Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

Grupa Qa/Lomin - Knucie vs Leth Caer

Onfis - 21-12-2015, 18:50
Temat postu: Knucie vs Leth Caer
Dobra, zabierajmy się za myslenie na pierwszą częśc larpa, czyli bal u wujka Elidisa. Myślę, że naszym nadrzędnym celem, będzie przekonanie Ojca Czerwonych Elfów, żeby porzucił przegraną stronę i się poddał. Trzeba by zebrać argumenty, opracować kontrargumenty i być przygotowanym na wszystko, tak żeby Elidis nie miał wątpliwości, czyją stronę obrać. Jedziemy tam jako poselstwo jakieś, czy coś, więc w miarę na oficjalu.
Naszym głownym argumentem jest argument siły, jednak zróbmy tak, żeby zwyciężyła siła argumentów. Możemy grozić i obiecywać. Blokada ekonomiczna? Autonomia? Jakieś wypuszczenie jeńców? Cholera, na czym jeszcze Elce może zależeć, co może łyknąć?

Powój - 21-12-2015, 19:49

Na jego państwie. Ono jest dla niego najważniejsze, w końcu o nie walczył tak długo. Ważni są dla niego jego właśni ludzie.
Może jakiś szantaż w kwestii brata? W końcu dowodzi on wojskami? Nie mamy na niego jakiś haków?

Verlan - 21-12-2015, 20:55

Jak zaczniesz szantażować Elkę to zacznie ci walić laserem w oczy. Szczególnie w kwestii państwa, ludzi, czy brata. Może coś na zasadzie ustępstw, połechtać jego ego, że go potrzebujemy, bo on taki fajny i potężny itp? Bo jak chcemy mu grozić to możemy mu od razu z buta wjechać jak Ashad na kolację i po sprawie ;) I można zaproponować faktycznie autonomię, pomoc ekonomiczną, wyłączny dla niego pas ziemii i możliwość praktykowania własnej magii, ale pod warunkiem wsparcia nas :mrgreen:
Sephion - 22-12-2015, 06:40

My na tym balu będziemy postaciami, którymi później gramy w terenie o.o? Lomin Onfis będzie się ustawiał do zdjęć z Papą Elidisem w Leth Caer? :D

A do meritum - W Elidisie jak podejrzewam zachodzi konflikt między cżłowiekiem i władcą. Z jednej strony ma bardzo silne poczucie lojalności jako osoba prywatna (np. walczył ramię w ramię z Ylvą niejednokrotnie, w tym także w desperackim ataku na obeliksy pod naszą stolicą), w tym samym ujęciu nie lubi Aenthil itd. Z drugiej strony musi zdawać sobie sprawę, że jeśli jego dziedzictwo ma przetrwać, to musi porzucić drogę "samotnej galijskiej wioski". Ergo dobrze będzie zagrać tym drugim argumentem, jednocześnie dając znać że szanujemy pierwszy.

To trochę ogranicza możliwości odwołania się np. do archetypu self-made mana, który Elidis sobie upodobał (bo to on nie miał nic, a zbudował państwo!) w postaci "no przeca nic nie jesteś nikomu winien" bo się uniesie honorem i palnie nam gadkę o honorze i przyjaźni.

Ale w chwili kiedy jego państewko ma wyłącznie sojuszników o możliwościach ekonomicznych od żadnych po mierne, to jego rozwój jest niemożliwy. A to i tak zakładając, że jest bardzo autarkiczne, realnie rzecz biorąc to po przyjęciu uchodźców, błyskawicznej fazie początkowego rozwoju itd. powinni po prostu powymierać z głodu jeśli ich przytrzymamy. Jeśli Elidis chce utrzymać to państwo, to musi schować dumę do kieszeni i ugadać przynajmniej neutralność.

Argumentu "możemy zalać was żołnierzami" też bym nie używał zbyt często ani zbyt szybko. Niech o tym wiedzą, ale grajmy dobrego wujka, który nie chce żeby ta nowatorska wizja państwa i wielowymiarowe życie kulturalne wymarło. Zmiękczałbym go pozytywnymi komunikatami aż dostanie cukrzycy, prezentował wizję potencjału Leth Caer sprzymierzonego z Qa i Aenthil, informował że razem możemy rządzić galaktyką... No, łapiecie :D

A żeby dać sobie radę z faktem że przyjaźń taka silna, i on za ziomkami z dawnych lat w ogień pójdzie można napomknąć że jeśli zaprzestaną działań przeciwko Qa i przyjmą Opiekunów to potraktujemy ich lekko. Jak lekko będzie zależało od tego jak bardzo Elidis będzie marudził :D

I w sumie zawsze jest opcja go sprzątnąć. Jako Imperium Zła nie obowiązują nas konwencje dyplomatyczne, bo kto nas będzie z tego spowiadał? :D Poselstw w innych krajach na których mogliby się zemścić za bardzo nie mamy, możliwości umycia rąk po fakcie mamy aż za wiele. Ewentualne późniejsze konsekwencje w postaci tego, że ludzie nie będą chcieli z nami paktować przełkniemy, bo nie bardzo jest już z kim paktować, zresztą Ci podbijani chyba potrzebują paktowania bardziej niż my. Jeśli będziemy mieli drogę wyjścia (sugeruję zaaplikować lominów), coby nas nie upałowali w tym Caer (bo my jednak trochę szychy, szkoda by było) to jeśli Elidis będzie bruździł to można się go pozbyć i czekać na nastepnego, który zda sobie że nie ma wyboru, i jak chce zatrzymać stołek, to musi z nami paktować.

Verlan - 22-12-2015, 11:56

Sephion dobrze mówisz, ale… Czy gada o Opiekunach to na pewno dobry motyw na sam początek? Bo serio, ale to jest główny problem wojny (hehe patrz tegoroczny Trynt). Nawet nie chodzi o fakt zniewolenia, czy życia pod czymiś berłem, to są w stanie zrozumieć i kiedyś się zbuntować. Ale zdrada bogów, nawet teraz, jest czymś nie do pomyślenia. Nie wiemy jaką wagę Elidis i jego Czerwone Elfy przywiązują wagę do religii, jaki miała ona wkład w tworzenie ideologii tej całeś Światłości i samego Caer. A i jeszcze jedno. Czy to nie do Caer uciekła część Tawanien? :mrgreen:

Pozostałem motywy z cukrzeniem mu o potędze Caer bardzo dobre ;)

Powój - 22-12-2015, 15:49

Tyle, że Ela i jego państwo mają w nosie Bogów. Oni nie mają nawet kapłanów. Religię akceptują jako prywatną sprawę każdego. Jeśli nie nakażemy aby kapłani Opiekunów mieli coś do powiedzenia w państwie, to raczej nie będzie się fochał.
Onfis - 22-12-2015, 16:04

No zaraz, zaraz, a to nie było jakoś tak, że oni wzięli Silvę na opiekunkę? I ona jakoś im tam pomagała? I przyjęli sobie Tawanienów i Envynów, którzy się tam pewnie teraz czują jak u siebie, są przesłodcy do bólu i szepcą Elidisowi na uszko o złych Opiekunach i złej Księżnej Helethai?
Słuchajcie, a może zagramy nieczysto i zamiast skupiać się tylko na argumentach dla Elki, spróbujemy jakoś zdyskredytować stronę Północy? Nie tylko pokazać, że są słabi i nieprzydatni, tylko uknuć jakąś intrygę, żeby wyszło, że chcą tylko Caer wykorzystać, narzucić kult Tavar, a najlepiej to niech jeszcze wyjdzie, że ich ludzie złamią na balu jakieś punkty gościnności i wyjdzie, że są w ogóle banda chamów, kombinatorów i frajerów :D

Verlan - 22-12-2015, 16:08

To bardzo fajne pomysły, zwłaszcza ten z dyskredytacją Północy

Narzucenie kultu Tavar byłoby trochę trudne, ale powiedzieć mu, że chcieli wykorzystać jego ludzi tylko do obrony jej sanktuarium i pozostawić Caer samo sobie może wzbudzić w nim lekkie podejrzenia. Zwłaszcza jeśli uda nam się wmanewrować w to wywiad styryjski, aby złożyli mu obietnicę azylu u siebie dla najlepszych magów i polityków, jak i bezpieczne ukrycie jego tajemnic...

Sephion - 22-12-2015, 17:17

Onfis, dyskredytowanie jest fajne, ale niebezpieczne. Bo jak powinie nam się noga to możemy oferować złote góry, a i tak nikt nas nie potraktuje poważnie. Więc zacząłbym od klasyki. W końcu Elidis ma wszystkie powody żeby się do nas przekonać, poza tym że może nie chce :D
Onfis - 22-12-2015, 19:25

Wszyscy wiemy jaka Styria potrafi być upierdliwa, więc chciałbym mieć jakieś 300% szans na powodzenie, bo nawet wtedy będzie szansa, że te cwaniaki w kapeluszach coś odwalą :P
Sephion - 22-12-2015, 19:41

Noo, jest szansa że Styria wyskoczy z jakimś papierem, dawnym przyjacielem czy innym gamebreakerem, trzeba uważać.
Onfis - 22-12-2015, 20:11

Dlatego my tez potrzebujeny jakiegoś asa w rękawie, czegoś co zadziała niezależnie od innych czynników
Verlan - 22-12-2015, 20:21

1. Ta gadka o dawnej przyjaźni... To my jej nie bierzemy za pewnik? :mrgreen:
2. Ten as w rękawie... Zawsze można użyć gadki o Toruviel, bo to była jego podopieczna i inne takie

Onfis - 23-12-2015, 17:58

No ale obawiam się, że trzymanie jako asa w rękawie osoby, której Elidis przejechał laserem po mordce, może być słabe :P Może ogarnijmy jakiś "argument w proszku", czyli weźmy jakiś fajny dokument, artefakt, przywilej, cokolwiek, do którego będzie można w dowolnym momencie dorobić ideologię i wepchnąć niezależnie od argumentów styryjskich, czy panujących nastrojów.
Pamiętajcie, że gramy w pomieszczeniach, można więc na przykład sfabrykować jakieś materiały kompromitujące Styrię i je "zgubić" albo komuś podrzucić.

Verlan - 24-12-2015, 00:53

A mamy coś czego nie ma Styria? Oprócz lepszej sytuacji ekonomicznej i argumentu siły?

W ostateczności można by sfalsyfikować jakiś dokument, w którym jest, że Styria zamierzała wykorzystać zasoby Caer (obojętnie ludzkie, czy materialne). Ale wątpię, żeby to przeszło, w końcu mamy wywiad styryjski

Sephion - 24-12-2015, 01:27

Mamy jeszcze jedną rzecz, której nie ma Styria - przyszłość. Nawet jeśli Styria wejdzie na wyżyny wysiłku, otrzyma pomoc Leth Caer, będzie w każdej bitwie walczyła jak trzystu spartan to najlepsze co otrzyma to zostanie zostawionym w spokoju aż doszkolimy więcej żołnierzy. Zostaną społecznością uchodźców bez miejsca do rozwoju, walczących o każdy kawałek chleba i drżących w strachu przed pierwszą suszą czy katastrofą naturalną. Z Leth Caer jest podobnie - nie wierzę, że państwo na bagnach jest w stanie zagwarantować sobie absolutną autarkię w stopniu pozwalającym na jakikolwiek rozwój. Wspieranie Styrii to upór i piękny symbol, ale nic nie daje Leth Caer. To nie jest realna alternatywa.
Onfis - 24-12-2015, 01:45

Pamiętajmy jednak o tej mistycznej przepowiedni, która rzekomo ujawnia okoliczności pokonania Qa - jeśli będzie ktokolwiek, kto będzie mógł zrealizować jej przesłanki i uderzyć, to jak to z przepowiedniami - mogą okazać się prawdziwe i nasz piękny niebieski świat pójdzie się paść. Znając Styrię, to bedą pierwsi do pchania łapek w tą przepowiednię, więc trzeba by ten problem rozwiązać. Raz na zawsze, a sojusz z Caer może im przedłużyć agonię o kilka-kilkanaście miesięcy
Verlan - 24-12-2015, 02:04

Najłatwiej by było tę przepowiednię zdementować. Jak? Nie wiem, rzucam pomysłem. Można spróbować wcisnąć kit, że Aidan zesłał komuś kto wtedy był na miejscu wizję, w której wyjaśnił, że chciał żebyśmy się wszyscy od niego w końcu odwalili :D
Bo gadanie typu: "No, Elidis, nie wierz w tą przepowiednię, bo to nie prawda, bo my nigdy nie przegrywamy"- to głupie gadanie :mrgreen:

A to o czym ty Sephion mówisz to też argument siły, w którym łagodniej mówimy, że jeśli się do nas nie przyłączą to pożyją góra 2 lata

Sephion - 24-12-2015, 03:36

Przepowiednia jest ma dwie luki - nie wiadomo kiedy się dokona (możliwe że za 100-200 lat, kiedy o Styrii już nikt nie będzie słyszał) i nie wiadomo co znaczy "pokonać Qa". To może być wszystko od "wygrać dużą bitwę" przez "zatrzymać ekspansję" po "wybić każdego z tatuażami na twarzy". Jeśli Styria to wyciągnie to trzeba Elidisowi uświadamiać że postawienie na tę kartę losów państwa jest bardzo niepewne.
Sephion - 24-12-2015, 03:39

A, i Aidan widzi wszystkie możliwe przyszłości, a w przepowiedni jest bardziej "jeśli" niż "kiedy". Czyli jak istota ze złota nie zapłacze, to dalej będziemy niepokonani :D
Powój - 24-12-2015, 03:47

Zależy co w tej przepowiedni jest, bo może się okazać, że to takie "odwalcie się" wcale być nie musi ;)
Onfis - 25-12-2015, 22:59

Generalnie ludziki, procz tego, że nawołuje do knucia, bo bez pomysłów nic nie zdzialamy to mam info:
My wiemy, że nie ma już bogów poza Opiekunami, więc możemy śmiało iść z przymilaniem się, że hołd jest nie potrzebny. I tak wezmą naszych bogów, bo nie mają wyboru :3

Referen - 25-12-2015, 23:20

Ale znaczek na czole dalej jest potrzebny żeby zapewnić możliwość wyznawania opiekunów?
Onfis - 25-12-2015, 23:41

Nie! Nie ma innych bogów, nie trzeba znaczków :D Ale tego im nie powiemy, tylko że nie wymagany hołdu ani naznaczenia

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group