Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

Hyde Park - Humanista - co to za zwierzę?

Pedro - 03-03-2012, 17:41

Humaniści! Od razu muszą wszystko interpretować nawet jeśli autor nie miał nic szczególnego na myśli. I to przez takich jak wy normalni ludzie męczą się z interpretowaniem tekstów literackich w liceum i na maturze! :angry:
Hodo - 03-03-2012, 18:30

Pedro, mówisz serio, czy trollujesz ?
Pedro - 03-03-2012, 19:10

Mówię serio. Może trochę za mocno to napisałem, ale po prostu wypowiadam swoją opinię na temat interpretowania tekstów, obrazów itp. Bynajmniej nie po to by obrażać kogokolwiek jeśli o to chodzi.
Hodo - 03-03-2012, 19:25

To ja współczuję "nie-humanistom", jeśli patrząc na obrazek myślą tylko "o, obrazek". I wybrałeś kiepski pretekst to pojechania po humanistach. Skąd wiesz, że
Pedro napisał/a:
autor nie miał nic szczególnego na myśli
?? Właśnie że autor miał coś szczególnego na myśli, mianowicie upadek Izosa :D :D Ponadto nikt z nas nie sugerował Erze, co miała na myśli, mówiliśmy tylko jak my odbieramy obrazek :D Współczuję nie-humanistom, których płytkie procesy myślowe nie są w stanie dostrzec i wymienić szczegółów, które sprawiają, że obraz nam się (nie)podoba. ;)
Pedro napisał/a:
I to przez takich jak wy normalni ludzie męczą się z interpretowaniem tekstów literackich w liceum i na maturze! :angry:

Rozumiem, że dziś w szkołach ogólnokształcących dominuje wtórny analfabetyzm i zupełny brak kreatywności, ale to jeszcze nie powód, żeby takich ludzi nazywać normalnymi :) Zresztą nie współczuję im, bo mogli iść do szkoły zawodowej, wtedy męczenie sie na maturze byłoby zbędne ;) Chociaż w sumie zgadzam się - wypisywanie banałów i oczywistości z tekstu podanego na maturze może być męczące ;) Ja na szczęście zdawałem rozszerzoną ;)

Illima - 03-03-2012, 21:03

To ja też, bo mnie skręciło.
Pedro napisał/a:
Humaniści!
Jesteś pewien, że wiesz co znaczy to słowo?
Cytat:
Od razu muszą wszystko interpretować nawet jeśli autor nie miał nic szczególnego na myśli.
Bzdura. Jak nic nie miał, to humanista to złapie. Z resztą w większości jakichkolwik dzieł autor zawsze ma coś na myśli. Z resztą powiedziałeś trochę jak głuchy, który nie czai po co ludzie się tak muzyką podniecają.
Cytat:
I to przez takich jak wy normalni ludzie męczą się z interpretowaniem tekstów literackich w liceum i na maturze! :angry:
Widzisz, mnie z kolei nasuwa się myśl: I to przez takich jak ty NORMALNI ludzie... i tutaj jakiś niewłaściwy stan rzeczy.

Wyciągasz wnioski w oparciu o szkolne stereotypy.

Cytat:
rozgraniczanie ludzi na humanistów i ścisłowców (?)
Znak zapytania bardzo na miejscu. choć w kontekście tych potocznych (i jak zwykle błędnych) rozróżnień można się tego trzymać.
Pedro - 03-03-2012, 22:11

No widzicie, wy się nad tym lubicie roztkliwiać, a mnie to po prostu nie rusza. Widzę ładny obrazek, fajnie, pewnie się autor napracował ale nie myślę co miał na myśli malując/ pisząc coś tam. Nie widzę w tym sensu ani przyjemności.

Illima napisał/a:
Pedro napisał/a:
Humaniści!
Jesteś pewien, że wiesz co znaczy to słowo?


Użyłem tego określenia w znaczeniu szkolnym, nie naukowym jeśli to masz na myśli. No chyba że chodzi ci o to że w dzisiejszych czasach humaniści to ci co nie rozumieją matmy i fizyki w szkole.

Nie sądzę Hodo bym był wtórnym analfabetą tylko dlatego że nie lubię się rozpisywać nad czymś co mi się podoba czy nie.

Poza tym widzę że tylko sprowokowałem wysyp kolejnych opisów obrazu. :) Dobra, już się nie odzywam. :P

Indiana - 03-03-2012, 23:53

Pedro napisał/a:
Nie sądzę Hodo bym był wtórnym analfabetą tylko dlatego że nie lubię się rozpisywać nad czymś co mi się podoba czy nie.
Myślę, że Hodo napisał to dlatego, że lubisz się rozpisywać, czepiając się tego, że ktoś się lubi rozpisywać o tym, że mu się podoba :] Głupio z Twojej strony.

Pedro napisał/a:
nie myślę co miał na myśli malując/ pisząc coś tam.
I tyle napisałeś na temat, że nie myślisz? Jakbyś się nie czepiał innych, to byś teraz nie miał kanonady nad głową.
W dodatku nie chciało ci się czytać, co ludzie piszą. Większość pisała o tym, co tam widzi, a nie co autor miał na myśli. Różnica ogromna. Jako ścisłowiec powinieneś znać pojęcie różnicy...

Pedro napisał/a:
w dzisiejszych czasach humaniści to ci co nie rozumieją matmy i fizyki w szkole.
Błąd. To zwykle są nieuki, a nie humaniści :]

Btw., pozdrowienia, Era, też jestem po mat-fizie ;) ;)

Reshion vol 2 Electric Bo - 04-03-2012, 00:05

Pedro napisał/a:
w dzisiejszych czasach humaniści to ci co nie rozumieją matmy i fizyki w szkole.
W takim razie 80% mojej klasy mimo , iż jestem w mat-inf-fiz to humaniści ... Ciekawe .... Powiem im to kiedyś .

Cytat:
tw., pozdrowienia, Era, też jestem po mat-fizie ;) ;)

A ja jestem w . ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;)

Pedro - 04-03-2012, 00:53

Indiana napisał/a:
Jakbyś się nie czepiał innych, to byś teraz nie miał kanonady nad głową.


Cóż, bywa, że czasem powiem coś co mógłbym przemilczeć. Już nie raz mnie to spotkało. Tak mam charakter, choć staram się nad tym panować. :)

Era napisał/a:
Pedro, w liceum byłam na profilu mat-inf, zdawałam rozszerzoną matematykę, co wyszło mi całkiem nieźle, a z polskiego zawsze jakoś przodowałam :) No i wylądowałam na Grafice.
Interpretacja tekstów i sztuki ma więcej wspólnego z czystą logiką, niż ci się wydaje.


To ja w takim razie nie umiem logicznie myśleć. Albo mi się nie chce.
W liceum polski to głównie, a może nawet tylko omawianie i interpretacja tekstów literackich do czego czuję dużą niechęć od początku liceum (szczęście, że zostały tylko 2 miesiące).

Era napisał/a:
A rozgraniczanie ludzi na humanistów i ścisłowców (?) jest dla mnie totalną głupotą


Możliwe, że tak. Nie będę się tu spierał.

Reshi napisał/a:
W takim razie 80% mojej klasy mimo , iż jestem w mat-inf-fiz to humaniści


Po wieku wnioskuję że jesteś w 1 liceum/ technikum. To normalne po przejściu z gimnazjum do liceum, ale potem przechodzi, a przynajmniej powinno. Wiem to z doświadczenia. ;)

Hodo - 04-03-2012, 02:36

Pedro napisał/a:
W liceum polski to głównie, a może nawet tylko omawianie i interpretacja tekstów literackich

I chwała, bo to chyba jedyny moment w życiu wielu Polaków, gdy mają do czynienia z poważną literaturą.
A ja żałuję, że nie jestem po mat-fizie, może byłbym teraz na poważnych studiach, po których miałbym pewną pracę i mówię to najzupełniej serio :P

Masza - 04-03-2012, 11:20

Hodo napisał/a:
A ja żałuję, że nie jestem po mat-fizie, może byłbym teraz na poważnych studiach


Ekhem, ja jestem po klasie dziennikarskiej, a siedzę na wydziale fizyki i nie jestem jedyną osobą, która przyszła po nie-mat-fizie. Więc do cholery niech nikt nie mówi, że profil klasy ma jakieś znaczenie -.- ...

P.S. Sugerowałabym przenieść posty dotyczące podziału na humanistów i ścisłych, np do Hyde Parku.

Indiana - 04-03-2012, 13:12

Era napisał/a:
Pedro napisał/a:
Humaniści! Od razu muszą wszystko interpretować nawet jeśli autor nie miał nic szczególnego na myśli.

Coś tam jednak może miałam ;)
Pedro, w liceum byłam na profilu mat-inf, zdawałam rozszerzoną matematykę, co wyszło mi całkiem nieźle, a z polskiego zawsze jakoś przodowałam :) No i wylądowałam na Grafice.
Interpretacja tekstów i sztuki ma więcej wspólnego z czystą logiką, niż ci się wydaje. A rozgraniczanie ludzi na humanistów i ścisłowców (?) jest dla mnie totalną głupotą.


Wrzucam jeszcze to, co napisała Era, bo zostało w tamtym temacie.

Indiana - 04-03-2012, 13:18

Masza napisał/a:
ja jestem po klasie dziennikarskiej, a siedzę na wydziale fizyki i nie jestem jedyną osobą, która przyszła po nie-mat-fizie. Więc do cholery niech nikt nie mówi, że profil klasy ma jakieś znaczenie -.-

Nie ma :) Podobnie jak nie oznacza, że umiejętność wykonania wykresu funkcji logarytmicznej wyklucza się z umiejętnością składnej wypowiedzi na temat "co widzisz, patrząc na obrazek". Należałoby po prostu umieć jedno i drugie.

To jak już temat jest wolny ;) Dorzuciłabym jeszcze, że po studiach historycznych szczerze mi brakuje wysiłku mózgowego w kierunku ścisłym. Brakuje mi po prostu liczenia...

Pedro - 04-03-2012, 14:03

Byłaś w mat- fizie i poszłaś na historię? Dlaczego?
Masza - 04-03-2012, 14:12

Indiana napisał/a:
Brakuje mi po prostu liczenia...

Jak chcesz mogę podrzucić Ci jakieś ćwiczenia, z teorii drgań, akustyki, matematyki ;) ...

Ja się bez bicia przyznaje, że brakuje mi tych wszystkich analiz tekstów i mniej, lub bardziej twórczego myślenia. Bo to było lekkie, miłe i przyjemne. No i chociażby z tego względu planuję zdawać na aktorstwo, chociaż coś mi mówi, że dostanę się dopiero za trzecim podejściem ;) , więc zdążę skończyć aktualny kierunek.

Illima - 04-03-2012, 14:23

Ja też jestem po mat fizie. I poszedłem tam, bo wiedziałem, że na etapie liceum jest tam najwyższy poziom.
I choć zgadzam się z Hodem, co do tego
Cytat:
to chyba jedyny moment w życiu wielu Polaków, gdy mają do czynienia z poważną literaturą.
to i tak sposób nauczania polskiego i w ogóle analizy literackiej w szkole raczej odrzuca i nie pokazuje czym w ogóle taka analiza jest. Trzeba iść na studia chyba, żeby załapać takie rzeczy.
Hodo - 04-03-2012, 14:27

Pedro napisał/a:
Byłaś w mat- fizie i poszłaś na historię? Dlaczego?

Rozumiem, że nie mieści ci się w głowie, że ktoś na mat-fizie może być humanistą :D Słodkie :D

Pedro - 04-03-2012, 14:29

Nie, nie mieści mi się w głowie że ktoś po mat- fizie mógł wybrać studia humanistyczne. ;)
Hodo - 04-03-2012, 14:29

Masz strasznie ciasną główkę, zatem :)
Pedro - 04-03-2012, 14:31

Najwyraźniej. Analizy teksów literackich zapchały mi ją w całości. :P
Kharie - 04-03-2012, 14:37

O Boże.
Czytając Twoje wypowiedzi mam wrażenie, że nie masz pojęcia, jak wyglądają jakiekolwiek studia humanistyczne. No i że kojarzysz studia humanistyczne przez pryzmat potocznego, stereotypowego pojęcia humanizmu.
Jak właściwie wygląda według Ciebie studiowanie jakiegokolwiek humanistycznego kierunku?
Co znaczy dla Ciebie "humanistyczny kierunek"?

Travor - 04-03-2012, 14:39

Czym jest dla Ciebie BYT młody człowieku?!
Indiana - 04-03-2012, 14:42

Pedro napisał/a:
Byłaś w mat- fizie i poszłaś na historię? Dlaczego?
Dokładnie na archeologię, potem zmieniłam kierunek. Bo historia interesuje mnie bardziej niż matematyka, przecież to banalna odpowiedź. Nie kojarzę niczego bardziej pasjonującego niż odkrywanie historii ludzkości, no, ewentualnie odkrywanie kosmosu, ale za mało o tym wiem, by to docenić.

Masza napisał/a:
Jak chcesz mogę podrzucić Ci jakieś ćwiczenia, z teorii drgań, akustyki, matematyki ;) ...
Spoko, znajduję sobie raz po raz ;) Np. biorę projekt architektoniczny i liczę kubaturę materiałów ;) (niezupełnie z pasji, raczej ze skąpstwa :D fachowiec bierze za to kilka stów :D )

Illima napisał/a:
sposób nauczania polskiego i w ogóle analizy literackiej w szkole raczej odrzuca i nie pokazuje czym w ogóle taka analiza jest.
Chcesz zaczynać dyskusję o stanie edukacji i programów nauczania... ? :twisted: :twisted:

Pedro napisał/a:
Analizy teksów literackich zapchały mi ją w całości. :P
Kurde, analizy tekstów... :D Są rzeczy, których analiza wywraca łeb na lewą stronę ;) Obejrzyj sobie (chociaż może niekoniecznie powinnam to polecać, bo kino skandynawskie szkodzi na psychę ;) no i film raczej pełnoletni... ) "Antychrysta" von Triera :D Nie sposób wyciągnąć z niego wszystkich wątków, symboli, nawiązań i skojarzeń, jakie porusza, zaczynasz jeden - pojawiają się dwa inne. Sądzisz już, że wiesz, o co chodzi - i nagle dostrzegasz zupełnie inne spojrzenie i zaczynasz od nowa. Każde skojarzenie rozchodzi się na kilka innych, a każde jest tyle absurdalne, co prawdopodobne ;)
To dopiero jest zabawa intelektualna ;) ;) ;) Szybko po takim treningu docenisz teksty ze szkoły ;)

Reshion vol 2 Electric Bo - 04-03-2012, 14:47

Pedro napisał/a:
Nie, nie mieści mi się w głowie że ktoś po mat- fizie mógł wybrać studia humanistyczne. ;)

Właśnie większość osób w Polsce studiuje kierunki humanistyczne mimo , iż wcześniej wybrały w liceum kierunek ścisły . Stosunek osób wybierających huma a ścisłe to coś z gatunku 80:20 . Nie mów , że osób będących na kierunkach ścisłych w liceach jest 5 razy mniej niż tych na kierunkach humanistych .

Illima - 04-03-2012, 14:48

Kojarzysz humanizm tylko i wyłącznie z analizą tekstów literackich na języku polskim? Przykro mi, psycholodzy, historycy, socjolodzy, etnografowie - nie jesteście humanistami.

Cytat:
nie mieści mi się w głowie że ktoś po mat- fizie mógł wybrać studia humanistyczne
Zabiłeś mnie tym. Miałem przez chwilę fantazję pójść na fizykę. No to poszedłem i (pomijając okoliczności zewnętrzne, uniemożliwiające mi te studia) uciekłem po tygodniu chyba. Banda zindoktrynowanych debili. Serio Oo Ich pojęcie o świecie i o miejscu nauk przyrodniczych wśród innych nauk oraz o ich własnym miejscu pośród przyrodników/humanistów itp. itd. jest wyniesiona z podwórka. Dodatkowo jest to środowisko które nakręca się samo powtarzając stereotypy i rozbudzając niechęć do "humanistów". Wymyślają sobie "wroga klasowego" i obwiniają go o całe zło tego świata. Przy tym wszystkim podkreślają jacy to oni nie są wspaniali. Kółeczko wzajemnej adoracji i oszukiwania się. Oczywiście, jak to w takich sytuacjach bywa, nikt już nie ma żadnego obiektywnego oglądu w tej sprawie i wszyscy myślą, że jest to prawda objawiona i pewna. Przesiąknęli tym myśleniem. Obawiam się, że to się tyczy większości kierunków matematyczno-przyrodniczych.
Indiana - 04-03-2012, 14:52

Illima napisał/a:
historycy
Yes, yes, yes!!! :D I jeszcze mamy daty, czyli cyfry!!! Dużo cyferek! Oraz statystykę i demografię, gdzie się ... liczy!!! :D :D

Illima napisał/a:
Banda zindoktrynowanych debili. Serio Oo Ich pojęcie o świecie i o miejscu nauk przyrodniczych wśród innych nauk oraz o ich własnym miejscu pośród przyrodników/humanistów itp. itd. jest wyniesiona z podwórka.
W sensie? Fizycy....? Dziwne.
Illima napisał/a:
Wymyślają sobie "wroga klasowego" i obwiniają go o całe zło tego świata.

Ej, serio?? :D Trochę to jakieś nieprawdopodobne :D

Illima - 04-03-2012, 14:52

Indiana napisał/a:
Są rzeczy, których analiza wywraca łeb na lewą stronę ;) Obejrzyj sobie (chociaż może niekoniecznie powinnam to polecać, bo kino skandynawskie szkodzi na psychę ;) no i film raczej pełnoletni... ) "Antychrysta" von Triera :D Nie sposób wyciągnąć z niego wszystkich wątków, symboli, nawiązań i skojarzeń, jakie porusza, zaczynasz jeden - pojawiają się dwa inne. Sądzisz już, że wiesz, o co chodzi - i nagle dostrzegasz zupełnie inne spojrzenie i zaczynasz od nowa. Każde skojarzenie rozchodzi się na kilka innych, a każde jest tyle absurdalne, co prawdopodobne ;)
To dopiero jest zabawa intelektualna ;) ;) ;) Szybko po takim treningu docenisz teksty ze szkoły ;)
Nie polecam, na początek może być odrzucające. von Trier jest specyficzny i trudny. ;)
Illima - 04-03-2012, 14:56

Indiana napisał/a:


Illima napisał/a:
Banda zindoktrynowanych debili. Serio Oo Ich pojęcie o świecie i o miejscu nauk przyrodniczych wśród innych nauk oraz o ich własnym miejscu pośród przyrodników/humanistów itp. itd. jest wyniesiona z podwórka.
W sensie? Fizycy....? Dziwne.
Illima napisał/a:
Wymyślają sobie "wroga klasowego" i obwiniają go o całe zło tego świata.

Ej, serio?? :D Trochę to jakieś nieprawdopodobne :D

Przepraszam, byłęm bardzo ostry, ale mam uraz :D
Nie wszyscy są tak radykalni, niemniej jednak studentom na pierwszym roku powtarza się już taie rzeczy. "jacy to my jesteśmy fajni, a ci humaniści nic nie robią tylko nas oszukują i stosują na nas chwyty reklamowe"... Takie tam. Przed pójściem na fizykę też miałem inne wyobrażenie tych ludzi. ;) Z resztą znam kilku studentów fizyki i wiem, ze niektórzy np. bardzo doceniają filozofię i mają świadomosć rozwoju nauk przyrodniczych, co pozwala im się dobrze ustosunkować do innego typu nauk. :)

Indiana - 04-03-2012, 14:57

Illima, a ja właśnie lubię von Triera :) Chociaż mam wrażenie, że facet nie jest do końca zdrowy.... ;) ;) ;) Po "Antychryście" jestem tego właściwie pewna ;)
Indiana - 04-03-2012, 14:58

Illima napisał/a:
"jacy to my jesteśmy fajni, a ci humaniści nic nie robią tylko nas oszukują i stosują na nas chwyty reklamowe".
Haha, ciekawe co na to psycholodzy... :D
Ech, to jest tak głupie, że aż nie wiadomo, jak się do tego ustawić :)

Illima - 04-03-2012, 15:01

Indiana napisał/a:
Illima, a ja właśnie lubię von Triera :) Chociaż mam wrażenie, że facet nie jest do końca zdrowy.... ;) ;) ;) Po "Antychryście" jestem tego właściwie pewna ;)
"Dogville" von Triera należy do pierwszej trójki moich ulubionych filmów ;)

Cytat:
Haha, ciekawe co na to psycholodzy
Im się najbardziej obrywało w tych krucjatach ;)
Hodo - 04-03-2012, 15:03

Jak się czegoś nie zna, to najlepiej zająć na wszelki wypadek wrogie stanowisko ;)
I my też liczymy, sądzę, że częściej niż większość kierunków humanistycznych :P

Indiana - 04-03-2012, 15:08

Illima napisał/a:

Cytat:
Haha, ciekawe co na to psycholodzy
Im się najbardziej obrywało w tych krucjatach ;)
Uuuu, kompleks wyczuwam... :D

Illima napisał/a:
Indiana napisał/a:
Illima, a ja właśnie lubię von Triera :) Chociaż mam wrażenie, że facet nie jest do końca zdrowy.... ;) ;) ;) Po "Antychryście" jestem tego właściwie pewna ;)
"Dogville" von Triera należy do pierwszej trójki moich ulubionych filmów ;)
Aż tak to nie w moim przypadku :) Ale "Przełamując fale" i "Tańcząc w ciemnościach" (o właśnie załapałam podobieństwo tytułów... ;) ) zrobiły wrażenie, a "Antychryst" wywrócił mózg na lewo ;) ;)
O, i serial "Królestwo" :)

Illima - 04-03-2012, 15:17

Indiana napisał/a:
Uuuu, kompleks wyczuwam... :D
Jedna pani wiele razy powtarzała jak to w szkole nazywali ją jajogłową i wmawiała innym, że mają ten sam problem "a nas, ci humaniści nazywają jajogłowymi, prawda? Każdemu się to zdarzyło prawda? No dzisiaj to może innaczej się mówi, ale na mnie tak mówiono, no ale krzywo zawsze patrzą, no nie? Na tych jajogłowych..." etc ;)
wampirka - 04-03-2012, 15:18

Illima- jak przeczytałam temat postu to wiedziałam, że mogę na Ciebie liczyć <3 (chociaż gdyby było coś o mrówkach miałabym już 100% pewności :)

Znaczy, generalnie- tak z mojej strony, to jestem pragmatyczna do bólu, więc wybierając kierunek kierowałam się <!!> tym, czy będę mieć po nim pracę- tak dość banalnie. A że złożyło się, że poszło to w parze z moimi głębszymi zainteresowaniami to b. fajnie.
Przyznam szczerze, że będąc na kierunku całkowcie pamięcowym, brakuje mi głównie fizyki <a jestem po medyku :> i chemii, czyli MYŚLENIA. Całkowac też bym się mogła nauczyć, no czemu nie ^^"

Co do Antychrysta- Indiana musisz mi powiedzieć swoją interpretację, bo po tym miłym obrazie czytałam ich kilka i symbolika mnie trochę przerosła :)

Wiesz Illima, jak tak kojarzę fizyków to raczej mili ludzie są, tacy oderwani od rzeczywistości ale mili ;)

A co do wyboru kierunków, to przepraszam bardzo, ale też mnie zastanawia czemu ludzie walą drzwiami i oknami na psychologię a politechiki muszą dofinansowywać kierunki, żeby móc je otworzyć. Albo ekonomia. Chociaż tam jest matematyka :p

I tak w ramach dżołku, Pedro, jestem po medyku, miałam 100% z polskiego :)
Rzecz jasna, interpretując wiersz na maturze ^^"

Hodo - 04-03-2012, 15:20

Na szczęście MEN zadbał już o wszystkich uczniów, ograniczając liczbę godzin w liceach i wprowadzajac nowe bloki takie jak "przyroda", czy "historia i społeczeństwo". Teraz każdy ścisłowiec i każdy humanista będzie szczęśliwy, ucząc się tego czego chce i nie tracąc czasu na jakieś tam pierdoły które w życiu mu się nie przydadzą.

wamp, nie dość ci biochemii i biofizyki ?

Cytat:
czemu ludzie walą drzwiami i oknami na psychologię

Kwestia mody plus tworzenie dziesiątków nowych kierunków dla miernot, które nie powinny nigdy osiągnąć wyższego wykształcenia. Kierunki humanistyczne to teraz "fabryki dyplomów", co oczywiście podnosi nam prestiż w Europie.

Indiana - 04-03-2012, 15:25

Cytat:
a nas, ci humaniści nazywają jajogłowymi, prawda?
Nie, to nie może być aż tak proste... :D

wampirka napisał/a:
wybierając kierunek kierowałam się <!!> tym, czy będę mieć po nim pracę- tak dość banalnie.
A to jest dobry argument. I mogę dorzucić, że ja wybierając kierunek, miałam już pracę, co też wpłynęło na decyzję.

wampirka napisał/a:
Indiana musisz mi powiedzieć swoją interpretację
Chyba żartujesz :D Zapisałabym kilogram papieru i dalej by nie dało rady. Mogę wyliczyć podstawowe rzeczy, ale i tak każdą człowiek odbiera przez własne odczucia, skojarzenia, bo to gówno jest tak nakręcone, że jak tylko odrobinę zmienisz kąt patrzenia, to już widzisz inny kolor ;)

Hodo napisał/a:
Na szczęście MEN zadbał już o wszystkich uczniów, ograniczając liczbę godzin w liceach i wprowadzajac nowe bloki takie jak "przyroda", czy "historia i społeczeństwo". Teraz każdy ścisłowiec i każdy humanista będzie szczęśliwy, ucząc się tego czego chce i nie tracąc czasu na jakieś tam pierdoły które w życiu mu się nie przydadzą.
... ale żartujesz, czy mówisz poważnie...?
wampirka - 04-03-2012, 15:25

Nie mam biochemii jest, biofizyka jest tak nudna i beznadziejna, a poza tym TEŻ ogranicza się do kucia na blaszkę.
Z tym, że zamiast przebieg moczowodów lecisz budowę lasera >.<"

Edit: Indi, moge poczekać do wieczoru po warsztatach :>

Hodo - 04-03-2012, 15:27

Co ty Indiana, nie wiesz, że wchodzi w życie ustawa, która kompletnie zrujnuje i tak już kiepski system kształcenia ogólnego? W sumie możesz nie wiedzieć, bo 3/4 gimnazjalistów też nie wie, że za rok będą musieli już w 3. klasie liceum decydować o tym kim chcą być w przyszłości.
wampirka - 04-03-2012, 15:29

Przeca to jeszcze NIE weszło.
Na razie tylko moja siostra w GIMNAZJUM pisze testy z PODSTAWOWEJ I ROZSZERZONEJ treści. W sensie dwa różne, z godzinna chyba przerwą. Pomijając, że nie ma jakiś innych programów, w sensie podstawowych i rozszerzonych.

Hodo - 04-03-2012, 15:31

ALe wchodzi i wejdzie.
Indiana - 04-03-2012, 15:32

Hodo napisał/a:
Co ty Indiana, nie wiesz, że wchodzi w życie ustawa, która kompletnie zrujnuje i tak już kiepski system kształcenia ogólnego?
Co ty, Hodo, nie zaglądasz na moje tematy na fb?
Pytałam w kontekście wyrażonej opinii, a nie faktu. Bo z tobą to nigdy nie wiadomo ;)

The124C41 - 04-03-2012, 15:48

Pozwólcie, że się wypowiem publicznie w tej kwestii.

Cytat:
Sposób nauczania polskiego i w ogóle analizy literackiej w szkole raczej odrzuca


Z tym się absolutnie zgadzam. Nauczycielka którą zostałam pokarana w gimnazjum była świetlanym przykładem stereotypowej polonistki - egzaltowana, histeryczna, obsesyjnie przejmująca się przedmiotem, i nie dopuszczająca żadnej opinii poza własnej. "Nadinterpretacja" była jej ulubionym słowem. Ja się nie dziwię, że uczniowie mają po takich złą opinię o "humanistach".
Oczywiście, nie tylko poloniści są złem koniecznym. Moja nauczycielka fizyki w gimnazjum i nauczycielka matematyki w liceum budziła terror, zaś sławna pała stanowiła 80% ocen klasy. Illima wspomniał o złych doświadczeniach z fizykami. Preferowane dziedziny nauki nie czynią człowieka, tylko jego podejście. Ja doceniam literaturę, czytywałam Szekspira przed szkołą, a to dzięki moim rodzicom. W dużej mierze stosunek do danych dziedzin zależy nie tyle od samych dziedzin, ale doświadczeń na tym polu.

Cytat:
Czym jest dla Ciebie BYT młody człowieku?!


A to duże okrągłe tutaj http://img580.imageshack....filozofia14.jpg

(wybacz, Travor, ale się nie mogłam się powstrzymać...)

Hm. Może ktoś podać więcej informacji o tej ustawie, gdyż interesuje mnie to i chciałabym poczytać.

Indiana - 04-03-2012, 16:00

The124C41 napisał/a:
. Nauczycielka którą zostałam pokarana w gimnazjum była świetlanym przykładem stereotypowej polonistki

The124C41 napisał/a:
Moja nauczycielka fizyki w gimnazjum i nauczycielka matematyki w liceum budziła terror

Mam wrażenie, że duża część tych problemów - tj. zrażania się ludzi za młodu jeśli nie do nauki (pojmowanej jako zdobywanie wiedzy) w ogóle, to do poszczególnych przedmiotów - jest wypadkową wszystkich problemów oświaty. Źle ułożonych programów, kładących nacisk na schemat (stąd "nadinterpretacja" staje się grzechem, zamiast objawem kreatywności czy wyobraźni), źle wyszkolonych nauczycieli, nie umiejących przekazać nie tyle samej wiedzy, co wartości tej wiedzy, a do tego zupełnie nie nauczonych pracy z grupą i panowania nad nią. I rzeczywiście - w czym w sumie można przyznać nieco racji temu, co zapoczątkował Pedro - przerost nauki teoretycznej nad praktyczną, co się wiąże ściśle z degeneracją szkół technicznych. A potem skutkuje brakiem fachowców w zawodach technicznych. I przy okazji - zupełnym brakiem umiejętności praktycznych w rodzaju "wbijania gwoździa" u absolwentów liceów.

Ot co ;)

Kajetan - 04-03-2012, 16:36

Cytat:
za rok będą musieli już w 3. klasie liceum decydować o tym kim chcą być w przyszłości.


Hodo, a nie w pierwszej? Wydaje mi się, że będziemy musieli decydować w pierwszej klasie liceum(pod koniec) jakie "kierunki" dalej chcemy wybrać. Tzn. czy ścisłe nauki czy humanistyczne.
Bo w 3. kl liceum to chyba tak jakby decyduje się kim chce się być w przyszłości - matura, chyba, że jestem jakoś słabo poinformowany :P

Aerlinn - 04-03-2012, 16:40

Chyba chodziło o 3 gim, ale mniejsza. Reforma jest po prostu do bani, jakby z każdą kolejną zmianą przepisów edukacja zmieniała się zamiast na lepsze, to na gorsze. Ja jestem w 2 LO liceum czteroletniego i dalej nie wiem, co chcę robić. A jak ma ktoś wiedzieć pod koniec gimnazjum? Pomijam sytuacje typu "mój tata jest lekarzem, to przejmę po nim gabinet".
Hodo - 04-03-2012, 16:54

chodziło o gim
Pedro - 04-03-2012, 17:36

Hodo, ja chodzę do takiego liceum gdzie określanie kierunku kształcenia jest pod koniec pierwszej klasy liceum. W ciągu 2 lat kończymy podstawę programową wszystkich przedmiotów poza maturalnymi i mogę śmiało powiedzieć, że to się sprawdza w dużej części przypadków (nie zawsze ale z reguły moim znajomi wiedzą co chcą robić po liceum. Inna sprawa że cała reszta tej reformy jest beznadziejna.

wampirka napisał/a:
tak z mojej strony, to jestem pragmatyczna do bólu, więc wybierając kierunek kierowałam się <!!> tym, czy będę mieć po nim pracę- tak dość banalnie.


Ja to samo dlatego czuję taką niechęć do analiz tekstów naszych wspaniałych wieszczy narodowych i wątpliwej jakości lektur (nie licząc literatury wojennej) bo wiem, że to nie będzie mi potrzebne na studiach informatycznych.

wampirka napisał/a:
I tak w ramach dżołku, Pedro, jestem po medyku, miałam 100% z polskiego :)


To ci się dżołk udał. Ja z próbnych mam średnio 40%. :P Nic pokaźnego, ale mi wystarcza.

Hodo - 04-03-2012, 17:45

Pedro napisał/a:
W ciągu 2 lat kończymy podstawę programową wszystkich przedmiotów poza maturalnymi i mogę śmiało powiedzieć, że to się sprawdza w dużej części przypadków

Co innego przerobić podstawę w 2 lata, zamiast 3, a co innego tak ograniczyć tą podstawę, żeby dało się ją zmieścić w 1 roku.
Pedro napisał/a:
Ja to samo dlatego czuję taką niechęć do analiz tekstów naszych wspaniałych wieszczy narodowych i wątpliwej jakości lektur (nie licząc literatury wojennej) bo wiem, że to nie będzie mi potrzebne na studiach informatycznych.

To właśnie skutek idiotycznego wykładania przedmiotów w szkołach. To dramat, że ludzie patrzą na przedmioty tylko pod względem tego co będą mieli na maturze i co im się przyda na studiach. Tylko że najczęściej na studiach się okazuje, że mogą sobie w buty włożyć to co wynieśli z liceum, ewentualnie coś im się przyda w pierwszym semestrze :P Nie żebym ja był jakimś wyjątkiem, bo uważam że też padłem ofiarą systemu i beznadziejnych nauczycieli, dlatego np nie mam pojęcia o fizyce i biologii (o chemii trochę mam, bo mnie jarała w LO, choć mieliśmy godzinę tygodniowo, a biologię odkrywam teraz <3)

Indiana - 04-03-2012, 17:50

Hodo napisał/a:
ludzie patrzą na przedmioty tylko pod względem tego co będą mieli na maturze i co im się przyda na studiach.
To się ignorancja nazywa.
Hodo - 04-03-2012, 17:59

Trudno się dziwić ignorancji, skoro sami nauczyciele w władze szkoły to powodują, olewając przedmioty ścisłe w klasach humanistycznych i ucząc tylko tego co na maturze. Ponadto od pierwszej klasy liceum nie przestaje się straszyć uczniów tą okropną maturą i wszystko w zasadzie oprócz olimpiad i konkursów przedmiotowych kręci się wokół niej.
Pedro - 04-03-2012, 18:03

Indiana napisał/a:
To się ignorancja nazywa.


Ja bym to nazwał pragmatyzmem. Nie wiele jest osób które ogarną wszystko na poziomie 4- 5 (w skali ocen szkolnych) więc należy uczyć się tego co będzie potrzebne na maturze, a resztę po prosty zdać bądź uczyć się jeśli się to lubi/ interesuje.

Indiana - 04-03-2012, 18:10

A ja to jednak nazywam ignorancją i się jej dziwię. Co akurat jest normalne, bo dziwi mnie spora część ludzkich reakcji.
Idealny sposób kształcenia kadr urzędniczych. Nie istnieje chęć wiedzy - wiedząc, możesz przypadkiem zacząć chcieć zrozumieć? - istnieje tylko zakucie tego, co potrzebne. Nic więcej.

Hodo, nas generalnie też straszyli. Potem nas straszyli, że bez wręczenia kluczyków pod stołem nie idzie się dostać na żadne studia. Potem, że nie będzie pracy. Dużo tego straszenia się przewijało.

Reshion vol 2 Electric Bo - 04-03-2012, 18:18

Pedro napisał/a:
Indiana napisał/a:
To się ignorancja nazywa.


Ja bym to nazwał pragmatyzmem. Nie wiele jest osób które ogarną wszystko na poziomie 4- 5 (w skali ocen szkolnych) więc należy uczyć się tego co będzie potrzebne na maturze, a resztę po prosty zdać bądź uczyć się jeśli się to lubi/ interesuje.

Ja znam takich geniuszy co przez 3 lata zamierzają jechać na 2 i uczyć się tylko na mature ponieważ jest to według nich stratą czasu by uczyć się "cały czas" przez 3 lata . Lepiej jest wykuć wszystko tydzień(ew. dwa lub trzy) przed samą maturą .
Nas teraz straszy maturą tylko trzech nauczycieli więc narazie w tym temacie jest ( względny ) spokój .

Pedro - 04-03-2012, 18:19

Rozumiem w takim razie Indi, że ty w liceum uczyłaś się wszystkiego bez wyjątków. Tak?
Poza tym, to co innego ignorancja, a co innego ukierunkowanie się na jakiś tok/ profil kształcenia ograniczając resztę. Poza tym jak to już było tu kilka razy powiedziane, sposób nauczania w dzisiejszych szkołach bynajmniej nie zachęca do uczniów to uczenia się samemu z siebie.

Pedro - 04-03-2012, 18:20

Reshi napisał/a:
Lepiej jest wykuć wszystko tydzień(ew. dwa lub trzy) przed samą maturą .


Tak się nie da. Nie wiem skąd ty takich matołów znalazłeś, ale to już jest totalny keretynizm. Do matury nie da się przygotować w 2- 3 tygodnie nie zależnie od profilu kształcenia.

Hodo - 04-03-2012, 18:35

Pedro napisał/a:
Poza tym, to co innego ignorancja, a co innego ukierunkowanie się na jakiś tok/ profil kształcenia ograniczając resztę.

Tak, ale.
Pedro napisał/a:
Humaniści! Od razu muszą wszystko interpretować nawet jeśli autor nie miał nic szczególnego na myśli.
Pedro napisał/a:
Nie, nie mieści mi się w głowie że ktoś po mat- fizie mógł wybrać studia humanistyczne.

To jest ignorancja.

Indiana - 04-03-2012, 18:51

Reshi napisał/a:
Lepiej jest wykuć wszystko tydzień(ew. dwa lub trzy) przed samą maturą .
I to jest najlepszy sposób na maturę :) no może nie tydzień, ale powiedzmy 3. Nauka rok przed nie ma sensu.


Pedro napisał/a:
Indi, że ty w liceum uczyłaś się wszystkiego bez wyjątków. Tak?
Tak? Tak napisałam? :) To przeczytaj jeszcze raz i nie szukaj skrajności, bo to donikąd nie prowadzi.

Pedro napisał/a:
to co innego ignorancja, a co innego ukierunkowanie się na jakiś tok/ profil kształcenia ograniczając resztę.
Rzeczywiście, to co innego. Dlatego ja mówię o ignorancji - świadomym rezygnowaniu z możliwości zdobycia wiedzy w danej dziedzinie, ograniczając ją tylko do tego, co "muszę", a potem wyrzucając z pamięci.

Pedro napisał/a:
sposób nauczania w dzisiejszych szkołach bynajmniej nie zachęca do uczniów to uczenia się samemu z siebie.
Rzeczywiście, to wszystko usprawiedliwia :D :D

Pedro napisał/a:
Tak się nie da.
Załóż się.

Hodo napisał/a:
Pedro napisał/a:
Humaniści! Od razu muszą wszystko interpretować nawet jeśli autor nie miał nic szczególnego na myśli.
Pedro napisał/a:
Nie, nie mieści mi się w głowie że ktoś po mat- fizie mógł wybrać studia humanistyczne.

To jest ignorancja.

Mhm. I jeszcze to:
Pedro napisał/a:
analiz tekstów naszych wspaniałych wieszczy narodowych i wątpliwej jakości lektur

Połączona ze zdecydowanie nadmierną u kolegi tendencją do ferowania skrajnych ocen tam, gdzie kolega ... świadomie zrezygnował z wiedzy.

Pedro - 04-03-2012, 19:17

Indiana napisał/a:
Pedro napisał/a:
Tak się nie da.
Załóż się.


Nie mówisz chyba o wszystkich przedmiotach, co? Matematykę jest ciężko zdać na dobrym poziomie bez systematycznego uczenia się. Podobnie fizyka, biologia, chemia, historia, WOS (te 4 ostatnie wiem z relacji kolegów. Jest tego za dużo. Oczywiście mówię tu wciąż o zdaniu matury na poziomie 70%- 80%+. Bo na 30% to może wzięcie się do nauki na 3 tygodnie przed egzaminem wystarczy, rzeczywiście. ;) Nie wiem i nie zamierzam próbować.


Indiana napisał/a:
Połączona ze zdecydowanie nadmierną u kolegi tendencją do ferowania skrajnych ocen tam, gdzie kolega ... świadomie zrezygnował z wiedzy.
.

Więc jestem ignorantem w dziedzinie języka polskiego. No cóż... Muszę nauczyć się z tym żyć. :(

Indiana - 04-03-2012, 19:30

To teraz zdaje się wszystkie przedmioty? Chyba jednak nie.

Hm, starodawna ocena 5 to chyba po waszemu 80% (swoją drogą, świetny przelicznik :]). To chyba się mieszczę w Twoich warunkach.

Pedro - 04-03-2012, 19:42

Zaczęłaś się uczyć matmy do matury na 3 tygodnie przed egzaminem i zdałaś na 5? W takim razie szacun. Ale mowa o rozszerzeniu, tak? :)

Nie zdaje się wszystkich przedmiotów. Mówiąc, że jest tego za dużo na ogarnięcie w 3 tygodnie miałem na myśli, że w 1 przedmiocie już i tak jest sporo materiału, a jak ktoś zdaje 2+ to nie jest łatwo (choć i tak materiału jest sporo mniej niż na starej maturze).

Indiana - 04-03-2012, 20:10

Pedro :D Jestem rocznik 79, zdawałam starą maturę i egzamin wstępny :) Zresztą, też na 5. Zdawałam 3 przedmioty. Tak, uczyłam się na około 3 tygodnie przed, to wtedy było jakoś po Wielkiej Nocy. I fakt, jakiś tydzień przed maturą miałam ciężką panikę :D
Jak słusznie zauważyłeś, mieliśmy sporo więcej materiału. Ale na szczęście nie mieliśmy kluczy maturalnych :]
Uczenie się wcześniej nie ma sensu, bo pamięć długotrwała nie zanotuje wszystkich potrzebnych szczegółów. Owszem, można luźno czytać zakres materiału, ale nie go wkuwać. A stresowanie się maturą na rok wcześniej (co oglądałam już w kilku rocznikach kadrowiczów ;) ) jest już kompletnie głupie :)

Pedro - 04-03-2012, 20:20

Co nie zmienia faktu, że ważna jest jakaś tam systematyczność szczególnie przy matmie i fizyce które nie są pamięciówkami, a które trzeba zrozumieć.
Illima - 04-03-2012, 20:25

Pedro napisał/a:


Nie zdaje się wszystkich przedmiotów. Mówiąc, że jest tego za dużo na ogarnięcie w 3 tygodnie miałem na myśli, że w 1 przedmiocie już i tak jest sporo materiału, a jak ktoś zdaje 2+ to nie jest łatwo (choć i tak materiału jest sporo mniej niż na starej maturze).
Zacząłem się uczyć do matury na jakiś miesiąc przed. I zacząłem się uczyć do podstawowego polskiego, bo byłem przerażony perspektywą pisania pod klucz. Do reszty się właściwie nie przygotowywałem, a zdawałem 6 przedmiotów, w tym 4 rozszerzone (i żałuje, że nie wziąłem jeszcze polskiego rozszerzonego, bo byłby prostrzy).
Zgadzam się z Indianą w kwestii uczenia się do matury. Żeby dobrze zdać trzeba ogarniać temat", a nie wkuwać na chwilę przed. Dlatego trzeba sobie spokojnie, luźno czytać przez cały rok, czy też całe liceum. Albo uczyć się systematycznie w szkole. Po prostu słuchać. Z nielicznymi wyjątkami wszystkie przedmioty i tematy uważam za na tyle interesujące, że bez problemu można się na nich skupić, a nie np. rozmawiać z kolegami. To wystarczy, żeby z drobną powtórką zdać większosć maturalnych przedmiotów. Przynajmniej takie jest moje doświadczenie i opinia. Jedyny przedmiot do któego się uczyłem to filozofia, przy czym nie miałem jej jako przedmiotu i musiałem się sam nauczyć, a uczenie się jej było dla mnie raczej przyjemnością, a nie obowiązkiem.

Cytat:
Więc jestem ignorantem w dziedzinie języka polskiego
Eh, to szkolne kształcenie. Uczniowie szkół nie zdają sobie najczęściej sprawy, że właściwie nie ma czegoś takiego jak "język polski". Tzn nie ma ani takiej nauki, ani kierunku studiów. Filologia to też coś innego, choć jej najbliżej. Z resztą język polski to bardzo niewdzięczny przedmiot do nauczania, bo nauczyciel ma obowiązek nauczyć uczniów materiału z kilku dziedzin humanistyki, tj. historii sztuki, filologii, filozofii, kulturoznawstwa itp. Przy czym sam nie jest do tego merytorycznie przygotowany. Dlatego ten przedmiot może jest taki... Jałowy, bym powiedział. To tak a propos edukacji również. Także przedmioty matematyczno-przyrodnicze mają w szkole dużo lepszą i jaśniejszą sytuację moim zdaniem. Są ładnie rozdzielone na chemię, biologię, fizykę, matmę itp. Dodatkowo zakres wiedzy nauk przyrodniczych jest (chyba wywołam kontrowersje) dużo mniejszy niż nauk humanistycznych. Ba, jest on względnie łatwiejszy.

Chyba chaotyczny post mi wyszedł, nie czytałem go powtórnie.

Wamp, dlaczego jak zobaczyłas ten temat to mnie z nim powiązałaś? Ani nie ja go zacząłem, ani nie ja najwięcej się udzielam. :)

Indiana - 04-03-2012, 20:28

Ok, cokolwiek rozumiesz przez systematyczność. Z tym, że ta tajemnicza systematyczność z matematyki, skończonej na 5, nie przeszkadzało w maturze z historii też na 5. Wyizolowanie "potrzebnego" przedmiotu i olanie na poziomie minimalnym całej reszty, to nie jest jedyne rozwiązanie, które pozwala zdać maturę.
Indiana - 04-03-2012, 20:31

Illima napisał/a:
żałuje, że nie wziąłem jeszcze polskiego rozszerzonego, bo byłby prostrzy
:D :D :D Mogłeś wziąć ten rozszerzony, może byłaby ortografia ;) ;) (+100 do złośliwości :D :D Ale sam się podłożyłeś ;) ;) ;) )

W sumie to jest dobra teza, rozbicie polskiego na panele.... Ale raczej niewykonalna, jak sądzę.

Illima - 04-03-2012, 20:40

Nie przeczę. Z ortografii jestem debilem. (nie, nie mam papieru dysgrafa, choć pewnie bym go dostał) ;)

edit: w sumie to wina edukacji przedszkolnej i podstawówkowej. Pamiętam jak w szkole nauczono mnie kretyńskich formułek, które zapamiętałem, a okazały się nieprawdziwe. Np po spółgłoskach zawsze piszemy RZ... No i masz...

Pedro - 04-03-2012, 20:46

Systematyczność rozumiem jako regularne rozwiązywanie zadań (jeśli chodzi o matmę) z materiału który aktualnie jest przerabiany na lekcji/ powtarzany. Nie robienie ich ile wlezie tylko kilka dziennie/ kilkanaście w tygodniu by mieć materiał obcykany. A na innych przedmiotach jak już powiedziałaś czytanie sobie luźno materiałów z lekcji, książek tematycznych itp. Mam nadzieję, że już rozumiesz. ;)

Indiana napisał/a:
Wyizolowanie "potrzebnego" przedmiotu i olanie na poziomie minimalnym całej reszty, to nie jest jedyne rozwiązanie, które pozwala zdać maturę.


Ja mówiłem o olaniu przedmiotów których na maturze nie zdajemy. Nie tych z których będziemy pisali. Polski to u mnie wyjątek, bo na każdą uczelnie o której myślę, punktacja z polaka nie jest brana pod uwagę przy rekrutacji.

Illima napisał/a:
Np po spółgłoskach zawsze piszemy RZ... No i masz...


tylko bodajże 9 (jeśli dobrze pamiętam) konkretnych: B, P, D, T, G, K, CH, J, W. Nie po wszystkich. ;)

Reshion vol 2 Electric Bo - 04-03-2012, 20:50

Illima napisał/a:
Z ortografii jestem debilem.

Zluwik ;) ;) ;)
Ja jak miałem badania na dys. to w teście z ortografii ( dodam jeszcze , iż im więcej tym lepiej ) dostałem za mało punktów ( :?: ) i uznano , że nie mam dys.
Kiedyś jednak w polskiej mowie można ( szczególnie od tych co mieszkali na wschodzie Polski ( ale tej przed wojennej ) było usłszeyć czy jest "rz" czy "ż" lub "h" czy "ch" , a teraz niestety się biedne dzieci mordują z ort. do przedszkola . :( :( :( :( :(

Hodo - 04-03-2012, 20:58

Po pierwsze, to ciężko porównywać doświadczenia ze zdawania nowej i starej matury. Żeby dobrze zdać starą maturę wystarczyło być w miarę oczytanym, elokwentnym, kreatywnym. Miało to sens, ponieważ matura była "świadectwem dojrzałości", a konkretne informacje były już testowane podczas egzaminów na studia. Obecnie nie ma egzaminów na studia, a podstawowym kryterium przyjęcia są wyniki matur, wiec siłą rzeczy matury musiały zacząć sprawdzać bardziej wyspecjalizowaną wiedzę.
A czepiając się szczegółów.
Indiana napisał/a:
Uczenie się wcześniej nie ma sensu, bo pamięć długotrwała nie zanotuje wszystkich potrzebnych szczegółów.

Say what? Właśnie jedynym sposobem na skuteczne zapamiętywanie materiału jest rozpoczęcie uczenia się wcześniej i systematyczne powtórki. Jeśli ktoś umie zakuwać, to oczywiście może cały materiał przerobić w tydzień-dwa i zdać bardzo dobrze, ale przyswojone informacje zapomni równie szybko. To zresztą jest sprawa indywidualnych preferencji, jedni lepiej funkcjonują tak, drudzy tak, z tym, że długofalowe korzyści są większe w przypadku robienia powtórek.
Ale moim zdaniem, żeby dobrze napisać maturę potrzebny jest TRENING, a nie nauka. Trening polegający na wielokrotnym rozwiązywaniu arkuszy i wnikliwym studiowaniu odpowiedzi, tak żeby wiedzieć czego się wymaga i za co konkretnie dostaje się punkty. Dobrzy nauczyciele, np moja pani od polskiego przeprowadzają z uczniami systematyczny, nużący trening, polegający na pisaniu prac i szczegółowym omawianiu tego, co klucz od nich wymagał. Ważne są takie szczegóły jak np żeby dwóch środków stylistycznych nie omawiać w jednym zdaniu, gdyż dostanie się wtedy tylko jeden punkt.
Illima ma rację, j.polski jest dziwnym przedmiotem, arkusz maturalny sprawdza bardzo mały odsetek wiedzy, którą poznaje się na lekcjach. Część materiału powiela się, np elementy sztuki, czy architektury mamy na j.polskim, historii i wiedzy o kulturze.
Na koniec dodam ciekawostkę, która zaprzeczy zupełnie mojemu wcześniejszemu wywodowi: do matury z historii zacząłem się uczyć ~3-4 miesiące przed, do matury z WOSu nie uczyłem się praktycznie wcale(chyba dzień wcześniej przeczytałem notatki z 2 razy). Efekt: 10% więcej z WOS-u :D Ale wynika to z nierównego zakresu materiału, z historii umiałem bez porównania więcej i umiałem nadal dużo po roku (co z tego, skoro na historii stosunków międzynarodowych i historii polskiej dyplomacji musiałem się uczyć historii praktycznie od nowa :D I w nowy sposób ;) )

Indiana - 04-03-2012, 21:04

Pedro napisał/a:
Mam nadzieję, że już rozumiesz. ;)
Ooo, ale ze mnie tłumok, że nie rozumiem :D
To mam głupie pytanie - nie dostaje się teraz w szkole zadań czy ćwiczeń do domu?
A jeśli się dostaje - to przypadkiem nie zmusza to tak czy owak do "wykonywania ćwiczeń"? Tudzież, nie bywają czasem sprawdziany, na które trzeba się nauczyć?
Jeśli odpowiedzi brzmią "nie", to rzeczywiście, ćwiczenie samodzielnie byłoby nie od rzeczy.

Tylko generalnie o co teraz chodzi? O obronę tezy "do matury trzeba się <uczyć> przez całe liceum, bo się nie zda"? TO chyba odszedłeś od sedna nieco ;)

Illima napisał/a:
Z ortografii jestem debilem.
Sory no :D Tak fajnie Ci wyszło, że nie mogłam się powstrzymać ;)
Mi ortografię załatwiła pamięć wzrokowa i sporo czytania w dzieciństwie. Właściwie nigdy żadnych problemów, przekraczających zastanawianie się, gdzie wstawić przecinek ;) ;) W sumie w prezencie ;)

wampirka - 04-03-2012, 21:06

Temat woda, swoją drogą :>

Przyznam szczerze, że swoją własną maturą byłam mocno zestresowana- ale w sumie u mnie to norma. Co do nauki, to nie zgodzę się niestety z tymi 3tygodniami, bo mając rozszerzoną bio-chem-fiz choćbym stanęła na rzęsach to nie wyrobiłabym, a nie jestem fanką zakuwania 24h/7 i w nocy i w ogóle.
Tj. ja przerobiłam materiał w ferie pobieżnie, a potem go powtarzałam, do tego dochodzi olimpiada z bio, więc w sumie już w styczniu.
Aczkolwiek wydaje mi się, że obecne matury mają dużo więcej wspólnego z dzikim fartem niż "rzetelną" wiedzą, jak choćby moja własna fizyka :>

A co do uczenia się wielu przedmiotów na raz- a nie tylko tych, co muszę do matury- w pewnien sposób przyzwyczaiło mnie do samego "systemu uczenia". Co przydaje się teraz, jak mam dużo materiału i trzy odcinki Spartacusa do nadrobienia :)

Illima, nie wiem po co Ci papier dysgrafa, chyba, że na prawdę brzydko piszesz ^^"

Hodo - 04-03-2012, 21:09

wampirka napisał/a:
Temat woda

fraz. Jak ty to 100% dostałaś? ;)

Indiana - 04-03-2012, 21:09

Hodo napisał/a:
łaśnie jedynym sposobem na skuteczne zapamiętywanie materiału jest rozpoczęcie uczenia się wcześniej i systematyczne powtórki.
Oczywiście :D Jedynym :D Wszystkie inne przypadki (w tym większość zdanych egzaminów) rzecz jasna mi się tylko wydawały. Większość danych, wyjmując naprawdę szczegółowe szczegóły, pamiętam nadal.
Kurde, uwielbiam takie mędrkowanie. Trochę żałosne, szczerze mówiąc.

Hodo napisał/a:
Dobrzy nauczyciele, np moja pani od polskiego przeprowadzają z uczniami systematyczny, nużący trening, polegający na pisaniu prac i szczegółowym omawianiu tego, co klucz od nich wymagał. Ważne są takie szczegóły jak np żeby dwóch środków stylistycznych nie omawiać w jednym zdaniu, gdyż dostanie się wtedy tylko jeden punkt.

Plus dla nauczyciela. Kop dla twórcy klucza. W ogóle dla samego pojęcia "klucza".

Hodo napisał/a:
To zresztą jest sprawa indywidualnych preferencji, jedni lepiej funkcjonują tak, drudzy tak
Co nie przeszkadza ci zacząc zdania od "jedynym sposobem".
Reshion vol 2 Electric Bo - 04-03-2012, 21:10

wampirka napisał/a:

Illima, nie wiem po co Ci papier dysgrafa, chyba, że na prawdę brzydko piszesz ^^"

Papier bardzo przydatny bo daje dodatkowe 30 minut przez sprawdzianach .

Hodo - 04-03-2012, 21:12

Indiana napisał/a:
Oczywiście :D Jedynym

Powiedziałem "skuteczne" :)
Indiana napisał/a:
Hodo napisał/a:
To zresztą jest sprawa indywidualnych preferencji, jedni lepiej funkcjonują tak, drudzy tak
Co nie przeszkadza ci zacząc zdania od "jedynym sposobem".

A tu już chodziło mi o metodę zdawania egzaminów, nie o skuteczność zapamiętywania.

Illima - 04-03-2012, 21:12

wampirka napisał/a:
Illima, nie wiem po co Ci papier dysgrafa, chyba, że na prawdę brzydko piszesz ^^"
Lapsus. :) Inną sprawą jest to, że faktycznie brzydko piszę ;)

Indi, spoko, tez bym SIĘ przyczepił ;)

wampirka - 04-03-2012, 21:14

Ojacie, dysGRAFA też? ^^"

Nie no śmieje się, ale mnie takie "dysowanie" bardzo bawi, bo ciągle tylko słyszę, że każdy ma jakiś "dys" a kolokwialnie mówiąc dupy się nie chce ruszyć i przysiąść nad tą ortografią :)

Ho-do, jako to jak, trafiałam w klucz! <3

Hodo - 04-03-2012, 21:15

Skoro trafiałaś klucz, to znaczy, że dobrze interpretujesz teksty :)
Indiana - 04-03-2012, 21:16

Hodo napisał/a:

Indiana napisał/a:
Oczywiście :D Jedynym

Powiedziałem "skuteczne" :)

Powiedziałeś "jedynym sposobem na skuteczne zapamiętanie". Kurde, całe życie zapamiętywałam nieskutecznie, o w mordę, co ja teraz zrobię.
Nie było w kluczu pisania ze zrozumieniem?

Hodo - 04-03-2012, 21:19

No dobra, mogłem napisać "najskuteczniejszym", nie musisz szczerzyć kłów ;]
Ty jesteś geniuszem i wciąż popełniasz ten sam błąd uważając, że wszyscy są tak samo zdolni jak ty.

Pedro - 04-03-2012, 21:21

Indiana napisał/a:
Tylko generalnie o co teraz chodzi? O obronę tezy "do matury trzeba się <uczyć> przez całe liceum, bo się nie zda"? TO chyba odszedłeś od sedna nieco


Masz na myśli, że nie mówimy teraz o podziale human/ ścisły? To nie ja chyba odszedłem od tamtego tematu, a jak już to na pewno nie od razu i nie sam tylko dyskusja sama się przekształciła w to co mamy teraz. ;) Poza tym tamten został chyba wyczerpany. Czy się mylę? ;)

Indiana napisał/a:
To mam głupie pytanie - nie dostaje się teraz w szkole zadań czy ćwiczeń do domu?


Właśnie w mojej szkole mało jest prac domowych. Jakoś tak. Choć to zależnie od przedmiotu, bo z matmy mamy ich trochę ale z innych nie było ich wiele w poprzednich latach.

Reshi napisał/a:
Papier bardzo przydatny bo daje dodatkowe 30 minut przez sprawdzianach .


Tylko w wypadku egzaminów gimnazjalnych. Ja tam na gimnazjalnym nie potrzebowałem dodatkowego czasu mimo, że mam ten papierek.

Indiana - 04-03-2012, 21:24

Hodo napisał/a:
Ty jesteś geniuszem i wciąż popełniasz ten sam błąd uważając, że wszyscy są tak samo zdolni jak ty.
Nie są. Większość jest ode mnie zdolniejsza, choćby Wampirka. Nie obracaj kota ogonem.

wampirka napisał/a:
mając rozszerzoną bio-chem-fiz choćbym stanęła na rzęsach to nie wyrobiłabym, a nie jestem fanką zakuwania 24h/7 i w nocy i w ogóle.
Trudno mi się odnieść do bio-chemu, bo to - znaczy chemia :D - to najsłabsza z moich najsłabszych stron... :D Ale najgorszy egzamin, jaki przeżyłam, obryłam w przeciągu 5 dni (i nocy), pod taką presją, że nawet sięgnęłam po picie kawy... :D Starożytna, milion faktów, ponad 1000 stron drobnego druku. I idiotyczna sytuacja, kiedy po terminie poprawki i po terminie składania warunków dowiedziałam się, że jednak oblałam 1 termin :D No w życiu tak nie kichałam ze strachu, bo to był pierwszy rok i jeszcze nie wiedziałam, że żeby się dać wyrzucić ze studiów, to trzeba bardzo chcieć ;) ;) ;) Człowiek się dowiaduje, co umie, dopiero jak nie ma wyjścia (albo tak myśli ;) ). A matura to jest małe miki.

Pedro napisał/a:
Masz na myśli, że nie mówimy teraz o podziale human/ ścisły?
Nie. To, czy jest możliwe dobre zdanie matury, nie ucząc się rok wcześniej, a już na pewno nie od początku liceum. Jest możliwe. Moim zdaniem, uzyskanym dzięki własnym doświadczeniom, wkuwanie szczegółów na tak długo przed egzaminem, tylko mi zaciemnia obraz. Robienie ćwiczeń/luźne czytanie - ok, ale to chyba się normalnie robi w ramach nauczania. No bo gdybym w tej chwili, 14 lat po skończeniu liceum, miała w 3 tygodnie przygotować się do matury z matmy, to raczej by chyba prawdopodobnie nie wyszło. Chociaż... to chyba zależy od motywacji ;)
I tylko tyle.

wampirka - 04-03-2012, 21:26

O tym kluczu to do mnie? :]
Klucz raczej nie przewiduje czegoś innego niż "wyczytane z tekstu"- jak się jest nauczonym jak to robić (a moja polonistka po prostu wprowadziła nam typ maturalny jako "drugi etap" sprawdzianu z polskiego), to żaden problem.

Przyznam bez bicia, że ja nie mam problemów z polskim i nigdy nie miałam, zarówno z interpretacją, zapamiętywaniem i ortografią (pomijając nieszczęsny "miud" w 2klasie podstawówki).

A i może nie jestem fanką obecnej matury z polskiego, ale nie mam się co rzucać jaka to jest be. Dla mnie była taka... Taka "o".

Ps. Chociaż wyszłam pewna, że nie da się zdać, pisząc ciągle "topos, ojczyzna, matka, ziemia utracona" :)

Pedro - 04-03-2012, 21:28

wampirka napisał/a:
(pomijając nieszczęsny "miud" w 2klasie podstawówki).

To nic w porównaniu z moim hurem na dyktandzie też jakoś w 1- 2 klasie podstawówki. :mrgreen:

Hodo - 04-03-2012, 21:29

wampirka napisał/a:
O tym kluczu to do mnie? :]

Nie, do mnie, bo ja jestem obrońcą klucza ;)

Indiana - 04-03-2012, 21:30

Cytat:
O tym kluczu to do mnie? :]
Do Hoda! :D Przecież cytowałam...!
wampirka - 04-03-2012, 21:30

Pedro napisał/a:
wampirka napisał/a:
(pomijając nieszczęsny "miud" w 2klasie podstawówki).

To nic w porównaniu z moim hurem na dyktandzie też jakoś w 1- 2 klasie podstawówki. :mrgreen:


Ciebie mama nie edukowała zapewne pusami od momentu kiedy nauczyłeś się czytać :>

Edit: ah, to się wypowiedziałam :oops:

Pedro - 04-03-2012, 21:32

No nie. Nie edukowała mnie pusami cokolwiek to by nie było. :)

Chociaż nie, też miałem coś takiego, ale to polegało na układaniu odpowiednio obrazków tak by z drugiej strony powstał wzorek. Nie na uczeniu ortografii.

Hodo - 04-03-2012, 21:35

Oooo wampirka ja też miałem pusy i dla mnie to była świetna zabawa ! :D :D
wampirka - 04-03-2012, 21:35

Taka plastikowa kasetka, gdzie układasz klocki zgodnie z podpunktami z książeczki i jak ułożysz dobrze, to po odwróceniu wychodzi obrazek :)
Jak źle to problem.

Ho-do: dla mnie to było nudne, że nudne, więc albo układałam obrazek, albo wybłagałam, zeby tylko uzupełniac książeczkę :>

Pedro - 04-03-2012, 21:37

Hmm... w takim razie miałem to i się tym bawiłem tak jak Hodo, z przyjemnością. Ale ortografii mnie to nie nauczyło. :D
Illima - 04-03-2012, 22:08

Wamp, zgadzam się z Tobą co do dysfunkcji i właśnie dlatego o tym wspomniałem. Choć wyraziłem się chyba niejasno i się niezrozumieliśmy. ;)
Shamaroth_Glupi - 05-03-2012, 14:06

Ja też chcę się wypowiedzieć, ja też!


Studiuję polonistykę, bo nie dostałem się na produkcję filmową. Zawsze byłem dobry z polskiego, dlatego stwierdziłem, że będą to studia jak najbardziej dla mnie. Czy się pomyliłem? Nie. Mam przebanalne studia, zaliczam wszystko w pierwszych terminach i nudzę się na zajęciach. Dlaczego to zrobiłem? Żeby mieć czas na wszystko inne - zespół, tworzenie muzyki, wyjazdy, imprezy. To w sumie niewiele ma wspólnego z całym tym tematem, ale może ktoś się do czegoś doczepi.

Co do matur-uczyłem się cały miesiąc przed, mój najniższy wynik, to 68% z matematyki. Średnia na świadectwie przez całe liceum? Około 2,5. Matura zdana lepiej od większości kujonów z paskami na każdym świadectwie z trzech lat liceum. Czy matura jest wyznacznikiem czegokolwiek? Tak-jest wyznacznikiem radzenia sobie, a nie wiedzy. To jest egzamin dojrzałości i wszystkie te głupie kujony, które potrafiły obkuć się na każdy sprawdzian, nie dały sobie rady ze stresem i materiałem. Bum! Dojrzałość w czystej formie. ^^

Hodo - 05-03-2012, 15:21

Czemu w takim razie mowi sie o polonistyce ze to takie trudne studia z ogromna iloscia materialu do ogarniecia?
Masza - 05-03-2012, 15:53

To chyba zależy kto to mówi. Ja na ten przykład uważam, że protetyka słuchu to trudne studia, ale jakoś przeszłam przez pierwszą sesję ;) .

Wracając na chwilę do dys-, to ja w podstawówce miałam stwierdzoną dysortografię. Do dziś pamiętam swoją dumę, jak napisałam dyktando najlepiej w klasie :mrgreen: . Nic, więc nie jest niemożliwe ^^.

Shamaroth_Glupi - 05-03-2012, 16:04

Hodo napisał/a:
Czemu w takim razie mowi sie o polonistyce ze to takie trudne studia z ogromna iloscia materialu do ogarniecia?


Jeśli ktoś wolno czyta, to ma problem. Jest dużo materiału do ogarnięcia, 400-500 stron tygodniowo, to u nas norma. Nie uważam siebie za geniusza (chociaż może w takim razie powinienem?), ale to po prostu nie jest jakaś ciężka literatura...


A co do dys, w takim razie :P Ja mam dysgrafię stwierdzoną, bo jestem oburęczny i przez to, że mam niesprecyzowaną "stronę" miałem problemy. Ćwiczę od wielu lat i piszę coraz ładniej i coraz wyraźniej. Błędów nigdy nie popełniałem (ortograficznych, stylistycznych) i wiem, że za rok, dwa lata wyćwiczę pismo tak, że każdy odczyta mnie bez problemów. :)

Kharie - 05-03-2012, 16:06

Zadziwił mnie post Shamarotha. oO
Również studiuję polonistykę (na UWr) i muszę powiedzieć, że nie jest łatwo. Ja również chciałam rozejrzeć się za jakimś zespołem bądź jakąkolwiek formą rozwijania swoich zainteresowań, ale niestety nie jestem w stanie, bo m.in. ze względu na to, że wybrałam sobie specjalizację nauczycielską, mam ponad 30 godzin zajęć tygodniowo. Plus praca zajmująca jeden dzień w tygodniu. Rzadko kiedy mam czas, żeby zjeść coś porządnego. Nie wspominając już o siedmiu egzaminach w semestrze, też niełatwych. Do tego jeszcze konieczne ogarnianie lektur, których jest 45 w bieżącym tylko semestrze.
No i przygotowywanie się na zajęcia.

Dlatego... Zespół, tworzenie muzyki, wyjazdy imprezy..? Nie, nie rozumiem, jak to możliwe. :roll:

Indiana - 05-03-2012, 18:09

Illima, a Ty masz na pocieszenie za moje żarty ;) ;)
http://mainhg.demotywator...ienawidzona.jpg

wampirka - 05-03-2012, 20:02

Jak dla mnie "miałem średnią 2,5, a i tak napisałem matury lepiej od tych co mieli 5,0" jest słabą ściemą, no wybacz :)
Znaczy, nie twierdzę, że nie napisałeś, ale z mojego doświadczenia to osoby, które najlepiej ciągnęły w LO najlepiej napisały matury, i dostały się na te kierunki na które chciały.
No ale.
I jasne, wyznacznikiem "radzenia sobie". Nie wiem jak sobie poradzisz na rozszerzonej chemii/fizie bez merytorycznej wiedzy, na pewno doskonale.

W ogóle mam wrażenie, że wypowiadamy się w kwestii "matur", a nie można jednoznacznie stwierdzić, JAK najlepiej przygotoywać się do "matury". Bo generalnie co innego przedmioty, na któych możesz wybrnąć inteligencją i umiejętnością myślenia, a co innego te, gdzie musisz coś policzyć bazując na na prawdę solidnych podstawach.

Ale ja jestem kujonem. Alles klar.

Shamaroth_Glupi - 05-03-2012, 20:35

wampirka napisał/a:
ak dla mnie "miałem średnią 2,5, a i tak napisałem matury lepiej od tych co mieli 5,0" jest słabą ściemą, no wybacz
Znaczy, nie twierdzę, że nie napisałeś, ale z mojego doświadczenia to osoby, które najlepiej ciągnęły w LO najlepiej napisały matury, i dostały się na te kierunki na które chciały.


Nie mam powodu, żeby ściemniać :) Popełniłem błąd generalizując, oczywiście nie napisałem lepiej od WSZYSTKICH tych, którzy mieli lepsze oceny ode mnie. Ale od większości. Do tego byłem w dwóch klasach na przestrzeni trzech lat liceum, więc jest to jakieś rozeznanie. Być może liceum liceum (^^) nierówne i nauczyciele tak samo. ;) Ale wydaje mi się, że to nie jest dobre, że byłem w stanie tak zdać tę maturę.

Indiana napisał/a:
Sham, po pierwsze masz kopa za kujona


Oj tam, oj tam, są kujony denerwujące i te mniej :P

Kharie napisał/a:
Zadziwił mnie post Shamarotha. oO


I znów-uczelnia uczelni nierówna. Ty piszesz, że masz 7 egzaminów-ja miałem trzy w tym semestrze. W przyszłym mam chyba też trzy. Tylko jest ta różnica, że ja jestem na dyskursie publicznym, nie na nauczycielskiej :)

Hodo - 05-03-2012, 20:45

Generalnie studenci UWr są na każdym kroku dymani w kakao, bo regulamin studiów określa, że nie można mieć więcej niż 30h zajęć tygodniowo. A liczba egzaminów w semestrze też jest odgórnie ograniczona (nie pamiętam przez co) i wynosi 5. Niestety jest 100 sposobów żeby to obejść.
wampirka - 05-03-2012, 21:21

No w sensie solidnych podstawach merytorycznych.
No jasne, że foch! Uczę się od najlepszych :p

Thorfinn - 06-03-2012, 21:31

Moi drodzy, i tak mój kierunek jest najtrudniejszy. Mnóstwo zajęć w normalnym trybie, ponadto 1,5 miesiąca na wiosnę zajęć ciągłych na terenówkach. Generalnie to ja miałem najtrudniej. Ale opłacało się! Teraz jestem kimś! ;)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group