Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

Grupa brązowa - Przedstawiamy się

Nem - 29-09-2014, 00:08
Temat postu: Przedstawiamy się
Ja jestem 90-letnią szamanką wilka, mam dwóch synów, którzy są z nami. Mogę po prostu wrzucić nasze historie (napisane przez Artema).

Nem'.... (nad drugą częścią imienia jeszcze pracuję)
Urodziła się dokładnie 90 lat temu , była córką poprzedniego wodza. Szybko zaczęła wyjawiać duże zdolności szamańskie , które zaskakiwały nawet główną szamankę plemienia. Od najmłodszych lat miała dużą bliskość ze swym szamańskim duchem, często wpadała w transy. Nikt nie wie dlaczego i jaki to miało skutek. Ze względu na dość dziwną naturę funkcjonowania tego plemienia , w duchu jego przyzwyczajeń, jej ojciec z napaści na ludzkie wioski przynosił jej księgi , które starsza szamanka uczyła jej czytać. Gdy plemię uczestniczyło w wojnie z krasnoludami, została brutalnie zgwałcona przez członka innego plemienia i tak poczęła syna Nar'losha. Podczas jednego z transów musiała dowiedzieć się czegoś, ponieważ postanowiła ona wyruszyć do Terali i zostawić w pobliżu jednej z wiosek jej syna będącego wtedy niemowlęciem. Przez wiele lat rządziła plemieniem pod nieobecność wodza, którym miał być jej syn. W między czasie przyszedł na świat jej drugi syn. Poświęcała dużo uwagi jego wychowaniu. Po latach jej syn powrócił do plemienia i został wodzem. Plemię zostało praktycznie w całości wyrżnięte podczas teralskiej masakry. Rok po tym Objawiła jej się dość dziwna wizja. Od tego czas jej plemię podróżuje na południe.

Artem
Jego ojcem był nieznany ork , a matka pozostawiła go przy jednej z teralskich wiosek ,gdy był niemowlęciem . Dziwnym trafem , pewien hradowy kniaź wizytował tą wioskę. Znalazł małego orka, lecz ku zaskoczeniu wszystkich , nie zabił go tylko zabrał ze sobą . Przez lata Nar był wychowywany w ukryciu przed opinią publiczną . Uczono go czytać , pisać , walczyć oraz wprawnie posługiwać się językiem powszechnym. Po wielu latach , w wyniku pewnego przypadku dowiedzieli się o nim mieszkańcy Hradu. Zażądali oni od kniazia wydania orka , lecz ten już dawno uciekł. Przez wiele tygodni podróżował on samotnie przez teralskie lasy , aż w góry . W jednym ze snów objawiła mu się wizja , wilka który w jakiś sposób kazał mu podróżować na północ . W końcu odnalazł swe plemię . Jego matka opowiedziała mu całą historię. Poznał orczą tradycję , opanował język orczy oraz zmieniło się jego podejście do życia. Honor stanął na pierwszym miejscu . Z racji na jego brak doświadczenia postanowił że nie jest w stanie w pełni przewodzić plemieniu . Głową plemienia pozostała jego matka, lecz wszystkie decyzje przedyskutowywali . Odpowiadał tez za działania militarne. Z Hradowego wychowania wyniósł duże umiejętności taktyczne. Stoczył z plemieniem wiele zwycięskich bitew. Pewnego dnia , jego plemię zostało znienacka zaatakowane i wyrżnięte. Resztki uciekły do lasu. Nar popadł w depresję . Po latach , orkowie zaczęli podróżować na południe

Ivann
Urodził się w zwyczajny dzień. Został wychowany w zwyczajny sposób. Objawiał zdolności magiczne więc został wyszkolony na czarownika. Matka zawsze poświęcała mu dużo czasu , dbała o to by nigdy nie groziło mu niebezpieczeństwo - była nadopiekuńcza. Wszystko zmieniło się , gdy do plemienia wrócił Ner. Matka kompletnie się od drugiego ze swoich synów oddaliła . Bardzo go to bolało . Jednego dnia , wyruszył on w wraz z częścią plemienia by napaść na pewną małą wioskę . Chciał pokazać ,że też potrafi być dobrym przywódcą. Natrafili na spory oddział żołnierzy z którym wywiązała się potyczka. Młody ork , który był po prostu tchórzem , zaczął uciekać. Nieumyślnie doprowadził żołnierzy do reszty plemienia. Ci wyrżnęli większość z nich. Nigdy nie przyznał się do spowodowania całego zajścia. Całe życie dręczą go wyrzuty.

Ogólna Historia Plemienia
Plemię to od dawien dawna różniło się od innych plemion orczych . Przede wszystkim stawiali dużą wagę na rozwój plemienia . Przywódcy często byli wizjonerami - na przestrzeni lat kiełkowały wielkie myśli na temat zjednoczenia orczych plemion i stworzenia prawdziwej hordy. Szamani . za sprawą jednej z szamanek zamieszchłych czasów czasem nawet kontaktowali się z ludźmi bądź ich kulturą. Jeśli chodzi o walkę , przywódcy zawsze słynęli z taktyki , na przekór bezmyślnej szarży innych plemion orczych . Oczywiście najwyższą wartością zawsze był honor , a orczość zawsze w nich była - pod skorupą rozwiniętej orczej grupy , zawsze krył się gniew i niepowstrzymana żądza krwi . Ich siłą było to ,że potrafili ją opanować. Odnosili wielkie sukcesy na polach bitew przez całe dekady. Po wspomianej w historiach masakrze , ich liczebność znacznie się zmniejszyła , lecz nadal byli prężną grupą. Za sprawą wizji szamanki wyruszyli oni na południe. Mają nadzieję na odbudowanie się w pełni . Walkę o swoje racje za swą rasę. Za honor. Zwycięstwo albo Śmierć (po orczemu: Lok'Tar Ogar ~Nem) , jak mawia wieloletnie plemienne motto.

COPYRIGHT BY ARTEM

Ps moje drogie OG, czy formułkę do transu też mam zatwierdzić, czy mogę sobie wymyślić cokolwiek

Prim - 29-09-2014, 23:08

Witajcie,
Jak pewnie wiecie- nazywam się Primrose Goldworthy i jestem, a raczej byłam niziołkową Mamcią Rodu Kupieckiego Lecorde. Po wydarzeniach na Za- Południu postanowiłam rozpocząć nowe życie, życie blisko Matki Natury.

Od maleńkości byłam z nią związana, i wiadomo było, że Droga, którą wybiorę, będzie Drogą Druida.
Jednakże przyjęcie przeze mnie stanowiska Mamci Rodu, osłabiło mą więź z Matką, która z każdym, spędzonym w ruchliwym mieście dniem- coraz rzadziej do mnie przemawiała.
I tak z pewnością więź zostałaby przerwana, gdyby nie podróż na Za- Południe.
Tutaj na nowo poczułam swą moc i moc Matki. Stare umiejętności wracały, i z każdą chwilą czułam się gotowa powrócić do dawnego życia.
Pomógł mi także szaman, którego poznałam, gdy pracowałam z rodziną. Pomógł on mi dostrzec w sobie chęć wolności i odnalezienia się w świecie na nowo. Zaczęłam też pisać dziennik...i stare wizje, i marzenia wróciły.
Postanowiłam wtedy opuścić rodzinę, i zmierzać wraz z nim i magiem wody Erim na północ, by rozpocząć nowe życie.

Lecz i ja, i Szarłat zaczęliśmy nagle odczuwać coś niesamowitego...jakiś zew... i dziwny spokój...
Głównym traktem uciekały grupy przerażonych osadników... a my?
Nie spieszyliśmy się... Jakby ktoś rozciągnął nad nami niewidzialną tarczę... wędrowaliśmy...sami.
W tej ciszy.
Powinnam była się przejmować Petrą, Octaviem...lecz stare i mocne uczucia... zdawały się teraz niczym...
A potem zaczęły się sny.
Śniły się nam dziwne duchy zwierząt...i ludzi... z oczami pokrytymi bielmem...
I zaczęliśmy wracać...sami nie wiedząc co czynimy...


POMYSŁ NA SPOTKANIE...
Od kilku dni śniły nam się też ciemne twarze...pokryte brązem... czuliśmy zapach i dotyk futra...
(Wam śniły się nasze białe twarze...być może zsyłały Wam to szamańskie duchy opiekuńcze, a mnie Matka Natura...)
Kiedy ujrzeliśmy w oddali orków...zrozumieliśmy.
I co dziwne...nie baliśmy się, wiedzieliśmy, że nas nie zaatakują... że w jakimś sensie... szukamy tego samego.
Oni również to wiedzieli.
Po rozmowie z orczą szamanką (zrozumieliśmy się, nawet jeśli szamanka nie mówi Wspólnym- to mówi jej syn...), zdecydowaliśmy się na wspólną podróż.
I tak... od pewnego czasu przemierzamy te ziemie i szukamy... Czy znajdziemy?

Ponadto, zafascynowana bliskością nieznanej mi wcześniej rasy orków, zaczęłam opisywać ich zwyczaje, zachowanie, i mowę w swym dzienniku. I aby jeszcze lepiej ich zrozumieć, oraz poczuć się częścią plemienia, wraz z Szarłatem, zaczęłam malować na swojej twarzy plamy z brązowych i białych barwników.
Orkowie także, zafascynowani rozwojem, kulturą ludzi, a szczególnie ich taktykami wojennymi (Mamcia znała na pamięć wszystkie opowieści Octavia z wojny i strategie stosowane w bitwach), zaczęli przekonywać się do nowych przybyszów.

I tak podróżujemy wspólnie...i prowadzimy ten dziwny i ciekawy dialog kultur...
I szukamy...ciągle szukamy...

Nem - 30-09-2014, 00:05

Szamanka mówi wspólnym, ale jest strasznie zniechęcona do ludzi... powiedzmy, że Artem mnie przekonał :) a tak przy okazji my będziemy czasem sobie krzyczeć po orczemu, (http://www.wowwiki.com/Orcish) przede wszystkim Lok'Tar Ogar - w każdej bitwie Artem powinien to powtarzać.... Lok-regar też może się przydać ;)
Prim - 30-09-2014, 00:21

Okeeej. Ale może do nas szamankę przekona fakt:
po pierwsze- zrozumienia się duchów Szarłata i jej
i nadania tej relacji podstawy magicznej/instynktownej....
po drugie- że i ja nie jestem człowiekiem ^^
po trzecie- że chcemy z Wami współpracować, że upodabniamy się do Was, że chcemy sie poczuć członkami plemienia? :)

Pamiętajcie, że i Was z nami musi coś łaczyć i Wy też musicie podtrzymać ową relację.. :)

Nila Laurelin - 30-09-2014, 00:45

Podsumowując. W drużynie mamy:
orczą szamankę wilka
orka-wojownika
orka-czarownika
hobbitkę-druidkę
człowieka-szamana
Pełen przekrój! Tylko mało postaci ofensywnych, więc trzeba będzie to dobrze rozegrać i znaleźć raczej przyjaciół niż wrogów.
Nem, wszystko co do transów zatwierdza Wamp, mnie nie wolno. Ja będę zatwierdzać (prawdopodobnie) to co przeprowadzisz na podstawach zatwierdzonych przez nią. :D

Artem - 30-09-2014, 19:43

O sojusze się nie martwcie , mam wszystko pod kontrolą. :mrgreen: Problem w tym , że każdy nowy przyjaciel ,niesie za sobą nowych wrogów . Musimy uważać ;)
Nila Laurelin - 30-09-2014, 21:38

Trzeba więc ostrożnie ważyć ryzyko. Na chwilę obecną jesteśmy dość neutralni (pomijając fakt, że raczej nikt nie kocha orków). Czy ktoś ma natchnienie wypisać nasze cele i założenia w zgrabnych punktach?
Artem - 02-10-2014, 01:08

Nowa wizja sporo namieszaĺa. Jutro wypiszę w takim razie nasz szczegoĺowy plan działania. Mam już trochę pokombinowane, ale późna pora nie sprzyja pisaniu. :mrgreen:
Marsis - 02-10-2014, 22:35

Ja jestem krasnoludem nie magicznym i mogę walczyć jeśli uda się zkombinować jakiś toporek do tarczy
Prim - 02-10-2014, 23:14

Okej.
Ty się znalazłeś w grupie następująco: sam podróżowałeś i zaatakowało Cię dzikie zwierzę.
Jako druidka Cię opatrzyłam, leczenie trwało kilka dni, przez ten czas podróżowałeś z nami.
Potem stwierdziłeś, że zabierzesz się razem z nami, a że i my potrzebowaliśmy obstawy, do jak przewidywaliśmy- trudnej misji, zgodziliśmy się.

I tak podróżujemy wspólnie.

Twoje imię? Klan? cokolwiek?

Nem - 02-10-2014, 23:18

ekchem ja tam bym raczej zrobiła z niego zakładnika, który musi dla nas walczyć, bo inaczej go zjemy. Jeszcze go nie zjedliśmy, bo Prim nas przekonała.... Relacje ork-krasnolud bardzo xD
Prim - 02-10-2014, 23:24

Co Ty na to Marsis? ^^
Marsis - 02-10-2014, 23:31

Spoko. Co do imienia to Marsis, klan srebrnego kilofa, z profesji górnik, ale potrafi w miarę walczyć
Prim - 02-10-2014, 23:33

Górnik, ma ulubiona krasnoludzka profesja.
Super ^^

orkowie, cieszcie się :)

Marsis - 02-10-2014, 23:43

Byłbym wdzięczny gdyby nie doszło do niemiłych sytuacji typu ork vs krasnolud bo w tym wypadku jestem na przegranej pozycji
Prim - 02-10-2014, 23:49

spokojnie, przy mnie Cię nie zjedzą :)
Marsis - 03-10-2014, 19:08

Jak tak to spoko

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group