Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Recenzja Silberbergu 2011
Autor Wiadomość
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 04-08-2011, 19:45   

A ja jeszcze dodam, że dziewięcioletnia dziewczynka, która leczyła rannych i modliła się przy poległej Njarr, była najbardziej zaangażowanym graczem, jakiego widziałam na oczy, do tego stopnia, że zaczęłam się bać, czy nie bierze tych wydarzeń jako prawdziwe. Więc bez pitolenia w rodzaju
Travor napisał/a:
grupkę młodych uczestników, w przypadku których nie było mowy o jakimkolwiek klimacie
. Opuśćcie nosy nieco niżej, panowie.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Travor 

Wysłany: 04-08-2011, 22:24   

Co do obozu.
Muszę powiedzieć że początkowo byłem nawet negatywnie nastawiony do tegorocznych realiów. Fabuła umiejscowiona w krainie elfów - daleko od interesujących mnie obszarów. Ulubiony przeze mnie wątek polityczno - militarny schodzi na dalszy plan kosztem "magicznego" wątku Puszczy. Okazało się że całkowicie bezpodstawnie. Fabuła znowu była świetna. Ale od początku.
Miałem wątpliwości czy krajobraz Srebrnej wraz z hallą itp. są w stanie wykreować klimat magicznej elfickiej krainy. Okazało się że mogą i to bez zgrzytów. Pomógł w tym umiejętnie użyty motyw ludzkiej kolonii. Naprawdę umiejętnie, bo wyjaśnił takie szczególiki jak typowo ludzka "architektura" obozu i spora ilość ludzi w drużynie, ale jednocześnie nie został nadużyty - w okolicy było wystarczająco wiele elfów, magicznych miejsc i charakterystycznych punktów by czuć się jak w elfiej krainie.
Sama fabuła była bardzo fajnie ułożona. Była - przynajmniej z mojej perspektywy - bardzo mało przewidywalna. Poza jednym jedynym punktem ale o tym potem.
Owocowała w całą kupę motywów świetnych samych w sobie. Motyw Alte Tavar, ludzkiej kolonii dowodzonej przez ambitnego komesa, vayle'yaro, ludożerców, podróży w czasie itd. itd.
Pojawiły się w niej super postacie, jak Tiar'iel, awatar puszczy, Sephres, Eria a także urwisowy komes.
I było w hun genialnych niedopowiedzeń, tajemnicy. We mnie duże emocje wzbudza obecność takich motywów jak wampir z białego domku czy tzw. smutne twarze (widma z rytuału). Głowienie się przez czas trwania obozu, "kim oni mogli być?!" i zostanie z tym pytaniem w łapach po obozie. Dla mnie bomba. Zwłaszcza motyw wampira.
Teraz aspekt techniczny tegorocznej fabuły. Tu już nie jest różowo. Po prostu
- mało się działo. Rozumiem, że to bardzo obciąza kadre ale wolałbym gdyby prawie każdy moment obozu był wypełniony akcją. Pamiętam że w poprzednich latach po 3 dniach czułem się jakbym siedział tu już tydzień. Tylko i wyłącznie dlatego, że myślałem o tym ile już się wydarzyło a to dopiero trzeci dzień! Nie wiem, może to tylko takie wrażenie. Ale wydaje mi się że ta świetna fabuła dopełniła się w niewielkiej długości ciągu zdarzeń. Pierwszy dzień na przykład był pełny. W ciągu tego krótkiego czasu pojawił się Tiar'iel, komes, odbyły się pogadanki, miało miejsce wyjście i walka z ulundo, pojawiła się jeszcze strzyga. Wszystkim tym było naszpikowane ile godzin? Trzy, cztery? Fajnie by było gdyby wyglądał tak cały obóz.
Potem zdarzało się, że były maksymalnie trzy akcje, jedna wczesną nocą i reszta nocy przespana spokojnie. Pobudka o 11. Uważam że gracze żyjący na skraju puszczy powinni być nieustannie bombardowani, chociażby najprostszymi atakami ulundo. Ale mogło się pojawić więcej różnego rodzaju bestii, w tym bardziej skomplikowanych mutantów które męczyłyby nas w nocy, również po akcjach ale i w dzień między nimi. Po prostu żeby coś raz na jakiś czas wpadało na obóz i nas tłukło - spotęgowało by to poczucie że jesteśmy niedaleko ostatniego bastionu a przed nami niepowstrzymana puszcza.
To by też chyba zaspokoiło tych wszystkich wojowników którzy nudzili się gdy my układaliśmy rytuały / tłumaczyliśmy / kłóciliśmy się i sądowali. ;)
No i więcej akcji. Dużo więcej akcji, chodźby mniejszych byle coś się działo. Mniej snu. Tak gdzieś o połowę. Gracze nieusstannie szarpani mniej by się szarpali między sobą. Knucie jest fajne ale takie z nudów jakie niektórzy gracze zaprezentowali w tym roku
Cytat:
To właśnie przez wspomniany brak bitki Lily zorganizowała akcję pt. "Na ratunek Tavar!"

robi się z lekka nieklimatyczne. Trochę szkoda, cały czas byłem pewien że macie jakieś głębsze, fabularne powody.
Co do szarpania graczy to - pewnie będę jeszcze tego żałował ale co tam - tegoroczny obóz w ogóle był zbyt mało obciążający. W '09 zabiła mnie fizycznie ucieczka przed wergundami do fortu, w 10 wyprawa do wylęgarni jaszczurów. W tym roku każdej akcji odpowiadała albo reszta nocy w ciepłym śpiworku albo kilka godzin na dupie w obozie, więc ani razu nie padłem. A szkoda... Co jak co ale na obozie lubię się porządnie zaje...chać raz albo dwa.
Za to przesunięcie tzw. "długiej wyprawy" na początki obozu uważam za bardzo trafiony pomysł. Ludzie mają jeszcze więcej energii. Niektórzy są nawet w stanie iść bez butów ;) :D
Co do ulundo. Powinni nam regularnie wjeżdżać na obóz. Powinni też moim zdaniem być bardziej zróżnicowani, byli zbyt jednolici jak na mutanty. Cały czas spotykaliśmy podobnych. A powinni pojawiać się zmutowani z jakimiś zwierzętami ( zastępowali by potwory pokroju strzyg, wilkołaków, kotołaków itd.) powinni pojawiać się ślepi albo głusi, miotający trujące substancje na przykład (w ten sposób zmutowani) albo poruszający się na czterech kończynach albo pazurzaści albo będący zmutowanymi potworami, wampirami, elfami, powinna występować większa różnorodność broni ulundo, więcej nieregularnych bokenów. Ulundo powinni mieć więcej masek, mniej osób z silikonem na twarzy a jak już to z większą ilością. Powinni zauważalnie zdarzać się tacy których zabija się bez problemu. Na przykład którejś nocy powinno do obozu przyczołgać się coś bezkształtnego zawodząc żałośnie tak by gracze ( a przynajmniej część :) :) ) chcieli temu czemuś pomóc a gdy ktoś podejdzie sprawdzić co to jest, spróbuje zeżreć albo zarazić. Zginęłoby od jednego ciosu. (mogłoby jeszcze być w ciuszku jednego z osadników z dnia pierwszego)
Ulundo byli na moje oko wszyscy zbyt do siebie podobni jak na chaotyczny twór.
Wyjątkiem od tego byli tatuażyści - fajny przykład że puszcza zmienia na różne sposoby. Powinno być takich przykładów więcej.
I to wszystko powinno dwa razy częściej nam wpadać na obóz ;)

Fajną rzeczą była możliwość wyboru. I bardzo odczuwalną. Byłem jednym z tych którzy swego czasu bardzo się domagali rozszerzenia tego aspektu, tudzież jego uwidocznienia. No i stało się i uważam że jest to świetne. Owszem, wynikły z tego kwasy
Cytat:
wpływaniu przez Indi na fabułę. Słynne: "Ile oni mają tego leczenia?". Gdyby nie to, że nie chcieliśmy psuć klimatu, padłoby: "Ile oni mają tej many?"

ale to jest na swój sposób nieuniknione. Normalne, że strona która przegrywa nie będzie radosna. No ale cóż. Pewnie przez to będzie ten aspekt wycofany...
...ale ja osobiście jestem i pozostaję jego wielkim zwolennikiem. To zarąbiście fajnie móc wesprzeć niemal wszystkie pojawiające się w fabule frakcje itp. I to że finał nie jest przesądzony.
A teraz same akcje. Jak już wspomniałem było ich za mało :P :P
:D
Ale generalnie były bardzo klimatyczne. Choc zdarzyła się wśród nich wisienka. Mowa o akcji z rozmontowaniem reine'y. Poszliśmy do wąwozów mijając reine, pokręciliśmy się tam nie znajdując NIC i wracając byliśmy pewni że coś będzie się z reine'ą dziać. A szkoda, szliśmy w stronę sztolni "bliższych Tavar" niż druga grupa która dostała w zamian mega fajna akcje. W tych wąwozach mogło coś siedzieć, mogła tam występować jakaś anomalia puszczy albo coś w tym stylu. Nie było tam nic. Ale cała akcja podrzuciła fajna idee. Takich porozmieszczanych elementów zwiększających realizm świata. Np. idziemy sobie gdzieś a tu reine stoi. I jest klimat od razu. Szkoda że tak sobie stała tylko raz, prawie od razu wiedzieliśmy że coś będzie się działo. Ale generalnie to byłby fajny motyw takich elementów terenu, gdybyśmy reine'y od czasu do czasu coś takiego spotykali podkreślało by to klimat okolicy a ta akcja nie była taka podejrzana. Warto umieszczac takie charakterystyczne dla danej fabuły czy miejsca a nie będące powiązane z konkretnym wydarzeniem elementy w przyszlości.
Dobra na dziś wystarczy.

C.D.N.
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 04-08-2011, 23:18   

Krótki komentarz pomiędzy pakowaniem: A niech to licho. Chcieliśmy uniknąć sytuacji z zeszłego roku w stylu "znowu nas atakują, o niee", albo "znowu Ulundo w obozie, chodźmy do karczmy grać w kości". Mogło być więcej Ulundo, ale nie jestem pewien czy nie byłoby właśnie tak. A co do tego:
Travor napisał/a:
W tych wąwozach mogło coś siedzieć

nie było możliwości, były 2 akcje naraz i nie byłoby komu to zrobić.
 
 
 
Illima 
Dyrektor Instytutu Alchemii

Skąd: Wrocław
Wysłany: 04-08-2011, 23:46   

Cytat:
albo poruszający się na czterech kończynach albo pazurzaści
Było i to i to. Ulundo też pełzały. Tzn bieeganie na czworakach i pełzanie było po jednym razie zdaje się, ale to dlatego, że jest to uciążliwe i dla BNa bolesne, bo po prostu zostanie spałowany.
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 05-08-2011, 00:42   

Muszę się zgodzić, że troche mało ataków(nocnych) było. Pierwszego dnia kładlem się z myślą: "Masakra, będziemy wstawać co 1h-2h, bo będzie fala ulundo".
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
 
 
Travor 

Wysłany: 05-08-2011, 01:52   

Illima napisał/a:
Było i to i to.

Ok, oddaje honor za pazurzastego, pojawił się bodajże przy fałszywym komesie.
Ale innych nie widziałem. Raz była dość fajna sytuacja jak 2 dnia uciekając przed falą po rozstawieniu reiny, byliśmy gonieni przez kilku ulundo. Biegnąc drogą minęliśmy w krzakach kolejnego, który usłyszawszy nas powstał i zaczął za nami podążać. To było fajne, wyglądało tak jakby fala dopadła na trakcie jakiegoś wędrowca i tak leżał sobie w krzakach aż puszcza nie poruszyła go by nas ścigał.
Ale tak generalnie to wszędzie indziej zanotowałem ulundo standardowego typu maszerującego z bronią. A przecież w ich przypadku możliwe były dowolne kombinacje, od biegającego sześcianu po lekko agresywną panią Jadzię...
Hodo napisał/a:
Chcieliśmy uniknąć sytuacji z zeszłego roku w stylu "znowu nas atakują, o niee", albo "znowu Ulundo w obozie, chodźmy do karczmy grać w kości".

No cóż, wypowiadam się raczej w imieniu troche innego typu graczy, tak a propo nosów w górze, więc Ci na to nie odpowiem. Jednak na moje oko na naszym turnusie liczba tych-którym-się-chciało zazwyczaj lekko przekraczała 50%.
Zresztą w ogóle sytuacje kiedy nastąpiła taka reakcja pamiętam jedną, ale to były wyjątkowe okoliczności. Natomiast z tymi kośćmi to chodzą jakieś legendy, ja tam tego nigdy na oczy nie widziałem.
Widzę to wszystko od drugiej strony, może to kwestia tego, ale nie uważam by to podejście było tak popularne żeby to realnie przekładać na ilość akcji...
 
 
Pedro 

Wysłany: 05-08-2011, 13:23   

Travor napisał/a:
Natomiast z tymi kośćmi to chodzą jakieś legendy, ja tam tego nigdy na oczy nie widziałem.


W każdej legendzie jest ziarno prawdy. Kości były ale nie w takiej skali w jakiej to mówią.
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Viron 
Viron van Redriel


Skąd: aronoł
Wysłany: 05-08-2011, 16:13   

Em...kości były, ale...hmm...

Raz, że jest to na wskroś klimatyczna gra, a dwa, że wydaje mi się, jak Pedro już napisał, że skala gry nie była aż tak duża.
Może wystarczyłaby wzmianka przed obozem, że przyjechaliśmy tu grać nasze postaci, a nie grać w kości. I nie znaczy to, że jest to zabronione, ale kurna, jak człowieka Ulundo goni, to raczej nie o bezantach myśli.

I coś z innej beczki - kto wymyślał nazwy i imiona?
Bo ULUNDO i TIARIEL mnie zachwycili po prostu.
_________________
2006 - Viron
2007 - Viron
2008 - Engvar (??????????) :D
2009 - Viron
2010 - Viron
2011 - Viron
2012 - Viron
 
 
Syriusz 

Skąd: Śląsk
Wysłany: 06-08-2011, 00:20   

Tak, tym bardziej że każdy nazywał na początko Ulundo "Ubuntu" a Tiariela "Trailer" ;)
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 06-08-2011, 01:27   

na normalu troche inaczej...
ulundo - ululaki !
Tiar'iel - Trailer
Komes - Gomez

ululaki zostaly u nas na zawsze, jako nazwa w stylu ludzkim :D drugi powod to to, ze latwiej bylo napisac rymy w piosenkach do ululakow a nie do ulundo :D a tak btw, nekromanto, blagam, jesli mnie slyszysz to opublikuj tu piesni o ululakach ! one byly genialne !
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
 
 
Akinori 
Fenrir


Skąd: Wrocław
Wysłany: 12-08-2011, 13:30   

A właśnie.. Kto Był ze Styrii wa Veteranie..?
_________________
"Eee tam, wyklepie się na warsztacie"
 
 
Enid 
kanalia


Skąd: Marki
Wysłany: 12-08-2011, 22:31   

Telamont(Tiamad), Travor(Inubis), Era, Ja. A u Was?
 
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 15-08-2011, 00:15   

Akinori, Azeran(Azeran?), K.W.I.K.Ii(Wulfryk&Khalil)
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
 
 
Viron 
Viron van Redriel


Skąd: aronoł
Wysłany: 21-08-2011, 11:26   

Kurcze pieczone, spodziewałem się tu wartkiej dyskusji po mojej dłuższej nieobecności, a tu kilka imion tylko poleciało ;(!
_________________
2006 - Viron
2007 - Viron
2008 - Engvar (??????????) :D
2009 - Viron
2010 - Viron
2011 - Viron
2012 - Viron
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 21-08-2011, 14:12   

No trzeba przyznać, że forum spi. : /
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 21-08-2011, 21:39   

Kadra jak odżyje po ostatnim obozie, który nas zabił, to się odezwie, słowo.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 24-08-2011, 22:02   

Hehe, to co, zaczynamy od rozwikłania sekretów Sekretnej Księgi Graczy ? ;P

1. To nieprawda, że przez sąsiada nie było nocnych akcji w obozie. W zasadzie to zdanie zawiera dwie nieprawdy, bo:
a) Byly nocne akcje w obozie (ulundo 1-go dnia, szybki wpiernicz od Tiar'iela, kotołak, wampir)
b) Sąsiad mieszka obok trochę dłużej niż są obozy :P Cisza nocna zawsze była o 22 i zawsze podczas obozów staraliśmy się nie zakłócać mu należnego odpoczynku (zwłaszcza, jak pracował na piątą zmianę :P ).
A w ogóle to to jest bardzo fajny pan, który często nam pomagał, więc wara mi od niego :P
2. Ktoś tam marudził, że w mechanice gry na zabójcę magów nie zadziała kamień, magicznie rzucony weń. Oczywiście, że zadziała. Jeśli to nie jest wyczarowany kamień, to niby czemu nie? Nie wiem skąd jakieś wątpliwości względem tego.


Tak nawiasem, chyba już to mówiłem, ale podpisaliście na siebie wyrok ;) W przyszłym roku na obóz możecie wcale nie brać śpiworów, bo nie będą wam potrzebne ;)
 
 
 
Pedro 

Wysłany: 24-08-2011, 22:44   

Hodo napisał/a:
W przyszłym roku na obóz możecie wcale nie brać śpiworów, bo nie będą wam potrzebne ;)


Chyba nie braliście na serio naszego marudzenia? :mrgreen:

A tak na prawdę to fajnie, bo nocne latanie po lesie jest najfajniejsze o ile nie pada deszcz i jest ciepło.
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
szwed 
Miny! Miny!

Skąd: Szwecja
Wysłany: 24-08-2011, 22:58   

Hodo napisał/a:
1. To nieprawda, że przez sąsiada nie było nocnych akcji w obozie. W zasadzie to zdanie zawiera dwie nieprawdy, bo:
a) Byly nocne akcje w obozie (ulundo 1-go dnia, szybki wpiernicz od Tiar'iela, kotołak, wampir)
b) Sąsiad mieszka obok trochę dłużej niż są obozy :P Cisza nocna zawsze była o 22 i zawsze podczas obozów staraliśmy się nie zakłócać mu należnego odpoczynku (zwłaszcza, jak pracował na piątą zmianę :P ).
A w ogóle to to jest bardzo fajny pan, który często nam pomagał, więc wara mi od niego :P

mówisz o tym co zrobił tą betonową kładkę?
Hodo napisał/a:
W przyszłym roku na obóz możecie wcale nie brać śpiworów, bo nie będą wam potrzebne ;)

i dobrze, nie będzie problemu z upychaniem śpiwora spowrotem do torby\plecaka ;)
no i my tam będziemy tylko 10 dni a ty hodo? 8-)
Ostatnio zmieniony przez szwed 24-08-2011, 22:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 25-08-2011, 04:57   

Ok, lecę od początku tematu i spróbuję odpowiedzieć na każdy sensowny zarzut, jaki tu padł. Mało sensowne zignoruję. Trochę miejsca to zajmie (i ze trzy posty)...
Deutin napisał/a:
W lipcu dorwałem się do gry RPG pod tytułem "Silberberg 2011".
Ciekawy pomysł :)
Deutin napisał/a:
w zeszłym roku wskaźnik wyspania mojej postaci był zawsze bliski 0 to w tym roku był on aż za wysoki.
Viron napisał/a:
przez późniejsze wstawanie tracimy czas, który moglibyśmy przeznaczyć na granie naszych postaci, wykonywanie zadań, po prostu bycie na LARPie


Enid napisał/a:
nie pasowała mi pobudka na zasadzie"jak gracze wstaną, to zaczynamy zabawę", ponieważ oczywistym jest, iż spora część graczy sama z siebie NIE wstanie. Uważam, że zdecydowanie lepszym było rozwiązanie masowej pobudki o 8 (w skrajnych przypadkach nieco później).


Kolejnych już nie będę cytować. Przyjmuję do wiadomości, że byliście za bardzo wyspani. Z mojego lenistwa wynika, że nie chce mi się teraz przeglądać tematów po 2010 roku i szukać waszych narzekań na to, że ze zmęczenia nie mieliście siły brać udziału w akcjach, bo zasypialiście na stojąco. Ale dobrze wiecie wszyscy, że takie były. I że tak było, że finałowe akcje, te, w które wkładamy najwięcej pracy, były odpuszczane przez część graczy, bo byli zmęczeni. Tym była spowodowana decyzja, żeby pozwolić odsypiać nocne akcje.

Zarzut, że nocnych akcji nie było, jest grubo nietrafiony. Na całym obozie były dokładnie 3 noce (wliczając biesiadną), kiedy nie było żadnej akcji. A że nie chodzili na nie wszyscy... (na Weteranie na akcję z duchami, notabene wyśmiganą na 8 BNów, poszło ze mną 7 osób!).

Aerlinn napisał/a:
Po pierwsze: robiliśmy za mało.

Temu się dziwię. Liczebnie rzecz biorąc akcji było tyle samo, co zwykle, choć fakt, że część przenosiliśmy z różnych powodów do obozu, chociaż zaplanowane były gdzie indziej (np. pierwotnie dyskusja z dwoma plemionami elfów była planowana w terenie, ale na wszystkich trzech turnusach gracze wykazywali głęboką niechęć do akcji "pójść-pogadać-wrócić", więc woleliśmy zmasować to w obozie).

Enid napisał/a:
-zastoje w fabule wynikające z ciągłego rozluźnienia(co się silnie łączy z późnymi pobudkami).
Nie jest to za bardzo logiczne - skoro graczom się nudzi, to skoro już się zaczyna jakaś akcja, to czemu się w nią, choćby z nudów, nie angażują?

Aerlinn napisał/a:
sąsiad (takim panom w sąsiedztwie LARPa mówimy stanowcze "Nie!" Cisza nocna o 22? Brak nocnych akcji? Grrrr, ten pan to ZUO...
Hodo już to skwitował. To jakaś kompletna bzdura jest. Fakt, że z grzeczności unikamy hałasowania mu pod oknem w środku nocy, ale akcje w obozie po zmroku były, a sąsiad w żaden sposób się nie czepiał. Proszę nie tworzyć legend na krzywy ryj :/

Aerlinn napisał/a:
Z tym chyba zgadzała się spora część weterana, bo jak w zeszłym roku na każdym trakcie czaili się bandyci, tak tu Ulundo i czegokolwiek było za mało.

Prawda. Wiąże się to ze specyfiką tegorocznej fabuły. Bandyci czy zbóje zwyczajnie nie mieli prawa się tu pojawiać. Wszystkie logicznie występujące tu postacie - elfy, ludzcy osadnicy i ulundo - jako wrogowie owszem zostali wykorzystani. Natomiast same ulundo - hm, to jest kwestia w dużej mierze techniczna. Przygotowanie ataku ulundo zajmuje dwie godziny dłużej niż ataku zbójów, których wystarczy ubrać.

I tu potrzebne jest pewne wyjaśnienie.
Obóz Silberberg 2011 był dla nas naprawdę ciężki. Z różnych przyczyn (z decyzji własnej lub mojej) odeszła duża część starej kadry, nowa kadra wymagała, jak zawsze, przeszkolenia i weryfikacji "w boju". Więc na starcie zaczynaliśmy z trudnego pułapu. Potem okazało się - a było to 5 dni przed obozem, że wbrew deklaracjom cały dział tworzący akcesoria i scenografie jest w proszku (a szefa działu nie będzie) i trzeba było wywalić połowę planów, a nawet kilka akcji. Pozostałe zostały wykonane na wyścigi, kosztem zaniedbania innych rzeczy. W pierwszy dzień obozu odpadł też szef działu efektów i jednocześnie jeden z głównych BNów, Abel. Dział, który nie jest łatwy, musiał być na wyścigi uzupełniony, ludzie przeszkoleni, znów kosztem przygotowania akcji. Przygotowane już postaci poulegały zmianom (np. Illima dostał z przydziału w ostatniej chwili rolę Tiar'iela). Ta seria wypadków po prostu zmusiła nas do mocnego ograniczenia akcji względem naszych pierwotnych planów, po to, żeby w ogóle obóz wykonać. Myślę, że jak na spokojnie przeanalizujecie "grafik" akcji z lat 2009, 2010 i 2011, to zauważycie, że wcale akcji nie było tak drastycznie mniej. Wcale nie było ich mniej. Różnica być może polegała na tym, że wstając później, w tym roku mniej było czasu wolnego w środku dnia.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 25-08-2011, 05:55   

Shay. napisał/a:
Niestety brak akcji pt atak na obóz w nocy zabolał i to bardzo... (tak znam ten powód
Znasz ten powód? Czyli jaki? :)

Shay. napisał/a:
non stop Utes i ja robiliśmy rzeczy które nie zgadzały się z fabułą, więc były pomijane
Przesadzasz z tym 'non stop'. Wiem o jednej (JEDNEJ!) akcji, którą Off wam wywalił, ale przyczyną tego wywalenia był fakt, że nie daliście nam czasu na reakcję, zdecydowaliście się działać w momencie, kiedy grupa już wychodziła. Ok, wiem, macie prawo, ale z technicznego punktu widzenia nie mieliśmy już czasu na gonitwy wokół rytuału, pół dnia był przygotowywany, akcje skumulowały się na wieczór, po prostu nie było czasu na waszą akcję. Ale to 'non stop' to jednak koloryzowanie.

Tristan napisał/a:
Problemy których nie można było rozwiązać mieczem (patrz: tłumaczenie tekstów, przygotowania do rytuałów itp. ,,główkowanie") były miłą odskocznią choć wielka szkoda że tak mało osób angażowało się do pomocy (choćby wsparcia duchowego).
Prawda. Dużo rzeczy działo się powoli, bo przy tłumaczeniu księgi siedziały 2 osoby z prawie 40.
Akinori napisał/a:
Niekiedy widzieliśmy trochę bugów... jak na przykład pikantna woda życia czy samoreprodukujące znikąd petardy.
Jasne, bo woda życia powinna mieć smak truskawek. Co to w ogóle jest za pretensja? I tak alchemię potraktowaliście jak dzieci, Illima powinien połowę obozu odesłać w zaświaty za wpieprzanie odczynników alchemicznych. A ty mi tu, że woda życia była pikantna? Może dlatego jej nie wychlaliście dla jaj.
:angry:

A za petardy uprzejmie dziękuję wszystkim kadrowiczom, którym się nudziło :]

K.W.I.K. napisał/a:
Zróbcie coś z zabójcami magów w całej mechanice gry ! Niech np. nie działa na nich magiczna kula ognia, ale niech zadziała magicznie zepchnięty kamień, który ich rozkwasi.
Jakby się poczytało/posłuchało o zasadach, to by się wiedziało, że dokładnie tak właśnie jest.
Akcja z tą bitwą była rzeczywiście za krótka. Była to bardziej kwestia zaskoczenia niż jego magozabójczości.
szwed napisał/a:
minusem jest dopuszczenie 8,5-10 latków na obóz
To już zostało chyba wyjaśnione, ale powiem to jeszcze raz - Urwis JEST obozem DLA DZIECI. Jest (i zawsze był) od 10 lat, a granica wiekowa jest (i zawsze była) traktowana umownie i płynnie. To był obóz właśnie dla takich dzieciaczków.
szwed napisał/a:
zmieniona fabuła(zero dobijania, ostatniej bitki, elfów ludojadów i nękania tych co nie poszli do laro przez potwora)
Fabuła dla Urwisa była ZAWSZE zmieniana. A wszystko, co jest w nawiasie, to bzdura. Było zero dobijania na ostatniej bitwie, która była, a że nie między graczami, to już kwestia tego, że gracze na urwisie się do tego nie nadawali. Tym, co nie poszli do Laro, jak powiedział Hodo, się należało.
(mój post z tej okazji chyba gdzieś wywiało :/)
Travor napisał/a:
Głowienie się przez czas trwania obozu, "kim oni mogli być?!" i zostanie z tym pytaniem w łapach po obozie. Dla mnie bomba.
Ba, nawet my nie wiemy, kim byli ;)
Travor napisał/a:
Rozumiem, że to bardzo obciąza kadre ale wolałbym gdyby prawie każdy moment obozu był wypełniony akcją. Pamiętam że w poprzednich latach po 3 dniach czułem się jakbym siedział tu już tydzień. Tylko i wyłącznie dlatego, że myślałem o tym ile już się wydarzyło a to dopiero trzeci dzień!
A siądź i zrób sobie tabelkę z akcjami na lata poprzednie i porównaj. W tym roku 3 dnia siedziałeś u elfów na Masywie i miałeś wprowadzone wątki z kłem i klątwą, sprawą Ciliea, świątynią, połączeniem z głębiną Meite, komesem - to nie jest mało.

Travor napisał/a:
W tym roku każdej akcji odpowiadała albo reszta nocy w ciepłym śpiworku albo kilka godzin na dupie w obozie, więc ani razu nie padłem.
Może kondycja ci wzrosła, wziąłeś to pod uwagę? :) Generalnie po każdej akcji nocnej są godziny w śpiworku, nie? O problemie, które stwarza nadmierne zmęczenie graczy, już pisałam powyżej :)

Travor napisał/a:
A powinni pojawiać się zmutowani z jakimiś zwierzętami ( zastępowali by potwory pokroju strzyg, wilkołaków, kotołaków itd.) powinni pojawiać się ślepi albo głusi, miotający trujące substancje na przykład (w ten sposób zmutowani) albo poruszający się na czterech kończynach albo pazurzaści albo będący zmutowanymi potworami, wampirami, elfami, powinna występować większa różnorodność broni ulundo, więcej nieregularnych bokenów.
Ulundo miotali substancję. Byli też pazurzaści (na weteranie sama osobiście takim byłam, w bitwie na Bramie Polowej, potem była też Ola kilka razy). Cztery kończyny odpadają, bo nie ma czym się bronić i zawsze skończy się to spałowaniem po głowie. Bokeny mieli praktycznie zawsze alternatywne (maczugi, drągi etc), dobrze o tym wiesz, bo musiałeś zauważyć półkę podpisaną "broń ulundo".
Cytat:
Fajną rzeczą była możliwość wyboru. I bardzo odczuwalną. Byłem jednym z tych którzy swego czasu bardzo się domagali rozszerzenia tego aspektu, tudzież jego uwidocznienia. No i stało się i uważam że jest to świetne. Owszem, wynikły z tego kwasy
No właśnie. Wynikły.
Travor napisał/a:
Cytat:
wpływaniu przez Indi na fabułę. Słynne: "Ile oni mają tego leczenia?". Gdyby nie to, że nie chcieliśmy psuć klimatu, padłoby: "Ile oni mają tej many?"
Co prawda przeniosłam to do innego wątku, ale odpowiem jednak tutaj.
Co to jest, przepraszam, za pretensja? To było normalne, techniczne stwierdzenie w trakcie bitwy, rzucone przez osobę walczącą. Równie dobrze mogłaby to powiedzieć po prostu moja postać, widząc, jak wstaje kolejny uprzednio zastrzelony.
Ja zawsze wpływam na fabułę, jak każdy inny OG. W ostatniej bitce zrobiłam wszystko, co się dało, żeby w ogóle odbyła się między frakcjami graczy - przegadałam graczy po prostu. Rozumiem, że miałam odpuścić i pozwolić, żebyście już w karczmie usunęli Nilę i powalczyli sobie na forcie z Laro? Ok, to przepraszam. Po prostu w planie była bitka między graczami. Testowa zresztą. Test dowiódł, że to zły pomysł :angry:
Rozumiem, że jest to problem, jeśli OG się angażuje w grę i bierze w niej udział. Wezmę to pod uwagę w roku przyszłym. Swoją drogą, w kontekście pierwszego turnusu, gdzie sytuacja była dokładnie przeciwna (dlatego na drugim wystąpiła tak istotna nierównowaga w zachowaniu OG :]) to dobra ironia.

Travor napisał/a:
Natomiast z tymi kośćmi to chodzą jakieś legendy, ja tam tego nigdy na oczy nie widziałem.
My widzieliśmy. Ta tendencja, po obsobaczeniu jej, umarła naturalnie. Na szczęście.
Viron napisał/a:
I coś z innej beczki - kto wymyślał nazwy i imiona?
Bo ULUNDO i TIARIEL mnie zachwycili po prostu.
Ulundo jest wzięte z quenyi, której używamy jako elfiego (nie poważyłam się na tworzenie języka użytkowego :) ). Tiar'iel - nie pamiętam skąd.
Cytat:
no i my tam będziemy tylko 10 dni a ty hodo?
A on 2 miesiące, a i tak sprawi mu to mniejszą trudność niż wam :angry:
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 25-08-2011, 20:49   

Cytat:
Testowa zresztą. Test dowiódł, że to zły pomysł

Taa, to prawda :) Dostałem po bitce chyba pięc skarg od innych graczy, dlaczego nie padasz na ziemie gdy dostaniesz z zaklęcia. No to ja im na to, że ich za nic nie słychać, niech wydzierają się głośniej. To robili wzrok w stylu "ta, jasne". No i oczywiście:
- Dostałeś!
- Nie, nie dostałem!
- Jak to nie? Przecież widziałem!
-
Ale mimowszystko fajnie się kłóciło z innymi graczami, a nie zawsze z BNami :)
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 25-08-2011, 22:03   

Chociaż z drugiej strony to są aspekty techniczne, a wg. mnie pod względem fabularnym to przynajmniej na normalu wyszlo chyba spoko. Od razu sie podzielilismy i wyszlo mniej-wiecej po 20 osob.Wracajac do tego, że ktoś dostał czy nie dostał, to ja akurat tak nie miałem(miałem tylko w drugą stronę), ale skoro Wulfryka się ktoś czepiał, to ręczę, że ktoś za cicho czar wypowiedział albo rzeczywiście nie trafił, bo my takich rzeczy nie lubimy, a hipokrytami tez nie jestesmy :)
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 25-08-2011, 22:19   

Najprościej rzecz ujmując - takie rozwiązanie generuje trudności, komplikacje, pretensje i kwasy w stopniu, którego nie wyrównują korzyści w postaci liczby zadowolonych z rozwiązania graczy :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 25-08-2011, 22:30   

Ale i tak knucie "jak najszybciej zdjąć maga ognia", było świetne :)
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
Ostatnio zmieniony przez Kajetan 25-08-2011, 22:35, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
karalek 
Iker

Skąd: Warszawa
Wysłany: 25-08-2011, 22:48   

nie było 20 na 20 podczas kłótni było jakoś tak, ale potem gdy wy i zieloni opowiedzieliście po tamtej stronie z 5 poszło i w bitwie było 15-25
_________________
Obozowy Iker z Urwisa 2008, 2009, 2010 i z normala w 2011r. oraz z I turnusu w 2012, 2013 i 2014 roku. A w 2015 na +18 Mgr. Iker Fries czyli alchemik ze specyficznym hobby
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 25-08-2011, 23:12   

Prawda, Iker, anty-puszcza miała na pierwszym bardzo mocną przewagę. Za to na drugim - miałam początkowo jedną osobę :) Na pierwszym przegraliśmy, na drugim wygraliśmy ;) ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 25-08-2011, 23:20   

właśnie, jak będzie teraz z puszczą i nie puszczą ? Bo w sumie Sefresowcy z normala maja ziemie u puszczy, a Sefresowcy z wterana maja ziemie u Laro :D
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 25-08-2011, 23:21   

Nie ten temat :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
  Wysłany: 25-08-2011, 23:28   

karalek napisał/a:
nie było 20 na 20 podczas kłótni było jakoś tak, ale potem gdy wy i zieloni opowiedzieliście po tamtej stronie z 5 poszło i w bitwie było 15-25


Bo to sie nazywa umiejętność przekonywania! Zauważyli krasnoluda, włócznika i zielonych to od razu pomyśleli: ,,Cholera! Oni mają tam prawie wszystkie tarcze całej drużyny! Nie ma co walczyć..." : )

..a i tak anty-puszcza przegrała. Ale my nie dobrzy jesteśmy
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
Ostatnio zmieniony przez Kajetan 25-08-2011, 23:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,15 sekundy. Zapytań do SQL: 14