Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

Epilog 2011 - grupa 2 - Podsumowanie gry - grupa 2

Indiana - 06-11-2011, 23:43
Temat postu: Podsumowanie gry - grupa 2
Cytat:
Z niewiadomych przyczyn w 866 r. w tej okolicy zaginął duży oddział ofirski (lokos), czterystu ludzi, dowodzony z ramienia Rani Liryzyjki, kratisty Itharos, przez namiestnika imieniem Miguel Karbo. Nie było żadnego pobojowiska ani doniesień o przemarszu, masowa dezercja jest raczej wykluczona. Ale wtedy przecież nie pozostaliby niezauważeni, daliby znać swoim bliskim, ktoś gdzieś by trafił na ludzi z oddziału. Grupa musi odnaleźć ich żywych lub ich ciała, by przekazać informacje rodzinom, które od 2 lat żyją w niepewności i rozpaczy.
W rzeczywistości oddział wszedł na teren działania klątwy i logos zostało wchłonięte przez widmową armię. Sam Miguel się uratował, bo miał przy sobie mocny artefakt, który go ochronił (koronę Ofiru).
Grupą dowodzi Langraf Treit , którego ktoś bliski był w zaginionym legionie.



Papiery na starcie:
- mapa umocnień w górach wraz z nazwami
- wskazanie miejsca obozowiska oddziału Miguela (Widmo)
- info prywatne dla Nili - Ur. w 14 roku 119 loa 20 grudnia
Matka była główną kapłanką w świątyni w Atredei, z ktorej odeszła w lecie 14 roku, wiążąc się z wojownikiem z Laro z rodu Laurelin.

Znalezione po drodze papiery (dzień 2 po południu):
Cytat:
Dziennik badań terenowych nad tzw. armią z gór

Wstęp
Nazywam się Fidelius Naglister, jestem bakałarzem na uniwersytecie w Arethynie. Moją specjalnością są dzieje elfów, w szczególności wyższych kast Aenthil. Od wielu lat zajmuję się armią z nienazwanych gór, pomiędzy Itharos, a Larion, 25 kamieni runicznych od rzeki Sankary.
Moje badania są próbą zweryfikowania Prawa XV|3|442, zwanego także „Przysięgą Rah’de” z którym to w postaci manuskryptu mogłem się zapoznać dzięki uprzejmości państwa Aenthil, oraz zabiegom wielu ofirskich dyplomatów.

Przysięga Rah’de
Dokładne tło historyczne wokół przysięgi przedstawię w mojej pracy pt. „Elfy – od początków osadnictwa do ustabilizowania wewnętrznych podziałów”. Na razie zaznaczę tylko, że rzecz działa się u zarania dziejów, gdy najkrwawsza wojna w historii podzieliła elfy, przybyłe na nasz ląd. Przywódcą ludu, który miał w przyszłości założyć państwo Aenthil był wojownik z klanu In-Tebri, zaś Rah’de był ostatnim stawiającym opór, z ludu, który został wygnany w góry, zakładając później Laro.
Rah’de, po kapitulacji swoich braci, zebrał niewielką część swoich wojowników i zamknął się w jednej z fortec na wzgórzu, Oromardi (dokładne omówienie topografii w dodatku X do „Elfy – etc” ).
In’Tebri widząc bezsens prowadzenia oblężenia do ostatniego broniącego się zaproponował oszczędzenie życia żołnierzom Rah’de. Warunkiem było to, że nigdy nie opuszczą oni tych gór, chyba że na wezwanie jego rodu. Formalnie był to więc rodzaj pierwszego hołdu lennego, który Rah’de złożył, przysięgając wierność przysiędze i rodowi. Od tego czasu Rah’de nie próżnował i wcielał w swoje szeregi kolejnych rekrutów, poświęcając cały czas na ćwiczenia, aby gdy przyjdzie czas wystawić armię w jak najlepszej formie.

Zniknięcie i legenda
Legion Rah’de widniał w różnego rodzaju księgach i spisach jeszcze przez kilkaset lat, lecz w pewnym momencie przestano wciągać go w armie gotowe do mobilizacji, oraz nie wspominano nic w listach zaopatrzeniowych. Wydaje się, jakby rozwiązano go, albo opuścił stanowisko w niewyjaśnionych okolicznościach. Lata studiów nie naprowadziły mnie na żaden trop do rozwiązania tej zagadki, dopóki nie zacząłem poszukiwać analogii w starych, elfich legendach. Jedna z nich wydała mi się dość trafna, a konkretnie opowiadała ona o Wodzu, który głęboko w górach wciągał siłą rekrutów do swej armii, poddając ich morderczemu treningowi. Według legendy czynił ten proceder by przypodobać się suzerenowi, a sprowadził na siebie kres, gdy podczas treningu zginął nieszczęśliwie narzeczony pięknej kapłanki Swarta. Ta, rozgniewana i rządna zemsty rzuciła na cały oddział potężną klątwę. Odtąd wojownicy mieli całą wieczność spędzać na trenowaniu, jako widma, pozbawione ciał i możliwości odejścia do przodków.



Dzień 1.
Przybyłem w miejsce, które wytypowałem, jako miejsce bitwy, pomiędzy zwaśnionymi elfami. Są tu górskie szczyty i zbocza, usiane ruinami umocnień, fos i bastionów. Do zweryfikowania część faktów – czyli Oromardi, główna kwatera Rah’de, oraz część legendy – czyli Svartacorda, gdzie miała urzędować kapłanka. Ja i moi współpracownicy podzieliliśmy teren na siatkę 355 kwadratów, które zamierzamy przeszukać. Mag Gero rozpoczął namierzanie punktów wysoce energetycznych. Zgodnie z przewidywaniami, okolica jest wyludniona, za to bogata w zwierzynę.

Dzień 4.
Rekonesans kwadratów A0, do A45 wykazał nieznaczne zawirowania w polu energetycznym, wahnięcia od normy są jednak lekkie. W A34-A40 zdecydowaliśmy się odkryć wierzchnią warstwę gruntu.

Dzień 8.
Przeszukiwania Oromardi potrwają jeszcze do jutra, ale już można uznać je za sukces. Znaleziono i zabezpieczono materiał archeologiczny z komnaty sypialnej kapłanki, oraz z kaplicy. Znalezione zapiski i rysunki zdają się potwierdzać tezę, że kapłanka była w stanie rzucić potężną klątwę na oddział Rah’de. Udało się odnaleźć miejsce wykonania rytuału, to niesamowite, że przez tyle lat zachował się ślad magiczny. Znalezione artefakty i źródła staramy się zabezpieczać i odsyłać na bieżąco do Ofiru.


Dzień 10.
Od trzech dni poszukujemy praktykantów, prowadzących wykopki w kwadratach E-50-G37. W miejscu, gdzie prowadzili prace znaleźliśmy narzędzia, notatki, oraz zabezpieczony materiał w postaci guzików, wojskowych bukłaków i skórzanych elementów pancerzy.

Dzień 14.
Widma są faktem, widzieliśmy, jak snują się wokół wykopalisk. Na szczęście mam amulet, chroniący mnie przed upiorami. Z ekspedycji została garstka ludzi, reszta zdezerterowała, lub dostała się pod władzę widm.

Dzień 15.
Przeanalizowałem zapiski kapłanki, które zostawiłem przy sobie. To najsilniejsza z klątw, o jakich słyszałem. Zdjęcie klątwy jest niemożliwe, chyba, że w jakiś sposób udałoby się wskrzesić jej narzeczonego. Klątwa musi być też zdjęta tam, gdzie została rzucona. Sprawa widm zostanie więc chyba nierozwiązana na wieki i nikt nigdy nie zasiedli tych gór. Chyba, że pojawi się dziedzic. Mam nadzieję, że ktoś kiedyś znajdzie ten dziennik i wykorzysta go w swoich badaniach. Chyba nie uda mi się dojść do granicy gór. Zaczynam błądzić, a widma krążą w koło.

Dzień 9

Zgodnie z sugestiami miejscowych, którzy licznie obserwują nasze badania, udaliśmy się w ruiny czegoś co chyba było jakąś siedzibą rodową lub czymś w tym stylu. Miejscowi nazywają to Turion, co ponoć po elfiemu znaczy 'pałac". Tutaj obok bram dwa herby, wydaje mi się, że to jakieś elfie znaki. Po ponownej analizie legendy o armii Rah'de wyszedł nam wniosek, że to tutaj ukryto buławę dowódcy, jakiś buzdygan, albo może to jest tylko określenie symboliczne. W każdym razie przedmiot ten ma podjąć legendarny potomek elfiego rodu, który tu powróci. Wtedy cała armia będzie na jego rozkazy.


Wasze zadania - Ofir:
1.Dowiedzieć się, co się stało z zaginionym 'legionem'
2. Uwolnić od klątwy swoich bliskich
Laro:
1. Zorientować się w kwestii pochodzenia Nili
2. Przejąć dowodzenie nad armią widm i rzucić je na front pod Silberem
(zadania przeciwstawne, gdyby ktoś nie zauważył ;) )

Osiągnęliście:
Ofir 1. WYkonane 2. Wykonało się samo ;) rękami Styryjczyków
Laro 1. Wykonane (chyba) 2. Fail ;)

Bilans leciutko na plus ;)

Nila Laurelin - 12-11-2011, 17:59

Drugiego dnia mieliśmy też list Lorimosa do Mileny (ten od Styryjczyków) ;)
Travor - 12-11-2011, 18:08

To był ten dzień w którym bezproblemowo oddaliśmy komesa Tavar, tak? ;)
Nila Laurelin - 12-11-2011, 18:10

chyba tak :) sobota, w każdym razie
Indiana - 14-11-2011, 18:18

Nila Laurelin napisał/a:
Drugiego dnia mieliśmy też list Lorimosa do Mileny (ten od Styryjczyków)
O tym nie wiedziałam :) Wszystkie grupy miały rozdane "puzzle" informacyjne, ale dalsze losy tych puzzli nie były kontrolowane :)
Marin - 14-11-2011, 18:38

Zwłaszcza jak elfka z Laro podkrada karteczki :D
Aerlinn - 14-11-2011, 19:42

To nie jakaś tam elfka z Laro, tylko Nila In'Tebri :D
Nila Laurelin - 14-11-2011, 22:01

Oj od razu podkrada! Leżała sobie kartka taka samotna na stole to się zaopiekowałam ;) Przecież widziałaś. Tamten eliksir też się czuł porzucony :mrgreen:
Akinori - 15-11-2011, 00:16

Ejj tam nie wińcie elfów za kradzieże..... w niektórych przypadkach to pewnie genetyczne...
Bryn - 15-11-2011, 00:22

To jeden z bambusów z Laro! Aenthilu proszę nie mieszać z nimi.
Akinori - 15-11-2011, 00:26

Nila jest z laro ale krew na Aenthil....i to jeszcze królewską...Czemu nikt nie rozumie moich durnych żartów o małym poziomie inteligencji ;( :(
Indiana - 15-11-2011, 00:35

Akinori napisał/a:
i to jeszcze królewską
Bull shit. Aenthil nie ma króla, a już na pewno nie ma krwi królewskiej (w tym celu musiałaby mieć ród panujący, a nie wybieralnych władców). A już arcynapewno ród In'Tebri nie ma z koroną Aenthil nic wspólnego :P
Hodo - 15-11-2011, 00:47

Ponadto, zdaje się, że dzieci poczęte podczas obrzędów (nie pamiętam nazwy) nie mają prawa do nazwiska rodziców. Cała magia tego święta polega na tym, że płodzi się bez zobowiązań ;)
Akinori - 15-11-2011, 01:32

oj to ja nie doinformowany jestem... :(
Travor - 16-11-2011, 16:46

Dobrze się targujecie :P No ale ok, 4 życia, beret, list i miksturka nadal wydają mi się odpowiednią ceną za Aenth... znaczy się "formację prestyryjską" ;) ;)
Akinori - 18-11-2011, 09:45

To za ile beretów Laro odda nam ziemie..? :D

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group