Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

Gracze o... - Recenzja Silberbergu 2011

Deutin - 26-07-2011, 01:27
Temat postu: Recenzja Silberbergu 2011
W lipcu dorwałem się do gry RPG pod tytułem "Silberberg 2011".
Zachęcony poprzednimi osłonami tej gry bez wahania zagrałem.
Gra wciągnęła mnie na 10 dni non stop.
Pierwsze wrażenie: świetna grafika, realistyczne postacie praz mroczny klimat.
Gra mechanicznie i graficznie spełniła moje wymagania. Cóż, widać niewielkie postępy w porównaniu do zeszłorocznej edycji, ale dalej powala na kolana.
AI prezentowało wyższy poziom niż w zeszłym roku, ale AI kolegów z drużyny potrafiło powalić swoją głupotą.
Przykłady:
Kilka osób wydawało rozkazy, albo bezsensowne rozkazy typu "naprzód! ramię w ramie jeden za drugim".
Na rozkaz "szyk trójkowy" drużyna wariowała, ustawiała magów na flankach, w szeregu stały 2 lub 4 osoby itd.
Dodatkowo niektórzy NPC byli zbyt zawzięci <na przykład Ulf> i szarżowali co sekundę.
Mimo to, w sytuacjach kryzysowych, drużyna nie zawodziła.
Fabuła prezentowała więcej opcji wyboru niż w zeszłym roku, do tego dochodziły sprzeczki i zatargi między postaciami z drużyny.
Cóż, główny wątek był zbyt krótki, a jak w zeszłym roku wskaźnik wyspania mojej postaci był zawsze bliski 0 to w tym roku był on aż za wysoki.
Sam wątek mistycznej puszczy, elfów i reszty podobał mi się bardziej niż zeszłoroczny wątek polityczny.
Gra jako taka mnie urzekła, ale liczę, że przyszłoroczna odsłona tego tytułu pokaże coś więcej...

Ogólna ocena 9

plusy:
+Świetna grafika
+Realistyczny świat
+świetny system
+Niektóre postacie były świetne
+Świetne elementy zatargów i prywatnych interesów postaci w drużynie
+Świetne stroje niektórych postaci <np. Shay, Onfis, Miguel>
+Świetna fabuła o tematyce mistycznej...

minusy:
-ale jakoś tak mało się działo.
-po przejściu gry czułem się dziwnie wypoczęty...
-...i wyspany.
-Niektóre NPC byli zbyt zawzięci.


Recenzja jest napisana pół żartem, pół serio więc nie traktować moich uwag jako przytyków osobistych.

Kajetan - 26-07-2011, 01:57

Co Wy macie z tym wyspaniem! Spać trzeba jak można, a że dawali to się spało! Jeju, nie narzekać bo nie będzie można tak długo spać! :)
Aerlinn - 26-07-2011, 11:07

I bardzo dobrze, że nie będzie można. Obóz trzeba wycisnąć jak pomarańczę - do ostatniej kropli. A recenzję powinnam machnąć jeszcze dziś
Deutin - 26-07-2011, 14:05

I dobrze, machaj, machaj.
Co do wyciskania obozu jak pomarańczy też się zgadzam.
Poza tym, kto by potrzebował snu?

Kajetan - 26-07-2011, 16:25

E tam, marudne to takie jakieś.

Cytat:
Poza tym, kto by potrzebował snu?

Krasnoludy! Jak chcesz, to wstawaj o 6:00 i siedź przy ognisku, ale jak inni chcąi mogą spać do 10 , to nie narzekaj ;P

Viron - 26-07-2011, 18:55

Ale tu nie o samo wstawanie chodzi tylko o to, że przez późniejsze wstawanie tracimy czas, który moglibyśmy przeznaczyć na granie naszych postaci, wykonywanie zadań, po prostu bycie na LARPie :)
Aerlinn - 26-07-2011, 20:31

Dobra, to teraz obiecana recenzja. Na wstępie zaznaczam, że nie jest ona w żadnym stopniu obiektywna, bo podobno opuściłam jedne z lepszych akcji, które rozegrały się na początku obozu.

W każdym razie zacznijmy od tego, co niemiłe, żeby zakończyć tym, co miłe ;p

Po pierwsze: robiliśmy za mało. Rozumiem weterana i syndrom nałogowego grania w kości, ale żeby cały obóz siedział trzy godziny na tyłku, czekając aż Durghowi się przypomni, co mu się śniło i obserwując panów grających w kości, to już jest lekkie przegięcie.
Po drugie: Bitki było za mało (tak, mówi to kapłanka, której ani razu oprócz ostatniej bitwy nie daliście się porządnie naleczyć tych gamoni pchających się pod miecze). Z tym chyba zgadzała się spora część weterana, bo jak w zeszłym roku na każdym trakcie czaili się bandyci, tak tu Ulundo i czegokolwiek było za mało. W dużej mierze nie trzeba było trzymać szyku, obawiać się zasadzek itd, bo wiadomym było, że i tak albo nic nas nie zaatakuje, albo zaatakuje tak, że i tak nie będziemy mieli szans.
To właśnie przez wspomniany brak bitki Lily zorganizowała akcję pt. "Na ratunek Tavar!"
Po trzecie: Bardzo cicho prowadzone narady (rzucało się to w oczy zwłaszcza przy przybyciu posłów Aenthil i Laro, którzy niemalże szeptali, a to naprawdę starałam się usłyszeć).
Po czwarte: sąsiad (takim panom w sąsiedztwie LARPa mówimy stanowcze "Nie!" Cisza nocna o 22? Brak nocnych akcji? Grrrr, ten pan to ZUO...

To teraz to, co miłe:
- świetne przygotowanie akcji zarówno od strony charakteryzatorskiej (Ulundo), kostiumowej (BERET), jak i fabularnej.
- genialny pomysł na fabułę (gdyby tylko dodać ciut więcej misji, zwłaszcza rano, obóz byłby kompletny),
- ciekawe, nieliniowe zakończenie (nie wiem, jak wy to wypośrodkujecie między turnusami),
- prawdziwie LARPowe sceny, gdzie zaciera się rzeczywistość (np. pojedynek Onfisa, obie bitwy o świątynię Envin).

Oczywiście zabawę trochę popsuła pogoda, ale nie chodzi mi tu o przemarznięcie, a o mokrych weteranów, którym nie chciało się wyjść na ostatnią bitwę. To przez nich Aenthil przegrało! Barany... (beee, dzyń, dzyń, hurrraaa, jak tu jest fajnie).

Do zobaczenia za rok!

Kajetan - 26-07-2011, 21:39

Cytat:
Po czwarte: sąsiad (takim panom w sąsiedztwie LARPa mówimy stanowcze "Nie!" Cisza nocna o 22? Brak nocnych akcji? Grrrr, ten pan to ZUO...


:D Nigdy nie zapomne, jak przewracając się na drugi bok, słysze, że jedna z wart robi chyba 5 dyszek o czwartej czy tam piatej nad ranem. Aż mi się zimniej zrobiło, gdy pomyślałem, że ja miałbym teraz robić pompki :P

Enid - 26-07-2011, 23:28

Ja się postaram krótko i ogólnie, bo tematy w których będziemy rozwalać obóz na czynniki pierwsze wkrótce zapewne zostaną założone :) .
Zatem:
-nie pasowała mi pobudka na zasadzie"jak gracze wstaną, to zaczynamy zabawę", ponieważ oczywistym jest, iż spora część graczy sama z siebie NIE wstanie. Uważam, że zdecydowanie lepszym było rozwiązanie masowej pobudki o 8 (w skrajnych przypadkach nieco później). Pozwalało to na realizację większej liczby misji i interakcji między postaciami. Ale uważam, iż tu wina leży na równi pomiędzy graczami jak i kadrą.
-zastoje w fabule wynikające z ciągłego rozluźnienia(co się silnie łączy z późnymi pobudkami).
-z radością stwierdzam, iż akcje przygotowywane przez kadrę zaskakiwały w tym roku dopracowaniem :) . Aż miło było patrzeć na np. pojedynek Triariela(czy jak to się pisze :P ) i Indi, obóz kanibali, "więzienie" na Ostrogu, czy chociażby stok na którym doszło do oddania D-a-H.
-tegoroczna fabuła zdecydowanie bardzo przypadła mi do gustu. Wielowątkowość, która była widoczna przy każdej ważniejszej decyzji przyprawiała realizmu i naprawdę chciało się walczyć o sprawę, w której postać była wysłana do puszczy(i tu moje zdziwienie dla części obozu siedzącej w karczmie :shock: ).
-troszkę bolał mnie brak nocnych ataków na obóz i małe ilości fajerwerków:( :P , jednakże rozumiem, że było to spowodowane czynnikami zewnętrznymi.
-wplątanie dużej ilości graczy w główny wątek również traktuję na + ;)
Gratuluję kadrze i wszystkim, którzy przyczynili się do tegorocznego obozu, bo nie sądziłam, że można zrobić coś tak fajnego i wciągającego :D
I dziękuję graczom za wspólną zabawę ;) Na ratunek Tavar! :P

Abdel - 27-07-2011, 00:24

No to i ja dorzucę te swoje trzy grosze jako że niezwykłym znikać bez wielkiego BooM !
Tegoroczny Larp był dosyć...ciekawy.
Charakteryzacja i stroje stały na najwyższym poziomie akcje w których uczestniczyłem(Tak jednak było ich parę) były bardzo dopracowane i przemyślane.Bardzo fajne było to że w tym roku widoczne było jak bardzo fabuła jest nieliniowa i że gracze mają faktycznie wielki wpływ na jej przebieg(np akcja z łzą wciąż się zastanawiam co by było gdyba bariera upadła i byście jej nie znaleźli ;D ).Jak więc widać wszystko pretendowało obóz do sukcesu którym zresztą się okazał z jednym ale...
Ale.
No to teraz o mnie:
Jest to mój ostatni post i swojego rodzaju pożegnanie,podziękowanie.
Jak niektórzy pewnie zauważyli mój odgryw(o ile tak można to nazwać :P ) jest dość specyficzny i moje zachowanie również nie są one uwarunkowane moim "widzi mi się " po prostu wierzcie lub nie ale nie umiem żyć w dużych zunifikowanych grupach gdy osób w okolicy jest więcej niż 8 i każe mi się z nimi siedzieć po prostu wariuje.Fakt że ich nie znam itd itp. jeszcze potęguje ten efekt. Z tego powodu zdarzają się kwasy i np. Przez to moja postać z Grupy Ys skończyła jak skończyła.Przepraszam Kubę,Ignacego i Julkę
za moje zachowanie po prostu nie udało mi się nad tym zapanować nic więcej nie ma na swoje usprawiedliwienie mam nadzieję że kiedyś mi wybaczycie.
Ponadto marny ze mnie rpgwiec ( czego w sumie nie żałuję) nie jara mnie odtwórstwo historyczne,Sesje rpg,lanie się bokenami,Folk,Power Metal a fantasy lubię jedynie za ten niepowtarzalny "imaginatywny" charakter który zdarza się jednakże w niewielu dziełach i wiele innych rzeczy które łączą różnych ludzi na konwentach i larpach.Aby nikt nie czuł się obrażony nie próbuje tutaj generalizować po prostu myślę że coś ludzi do tego rpg ciągnie i łączą ich wspólne zainteresowania a ja ich(już) nie mam lub nigdy nie miałem.Wydaje mi się że od początku to była tylko zwykła ciekawość podsycona słowami Deutina który rok temu mnie namówił.Pierwszy Larp.Pierwszy Silber okazał się niezwykłym doświadczeniem dał mi masę do myślenia i wspominania i wniósł do mojego spojrzenia na świat wiele pozytywnych rzeczy i poznałem wspaniałych ludzi.Co prawda grałem postać antyspołeczną i nielubianą ale zrzuciłem to na karb tego że jestem nowy i po prostu coś mi nie wyszło na szczęście ludzie z obozu rozgraniczyli i wiedzieli że to tylko odgryw(ponoć w rozmowach indywidualnych jestem całkiem miły)
Ale zmierzając do meritum nie chodzi o to że mam ogólne wrażenie "wyalienowania" i jak już wspomniałem jesteście wszyscy cudownymi ludźmi po prostu wiem że zawsze na Larpie będzie to wyglądać tak jak wygląda z uwagi na to,że stajecie się wtedy grupą a ja nie czerpie przyjemności z bycia wypartym,zmieszanym z błotem,robienia wrednych rzeczy,gadania wrednych rzeczy poza tym jestem jeszcze wygodnicki i Rpg mnie nie bawi.Wyniosłem wiele ważnych rzeczy z tego doświadczenia za co dziękuję serdecznie wszystkim graczom i całej kadrze pozdrawiam was z całego serca i życzę abyście dalej mogli wnosić magię Silberbergu w serca innych.

I tak jeszcze o mnie usłyszycie gdy wszyscy będziemy nosić dzwony a lata 70 wrócą 8-)

Kajetan - 27-07-2011, 01:17

Właaaśnie, jak się skończyła fabuła na weteranie? Bo na normalu pomogliśmy puszczy i nasza grupa styryjczyków wskrzesiła Sephresa z którym będziemy żyć dłuugo i szczęśliwie tworząc nową styrię :D
Shay. - 27-07-2011, 01:35

No to kilka groszy ode mnie :)
1. Wszystkie akcje dopracowane do ostatniego szczegółu pozwoliły na zacieranie się rzeczywistości. Pod tym względem przebiliście rok 2010.
2. Niestety brak akcji pt atak na obóz w nocy zabolał i to bardzo... (tak znam ten powód i nie mam pretensji - wyrażam tylko ubolewanie na ten temat)
3. Kurcze no - pretensje również o to mam i ja - wstawanie o 11/12 ? Ekhm... Rok temu wstawało się o 5 rano żeby się umyć a w tym roku codziennie około 9 nie było nikogo, wszyscy spali. Zbyt leniwie - koniecznie za rok potrzebne będą pobudki max o 9 (chyba że po jakiejś mega długiej nocnej akcji to później)
4. Podobała mi się nieliniowość i wpieniała liniowość (tak wiem jak to brzmi, ale już tłumaczę). Co do nieliniowości - fajne zakończenie że mogliśmy wybrać jak to wszystko się zakończy a co do liniwości - kurcze, non stop Utes i ja robiliśmy rzeczy które nie zgadzały się z fabułą, więc były pomijane... To mi się nie podobało i raziło mnie w oczy
5. Akcje pomiędzy graczami (wątek ołtarzyków - kradzieży jak i Talta) ogromny plus za możliwość dokończenia od razu i przesunięcie lub pozbycie się akcji jakiejś.

Podsumowując.
Fabuła lepsza niż rok temu, ale mogło być więcej akcji. Wszystko co się działo dopracowane na super poziomie i oby tak dalej. Na 100% będę za rok :)

P.S. Zabijcie tego sąsiada :angry:

Kajetan - 27-07-2011, 01:41

A odnosząc się do fabuły (pisze Khalil) to była niesamowita, nie dość, że sam wątek główny zarąbisty, to jeszcze nasz wątek jako Styryjczyków też heroiczny (:D). Po prostu nigdy nie zapomnę tej akcji, kiedy cały obóz był przeciwko nam i zielonym :D
Po prostu czysta radość jak ktos cie nagle ulecza, a ty niepostrzezenie przykladasz noz do gardła Indi która celuje do twojego przyjaciela styryjczyka po czym... zostajesz ośmiokrotnie ogłuszony -.-

+ zarąbisty klimat szczególnie na pogrzebie tego Laro i podczas walki Keldorna z tym z fortecy :D

//Wulfryk
Tak, Illima na tym bębenku(:D) był genialny

Tristan - 27-07-2011, 02:12

To i ja dorzucę parę bezantów ;)
To był mój pierwszy Silber więc nie mam porównania ale jestem bardzo zadowolony. Fabuła wciągnęła mnie i kilkakrotnie zapomniałem że odgrywam postać a naprawdę wierzyłem, że nią jestem. Walki, choć prawie zawsze z przeciwnikiem którego nie mogliśmy pokonać bywały chaotyczne ale dawały sporo adrenaliny. Problemy których nie można było rozwiązać mieczem (patrz: tłumaczenie tekstów, przygotowania do rytuałów itp. ,,główkowanie") były miłą odskocznią choć wielka szkoda że tak mało osób angażowało się do pomocy (choćby wsparcia duchowego). Akcje nocne były świetne, nie opuściłem żadnej z nich i nie żałuję ;) Cała historia godna przekazania dalej poprzez bardów :D Szczególnie ostatnia bitwa w świątyni podczas której poniosłem bohaterską śmierć (słowem: zaciukali mnie i ktoś nadepnął mi na twarz ;/ ) była wspaniała i jeszcze długo będę ją wspominał z nieskrywanym uśmiechem.

Kajetan - 27-07-2011, 02:45

oj tam, przesadzacie z tymi przeciwnikami nie do pokonania. Bnom też przecież nie było tak różowo skoro mieliśmy 2 pawęże i tarcze Wulfryka która go w sumie zakrywała całego więc można ją nazwać pawężem prawie, a do tego każdy wojownik miał od 5 do 9 pkt życia więc też byliśmy nieco przegięci :D
Akinori - 27-07-2011, 22:00

Niekiedy widzieliśmy trochę bugów... jak na przykład pikantna woda życia czy samoreprodukujące znikąd petardy. ( Ktoś z kadry sobie rzucał w obozie ;/ )
Tristan - 27-07-2011, 23:02

Akinori ty mi nic nie mów o Wodzie Życia bo życia to ona tylko z nazwy :-? Następnym razem po prostu usypcie mi ładny kurhanik i nie każcie pić tego dziadostwa! Myślałem, że żołądek wypluję :D
Kajetan - 28-07-2011, 00:19

no ale racja, w pewnym momencie wyglądałeś jakby Ci się coś na serio działo, taki czerwony na twarzy byłeś. Normalnie jakbyś się w ulundo przeobrażał :D
Pedro - 28-07-2011, 00:43

Akinori napisał/a:
pikantna woda życia


By móc żyć w spokoju trzeba czasem trochę pocierpieć. Może butelka była po sosie tabasco i nie domyli jej nim wlali tam tą wodę.

Akinori - 29-07-2011, 23:13

Butelka od kolegi wzięta po alkoholu jakimś chyba z tego co pamiętam. Z resztą Illima mówił że nie powinna ;/
Kajetan - 30-07-2011, 00:47

Chyba się rozlecieli tak jakby, bo nie dość, że ich trochę mimo wszystko wybiliśmy, a w końcu to była kasta dosyć elitarna więc nie było ich dużo.


Właśnie, jeszcze jedno. Zróbcie coś z zabójcami magów w całej mechanice gry ! Niech np. nie działa na nich magiczna kula ognia, ale niech zadziała magicznie zepchnięty kamień, który ich rozkwasi.
Cały mój bulwers polega na tym, że podczas ostatniej walki z Vayle'yaro, po tym jak Tiariel umarł, zapowiadała się fajna bitka, akurat był moment, że stało 3 Vayle, tarczownik, a 2 bnów z bronią rannych, czy tam powalonych albo coś. Tarczownik utrzymuje nasz szereg, Vayle miotają zaklęciami, a tu nagle nasz (btw ulubiony) zabójca magów wyskakuje z szeregu i zanim tarczownik zdołał się skapnąć, on już zabił Vayle. Oczywiście tarczownik został po chwili spałowany i cała walka skończyła się bodajże w jakieś 5, 6 minut ?

szwed - 02-08-2011, 19:45

ogólnie fajnie
super postacie ulf(travor) , handlarz i tlailer illimy
minusem jest dopuszczenie 8,5-10 latków na obóz i zmieniona fabuła(zero dobijania, ostatniej bitki, elfów ludojadów i nękania tych co nie poszli do laro przez potwora)

Pedro - 02-08-2011, 22:00

szwed napisał/a:
minusem jest dopuszczenie 8,5-10 latków na obóz


Nie jesteś wiele starszy od nich chłopie. Z resztą Urwis jest robiony właśnie z myślą o takich dzieciakach. Masz 13 lat więc mogłeś już jechać właściwie na "normala" skoro jesteś taki obcykany i brak Ci czegoś bardziej wymagającego/ z dreszczykiem/ dopisz sobie co chcesz.

szwed - 02-08-2011, 22:05

pierwsza akcja z ulundo w nocy albo fale w obozie akurat dla takich dzieci....
Pedro - 02-08-2011, 22:09

Więc jak to miało według ciebie wyglądać? Siedzicie w Halli cały dzień i nic się nie dzieje, gracie w łapki albo pchełki jak to dzieci ,a czasem ktoś przyjdzie tylko po to by po chwili pójść? W takim przypadku dzieciaki mogą równie dobrze zostać w domu z rodzicami. Poza tym mówisz to taki tonem jakbyś był dorosły. Sam jesteś dzieckiem jeszcze tylko trochę starszym.
karalek - 03-08-2011, 07:55

i zmień swój podpis dowódcą na bank nie byłeś.... albo greenborn był albo Arkan
Pedro - 03-08-2011, 14:15

Travor napisał/a:
Chciałbym wtrącić że jest to jak najbardziej uzasadnione.


Uzasadnione że 13-14 latek myśli że jest dorosły? Rozumiem że był najstarszy czy był dowódcą tych dzieci, ale tak jak mówiłem wcześniej, powinien w takim wypadku jechać na normala. Na pewno by się lepiej bawił, bo nie musiał by wysłuchiwać płaczów 10- latków, a i nie ominęło by go kilka na prawdę fajnych akcji o których wspomniał że ich nie było. Na prawdę dziwię się, że chłopak w jego wieku po już 2 urwisach zdecydował się trzeci raz na Urwisa.

szwed - 03-08-2011, 15:18

z rocznika 1997 było tam z 7 osób
karalek - 03-08-2011, 16:41

i to nie które któe były 4 raz, więc szwed teoretycznie mógłby jeszcze za rok jechać na urwisa ;)
Hodo - 04-08-2011, 17:19

Travor, Szwed, na stronie www jest jasno napisane, że obóz jest od 10 lat, a granica w zasadzie jest płynna, więc uważam że nie na miejscu jest bulwers, że było troje dziewięciolatków. Zabawa ma być dla wszystkich, także dla tych co "nie w pełni ogarniały".
Ponadto, Szwed, nieznacznie zmienione akcje na Urwisie są co roku, właśnie dlatego że jest to obóz dla najmłodszych. Co do nękania przez potwora tych co nie poszli do Laro - bardzo dobrze im tak, że się nudzili. Trzeba było ruszyć leniwe tyłki na wyprawę i spędzić fajną noc.
Travor napisał/a:
Dostały ją w wersji okrojonej ze względu na grupkę młodych uczestników, w przypadku których nie było mowy o jakimkolwiek klimacie

Travor, przestań kłamać. Co roku okrajamy fabułę z elementów typu krew i flaki dlatego, że uważamy, że nie są one do oglądania przez dzieci w wieku 10-14.

Indiana - 04-08-2011, 19:45

A ja jeszcze dodam, że dziewięcioletnia dziewczynka, która leczyła rannych i modliła się przy poległej Njarr, była najbardziej zaangażowanym graczem, jakiego widziałam na oczy, do tego stopnia, że zaczęłam się bać, czy nie bierze tych wydarzeń jako prawdziwe. Więc bez pitolenia w rodzaju
Travor napisał/a:
grupkę młodych uczestników, w przypadku których nie było mowy o jakimkolwiek klimacie
. Opuśćcie nosy nieco niżej, panowie.
Travor - 04-08-2011, 22:24

Co do obozu.
Muszę powiedzieć że początkowo byłem nawet negatywnie nastawiony do tegorocznych realiów. Fabuła umiejscowiona w krainie elfów - daleko od interesujących mnie obszarów. Ulubiony przeze mnie wątek polityczno - militarny schodzi na dalszy plan kosztem "magicznego" wątku Puszczy. Okazało się że całkowicie bezpodstawnie. Fabuła znowu była świetna. Ale od początku.
Miałem wątpliwości czy krajobraz Srebrnej wraz z hallą itp. są w stanie wykreować klimat magicznej elfickiej krainy. Okazało się że mogą i to bez zgrzytów. Pomógł w tym umiejętnie użyty motyw ludzkiej kolonii. Naprawdę umiejętnie, bo wyjaśnił takie szczególiki jak typowo ludzka "architektura" obozu i spora ilość ludzi w drużynie, ale jednocześnie nie został nadużyty - w okolicy było wystarczająco wiele elfów, magicznych miejsc i charakterystycznych punktów by czuć się jak w elfiej krainie.
Sama fabuła była bardzo fajnie ułożona. Była - przynajmniej z mojej perspektywy - bardzo mało przewidywalna. Poza jednym jedynym punktem ale o tym potem.
Owocowała w całą kupę motywów świetnych samych w sobie. Motyw Alte Tavar, ludzkiej kolonii dowodzonej przez ambitnego komesa, vayle'yaro, ludożerców, podróży w czasie itd. itd.
Pojawiły się w niej super postacie, jak Tiar'iel, awatar puszczy, Sephres, Eria a także urwisowy komes.
I było w hun genialnych niedopowiedzeń, tajemnicy. We mnie duże emocje wzbudza obecność takich motywów jak wampir z białego domku czy tzw. smutne twarze (widma z rytuału). Głowienie się przez czas trwania obozu, "kim oni mogli być?!" i zostanie z tym pytaniem w łapach po obozie. Dla mnie bomba. Zwłaszcza motyw wampira.
Teraz aspekt techniczny tegorocznej fabuły. Tu już nie jest różowo. Po prostu
- mało się działo. Rozumiem, że to bardzo obciąza kadre ale wolałbym gdyby prawie każdy moment obozu był wypełniony akcją. Pamiętam że w poprzednich latach po 3 dniach czułem się jakbym siedział tu już tydzień. Tylko i wyłącznie dlatego, że myślałem o tym ile już się wydarzyło a to dopiero trzeci dzień! Nie wiem, może to tylko takie wrażenie. Ale wydaje mi się że ta świetna fabuła dopełniła się w niewielkiej długości ciągu zdarzeń. Pierwszy dzień na przykład był pełny. W ciągu tego krótkiego czasu pojawił się Tiar'iel, komes, odbyły się pogadanki, miało miejsce wyjście i walka z ulundo, pojawiła się jeszcze strzyga. Wszystkim tym było naszpikowane ile godzin? Trzy, cztery? Fajnie by było gdyby wyglądał tak cały obóz.
Potem zdarzało się, że były maksymalnie trzy akcje, jedna wczesną nocą i reszta nocy przespana spokojnie. Pobudka o 11. Uważam że gracze żyjący na skraju puszczy powinni być nieustannie bombardowani, chociażby najprostszymi atakami ulundo. Ale mogło się pojawić więcej różnego rodzaju bestii, w tym bardziej skomplikowanych mutantów które męczyłyby nas w nocy, również po akcjach ale i w dzień między nimi. Po prostu żeby coś raz na jakiś czas wpadało na obóz i nas tłukło - spotęgowało by to poczucie że jesteśmy niedaleko ostatniego bastionu a przed nami niepowstrzymana puszcza.
To by też chyba zaspokoiło tych wszystkich wojowników którzy nudzili się gdy my układaliśmy rytuały / tłumaczyliśmy / kłóciliśmy się i sądowali. ;)
No i więcej akcji. Dużo więcej akcji, chodźby mniejszych byle coś się działo. Mniej snu. Tak gdzieś o połowę. Gracze nieusstannie szarpani mniej by się szarpali między sobą. Knucie jest fajne ale takie z nudów jakie niektórzy gracze zaprezentowali w tym roku
Cytat:
To właśnie przez wspomniany brak bitki Lily zorganizowała akcję pt. "Na ratunek Tavar!"

robi się z lekka nieklimatyczne. Trochę szkoda, cały czas byłem pewien że macie jakieś głębsze, fabularne powody.
Co do szarpania graczy to - pewnie będę jeszcze tego żałował ale co tam - tegoroczny obóz w ogóle był zbyt mało obciążający. W '09 zabiła mnie fizycznie ucieczka przed wergundami do fortu, w 10 wyprawa do wylęgarni jaszczurów. W tym roku każdej akcji odpowiadała albo reszta nocy w ciepłym śpiworku albo kilka godzin na dupie w obozie, więc ani razu nie padłem. A szkoda... Co jak co ale na obozie lubię się porządnie zaje...chać raz albo dwa.
Za to przesunięcie tzw. "długiej wyprawy" na początki obozu uważam za bardzo trafiony pomysł. Ludzie mają jeszcze więcej energii. Niektórzy są nawet w stanie iść bez butów ;) :D
Co do ulundo. Powinni nam regularnie wjeżdżać na obóz. Powinni też moim zdaniem być bardziej zróżnicowani, byli zbyt jednolici jak na mutanty. Cały czas spotykaliśmy podobnych. A powinni pojawiać się zmutowani z jakimiś zwierzętami ( zastępowali by potwory pokroju strzyg, wilkołaków, kotołaków itd.) powinni pojawiać się ślepi albo głusi, miotający trujące substancje na przykład (w ten sposób zmutowani) albo poruszający się na czterech kończynach albo pazurzaści albo będący zmutowanymi potworami, wampirami, elfami, powinna występować większa różnorodność broni ulundo, więcej nieregularnych bokenów. Ulundo powinni mieć więcej masek, mniej osób z silikonem na twarzy a jak już to z większą ilością. Powinni zauważalnie zdarzać się tacy których zabija się bez problemu. Na przykład którejś nocy powinno do obozu przyczołgać się coś bezkształtnego zawodząc żałośnie tak by gracze ( a przynajmniej część :) :) ) chcieli temu czemuś pomóc a gdy ktoś podejdzie sprawdzić co to jest, spróbuje zeżreć albo zarazić. Zginęłoby od jednego ciosu. (mogłoby jeszcze być w ciuszku jednego z osadników z dnia pierwszego)
Ulundo byli na moje oko wszyscy zbyt do siebie podobni jak na chaotyczny twór.
Wyjątkiem od tego byli tatuażyści - fajny przykład że puszcza zmienia na różne sposoby. Powinno być takich przykładów więcej.
I to wszystko powinno dwa razy częściej nam wpadać na obóz ;)

Fajną rzeczą była możliwość wyboru. I bardzo odczuwalną. Byłem jednym z tych którzy swego czasu bardzo się domagali rozszerzenia tego aspektu, tudzież jego uwidocznienia. No i stało się i uważam że jest to świetne. Owszem, wynikły z tego kwasy
Cytat:
wpływaniu przez Indi na fabułę. Słynne: "Ile oni mają tego leczenia?". Gdyby nie to, że nie chcieliśmy psuć klimatu, padłoby: "Ile oni mają tej many?"

ale to jest na swój sposób nieuniknione. Normalne, że strona która przegrywa nie będzie radosna. No ale cóż. Pewnie przez to będzie ten aspekt wycofany...
...ale ja osobiście jestem i pozostaję jego wielkim zwolennikiem. To zarąbiście fajnie móc wesprzeć niemal wszystkie pojawiające się w fabule frakcje itp. I to że finał nie jest przesądzony.
A teraz same akcje. Jak już wspomniałem było ich za mało :P :P
:D
Ale generalnie były bardzo klimatyczne. Choc zdarzyła się wśród nich wisienka. Mowa o akcji z rozmontowaniem reine'y. Poszliśmy do wąwozów mijając reine, pokręciliśmy się tam nie znajdując NIC i wracając byliśmy pewni że coś będzie się z reine'ą dziać. A szkoda, szliśmy w stronę sztolni "bliższych Tavar" niż druga grupa która dostała w zamian mega fajna akcje. W tych wąwozach mogło coś siedzieć, mogła tam występować jakaś anomalia puszczy albo coś w tym stylu. Nie było tam nic. Ale cała akcja podrzuciła fajna idee. Takich porozmieszczanych elementów zwiększających realizm świata. Np. idziemy sobie gdzieś a tu reine stoi. I jest klimat od razu. Szkoda że tak sobie stała tylko raz, prawie od razu wiedzieliśmy że coś będzie się działo. Ale generalnie to byłby fajny motyw takich elementów terenu, gdybyśmy reine'y od czasu do czasu coś takiego spotykali podkreślało by to klimat okolicy a ta akcja nie była taka podejrzana. Warto umieszczac takie charakterystyczne dla danej fabuły czy miejsca a nie będące powiązane z konkretnym wydarzeniem elementy w przyszlości.
Dobra na dziś wystarczy.

C.D.N.

Hodo - 04-08-2011, 23:18

Krótki komentarz pomiędzy pakowaniem: A niech to licho. Chcieliśmy uniknąć sytuacji z zeszłego roku w stylu "znowu nas atakują, o niee", albo "znowu Ulundo w obozie, chodźmy do karczmy grać w kości". Mogło być więcej Ulundo, ale nie jestem pewien czy nie byłoby właśnie tak. A co do tego:
Travor napisał/a:
W tych wąwozach mogło coś siedzieć

nie było możliwości, były 2 akcje naraz i nie byłoby komu to zrobić.

Illima - 04-08-2011, 23:46

Cytat:
albo poruszający się na czterech kończynach albo pazurzaści
Było i to i to. Ulundo też pełzały. Tzn bieeganie na czworakach i pełzanie było po jednym razie zdaje się, ale to dlatego, że jest to uciążliwe i dla BNa bolesne, bo po prostu zostanie spałowany.
Kajetan - 05-08-2011, 00:42

Muszę się zgodzić, że troche mało ataków(nocnych) było. Pierwszego dnia kładlem się z myślą: "Masakra, będziemy wstawać co 1h-2h, bo będzie fala ulundo".
Travor - 05-08-2011, 01:52

Illima napisał/a:
Było i to i to.

Ok, oddaje honor za pazurzastego, pojawił się bodajże przy fałszywym komesie.
Ale innych nie widziałem. Raz była dość fajna sytuacja jak 2 dnia uciekając przed falą po rozstawieniu reiny, byliśmy gonieni przez kilku ulundo. Biegnąc drogą minęliśmy w krzakach kolejnego, który usłyszawszy nas powstał i zaczął za nami podążać. To było fajne, wyglądało tak jakby fala dopadła na trakcie jakiegoś wędrowca i tak leżał sobie w krzakach aż puszcza nie poruszyła go by nas ścigał.
Ale tak generalnie to wszędzie indziej zanotowałem ulundo standardowego typu maszerującego z bronią. A przecież w ich przypadku możliwe były dowolne kombinacje, od biegającego sześcianu po lekko agresywną panią Jadzię...
Hodo napisał/a:
Chcieliśmy uniknąć sytuacji z zeszłego roku w stylu "znowu nas atakują, o niee", albo "znowu Ulundo w obozie, chodźmy do karczmy grać w kości".

No cóż, wypowiadam się raczej w imieniu troche innego typu graczy, tak a propo nosów w górze, więc Ci na to nie odpowiem. Jednak na moje oko na naszym turnusie liczba tych-którym-się-chciało zazwyczaj lekko przekraczała 50%.
Zresztą w ogóle sytuacje kiedy nastąpiła taka reakcja pamiętam jedną, ale to były wyjątkowe okoliczności. Natomiast z tymi kośćmi to chodzą jakieś legendy, ja tam tego nigdy na oczy nie widziałem.
Widzę to wszystko od drugiej strony, może to kwestia tego, ale nie uważam by to podejście było tak popularne żeby to realnie przekładać na ilość akcji...

Pedro - 05-08-2011, 13:23

Travor napisał/a:
Natomiast z tymi kośćmi to chodzą jakieś legendy, ja tam tego nigdy na oczy nie widziałem.


W każdej legendzie jest ziarno prawdy. Kości były ale nie w takiej skali w jakiej to mówią.

Viron - 05-08-2011, 16:13

Em...kości były, ale...hmm...

Raz, że jest to na wskroś klimatyczna gra, a dwa, że wydaje mi się, jak Pedro już napisał, że skala gry nie była aż tak duża.
Może wystarczyłaby wzmianka przed obozem, że przyjechaliśmy tu grać nasze postaci, a nie grać w kości. I nie znaczy to, że jest to zabronione, ale kurna, jak człowieka Ulundo goni, to raczej nie o bezantach myśli.

I coś z innej beczki - kto wymyślał nazwy i imiona?
Bo ULUNDO i TIARIEL mnie zachwycili po prostu.

Syriusz - 06-08-2011, 00:20

Tak, tym bardziej że każdy nazywał na początko Ulundo "Ubuntu" a Tiariela "Trailer" ;)
Kajetan - 06-08-2011, 01:27

na normalu troche inaczej...
ulundo - ululaki !
Tiar'iel - Trailer
Komes - Gomez

ululaki zostaly u nas na zawsze, jako nazwa w stylu ludzkim :D drugi powod to to, ze latwiej bylo napisac rymy w piosenkach do ululakow a nie do ulundo :D a tak btw, nekromanto, blagam, jesli mnie slyszysz to opublikuj tu piesni o ululakach ! one byly genialne !

Akinori - 12-08-2011, 13:30

A właśnie.. Kto Był ze Styrii wa Veteranie..?
Enid - 12-08-2011, 22:31

Telamont(Tiamad), Travor(Inubis), Era, Ja. A u Was?
Kajetan - 15-08-2011, 00:15

Akinori, Azeran(Azeran?), K.W.I.K.Ii(Wulfryk&Khalil)
Viron - 21-08-2011, 11:26

Kurcze pieczone, spodziewałem się tu wartkiej dyskusji po mojej dłuższej nieobecności, a tu kilka imion tylko poleciało ;(!
Kajetan - 21-08-2011, 14:12

No trzeba przyznać, że forum spi. : /
Indiana - 21-08-2011, 21:39

Kadra jak odżyje po ostatnim obozie, który nas zabił, to się odezwie, słowo.
Hodo - 24-08-2011, 22:02

Hehe, to co, zaczynamy od rozwikłania sekretów Sekretnej Księgi Graczy ? ;P

1. To nieprawda, że przez sąsiada nie było nocnych akcji w obozie. W zasadzie to zdanie zawiera dwie nieprawdy, bo:
a) Byly nocne akcje w obozie (ulundo 1-go dnia, szybki wpiernicz od Tiar'iela, kotołak, wampir)
b) Sąsiad mieszka obok trochę dłużej niż są obozy :P Cisza nocna zawsze była o 22 i zawsze podczas obozów staraliśmy się nie zakłócać mu należnego odpoczynku (zwłaszcza, jak pracował na piątą zmianę :P ).
A w ogóle to to jest bardzo fajny pan, który często nam pomagał, więc wara mi od niego :P
2. Ktoś tam marudził, że w mechanice gry na zabójcę magów nie zadziała kamień, magicznie rzucony weń. Oczywiście, że zadziała. Jeśli to nie jest wyczarowany kamień, to niby czemu nie? Nie wiem skąd jakieś wątpliwości względem tego.


Tak nawiasem, chyba już to mówiłem, ale podpisaliście na siebie wyrok ;) W przyszłym roku na obóz możecie wcale nie brać śpiworów, bo nie będą wam potrzebne ;)

Pedro - 24-08-2011, 22:44

Hodo napisał/a:
W przyszłym roku na obóz możecie wcale nie brać śpiworów, bo nie będą wam potrzebne ;)


Chyba nie braliście na serio naszego marudzenia? :mrgreen:

A tak na prawdę to fajnie, bo nocne latanie po lesie jest najfajniejsze o ile nie pada deszcz i jest ciepło.

szwed - 24-08-2011, 22:58

Hodo napisał/a:
1. To nieprawda, że przez sąsiada nie było nocnych akcji w obozie. W zasadzie to zdanie zawiera dwie nieprawdy, bo:
a) Byly nocne akcje w obozie (ulundo 1-go dnia, szybki wpiernicz od Tiar'iela, kotołak, wampir)
b) Sąsiad mieszka obok trochę dłużej niż są obozy :P Cisza nocna zawsze była o 22 i zawsze podczas obozów staraliśmy się nie zakłócać mu należnego odpoczynku (zwłaszcza, jak pracował na piątą zmianę :P ).
A w ogóle to to jest bardzo fajny pan, który często nam pomagał, więc wara mi od niego :P

mówisz o tym co zrobił tą betonową kładkę?
Hodo napisał/a:
W przyszłym roku na obóz możecie wcale nie brać śpiworów, bo nie będą wam potrzebne ;)

i dobrze, nie będzie problemu z upychaniem śpiwora spowrotem do torby\plecaka ;)
no i my tam będziemy tylko 10 dni a ty hodo? 8-)

Indiana - 25-08-2011, 04:57

Ok, lecę od początku tematu i spróbuję odpowiedzieć na każdy sensowny zarzut, jaki tu padł. Mało sensowne zignoruję. Trochę miejsca to zajmie (i ze trzy posty)...
Deutin napisał/a:
W lipcu dorwałem się do gry RPG pod tytułem "Silberberg 2011".
Ciekawy pomysł :)
Deutin napisał/a:
w zeszłym roku wskaźnik wyspania mojej postaci był zawsze bliski 0 to w tym roku był on aż za wysoki.
Viron napisał/a:
przez późniejsze wstawanie tracimy czas, który moglibyśmy przeznaczyć na granie naszych postaci, wykonywanie zadań, po prostu bycie na LARPie


Enid napisał/a:
nie pasowała mi pobudka na zasadzie"jak gracze wstaną, to zaczynamy zabawę", ponieważ oczywistym jest, iż spora część graczy sama z siebie NIE wstanie. Uważam, że zdecydowanie lepszym było rozwiązanie masowej pobudki o 8 (w skrajnych przypadkach nieco później).


Kolejnych już nie będę cytować. Przyjmuję do wiadomości, że byliście za bardzo wyspani. Z mojego lenistwa wynika, że nie chce mi się teraz przeglądać tematów po 2010 roku i szukać waszych narzekań na to, że ze zmęczenia nie mieliście siły brać udziału w akcjach, bo zasypialiście na stojąco. Ale dobrze wiecie wszyscy, że takie były. I że tak było, że finałowe akcje, te, w które wkładamy najwięcej pracy, były odpuszczane przez część graczy, bo byli zmęczeni. Tym była spowodowana decyzja, żeby pozwolić odsypiać nocne akcje.

Zarzut, że nocnych akcji nie było, jest grubo nietrafiony. Na całym obozie były dokładnie 3 noce (wliczając biesiadną), kiedy nie było żadnej akcji. A że nie chodzili na nie wszyscy... (na Weteranie na akcję z duchami, notabene wyśmiganą na 8 BNów, poszło ze mną 7 osób!).

Aerlinn napisał/a:
Po pierwsze: robiliśmy za mało.

Temu się dziwię. Liczebnie rzecz biorąc akcji było tyle samo, co zwykle, choć fakt, że część przenosiliśmy z różnych powodów do obozu, chociaż zaplanowane były gdzie indziej (np. pierwotnie dyskusja z dwoma plemionami elfów była planowana w terenie, ale na wszystkich trzech turnusach gracze wykazywali głęboką niechęć do akcji "pójść-pogadać-wrócić", więc woleliśmy zmasować to w obozie).

Enid napisał/a:
-zastoje w fabule wynikające z ciągłego rozluźnienia(co się silnie łączy z późnymi pobudkami).
Nie jest to za bardzo logiczne - skoro graczom się nudzi, to skoro już się zaczyna jakaś akcja, to czemu się w nią, choćby z nudów, nie angażują?

Aerlinn napisał/a:
sąsiad (takim panom w sąsiedztwie LARPa mówimy stanowcze "Nie!" Cisza nocna o 22? Brak nocnych akcji? Grrrr, ten pan to ZUO...
Hodo już to skwitował. To jakaś kompletna bzdura jest. Fakt, że z grzeczności unikamy hałasowania mu pod oknem w środku nocy, ale akcje w obozie po zmroku były, a sąsiad w żaden sposób się nie czepiał. Proszę nie tworzyć legend na krzywy ryj :/

Aerlinn napisał/a:
Z tym chyba zgadzała się spora część weterana, bo jak w zeszłym roku na każdym trakcie czaili się bandyci, tak tu Ulundo i czegokolwiek było za mało.

Prawda. Wiąże się to ze specyfiką tegorocznej fabuły. Bandyci czy zbóje zwyczajnie nie mieli prawa się tu pojawiać. Wszystkie logicznie występujące tu postacie - elfy, ludzcy osadnicy i ulundo - jako wrogowie owszem zostali wykorzystani. Natomiast same ulundo - hm, to jest kwestia w dużej mierze techniczna. Przygotowanie ataku ulundo zajmuje dwie godziny dłużej niż ataku zbójów, których wystarczy ubrać.

I tu potrzebne jest pewne wyjaśnienie.
Obóz Silberberg 2011 był dla nas naprawdę ciężki. Z różnych przyczyn (z decyzji własnej lub mojej) odeszła duża część starej kadry, nowa kadra wymagała, jak zawsze, przeszkolenia i weryfikacji "w boju". Więc na starcie zaczynaliśmy z trudnego pułapu. Potem okazało się - a było to 5 dni przed obozem, że wbrew deklaracjom cały dział tworzący akcesoria i scenografie jest w proszku (a szefa działu nie będzie) i trzeba było wywalić połowę planów, a nawet kilka akcji. Pozostałe zostały wykonane na wyścigi, kosztem zaniedbania innych rzeczy. W pierwszy dzień obozu odpadł też szef działu efektów i jednocześnie jeden z głównych BNów, Abel. Dział, który nie jest łatwy, musiał być na wyścigi uzupełniony, ludzie przeszkoleni, znów kosztem przygotowania akcji. Przygotowane już postaci poulegały zmianom (np. Illima dostał z przydziału w ostatniej chwili rolę Tiar'iela). Ta seria wypadków po prostu zmusiła nas do mocnego ograniczenia akcji względem naszych pierwotnych planów, po to, żeby w ogóle obóz wykonać. Myślę, że jak na spokojnie przeanalizujecie "grafik" akcji z lat 2009, 2010 i 2011, to zauważycie, że wcale akcji nie było tak drastycznie mniej. Wcale nie było ich mniej. Różnica być może polegała na tym, że wstając później, w tym roku mniej było czasu wolnego w środku dnia.

Indiana - 25-08-2011, 05:55

Shay. napisał/a:
Niestety brak akcji pt atak na obóz w nocy zabolał i to bardzo... (tak znam ten powód
Znasz ten powód? Czyli jaki? :)

Shay. napisał/a:
non stop Utes i ja robiliśmy rzeczy które nie zgadzały się z fabułą, więc były pomijane
Przesadzasz z tym 'non stop'. Wiem o jednej (JEDNEJ!) akcji, którą Off wam wywalił, ale przyczyną tego wywalenia był fakt, że nie daliście nam czasu na reakcję, zdecydowaliście się działać w momencie, kiedy grupa już wychodziła. Ok, wiem, macie prawo, ale z technicznego punktu widzenia nie mieliśmy już czasu na gonitwy wokół rytuału, pół dnia był przygotowywany, akcje skumulowały się na wieczór, po prostu nie było czasu na waszą akcję. Ale to 'non stop' to jednak koloryzowanie.

Tristan napisał/a:
Problemy których nie można było rozwiązać mieczem (patrz: tłumaczenie tekstów, przygotowania do rytuałów itp. ,,główkowanie") były miłą odskocznią choć wielka szkoda że tak mało osób angażowało się do pomocy (choćby wsparcia duchowego).
Prawda. Dużo rzeczy działo się powoli, bo przy tłumaczeniu księgi siedziały 2 osoby z prawie 40.
Akinori napisał/a:
Niekiedy widzieliśmy trochę bugów... jak na przykład pikantna woda życia czy samoreprodukujące znikąd petardy.
Jasne, bo woda życia powinna mieć smak truskawek. Co to w ogóle jest za pretensja? I tak alchemię potraktowaliście jak dzieci, Illima powinien połowę obozu odesłać w zaświaty za wpieprzanie odczynników alchemicznych. A ty mi tu, że woda życia była pikantna? Może dlatego jej nie wychlaliście dla jaj.
:angry:

A za petardy uprzejmie dziękuję wszystkim kadrowiczom, którym się nudziło :]

K.W.I.K. napisał/a:
Zróbcie coś z zabójcami magów w całej mechanice gry ! Niech np. nie działa na nich magiczna kula ognia, ale niech zadziała magicznie zepchnięty kamień, który ich rozkwasi.
Jakby się poczytało/posłuchało o zasadach, to by się wiedziało, że dokładnie tak właśnie jest.
Akcja z tą bitwą była rzeczywiście za krótka. Była to bardziej kwestia zaskoczenia niż jego magozabójczości.
szwed napisał/a:
minusem jest dopuszczenie 8,5-10 latków na obóz
To już zostało chyba wyjaśnione, ale powiem to jeszcze raz - Urwis JEST obozem DLA DZIECI. Jest (i zawsze był) od 10 lat, a granica wiekowa jest (i zawsze była) traktowana umownie i płynnie. To był obóz właśnie dla takich dzieciaczków.
szwed napisał/a:
zmieniona fabuła(zero dobijania, ostatniej bitki, elfów ludojadów i nękania tych co nie poszli do laro przez potwora)
Fabuła dla Urwisa była ZAWSZE zmieniana. A wszystko, co jest w nawiasie, to bzdura. Było zero dobijania na ostatniej bitwie, która była, a że nie między graczami, to już kwestia tego, że gracze na urwisie się do tego nie nadawali. Tym, co nie poszli do Laro, jak powiedział Hodo, się należało.
(mój post z tej okazji chyba gdzieś wywiało :/)
Travor napisał/a:
Głowienie się przez czas trwania obozu, "kim oni mogli być?!" i zostanie z tym pytaniem w łapach po obozie. Dla mnie bomba.
Ba, nawet my nie wiemy, kim byli ;)
Travor napisał/a:
Rozumiem, że to bardzo obciąza kadre ale wolałbym gdyby prawie każdy moment obozu był wypełniony akcją. Pamiętam że w poprzednich latach po 3 dniach czułem się jakbym siedział tu już tydzień. Tylko i wyłącznie dlatego, że myślałem o tym ile już się wydarzyło a to dopiero trzeci dzień!
A siądź i zrób sobie tabelkę z akcjami na lata poprzednie i porównaj. W tym roku 3 dnia siedziałeś u elfów na Masywie i miałeś wprowadzone wątki z kłem i klątwą, sprawą Ciliea, świątynią, połączeniem z głębiną Meite, komesem - to nie jest mało.

Travor napisał/a:
W tym roku każdej akcji odpowiadała albo reszta nocy w ciepłym śpiworku albo kilka godzin na dupie w obozie, więc ani razu nie padłem.
Może kondycja ci wzrosła, wziąłeś to pod uwagę? :) Generalnie po każdej akcji nocnej są godziny w śpiworku, nie? O problemie, które stwarza nadmierne zmęczenie graczy, już pisałam powyżej :)

Travor napisał/a:
A powinni pojawiać się zmutowani z jakimiś zwierzętami ( zastępowali by potwory pokroju strzyg, wilkołaków, kotołaków itd.) powinni pojawiać się ślepi albo głusi, miotający trujące substancje na przykład (w ten sposób zmutowani) albo poruszający się na czterech kończynach albo pazurzaści albo będący zmutowanymi potworami, wampirami, elfami, powinna występować większa różnorodność broni ulundo, więcej nieregularnych bokenów.
Ulundo miotali substancję. Byli też pazurzaści (na weteranie sama osobiście takim byłam, w bitwie na Bramie Polowej, potem była też Ola kilka razy). Cztery kończyny odpadają, bo nie ma czym się bronić i zawsze skończy się to spałowaniem po głowie. Bokeny mieli praktycznie zawsze alternatywne (maczugi, drągi etc), dobrze o tym wiesz, bo musiałeś zauważyć półkę podpisaną "broń ulundo".
Cytat:
Fajną rzeczą była możliwość wyboru. I bardzo odczuwalną. Byłem jednym z tych którzy swego czasu bardzo się domagali rozszerzenia tego aspektu, tudzież jego uwidocznienia. No i stało się i uważam że jest to świetne. Owszem, wynikły z tego kwasy
No właśnie. Wynikły.
Travor napisał/a:
Cytat:
wpływaniu przez Indi na fabułę. Słynne: "Ile oni mają tego leczenia?". Gdyby nie to, że nie chcieliśmy psuć klimatu, padłoby: "Ile oni mają tej many?"
Co prawda przeniosłam to do innego wątku, ale odpowiem jednak tutaj.
Co to jest, przepraszam, za pretensja? To było normalne, techniczne stwierdzenie w trakcie bitwy, rzucone przez osobę walczącą. Równie dobrze mogłaby to powiedzieć po prostu moja postać, widząc, jak wstaje kolejny uprzednio zastrzelony.
Ja zawsze wpływam na fabułę, jak każdy inny OG. W ostatniej bitce zrobiłam wszystko, co się dało, żeby w ogóle odbyła się między frakcjami graczy - przegadałam graczy po prostu. Rozumiem, że miałam odpuścić i pozwolić, żebyście już w karczmie usunęli Nilę i powalczyli sobie na forcie z Laro? Ok, to przepraszam. Po prostu w planie była bitka między graczami. Testowa zresztą. Test dowiódł, że to zły pomysł :angry:
Rozumiem, że jest to problem, jeśli OG się angażuje w grę i bierze w niej udział. Wezmę to pod uwagę w roku przyszłym. Swoją drogą, w kontekście pierwszego turnusu, gdzie sytuacja była dokładnie przeciwna (dlatego na drugim wystąpiła tak istotna nierównowaga w zachowaniu OG :]) to dobra ironia.

Travor napisał/a:
Natomiast z tymi kośćmi to chodzą jakieś legendy, ja tam tego nigdy na oczy nie widziałem.
My widzieliśmy. Ta tendencja, po obsobaczeniu jej, umarła naturalnie. Na szczęście.
Viron napisał/a:
I coś z innej beczki - kto wymyślał nazwy i imiona?
Bo ULUNDO i TIARIEL mnie zachwycili po prostu.
Ulundo jest wzięte z quenyi, której używamy jako elfiego (nie poważyłam się na tworzenie języka użytkowego :) ). Tiar'iel - nie pamiętam skąd.
Cytat:
no i my tam będziemy tylko 10 dni a ty hodo?
A on 2 miesiące, a i tak sprawi mu to mniejszą trudność niż wam :angry:
Kajetan - 25-08-2011, 20:49

Cytat:
Testowa zresztą. Test dowiódł, że to zły pomysł

Taa, to prawda :) Dostałem po bitce chyba pięc skarg od innych graczy, dlaczego nie padasz na ziemie gdy dostaniesz z zaklęcia. No to ja im na to, że ich za nic nie słychać, niech wydzierają się głośniej. To robili wzrok w stylu "ta, jasne". No i oczywiście:
- Dostałeś!
- Nie, nie dostałem!
- Jak to nie? Przecież widziałem!
-
Ale mimowszystko fajnie się kłóciło z innymi graczami, a nie zawsze z BNami :)

Kajetan - 25-08-2011, 22:03

Chociaż z drugiej strony to są aspekty techniczne, a wg. mnie pod względem fabularnym to przynajmniej na normalu wyszlo chyba spoko. Od razu sie podzielilismy i wyszlo mniej-wiecej po 20 osob.Wracajac do tego, że ktoś dostał czy nie dostał, to ja akurat tak nie miałem(miałem tylko w drugą stronę), ale skoro Wulfryka się ktoś czepiał, to ręczę, że ktoś za cicho czar wypowiedział albo rzeczywiście nie trafił, bo my takich rzeczy nie lubimy, a hipokrytami tez nie jestesmy :)
Indiana - 25-08-2011, 22:19

Najprościej rzecz ujmując - takie rozwiązanie generuje trudności, komplikacje, pretensje i kwasy w stopniu, którego nie wyrównują korzyści w postaci liczby zadowolonych z rozwiązania graczy :)
Kajetan - 25-08-2011, 22:30

Ale i tak knucie "jak najszybciej zdjąć maga ognia", było świetne :)
karalek - 25-08-2011, 22:48

nie było 20 na 20 podczas kłótni było jakoś tak, ale potem gdy wy i zieloni opowiedzieliście po tamtej stronie z 5 poszło i w bitwie było 15-25
Indiana - 25-08-2011, 23:12

Prawda, Iker, anty-puszcza miała na pierwszym bardzo mocną przewagę. Za to na drugim - miałam początkowo jedną osobę :) Na pierwszym przegraliśmy, na drugim wygraliśmy ;) ;)
Kajetan - 25-08-2011, 23:20

właśnie, jak będzie teraz z puszczą i nie puszczą ? Bo w sumie Sefresowcy z normala maja ziemie u puszczy, a Sefresowcy z wterana maja ziemie u Laro :D
Indiana - 25-08-2011, 23:21

Nie ten temat :)
Kajetan - 25-08-2011, 23:28

karalek napisał/a:
nie było 20 na 20 podczas kłótni było jakoś tak, ale potem gdy wy i zieloni opowiedzieliście po tamtej stronie z 5 poszło i w bitwie było 15-25


Bo to sie nazywa umiejętność przekonywania! Zauważyli krasnoluda, włócznika i zielonych to od razu pomyśleli: ,,Cholera! Oni mają tam prawie wszystkie tarcze całej drużyny! Nie ma co walczyć..." : )

..a i tak anty-puszcza przegrała. Ale my nie dobrzy jesteśmy

Kajetan - 25-08-2011, 23:31

nieee no, co złego to nie my :D
tylko czasem kompanów trzeba zdradzić dla sprawy wyższej :D

Hodo - 26-08-2011, 03:25

No, trzeba przyznac, ze tarczownicy zadawali bobu ;P Ta walka przy forcie laro niezle mnie zdyszeliscie chlopaki :D
Kajetan - 26-08-2011, 13:02

Ta, tam było ciekawie :P Tylko pod tą bramą nic nie było widać i jeszcze mi się broda zsuwała :D
Ale tam było tylko 2 tarczowników i kapłan!:P

Hodo - 26-08-2011, 14:43

Ta, cholerny kaplan leczyl was zanim zdazyliscie pasc :p
A'hin - 28-08-2011, 01:18

Mi sie szczególnie spodobały moje 230 pompek w przeciągu dwóch ostatnich dni, dodam ze wczescniej pompowałem tylko raz za nie dokładne sprztniecie smiecie wokół obozu i razem z całym obozem za hałas xD
karalek - 28-08-2011, 12:37

za hałas było chyba z 3 razy po 10 pompek
szwed - 28-08-2011, 19:47

A'hin napisał/a:
Mi sie szczególnie spodobały moje 230 pompek w przeciągu dwóch ostatnich dni

jak?, ja zrobiłem mniej przez cały obóz ;|
karalek napisał/a:
za hałas było chyba z 3 razy po 10 pompek

fuksiarze my dostawaliśmy edycje specjalną made by hodo

Aerant - 29-08-2011, 21:40

Wcale nie cholerny, Hodo, po prostu uzdolniony a to że i tak nas potem rozłożyłeś to inna sprawa
Powój - 29-08-2011, 22:15

szwed napisał/a:
A'hin napisał/a:
Mi sie szczególnie spodobały moje 230 pompek w przeciągu dwóch ostatnich dni

jak?, ja zrobiłem mniej przez cały obóz ;|


Pchał się z łapami gdzie nie trzeba ;) a tak gwoli ścisłości to cały czas w ruinach łapał sklepienie i ściany.

Aerant napisał/a:
Wcale nie cholerny, Hodo, po prostu uzdolniony a to że i tak nas potem rozłożyłeś to inna sprawa


A potem jak się okazało, że kapłan ma strzaskane kolano to wojownicy o nim zapomnieli...

Aerant - 29-08-2011, 22:18

ta i musiałem całą drogę utykać po czym zrobiłem sobie prowizoryczne usztywnienie z mojego miecza i po pół dnia dzięki łasce bogini noga się hmm odtworzyła
Kajetan - 29-08-2011, 23:11

Aerant napisał/a:
Wcale nie cholerny, Hodo, po prostu uzdolniony a to że i tak nas potem rozłożyłeś to inna sprawa


No, z tym rozłożeniem to też było różnie :D

Bryn - 29-08-2011, 23:37

Ogólnie na obozie bardzo mi się podobało. Jedak było za dużo wolnego czasu, który mogliśmy wykorzystać na larpie. Było za mało walki według mnie. I nie podobało mi się, że ulundo były praktycznie nieśmiertelne. To tyle.
Aerant - 30-08-2011, 00:25

Ach no że bym zapomniał trzeba zrecenzować obóz niech będzie


Obóz ten był mym pierwszym larpem choć nie pierwszym w srebrnej górze jak takim ogólnie bardzo mi się podobał fabuła ekstra znaczy się wciągająca i w ogóle wspaniała możliwość wyboru pod koniec co niestety źle się dla mnie skończyło :D Wspaniale było być kapłanem z szerokim asortymentem leczniczym i wzmacniającym gdyż przed jakim kol wiek podziałem na grupy było "kapłanie pójdziesz z nami? nie nasza misja jest trudniejsza chociaż bycie dobrotliwym kapłanem było też kłopotliwe (tak mówię o tobie elfiku i o mojej wodzie) Ulundo ciekawe postacie zaiste chociaż i tak moją ulubioną akcją była wizyta u kanibali z ich pysznym gulaszykiem no.. więc ogólnie super i za rok jak najbardziej jadę

Bryn - 30-08-2011, 00:28

Elf też czł... żyjąca istota, pić musi.
Kajetan - 30-08-2011, 00:34

Aerant, przecinki, bo czyta się tragicznie :)
A akcja z gulaszem rzeczywiście była genialna.
- A ciepło?
- Ciepło!

A'hin - 30-08-2011, 00:45

Powój napisał/a:
szwed napisał/a:
A'hin napisał/a:
Mi sie szczególnie spodobały moje 230 pompek w przeciągu dwóch ostatnich dni


jak?, ja zrobiłem mniej przez cały obóz



Pchał się z łapami gdzie nie trzeba a tak gwoli ścisłości to cały czas w ruinach łapał sklepienie i ściany.


Za ściane złapałem tylko raz. Robiłem za to że dotknełem bokenem sufitu, stanołem za blisko skarpy ( wina maga wody, pfff :angry: ) i za coś jeszcze, nie pamiętam dokładnie.
Cytat:
za hałas było chyba z 3 razy po 10 pompek

Jakie 3 razy ja robiłem tylko raz 10 za hałas ;|

karalek - 30-08-2011, 00:48

to farta miałeś... ale i tak miałem mniej niż w poprzednich latach

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group