Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Kumple
Autor Wiadomość
Pedro 

Wysłany: 14-05-2012, 01:20   

Travor jak zwykle się rozpisał. :) Ale ma 100% racji, przestań się tym przejmować, załap trochę dystansu do twojego hobby. Jak sam mówiłem, w twoim wieku ludzie są jacy są, trzeba to przeczekać.
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Tristan 
Wujek Wiedźmak


Skąd: Lubin
Wysłany: 14-05-2012, 01:24   

Amen Travorze, amen. Nic dodać nic ująć w Twojej wypowiedzi. A tą "elitarną grupą ludzi" to podwyższasz samoocenę a jak :mrgreen: . Tak jak pisali powyżej Leonie najlepszym wyjściem będzie podejście do tego z dystansem. Wiem z własnego doświadczenia, że takie podejście znacznie ułatwia sprawę. Część znajomych miewa momenty "Dorosły chłop a ubrany w szmaty po lasach z piankowym mieczem gania" :D na co ja niezmiennie odpowiadam szczerym uśmiechem bo coś w tym jednak jest. Ale nie biorę tego do siebie bo najważniejsze dla mnie są moje przeżycia - tego co przeżyłem dzięki larpom, jakie cudowne wspomnienia posiadam, starczyłoby na co najmniej całą trylogię ;) A rozmawiać na tematy LARP, fantastyka i pochodne możesz przecie tutaj z nami no nie? :)
_________________
Va'esse deireádh eap eigean...

Darael Carnesir (2011) Elf który nie był elfem
Karigasz Gramont (2012) Druid, nieformalny przywódca duchowy (znany pod imieniem Tristan)

 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 14-05-2012, 01:54   

Oj, słoneczka, i tak blado wyglądacie przy mnie ;) Ponad 30-letnia baba, która pół wakacji spędza biegając po lesie z plastikowym mieczem i doklejonymi uszami, a do tego płacą jej za to ;) ;)
W sumie fakt, chyba dość ważne jest to, co powiedział Travor - to jest naprawdę trudno wytłumaczyć osobom niezorientowanym. Wiem, ile razy dzwonili do mnie rodzice uczestników z sakramentalnym pytaniem "o co chodzi własciwie w tym obozie i co te dzieci tam robią". Względnie "co zrobiliście z moim dzieckiem, że o niczym innym od pół roku nie słyszę niż ten obóz" ;) ;) I weź wytłumacz o co Ho-dzi ;)
Ale też równie często spotykam się z reakcjami Waszych mam, takimi półżartem, ale tylko pół - "też bym pojechała na taki obóz, przyjęlibyście mnie?" :) I zawsze nieodmiennie odpowiadam, zupełnie poważnie - "oczywiście, że byśmy przyjęli" i bardzo się ucieszę, jeśli kiedyś któraś mama czy tatuś na serio to zrobią i przyjadą na Silbera :)
Więc może niezupełnie jest tak źle z tym odbiorem larpowania wśród "normalnych" ludzi ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 14-05-2012, 02:56   

Z mojej strony trochę inaczej: miałam w swoim życiu pewien krótki <na szczęście :> epizod z fandomem (chodzi mi tu o środowisko RPG'owo-LARP'owo-konwentowe). Przyniósł mi duże rozczarowanie, dlatego mam inną opinię na temar ludzi "bardzozwiązanych" i "bardzoniezwiązanych" z tematem.
Mianowicie: mój wkręt w fantasy zaczął się od RPG i bardzo długo obracał w tym klimacie, z bardzo prostego względu- w moich okolicach LARP'y odbywały się rzadko albo wcale. W każdym razie przez koniec podstawówki i gimnazjum ilekroć zaczynałam rozmowy na ten temat ze znajomymi, spotykało się to z umiarkowanym zainteresowaniem- z klikoma wyjątkami- skąd wzięła się chociażby moja późniejsza grupa.
Ale do sedna: zaczęłam też jeździć na konwenty. Nie wiem jakie macie "konwentowe doświadczenia", ale moje są zarówno z "zaplecza" jako gżdacz czy ze stoiskiem, lub jako zwyczajny uczestnik. I o ile będąc na tyłach tej całej imprezy spotykałam osoby, z którymi dało się sensownie pogadać, to wśród uczestników zainteresowanych tym samym tematem, co ja... Może źle trafiłam, albo nie mam szczęścia do ludzi :D :D
Chodzi mi o to, że tak przekonanych o własnej wartości, fajności, nieomylności i ahoh'owatości osób to serio ze świeczką szukać, nawet wśród studentów medycyny ;)
Byłam też na prelekcji, na której pani uparcie udowadniała, że "Podchodzi do kumpla z grupy i mówi: eh, zjechał mi wczorajszy egzamin z 10punktów życia, ale za to mam ze 25PD, a on patrzy na nią dziwnie i jeszcze się z niej śmieje". No kurcze. Niesamowite.
Pomijając moment, kiedy udowadniali, że jeśli nie grasz w RPG przynajmniej 4/5razy w tygodniu to nie możesz nazwać się dobrym MG/graczem.

Konkluzja: Ludzie "mocno osadzeni" w fantasy często zaczynają traktować to jako swoją JEDYNĄ pasję i cel życia, uważając, że wszyscy, którzy nie potrafią dostrzec w fantasy jedynego i słusznego piękna, nie są godni ich uwagi.
Nie wiem, czemu tak jest, ale jest i już :D
A w momencie, kiedy sami zaczynamy rozmowę z wysokiego C "nie będę ci tłumaczył, co to LARP i tak nic nie zrozumiesz", to wyrabiamy sobie jakąś określoną opinię. Do tego dochodzi pewnien stereotyp, z którym- no trudno- musimy się jakoś zamierzyć :)
A co do ludzi "bardzoniezwiązanych" to doszłam do wniosku ostatnio, że czasem łatwiej opowiadać o fantasy kompletnym laikom :) Rzecz jasna, nie twierdzę, że od razu zaczną grać w RPG czy kompletować strój na LARP'a, ale nie spotkałam się jeszczez reakcą "o rany co za głupoty bredzisz".

A tlumaczenie znajomym, "o co chodzi w tej pracy, bo Twoja mama mówiła mojej, że udajesz elfa, jest bardzo zabawne" :D
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 14-05-2012, 03:17   

Travor napisał/a:
Natomiast jak już się taka zdarzy, to nie zdziw się, że z kolei będzie dziewczyną bardzo mało kobiecą - w kwestii charakterologicznej nierzadko 90% "kumpel".

No toś pojechał ;D ;D
Ostatnio zmieniony przez Hodo 14-05-2012, 03:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Leon 
Łowca potworów


Skąd: Z Nowej Styri
Wysłany: 14-05-2012, 09:21   

Ja ogólnie gadam rzadko o fantastyce zazwyczaj gadam o dziewczynach(z mojej szkoły) o koszykówce ale jak raz kiedyś chcę pogadać na temat np. LARPU to od razu gadają ,że to zabawa dziecinna(chodzenie z patykami po lesie) .
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 14-05-2012, 18:37   

Co się tyczy tematyki którą poruszyli wampirka i Travor, mianowicie sugestii bycia zbyt zainteresowanym jedynie fantastyką oraz propozycji znalezienia innych zainteresowań(cytaty poniżej)
Cytat:
Konkluzja: Ludzie "mocno osadzeni" w fantasy często zaczynają traktować to jako swoją JEDYNĄ pasję i cel życia, uważając, że wszyscy, którzy nie potrafią dostrzec w fantasy jedynego i słusznego piękna, nie są godni ich uwagi.

Cytat:
Nie powinieneś ograniczać się tylko do takiej tematyki, i dziwić się, że nie każdy chce na ten temat z Tobą gadać, albo traktować Cię poważnie.

Uwierzcie mi, mimo teoretycznie bycia po tym pokrzywdzonym spektrum, wiem jak irytujące jest mieć znajomego który ma wąskie zainteresowania których się nie podziela. Mam ochotę go udusić kiedy mi przeszkadza aby paplać o rzeczach które mam serdecznie gdzieś, kiedy absolutnie odmawia poszerzenia zainteresowań i zamęcza mnie bzdurami. I dlatego właśnie bardzo staram się nie wywierać takiego wrażenia. Rozwiązanie jest proste: ograniczam tematykę rozmów w zależności od rozmówcy. Kiedy rozmówca nie chodzi na LARPy, nie wspominam o LARPach. Kiedy nie gra w erpegi, nie gadam z nim o erpegach. Kiedy nie lubi science fiction i fantasy czy tematyki pisarskiej, staram się prowadzić dyskusje na inne tematy. Kiedy nie uznaje żadnych z nich... po co w ogóle utrzymuję kontakt z tą osobą?
Popraw mnie jeżeli się mylę, ale doszłam do wniosku, że owi "kumple" o których wspominasz, należą właśnie do takiej kategorii. Może poszukanie zainteresowań które wszyscy dzielicie pomoże. Jeżeli twoim problemem jest wyśmiewanie i nieprzyjemności, wierzę że to może pomóc.

Jeżeli zaś twoim problemem jest że nie możesz porozmawiać z nikim o larpach, bo się śmieją - zrób to co ja robię od lat i poszukaj innych. Jak widać, masz dostęp do internetu, więc używaj go. Już na tym forum możesz podyskutować o larpach. Google mi wyrzuciło mnóstwo wyników. Na pewno znajdziesz kogoś, jeżeli tylko będziesz szukać.

Przepraszam, jeżeli mój post niczego nie wnosi.
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
Leon 
Łowca potworów


Skąd: Z Nowej Styri
Wysłany: 15-05-2012, 18:34   

Mi chodzi ,że nie mogę porozmawiać o fantastyce bo moi koledzy nawijają o Grach komputerowych .
 
 
Aerlinn 
Tavariel In'Tebri


Skąd: Kraków
Wysłany: 15-05-2012, 21:20   

Połącz jedno z drugim i nawijaj o cRPGach :D

Dobra, mój post też niczego nie wnosi. Przepraszam.
_________________
2010-2012 - Aerlinn Tavariel In'Tebri, kapłanka Silvy i Herna
2013 - + Sonja córka Aliny z Sulimów, drużynniczka rodu Kietliczów Karanowiców
2014 - kadet (bardka Nawojka, + Angela Ehrenstrahl, Talsojka Arianwel'arya... i inne)
2014 Nelramar - + Tulya'Istanien z rodu Idril, Vayle'Finiel z rodu Meredith oraz khorani Akhala'beth (khorani drugiego hurdu tentara kedua)
 
 
 
Marin 
Nie wiem co tu jeszcze robię.


Skąd: Chyby/Poznań
Wysłany: 15-05-2012, 23:30   

Aj tam Aerlin ;)

Zgadzam się z Natalią, że jeśli nie jesteś w stanie znaleźć wspólnego tematu z jakąś osobą to po co w ogóle kontakt trzymać? A jak ktoś się nie interesuje tym co Ty to trudno, mamy internet nie? ;) W sumie na tematy RPG czy LARP rozmawiam tylko przez internet z osobami z obozu. Wiesz trzeba się pogodzić z tym, że nie wszyscy muszą chcieć rozmawiać o tym czym Ty się interesujesz, bo może im to delikatnie mówiąc zwisać i powiewać. Trzeba się z tym pogodzić i szukać innych rozwiązań :P
_________________
W dokumentach Marianna, dla ludzi Marin, w duszy Mehtylda i Yuno, ale moja estetyka to Qua.
 
 
Viron 
Viron van Redriel


Skąd: aronoł
Wysłany: 15-05-2012, 23:32   

Hodo napisał/a:
Travor napisał/a:
Natomiast jak już się taka zdarzy, to nie zdziw się, że z kolei będzie dziewczyną bardzo mało kobiecą - w kwestii charakterologicznej nierzadko 90% "kumpel".

No toś pojechał ;D ;D


No właśnie czekałem na jakiś mocny komentarz, a tu nic. :D

Indiana napisał/a:
I weź wytłumacz o co Ho-dzi ;)


:D
_________________
2006 - Viron
2007 - Viron
2008 - Engvar (??????????) :D
2009 - Viron
2010 - Viron
2011 - Viron
2012 - Viron
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 16-05-2012, 01:32   

Może dlatego, że Travor ma trochę racji w tym, co napisał. W dodatku grzecznie podkreślił, że chodzi o kwestię "charakterologiczną", to się nikt nie powinien obrażać ^^"
Poza tym, nawiązał też do wieku -a serio jak masz 13lat, i rzeczywiście interesujesz się mocno LARP'em/fantasy to jesteś raczej postrzegana jako dziewczyna zajmująca się czymś "bardzoniekobiecym" -bo przecież nie jest to taniec/rysunek/fotografia/śpiew. A wtedy stajesz się odrobinę "niekobieca" ;) Choćby z powodu przebywania w towarzystwie facetów.

I kolejna porcja newsów z mojego ukochanego fandomu: nie stworzysz prawdziwego związku, jeśli obie strony nie będą siedziały w fantasy/RPG/LARPie po samiutkie uszy :twisted:
Więc tego.
Ostatnio zmieniony przez wampirka 16-05-2012, 01:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-05-2012, 15:06   

wampirka napisał/a:
nie stworzysz prawdziwego związku, jeśli obie strony nie będą siedziały w fantasy/RPG/LARPie po samiutkie uszy :twisted:
Pitolicie, Ziemowicie ;) ;) ;) Ostatnio taką teorię usłyszałam od Ślężanina Cinka, tylko, że odnośnie rekonstrukcji. Nikt, rzekomo, nie może na dłużej zostać w ruchu, jeśli jego druga połówka również aktywnie w nim nie jest ;) No i co ja mogę na to powiedzieć? ;) ;)

wampirka napisał/a:
A wtedy stajesz się odrobinę "niekobieca"
:mrgreen: :mrgreen: :twisted: To może jakaś, chociaż ogólna, definicja "kobiecości", hm...? ;) I jeśli już w te kredki idziemy, to może jednak jest odwrotnie, nie "stajesz się, bo grasz" tylko grasz, bo taka jesteś? ;)

Dyskusja ciut się oderwała od pytania Leona, widzę ;) ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 16-05-2012, 18:45   

Cytat:
Dyskusja ciut się oderwała od pytania Leona, widzę ;) ;)


To ja może wrócę aby doradzić biedakowi. Może nie jestem tutaj największym ekspertem, albowiem zawsze widywałam gry komputerowe oraz RPG jako dziedziny powiązane ze sobą, i wplatam doświadczenia w jednej dziedziny w drugą. Zgadzam się z tym że nie są one porównywalne we wszystkich aspektach, lecz jestem pewna że da się wprowadzić znajomych w tematyki erpegowe porównując to z grami (oczywiście, zależy to od gier. Fana RTS'ów czy FPS'ów trudniej tym zainteresować, za to miłośnik cRPG statystycznie chętniej by spróbował zagrać w papierowego erpega czy larpa). Jeden z moich znajomych raz znalazł autorski system oparty na swojej ulubionej serii gier, i zagraliśmy parę sesji.

Druga porada to dosłownie powielenie rady Aerlinn - nawijaj o cRPG'ach! Jest wiele gier znajdujących się w świecie fantastycznym bądź fantastycznopodobnym, i wiele jest tak popularnych, że twoi koledzy powinni je znać. Dragon Age chociażby, nawet Diablo którego trzecia część ostatnio wyszła... oczywiście, dupa blada jeżeli się okaże że nie są zainteresowani cRPG'ami.
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
Bryn 


Wysłany: 16-05-2012, 19:22   

Możesz znaleźć też inne zainteresowania.Bo tylko LARP to, według mnie, trochę mało.

Trochę offtopując: The 124C31, ze łzą w oku przypominam sobie chwilę, kiedy mój miejski elf został bannem swojego rodzinnego, fereldeńskiego obcowiska :P
_________________
2011 i 2012 - Tirianus Taeleth, kapłan bitewny Silvy
2013 - Emrys, syn Drogowita z Wojniłłów Karanowic, witeź / Małgorzata
2014 - Cadan a.k.a. Kaban/Shazam/Conan - laryjski psionik
2015 - Brynjolf Gunnarson Sliabh Ard
 
 
Travor 

Wysłany: 16-05-2012, 19:42   

<edit>

W sumie na początku bym dopowiedział że też nie zostały mi najlepsze wrażenia po moich zetknięciach z warszawskim fandomem larpowo-rpgowo-jakimśtakim. Mimo że generalnie bawię się w to samo, to mówiliśmy kompletnie innymi językami. Nie sposób było i w tym przypadku zwrócić uwagi że - jak pisała Wampirka - wszyscy razem i każdy z osobna był tam największym larpowcem, szermierzem, czasem nawet historykiem (tu wyjątkowo bolało) w tej części Europy. Jednocześnie byli to ludzie strasznie ograniczeni, zamknięci w swoim środowisku ew. swoim świecie. Niepokojąco duży procent ludzi którym coś w życiu nie wyszło. Perełki pokroju:
Cytat:
I kolejna porcja newsów z mojego ukochanego fandomu: nie stworzysz prawdziwego związku, jeśli obie strony nie będą siedziały w fantasy/RPG/LARPie po samiutkie uszy :twisted:
na porządku dziennym.
To, że można było z nimi pogadać o LARPach i się nie "śmiali", niewiele ratowało :) Przynajmniej jeśli chodzi o mnie ;) ;)
Szczerze mówiąc, i to już bez tam jakiejś wazelinki, jedną z rzeczy które bardziej cenię w Silberze jest właśnie to, że tworzący go ludzie mieli dużo więcej wspólnego z rekonstrukcją historyczną niż stricte larpową społecznością. To się bardzo odbija na tym jak tu wszystko w ogóle wygląda, głównie fabularnie ale też - co dla mnie osobiście bardzo ważne - estetycznie. Na duży plus.

No, a teraz trochę sobie popracuję na łatkę starego-młodego szowinisty :)
Indiana napisał/a:
I jeśli już w te kredki idziemy, to może jednak jest odwrotnie, nie "stajesz się, bo grasz" tylko grasz, bo taka jesteś? ;)

W stronę tego znaczenia się przechylałem kiedy o tym wspomniałem.
Wyjaśnię szerzej o co mi chodziło.
W kobiecości (i męskości) tak określonej chodziło mi o symbolikę jedności, pełni, zrealizowanej jako połączenie przeciwieństw, jednocześnie uzupełniających się, słońca i księżyca, miecza i tarczy, ognia i wody, ducha i materii, nieba i ziemi, istoty ukształtowanej by walczyć i zabijać oraz istoty ukształtowanej by rodzić i ochraniać, nawet pierwiastka aktywnego i pierwiastka biernego, generalnie głębokiego dualizmu płciowej symboliki.
I teraz, gdy tak patrzę na te niektóre larpowe kobitki, jak tam biegną, drą się na tych faciorów, okładają ich tymi kijami, a z charakterów to i nieraz takie że chowaj się pan bo patrzy w tym kierunku, to mam nieodparte wrażenie że one zdecydowanie realizują w sobie symbolikę określaną (umownie, tak właściwie) jako "męską" w znacznie większym stopniu niż niejeden mężczyzna :) To jakby taki wymiar, w którym użycie przymiotnika "niekobieca" nie ma mieć znaczenia pejoratywnego, "obdzierającego", tylko zawierać w sobie suche fakty w kwestii charakterologicznej. Jak kto na to patrzy i co w tym widzi to już tam, inna rzecz.
I to, co chciałem tam wyżej w nieco krótszej formie przekazać Leonowi, to właśnie to, że grono dziewczyn zajmujących się LARPami, jest jednym z - moim zdaniem - bardziej owocujących w "realizujące-w-sobie-symbolikę-określaną-jako-"męska"-dziewczyn" środowisk. Aczkolwiek, jak to zawsze w życiu bywa, nie jest to jakaś stalowa reguła. Oczywiście. I to, czy znalezienie dziewczyny którą można pogadać o LARPach, jest rzeczywiście takim szczytem szczęścia, to kwestia jego osobistego spojrzenia na tę kwestię.

A teraz, pozwolicie, pójdę zabić okna, w razie gdyby jakieś ciężkie przedmioty zaczęły obierać swoje trajektorie w kierunku moich szyb :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

<Ja naprawdę rozumiem potrzebę ciętej riposty, ale proszę nie prowokować kolejnych niemiłych scysji na forum. Dzięki. Indi>
Ostatnio zmieniony przez Indiana 16-05-2012, 22:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 16-05-2012, 19:46   

Travor napisał/a:
W kobiecości (i męskości) tak określonej chodziło mi o symbolikę jedności, pełni, zrealizowanej jako połączenie przeciwieństw, jednocześnie uzupełniających się, słońca i księżyca,

O, dziekuję. Wysiadam. ;)


Edit: dobra jednak przeczytałem. ;) Jestem w 100% pewny, że dziewczyny na LARPAch mają w dupie symbolikę i robią po prostu to na co mają ochotę, nie zastanawiając sie, czy wypełniają męski czy żeński stereotyp -_-

I mnie na psychologii uczą, że kobiety w zasadzie nie różnią się od mężczyzn, więc nie ma mowy o przeciwieństwach, światłach i księżycach. :P
Ostatnio zmieniony przez Hodo 16-05-2012, 19:52, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
Travor 

Wysłany: 16-05-2012, 19:57   

Hodo napisał/a:
Jestem w 100% pewny, że dziewczyny na LARPAch mają w dupie symbolikę i robią po prostu to na co mają ochotę, nie zastanawiając sie, czy wypełniają męski czy żeński stereotyp -_-

No, z tym to tam chyba nigdzie nie polemizuję, nie?
Hodo napisał/a:
I mnie na psychologii uczą

Dobra dobra, pierdoły.
Ostatnio zmieniony przez Travor 16-05-2012, 20:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 16-05-2012, 20:00   

Indiana, myślałam, że tego newsa z Triconu to Wam sprzedałam już na którymś spotkaniu fabularnym :)

A co do "kobiecości" to chodzi mi o to jakie zainteresowania są uważane za takowe.
I o stereotyp, generalnie. Ho-do, zdaje się, że nikt nie rozkminiał tego, czy panie na LARPach chcą być postrzegane jako kobiece cy męskie, tylko jak są postrzegane, jeśli już biegają po lesie.
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 16-05-2012, 20:59   

wampirka napisał/a:
Indiana, myślałam, że tego newsa z Triconu to Wam sprzedałam już na którymś spotkaniu fabularnym :)

Sprzedałaś mi w Stargardzkiej Fanaberii ;)
wampirka napisał/a:
zdaje się, że nikt nie rozkminiał tego, czy panie na LARPach chcą być postrzegane jako kobiece cy męskie, tylko jak są postrzegane, jeśli już biegają po lesie.

Wydawało mi się, że mowa o tym jakie SĄ, a nie jak są postrzegane. Tak odebrałem Travorowe "realizowanie w sobie symboliki męskiej". Co swoją drogą dla mnie jest jakimś fizoloficzno-ontologicznym koszmarkiem, tak jak cały post Travora o słońcach i księżycach ;)

Travor napisał/a:
No, z tym to tam chyba nigdzie nie polemizuję, nie?

Nie? Zdawało mi się, że cały akapit wypisałeś o tym, że dziewczyny realizują jakąś tajemniczą "symbolikę".
Travor napisał/a:
Dobra dobra, pierdoły.

Nie ma to jak dobry argument ;) Sam jesteś pierdoła, panie mądralo. :mrgreen:
 
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 16-05-2012, 22:13   

A ja tu się staram utrzymać dyskusję na temacie. Staram się unikać spamu i offtopu. Staram się nie dać skusić do flamewara. Naprawdę, mam bardzo silną wolę - ta świnia robi ze mną co zechce.

A więc. Czytając posty wampirki i Travora, trudno mi było uwierzyć w te zeznania. Moje doświadczenia z konwentów są niesamowicie pozytywne, nawet jeżeli poziom samych wydarzeń nie spełniał moich wyśrubowanych oczekiwań, to ludzie robili na mnie wspaniałe wrażenie. Życie ukształtowało moją opinię na temat ludzkości następująco: większość to bezwartościowe dranie - lecz ci których spotykam na konwentach udowadniają mi, że ta chwalebna mniejszość zrównoważa jakością ową większość. To właśnie te konwenty sprawiły że nabyłam umiejętności funkcjonowania w społeczeństwie, albowiem społeczeństwa konwentowe to jedyne społeczności do których świadomie i z własnej woli należałam. I bez względu na to czy to była ogromna przyjaźń, czy jedynie krótka rozmowa w kolejce, każdy kontakt międzyludzki jaki tam nawiązałam zostawił jedynie pozytywne emocje. Ale być może ja miałam szczęście obcować tylko z przyjemnymi osobami.

Teraz przenieśmy się do właściwego flejmu. Lubię się uważać za osobę w miarę obeznaną kulturowo, zatem z dumą mogę stwierdzić że w miarę zrozumiałam o co chodziło Travorowi w tej wypowiedzi o symbolice. I uważam to za ważną część kultury. Jednakże czy to oznacza że powinna nadal być stosowana we współczesnym świecie? Sama waga kulturowa tutaj nic nie znaczy - Kodeks Hammurabiego jest niezwykle ważnym znaleziskiem historycznym i kulturowym, ale osoba która usiłowałaby stosować się do zawartych w nim praw, zostałaby okrzyknięta barbarzyńcą. Mi osobiście owe nieaktualne już ideologiczne dziedzictwo kulturowe nie przeszkadza, i nie uważam że powinno być zapomniane, lecz sądzę iż stosowanie tego we współczesnym społeczeństwie nie jest wskazane.

Co się tyczy samych kobiet w LARPie - wybaczcie mi, jeżeli moja opinia w jakikolwiek sposób komukolwiek uwłacza - ale kiedy ja widzę kobietę grającą w LARPa, nie myślę "O, kobieta gra tam w LARPa!", lecz "O, ktoś gra w LARPa!". Staram się tutaj być wierna zasadzie "jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie" i traktować ludzi w sposób którego sama oczekuję - w tym przypadku: nie myślenie o ludziach jako o kobietach/mężczyznach/grubych/chudych/brzydkich/ładnych, lecz oceniać ich po charakterze. Nie wspominając też o tym, że wyznaję odróżnianie gracza od postaci, zatem to nie Kaśka z trzeciej F gania po lasach i wali ludzi kijami, lecz Barbarzyńca Ragnar. A że Barbarzyńca Ragnar nie posiada cech stereotypowo przypisywanych osobom o podwójnym chromosomie X... obawiam się że tego biedaczek nie zrozumie :mrgreen:

Hodo - absolutnie się zgadzam. Ja nie pytam swoich jajników o opinię w doborze postaci na LARP, i jak dotąd dobrze na tym wyszłam.
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 16-05-2012, 22:21   

The124C41 napisał/a:
Czytając posty wampirki i Travora, trudno mi było uwierzyć w te zeznania. Moje doświadczenia z konwentów są niesamowicie pozytywne, nawet jeżeli poziom samych wydarzeń nie spełniał moich wyśrubowanych oczekiwań, to ludzie robili na mnie wspaniałe wrażenie. Życie ukształtowało moją opinię na temat ludzkości następująco: większość to bezwartościowe dranie - lecz ci których spotykam na konwentach udowadniają mi, że ta chwalebna mniejszość zrównoważa jakością ową większość.
No i tym samym jako przedstawicielka fandomu potwierdziłaś opinię Wampirki o fandomie :D

Podzielę się z wami pewną anegdotką: pewnego razu spotkałem na imprezie jednego z organizatorów znanego i lubianego, wrocławskiego konwentu. Zagadało nam się nawet miło, dopóki nie wspomniałem, że też robię LARPy, ale komercyjnie. :D Po usłyszeniu tego, ów osobnik coś tam prychnął, ostentacyjnie odwrócił się i nie odezwał się już do końca wieczoru :D
Ostatnio zmieniony przez Hodo 16-05-2012, 22:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 16-05-2012, 22:32   

Cytat:
No i tym samym jako przedstawicielka fandomu potwierdziłaś opinię Wampirki o fandomie :D

... Hodo, ja jestem młoda i głupia, wytłumacz mi łopatologicznie kiedy i jak to zrobiłam, bo mnie głowa boli już od tego krótkiego zdania.
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-05-2012, 22:46   

Travor napisał/a:
one zdecydowanie realizują w sobie symbolikę określaną (umownie, tak właściwie) jako "męską" w znacznie większym stopniu niż niejeden mężczyzna :)
A bo widzisz pan ;) Tak pojmowana jak w opisie symbolika dualizmu płciowego ni Hun w rzeczywistości nie pokrywa się z płcią biologiczną. Nie wiem, może to wynika z chaosu przy stwarzaniu ludzi czy cuś ;) Ale podział aktywny-bierny, słońce-księżyc, miecz-tarcza są w porządku, tylko biologia nie zawsze za nimi nadąża.
No i sama linia podziału jest niejednoznaczna. Weź na przykład podane przez Ciebie miecz-tarcza (czyli umownie ten-który-atakuje i ten-który-chroni). Jest to jakaś linia podziału, ale już np. symbolika jin-jang przyjmuje podział siła-słabość, który z atak-obrona się nie pokrywa. Miecze dzielą się na silne i słabe, podobnie tarcze.
Hodo napisał/a:
mnie na psychologii uczą, że kobiety w zasadzie nie różnią się od mężczyzn, więc nie ma mowy o przeciwieństwach, światłach i księżycach. :P

Naprawdę? :D Zawsze miałam wrażenie, że to całe chrącholenie o wyobraźniach przestrzennych i inteligencjach emocjonalnych to jednak się bierze z Twojego działu ;) ;)

wampirka napisał/a:
Indiana, myślałam, że tego newsa z Triconu to Wam sprzedałam już na którymś spotkaniu fabularnym :)
No nie :D Znałam to tylko w ślężańskiej wersji ;)
wampirka napisał/a:
czy panie na LARPach chcą być postrzegane jako kobiece cy męskie, tylko jak są postrzegane, jeśli już biegają po lesie.
Nie no, to ja się czepiłam tego, o co właściwie chodzi owym postrzegającym ;) Bo nawet przyjmując standard najbardziej standardowy cech kobiecych (delikatność, opiekuńczość, wrażliwość, tudzież kobiecy sposób ubierania), to nawet robiąc na szybko przegląd naszych obozowiczek, znaleźlibyśmy klasycznych "chłopczyc" może z trzy. No, chyba, że wyobraźnia i inteligencja też nie są kobiece :D Podobne standardy są, patrząc pobieżnie oczywiście, na innych LARPach, gdzie widać dziewczyny w sukniach, kapturkach, płaszczykach, za to w zbrojach - mocno rzadziej.
Więc sumując - postrzeganie "męskości" i "kobiecości" w kontekście po prostu zainteresowań to jakieś mocno himalajskie głupoty ;)

Hodo napisał/a:
Co swoją drogą dla mnie jest jakimś fizoloficzno-ontologicznym koszmarkiem, tak jak cały post Travora o słońcach i księżycach ;)
To, że nie rozumiesz, dziekanie, to nie znaczy jeszcze, że nie ma sensu ;)

The124C41 napisał/a:
Naprawdę, mam bardzo silną wolę - ta świnia robi ze mną co zechce.
;D ;D ;D Padłam :D

The124C41 napisał/a:
Czytając posty wampirki i Travora, trudno mi było uwierzyć w te zeznania. Moje doświadczenia z konwentów są niesamowicie pozytywne, nawet jeżeli poziom samych wydarzeń nie spełniał moich wyśrubowanych oczekiwań, to ludzie robili na mnie wspaniałe wrażenie.
O. To ciekawa relacja jest.
Ja z kolei chyba mam bliżej do dwojga wymienionych, chociaż moje kontakty ze światem "erpegowców" były mocno nikłe, zwykle miałam wrażenie mocnego zhermetyzowania środowiska, dla którego byłam raczej obca, i istotnego braku dystansu do samych siebie, co nieraz owocowało niemiłymi sytuacjami (nie, że bez mojego wkładu, oczywiście ;) ). Mocno zawyżone mniemanie o swoim środowisku stoi w ciekawym zestawieniu z faktem, że np. środowisko rekonstrukcji regularnie gardzi larpowcami, czym szczerze mówiąc mocno mnie drażni (ale rekonstruktorzy często mnie drażnią ;) )
I tu Ci, Natalio, zazdroszczę, bo pomimo czasowego przynależenia do różnych społeczności, grup i stad ludzkich, nie znalazłam dotąd takiego, w którym czułabym się dobrze całkowicie i bez zastrzeżeń. W każdym, czy to byli survivalowcy, militaryści, alpiniści, rekonstruktorzy czy historycy, prędzej czy później dowiaduję się, że mi z nimi nie po drodze.

The124C41 napisał/a:
. I uważam to za ważną część kultury. Jednakże czy to oznacza że powinna nadal być stosowana we współczesnym świecie?
A mi się wydaje, że jest to sprawa na tyle pierwotna, że funkcjonować będzie zawsze, uniwersalnie, pomimo zmian kulturowych. Rzecz w tym, żeby zrozumieć, że nie idzie to w parze z biologicznie wylosowaną płcią.
The124C41 napisał/a:
nie myślenie o ludziach jako o kobietach/mężczyznach/grubych/chudych/brzydkich/ładnych, lecz oceniać ich po charakterze.
Rzeczywiście, chciało by się, żeby to podejście było powszechniejsze :) Niestety, nie jest.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 17-05-2012, 00:20   

Ah porzucę naukę do kolokwium, co mi tam! ^^"

W sumie mi też zawsze było nie do końca po drodze w środowiskach w jakich się obracałam- ale to pewnie przez moją niesamowitą konfliktowość. I wogle.
Aczkolwiek fandom budzi we mnie autentyczną pogardę, ze środowiskiem RPG na czele. I ja nie twierdzę tutaj, że każdy kto gra w RPG jest zły, bo sama grywałam od dziecka, a co więcej- mój pierwszy obóz RPG w Srebrnej przyniósł mi same pozytywne doświadczenia w kwesti poznania "młodych i gniewnych" zainteresowanych tą tematyką.
Ale nasuwa się konkluzja, że: chodzi o zabawę.
Obserwowałam sobie to właśnie przez dwa turnusy: pierwszy nie ogarniał za bardzo, a pojęcie "erpeg" kojarzył z "mmorpg" i nie mógł oduczyć się używać "fajer boli". Ale za to prowadziło się im świetnie, bo łapali w lot to, co chciałam im przekazać i rzeczywiście ich gra polegała na całkowitym wczuwaniu się w postać- chociaż nie przeczę, odgrywali je tak jakby po prostu odgrywali samych siebie rzuconych w wir świata po apokalipie.
I żaden MG nie powiedziałby pewnie, że byli dobrymi graczami: nie znali systemów, robili błedy logiczne i blablabla.
Ale grałam i rozmawiałam z "dobrymi graczami". Serio. I uważam, że oni już dawno stracili radość płynącą z GRANIA. Bo u nich liczy się: przestrzeganie systemu, wchodzą kłótnię o interpretację księgi, o to, że MG nie mógł, a zrobił, że to nie logiczne, że bez sensu, że nie zagram, BO MOJA POSTAĆ BY SIĘ TAK NIE ZACHOWAŁA.
Uh. Niech giną.
C'nie, Ho-do? :twisted:

I wracając do fandomu: nie cierpię ludzi, którzy z zabawy zrobili sobie naukę. No nie i jeszcze raz nie. Po to gram w RPG/ bawię się w LARP'a żeby oderwać się do nauki, bo mam jej dość.
Ale nie.
Gram źle, bo na 357stronie napisali, że można mieć ten czar dopiero po 24latach jako akolita. A nie po 20. A w twojej histori jest, że masz 30lat. Kiedy zostałaś tym akolitą? Bez sensu.
Tu przejaskarawiam jasne, ale niejednokrotnie prowadziłam długie dyskusje jak jeszcze istniał stargardzki klub DLACZEGO pozwalam komuś zaczynać z koniem, skoro W KSIĘDZE JEST NAPISANE!
Dlatego jak czytam, żeby NAKAZAĆ na LARP'ie stroje jakieśtam, albo kary za zły kolor butów, bo "NAM ZAJEFAJNYM GRACZOM PSUJE TO KLIMAT" to się zaczynam zastanawiać, czy to już nie idzie w stonę "nie ważne jak gram, ważne że mam fajny kapelusz i taki klimatowe wiosirki".
Serio. Zabawa, milordzie. I chyba rzeczywiście każde środowisko w pewnym momencie o tym zapomina :D
Ostatnio zmieniony przez wampirka 17-05-2012, 00:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Pedro 

Wysłany: 17-05-2012, 00:36   

Ja osobiście podobnie jak Alexander (imienia prawdziwego nie znam) mam z konwentów same miłe wspomnienia. I nie mów Hodo, że tak jak ona potwierdzam opinię wampirki, bo nie wiem jak u was, ale lubelski fandom jest otwarty na nowych ludzi, nie hermetyczny. Owszem, zdarzają się ludzie oh i ah, ale jak się z nimi nie zadaje. Generalnie większość osób ode mnie to ludzie, którzy mają swoje życie, pracę, rodzinę a fantastykę/ RPG/ LARP traktują, jako hobby, rozrywkę, oderwanie się od codzienności. Podobnie jak wampirka nie lubię się sztywno trzymać zasad i sam nieraz na moich sesjach wymyślałem na poczekaniu jak sytuacje rozwiązać, bo w książce za długo się szuka. I puki, co miałem szczęście nie spotkać osób, które się trzymają sztywno zasad. Może po prostu u was są jacyś dziwni ludzie. Albo wy jesteście dziwni. :P
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Travor 

Wysłany: 17-05-2012, 00:36   

Hodo napisał/a:
Nie? Zdawało mi się, że cały akapit wypisałeś o tym, że dziewczyny realizują jakąś tajemniczą "symbolikę".

To się zgadza. Nie do końca wiem w jaki sposób stoi to w opozycji do stwierdzenia, że nie realizują jej świadomie.

The124C41 napisał/a:
Mi osobiście owe nieaktualne już ideologiczne dziedzictwo kulturowe nie przeszkadza, i nie uważam że powinno być zapomniane, lecz sądzę iż stosowanie tego we współczesnym społeczeństwie nie jest wskazane.

Hmm. Tak na oko patrząc, aczkolwiek zastrzegam że nie zgłębiałem tego tematu, ten dualizm na pewno jest dość starym spojrzeniem na sprawę, pewnie wywodzącym się jeszcze z podziału ról w jakichśtam prehistorycznych wspólnotach.
Natomiast w takiej a nie innej formie przeniknęły one do chrześcijaństwa, do tego stopnia, że te wszystkie przytoczone przeze mnie wyżej symbole pochodzą wprost z literatury chrześcijańskiej, ba, nawet od katolickiego, nie protestanckiego autora.
No, chyba że chrześcijaństwo też uważasz za "nieaktualne ideologicznie dziedzictwo kulturowe" :)
The124C41 napisał/a:
kiedy ja widzę kobietę grającą w LARPa, nie myślę "O, kobieta gra tam w LARPa!", lecz "O, ktoś gra w LARPa!"

A, to nie, to ja zdecydowanie myślę "O, ale fajnie, w końcu jakaś kobieta gra tam w LARPa." No, ale doszliśmy już do tego że ze mnie stary szowinista ;)

Cytat:
nie myślenie o ludziach jako o kobietach/mężczyznach/grubych/chudych/brzydkich/ładnych, lecz oceniać ich po charakterze.

Kompletnie tego nie rozumiem. Również staram się opinię o człowieku wyrobić sobie na podstawie jego charakteru itd. bo tak generalnie robią ludzie na poziomie, ale w imię czego miałbym nie postrzegać kobiety jako kobiety a mężczyzny jako mężczyzny? To zalatuje jakimiś zachodnimi pomysłami. To zróżnicowanie na kobiety i mężczyzn uważam za rzecz piękną, i jest dla mnie bazą ustosunkowania się do kogoś z szacunkiem. W tym sensie, że, na przykład, spotykając w życiu kobietę której nieobce jest poczucie godności, zdecydowanie ten fakt że jest kobietą, jeszcze w takim zestawieniu i przy świadomości obecnych trendów, wzbudza mój szacunek jako pełnia osoby, pełnia na którą składa się również fakt bycia kobietą.
Podobnie z mężczyznami, znając już trochę wszelakie okazje do stoczenia się jakie stają przed młodym, i nie tylko, mężczyzną, tym bardziej szanuję każdego wartościowego faceta którego spotykam. Bo jest takim a nie innym, właśnie mężczyzną.
Wypisanie bycia kobietą albo mężczyzną w jednej linijce z byciem ładnym, brzydkim, grubym, chudym, no kurcze, to jakaś pomyłka. Bo co, przepraszam, jest w tym zestawieniu tym pozytywem, a co tym negatywem?
Nie, nie, nie to w ogóle nie jest ta sama kategoria sprawy. Tak to się stało, że nie ma tylko ludzi, ale są kobiety i mężczyźni, ewolucja tak chciała, Bóg tak chciał. I to jest fakt, przed którym, uważam, nie należy uciekać. Podobnie jak przed swoją osobistą męskością albo kobiecością. Przyjąć to jako jeden z kwiatów życia, dodających mu piękności i atrakcyjności. W moim przekonaniu, ten podział to nazwanie rzeczy po imieniu, wcale nie musi iść za tym burackie (i teoretycznie - bardzo niechrześcijańskie) od razu wyciąganie wniosku iż w tym podziale coś musi być leprze-gorsze, mniej lub bardziej uprawnione itd.
The124C41 napisał/a:
Nie wspominając też o tym, że wyznaję odróżnianie gracza od postaci, zatem to nie Kaśka z trzeciej F gania po lasach i wali ludzi kijami, lecz Barbarzyńca Ragnar.

A a a, stop. Od początku mówię o osobach grających w larpy, ale nie przyłapanych tam w akcji w lesie ;) O prawdziwym charakterze tej osoby. To nie ma nic wspólnego z graniem postaci przeciwnej płci, co, nawiasem mówiąc, bardzo szanuję, ja chyba bym nie umiał :)
The124C41 napisał/a:
Ja nie pytam swoich jajników o opinię w doborze postaci na LARP, i jak dotąd dobrze na tym wyszłam.

Jak wyżej. To wszystko co piszę, nie ma żadnego związku z postaciami, ich dobieraniem i odgrywaniem. Taka istota tej zabawy, że grasz kim chcesz, nie? :)
Indiana napisał/a:
Tak pojmowana jak w opisie symbolika dualizmu płciowego ni Hun w rzeczywistości nie pokrywa się z płcią biologiczną.

Tak, i chciałbym dodać otwarcie, że bynajmniej nie uznaję tego za jakąś wadę, czy ułomność gdy się nie pokrywa.
Chciałem tą swoją teorię przekazać Leonowi, już tam do jego osądu czy mu się to podoba czy nie.
Indiana napisał/a:
symbolika jin-jang przyjmuje podział siła-słabość, który z atak-obrona się nie pokrywa

Oj, niestety się nie ustosunkuję do tej części, bo jestem osobą naprawdę daleką od znajomości jakichkolwiek form dalekowschodniej ideologii, a już na pewno nie umiałbym się poruszać w ichniejszej symbolice :mrgreen:
Indiana napisał/a:
Więc sumując - postrzeganie "męskości" i "kobiecości" w kontekście po prostu zainteresowań to jakieś mocno himalajskie głupoty ;)

Cholera no (himalajska ;) ), od początku starałem się nawrócić, że ja tego nie widzę tak że zainteresowanie wyznacza kobiecość-męskość, raczej że zainteresowanie może przyciągać większą lub mniejszą ilość dziewczyn realizujących się w konkretnej symbolice, i posunąłem się do stwierdzenia że larpowanie jest taką formą zainteresowania tymi klimatami w której ta ilość kobiecych "kumpli" jest większa, niż np. wśród entuzjastów jazdy konnej :)
Indiana napisał/a:
No, chyba, że wyobraźnia i inteligencja też nie są kobiece

Bynajmniej. Delikatność, to dla mnie w tej kwestii, słowo-klucz.
Indiana napisał/a:
tu Ci, Natalio, zazdroszczę, bo pomimo czasowego przynależenia do różnych społeczności, grup i stad ludzkich, nie znalazłam dotąd takiego, w którym czułabym się dobrze całkowicie i bez zastrzeżeń.

No, kurcze, mam podobnie. Niedobrze, to z czasem nie mija? :D Cholerka :D
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 17-05-2012, 01:17   

I see. Teraz, po tych dalszych wyjaśnieniach, widzę że zdecydowanie różnią się nasze doświadczenia. GM których ja spotykałam skupiali się na radości z gry. Oni wyjaśniali cierpliwie reguły, nie ochrzaniali za błędy, nagradzali graczy - a kiedy widzieli że gracze męczą się z zasadą, albo że zasada jest głupia, zmieniali ją.

Słyszałam o graczach i GM którzy wykłócają się o ścisłe przestrzeganie zasad. Za każdym razem, w każdym artykule, na każdym forum, jest to wzorowy przykład złego zachowania. John Wick sugerował jako sposób radzenia sobie z nimi odebrania im podręczników, ksiąg, kart postaci - jeżeli wymagają od każdego znania zasad na pamięć, to niech sami też z pamięci działają. Oczywiście, nie zawsze istnieje taka możliwość. I bardzo mi przykro, że miałaś do czynienia z akurat takimi graczami i GM którzy potrafią popsuć radość z gry czepianiem się o głupie detale.

@Pedro. Jestem Natalia. Albo skopiuj mój nick, on jest krótszy.

@Travor. Nie wiem czy to jest zachodnie czy nie, tę opinię wyrobiłam sobie na podstawie własnych doświadczeń życiowych oraz wiadomości o świecie. Wyrobiłam sobie tę opinię przez każdy raz kiedy w szkole zgłaszałam się do pomocy tylko po to aby mi podziękowali słowami "nie, dziękuję, weźmiemy jakiegoś silnego chłopca", kiedy sprzątaczki wyciągały siłą wyczerpanego po wuefie kolegę do noszenia stołów, mimo tego że ja zaoferowałam im pomoc, kiedy moja ciotka patrzyła na mnie jak na potwora bo spałam z kolegami odmiennej płci w jednym pokoju, kiedy odmawiano mi prawa głosu ponieważ urodziłam się z dwoma chromosomami X, kiedy czytałam gazety i dowiadywałam się takich nowości jak to że na każdą samobójczynię przypada trzech lub czterech samobójców ponieważ mężczyźni nadal są obciążani oczekiwaniami kulturowymi wobec ich płci, jak to że na mężczyzn nadal niektórzy patrzą krzywym okiem kiedy biorą urlop z powodu dziecka, a ostatnio przeczytałam na pewnym, nazwijmy to blogiem, jak bardzo druzgocący efekt ma na psychikę człowieka właśnie takie postrzeganie według płci - na podstawie osobistych przeżyć.
Również, wierzę w to że człowiek powinien mieć kontrolę nad swoim życiem i być oceniany według wyborów których dokonał. Możecie mnie oceniać po osobowości - została ukształtowana przez moje wybory. Możecie mnie oceniać po umiejętnościach - nabyłam je wskutek moich wyborów. Ale ocenianie mnie i patrzenie na mnie przez pryzmat tego na co nie miałam wpływu - między innymi płci - uważam za zwyczajnie niesprawiedliwe.
W całym moim życiu nie widziałam ani jednej kulturowej pozytywnej rzeczy która wypłynęła z rozdziału płci. Więc wybacz mi że powiem, iż uważam rozdział na płcie krzywdzący. Jednakże, wierzę że człowiek powinien mieć kontrolę nad swoim życiem i mieć wpływ na to co się z nim dzieje. Więc jeżeli chcesz, mogę do mojej opinii o tobie dołączyć notkę "oh, i jest facetem".

Pomyłka? To było celowe. Nie zamierzałam ukazywać tego w czerni i bieli. Ja nie widzę czerni i bieli, ja widzę pomarańcz, błękit, zieleń i fiolet. Nie chciałam sugerować że jedno jest pozytywne a drugie negatywne.
Nie zamierzam odpowiadać na argumenty religijne, aby przypadkowo nie urazić czyichś uczuć.

Celem tego postu nie jest urażenie czy atakowanie nikogo. To tylko wyrażenie mojej opinii, której macie prawo nie podzielać, i do przyjęcia której nie będę nikogo zmuszać.
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 17-05-2012, 01:44   

wampirka napisał/a:
Ah porzucę naukę do kolokwium, co mi tam! ^^"
Amen! :D Miałam odpisać na milion maili, niech giną, lub poczekają do jutra ;)

wampirka napisał/a:
pewnie przez moją niesamowitą konfliktowość.
...Twoją...? :D Chcesz o tym pogadać.... ? :D

Cytat:
Ale nasuwa się konkluzja, że: chodzi o zabawę.
wampirka napisał/a:
nie cierpię ludzi, którzy z zabawy zrobili sobie naukę.

Kłi, powiedziałabym, że to mocno kluczowa obserwacja, chociaż nie jestem pewna, czy "zabawa" to słowo właściwe. Gdzieś tam, w rejonach, które się trudno werbalizuje, orbitują sobie jakieś emocje, do których tęsknimy mniej lub bardziej świadomie, może potrzeba walki z zagrożeniem, może coś innego. A może przenoszę na innych własne doświadczenia ;) W każdym razie wydaje mi się, że dobrą zabawą jest np. gra w kubba czy "wikingów" ;) A LARP jest ... czymś więcej ;)

Cytat:
Gram źle, bo na 357stronie napisali, że można mieć ten czar dopiero po 24latach jako akolita. A nie po 20. A w twojej histori jest, że masz 30lat. Kiedy zostałaś tym akolitą? Bez sensu.

Zupełnie nie mam tych doświadczeń i zupełnie mi z tym dobrze ;)

wampirka napisał/a:
Zabawa, milordzie. I chyba rzeczywiście każde środowisko w pewnym momencie o tym zapomina :D

Idealnie trafione w środowisko tru&ultra rekonstrukcji :)

Pedro napisał/a:
lubelski fandom jest otwarty na nowych ludzi, nie hermetyczny.

Może by tak kiedyś tam pojechać? :) Jeśli Twoja recenzja nie jest przesadzona, może byłoby warto :)
Pedro napisał/a:
Może po prostu u was są jacyś dziwni ludzie. Albo wy jesteście dziwni. :P
Pedro, my jesteśmy więcej niż dziwni :D Nie zauważyłeś wcześniej? :D

Travor napisał/a:
Natomiast w takiej a nie innej formie przeniknęły one do chrześcijaństwa, do tego stopnia, że te wszystkie przytoczone przeze mnie wyżej symbole pochodzą wprost z literatury chrześcijańskiej, ba, nawet od katolickiego, nie protestanckiego autora.
Problem w tym miejscu leży w fakcie, że przeniknęły one do chrześcijańskiego świata zniekształcone i skarykaturyzowane, niestety. Można pownikać w uwarunkowania historyczne i dlaczego tak się stało jak się stało, ale faktem jest, że trzeba nielichej roboty, żeby zrozumieć, o co w tym naprawdę chodzi. Zresztą, weź się przyjrzyj reakcjom czytających ;)

Travor napisał/a:
, ale w imię czego miałbym nie postrzegać kobiety jako kobiety a mężczyzny jako mężczyzny?
Wydaje mi się, że o różnych rzeczach mówicie. Są płaszczyzny, w których dostrzeżenie płci ma znaczenie, ale są też sfery, gdzie zupełnie nie ma to znaczenia i o takich chyba mówiła Natalia. Nasz nieszczęsny maglowany LARP chyba należy do tych ostatnich :) Ale nie wykluczam, że moje spojrzenie jest wypaczone, bo dla mnie płaszczyzną, gdzie realnie obchodzi mnie płeć drugiej osoby, jest tylko sfera erotyki i ogólnie pojętego łączenia się w pary. Wszędzie poza tą strefą informacja o płci jest tylko dodatkiem w rodzaju "ma blond włosy, mieszka w bloku, ma 6 braci, ma problem ze zdrowiem" itd.

Travor napisał/a:
Tak to się stało, że nie ma tylko ludzi, ale są kobiety i mężczyźni, ewolucja tak chciała, Bóg tak chciał. I to jest fakt, przed którym, uważam, nie należy uciekać. Podobnie jak przed swoją osobistą męskością albo kobiecością. Przyjąć to jako jeden z kwiatów życia, dodających mu piękności i atrakcyjności. W moim przekonaniu, ten podział to nazwanie rzeczy po imieniu
Ładnie to napisałeś :) Pytanie tylko, co w naszym życiu jest determinowane przez ten fakt, jaką płeć Stwórca nam przydzielił. Jak patrzę na swoje życie, to widzę, że jedyne, co przez fakt bycia kobietą jest determinowane, to moje osobiste związki natury prywatnej ... oraz problemy natury społecznej związane z brakiem korelacji między moją płcią a wyobrażeniem o mojej płci ;) Ale z pewnością nie zamieniłabym się z żadnym mężczyzną ;) W sumie... może to jest nawet zgodne z tym, co napisałeś ;) ;)

Travor napisał/a:
jestem osobą naprawdę daleką od znajomości jakichkolwiek form dalekowschodniej ideologii, a już na pewno nie umiałbym się poruszać w ichniejszej symbolice
Ja też nie jestem żadnym znawcą :) Ale fascynują mnie Chiny i to, co przez wieki wypracowały ;) Koncepcja przeciwieństw, które nigdy nie są całkowite, jest w sumie ciekawa :)

Travor napisał/a:
ja tego nie widzę tak że zainteresowanie wyznacza kobiecość-męskość
Ależ wiem :D Polemizuję z taką koncepcją, nie z Tobą ;)

Travor napisał/a:
ta ilość kobiecych "kumpli" jest większa, niż np. wśród entuzjastów jazdy konnej
Co masz do jazdy konnej? ;) ;)
Btw, wyłowione ostatnio wśród anegdot, powiedzenie bodajże Wieniawy-Długoszowskiego - są tylko dwa godne zajęcia dla mężczyzny - tworzenie poezji i służba w kawalerii ;) ;)
Zostanę przy koniach, jednakowoż, poezja mi nie idzie ;)


Travor napisał/a:
Delikatność, to dla mnie w tej kwestii, słowo-klucz.

A-ha ;) Osobiste "auć" ;) ;)

Travor napisał/a:
Niedobrze, to z czasem nie mija? :D

Nie mija nigdy. Poważnie. Tylko się przyzwyczajasz i akceptujesz, a to całkiem dużo.

The124C41 napisał/a:
przez każdy raz kiedy w szkole zgłaszałam się do pomocy tylko po to aby mi podziękowali słowami "nie, dziękuję, weźmiemy jakiegoś silnego chłopca",
:) Te doświadczenia mamy wspólne :)
The124C41 napisał/a:
, kiedy odmawiano mi prawa głosu ponieważ urodziłam się z dwoma chromosomami X
Tego mi nikt nie był w stanie odmówić, zbyt głośno mówię ;)

The124C41 napisał/a:
mężczyźni nadal są obciążani oczekiwaniami kulturowymi wobec ich płci
Wszyscy jesteśmy. To ogromny temat, tak naprawdę, więc rzucę tylko zdawkowo - ci, którzy mają siłę, idą pod prąd. Z prądem płyną tylko zdechłe ryby ;) Reszta jest sama sobie winna. Dziś nie płoną stosy ani nie funkcjonują katownie - nie z takich przyczyn. Jedyną ceną, jaką można zapłacić za funkcjonowanie zgodnie z danym przez Boga charakterem, jest ewentualne społeczne odrzucenie. A to jest mała cena.

The124C41 napisał/a:
wierzę w to że człowiek powinien mieć kontrolę nad swoim życiem i być oceniany według wyborów których dokonał.
To najlepsze z możliwych kryteriów, jak sądzę. Ale jeśli oceniamy czyjeś wybory, to musimy mieć świadomość kontekstów i okoliczności, w jakich były podejmowane, tym samym kryteria płci musimy uwzględniać, chcąc nie chcąc, w naszym widzeniu świata i ludzi.

The124C41 napisał/a:
W całym moim życiu nie widziałam ani jednej kulturowej pozytywnej rzeczy która wypłynęła z rozdziału płci.
To teraz wręcz przeciwnie. Myślę - a mówię to ze swojego doświadczenia - że to również dane będzie Ci zobaczyć. Mówię to z perspektywy kilkunastu lat dłużej na tym świecie, co oczywiście nie czyni mnie mędrcem ;) Ale pozwala, nawet na własnym przykładzie, zrozumieć i szanować to, w czym niekoniecznie sama nie uczestniczę. Taką kulturowo pozytywną rzeczą jest macierzyństwo i sacrum, skupione na tym pojęciu.
Ale to wychodzi daleko, bardzo daleko poza poruszane w tym temacie sprawy ;)

The124C41 napisał/a:
Nie zamierzam odpowiadać na argumenty religijne, aby przypadkowo nie urazić czyichś uczuć.

Ogromna szkoda, w dwójnasób - że nie umiemy spokojnie rozmawiać o religii (1 os. l.mn. nieprzypadkowo) i że próba rozmowy zwykle bywa odebrana jako uraza. Szkoda.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 17-05-2012, 02:27   

The124C41 napisał/a:
Za każdym razem, w każdym artykule, na każdym forum, jest to wzorowy przykład złego zachowania.

To chyba czytamy inne fora, bo ilekroć zaglądałam na RPG'owe fora jest to banda wszystkowiedzących ultrasów. Szczytem jest forum wampira, to przy oficjalnej stronie. Niech giną po wielokroć ^^"
Wick to jest zupełnie inna kwestia, byłam na jego wykładzie, milusi doprawdy :) I rzeczywiście tłumaczył, że księgi są bez sensu, aj agri.
The124C41 napisał/a:
W całym moim życiu nie widziałam ani jednej kulturowej pozytywnej rzeczy która wypłynęła z rozdziału płci. Więc wybacz mi że powiem, iż uważam rozdział na płcie krzywdzący.

Wiesz, długo to rozkiniałam jak składałam papiery na wojskową (zanim mnie odwalili na psychologicznych, hihs!). Mamy więc taką akademię wojskową- i oczywiście jest tam egzamin sprawnościowy. I są dwa prezdziały: jeden dla panów, a drugi dla pań.
Biorąc pod uwagę to co napisałaś, powinien być jeden, prawda? No bo niby czemu są dwa, skoro w tym momencie oceniane są umiejętności kogoś jako przyszłego żołnierza, a takowy żołnierz ma robić to samo- niezależnie od płci. A apropo psychiki, jeśli chcemy podciągnąć, że kobiety są w czymś "lepsze" w tej kwesti- test jest ten sam.
To jest logiczne, że facet będzie wytrzymalszy i silniejszy. I jasne- zarzucicie mnie dowodami, że nie zawsze- ale statystycznie tak jest. Wynika to z budowy anatomicznej i kij. No po prostu.
Według Ciebie rozdział na płci jest niepotrzebny?

I taka anegdotka która nie wniesie nic do dyskusji ale jest zabawna jak już poruszamy kwestię płci.
Byłam w niedzielę u kuzyna na komuni. Teraz jest taki zwyczaj, że po kościele jedzie się na obiad do restauracji- toteż ta w której byliśmy (a było nas sporo ze 30parę osób jak obszył) wypełniona po brzegi innymi komunistami + rodziny także. Warte podkreślenia, że restauracja nad jeziorkiem.
Warte podkreślenia, że pół mojej rodziny ma gigantyczną szczuromyszofobię. Ale taką prawdziwą, no wiecie.
Minęło już trochę czasu, poszedł obiad, desery, zostały ciasta, kawa, wszyscy rozmawiają, cieszą się, luz blues i orzeszki. Aż nagle mój tata rzuca:
-O mysz.- Taka bynajmniej się myszy nie lęka.
Rekcja piorunująca- babcia nogi na krzesło, mama blada- mysz zmierza w jej kierunku.
Spoglądamy pod stół- jest ci ona, niewielka, a nos ma jakiś podejrzanie jak na mysz przydługi.
Tupta sobie. Tata się śmieje. Dziadek się śmieje. Wujek się śmieje.
Babcia nogi w górze. Mama blada, patrzy w przerażeniu.
Oni nic.
Myślę sobie, że przecież mi rodzicielka zejdzie jak nic, a cucić ją bedzie dużo zamieszania. Więc śmigam pod stół, w mini, na 12cm koturnie, łapię mysza- nieszczególnie się wyrywał.
Gag polega na tym, że nasze "mysie spostrzeżenia" wzbudziły uwagę sąsiednich stołów.
Wychodzę z myszem na dwór, w asyscie siostry, oglądamy: żadna mysz, ryjówka. Pomijając, że jak paradowałam przez główną salę ogonek zwisał mi z dłoni jak w kreskówce :D
Wracam. Dwa stoły patrzą na mnie z obrzydzeniem. Mysza? I to w ręce?
Zostałam bohaterem w swoim domu :D :D :D
I konkluzja, która nawet pasuje do dyskusji: jakby facet ją wyniósł, to by się nikt nie zdziwił ;)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,14 sekundy. Zapytań do SQL: 14