Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Wstęp fabularny - miejscowi
Autor Wiadomość
Szrapnel 
Villsvin


Wysłany: 28-09-2016, 02:08   Wstęp fabularny - miejscowi

Jesteście prostymi ludźmi, z urodzenia bądź z wyboru. Nie klniecie, gdy kogut obudzi was o świcie. Nie mdlejcie na samą myśl o pracy w polu. Wiecie jak używać kosy czy motyki. Staracie się przeżyć z tym co macie. Wasze osobiste problemy nie są wagi państwowej. Nie jesteście dyplomatami. Waszym najpoważniejszym problemem jest to czy będziecie mieć co włożyć do ust za tydzień czy miesiąc. Nie angażujecie się też w wojny, a przynajmniej nie chcecie. Jesteście do tego zmuszani siłą. Nie ważne kto jest u władzy, zawsze cierpicie wy. Zawsze potrzebni są nowi rekruci, którymi zostają wasi ojcowie, synowie czy mężowie. Odbierają wam też pożywienie. Armia musi jeść, a czy wy wypełnicie czymś żołądki nikogo już nie obchodzi. Zabiorą wam wszystkie zapasy i ludzie po wsiach zaczną wymierać. Wszyscy wiedzieliście to aż za dobrze.
Edian, mieszkający tu od urodzenia młodzieniec. Pomocny i bystrooki chłopak darzący szacunkiem każdą istotę żywą.
Jazabelle była niegdyś kapłanką Morta, boga śmierci, który odszedł tak jak reszta dwadzieścia lat temu. Ciężko doświadczona przez życie kobieta, która stara się przekuć swoje cierpienia na szczęście innych. Służy radą i doświadczeniem, ale ciężka praca fizyczna też nie jest jej obca.
Faro. Ten tryskający energią młodzieniec jest prawdziwą latarnią oświetlającą mroki monotonnego życia ludzi takich jak my. Pisze, czyta i rachuje, a z drugiej strony jest silny jak wół i nie stroni od ciężkich obowiązków. Jest wiecznie ciekawy świata. Zawsze chętnie dowie się czegoś nowego lub zdobędzie nową umiejętność. To on nie bał się i jako pierwszy zakrzyknął o prawa tych najmniejszych i sprzeciwiał się władzy Qa i nowych magniferów .
Atenaiz jest dosyć nietypową bardzo młodą dziewczyną. Nie może mieć więcej niż piętnaście wiosen, chociaż sama nie umie odpowiedzieć na to pytanie. Do tego kiedyś, miała bardzo dostatnie życie, aż do wypadku. Od tego czasu pobiera nauki u miejscowej znachorki aby móc leczyć wszystkich potrzebujących.
Dytwin dar Geschlit. Tytuł szlachecki pośród chłopskich imion. To mogło budzić niechęć, ale tylko na początku. Dytwin dał się zauważyć jako człowiek chętny do pomagania i robiący co w jego mocy mimo kończących się leków. Szybko pokazał, że brzydzi się przemocą w każdej formie. Jedyną rzeczą która może zniechęcać jest to, że nie odmówi pomocy ani miejscowym ani Qa, uważa bowiem, że każdy ma prawo do godnego życia.
Thorgrim był lekką zagadką. Przyjechał niedawno. Mało mówił, dużo pracował. Jak każdy krasnolud, był wyśmienitym kowalem i potrafił naprawić lub zrobić całkowicie nowe narzędzia. Mimo bycia niezbyt otwartym nie był egoistą i potrafił stanąć w obronie słabszego.
Mimo przyzwyczajenia do okropności świata, mieliście już powoli dosyć rodzącej się sytuacji. Zabierają ludzi do walki, a przecież nie wy prosiliście się o to powstanie. Przez to nie ma komu zebrać plonów. Niech walczą żołnierze a nie prości ludzie! Do tego wszystkiego jacyś politycy bez imion w Akwiergranie decydują o naszym losie i wysyłają do walki o cudzą ziemię. My poradziliśmy sobie sami to oni też dadzą radę. Problemów jest tak wiele, ale nikt nie zauważy garstki chłopów użalających się nad swoim losem. Wpadliście na pomysł, żeby przedstawić swoje żądania samozwańczym magniferom, ale przecież jest was tylko kilkoro. A może ktoś postanowi się przyłączyć. Ale to nie był koniec waszych problemów, nawet jeśli zostawią w spokoju was i wasze plony to przecież spichlerz stoi zniszczony a pieniędzy na jego odbudowę brak. Nie mogliście sprzedać części plonów bo większość wam odebrano, więc waszym jedynym atutem pozostała znajomość okolicy. Ale może i to okaże się przydatne. Od kilku dni po okolicy kręci się grupa jakiś poszukiwaczy skarbów i wyglądają na trochę zagubionych. Może zapłacą za informacje? A może pomogą wam zanieść wasze żądania do magniferów?
No właśnie, zamek magniferów. Ta część z was, która jest tutaj dłużej niż 2 miesiące dobrze pamięta jak znalazł się w rękach wcześniej wymienionych. Obrońcy razem z margrabią zamknęli się w zamku. Do wyjścia zmusiło ich dopiero odcięcie im dostępu do czystej wody. Wtedy dopiero ruszyli do ofensywy. Po zaciekłej walce przed bramą między zbuntowanymi poborowymi i chłopami a obstawą zamku, skończyła się śmiercią tych drugich. Jednak wojskowym udało się schwytać paru Qa. Ci zostali w mieście jako jeńcy. Parę dni po tym wydarzeniu wybuchły zamieszki. Wszyscy jeńcy zginęli. Tego dnia część z okolicznych chłopów w tym Edian i Faro wróciła do domu wyjątkowo małomówna i posępna.
Cele misji:
• Spisać dokument z żądaniami wobec magniferów. Nie zgadzacie się na wymarsz tymentów poza teren w.wsch, chcecie też aby wybrano wreszcie kogoś na naczelnika państwa, żeby rządził wami człowiek a nie polityczne racje. Żądacie też żeby chłopi mogli odejść z tymenu na czas żniw, inaczej nie zbierzecie wszystkich plonów.
• Dostać się do magniferów. Najlepiej w jak największej liczbie by musieli was wysłuchać.
• Musicie odbudować spichlerz. Przydałby się porządny, kamienny by nie poszedł z pierwszym dymem. Koszt samych materiałów to jakieś jedenaście atli przy aktualnym kursie. Wynajęcie robotników którzy postawią budynek przed zimą to koszt kolejnych pięciu atli.
_________________
"Pole rażenia granatu jest zawsze o metr większe niż zdołasz uciec"
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10