Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

Świat gry - Konsekwencje epilogu'14

Frączek - 05-10-2014, 16:16

Indiana napisał/a:
zwłaszcza Wojtka, bo był akurat przy mojej grupie


Co najlepsze, w tym samym czasie był przy kilku innych! Wojtek miszcz!

Indiana napisał/a:
nawet całkiem przeżyłam


Na farcie! ^.^ Jakim cudem oni zdążyli Cię załatać to ja nie pojmuje :D :D

Aver - 05-10-2014, 17:50

Shatan, jeśli chodzi o łatanie, to ja miałam dobrą nauczycielkę a Leszczyna łaskę Gabony ;)

Ja tam dziękuję ogromnie mojej kochanej, niby-bezcelowej, całkowicie z ciemnej kazamaty wziętej grupie ;) Przykro mi, że tak wyszło, jak wyszło, ale jakbym się przyznała do tego morderstwa wcześniej, to byście mnie tam zaciukali na miejscu :D
Nie mam weny do podziękowań imiennych, może zrobię to później.
W każdym razie, dzięki wszystkim za kolejnego dobrego larpa w tym roku.
A kadrze epilogowej za wątek, którego się nie spodziewałam (rozkminianie snów <3 ), a który w sumie niektórzy potraktowali po macoszemu - miałam wrażenie, że jakbym ogarnęła, to z łatwością mogłabym wam uciec ;)
Ale nie ogarnęłam, w sumie trochę za bardzo się zaangażowałam z tymi bogami i w ogóle... mam nadzieję tylko, że wyjdzie to Emilii na plus D:

Anyway, ciekawe, cóż takiego będzie się działo dalej...

Indiana - 05-10-2014, 20:28

Shatan napisał/a:
Jakim cudem oni zdążyli Cię załatać to ja nie pojmuje :D :D
Normalnym :) Przy przecięciu dużej arterii - a wpakowałeś mi krótki nóż w prawą tętnicę szyjną - miałam jakieś 40 sekund do wykrwawienia się. Miałam na sobie płaszcz, dla zyskania czasu przycisnęłam materiał do rany, po około 30 sekundach dostałam (cholera, co to było?) coś od Aver, coś od Leszczyny, a w parę sekund później eliksir zasklepienia ;) Przez następną godzinę nie mogłabym walczyć z racji osłabienia po utracie krwi ;)
Mój błąd i gratuluję czystego cięcia ;)

(swoją drogą, jak przeczyta to ktoś, kto nie wie o co chodzi... :D :D :D )

Avergill napisał/a:
jakbym się przyznała do tego morderstwa wcześniej, to byście mnie tam zaciukali na miejscu :D
Konsultacje z Illimą przed akcją z eliksirami -
Indi: Mamy za mało porcji eliksirów, trzeba kogoś wytypować.
Illima: Ej, dziewczyny ode mnie z oddziału przeszły testy, one są na bank czyste.
Indi: Nikt nie jest na bank czysty, nawet ja :P
Illima: No tak, wiem, wiem, ale one to na samym końcu.
...
Być OG i nic nie wiedzieć ;) Fajne :D

Avergill napisał/a:
z łatwością mogłabym wam uciec
Mogłabyś :) Tylko dokąd? Parę razy mi to wpadło do głowy, ale w sumie musiałabym chyba cię prowadzić na sznurku cały czas albo zamknąć w jakimś loszku, a to strasznie pracochłonne było ;)

wampirka napisał/a:
przez rozgardiasz z kitraniem informacji nie zrealizowalismy potwora w budyniu i całego wyścigu po kamień, który rozłożyłby trochę inaczej efekt końcowy :) )
Wiem! Zróbmy drugi epilog! :D
wampirka napisał/a:
dzięki Reshi za uratowanie mojego powrotu do domu
Umieram z ciekawości? :D
Aver - 05-10-2014, 22:23

Indiana napisał/a:
Być OG i nic nie wiedzieć ;)

Ekhm, przypominam Ci epilog 2013 i pewną uzdrowicielkę... :D

Indiana napisał/a:
dostałam (cholera, co to było?) coś od Aver

Na cięcie w szyję nic nie rzucałam, chyba że szeptanymi bluzgami w stronę podziemniaków ;)

Indiana napisał/a:
Mogłabyś :) Tylko dokąd?

No właśnie to "dokąd?" sprawiło, że jednak nie uciekłam ;)

Rosomak - 05-10-2014, 22:37

Ej, Aver, to wy się zaczęliście :P
Frączek - 05-10-2014, 22:38

Wogóle, niech Ylva ogarnie swoich ludzi, bo przeszukanie mnie było tragiczne.. zabrali mi boken i wisiorek a 5 noży nawet nie zauważyli ^.^

Aver, nawet nie wiesz jak ja siebie przeklinalem gdy zdałem sobie sprawę że mogłem zaprowadzić Indi i Elidisa do reszty moich ludzi i tam byśmy ich sklepali na luzie :/

Indiana - 05-10-2014, 22:41

Avergill napisał/a:
Na cięcie w szyję nic nie rzucałam, chyba że szeptanymi bluzgami w stronę podziemniaków ;)
Stałaś nade mną, a nie widziałam, kto rzucał. Więc to pewnie była Leszczyna.

Shatan napisał/a:
, niech Ylva ogarnie swoich ludzi, bo przeszukanie mnie było tragiczne.
To nie byli moi ludzie, tylko Illimy i orkowie. A z zabijaniem jeńców zawsze miałam problemy.
Indiana - 05-10-2014, 22:44

Rosomak napisał/a:
to wy się zaczęliście
Bezsprzecznie. I skończyliśmy też. Tylko nie wiem, czemu na czas nie wyjaśniliście, że to pomyłka?
Frączek - 05-10-2014, 22:46

Indiana napisał/a:
A z zabijaniem jeńców zawsze miałam problemy.


W sensie że związane z sumieniem?

Cytat:
Dobra, zarżnijcie go, nie jest nam już potrzebny.


:D :D :D :D

Rosomak - 05-10-2014, 22:50

Indi, od początku mówiliśmy że nie mamy kartek, ja się nawet zgłosiłem że możecie mi w myślach poczytać (ale nie mieliście chyba jak ^^)
Indiana - 05-10-2014, 23:00

Shatan napisał/a:
nawet nie wiesz jak ja siebie przeklinalem gdy zdałem sobie sprawę że mogłem zaprowadzić Indi i Elidisa do reszty moich ludzi i tam byśmy ich sklepali na luzie
Byłam absolutnie pewna, że wchodzę w pułapkę i weszłam celowo, żeby ruszyć sprawę tych kartek. I trochę żeby coś się działo. Ale nic się nie stało niestety.

Rosomak, wasze mówienie to wiesz co sobie możesz. Tam każdy łgał jak z nut. Niestety nie mieliśmy czasu na dywagacje z wami, bo dym się rozwiewał, wy graliście na czas, a ja nie miałam narzędzi, żeby wyciągnąć od was miejsce ukrycia. Zresztą, musiałabym poprosic was o złożenie broni, tego byście nie zrobili, więc przeszukania i tak dalej i tak by nie wyszły.

Shatan napisał/a:
Indiana napisał/a:
A z zabijaniem jeńców zawsze miałam problemy.


W sensie że związane z sumieniem?

Cytat:
Dobra, zarżnijcie go, nie jest nam już potrzebny.

W sensie, że ta czynność nie budzi mojego entuzjazmu, nawet w LARPie. To, że mam z czymś problemy, nie znaczy, że się tego nie nauczę. Okoliczności, w jakich dostałam po szyi, mówią zresztą same za siebie.

Rosomak - 05-10-2014, 23:10

Cytat:
Tylko nie wiem, czemu na czas nie wyjaśniliście, że to pomyłka?

Cytat:
Rosomak, wasze mówienie to wiesz co sobie możesz.

;D ;D ;D

Frączek - 05-10-2014, 23:11

Znaczy się, chciałem bardziej pokojowo, właśnie obgadywalem z Wojtkiem sprawę zahipnotyzowania Ciebie i Illimy żebyście byli przeciwko mojej egzekucji, ale gdy tylko skończyłem rzuciła się na mnie ta cała ekipa :D Więc wybacz, to była czysta próba zabrania ze sobą jak najwięcej wrogów :)
Sephion - 06-10-2014, 00:45

Będzie ktoś miał siłę na urodzenie jakiegoś podsumowania? Bo na razie pożeram oczyma Wasze posty grupowe, niewiele ogarniam z tego, co się na samym epilogu działo, ale wiem, że Wam wszystkim diablo zazdroszczę ^^. A, i gratuluję Leite wyboru imienia :D
Indiana - 06-10-2014, 02:16

będzie bez cytatów bo piszę z telefonu ;)
drogie podziemne elfy ;) wasze mówienie nie miało znaczenia po tym jak przez ostatnie ileś godzin wszyscy łgali jak z nut. Nie mieliśmy narzędzi żeby wam sprawdzić umysły zresztą i tak obawiałabym się oszustwa. Miałam kilka sekund zanim bezpowrotnie uciekniecie. Niepotrzebnie chroniliście reshiego. W sumie zginęliście za niego, nie wiem po co. Jego obecność czyniła was niewiarygodnymi.
Tak, serio. Aczkolwiek po poprzednim epilogu miałam nauczkę. Teraz to nie ja ich dobiłam. Choć prawda, pozwoliłam na to. A wszystko co mówiłam potem było aby ocalić swoich z tych kleszczy pod sztolnia.

Rosomak - 06-10-2014, 09:51

Działaliśmy jednomyślnie, bo bez rozkazu nikt nic nie robił :mrgreen:
Indiana - 06-10-2014, 12:38

Nem napisał/a:
Prim i Szarłat - wygraliście to dla nas
Pozostanie dla mnie zagadką logika, jaką posłużyliście się przy tym sojuszu. Uratowaliście tubylcze dzieci za cenę wystawienia do wiatru własnych bogów i ściągnięcia na całą północ trudnych do przewidzenia konsekwencji, podczas gdy wcale nie musieliście tego robić, skoro już się zgodziliśmy ten rytuał zrobić z wami.

Nem napisał/a:
któremu osoby, które chciały nam przeszkodzić znalazły się poza obozem,
:shock: Serio...? Zrozumienie tak bardzo.
Za zaufanie to akurat nie ma co dziękować, nie mieliśmy narzędzi do sprawdzania prawdomówności. Przy dobieraniu sojuszy posługiwaliśmy się logiką, która niestety zawiodła. W życiu by mi nie wpadło do głowy, żeby orki współdziałały w celu zniszczenia bogów.

Z punktu widzenia mojej (oraz chyba też niebieskiej) grupy stwierdzam, że podział grup na 2 "bojowe" i 2 doinformowane" to nie najlepszy pomysł. Nie mając żadnej praktycznie wiedzy powinniśmy byli sobotni poranek zacząć od mordobicia i obrabowania wszystkich pozostałych grup, to może mielibyśmy jakieś szanse. Zamiast kulturalnie rozmawiać z orkami, zakładając, że nie mają powodu, żeby robić nas w wałek, bo niby czemu.
Droga zielona grupo - przepraszam. Następnym razem najpierw bijemy, potem pytamy, a potem znowu bijemy.

Nem - 06-10-2014, 12:52

Akurat na bogach z północy nam nie zależy, bo ich nie wyznajemy. Nam zależało na pomocy szamance, czyli obudzeniu starych bogów za wszelką cenę. Skoro imperium miało kartki to musieliśmy zrobić to tak jak chcieli, chociażby dlatego, że stali nad prim podczas rytuału z bronią.
Indiana - 06-10-2014, 14:48

wyznajecie :) w sensie orkowie. Mogliśmy imperium zdjąć wam z głowy w 5 minut. To była kwestia wyboru sojusznika i ceny do zapłacenia.
Nem - 06-10-2014, 16:52

To co dokładnie wyznają orkowie nie jest chyba nigdzie doprecyzowane (oczywiście poza duchami zwierząt, ale z nimi wojny nie ma i imperium oni też nie przeszkadzają). ostatnio jak widzieliśmy orków w Terali to wyznawali dziwne coś, co zjada różne wszechświaty i nazywa się Matrona. Jeśli chodzi o wybór sojusznika, to wybraliśmy tych, którzy mieli coś do zaoferowania. Myślę, że przy was Imperium nie zgodziłoby się na oddanie karteczek, bo zdawali sobie sprawę z tego, że ich po prostu wybijecie.
Rosomak - 06-10-2014, 16:59

Orkowie wyznają też wielkich przodków, było o tym gdzieś na stronie ;)
Artem - 06-10-2014, 17:00

Indi, może ci się to wydawać dziwne z twojej perspektywy, ale np. Ja już od początku epilogu myślałem o takim właśnie tego rozegraniu z dokładnie takimi sojuszami i zakończeniem. Było to też po części związane z mojĄ orczą postacią. Wystarczyło powiedzieć co trzeba komu trzeba i nie mieszać się zbytnio w sprawy swojej grupy. Jak mówi cytat z pewnego filmu -,, Some People just want to watch the world burn " czy jakoś tak. :twisted:
Leite - 06-10-2014, 17:40

Sephion napisał/a:
Będzie ktoś miał siłę na urodzenie jakiegoś podsumowania? Bo na razie pożeram oczyma Wasze posty grupowe, niewiele ogarniam z tego, co się na samym epilogu działo, ale wiem, że Wam wszystkim diablo zazdroszczę ^^. A, i gratuluję Leite wyboru imienia :D

Ja spróbuję napisać opowiadanie z punktu widzenia podziemnych
A imię wymyślił dla mnie kolega xD (Wszyscy się z tego śmiali :C )

Indiana - 09-10-2014, 01:14

Verlan, co do Reshiego i pozbywania się w 5 minut - walka z elfami pod sztolnią trwała krócej, choć Reshi tam był (i lał kwasem, choć twierdzi, że nie był Reshionem alchemikiem, choć jeśli nim nie był, to nie miał prawa być w tej grupie w imię zasady nie zmieniania proporcji grup w czasie gry). Na przewagę liczebną niewiele poradzisz, niestety.

Agat, czemu na listość boską nie powiedziałeś, że jest tam szamanka! Może udałoby się ją utłuc i zapobiec dalszym problemom z jej strony :)

Ach, i Reshi, zapewniam cię, że siostry Octavia nie będziesz musiał znikąd wyciągać. Pomijając to, że w Styrii to ty sobie raczej nie podziałasz ;)

Reshion vol 2 Electric Bo - 09-10-2014, 01:28

W sumie Imp. zawsze ma jeszcze Terale (i te legendarne korzenie w Ofirze, z którymi nikt nie wie co się dzieje ani jaki jest stopień "imperializacji" tego państwa) . Prawda, że Ludzie Lasów, nie są tym samym co Styria ale zawsze czymś. Poza tym i tak potem imperialiści i styryjczycy zaczęliby sobie wbijać noże w plecy, bądź otwarcie walczyć. Konflikt Styria-Imp. był konfliktem nie nieuniknionym, nie dało się uniknąć jego wznowienia. Poza tym nasza misja - uwolnić starych bogów aby walczyli z nowymi, ew. ich pokonać a potem ich znowu uśpić - od razu sprawiała, że musimy zerwać sojusz ze Styrią aby ją wypełnić. Wyszło by prędzej czy później czemu tu jesteśmy, a widząc waszą wolę zniszczenia tej świątyni nie było warto próbować podjąć jakiś negocjacji na boku.

Skoro nie muszę to nie muszę już ;) . Jedna rzecz do roboty mniej, no chyba, że sam Octavio, chce, żebym ją przetransportował do Ofiru aby w przyszłości uniknąć taki nieprzyjemnych zdarzeń ;) .

Dziękuję za docenienie mojego starania się bycia wkurzającym arystokratą :) , wiem teraz kim mogę grać po skończeniu kariery alchemicznej :P

Indiana - 09-10-2014, 01:48

Terala bez Styrii będzie z lekka... w ciemnej kazamacie. A co ciekawe, w tym wypadku I. może stać się kością niezgody. Bo choć Terala przydałaby się jako sojusznik,do pilnowania pleców Wergundii, to będzie tak, jak zdecyduje bogini. I jeśli ona uzna, że niedoszli mordercy bogów narobili jej więcej szkód niż jakikolwiek Teral - to Styria uzależni swój stosunek do Terali odtego, czy Dragan powiesi na świętych dębach wszystkich obecnych tam imperialusów. Morał? Sojusz się rozpadnie, a Styria odda Teralę na pożarcie nowym kumplom. Imperium straci Teralę i będzie musiało przejść do mega podziemia, a za przynależność będzie się z marszu wysyłać na szafot.
Peszek.

Reshion vol 2 Electric Bo - 09-10-2014, 02:00

A jak jest z imp. w ich kraju matczynym, czy można powiedzieć, że Ofiar po Styrii i Terali był 3 krajem z największą ilością czynnych agentów. Jeśli tak to mogliby tam się próbować chronić. No i jeszcze na epilogu umawialiśmy się z elfami o pomoc z przeżyciu wzamia za sianie zamętu na powierzchni. Nie wiem czy to wejdzie w życie ale jeśli tak to dosłownie zejdą do podziemia :D .
Indiana - 09-10-2014, 02:07

Aha, na pewno. Z pełnym błogosławieństwem Klyfty.

No i właśnie. Powiedziabym, że pewnym problemem, jaki tu widzę, jest zupełne oderwanie postaci od realiów - znaczy realizujemy swój cel udając, że to co nas ogranicza nie istnieje. Wychodzą z tego dziwne hocki.

Owizor - 09-10-2014, 02:23

Indiana napisał/a:
Ach, i Reshi, zapewniam cię, że siostry Octavia nie będziesz musiał znikąd wyciągać.
Eeem... jakby to powiedzieć... bo ja nie do końca ufałem Styrii i tak "na wszelki wypadek" załatwiłem sobie jeszcze parę układów z elfami (i pośrednio Wergundią) oraz Da Tirellimi... :oops: tak na wypadek gdybym nie miał okazji do zrobienia dobrego wrażenia na Ilvie... ;)

A co do tej Terali, to pamiętam że pod koniec obozu w 2013 część kniaziów bardzo ostro zareagowała na znokautowanie Racigniewa, a poza tym postaci takie jak Ursyn czy Radowid raczej nie spoczęły i nadal działają w opozycji... Myślę więc, że jeśli Dragan w obecnej sytuacji będzie nadal twardo stał przy Imperium, to Terali może grozić nawet i wojna domowa... ;|

Uszek - 09-10-2014, 10:33

Indiana napisał/a:


Agat, czemu na listość boską nie powiedziałeś, że jest tam szamanka! Może udałoby się ją utłuc i zapobiec dalszym problemom z jej strony :)


to ja się idę zapaść pod ziemie bo kąpletnie o tym nie pomyślałem

Nem - 09-10-2014, 10:58

Indi z bardzo prostego i LOGICZNEGO powodu:
wariant I: wybijamy razem imperium na początku i nie znajdujemy karteczek.
wariant II: wybijamy razem imperium, znajdujemy karteczki, ty je zabierasz i spalasz
wariant III: po rytuale zabijamy razem imperium, a ty zabijasz nas

Nie ufaliśmy wam, bo otwarcie powiedziałaś, że budzenie bogów jest ci nie na rękę, a imperium chociaż po części miało taki sam cel jak my. I oni mieli nam coś do zaoferowania, a wy nie.

Reshion vol 2 Electric Bo - 09-10-2014, 20:23

To w końcu Argan chce aby jego siostra po tajemnie opuściła Styrię :-? ?


Cytat:
Aha, na pewno. Z pełnym błogosławieństwem Klyfty.


To brzmi trochę jak sojusz imp-styria. Też był bardzo "dziwny", ale mimo tego był. Co jest takiego w sojuszu imp-elfy, że ma być taki nie dorzeczny? A o sojuszu Wergundii-Styrii-Hetanoru, przeciwko czemu, Samni to może powinniśmy w takim razie od razu zapomnieć? Tak, już widzę tych Wergundów, którzy dowiedzą się, że wszystko na co pracowali przez te 5 lat, za co ich ludzie umierali, za co przelewali krew pójdzie na marne bo nagle nasz przeciw staje się naszym sojusznikiem. Olaf został pomszczony ;) , misja wykonana :) . Pospólstwo będzie takie zadowolone, bo w końcu to ludzie z ich rodzin szli na front i ginęli na froncie :) . Nie mówiąc już o relacjach na linii Hetanor-Styria, powodzenia ;) . Zabito Wergundzkiego dyplomatę. Z ramienia Samni, która jest na (prawie) drugim końcu świata. I z tego powodu ma być stworzony sojusz. :roll:

Cytat:
No i właśnie. Powiedziabym, że pewnym problemem, jaki tu widzę, jest zupełne oderwanie postaci od realiów - znaczy realizujemy swój cel udając, że to co nas ogranicza nie istnieje. Wychodzą z tego dziwne hocki.


? O co konkretnie chodzi.

Verlan - 09-10-2014, 20:30

Popieram Reshiego. Dobra, zabili dyplomatę. Wergundia ruszy na Samnię i krzyżyk na drogę. Ale, tak jak Reshi napisał, Styria i Wergundia? Może to być uznane, że "wojna bogów i bogowie sobie tego życzą". Niby spoko, ale wojna pozostaje w mentalności społeczeństwa dosyć długo. Szczególnie pamiętam jak na obozie Indi mówiła, że "każdy walczy tak jak potrafi. A, że ulundo walczą wyrywając serca to...". Serio, powiesz wergundowi, że ma teraz stać ramię w ramię z ulundo?
Sprawa Hethanor- Styria... No, ludzie. Jeśli Styria odda swoje północno- zachodnie terytoria, z miastem Aenthil na środku, wtedy można się układać. Ale czysto logicznie rzecz biorąc. Większość pamięta jak skończyła się walka Izosa i Tavar w naszym świecie. Kto będzie chciał się angażować w konflikty bogów?

Sephion - 09-10-2014, 21:04

O sprawach dotyczących bezpośrednio wydarzeń samego epilogu się nie wypowiadam, ale jeśli chodzi o konsekwencje dla świata, to trochę przesadzacie, panowie wypowiadający się powyżej.

Po pierwsze, jeśli przynajmniej część Nelramaru stała się kanoniczna (a jeśli się nie mylę, to to wydarzenie zostało wplecione w fabułę) to wojna między Styrią a Wergundią wraz z przyległościami uległa już ochłodzeniu. Takie wydarzenia mają zazwyczaj miejsce równolegle z osiągnięciem pewnego poziomu niezadowolenia z prowadzenia wojny wśród pospólstwa, o którym mówisz, Reshi. Mogę podejrzewać, że zwykły, szary Wergund (z Hethanore to trochę bardziej skomplikowana sprawa) bardziej niż nienawiścią do Styrii i chęcią pomszczenia Olafa jest wiedziony w życiu potrzebą włożenia czegoś do gara. Więc brak agresji na linii Wergundia-Styria go nie zaboli.

Powiecie zapewne, że przecież mówiliście o czym innym, a między nieagresją a sojuszem jest znacząca różnica. I będziecie mieli rację. Tu może ujawnić się moja nieznajomość wydarzeń z epilogu, ale czy fakt, że szaman Pędzący Rumak (czy jak mu tam) doprowadził do morderstwa (cholernie trudnego do zrzucenia na niego pod względem prawnym, bo nieźle jest tu namieszane :D ) wergundzkiego dyplomaty doprowadzi do wspólnego, trójmocarstwowego ataku na Samnię? Nie sądzę, zaraz powiem dlaczego.

I tu wleję przysłowiową kroplę goryczy, bo moim zdaniem przeceniacie trochę skalę tego, czego dokonują postaci graczy. Wiadomo, wszyscy wierzymy, że nasz wpływ na świat gry jest duży, ale to chyba to chciała Wam przekazać Indi: nasze postaci nie decydują bezpośrednio o jego losach. Losy świata zależą w takim stopniu od naszych czynów, jak i od setek innych czynników, które trzeba wziąć pod uwagę przy próbie symulowania przebiegu wydarzeń. Decyzje władców, nastroje polityczne w poszczególnych państwach, wydarzenia losowe (kataklizmy, klęski nieurodzaju - to wszystko wpływa na decyzje państwowe), sukcesy i klęski na polu militarnym... Uwolnienie bogów Południa odbije się oczywiście dużymi i BEZPOŚREDNIMI reperkusjami, i tej zasługi (?) nikt Wam nie odmówi, ale:

- odkrycie że Galopujący Koń stoi za atakiem na dyplomatę nie musi doprowadzić do ataku na Samnię, bo skomplikowane organizmy państwowe nie działają tak samo jak gracze. Przede wszystkim, udowodnienie, że działał z polecenia Utherysa będzie trudne, a to dopiero pierwszy krok. Potem zaczyna się cały ten dyplomatyczny kocioł, i naprawdę wielki zbieg okoliczności musiałby mieć miejsce, ażeby zawiązało się przymierze przeciw Samni.
- Jeśli Imperium omówiło z elfami podziemnymi możliwość zatrzymania się pod ziemią, to musi być przygotowane na to, że elfy tam pod spodem też prawdopodobnie mają jakąś hierarchię, i wszystko przemawia za tym, że długouch na jej szczycie nie będzie szczególnie chętny do przyjęcia ich, bo po prostu niewiele mu mają do zaoferowania. No i o ile żaden z Was nie był castorem, to to co ustaliliście dotyczyć będzie raczej smutnej grupki kilkunastu ludzi, kryjących się w jaskiniach.

Mimo tego, to co działo się na epilogu (z czego połowy dalej nie wiem :D ) potrząśnie silberowym światem, jeśli miałbym prognozować, to mocarstwa dogadają się, że pozbędą się Imperialistów ze swoich terenów i zawiążą luźny, niezbyt zobowiązujący pakt obronny przed siłami z Zapołudnia. Możliwe też, że wojna bogów ruszy środowiska kapłańskie, żeby podjęły jakieś wspólne, interpaństwowe próby wspomagania swoich patronów, ale na prognozowanie tego nie mam siły ^^.

wampirka - 09-10-2014, 21:43

[quote="Sephion"]- Jeśli Imperium omówiło z elfami podziemnymi możliwość zatrzymania się pod ziemią, to musi być przygotowane na to, że elfy tam pod spodem też prawdopodobnie mają jakąś hierarchię, i wszystko przemawia za tym, że długouch na jej szczycie nie będzie szczególnie chętny do przyjęcia ich, bo po prostu niewiele mu mają do zaoferowania. No i o ile żaden z Was nie był castorem, to to co ustaliliście dotyczyć będzie raczej smutnej grupki kilkunastu ludzi, kryjących się w jaskiniach.[/quote]
Jej, to ktoś to wie? :D Straciłam już wiarę w takie rzeczy.

A szaman nosił miano Władca Koni, jakby co ;)

Prim - 09-10-2014, 22:04

Indi, myślę, że tak pomyśleliśmy, jak pomyśleliśmy, bo:
po pierwsze- jakby stan sojuszu z grupą tęczową urwał się dokładnie w momencie, gdy rozmawialiśmy z szamanką i byliście pełni wątpliwości, co do sensu tamtego rytuału...wtedy odpuściliśmy pogawędki z Wami i poszliśmy z podziemniakami stłuc Imperium. Co do końca nie wyszlo, boście wrócili po chwili, a myśmy nie chcieli robić rabanu... A potem już się z Imperium ugadaliśmy, bo karteczki...
po drugie- w sumie nie powinniśmy chyba tego fabularnie wiedzieć...choć moglibyśmy się tego domyślać, ale nasza wiedza w momencie wolnego truchciku do Świątynii Bogów była taka, że biegniecie nam przeszkodzić w rytuale i go udaremnić. Co w efekcie skłoniło nas do jak najszybszego go odprawienia...
No bo poniekąd naszym celem było właśnie obudzenie bogów.
Zgadzam się z tym, że w efekcie wyszło...wielkie kuriozum. Bo bogowie po pierwsze to powinni zrozumieć pierwszą cz. myśli: "Nie krzywdzimy istot z tego świata..." lepiej niż drugą- bo w sumie to jest naturalny odruch...no i tym powinni się kierować w działaniach...ale whatever. Wszystko zależy od tego, jaką wykładnię zastosują...
po trzecie- gdy wyszliśmy ze świątynii okazało się, że spraliście przy okazji naszych, a szamanka orcza przez Was nie żyje...no w tym wypadku niestety polityka poszła w kąt... bo...wybiliście naszych, kurczę pieczone :P
po czwarte i chyba najmniej ważne w tym wszystkim- było dość późno, a Larp się mial ku końcowi...w związku z tym, mózgi po tylu godzinach knucia siadały. I gdy wszystkie powyższe elementy się nałożyły...naprawdę panowało wśród nas wrażenie, że jesteśmy po dwóch zupełnie innych stronach barykady. I do głów nam nie przyszło, że jest szansa by było inaczej.
Zaczęłam się nad tym zastanawiać dopiero, gdy Toruviel zaczęła krzyczeć, że chodzi nam o to samo.
Ale sorry- wcześniej jakoś nie daliście nam do myślenia, że zależy nam na tym samym...

Szamalchemik - 09-10-2014, 22:04

Sephion napisał/a:
Możliwe też, że wojna bogów ruszy środowiska kapłańskie, żeby podjęły jakieś wspólne, interpaństwowe próby wspomagania swoich patronów

Heh, zobaczymy :P
Wampirka, gdzie się podziały koty :sad: ?

Nem - 09-10-2014, 22:24

Primula napisał/a:

po drugie- w sumie nie powinniśmy chyba tego fabularnie wiedzieć...choć moglibyśmy się tego domyślać, ale nasza wiedza w momencie wolnego truchciku do Świątynii Bogów była taka, że biegniecie nam przeszkodzić w rytuale i go udaremnić. Co w efekcie skłoniło nas do jak najszybszego go odprawienia...


chyba mieliście, bo próbowałam się z wami kontaktować

Owizor - 09-10-2014, 22:49

Reshi napisał/a:
To w końcu Argan chce aby jego siostra po tajemnie opuściła Styrię :-? ?
Chce by po prostu JAKKOLWIEK zdjęto ją z frontu, by była bezpieczna, najlepiej w rodzinnej willi. Kropka. Gość ma całą wojnę głęboko gdzieś, zależy mu tylko na rodzinie, to jego największy priorytet.
Wyłożę od początku, by wszystko było jasne (jak kogoś nie interesuje, to na dole jest temat stron i wojen):
Siostra Argana siedzi aktualnie na froncie styryjskim, prawdopodobnie wciąż jako sanitariuszka. Po wydarzeniach w osadzie Krevaina Styria zobowiązała się wobec Octavia ściągnąć ją z frontu i przerzucić potajemnie do rodowych włości Rożenków nieopodal Arethyny. Niestety krótko potem wyszła sprawa z morderstwem dyplomaty i Styryjczycy potrzebowali na gwałt jakichś wpływowych i/lub zbrojnych ludzi w oddziale śledczym. Wpadli na pomysł by przyszantażować Argana-Octavia by go pozyskać do oddziału. Układ był prosty: im bardziej ów przysłuży się sprawie Styrii, im lepsze wrażenie zrobi na Ilvie, tym większe szanse że siostra zostanie z frontu ściągnięta cała i zdrowa...
I teraz co na Epilogu:
Nie ufałem do końca w obietnice Styrii i wolałem mieć jeszcze jakieś dodatkowe zabezpieczenia. Najpierw umówiłem się z Toruviel, że poprosi Lomin'yaro o pomoc w mojej sprawie, jeśli w trakcie misji jakoś przysłużę się sprawie Hetanoru (z jednym zastrzeżeniem: mogłem pomóc jakkolwiek, byle nie podpaść bezpośrednio Styrii). Miała dać znać gdy tylko będzie potrzebna jakaś pomoc, ale takowa okazja się nie nadarzyła (nie licząc osłaniania w bitwach) :roll: . Następnie gdy Reshion zaoferował współpracę, również zawarłem bliźniaczy wręcz układ. I również, podobnie jak u Toruviel, skończyło się jedynie na okazywaniu dobrych chęci.
Niemniej w trakcie całej afery ze Starymi Bogami udało mi się wywrzeć na Ilvie na tyle dobre wrażenie (chyba), że Styria rzeczywiście przyłoży się do odszukania siostry i wysłania jej do Emii. Poza tym skoro z Wergundią i Ofirem jest teraz pokój, to sprawa będzie dodatkowo ułatwiona :)
Plany postaci po Epilogu (pewnie okrutna rzeczywistość te plany zweryfikuje, ale co tam :roll: ):
Styria i Wergundia zapewniają Ofelii bezpieczeństwo i transport... Pomoc wywiadu elfickiego i Da Tirellskiego okazała się nie być konieczna, jednakże jeśli nadarzy się okazja pogadać z Toruviel i/lub Reshionem, Argan poprosi ich o zapewnienie bezpieczeństwa siostrze (chyba że uznają, że za mało im się przysłużył... wtedy trudno, nic złego się nie dzieje :roll: ).
Z Vekowaru Argan wypływa pierwszym możliwym statkiem z narzeczoną Angelą i przyjacielem Erykiem, by wziąć ślub w Birce. Następnie, mając już posag Ehrenstrahlów oraz majatek Lecorde, planował pojechać do Emii koło Arethyny by wraz z siostrą odbudować włości Rożenków i w nich osiąść (jeśli wojna z Samnią okaże się faktem, to odbuduje te włości na twierdzę i uczyni z nich centrum dowodzenia Ligii w tym rejonie - bo może, ma uprawnienia po Travidzie :twisted: )
Co do samego teatrzyku i uprawnień Ligowych: w imieniu Ligii zobowiązał się obficie finansować wojnę z Tubylcami i Imperium oraz rozwój miasta Elidisa (w sumie to jest to w interesie Ligii - nie powinien dostać za to opierniczu po powrocie ;> ). Kontynuuje udawanie Octavia (choć powoli staje się to tajemnicą poliszynela :roll: ) by sprawy formalne łatwiej było ogarnąć - zrzuci przykrywkę najwcześniej jak już będzie ustatkowany i bezpieczny w Emii. Majątek pozostały w Liryzji odda wówczas Petrze.
Takie ma plany... ciekawe jak mały procencik uda się zrealizować ;)

.

No to teraz tematy bieżące:

Co do dyskusji na temat wojen i pokoju... Zdecydowanie pokój Styryjsko-Wergundzki jest obu mocarstwom na rękę. Styrii - by można było skutecznie bronić się przed Zapołudniem. Wergundii - by można było skutecznie uporać się z Teralą. Prawda, elfy z Heta'nore, żołnierze zawodowi, oraz co zagorzalsi możni będą kręcić nosem... Ale nie zapominajmy jakie to realia: wieśniacy i mieszczanie się ucieszą, kupcy się ucieszą, najemnicy wzruszą ramionami... Sorry, ale w średniowieczu sojusz dwóch państw zawarty po pięciu latach krwawej wojny nie jest w żadnym stopniu niczym niezwykłym. Wergundia i Styria na pewno nadal będą się podszczypywały nawzajem szpiegami, ale póki istnieje wspólny wróg, będą wiernie walczyć ramię w ramię, aż nie zatkną wspólnie flagi na gruzach Berli... ekhm... kryjówki Castorów ;)

Sam nie załapałem, dlaczego niby ten pojedynczy duch szamana miałby odpowiadać za całą Samnię. I tym bardziej Wergundowie i Styryjczycy będą mieli kwestię Samnii w głębokim poważaniu, póki ta nie da o sobie dobitniej znać. Póki co sprawą priorytetową jest dla nich powstrzymanie Starych Bogów. A że siła boga zależy od ilości wyznawców, to w takim razie sprawą priorytetową jest wybicie Imperialistów, Tubylców i zapołudniowych orków (swoją drogą: ciekawe co na tą sytuację ich pobratymcy z gór Silber? :P )

Moje przewidywania są takie: w całej Styrii, Wergundii, Liryzji, Ofirze i zapewne większości pozostałych cywilizowanych państw dojdzie teraz do rzezi Imperialistów (może podczas jakiegoś święta? zbliża się rocznica śmierci Izosa i rzekomego założenia Imperium :twisted: ). Potem zjednoczone wojska pojadą bić się z tubylcami (Wergundia i Liga też mają niemały interes w utrzymaniu Vekowaru... a teraz jeszcze mają do tego bazę w postaci miasta Elidisa...). Ponadto Wergundia postawi ultimatum Draganowi... i tu pojawia się najwięcej niewiadomych, zawierających się w haśle: co z północą? Czy Dragan się postawi? Czy Terala stanie za Draganem? Czy Samnia poprze Dragana? Czy orkowie poprą swoich pobratymców na Zapołudniu?

A na temat tego kto stanął po której stronie:

Tak to już bywa, że okoliczności dziwnie się układają... Podoba mi się to, że na ogół wydarzenia Epilogów i obozów jakoś subtelnie potem nawiązują do wydarzeń na świecie, ale nie ma co się oszukiwać:
To, że elfy były zaślepione żądzą zemsty, a orkowie uznali że akurat mają po drodze z Imperium nie znaczy, że tak postąpi cały ich naród. Te decyzje i sojusze były logiczne biorąc pod uwagę emocje i klimat chwili... jednakże teraz ci którzy podjęli owe decyzje mogą za nie zostać przez "górę" obwołani zdrajcami... ;|

Leite - 09-10-2014, 23:22

Mi też się wydaje dziwne, żeby (bez urazy) pomniejsze postaci odpowiadały za całe kraje. No chyba że w przypadku podziemnych, gdzie misja na powierzchni to rzadkość. Aczkolwiek, jak to mówi Owizor, to klimat chwili. Chwilowy sojusz i potem nie ma. ;)
Reshion vol 2 Electric Bo - 10-10-2014, 00:22

Cytat:
Po pierwsze, jeśli przynajmniej część Nelramaru stała się kanoniczna (a jeśli się nie mylę, to to wydarzenie zostało wplecione w fabułę) to wojna między Styrią a Wergundią wraz z przyległościami uległa już ochłodzeniu. Takie wydarzenia mają zazwyczaj miejsce równolegle z osiągnięciem pewnego poziomu niezadowolenia z prowadzenia wojny wśród pospólstwa, o którym mówisz, Reshi.


Taril mówił mi, że Wergundia potrzebowała zawieszania broni aby ich gospodarka wyprzedziła Styrię. Wergundzka gospodarka jest lepsza do Styryjskiej, więc te 6 miesięcy od wojny na południu pozwoliłoby im na zwiększenie rozmiaru swojej armii bardziej niż Styryjczykom. Nie mówiąc a ew. wyeliminowaniu Terali i zmniejszenia się frontu na ich korzyść. Może nawet komuś popierającemu Wer. oddać tytuł wojewody i zapewnić poparcie w związku z charakterem Teralów ( biorąc pod uwagę to jak się skończył obóz 2013.)

Cytat:
Mogę podejrzewać, że zwykły, szary Wergund (z Hethanore to trochę bardziej skomplikowana sprawa) bardziej niż nienawiścią do Styrii i chęcią pomszczenia Olafa jest wiedziony w życiu potrzebą włożenia czegoś do gara. Więc brak agresji na linii Wergundia-Styria go nie zaboli.


Nie mowie o szarych wieśniakach ale o wojakach, który poszli na wojnę spalić Kart... Styrgard :) i wracają z niczym, a ich towarzysze polegli. Po nic. Nie mówię, że będą robili rzeczy ala Rambo czy jacyś weterani wojny w Wietnamie, ale na pewno będą nie zadowoleni.

Cytat:
Tu może ujawnić się moja nieznajomość wydarzeń z epilogu, ale czy fakt, że szaman Pędzący Rumak (czy jak mu tam) doprowadził do morderstwa (cholernie trudnego do zrzucenia na niego pod względem prawnym, bo nieźle jest tu namieszane :D ) wergundzkiego dyplomaty doprowadzi do wspólnego, trójmocarstwowego ataku na Samnię?


Czemu tak mówię? Bo tak powiedziała kilka razy Indiana. No oczywiście, że każdy może się mylić itp. ale jej słowo uznaję za pewne na 90% jeśli chodzi o rzeczy w świecie silbera. O ataku nie było żadnej mowy.
Trójmocarstwowego? Wergundię i Styrię rozumiem, ale Hetanore? Państwo, które jest przeludnione, na problemy z żywnością, medykamentami itp. i jednocześnie nie jest w stanie wystawić porządnej armii zostało nazwane mocarstwem? Równie dobrze Artethyna, jak w żartach z 2012 pobije świat z użyciem łez :P .

Cytat:
I tu wleję przysłowiową kroplę goryczy, bo moim zdaniem przeceniacie trochę skalę tego, czego dokonują postaci graczy. Wiadomo, wszyscy wierzymy, że nasz wpływ na świat gry jest duży.


A to niby jest jakiś sekret? Przecież wiadomo nie od dziś, że ugadanie się w domku przy stoliku (no chyba, że reprezentuję się siebie) nie jest od razu pewny i ugadany. Praktycznie zawsze ktoś jest nad graczem i jego postacią, więc to oczywiste, że nie wszytko co gracze obgadają staje się fabularnie. Szczególnie, że jest kilka turnusów.

Cytat:
- Jeśli Imperium omówiło z elfami podziemnymi możliwość zatrzymania się pod ziemią, to musi być przygotowane na to, że elfy tam pod spodem też prawdopodobnie mają jakąś hierarchię, i wszystko przemawia za tym, że długouch na jej szczycie nie będzie szczególnie chętny do przyjęcia ich, bo po prostu niewiele mu mają do zaoferowania. No i o ile żaden z Was nie był castorem, to to co ustaliliście dotyczyć będzie raczej smutnej grupki kilkunastu ludzi, kryjących się w jaskiniach.

Biorę to poduwagę, że ten sojusz nie jest pewny i zrobiony od tak "pstryka palcami" po tym jak Elfgar i Ashad się zgodzili i uścisnęli ręce. Jeden jest elfickim szlachcicem, a drugi zaufanym imperialistą. Ale w taki sam sposób na epilogu rok temu zawarto sojusz i skończył on na mapie świata.

Cytat:
Pomoc wywiadu elfickiego i Da Tirellskiego okazała się nie być konieczna, jednakże jeśli nadarzy się okazja pogadać z Toruviel i/lub Reshionem, Argan poprosi ich o zapewnienie bezpieczeństwa siostrze (chyba że uznają, że za mało im się przysłużył... wtedy trudno, nic złego się nie dzieje :roll: ).

Wtedy będzie musiał spłacić swoje długi :P

Cytat:
Wergundii - by można było skutecznie uporać się z Teralą. Prawda, elfy z Heta'nore, żołnierze zawodowi, oraz co zagorzalsi możni będą kręcić nosem... Ale nie zapominajmy jakie to realia: wieśniacy i mieszczanie się ucieszą, kupcy się ucieszą, najemnicy wzruszą ramionami.


No nie wiem czy Wergundia potrzebuje sojuszników aby rozprawić się Teralą, ale rozumiem o co chodzi ;) .
Ale z Hetanore nie wiem czy jest tak prosto. Dla elfów to nie jest wojna, która ich ucieszy jeśli zakończy się w punkcie wyjścia. Problemy dalej pozostaną, głód, przeludnienie itp. Poza tym Styria zabrała im cały kraj i nazwała swoim. Spuścizna przeszłych pokoleń jest, przynajmniej w jakimś stopniu w rękach styryjczyków. Weź też pod uwagę, że elfy żyją po tysiąc lat. Dla nich to jest inny format, praktycznie każdy z nich pamięta jeszcze kiedy Aenthil było tak nazywane a nie Hetanore.


Cytat:
Sorry, ale w średniowieczu sojusz dwóch państw zawarty po pięciu latach krwawej wojny nie jest w żadnym stopniu niczym niezwykłym. Wergundia i Styria na pewno nadal będą się podszczypywały nawzajem szpiegami, ale póki istnieje wspólny wróg, będą wiernie walczyć ramię w ramię, aż nie zatkną wspólnie flagi na gruzach Berli... ekhm... kryjówki Castorów ;)

Brzmi to dla mnie trochę jak zeszłoroczny sojusz Imp.-Styr. ;) .

Cytat:
A że siła boga zależy od ilości wyznawców, to w takim razie sprawą priorytetową jest wybicie Imperialistów, Tubylców i zapołudniowych orków (swoją drogą: ciekawe co na tą sytuację ich pobratymcy z gór Silber? :P )

Orki odpowiadały tylko za swoje plemię więc w sumie ich rodacy z północy stoją przed otwartym wyborem. Czy dołączyć do południowych czy pozostać bardziej konserwatywnymi.


A tak właściwie to państwa satelickie z rodzaju Trynt, Ofir idą w ślady "przywódców" ich sojuszy czy dalej sami się biją z innymi :-? Bo w sumie nich Ofir północny mógłby wreszcie spróbować podbić południowy bądź na odwrót ;) .

Indiana - 10-10-2014, 14:28

Uff, wróciłam, mogę normalnie pisać :)

Owizor napisał/a:
bo ja nie do końca ufałem Styrii i tak "na wszelki wypadek" załatwiłem sobie jeszcze parę układów z elfami (i pośrednio Wergundią) oraz Da Tirellimi...
Dobra twoja, że tak powiem :) W obecnej sytuacji nie sądzę, żeby były potrzebne ;)

Nem napisał/a:
wariant I: wybijamy razem imperium na początku i nie znajdujemy karteczek.
wariant II: wybijamy razem imperium, znajdujemy karteczki, ty je zabierasz i spalasz
wariant III: po rytuale zabijamy razem imperium, a ty zabijasz nas

Żaden z tych powodów nie był logiczny. Wybierając sojusznika wybierasz też kierunek kompromisu, na jaki będziesz musiała pójść. W przypadku Imperium musiałaś się zgodzić na kierunek "szkodzimy bogom" (swoją drogą, teraz mi wpadło do głowy, że mogliście w sumie dołączyć do tej zaszczepianej mysli "lejcie bogów wszystkich tylko nie orczych" ;) ). W przypadku Styrii - musiałoby to być minimum przekonania, że posunięcie nie zaszkodzi temu krajowi. Kiedy rozmawialiśmy w obecności tubylczej szamanki, powtarzałam w kółko "przekonajcie mnie". Zamiast to zrobić - wybraliście innego sojusznika. Przekonała mnie tak naprawdę sama szamanka prostym rachunkiem matematycznym.
Wariant II był po prostu do rozpracowania przez was - i zabezpieczenie przed moją zmianą frontu nie było takie trudne.
Wariant III jest bez sensu.
Tylko zrozum o co mi chodzi - nawet nie o wybór sojusznika, tylko o de facto zaprzeczeniu logice, zasadom, jakimi powinna kierować się postać, po to, żeby ugrać bezpośredni cel misji. Jeśli szamanka, która ma Wiedzę, mówi mi, że wojna bogów nie dotyczy ludzi, to chyba coś nie tego. Jeśli ork lekką ręką poświęca swoich bogów w imię ratowania dzieci zapołudnia - to ni hu nie rozumiem.

Reshi napisał/a:
To brzmi trochę jak sojusz imp-styria. Też był bardzo "dziwny", ale mimo tego był. Co jest takiego w sojuszu imp-elfy, że ma być taki nie dorzeczny? A o sojuszu Wergundii-Styrii-Hetanoru, przeciwko czemu, Samni to może powinniśmy w takim razie od razu zapomnieć? Tak, już widzę tych Wergundów, którzy dowiedzą się, że wszystko na co pracowali przez te 5 lat, za co ich ludzie umierali, za co przelewali krew pójdzie na marne bo nagle nasz przeciw staje się naszym sojusznikiem. Olaf został pomszczony ;) , misja wykonana :) . Pospólstwo będzie takie zadowolone, bo w końcu to ludzie z ich rodzin szli na front i ginęli na froncie :) . Nie mówiąc już o relacjach na linii Hetanor-Styria, powodzenia ;) . Zabito Wergundzkiego dyplomatę. Z ramienia Samni, która jest na (prawie) drugim końcu świata. I z tego powodu ma być stworzony sojusz. :roll:

Huuuu, prrrr szalony! :D Po kolei. Sojusz Styrii z Imperium był dziwny, ale celowy. Celem był Modwit. To Imperium de facto nagięło swoje cele do naszych, ratując Tavar z pułapki księcia Olafa. Styria dla krótkowzrocznych celów nigdy nie naraziłaby swojej bogini.
A ja nie pamiętam - a może nie wiem? - żeby Imperium podczas tego rytuału poczyniło zastrzeżenie "lejcie wszystkich bogów, tylko nie podziemnych" :P
Co do sojuszu wergundzko-styryjskiego, to prawda, że będzie to zupełne wywrócenie priorytetów, ale pamiętaj, że od śmierci Olafa mineły 4 lata, z czego dwa ostatnie to pozycyjna wojna okopowa, której wszyscy mają dość. Wydaje mi się, że część obozowiczów, robiąc fabułę Nelramaru bazującą na rokowaniach pokojowych między tymi krajami, też to rozumiała.
Za to ja nie rozumiem, po co mieszasz w to tę Samnię. Podstawowym powodem, dla którego powstanie ten sojusz, nie jest Samnia, tylko Zapołudnie i rewolta tubylców (hmm.. kontr-konkwista? :D ). I nikt póki co nie wysyła nigdzie wergundzko-styryjskiej armii, a jeśli ją wyśle, to na bank celem nie będzie Samnia.

Reshi napisał/a:
O co konkretnie chodzi.
Wyjaśniłam powyżej :) Uważam, że jeśli przyjmuję jakąś postać, jak w tym roku styryjskiego wywiadowcę, to przyjmuję też ograniczenia, jakie powinna mieć i zakładam, że w związku z tym nie każde rozwiązanie jest dla tej postaci możliwe. Przykładowo postać styryjska nie zawiesi na kołku wierności bogini, a jeśli dodatkowo jest na służbie państwa styryjskiego, to (o ile nie gram celowo zdrajcy, oczywiscie) nie zdradzi jego interesów i nie zrobi czegoś, co mu zaszkodzi, w imię uzyskania bonusa ze zwycięstwa w danej akcji. Są zresztą takie akcje, których nie należy "wygrywać", bo są pułapką - dają czasowe zwycięstwo i wiodą do klęski w dużo większym zakresie.
I teraz, żeby to było jasne - nie mam zastrzeżeń, że ktoś zrobił, jak zrobił (mam ich parę do siebie ;) dlatego pisałam to mojej drużynie - trzeba było mnie poprawiać, a nie słuchać ;) ). Dziwię się określonym decyzjom, bo są dziwne, ale w pełni rozumiem - w tempie wydarzeń człowiek nie zawsze myśli logicznie, wiele rzeczy wynika z przypadku, z szybkiej zero-jedynkowej decyzji, której potem nie da się cofnąć i tak dalej.
To jednak czego nie rozumiem - to z czego tu się cieszyć :) Tak jak napisałam - mamy tu 5 przegranych grup, niestety.
Gdybym to miała rozpisać, to:
Imperium - przegrało najmniej, bo zrobiło rytuał w formie, jaka była im potrzebna, czyli odpalili lont do II wojny bogów. Ale skutków oni sami nie znają, a spalili za sobą mosty i przegrali poparcie polityczne w większości krajów świata, będą musieli odtąd zejść do podziemia (Terala pozostaje dyskusyjna)
Orkowie - uratowali dzieci zapołudnia, zniszczyli własnych bogów...
Elfy - zyskały pieczęć, przyłożyli rękę do zniszczenia własnych bogów...
Styria i Wergundia - znalazły mordercę, uratowały negocjacje pokojowe, nie zapobiegły zniszczeniu własnych bogów...
Więc z czego ta radość? :)

Verlan napisał/a:
Dobra, zabili dyplomatę. Wergundia ruszy na Samnię i krzyżyk na drogę.

:shock: A to czemuż, u licha?

Verlan napisał/a:
na obozie Indi mówiła, że "każdy walczy tak jak potrafi. A, że ulundo walczą wyrywając serca to...". Serio, powiesz wergundowi, że ma teraz stać ramię w ramię z ulundo?

Nie wiem, jak tam masz się z historią, ale myślę, że znalezienie przykładów, gdy ludzie walczyli przeciw sobie w różnych armiach, a potem stawali ramię w ramię w jednej - nie powinno ci sprawić większych problemów :)

Verlan napisał/a:
Ale czysto logicznie rzecz biorąc. Większość pamięta jak skończyła się walka Izosa i Tavar w naszym świecie. Kto będzie chciał się angażować w konflikty bogów?
To jest wewnętrznie sprzeczne.
Większość pamięta - więc kto, na litość boską, chciałby tego znów????

Sephion napisał/a:
Takie wydarzenia mają zazwyczaj miejsce równolegle z osiągnięciem pewnego poziomu niezadowolenia z prowadzenia wojny wśród pospólstwa

Pisząc we wprowadzeniach o mozolnej wojnie pozycyjnej to mniej więcej miałam na mysli :)

Sephion napisał/a:
czy fakt, że szaman Pędzący Rumak (czy jak mu tam) doprowadził do morderstwa (cholernie trudnego do zrzucenia na niego pod względem prawnym, bo nieźle jest tu namieszane :D ) wergundzkiego dyplomaty doprowadzi do wspólnego, trójmocarstwowego ataku na Samnię?
Oczywiście, że nie, nikt z trzech omawianych ani się o tym nie zająknął, a to mianowicie dlatego, że w chwili obecnej nikt nie odwróci się tyłem do Zapołudnia!

Sephion napisał/a:
Przede wszystkim, udowodnienie, że działał z polecenia Utherysa będzie trudne, a to dopiero pierwszy krok. Potem zaczyna się cały ten dyplomatyczny kocioł, i naprawdę wielki zbieg okoliczności musiałby mieć miejsce, ażeby zawiązało się przymierze przeciw Samni.
Dokładnie tak. Tak jak mówiłam na epilogu - to odkrycie stawia nasz sojusz z Samnią pod znakiem zapytania, dlatego Emilia trafi do naszych ulundo, którzy przez jej umysł spróbują się dostać do szamana i dowiedzieć o co cho.
A wy już byście wyprowadzali w pole legiony :D

Sephion napisał/a:
) potrząśnie silberowym światem, jeśli miałbym prognozować, to mocarstwa dogadają się, że pozbędą się Imperialistów ze swoich terenów i zawiążą luźny, niezbyt zobowiązujący pakt obronny przed siłami z Zapołudnia. Możliwe też, że wojna bogów ruszy środowiska kapłańskie, żeby podjęły jakieś wspólne, interpaństwowe próby wspomagania swoich patronów, ale na prognozowanie tego nie mam siły ^^.
A jednak to bardzo sensowna prognoza i bardzo zbieżna z moją własną :)
Jak już pisał Owizor, Styria, Wergundia i Hetanor podejmują sojusz, żeby jak najdłużej utrzymać porty na zapołudniu, nie dopuścić do tego, by tubylcy wyszli na morza (w tym celu Elidis i jego miasto dostaną dofinansowanie ;) ;) Leth Caer stanie się potężnym portem wojennym).
Kwestia Samnii zostaje w dyskusji póki co, ale nikt na razie do niej nie strzela :D

Primula napisał/a:
akby stan sojuszu z grupą tęczową urwał się dokładnie w momencie, gdy rozmawialiśmy z szamanką i byliście pełni wątpliwości, co do sensu tamtego rytuału...wtedy odpuściliśmy pogawędki z Wami i poszliśmy z podziemniakami stłuc Imperium. Co do końca nie wyszlo, boście wrócili po chwili, a myśmy nie chcieli robić rabanu... A potem już się z Imperium ugadaliśmy, bo karteczki...
No, tu należy dodać, że nie było żadnego sojuszu z naszą grupą, jako że nałgaliście nam od samego początku. Powtarzając - w momencie wątpliwości prosiłam was o argumenty. Właśnie dlatego, że trzymam się warunków, w których musi się poruszać moja postać. Argumenty podała mi szamanka tubylców, po tym już, jak się zabraliście z miejsca rozmowy. Co ciekawe, poszliśmy do Przystani, gotowi pojmać Imperium na wasze hasło - i oczywiście nie wiedzieliśmy, że już nas wyślizgaliście.

Primula napisał/a:
nasza wiedza w momencie wolnego truchciku do Świątynii Bogów była taka, że biegniecie nam przeszkodzić w rytuale i go udaremnić. Co w efekcie skłoniło nas do jak najszybszego go odprawienia...
To akurat nie trzyma się kupy. Oszukaliście nas bardzo sprawnie i napuściliście na elfy, walcząc dla was z elfami o rytuał, którego nie mieli, chyba udowodniliśmy, że chcemy ten rytuał zrobić. Tym samym całość waszej operacji była ściśle przeciwko nam - za co też uznaliśmy, że umrzecie, no bo kurde bez przesady. Elfów zabiliśmy niesłusznie, niestety, to też był impuls w przeciągu chwili, błędny. A należało ich przekabacić i pozabijać was.

Primula napisał/a:
gdy wyszliśmy ze świątynii okazało się, że spraliście przy okazji naszych, a szamanka orcza przez Was nie żyje...no w tym wypadku niestety polityka poszła w kąt... bo...wybiliście naszych, kurczę pieczone
Hm. Nie dobiliśmy żadnego z Waszych. Za to wszyscy otrzymali ranę krytyczną od Illimy (na moje polecenie "nie zabijać ich, dajmy im szansę, wszyscy krytyki"), którą część zrelacjonowała MG jako "ciężką". Nasz błąd nr 2 - należało pozabijać.
Szamankę chyba natłukłam sama, zdaje się, że była pierwszą osobą jaką trafiłam w ciemności, kiedy udało mi się obiec grupę (dzięki naszym tarczownikom ;) ). Stali sobie w takiej uroczej trójce czy czwórce - dobrze myslę? Ale nawet wówczas nie dobiłam.

Primula napisał/a:
było dość późno, a Larp się mial ku końcowi...w związku z tym, mózgi po tylu godzinach knucia siadały. I gdy wszystkie powyższe elementy się nałożyły...naprawdę panowało wśród nas wrażenie, że jesteśmy po dwóch zupełnie innych stronach barykady. I do głów nam nie przyszło, że jest szansa by było inaczej.
Zaczęłam się nad tym zastanawiać dopiero, gdy Toruviel zaczęła krzyczeć, że chodzi nam o to samo.
W to wierzę bez zastrzeżeń :)

Nem napisał/a:
próbowałam się z wami kontaktować
Ale przez cały czas tej gonitwy mowa była o tym, że obudzić bogów pod kontrolą - trzeba. Rytuał wykonać, przy okazji uratować biedne dzieci - ok. Ale zapobiec za wszelką cenę temu, żeby zrobiło to Imperium. Przecież Nem, musiałaś to wiedzieć, bo byłaś z nami cały czas i patrzyłaś, jak w imię tego zabijamy bogom ducha winnych podziemnych. Więc jakim cudem wtedy uważałaś nas za wrogów? No bez kitu.

Owizor napisał/a:
w trakcie całej afery ze Starymi Bogami udało mi się wywrzeć na Ilvie na tyle dobre wrażenie (chyba), że Styria rzeczywiście przyłoży się do odszukania siostry i wysłania jej do Emii.
Swoją pochwałę napisałam zanim się dowiedziałam o tych układzikach, więc wrażenie możesz uznać za wywarte :D (co to jest Emia? ;) ). Pytanie tylko ... czy kiedyś pytałeś siostry, czy ona chce być "zdjęta z frontu"...? :D

Owizor napisał/a:
Takie ma plany...
Sensowne, nie powiem :D Idą dość po linii planów wielkich mocarstw, więc mają duże szanse :)

Owizor napisał/a:
żołnierze zawodowi, oraz co zagorzalsi możni będą kręcić nosem... Ale nie zapominajmy jakie to realia: wieśniacy i mieszczanie się ucieszą, kupcy się ucieszą, najemnicy wzruszą ramionami... Sorry, ale w średniowieczu sojusz dwóch państw zawarty po pięciu latach krwawej wojny nie jest w żadnym stopniu niczym niezwykłym.
Dokładnie.

Owizor napisał/a:
aż nie zatkną wspólnie flagi na gruzach Berli... ekhm... kryjówki Castorów ;)
:D :D :D :D

Owizor napisał/a:
dlaczego niby ten pojedynczy duch szamana miałby odpowiadać za całą Samnię. I tym bardziej Wergundowie i Styryjczycy będą mieli kwestię Samnii w głębokim poważaniu, póki ta nie da o sobie dobitniej znać.
No właśnie. Ani razu nawet nie poruszyliśmy w tym kontekście tej sprawy, tak jak mówiłam, rozważalismy tylko, czy sojusz z Samnią jest w związku z tym wątpliwy.

Owizor napisał/a:
A że siła boga zależy od ilości wyznawców, to w takim razie sprawą priorytetową jest wybicie Imperialistów, Tubylców i zapołudniowych orków (swoją drogą: ciekawe co na tą sytuację ich pobratymcy z gór Silber? :P )
Ano własnie, nie wiem, co na to ich pobratymcy, ale jeśli staną po stronie swoich czekoladowych kolegów, to będzie większa chryja... :/

Owizor napisał/a:
w całej Styrii, Wergundii, Liryzji, Ofirze i zapewne większości pozostałych cywilizowanych państw dojdzie teraz do rzezi Imperialistów (może podczas jakiegoś święta? zbliża się rocznica śmierci Izosa i rzekomego założenia Imperium :twisted: )
Uroczy pomysł :) Z wymienionych pewne są Styria i Wergundia, w Liryzji i Ofirze - jeszcze nie wiem, ale jak pójdzie informacja, co narobili - a pójdzie - to słabo widzę wyznawców Gabony i Toledy, którzy kryją Imperium ;)

Owizor napisał/a:
Potem zjednoczone wojska pojadą bić się z tubylcami (Wergundia i Liga też mają niemały interes w utrzymaniu Vekowaru... a teraz jeszcze mają do tego bazę w postaci miasta Elidisa...). Ponadto Wergundia postawi ultimatum Draganowi... i tu pojawia się najwięcej niewiadomych, zawierających się w haśle: co z północą? Czy Dragan się postawi? Czy Terala stanie za Draganem? Czy Samnia poprze Dragana? Czy orkowie poprą swoich pobratymców na Zapołudniu?
Na żadne z pytań jeszcze nie znam odpowiedzi :)

Reshi napisał/a:
Taril mówił mi, że Wergundia potrzebowała zawieszania broni aby ich gospodarka wyprzedziła Styrię.
Nie wiem, kim jest Taril, ale mi tego nie mówił.
Wergundia potrzebuje zawieszenia broni, bo bierze po tyłku na zapołudniu.
Handel Minerałem taki dochodowy, możliwości technologiczne takie wielkie, a utrata tychże taka niepowetowana wow.

Reshi napisał/a:
Czemu tak mówię? Bo tak powiedziała kilka razy Indiana. N
:shock:
Nieprawda, króliczku, nieprawda. W życiu nie powiedziałam ani słowa o sojuszu przeciwko Samni.

Reshi napisał/a:
Hetanore? Państwo, które jest przeludnione, na problemy z żywnością, medykamentami itp. i jednocześnie nie jest w stanie wystawić porządnej armii zostało nazwane mocarstwem?
Jakie ma znaczenie, jak je nazywamy? Jest istotnym elementem układanki, a i tak nie ma wyjścia, jeśli W. i S. się dogadają, zostanie między nimi jak szyszka w ... kazamacie.
Jednak zapomniałeś, że za małymi braciszkami z Hetanore stoi flota Talsoi :P A to już nie jest takie hopsiup i w kwestii zapołudnia ma sporo do powiedzenia.

Reshi napisał/a:
ten sojusz nie jest pewny i zrobiony od tak "pstryka palcami" po tym jak Elfgar i Ashad się zgodzili i uścisnęli ręce.
Ale wiecie o tym, że pod samą świątynią, po rytuale, elfy odchodząc ogarnęły, co narobiły (sławetna najbardziej logiczna groźba świata: "pomogliśmy Imperium zniszczyć naszych bogów, ale jak coś się stanie Klyfcie, to macie wpiernicz!" ;) ;) ;) ), dlatego przestały nas lać i zabrały się stamtąd, zapewne wysłuchać tego, co mają do powiedzenia na ten temat ich kapłanki ;) Dlatego słabo widzę ten sojusz :)

Reshi napisał/a:
Dla elfów to nie jest wojna, która ich ucieszy jeśli zakończy się w punkcie wyjścia. Problemy dalej pozostaną, głód, przeludnienie itp. Poza tym Styria zabrała im cały kraj i nazwała swoim. Spuścizna przeszłych pokoleń jest, przynajmniej w jakimś stopniu w rękach styryjczyków.
I jakie mają wyjście? :P

Reshi napisał/a:
A tak właściwie to państwa satelickie z rodzaju Trynt, Ofir idą w ślady "przywódców" ich sojuszy czy dalej sami się biją z innymi :-?
A skąd mam wiedzieć? ;)
Reshion vol 2 Electric Bo - 10-10-2014, 17:29

Cytat:
A ja nie pamiętam - a może nie wiem? - żeby Imperium podczas tego rytuału poczyniło zastrzeżenie "lejcie wszystkich bogów, tylko nie podziemnych" :P


Zrobiliście to zastrzeżenie, moi drodzy przyjaciele od rytuału :) ? Bo jak nie to jest problem, podpaliliśmy statek ale ciągle na nim jesteśmy :) .

Cytat:
Co do sojuszu wergundzko-styryjskiego, to prawda, że będzie to zupełne wywrócenie priorytetów, ale pamiętaj, że od śmierci Olafa mineły 4 lata, z czego dwa ostatnie to pozycyjna wojna okopowa, której wszyscy mają dość. Wydaje mi się, że część obozowiczów, robiąc fabułę Nelramaru bazującą na rokowaniach pokojowych między tymi krajami, też to rozumiała
.

No cóż, najwidoczniej przeceniłem strony walczące. Uważałem, że teraz kiedy, już trwał konflikt dokończenie go będzie prostsze niż ponowne wznawianie go i bicie się od początku. Nie uważałem też "tubylców" za aż tak wielkie zagrożenie.

Cytat:
:shock:
Nieprawda, króliczku, nieprawda. W życiu nie powiedziałam ani słowa o sojuszu przeciwko Samni.


Hmm.... to zmienia postać rzeczy :D . Znacznie :) .

Cytat:
Więc z czego ta radość? :)


Bo w sumie cel Imperium został spełniony, może bogów nie zabiliśmy ale przynajmniej osłabiliśmy. Spotkają je teraz za swe czyny ciężkie czasy, chowani się i po prostu przeżycia. Gdzie? Może w Samni, za południu czy jakimś "wygwizdowie". A z czasem inni przestaną ich tak bardzo nienawidzić, część zapomni albo pojawią się nowe, większe, groźniejsze zagrożenia i pójdą na dalszy plan.

Cytat:
Nie wiem, jak tam masz się z historią, ale myślę, że znalezienie przykładów, gdy ludzie walczyli przeciw sobie w różnych armiach, a potem stawali ramię w ramię w jednej - nie powinno ci sprawić większych problemów :)
Tak zwana polityka i dyplomacja ;) .

Cytat:
Jednak zapomniałeś, że za małymi braciszkami z Hetanore stoi flota Talsoi :P A to już nie jest takie hopsiup i w kwestii zapołudnia ma sporo do powiedzenia.

No zapomniałem ;) .

Cytat:
Nie wiem, kim jest Taril, ale mi tego nie mówił.
Wergundia potrzebuje zawieszenia broni, bo bierze po tyłku na zapołudniu
Taril, był przywódcą poselstwa Wergundów i to ww. to kilka z celów poselstwa :) . Choć teraz zaczynam wątpić, że dobrze pamiętam :( .

Cytat:
Handel Minerałem taki dochodowy, możliwości technologiczne takie wielkie, a utrata tychże taka niepowetowana wow.

Dziwię się, że nie ma jeszcze silberowej wersji tego ze zdjęciem Bjorna ;/ . Szkoda, że nikt nie może zrobić takiego zdjęcia teraz w Srebrnej :P .

Cytat:
"pomogliśmy Imperium zniszczyć naszych bogów, ale jak coś się stanie Klyfcie, to macie wpiernicz!" ;) ;) ;)

Może Klyftę jako boginię świata podziemnego cała ta wojna zwyczajnie ominie, przejdzie bokiem a ona sobie spokojnie w swojej jaskini posiedzi ;) ? Jak w bunkrze :) .

Cytat:
A skąd mam wiedzieć? ;)

Dowiemy się pewnie w takim obydwoje razie w luty ;) .

Indiana - 10-10-2014, 18:33

Reshi napisał/a:
w sumie cel Imperium został spełniony, może bogów nie zabiliśmy ale przynajmniej osłabiliśmy.
I tu jest celna Twoja uwaga powyżej - podpaliliśmy okręt, ale ciągle na nim jesteśmy... ;) Więc patrz jak wyżej - nie widzę powodów do radochy ;)

Reshi napisał/a:
Dziwię się, że nie ma jeszcze silberowej wersji tego ze zdjęciem Bjorna
Pomyślę :D Wersja "Piesyn" ;)

Reshi napisał/a:
Może Klyftę jako boginię świata podziemnego cała ta wojna zwyczajnie ominie, przejdzie bokiem a ona sobie spokojnie w swojej jaskini posiedzi ;) ? Jak w bunkrze :) .

Znaczy, wyjaśnijmy sobie pewne mechaniczne sprawy :D Bogowie opiekują się jakąś domeną, ale to nie znaczy, że ją zamieszkują. Silva nie mieszka w lesie, a Tulva w morzu (a Toleda na środku wagi...? :D ). Bogowie mieszkają w swojej ..hmm, nazwijmy to -> płaszczyźnie astralnej. Z niej wpływają na nasz świat za pomocą energii "bosko-magicznej" - czyli tworzyli pewne aspekty świata, pakując w niego swoją moc, a teraz odbierają tę energię w postaci modłów i ofiar swoich wyznawców, oddając im ją znów w formie spełniania ich próśb. I tak sobie ta energia krąży. I teraz - nie mamy pojęcia, co się stanie, kim w ogóle są i jak będą działać tzw. starzy bogowie. Można założyć, że to jakaś forma istot, które a/ mieszkają na jeszcze innej płaszczyźnie niż nasi bogowe b/ mieszkają w naszym świecie. I teraz - czy ci starzy bogowie uzyskają wstęp na boską płaszczyznę? czy też w jakiś sposób zaatakują obecne w tym świecie boskie domeny? Czy też ich wyznawców? czy też jeszcze coś innego. Imperium też tego nie wie. Jeśli zginą bogowie nasi, to co się stanie z ich domenami? Przejmą ich "starzy"? Nie wydaje mi się, nie mają tych parametrów (Indra zastąpił Izosa, bo był tej samej natury, bóg rozpaczy nie zastąpi bogini lasu itd). Co więc się stanie...? :)

To ciekawe zagadnienie, nie sądzicie? ;)

Owizor - 10-10-2014, 19:32

No i wątek wraca na właściwe tory (wyczuwam założenie nowego tematu pod powyższą dyskusję ;) )
Jeszcze poodpowiadam:
Indiana napisał/a:
(co to jest Emia? ;) )
Emiia to wieś przy trakcie Arethyna-Messyna, (bliżej Arethyny) w której znajdują się ruiny po dworku Rożenków - tam Argan zamierza wysłać siostrzyczkę i samemu się zagnieździć jak już wszystko poogarnia w Birce :)
Indiana napisał/a:
Pytanie tylko ... czy kiedyś pytałeś siostry, czy ona chce być "zdjęta z frontu"...? :D
No właśnie to jest bardzo dobre pytanie, bo nie widziałem się z nią od dwóch lat i mogło się z nią stać absolutnie wszystko D:
Indiana - 10-10-2014, 20:11

Owizor napisał/a:
(wyczuwam założenie nowego tematu pod powyższą dyskusję ;) )
No dooobra ;)
Indiana - 10-10-2014, 20:26

Kodran napisał/a:

Z tego co pamiętam Reshi to nic nie uwzględnialiśmy więc ups...
Jej najmniej przegrana grupa! :D :D :D


Sorki, Kodran, przenoszenie jednego posta jest upierdliwe ;)

Leite - 10-10-2014, 20:36

Moim zdaniem poza tymi całymi ludzkimi i boskimi problemami coś się wydarzy u elfów :D
znaczy, ok, Laro siedzą w górach i mają wszystkich w d a podziemne nie wiedzą co się dzieje, hetanor mają problem z tymi ludzkimi sojuszami a Talsoi ewentualnie im pomogą, ale skoro są takie ruchy wojskowe to wszystkie elfy powinny o tym wiedzieć i ewentualnie coś zapobiec, np. tworząc sojusze między sobą tak na wszelki wypadek żeby potem nie dostać po tyłku i nie zostać samemu.
Nie sądzę, żeby Laro, Hetanor i podziemne (one mają jakąś oficjalną nazwę? :D ) były aż tak głupie, żeby nic nie zrobić. W sensie dawne Aenthil siedziało samo i wyszło z tego co wyszło. Nie mówię, że od razu wielki lofff pomiędzy Laro i Hetanor, ale podziemne i Laro mają do siebie bardzo blisko i są spokrewnione. Ogólny sojusz powinny zawrzeć, nie słyszałam, żeby poza tą sytuacją na tym obozie letnim była akcja podziemne pierze Laro. W dodatku teraz podziemne mają pieczęć, która może posłużyć do rozmów na temat sojuszu, w sensie że podziemne dostaną to nieczynne ahi tere a Laro w ten sposób będa mogły sie komunikować z nimi.
No nie wiem zbyt wiele na te tematy, może i się mylę, ale takie wstępne chociaż rozmowy wydają się słuszne. Nie sądzę, żeby Laro aż tak wierzyło w swoje siły.

Prim - 10-10-2014, 20:48

Indiana napisał/a:



Primula napisał/a:
jakby stan sojuszu z grupą tęczową urwał się dokładnie w momencie, gdy rozmawialiśmy z szamanką i byliście pełni wątpliwości, co do sensu tamtego rytuału...wtedy odpuściliśmy pogawędki z Wami i poszliśmy z podziemniakami stłuc Imperium. Co do końca nie wyszlo, boście wrócili po chwili, a myśmy nie chcieli robić rabanu... A potem już się z Imperium ugadaliśmy, bo karteczki...
No, tu należy dodać, że nie było żadnego sojuszu z naszą grupą, jako że nałgaliście nam od samego początku. Powtarzając - w momencie wątpliwości prosiłam was o argumenty. Właśnie dlatego, że trzymam się warunków, w których musi się poruszać moja postać. Argumenty podała mi szamanka tubylców, po tym już, jak się zabraliście z miejsca rozmowy. Co ciekawe, poszliśmy do Przystani, gotowi pojmać Imperium na wasze hasło - i oczywiście nie wiedzieliśmy, że już nas wyślizgaliście.


Po pierwsze- nie łgaliśmy. Cedziliśmy informacje, a to różnica.
Przy szamance cokolwiek nie mówiliśmy do Was, było jak groszkiem o ścianę :(
Po części to pewnie wina naszych argumentów..których cóż- pewnie za dużo nie było... po części to wina uparcia Ilvy ;)
Po drugie- jakoś nie dawaliście wyraźnych znaków, że jesteście po naszej stronie, po owej rozmowie. A przynajmniej ja nie zauważyłam tego.
Ale po a- nie było pewnie czasu, a po b- mogłam nie zarejestrować... (zmęczenie, knuju knuju i sprawy elfów na tapecie...)

Primula napisał/a:
nasza wiedza w momencie wolnego truchciku do Świątynii Bogów była taka, że biegniecie nam przeszkodzić w rytuale i go udaremnić. Co w efekcie skłoniło nas do jak najszybszego go odprawienia...
Indiana napisał/a:
To akurat nie trzyma się kupy. Oszukaliście nas bardzo sprawnie i napuściliście na elfy, walcząc dla was z elfami o rytuał, którego nie mieli, chyba udowodniliśmy, że chcemy ten rytuał zrobić. Tym samym całość waszej operacji była ściśle przeciwko nam - za co też uznaliśmy, że umrzecie, no bo kurde bez przesady. Elfów zabiliśmy niesłusznie, niestety, to też był impuls w przeciągu chwili, błędny. A należało ich przekabacić i pozabijać was.


:shock:
I nagle się dowiadujesz, że to, że zostałeś w obozie, podczas gdy inni polecieli za Reshim (bo ktoś krzyknął "mikstura polimorficzna!"), który ostatni miał karteluszki, świadczy o tym, że napuściłeś na siebie dwie grupy...

(zostałam, bo po a- część drużyny mojej poleciała za tym, więc pilnowała sprawy no i po b- Nila została, a to z nią mieliśmy akurat coś knuć... Stwierdziliśmy z resztą, że to niemożliwe, żeby to był Reshi, który rzekomo wtedy był już inną postacią... ja osobiście myślałam, że ktoś krzyknął o tej miksturce, rzucili się na niego, Reshi spanikował i czmychnął... )

Indiana napisał/a:

Primula napisał/a:
gdy wyszliśmy ze świątynii okazało się, że spraliście przy okazji naszych, a szamanka orcza przez Was nie żyje...no w tym wypadku niestety polityka poszła w kąt... bo...wybiliście naszych, kurczę pieczone
Hm. Nie dobiliśmy żadnego z Waszych. Za to wszyscy otrzymali ranę krytyczną od Illimy (na moje polecenie "nie zabijać ich, dajmy im szansę, wszyscy krytyki"), którą część zrelacjonowała MG jako "ciężką". Nasz błąd nr 2 - należało pozabijać.
Szamankę chyba natłukłam sama, zdaje się, że była pierwszą osobą jaką trafiłam w ciemności, kiedy udało mi się obiec grupę (dzięki naszym tarczownikom ;) ). Stali sobie w takiej uroczej trójce czy czwórce - dobrze myslę? Ale nawet wówczas nie dobiłam.


Still- daliście łupnia naszej grupie. Bardzo nieładnie.
Więc się nie dziwcie, że wtedy to już dla mnie był znak, żeście w opozycji. (która dla Was była rzecz jasna wiadoma wcześniej...)

Bo może to dziwne- ale ja po prostu wciąż żyłam wrażeniem, że działamy po dwóch różnych stronach....
A jak teraz o tym czytam...to matko... Co to się porobiło??? :shock:

Bo my naprawdę chcieliśmy współpracować z początku z wszystkimi grupami...
Ale jak się okazało, że możecie nam utrudnić rytuał... to em. cóż.
Nie było czasu na politykę....a szkoda. Bo jak teraz na to patrzę, wszystko mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej...

Indiana - 10-10-2014, 22:35

Leite napisał/a:
podziemne (one mają jakąś oficjalną nazwę? :D
Mają, ale jeszcze jej nie znam :D

Leite napisał/a:
podziemne i Laro mają do siebie bardzo blisko i są spokrewnione. Ogólny sojusz powinny zawrzeć, nie słyszałam, żeby poza tą sytuacją na tym obozie letnim była akcja podziemne pierze Laro.
Ale nie wzięłaś pod uwagę, że pod ziemią mogą być inne problemy i inne zależności niż na powierzchni :)

Primula napisał/a:
nie łgaliśmy. Cedziliśmy informacje, a to różnica.

Ale fałszywe, więc niewielka :D Powiedzieliście nam, że zabójcy tu nie ma :) Nie było wtedy powodu, żeby robić sobie z nas wrogów. A kiedy to wyszło, nie stało się argumentem przekonującym, że mam wam ufać.
Primula napisał/a:
cokolwiek nie mówiliśmy do Was, było jak groszkiem o ścianę :(
Ale wy mówiliście cały czas to samo! Że sprawicie, iż bogowie będą milusi (trywializując oczywiście), a dzieci nie umrą. A ja pytałam, skąd mam wiedzieć, że milusi bogowie i uratowane dzieci nie zrobią mi w następnym pokoleniu wjazdu na chatę. Właściwy argument był taki -
opcja 1: źli bogowie rozkażą tubylcom nas lać z pewnością, bo są źli, może tubylcy wymrą za 2 pokolenia a może nie, a źli bogowie zrobią nam syf
opcja 2: dobrzy bogowie każą tubylcom nas lać lub nie, tubylcy nie wymrą, bogowie nie będą ich szantażować, dobrzy bogowie nie zrobią nam syfu
Wyszło, że więcej możliwych plusów ma opcja 2, za to opcja "imperium budzi tych bogów" - była dramatycznym zagrożeniem. Dlatego zaufałam waszej cholernej szamance.

Primula napisał/a:
jakoś nie dawaliście wyraźnych znaków, że jesteście po naszej stronie, po owej rozmowie. A przynajmniej ja nie zauważyłam tego.
Nie zauważyłaś,że poszliśmy ścigać elfy na hasło waszej szamanki? Wiedzieliśmy że Rehi jest z nimi, a ona twierdziła, że on ma karteczki. Był z Imperium, już to wiedzieliśmy, baliśmy się, że zmatoli elfy i obudzą bogów.

Primula napisał/a:
I nagle się dowiadujesz, że to, że zostałeś w obozie, podczas gdy inni polecieli za Reshim (bo ktoś krzyknął "mikstura polimorficzna!"), który ostatni miał karteluszki, świadczy o tym, że napuściłeś na siebie dwie grupy...
No psiakrew. Wiedzieliście, że on ich nie ma, a wasza szamanka patrzyła, jak ich zabijamy, wiedząc, że robimy to nadaremnie. Gdy my to robiliśmy, wy za naszymi plecami dogadaliście się z Imperium. Co niby mieliśmy o tym myśleć?

Primula napisał/a:
Still- daliście łupnia naszej grupie. Bardzo nieładnie.
Za to, co zrobiliście, należało się wam dużo nieładniej :P

Wydaje mi się, jak sobie rekonstruuję własne odczucia, że największym cieniem rzuciło się to pierwsze kłamstwo. Nie mam pojęcia, dlaczego nie chcieliście, żebyśmy odnaleźli mordercę... W danym momencie nie było między nami żadnego konfliktu, nie wiedzieliśmy nic o żadnych dzieciach ani karteczkach. A kiedy się już dowiedzieliśmy, rozmawiałam z wami jak z tymi, którzy juz raz nas okłamali i działali na naszą niekorzyść. Czyli z wielką rezerwą.
Porobiło się głupio i bez sensu. Przeważyła kosmiczna knujność, tak blokująca grę, że nie zrobiliśmy połowy akcji, a Wamp musiała po południu odblokowywać informacje za pomocą tych wizji od Tavar itp.

Tak jak o tym pomyślę - idealnym rozwiązaniem z punktu widzenia Imperium byłoby nigdy w życiu nie przyznać się, kim są, bo żadna z grup za Huna nie powinna im pomagać w gmeraniu w boskich sprawach. Podać się za dowolne coś, zrobić rytuał i w czasie prowadzenia go zabić wszystkich innych, tak żeby nie zostało świadków. Wówczas stałoby co się miało stać, a nie przesrali by sobie sprawy w państwach północy.
Orkowie - powinni byli szukać najsilniejszych sojuszników i udupić Imperium siłą, wydrzeć karteczki i zrobić rytuał bez akcentu anty-boskiego.
Elfy - powinny były dogadać się z nami lub Illimą, bo nikomu z nas na żadnej pieczęci nie zależało. Ale pod żadnym pozorem nie powinny były się zgadzać na Imperium... A jeśli już się zgodziły, to stać nad nimi w tej jaskini i lać przy najmniejszej próbie ruszenia Klyfty.
My - powinniśmy byli mieć więcej narzędzi do przesłuchań. Należało z grupą Illimy dogadać się wcześniej i zrobić kocioł w jednym z domków i wciągać tam po 1-2 osoby z każdej grupy i przepytywać. I na tej podstawie wyłonić ewentualnych sojuszników, a nie za pomocą logiki. "Czemu niby orkom miałoby zależeć na zerwaniu negocjacji, to bez sensu". To było głupie z mojej strony i moja grupa powinna była mnie kopnąć w dupę wtedy. A drugi raz, kiedy zdecydowałam biec za elfami. Było patrzeć, gdzie jest większość orków. Durne... :oops: :roll:

Reshion vol 2 Electric Bo - 10-10-2014, 23:12

Cytat:
I teraz - nie mamy pojęcia, co się stanie, kim w ogóle są i jak będą działać tzw. starzy bogowie. Można założyć, że to jakaś forma istot, które a/ mieszkają na jeszcze innej płaszczyźnie niż nasi bogowe b/ mieszkają w naszym świecie. I teraz - czy ci starzy bogowie uzyskają wstęp na boską płaszczyznę? czy też w jakiś sposób zaatakują obecne w tym świecie boskie domeny? Czy też ich wyznawców? czy też jeszcze coś innego. Imperium też tego nie wie. Jeśli zginą bogowie nasi, to co się stanie z ich domenami? Przejmą ich "starzy"? Nie wydaje mi się, nie mają tych parametrów (Indra zastąpił Izosa, bo był tej samej natury, bóg rozpaczy nie zastąpi bogini lasu itd). Co więc się stanie...? :)


Mamy boga bólu, głodu itp.? Bo używając tych rzeczy zmusili nas do ofiary w świątyni starych bogów na obozie jeszcze, a bóg używa "rzeczy" ze swojej dziedziny. No chyba, że używali takich negatywnych mocy, gdyż pozytywne wersje ich byłyby po prostu bez użyteczne (dla nich) wtedy. Drugą sprawą istotną jest to co się będzie działo po śmierci danych bogów. Jak umarł Izos to mieliśmy przez jakiś czas ciągłe zaćmienie, czy jego powrót do normalnego stanu był związany z tym, że Idra jest "drugim" bogiem słońca czy taki miał być naturalny bieg rzeczy. Ciekawe też co stanie się powiedzmy z wodami, kiedy ich bogowie umrą, albo co się stanie jak umrze Reg :-? . Fabularna ma teraz zadanie :D .

Cytat:
II(III) turnus 2014- Primrose Goldworthy, denerwująca hobbitka, druidka, Imperialistka, Mamcia czwórki dzieci rodu kupieckiego Lecorde

Cytat:

łepilog 2014- Primrose Goldworthy, druidka "tańcząca z orkami", budząca tym Starych Bogów ;)


Znajdź jedną różnicę ;) . Podpowiedź: słowo, zaczyna się na "I" :) .

Cytat:
Tak jak o tym pomyślę - idealnym rozwiązaniem z punktu widzenia Imperium byłoby nigdy w życiu nie przyznać się, kim są, bo żadna z grup za Huna nie powinna im pomagać w gmeraniu w boskich sprawach. Podać się za dowolne coś, zrobić rytuał i w czasie prowadzenia go zabić wszystkich innych, tak żeby nie zostało świadków. Wówczas stałoby co się miało stać, a nie przesrali by sobie sprawy w państwach północy.

Moim zdanie nie było za bardzo jak was wybić, może mieliśmy bardzo mocny skład bojowy ale 1v3/4 nie mieliśmy za bardzo szans i tak. Potrzebowaliśmy sojuszników. A z elfami umówiliśmy się pierwszymi gdyż trzeba było szybko ogarnąć sprawę pieczęci. A z orkami tak po prostu wyszło. A przyznawanie się... kilka osób wiedziało fabularnie kim jest Danus, w sensie, że z imp. co już takowe utrudniło. Udawaliśmy, że byliśmy tu z ramienia Ofiru, ale, hm, to było takie średniawe. Może tam "pokazywałem" kim jesteśmy ale nie wiem czy ktokolwiek nam wierzył. Pewnie nie :( .
W sumie ciągle Imp. może coś odkręcić. Ale to wymusza wymordowanie większości ekipy, która wyruszyła z fortu 14 do Vekowaru. lecz jest bardzoooo nie prawdopodobne. Fabularnie nie wiem gdzie poszła reszta Imp. po rytuale, a Reshi będzie w mieście przed resztą ale ma żadnych informacji czy im się powiodło. No niestety mają więc przerąbane. Może jednak jakoś Reshi sobie poradzi, w końcu mój dobler był cały czas w arethynie, i może potwierdzić, że nie jestem w imp. :P . Oraz będziecie musieli mnie jakoś znaleźć, teraz chyba tytuł mnie nie obroni przed wbiciem do domu w Vekowarze z buta i wyciągnięciu za fraki, co nie :P ?

Cytat:
My - powinniśmy byli mieć więcej narzędzi do przesłuchań. Należało z grupą Illimy dogadać się wcześniej i zrobić kocioł w jednym z domków i wciągać tam po 1-2 osoby z każdej grupy i przepytywać. I na tej podstawie wyłonić ewentualnych sojuszników, a nie za pomocą logiki.
Nie wiem czy to było by takie dobre, szybko narobiliście sobie wrogów oraz musielibyście złapać wszystkich inaczej pewnie byśmy się na was rzucili i zamiast wy mam, to my wam spuścilibyśmy Mojmir.
Indiana - 10-10-2014, 23:43

Reshi napisał/a:
Oraz będziecie musieli mnie jakoś znaleźć, teraz chyba tytuł mnie nie obroni przed wbiciem do domu w Vekowarze z buta i wyciągnięciu za fraki, co nie :P ?
No nie ;) Dodatkowo, na liście gończym będzie na bank napisane "uwaga, używa eliksiru polimorfii" :P ;)

Reshi napisał/a:
szybko narobiliście sobie wrogów
Tak? Jak to konkretnie? Elfom pomogliśmy, z resztą się nie spotkaliśmy. Skąd niby mieliśmy wrogów?

Reshi napisał/a:
musielibyście złapać wszystkich
Nie, tylko dowódców. Potem eliminowalibyśmy wedle zeznań - tak jak to było przy elfach w kiblu ;) Nic nie wiedzą o mordercy? Spoko, wolni i pax nobiscum ;)
Reshi napisał/a:
Fabularna ma teraz zadanie :D
Nooooo ... :-?
Owizor - 11-10-2014, 00:00

Indiana napisał/a:
Ale nie wzięłaś pod uwagę, że pod ziemią mogą być inne problemy i inne zależności niż na powierzchni :)
Pamiętam, że na obozie krasnoludy coś wspominały o nadciągającym ataku na gobliny w jaskiniach pod Akwirgranem... Jeśli rzeczywiście są takie plany, to bez Achi-tere będzie to co najmniej trudne... ;/ Ciekawe, jak teraz podziemne mają się do krasnoludów...?
Laro pewnie jest wściekłe na osadników za to, że dopuścili do "wyłączenia się" Tabu. Pytanie, czy teraz będą siedzieli z założonymi rękoma i powtarzali wszystkim "a nie mówiliśmy?" czy przyłączą się do antytubylczej koalicji... Na pewno Tubylcy uważają ich za swych arcywrogów... może nawet i większych od Styrii i wergundzkich osadników...

A co do "co by było" to ciężko mi się wypowiadać, bo bardziej dbałem o prywatne układy niż te między grupami (a w to wlicza się "oficjalnie zgrywaj bohatera Styrii, jak Ilva powie skacz to pytaj jak wysoko" ;) ). Po pobiciu elfów podziemnych miałem mocne poczucie "wykiwali nas... Imperium z Primrose na czele... przegraliśmy, nie mamy już po co wracać... zostało mi tylko uwolnić Reshiona..." - ale okazało się, że bardzo się myliłem ;)
(Tak w ogóle to wychodzi na to, że w wykonaniu Primrose doszło do serii pomyłek, potknięć i wypadków, w wyniku których uznano ją powszechnie za głowę spisków wszelakich i arcyintrygantkę... już widzę scenę jak za parę lat siedząc na mhrocznym tronie w zamczysku w stolicy swojego wielkiego imperium zła które podbiło pół świata stwierdzi zaskoczona "ale to przez przypadek tak wyszło... :shock: " :mrgreen: )
Zabijanie elfów było w tamtym momencie w moich oczach niepotrzebną przemocą, ale orkowie tak nalegali by je zjeść, że nie protestowałem... Zresztą wtedy liczyłem na to, że strzelą focha na Prim i Szarłata za to, że się odłączyli od stada i będziemy mieli ich po naszej stronie w niechybnej walce z Imperium...
Zaskoczyło mnie to, jak po powrocie od elfów w zasadzie uścisnęliśmy sobie łapki z imperialistami i wspólnie wróciliśmy do obozu... Liczyłem na walkę, ale wyszło na to, że potrzeba odsapnięcia po pościgu jest ważniejsza, więc nie protestowałem (poza tym kalkulacja: Imperium daje nam chwilę na nabranie sił - popełnia błąd który warto wykorzystać).
Z kolei gdy już po powrocie usłyszałem, że jest plan pobicia orków, ucieszyłem się - to już był ten moment, gdy moja postać miała na pieńku z Primrose... ale znów okazało się, że mamci wśród poległych nie ma. Więc uznałem że pośpiech w dopadnięciu druidki jest ważniejszy od dobijania.
A potem to już była finałowa bitwa i próby przemówienia orkom i elfom do rozsądku... które skończyły się jak skończyły :roll:

Reshion vol 2 Electric Bo - 11-10-2014, 00:02

Cytat:
No nie ;) Dodatkowo, na liście gończym będzie na bank napisane "uwaga, używa eliksiru polimorfii" :P ;)

Ale wszystkich mieszkańców Vekowaru nie przepytacie, co nie? A w sumie to zawsze mogę się wyłgać z tego jakoś.... ech muszę teraz wykminić co wyknułęm przez czas drogi do Veko... ;/ . Damn, proście dało by się złapać, a potem tylko do Ofiru, tam będzie już łatwiej ;) .

Cytat:
Nie, tylko dowódców. Potem eliminowalibyśmy wedle zeznań - tak jak to było przy elfach w kiblu ;) Nic nie wiedzą o mordercy? Spoko, wolni i pax nobiscum ;)

Nie wiem czy by się wam to udało, nawet jak tylko dowódców to np. ja sam bym z wami nie poszedł a ponieważ byłem rozszarpywany przez wszystkich to szybko by zauważono, że mnie nie ma. Zresztą to Ashad był dowódcą więc aż tak źle by nie było :) . No chyba, że byście go porwali ale raczej nie mieliście na to dowodów. Nie wiem też czy gadanie o mordercy by o tak załatwiło sprawę porywania ludzi. Część by się nie pytała i by zwyczajnie zareagowała.

Cytat:
Jak? Jak to konkretnie? Elfom pomogliśmy, z resztą się nie spotkaliśmy. Skąd niby mieliśmy wrogów?

Miało być narobilibyście, w wypadku ww. scenariusza ;) .

Indiana - 11-10-2014, 01:01

Reshi napisał/a:
Nie wiem czy by się wam to udało
Reszty akapitu nie kumam za bardzo, ale tu- ja też nie wiem :) Ale należało tak zrobić, zamiast logicznie typować grupę, z którą najmniej może nas dzielić. Logika to nie to kryterium, którego należało używać.

Owizor napisał/a:
bardziej dbałem o prywatne układy niż te między grupami
I weź tu graj z takimi :roll:
Owizor napisał/a:
oficjalnie zgrywaj bohatera Styrii, jak Ilva powie skacz to pytaj jak wysoko" ;)
Haha, żałuję, że nie wpadło mi do głowy kazać Ci skakać :D :D :D Ale wejściem w płycie do Kościotrupa mi zaimponowałeś, bohaterze Styrii :D :D :D

Owizor napisał/a:
za parę lat siedząc na mhrocznym tronie w zamczysku w stolicy swojego wielkiego imperium zła które podbiło pół świata stwierdzi zaskoczona "ale to przez przypadek tak wyszło... :shock: "
:D :D :D Padłam :D Kusi mnie ta wizja... :D

Owizor napisał/a:
Zabijanie elfów było w tamtym momencie w moich oczach niepotrzebną przemocą
W moich też, ale zostało 30 sek do otwarcia tunelu. Zniknęliby nam na zawsze. W ich zapewnienia nie wierzyłam, uważałam, że "możecie mnie przesłuchać" to jakiś tani kit, przecież to podziemne, psionicy, hipnotyzerzy i iluzjoniści ;) A nie miałam czasu sprawdzić. Może mogłam była jakoś lepiej to zrobić. Ale prysnęliby jak nic...

Owizor napisał/a:
Zaskoczyło mnie to, jak po powrocie od elfów w zasadzie uścisnęliśmy sobie łapki z imperialistami
Cholera i tu nie ogarnęłam. Wlokłam się na końcu po tej utracie krwi. Był półmrok, dwadzieścia osób dzieliło mnie od czołówki, nie widziałam, kto tam był, widziałam głównie Nilę. Imperialiści? Tam byli imperialiści...? Jak to.
Gdybyś zamiast się zaskakiwać kopnął mnie w tyłek i powiedział, że coś tu wonieje, to zrobiłabym stamtąd w tył na lewo, ubiwszy najpierw zdrajców i bylibyśmy w jaskini o cenne pół godziny wcześniej. :P :P

Leite - 11-10-2014, 01:03

Kod:
Elfy - powinny były dogadać się z nami lub Illimą, bo nikomu z nas na żadnej pieczęci nie zależało. Ale pod żadnym pozorem nie powinny były się zgadzać na Imperium... A jeśli już się zgodziły, to stać nad nimi w tej jaskini i lać przy najmniejszej próbie ruszenia Klyfty.

Mhm...dogadać się z wami. Tylko że z punktu widzenia elfów nawiązanie sojuszu z powierzchniowcami, a zwłaszcza ludźmi było lekko bezsensowne. Nie chcieliśmy się mieszać w ludzkie sprawym, zwłaszcza Wergundii i Styrii, bo to nas nie obchodzi, poza tym za długo na powierzchni to tez źle + ogarnianie świata powierzchni, po prostu zabrać pieczęć i tyle. Używanie do tego ludzi byłoby słabe, zwłaszcza że pieczęć była w posiadaniu osoby z grupy Ilimy. Poza tym, zaczęliśmy gadać z Imp bo im zależało na naszym więźniu a z orkami wyszło jak wyszło - nie chcieliśmy problemów, orkowie byli pokojowo nastawieni chociaż i tak od razu wszystkich olaliśmy i uciekliśmy.
Rozumiesz, zniżanie się do proszenia o pomoc ludzi jest lekko...no, niefajne. No i jeszcze więzień by budził dodatkowe pytania i spiny.

A jak mieliśmy ich lać, skoro jedyne co wiedzieliśmy na temat karteczek, to to, że:
1) ich nie mamy
2) budzą bogów
3) orkowie chcą mile nastawić bogów
4) gonicie nas za karteczki, których nie mamy
Sephi w tamtym momencie, gdy udało jej się zwiać, wiedziała tylko tyle więc jak miała przekazać innym elfom, że będzie takie coś :shock: ?
O tym dowiedziały się elfy z zemstą już na miejscu i po fakcie :shock: więc pytam jak?
Kod:
Elfom pomogliśmy, z resztą się nie spotkaliśmy. Skąd niby mieliśmy wrogów?

Nam? Gdzie? Zabijając nas? ^^

W ogóle wyszło z tego pomieszanie z poplątaniem, nikt nie wiedział o co chodzi, wszyscy byli zmęczeni i robili co mogli. W kwestii tego, że cię ktoś przekonał, Indi - nam też się wydawało dziwne, że ostatni raz widzieliśmy cię kłócącą się zawzięcie o kartki i budzenie bogów, że ty tego nie chcesz i kropka. Wzięliśy pieczęć z długiem u orków i jedyna grupa która nas powinna gonić, to orkowie. A gonili nas wszyscy. Więc dla nas to tez był trochę mindfuck, że najpierw nie chcesz a potem po prostu gonisz za nami bo kartki i rytuał ;-; :shock:
Z tego co wiem, przynajmniej ja nie miałam pojęcia co wy właściwie chcecie robić itd. Nwm jak reszta grupy. Kompletnie mnie ominęła siostra szamanki (??)więc i o reszcie wiem mało ^^.

Cytat:
Ale nie wzięłaś pod uwagę, że pod ziemią mogą być inne problemy i inne zależności niż na powierzchni :)

Możliwe, aczkolwiek uważam, że podziemne i Laro powinny chociażby szczątki sojuszu zawrzeć. Laro podziemnym będa mówić, kto z kim się bije a podziemne będą...no, nwm co ale coś mogą xD
Poza tym, mimo, że jest inna polityka, to są wmieszani w to orkkowie, którzy pod ziemią także lubią łazić. Więc jeżeli orkowie zawrą sojusz, może to wywołac niepokój. No ale też nie wiemy, jaką mają liczebność podziemne i jak głęboko/daleko są ich tunele.
Można by też zrobić sojusz na podstawie : Laro dają informacje a podziemne tunelami robią misje cośtam gdzieś tam też np. o informacjach i się wymieniają.
Ogólnie dążę do sojuszy elfów, wreszcie powinny pokazać ludziom, że one są ciut wyższą rasą. I że mają wpływ na tę krainę, gdzie przecież były pierwsze. No tak przynajmniej uważam, że skoro ktoś jest pierwszy i ciut potężniejszy, to nie powinien stać z boku, no nie? No chyba że ich życie jest tak długie, że uważają, że to wszystko minie zanim skończą kolejne 15 loa ^^
Ale oczywiście, to ty tworzysz i zmieniasz, ja tylko sugeruję ^.^ :mrgreen:

Cytat:
Pamiętam, że na obozie krasnoludy coś wspominały o nadciągającym ataku na gobliny w jaskiniach pod Akwirgranem... Jeśli rzeczywiście są takie plany, to bez Achi-tere będzie to co najmniej trudne... ;/ Ciekawe, jak teraz podziemne mają się do krasnoludów...?

Krasnoludy z zapołudnia chyba też nie będą szczęśliwe z powodu tej wojny...najeżdżania na ich tereny. Moga zrobić 4 rzeczy :
1) wyemigrować gdzieś
2)walczyć
3) olać/mieć sojusz (chociaż jakoś tego nie widzę)
4) zejść pod ziemię (gdzie podziemne mogą jednak nie być zachwycone bandą krasnoludów i orków więc sojusz tym bardziej :mrgreen: )

Indiana - 11-10-2014, 01:47

Leite napisał/a:
z punktu widzenia elfów nawiązanie sojuszu z powierzchniowcami, a zwłaszcza ludźmi było lekko bezsensowne.
Dlatego nawiązaliśmy sojusz z orkami.... I Imperium.
Leite napisał/a:
Używanie do tego ludzi byłoby słabe
Więc użyliśmy Imperium.
Leite napisał/a:
Elfom pomogliśmy, z resztą się nie spotkaliśmy. Skąd niby mieliśmy wrogów?

Nam? Gdzie? Zabijając nas? ^^
Nie, słoneczko, pierwszej nocy po spotkaniu z awatarem.
Leite napisał/a:
Więc dla nas to tez był trochę mindfuck, że najpierw nie chcesz a potem po prostu gonisz za nami bo kartki i rytuał
Ktoś nas goni bez sensu... To na pewno nie ma nic wspólnego z tym alchemikiem, który udaje elfa, a którego przygarnęliśmy. Na pewno. To co robimy? No przecież nie pytami go, o co chodzi, tylko uciekamy.

Leite napisał/a:
podziemne i Laro powinny chociażby szczątki sojuszu zawrzeć. Laro podziemnym będa mówić, kto z kim się bije a podziemne będą...no, nwm co ale coś mogą xD
Tak, to ma sens.

Leite napisał/a:
orkkowie, którzy pod ziemią także lubią łazić.
Doprawdy? :D
Leite napisał/a:
No ale też nie wiemy, jaką mają liczebność podziemne i jak głęboko/daleko są ich tunele.
Daleko. Bardzo daleko. I to akurat wiemy.

Leite napisał/a:
wreszcie powinny pokazać ludziom, że one są ciut wyższą rasą. I że mają wpływ na tę krainę, gdzie przecież były pierwsze. No tak przynajmniej uważam, że skoro ktoś jest pierwszy i ciut potężniejszy, to nie powinien stać z boku, no nie?
No jasne, jeśli ktoś jest potężniejszy, to zwykle musi to innym udowadniać :P

Taaak ;) Ale spoko, wygraliście larpa ;)

Frączek - 11-10-2014, 02:20

Indiana napisał/a:
Ale spoko, wygraliście larpa


Że tak pozwolę sobie zacytować...

'LARPA WYGRYWAJĄ CI KTÓRZY DOBRZE I PRZEKONUJĄCO ODGRYWAJĄ SWOJE ROLE'

Więc nie ma debatować która grupa jako pierwsza zaliczyła cele ;PP

Indiana - 11-10-2014, 03:06

Hmm, wydaje mi się, że to raczej kryteria konkursu aktorskiego. I naprawdę nie musisz drzeć paszczy.
Frączek - 11-10-2014, 12:45

Indiana napisał/a:
Hmm, wydaje mi się, że to raczej kryteria konkursu aktorskiego.


Znaczy się, jak chcecie to przerzucajcie się argumentami dalej, tylko że zaczyna robić się niemiła atmosfera. Tak jak na przykład teraz.

Indiana napisał/a:
I naprawdę nie musisz drzeć paszczy.


:roll:

Indiana - 11-10-2014, 13:39

Shatan, żeby się przerzucać tu argumentami, nie trzeba Twojego pozwolenia :) I to nadal nie jest powód, żebyś darł paszczę na czerwono.

Nie miało być niemiło, sorki, Leite, jeśli tak wyszło. To jest raczej zirytowany ton wstawianym wszędzie jako argument na wszystko "haha, przecież nas zabiliście, haha", nawet gdy mowa o czymś zupełnie innym.

Hasła "wygrywanie larpa" używamy retorycznie, myślałam, że to jasne dla wszystkich. Jak patrzeć w poważnych kategoriach, to wygrywa go ten, kto się na nim świetnie bawi i przeżywa coś dla siebie ważnego czy zaskakującego. Więc biorąc hasło poważnie myślę, że wygrała zasadnicza większość z nas, w tym i ja.
Ale rozgryzanie motywów kierujących ludźmi i ich postaciami jest dla mnie źródłem wiedzy "jak myślą inni", która mi się przyda przy kolejnych fabułach oraz wiedzy, jak gracze widzą świat gry i jego mechanizmy. Stąd jeśli ktoś ma jeszcze ochotę, to ja chętnie jeszcze powymieniam argumenty :)

Frączek - 11-10-2014, 14:18

Indiana napisał/a:
Stąd jeśli ktoś ma jeszcze ochotę, to ja chętnie jeszcze powymieniam argumenty


W sumie, to ja mam :D

De facto, mimo że było to wałkowane miljardy razy, nie wiem co Wami kierowało że poszliście za nami żeby zdobyć karteczki :D
Przecież tylko Orkowie je chcieli, prawda? Czy czegoś nie załapałem? :P

Indiana - 11-10-2014, 15:03

Nie załapałeś :)
Na karteczkach miał być rytuał budzenia bogów z uwzględnieniem możliwości zaszczepienia im "ostatniej -pierwszej" myśli. Już samo to, jako że kartki miały być w rękach imperialisty Reshiego, było powodem, żeby was gonić, bo ten ryt w rękach Imperium to wielkie zagrożenie.
Wykonanie tego rytu było potrzebne tubylcom, aby ich dzieci nie umierały z powodu klątwy - i to był cel także orków.
A ja miałam wątpliwości, bo zakładałam, że tubylcy są zagrożeniem dla Styrii, a obudzenie tych bogów ich tylko dokoksi.
Ruda Szamanka tubylców (w zastępstwie orków, którzy się odmeldowali z rozmowy) przekonała mnie, że z bilansu możliwości w sumie wychodzi, że kontrola nad tą myślą jest mi na rękę, bo bogowie i tak się budzą i jeśli zostawić rzecz tak jak jest, to ci bogowie, tacy jakich ich znamy, czyli dość potworni, będą mieli pełną władze nad tubylcami (z racji dzieci, bo jak wyjaśniła, zrobią wszystko dla swoich dzieci). Wyszło, że mniejszym zagrozeniem będą, jeśli jednak pomożemy tych bogów ogarnąć.
I po to był mi ten rytuał, za to orkom wyszło, że na bank jestem przeciwko, więc wpuścili nas w kanał, twierdząc, że rytuał ma reshi i chce z nim uciec pod ziemię, bo I. dogadało się z elfami.

Frączek - 11-10-2014, 15:32

Indiana napisał/a:
rytuał ma reshi i chce z nim uciec pod ziemię


Ej, to nie prościej byłoby poprosić o wydanie Reshiego?
Z resztą, i tak go dorwaliście, to skoro nie posiadał dla czego zabijaliście zakładników?

Btw, o co Wam chodziło, kiedy mówiliście, że pieczęć należy do Was? :O

Indiana - 11-10-2014, 15:41

Prościej. Ale nie było na to czasu, staliście u progu korytarzy, mieliśmy 30 sekund.
Po tym, jak orkowie zabili pierwszego z zakładników, zostawianie żywych świadków nie miało sensu. Można ich było wypuścić - i ściągnęliby nam na głowę resztę oddziału (o tym, że zreanimujemy ten oddział, pomyslałam dopiero później), albo wziąć ze sobą, co niosło ze sobą milion problemów.

Nie mówiliśmy, że pieczęć należy do nas. Może mówiła to we własnym imieniu Petra Lecorde, jako że rzeczywiście pieczęć należała do niej, a dokładniej została jej dana pod opiekę.

Frączek - 11-10-2014, 17:09

Indiana napisał/a:
Może mówiła to we własnym imieniu Petra Lecorde, jako że rzeczywiście pieczęć należała do niej, a dokładniej została jej dana pod opiekę.


Ano, faktycznie to mówił ktoś z Lecorde :)

Prim - 11-10-2014, 20:31

Indi- przypominając sobie tamte chwile...przypomniałam sobie nasze totalne załamanie.
Pamiętam z tego tyle, że pojęcia nie mieliśmy, gdzie są karteczki, bo grupa Imperialna nie chciała się brzydko przyznać, że je ma (a im Reshi zablokował umysły)- pomimo użycia magii. Wiedzieliśmy tyle, że zniknęły z ich domku.
I wtedy to chyba pozafabularnie myśleliśmy, że albo:
a- ktoś je podprowadził i nie poinformował o tym nikogo...
b- ma je inna grupa, której przekazał je Reshi. Ale w takim razie to było jak szukanie igły w stogu siana (chociaż głównego podejrzanego- Elidisa, mieliśmy z głowy).
W każdym razie ja i Nila byłyśmy totalnie zrezygnowane. Bo karteczki zwyczajnie wsiąkły.
Nie wiem, co krzyczała szamanka za Reshim- ale tak, jak mówię- ja wierzyłam, że powtórzyła się po prostu sytuacja z zeszłorocznego epilogu, jak wszyscy pognali za Reshim, który chciał się tylko przemknąć nad wrogą grupą.... Ktoś krzyknął, że ma skrzynkę, rzucili się na niego, a on spanikowany pognał co sił w długich nogach :P (a potem się okazało, że on jak zwykle nic nie miał. Tylko wszyscy już z zasady myślą, że coś uknuł... Bidny Reshi :P )
Myślałam (może głupio, ale naprawdę wtedy chciałam już chrzanić grę, bo nie mogliśmy nic zrobić w takiej sytuacji bez kartek)- że po prostu Reshi jest inną postacią (elfią), a komuś odwaliło i cały obóz rzucił się za nim.
Potem dotarło do nas, że można ładnie wypytać imperialistów, co z karteczkami. Bo kurna oni je mają na pewno... Ale żeby ich okiwać- to mieliśmy 3 osoby. Na ich calą grupę. Ciut słabo. Więc została współpraca.
Ponadto- nie kłamaliśmy. Selekcjonowaliśmy informacje, bo cóż...chcieliśmy po prostu mieć dla was coś do pertraktacji :P

Owizor napisał/a:

(Tak w ogóle to wychodzi na to, że w wykonaniu Primrose doszło do serii pomyłek, potknięć i wypadków, w wyniku których uznano ją powszechnie za głowę spisków wszelakich i arcyintrygantkę... już widzę scenę jak za parę lat siedząc na mhrocznym tronie w zamczysku w stolicy swojego wielkiego imperium zła które podbiło pół świata stwierdzi zaskoczona "ale to przez przypadek tak wyszło... :shock: " :mrgreen: )


Przepraszam bardzo. Jakich pomyłek? Potknięć? :P
Orczy plan był łatwy i przyjemny, a zrobiliście ze mnie wiedźmę :(
Ja chciałam tylko uratować dzieci, a tu się okazuje, że stałam na czele 50 tysięcy spisków, napuściłam wszystkich na siebie, okiwałam Owizora i Petrę, spowodowałam konflikt między bogami, a na dodatek na koniec uniknęłam przykrej klątwy.
Yyyyy....Ups? :mrgreen:
Proszę mi dać mi i Szarłatowi mhroczne zamczysko ^^

A tak na serio- część z tych rzeczy rzecz jasna była planowana.... ale nie aż w takim stopniu i zupełnie nie w tą stronę :P Chcieliśmy, jako czekoladki w futerkach, radośnie i pokojowo wybudzić bogów...a wyszło. No. właśnie.

Reshi- no specjalnie dla Ciebie napiszę calutki tytuł... :D
łepilog- Primrose Goldworthy- denerwująca hobbitka, druidka, Imperialistka, była Mamcia czwórki dzieci rodu kupieckiego Lecorde, "tańcząca z orkami", budząca tym starych bogów...
Mało użyteczny tytuł, nie uważasz? ;p
Pozostałam przy samych orkach. Bo to nimi się teraz zajmuję :D

Indiana - 11-10-2014, 21:52

Prim, ale to co piszesz jest zajebiaszcze :D :D :D I tak losy świata przesądza przypadek :D

Primula napisał/a:
W każdym razie ja i Nila byłyśmy totalnie zrezygnowane. Bo karteczki zwyczajnie wsiąkły.
Dobra, ale teraz ty mnie powiedz jak krowie na rowie :D Dlaczego chcąc pocisnąć Imperialistów nie spróbowałaś nas jednak przekonać?
Przecież jak katarynka powtarzałam, że "czekam na argumenty", no ale oczywiście ratowanie tubylczych dzieci to nie jest dla mnie argument.
Już pomijając, że na tym etapie chyba powinniście byli myśleć (ja tego niestety byłam pewna, doliczcie to do moich błędów), że jestem wam niezbędnie potrzebna do przeczytania kartek.
(z zaplecza - na starcie dostałam alfabet i sądziłam, że tekst jest w całości po starostyryjsku, więc nikt oprócz mnie go nie przeczyta. Doliczcie mi to do listy błędów ;) )

Primula napisał/a:
nie kłamaliśmy. Selekcjonowaliśmy informacje
Ależ zwróciliśmy się do was w dobrej wierze z pytaniem - zabójca i białe kwiaty. Dostaliśmy odpowiedź "nie ma tu zabójcy". To co to jest, jak nie kłamanie? :D

Primula napisał/a:
powtórzyła się po prostu sytuacja z zeszłorocznego epilogu, jak wszyscy pognali za Reshim, który chciał się tylko przemknąć nad wrogą grupą
Hmm, wtedy to akurat chyba miał jeden z kamieni ;) A nawet prawie na pewno :)
Primula napisał/a:
Potem dotarło do nas, że można ładnie wypytać imperialistów, co z karteczkami. Bo kurna oni je mają na pewno... Ale żeby ich okiwać- to mieliśmy 3 osoby. Na ich calą grupę. Ciut słabo. Więc została współpraca.

No kumam. Ale teraz weź mi rozjaśnij to:
pobiegliśmy za elfami i Reshim. Rozbiliśmy ich. Towarzysząca nam Nem musiała wiedzieć, choćby z kontekstu rozmów, że jesteśmy po waszej stronie, że to, czego się boimy, to rytuał w rękach Imperium, a nie samo budzenie bogów.
I teraz wracamy z doliny (ja się wlokę na końcu i za Huna nie wiem, co się dzieje), spotykamy Nilę i spółkę i oni zamiast zrobić błyskawiczny zwrot sojuszy (bo Nem musiała Nili powiedzieć, że jesteśmy szczerze z wami, bo daliśmy na to dowody) i nasze 2 grupy dołączyć do waszych i zlać Imperialistów na kwaśne jabłko - ona nas okłamuje (znów!) mówiąc, że Imperium gdzieś poszło i ona nie wie, gdzie jest.
Na wszystkich bogów północy, dlaczego! :D Wtedy można to było odwrócić wszystko i mieć ciasteczko oraz zjeść ciasteczko.... :sad: :sad: :sad:

(przy czym oczywiście znam odpowiedź - jest taka sama jak przy innych błędach ;) )

Leite - 11-10-2014, 22:43

Cytat:
Elfom pomogliśmy, z resztą się nie spotkaliśmy. Skąd niby mieliśmy wrogów?

Nam? Gdzie? Zabijając nas? ^^
Nie, słoneczko, pierwszej nocy po spotkaniu z awatarem.

Faktycznie, zapomniałam O.o

Cytat:

Leite napisał/a:
Więc dla nas to tez był trochę mindfuck, że najpierw nie chcesz a potem po prostu gonisz za nami bo kartki i rytuał
Ktoś nas goni bez sensu... To na pewno nie ma nic wspólnego z tym alchemikiem, który udaje elfa, a którego przygarnęliśmy. Na pewno. To co robimy? No przecież nie pytami go, o co chodzi, tylko uciekamy.

Taa, tylko że my całkowicie nie wiedzieliśmy o co chodzi z Reshim. Ja myślałam, że umówił się z kadrą że będzie miał inną postać aczkolwiek byłam zdziwiona, że ma postać po śmierci, w dodatku sam Reshi powiedział
Cytat:
dobra, jakby co byłem z wami od początku i tam te misje *blablabla
co odebrałam jako "okej, gram nowa postacią, udawajcie, że byłem z wami od początku" :shock: I jeszcze mówił że nazywa się Neite a nie Reshi...no po prostu zaszło mega wielkie nieporozumienie na całej linii :mrgreen:

Cytat:

Leite napisał/a:
orkkowie, którzy pod ziemią także lubią łazić.
Doprawdy? :D

No tak słyszałam O_o

Cytat:
Nie miało być niemiło, sorki, Leite, jeśli tak wyszło

Nie odebrałam tak tego. Dla mnie to brzmi jak zwykła dyskusja :shock: tylko będę walczyć o sojusz dla elfów do upadłego XD

Co do całej sytuacji Reshi + kartki + orkowie + zawiły tok myślenia + argumenty dla ciebie + myśl bogów + dzieci tubylców (o których dowiedziałam się tuż po zakończeniu fabuły O_o) nie mieliśmy żadnego wpływu. Ja sama o niektórych rzeczach dowiedziałam się po fabule lub na forum. Niewiele o tym wiedzieliśmy poza tym, że sa bogowie, chcecie ich budzić, gonicie za nami (wtedy uważaliśmy, że bez powodu) bo karteczki i Reshi. Od początku do końca nie mieliśmy kartek a więc jedyną osobą, która jest winna śmierci mojego fabularnego brata oraz reszty mojej grupy jest Reshi, który spowodował zanik pamięci Imperium oraz dołączył do nas. Wielkie dzięki :angry: :angry: oraz wielki szacun za mega zamieszanie, podziwiam, że twoja postać nadal żyje, nwm jak to robisz :mrgreen:

Cytat:
Ano, faktycznie to mówił ktoś z Lecorde :)

Postać Owizora o ile się nie mylę :D no i okradziona Lecorde :D

Cytat:
Przepraszam bardzo. Jakich pomyłek? Potknięć? :P
Orczy plan był łatwy i przyjemny, a zrobiliście ze mnie wiedźmę :(
Ja chciałam tylko uratować dzieci, a tu się okazuje, że stałam na czele 50 tysięcy spisków, napuściłam wszystkich na siebie, okiwałam Owizora i Petrę, spowodowałam konflikt między bogami, a na dodatek na koniec uniknęłam przykrej klątwy.
Yyyyy....Ups? :mrgreen:
Proszę mi dać mi i Szarłatowi mhroczne zamczysko ^^

Jak to dziwnie wychodzi :D Wszystkim w fabule wydaje się, ze jest super, wygraliśmy Larpa itd. a dopiero potem na forum okazuje się jak zue i mhroczne rzeczy robiliśy naszymi zuymi i mhrocznymi postaciami xD

Cytat:
Primula napisał/a:
nie kłamaliśmy. Selekcjonowaliśmy informacje
Ależ zwróciliśmy się do was w dobrej wierze z pytaniem - zabójca i białe kwiaty. Dostaliśmy odpowiedź "nie ma tu zabójcy". To co to jest, jak nie kłamanie? :D

To orkowie dysponowali informacjami o tym, kto jest zabójca? :shock: :shock: :shock: :shock:

Indiana - 11-10-2014, 22:53

Cytat:
co odebrałam jako "okej, gram nowa postacią, udawajcie, że byłem z wami od początku" :shock: I jeszcze mówił że nazywa się Neite a nie Reshi...no po prostu zaszło mega wielkie nieporozumienie na całej linii :mrgreen:
O kurczę, to naprawdę fest nieporozumienie. Bo absolutnie nie miał prawa mieć nowej postaci, która by dołączyła do grupy innej niż neutralna. To fail. Bo teoretycznie powinniście wiedzieć, że przyjmujecie i chronicie przebierańca.
Nikt od was tego nie wiedział?

Leite napisał/a:
No tak słyszałam O_o
Otóż nie ;) Pod ziemią żyją gobliny, orkowie żyją w górach, na powierzchni. Oczywiście, jak każda istota mogą zejść pod ziemię, ale tam nie żyją.

Leite napisał/a:
jedyną osobą, która jest winna śmierci mojego fabularnego brata oraz reszty mojej grupy jest Reshi, który spowodował zanik pamięci Imperium oraz dołączył do nas.
I tu się zgodzę :) Chociaż jest też prawdą, że moja decyzja była drastyczna i błędna, może były lepsze rozwiązania, może byście na nie poszli - np. rzućcie broń, dajcie się przesłuchać i wydajcie Reshiego. Ale te 30 sekund to było za mało, zebym to porządnie przeanalizowała. O losach świata decyduje przypadek, w tym wypadku zdecydował o losie kilku dzielnych elfów.
I jeśli to ma być coś, co wynoszę z LARPa- to słabo się czuję jako zabójca niewinnych ;)

Leite napisał/a:
To orkowie dysponowali informacjami o tym, kto jest zabójca?
A nawet kto zlecił zabójstwo.
Leite - 11-10-2014, 23:10

Indiana napisał/a:
Cytat:
co odebrałam jako "okej, gram nowa postacią, udawajcie, że byłem z wami od początku" :shock: I jeszcze mówił że nazywa się Neite a nie Reshi...no po prostu zaszło mega wielkie nieporozumienie na całej linii :mrgreen:
O kurczę, to naprawdę fest nieporozumienie. Bo absolutnie nie miał prawa mieć nowej postaci, która by dołączyła do grupy innej niż neutralna. To fail. Bo teoretycznie powinniście wiedzieć, że przyjmujecie i chronicie przebierańca.
Nikt od was tego nie wiedział?

Szczerze, to chyba nie. Ja na pewno, nie wiem jak reszta, nie chce mówić w imieniu wszystkich, żeby nie namieszać, ale gdy Reshi dołączył do naszej grupy, stałam przy wszystkich i raczej wątpię, żeby tak mówił. My (a przynajmniej ja) byliśmy/byłam pewna, że to nowa postać więc teraz rozumiesz, czemu się dziwiliśmy, nie? :D Zwłaszcza przy Samotniku (tak to się nazywało?), gdzie wykrzyczałaś, że
Cytat:
Elfy podziemne nie rozmarzają się tak szybko! Więc cośtam wasz kolega to Reshion
czy jakoś tak.
Indiana napisał/a:
Ale te 30 sekund to było za mało, zebym to porządnie przeanalizowała.

Mieliśmy 4 minuty na opadnięcie dymu wg Wojtka ^.^ najwyraźniej czas płynie mega szybko XD


Indiana napisał/a:
O losach świata decyduje przypadek, w tym wypadku zdecydował o losie kilku dzielnych elfów.
I jeśli to ma być coś, co wynoszę z LARPa- to słabo się czuję jako zabójca niewinnych ;)

Tu się zgodzę i dziękuję za uznanie XD

Indiana napisał/a:
Leite napisał/a:
To orkowie dysponowali informacjami o tym, kto jest zabójca?
A nawet kto zlecił zabójstwo.

O tym dowiedzieliście się już po przesłuchaniu czy jak? O_o :shock:

Indiana - 11-10-2014, 23:19

Leite napisał/a:
My (a przynajmniej ja) byliśmy/byłam pewna, że to nowa postać więc teraz rozumiesz, czemu się dziwiliśmy, nie? :D
Rozumiem, ale nie rozumiem jak to - nie zdziwiło was, że nagle dołącza do was ktoś, kogo tam wcześniej nie było? Przecież nie miał opcji tak se przyjść. Skąd, spod ziemi...? No jak. Byliście grupą z jednego rodu - kto z was go znał, kim on był...???

Leite napisał/a:
Mieliśmy 4 minuty na opadnięcie dymu wg Wojtka
Timer "4 minuty!" dopadł nas gdzieś w okolicy przechodzenia przez strumień. Kiedy stanęliśmy przy was, padło hasło "pół minuty!". Próbowaliśmy tam zamienić kilka słów, ale to cały czas groziło tym, że zaraz przejście się otworzy i znikniecie.

Leite napisał/a:
Tu się zgodzę i dziękuję za uznanie XD
Hej hej, Ty nie zginęłaś! ;) ;)

Leite napisał/a:
O tym dowiedzieliście się już po przesłuchaniu czy jak?
Przy wizji Tavar, bo to posunięcie orków tak naprawdę mocno nas zablokowało. Wierząc im - nie mieliśmy kolejnych tropów. Potem potwierdziło sie przy rozmowie z szamanką tubylców.
Toruviel - 11-10-2014, 23:26

Postanowiłam dołączyć do dyskusji :D Bo Hetha-nore ogłoszono mocarstwem, więc wypada być mu nadal wiernym.

Cytat:
Sprawa Hethanor- Styria... No, ludzie. Jeśli Styria odda swoje północno- zachodnie terytoria, z miastem Aenthil na środku, wtedy można się układać.


Hmmm... w obecnej sytuacji Hetha-nore ma wstępny projekt wobec Styrii dotyczące terenów wzdłuż ich południowej granicy. Między innymi na bagnach. Nowe ziemie pomogą trochę z przeludnieniem... A zanim Fae (czyli Tubylcy, droga ferajno) się rozwiną i stworzą trwałe struktury, co się nie dzieje z dnia na dzień, pewnie zdążymy coś tam pobudować.
Aczkolwiek wydaje mi się, że Aenthil najbardziej chcą zwrócenia im ich stolicy. Bo to był ich symbol, bijące serduszko ich kultury. I prób odzyskania go pewnie nigdy nie zaprzestaną. Urządzą się gdzie indziej, ale Stolica to Stolica. A nie jakieś tam Kota Peri. ;) A Styria w naszym lesie... no cóż, zło konieczne... ale jeśli zgodzą się oddać Aenthil, to możemy im wybaczyć wymordowanie tysięcy naszych :> Zaprzyjaźnimy się z nimi i z drzewnymi ulundo wyhodujemy sobie nowy las w Ilweran. :D

Cytat:
Styria, Wergundia i Hetanor podejmują sojusz, żeby jak najdłużej utrzymać porty na zapołudniu, nie dopuścić do tego, by tubylcy wyszli na morza (w tym celu Elidis i jego miasto dostaną dofinansowanie ;) ;) Leth Caer stanie się potężnym portem wojennym).


Ehhh... nie lubię tego portu :D Zróbmy tak - nie dajemy Elidisowi niezależności, co? Niech to będzie Wolne Miasto, ale pod protektoratem... elfio-styryjskim, dajmy na to. No, nie będziemy już Elidisa trzymać w lochach wergundzkich. Zostanie tam miejskim cesarzem. I niech nim tam sobie będzie. :P

Cytat:
Nie sądzę, żeby Laro, Hetanor i podziemne (one mają jakąś oficjalną nazwę? :D ) były aż tak głupie, żeby nic nie zrobić. W sensie dawne Aenthil siedziało samo i wyszło z tego co wyszło. Nie mówię, że od razu wielki lofff pomiędzy Laro i Hetanor, ale podziemne i Laro mają do siebie bardzo blisko i są spokrewnione. Ogólny sojusz powinny zawrzeć, nie słyszałam, żeby poza tą sytuacją na tym obozie letnim była akcja podziemne pierze Laro. W dodatku teraz podziemne mają pieczęć, która może posłużyć do rozmów na temat sojuszu, w sensie że podziemne dostaną to nieczynne ahi tere a Laro w ten sposób będa mogły sie komunikować z nimi.


Tutaj pojawia się projekt współpracy aenthilsko-laryjskiej na polu kulturowym. To jest, jeżeli on zaistnieje. Ale w obecnej sytuacji wznowienie m.in. święta równonocy, które dawniej obchodzono głównie w świątyniach Silvy (kasta Tavanien pozdrawia), więc ich wznowienie gwarantuje więcej mocy dla bogów.
Ale niestety świątynie Silvy Puszcza pochłonęła... Ale może się z nich choć okresowo zwinie. Ale wątpię XD

Co do Laro i podziemnych, to one już mają sojusz. Lub coś w tym stylu. Na pewno regularnie się kontaktują i stosunki mają cokolwiek poprawne.

Cytat:
tylko będę walczyć o sojusz dla elfów do upadłego


Zgadzam się w całej rozciągłości! :mrgreen:

Cytat:
Mhm...dogadać się z wami. Tylko że z punktu widzenia elfów nawiązanie sojuszu z powierzchniowcami, a zwłaszcza ludźmi było lekko bezsensowne.


Pozdrawia was Tulya'Toruviel, która was pierwszej nocy jako pierwsza na trakcie powitała zwyczajowym "Suilanyel"... :D

Cytat:
No chyba że ich życie jest tak długie, że uważają, że to wszystko minie zanim skończą kolejne 15 loa ^^


A propos loa.. długiego życia i sojuszu ze Styrią :D Kto wie, co się stanie...

OFIR
Myślę, że Imperium jest tam bardzo mocno zakorzenione. Niestety. Ale z drugiej strony oni żywią bardzo uzasadnioną niechęć do Samnii, której raczej nie da się przekonać, bo Utherys chce grabić i tyle. Więc raczej wybiorą tych dobrych, znaczy się Wergundię i (o zgrozo, toż to oksymoron ;) ) Styrię.
Co do Itharos. Cienko to widzę. W sensie zjednoczenie Ofiru na nowo. Za to może im lepiej pójść z Korathią, która nie krąży radośnie dookoła mocarstwa.

TERALA
Zgadzam się Owizorem. Nie wierzę, że kniaź Radowid porzucił swoje stronnictwo. No i pamiętajmy, że kniahini Samboja żyje i ma się dobrze wśród - tadaam - druidów, chyba że zdążyła od nich wrócić razem ze swoim dzieckiem. Ale druidzi ostatnio byli dość blisko Dragana. Był on liberalny, ale chyba nie aż tak, żeby krwiożerczych południowych bogów wybrać. No i jeszcze doliczmy sobie fakt, że Terale albo wyznają północnych bogów, albo słuchają nauk druidów, albo jedno i drugie pospołu. Całego narodu nie przekona się do porzucenia wyznania.

LARO
Cóż, Laro roszczą sobie prawo do powiedzmy "doliny" rzeki Yro... więc oni z Tubylcami na pewno wszczynają wojnę. Cóż... mają sojusz ze Styrią. To się samo przez się rozumie.
A poza tym oni chcą Za-Południa, bo mają tam wszędzie swoje ruiny. Dawna ziemia itd. Styria podobno się zgodziła. Hetha-nore popiera i rozumie... bo sam chce dawnej ziemi lub jej części. Teraz tylko trzeba wyżąć Tubylców :>

Leite - 11-10-2014, 23:55

Indiana napisał/a:
Leite napisał/a:
My (a przynajmniej ja) byliśmy/byłam pewna, że to nowa postać więc teraz rozumiesz, czemu się dziwiliśmy, nie? :D
Rozumiem, ale nie rozumiem jak to - nie zdziwiło was, że nagle dołącza do was ktoś, kogo tam wcześniej nie było? Przecież nie miał opcji tak se przyjść. Skąd, spod ziemi...? No jak. Byliście grupą z jednego rodu - kto z was go znał, kim on był...???

Powiedział, żebyśmy uznali, że był z nami od początku O_o o ile dobrze pamiętam


Indiana napisał/a:
Leite napisał/a:
Tu się zgodzę i dziękuję za uznanie XD
Hej hej, Ty nie zginęłaś! ;) ;)

Ogólne uznanie dla elfów XD

Toruviel napisał/a:
Cytat:
tylko będę walczyć o sojusz dla elfów do upadłego


Zgadzam się w całej rozciągłości! :mrgreen:

Jej, ktoś mnie popiera ^.^

Toruviel napisał/a:
Co do Laro i podziemnych, to one już mają sojusz. Lub coś w tym stylu. Na pewno regularnie się kontaktują i stosunki mają cokolwiek poprawne.

Naprawdę? Chyba nie...O-o?

Toruviel napisał/a:
Teraz tylko trzeba wyżąć Tubylców :>
Brzmi fajnie XD
Frączek - 12-10-2014, 00:00

Indiana napisał/a:
kilku dzielnych elfów


Tak wtrącę, że akurat moja postać trudno nazwać dzielną...

"Oho, będzie walka... to ja może stane przy drzewie, może mnie nie zobaczą...
O cholerka, Indi idzie...
- Dobra, ja nie walczę!
*Odrzucenie bokena* "
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Indiana - 12-10-2014, 00:45

Toruviel napisał/a:
projekt wobec Styrii dotyczące terenów wzdłuż ich południowej granicy. Między innymi na bagnach. Nowe ziemie pomogą trochę z przeludnieniem...
Dobry projekt :) Chociaż jest kilka znaków zapytania, między innymi tubylcy. No i parę warunków, bo Styria może bać się okrążenia.

Toruviel napisał/a:
znowienie m.in. święta równonocy, które dawniej obchodzono głównie w świątyniach Silvy (kasta Tavanien pozdrawia), więc ich wznowienie gwarantuje więcej mocy dla bogów.
Ale niestety świątynie Silvy Puszcza pochłonęła... Ale może się z nich choć okresowo zwinie. Ale wątpię XD
Hm, jeśli argumentem miałoby być wspomożenie bogów północy, w których szeregu stoi nasza Pani, to cóż... to dobry argument moze być :D

Toruviel napisał/a:
o regularnie się kontaktują i stosunki mają cokolwiek poprawne.
Chyba, że chodzi o podziemne kuźnie ;)

Toruviel napisał/a:
(o zgrozo, toż to oksymoron ;) ) Styrię.
Oburzyłabym się ;) Ale łapki takie lepkie od elfiej krwi, więc nie wypada ;)
Z tym, że Ty też tam byłaś, Tulya'Toruviel ;)

Toruviel napisał/a:
Cienko to widzę. W sensie zjednoczenie Ofiru na nowo.
Ja też. Ale podbój jednej strony przez drugą? To możliwe.

Toruviel napisał/a:
Dawna ziemia itd. Styria podobno się zgodziła.
Styria nic o tym nie wie :shock:

Toruviel napisał/a:
zdążyła od nich wrócić razem ze swoim dzieckiem. Ale druidzi ostatnio byli dość blisko Dragana. Był on liberalny, ale chyba nie
Wybrać ich - o paradoksie! - w imię wsparcia dla stronnictwa, głoszącego śmierć WSZYSTKIM bogom ;)
Ale ale... Tak mi właśnie wpadło do głowy - czy przypadkiem nie jest tak, że zniszczenie bogów powinno być poprzedzone odnalezieniem Imperatora...? Bo może (MOŻE!) być tak, że ów wielkiej mocy człowiek mógłby wpłynąć na świat tak, by nie rozpadł sie on, gdy odejdą bogowie...
Hmmm ;) ;)

Leite napisał/a:
Powiedział, żebyśmy uznali, że był z nami od początku O_o
Użył do tego jakiejś magii czy coś? Reshi...?

Leite napisał/a:
Ogólne uznanie dla elfów XD
Tak, żartowałam ;)

Shatan napisał/a:
O cholerka, Indi idzie...
Paczaj no, nie znałam swojego męstwa! :D :D :D
Ach, gdybym wiedziała, że elfy na mój widok rzucają miecze, to bym to inaczej rozegrała była ;) ;) ;)

Frączek - 12-10-2014, 00:53

Indiana napisał/a:
na mój widok rzucają miecze


Ej, ale to było tylko po to, żeby
a) nie dostać wklepu odrazu
b) namieszać wam za szykiem :P

W planach była jeszcze hipnoza na Tobie i Illimie, ale nie wyszło :D

Indiana - 12-10-2014, 01:13

Ale twoja pozycja była aż za dobrze widoczna i najbardziej groźna, byłes moim pierwszym celem w tym momencie.
Shatan napisał/a:

W planach była jeszcze hipnoza na Tobie i Illimie, ale nie wyszło :D
Nie musialbyś w tym celu podejść na dotknięcie ręką....? ;) ;)
Frączek - 12-10-2014, 01:24

Indiana napisał/a:
Ale twoja pozycja była aż za dobrze widoczna i najbardziej groźna, byłes moim pierwszym celem w tym momencie.


Ech, moje taktyczne myślenie że jak się stanie z boku to wszyscy uznają że ktoś się nie miesza nie zadziałało :D

Indiana napisał/a:
Nie musialbyś w tym celu podejść na dotknięcie ręką....?


Znaczy się chciałem to zrobić jak już mnie pojmaliście, musiałem tylko skupić Waszą uwagę, ale... no, rzuciła się na mnie trójka orków :P

Toruviel - 12-10-2014, 01:45

Indiana napisał/a:


Toruviel napisał/a:
(o zgrozo, toż to oksymoron ;) ) Styrię.
Oburzyłabym się ;) Ale łapki takie lepkie od elfiej krwi, więc nie wypada ;)
Z tym, że Ty też tam byłaś, Tulya'Toruviel ;)

Ale Hetha-nore takie biedne i pokrzywdzone... ;) Trzeba trzymać fason!

Indiana napisał/a:
Toruviel napisał/a:
Cienko to widzę. W sensie zjednoczenie Ofiru na nowo.
Ja też. Ale podbój jednej strony przez drugą? To możliwe.


Możliwe, tyle tylko, że jeżeli Mały Ofir będzie "dobrym Małym Ofirem" to "dobrego Itharos" nie wypada mu na razie atakować.

Indiana napisał/a:
Toruviel napisał/a:
Dawna ziemia itd. Styria podobno się zgodziła.
Styria nic o tym nie wie :shock:


Piłam tutaj do naszego turnusu i tego układania się laryjsko - styryjskiego.

Indiana - 12-10-2014, 02:08

Toruviel napisał/a:
Piłam tutaj do naszego turnusu i tego układania się laryjsko - styryjskiego.
Aaa... No ale to muszę zgrac z innymi turnusami. A ekipa od Ignacego to była jedyna załoga Laro, która ostatecznie wsparła Styrię.

Toruviel napisał/a:
jeżeli Mały Ofir będzie "dobrym Małym Ofirem" to "dobrego Itharos" nie wypada mu na razie atakować.
Ach to postrzeganie dobra i zła ;) Oprócz "dobra" istnieją jeszcze "mniejsze zła", pamiętaj ;)

Shatan napisał/a:
taktyczne myślenie że jak się stanie z boku to wszyscy uznają że
... właśnie z boku zaatakuje :D :D

Shatan napisał/a:
Znaczy się chciałem to zrobić jak już mnie pojmaliście, musiałem tylko skupić Waszą uwagę
Właśnie. A powiedziałeś już, czemuż ach czemuż nie poprowadziłeś nas w pułapkę w jaskiniach? Szczerze to liczyłam, że naprawdę doprowadzisz nas do reszty, a tam uda mi się wytłumaczyć wszystko Elfgarowi i może nawet was przekabacić ;) Może nawet jakieś starcie w tunelu, coś... A tu nifto :( ;( :sad:

Cytat:
"Opętanie na Indianę! Bijesz Indianę!"
Ej co to widzę, to mnie na śmiech bierze :D Niezły mindfuck w środku bitwy :D :D
Frączek - 12-10-2014, 02:22

Indiana napisał/a:
Ej co to widzę, to mnie na śmiech bierze Niezły mindfuck w środku bitwy


Wiesz, czasem tak mam, że jak jest adrenalina to mi się język plącze :D
Przykładowo, na turnusie nie potrafiłem wypowiedzieć formułki runy aktywacyjnej, bo mi się kręciła,
a podczas weekendowych zabaw w żołnierza (Airsoft - dla niekumatych :P ) często nie potrafię podać prostego komunikatu przez radio, bo zamiast powiedzieć "dwójka od góry" wychodzi mi "góra od dwójki" :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Indiana - 12-10-2014, 12:45

Wiem i rozumiem :D Mi w sytuacji stresowej zdarza się rzadziej, bo zawsze stres mnie stawia do pionu, ale w takiej normalnej potrafię takie przekręcone zdania powiedzieć, że można paść :D


Reshi! To jak to było z tym mówieniem elfom kim jesteś? Czy oni wiedzieli, że jestes przebierańcem? Czy chociaż Elfgar? Czy zapodałeś im jakąś miksturę czy czar?
Bo przecież niemożliwym było, aby spod ziemi dołączył jakiś zagubiony członek rodziny, więc o co ho?

Rosomak - 12-10-2014, 12:52

Powiedział że jest wsparciem spod ziemi i że przekazuje rozkaz że mamy wracać (co właśnie robiliśmy)
Reshion vol 2 Electric Bo - 12-10-2014, 14:14

Wypada zacząć od tego co ja żen zrobił :) . Grupa Imperialna miała przygotowaną miksturę polimorfii w podziemnego elfa, było z nią kilka planów, głownie miały na cele dostanie się do Lecreca bez zdobywania pieczęcie, zasiania w ich szeregach niepewności (jeden z nich miał być zdrajcą) oraz postawienia reszty grup przeciwko im.

Zdobyliśmy karteczki, po wyprawie z Lecrercem i siedzieliśmy w domku próbując jakoś je schować. Po kilka minutach wymyśliłem plan. Po kolei każdy z imp. wychodził z domku, przed tym wypowiadając na głos i uzgadniając, że X który jeszcze w domku jest bierze karteczki. Na końcu zostałem ja i schowałem je pod domkiem :) . Niestety pewna grupa bardzo chciała je zdobyć i po kolei wypytywała innych imperialistów gdzie one są, ostatecznie dostając się do mnie. Po tym jak orki zaczęły mnie zmuszać do oddania karteczek, wpiłem eliksir, który miał mnie zabić na 10 minut. Dlatego wszystkie próby czytania mi myślach nie powiodły się :) . W sumie prosiliście tylko o ostatnią, która brzmiała ± "Ehh, a orki obiecywały nie napastować nikogo w forcie" :P . Po tym grzecznie sobie leżałem, i jak usłyszałem komentarze "Ale on nie może tak po prostu zginąć", "Pewnie on tylko tak na chwilę, potem znowu chodził wśród nas" to o mało nie dostałem zawału serca. Cały misterny plan prawie na nic :( . Na szczęście pozostałe grupy gdzieś poszły w ostatniej chwili, kiedy moi podnosili mnie z ziemi na liczniku zostało z 10 sekund, i szybko mnie zaniesiono do domku. W środku uzgodniliśmy, że zamienię się w podziemnego elfa. Reszta jak imię i czemu tu jestem wymyśliłem na poczekaniu. Po zakończeniu transformacji, zrobiliśmy kilka myków z karteczkami, oraz zaczęliśmy robić eliksir czytania w myślach kiedy do obozu wpadli pozostali. Szybko więc podbiłem do Elfgara i streściłem mu historię a szeregowym przedstawiłem wersję z wydawaniem rozkazu odwrotu. Potem jeszcze kiedy już biegliśmy do jaskini to zapytałem się kilka razy grupy czy mogę mnie podrzucić potem do innego wyjścia w okolicy aby mógł ew. pomóc moim et cetera, więc chyba było wiadomo, że ja nie byłem do końca elfi :) .

Z tego co widzę wprowadziłem nie mały chaos i jestem z tego niezmiernie zadowolony :) .

Cytat:
Mało użyteczny tytuł, nie uważasz? :P

Może mało, ale teraz nie będzie wątpliwości kto doprowadził do wojny bogów :D .

Cytat:
Ja też. Ale podbój jednej strony przez drugą? To możliwe.

Zakładając, że Styria pomoże to raczej możemy Ofirowi północnemu tylko pomachać na pożegnanie :( . Trochę też zależy od Wergundii, czy wesprze jedną ze stron, ale skłaniałbym się do sytuacji gdzie wesprą Itharos.

Cytat:
Ach to postrzeganie dobra i zła ;) Oprócz "dobra" istnieją jeszcze "mniejsze zła", pamiętaj ;)

Nie do dziś wiadomo, że my to jesteśmy "ci dobrzy" a oni "ci źli" ;) , a wszystkie brutalne decyzje to wybieranie "mniejszego zła" :P .

Cytat:
Od początku do końca nie mieliśmy kartek a więc jedyną osobą, która jest winna śmierci mojego fabularnego brata oraz reszty mojej grupy jest Reshi, który spowodował zanik pamięci Imperium oraz dołączył do nas. Wielkie dzięki :angry: :angry:

Dawno temu, w Ofirze zdarzyła się pewna sytuacja. Reshi został kompletnie nie potrzebnie, w wyniku nieporozumienia oblany kwasem przez pewną osobę. Konkretnie CAŁYM swoim kwasem Ów osobą była złotowłosy elfem podziemnym. Teraz wreszcie mogę uznać, że już elfy podziemne nie są mi nic więcej dłużne :twisted: .

Cytat:
wielki szacun za mega zamieszanie, podziwiam, że twoja postać nadal żyje, nwm jak to robisz :mrgreen:
Szczerze? Nie mam pojęcia :I, ale chyba powoli mój limit "wszytko zgodnie z planem" oraz "szczęście sprzyja lepszym" się wyczerpuje :( .


A propo Ofiru, teraz to by się nam przydał Dracjan Telasos .... :( . Ja czytam misję z 2012 to aż mi się łezka w oku pojawiła :( . A propo łez to chyba jednak M.Ofir ma kilka sztuczek do wykorzystanie jeszcze :D .

Indiana - 12-10-2014, 14:27

Reshi napisał/a:
Wypada zacząć od tego co ja żen zrobił :)
I widzisz, teraz ogarniam :)
Reshi napisał/a:
Na szczęście pozostałe grupy gdzieś poszły w ostatniej chwili
Gdzie wtedy poszliśmy? To było przed czy po spotkaniu na szczycie z Rudą Szamanką?

Reshi napisał/a:
zaczęliśmy robić eliksir czytania w myślach
Mogliście robić eliksiry? O ile pamiętam, tworzenie nowych zaklęć etc miało być niemożliwe w trakcie. Eliksiry były możliwe?

Reshi napisał/a:
Szybko więc podbiłem do Elfgara i streściłem mu historię
W sensie tę wymyśloną? I on uwierzył? Bo przecież tak - to była ekipa z jednego rodu. W tym rodzie są jakieś osoby, konkretne imiona, tytuły etc., które inni znają. A ty ich nie mogłeś znać, bo nikt z powierzchni ich nie zna (btw. nie mogłeś nawet dobrze dobrać imienia, nie mówiąc o przedstawieniu sie w ich dialekcie ;) ).Jeśli ktoś miał cię przysłać - powinieneś chociaż podac jego imię. Nie miałeś żadnego pisma czy przedmiotu, który by cię uwiarygodnił.
Więc ja się pytam, jakim cudem :D

Reshi napisał/a:
Zakładając, że Styria pomoże
Grube założenie. Styria ma poważniejsze problemy.
Indiana - 12-10-2014, 14:29

Reshi napisał/a:
Ów osobą była złotowłosy elfem podziemnym

" OWĄ osobą", do jasnej nieprzemakalnej! :D Słowo "ów" się odmienia, ale nie wiem czemu północny zachód Polski tego nie robi.... :D :D

Reshion vol 2 Electric Bo - 12-10-2014, 14:37

Cytat:
Mogliście robić eliksiry? O ile pamiętam, tworzenie nowych zaklęć etc miało być niemożliwe w trakcie. Eliksiry były możliwe?


Reshi napisał/a:
Czy alchemicy/uzdrowiciele mogą robić eliksiry, szamani amulety, itp., podczas epilogu?


Wamp napisał/a:
Podczas epilogu tak, o ile formuły są wcześniej zatwierdzone.
W sensie nie można tworzyć nowych eliksirów, tylko powielać te, które są zatwierdzone wcześniej.


Ten temat: http://forum.villsvin.naz...?p=77910#77910.


Cytat:
W sensie tę wymyśloną?

Nie, w tą prawdziwą :) . Wtedy jeszcze to miało być tylko niewinną przysługą :D . Chciałem tylko móc dalej działać przy okazji zdejmując z Reshiego podejrzenia, a raczej pewność, o służbę z Imp. Oraz nie uwalać go tak bardzo w oczach innych ludzi ;) .

Cytat:
Grube założenie. Styria ma poważniejsze problemy.

Świetnie, teraz tylko czekamy na enomy na placu zwycięstwa w Messynie, maszerujące ze sztandarami armii z południa 8-) .

Cytat:
To było przed czy po spotkaniu na szczycie z Rudą Szamanką?

Chyba tak, wtedy poszli wszyscy poza Imp. Z tej też wyprawy nie miałem żadnego info od innych więc raczej tak :) .

Indiana - 12-10-2014, 14:47

Aha, czyli w sensie wykonywaliście wg gotowej receptury, kumam.

Reshi napisał/a:
Nie, w tą prawdziwą :) . Wtedy jeszcze to miało być tylko niewinną przysługą :D .
Aaaa, ok :D Więc ten błąd należał do Elfgara ;)

Reshi napisał/a:
Świetnie, teraz tylko czekamy na enomy na placu zwycięstwa w Messynie, maszerujące ze sztandarami armii z południa 8-) .
Kto wie, kto wie... :D
Owizor - 12-10-2014, 18:38

człowiek wyjedzie na weekend w góry i 30 postów :shock: nie chce mi się wracać na górę strony po cytaty, więc odpowiem bez nich:

Co do kwestii orków i goblinów: O ile dobrze się orientuję (z kalendarium na stronie), to orkowie i gobliny od 455 r. aż po dziś dzień są w ścisłym sojuszu - kto bije orków ten ściąga na siebie gniew goblinów i vice versa... Relacje podziemne-orkowie na Epilogu mogą więc rzutować na relacje podziemne-gobliny (no chyba że i oddział elfów i plemię czekoladek zostanie wyklęte przez pobratymców za te układy w Przystani)
Ech... właśnie zdałem sobie sprawę, że w finałowej bitwie, kłócąc się z elfami i orkami mogłem przypomnieć, że to orkowie nalegali najbardziej na to, by zabijać zakładników... może to by rozbiło tę ich "koalicję zemsty" :-?

W ogóle pod Samotnikiem spytałem Nem gdzie się podziała Primrose z Szarłatem i usłyszałem w odpowiedzi "nie wiem... oni odłączyć się od stada... nie wolno odłączyć się od stada..." - byłem prawie przekonany że orkowie też chcą pobić Imperium ;|

A co do Pieczęci, to sprawa była wielce zagmatwana...
Otóż miała ją Petra i nikomu o tym nie mówiła. Fakt jej posiadania wyjaśniono tym, że w zamian za pomoc w finałowej bitwie w osadzie Krevaina Laro odstąpiło Lecordom ów artefakt. Chwilę później wbiła Sapientia, zaś po jej ataku ja, Primrose z Szarłatem oraz Lior znikliśmy z osady. Pieczęć pozostała więc w rękach jedynego Lecorda który pozostał z Sapientią oraz aktualnej głowy rodu - Petry.
No i Petra nosiła przy sobie Pieczęć w tajemnicy przez spory kawałek Epilogu. W końcu w pewnym momencie opowiedziała mi, jako jej (przyszywanemu ale jednak) braciszkowi, o Pieczęci prosząc o ochronę - przeczuwała bowiem, że elfy podziemne już wiedzą że to ona posiada artefakt. Nie zdążyliśmy jednak nic zrobić, gdy wbiły elfy podziemne i opętując nas ukradły ową pieczęć (przy okazji zgrabnie wkopując w jej kradzież mamcię Primrose).
Tak więc pod Samotnikiem byliśmy przekonani, że pieczęć ukradła nam Primrose i przekazała ją elfom (w zamian za karteczki - wydedukowaliśmy później, dowiedziawszy się że elfy owych karteczek nie mają). Ja oraz Petra i Deft (któremu to mieliśmy odsprzedać Pieczęć w zamian za kontrakt handlowy i krasnoludzkie linie metra pod Styrią :mrgreen: ) pragnęliśmy odzyskać Pieczęć. Ale nie mieliśmy ani poparcia, ani wręcz zrozumienia grupy. Dyskusje były więc bezcelowe, jedyną szansą na odzyskanie pieczęci był atak, rzekomo po Reshiona (który szczerze mówiąc naszej trójki nie obchodził, jako że mieliśmy już w tym momencie 90% pewności że karteczki są u Imperium i Reshi był wabikiem).
No ale pieczęć zdołała nam zwiać :sad:

Indiana - 12-10-2014, 20:04

Owizor napisał/a:
w finałowej bitwie, kłócąc się z elfami i orkami mogłem przypomnieć, że to orkowie nalegali najbardziej na to, by zabijać zakładników... może to by rozbiło tę ich "koalicję zemsty"
Wszyscy mogliśmy. Przy czym jeśli wziąć pod uwagę "groźbę" Elfgara na odchodnym to może jest szansa, że ogarnęli, żeśmy jedni i drudzy zostali wyślizgani i wyszliśmy na tym jak na mydle :/

Owizor napisał/a:
byłem prawie przekonany że orkowie też chcą pobić Imperium ;|
Ja byłam przekonana całkowicie, po tym, jak pogonili Reshiego po obozie i płakali o kartki.

Owizor napisał/a:
krasnoludzkie linie metra pod Styrią :mrgreen:
:D <3

Owizor napisał/a:
Ale nie mieliśmy ani poparcia, ani wręcz zrozumienia grupy.
A wychyliliście się z tym chociaż na głos...?W sensie, wcześniej niż pod sztolnią, na 30 sekund przed walką ;) No fest dziwne, że nikt nie poparł czegoś, o czym nie miał pojęcia :D :D

Owizor napisał/a:
mieliśmy już w tym momencie 90% pewności że karteczki są u Imperium i Reshi był wabikiem

Ech Owizor... Sporo więcej byśmy wszyscy ugrali, gdybyś mi trochę ufał i ujawniał chociaż trochę wiedzy :P

Leite - 12-10-2014, 22:14

Owizor napisał/a:

A co do Pieczęci, to sprawa była wielce zagmatwana...
Otóż miała ją Petra i nikomu o tym nie mówiła. Fakt jej posiadania wyjaśniono tym, że w zamian za pomoc w finałowej bitwie w osadzie Krevaina Laro odstąpiło Lecordom ów artefakt. Chwilę później wbiła Sapientia, zaś po jej ataku ja, Primrose z Szarłatem oraz Lior znikliśmy z osady. Pieczęć pozostała więc w rękach jedynego Lecorda który pozostał z Sapientią oraz aktualnej głowy rodu - Petry.
No i Petra nosiła przy sobie Pieczęć w tajemnicy przez spory kawałek Epilogu. W końcu w pewnym momencie opowiedziała mi, jako jej (przyszywanemu ale jednak) braciszkowi, o Pieczęci prosząc o ochronę - przeczuwała bowiem, że elfy podziemne już wiedzą że to ona posiada artefakt. Nie zdążyliśmy jednak nic zrobić, gdy wbiły elfy podziemne i opętując nas ukradły ową pieczęć (przy okazji zgrabnie wkopując w jej kradzież mamcię Primrose).
Tak więc pod Samotnikiem byliśmy przekonani, że pieczęć ukradła nam Primrose i przekazała ją elfom (w zamian za karteczki - wydedukowaliśmy później, dowiedziawszy się że elfy owych karteczek nie mają). Ja oraz Petra i Deft (któremu to mieliśmy odsprzedać Pieczęć w zamian za kontrakt handlowy i krasnoludzkie linie metra pod Styrią :mrgreen: ) pragnęliśmy odzyskać Pieczęć. Ale nie mieliśmy ani poparcia, ani wręcz zrozumienia grupy. Dyskusje były więc bezcelowe, jedyną szansą na odzyskanie pieczęci był atak, rzekomo po Reshiona (który szczerze mówiąc naszej trójki nie obchodził, jako że mieliśmy już w tym momencie 90% pewności że karteczki są u Imperium i Reshi był wabikiem).
No ale pieczęć zdołała nam zwiać :sad:

ja s łyszałam, że podobno Petra dostała pieczęć rano w sobotę więc wcześniej nie mogła ci powiedzieć czy jakoś tak O_o
a wy nie mogliście tego wiedzieć, że ukradliśmy, bo hipnozy sie nie pamięta :D

Owizor - 12-10-2014, 22:56

Indiana napisał/a:
A wychyliliście się z tym chociaż na głos...?
akurat próbowałem zagadać, ale Ilva i Elidis byli pogrążeni po uszy w jakiejś knujnej dyskusji i usłyszałem "za chwilkę" więc poszedłem do Toruviel... ale nim cokolwiek podjęto, był już bieg i ogólnogrupowy pośpiech... który (przyznaję bez bicia) mi też się udzielił :roll:
Indiana napisał/a:
No fest dziwne, że nikt nie poparł czegoś, o czym nie miał pojęcia :D :D
Indiana napisał/a:
Ech Owizor... Sporo więcej byśmy wszyscy ugrali, gdybyś mi trochę ufał i ujawniał chociaż trochę wiedzy :P
akurat wszyscy tak czy siak chcieli atakować podziemnych, więc to nie robiło żadnej różnicy czy atak był z krzykiem "za karteczki!" czy "za pieczęć!"... ale fakt, teraz sobie również bardzo mocno wyrzucam tę przesadną ostrożność i cedzenie informacji... gdyby Epilog trwał kilka dni, takie podejście miałoby sens, ale w sytuacji jednodniowego larpa trzeba było bardziej ufać grupie i śmielej podejmować decyzje :oops: nauka na przyszłość...
Leite napisał/a:
a wy nie mogliście tego wiedzieć, że ukradliśmy, bo hipnozy sie nie pamięta :D
Z naszej (czyli mojej i Petry) perspektywy wyglądało to tak: Prim chciała z nami pogadać i wzięła nas na stronę... w trakcie rozmowy nagle coś nas zamroczyło, ale po chwili wszystko wróciło do normy i rozmowa toczyła się dalej, przy czym Prim dość szybko podziękowała i sobie poszła, mówiąc że zostawia nam czas do namysłu "co chcemy przehandlować za pieczęć". Po jakimś czasie Petra zerka do torby i zauważa brak rzeczonej pieczęci. Chwilę kminimy co się stało i nachodzi nas prosty wniosek: Primrose zajumała nam tą pieczęć gdy z nami gadała! to zamroczenie to musiał być jakiś jej czar psioniczny! :shock: A że właśnie wtedy podziemniacy sobie wybiegli z obozu to uznaliśmy, że jest prawdopodobne, iż hobbitka zdążyła im już tę pieczęć odsprzedać. Przypuszczenie zostało potwierdzone jak tylko spytaliśmy Elfgara pod samotnikiem czy ma pieczęć i on uprzejmie potwierdził.
(tak, offtopowo wiedzieliśmy, że Prim nic do tego nie miała, ale staraliśmy się myśleć tak jak nasze postaci by myślały)

Szamalchemik - 12-10-2014, 23:43

Reshi napisał/a:

Cytat:
To było przed czy po spotkaniu na szczycie z Rudą Szamanką?

Chyba tak.


"-Wolisz schabowy czy pierś z kurczaka?
-Tak."

Reshi napisał/a:
Nie, w tą prawdziwą . Wtedy jeszcze to miało być tylko niewinną przysługą .

Czyli powiedziałeś Elfgarowi, że jesteś Reshim przebranym za elfa, i poprosiłeś o pomoc w ucieczce? I oni ci pomogli? CZEMU?!?

Reshion vol 2 Electric Bo - 12-10-2014, 23:50

Przystojnym w życiu łatwiej 8-) .
Indiana - 12-10-2014, 23:59

Reshi, to nie zabrzmiało dobrze dla Was obu.... :D :D :D :D
Leite - 13-10-2014, 00:33

Szamalchemik napisał/a:


Reshi napisał/a:
Nie, w tą prawdziwą . Wtedy jeszcze to miało być tylko niewinną przysługą .

Czyli powiedziałeś Elfgarowi, że jesteś Reshim przebranym za elfa, i poprosiłeś o pomoc w ucieczce? I oni ci pomogli? CZEMU?!?

Jeżeli to powiedziałeś to nikt poza Elfgarem (chyba) o tym nie wiedział. A jeżeli wiedzieli to przepraszam za zamieszanie :shock:

Rosomak - 13-10-2014, 09:52

Przecież powiedział to tylko Elfgarowi...
Prim - 13-10-2014, 18:47

Indiana napisał/a:
Prim, ale to co piszesz jest zajebiaszcze :D :D :D I tak losy świata przesądza przypadek :D

I to gigantyczny ;)
I tak oto była gospodyni domowa zawładnęła mhrocznym światem :P

Indiana napisał/a:
Dobra, ale teraz ty mnie powiedz jak krowie na rowie :D Dlaczego chcąc pocisnąć Imperialistów nie spróbowałaś nas jednak przekonać?
Przecież jak katarynka powtarzałam, że "czekam na argumenty", no ale oczywiście ratowanie tubylczych dzieci to nie jest dla mnie argument.
Już pomijając, że na tym etapie chyba powinniście byli myśleć (ja tego niestety byłam pewna, doliczcie to do moich błędów), że jestem wam niezbędnie potrzebna do przeczytania kartek.
(z zaplecza - na starcie dostałam alfabet i sądziłam, że tekst jest w całości po starostyryjsku, więc nikt oprócz mnie go nie przeczyta. Doliczcie mi to do listy błędów ;) )


Zatem mówię, jak krowie na rowie- pamiętam, że się staraliśmy i nic z tego nie wyszło. Myśmy powtarzali, że dzieci tubylców, że fajni bogowie, że mili bogowie, że ofiary, że damy Wam informacje, a Wy- "O nie, więcej argumentów"... Rozumiem, że nasze racje były dość toporne, ale na ten moment wydawało nam się, że zebraliśmy wszystkie argumenty i Wam je podaliśmy, a Wy z zasady po prostu nie chcieliście z nami współpracować.
I szczerze..to wydaje mi się, że podaliśmy Wam wszystkie argumenty...ale nie w stosownej ku temu formie, tzn, nie podkreśliliśmy najważniejszych rzeczy, waszych korzyści. Myśleliśmy chyba, że najważniejsze będą dla Was owe informacje, a wyście ich nie chcieli, co jest zrozumiałe. Lepiej ocalić świat :)

Ja szczerze to chciałam stamtąd jak najszybciej czmychnąć i zająć się karteczkami w osadzie, no i byłam zrezygnowana, bo Nila i reszta poszła już się ugadywać z elfami podziemnymi, co wzięłam za znak, że odpuszczamy sobie pertraktacje z Wami.
Wiedzieliśmy, że jesteś nam potrzebna, ale równie dobrze mogliśmy Cię ładnie przekonać orlim majestatem, co byś nam zrobiła to, o co prosimy. Naczelnym zadaniem dla nas było znalezienie tych cholernych kartek, a ugadanie się z Wami co do tłumaczenia odłożyliśmy wtedy "na potem". Bo ja dalej myślałam, że po prostu, jak wyłamiemy paluszki Imperium, to karteczki się znajdą, a Was potem przekonamy do argumentów naszych tym majestatem chociażby. Czyli innymi slowy- odłożyliśmy te negocjacje. Tylko że potem wszystko szlag jasny trafił ;)

Indiana napisał/a:
Ależ zwróciliśmy się do was w dobrej wierze z pytaniem - zabójca i białe kwiaty. Dostaliśmy odpowiedź "nie ma tu zabójcy". To co to jest, jak nie kłamanie? :D

Yyyy tam, tylko drobne kłamstewko ;) Delikatne wręcz, biorąc pod uwagę, jaką świnkę moglibyśmy Wam podrzucić ;)

Indiana napisał/a:
Hmm, wtedy to akurat chyba miał jeden z kamieni ;) A nawet prawie na pewno :)

To dobrze, bo tym kimś, kto krzyczał "Łapać go!!!", byłam ja :D


Indiana napisał/a:
No kumam. Ale teraz weź mi rozjaśnij to:
pobiegliśmy za elfami i Reshim. Rozbiliśmy ich. Towarzysząca nam Nem musiała wiedzieć, choćby z kontekstu rozmów, że jesteśmy po waszej stronie, że to, czego się boimy, to rytuał w rękach Imperium, a nie samo budzenie bogów.
I teraz wracamy z doliny (ja się wlokę na końcu i za Huna nie wiem, co się dzieje), spotykamy Nilę i spółkę i oni zamiast zrobić błyskawiczny zwrot sojuszy (bo Nem musiała Nili powiedzieć, że jesteśmy szczerze z wami, bo daliśmy na to dowody) i nasze 2 grupy dołączyć do waszych i zlać Imperialistów na kwaśne jabłko - ona nas okłamuje (znów!) mówiąc, że Imperium gdzieś poszło i ona nie wie, gdzie jest.
Na wszystkich bogów północy, dlaczego! :D Wtedy można to było odwrócić wszystko i mieć ciasteczko oraz zjeść ciasteczko.... :sad: :sad: :sad:

(przy czym oczywiście znam odpowiedź - jest taka sama jak przy innych błędach ;) )


Dobrze, więc już rozjaśniam. Przy szamance stwierdziliśmy, że nie ma bata, z Wami się przynajmniej teraz- nie ugadamy. Ja, Szarłat, Nila, chyba jeszcze ktoś z naszych+ podziemniaki- wróciliśmy do obozu lać Imperium. Z Wami chyba ktoś od Was został, a przynajmniej tak mi się wydawało (proszę mnie poprawić, jeśli się mylę)... My wracamy ładnie, Imperium się zarzeka, że nie ma kartek. Mimo wcześniejszych przesłuchań "prawdomównością" itd dalej mówią, że ich nie mają. Wy wracacie. Szamanka rzekomo wszystko Wam powiedziała, więc sądziłam, że karta przetargowa, czyli informacje o zabójcy, które mieliśmy-poszła w długą. Nie miałam bladego pojęcia, że szamanka przekonała Was do odprawienia rytuału (i w tym momencie ktoś z naszych zawinił nam o tym nie mówiąc, albo po prostu nikogo od nas z wami nie było)...
Swoim powrotem psujecie nam trochę plan pobicia Imperium, bo aż takiego rabanu nie chcieliśmy robić.
Siedliśmy zrezygnowani na czterech literach, myśląc, co by tu zrobić, dalej nie wiedząc, żeście nasi teoretyczni sojusznicy....
I zastanawiając się, któremu to graczowi Reshi dał karteluszki paczymy, że za Reshim ugania się nagle pół obozu (cóż...to widok nienowy ;p). Cóż, bo to normalne, że wszyscy z nim mają na pieńku, a to, że rzuciliście się za nim, wzięliśmy po prostu za to, że ze starym Reshim mieliście po prostu coś do „obgadania”, jeśli już.
Poza tym-co? Umarł w butach wszak nasz Reshi...to co- teraz zmartwychwstał? "No chyba nie"- tak myślę, jak czytam zawiłości planów Imperialnych i o miksturach Reshiego...
Ale zmęczenie robi swoje...wtedy pomyślałam, że za podziemniakami rzuciliście się, bo coś do nich mieliście...
Do głowy by mi w tamtej chwili nie przyszło, że jesteście po naszej stronie!
I to był prawdziwy problem. Bo gdzieś zawinił przepływ informacji po prostu. Bo nie tylko ja tego nie wiedziałam, ale też Nila, Szarłat itd.
Potem się okazało, że Imperium rzeczywiście ma karteczki, a Reshi coś im brzydko zrobił, co by zapomnieli, więc przy przesłuchaniach mówilil rzeczywiście prawdę, że nic nie wiedzą o nich... Więc odświeżyliśmy im ją, i znaleźli karteczki.
Co więcej, okazało się, że ktoś inny potrafi je przetłumaczyć... I byl to Hektor. Więc nie musieliśmy czekać na Wasz powrót, zwlaszcza, gdy myśleliśmy, że możecie nam przeszkodzić w rytuale.
I tak oto ruszyliśmy z Imperium do tej świątyni...
Tłumaczymy, idziemy, idziemy, a tu Wy.
No i zaczęliśmy wracać. Plan był ogólnie taki, żeby się odłączać pojedynczo, a potem z Łoszadem iść do świątyni.
Myślę, że po prostu nie było żywcem czasu, przekazać sobie informacji "Ej, Zieloni są z nami", bo odłączać się zaczęliśmy niemal natychmiast.
Bo gdyby ktoś powiedział mi/ Nili/ Szarłatowi, że Zieloni są fajni, wszystko poszłoby dokładnie inaczej. Problem w tym, że NIKT TEGO NAWET NIE ZASYGNALIZOWAŁ.
Może się mylę, może to dziwnie brzmi, ale wśród nas panowała wtedy totalna dezinformacja.
Dlatego to wszystko tak się potoczyło...Gdybym wiedziała, że jesteście z nami, co więcej- idziecie za nami, opóźniłabym chociażby rytuał... no cokolwiek.
Ale po prostu w tamtej chwili, ciągnęło się nade mną widmo wrogiej grupy, która idzie przeszkodzić nam w rytuale..

Inna sprawa, ze gdy zeszliście do jaskini moglibyście nam coś na ten temat powiedzieć/rzucić/whatever. Cokolwiek, co uświadomiłoby nam, że chcieliście rytualu, a nie chcieliście Imperium.

no ale już kij z tym, bo za późno już teraz na wszystko....
Można by jeszcze coś kombinować z bogami... i w sumie nie jest to takim złym pomysłem...
zwłaszcza, że powinni się posłuchać całej myśli, a nie ostatniego kawałka.
no ale jak to mówią "Ty masz plan...ale bogowie mają lepszy" :P

Indiana - 13-10-2014, 20:57

Primula napisał/a:
Myśmy powtarzali, że dzieci tubylców, że fajni bogowie, że mili bogowie, że ofiary, że damy Wam informacje,
No właśnie przecież mówię - ale cóż mnie obchodzą dzieci tubylców, skoro na szali leży bezpieczeństwo mojego kraju ;) Ilva nie jest druidką, jest zaprzysiężoną Styryjką, a Wy używaliście argumentów, jakbyście rozmawiali z Matką Teresą :D :D
A do tego jeszcze Ruda :D
"Nasze ziemie do gór na północy"
"Do których...?"
"To zależy"
Primula napisał/a:
paczymy, że za Reshim ugania się nagle pół obozu
Haha, czekaj, skoro my go nie goniliśmy i wy go nie goniliście, z elfami był dogadany... To kto go gonił? :D

Primula napisał/a:
świnkę moglibyśmy Wam podrzucić
Nooo to prawda, choć chyba istniałaby granica, za którą trzeba by już sprawdzić waszą prawdomówność. Chyba, bo jak na to teraz paczę... :D


Primula napisał/a:
mogliśmy Cię ładnie przekonać orlim majestatem
A to nie działa jak zaklęcie umysłu na jakiś czas?

Primula napisał/a:
pomyślałam, że za podziemniakami rzuciliście się, bo coś do nich mieliście...
Kurcze, Ty mogłaś tak myśleć, ale Nem? Przecież przy wszystkim była... :/
O rany, ale zestaw przypadków jest po prostu nie do ogarnięcia :D
Gdybym wtedy szła na początku, jak zwykle chodzę... Pierwsze co, zaczęłabym pytać o to, co się dzieje, co z Imperium, czy macie te kartki, bo podziemni ich nie mieli. Tymczasem ja wlekłam się na końcu, i to dużo na końcu, bo parę osób miało problem z dreptaniem, a ja odgrywałam przedchwilejszą sporą utratę krwi z racji chwilowego nadmiaru żelaza w organizmie... :D
Gdyby to było 15 minut wcześniej, nie byłoby jeszcze ciemno. Wtedy znów idąc na końcu zauważyłabym, że ktoś się wymyka.
No nie, no po prostu kur...ka nie :D

Primula napisał/a:
gdy zeszliście do jaskini moglibyście nam coś na ten temat powiedzieć/rzucić/whatever

O rany, wtedy jedyne, co chcieliśmy rzucić, to rzucić się wam do gardła :D :D :D
W momencie, jak wpadliśmy do obozu i zorientowaliśmy się, co się dzieje (tzn. ja się o tym, że obóz jest pusty dowiedziałam na podejściu spod mostu, od Wampa, ale musiałam dowlec grupę na górę, bo fabularnie nie mieliśmy wiedzieć. Wamp była przekonana, że Nila zaprowadzi nas do sztolni z rytuałem, ale Nila z rozbrajającym uśmiechem oznajmiła, że nie), byłam tak kosmicznie wkurzona, że nie ogarniasz :D Zresztą, zdaje się, że wydarłam się Wampirce w telefon, że brak informacji nas udupił i moja grupa nie ma siły was gonić i że pasuję :D Ale po chwili zapytałam o to moją (rzeczywiście wyrąbaną straszliwie) grupę i oni powiedzieli "walczymy" i zaświeciło mi słoneczko :D W sensie słoneczko wielkiego strasznego lania :D :D

Schodząc do sztolni myślałam, że z niej już nie wyjdziemy. Bo bogowie etc. Nie wiem też czemu ostatecznie tak niewielu nas zeszło, bo nie mogliśmy zrobić tego, co chciałam, czyli wam wlać regularnie i szybko. Podeszliśmy, oceniłam proporcje i uznałam, że Ilva nie jest samobójcą. Tu już nie było o czym gadać wtedy.
Postanowiłam zawalić wam to wszystko na łeb szybko i sprawnie.
I wykonaliśmy jedno z najszybszych wyjść z Kościotrupa, jakie świat widział (szybsze było tylko, kiedy graczy goniły tam ilithidy :D :D )
I wtedy w sumie okazało się, że to dobrze, że tak niewielu nas zeszło, bo reszta w miarę dała radę się na górze utrzymać.

Ech... Daliśmy popis wszyscy, nie ma co :D I kto to teraz posprząta...? ;)

Owizor - 13-10-2014, 21:00

Ech... Im dłużej o tym myślę, tym bardziej dochodzę do przekonania, że ani Szamanka, ani gonitwa za elfami podziemnymi nie przeważyły o niczym - wciąż możliwe było bezbolesne odkręcenie każdego z tych potknięć i odwrócenie sytuacji na naszą (i może też i orków) korzyść... Mam wrażenie, że kluczowy moment na który mieliśmy realny wpływ, a który zadecydował o wszystkim i zarazem stał się krytycznym błędem naszej i Illimy grupy, to było spotkanie grupy imperialnej podczas powrotu spod Samotnika... W tym właśnie momencie, ktokolwiek był na czele pochodu, popełnił błąd nie atakując owej grupy. A przecież jeszcze podczas biegu za elfami był plan ataku na Imperium, knuliśmy już jak odbić fort z ich rąk... :(
To właśnie to, że po spotkaniu Imperium na trakcie kupiono bajkę o "szukaliśmy was" i ruszono w stronę fortu (niejako umożliwiając Imperium owo pojedyncze odłączanie się od pochodu) okazało się być zgubą. Pytanie tylko: czy to zmęczenie i chęć powrotu przeważyły, czy ktoś tam na czele kolumny zmanipulował resztę? Co się tam wydarzyło na przedzie? (ja wtedy dreptając z tyłu knułem jak pomóc spętanemu Reshiemu i zyskać przychylność da Tirellich :oops: a potem, usłyszawszy że ów sobie poradzi i mnie nie potrzebuje, dreptałem na czoło pochodu zrozumieć czemu się nie bijemy z Imperium :oops: sytuacja niemal bliźniacza co u Ilvy)
Primula napisał/a:
wtedy pomyślałam, że za podziemniakami rzuciliście się, bo coś do nich mieliście...
znów przepraszam wraz z Petrą za prywatę i niepowstrzymywanie grupy przed gonieniem rzekomymi karteczkami - zależało nam na tej Pieczęci wtedy :oops: (zresztą sami uważaliśmy za prawdopodobne, że jednak te karteczki u nich są - wtedy byłyby dwie pieczenie na jednym ogniu :roll: )
Leite - 13-10-2014, 21:25

Owizor napisał/a:
Primula napisał/a:
wtedy pomyślałam, że za podziemniakami rzuciliście się, bo coś do nich mieliście...
znów przepraszam wraz z Petrą za prywatę i niepowstrzymywanie grupy przed gonieniem rzekomymi karteczkami - zależało nam na tej Pieczęci wtedy :oops: (zresztą sami uważaliśmy za prawdopodobne, że jednak te karteczki u nich są - wtedy byłyby dwie pieczenie na jednym ogniu :roll: )

Z tego, co widzę, to nasz moment wyjścia z obozu z pieczęcią "bo tak" był jednym z najważniejszych momentów, które popsuły i naprawiły wszystko :D co druga wypowiedź zawiera "kiedy goniliśmy podziemne" "po gonitwie za podziemnymi" :mrgreen:
Dobra, jaram się, że przez chwile zrobiliśmy zamieszanie, nie przerywajcie sobie

A co do tego, to naprrawde, w grze wydaje się wszystko ok, wszyscy zmęczeni nie myślą, a potem jakie gdybanie wychodzi :D nikt się tego nie spodziewa, że ten i ten mogli pomóc a ten i ten byli źli i wgl że ten i tamten to wrogowie a czemu nie atakujemy itd :D

Reshion vol 2 Electric Bo - 13-10-2014, 21:28

Czemu zielionii i brązowi mieli zawrzeć sojusz? Gdzie się zgubiłem ale nawet "dobrzy" starzy bogowie oraz zmniejszenie śmiertelności wśród dziecię nie jest Styrii i Wergundii na rękę.
Uszek - 13-10-2014, 21:31

ja też nie rozumiem dlaczego nie atakowaliśmy wtedy imperium i w 100% zgadzam się z Owizorem
Toruviel - 13-10-2014, 22:50

Ja przyznaję się bez bicia, że moment spotkania z Imperium to moment, w którym moja kondycja (a raczej jej brak) i zmęczenie dało o sobie znać i wlokłam się w jakimś dziwnym miejscu grupy, właściwie nie do końca już myśląc. Powiem tylko, że wtedy sądziłam, że orkowie są po naszej stronie, a skoro "szukali nas" i oni i Imperium... :( No cóż, teraz potrzeba nam tylko tutaj Elidisa, który powie nam, co się stało z jego podejrzliwością ;)

A Reshi, zieloni zrobili sobie do spółki z niebieskimi bilans zysków z strat. Teren, na którym szalała dzika moc Starych Bogów rósł - załóżmy, że Tubylcy by wymarli - wtedy ta mordercza moc dobrałaby się do narodów Północy. Więc lepiej było ich okiełznać. Lepsi wrogo nastawieni Tubylcy, których bogowie myślą, że nie chcą zabijać małych dzieci, i którzy kiedyś zaatakują kiedyś tam Północ, bo taka jest kolej rzeczy, niż opcja którą nam "Ruda" Szmanka przedstawiła:
Wolicie ich obudzić, czy chcecie żebym ich na jakiś czas przebłagała krwawą ofiarą? A potem następną - jeszcze większą... Wiadomo, skąd braliby ofiary i wiadomo, że śpiący Starzy Bogowie to źli ludzie byli. A teraz są źli jeszcze bardziej!
Mam nadzieję, że ten wywód jest zrozumiały...

Reshion vol 2 Electric Bo - 13-10-2014, 22:53

Wywód jak najbardziej zrozumiały ;) . Zwyczajnie nikogo z imperium nie było wtedy na spotkaniu więc nie miałem o nim pojęcia :) .
Indiana - 13-10-2014, 23:03

Owizor napisał/a:
ani Szamanka, ani gonitwa za elfami podziemnymi nie przeważyły o niczym
Co więcej, nawet wykonanie rytuału nie przesądziło. Nawet wtedy, na dnie jaskini, można było to jeszcze odwrócić - naprawdę zawalić to na głowę Imperialistom, gdyby tylko orkowie i elfy przestały stać po ich stronie.

Owizor napisał/a:
krytycznym błędem naszej i Illimy grupy, to było spotkanie grupy imperialnej podczas powrotu spod Samotnika... W tym właśnie momencie, ktokolwiek był na czele pochodu, popełnił błąd nie atakując owej grupy. A
Przyznać się, który to był i nie ogarnął ;)
Rany, ja nawet nie wiedziałam, że tam byli Imperialisci, widziałam tylko Nilę i kilkoro orków.
Owizor napisał/a:
Co się tam wydarzyło na przedzie?
Właśnie?
Owizor napisał/a:
niepowstrzymywanie grupy przed gonieniem rzekomymi karteczkami - zależało nam na tej Pieczęci wtedy
No i właśnie. Do swojej listy błędów, co zresztą napisałeś powyżej, powinniście dopisać kampienie się ze sprawą pieczęci przed jedynymi, którzy poważnie mogli Wam w tym pomóc.
I właśnie tak jak napisałeś - trzymanie informacji za wszelką cenę w ukryciu wszystkim nam wyszło bokenem. Jak o tym pomyślę, to może rzeczywiście należało od razu, z góry ogłosić - szukamy mordercy dyplomaty. Pomóżcie. Bo wpiernicz. No ale przecież podstawową obawą było, że morderca zwieje lub się zamelinuje tak, że guzik znajdziemy. Każdy kombinował, że jak się wychyli, to mu ktoś coś udaremni... I masz.

Leite napisał/a:
jaram się, że przez chwile zrobiliśmy zamieszanie
Spoko, tylko nic dobrego z tego nie wynikło dla Was samych :/

Reshi napisał/a:
nawet "dobrzy" starzy bogowie oraz zmniejszenie śmiertelności wśród dziecię nie jest Styrii i Wergundii na rękę.

To była moja podstawowa obawa. Pisałam o tym powyżej.
Najlepiej byłoby, by oni się nie obudzili. Ale jak już się skichało, to teraz -
- źli bogowie i tak zmuszą tubylców do zrobienia świata na brzydko. I będzie brzydko. Jest nadzieja, że tubylcy wymrą, ale dopiero po jednym pokoleniu. To dużo czasu. Chyba że źli bogowie cofną klątwę, wtedy cała rachuba weźmie w łeb, bo będziemy mieli i wojnę i dużo tubylców i świat na brzydko
- jak złych bogów przerobić na w miare dobrych, to być może tubylcy i tak zechcą nam zrobić wojnę, ale przynajmniej nie będą wspierani przez koszmarnych bogów, tylko w miarę zwykłych, a po drugie nie będą szantażowani przez bogów życiem ich dzieci więc ewentualne negocjacje z nimi będą w ogóle możliwe

Leite - 13-10-2014, 23:12

A w ogóle jaką myślą obudzono tych bogów?
Reshion vol 2 Electric Bo - 13-10-2014, 23:17

Miałobyć "przynieście cierpienie, ból, głód i samotność na Wergundię,Samnie i Styrię albo na Wergundów et cetera. Ale niestety mnie tam nie było :( .
Szrapnel - 13-10-2014, 23:38

Jak się przyznam, że byłem w tej przedniej grupie to mnie zamordujesz Indi? :oops:
A tak na swoją obronę to tak jak reszta odlatywałem ze zmęczenia(jak nie zamontuje paska w tej tarczy to umrę) Ale mnie też nie zgadzała się sytuacja, w której imperium sobie grzecznie stało nietknięte.

Owizor - 13-10-2014, 23:41

czyli rozumiem, że wszyscy stali, patrzyli na towarzyszy i myśleli "mieliśmy ich atakować, ale skoro ten obok nie atakuje, to znaczy że atak odwołany"? :shock: :mrgreen:
Indiana - 13-10-2014, 23:50

Szrapnel napisał/a:
Jak się przyznam, że byłem w tej przedniej grupie to mnie zamordujesz Indi? :oops:
Nie, ale kopa w tyłek mentalnego możesz sobie zwizualizować ;)
Owizor napisał/a:
wszyscy stali, patrzyli na towarzyszy
O rany, psychologia tłumu taka psychologiczna... :shock:
Reshion vol 2 Electric Bo - 14-10-2014, 01:53

Mam ochotę was wszytkich ozłocić :mrgreen: i dać wam coś jeszcze w prezencie jeśli chcecie :D .
Indiana - 14-10-2014, 02:21

Ech, Reshi... Chyba zostałeś ostatnim, który uważa, że coś wygrał ;) ;) ;)
Reshion vol 2 Electric Bo - 14-10-2014, 02:27

Biorąc pod uwagę, że jak wszystko dobrze rozegram to fabularnie ujdzie to co robiłem na Zza-Południu to tak ;) . Zresztą i tak wygrałem sporo, ugadałem się z Elidisem i Toruviel (choć nie wiem czy ona dalej jest chętna do współpracy po tym co się stało), byłem osobą która pomogła wywołać drugą wojnę bogów ale jednocześnie nie ubrudziłem tym sobie rąk. I przed wszystkim mój dubler siedzi dalej w Arethynie więc mogę zawsze gadać, że to była prowokacja :P . Eliksir polimorfii? Pierwsze słysze, takie coś jest niemożliwe :P
Indiana - 14-10-2014, 02:36

"Podpaliłem statek, na którym siedzę, ale grunt, że nikt mi tego nie udowodni" ;)
Prim - 14-10-2014, 12:35

Reshi- ale wiesz, że Twoja umowa z Elidisem siedzi u mnie w kieszeni? ;)
Reshion vol 2 Electric Bo - 14-10-2014, 13:25

Indi, to moi koledzy go podapalili i ich koleżanka. A jako gość, który ma zamiary być kratistosem, to miałby trochę gorzej gdyby wszystko wyszło na jaw ;) .

To trochę komplikuje sprawy Prim ale generalnie i tak ją mieliśmy dorobić więc tylko byś mi zaszkodziła gdybyś ją ... uwajniła? Ale nie wiem czy losowa druidka mogłaby tak nam zaszkodzić. Prędzej gdybyś ją komuś przekazała.

Owizor - 14-10-2014, 14:01

Bardziej może ci zaszkodzić pewna magini ziemi przesłuchiwana przez ulundo :P
Aver - 14-10-2014, 14:07

Oooooooooooooooj taaaaaaaaaaaaaak :twisted:
Reshion vol 2 Electric Bo - 14-10-2014, 14:18

Ale co ona wie :P ? Sądzi, że jestem w imperium i.... o tylko o tym wiem, że wie ;) . A to jest bardzo mało jeśli chodzi o brudne sprawy Reshiego. Zresztą przesłuchuje ją ulundo więc zawsze mogę mówić, że coś jej przestawili w głowie aby pogorszyć opinię o dobremy i wzrowym obywatelu wrogiego dla nich państwa :) . No może coś tam powiedzą wergundom ale czy to coś zmienia?
Aver - 14-10-2014, 14:28

Emilia wie całkiem sporo, więc raczej zacznij się bać ;)
Ej, ale się sama przyznałam i pomogłam z tym całym Władcą Kuców czy jak mu tam, to chyba nie będą mi nic przestawiać? ;-;

Reshion vol 2 Electric Bo - 14-10-2014, 14:46

Et tu Emilia contra me :( ?
Indiana - 14-10-2014, 14:53

Avergill napisał/a:
Ej, ale się sama przyznałam i pomogłam z tym całym Władcą Kuców czy jak mu tam, to chyba nie będą mi nic przestawiać? ;-;
O ile Wielki Kuc nie zasadził Ci czegoś niemiłego w umyśle, co trzeba będzie rozbroić ;) Teoretycznie to możliwe.
Każdy, kto brał udział w tej ganiatyce, od Elidisa (któremu chyba przestałeś juz być potrzebny :mrgreen: ), przez Toruviel, Owizora, wszystkich pozostałych, a na Ilvie kończąc, wie doskonale, że swoje alchemiczne łapeczki zapchałeś w tą sprawę i pomogłeś zepsuć świat. List gończy w Styrii to najmarniejsze, co Cię spotka. Do Itharos też raczej nie zaglądaj. Myślę, że i elfy i Wergundowie lekką ręką na naszą prośbę dołączą analogiczny liścik na swoich terenach.
Lubisz ryby, Reshi? A dużo śniegu? To może pomyśl o urlopie na Fiordzie :P Bo wszędzie indziej dorwą Cię długie łapki wywiadu arcyksięcia ;)

Reshion vol 2 Electric Bo - 14-10-2014, 14:54

A nie będzie dla mnie safeheaven w Ofirze, tym małym?
Indiana - 14-10-2014, 15:04

Ciekawe, jak oni się tam mogą odnosić do morderców bogów... :?: :-? Hmmm, poważne zagadnienie :D
Oczywiście nie utrzymujemy kontaktów, bo foch o Koronę ;) Oczywiście, gdybyśmy posłali im pismo "Szanowny panie Tynagiron, niejaki Reshi alchemik to zły człowiek jest", to jeszcze byś order dostał, bo by uznali, że ich w kanał ciśniemy ;)
Ale gdyby któryś z ich agentów przypadkiem znalazł w naszych, oczywiście znakomicie chronionych i szyfrowanych dokumentach (które fatalnym zbiegiem okoliczności wpadłyby w ich ręce) całą wiedzę o Reshim (plus parę cieszących oko dodatków ;) )... To mogliby uwierzyć ;)

Reshion vol 2 Electric Bo - 14-10-2014, 15:22

............. wierze w mojego dublera i karty przetargowe ale .... :angry:

( A całej nie macie szansy :P większość trzymał dla siebie :P , chyba że mnie jakoś złapiecie)

Indiana - 14-10-2014, 15:34

Reshi napisał/a:
wierze w mojego dublera i karty przetargowe
Wiara dobra rzecz :D

Ej, wiecie co. Tak mi właśnie podczas tej dyskusji zaświtało takie coś.
A gdyby (dum dum dum.....)...
- w czasie zimy zebrać chętnych i poprowadzić via net parę silberowych sesji erpegowych kontynuujących nasze rozwinięte wątki?
- zebrać paru chętnych na MG (2-3 osoby), niechżeby przygotowali założenia sesji, zatwierdzone u kadry, żeby zonka nie było
- zebrać chętnych do gry i podzielić między tychże mg
- grać w formach, zależnie od czasu, chęci i możliwości - skejp (wersja na 1 wieczór), skejp komunikator pisemny (wersja na 1 lub kilka wieczorów), forum (wersja długometrażowa). Inne?
- efekty stawałyby się częścią świata gry :)

Hm hm.

Reshion vol 2 Electric Bo - 14-10-2014, 15:36

A mogę zagrać Ilvą ;) ? Bądź szefem styryjskiego wywiadu :) ?
Indiana - 14-10-2014, 15:47

Bardzo śmieszne :)
Owizor - 14-10-2014, 17:43

Jeśli studia mi nie zwolnią tempa (co jest wielce wątpliwe) to raczej nie będę w stanie poświęcić tych n godzin dziennie ciągiem na sesje... ;/
Tak więc jeśli chodzi o mnie, to pozwalam robić z moimi postaciami w opowiadaniu łącznikowym wszystko cokolwiek będzie pasowało (tak wiem, jestem dla nich sadystą :twisted: ), mogę wysłać dokładniejsze streszczenia jak wyglądają plany na życie i układy u Argana-Octavia (i Owizora też - bo po misji w Ścieburzy nie siedział na tyłku z założonymi rękoma)ale raczej nie będę przejmował już nad nim sterów...
Przynajmniej opowiadanie epilogowe już się skrobie ;> (całe pół strony po dniu pisania, ale ciś ciś, skrobie się! :roll: )

Reshion vol 2 Electric Bo - 14-10-2014, 17:52

Ja się tak łatwo nie poddam jarzmu styryjskiego wywiadu :P , który ewidentnie bardzo chce mi uprzykrzyć życie :P
Aver - 14-10-2014, 18:02

U mnie tam róbta co chceta, ale miło by było, jakby kochany Raerinerin z drogim Symeonem jednak mnie stamtąd próbowali chociaż wyciągnąć (bo nie będzie politycznego mariażu, mój Ty drogi narzeczony :P ), jak się zarzekali ^^"

Mhyhy, co nie znaczy, że im się uda. Ale niech przynajmniej ciutkę wkopią Reshiego, bo to zuy człowiek był i nic bratanicy nie powiedział >:C

Reshion vol 2 Electric Bo - 14-10-2014, 18:08

I bardzo dobrze, bo teraz jak będą tobie skanowali mózg to przynajmniej nic naprawdę ważnego się o mnie nie dowiedzą :P i jeszcze wkopie Ciebie w Ofirze jako osobę współpracującą ze Styrią :angry:
Aver - 14-10-2014, 18:15

Ale pamiętasz, że jesteś adoptowany, a ja mam za sobą ród L'ombre, Melachrinosów, dar Bregenów i w końcu moje kochane rodzeństwo da Tirelli? ^^
Reshion vol 2 Electric Bo - 14-10-2014, 18:37

A to będzie miało wpływ jak wrócisz z lochów ulundo, którzy szperali tobie z głowie, jako zabójczymi dyplomaty wergundii? I jakie masz :I, co najwyżej część rodzeństwa, które nie chce ciebie wygryźć z twojej części spadku :P . Biedny ród Eriego (:P) oraz ród żony swojego brat. Dar Bregenów niby jak (nie mów, że będziesz wykorzystywała swoje inne postaci :angry: )? Są od ciebie dość daleko, żadnych bez pośrednich połączeń ;) . W takim razie ja mam (przynajmniej w tej kwestii) opinie ogólną, rodzinne więzy to rodzinne więzy ale czasami trzeba wybrać "mniejsze zło". Zresztą zawsze ja mogę ciebie "dorwać w ciemnym zaułku" cytując ciebie :P

http://i.imgur.com/Ueb5hi5.png - tu mapka dla nie wtajemniczonych

Aver - 14-10-2014, 18:48

Tak, bo to nie moja wina była :P
Od strony Maximona nie ma żadnego spadku, a bliźniacy i tak wszystko zachachmęcili, więc nie mają się o co czepiać, a wstyd żeby oskarżano ich młodszą siostrzyczkę o takie okropne rzeczy ;)
Dar Bregenów? Od strony cioteczki Racheli oczywiście :D

Uważaj, żeby Ciebie coś złego nie spotkało...

Reshion vol 2 Electric Bo - 14-10-2014, 18:54

Czy naprawdę cały świat chce mnie udupić :-? ? To nawet nie ja wywołałem wojnę bogów, mnie nawet nie było tam w grocie, to nie ja zrobiłem rytuał, nie ja poprosiłem bogów :( . Nie mówiąc o tym, że byłem z nich wszystkich w imperium najkrócej i nawet nie podzielałem ich ideologii tylko chciałem wykorzystać we własnym celu albo jak był by bardzo odbiegał od mojego spróbować zniszczyć od wewnątrz. Ehh, życie i guess ;/ . A to, że stało się co się stało to bardziej wynik głupich błędów i nie ogarnięcia się ze stron innych niż błyskotliwych z imperialnej :( . Zresztą nie tamci, którzy zrobili to osobiście powinni być na celowniku?

Jak na razie widzę, że (jako grupa) wygraliśmy larpa a przegraliśmy wszystko :I.

Aver - 14-10-2014, 19:10

Bo mnie wkurzasz tym, że jesteś taki niewinny, kiedy nie jesteś no :I
I złe drzewko wrzuciłeś.
http://i.imgur.com/wGiJS71.png

Reshion vol 2 Electric Bo - 14-10-2014, 19:11

Ale to prawda, ja nawet bym robaczka nie tkną :)
Leite - 14-10-2014, 19:32

Indi, spoko pomysł, tylko ja podziemnym...? :D
Reshi, ja mam do twojej postaci minimalny żal, w końcu to mój brat, ale ogólnie cię podziwiam :D
Wszystko wyszło bokiem bo żeś z nami zwiewał :C

Owizor - 14-10-2014, 22:28

Może to marne pocieszenie, ale moja postać też nie ma nic do Reshiego, a nawet w razie potrzeby chętnie mu może wyświadczyć jakąś drobną, nienarażającą go przysługę ;>
Prim - 14-10-2014, 23:46

To skoro jest koncert życzeń to ja poproszę mój mhroczny zamek ^^
Reshion vol 2 Electric Bo - 14-10-2014, 23:47

Jeśli to jest koncert życzeń to poproszę możliwość wyjścia z zaistniałej sytuacji bez żadnych strat :)
Prim - 14-10-2014, 23:51

To ja jeszcze możliwość zasadzenia "fabularnego kopa" Reshiemu, bo straszliwie nas wszystkich pokiwał... A o takim kopie pewnie marzy każdy Silberowicz... ^^
Reshion vol 2 Electric Bo - 14-10-2014, 23:51

To tylko wasza wina :P , każdy zna powiedzenie, "nigdy nie ufaj alchemikom" :P i widzicie? Sprawdza się ;)
Eri - 15-10-2014, 00:06

Nie cały świat Reshi, nie cały ;) Raerinerin approves, pod warunkiem rzecz jasna, że nic nie stanie się Emilii ;) O jej zeznania się nie martw, byle wróciła do domu cała i zdrowa... rozumiemy się?
Aver - sssssssssspoko ;)

Reshion vol 2 Electric Bo - 15-10-2014, 00:12

Tak już dwie osoby 8-) , mimo tego, że czuje się jak Elidis pod koniec obozu to ciągle, jakieś szanse są :D .
Indiana - 15-10-2014, 00:50

Primula napisał/a:
To ja jeszcze możliwość zasadzenia "fabularnego kopa" Reshiemu, bo straszliwie nas wszystkich pokiwał... A o takim kopie pewnie marzy każdy Silberowicz... ^^
:D <3 Bezsprzecznie ;)
Reshion vol 2 Electric Bo - 17-10-2014, 02:16

A może.... Imperium odda tak naprawdę wielką przysługę bo w czasie wojny bogów umrze Mort i ludzie nie będą już umierali ze starości :D . ( Albo Modwit i nie będzie już wojen :P ). Choć z drugiej strony nie chcę myśleć co się stanie jak umrze bogini życia..... ;/ .
Owizor - 17-10-2014, 03:09

Wiesz... Wielu członków Imperium uważa, że tak naprawdę bogowie jedynie sobie przypisują rządzenie swoimi domenami i bez nich świat nadal by istniał i miał się dobrze... A pod Itharos to Indra po prostu odstawił teatrzyk, by ludzie myśleli, że jest do czegoś potrzebny... Chyba wnet się przekonamy, czy ta teoria jest słuszna :-o
Reshion vol 2 Electric Bo - 17-10-2014, 03:10

No się nie długo dowiemy ;)
Indiana - 17-10-2014, 03:49

Taaaa ;) My też ;)
Jednakowoż... skoro działalność kapłanów jest równie namacalna jak i magów, a kapłani swoją moc czerpią od bogów... To jakim cudem bogowie mogą coś zmieniać w materii świata, jeśli nie mają mocy kreacji...? ;)

Reshion vol 2 Electric Bo - 20-10-2014, 02:48

Ostatnio wyobraziłem sobie imperialistów ukrzyżowywanych, kamienowanych oraz palonych na stosach krzyczących w niebogłosy, że oczekują przyjścia ich zbawiciela. Imperator stał się dla mnie silberowym Jezusem. Czekam teraz aż wyzwoli "organizację" wybraną (no chyba,że działa w końcu w imieniu Ofiru, to wtedy będzie naród :) ) spod rzy.. boskiego jarzma ;) .
Indiana - 20-10-2014, 02:57

Reshi napisał/a:
Imperator stał się dla mnie silberowym Jezusem. C
.... No chyba przerosła mnie ta wizja... :shock: :roll:
Reshion vol 2 Electric Bo - 20-10-2014, 03:05

W imię Ojca, Samboi, Dragana i Imperatora Naszego Ziemowita - Amen. :D

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group