Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Kiedyś było lepiej, ale może...
Autor Wiadomość
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 29-10-2010, 18:40   Kiedyś było lepiej, ale może...

Tak, tak się właśnie będzie nazywał ;) ;)
Abdel napisał/a:
Na przykład...Ale z doświadczenia wiem(uuu doświadczenie 15-nastolatka :P )że nieważne gdzie by się poszło i gdzie by było jeżeli komuś nie pisane to nie znajdzie tej Jedynej a czasami,okazuje się,że wcale nie trzeba jej szukać daleko bo jest całkiem blisko,a jeszcze czasami okazuje się po prostu ma się pecha i nigdy się nie znajdzie tej Odpowiedniej mimo,że się szuka...(tak jak ja)

Travor napisał/a:
pozwolę sobie zacytować "Abdel, wywołałeś śmiech :D "

Indiana napisał/a:
sparafrazować ;) to było "wywołałeś uśmiech" i miało znaczenie wręcz przeciwne ;)

Travor napisał/a:
Szczegóły :D

Abdel napisał/a:
A to nie było przypadkiem "Abdel,wywołałeś uśmiech" :D Ale mówiłem,serio poeci są niezbyt popularni...A może chodzi tylko o to,że jestem ciut potłuczony i urodziłem się o 30 lat za póżno(albo w złym miejscu o właściwym czasie z niewłaściwą psychiką...nie czekaj to nie tak ja wole trudniej...w dobrym miejscu z dobrą psychiką i w niewłaściwym czasie lub też najlepiej w dobrym miejscu,dobrym czasiei z dobrą psychiką...Tak właśnie tak!...tylko na co ja w takim razie narzekam?!)

A teraz bonus Jeżeli zrozumieliście moją wypowiedż to jesteście A) Bardzo niestandardowymi cudownymi ludźmi B)bardzo inteligentni C)dziwnymi ludźmi Wybierzcie sobie odpowiedź :P I jeszcze jedno zadanie czy moje posty to podpucha?

Travor napisał/a:
Cóż, to juz kwestia czy komuś zlaeży na popularności. A co do wieku to ja osobiście o wiele chętniej bym się urodził 100 lat wcześniej. I choć zapewne ja osobiście nie przeżyłbym wojen, to najbardizje podziwiam i szanuję ludzi, którzy właśnie wteyd się urodzili. Dorastali w społeczeństiwe któremu nieobce były godności i honor, dostąpili radości odrodzenia ojczyzny, potem mogli za nią walczyć... i zwyciężyć. Potem, co prawda znów ją utracić... ale walczyć, choć troche inaczej i znów ją odzyskać

a pod koniec mogą spojrzeć w końcu na biało-czerwoną flagę na maszcie i... odejść ze świadomością życia oddanego dla Boga i Ojczyzny. Mi nie dano takiej możliwości

Abdel napisał/a:
No cóż zacne to słowa...Tyle,że mi chodziło bardziej o muzykę ale honor i godność też pasuje :D Co się tyczy popularności,popularność rozumiem jako pytanie:Czy ktokolwiek chce się ze mną zadawać?(użyłem złego słowa)

Travor napisał/a:
ja mogę tylko wychowywać się w zgniłym społeczeństwie pozbawionym wartości, potem walczyć o pieniądze jako jedyny gwarant godnego bytu, lub być zdeptanym przez tych którzy są więkrzymi świniami. Ostatecznie zapewne zostawię po sobie nic poza potomstwem i pewnie jakimśtam majątkiem. Żył żeby przeżyć, potem umarł. To co osiągnął to cyfry na wirtualnm koncie, kilka cegieł i trochę ziemi. Co najwyżej. Aż zostanie tylko kilka liter, na kamiennej płycie i samotna świeca.

Abdel napisał/a:
Właśnie dlatego tak ważna jest dla mnie muzyka.Dawniej muzycy pozostawiali po sobie coś wielkiego cząstkę siebie tę cząstkę,która przemawiała do ludzi i próbowała ich zmienieć grała w ich duszy.Nie odczuwam tego jednak w dzisiejszej muzyce i drżę na myśl co będzie jeżeli w przyszłości zabraknie w muzyce tej"Boskiej" cząstki

I ja też chcę pozostawić po sobie muzykę(nawet jeżeli jej jedynym odbiorcą miałbym być ja)

Illima napisał/a:
A ja wam powiem, że trudniej walczyć z niewidzialnym wrogiem. Dzisiejsze czasy również obfitują w "pola bitwy", na których można się udzielać, choć nie zostanie się zapamiętanym tak jak ci, którzy urodili się 100 lat temu. Wierszy też o nas pisać nie będą. Ale jeżeli to miałby być powód do podjęcia pewnych działań, to nie wiem czy to warto. Parafrazując Kirkegaarda: rycerz wiary nie ma oparcia w zewnętrzu.

Kolejną sprawą jest to, ze każdy jest odpowiedzialny za przeżycie własnego życia, to wystarczy, żeby mieć co robić przez całe życie, hm? ;)

Indiana napisał/a:
Ej, czemu zaczynacie takie fajne rozmowy na sb? ;) Abdel - chyba jesteśmy cudownymi, niestandardowymi, inteligentnymi i dziwnymi ludźmi najwyraźniej ;) 30 lat temu, 100 lat temu... To ja zaszaleję, wolałabym jakieś 1300 lat temu :) Ale wiecie, że to szukanie sobie usprawiedliwień? ;)

Travor, nie bądź taki pewien, że jeszcze tej szansy nie dostaniesz...


Poza tym, ci, którzy mieli fart być zapamiętanymi, sprzed lat 100, czy 1300 - obojętne, to tylko pojednyncze jednostki z tłumu tych, którzy toczyli swoje bitwy, a ich kości pałętają się po bezimiennych grobach. Albo i bez grobu. I pies z kulawą nogą o nich nie wspomni. Sądzicie, że wystarczy się urodzić w czasach bohaterskich, żeby błysnąć na panteonie? ;) Albo - że "wtedy" byłoby nam łatwiej? A gucio ;)


Varthanis napisał/a:
ponadto mozna rozwijać się w innych dziedzinak, naprzykład uczestniczć w rozwoju nauki. potu tyle samo, krwi znacznie mniej, ale nie dość że coś osiągasz, możesz również być przynieść dumę swojemu narodowi, a dla godnych sławy - wręcz zapisać się w kartach historii (reprezentując przy tym naród). Opcji jest wiele, nie trzeba do końca życia 'odpracowywać', wystarczy wziąć dupę w troki ;)


a co do szansy do walki - taka może nadejść, o ile nie sprzątnie nas wcześniej jakaś atomówka ;)

Hodo napisał/a:
Tylko, czy urodziwszy się te 100, czy 30 lat temu mielibyście poczucie, ze urodziliście się we właściwym czasie? ;) Nie sądzę, wtedy też prawdopodobnie wolelibyście się cofnąć ;) Generalnie w pewnym wieku, niezależnie od pokolenia pojawia się poczucie wyobcowania, a negatywną opinię o "zgniłym" społeczeństwie i koszmarze modernistycznego świata sądzę, że możemy znaleźć w każdej epoce ;)

Indiana napisał/a:
załóżmy, że w każdej :D

Illima napisał/a:
tym sposobem każdy powiedział to samo ubierając w dogodne dla niego słowa i kładąc nacisk na inne niuanse :D

Varthanis napisał/a:
http://static.black-frame...the-systsem.jpg tak mi się skojarzyło... :D

Travor napisał/a:
Proponuję utworzyć temat... bo chciałbym odpowiedzieć większości z Was, a shoutbox nie do końca jest do tego stworzony :P O ile reszta też jest tym zainteresowana :D


Abdel napisał/a:
Jak sie będzie nazywał temat? "Kiedyś było lepiej,ale może..."?? :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Travor 

Wysłany: 29-10-2010, 20:36   

Abdel napisał/a:
Właśnie dlatego tak ważna jest dla mnie muzyka.Dawniej muzycy pozostawiali po sobie coś wielkiego cząstkę siebie tę cząstkę,która przemawiała do ludzi i próbowała ich zmienieć grała w ich duszy.Nie odczuwam tego jednak w dzisiejszej muzyce i drżę na myśl co będzie jeżeli w przyszłości zabraknie w muzyce tej"Boskiej" cząstki

Nie do końca rozumiem o co chodzi z "boską" cząstką. Muzyka ma wiele nurtów, niektóre się nam podobają, inne nie. Niektóre niosą z sobą coś więcej, inne maja wysoką wartość ze względu na piękno (ew. bliżej nie określona i wysoce nieprecyzyjną "fajność" :D ). I bywa też zawsze muzyka która nie ma ani tego, ani tamtego an niczego innego, a słuchają jej ludzie bo jest "na topie". I mają pełne prawo. Tak jest już przez stulecie, i nie widzę żeby tu coś większego zanikało. Może się nie znam.
Indiana napisał/a:
:) Ale wiecie, że to szukanie sobie usprawiedliwień? ;)

Czekaj, czekaj, usprawiedliwień czego? :P
Indiana napisał/a:
Travor, nie bądź taki pewien, że jeszcze tej szansy nie dostaniesz...

To powiem tak: Nie wierzę bym miał. Ale z drugiej strony ci ludzie oddali życia również po to, bym mógł żyć w dobrobycie, bym miał dzieciństwo, bym nie musiał poznać oblicza prawdziwej, współczesnej wojny, bym mógł mieć przyszłość, i mógł ją kształtować, nawet jeśli ma to być przyszłość bez większego sensu. To także szanuję.
Indiana napisał/a:

Poza tym, ci, którzy mieli fart być zapamiętanymi, sprzed lat 100, czy 1300 - obojętne, to tylko pojednyncze jednostki z tłumu tych, którzy toczyli swoje bitwy, a ich kości pałętają się po bezimiennych grobach. Albo i bez grobu. I pies z kulawą nogą o nich nie wspomni. Sądzicie, że wystarczy się urodzić w czasach bohaterskich, żeby błysnąć na panteonie? ;) Albo - że "wtedy" byłoby nam łatwiej? A gucio ;)

No ja tu akurat nie miałem na myśli nieśmiertelnej sławy. Czy jak by to tam nazwać.
Z mojej strony to raczej tęsknota za pewnym losem, życiem. Bo nie pisałem tylko o walce, zacząłem od ówczesnego społeczeństwa...
Varthanis napisał/a:
ponadto mozna rozwijać się w innych dziedzinak, naprzykład uczestniczć w rozwoju nauki. potu tyle samo, krwi znacznie mniej, ale nie dość że coś osiągasz, możesz również być przynieść dumę swojemu narodowi, a dla godnych sławy - wręcz zapisać się w kartach historii (reprezentując przy tym naród). Opcji jest wiele, nie trzeba do końca życia 'odpracowywać', wystarczy wziąć dupę w troki ;)

Oczywiście. Jeśli komuś zależy na zdobyciu nieśmiertelnej sławy to jest wiele dróg...
Hodo napisał/a:
Tylko, czy urodziwszy się te 100, czy 30 lat temu mielibyście poczucie, ze urodziliście się we właściwym czasie? ;)

30 lat temu, zdecydowanie nie. Akurat szarej komunistycznej rzeczywistości, pochodów I-majowych, perfidnych zakłamań historycznych i przyjaźni Polsko-radzieckiej zdecydowanie nie zazdroszczę. I całej reszty.
A co do drugiego wariantu, to ten wniosek wysunąłem tylko na podstawie tego, co mi się nie podoba w dzisiejszych realiach, i jak to wyglądało (albo mi się wydaje że wyglądało :P ) wtedy.
Ale wiem że takie gdybanie, "a ja to bym chciał 268 lat temu w południowej Grenlandii" nie ma sensu. Tak mi się wymsknęło :P
Ostatnio zmieniony przez Travor 29-10-2010, 20:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Varthanis 
Nekromanta z Północy


Skąd: Wrocław
Wysłany: 29-10-2010, 20:55   

Travor napisał/a:
Oczywiście. Jeśli komuś zależy na zdobyciu nieśmiertelnej sławy to jest wiele dróg...


Sława to tylko jeden z celów, czasem nawet nie sam w sobie ;) tutaj raczej wyszedłem na przeciw twojemu rozumowaniu o działaniu na rzecz ojczyzny - jeśli nie podoba ci się obecne 'zepsute' społeczeństwo, to działaj - można działać aktywnie na rzecz poprawy sytuacji w kraju - mówisz o szarym życiu spędzonym na zarabianiu pieniędzy i powolnym spacerku do grobu. A pomyśl teraz że wielu tych szaro żyjących obywateli też ma cel. Pomyśl na przykład o nauczycielach, którzy zarabiają obecnie, cóż, słabo. Ale zastanów się ilu z nich wybrało taki zawód z nadzieją, że będą mogli kształcić nowe pokolenia, podnosić stan wiedzy w kraju i po części to społeczeństwo wychowywać. pomyśl o badaczach, nawet artystach :) można by tak naprawdę długo wymieniać. Pomyśl że duża część 'szarego' społeczeństwa ma jakieś cele. Zawsze też możesz pójść bronić kraju jako zawodowiec, albo jeśli trzeba zabrać się za politykę i spróbować działać bezpośrednio na rzecz interesów państwa. W obecnym stanie marudzenie nic nie da. Trzeba działać, bo do zrobienia jest dużo, a czas nagli :P podepnę się tu pod zdanie Indi o znajdywaniu wymówek, no offence :)
_________________
Jag tog mitt spjut jag lyfte mitt horn.
Fran hornets läppar en mäktig ton.
Hären lystrade marscherade fram.
De gav sig mitt liv, bergets stamm!

Dobry elf to martwy elf.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 29-10-2010, 21:03   

Travor napisał/a:
I bywa też zawsze muzyka która nie ma ani tego, ani tamtego an niczego innego, a słuchają jej ludzie bo jest "na topie". I mają pełne prawo. Tak jest już przez stulecie
Nieprawda :) Tak zawsze było. Moda to zjawisko uniwersalne, obecnie wyolbrzymione dzięki możliwościom środków przekazu, ale nadal to samo.

Travor napisał/a:
usprawiedliwień czego?
Sarkania na obecną rzeczywistość i nieradzenia sobie z nią :)

Travor napisał/a:
To powiem tak: Nie wierzę bym miał.
To oby cię ta wiara nie zawiodła. Nie mieliśmy wojny już od 65 lat. Pokaż mi drugi taki okres w historii kraju... :/ Kiedyś w końcu skończy się ta sielanka. Może nie dożyjemy...

Travor napisał/a:
oddali życia również po to, bym mógł żyć w dobrobycie,
Strasznie wyolbrzymiony punkt widzenia :) Nie sądzę, by ktokolwiek ginąc, myślał o dobrobycie przyszłych pokoleń. A jeśli tak, to bardzo nieliczni natchnieńcy. Tu i teraz, powinienem, chcę, walczę, moje życie, moja śmierć, moja sprawa, mój kraj tu i teraz.
Cytat:
a pod koniec mogą spojrzeć w końcu na biało-czerwoną flagę na maszcie i... odejść ze świadomością życia oddanego dla Boga i Ojczyzny
Albo spojrzeć na swoje ideały, wyśmiane, zniekształcone, pogardzane i odejść ze świadomością całkowitego niezrozumienia przez swoje wnuki, zmarnowanego trudu, po ciężkiej i samotnej starości przeżytej za marne grosze. :]

Travor napisał/a:
Z mojej strony to raczej tęsknota za pewnym losem, życiem.

No, to akurat w pełni rozumiem :) Z tym, że wybór jest zawsze i w każdych czasach, i dzisiaj też. Mało tego, los prostych zjadaczy chleba i los niespokojnych duchów jest uniwersalnym udziałem ludzi wszelkich czasów.
Więc nie marudź, twoje wybory jeszcze przed tobą ;) ;)


Varthanis napisał/a:
Ale zastanów się ilu z nich wybrało taki zawód z nadzieją, że będą mogli kształcić nowe pokolenia, podnosić stan wiedzy w kraju i po części to społeczeństwo wychowywać.
Oj, i tu znając to środowisko stwierdzę - zbyt niewielu!! Zawód nauczyciela stał się domeną ludzi, którym nowe pokolenia wiszą i wieją, a kształcili się z myślą o ciepłej posadce i spokojnym życiu...
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Travor 

Wysłany: 29-10-2010, 21:20   

Varthanis napisał/a:
tutaj raczej wyszedłem na przeciw twojemu rozumowaniu o działaniu na rzecz ojczyzny - jeśli nie podoba ci się obecne 'zepsute' społeczeństwo, to działaj - można działać aktywnie na rzecz poprawy sytuacji w kraju

Zgadzam się. Bo zauważ, nie napisałem czegoś w stylu "nie urodziłem się 100 lat temu więc nie mogę robić nic dla ojczyzny". Raczej że tamtejsze realia bardziej by mi odpowiadały. I że TAKA droga służenia ojczyźnie jest dla mnie zdecydowanie zamknięta. Bo tak - jakby nie patrzeć - jest.
Varthanis napisał/a:
Pomyśl na przykład o nauczycielach, którzy zarabiają obecnie, cóż, słabo. Ale zastanów się ilu z nich wybrało taki zawód z nadzieją, że będą mogli kształcić nowe pokolenia, podnosić stan wiedzy w kraju i po części to społeczeństwo wychowywać

Hmmm nie wiem. Ja raczej widzę wśród nich, że 3/4 to ludzie którym w tym zawodzie odpowiada fakt, że miewają dni gdy po 3h kończą pracę. Inni skończyli studia, po których nie znaleźli lepszej pracy, albo po prostu im się nie poszczęściło. Są też tacy, którzy podjęli tą pracę okresowo, na kilka lat zanim nie załatwią sobie czegoś lepszego. Dużo ich jest. I dopiero na końcu są nauczyciele "z powołaniem" . Moim zdaniem, oczywiście.
Varthanis napisał/a:
W obecnym stanie marudzenie nic nie da. Trzeba działać, bo do zrobienia jest dużo, a czas nagli :P

Na chwilę obecną to ja mogę głównie uczyć się i marudzić :P ;)
Varthanis napisał/a:
podepnę się tu pod zdanie Indi o znajdywaniu wymówek, no offence :)

Jak wyżej, póki co nie do końca mam od czego robić sobie wymówki.

Raz jeszcze podkreślam, że w tych "100 latach wcześniej" nie chodziło tylko o samą możliwość służby. Sto lat dałem ze względu na społeczeństwo. Ale w sumie nie wiem czy jest sens kontynuować.
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 29-10-2010, 21:27   

Travor, pokolenie Kolumbów dorastało w kulcie bohaterstwa, patriotyzmu, poświęcenia dla Boga i Ojczyzny. Wielu młodych ludzi miało podobne ideały do ciebie, zginąć w chwale i poswięceniu, na wojnie, etc... Tylko później się okazało, że ta śmierć wcale nie jest tak chwalebna, że nie jest tak wzniosła i potrzebna. Kiedy widzieli, jak do gazu idą tysiącami już nie ludzie, tylko numery, część z nich poczuła, ze to zupełnie przeczy ideałom, które były w nich wpojone. :)
Travor napisał/a:
Ja raczej widzę wśród nich, że 3/4 to ludzie którym w tym zawodzie odpowiada fakt, że miewają dni gdy po 3h kończą pracę.

Oj, ja widzę ich duzo mniej. Ale na to składa się zbyt wiele czynników, zeby można było zwalić winę tylko na ich lenistwo, czy niemożność znalezienia lepszej pracy.
Ostatnio zmieniony przez Hodo 29-10-2010, 21:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 29-10-2010, 21:28   

Travor napisał/a:
Sto lat dałem ze względu na społeczeństwo.
Ok. No to robimy listę cech społeczeństwa, które są dzisiaj, a 100 lat temu ich nie było.... ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 29-10-2010, 21:31   

1. Mcdonaldyzacja ;) (termin jak najbardziej powazny i naukowy! :D )
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 29-10-2010, 21:32   

Zdefiniuj :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 29-10-2010, 21:34   

Nie no, żartowałem, nie chcę się w to wgłębiać ;) Z pewnością nie zamierzam bronić tezy, że 100 lat temu społeczeństwo było "lepsze" niż współcześnie ;)
Ostatnio zmieniony przez Hodo 29-10-2010, 21:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Illima 
Dyrektor Instytutu Alchemii

Skąd: Wrocław
Wysłany: 29-10-2010, 21:51   

Cytat:
1. Mcdonaldyzacja

Potocznie mówi się o amerykanizacji, ale jest to błędne i krzywdzące. Na amerykanizację składają się takie rzeczy jak mcdonaldyzacja, los-angelizacja, coca-colizacja itp. ;)

Cytat:
Sława to tylko jeden z celów, czasem nawet nie sam w sobie

Oj, oj, oj, od 2300 lat od Arystotelesa wiemy, że szczęście jest jedynym celem ostatecznym. :D Ewentualnie "dobro" ale jest to wtedy tylko zmiana terminu nie pojęcia samego.

Cytat:
ilu z nich wybrało taki zawód z nadzieją, że będą mogli kształcić nowe pokolenia, podnosić stan wiedzy w kraju i po części to społeczeństwo wychowywać
Hmm, nie wiem ilu, ale - jak by to nie brzmiało - ja tak ;)
 
 
Travor 

Wysłany: 29-10-2010, 21:53   

Hodo napisał/a:
Oj, ja widzę ich duzo mniej.

Znaczy że 3/4 to wszyscy ci którzy nie są "z powołaniem". Źle ułożyłem zdanie :P I fakt, wiele czynników, trochę to spłyciłem, ale głównym czynnikiem rzadko jest możność służenia ojczyźnie poprzez kształcenie nowych pokoleń.
Indiana napisał/a:
Ok. No to robimy listę cech społeczeństwa, które są dzisiaj, a 100 lat temu ich nie było.... ;)

Czemu mam wrażenie że pytasz o to tylko po to, żeby jako historyk i osoba żyjąca drobne 15 lat dłużej, storpedować ową listę w moim wykonaniu? :D Zdaję sobie sprawę że to nie był żaden raj. A jako że jestem osobą której nawet rodziciele muszą mówić żebym "wyluzował", podanie listy cech których brakuje mi w dzisiejszym społeczeństwie, lub które nie odpowiadają mi w nim a były 100 lat temu, pokaże mnie jako katola, skrajnego tradycjonalistę, małego PiSowca i co tam jeszcze się da rzec, a do tego jeszcze w ramach dostosowania się do społeczeństwa, nie przestrzegającego połowy swoich ideałów, czyli jeszcze arcy hipokrytę. A ponieważ moja obecność na forum, jest już i tak szlakiem kompromitacji od pierwszego (może zwłaszcza) posta, pozwolę sobie ten raz zachować milczenie. I tak cała stara gwardia wypracowała sobie o mnie opinie na podstawie tego co pisałem w czasach ich aktywności jako graczy na forum, niech chociaż nowi gracze nie wypracowują sobie zupełnie innej, choć również nieprzychylnej opinii na podstawie moich obecnych wypowiedzi.
Ostatnio zmieniony przez Travor 29-10-2010, 21:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 29-10-2010, 22:01   

Travor napisał/a:
głównym czynnikiem rzadko jest możność służenia ojczyźnie poprzez kształcenie nowych pokoleń.

No pewnie, że tak, który człowiek postawi sobie taki cel za główny? ;) Służba ojczyźnie to potrzeba bardzo wysokiego rzędu, ale żeby zacząć ją realizować trzeba najpierw zadbać o te niższe ;)

Travor, wierz mi, twoje posty o wampirach były dużo mniej wyraziste, niż te o światopoglądzie ;) I gdybyś o nich co jakiś czas nie przypominał, utonełyby w mrokach dziejów :P :P
I spoko, spoko, ja tam od jakiegoś czasu wolałbym być nazwany PiSowcem, niż POwcem ;) A już na pewno powinieneś się cieszyć, że nikt cię nie nazwie lewakiem :D
Ostatnio zmieniony przez Hodo 29-10-2010, 22:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Travor 

Wysłany: 29-10-2010, 22:02   

Fakt to jest i nie da się zaprzeczyć.
 
 
Varthanis 
Nekromanta z Północy


Skąd: Wrocław
Wysłany: 29-10-2010, 22:02   

Illima napisał/a:
Oj, oj, oj, od 2300 lat od Arystotelesa wiemy, że szczęście jest jedynym celem ostatecznym. :D Ewentualnie "dobro" ale jest to wtedy tylko zmiana terminu nie pojęcia samego.

pod warunkiem że sława jest dla ciebie wyznacznikiem szczęścia :P

Illima napisał/a:
Hmm, nie wiem ilu, ale - jak by to nie brzmiało - ja tak ;)

ano, ja na uczelni mam wielu pasjonatów i wykładowców z 'misją' - nawet nie wiesz jak to cieszy :D
_________________
Jag tog mitt spjut jag lyfte mitt horn.
Fran hornets läppar en mäktig ton.
Hären lystrade marscherade fram.
De gav sig mitt liv, bergets stamm!

Dobry elf to martwy elf.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 29-10-2010, 22:04   

Hodo napisał/a:
Tylko później się okazało, że ta śmierć wcale nie jest tak chwalebna, że nie jest tak wzniosła i potrzebna. Kiedy widzieli, jak do gazu idą tysiącami już nie ludzie, tylko numery, część z nich poczuła, ze to zupełnie przeczy ideałom, które były w nich wpojone. :)

Wiesz co... chyba pomyliłeś pojęcia :) Albo mierzysz ich własną miarą. Jeśli mówisz o pokoleniu Kolumbów jako o grupie spojonej wspólnymi ideałami, to akurat czynny sprzeciw wobec parszywych realiów jest jedną z podstawowych ich cech wspólnych.
To my dzisiaj sobie konstatujemy, czy Powstanie było potrzebne czy nie, akurat ta grupa ludzi tego nie robiła.

Illima napisał/a:
Potocznie mówi się o amerykanizacji, ale jest to błędne i krzywdzące. Na amerykanizację składają się takie rzeczy jak mcdonaldyzacja, los-angelizacja, coca-colizacja itp.

Konkret :) Używacie obaj pojęć, które w oczywisty sposób są współczesne. Mi chodzi o to, co dokładnie się pod nimi kryje. Niezdrowe jedzenie? No chyba nie :)

Illima napisał/a:
Hmm, nie wiem ilu, ale - jak by to nie brzmiało - ja tak ;)
Nie chcę cię martwić, ale będziesz w znaczącej mniejszości :)

Travor napisał/a:
Czemu mam wrażenie że pytasz o to tylko po to, żeby jako historyk i osoba żyjąca drobne 15 lat dłużej, storpedować ową listę w moim wykonaniu? :D
Ot, rozgryzłeś mnie :D :D :D
Szczerze mówiąc, liczyłam na listę w wykonaniu Hoda, to byłoby zabawniejsze... :D
Travor napisał/a:
pokaże mnie jako katola, skrajnego tradycjonalistę, małego PiSowca
Haha, to witamy w klubie :D Od kiedy nafukałam na ekipę za najazdy na 'kaczystów' i prezydenta, zostałam etatowym pisiorem :D :D :D
Travor napisał/a:
A ponieważ moja obecność na forum, jest już i tak szlakiem kompromitacji od pierwszego (może zwłaszcza) posta
Eeee. czy ty se nie wkręcasz aby jakichś pierdół....?
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 29-10-2010, 22:07   

Varthanis napisał/a:
ja na uczelni mam wielu pasjonatów i wykładowców z 'misją'
Wśród kadry czy kolegów? :) A jeśli kolegów - ilu wybiera się na nauczycieli?
Ja szczerze mówiąc po bliższym powąchaniu systemu edukacji po specjalizacji nauczycielskiej i praktykach - w życiu nie ruszę go dwumetrowym kijem...
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 29-10-2010, 22:10   

Indiana napisał/a:
Mi chodzi o to, co dokładnie się pod nimi kryje.

Zajrzyj do wiki ;)
Indiana napisał/a:
Szczerze mówiąc, liczyłam na listę w wykonaniu Hoda, to byłoby zabawniejsze... :D

Dobry argumentum ad personam, nie jest zły ;)
 
 
 
Travor 

Wysłany: 29-10-2010, 22:13   

Hodo napisał/a:
Zajrzyj do wiki ;)

Kurcze, strasznie ciekawa teoria :) Serio, nie wiedziałem że ktoś to tak dogłębnie zbadał i opisał...
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 29-10-2010, 22:14   

Hodo napisał/a:
Dobry argumentum ad personam, nie jest zły ;)
Arumentum to by byli gdybym napisała o tej personam 'Hodo jest gupi' :P

Hodo napisał/a:
Zajrzyj do wiki
Sam se zajrzyj :) Pytałam o twoją definicję, nie rozmawiam tu z żadną wiki :P
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 29-10-2010, 22:52   

Nie mam "swojej" definicji :p Moja definicja to definicja z wiki :P
 
 
 
Varthanis 
Nekromanta z Północy


Skąd: Wrocław
Wysłany: 29-10-2010, 22:55   

Travor napisał/a:
I tak cała stara gwardia wypracowała sobie o mnie opinie na podstawie tego co pisałem w czasach ich aktywności jako graczy na forum

Pieprzysz, waść :D

Hodo napisał/a:
No pewnie, że tak, który człowiek postawi sobie taki cel za główny? ;) Służba ojczyźnie to potrzeba bardzo wysokiego rzędu, ale żeby zacząć ją realizować trzeba najpierw zadbać o te niższe ;)

Trudno mi wyobrazić sobie obecnie człowieka który w obecnych czasach idzie uczyć dla zarobków :P

Travor napisał/a:

Kurcze, strasznie ciekawa teoria :) Serio, nie wiedziałem że ktoś to tak dogłębnie zbadał i opisał...

podrzucę ci kiedyś historię rozwoju etnologii i etnografii i próby jej klasyfikacji - to jest dopiero fun :D

Indiana napisał/a:
Varthanis napisał/a:
ja na uczelni mam wielu pasjonatów i wykładowców z 'misją'
Wśród kadry czy kolegów? :) A jeśli kolegów - ilu wybiera się na nauczycieli?
Ja szczerze mówiąc po bliższym powąchaniu systemu edukacji po specjalizacji nauczycielskiej i praktykach - w życiu nie ruszę go dwumetrowym kijem...


wśród kadry głównie, wśród kolegów - jeszcze nie wiem, za krótko znam :) Mnie osobiście interesują badania terenowe, potem praca naukowa :)
_________________
Jag tog mitt spjut jag lyfte mitt horn.
Fran hornets läppar en mäktig ton.
Hären lystrade marscherade fram.
De gav sig mitt liv, bergets stamm!

Dobry elf to martwy elf.
 
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 29-10-2010, 23:03   

Varthanis napisał/a:
Trudno mi wyobrazić sobie obecnie człowieka który w obecnych czasach idzie uczyć dla zarobków :P

Wiesz, nie każdy jest na tyle ambitny, czy zaradny, by robić karierę w biznesie, czy polityce ;) A perspektywa 2000 brutto za pracę w szkole, nie na kasie dla niektórych nie jest taka najgorsza.
Varthanis napisał/a:
historię rozwoju etnologii i etnografii i próby jej klasyfikacji - to jest dopiero fun
We wszystkim jest fun, ale zazwyczaj odkrywa się to dopiero na studiach ;)
Varthanis napisał/a:
ja na uczelni mam wielu pasjonatów i wykładowców z 'misją'

Uczelnia to co innego niż szkoła ;) Jak ktoś się decyduje studiować, potem doktoryzować się, a potem pracować naukowo i wykładać na studiach to musi być misję :P Uogólniając ;)
Cytat:
Mnie osobiście interesują badania terenowe, potem praca naukowa :)

A to chyba jest niestety nierozłączne ;P
Ostatnio zmieniony przez Hodo 29-10-2010, 23:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 29-10-2010, 23:23   

Hodo napisał/a:
Nie mam "swojej" definicji :p Moja definicja to definicja z wiki :P

No dobrze, to przeczytałam ;)
Gładko brzmi, ale dla mnie mocno naciągnięte. Ludzkość od zawsze dążyła do zwiększania efektywności, wydajności własnej pracy i ułatwiania sobie życia. Przejawy tak ujętej makdonaldyzacji masz od zarania znanych dziejów i temu służył niemal każdy ludzki wynalazek, od łuku, przez trójpolowkę, po maszynę parową.
Niemyślenie? Automatyzacja pracy? A czym innym jest mająca początek w rewolucji neolitycznej praca na roli? Od pługa aż do traktorów z unijnych dotacji - jedna wielka makdonaldyzacja ;)
Powiedziałabym, w kontekście akapitu o holokauście, że nas od przodków różni świadomość przekroczonej granicy. Ale nie powiem... Za to odeślę do informacji o piecach do palenia ludzi w XVI-wiecznej Nysie czy wynalazku gilotyny. Nie było nowością ani odkryciem nazistowskim dążenie do ekonomicznego, szybkiego i łatwego zadawania śmierci. A do tego, jak się poczyta autorów wieków poprzednich, to owa świadomość "przekroczonej granicy" i zepsucia własnych czasów również jest tak bardzo ludzka i tak bardzo uniwersalna, że aż nie ma co winić za nią Travora ;) ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Abdel 

Skąd: Warszawa
Wysłany: 29-10-2010, 23:49   

Travor napisał/a:
A ponieważ moja obecność na forum, jest już i tak szlakiem kompromitacji od pierwszego (może zwłaszcza) posta


Mamy ze sobą więcej wspólnego niż myślałem :D (Oczywiście nie licząc bycia skrajnym katolem,tradycjonalistą i PiSowcem,ja po prostu jestem niereformowalnym głupkiem :P )

Hodo napisał/a:
Trudno mi wyobrazić sobie obecnie człowieka który w obecnych czasach idzie uczyć dla zarobków :P

No tak ale muszę powiedzieć,że czasem się jednak zdarzają też tacy co rzeczywiście poszli uczyć,bo chcieli i nadal chcą(w dużej części zależy to od ucznia,bo jeżeli uczniowi się chce to nauczycielowi zazwyczaj też się zachciewa.Taki entuzjazm jest po prostu zaraźliwy :P )

I jeszcze do cech społeczeństwa:Wydaje mi się,że kiedyś ludzie żyli po prostu pełniej.Każdy miał jakieś hobby czymś się wyróżniał.Teraz często obserwuję,np.moich rówieśników z klasy,większość z nich nie ma żadnego hobby(oprócz imprez i zbijania bąków,słowem nie korzystania z życia)Zapytasz takiego czemu się uczy.
-Bo zawsze się uczyłem.
Dlaczego chodzi do kościoła.
-Bo każą
Kim chcesz być w przyszłości?
-Nie wiem
I Nawet brak w tym buntu!Jeżeli nie chce chodzić do kościoła niech tego nie robi.Niech żyje w zgodzie ze sobą.Ale nie oni są po prostu niemi...Smutne ołowiane żołnierzyki...Ubezwłasnowolnione produkty naszego wieku...Puste.
 
 
Travor 

Wysłany: 29-10-2010, 23:59   

Abdel napisał/a:
Wydaje mi się,że kiedyś ludzie żyli po prostu pełniej.Każdy miał jakieś hobby czymś się wyróżniał.

Hmmm... no nie wiem. Chyba zawsze istniała tzw. masa. Czy jakby ją tam zwać. Pewne typy ludzkie po prostu nie odczuwają potrzeby zrobienia czegoś więcej. To chyba normalne, i takie typy obecne były w społeczeństwie od zawsze, tak samo jak typy wszechstronnie zainteresowane czy jakiekolwiek inne ;-)
Abdel napisał/a:
Dlaczego chodzi do kościoła.
-Bo każą

Hmmm. Dobra pomarudzę trochę, na odległość nie ubiją :D To mnie również kiedyś niezwykle denerwowało, ale można się przyzwyczaić. Taki brak odwagi by podjąć chociaż tak fundamentalną decyzję - wierzę czy nie, a jeśli tak to w co. Ale to dość powszechne zjawisko, być może wynika z wieku.
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 30-10-2010, 00:05   

Abdel napisał/a:
Wydaje mi się,że kiedyś ludzie żyli po prostu pełniej.Każdy miał jakieś hobby czymś się wyróżniał.
Rany. Masz rację, wydaje ci się. Skąd ci się wziął ten "każdy"? Myślę, że kiedyś ludzie mieli dużo bardziej ograniczone pole wyboru hobby niż teraz. I myślę tez, że albo nie znasz swoich kolegów, albo nie jesteś do końca obiektywny. Ja widzę mnóstwo ludzi którzy mają jakieś hobby, od programowania, przez sporty walki, odtwórstwo historyczne, po taniec towarzyski.
Abdel napisał/a:
oprócz imprez i zbijania bąków,słowem nie korzystania z życia

Odczep się od tego jak ktoś korzysta ze swojego życia. Dla twoich kolegów korzystaniem z życia są imprezy, na których ty, jak mi się wydaje nie bywasz. Masz 15 lat, nie masz prawa nazywać swoich rówieśników "produktami", zwlaszcza "ubezwłasnowolnionymi" naszego wieku, bo... sory, tak naprawdę za mało wiesz tak o tym wieku, jak i poprzednich.
Abdel napisał/a:
Dlaczego chodzi do kościoła.
-Bo każą
Kim chcesz być w przyszłości?
-Nie wiem

Do 18 roku zycia nieregularnie co prawda, ale chodziłem do kościoła, z rodziną, choć nie miałem najmniejszej ochoty. Gdybyś zapytał mnie 2 lata temu kim chcę być w przyszłości, również odrzekłbym, że nie wiem. Nazwij mnie ubezwłasnowolnionym produktem naszych czasów.
A co do tego, że kiedyś ludzie zyli pełniej. Być może, ale to kwestia definicji i przesunięcia pewnych czynników z których składa się codzienność. Uwierz mi, że w 2010 roku, nie brakuje ludzi, którzy żyją pełnią życia.
 
 
 
Abdel 

Skąd: Warszawa
Wysłany: 30-10-2010, 00:25   

Tak chyba jestem subiektywny.Wiem,że nie brakuje ludzi żyjących pełnią życia( ot chociażby na forum jest ich pełno :D )Więc zgoda moje posty to raczej wyraz frustracji
spowodowanej osobistymi doświadczeniami...I tyle!
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 30-10-2010, 00:27   

Pamiętaj, że oni mogą uważać, że żyją pełnią życia. I jeśli tak, to.. będą chyba mieli rację ;)
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 30-10-2010, 00:29   

Nie będę się znęcać, bo Hodo już to zrobił ;)
Tylko podsumuję - to mitologizacja "starych dobrych czasów" :) Nigdy ludzie nie mieli tylu możliwości rozwoju, co dzisiaj... Abdel, wyobraź sobie przeciętnego chłopa, produkt czasów... hmm, długich, od Rzymu po I wojnę. Człowieka o zamkniętych horyzontach, przywiązanego do ziemi, znającego swoją i dwie okoliczne wioski. Rytm przyrody, praca, głód, praca, budowa, narodziny, praca, pogrzeb, praca, pożar, praca... Czasem jakaś wojna, przetaczająca się przez kapustę. I praca. Praca. Praca. I tak jakieś 70-80% społeczeństw. Przez całe stulecia.
Hobby?
Żartujesz sobie? Trzeba myśleć o tym, żeby z głodu nie zdechnąć! Potrafisz sobie wyobrazić, że może ci zabraknąć jedzenia...? Tak, żeby umrzeć z głodu...?
Ja nie potrafię.
Pełnia życia? No tak. Tu mogę przyznać rację. Rytm, puls natury, wiosna, zima, kolejne koło, śmierć, narodziny, śmierć, narodziny... Odwieczne, niezmienne, być częścią tego, z natury się rodzić, do niej odejść... To bardzo piękne. To w pewnym sensie JEST pełnia życia....
I sądzę, że znalazłam cechę różniącą nas (was? :) ) od ludzi sprzed stu lat :) Ale chyba nie o tą wam chodziło :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 9