Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

Banici - Knuju knuju, podsłuchuju...

Prim - 24-04-2016, 16:21
Temat postu: Knuju knuju, podsłuchuju...
Jak wyżej.
Dostaliśmy misję, a ja otwieram oficjalne knucie!

Po pierwsze- zawinięty przez nas koleżka.
Po drugie- sprawa bazy i ruin
Po trzecie- sprawa skarbów.
Po czwarte- sprawa egzekucji.

Jeśli macie czas na pisanie- knucie fabularne, proponuję rozmowę przy ognisku
Jeśli nie- piszemy normalnie, rozkminiając wszystko krok po kroku.
Napiszcie mi jak wolicie :)

Rhonny - 24-04-2016, 23:06

Jak dla mnie ognisko :33
Chyba, że ktoś na wybitnie mało czasu... ale to w sumie aż takiego wysiłku nie wymaga, a klimat to klimat :D

Aver - 24-04-2016, 23:53

Wybitnie nie mam czasu, ale mogę ewentualnie coś skrobnąć. Możemy najwyżej zrobić jedno knucie fabularne, a drugie szybkie normalne. ._.
Szrapnel - 25-04-2016, 00:36

^ ja to samo.
Prim - 25-04-2016, 00:56

Dobra. niniejszym decyduję, bo Panowie jak zwykle za kobietami. Idziemy w klimat, rozpoczynam...

Trzask
Ogień zajął kolejny konar w ognisku.
Phlox zwróciła swoją twarz ku płomieniom,
Trzask trzask
Konar pod wpływem płomieni pękł na dwoje i na jedną chwilę oświetlił obozowisko. Dostrzegła spojrzenia swoich kompanów. Radosne, pełne energii...oczekujące. Już niebawem miał nadejść wielki dzień.
Cadamond wyciągnął z torby manierkę i zdrowo z niej pociągnął. Widząc porozumiewawcze spojrzenie Cerys podał ją dalej z uśmiechem. Słowik wypiła kilka dużych łyków, po czym podała ją Phlox. Dobrze znane ciepło rozlało się po zmęczonych mięśniach czarownicy. Uśmiechnęła się.
Trzask
-Jak myślicie, kim jest ten człowiek, który teraz ozdabia swoją mordką kolejną kazamatę?- zapytała jak miała w zwyczaju. Wprost. Bez zbędnych ceregieli, patrząc na twarze towarzyszy

Szrapnel - 27-04-2016, 23:25

Wyłożony wygodnie na ziemi przy ognisku powoli zasypiał. Pod głowę wsadził pieniek, nakrył się dużym kawałkiem futra, który zwykle nosił na plecach. Z półsnu wyrwało go pytanie Phlox. Podniósł się do pozycji siedzącej i przeciągnął, podzwaniając złotymi bransoletami na nadgarstku.
-Szczerze mało mnie obchodzi kim on jest. Bardziej interesuje mnie co możemy mieć z tego, że u nas gości.
Deficyt finansowy kierował jego myśli głównie w stronę zarobku.
-I nie jest on jedynym punktem na naszej liście zabaw. Jeszcze ta panienka Khadegara. A te ruiny zamku.. hu hu hu. Tam podobno są skarby.
Cad uśmiechnął się do swoich myśli

Rhonny - 28-04-2016, 20:55

Narya siedziała nieruchomo ze wzrokiem wlepionym w płomienie.
Ciepło.
Na chwilę, krótką ale zawsze, udało jej się odepchnąć myśli o koszmarnym długu, o tym, że za kilka dni odbiorą jej lecznicę, a ją samą... zacisnęła pięści. Potrzebowała tych pieniędzy.
-Skoro już o skarbach mowa... - podniosła głowę i spojrzała na towarzyszy. Cóż za poczciwe mordki... - musimy chyba zacząć od tego typka, jak mu tam, Gerwazy? Wiecie, tego byłego klucznika, powinien cosik wiedzieć... a już z pewnością lepiej się orientuje w tych ruinach niż my.
Ani trochę nie obchodził ją fakt, że mogą to być pozostałości starej świątyni. Nic a nic. Było jej to zupełnie, ale to zupełnie... Cholera. Zapomnij... było, minęło.
Wyciągnęła z torby wątpliwej jakości bandaże i zaczęła nawijać je na patyczki.
-A co do tego gościa z kazamaty... zwykłym podróżnym to on nie jest. Zwykli podróżni nie są w stanie wtłuc bandzie zdrowych ludzi. Zwłaszcza kiedy są ciężko ranni. Zwykli podróżni nie noszą magicznych medalików. A właśnie, medalik. Wiecie co to konkretnie jest?
Sięgnęła po kolejny bandaż.
-Możemy chyba jedynie poczekać na tego jego koleżkę. Lub koleżków. Nic lepszego nie wymyślimy jak na razie. No chyba żeby tak spróbować z nim jeszcze raz... porozmawiać...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group