Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

Kraina Qa - Postaci

Indiana - 29-10-2015, 02:34
Temat postu: Postaci
Ech, trzymajcie kciuki, bo mam wrażenie, że będzie jeszcze trudniej niz poprzednio ;)
Ale postaram się dać radę, jak wiecie, rzadko prowadzę erpegi i moje doświadczenie kończy się na zeszłorocznej sesji...

No ale bez zbędnego śmierdolenia :)

Miejsce gry to dawna osada Krevaina w Sowiogórzu, które dziś nosi zupełnie inną nazwę.
Prowincja, do której należy to miejsce, nazywa się Tacua i jest bardzo znaczącym politycznie regionem Krainy. Zamieszkuje tutaj plemię Toho, toho oznacza jaguara, jak się domyślacie, stąd pochodzi Neyestecae, Szamanka, władczyni imperium Qa, najwyższa kapłanka Opiekunów. Przełęcz zwie się Tecuitla (nie muszę dodawać, ze znaczy to "srebrna" ;) ), a góry - Iztac Teocuitla.
To rejon dość zaludniony, ale przede wszystkim szalenie ważny strategicznie - tędy wiedzie jedna z niewielu wygodnych dróg na północ, armie idące lądem na Styrię maszerują właśnie tędy. W dużej części.
Dawna forteca, gdzie kiedyś trzymano Tabu, została zamieniona w świątynię Opiekunów i warowny klasztor. Dawne wioski "tubylców" rozrosły się, zamieniły w warownie i miasta. Tylko szczyty gór wciąż pozostają niedostępne.

Prowincją Tacua zarządza namiestnik wojskowy, w języku Qa ticuahtli, imieniem Viracaunca. Pojęciem, które powinniście znać, jest thlaton, to dowódca wojskowy mniej więcej w randze kapitana. Wyższą rangą jest pere-thlaton - coś około pułkownika i tana-thlaton, odpowiednik coś jakby generała.
Ważnym pojęciem, które powinniście znać, są teupixqui, wysocy kapłani Opiekunów, elita religijna kraju, ludzie o wielkich wpływach i znaczeniu.

Jedyną postacią, jaką dotychczas mam określoną, jest Korheni, więc, Sephi, przepraszam, że się trochę zaszarogęsię Twoją postacią :)
Korheni jest w tej chwili jednym z najważniejszych ludzi w państwie. Sugerując się Twoim awatarem, który jest cudny, opisałam go mniej więcej tak:
Cytat:
Nosił oryginalnej barwy niewielki zielony pióropusz i nefrytowe ozdoby barwy świeżej trawy w uszach i na szyi. Odróżniały go nieco od tłumu, noszącego powszechną, błękitnej barwy biżuterię z minerału. Odróżniały go także czarne tatuaże, okalające jego twarz i nadające jej groźnego wyglądu, a także wrażenie jakie wywoływał u mijających go ludzi. Nawet z odległości widać było, jak tłum cofa się przed nim.

Po wypadkach pod Vekowarem Korheni stał się dowódcą osobistej ochrony Neye, a z czasem jej zaufanym człowiekiem do zadań specjalnych.
Został tu przysłany, bo na przełęczy Tecuitla jest problem.

Otóż giną tu ludzie.
Konkretnie rzecz biorąc - giną lokalni przywódcy, przypadkowi wojownicy, ale giną także precyzyjnie mordowani dowódcy oddziałów wojskowych. Ostatnia seria morderstw sprawiła, że oddziały, mające iść na Styrię, trzeba było posłać okrężną drogą, opóźniając ich dotarcie na front o ponad miesiąc.
I w stolicy (były Vekowar) trochę się wkurzyli.
Zwłaszcza, że wielu z nich to byli ludzie o ważnych nazwiskach, przedstawiciele ważnych rodów i frakcji.
Lokalna ludność, która takie morderstwa zna już od dawna, żyje w strachu przed tajemniczym upiorem z gór, istotą, której miecz się nie ima, magia nie szkodzi i której nie da się schwytać. Ostatnie wydarzenia - bardzo brutalne zabójstwo wysokiej kapłanki - tylko ów strach zwiększyły.
Ale problem trzeba rozwiązać. I jest to sprawa ważniejsza, niż może się wydawać.


Wprowadzę do gry wiele pojęć, głównie pochodzących z języka nahuatl i hopi. Postaram się przybliżyć państwo i lud Qa w miarę weny i możliwości. Z Waszej strony proszę o wskazówki, czego potrzebujecie, żeby Wam się dobrze grało - np. mapy? Słownika? Czegoś...? ;)
No i przede wszystkim - czekam na Wasze informacje o postaciach. Dopasujcie je proszę do opisanej sytuacji :)

Sephion - 29-10-2015, 08:15

Mi najbardziej w odgrywaniu pomogą chyba smaczki kulturowe. Kilka pytań i pomysłów na (p)odpowiedzi już mam. Wyobrażenia o Qa wzoruję na Aztekach, chociaż w Mezoameryce tyle tych ludów siedziało że można przebierać.

"Moje" kwestie, czyli kultura myśliwych i wojowników.
Aztecki podział na wojowników totemicznych (orły, jaguary) wchodzi? Poza wiarą w Opiekunów pierwiastek szamański/animistyczny z ukierunkowaniem na zwierzęta wydaje się w Qa silny. Jakiś rytuał przejścia wymagany? Aztecy mieli wzięcie X jeńców, w kulturach plemiennych bywały rytualne polowania. Jeśli wchodzi, to jak to się ma do pozycji Nieśmiertelnych w społeczeństwie? No właśnie, jak to z tymi Nieśmiertelnymi? Śmietanka, która ucztuje z władcami czy raczej powykręcani od wzmożonego kontaktu z minerałem szaleńcy-asceci, wypuszczani tylko na bitwy?

Właśnie, to branie jeńców. U Azteków silne było przekonanie, że jak można, to wroga powinno się brać żywcem. A jak ktoś zabił, a nie musiał to jest frajer. Zgrywałoby się to z tą humanitarną stroną Qa pokazywaną przez posłów. Tylko co Qa z jeńcami robią? Kultura niewolnicza, jak Aztekowie? Neystecae dalej wysysa umiejętności? Jakieś ofiary dla Opiekunów? (niby mocno południowoamerykańskie, ale nie chcemy być Imperium Zła :D ).

Czego Qa używają jako waluty? Podejrzewam że ta informacja wkrótce będzie istotna na podbitych terenach. Bo jak Ofir może pozostać przy senatusach póki jest neutralny, tak Wergundia przy nowym zarządzie prędzej czy później przejdzie niemal w pełni na walutę Qa.

O słowniki, detale na temat Opiekunów i takie tam nie pytam, bo to będzie gotowe jak będzie zrobione, a będzie zrobione jak będzie potrzebne ^^

Indiana - 29-10-2015, 17:48

Sephion napisał/a:
Wyobrażenia o Qa wzoruję na Aztekach, chociaż w Mezoameryce tyle tych ludów siedziało że można przebierać.
Zgadza się, zamierzam oprzeć się na Aztekach, oczywiście nieco ich zeuropeizuję, bo muszą być zrozumiali. Zestawiamy to z Qa sprzed czasów Tabu i tam podobnie, ale mocniej w naukę i pacyfizm.

Sephion napisał/a:
Aztecki podział na wojowników totemicznych (orły, jaguary) wchodzi?
Wchodzi.

Sephion napisał/a:
pierwiastek szamański/animistyczny z ukierunkowaniem na zwierzęta wydaje się w Qa silny.
Musi być. W końcu na czele państwa stoi Szamanka :)

Sephion napisał/a:
Jakiś rytuał przejścia wymagany?
Ha, myślę, że niejeden ;) Jeden na razie już mam ;)

Sephion napisał/a:
Aztecy mieli wzięcie X jeńców, w kulturach plemiennych bywały rytualne polowania.
Wejdzie jako forma wypaczenia wiary w Opiekunów i przyspieszonej dekadencji spowodowanej nagłym przeskokiem z kultury plemiennej do imperium. Łapiemy w to elementy naszego uniwersum, gdzie bogowie dotychczas swoją energią utrzymywali określone sfery świata. Teraz muszą sobie z tym poradzić Opiekunowie - nowi bogowie. I trzeba ich wspomóc.

Sephion napisał/a:
jak to z tymi Nieśmiertelnymi? Śmietanka, która ucztuje z władcami czy raczej powykręcani od wzmożonego kontaktu z minerałem szaleńcy-asceci, wypuszczani tylko na bitwy?
To drugie wydaje mi się być ciekawsze. Asceci, mistrzowie wojny, budzący powszechny strach, otoczeni legendą tajemniczosci.
Wojskową arystokrację wyprowadzimy raczej z tana-thlatonów i innych dowódców.

Sephion napisał/a:
U Azteków silne było przekonanie, że jak można, to wroga powinno się brać żywcem. A jak ktoś zabił, a nie musiał to jest frajer. Zgrywałoby się to z tą humanitarną stroną Qa pokazywaną przez posłów.
Zgadza się. Przy czym w naszych warunkach, przy takich odległościach, o jakich mowa, targanie jeńców przez pół świata byłoby bez sensu. W podbitych krajach chwilowo nie ma możliwości jeszcze rozbudowy jakiejś struktury niewolniczej. Ale w tym kierunku to pójdzie. Nie aż tak intensywnie jak u Azteków.
Ale w przyszłym roku będzie to ewoluowało w kierunku zgody na niewolnictwo i rozmaitych form wyzysku podbitych ziem.

Sephion napisał/a:
nie chcemy być Imperium Zła
Własnie. Dlatego wśród samych Qa musi zaistnieć istotny rozłam pomiędzy tymi, którzy za najcenniejsze będą uznawać dziedzictwo sprzed Tabu, a tymi, którzy wyrośli na wojnie i ich prestiż zależy od czerpanych z niej i podbitych ziem korzyści. Nie leży w ludzkiej naturze podbić pół świata, a potem po prostu się wycofać ;)
Do tego dojdzie nieunikniony fanatyzm, towarzyszący czasom dość ostatecznym pod względem religijnym.
Więc Qa nie są imperium zła, ale do pacyfizmu to też im daleko.

Sephion napisał/a:
Czego Qa używają jako waluty?
Dobre zagadnienie. Na poziomie plemiennym mogli używać jakichś kamieni, ale przy tym rozmiarze imperium... no nie ma opcji.
W sumie, jako że z pewnością wiele przejmą z północy, to nawet nie wykluczam, że zaabsorbują którąś ze znanych nam walut. Albo wprowadzą nową, wycofując wszystkie stare.

Sephion napisał/a:
słowniki

Póki co jako ściągę mogę polecić:
http://whp.uoregon.edu/di...atl/index.lasso

Sephion napisał/a:
detale na temat Opiekunów
To się będzie rozgrywać w równoległym wątku. Tradycyjnie, sprawy mistyczno-boskie są pod zarządem Wampa ;) (u mnie wojna i polityka ;) ;) ).
Konkretną naturę Opiekunów jako bogów ziemi poznamy zatem jak tylko przejmą oni domeny.

Sephion - 29-10-2015, 22:32

Indiana napisał/a:
Konkretną naturę Opiekunów jako bogów ziemi poznamy zatem jak tylko przejmą oni domeny.

Właśnie, Indi, bo w końcu jest szansa to wyjaśnić. Było to wielkie nieporozumienie, jakoby Opiekunowie byli taką silberową wersją czterech jeźdźców apokalipsy - Głód, Samotność, Śmierć i cośtam. Wzięło się to stąd, że w czasie akcji ze Starymi Bogami w sztolni oni walili w nas takimi pierwiastkami (sam dostałem jakimiś torsjami z głodu czy coś). Odebraliśmy to tak, że tamte przykre typy to były awatary Starych Bogów. Skoro Opiekunowie/=Głód, Niedożywienie et Halucynacja, to te pierwiastki wynikały z faktu, że siedzieli w marnych warunkach i tylko tym się mogli z nami podzielić ale oryginalnie, jak i docelowo będą mieli inne domeny, czy po prostu trafiliśmy na jakąś inną część starego panteonu?

Indiana - 29-10-2015, 23:13

Prrrrrr stój szalony :D Ustalmy parę rzeczy :D
Tak, już doszłam do tego, skąd się to wzięło - konsternacja kadrowa polegała na tym, że zaistniało to tylko na jednym - waszym - turnusie i nikt tego nie planował, to była jakaś improwiza.
To raz.
A dwa. Kto powiedział, żeście w tym dołku spotkali Opiekunów osobiście? Wy nie macie pojęcia, kogo spotkaliście :D Ale może się dowiecie.... ;)
Trzy - nawet gdybyście ich spotkali, czy też ich awatary, to czemuś nie mieliby w was nawalać czym chcieli? Jeśli kogoś ciepniesz jabłkiem, nie czyni cię to automatycznie bogiem jabłoni, cydru i jabłecznika, nie? :D

W każdym razie w ramach kontrolowanych spoilerów - wrócimy do tego, oj wrócimy :)
I jak już o tej scenie mowa, bo to dość istotne.
Na każdej z 4 turnusów inaczej ona przebiegła. Do tego, jak to przeanalizowałam, jej przebieg nie daje się sprowadzić do wspólnego mianownika ni hu hu. Przyjęłam więc, i tak chyba najwygodniej będzie, że każda z grup, które tam wlazły, uczyniła to niezależnie od siebie. Jest więc czterech ludzi, którzy umarli jako ofiary i cztery grupy ludzi, które niezależnie od siebie stamtąd wyszły. Można przyjąć, że te grupy się oględnie znały, na tyle, na ile mogli się spotkać w osadzie Krevaina i mogli wspólnie uczestniczyć w walkach o nią tudzież reszcie wydarzeń obozowych.

Indiana - 30-10-2015, 01:44

Ekhm....
To dowiem się czegos o planach pozostałych graczy....?

Powój - 30-10-2015, 01:50

Chwila. Dopiero opisałam postać do drugiej sesji. Ale wstępnie, chciałam wziąć na warsztat rzecz jasna uzdrowicielkę, może szamankę która w leczeniu się specjalizuje. Raczej ze skłonnościami pacyfistycznymi, przychylająca się do wersji "wycofajmy wojska" i udawajmy, że nic się nie stało i, że nikt nas nienawidzi a także pomóżmy ludziom żeby zrozumieli, że nie jesteśmy tacy źli.
Jakoś jutro podrzucę dokładny opis te postaci.

Indiana - 30-10-2015, 02:08

Spooooko, psze pani, nawet tyle mi na początek wystarczy :D
Indiana - 31-10-2015, 18:47

Hm, nie ma postaci -> nie ma wstępu. :x Więc tego.
Uszek - 02-11-2015, 14:17

Miquito czyli ten który spotkał smierć, jest przedstawicielem ludu Qa. Jego imię nadano mu po tym jak wraz ze swoim oddziałem wpadł w zasadzkę, nazwałem to zasadzka lecz bardziej przypominało to krawa rzeź. Kiedy odnalazł go oddział zwiadowczy był jedyna osoba z oddziału która była w jednym kawałku, lecz w jego piersi tkwiła wbita drewniana gałąź. Podejrzewam ze gdyby nie to ze szamanka bardzo chciała sie dowiedzieć kto ich zaatakował, nawet nie próbowano by go ratować.
Po swoim wypadu nie mógł zawiązać z nikim tak silnej więzi jak ze swoim byłym oddziałem, czuł sie inny. Miquito stara sie unikać walki nie lubi walczyć, stara sie uniknąć walki przez dyplomację lecz z powodu nieznajomości polityki często mu to nie wychodzi. Coraz cześciej myśli o wyjezdzie, by sie wyrwać.

Uszek - 02-11-2015, 14:18

Jestem otwarty na konstruktywna krytykę :mrgreen:
Indiana - 02-11-2015, 14:21

Heh. Trzy na pięć.
Dobra, dzieci, zrobimy tak - wstęp będzie dziś wieczorem, a kto nie napisał mi o postaci, ten się dostosuje.
Żeby ruszyć grę, nie potrzebuję detali Waszej przeszłości tylko proste określenia:
- kim jest - wojownik? kapłan? wieśniak? arystokrata?
- skąd jest - miejscowy? ze stolicy? z frontu?
Ewentualnie jeszcze wiek i doświadczenie. Tyle. Resztę możecie dorzucić później.

W trakcie gry będę też uzupełniać informacje o świecie Qa bo jest tego ogromniasta ilość, będę więc rozwijać te, które będą potrzebne.

Uszek - 02-11-2015, 14:41

Były wojownik teraz arystokrata siedzi i nic nie robi po " wypadku" siedział w Vekowarze
Powój - 02-11-2015, 14:49

Stolica, uzdrowicielka (kapłanka?), arystokracja, aktywnie działa przy pacyfistycznej części rozwiązań sprawy Północy. Imienia nie mam bo nie potrafiłam nic znaleźć :C
Indiana - 02-11-2015, 14:57

Powój, to może:
Cytat:
tlilxochitl.
Orthographic variants tlilxuchitl
IPA Transcription tɬiːlʃoːtʃitɬ
English Translation vanilla orchids (literally, black flowers)

Tlilxuchitl. Czarna Orchidea ;)
Dla przyjaciół Tlilo? ;)

Uszek - 02-11-2015, 17:54

Dostaniemy słówka do zaklęć czy możemy tworzyć i zatwierdzać ze słownikiem ? :twisted:
Indiana - 02-11-2015, 18:19

Nie dostaniecie słówek, bo nikt nie powiedział, że magia Qa będzie działała na pierwiastkach :)
Zatwierdzać zaklęcia możecie:
- z zakresu, który Wam wypiszę (to, co na epilogu mniej więcej)
- kierując się analogią i logiką działania ich magii - na wyczucie.
Brzmienie zaklęć możecie robić ze słownikiem, z czego proponuję najpierw przeczytać coś na głos, a potem proponować ;) Jak niektórzy już wiedzą, czasem mierzę ludziom czas wypowiedzenia zaklęcia i sprawdzam czy jest krótszy niż czas rzutu wijem ;) ;)

Powój - 02-11-2015, 18:28

Indiana napisał/a:
Powój, to może:
Cytat:
tlilxochitl.
Orthographic variants tlilxuchitl
IPA Transcription tɬiːlʃoːtʃitɬ
English Translation vanilla orchids (literally, black flowers)

Tlilxuchitl. Czarna Orchidea ;)
Dla przyjaciół Tlilo? ;)

Jak zawsze, kwieciście :D

Fachuraw - 02-11-2015, 19:38

1.A są jakieś elementy alchemii?
2.Czy będzie dziwne jeżeli będę grał elfem z Aenthil ,który dołączył do Qa,bo miał swe powody?
3.Czy postać może nawiązywać do słynnego podwójnego zdrajcy?

Indiana - 02-11-2015, 20:04

Nie ma, bo jak wyjaśniałam już, Qa będą opracowani na następny rok. Co w skrócie oznacza, iż jeszcze nie są. Tym samym alchemia, podobnie jak magia, na razie działa na logikę/intuicję. Wyjaśnij, co i z czego chcesz zrobić, to się zastanowimy.

Czekam zatem na wyjaśnienie tych powodów. Jeśli ewentualnie ten dżentelmen chciałby robić dla wywiadu Onfisa, to byłaby opcja.

Zawał - 02-11-2015, 21:17

Amoxtli - miejscowy myśliwy
Fachuraw - 02-11-2015, 23:41

Alaron-chemik z Leth Caer ,ojciec sprzedał go Qa ,gdy był jeszcze małym brzdącem(nie formalnie).Gdy ojciec umarł Alaron trafił w ręce Qa. Chemik miał wtedy 4,5 loa. Władca dworu na początku miał go za zwykłego jeńca ,ale później zauważył w nim potencjał. Odtąd pomaga swemu panu i jego sojusznikom w intelektualnych zagwozdkach
Sephion - 04-11-2015, 01:55

Okej, to ekwipunek:
Ubrania (jedno na sobie, reszta w kwaterze):
Dwa stroje proste (tilma i przepaska biodrowa typowa dla dobrze sytuowanych Qa (frędzelki i hafty), ale raczej skromne)
Strój reprezentanta Neystecae (tilma i spódniczka zdobione złotymi elementami, większy pióropusz)
Zbroja wojownika-jaguara (lekka zbroja z metalowych płytek i skóry. Elementy ze skóry jaguara)

Broń:
Obsydianowy maquahuitl (ten miecz z zębami) i obsydianowy nóż (skinner z przedłużoną krawędzią tnącą, na tyle na ile można oddać to w obsydianie) przy pasie. Zawsze przy sobie.

Pozostałe:
Pisałbym się na ten tabufon, o ile przypomnicie mi co to było i jak działało ^^
Rozsądna suma lokalnej waluty (prosiłbym o info czego, ile, i jak przeliczyć na bochenki chleba :D )
Przy pasie kaletka/woreczek z podstawowymi środkami medycznymi (bandaże, jakieś zioło wspomagające gojenie ran) i ze dwa-trzy metry mocnego sznura - obie rzeczy przydatne i w karierze myśliwego i w karierze siepacza Neye numer jeden :D

Uszek - 04-11-2015, 10:46

Ekwipunek
Ubranie ~ miquito ubrany jest w ciemny strój ciepły strój przekazywany mineralowymi nitkami w kwaterze posiada dodatkowo zapasowy strój Qa i jeden szyty według mody północnej na szyji ma czarny wisiorek ( do kajdanek )
Broń ~ Miquito uzbrojony jest w buzdygan wykonany z połączenia minerału i obsydianu ze względu na dużą zawartość minerału może używać buzdygana jako przekaźnika w czarowaniu, posiada rowierz malutkie ostrze ukryte w bucie. ( do przecinania więzów.
Inne~ Przy pasie oprócz miecza ma kaletke wyposażona w dwie minerałowe kajdanki, trochę słynnych ciasteczek Abla i trochę wody.

Fachuraw - 04-11-2015, 20:00

Ekwipunek
Ubranie- zielona koszula ,brązowe spodnie, czarny pasek, mocne,skórzane wysokie buty+lekki skórzany pancerz, duża torba

Broń-jeden miecz jednoręczny z elfickiej stali; mikstury alchemiczne: trucizny(7), usypiające(5) ,gojące rany lekkie(trzeba nalać a ranę) (10), powodujące stan berserkera (3)

Inne-jedna mała butelka wina, pieniądze( w takiej ilości ,by można było kupić jakieś jedzenie),papier, atrament z piórem, składniki do wykonania mikstur alchemicznych.

Indiana - 04-11-2015, 21:17

Sephion napisał/a:
Pisałbym się na ten tabufon, o ile przypomnicie mi co to było i jak działało ^^
W dużym skrócie - to forma opaski z minerałowymi elementami. Nakładane na skronie wzmacniają telepatyczne zdolności, w przypadku Qa posiadane na podstawowym poziomie u każdego.
Nakładasz toto na głowę, chwila skupienia i możesz dowolnemu Qa przekazać ubraną składnie myśl. Nie odczucia i wspomnienia, tylko słowa.
Nie dłuższe niż dajmy na to 20 słów.
Nie możesz tego nosić dłużej niż minutę, bo mdlejesz.
Działa to tylko w jedną stronę, ktoś, kto tego "wzmacniacza" nie ma, nie odpowie.
Nie może się znajdować dalej niż około 5 km (to mniej więcej jak z Ostroga na Hernę).
Musi być przytomny. Ten ktoś. I musi być Qa, inaczej nie usłyszy.
Może odpowiedzieć odczuciem w rodzaju "przyjąłem", ale nie konkretnymi słowami. Musi to być intencjonalne, inaczej nie wiesz, czy usłyszał.

Sephion napisał/a:
czego, ile, i jak przeliczyć na bochenki chleba

Huhu, dobra, zadanie na dziś :D

Uszek napisał/a:
czarny wisiorek ( do kajdanek )

? :D

Uszek napisał/a:
dwie minerałowe kajdanki
"w parę kajdanek", kajdanki są jak drzwi, nie mają formy pojedynczej ;)
Pan mi poda, co te kajdanki i jak mają działać :)

Fachuraw napisał/a:
trucizny

2 x paraliżująca na godzinę po podaniu
2 x wywołująca zatrzymanie akcji serca
3 x powodująca ślepotę na dobę po podaniu

Powój - 04-11-2015, 21:30

Sephion napisał/a:
Ale teupixqui, nawet młodej należał się szacunek. W związku z tym do niej odezwał się pierwszy.

Indi ja nie jestem kapłankę, tylko czym jestę? W sensie w ich języku jak nazwać medyka, czy tam medyka ze zdolnościami magicznymi?

Indiana - 04-11-2015, 22:07

Proszę bardzo, wybrać lub dostosować,żeby dało się wymówić ;)

Cytat:
teixtelolo pati.
English Translation the doctor who can cure a negative spell (see Molina)

Cytat:
tēpahtihquētl.
IDIEZ EShort doctor, healer, performer of rituals.
IDIEZ SShort doctor, curandero, shaman.

Cytat:
tepatiani.
IPA Transcription teːpɑhtiɑːni
Alonso de Molina tepatiani. medico que cura.
[Source: Alonso de Molina, Vocabulario en lengua castellana y mexicana y mexicana y castellana, 1571, part 2, Nahuatl to Spanish, f. 102v. col. 1. Thanks to Joe Campbell for providing the transcription.]


Cytat:
tepatiqui.
Orthographic variants tēpahtihqui, tepatihqui
IPA Transcription teːpɑhtihki
English Translation doctor, curer (See Karttunen)

Uszek - 04-11-2015, 22:10

Cytat:
Uszek napisał/a:
dwie minerałowe kajdanki
"w parę kajdanek", kajdanki są jak drzwi, nie mają formy pojedynczej ;)
Pan mi poda, co te kajdanki i jak mają działać :)

tak myślałem ale one są w formie opaski na jedną rękę (to mnie zmyliło), wykonane są z minerału. Żeby je założyć nie trzeba żadnego rytułału bo naładowano w nie moc przy tworzeniu, ale żeby zdjąć to już trzeba tańczyć i śpiewać w rytuale z użyciem wisiorka.
Wisiorek jest bazą która steruje kajdankami kiedy komuś zapieczętuje się na ręce kajdanki łączy sie ona z wisiorkiem który mam na szyji, jeżeli ktoś zdejmie wisiorek przeciw mojej (noszącego) woli, osobie / osobom w kajdankach rozwala sie mózg (powstaje warzywo sprwne ciało lecz nie zdolne do niczego osoba któr tam była już umarła) :twisted: . Kajdanki można programować czyli w wypadku myśli o ucieczce wywołuje ból, podczas myśli o zaszkodzeniu mojej skromnej osobie powoduje wielki ból, a w wypadku próby zaszkodzenia osoba mdleje z bólu.
Są trzy rodzaje bólu i śmierć.

Sephion - 05-11-2015, 01:52

A, myślałem że Powój jest kapłanką. To jednak może kiwnę na Aksolotla najpierw? :D
Powój - 05-11-2015, 01:54

Za późno! Mogłeś nie wiedzieć ;)
Indiana - 05-11-2015, 02:59

Uszek napisał/a:
żeby zdjąć to już trzeba tańczyć i śpiewać w rytuale z użyciem wisiorka.
Przyznaję, że wizualizacja tego przyprawiła mnie o zakwasy ze śmiechu :D
Dobra, daruj pan te śpiewy i tańce :D
Czyli ta twoja kajdanka założona na łapkę sprawa, że delikwent:
- nie może się oddalić od "kluczyka"
- nie może myśleć, bo go boli?
- nie może ci lutnąć, ani nawet pomyśleć żeby ci lutnąć?
- nie może nikt zdjąć ci kluczyka z szyi?
No dobra. to korekta będzie wyglądać tak:
- nie może się oddalić od kluczyka dalej niż - i tu zależne to jest od mocy kluczyka. Twój ma 10 m.
- jeśli myśli o ucieczce to kluczyk wibruje
- jeśli spróbuje ci lutnąć, to bardzo go boli, leży i kwiczy, jakby go raziło prądem
- jeśli ktoś ci podpierniczy kluczyk, to pan umrze, amen. Ale jeśli zgubisz ten kluczyk, to on też umrze :D Generalnie jeśli kluczyk rozłączy się z twoją osobą :P chyba, że rytuał.
- żeby zdjąć kajdanki - proszę mi wykminić ładny rytuał na bazie tego, że połączenie jest jak prąd między kajdanką a kluczem. Trzeba go tak rozłączyć, żeby nie dupło ;)
- a, i założone to to na ludzia północy na dłużej niż ... trzy doby umiera tego ludzia i tak ;)

Sephion napisał/a:
Aksolotla
<3 :D :D :D
Indiana - 05-11-2015, 04:06

Sephion napisał/a:
lokalnej waluty
... Ziarna kakaowca....! :D Tak, czekolada jako pieniądz ;)
Kurczę, trochę mało ogarniam systemy monetarne. Ale tak na bazie inspiracji kamieniami rai (których nie wprowadzę, bo nie mam takich kamieni ;) ) pomyślałam - a jakby jednak czekolada?
W sensie - państwo Qa posiada gdzieś plantacje kakaowców. Duuuużo plantacji. I emituje pieniądz, będący de facto udziałem w tych plantacjach. Można więc płacić takim udziałem - jak papierowym pieniądzem. Można też wziąć ten pieniądz, udać się do plantacji i dostać czekoladę w jakiejś ilości (znaczy ziarna).
Państwo ma też monopol na uprawę kakaowców.
Można także płacić bezpośrednio ziarnami czekolady.

No, a poza tym to zamiast kawy pijecie poranną czekoladę ;)

Uszek - 05-11-2015, 09:28

Indi!!!! czy Qa używają nudnych okręgów do wszystkiego czy mogę im do rytuału dać jakieś inne znaków np to http://do.com.pl/pdf/fru241.pdf
Od 16 do końca

Indiana - 05-11-2015, 13:05

Rzecz jasna, że nie używają nudnych okręgów :D A wręcz bym okręgów unikała, skoro północ ich używa ;)
Uszek - 05-11-2015, 15:26


Rytuał zdjęcia kajdanek

    1. Oczyść teren gdzie będziesz robić rytuał.
    2. Postaw więźnia i klucz naprzeciwko siebie.
    3. Narysuj wokół więźnia i klucza trójkąty skierowane wierzchołkami do siebie.
    4. Połącz trójkąty mówiąc yectenehua(błogosław)
    Uwaga od tej chwili nie możesz dotykać lini krąży tam teraz dużo energi.
    5. Narysuj znak którego ramiona bedą się stykać z wierzchołkami trójkątów.
    6. W szczycie znaku połóż minerał i rozpoczni inkantacje
    7.copna [jeszcze nie znalazłem słówka energia] momaquixtilia zan niman( wyciągni, energia, uwolni, w tej chwili!)
    Uwaga osoba osoby w trójkątach bedą osłabione i stracą przytomność.

Zawał - 12-11-2015, 20:08

Wypadało by w końcu napisać ekwipunek więc:
- Typowy dla okolicznych przedstawicieli klasy średniej strój w ziemistych kolorach
- Długi nóż
- Łuk refleksyjny i 12 strzał
- Kilka podstawowych ziół leczniczych
- Bukłak z wodą
- 10 metrów liny – noszone tylko do lasu
- Paczka z żywnością na jedną dobę – noszone tylko do lasu
- Sidła własnej roboty - noszone tylko do lasu

Powój - 16-11-2015, 23:54

Dobra, co do Tilo. Wygląda +/- jak ja, ma może dłuższe włosy, które na czole przytrzymuje ozdobna opaska podobna do tych przy których mocuje się pióropusze. Ubrana jest w prostą jasną tunikę sięgającą do połowy ud, do tego spodnie i sandały. Jako okrycie wierzchnie ma ponczo utrzymane w kolorach brązu, czerwieni i pomarańczu. Na szyi ma wisiorek z odłamkiem minerału nie większym niż paznokieć u małego palca - prezent od młodszego rodzeństwa.
Jedyną bronią jest nożyk z kości który kiedyś dostała od Aczi.
W skórzanej torbie ma: Kilka bandaży, butelka ze spirytusem do odkażania ran, kościana igła i nici, buteleczka wody, maść na poparzenia, mikstura przyśpieszająca regenerację (np produkcję czerwonych krwinek, ale za to rozrzedza krew). Ziarna kakao jako waluta w sakiewce w torbie i zawinięty w czystą szmatkę kawałek chleba na słodko z kawałkami suszonych owoców.

Zawał - 17-11-2015, 19:37

Taki ze mnie człowiek z lasu że zapomniałem napisać krzesiwa... Czy możemy przyjąć że jednak je mam?
Indiana - 17-11-2015, 20:45

Możemy :)
Referen - 11-12-2015, 14:42

Historia Omatij'a.

Omatij urodził sie w 880 roku, jako pierworodny syn Amatsaqui i Harzq'a.
W wieku 19 lat przeszedł tradycyjną inicjację co uczyniło go dorosłym i pełnoprawnym członkiem wiekowego rodu Qaweha. Jego matka była jedyną siostrą Yamakana który zasłyną w rodzinie zakładając górny ród.
Omatij ma dwoje młodszego rodzeństwa, jego siostra jest kapłanką opiekunów a brat-Cenca pochodzi z pokolenia dzieci bogów i ma 16 lat. Z siostrą od zawsze miał wspaniałą relację, która została trochę popsuła gdy Cenca dorósł. Często z nostalgią wraca do dziecinnych chwil.

Omatiji od dziecka fascynował się zielarstwem, jego największym marzeniem było niesienie pomocy rodakom i kariera uzdrowiciela. Mimo braku szczególnych uzdolnień w kierunku magii, za to sporych zadatków na dobrego rządcę Omataji wybrał karierę uzdrowicielską.
Razem z kilkoma innymi młodzieńcami w jego prowincji wybrał się do największego miasta plemienia Tecolotl(sowa). Owe plemię słynęło z szerokiej wiedzy magicznej i szamańskiej.
Przez następne pięć lat pobierał nauki i praktykował u kapłanów oraz uzdrowicieli.
Nauczył się wykorzystywać minerał, który później stał się jego ulubionym komponentem magicznym.

W połowie 913 roku wraz z matką dołączył do ojca pracującego u boku Yamakana.
Pełnił tam role pośrednika, kilka razy wspierał eskorty karawan, głównie jednak eksperymentował z minerałem i wyręczał Yamakana w mniej ważnych spotkaniach w interesach. Z czasem zyskał jako takie uznanie przełożonego, nigdy jednak nie usłyszał od niego pochwały. Yamakan słynął ze swojej powściągliwości. Przez kilka następnych lat wykazanie się było największym celem Omatij'a.

Zwykle Omatji ubiera się w lniane koszule i luźne spodnie lub szarawary. Najczęściej narzuca na to kurtę lub płaszcz, kołnierz uważa za strój galowy i oficjalny. Przy pasie zawsze nosi torbę wypchaną różnymi mieszankami ziół, proszków i maści niekoniecznie leczniczych. Stroni od broni, nie walczy mieczem, jeśli musi wybiera topór. Mimo takiego podejścia do broni kocha pojedynki, walki na pięści i pokazy sztyk magicznych. Zdarzało mu się eksperymentować z ogniem i minerałem. W wieku 30 lat padł ofiarą własnej nieuwagii, na lewej ręce widać małe poparzenie(zakrywa karwaszami).
Posiada uszyte na zamówienie karwasze, wysadzane minerałem.(pomoc przy rzucaniu zaklęć)
Obowiązkowo nosi ze sobą mieszek z pieniędzmi.
Skrupulatnie prowadzi dziennik.

Jedyna rzeczą wyróżniającą go jest charakterystyczny dolno-rodowy tatuaż na prawej stronie twarzy.
Niektórym kojarzy się on z dwoma splecionymi ze sobą pędami, innym połączone ze sobą okręgi.
U Omatija, jak u niektórych członków rodu, ów tatuaż łączy się płynnie z innymi tatuażami przecinającymi twarz.

Gdy pewnego razu zgłosił się do niego oficer z prośbą o przechowanie majątku i ubezpieczenie na życie z zagwarantowaniem, że cokolwiek mu się stanie zorganizuje mu pochówek i wyjaśni okoliczności śmierci, nie miał żadnych podejrzeń.
Cóż może stać się wojskowemu na ich ziemi?
Jedyną dziwną rzeczą był fakt, że o tego typu ubezpieczenie ubiegał się wojskowy, oficer, niewalczący na froncie. Spodziewał się bardziej członka karawan.
Yamakan bez zbędnych konsultacji dziwnego ubezpieczenia udzielił.

Gdy dotarła do niego informacja o śmierci oficera zdziwiony wypłacił należne odszkodowanie.
Do odkrycia okoliczności śmierci wysłał swojego siostrzeńca Omatij'a, któremu ufał i widział w nim swojego przyszłego pomocnika, może nawet zastępcę.


[b]Historia rodu Qaweha[\b]


W plemieniu Tecuixin o silnych szamańskich korzeniach od pokoleń istniał ród Qaweha.
Przed zjednoczeniem Qa ród ten posiadał ogromne uprawy kakaowca, część z nich uprawiali sami, część dzierżawili biedniejszym.

Zyski z takiego układu były stosunkowo wysokie, pomagał brak konkurencji.
Członkowie rodu dzielili ziemię (czyli większość swojego majątku) między siebie, przy czym połowa tejże ziemi była zarządzana przez seniora rodu.

Zwyczaj nakazywał, by po śmierci każdego seniora następny był wybierany podczas zawodów, które wyłaniały trzech najsprawniejszych uczestników. Spośród tej trójki wybierany przez kilku najstarszych członków rodu jest senior.

Seniorem zostaje się na całe życie, zobowiązuje to do zarządzania majątkiem, jednocześnie senior nie może posiadać własnej ziemi, gdyż bardziej dbałby o swój interes, nić o interes rodu.
Uprawa kakaowca była rodzinnym interesem, dlatego członkowie połowę posiadanej ziemi oddawali jako dobro wspólne, którym zarządzał senior.
Oczywiście oprócz samego seniora każdy pełnił jakąś określoną funkcję i kierował swoją własną częścią upraw.
Najprościej mówiąc, senior odciążał wszystkich innych członków rodziny, kierując rodowym majątkiem.
Z tego powodu cieszył się dużym szacunkiem. Często zdarzało się tak, że seniorowi pomagała pozostała dwójka uczestników zawodów, dlatego, że byli jednymi z najlepszych.

Po zjednoczeniu Qa wymagana była pełna kontrola nad walutą, dlatego ród Qaweha zaczął produkować kakaowiec tylko dla państwa.
Nie udawało się jednak sprzedać wszystkiego państwu, które starało się uzyskiwać kakaowiec od kilku dostawców.
Senior starał się więc sprzedawać pozostałą część nasion w zmienionej formie, tak by dalej można było je wykorzystać, lecz by nie powodować inflacji.
Mimo prób, nic nie dało się zdziałać, zyski powoli spadały, gdyż państwo kontrolowało ilość nasion wypuszczanych na rynek.

Jeden ze starszyzny rodowej o imieniu Yamakan uznał, że spróbuje zmienić branżę, aby odciążyć ród.
Sprzedał ziemię obecnemu seniorowi Werqanowi - czyli oddał ją rodowi. Wyjechał w okolice granic Qa ze Styrią.
Spróbował swoich sił w handlu niewolnikami sprowadzanymi przez kupców do krainy Qa.
Pożyczył pieniądze od dalszej rodziny, co wraz ze swoim majątkiem pozwoliło mu rozpocząć handel na większą skalę. Można by rzec, że na skalę prawie hurtową.
Skupował więc niewolników i wysyłał do stolicy, by sprzedać z zyskiem. Część handlarzy jednak nie chciała sprzedawać mu niewolników, lecz oczekiwała tylko pośrednictwa, co też Yamakan czynił.
Z biegiem lat były członek starszyzny mógł finansować własne wyprawy, pożyczał pieniądze innym ludziom, aby potem odebrać należność z zyskiem. Zauważył, że opłacalną inwestycją jest przechowywanie pieniędzy handlarzy, którzy wyruszali z karawanami, ubezpieczał też ich od różnych wypadków podczas drogi.
Polegało to na udzielaniu im eskort. Jeśli owe eskorty okażą się niewystarczające, Yamakan zobowiązywał się wypłacać odszkodowania.
Zdarzały się również płatne błogosławieństwa, były to jednak pojedyncze przypadki.

Po dziesięciu latach(910r.) spłaciwszy dług u rodziny, sam posiadł znaczny majątek i reputację dobrego bankiera.
Przez te wszystkie lata do Yamakana napłynęła część członków rodu Qaweha, którzy postanowili pójść w jego ślady i pomóc w nowym fachu.

Obecnie ród Qaweha nieoficjalnie podzielił się na dwoje. Terminem "górnego" rodu określa się najbliższą rodzinę Yamakana oraz tych, którzy w ciągu piętnastu lat jego działalności postanowili wspomóc go w swoim przedsięwzięciu.
Mianem "dolnego" rodu od kilku lat nazywa się większą część rodziny, która dalej uprawia kakaowiec i wspiera państwo.
Znane są też epizody, gdy członkowie rodu zupełnie zerwali kontakty z rodziną, porzuciwszy rodzinny interes ze względu na ograniczenia narzucone przez państwo.
O tych jednostkach nikt jednak nie pamięta i nie chce pamiętać.
W roku 912 na znak protestu-gdy siódmy Qawehańczyk zerwał kontakty z rodziną wszyscy dorośli(po tradycyjnej inicjacji) członkowie wytatuowali rozciągający się od prawej skroni do połowy policzka tatuaż symbolizujący oddanie rodzinie i lojalność krwi.

Wbrew temu, co mogłoby się wydawać górna, część rodu dalej ściśle współpracuje z częścią dolną, będąc w zupełnej opozycji do tych, którzy od rodu odeszli.
Jak wiadomo Yamakan przez przeszło 10 lat spłacał dług, a przez resztę czasu wspierał "dolnych", chociażby sprzedając im niewolników po niższych cenach.

Zawał - 14-12-2015, 01:05

Wybaczcie, że dopiero teraz, ale dostawca internetu miał jakiś problem i dopiero godzinę temu odzyskałem połączenie po dwóch dniach.
Actolan, – Jako urodzony na krótko przed przebudzeniem starych bogów właściwie nie znał świata bez nich, bardzo Łatwo odnalazł się w nowym porządku na stałym po ich przebudzeniu. Okres krótko po przebudzeni bogów mocno wpłynął na bardzo jeszcze w tedy młodego, Actolana który począł wiernie wyznawać opiekunów a gdy nieco podrósł postanowił związać swe życie z kształtującym się kościołem i rozpoczął służbę bogom, jako ich wierny kapłan i zarazem wojownik.
Actolan, jako paladyn nosi dość bogato zdobiony acz wygodny strój składający się z szerokich spodni i odrobinę dłuższej niż zazwyczaj tuniki skrojonej nieco na modłę północną, lecz z bardzo wyraźnymi regionalnymi zdobieniami.
Jako strój odświętny służą mu szaty w tradycyjnych kolorach oraz odpowiedni bardziej okazały niż zazwyczaj pióropusz.
Zbroja zakładana przez Actolana do walki składa się z niewielkich stalowych płytek połączonych ze sobą grubym rzemienie.
Broń: maquahuitl, nuż myśliwski.
Ponad to zawsze ma przy sobie parę kadzideł, minerałowy proszek, kapłański talizman i krzesiwo (tym razem nie zapomniałem)
No to, kiedy moja postać wprowadzona i jak pozostawiam oczywiście mg, nie chcę nikomu tu wchodzić w paradę.

Indiana - 14-12-2015, 01:48

Wiesz, to żadna nowość, że najchętniej miałabym Was tu w jednej lub dwóch grupach, bo tak mi najłatwiej pisać, a im więcej osóbw grupie, tym większe prawdopodobieństwo, że ktoś ruszy akcję.

Więc co byś powiedział - trójka pozostałych jest w świątyni i zbierają info.
Jakby tak twojego paladyna tam dołączyć, np. z ramienia świątyni im pomożesz w śledztwie?
Dam ci dobrą motywację jakąś i parę słów wprowadzenia? Może być?

Zawał - 14-12-2015, 19:14

Dla mnie jak najbardziej spoko.
Indiana - 14-12-2015, 19:24

No to poszło i mozna grać :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group