Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
...odgrywaniu ran na SB
Autor Wiadomość
Aerlinn 
Tavariel In'Tebri


Skąd: Kraków
Wysłany: 01-04-2012, 14:38   

Z tą łopatą to zależy, jakie bóstwo. Ale faktycznie, pole do popisu, jeśli akurat znajdzie się kapłan bóstwa wyznawanego przez nieboszczyka.
_________________
2010-2012 - Aerlinn Tavariel In'Tebri, kapłanka Silvy i Herna
2013 - + Sonja córka Aliny z Sulimów, drużynniczka rodu Kietliczów Karanowiców
2014 - kadet (bardka Nawojka, + Angela Ehrenstrahl, Talsojka Arianwel'arya... i inne)
2014 Nelramar - + Tulya'Istanien z rodu Idril, Vayle'Finiel z rodu Meredith oraz khorani Akhala'beth (khorani drugiego hurdu tentara kedua)
 
 
 
Travor 

Wysłany: 01-04-2012, 14:44   

Ja bym to widział mimo wszystko szerzej, że większość bóstw generalnie nakazuje swoim kapłanom dbać o pochówki, już nie wchodząc w szczegóły czy dana osoba tam składała temu bóstwu ofiary co weekend, czy tam raz w chwili potrzeby. To trochę zbyt... ludzkie? ;) ... myślenie. Bogowie tego po prostu wymagają, może poza jakimś tam chlubnym wyjątkiem lub dwoma, i tyle.


EDIT: A z niepochowanych zwłok to rożne fajne rzeczy mogą się robić, bynajmniej nie tylko duchy, które byłyby chyba najnudniejszą formą, tak patrząc jak to ludzie dotychczas odgrywali :D

EDIT2: Chociaż po tym temacie to spodziewam się że raczej nikt nie dopuści do takich zajść ;) Więc to raczej bardziej kwestia kadry, żeby nas od czasu do czasu stawiała w sytuacji, gdzie musimy wybrać, czy zabieramy zwłoki i ponosimy jakieś tego bolesne konsekwencje, czy też nie :)
Ostatnio zmieniony przez Travor 01-04-2012, 14:55, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 01-04-2012, 14:59   

Travor-zombie :D
Fajna by też wyszła akcji z ...ghulami które wyczuły nie pochowane zwłoki w obozie i zaatakowały o 4 rano ;) albo nawet nekromanta który tworzy sobie armie zombich :D lub inne takie tam motywy .
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 01-04-2012, 15:08   

Travor- za te wszystkie kozy !
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
 
 
Tiamat 

Skąd: W-wa
Wysłany: 01-04-2012, 20:34   

Może to trochę pesymizm, ale mam wrażenie że optowanie za pełnym realizmem względem martwych ciał łatwo przychodzi graczom z ciepłych, wygodnych domów i że parę osób może jeszcze pożałować tego jak będzie środek silbera, deszcz, syf, błoto i trzeba będzie nieść jakiegoś poległego tarczownika w rynsztunku. Ale to takie moje wredne wtrącenie. :P
_________________
2010- Telamont Guldar, psionik czerwonej togi
2011- Tiaamat, lisz Ys
2012- Archias, spirytualista [*]
 
 
Travor 

Wysłany: 01-04-2012, 20:49   

No, ale to chyba kwestia z gatunku czy jedziemy na Silbera żeby sobie rekreacyjnie pochodzić po górach, czy jednak przeżyć COŚ, pod "cosiem" rozumiejąc sytuację mającą w granicach rozsądku wyzwolić jak najwięcej realnych emocji i doświadczeń.
Klasyczna kwestia ile ma być w tym LARPa a ile obozu dla dzieciaków. Taki "bolący realizm", jak targanie trucheł po błocie, pomijając już magię zmniejszającą wagę, nie byłby moim zdaniem jakimś niespotykanie rzadkim na Silberbergu uniedogodnieniem ;)
A ja tam, przynajmniej od pewnego wieku, również przez to za tym obozem przepadam ;)
 
 
Tiamat 

Skąd: W-wa
Wysłany: 01-04-2012, 23:04   

Ależ ja w najmniejszym stopniu nie twierdzę, że to nie będzie fajna sprawa- dodatkowa kara za śmierć, również nie dla osoby która umarła, to świetna sprawa.

A pomarudzić można.
_________________
2010- Telamont Guldar, psionik czerwonej togi
2011- Tiaamat, lisz Ys
2012- Archias, spirytualista [*]
 
 
Viron 
Viron van Redriel


Skąd: aronoł
Wysłany: 01-04-2012, 23:33   

Z drugiej strony...ja sobie tego nie wyobrażam. Mimo, że Silber ma być jak najbardziej oddający realia, to targanie...kogokolwiek, ale tarczownik w kolczudze jest tu dobrym przykładem, byłoby po prostu niemożliwe. I myślę, że zepsułoby to nam grę.
Wyobrażam sobie, jak sztucznie to wygląda, gdy dwóch wojów niesie trzeciego, ledwo dyszą, a Ulundo grzecznie czeka, niby to potykając się co kroku, żebyśmy wszyscy nie poginęli drugiego dnia fabuły :D
_________________
2006 - Viron
2007 - Viron
2008 - Engvar (??????????) :D
2009 - Viron
2010 - Viron
2011 - Viron
2012 - Viron
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 08-08-2012, 14:11   

No to już tak po obozie, mogę spokojnie stwierdzić, że jak dla mnie poziom odgrywania ran na Silberbergu się podniósł (ale nadal nie jest to to, co mogłoby być gdybyśmy się bardziej wczuli) :) Chociaż może wydaje mi się tak dlatego, że skoczyłem między dwoma turnusami i wbiłem się do ekipy weteranów.
Ale nadal jest akcja taka, że dostaje mieczem w dajmy na to brzuch, podbiega alchemik "Zasklepienie!" i leje mi za kołnierz. Ta wiem, że to nie jest wina kadry i za wiele do gadania tutaj nie macie, więc gracze-alchemicy! Nieco realizmu, zapytać się gdzie ktoś oberwał i tam wylać eliksir! :)
Miłym akcentem byli leczący kapłani, którzy odprawiali jakieś modły etc. Chociaż w zeszłym roku też tak było :)

@Reshi
Nie będę wskazywał palcem :) Taka ogólna rada dla każdego alchemika.
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
Ostatnio zmieniony przez Kajetan 08-08-2012, 14:20, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 08-08-2012, 14:20   

K.W.I.K. napisał/a:

Ale nadal jest akcja taka, że dostaje mieczem w dajmy na to brzuch, podbiega alchemik "Zasklepienie!" i leje mi za kołnierz [..] więc gracze-alchemicy! Nieco realizmu, zapytać się gdzie ktoś oberwał i tam wylać eliksir! :)

Jeżeli to ja to przepraszam :) , niestety czasami były takie momenty , że terzeba było leczyć na szybko i nie było czasu pytać ludzi gdzie dostali ;) lub było ciemno i nie widać było gdzie się leje :) .
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 08-08-2012, 14:24   

K.W.I.K. napisał/a:
dostaje mieczem w dajmy na to brzuch, podbiega alchemik "Zasklepienie!" i leje mi za kołnierz.
;D ;D
Fakt, że walczymy z tym rok w rok. Ale wiesz, jakieś tam postępy są. JUż choćby to, że oblał cię zasklepieniem a nie ogólno-wszystko-co-popadnie-leczącycm eliksirem :P
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 08-08-2012, 16:27   

Ja raz odgrywałam ranność, ale jako że nikt nie zwracał uwagi, fochnęłam się i już potem nie odgrywałam :( Ale ja się starałam przy leczeniu jakoś pilnować detali: kiedy miałam ten eliksir zasklepienia ran od Nili na magistrę, to pytałam przed podaniem o typ ran, no i kiedy Sephion dostał w brzuch to mu bandaż zawiązałam na pasku a nie np. na ramieniu etc...
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
Aerant 
zwany też Ortem


Skąd: Okolice Warszawy
Wysłany: 09-08-2012, 17:05   

Z leczeniem było dobrze. Poza szamanami, ale może to miało tak być, że te wszystkie "potężne duchy dzików i całej reszty silberowego zwierzyńca" leczyły jak z karabinu i to na odległość. Ale zawsze było pytanie co boli? gdzie boli? itd. Z odgrywaniem dobrze sam starałem się odgrywać i nie byłem w tym osamotniony, choć widywało się akcje typu: poparzenie na kogośtam i ten ktośtam patrzy niezbyt przytomnie po czym wiąże bandaż na nadgarstku i huzia na wroga.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 09-08-2012, 18:25   

Aerant napisał/a:
Z odgrywaniem dobrze
Zgadzam sie. Jeden nawet za piękne odegranie poparzenia dostał poziom ;) (dostał oczywiście nie tylko za to, to tylko dopełniło do poziomu)(pomijając to, że oczywiście losujemy poziomy - pozdrowienia, weterani :P )
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
A'hin 
...z zamiłowaniem do dzikusów


Skąd: W-wa
Wysłany: 09-08-2012, 19:48   

Hę, może temat jest o odgrywaniu ran, ale chciałbym się tu podzielić moim spostrzeżeniami na temat leczenia, głównie kapłańskiego. Podczas takich akcji jak walka z magistrą, oblężenie na szańcu etc. gdzie ludzie odnosili dużo ran, strasznie nie podobały mi się już wspomniane akcje typu: podbiega kapłanka i krzyczy "vere silva cośtamcośtam- o silvo ulecz tego czarownika- uzdrowienie", potem 3 minuty niezdolności do walki i huzia. Podczas jednej takiej akcji bywało ze dostałem z takiego "karabinku leczącego" z kilkanaście razy. Wydaję mi się że takie sytuacje można rozwiązać na nieco inny sposób. Np. 2 kapłanów i 1 wojownik zbierają wszystkich rannych z pola bitwy w jedno miejsce, np. pod jakieś drzewo. Tych rannych jest tam załóżmy 8. Kapłani zaczynają odprawiać jakiś uber rytuał, a nie 1 zdanie "vere silva costamcostam". Po czymś takim na rannych nie obowiązywało by już to (według mnie strasznie sztuczne) 3 minuty niezdolności do walki, ze względu że był by uleczony przez boga tak naprawdę, a to nie byle co.

Chodzi mi o to że uzdrowienie magiczne (nie alchemiczne) powinno być czymś super, a nie tylko 28 już z kolei odklepanym czarem. W końcu zrasta ci się noga! Dude, normalnie to trwa kilka tygodni! Wiem że oduczenie graczy korzystaniach z takich "czarów-karabinków" nie jest łatwe, ale wydaję mi się że wpłynęło by to bardzo pozytywnie na klimat bitew na silberze.
_________________
"If someone hates you, you should say: "I love you" and rape this man."
 
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 10-08-2012, 00:37   

Gdyby z leczeniem było tak jak mówisz, to walka z magistrą trwałaby trzy minuty. No może pięć.
Ciężko jest rozwiązać ten problem. A alchemia to niby co? Powinna trwać dużo dłużej, bo niby mało w tym magii, a dodatkowo powinno to jedynie PRZYSPIESZYĆ naturalne procesy regenaracji.
Więc po takim eliksirze "zasklepienie rany" powinno się mieć raczej całą bitkę z głowy.
A o te dwie minuty trudno.
 
 
Abel 

Wysłany: 10-08-2012, 00:52   

Jakby miały być takie zasady, to szlak bojowy nie miałby sensu. Kaboom.

BTW. Jak po walce z kultystami w nocy "pięknie" odegrałem swoją ranę, to zostałem potraktowany właśnie taką "klepaną" formułką, ale spoko, takie są prawa dżungli ;)
 
 
Powój 
Rozwydrzona


Skąd: Z bajorka
Wysłany: 14-08-2012, 21:18   

Może z opóźnieniem się wypowiem, ale w sumie mogę wtrącić do tematu moje spostrzeżenia. Było kilka takich sytuacji, gdzie po prostu w pewnym momencie człowiekowi się odechciewa odgrywać te rany. Bo o ile, po przypalaniu biodra (Ignatus, dzięki za świetne leczenie, już wiem czemu nie lubię magów ognia) to jeszcze znalazł się ktoś kto podtrzymywał moją postać i pomagał jej iść, o tyle w innych sytuacjach tego nie było. Chociaż okej, rozumiem, jak ktoś mi przypieka biodro, to jeszcze się wydarłam na tą osobę, co mogli niektórzy zauważyć. Ale jak ktoś kuleje, albo trzyma się w pół, oddychając z trudem i kaszląc, to pada stwierdzenie "nie opóźniaj marszu", "nie odgrywaj i tak nikt tego nie robi" etc. A to już boli.
_________________
Uważaj czego sobie życzysz.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 15-08-2012, 01:58   

A'hin napisał/a:
Chodzi mi o to że uzdrowienie magiczne (nie alchemiczne) powinno być czymś super, a nie tylko 28 już z kolei odklepanym czarem.
Znaczy się, masz w tym sporo racji. Problem jest taki, że specyfika walki na bokeny (zwłaszcza w wydaniu laików, czyli 90% walczących) jest taka, że generuje mnóstwo trafień. Zauważ, że gracze i tak ściemniają dobrą połowę, jeśli nie więcej. W efekcie po minucie walki masz niezdolnych do walki niemal wszystkich i zerową operatywność grupy.
Ale. Konsekwentnie dążymy, z roku na rok, do utrudniania leczenia i słowo, będziemy nad tym nadal myśleć, jak by zrobić, żeby było realniej.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Sephion 
Isshkata


Skąd: Szczecin
Wysłany: 15-08-2012, 02:21   

Indiana napisał/a:
Ale. Konsekwentnie dążymy, z roku na rok, do utrudniania leczenia i słowo, będziemy nad tym nadal myśleć, jak by zrobić, żeby było realniej.

Przyznaję że w tym roku byłem świadkiem zdziwienia, a miejscami zbulwersowania graczy faktem, że jak ktoś ich pięć razy poturbuje ostrym narzędziem, to mimo magicznego leczenia mogą nie móc rzucić się do najbliższej bitki z takim entuzjazmem. Wyłączenie na dzień jako największa zmora wojowników! :)
_________________
2010 - Sephion Da Tirelli, kupiec bez towaru.
2012 - Sephion Da Tirelli, szpieg o słabym sercu.
2013 - Symeon Melachrinos, psionik zwany czasem pajacem.
2014 - Symeon Melachrinos, specjalista
2015 - Siegwald dar Barenstark, potomek sześciu rodów
 
 
Onfis 

Wysłany: 15-08-2012, 12:16   

Sephion napisał/a:
Przyznaję że w tym roku byłem świadkiem zdziwienia, a miejscami zbulwersowania graczy faktem, że jak ktoś ich pięć razy poturbuje ostrym narzędziem, to mimo magicznego leczenia mogą nie móc rzucić się do najbliższej bitki z takim entuzjazmem.


Pięć ciosów jest do zrozumienia, ale jak trzy dni pod rząd byłem wyłączany z walki po otrzymaniu zaledwie jednej rany, to się odechciewa... Nie po to targam pancerz, tarczę, poświęcam czas na opanowanie walki, żeby jedna rana, często nawet zadana w partię ciała mało istotną, wyłączała mnie z walki. Między innymi to zepsuło mi walkę z magistrą... Człowiek dwoi się i troi, ściąga kilku przeciwników, jest zmorą łuczników ze swoją tarczą, aż tu po otrzymaniu ciosu w nieopancerzoną strefę dowiaduje się, że resztę walki musi przeleżeć... Rozumiem realia i tak dalej, ale inaczej na ranę zareaguje niziołek, a inaczej żołnierz z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem. Mogę kuśtykać, mogą wlec nogę za sobą, ale adrenalina i doświadczenie chyba zrobiłby swoje...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10