Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

Grupa Bura - Knujność, strategie, rozkminy

Travor - 19-09-2015, 22:23
Temat postu: Knujność, strategie, rozkminy
Chciałbym Was zachęcić do podjęcia rozkminy, o co może chodzić w fabule epilogu, jakie mogą być cele innych grup, jakie mogą zaistnieć warianty sojuszy, jak będzie trzeba zaistniałą sytuację rozgrywać. Co wiecie o swoich wrogach, co możecie podejrzewać?
W miarę jasne zaczynają być nasze możliwości i generalny "profil grupy".
Przejrzyjcie ogłoszenia w wydarzeniu na FB, jest tam naprawdę sporo kluczowych informacji.
Zajrzyjcie do nieswoich opowiadań. Do zamieszczonej przez Indianę kanonicznej wersji obozowej historii i jej pierwszych konsekwencji.

I przy tej okazji jeszcze raz polecam waszej uwadze temat w którym możecie proponować magiczne przedmioty dla grupy. Spójrzcie na podobne rozkminy z zeszłych epilogów, ludzie naprawdę nie mają skrupułów w żądaniu przekokszonych artefaktów, i jeśli są one uzasadnione w przypadku danej frakcji, pojawiają się i odpowiednio wykorzystane odgrywają rolę w kluczowych momentach fabuły.

Jeśli macie plan ugrać na tym epilogu coś więcej, niż wzorcowy klimat, skupcie się na tym, co Was tam może spotkać i w jakich konfiguracjach. Kwestię organizacji grupowego chóru, potraktujcie jako sprawę istniejącą ale mimo wszystko poboczną.
Do dzieła!

Rhonny - 19-09-2015, 22:57

Well...

Qa, a więc także ich sojusznicy, muszą się ciut pośpieszyć, bo nadchodzi zima i o ile nam, Samnijczykom, specjalnie to nie przeszkadza (bo mamy futra i w ogóle :mrgreen: ) to im już tak.
Mamy przewagę liczebną, ale to nie daje gwarancji wygranej, zwłaszcza, że głośno się robi o Brynjolfie, coś się dzieje w Wergundii, coś w Terali, nie do końca wiadomo co, ale pewnie będzie to istotne ;)

Poza tym, upiory. Polegli weszli na wyższą gałąź Drzewa, jako dziki arban szamanów możemy im tam troszkę poprzeszkadzać. TROSZKĘ. :twisted:
Myślę, że to będzie najważniejsze zadanie... szabelką też pomachać można, ale chyba większe szanse mamy w sprawach mistyczno-mglistych.

Na razie tyle z moich jakże głębokich i przenikliwych rozważań :P
Mam nadzieję, że mnie jeszcze oświeci.

Travor - 20-09-2015, 23:04

Uwaga, bardzo ważny post:
To jest długa i ciężka wojna. Podobnej step nie prowadził od czasów Wielkiego Najazdu na Arethynę, może nawet od czasów walki z Wergundami Elmeryka, gdy nawet chłopców dobrze strzelających z łuku i kobiety broniące jurt wysłano w bój. Lecz sam żywioł wojenny nie męczy koczownika tak jak członków innych ludów – jest jak długa zima lub sroga burza, wiadome, że kiedyś się skończy, trzeba włożyć cały wysiłek w to, by przetrwać. Mimo to Samnijscy beje są wzburzeni a i szeregowy ordyniec zaczyna szemrać. Gdyż walczą w tej długie i ciężkiej wojnie równie wytrwale co Qa, bez zastanowienia przelewając swoją krew. A jednak, po każdym kolejnym zwycięstwie otrzymują jedynie ochłapy. Krainy południa niewiele ich interesowały, problem zaczął się w Wergundii. Co prawda, Kagan nigdy nie rościł sobie praw do ziemi zamieszkiwanej przez Ludy Rzeki, ale jego poddani walczyli i ginęli, by Qa mogli rzucić ten kraj na kolana przed swoimi namiestnikami. I Qa zagarnęli Wergundię.
Dziś walka toczy się o jedną z krain ścisłej północy – o Trynt, który prawem Kagana powinien przypaść Samnii jako łup. Lecz wygląda na to, że Zapołudniowemu sprzymierzeńcowi obce jest poczucie wdzięczności. Jeśli ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy może ktokolwiek inny poza samymi Samnijczykami zadba w tej sytuacji o interes Kaganatu, to widok realizowanej przez Qa tradycyjnej polityki podboju ową wątpliwość rozwiał.
Lecz niespodziewanie, jak to jest w jego naturze, Wielki Duch zesłał znak. W ogniach starożytnej trójfortecy straszny koniec spotkał wielu Qa... lecz szczęśliwym trafem nie było tam Samnijczyków. Układ sił zadrżał, rola Kaganatu w trzymaniu podbitych ziem pod kopytem wzrosła. Oto moment, by zabezpieczyć swoją zdobycz wojenną. By postawić Qa przed faktem dokonanym, który będą zmuszeni uznać, gdyż wciąż potrzebują naszej przyjaźni.
Kluczem do tego jest tryntyjska Korona, którą, jako przedmiot pozbawiony magicznych właściwości, Qa oddali w wasze ręce. Wy jednak wiecie, że można z niej uczynić klucz do panowania nad odwiecznym wrogiem. Aby tak się stało, należy zmusić powiernika do zrzeknięcia się opieki nad tym przedmiotem. Powszechnie wiadomym jest że poprzednia księżna Tryntu, o barbarzyńsko brzmiącym imieniu Sigdrine, zrzekła się praw do Korony na rzecz trzech dowódców broniących kontr-fortu. Ciała dwóch spośród nich rozpoznano wśród poległych. Ostatni to ten, który skapitulował przed Qa - niejaki Brynjolf. Jest obecnie w ich rękach. Musicie pamiętać, że pomimo różnic, szanujecie Qa i doskonale zdajecie sobie sprawę, że wszczęcie walki ze sprzymierzeńcem, gdy wspólny wróg jeszcze dycha, jest wielką głupotą.
Lecz to jeszcze nie wszystko...
Samnijscy szamani (a zatem również większość Was w sposób bezpośredni) są pierwszymi, którzy rozpoznali nadchodzące zagrożenie. Polegli na kontr-forcie wrogowie opuścili Dom Modwita i ponownie wkroczyli pośród Mgły. Wracają. Znacie cenę ich decyzji – nigdy nie odnajdą już raz odrzuconego spokoju. Lecz wiecie również, że czyni ich to śmiertelnie niebezpiecznymi – teraz to naprawdę kwestia triumfu lub niebytu po kres czasów.
Lecz to w Waszych rękach pozostały ich doczesne szczątki, osobiste przedmioty. Zgodnie z wiedzą, którą przekazał Wam Mori-khan, wspólnymi siłami wydobyliście z ciał wspomnienia każdego, kto odważył się na powrót. Tak, Władca Koni osobiście interesuje się tą sytuacją. W oparciu o szczątki, życiorysy i waszą wiedzę macie stworzyć pułapki, które pozwolą na unieszkodliwianie i manipulację upiornym wrogiem. Czemu po prostu ich nie zniszczyć? Bo pośród nich są dwaj pozostali powiernicy Korony. Musicie ich zmusić lub oszukać tak, by oddali wam ją pod opiekę.
W skrócie:

co macie:
- doczesne szczątki upiorów
- ich osobiste przedmioty (które mieli przy sobie w chwili śmierci)
- indywidualny życiorys każdego
co wiecie:
- dusza przebywająca w nienaturalnym dla niej miejscu odczuwa różne formy dyskomfortu (zimno, ciemność, wizualizacje lęków)
- lokalizacje swojego ciała dusza postrzega w sposób ciągły jako świetlisty punkt w oddali, stale czuje wskazujące jej kierunek ciepło, jest przyciągana niczym ćma do ognia, jednak jego kształty jest w stanie dostrzec dopiero, gdy ujrzy je „oczami duszy” (których możliwości są analogiczne do tych materialnych)
- Pociąg, by zbliżyć się do ciała jest niezwykle silny i szamani ćwiczą latami, by nauczyć się działać pomimo niego. Osiągają to chociażby poprzez wykształcenie tak silnej więzi z totemem-przewodnikiem, że jest on w stanie zrównoważyć przyciąganie ciała i szczęśliwie doprowadzić szamana do celu, dla którego podjął wędrówkę na obcą gałąź.
- Upiory są liczniejsze a ich siła trudna do przewidzenia. Jeśli łapacze zawiodą, szanse na wygraną w klasycznym starciu są nikłe.
co musicie zrobić: Stworzyć rozbudowany teoretyczny plan rytuału, który zaklnie łapacze upiorów. Ma uwzględniać wszelkie ewentualne zabezpieczenia. Ma zmarłych przyciągnąć i umożliwić ich obezwładnienie. Odprawiony zostanie już w trakcie gry (bierzcie to pod uwagę, półgodzinne mantrowanie nad jednym łapaczem jest faktycznie ostro hipnotyzerskie, ale niewykonalne w praktyce).

Poproszę Vex, by pod tym postem wrzuciła życiorysy, którymi dysponujecie.

I na koniec, pamiętajcie, że to rytuał szamański. Nie „wystarczy” tutaj narysować symbolu i nauczyć się formułki. Liczy się logika tego co robisz połączona z klimatem, jakością i poziomem tego jak robisz. Im autentyczniejsza (w dowolny sposób) oprawa, tym większa szansa na sukces i pokaźny rozmiar owego.
No, to powodzenia :)

Bert - 20-09-2015, 23:27

Czyli rozumiem że upiory chcą odnaleźć swoje ciało. Poprzez łapacze masz na myśli "przynętę i pułapkę" ?
Travor - 20-09-2015, 23:41

Tak, dlatego macie do dyspozycji nie tylko ciała (do których pierwotnie ciągnie upiory) ale też i wspomnienia (którymi możecie na nich oddziaływać).
W efekcie macie zrobić jeden przedmiot do każdego upiora. Rodzaj amuletu, łapacz właśnie który ma go skutecznie zwabić i obsługiwany przez jednego z Was, unieszkodliwić.

EDIT: Oczywiście zróbcie to w formie uniwersalnego schematu, w którym dla poszczególnych upiorów będzie się zmieniać jedynie wspomnienie :)

Rhonny - 20-09-2015, 23:46

Rozumiem, że musimy oszczędzić powierników, ale co do reszty to można się chyba zastanowić ;) Zignorować ich nie można, bo mogą nam namieszać, proponuję pozbyć się tych "nieistotnych".
Łatwiej zastawić 2 pułapki niż kilkanaście... czy ile ich tam jest.
Z drugiej strony wizja kontroli nad kilkunastoma duszyczkami jest... interesująca :twisted:

Travor - 20-09-2015, 23:54

Niestety, przejęcie kontroli w stylu "bijesz swoich!" jest poza Waszymi możliwościami :(
Natomiast unieszkodliwianie, manipulowanie wywoływaniem silnych emocji z przeszłości, szantaże - kombinujcie w tę stronę ;)

Nem - 21-09-2015, 00:03

Problem w tym, że chyba nie wiemy, kto dokładnie jest tym powiernikiem.... Plus o co chodzi z tym rytuałem i logiką? z tego co kojarzę, mechanika szamańska ograniczała się do instantów i podróży na plaszczyznę duchów...? Moglibyście (Vex/Travor) podesłać nam jak dokładnie wygląda mechanika szamańska (w sensie popularnie nazywane karteczki), żeby mieć nad czym kminić?
Travor - 21-09-2015, 00:30

Nem napisał/a:
Problem w tym, że chyba nie wiemy, kto dokładnie jest tym powiernikiem...

Znaczy nie no, wszyscy znają imiona tych, którzy dowodzili obroną kontr-fortu i mieli pod opieką Koronę.
Brynjolf, Sigbert i Strzała.
Wiecie, że Brynjolf jest naznaczony, jest w rękach Qa i mają co do niego jakieś plany.
Wiecie, że Sigbert i Strzała polegli na kontr-forcie - macie ich ciała i wspomnienia. A także pewność, że wracają jako upiory.

Nem napisał/a:
Plus o co chodzi z tym rytuałem i logiką? z tego co kojarzę, mechanika szamańska ograniczała się do instantów i podróży na plaszczyznę duchów...? Moglibyście (Vex/Travor) podesłać nam jak dokładnie wygląda mechanika szamańska (w sensie popularnie nazywane karteczki), żeby mieć nad czym kminić?

Mechanika transów szamańskich jest jedną z ostatnich dziedzin magii, gdzie liczy się inwencja graczy, ich kreatywność i logiczne myślenie a nie tylko operowanie otrzymanymi danymi. Więc do tego nie ma karteczek.
Na podstawie waszej wiedzy o zwierzętach totemicznych staracie się ułożyć sensowny związek przyczynowo-skutkowy który doprowadzi do pożądanego efektu.
Przykład: chcecie kogoś otruć na odległość. Macie trzech szamanów: orła, węża, szczura.
Więc odprawiają rytuał którego logika jest następująca: wąż wydziela niezwykle silną truciznę, orzeł wypatruje ofiarę na którą szczur przenosi efekt niczym chorobę.
Podstawa jest w miarę logiczna, całość ma szansę się udać. Teraz, to czy się uda i jak dobrze wyjdzie zależy od waszego wkładu w oprawę rytuału - na ile robi on wrażenie (pod dowolnym kątem, może być po prostu piękny, może być wyzywający aktorsko itd.) oraz od takich czynników, jak np. odległość od celu, jego osobiste bariery ochronne itp.

Bert - 21-09-2015, 18:15

Czyli chodzi o to ze za pomocą wspomnień mamy ich zmusić do jakiegoś czynu?
Travor - 21-09-2015, 19:11

Najogólniej rzecz biorąc - tak. W przypadku Sigberta i Strzały (powiernicy Korony) tym "czynem" ma być przekazanie Wam praw do Korony.
W przypadku innych może chodzić tylko o unieszkodliwienie.
ALE, zwracam uwagę na to, że owi dwaj dżentelmeni są "bohaterskimi dowódcami", co oznacza, że oddziaływanie na nich ich własnymi wspomnieniami może nie wystarczyć, żeby się złamali. Kluczem do tego typu ludzi często okazują się ich towarzysze, a zatem uderzać może trzeba będzie w sposób pośredni...

Basieł - 21-09-2015, 20:00

Przeczytajcie sobie wspomnienia upiorów, bo to nam pomoże w znalezieniu "argumentów".

Co też sugerował już Travor jak z nim dzisiaj rozmawiałam, nie koniecznie musimy przyciskać samego Strzałę i Sigberta... Zawsze można znaleźć jeszcze haka na ich towarzyszy którzy sami zaczną wywierać presję ;)

Ale zanim zaczniemy znajdywać jeszcze takie argumenty, trzeba rozkminić rytuał. Czyli: jak go zrobić? Co wykorzystać? Kto w czym może pomóc?

Tutaj zapewne też przydadzą się magiczne karteczki z informacjami o profesjach, które postaramy się zdobyć dla was jak najszybciej (te z zeszłych lat możesz podrzucić Akinori, ale tegoroczne mogą się trochę różnić ;) ).

Nem - 21-09-2015, 22:31

No ok misiaczki......

Więc chcemy sobie powiększyć państwo o teren Tryntu i potrzebna nam jest zgoda na to ze strony Strzały i Sigberta... Pytanie czy ma być dobrowolna, czy możemy im w tym celu wyprać mózg... Ale raczej muszą to zrobić na trzeźwo, bo inaczej to by było ciut nielogiczne :F Więc jeśli rzeczywiście tak jest to albo muszą nas "polubić" albo trzeba ich jakoś szantażować... Ponieważ cała wojna toczyła się po części o wolność wyznań to niezłym argumentem może być to, że w naszym puchatym państwie nikt nie będzie zmuszał biednych pobitych Tryntyjczyków do wyznawania opiekunów, bo mamy to głęboko gdzieś. Więc jeśli mają wybierać między tyranią Qa, a naszą to mimo wszystko nas powinni bardziej lubić... zwłaszcza kapłani ;)

Idąc dalej tym tropem... Skoro oni mają nam oddać tą koronę, a są to wielcy bohaterowie, to będą woleli żeby im się działa krzywda niż żeby się jej na naszą korzyść zrzec... więc sensownie by było rzeczywiście z Sigbertem i Strzałą raczej rozmawiać, a spętać te upiory, na które mamy najwięcej haków - najsilniejsze wspomnienia albo najładniejsze upominki... Jeśli kilku z nich złapiemy to możemy w ten sposób zmusić resztę z nich do rozmowy, nie dostając przy tym zbyt dużego wklepu...

Jest jeszcze opcja, żeby próbować ich rozdzielić - zastawić pułapkę na część z nich, a ciałka reszty rzucić w inne krzaki, żebyśmy mieli spokój i mniej mieczy przy gardle...

Przydałoby się znaleźć jeszcze trochę argumentów na naszą korzyść i rozkminienie tego wielozwierzaczkowego rytuału, więc jak ktoś ma jakiś pomysł to let's do this!

Bert - 21-09-2015, 22:37

Czyli np. zaklnąć jakiś przedmiot poprzez rozbudowany trans/rytuał i potem gdy upiór go dotknie pojawi mu się wizja ze wspomnieniem które wywrze na nim emocje które go skłonią do jakiegoś tam czynu, cos takiego np. ?
Nem - 21-09-2015, 22:56

Coś w tym stylu, ale myślę, że nie koniecznie robić to na dotyk, bo nie mamy pewności, czy oni będą chcieli tych szczątek dotykać... Może czarownice mogłyby zrobić dookoła tego jakieś kręgi, uwalniające te wspomnienia, czy cuś?
Bert - 21-09-2015, 23:02

Travor napisał/a:
lokalizacje swojego ciała dusza postrzega w sposób ciągły jako świetlisty punkt w oddali, stale czuje wskazujące jej kierunek ciepło, jest przyciągana niczym ćma do ognia, jednak jego kształty jest w stanie dostrzec dopiero, gdy ujrzy je „oczami duszy” (których możliwości są analogiczne do tych materialnych)
Ciała raczej będą chcieli dotknąć
Bert - 21-09-2015, 23:04

Można by też ich zwabić do ciał, schować się gdzieś i na bieżąco ukazywać im wspomnienia za pomocą rytuału
Travor - 21-09-2015, 23:05

Bert, tak, taka jest idea działania łapaczy.
Przy czym nie musi to działać na dotyk, myślę że efekt będzie raczej działał na sensowną ale jednak odległość.
Mogą to być kręgi, ale te są przywiązane do miejsca... przydałoby się raczej coś w stylu "pilota" na upiora. Jakiś przedmiot, talizman, na który magicznie zostanie przeniesione to "coś" co przyciąga upiora w jego ciele (nazwijmy to umownie "istotą") oraz z którym związane będzie jakieś silne wspomnienie, którego wywołanie spowoduje tak silne emocje, że mogą nakłonić do działania lub jakiekolwiek działanie uniemożliwić.
Zobaczcie, Callan jest zakochany w elfce z Leth Caer. Zatem nie trzeba na niego robić łapacza... zrobimy łapacz na elfke, który, gdy aktywowany, zacznie "nawalać w nią" obrazem jej ukochanego braciszka mutującego w ulundo. Callan, nie będzie mógł znieść jej cierpienia, wobec czego może zacząć naciskać na Sigberta, by oddał nam to cholernie powiernictwo, bo nie jest tego warte. Itd. itp.

Bert - 21-09-2015, 23:08

Ale jak im założymy te amulety?
Travor - 21-09-2015, 23:11

My będziemy musieli je mieć i obsługiwać - jedna osoba jeden amulet. Na upiora będą działały z odległości. Przy czym obsługiwanie będzie zapewne również wymagało pewnego skupienia - to nie automat, albo używasz "pilota" albo walczysz lub rzucasz zaklęcia.
Eri - 21-09-2015, 23:31

Póki co widzę to tak:
Najlepszymi celami do zaklęcia są Kallan (Ach, miłość...), Andrea (pokazywanie brata), Mathlan (Aidan), Ingraine (Aidan), Cliver (łączenie z Kallanem), Nivalfen (poddanie się).
Ci, na których specjalnie zwróciłbym uwagę to:
Kallan - uczucie miłości jest najbardziej gwałtowne i pozbawione racjonalnych argumentów
Nivalfen - już raz się poddał, w związku z czym istnieje duża szansa, że zrobi to ponownie
Andrea - brat skazany na wieczne potępienie. Można wcisnąć kit, że da się go jeszcze uratować, wszak bogowie północy nie mają swej mocy. Joł ;)
Ale to są haki na martwych, podczas gdy jeszcze jedno istotne pytanie brmzi: co z Brynem? ;)

Travor - 21-09-2015, 23:42

Cytat:
Andrea - brat skazany na wieczne potępienie. Można wcisnąć kit, że da się go jeszcze uratować, wszak bogowie północy nie mają swej mocy. Joł ;)

Genialny pomysł :) Nakłoń swoich dowódców, żeby oddali nam prawo do Korony, w zamian za to my obiecamy (można tu walnąć jakąś pokazową przysięgę krwi, na Wlk. Ducha czy coś, co nam szkodzi ;) ) że jak bogowie północy się walną, a z nimi polecą ich wyroki, ich "nieba i piekła", to Mori-khan złapie braciszka za kołnierzyk, wyciągnie z potępienia i w najgorszym razie dostąpi Samnijskiego raju Wiecznych Łowów a w najlepszym, "nieba" w wydaniu Opiekunów ;)
A co do Kallana, to biorąc pod uwagę, że nie zrobimy łapaczy na wszystkich, może przy nim założyć, że łapacz na elfkę wystarczy za ich dwoje? Mamy jeden łapacz do zrobienia mniej a on i tak będzie w naszej kieszeni, jak warunkiem będzie jej cierpienie lub jego brak ;)

Eri - 21-09-2015, 23:44

"Gwarantuję Ci, że kiedy dojdziemy do władzy, wszyscy ci bogowie pójdą siedzieć!" ;)
Travor - 21-09-2015, 23:48

Może uznać, że to tania propozycja, może się rzucać, że "wyroki bogów są nieodwracalne!".
Ale czy będzie miała sumienie żyć potem z niewiedzą, czy przypadkiem nie straciła szansy na uratowanie braciszka? ;) Przecież wie, zna chociażby historię "boga czasu", że bogowie odkręcają swoje wyroki, jeśli tylko im tak pasuje ;) Bogów nie wzruszyła jej do niego miłość i nie wystarczyła by go usprawiedliwić, ale my walczymy również o to, by to nie ich prawa decydowały ;) Bla bla bla, wiadomo o co chodzi :)

Eri - 21-09-2015, 23:55

To brzmi jak całkiem niezły konflikt tragiczny ;)
However, rozmawiamy wciąż o umarłych. Ponawiam zatem pytanie: Co z Brynem? Przekonujemy Qa, że opłaca nam się pomóc? Co, jeśli się nie zgodzą?

EDIT: Tak, z Kallanem o to mi chodziło, skrót myślowy. Pamiętajmy, że każdy kolejny łapacz to jedna osoba mniej do ew. walki, więc im mniej takowych - tym lepiej ;)

Travor - 22-09-2015, 00:23

Eri napisał/a:
Co z Brynem? Przekonujemy Qa, że opłaca nam się pomóc? Co, jeśli się nie zgodzą?

Wyjście z otwartą propozycją jest jedną z opcji... Przy czym musimy pamiętać, że gdyby Qa wiedzieli, że z Korony można zrobić artefakt wpływający na los Tryntu, sami by to zrobili a Korona nigdy nie wpadłaby w nasze ręce.
Trzeba to zrobić tak, żeby uniknąć poróżnienia się, bo są nam potrzebni w starciach z Tryntami.

Travor - 22-09-2015, 18:17

Wrzucam podsumowanie samych profesji, całość postaci wrzucę do "Bohaterów :3" jak Eri dośle ostatnie informacje.
To ściąga, na jej podstawie kombinujcie rytuał zaklęcia łapaczy.
Uwaga: Żeby to było w ogóle możliwe, przy rytuale kombinujecie z wszelkimi możliwościami, zwyczajami i symboliką tych zwierzaków, nie tylko z cechami z karteczek Akinoriego.

1. Akinori – szaman wilka
2. Lillith – szaman wilka
3. Rhonny – szaman wilka
4. Schatten – szaman kruka
5. Eri – szaman orła
6. Bert – szaman jelenia rogacza
7. Nem – szaman konia
8. Travor – szaman szczura
9. Powój – czarownica
10. Vex – czarownica
11. Farin – lekki kawalerzysta / łucznik konny

Schatten - 23-09-2015, 00:33

Jako szamanka kruka moge rozpoczac rytulal, bo ptak ten jest kojarzony ze zmarlymi i jest przewodnikiem.
Akinori - 23-09-2015, 17:22

Arsenał szamanów znamy. W czym mogą nam pomóc Czarownice? Co mają w swojej magicznej zbrojowni?
Basieł - 23-09-2015, 18:25

A tego niestety jeszcze nikt nie wie ;) A przynajmniej nie zupełnie.
Rhonny - 23-09-2015, 18:41

Co do druida Betrana to możnaby zafundować mu powtôrne wydłubywanie oczków, myślę, że to było na tyle straszne, że zrobi cokolwiek żeby się skończyło.
Szaman orła, szaman kruka? ;)

Dodatkowo u paru osôb pojawia się Aidan, może dałoby się to jakoś połączyć? Jeden łapacz na więcej upiorów raczej odpada, ale jeśli jednego zaatakujemy obrazkiem martwej Sambojki i Aidanem, to może pozostałe osoby źle wspominające to zdarzenie zrozumieją go i same zaczną się denerwować? Nie wiem czy to dość silne, ale zaproponować nie zaszkodzi.

Swoją drogą, rytuał mamy odprawić kiedy upiory będą w pobliżu? Poza tym mamy 'łapać' wszystkich na raz czy tak po trochu? :-?

Akinori - 23-09-2015, 18:58

Zacząłem kminić rytuał powoli. Przy założeniu: szczątki -> wyciągamy "istotę" -> wplatamy ją w amulet -> wplatamy wspomnienia -> Aktywacja amuletu na zawołanie.

Pasi?

Rhonny - 23-09-2015, 21:07

Ma to sens, w sumie nie wiem jak inaczej mogłoby to wyglądać :D

Tyle że, z tego co rozumiem, tworząc i nosząc przy sobie amulet zawierający "istotę" automatycznie ściągamy sobie na głowę upiory... W sumie o to nam, chodzi, gorzej jeśli nie wyrobimy się z aktywacją wszystkich ;/

Amulety, w sensie "przedmioty, które będziemy potem zaklinać" przygotowujemy wcześniej? Najprościej chyba wziąć sznurek i coś na nim zawiesić, jak dla mnie wystarczająco to amuletowe :mrgreen:

Schatten - 23-09-2015, 23:30

Knując z Rhonny doszłyśmy do wniosku, że mogłoby to tak wygądać:
wyciąganie "istoty" - orzeł ją namierza, a jeleń urzeka swoim majestatem
wplatanie w amulet - kontynuacja urzekania i kruk jako przewodnik
wplatanie wspomnień - kruk odpowiada za myśli i wspomnienia (inspiracja krukami Odyna)

Akinori - 23-09-2015, 23:39

ZARYS
0. Wszyscy mantry, dzikie tańce.
1. Zachęcenie totemów do współpracy przez Jelenia Rogacza (majestat)
2. Orzeł wypatruje “istotę” Wilki robią obławę i dopadają ją
3. Kruki rozdziobują ją i wplatają w amulety (szaman kruka + szaman orła przyjaciel)
4. Szczur i Kruk nadają do amuletów wspomnienia
5. Osoby magiczne niebiorące udziału czynnego doładowują magią itp. Łucznik konny na czujce.

Cytat:
szczątki -> (2)wyciągamy "istotę" -> (3)wplatamy ją w amulet -> (4)wplatamy wspomnienia -> Aktywacja amuletu na zawołanie.


Puki co bez udziału wiedźm. Jak przeczytam dokładnie ich mechanikę to ulepszę.

(Jak ktoś chce knuć na FB/skype ten rytuał to pisać na Piotr Błoński na Fb lub The-ice-96) na skypie

Rhonny - 23-09-2015, 23:43

Chcemy być tacy... "agresywni" dla tych duszyczek? Może by się dało po dobroci, tzn. orzeł wypatruje, jeleń urzeka, szczur i kruk prowadzą, potem wilki zacierają ślady żeby nie mogła wrócić? ;)
Nem - 24-09-2015, 00:19

Ale my tego nie robimy na duszach, tylko na szczątkach, w sensie wyciągamy z nich to magiczne coś (istotę), do czego ich ciągnie tak, żeby szli do amuletu, a nie do szczątek i jednocześnie chcemy z tego amuletu zrobić pilota na włączanie wspomnień, a przynajmniej ja to tak zrozumiałam... A co do duszyczek tak. Chcemy być brutalni. Oni marzą o spuszczeniu nam mojmiru i tylko dlatego wrócili zza mgieł :F Show no mercy!
Akinori - 24-09-2015, 00:24

TO.. JEST SAMNIA!
Schatten - 24-09-2015, 00:37

Tak w kwestii amuletów, może powinny zawierac jakieś symbole naszych totemów dla wzmocnienia mocy i coś osobistego każdej z osób, bo to by wzmocniło ich przyciaganie. Osobistym czymś mogą być włosy (nici) lub fragment ubrania.
Co wy na to? :D

Akinori - 24-09-2015, 00:53

Vex / Travor
Ich rzeczy prywatne to broń/ubrania/włosy/****mujedzikiewęże?

Travor - 24-09-2015, 01:03

Rytuał Akinoriego jest strzałem w dziesiątkę, o to właśnie w tym chodzi :)

Ich rzeczy prywatne to po prostu wszystko, co mieli na sobie / przy sobie w chwili śmierci, oprócz samych ciał. Co konkretnie jest Ci potrzebne?

EDIT: Aha, przydałoby się jeszcze stworzyć jakiś prosty mechanizm pozwalający nam włączać i wyłączać strumień wspomnień w danym łapaczu. Żeby to się odbywało w sposób kontrolowany, nie stały. Widziałbym tu znowu robotę dla kruka (najinteligentniejszy z ptaków) ewentualnie szczura (również jedno z inteligentniejszych zwierząt).
Problem jest taki, że nasz kruk jest w tym rytuale już bardzo aktywny, żebyśmy go nie przeciążyli...

Nem - 24-09-2015, 01:57

le tych amuletów chcemy zrobić? Jeden dla każdego szamana?
Pytam, bo z Akim wpadliśmy na pomysł zrobienia ich w postaci takich jakby laleczek (coś w stylu woodoo) i nie wiem ile ich mam zrobić :3

Rhonny - 24-09-2015, 18:36

Moja propozycja rytuału, podobna do tego co napisał Akinori, ale ciut zmieniona.
No i znalazłam robotę dla szamana Kunia :mrgreen:

So:

1. Rozpoczęcie - wprowadzenie w trans poprzez tańce i dzikie śpiewy, kadzidła, zioła i suchary z kminkiem.

JELEŃ zachęca do współpracy poprzez "majestat"


2. Odnalezienie "istoty"

KRUK "otwiera" szczątki jak ptak symbolizujący śmierć
ORZEŁ wypatruje "istotę"


3. Złapanie istoty

WILKI robią obławę i chwytają istotę


4. Przeniesienie do amuletu

KOŃ "przewozi" istotę na swym grzbiecie
(*WILKI eskortują)


5. "Uwięzienie" istoty w amulecie

WILKI zacierają tropy, żeby istota nie mogła "uciec"


6. Wspomnienie
(tutaj nie wiem - czy tak jak wyżej to znaczy obława/kuń/zacieranie czy po prostu przenosimy wspomnienie, którym już dysponujemy?)

np. SZCZUR i KRUK jako najbardziej inteligentne zwierzęta nanoszą wspomnienie na amulet


7. Aktywacja

Nie wiem czy tu trzeba się jakoś specjalnie wysilać - chyba wystarczy po prostu skupić się na upiorze i na amulecie, a także na tym jakie wspomnienie ma przekazać... czyż nie? ^^



Co myślicie? Ma to w miarę sens?




Co do kukiełek to fajny pomysł, jak ustalimy jakich wspomnień chcemy użyć i jak połączyć różne osoby, to będzie wiadomo ile ich robić ;) W sumie upiorów jest 12, jeśli dobrze policzyłam... a pewnie nie będziemy potrzebować aż tylu.[/i]

Nem - 24-09-2015, 19:02

wczoraj Aki rzucił super pomysłem, żeby nie więzić wspomnienia w amulecie, tylko połączyć osobę obsługującą amulet ze zjawą, żeby ta osoba po prostu podawała mu wspomnienia, w zależności od potrzeb te dobre, albo złe :3 Tu widziałabym wilki do połączenia i może kruka/szczura zmieniającego cały mechanizm w instanta, tak, żeby łatwo było to aktywować :3
Rhonny - 24-09-2015, 19:11

Oooo to by było ciekawe... tylko jak to w sumie będzie wyglądać od strony technicznej? Siedzimy w krzokach, wokół upiory i tak sobie po kolei aktywujemy? ._.
To się może źle skończyć... chyba, że tak wykminimy żeby nie było więcej amuletów niż nas, wtedy można aktywować wszystkie naraz ;)

Nem - 24-09-2015, 19:26

mam na myśli, żeby zrobić to wcześniej i zakląć te amulety jak instanty, żeby włączały się na zawołanie
Akinori - 24-09-2015, 20:08

Mam zrobić ten rytuał rozpisany na role i kwestie które muszą paść?
Bert - 24-09-2015, 20:46

Mogę jakoś pomóc? Chcę wykorzystać ten weekend żeby coś przygotować bo w tygodniu dużo nauki ;)
Rhonny - 24-09-2015, 21:47

Akinori napisał/a:
Mam zrobić ten rytuał rozpisany na role i kwestie które muszą paść?


Może jakiś zarys? Bo myślę, że "kwestie indywidualne" ułożą sobie odpowiedni szamani, a potem to tylko uzgodnimy, żeby nie narzucać jakichś wierszyków do recytacji ;)


Bert napisał/a:
Mogę jakoś pomóc? Chcę wykorzystać ten weekend żeby coś przygotować bo w tygodniu dużo nauki


Skoro rytuał mamy "w miarę" ogarnięty, to teraz trzeba pokminić nad tymi wspomnieniami ;)
I jak to poukładać żeby cała ta konstrukcja wspomnieniowo-psychologiczno-emocjonalna sensownie zadziałała :mrgreen:

Bert - 24-09-2015, 22:47

Liczyłem na ręczną robotę ale spróbuje coś wykminić ;)
Akinori - 25-09-2015, 01:09

Bert masz broń? ;)
Nie? To wiesz co masz robić :D

Travor - 25-09-2015, 06:12

Generalnie, nie sądzę by był to rytuał z tych robionych na drodze a pułapka z tych, że ktoś wyskakuje z krzaków. Pewnie będziemy to robić w jakimś specyficznym miejscu.
Ja tą scenę widziałem raczej tak: odprawiamy rytuał po czym gasimy światła, ograniczamy rozmowy, siadamy sobie i czekamy. Pułapka jest zastawiona.
Słyszymy nadciągające upiory. Jak są cwane, to po dźwiękach sporej ilości idącego przez las luda (dlatego musimy być cicho). Raczej, mam nadzieję, po prostu usłyszymy ich rozmowy. Więc wstajemy i ustawiamy się w jakiś rządek czy coś takiego. Po cichu i po ciemku. Oni wchodzą. Jest z ich strony klasyczna sytuacja typu „Eeej, tam ktoś jest!” i potem moje ulubione „Kim jesteście?!” itd. ;) Na to my się przedstawiamy, imieniem i koniecznie charakterystycznym plemiennym pochodzeniem. Witamy ich. Nie okazujemy wrogich intencji, ale pewnością i spokojem okazujemy, że to my wiemy kim oni są i co tu robią a oni nie mogą tego powiedzieć o nas. :)
I zaczynamy pierwszą fazę gierki – tzn. wprowadzenie upiorów w klimat zakłopotania, że generalnie nie będą wiedzieli co się dzieje. Bo z jednej strony ewidentnie będziemy Samnijczykami - nietrudno im pewnie będzie też rozkminić że jesteśmy szamanami, bo mamy tatuaże.
Ale z drugiej strony, nie zaatakujemy, nie użyjemy łapaczy (jeszcze). Po przedstawieniu się możemy im zaproponować by spoczęli, bo wiemy iż przybywają z daleka. I możemy im nawet powiedzieć że są w naszych oczach zajebiści, bo znamy cenę ich decyzji i nie każdy by się na to poważył etc. Możemy zacząć roztaczać przed nimi wizję jakiegoś niedookreślonego zła, któremu chcemy się przeciwstawić, dlatego postanowiliśmy się z nimi spotkać (baardzo delikatna, fałszywa sugestia, że tym złem jest Qa? Że chcemy się z nimi dogadać, bo wiemy o jakichś planach Qa, które zaszkodzą także nam?). I dużo dezinformującego gadania, zakończonego prośbą, wręcz błaganiem (tak, jakbyśmy wiedzieli o czymś strasznym, co się stanie, jeśli odmówią), lecz koniecznie nie żądaniem, by zrzekli się Korony. Możemy dodać element, że teraz możemy rozmawiać, lecz niestety to nasza jedyna szansa na porozumienie, bo los jest tak nieugięty, że następnym razem, czy tego chcemy czy nie, będziemy wrogami (w czym ważny jest tylko podprogowy przekaz, że teraz nimi NIBY nie jesteśmy).
Oni oczywiście odmówią, bo bohaterowie tak bardzo a Samnia tak bardzo zła i podstępna.
Przechodzimy do fazy drugiej, tzn. „ależ my nie planowaliśmy prosić was o tę przysługę bez żadnych zobowiązań z naszej strony.”
W tej fazie wciąż nie używamy łapaczy ALE już kusimy. Np. wchodzi tu motyw, że okhin wpłynie na Mori-khana, żeby uratował braciszka Ingi od potępienia itd. itp.
Oni oczywiście odmówią, bo bohaterowie tak bardzo i nie dadzą się przekupić.
No i faza trzecia „której bardzo nie chcieliśmy ale nas zmuszają”, czyli jedyna która ma prawdziwą szansę się udać (tak zakładam...) czyli zabawa łapaczami. Trzeba to zrobić bardzo zręcznie, włączenie jednego jedynego może być potraktowane jako atak i reszta rzuci się na nas – to będzie koniec dyskusji. A aktywowanie wszystkich sprawi, że może nie być z kim rozmawiać...

Teraz, moje rozkminy na temat haków:

Callan dar Strandbrand
1. Matka umarła przy porodzie – zatem nigdy nie miała okazji nacieszyć się synem. On sam, decydując się na powrót zza Mgieł, sprawia, że nigdy więcej jej nie spotka. Ale ja bym tu zagrał odwróceniem tej sytuacji – perspektywą matki, która nie mogła spotkać syna za życia oraz odebrano jej szansę obcowania z nim po śmierci. Czyli generalnie – Callan, jesteś egoistą, twierdzisz że kochasz swoją nieszczęśliwą matkę, lecz twoja decyzja o powrocie odebrała jej syna na wieki. Ona straciła życie, byś ty mógł zaistnieć, lecz ty nigdy nawet przez chwilę nie dostrzegłeś poza swoimi górnolotnymi ideałami smutku pewnej zwykłej, a przecież najbliższej ci, kobiety.
2. Morderstwo na medyku, który źle odebrał poród i nie uratował matki. W zestawieniu z tym co było powyżej – nie zrobiłeś tego bo niedbałość medyka skrzywdziła twoją matkę – dowodzi tego fakt, że sam skazałeś ją na wieczną samotność. Zrobiłeś to z pobudek egoistycznych, on ci coś odebrał, ty odebrałeś mu życie. Jakie więc masz prawo określać, kto w tej wojnie jest „dobry” a kto „zły” skoro twoja własna perspektywa jest tak skażona? Póki przebywałeś w zimnych murach klasztoru w Viran, zakonna dyscyplina chroniła świat przed bestią, jaka w tobie drzemie. Ale jak tylko się wydostałeś to chociażby byłeś jedną z tych osób od sytuacji z Aidanem (więcej poniżej). Twierdzisz, że kochasz Velę? Ale czy możesz ufać swoim odczuciom, skoro doprowadzają cię do zbrodni? Można też zasiać w Veli wątpliwość, czy ona może ufać jego odczuciom. :)
3. Aidan. Callan był jedną z osób, które wepchnęły biednego dzieciaka w szczelinę, obiecując mu że spotka tam matkę (która chwilę wcześniej umarła). Miłość tej dwójki (matka – syn) nie znaczyła dla ciebie nic, kiedy w grę poszło zachowanie przy istnieniu swojej religii (bogowie północy) i generalnie świata w takim kształcie, jaki on sam uważa za najlepszy (północ przedwojenna). Czy swoją miłość do Veli równie chętnie złożysz na ołtarzu Modwita, jeśli ten, oszalały ze strachu przed niebytem, zażąda również tego? Czy jesteś pewien, że słowo boga, usprawiedliwia wszelką zbrodnię? A co, jeśli bogów zastąpią Opiekunowie, czy wtedy to nadal będzie wymówka? Złamałeś najbardziej podstawowe, ludzkie prawo. Uniwersalne. To ty stoisz w tej walce po stronie zła, bogobojny rycerzu, święty paladynie.
4. Miłość do Veli. Jeśli nie zdecydujemy się na podważanie Callanowej zdolności by prawdziwie kochać (jw.) to możemy jeszcze oczywiście po prostu na niej zagrać i zacząć torturować Velę jej wspomnieniami. I liczyć, że się ugnie.

Kadian (nazywają go po prostu „Wergundem”)
1. Pozostawił rodzinę by walczyć, do dziś nie zna jej losu. Można pocisnąć, że jest hunowy, bo chodzi mu o walkę samą w sobie, nie o ochronę bliskich. Wojna w wergundii dawno się skończyła, mógł tam wrócić i pomóc rodzinie przetrwać ciężki czas. Zamiast tego szlaja się po dalekiej północy, walcząc gdzie się da – stał się typowym „produktem ubocznym” każdej wojny, osobą która nie nadaje się już do żadnych innych warunków. Powinien zadać sobie pytanie, czy gdy pewnego dnia wojna się skończy, a skończyć się musi, bo taka jej natura, czy gdy tego dnia powróci do swojego ojca, ten jeszcze rozpozna w nim syna. Czy też może jedynie odczłowieczoną maszynkę do zabijania, która w wojennej zawierusze dawno zapomniała czym jest prawdziwe życie, rodzina, miłość?
2. Jeśli robimy na niego łapacz to ze wspomnieniem upadającej wergundii (rozumianej bardziej jako symbol – poczucie że świat wokół ciebie się wali, że wszystko, co było ci znane, co było tu od zawsze, nagle się kończy).

Geralt
1. Śmierć ojca w Wielkiej Wojnie (Wergundia – Styria). To w ogóle są motywy wymyślone trochę na odwal, ale można pocisnąć, że on jest krasnoludem (Shamaroth) a życie jego ojca pochłonęły nędzne ludzkie wojenki, w których człowieczyny próbowały udowadniać sobie kto jest fajniejszy. Także ojciec Geralta został pochowany w jakimś bezimiennym, najpewniej ludzkim i masowym grobie na dalekim południu, zamiast otrzymać pochówek godny krasnoluda. Na pewno by nie chciał, by jedyne, co po nim pozostało, czyli Geralt właśnie, również podzieliło podobny los. A Geralt dołączając do wergundzkiej kohorty, jest na najlepszej drodze by tak skończyć. Zatem wywołajmy w nim poczucie, że sprzeciwia się krasnoludzkiej tradycji, że powinien działać na rzecz Shamarothu (jest tam jego matka) a nie ludzkiego Tryntu, że przecież Shamaroth dogadał się z Qa co czyni jego samego odszczepieńcem itd.
2. Eh, ewentualny łapacz... nie wiem, widok martwych ciał jego przyjaciół i chłód nadciągającej śmierci (scena a la śmierć Haldira z Dwóch Wież)? Wiem, to akurat przeżył każdy upiór, ale on naprawdę nie daje nam nic lepszego... no chyba że znowu ten nieszczęsny ojciec, w sensie wizja samotnego ciała w odległym, obcym kraju i poczucie, że jest to śmierć w imię ludzkich interesów. Coś w ten deseń.

Sigbert Peatyrson Sliabh Ard
1. Eh, ten koleś jest kluczowy, bo to Powiernik Korony, ale jego historia jest baardzo zwięzła. Nie ma w niej nic osobistego, klasyczna młodość + przeżywanie największych klęsk militarnych Tryntu. No dobra, próbujemy. Najpierw łatwiejsza rzecz, łapacz. Może nawalać w niego wizją tego, co Qa zrobili z ziemiami Sliabh Ard (tam prawda, ta minerałowa bombka atomowa). Że prawda fajnie, może być niezłomny, może walczyć i nawet zwyciężyć Qa, lecz dla niego nie ma już powrotu do dawnego życia i nigdy nie będzie. Niezależnie od wyniku wojny, hird Sliabh Ard nie istnieje i tego nie da się przeskoczyć żadnym heroizmem.
2. A szantażyk... naprawdę nie wiem. Materiał jest beznadziejny, super, Arden, kontr fort, masakra Sliabh Ard. Pewnie trzeba będzie jechać tym ostatnim, po prostu rozwijać kwestię jak bardzo bezsensowna jest walka, jeśli nie ma o co ją toczyć. Ale on jest bohaterskim bohaterem, odpowie „Może ja nie mam już domu, lecz będę walczył by podobny los nie spotkał innych moich rodaków i moich bogów!” no i co wtedy? Epic Sigbert is epic...

Mathlan Idirel
1. Kolejny, który sobie nie może wybaczyć sytuacji z Aidanem (i słusznie). Uderzyłbym w tony, że Leth Caer i jego „filozofia” miało być czymś nowym, nową jakością, wręcz nowym światem. I już w parę lat po jego założeniu, wysłannicy Miasta na bagnach biorą udział w tak podłym czynie. To dowód, że żadne cesarskie tytuły i górnolotne założenia nie odmienią faktu że w duszy spoczywa zło, które jeśli nie jest stale kontrolowane, doprowadza do zbrodni. Tzw. „Wysokie” elfy nazywają Aenthil zdrajcami, bo ci sprzeniewierzyli się podstawom swej kultury, tj. tradycji i wierze. Mathlan był wśród tych, którzy odebrali matce jej upośledzone dziecko i wysłali je w kosmos, obiecując iż do niej wraca. Tylko dlatego, żeby bogowie wygrali wojnę z Opiekunami. Bo ci pierwsi są mojsi a ci drudzy twojsi. Tak się kończy wysoka idea Elidisa Caernotha – pychą, która „pozwala” decydować o tym, które wartości są do poświęcenia a które do zachowania bez względu na cenę. I tym samym elfy wysokie niczym nie różnią się od elfów księżnej. Można nawet pocisnąć dalej, że swą decyzją w tej sprawie Mathlan zdradził mistrza Elidisa i jego ideały. Że to on zakończył chwałę Leth Caer, zbudowaną przez Caernotha. Że zniszczył dzieło, które przysięgał chronić itd.
2. I nie tylko w sferze ideologicznej, bo również doprowadził do śmierci swoich podkomendnych (śmierć całego jego oddziału). Ze względu na jeszcze stosunkowo małą ilość elfów które przyjęły „wysoki” styl życia, każdy z nich jest na wagę złota. Inne nacje mogą sobie pozwolić na akcje typu „poświęcenie”, lecz nie Leth Caer i on o tym dobrze wie. Zatem z jego rozkazu poświęcili swoje życia w imię sprawy, która uderza w najbardziej podstawowe wartości, które miały odróżniać ich od leśnych krewniaków. Za jednym razem złamał kilka założeń swojej cywilizacji, to chyba jakiś rekord, nie? ;)

Dobra, mieli być wszyscy, wyszło trochę mniej niż połowa i na tę chwilę więcej nie wrzucę. :(
Muszę się zastanowić czy ta forma rozkminiania ma sens, bo jest straasznie czasochłonna a w gruncie rzeczy niezbyt konkretna... no ale chyba konieczna, jeśli chcemy ich zaskoczyć tym, że rzeczywiście wiemy o nich wszystko i możemy grać na ich lękach, wątpliwościach itd.
Martwi mnie to, że odpowiednia reakcja na wyciągnięcie tych słabości to kwestia koniec końców decyzji gracza... bo zawsze może odpowiedzieć „Eeee... nie.” i WTEDY zostają działające mechanicznie łapacze, ale one przecież też same w sobie do niczego ich nie zmuszą, polegamy na ich jakości jako graczy, ich odgrywie własnych słabości... oby klimat współzawodnictwa nie przysłonił im prawideł zabawy, oby dorastali do tej akcji ;/

Nem - 26-09-2015, 18:47

Jeśli chodzi o laleczki: każdy upiór będzie miał swoją z jakimiś cechami charakterystycznymi postaci (np. leite ma czerwoną chustkę na twarzy i elfie uszy).
Moja propozycja wygląda tak: zróbmy amulet na każdego upiora i w zależności od potrzeb będziemy je aktywować, poza tym jest szansa, że spotkamy się więcej niż jeden raz, więc najpierw możemy złapać jedną połowę, a przy następnym spotkaniu drugą. Część laleczek jest już gotowa ;)

Basieł - 28-09-2015, 01:37

Trzeba jeszcze obkminić sprawę aktywowania łapaczy gdy upiory już się pojawią. Samo podniesienie laleczki i powiedzenie imienia nie pomoże ;)

Jakieś pomysły? :3

Nem - 28-09-2015, 13:55

jeśli mają być zaklęte jak instanty, to chyba aktywacja powinna polegać na powiedzeniu nazwy zaklęcia i podniesieniu laleczki do góry, prawda? Czy raczej mamy ogarnąć jakieś feuerwerki?
Basieł - 28-09-2015, 19:31

Raczej fajerwerki :) A przynajmniej coś ponad działanie na komendę.
Basieł - 29-09-2015, 11:12

Sama aktywacja łapaczy musi być widowiskowa. Sensowna ;) Skoro są to laleczki, można wykorzystać motyw voodoo. Można próbować zadawać upiorom ból fizyczny, po za wywołaniem przykrych wspomnień. W każdym razie czekam na pomysły odnośnie aktywacji już gotowej laleczki :)
Basieł - 30-09-2015, 02:01

Travor jednak niestety nie może z nami jechać, za to dołącza do nas Onfis :D Dostaniemy też znaczną pomoc od Mori Khana... ;) Dosłownie.

W temacie "aktywacja łapaczy" podrzuciłam wam pare pomysłów co z tym dalej robić. Trzeba by doszlifować rytuał, wykorzystując zwierzęta totemiczne jakie mamy (dokładniej go rozpisać :) ). Pomysły na aktywacje łapaczy też tam się znajdują, także piszcie co z tego bierzemy, a jak coś jeszcze dodatkowego wymyślicie to super :D

Schatten - 30-09-2015, 22:07

Okazalo sie, ze ja tez nie moge jechac i was strasznie przepraszam.
Onfis - 01-10-2015, 18:17

W ostatnich dniach w grupie trochę się zdarzyło - zmienił się OG, kilka osób musiało zrezygnować, ogólnie z dość silnej grupy staliśmy się grupą trochę słabszą. To wszystko spowodowało, że nie udało się wielu rzeczy obmyślić i ustalić, pewne wątki pozostały bez rozwiązania, a część knujnych rozkmin stanęła w martwym punkcie. Ze względu na wszystkie wymienione przeze mnie czynniki grupa otrzyma pewien specyficzny charakter.
Ja i Vex będziemy Was prowadzić, animować większość akcji (jak choćby przeprowadzanie rytuałów), może się też zdarzyć, że będziemy zmuszeni podjąć jakąś ważną decyzję (nie bez konsultacji z Wami, ale stąd też taka ranga postaci Vex). Z tego względu prosilibyśmy Was, żebyście przyjęli, co dla Nas przygotowano, a co postaramy się Wam jak najlepiej zafundować, tak żebyście się też dobrze z nami bawili. Przyjmijcie więc przygodę, przez którą Was poprowadzimy i zaufajcie nam - będzie super :D
Mamy nadzieję, że nie macie nic przeciwko, w razie co śmiało piszcie, na pewno się dogadamy ;)

Rhonny - 01-10-2015, 20:08

Czy w takim razie dalsze kminienie jest mile widziane? :D
Chodzi mi głównie o wspomnienia naszych upiorów i rytuał :33

Basieł - 01-10-2015, 20:14

Zawsze było :) Aczkolwiek zarys rytuału już przygotowaliśmy z Onfisem i wysłaliśmy do zatwierdzenia, bo czasu zostało nam wybitnie mało.
Aczkolwiek nadal potrzeba porozkminiać wspomnienia upiorów i ich historie i wyciągnąć z tego co dla nas najbardziej przydatne :D

Rhonny - 01-10-2015, 22:18

Hummm, upiorów jest 14, z czego u połowy jednym z najgorszych (jeśli nie najgorszym) wspomnieniem jest zabranie Aidana i wysłanie go na plan bogów, u pozostałych w sumie też nie trudno określić najsilniejsze przeżycia:

Callan
-matka
-Vela
-Aidan

Kadian "Wergund"
-śmierć towarzyszy

Sigbert
-rzeź Sliabh Ard
-śmierć towarzyszy

Mathlan
-Aidan

Arden
-śmierć towarzyszy

Nivalfen
-poddanie się i... śmierć towarzyszy

Vela
-braciszek

Ingraine
-rzeź Sliabh Ard
-namówienie Brynjolfa do poddania się
-Aidan

Druid
-wydłubanie oczków (w końcu coś oryginalnego)

Andrea
-brat
-Arden

Strzała
-śmierć (well...)

Venissa
-Aidan

Julian
-Aidan

Rodhad
-Aidan


Tyle, że znalezienie traumatycznego przeżycia to jedno, a wykorzystanie go to drugie ://
Bo w jaki sposób ożywienie np. wspomnienia o Aidanie ma ich skłonić do oddania nam Korony?
Myślę, że to może służyć tylko do "zmiękczenia" ich na wstępie, pokazania, że wcale nie są tacy bohaterscy i szlachetni, więc może raczą z nami porozmawiać.
Dodatkowo można przypomnieć Callanowi o matce i morderstwie, Nivalfenowi o tym jak wspaniałomyślnie się poddał, a Ingraine o skłonieniu do tego Brynjolfa.

Ale z kluczowymi argumentami ciut gorzej.
Pojawiają się ciągle "polegli towarzysze", więc można pocisnąć czymś w stylu "Widzieliście cały ten koszmar, widzieliście jak umierają, sami zresztą też zginęliście. Po co? Ah, no tak... wy jeszcze nie wiecie...", zasugerować, że my coś wiemy i że możemy pomóc.
"Teraz... teraz nie macie szans, chyba, że zdecydujecie się współpracować..."

Tyle, że takie niczym nie poparte ględzenie może nie zadziałać .____.
Poza tym jak już ogarną (bo prędzej czy później ogarną), że ich wykiwaliśmy to mogą się nieźle wkurzyć...


Poza tym - łapacze. Tu jest ten sam problem. Fundujemy im powtórkę z koszmarnych przeżyć a oni... no właśnie - oni są przerażeni/wkurzeni/zrozpaczeni, ale to jeszcze nie znaczy, że będę chcieli nam pomóc.


Trzeba wymyślić coś bardziej "wyrafinowanego", jak np. obietnica wstawienia się u Mori-Khana za potępionym bratem Ingi, bo zwykłe zgnębienie emocjonalne nic nie da.

Pomysły? ;>

Basieł - 01-10-2015, 22:29

Sprawa wiec wygląda tak: cała akcja z łapaczami i wspomnieniami jest wyłącznie wsparciem do negocjacji, jakie będziemy musieli przeprowadzić z trójką powierników korony. Dwóch z nich jest martwych (Strzała, Sigbert), ale jest jeszcze Bryn.
Na każdego z nich trzeba zadziałać w konkretny sposób, który do niego dotrze. A te postacie bardzo różnią się charakterami.
Co my im możemy obiecać, to negocjacje z Qua z nami jako pośrednikiem. Tzn, my u Qua możemy wynegocjować lepsze warunki dla Tryntyjczyków, JEŻELI oni zrzeką się korony na naszą rzecz.
Aktualnie wysłaliśmy posłańca do Qua (w postaci Selenge), która negocjuje z nimi warunki pomocy z ich strony. Dążymy do stworzenia sytuacji w której Qua będzie złym policjantem, a my dobrym. Trzeba Tryntyjczykom pokazać że z dwojga złego jesteśmy tymi mniej złymi.

Nie ma co też minimalizować informacji o upiorach w ten sposób - trzeba to ładnie i solidnie przejrzeć, starając sie znaleźć jak najwiecej haków. Możliwości do przekonania zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Można też zajrzeć w ich życiorysy.

Przykładowo, z historii Ingraine:
Cytat:
Sprawnym działaniem wywiadu Qa została wmanwerowana w zabójstwo Hersteina Borgh Du. W przesłaną jej sugestię, iż jej dzieci żyją i są w rękach Qa, nie uwierzyła. W każdym razie nie do końca. Niemniej trucizna, która zabiła lairda, została podana z jej ręki, za co groził jej sąd polowy i szybka egzekucja z racji niemożności udowodnienia swojej niewinności. Szczęściem nie wykonana, bo jarl miał miękkie serduszko Ale i tak skończyło się na wyrzutach sumienia, smutkach i utracie zaufania przyjaciół.

To daje jeszcze sporo możliwości do manewru ;)
I podobnie jest z historiami reszty upiorów.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group