Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Misja
Autor Wiadomość
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 24-04-2016, 14:51   Misja

BANICI wstęp fabularny

Poniżej znajdziecie informacje i zadania znane wszystkim członkom grupy

Skład grupy:
Phlox – czarownica z profesji, od dawna związana z półświatkiem. Z tytułu rozmaitych interesów, jakie prowadziła, wszyscy wiedzą, że ma problemy z kasą. Ale kto ich nie ma...

Cadamond – pełni rolę herszta, bo się zna, ale bo jeszcze coś. Cad zna się z kim trzeba. Potężna mafia przemytnicza, działająca w rejonie granicznej twierdzy Akkerton, nie zna się na żartach i ma bardzo dlugie łapki. A Cad jest ich człowiekiem. Dlatego ma dostęp do różnych fajnych rzeczy. Ma także list gończy nad głową. Oraz dość cenną rzecz w łapkach – pieczęć, którą można podbijać zezwolenia na broń i magię...

Merylion – czyli Ryś. Urocza panna bard, z talentem zabijania bolesną tradycyjną wergundzką demokra... Wróć, magią bojową.

Cerys – czyli Słowik, czy tam jakiś inny ptak... Następna od zabijania samobieżnym kilogramem kuli ognia. Cerys ma talent do kilku rzeczy. Do wydawania kasy z większą prędkością niz ją zdobywa. Do rozkochiwania w sobie ludzi płci obojga. I do pakowania się w kłopoty. I innych też.

Khedgar Haaldor
– zabójca z ponurą przeszłością.

Narya – chyba jedyna osoba wśród was, która może się poszczycić czystymi rękami... W każdym razie metaforycznie, bo w sensie dosłownym całkiem często ma je unurzane we krwi. Narya była kiedyś Tawanien, ale gdy odeszli dawni bogowie, nie było dla niej miejsca w dawnej ojczyźnie. Znalazła dom tutaj... ale od swojej natury nie uciekniesz, Narya założyła lecznicę, gdzie pomaga ludziom wedle swoich umiejętności, odpłacając się wergundzkiej ziemi za gościnność. Sława tego miejsca jest olbrzymia, przyjeżdżają do niej nieraz ludzie nawet z Parve czy Dakoni.
I Narya ma problemy. Qa nie lubią byłych Tawanien. Nie lubią też miejsc, których nie kontrolują. Sztuczny dług, stworzony przez nałożone kontrybucje za chwilę odbierze jej to miejsce. Narya panicznie potrzebuje kasy.

Inni wasi towarzysze [BN
]
Francis Orvedo– Fran to wasza towarzyszka od wielu lat, a do tego ukochana Cerys. W każdym razie do niedawna, bo ostatnio to coś słabo.

Solve Hrotersen – kumpela Cadmonda, także powiązana z Mafią.

Lilka z Bobrowiców – Teralka, złodziejka, znakomita fałszerka dokumentów. Dzięki niej macie do dyspozycji sporo blankietów fałszywych dokumentów tożsamości. Sama Lil może miec problem z pojawieniem się na święcie, bo są za nią dość drogie listy gończe.
Nigdy nie wpadło wam do głowy ją wydać – fałszywki, które tworzy, przynoszą wam znacznie więcej hajsu. Ponieważ ona też ma faceta w Mafii, nie chcecie jej okradać z tego co zarobiła fałszywkami. Ale z pewnością, im więcej sprzedacie, tym chętniej wam odpali działkę.


Jak już się zorientowaliście, problemy finansowe to wasza specjalność. Na szczęście życie zawsze daje okazję, żeby się porządnie odkuć. Choćby samo święto majowe. To naprawdę mile, że wypada akurat teraz. Postaraliście się o to, żeby wszędzie dookoła wiedziano, że będzie mozna od was kupić dokumenty i podbić zezwolenia [te ostatnie podbija się na tych pierwszych]

I w dodatku panienka fortuna (przez niektórych zwana brzydkim słowem na k i to nie jest "kaloria") chyba was kocha. Spadło wam coś z nieba. Niemal dosłownie. W rejonie stoku zamku Erbersetin [M. Chochoł] znaleźliście kolesia. To dość ciekawy typ był, ubrany jak zwykły podróżny i to niezbyt bogaty, gdy go znaleźliście ledwie dychał, z kimś się strasznie pobił. Krew mu szła z ust i nawet Narya bez poważnej operacji mu nie pomoże.
Rzecz w tym, że koleś was zapytał o drogę na Akkerton, pokazaliście mu drogę, ale uznaliście, że lepiej go wypytać, kto zacz.... i wtedy zaczął was lać. Ciężko ranny facet poranił wam ludzi i prawie się wyrwał, ledwie trzymając się na nogach zdołał potężnie przywalić Cadmondowi, a to już nieźle. Że nie był on zwykłym podróżnym, to było dosć oczywiste. Miał przy sobie jakiś medalionik, trochę energetyczny, Fran go sobie wzięła.
Pomyśleliście, że on tam na kogoś czekał. I że ktoś taki może być cenny. Gdy już go trochę opatrzyliście, zawlekliście go do waszej bazy i uznaliście, że na bank ktoś zechce za typa zapłacić.
Plan? Zaczaić się około tego miejsca[z majaczeń faceta wynika, że w Noc Majową około 17 miał się tam z kimś chyba spotkać] i zobaczyć kto przyjdzie. I tego, kto przyjdzie, poprosić o hajsy za jego kumpla. Jak się nie zgodzą, to facet ma ze dwie doby życia, nie więcej.

Z bazą w starym zachodnim skrzydle świątyni [B. Domek] jest tak, ze nikt tam nie chodzi. A nikt tam nie chodzi, bo tam straszy. A straszy tam... bo macie fajne preparaty dymne halucynki i iluzje i raz na czas Fran przebiera się za jakiegoś koszmarołaka, a Solve kilka razy spektakularnie rozsmarowała jakichś wieśniaków na drzewach. Od tego czasu nikt tam nie chodzi... I słusznie. Bo macie tam świetne skrytki na kasę i gadżety.

I jeszcze jedna sprawa. No dobra, dwie.
Ruiny zamku Erberstein - od ruin daje się odczuć emanację, Qa wielokrotnie próbowali się tam dostać, stracili przy tym paru ludzi , ups, tak wam przykro. Nikomu dotąd nie udało się tam wejść, bo ponoć są tam jakieś blokady, pułapki czy inne halucynacje. Ale emanacja jest silna. I ma związek z Modwitem.... Czymkolwiek ona jest, czy to pozostałości dawnej świątyni, czy jakiś dawny artefakt, czy aktywne miejsce, gdzie ktoś oddaje cześć dawnemu bogu... To guzik was to obchodzi. To, co was obchodzi, to skarby, ktore Erbersteinowie tam zgromadzili. Wota świątynne. Ło panie, chodzą legendy, że tego nam jest sporo. Zwłaszcza, że mieli też kolekcjonerskie artefakty.
Macie namiar do kolesia, który tam kiedyś, daaawno, pracował jako klucznik. Tak, słusznie myślicie, ma na imię Gerwazy. Ale teraz typek jest samotnikiem i dziwakiem i przemieszkuje sobie za dużym rozstajem w malutkim leśnym siedliszczu (niektórym może sie kojarzyć z ambonką strzelecką).
Informacja dodatkowa – symbolem Modwita jest ośmioramienna gwiazda w dwóch okręgach, czasem z dodatkowym elementem w środku – mieczem, płomieniem, kroplą, zależnie od aspektu.

Dobra, teraz już ostatnia sprawa.
Egzekucja. Szczerze wam zwisa ten cały dowódca partyzancki. Ludzie go lubią, bo wiadomo, sława chwała i bohatery, ale w sumie tak wielu przez niego powieszono i sprzedano w niewole, że do bani z taką jego walka. Ale mniejsza o niego. Rzecz w tym, że jest tam też jeden z waszych. To jest mają go razem z tym partyzantem powiesić czy tam ściąć.
Lotte Nesteren to wasza dawna towarzyszka, wpadła onegdaj przez własną głupotę, ale cóż no, towarzysz to towarzysz. Więc niegłupio by było ją wyciągnąć – zwłaszcza że strasznie na to nalega Khedgar. Zakochał się facet, tak twierdzi, i strasznie prosi o pomoc.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9