Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Wstęp fabularny
Autor Wiadomość
Wojtek 
Kaboom?


Skąd: Tychy
Wysłany: 23-09-2015, 03:03   Wstęp fabularny

"Brynjolfa Gunnarsona pół godziny temu pojmano." Te słowa dudniły w waszych głowach jeszcze długo po tym, jak Kettil Utenson dokładnie opowiedział wam sytuację przerwania ceremonii naznaczenia. Niektórym nie musiał tego opowiadać, przecież też tam byliście.
Po powrocie do fortecy Borgh Du, za póki co bezpieczne mury, nie mogliście usiedzieć w miejscu. Męczyła was myśl o tym, że być może nigdy nie uda się odnaleźć Brynjolfa, że osoba zdolna do poprowadzenia Tryntu do walki z Qua, którzy teraz zatrzymali się i niejako okupują waszą ziemie, może być martwa. Myśl o tym, że to nie wy go aktualnie szukacie, również nie dawała wam spokoju.
Dlatego podjeliście decyzję. Podjeliście ją wraz z Kettilem Utensonem, hovgjeterem klanu Killkeran, który skrzyknął najodważniejszych pośród ocalałych i z nich utworzył grupę. Grupę, z której podczas licznych poszukiwań w lesie, wypadów partyzanckich, ocaleliście wy.
*

Moira siedziała w jednym z budynków wydzielonym jako sypialnia, na twierdzy Halfdana Borgh Du. Była to stara szopa, przebudowana w taki sposób, by pomieścić jak najwięcej osób. Po podłodze walały się w nieładzie pozostawione posłania, pełne brudu, nierzadko krwi. Mieszkanie dzieliła z różnymi ludźmi. Twierdza musiała pomieścić wszystkich żołnierzy, górali, cywili, którym udało się zbiec, przedstawicieli innych ras gotowych do walki o Trynt.
Wiedziała, że dzisiejszej nocy wyruszają wraz z Kettilem i pozostałymi ludźmi w teren, aby odnaleźc Brynjolfa. Wszystko było już spakowane, jej przedmioty leżały starannie ułożone na posłaniu. Przeglądnęła je ostatni raz, aby się upewnić, że wzięła wszystko co potrzebne. Gdy zanurzyła ręce w torbie i zaczęła przerzucać rzeczy, poczuła ostry ból w dłoni. Szybko ją wyciągnęła i ze zdziwieniem obserwowała strugę krwi płynącą z dość głębokiego rozcięcia. Sztylet Sigberta leżał na dnie torby, a jego ostrze lśniło od świeżej krwi...
Moira usiadła. Przez ostatnie wydarzenia nie było czasu wspominać poległych. Teraz wszystkie te wydarzenia wróciły mocniej, jako wspomnienia. Spojrzała jeszcze raz na sztylet. Obrona na forcie. Śmierć Sigberta, jednego z trzech powierników tryntyjskiej korony. To dziwne, jak dawno tego wszystkiego tak dokładnie nie wspominała.

*

Różnie się mówi o nastrojach w ocalałym Tryncie. Narastają nastroje nakłaniające do pójścia na ugody z Qua, na rozpoczęcie rozmów, ugranie jak najwięcej dla Tryntu. Słowem: na skapitulowanie, oddanie się w ręce Qua. Cena zapewne ta sama – tylko wyrzec się swoich Bóstw... Czy aby napewno: "tylko"?
*

Brynjolf padł w trawy. Silny ból przeszył jego zmęczone mięśnie. Powróz na nadgarstkach uwierał mocno. Zamłócił nogami w błocie, starając się podnieść na kolana. Dziękował Bogom, że ma na sobie swój płaszcz, który pomagał mu zachować resztki ciepła.
Płaszcz spięty fibulą, która przesunęła się podczas marszu i nieznośnie kłuła w szyję ostrą końcówką. Każde ukłucie przypominało Brynjolfowi, od kogo ją dostał.

*

Nie możecie dopuścić do tego, aby ludzie sie poddali. W tej sytuacji, potrzebne jest odnalezienie Brynjolfa, który stanowi symbol walki o Trynt. Jest ostatnim żywym powiernikiem korony Tryntu, w sercach wielu górali jest osobą za którą pójdą walczyć.
Wiecie jednak, że Brynjolf jest naznaczony. Nie wiadomo jaki ma to wpływ na samego Brynjolfa. Zdania są podzielone. Mówi się, że Qua może w ten sposób wywierać wpływ na naznaczonych. Inni mówią, że pozostają oni pod pełną kontrolą. Jeszcze inni, że to jedynie znak. Jaka jest prawda? Nawet jeżeli nigdy jej nie poznacie, naznaczenie trzeba zdjąć z Brynjolfa. To jest problem, który jak się dowiedzieliscie ma rozwiązanie.
Doszły was słuchy, że część oddziałów pracujących aktualnie w charakterze wywiadu, posiadła informacje, że z pomocą dużej mocy zgromadzonej w jednym miejscu i rytuale odwrotnym do tego, który wykonano na ceremonii naznaczenia, da się zdjąć te piętno z człowieka. Najwięksi ocaleli magowie i kapłani już zajęli się tą sprawą. Wy jednak nie możecie czekać. Fakt posiadania informacji, że te piętno da się zdjąć i to za pomocą rytuału wspomożonego magicznym skupiskiem mocy, sprawił, że na nowo zapłonął w was zapał. Jeżeli jest to możliwe, to fakt, że znajdują się wśród was osoby związane z magią, powinien sprawić, że będziecie w stanie zdjąć naznaczenie. Trzeba odnaleźć Brynjolfa i ułożyć odpowiedni rytuał.
Kettil bardzo dobrze zna tutejsze tereny, ale operowanie na tym terenie było niesamowicie uciążliwe. Kilka razy starliście się z patrolami Qua, potraciliście ludzi, uciekaliście w las. Spotykaliście też inne grupy partyzantów walczących o wolny Trynt, co podbudowywało wasze morale, ale natrafialiscie też na takich, którzy już zdecydowali i oddali sie pod władzę Qua. Nie możecie ich winić, chcą przeżyć, zachować rodziny. Nawet tak wysokim kosztem, jak wolność.
*

Isélith przewrócił się na drugi bok. Nie mógł spać. W tle słyszał oddechy i chrapanie towarzyszy, z którymi rozpoczął poszukiwania Brynjolfa. Męczyły go myśli. Jego towarzysze polegli na kontr-forcie. Przecież jest teraz tak blisko tego miejsca. Leży tu w krzakach, na terenach, które nie tak dawno były polami wielu bitew i starć z Qua. Miejsca, które Herstein Borgh Du dokładnie umiejscawiał na mapie i rozdzielał ludzi. Pamiętał narady w karczmie.
Isélith już wiedział, że to będzie kolejna nieprzespana noc. Wrócą wszystkie wspomnienia. A amulet Veli, który zachował po oblężeniu znów zacznie tak dziwnie ciążyć. Nad ranem nadejdzie sen, ale zostanie szybko przerwany głosem wartowników wołających do zmiany. Życie partyzanta.
Ostatnio zmieniony przez Wojtek 23-09-2015, 03:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wojtek 
Kaboom?


Skąd: Tychy
Wysłany: 23-09-2015, 03:05   

Zapraszam do rozkminy. Tutaj raczej faublarnie, nie fabularnie w temacie "kminienie".
Btw. c.d.n ;)
Ostatnio zmieniony przez Wojtek 23-09-2015, 03:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 23-09-2015, 10:00   

Elfi magowie to specjaliści od różnorakich rytuałów. :mrgreen:
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
 
 
Kenny 
Tavare Besar... Dia Terbesar

Skąd: Velidzko-mazurskie
Wysłany: 23-09-2015, 13:17   

Fabularnie? Z miłą chęcią ^^

*wzdycha*
Dobra, ma ktoś pomysł, jak wynieść się z gówna, w którym się znaleźliśmy?
_________________
2012 - Syriusz de Ranae (rip in pepperoni) - nekromanta, nieogar od rzucania wątrobami
2013, 2014 - Kenneth Hathorne - uzdrowiciel, pijak, złodziej i ogólnie wrzód
Nelramar - Kenneth Mason - Nieostrożny medyk ulundo z awersją do elfów
2015 - Kenneth Mason - Odmieniony i nawrócony kapłan Tavar... czołowy podrzynacz gardeł
 
 
Mirko 


Skąd: Warszawa
Wysłany: 26-09-2015, 04:51   

< jak rozkminy fabularne to zadam pytanie. Czas i miejsce?>
 
 
Lutha 


Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 26-09-2015, 12:39   

<zakładam, że gdzieś w lesie w trakcie poszukiwań Brynjolfa>
_________________
II turnus 2015r. - Isélith, Lutha'yaro
epilog 2015r. - Isélith, "Ludzie Bryna" (kontynuacja)
III turnus 2016r. - Detwin, mag ognia z wykształcenia, przemytnik z przymusu, paladyn Modwita z błogosławieństwa, żołnierz Czarnego Tymunu z poboru, dekurion Tymunu Mgieł z nadania
epilog 2016r. - Javier de Oro Pulido
III turnus 2017r. - Ilverin'Olwe Tlais Orthogok, szaman niedźwiedzia
 
 
Kenny 
Tavare Besar... Dia Terbesar

Skąd: Velidzko-mazurskie
Wysłany: 26-09-2015, 16:54   

<ja rozkminiałem, że w jakimś obozie czy coś i wtedy myślałem, że po znalezieniu Brynjolfa>
_________________
2012 - Syriusz de Ranae (rip in pepperoni) - nekromanta, nieogar od rzucania wątrobami
2013, 2014 - Kenneth Hathorne - uzdrowiciel, pijak, złodziej i ogólnie wrzód
Nelramar - Kenneth Mason - Nieostrożny medyk ulundo z awersją do elfów
2015 - Kenneth Mason - Odmieniony i nawrócony kapłan Tavar... czołowy podrzynacz gardeł
 
 
Wojtek 
Kaboom?


Skąd: Tychy
Wysłany: 27-09-2015, 14:15   

Żyjąc od tylu dni w lesie, pojąc się przerywanym snem, walcząc o każdą chwilę odpoczynku, łatwo usnąć. Czy to kryjąc się za drzewem przed nadchodzacym patrolem, czy korzystając z chwilii, w której aktualnie ktoś inny wartuje. Każdego z was dopadały chwile słabości, w których głowa umykała wam na ramie, a powieki zdawały się być niesamowicie ciężkie...
....ale już od dawna nie mieliscie tak wyraźnych snów, a może majaków? Inga, czarownica. Kontrfort. Ale inny niż ten, który zapamiętaliście. Tamten pogrążony był w pożodze, w wrzasku rannych i konających. Ten we śnie zdawał się już teraźniejszy, jakby uśpiony, odpoczywający po tych wydarzeniach.
Inga zdawała się pokazywać wam coś dłonią, zachęcać was i kierować w stronę kontrfortu, gdzie majaczyły postaci. Zaledwie ich niewyraźne ślady, ale na tyle oczywiste by ujrzeć w nich postury wojowników. Wojowników, którym brakuje oręża, gotowych do walki. Wołających o to, by wręczyć im w rozochocone do walki dłonie, broń. Wojowników, których znaliście i pożegnaliście na kontrforcie...
Sen do was wracał tego dnia często. Ale zawsze taki sam. Przez cały czas snu w waszych głowach dudniły trzy słowa "wracamy, fort, nasza broń".


[Możecie oczywiście na to reagować działaniami fabularnymi, wszelkie próby są brane pod uwage i będą miały wpływ na fabułę epilogu]
 
 
Lutha 


Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 28-09-2015, 21:11   

"Brynjolfa Gunnarsona pół godziny temu pojmano.", słowa te dudniły jeszcze długo w mojej głowie. W końcu sam to widziałem, ogłuszenie go, zabranie od nas. I nic nie mogłem zrobić.... Potem, gdy nas uwolniono, chciałem biec, szukać go, ale nie wiedziałem gdzie... Wiedziałem za to, że wokół mnie jest pełno ludzi i przedstawicieli innych ras, którzy mogą mi pomóc, ba, sami chcą to zrobić, do tego mają umiejętności, by sobie z tym poradzić. Kettil przydał się w tym momencie najbardziej, skrzyknął właśnie tych wszystkich i dzięki niemu wiedziałem już co robić.

*


Na razie bezowocne poszukiwania Brynjolfa przynosiły tylko smutek, widać to było po całej drużynie. Było widać na ich twarzach złość i bezsilność. W tamtym momencie jedynym pocieszeniem była wiadomość, że już mniej więcej wiadomo jak zdjąć naznaczenie Qua. Wtedy przebłyskiwała radość i zdeterminowanie, jednak niestety nie trwało to za długo.

*


Najgorsze były noce, wtedy ciągle był wyczuwalny strach przed odkryciem nas, złapaniem, nie znalezieniem Brynjolfa. Jednak gdy te myśli na chwilę uciszały się, na ich miejsce wchodziły nowe, o przeszłości, o wspólnej walce na Kontrforcie, o przyjaciołach, którzy tam umarli. O wspólnych przeżyciach z nimi. Wspomnienia wracały, a wraz nimi przychodziły rozmyślania. Czasami nadchodził sen, jedyny moment odpoczynku...

*


Ten sen, już nie wiadomo czym był. Przekleństwem? Wskazówką? Jednak, gdy okazało się, że każdy z nas go ma, trzeba było się nad nim zastanowić. Była tam Inga, pamiętam ją, leczyła mnie kilka razy na Kontrforcie, jednak zginęła. A teraz nas woła, każe wrócić, widać też było innych. Wojownicy, gotowi do walki. To musi coś oznaczać! Do tego te słowa: "wracamy, fort, nasza broń", ciągle dudniące w głowach. Nie wiedziałem co zrobić, z rozmyślań wyrwało mnie uderzenie w pierś. Spojrzałem i zobaczyłem masywny amulet Veli. Wtedy podjąłem decyzję, już wiedziałem co zrobię. Teraz trzeba było powiedzieć o tym innym.[/center]
_________________
II turnus 2015r. - Isélith, Lutha'yaro
epilog 2015r. - Isélith, "Ludzie Bryna" (kontynuacja)
III turnus 2016r. - Detwin, mag ognia z wykształcenia, przemytnik z przymusu, paladyn Modwita z błogosławieństwa, żołnierz Czarnego Tymunu z poboru, dekurion Tymunu Mgieł z nadania
epilog 2016r. - Javier de Oro Pulido
III turnus 2017r. - Ilverin'Olwe Tlais Orthogok, szaman niedźwiedzia
 
 
moira 


Skąd: Wrocław
Wysłany: 29-09-2015, 22:23   

wracamy
fort
nasza broń

Siedziałam na ziemi, patrząc w niebo i rozmyślając nad snem, który męczył wszystkich członków kompanii już od jakiegoś czasu.
Inga. Inga była kluczem do rozwiązania całej zagadki. Gdyby jakakolwiek inna postać objawiałaby się w śnie, zrzuciłabym pewnie całą sprawę na zwykłe przemęczenie. Jednak Inga sprawiała, że nie mogłam przestać o nim myśleć. Wielokrotnie widziałam, jak potężni mogą być czarownicy. Choćby w Akwirgranie, kiedy przeprowadzałam badania nad wizjami, czarownicy i druidzi, dzicy magowie, jak pogardliwie określali ich inni magowie, osiągali najlepsze rezultaty. Nigdy nie dowiedziałam się dlaczego tak jest...może pewnego dnia...
Potrząsnęłam głową.
Nie ważne. Na razie trzeba skupić się na tym, co jest.
wracamy, fort, nasza broń Czyżby Inga rzeczywiście starała się wam coś przekazać?
Popatrzyłam na swoją rękę, zabandażowaną i opatrzoną. Rana po sztylecie Sigberta wciąż piekła.
Ta zagadka może być rozwiązana tylko w jeden sposób, a kluczem do niej jest Inga.
By poznać prawdę, musimy udać się do kontrfortu.
Powoli podniosłam się z ziemi, otrzepałam spodnie.
Czas na naradę.


**************


Szłam przez obóz, szukając kogoś znajomego. Stwierdziłam, że zanim zaprezentuję reszcie tak cudownie logiczny pomysł, jakim jest powrót na kontrfort, z którego dopiero co uciekaliśmy, zostawiając towarzyszy na pewną śmierć, skonsultuję się z paroma osobami dla uzyskania pewności, ze jest to dobry wybór. Mijając leżących dookoła ogniska wojowników, przechodząc obok przytulonych do siebie magów, przyglądałam się uważnie ich twarzom. Wszyscy mieli wymalowany ten sam wyraz - smutku, zrezygnowania, zmęczenia. Pojmanie Brynjolfa silnie odbiło się na naszych i tak już podniszczonych moralach. Po chwili ujrzałam znajomą krępą sylwetkę. Kenny wpatrywał się przed siebie, siedząc nieruchomo na ogromnej kłodzie. Nie chcąc tracić czasu, potruchtałam w jego stronę. Kiedy zbliżyłam się, zauważyłam, że na co dzień wesołe i żywe oczy Kennego są teraz przygaszone, wyprane z emocji.

- Kenny? - podeszłam powoli do hobbita i położyłam rękę na jego ramieniu.
_________________
Nec temere, nec timide. :v
 
 
Kenny 
Tavare Besar... Dia Terbesar

Skąd: Velidzko-mazurskie
Wysłany: 29-09-2015, 22:41   

Od dwóch miesięcy moim głównym zajęciem było rozmyślanie... zamartwianie się na zapas. Nie wiem, dlaczego to robiłem. Być może była to paradoksalnie jedyna rzecz, która odwracała moją uwagę od naszej opłakanej sytuacji. Możliwe też, że robiłem to, bo sam siebie chciałem ukarać. Myślałem czasem, że powinienem był zginąć, jak reszta. Czułem się źle... Mimo uniknięcia naznaczenia wciąż źle. Moja Pani nie odpowiadała na modlitwy. Od dwóch miesięcy nie użyłem jej mocy ani razu. Bałem się. Bałem się, że zabraknie mi energii... bałem się, że bogowie już nigdy się nie odezwą i wreszcie... bałem się o Du'nyę, która wyruszyła samotnie w stronę Styrgardu... Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś jej się stało...
Z rozmyślań wyrwał mnie dotyk kobiecej ręki. Wzdrygnąłem się, jakby ktoś oblał mnie wodą... odwróciłem zamglony brakiem snu wzrok i ujrzałem Moirę. Wyglądała na... podekscytowaną... no, to może za mocne słowo, ale ewidentnie widziałem, że psioniczka miała mi coś ważnego do powiedzenia.
_________________
2012 - Syriusz de Ranae (rip in pepperoni) - nekromanta, nieogar od rzucania wątrobami
2013, 2014 - Kenneth Hathorne - uzdrowiciel, pijak, złodziej i ogólnie wrzód
Nelramar - Kenneth Mason - Nieostrożny medyk ulundo z awersją do elfów
2015 - Kenneth Mason - Odmieniony i nawrócony kapłan Tavar... czołowy podrzynacz gardeł
 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 29-09-2015, 23:11   

Siedziałem przy ognisku wraz z resztą naszego nikczemnego oddziału. Rozmyślałem o wydarzeniach z kontrfortu i o śnie którzy wszyscy dzielimy. Ja i inne Elfy jak zwykle siedzimy trochę na uboczu. Ludzie, choć niektórzy bardzo mi bliscy za sprawą wspólnych przeżyć, nie są w stanie pojąć sposobu myślenia i przeżywania Elfów...

Nagle, przerywając nasz ogólny letarg, do Hobbita podeszła Moira. Najwyraźniej czymś podekscytowana.
Chyba zaczyna się coś dziać...
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
 
 
moira 


Skąd: Wrocław
Wysłany: 29-09-2015, 23:18   

Kenny odwrócił się i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
Usiadłam obok niego na kłodzie i spojrzałam przed siebie na ciemny las.
- Chodzi mi o Ingę. Ten sen, który wszyscy mamy od jakiegoś czasu. Myślisz, że to przypadek? Zbieg okoliczności, że wszystkim śni się ta sama czarownica, te same słowa i to samo miejsce? Zastanawiałam się nad tym przed chwilą i oczywiście, istnieje pewna szansa, że to wszystko jest skutkiem emocjonalnej presji pod jaką się znaleźliśmy w ostatnim czasie. Jednak w tym śnie pojawia się Inga, ze wszystkich osób.
Odwróciłam się w stronę hobbita.
- Kenny, sądzę, że powinniśmy się jak najszybciej udać na kontrfort. Tylko tam dowiemy się jaka jest prawda. Wiem, że nie wszyscy będą chętni pójść, dlatego musisz pomóc mi ich ewentualnie przekonać.
Zaskoczyłam z kłody i stanęłam przed hobbitem.
- Mogę liczyć na twoją pomoc? Jeśli tak, zwołajmy jak najszybciej naradę. Nie możemy tracić czasu.
_________________
Nec temere, nec timide. :v
 
 
Kenny 
Tavare Besar... Dia Terbesar

Skąd: Velidzko-mazurskie
Wysłany: 29-09-2015, 23:22   

Spojrzałem na płomyki nadziei w oczach Moiry... Zrobiło mi się momentalnie ciepło. Coś, jakby ktoś dorzucił chrustu do dogasającego ogniska w moim sercu.
-Istotnie. Nie możemy - powiedziałem z lekkim uśmiechem
Kiedy podążałem za Styryjką w stronę ogniska mój krok był taki sprężysty, jaki nie był od wielu, wielu tygodni.
_________________
2012 - Syriusz de Ranae (rip in pepperoni) - nekromanta, nieogar od rzucania wątrobami
2013, 2014 - Kenneth Hathorne - uzdrowiciel, pijak, złodziej i ogólnie wrzód
Nelramar - Kenneth Mason - Nieostrożny medyk ulundo z awersją do elfów
2015 - Kenneth Mason - Odmieniony i nawrócony kapłan Tavar... czołowy podrzynacz gardeł
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 29-09-2015, 23:24   

Siedział na ziemi, założone ręcę opierał na kolanach i patrzył przed siebie. Mimo tego, że trochę czasu minęło od tych wydarzeń, wciąż nie mógł do końca się otrząsnąć. Czasem wydawało mu się, że to tylko sen, ale wtedy jak na złość wyczuwał prawie fizycznie piętno zostawione na czole przez Qa. Mathlan, Refren, Orchis, Vela. Wszyscy nie żyli. Misja nie powiodła się. I tylko on został aby przekazać wieść o porażce do Leth Caer. Nie wiedział czy bardziej bolała go strata przyjaciół czy świadomość, że będzie musiał zdać raport przed Elidisem. A potem powiedzieć wszystko rodzinom poległych...
***
Zauważył ruch. To Moira. Uznał, że nie ma sensu teraz rozmyślać nad tym i ruszył za nią.
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Lutha 


Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 29-09-2015, 23:41   

Isélith widział zbierających się ludzi wokoło ogniska, podszedł do nich i stanął na uboczu się przysłuchując.
_________________
II turnus 2015r. - Isélith, Lutha'yaro
epilog 2015r. - Isélith, "Ludzie Bryna" (kontynuacja)
III turnus 2016r. - Detwin, mag ognia z wykształcenia, przemytnik z przymusu, paladyn Modwita z błogosławieństwa, żołnierz Czarnego Tymunu z poboru, dekurion Tymunu Mgieł z nadania
epilog 2016r. - Javier de Oro Pulido
III turnus 2017r. - Ilverin'Olwe Tlais Orthogok, szaman niedźwiedzia
 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 29-09-2015, 23:43   

Przy ognisku zaczęło się coś dziać. Sarell ruszył w stronę ogniska. Wstałem i poszedłem za nim.Wszystko było lepsze od tej cholernej bezczynności...
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
 
 
Yaeyvyinn 
Zasklepienie odłamka!

Skąd: Luboń, stolica Brazylii
Wysłany: 29-09-2015, 23:44   

Idę ciemną ścieżką w lesie. Jak codzień. Nie widać nic, nie słychać nic. Jak codzień.
Marsz, marsz...
Byle do przodu. Krok za krokiem.
Po nie wiem ilu krokach, czję moją skórę łaskocze słońce. W nocy? To musi być Pan. Boskie ciepło jest dla mnie jak uśmiech mamy dla dziecka. Czuję Jego obecność. Wiem, co muszę zro

***
Szelest. Ktoś się przewraca. Albo idzie? To był tylko sen. Żal i zmęczenie wyparły nawet majaki, które nas męczyły nas od wielu dni.
Pan do mnie nie przemówił.
Przewracam się na bok i ronię pojedynczą łzę, samotną jak moja dusza.
Po co uciekamy? I tak kiedyś nas złapią i zabiją. Nie jesteśmy nawet w stanie stanąć z nimi w szranki. czemu idziemy? Wszyscy to wiemy. Wojownicy ledwo dzierżą broń w garści. Wszyscy to widzą. Elfowom robi się mdło na samą myśl o czarowaniu. Wszyscy to wiemy. Atreinowi i Kennemu zaraz odbije z tęsknoty. Ale Ona nie odpowiada. Nie słyszą Jej głosu. Ja też czuję pustkę w duszy. Jak dziura w piersi, przez którą świszczy wiatr.
Tak dawno nie czułem ciepła.
Czy Oni nas opuścili? A może po prostu przegrali?
Wzdycham i staram się odsunąć złe myśli na bok umysłu... Ale one są jak czarne chmury zwiastujące burzę, ja w mej małości nie jestem w stanie nimi zawładnąć.
Po co?
_________________
Zrób prosty nick i zmień pisownię tak, żeby nikt nie umiał go przeczytać/napisać ^_^
 
 
Haakon 
Krwawa Furia

Skąd: Shamarot
Wysłany: 29-09-2015, 23:47   

Ekhard oderwał się na chwilę od obrazu jego martwych kompanów z Czarnego Tymenu w jego głowie. Dręczyła go bezsenność i zmęczenie po wszystkim co przeżył w ostatnich dniach. Zauważył poruszenie w obozie. "Może to ta chwila by coś zdziałać, by w końcu się otrząsnąć po tym wszystkim" pomyślał. Stanął przy ognisku i zawołał:
-Wszyscy do mnie, nie możemy siedzieć bezczynnie wieczność!
_________________
"Modwit przyleci na pralce"
2012 - Valgard, mag życia
2013 - Malar, paladyn Styrwita
2014 - 2015 - Haakon, krasnolud wojownik z klanu Krwawych Bród [*]
Epilog 2015 - Ekhard dar Bratz, paladyn Modwita
Ostatnio zmieniony przez Haakon 29-09-2015, 23:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
moira 


Skąd: Wrocław
Wysłany: 30-09-2015, 00:15   

Kierując się w stronę ogniska, słysząc szybkie i zdecydowane kroki Kennego za swoimi plecami, przez chwilę poczułam się jak dawniej. Przed kontrfortem. Kiedy wszyscy żyli, a my nie musieliśmy ukrywać się w lesie, martwić się, czy obudzimy się następnego dnia. Z rozmyślań wyrwał mnie okrzyk Ekharda, który zwoływał ludzi wokół ogniska. Uśmiechnęłam się. No, przynajmniej na tym zaoszczędzimy trochę czasu.
Podeszłam do zbiorowiska i stanęłam obok wergunda.
- Ekhard? Możemy z Kennym zabrać na chwilę głos? To ważne. - spytałam.
Wojownik spojrzał na mnie, po czym uśmiechnął się lekko i potaknął.
Podziękowałam mu i odwróciłam się z stronę zebranych.
- Wracamy. Fort. Nasza broń.
Na dźwięk tych czterech słów parę osób wzdrygnęło się.
- Wszyscy słyszeliście tę wypowiedź już parę razy, prawda? Każdej nocy, kiedy zasypiacie z nadzieją na choć chwilowe oderwanie się od ponurej rzeczywistości, widzicie Ingę, czarownicę, zachęcającą was do ponownego odwiedzenia kontrfortu. Dziwne, prawda? Sam fort nie przypomina tego, który pamiętamy z oblężenia, jest jakby...spokojny. W pewien sposób uśpiony. W tle widzicie stojących wojowników, wyciągających w waszą stronę ręce. Pragną oręża, wciąż posiadają chęć do walki. Nie sądzicie, że gdy każdej nocy każda ze zgromadzonych tu teraz osób ma ten sam sen, powinniśmy zacząć się nad tym zastanawiać? Może to nie jest zbieg okoliczności?
Kluczem do rozwiązania całej zagadki jest Inga. Gdyby inna osoba wypowiadała te słowa, była główną postacią w naszym śnie, moglibyśmy uznać, że tak się po prostu złożyło. Jednak w tym przypadku mówimy o potężnej czarownicy. Lata doświadczenia nauczyły mnie, że gdy w grę wchodzą czarownicy, nic nie jest przypadkiem. Jedynym sposobem na poznanie prawdy jest odwiedzenie kontrfortu.
Spojrzałam na twarze zgromadzonych. Nie wyglądali na przekonanych, co nie było zaskoczeniem - żadne z nas nie miało najmniejszej ochoty ponownie stawiać stopy w miejscu, gdzie zginęli nasi towarzysze. Odeszłam trochę do tyłu, by zrobić miejsce dla Kennego. Jego zadaniem było przekonać ich, że wyprawa w środku nocy na kontrfort jest bardzo dobrym pomysłem. Jeśli komukolwiek miałoby się to udać, to właśnie jemu.
_________________
Nec temere, nec timide. :v
 
 
Kenny 
Tavare Besar... Dia Terbesar

Skąd: Velidzko-mazurskie
Wysłany: 30-09-2015, 00:27   

-To teraz? - Pomyślałem - mam ich przekonać, żeby ryzykowali życie... bo... bo nam się coś wydaje..?
Wyszedłem na przód, nabrałem powietrza i owiałem wzrokiem zebrane przy ogniu osoby. Ludzi i elfy blade, wychudzone i wyraźnie zmęczone. Jedyne, co pozostawało w nich niezmienne od dwóch miesięcy, to ich oczy. Wciąż tliła się w nich nadzieja na zwycięstwo... obronę porządku świata, w którym oni wszyscy się wychowali.
-Więc, jak już powiedziała Moira... - Przygryzłem wargę. Zdecydowanie nie czułem się na siłach, żeby wygłaszać taka przemowę - Jak wielka jest szansa na to, że nam wszystkim akurat dziwnym trafem od kilku dni... śni się ten sam sen. Przyjaciele! Nazwijcie mnie desperatem, ale fakt, że we śnie przemawia akurat Inga... jest co najmniej zastanawiający. Nie macie takiego drobnego przeczucia, jakby coś was ostatnio obserwowało? Chciało czegoś od was? Próbowało uporczywie coś powiedzieć? - zamilkłem. Czekałem na czyjąś reakcję, ale nie nastąpiła, więc kontynuowałem - Szansa jest nikła, ale jest. Szansa na co? Nie pytajcie, bo nie wiem, ale, jeśli mi ufacie, to - przełknąłem ślinę nerwowo - chodźcie ze mną... nie... Chodźmy razem! Chodźmy na kontrfort i na bogów, oddajcie mnie tym upierzonym skurwysynom, jeśli nie znajdziemy tam niczego godnego uwagi!
Zamilkłem ponownie. Moja twarz stężała, gdy w milczeniu oczekiwałem reakcji moich towarzyszy.
_________________
2012 - Syriusz de Ranae (rip in pepperoni) - nekromanta, nieogar od rzucania wątrobami
2013, 2014 - Kenneth Hathorne - uzdrowiciel, pijak, złodziej i ogólnie wrzód
Nelramar - Kenneth Mason - Nieostrożny medyk ulundo z awersją do elfów
2015 - Kenneth Mason - Odmieniony i nawrócony kapłan Tavar... czołowy podrzynacz gardeł
 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 30-09-2015, 00:36   

Kontrfort... Tak.. Muszę tam pójść. Nawet jeśli nic nie znajdziemy to muszę coś tam zrobić....
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
 
 
Lutha 


Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 30-09-2015, 00:51   

Przysłuchiwałem się wymianie zdań z dużą uwagą, może nie widoczną z zewnątrz, ale jednak. Po mowie Kennetha stwierdziłem, że jest to czas, bym ja się odezwał. Tak jak ciągle stałem na uboczu, oparty o drzewo, z pochyloną głową, z twarzą przykrytą cieniem. I przemówiłem.
-Ja pójdę - powiedziałem cicho, przerywając trwającą przez chwilę wszechobecną ciszę. Widziałem kątem oka ich twarze zwracające się ku mnie. - Ja pójdę na Kontrfort. - Powtórzyłem głośniej - Nie wiem jak Wy wszyscy, jednak ten sen nie daje mi spokoju, znałem tych wszystkich, którzy tam umarli, znałem Ingę, wiem co ona potrafi. Nawet jeśli nie z tego powodu, to są inne. Szczególnie jeden.... - mój głos załamał się, gdy spojrzałem na amulet Veli. Podniosłem głowę, przeszedłem krok w stronę grupki, wyprostowałem się i spojrzałem na nich. Na mojej twarzy widniała determinacja - Nie wiem jak Wy, ale ja idę na Kontrfort. Z Wami, bądź sam. Nawet jeśli nic nie będę mógł zrobić, pójdę. Nie wybaczyłbym sobie, gdybym tego nie zrobił.
Spojrzałem na nich z tą determinacją widoczną na mej twarzy i czekałem co odpowiedzą.
_________________
II turnus 2015r. - Isélith, Lutha'yaro
epilog 2015r. - Isélith, "Ludzie Bryna" (kontynuacja)
III turnus 2016r. - Detwin, mag ognia z wykształcenia, przemytnik z przymusu, paladyn Modwita z błogosławieństwa, żołnierz Czarnego Tymunu z poboru, dekurion Tymunu Mgieł z nadania
epilog 2016r. - Javier de Oro Pulido
III turnus 2017r. - Ilverin'Olwe Tlais Orthogok, szaman niedźwiedzia
Ostatnio zmieniony przez Lutha 30-09-2015, 00:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 30-09-2015, 00:53   

Szansa. Całe nasze życie teraz to szansa na odmienienie tego co zaczęło się wraz z przebudzeniem starych bogów... Nie ma jednak szansy bez działania. Popatrzył zdecydowanym wzrokiem na Kennego i kiwnął głową. Ten odwzajemnił gest. Oboje mieli kogoś tam po drugiej stronie. Każdy właściwie z obecnych przy ognisku. Czas ruszać na kontrfort.
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 30-09-2015, 01:00   

Isélith postanowił pójść na kontrfort. To dobrze, na pewno się przyda. Ale potrzebni są tam magowie. Sam miałem zamiar sie tam wybrać więc...
-Ja też pójdę!-Zawołałem-Przydadzą się tam magiczni.
Lecz nie to było głównym powodem dla którego chciałem iść...
Na kontrforcie zginęło wiele młodych elfów...
Trzeba ich godnie pożegnać...
Zgodnie z naszymi tradycjami...
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
 
 
Kenny 
Tavare Besar... Dia Terbesar

Skąd: Velidzko-mazurskie
Wysłany: 30-09-2015, 01:08   

Uśmiechnąłem się. Pociągnąłem ich...
-Dziękuję wam - powiedziałem cicho, ukradkiem ocierając pojedynczą łzę ze swojego policzka.
Nadzieja na zwycięstwo zawitała do mojej głowy, ocierając z kurzu wszystkie inne pozytywne myśli. Byłem gotowy. Wszyscy byliśmy gotowi, by postawić na swoim. Uratować swoje domy i swoich bogów. Ten czas nadchodził i czuliśmy to wszyscy.
_________________
2012 - Syriusz de Ranae (rip in pepperoni) - nekromanta, nieogar od rzucania wątrobami
2013, 2014 - Kenneth Hathorne - uzdrowiciel, pijak, złodziej i ogólnie wrzód
Nelramar - Kenneth Mason - Nieostrożny medyk ulundo z awersją do elfów
2015 - Kenneth Mason - Odmieniony i nawrócony kapłan Tavar... czołowy podrzynacz gardeł
 
 
Haakon 
Krwawa Furia

Skąd: Shamarot
Wysłany: 30-09-2015, 01:09   

Ekhardowi nagle wszystko się znów przypomniało. Przyjaciele, bitwa, krzyki...
-Musimy tam iść. Nie wiem co tam zastaniemy, jaki szok przeżyjemy, ale te sny muszą coś znaczyć.
Po chwili zastanowienia powiedział znów:
-A co z żywymi? Co z Brynem? Mamy go tak zostawić na pastwę wroga? Co jeśli zostawia nam jakieś znaki? Możemy poszukać śladów, zgaszonych ognisk, czegokolwiek. Myślę, że powinniśmy znać jego bliżej nieokreślone położenie, by potem, Modwicie dopomóż, odbić go...
_________________
"Modwit przyleci na pralce"
2012 - Valgard, mag życia
2013 - Malar, paladyn Styrwita
2014 - 2015 - Haakon, krasnolud wojownik z klanu Krwawych Bród [*]
Epilog 2015 - Ekhard dar Bratz, paladyn Modwita
 
 
moira 


Skąd: Wrocław
Wysłany: 30-09-2015, 01:34   

Zbliżyłam się do ogniska i spojrzałam w płomień.
- Oczywiście, nie możemy zapomnieć o odnalezieniu Bryna. To jest nasz najwyższy priorytet, jednak na ten moment nie posiadamy żadnego tropu, żadnej wskazówki, która choć trochę mogłaby nas naprowadzić na jego ewentualną lokację. W przypadku snu o Indze mamy natomiast podane miejsce, w które musimy się udać, by dowiedzieć się co robić dalej. Przynajmniej mam taką nadzieję. Moim zdaniem najpierw powinniśmy udać się do kontrfortu, a potem próbować odnaleźć Bryna.
Odwróciłam się w stronę Ekharda.
- Musimy udać się na kontrfort. Nie pożałujemy. Obiecuję. Jak tylko załatwimy sprawę z Ingą, zabierzemy się za szukanie Bryna. Co ty na to?
_________________
Nec temere, nec timide. :v
 
 
Haakon 
Krwawa Furia

Skąd: Shamarot
Wysłany: 30-09-2015, 01:44   

Ekhard spojrzał na Moirę. "Nie powinno zająć nam to dużo czasu, a sprawdzić nigdy nie zaszkodzi" pomyślał.
-Na co czekacie? Ruszać dupy i zbierać się, za chwilę wymarsz!
_________________
"Modwit przyleci na pralce"
2012 - Valgard, mag życia
2013 - Malar, paladyn Styrwita
2014 - 2015 - Haakon, krasnolud wojownik z klanu Krwawych Bród [*]
Epilog 2015 - Ekhard dar Bratz, paladyn Modwita
 
 
moira 


Skąd: Wrocław
Wysłany: 30-09-2015, 03:01   

*pół godziny później*
Siedziałam pod drzewem i przyglądałam się biegającym po obozie ludziom. Nie myślałam, że tak łatwo przyjdzie nam przekonanie wszystkich, żeby podążyli razem z nami śladem Ingi na kontrfort. Widać chęć odkrycia tajemnicy była silniejsza od strachu i smutku, które towarzyszyło wspomnieniom tamtego miejsca. Uśmiechnęłam się do siebie, podkuliłam nogi i oparłam brodę o kolana. Składanie obozu było moim najgorszą częścią życia partyzanta. Mieszkanie w lesie samo w sobie nie jest najprzyjemniejsze, jednak do liści można się przyzwyczaić, ciągłe dźwięki wydawane przez las z irytujących i wywołujących niepokój stają się kojące. Natomiast gaszenie ogniska, pakowanie się, zwijanie posłań za każdym razem przypomina, że to fałszywe poczucie bezpieczeństwa, które wytworzyliśmy siedząc wspólnie przy ognisku, rozmawiając i śmiejąc się, jest tylko chwilowe. W takich momentach jak ten zaczynam w pełni zdawać sobie sprawę gdzie jesteśmy, kim jesteśmy i jak ważna jest nasza misja.
Świadomość, że jedna źle podjęta decyzja może zmienić losy całego kraju jest przytłaczajaca.

Widać było, że wszyscy są zniecierpiliweni i chcą jak najszybciej wyruszyć w drogę.
Iselith przeglądał strzały w swoim kołczanie, pomrukując coś pod nosem.
Sarell, spakowany i gotowy do wymarszu, siedział przy ognisku wpatrując się w ogień.
Geven odszedł na bok, by napełnić różdżki magiczne zaklęciami.
Ekhard stał z Atreinem, Jejwinem i Mirkiem, dyskutując żywo na jakiś temat i co chwila zerkając przez ramię, by sprawdzić jak idą przygotowania do wyjścia.
Jasper kończył pakować ostatnie eliksiry i składniki do swojej obszernej torby.
Brakowało tylko Bryna.
Westchnęłam i wstałam.
Tym problemem zajmiemy się później. Najpierw czeka nas kontrfort.
Podeszłam do Kennego i zaczęłam starannie pakować rzeczy do torby.

******

- Ustawić się w szyk dwójkowy! - wykrzyknął Ekhard. Wszyscy natychmiast zareagowali, posłusznie dobierając się w pary i ustawiając w równym rzędzie. Wergund przeszedł się, chcąc sprawdzić poprawność szyku. Zadowolony z grupy pokiwał lekko głową po czym powrócił na sam przód.
- Wymarsz!
Wszyscy spojrzeli z nadzieją przed siebie i zrobili pierwszy krok. Nie wiedzieli, co czeka ich w kontrforcie, lecz dla nich liczyło się jedynie to, że coś w końcu się dzieje. Mieli dość bezczynności.
_________________
Nec temere, nec timide. :v
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 14