Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Konsekwencje epilogu'14
Autor Wiadomość
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 09-10-2014, 10:58   

Indi z bardzo prostego i LOGICZNEGO powodu:
wariant I: wybijamy razem imperium na początku i nie znajdujemy karteczek.
wariant II: wybijamy razem imperium, znajdujemy karteczki, ty je zabierasz i spalasz
wariant III: po rytuale zabijamy razem imperium, a ty zabijasz nas

Nie ufaliśmy wam, bo otwarcie powiedziałaś, że budzenie bogów jest ci nie na rękę, a imperium chociaż po części miało taki sam cel jak my. I oni mieli nam coś do zaoferowania, a wy nie.
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 09-10-2014, 20:23   

To w końcu Argan chce aby jego siostra po tajemnie opuściła Styrię :-? ?


Cytat:
Aha, na pewno. Z pełnym błogosławieństwem Klyfty.


To brzmi trochę jak sojusz imp-styria. Też był bardzo "dziwny", ale mimo tego był. Co jest takiego w sojuszu imp-elfy, że ma być taki nie dorzeczny? A o sojuszu Wergundii-Styrii-Hetanoru, przeciwko czemu, Samni to może powinniśmy w takim razie od razu zapomnieć? Tak, już widzę tych Wergundów, którzy dowiedzą się, że wszystko na co pracowali przez te 5 lat, za co ich ludzie umierali, za co przelewali krew pójdzie na marne bo nagle nasz przeciw staje się naszym sojusznikiem. Olaf został pomszczony ;) , misja wykonana :) . Pospólstwo będzie takie zadowolone, bo w końcu to ludzie z ich rodzin szli na front i ginęli na froncie :) . Nie mówiąc już o relacjach na linii Hetanor-Styria, powodzenia ;) . Zabito Wergundzkiego dyplomatę. Z ramienia Samni, która jest na (prawie) drugim końcu świata. I z tego powodu ma być stworzony sojusz. :roll:

Cytat:
No i właśnie. Powiedziabym, że pewnym problemem, jaki tu widzę, jest zupełne oderwanie postaci od realiów - znaczy realizujemy swój cel udając, że to co nas ogranicza nie istnieje. Wychodzą z tego dziwne hocki.


? O co konkretnie chodzi.
Ostatnio zmieniony przez Reshion vol 2 Electric Bo 09-10-2014, 20:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Verlan 
Atarowy synu!

Wysłany: 09-10-2014, 20:30   

Popieram Reshiego. Dobra, zabili dyplomatę. Wergundia ruszy na Samnię i krzyżyk na drogę. Ale, tak jak Reshi napisał, Styria i Wergundia? Może to być uznane, że "wojna bogów i bogowie sobie tego życzą". Niby spoko, ale wojna pozostaje w mentalności społeczeństwa dosyć długo. Szczególnie pamiętam jak na obozie Indi mówiła, że "każdy walczy tak jak potrafi. A, że ulundo walczą wyrywając serca to...". Serio, powiesz wergundowi, że ma teraz stać ramię w ramię z ulundo?
Sprawa Hethanor- Styria... No, ludzie. Jeśli Styria odda swoje północno- zachodnie terytoria, z miastem Aenthil na środku, wtedy można się układać. Ale czysto logicznie rzecz biorąc. Większość pamięta jak skończyła się walka Izosa i Tavar w naszym świecie. Kto będzie chciał się angażować w konflikty bogów?
_________________
2011, 2012, 2013-Atar Valahid, łowca potworów z Ofiru
2014 i epilog- Verlan, najemnik z Wergundii, imperialista z kuzynem w postaci orczego wodza.
2015- Edan ev. Valahid- nikomu o tym nie mówiący łowca głów, Człowiek Bryna
epilog i zmiówka 2015 - Verlan, skaczący między stronnictwami imperialista
Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać

Chwała żywym, chwała martwym, a już na pewno chwała Ludziom Bryna!
#DziękiBryn
 
 
Sephion 
Isshkata


Skąd: Szczecin
Wysłany: 09-10-2014, 21:04   

O sprawach dotyczących bezpośrednio wydarzeń samego epilogu się nie wypowiadam, ale jeśli chodzi o konsekwencje dla świata, to trochę przesadzacie, panowie wypowiadający się powyżej.

Po pierwsze, jeśli przynajmniej część Nelramaru stała się kanoniczna (a jeśli się nie mylę, to to wydarzenie zostało wplecione w fabułę) to wojna między Styrią a Wergundią wraz z przyległościami uległa już ochłodzeniu. Takie wydarzenia mają zazwyczaj miejsce równolegle z osiągnięciem pewnego poziomu niezadowolenia z prowadzenia wojny wśród pospólstwa, o którym mówisz, Reshi. Mogę podejrzewać, że zwykły, szary Wergund (z Hethanore to trochę bardziej skomplikowana sprawa) bardziej niż nienawiścią do Styrii i chęcią pomszczenia Olafa jest wiedziony w życiu potrzebą włożenia czegoś do gara. Więc brak agresji na linii Wergundia-Styria go nie zaboli.

Powiecie zapewne, że przecież mówiliście o czym innym, a między nieagresją a sojuszem jest znacząca różnica. I będziecie mieli rację. Tu może ujawnić się moja nieznajomość wydarzeń z epilogu, ale czy fakt, że szaman Pędzący Rumak (czy jak mu tam) doprowadził do morderstwa (cholernie trudnego do zrzucenia na niego pod względem prawnym, bo nieźle jest tu namieszane :D ) wergundzkiego dyplomaty doprowadzi do wspólnego, trójmocarstwowego ataku na Samnię? Nie sądzę, zaraz powiem dlaczego.

I tu wleję przysłowiową kroplę goryczy, bo moim zdaniem przeceniacie trochę skalę tego, czego dokonują postaci graczy. Wiadomo, wszyscy wierzymy, że nasz wpływ na świat gry jest duży, ale to chyba to chciała Wam przekazać Indi: nasze postaci nie decydują bezpośrednio o jego losach. Losy świata zależą w takim stopniu od naszych czynów, jak i od setek innych czynników, które trzeba wziąć pod uwagę przy próbie symulowania przebiegu wydarzeń. Decyzje władców, nastroje polityczne w poszczególnych państwach, wydarzenia losowe (kataklizmy, klęski nieurodzaju - to wszystko wpływa na decyzje państwowe), sukcesy i klęski na polu militarnym... Uwolnienie bogów Południa odbije się oczywiście dużymi i BEZPOŚREDNIMI reperkusjami, i tej zasługi (?) nikt Wam nie odmówi, ale:

- odkrycie że Galopujący Koń stoi za atakiem na dyplomatę nie musi doprowadzić do ataku na Samnię, bo skomplikowane organizmy państwowe nie działają tak samo jak gracze. Przede wszystkim, udowodnienie, że działał z polecenia Utherysa będzie trudne, a to dopiero pierwszy krok. Potem zaczyna się cały ten dyplomatyczny kocioł, i naprawdę wielki zbieg okoliczności musiałby mieć miejsce, ażeby zawiązało się przymierze przeciw Samni.
- Jeśli Imperium omówiło z elfami podziemnymi możliwość zatrzymania się pod ziemią, to musi być przygotowane na to, że elfy tam pod spodem też prawdopodobnie mają jakąś hierarchię, i wszystko przemawia za tym, że długouch na jej szczycie nie będzie szczególnie chętny do przyjęcia ich, bo po prostu niewiele mu mają do zaoferowania. No i o ile żaden z Was nie był castorem, to to co ustaliliście dotyczyć będzie raczej smutnej grupki kilkunastu ludzi, kryjących się w jaskiniach.

Mimo tego, to co działo się na epilogu (z czego połowy dalej nie wiem :D ) potrząśnie silberowym światem, jeśli miałbym prognozować, to mocarstwa dogadają się, że pozbędą się Imperialistów ze swoich terenów i zawiążą luźny, niezbyt zobowiązujący pakt obronny przed siłami z Zapołudnia. Możliwe też, że wojna bogów ruszy środowiska kapłańskie, żeby podjęły jakieś wspólne, interpaństwowe próby wspomagania swoich patronów, ale na prognozowanie tego nie mam siły ^^.
_________________
2010 - Sephion Da Tirelli, kupiec bez towaru.
2012 - Sephion Da Tirelli, szpieg o słabym sercu.
2013 - Symeon Melachrinos, psionik zwany czasem pajacem.
2014 - Symeon Melachrinos, specjalista
2015 - Siegwald dar Barenstark, potomek sześciu rodów
Ostatnio zmieniony przez Sephion 09-10-2014, 21:05, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 09-10-2014, 21:43   

[quote="Sephion"]- Jeśli Imperium omówiło z elfami podziemnymi możliwość zatrzymania się pod ziemią, to musi być przygotowane na to, że elfy tam pod spodem też prawdopodobnie mają jakąś hierarchię, i wszystko przemawia za tym, że długouch na jej szczycie nie będzie szczególnie chętny do przyjęcia ich, bo po prostu niewiele mu mają do zaoferowania. No i o ile żaden z Was nie był castorem, to to co ustaliliście dotyczyć będzie raczej smutnej grupki kilkunastu ludzi, kryjących się w jaskiniach.[/quote]
Jej, to ktoś to wie? :D Straciłam już wiarę w takie rzeczy.

A szaman nosił miano Władca Koni, jakby co ;)
 
 
Prim 
niziołek


Skąd: Kraków
Wysłany: 09-10-2014, 22:04   

Indi, myślę, że tak pomyśleliśmy, jak pomyśleliśmy, bo:
po pierwsze- jakby stan sojuszu z grupą tęczową urwał się dokładnie w momencie, gdy rozmawialiśmy z szamanką i byliście pełni wątpliwości, co do sensu tamtego rytuału...wtedy odpuściliśmy pogawędki z Wami i poszliśmy z podziemniakami stłuc Imperium. Co do końca nie wyszlo, boście wrócili po chwili, a myśmy nie chcieli robić rabanu... A potem już się z Imperium ugadaliśmy, bo karteczki...
po drugie- w sumie nie powinniśmy chyba tego fabularnie wiedzieć...choć moglibyśmy się tego domyślać, ale nasza wiedza w momencie wolnego truchciku do Świątynii Bogów była taka, że biegniecie nam przeszkodzić w rytuale i go udaremnić. Co w efekcie skłoniło nas do jak najszybszego go odprawienia...
No bo poniekąd naszym celem było właśnie obudzenie bogów.
Zgadzam się z tym, że w efekcie wyszło...wielkie kuriozum. Bo bogowie po pierwsze to powinni zrozumieć pierwszą cz. myśli: "Nie krzywdzimy istot z tego świata..." lepiej niż drugą- bo w sumie to jest naturalny odruch...no i tym powinni się kierować w działaniach...ale whatever. Wszystko zależy od tego, jaką wykładnię zastosują...
po trzecie- gdy wyszliśmy ze świątynii okazało się, że spraliście przy okazji naszych, a szamanka orcza przez Was nie żyje...no w tym wypadku niestety polityka poszła w kąt... bo...wybiliście naszych, kurczę pieczone :P
po czwarte i chyba najmniej ważne w tym wszystkim- było dość późno, a Larp się mial ku końcowi...w związku z tym, mózgi po tylu godzinach knucia siadały. I gdy wszystkie powyższe elementy się nałożyły...naprawdę panowało wśród nas wrażenie, że jesteśmy po dwóch zupełnie innych stronach barykady. I do głów nam nie przyszło, że jest szansa by było inaczej.
Zaczęłam się nad tym zastanawiać dopiero, gdy Toruviel zaczęła krzyczeć, że chodzi nam o to samo.
Ale sorry- wcześniej jakoś nie daliście nam do myślenia, że zależy nam na tym samym...
_________________
Primula Seweird- niziołek i druidka, pierwsza Imperialistka wśród nie- ludzi, sprzymierzona z Ludem Qarnachasayosyran, Ludzi- którzy Wiedzą, przyjaciółka Nayestecae
Primrose Goldworthy- niziołek i druidka, sprzymierzona z orkami Imperialistka, która obudziła Starych Bogów
Phlox dar Gorn- była banitka, czarownica z mroczną duszą, wdowa po Lambercie dar Gorn,
Cinna- historyk i druid, sapientystka, członkini Sztabu Konspiracji Północy, jedna z tych, którzy przypisali domeny Północy Opiekunom
Tari'gar- nieustępliwa i wymagająca admirał floty Talsoi
Surfinia- hobbitka z gminy w pobliżu zgliszcz Birki, żona Szomera z krwią tysięcy na rękach
Pixie- goblińska wojowniczka z plemienia Harcu
profesor Delfina da Tirelli- archeolożka i badaczka, najmłodsza wykładowczyni Uniwersytetu w Messynie

„Aby coś znaleźć, trzeba poszukać.
Istotnie, zazwyczaj kiedy się szuka, w końcu się coś znajduje, nie zawsze jednak dokładnie to, o co chodziło...”

"Czasem ku przeznaczeniu prowadzi właśnie ta droga, którą nie chcemy kroczyć"
 
 
Szamalchemik 
Mistrz Wijów

Skąd: Kalisz
Wysłany: 09-10-2014, 22:04   

Sephion napisał/a:
Możliwe też, że wojna bogów ruszy środowiska kapłańskie, żeby podjęły jakieś wspólne, interpaństwowe próby wspomagania swoich patronów

Heh, zobaczymy :P
Wampirka, gdzie się podziały koty :sad: ?
_________________
1. turnus 2013 - Szamalchemik Orła
2. turnus 2014, Epilog 2014 - Ysgard Fuilteah Feah, krasnal ze Smoczej
2. turnus 2015 - Julian Skellen, Smoczy kapłan Tavar †
Epilog 2015 - Eanraigh Iainson Borgh Du, przedstawiciel Halfdana, Jarla Północy
Prolog, 3. turnus 2016 - Laurenz (dar) Eich, mag bojowy z kardamonowej bandy, późniejszy członek Czarnego Tymenu
+18, Epilog, Zimówka 2016 - Kethren, niewyspany komandor wywiadu styryjskiego
Prolog 2017 - Tristan Sterling, furier Tercji Gerei †
Bitewny 2017 - Fernan Heyes, oficer Czarnej Tercji
2. turnus, Epilog 2017 - Kethren, "cholerny buc, wyśmienity psionik"
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 09-10-2014, 22:24   

Primula napisał/a:

po drugie- w sumie nie powinniśmy chyba tego fabularnie wiedzieć...choć moglibyśmy się tego domyślać, ale nasza wiedza w momencie wolnego truchciku do Świątynii Bogów była taka, że biegniecie nam przeszkodzić w rytuale i go udaremnić. Co w efekcie skłoniło nas do jak najszybszego go odprawienia...


chyba mieliście, bo próbowałam się z wami kontaktować
 
 
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 09-10-2014, 22:49   

Reshi napisał/a:
To w końcu Argan chce aby jego siostra po tajemnie opuściła Styrię :-? ?
Chce by po prostu JAKKOLWIEK zdjęto ją z frontu, by była bezpieczna, najlepiej w rodzinnej willi. Kropka. Gość ma całą wojnę głęboko gdzieś, zależy mu tylko na rodzinie, to jego największy priorytet.
Wyłożę od początku, by wszystko było jasne (jak kogoś nie interesuje, to na dole jest temat stron i wojen):
Siostra Argana siedzi aktualnie na froncie styryjskim, prawdopodobnie wciąż jako sanitariuszka. Po wydarzeniach w osadzie Krevaina Styria zobowiązała się wobec Octavia ściągnąć ją z frontu i przerzucić potajemnie do rodowych włości Rożenków nieopodal Arethyny. Niestety krótko potem wyszła sprawa z morderstwem dyplomaty i Styryjczycy potrzebowali na gwałt jakichś wpływowych i/lub zbrojnych ludzi w oddziale śledczym. Wpadli na pomysł by przyszantażować Argana-Octavia by go pozyskać do oddziału. Układ był prosty: im bardziej ów przysłuży się sprawie Styrii, im lepsze wrażenie zrobi na Ilvie, tym większe szanse że siostra zostanie z frontu ściągnięta cała i zdrowa...
I teraz co na Epilogu:
Nie ufałem do końca w obietnice Styrii i wolałem mieć jeszcze jakieś dodatkowe zabezpieczenia. Najpierw umówiłem się z Toruviel, że poprosi Lomin'yaro o pomoc w mojej sprawie, jeśli w trakcie misji jakoś przysłużę się sprawie Hetanoru (z jednym zastrzeżeniem: mogłem pomóc jakkolwiek, byle nie podpaść bezpośrednio Styrii). Miała dać znać gdy tylko będzie potrzebna jakaś pomoc, ale takowa okazja się nie nadarzyła (nie licząc osłaniania w bitwach) :roll: . Następnie gdy Reshion zaoferował współpracę, również zawarłem bliźniaczy wręcz układ. I również, podobnie jak u Toruviel, skończyło się jedynie na okazywaniu dobrych chęci.
Niemniej w trakcie całej afery ze Starymi Bogami udało mi się wywrzeć na Ilvie na tyle dobre wrażenie (chyba), że Styria rzeczywiście przyłoży się do odszukania siostry i wysłania jej do Emii. Poza tym skoro z Wergundią i Ofirem jest teraz pokój, to sprawa będzie dodatkowo ułatwiona :)
Plany postaci po Epilogu (pewnie okrutna rzeczywistość te plany zweryfikuje, ale co tam :roll: ):
Styria i Wergundia zapewniają Ofelii bezpieczeństwo i transport... Pomoc wywiadu elfickiego i Da Tirellskiego okazała się nie być konieczna, jednakże jeśli nadarzy się okazja pogadać z Toruviel i/lub Reshionem, Argan poprosi ich o zapewnienie bezpieczeństwa siostrze (chyba że uznają, że za mało im się przysłużył... wtedy trudno, nic złego się nie dzieje :roll: ).
Z Vekowaru Argan wypływa pierwszym możliwym statkiem z narzeczoną Angelą i przyjacielem Erykiem, by wziąć ślub w Birce. Następnie, mając już posag Ehrenstrahlów oraz majatek Lecorde, planował pojechać do Emii koło Arethyny by wraz z siostrą odbudować włości Rożenków i w nich osiąść (jeśli wojna z Samnią okaże się faktem, to odbuduje te włości na twierdzę i uczyni z nich centrum dowodzenia Ligii w tym rejonie - bo może, ma uprawnienia po Travidzie :twisted: )
Co do samego teatrzyku i uprawnień Ligowych: w imieniu Ligii zobowiązał się obficie finansować wojnę z Tubylcami i Imperium oraz rozwój miasta Elidisa (w sumie to jest to w interesie Ligii - nie powinien dostać za to opierniczu po powrocie ;> ). Kontynuuje udawanie Octavia (choć powoli staje się to tajemnicą poliszynela :roll: ) by sprawy formalne łatwiej było ogarnąć - zrzuci przykrywkę najwcześniej jak już będzie ustatkowany i bezpieczny w Emii. Majątek pozostały w Liryzji odda wówczas Petrze.
Takie ma plany... ciekawe jak mały procencik uda się zrealizować ;)

.

No to teraz tematy bieżące:

Co do dyskusji na temat wojen i pokoju... Zdecydowanie pokój Styryjsko-Wergundzki jest obu mocarstwom na rękę. Styrii - by można było skutecznie bronić się przed Zapołudniem. Wergundii - by można było skutecznie uporać się z Teralą. Prawda, elfy z Heta'nore, żołnierze zawodowi, oraz co zagorzalsi możni będą kręcić nosem... Ale nie zapominajmy jakie to realia: wieśniacy i mieszczanie się ucieszą, kupcy się ucieszą, najemnicy wzruszą ramionami... Sorry, ale w średniowieczu sojusz dwóch państw zawarty po pięciu latach krwawej wojny nie jest w żadnym stopniu niczym niezwykłym. Wergundia i Styria na pewno nadal będą się podszczypywały nawzajem szpiegami, ale póki istnieje wspólny wróg, będą wiernie walczyć ramię w ramię, aż nie zatkną wspólnie flagi na gruzach Berli... ekhm... kryjówki Castorów ;)

Sam nie załapałem, dlaczego niby ten pojedynczy duch szamana miałby odpowiadać za całą Samnię. I tym bardziej Wergundowie i Styryjczycy będą mieli kwestię Samnii w głębokim poważaniu, póki ta nie da o sobie dobitniej znać. Póki co sprawą priorytetową jest dla nich powstrzymanie Starych Bogów. A że siła boga zależy od ilości wyznawców, to w takim razie sprawą priorytetową jest wybicie Imperialistów, Tubylców i zapołudniowych orków (swoją drogą: ciekawe co na tą sytuację ich pobratymcy z gór Silber? :P )

Moje przewidywania są takie: w całej Styrii, Wergundii, Liryzji, Ofirze i zapewne większości pozostałych cywilizowanych państw dojdzie teraz do rzezi Imperialistów (może podczas jakiegoś święta? zbliża się rocznica śmierci Izosa i rzekomego założenia Imperium :twisted: ). Potem zjednoczone wojska pojadą bić się z tubylcami (Wergundia i Liga też mają niemały interes w utrzymaniu Vekowaru... a teraz jeszcze mają do tego bazę w postaci miasta Elidisa...). Ponadto Wergundia postawi ultimatum Draganowi... i tu pojawia się najwięcej niewiadomych, zawierających się w haśle: co z północą? Czy Dragan się postawi? Czy Terala stanie za Draganem? Czy Samnia poprze Dragana? Czy orkowie poprą swoich pobratymców na Zapołudniu?

A na temat tego kto stanął po której stronie:

Tak to już bywa, że okoliczności dziwnie się układają... Podoba mi się to, że na ogół wydarzenia Epilogów i obozów jakoś subtelnie potem nawiązują do wydarzeń na świecie, ale nie ma co się oszukiwać:
To, że elfy były zaślepione żądzą zemsty, a orkowie uznali że akurat mają po drodze z Imperium nie znaczy, że tak postąpi cały ich naród. Te decyzje i sojusze były logiczne biorąc pod uwagę emocje i klimat chwili... jednakże teraz ci którzy podjęli owe decyzje mogą za nie zostać przez "górę" obwołani zdrajcami... ;|
_________________
2013 II turnus - Owizor Rożenek, szpiegujący dla Imperium mag ziemi z Ofiru
2014 II turnus, Epilog - Argan Rożenek, styryjski dezerter podszywający się pod liryzyjskiego możnego Octavia Lecorde

Nelramar - Oberon Williamson, nekromanta-sadysta podszywający się pod elfa // Ohtat'Penatis Idril - elficki dowódca gardzący po równo Wergundią i Styrią
2015 I turnus - ponownie Owizor Rożenek który to nawrócił się, by jako Sędzia Rega Ludmir romansować z pewną elfką [+]
2015 turnus +18 - Archibald dar Bregen, samozwańczy książę o słabej psychice
Ostatnio zmieniony przez Owizor 09-10-2014, 22:53, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 09-10-2014, 23:22   

Mi też się wydaje dziwne, żeby (bez urazy) pomniejsze postaci odpowiadały za całe kraje. No chyba że w przypadku podziemnych, gdzie misja na powierzchni to rzadkość. Aczkolwiek, jak to mówi Owizor, to klimat chwili. Chwilowy sojusz i potem nie ma. ;)
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 10-10-2014, 00:22   

Cytat:
Po pierwsze, jeśli przynajmniej część Nelramaru stała się kanoniczna (a jeśli się nie mylę, to to wydarzenie zostało wplecione w fabułę) to wojna między Styrią a Wergundią wraz z przyległościami uległa już ochłodzeniu. Takie wydarzenia mają zazwyczaj miejsce równolegle z osiągnięciem pewnego poziomu niezadowolenia z prowadzenia wojny wśród pospólstwa, o którym mówisz, Reshi.


Taril mówił mi, że Wergundia potrzebowała zawieszania broni aby ich gospodarka wyprzedziła Styrię. Wergundzka gospodarka jest lepsza do Styryjskiej, więc te 6 miesięcy od wojny na południu pozwoliłoby im na zwiększenie rozmiaru swojej armii bardziej niż Styryjczykom. Nie mówiąc a ew. wyeliminowaniu Terali i zmniejszenia się frontu na ich korzyść. Może nawet komuś popierającemu Wer. oddać tytuł wojewody i zapewnić poparcie w związku z charakterem Teralów ( biorąc pod uwagę to jak się skończył obóz 2013.)

Cytat:
Mogę podejrzewać, że zwykły, szary Wergund (z Hethanore to trochę bardziej skomplikowana sprawa) bardziej niż nienawiścią do Styrii i chęcią pomszczenia Olafa jest wiedziony w życiu potrzebą włożenia czegoś do gara. Więc brak agresji na linii Wergundia-Styria go nie zaboli.


Nie mowie o szarych wieśniakach ale o wojakach, który poszli na wojnę spalić Kart... Styrgard :) i wracają z niczym, a ich towarzysze polegli. Po nic. Nie mówię, że będą robili rzeczy ala Rambo czy jacyś weterani wojny w Wietnamie, ale na pewno będą nie zadowoleni.

Cytat:
Tu może ujawnić się moja nieznajomość wydarzeń z epilogu, ale czy fakt, że szaman Pędzący Rumak (czy jak mu tam) doprowadził do morderstwa (cholernie trudnego do zrzucenia na niego pod względem prawnym, bo nieźle jest tu namieszane :D ) wergundzkiego dyplomaty doprowadzi do wspólnego, trójmocarstwowego ataku na Samnię?


Czemu tak mówię? Bo tak powiedziała kilka razy Indiana. No oczywiście, że każdy może się mylić itp. ale jej słowo uznaję za pewne na 90% jeśli chodzi o rzeczy w świecie silbera. O ataku nie było żadnej mowy.
Trójmocarstwowego? Wergundię i Styrię rozumiem, ale Hetanore? Państwo, które jest przeludnione, na problemy z żywnością, medykamentami itp. i jednocześnie nie jest w stanie wystawić porządnej armii zostało nazwane mocarstwem? Równie dobrze Artethyna, jak w żartach z 2012 pobije świat z użyciem łez :P .

Cytat:
I tu wleję przysłowiową kroplę goryczy, bo moim zdaniem przeceniacie trochę skalę tego, czego dokonują postaci graczy. Wiadomo, wszyscy wierzymy, że nasz wpływ na świat gry jest duży.


A to niby jest jakiś sekret? Przecież wiadomo nie od dziś, że ugadanie się w domku przy stoliku (no chyba, że reprezentuję się siebie) nie jest od razu pewny i ugadany. Praktycznie zawsze ktoś jest nad graczem i jego postacią, więc to oczywiste, że nie wszytko co gracze obgadają staje się fabularnie. Szczególnie, że jest kilka turnusów.

Cytat:
- Jeśli Imperium omówiło z elfami podziemnymi możliwość zatrzymania się pod ziemią, to musi być przygotowane na to, że elfy tam pod spodem też prawdopodobnie mają jakąś hierarchię, i wszystko przemawia za tym, że długouch na jej szczycie nie będzie szczególnie chętny do przyjęcia ich, bo po prostu niewiele mu mają do zaoferowania. No i o ile żaden z Was nie był castorem, to to co ustaliliście dotyczyć będzie raczej smutnej grupki kilkunastu ludzi, kryjących się w jaskiniach.

Biorę to poduwagę, że ten sojusz nie jest pewny i zrobiony od tak "pstryka palcami" po tym jak Elfgar i Ashad się zgodzili i uścisnęli ręce. Jeden jest elfickim szlachcicem, a drugi zaufanym imperialistą. Ale w taki sam sposób na epilogu rok temu zawarto sojusz i skończył on na mapie świata.

Cytat:
Pomoc wywiadu elfickiego i Da Tirellskiego okazała się nie być konieczna, jednakże jeśli nadarzy się okazja pogadać z Toruviel i/lub Reshionem, Argan poprosi ich o zapewnienie bezpieczeństwa siostrze (chyba że uznają, że za mało im się przysłużył... wtedy trudno, nic złego się nie dzieje :roll: ).

Wtedy będzie musiał spłacić swoje długi :P

Cytat:
Wergundii - by można było skutecznie uporać się z Teralą. Prawda, elfy z Heta'nore, żołnierze zawodowi, oraz co zagorzalsi możni będą kręcić nosem... Ale nie zapominajmy jakie to realia: wieśniacy i mieszczanie się ucieszą, kupcy się ucieszą, najemnicy wzruszą ramionami.


No nie wiem czy Wergundia potrzebuje sojuszników aby rozprawić się Teralą, ale rozumiem o co chodzi ;) .
Ale z Hetanore nie wiem czy jest tak prosto. Dla elfów to nie jest wojna, która ich ucieszy jeśli zakończy się w punkcie wyjścia. Problemy dalej pozostaną, głód, przeludnienie itp. Poza tym Styria zabrała im cały kraj i nazwała swoim. Spuścizna przeszłych pokoleń jest, przynajmniej w jakimś stopniu w rękach styryjczyków. Weź też pod uwagę, że elfy żyją po tysiąc lat. Dla nich to jest inny format, praktycznie każdy z nich pamięta jeszcze kiedy Aenthil było tak nazywane a nie Hetanore.


Cytat:
Sorry, ale w średniowieczu sojusz dwóch państw zawarty po pięciu latach krwawej wojny nie jest w żadnym stopniu niczym niezwykłym. Wergundia i Styria na pewno nadal będą się podszczypywały nawzajem szpiegami, ale póki istnieje wspólny wróg, będą wiernie walczyć ramię w ramię, aż nie zatkną wspólnie flagi na gruzach Berli... ekhm... kryjówki Castorów ;)

Brzmi to dla mnie trochę jak zeszłoroczny sojusz Imp.-Styr. ;) .

Cytat:
A że siła boga zależy od ilości wyznawców, to w takim razie sprawą priorytetową jest wybicie Imperialistów, Tubylców i zapołudniowych orków (swoją drogą: ciekawe co na tą sytuację ich pobratymcy z gór Silber? :P )

Orki odpowiadały tylko za swoje plemię więc w sumie ich rodacy z północy stoją przed otwartym wyborem. Czy dołączyć do południowych czy pozostać bardziej konserwatywnymi.


A tak właściwie to państwa satelickie z rodzaju Trynt, Ofir idą w ślady "przywódców" ich sojuszy czy dalej sami się biją z innymi :-? Bo w sumie nich Ofir północny mógłby wreszcie spróbować podbić południowy bądź na odwrót ;) .
Ostatnio zmieniony przez Reshion vol 2 Electric Bo 10-10-2014, 00:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 10-10-2014, 14:28   

Uff, wróciłam, mogę normalnie pisać :)

Owizor napisał/a:
bo ja nie do końca ufałem Styrii i tak "na wszelki wypadek" załatwiłem sobie jeszcze parę układów z elfami (i pośrednio Wergundią) oraz Da Tirellimi...
Dobra twoja, że tak powiem :) W obecnej sytuacji nie sądzę, żeby były potrzebne ;)

Nem napisał/a:
wariant I: wybijamy razem imperium na początku i nie znajdujemy karteczek.
wariant II: wybijamy razem imperium, znajdujemy karteczki, ty je zabierasz i spalasz
wariant III: po rytuale zabijamy razem imperium, a ty zabijasz nas

Żaden z tych powodów nie był logiczny. Wybierając sojusznika wybierasz też kierunek kompromisu, na jaki będziesz musiała pójść. W przypadku Imperium musiałaś się zgodzić na kierunek "szkodzimy bogom" (swoją drogą, teraz mi wpadło do głowy, że mogliście w sumie dołączyć do tej zaszczepianej mysli "lejcie bogów wszystkich tylko nie orczych" ;) ). W przypadku Styrii - musiałoby to być minimum przekonania, że posunięcie nie zaszkodzi temu krajowi. Kiedy rozmawialiśmy w obecności tubylczej szamanki, powtarzałam w kółko "przekonajcie mnie". Zamiast to zrobić - wybraliście innego sojusznika. Przekonała mnie tak naprawdę sama szamanka prostym rachunkiem matematycznym.
Wariant II był po prostu do rozpracowania przez was - i zabezpieczenie przed moją zmianą frontu nie było takie trudne.
Wariant III jest bez sensu.
Tylko zrozum o co mi chodzi - nawet nie o wybór sojusznika, tylko o de facto zaprzeczeniu logice, zasadom, jakimi powinna kierować się postać, po to, żeby ugrać bezpośredni cel misji. Jeśli szamanka, która ma Wiedzę, mówi mi, że wojna bogów nie dotyczy ludzi, to chyba coś nie tego. Jeśli ork lekką ręką poświęca swoich bogów w imię ratowania dzieci zapołudnia - to ni hu nie rozumiem.

Reshi napisał/a:
To brzmi trochę jak sojusz imp-styria. Też był bardzo "dziwny", ale mimo tego był. Co jest takiego w sojuszu imp-elfy, że ma być taki nie dorzeczny? A o sojuszu Wergundii-Styrii-Hetanoru, przeciwko czemu, Samni to może powinniśmy w takim razie od razu zapomnieć? Tak, już widzę tych Wergundów, którzy dowiedzą się, że wszystko na co pracowali przez te 5 lat, za co ich ludzie umierali, za co przelewali krew pójdzie na marne bo nagle nasz przeciw staje się naszym sojusznikiem. Olaf został pomszczony ;) , misja wykonana :) . Pospólstwo będzie takie zadowolone, bo w końcu to ludzie z ich rodzin szli na front i ginęli na froncie :) . Nie mówiąc już o relacjach na linii Hetanor-Styria, powodzenia ;) . Zabito Wergundzkiego dyplomatę. Z ramienia Samni, która jest na (prawie) drugim końcu świata. I z tego powodu ma być stworzony sojusz. :roll:

Huuuu, prrrr szalony! :D Po kolei. Sojusz Styrii z Imperium był dziwny, ale celowy. Celem był Modwit. To Imperium de facto nagięło swoje cele do naszych, ratując Tavar z pułapki księcia Olafa. Styria dla krótkowzrocznych celów nigdy nie naraziłaby swojej bogini.
A ja nie pamiętam - a może nie wiem? - żeby Imperium podczas tego rytuału poczyniło zastrzeżenie "lejcie wszystkich bogów, tylko nie podziemnych" :P
Co do sojuszu wergundzko-styryjskiego, to prawda, że będzie to zupełne wywrócenie priorytetów, ale pamiętaj, że od śmierci Olafa mineły 4 lata, z czego dwa ostatnie to pozycyjna wojna okopowa, której wszyscy mają dość. Wydaje mi się, że część obozowiczów, robiąc fabułę Nelramaru bazującą na rokowaniach pokojowych między tymi krajami, też to rozumiała.
Za to ja nie rozumiem, po co mieszasz w to tę Samnię. Podstawowym powodem, dla którego powstanie ten sojusz, nie jest Samnia, tylko Zapołudnie i rewolta tubylców (hmm.. kontr-konkwista? :D ). I nikt póki co nie wysyła nigdzie wergundzko-styryjskiej armii, a jeśli ją wyśle, to na bank celem nie będzie Samnia.

Reshi napisał/a:
O co konkretnie chodzi.
Wyjaśniłam powyżej :) Uważam, że jeśli przyjmuję jakąś postać, jak w tym roku styryjskiego wywiadowcę, to przyjmuję też ograniczenia, jakie powinna mieć i zakładam, że w związku z tym nie każde rozwiązanie jest dla tej postaci możliwe. Przykładowo postać styryjska nie zawiesi na kołku wierności bogini, a jeśli dodatkowo jest na służbie państwa styryjskiego, to (o ile nie gram celowo zdrajcy, oczywiscie) nie zdradzi jego interesów i nie zrobi czegoś, co mu zaszkodzi, w imię uzyskania bonusa ze zwycięstwa w danej akcji. Są zresztą takie akcje, których nie należy "wygrywać", bo są pułapką - dają czasowe zwycięstwo i wiodą do klęski w dużo większym zakresie.
I teraz, żeby to było jasne - nie mam zastrzeżeń, że ktoś zrobił, jak zrobił (mam ich parę do siebie ;) dlatego pisałam to mojej drużynie - trzeba było mnie poprawiać, a nie słuchać ;) ). Dziwię się określonym decyzjom, bo są dziwne, ale w pełni rozumiem - w tempie wydarzeń człowiek nie zawsze myśli logicznie, wiele rzeczy wynika z przypadku, z szybkiej zero-jedynkowej decyzji, której potem nie da się cofnąć i tak dalej.
To jednak czego nie rozumiem - to z czego tu się cieszyć :) Tak jak napisałam - mamy tu 5 przegranych grup, niestety.
Gdybym to miała rozpisać, to:
Imperium - przegrało najmniej, bo zrobiło rytuał w formie, jaka była im potrzebna, czyli odpalili lont do II wojny bogów. Ale skutków oni sami nie znają, a spalili za sobą mosty i przegrali poparcie polityczne w większości krajów świata, będą musieli odtąd zejść do podziemia (Terala pozostaje dyskusyjna)
Orkowie - uratowali dzieci zapołudnia, zniszczyli własnych bogów...
Elfy - zyskały pieczęć, przyłożyli rękę do zniszczenia własnych bogów...
Styria i Wergundia - znalazły mordercę, uratowały negocjacje pokojowe, nie zapobiegły zniszczeniu własnych bogów...
Więc z czego ta radość? :)

Verlan napisał/a:
Dobra, zabili dyplomatę. Wergundia ruszy na Samnię i krzyżyk na drogę.

:shock: A to czemuż, u licha?

Verlan napisał/a:
na obozie Indi mówiła, że "każdy walczy tak jak potrafi. A, że ulundo walczą wyrywając serca to...". Serio, powiesz wergundowi, że ma teraz stać ramię w ramię z ulundo?

Nie wiem, jak tam masz się z historią, ale myślę, że znalezienie przykładów, gdy ludzie walczyli przeciw sobie w różnych armiach, a potem stawali ramię w ramię w jednej - nie powinno ci sprawić większych problemów :)

Verlan napisał/a:
Ale czysto logicznie rzecz biorąc. Większość pamięta jak skończyła się walka Izosa i Tavar w naszym świecie. Kto będzie chciał się angażować w konflikty bogów?
To jest wewnętrznie sprzeczne.
Większość pamięta - więc kto, na litość boską, chciałby tego znów????

Sephion napisał/a:
Takie wydarzenia mają zazwyczaj miejsce równolegle z osiągnięciem pewnego poziomu niezadowolenia z prowadzenia wojny wśród pospólstwa

Pisząc we wprowadzeniach o mozolnej wojnie pozycyjnej to mniej więcej miałam na mysli :)

Sephion napisał/a:
czy fakt, że szaman Pędzący Rumak (czy jak mu tam) doprowadził do morderstwa (cholernie trudnego do zrzucenia na niego pod względem prawnym, bo nieźle jest tu namieszane :D ) wergundzkiego dyplomaty doprowadzi do wspólnego, trójmocarstwowego ataku na Samnię?
Oczywiście, że nie, nikt z trzech omawianych ani się o tym nie zająknął, a to mianowicie dlatego, że w chwili obecnej nikt nie odwróci się tyłem do Zapołudnia!

Sephion napisał/a:
Przede wszystkim, udowodnienie, że działał z polecenia Utherysa będzie trudne, a to dopiero pierwszy krok. Potem zaczyna się cały ten dyplomatyczny kocioł, i naprawdę wielki zbieg okoliczności musiałby mieć miejsce, ażeby zawiązało się przymierze przeciw Samni.
Dokładnie tak. Tak jak mówiłam na epilogu - to odkrycie stawia nasz sojusz z Samnią pod znakiem zapytania, dlatego Emilia trafi do naszych ulundo, którzy przez jej umysł spróbują się dostać do szamana i dowiedzieć o co cho.
A wy już byście wyprowadzali w pole legiony :D

Sephion napisał/a:
) potrząśnie silberowym światem, jeśli miałbym prognozować, to mocarstwa dogadają się, że pozbędą się Imperialistów ze swoich terenów i zawiążą luźny, niezbyt zobowiązujący pakt obronny przed siłami z Zapołudnia. Możliwe też, że wojna bogów ruszy środowiska kapłańskie, żeby podjęły jakieś wspólne, interpaństwowe próby wspomagania swoich patronów, ale na prognozowanie tego nie mam siły ^^.
A jednak to bardzo sensowna prognoza i bardzo zbieżna z moją własną :)
Jak już pisał Owizor, Styria, Wergundia i Hetanor podejmują sojusz, żeby jak najdłużej utrzymać porty na zapołudniu, nie dopuścić do tego, by tubylcy wyszli na morza (w tym celu Elidis i jego miasto dostaną dofinansowanie ;) ;) Leth Caer stanie się potężnym portem wojennym).
Kwestia Samnii zostaje w dyskusji póki co, ale nikt na razie do niej nie strzela :D

Primula napisał/a:
akby stan sojuszu z grupą tęczową urwał się dokładnie w momencie, gdy rozmawialiśmy z szamanką i byliście pełni wątpliwości, co do sensu tamtego rytuału...wtedy odpuściliśmy pogawędki z Wami i poszliśmy z podziemniakami stłuc Imperium. Co do końca nie wyszlo, boście wrócili po chwili, a myśmy nie chcieli robić rabanu... A potem już się z Imperium ugadaliśmy, bo karteczki...
No, tu należy dodać, że nie było żadnego sojuszu z naszą grupą, jako że nałgaliście nam od samego początku. Powtarzając - w momencie wątpliwości prosiłam was o argumenty. Właśnie dlatego, że trzymam się warunków, w których musi się poruszać moja postać. Argumenty podała mi szamanka tubylców, po tym już, jak się zabraliście z miejsca rozmowy. Co ciekawe, poszliśmy do Przystani, gotowi pojmać Imperium na wasze hasło - i oczywiście nie wiedzieliśmy, że już nas wyślizgaliście.

Primula napisał/a:
nasza wiedza w momencie wolnego truchciku do Świątynii Bogów była taka, że biegniecie nam przeszkodzić w rytuale i go udaremnić. Co w efekcie skłoniło nas do jak najszybszego go odprawienia...
To akurat nie trzyma się kupy. Oszukaliście nas bardzo sprawnie i napuściliście na elfy, walcząc dla was z elfami o rytuał, którego nie mieli, chyba udowodniliśmy, że chcemy ten rytuał zrobić. Tym samym całość waszej operacji była ściśle przeciwko nam - za co też uznaliśmy, że umrzecie, no bo kurde bez przesady. Elfów zabiliśmy niesłusznie, niestety, to też był impuls w przeciągu chwili, błędny. A należało ich przekabacić i pozabijać was.

Primula napisał/a:
gdy wyszliśmy ze świątynii okazało się, że spraliście przy okazji naszych, a szamanka orcza przez Was nie żyje...no w tym wypadku niestety polityka poszła w kąt... bo...wybiliście naszych, kurczę pieczone
Hm. Nie dobiliśmy żadnego z Waszych. Za to wszyscy otrzymali ranę krytyczną od Illimy (na moje polecenie "nie zabijać ich, dajmy im szansę, wszyscy krytyki"), którą część zrelacjonowała MG jako "ciężką". Nasz błąd nr 2 - należało pozabijać.
Szamankę chyba natłukłam sama, zdaje się, że była pierwszą osobą jaką trafiłam w ciemności, kiedy udało mi się obiec grupę (dzięki naszym tarczownikom ;) ). Stali sobie w takiej uroczej trójce czy czwórce - dobrze myslę? Ale nawet wówczas nie dobiłam.

Primula napisał/a:
było dość późno, a Larp się mial ku końcowi...w związku z tym, mózgi po tylu godzinach knucia siadały. I gdy wszystkie powyższe elementy się nałożyły...naprawdę panowało wśród nas wrażenie, że jesteśmy po dwóch zupełnie innych stronach barykady. I do głów nam nie przyszło, że jest szansa by było inaczej.
Zaczęłam się nad tym zastanawiać dopiero, gdy Toruviel zaczęła krzyczeć, że chodzi nam o to samo.
W to wierzę bez zastrzeżeń :)

Nem napisał/a:
próbowałam się z wami kontaktować
Ale przez cały czas tej gonitwy mowa była o tym, że obudzić bogów pod kontrolą - trzeba. Rytuał wykonać, przy okazji uratować biedne dzieci - ok. Ale zapobiec za wszelką cenę temu, żeby zrobiło to Imperium. Przecież Nem, musiałaś to wiedzieć, bo byłaś z nami cały czas i patrzyłaś, jak w imię tego zabijamy bogom ducha winnych podziemnych. Więc jakim cudem wtedy uważałaś nas za wrogów? No bez kitu.

Owizor napisał/a:
w trakcie całej afery ze Starymi Bogami udało mi się wywrzeć na Ilvie na tyle dobre wrażenie (chyba), że Styria rzeczywiście przyłoży się do odszukania siostry i wysłania jej do Emii.
Swoją pochwałę napisałam zanim się dowiedziałam o tych układzikach, więc wrażenie możesz uznać za wywarte :D (co to jest Emia? ;) ). Pytanie tylko ... czy kiedyś pytałeś siostry, czy ona chce być "zdjęta z frontu"...? :D

Owizor napisał/a:
Takie ma plany...
Sensowne, nie powiem :D Idą dość po linii planów wielkich mocarstw, więc mają duże szanse :)

Owizor napisał/a:
żołnierze zawodowi, oraz co zagorzalsi możni będą kręcić nosem... Ale nie zapominajmy jakie to realia: wieśniacy i mieszczanie się ucieszą, kupcy się ucieszą, najemnicy wzruszą ramionami... Sorry, ale w średniowieczu sojusz dwóch państw zawarty po pięciu latach krwawej wojny nie jest w żadnym stopniu niczym niezwykłym.
Dokładnie.

Owizor napisał/a:
aż nie zatkną wspólnie flagi na gruzach Berli... ekhm... kryjówki Castorów ;)
:D :D :D :D

Owizor napisał/a:
dlaczego niby ten pojedynczy duch szamana miałby odpowiadać za całą Samnię. I tym bardziej Wergundowie i Styryjczycy będą mieli kwestię Samnii w głębokim poważaniu, póki ta nie da o sobie dobitniej znać.
No właśnie. Ani razu nawet nie poruszyliśmy w tym kontekście tej sprawy, tak jak mówiłam, rozważalismy tylko, czy sojusz z Samnią jest w związku z tym wątpliwy.

Owizor napisał/a:
A że siła boga zależy od ilości wyznawców, to w takim razie sprawą priorytetową jest wybicie Imperialistów, Tubylców i zapołudniowych orków (swoją drogą: ciekawe co na tą sytuację ich pobratymcy z gór Silber? :P )
Ano własnie, nie wiem, co na to ich pobratymcy, ale jeśli staną po stronie swoich czekoladowych kolegów, to będzie większa chryja... :/

Owizor napisał/a:
w całej Styrii, Wergundii, Liryzji, Ofirze i zapewne większości pozostałych cywilizowanych państw dojdzie teraz do rzezi Imperialistów (może podczas jakiegoś święta? zbliża się rocznica śmierci Izosa i rzekomego założenia Imperium :twisted: )
Uroczy pomysł :) Z wymienionych pewne są Styria i Wergundia, w Liryzji i Ofirze - jeszcze nie wiem, ale jak pójdzie informacja, co narobili - a pójdzie - to słabo widzę wyznawców Gabony i Toledy, którzy kryją Imperium ;)

Owizor napisał/a:
Potem zjednoczone wojska pojadą bić się z tubylcami (Wergundia i Liga też mają niemały interes w utrzymaniu Vekowaru... a teraz jeszcze mają do tego bazę w postaci miasta Elidisa...). Ponadto Wergundia postawi ultimatum Draganowi... i tu pojawia się najwięcej niewiadomych, zawierających się w haśle: co z północą? Czy Dragan się postawi? Czy Terala stanie za Draganem? Czy Samnia poprze Dragana? Czy orkowie poprą swoich pobratymców na Zapołudniu?
Na żadne z pytań jeszcze nie znam odpowiedzi :)

Reshi napisał/a:
Taril mówił mi, że Wergundia potrzebowała zawieszania broni aby ich gospodarka wyprzedziła Styrię.
Nie wiem, kim jest Taril, ale mi tego nie mówił.
Wergundia potrzebuje zawieszenia broni, bo bierze po tyłku na zapołudniu.
Handel Minerałem taki dochodowy, możliwości technologiczne takie wielkie, a utrata tychże taka niepowetowana wow.

Reshi napisał/a:
Czemu tak mówię? Bo tak powiedziała kilka razy Indiana. N
:shock:
Nieprawda, króliczku, nieprawda. W życiu nie powiedziałam ani słowa o sojuszu przeciwko Samni.

Reshi napisał/a:
Hetanore? Państwo, które jest przeludnione, na problemy z żywnością, medykamentami itp. i jednocześnie nie jest w stanie wystawić porządnej armii zostało nazwane mocarstwem?
Jakie ma znaczenie, jak je nazywamy? Jest istotnym elementem układanki, a i tak nie ma wyjścia, jeśli W. i S. się dogadają, zostanie między nimi jak szyszka w ... kazamacie.
Jednak zapomniałeś, że za małymi braciszkami z Hetanore stoi flota Talsoi :P A to już nie jest takie hopsiup i w kwestii zapołudnia ma sporo do powiedzenia.

Reshi napisał/a:
ten sojusz nie jest pewny i zrobiony od tak "pstryka palcami" po tym jak Elfgar i Ashad się zgodzili i uścisnęli ręce.
Ale wiecie o tym, że pod samą świątynią, po rytuale, elfy odchodząc ogarnęły, co narobiły (sławetna najbardziej logiczna groźba świata: "pomogliśmy Imperium zniszczyć naszych bogów, ale jak coś się stanie Klyfcie, to macie wpiernicz!" ;) ;) ;) ), dlatego przestały nas lać i zabrały się stamtąd, zapewne wysłuchać tego, co mają do powiedzenia na ten temat ich kapłanki ;) Dlatego słabo widzę ten sojusz :)

Reshi napisał/a:
Dla elfów to nie jest wojna, która ich ucieszy jeśli zakończy się w punkcie wyjścia. Problemy dalej pozostaną, głód, przeludnienie itp. Poza tym Styria zabrała im cały kraj i nazwała swoim. Spuścizna przeszłych pokoleń jest, przynajmniej w jakimś stopniu w rękach styryjczyków.
I jakie mają wyjście? :P

Reshi napisał/a:
A tak właściwie to państwa satelickie z rodzaju Trynt, Ofir idą w ślady "przywódców" ich sojuszy czy dalej sami się biją z innymi :-?
A skąd mam wiedzieć? ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 10-10-2014, 17:29   

Cytat:
A ja nie pamiętam - a może nie wiem? - żeby Imperium podczas tego rytuału poczyniło zastrzeżenie "lejcie wszystkich bogów, tylko nie podziemnych" :P


Zrobiliście to zastrzeżenie, moi drodzy przyjaciele od rytuału :) ? Bo jak nie to jest problem, podpaliliśmy statek ale ciągle na nim jesteśmy :) .

Cytat:
Co do sojuszu wergundzko-styryjskiego, to prawda, że będzie to zupełne wywrócenie priorytetów, ale pamiętaj, że od śmierci Olafa mineły 4 lata, z czego dwa ostatnie to pozycyjna wojna okopowa, której wszyscy mają dość. Wydaje mi się, że część obozowiczów, robiąc fabułę Nelramaru bazującą na rokowaniach pokojowych między tymi krajami, też to rozumiała
.

No cóż, najwidoczniej przeceniłem strony walczące. Uważałem, że teraz kiedy, już trwał konflikt dokończenie go będzie prostsze niż ponowne wznawianie go i bicie się od początku. Nie uważałem też "tubylców" za aż tak wielkie zagrożenie.

Cytat:
:shock:
Nieprawda, króliczku, nieprawda. W życiu nie powiedziałam ani słowa o sojuszu przeciwko Samni.


Hmm.... to zmienia postać rzeczy :D . Znacznie :) .

Cytat:
Więc z czego ta radość? :)


Bo w sumie cel Imperium został spełniony, może bogów nie zabiliśmy ale przynajmniej osłabiliśmy. Spotkają je teraz za swe czyny ciężkie czasy, chowani się i po prostu przeżycia. Gdzie? Może w Samni, za południu czy jakimś "wygwizdowie". A z czasem inni przestaną ich tak bardzo nienawidzić, część zapomni albo pojawią się nowe, większe, groźniejsze zagrożenia i pójdą na dalszy plan.

Cytat:
Nie wiem, jak tam masz się z historią, ale myślę, że znalezienie przykładów, gdy ludzie walczyli przeciw sobie w różnych armiach, a potem stawali ramię w ramię w jednej - nie powinno ci sprawić większych problemów :)
Tak zwana polityka i dyplomacja ;) .

Cytat:
Jednak zapomniałeś, że za małymi braciszkami z Hetanore stoi flota Talsoi :P A to już nie jest takie hopsiup i w kwestii zapołudnia ma sporo do powiedzenia.

No zapomniałem ;) .

Cytat:
Nie wiem, kim jest Taril, ale mi tego nie mówił.
Wergundia potrzebuje zawieszenia broni, bo bierze po tyłku na zapołudniu
Taril, był przywódcą poselstwa Wergundów i to ww. to kilka z celów poselstwa :) . Choć teraz zaczynam wątpić, że dobrze pamiętam :( .

Cytat:
Handel Minerałem taki dochodowy, możliwości technologiczne takie wielkie, a utrata tychże taka niepowetowana wow.

Dziwię się, że nie ma jeszcze silberowej wersji tego ze zdjęciem Bjorna ;/ . Szkoda, że nikt nie może zrobić takiego zdjęcia teraz w Srebrnej :P .

Cytat:
"pomogliśmy Imperium zniszczyć naszych bogów, ale jak coś się stanie Klyfcie, to macie wpiernicz!" ;) ;) ;)

Może Klyftę jako boginię świata podziemnego cała ta wojna zwyczajnie ominie, przejdzie bokiem a ona sobie spokojnie w swojej jaskini posiedzi ;) ? Jak w bunkrze :) .

Cytat:
A skąd mam wiedzieć? ;)

Dowiemy się pewnie w takim obydwoje razie w luty ;) .
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 10-10-2014, 18:33   

Reshi napisał/a:
w sumie cel Imperium został spełniony, może bogów nie zabiliśmy ale przynajmniej osłabiliśmy.
I tu jest celna Twoja uwaga powyżej - podpaliliśmy okręt, ale ciągle na nim jesteśmy... ;) Więc patrz jak wyżej - nie widzę powodów do radochy ;)

Reshi napisał/a:
Dziwię się, że nie ma jeszcze silberowej wersji tego ze zdjęciem Bjorna
Pomyślę :D Wersja "Piesyn" ;)

Reshi napisał/a:
Może Klyftę jako boginię świata podziemnego cała ta wojna zwyczajnie ominie, przejdzie bokiem a ona sobie spokojnie w swojej jaskini posiedzi ;) ? Jak w bunkrze :) .

Znaczy, wyjaśnijmy sobie pewne mechaniczne sprawy :D Bogowie opiekują się jakąś domeną, ale to nie znaczy, że ją zamieszkują. Silva nie mieszka w lesie, a Tulva w morzu (a Toleda na środku wagi...? :D ). Bogowie mieszkają w swojej ..hmm, nazwijmy to -> płaszczyźnie astralnej. Z niej wpływają na nasz świat za pomocą energii "bosko-magicznej" - czyli tworzyli pewne aspekty świata, pakując w niego swoją moc, a teraz odbierają tę energię w postaci modłów i ofiar swoich wyznawców, oddając im ją znów w formie spełniania ich próśb. I tak sobie ta energia krąży. I teraz - nie mamy pojęcia, co się stanie, kim w ogóle są i jak będą działać tzw. starzy bogowie. Można założyć, że to jakaś forma istot, które a/ mieszkają na jeszcze innej płaszczyźnie niż nasi bogowe b/ mieszkają w naszym świecie. I teraz - czy ci starzy bogowie uzyskają wstęp na boską płaszczyznę? czy też w jakiś sposób zaatakują obecne w tym świecie boskie domeny? Czy też ich wyznawców? czy też jeszcze coś innego. Imperium też tego nie wie. Jeśli zginą bogowie nasi, to co się stanie z ich domenami? Przejmą ich "starzy"? Nie wydaje mi się, nie mają tych parametrów (Indra zastąpił Izosa, bo był tej samej natury, bóg rozpaczy nie zastąpi bogini lasu itd). Co więc się stanie...? :)

To ciekawe zagadnienie, nie sądzicie? ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 10-10-2014, 19:32   

No i wątek wraca na właściwe tory (wyczuwam założenie nowego tematu pod powyższą dyskusję ;) )
Jeszcze poodpowiadam:
Indiana napisał/a:
(co to jest Emia? ;) )
Emiia to wieś przy trakcie Arethyna-Messyna, (bliżej Arethyny) w której znajdują się ruiny po dworku Rożenków - tam Argan zamierza wysłać siostrzyczkę i samemu się zagnieździć jak już wszystko poogarnia w Birce :)
Indiana napisał/a:
Pytanie tylko ... czy kiedyś pytałeś siostry, czy ona chce być "zdjęta z frontu"...? :D
No właśnie to jest bardzo dobre pytanie, bo nie widziałem się z nią od dwóch lat i mogło się z nią stać absolutnie wszystko D:
_________________
2013 II turnus - Owizor Rożenek, szpiegujący dla Imperium mag ziemi z Ofiru
2014 II turnus, Epilog - Argan Rożenek, styryjski dezerter podszywający się pod liryzyjskiego możnego Octavia Lecorde

Nelramar - Oberon Williamson, nekromanta-sadysta podszywający się pod elfa // Ohtat'Penatis Idril - elficki dowódca gardzący po równo Wergundią i Styrią
2015 I turnus - ponownie Owizor Rożenek który to nawrócił się, by jako Sędzia Rega Ludmir romansować z pewną elfką [+]
2015 turnus +18 - Archibald dar Bregen, samozwańczy książę o słabej psychice
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 10-10-2014, 20:11   

Owizor napisał/a:
(wyczuwam założenie nowego tematu pod powyższą dyskusję ;) )
No dooobra ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 10-10-2014, 20:26   

Kodran napisał/a:

Z tego co pamiętam Reshi to nic nie uwzględnialiśmy więc ups...
Jej najmniej przegrana grupa! :D :D :D


Sorki, Kodran, przenoszenie jednego posta jest upierdliwe ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 10-10-2014, 20:36   

Moim zdaniem poza tymi całymi ludzkimi i boskimi problemami coś się wydarzy u elfów :D
znaczy, ok, Laro siedzą w górach i mają wszystkich w d a podziemne nie wiedzą co się dzieje, hetanor mają problem z tymi ludzkimi sojuszami a Talsoi ewentualnie im pomogą, ale skoro są takie ruchy wojskowe to wszystkie elfy powinny o tym wiedzieć i ewentualnie coś zapobiec, np. tworząc sojusze między sobą tak na wszelki wypadek żeby potem nie dostać po tyłku i nie zostać samemu.
Nie sądzę, żeby Laro, Hetanor i podziemne (one mają jakąś oficjalną nazwę? :D ) były aż tak głupie, żeby nic nie zrobić. W sensie dawne Aenthil siedziało samo i wyszło z tego co wyszło. Nie mówię, że od razu wielki lofff pomiędzy Laro i Hetanor, ale podziemne i Laro mają do siebie bardzo blisko i są spokrewnione. Ogólny sojusz powinny zawrzeć, nie słyszałam, żeby poza tą sytuacją na tym obozie letnim była akcja podziemne pierze Laro. W dodatku teraz podziemne mają pieczęć, która może posłużyć do rozmów na temat sojuszu, w sensie że podziemne dostaną to nieczynne ahi tere a Laro w ten sposób będa mogły sie komunikować z nimi.
No nie wiem zbyt wiele na te tematy, może i się mylę, ale takie wstępne chociaż rozmowy wydają się słuszne. Nie sądzę, żeby Laro aż tak wierzyło w swoje siły.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Prim 
niziołek


Skąd: Kraków
Wysłany: 10-10-2014, 20:48   

Indiana napisał/a:



Primula napisał/a:
jakby stan sojuszu z grupą tęczową urwał się dokładnie w momencie, gdy rozmawialiśmy z szamanką i byliście pełni wątpliwości, co do sensu tamtego rytuału...wtedy odpuściliśmy pogawędki z Wami i poszliśmy z podziemniakami stłuc Imperium. Co do końca nie wyszlo, boście wrócili po chwili, a myśmy nie chcieli robić rabanu... A potem już się z Imperium ugadaliśmy, bo karteczki...
No, tu należy dodać, że nie było żadnego sojuszu z naszą grupą, jako że nałgaliście nam od samego początku. Powtarzając - w momencie wątpliwości prosiłam was o argumenty. Właśnie dlatego, że trzymam się warunków, w których musi się poruszać moja postać. Argumenty podała mi szamanka tubylców, po tym już, jak się zabraliście z miejsca rozmowy. Co ciekawe, poszliśmy do Przystani, gotowi pojmać Imperium na wasze hasło - i oczywiście nie wiedzieliśmy, że już nas wyślizgaliście.


Po pierwsze- nie łgaliśmy. Cedziliśmy informacje, a to różnica.
Przy szamance cokolwiek nie mówiliśmy do Was, było jak groszkiem o ścianę :(
Po części to pewnie wina naszych argumentów..których cóż- pewnie za dużo nie było... po części to wina uparcia Ilvy ;)
Po drugie- jakoś nie dawaliście wyraźnych znaków, że jesteście po naszej stronie, po owej rozmowie. A przynajmniej ja nie zauważyłam tego.
Ale po a- nie było pewnie czasu, a po b- mogłam nie zarejestrować... (zmęczenie, knuju knuju i sprawy elfów na tapecie...)

Primula napisał/a:
nasza wiedza w momencie wolnego truchciku do Świątynii Bogów była taka, że biegniecie nam przeszkodzić w rytuale i go udaremnić. Co w efekcie skłoniło nas do jak najszybszego go odprawienia...
Indiana napisał/a:
To akurat nie trzyma się kupy. Oszukaliście nas bardzo sprawnie i napuściliście na elfy, walcząc dla was z elfami o rytuał, którego nie mieli, chyba udowodniliśmy, że chcemy ten rytuał zrobić. Tym samym całość waszej operacji była ściśle przeciwko nam - za co też uznaliśmy, że umrzecie, no bo kurde bez przesady. Elfów zabiliśmy niesłusznie, niestety, to też był impuls w przeciągu chwili, błędny. A należało ich przekabacić i pozabijać was.


:shock:
I nagle się dowiadujesz, że to, że zostałeś w obozie, podczas gdy inni polecieli za Reshim (bo ktoś krzyknął "mikstura polimorficzna!"), który ostatni miał karteluszki, świadczy o tym, że napuściłeś na siebie dwie grupy...

(zostałam, bo po a- część drużyny mojej poleciała za tym, więc pilnowała sprawy no i po b- Nila została, a to z nią mieliśmy akurat coś knuć... Stwierdziliśmy z resztą, że to niemożliwe, żeby to był Reshi, który rzekomo wtedy był już inną postacią... ja osobiście myślałam, że ktoś krzyknął o tej miksturce, rzucili się na niego, Reshi spanikował i czmychnął... )

Indiana napisał/a:

Primula napisał/a:
gdy wyszliśmy ze świątynii okazało się, że spraliście przy okazji naszych, a szamanka orcza przez Was nie żyje...no w tym wypadku niestety polityka poszła w kąt... bo...wybiliście naszych, kurczę pieczone
Hm. Nie dobiliśmy żadnego z Waszych. Za to wszyscy otrzymali ranę krytyczną od Illimy (na moje polecenie "nie zabijać ich, dajmy im szansę, wszyscy krytyki"), którą część zrelacjonowała MG jako "ciężką". Nasz błąd nr 2 - należało pozabijać.
Szamankę chyba natłukłam sama, zdaje się, że była pierwszą osobą jaką trafiłam w ciemności, kiedy udało mi się obiec grupę (dzięki naszym tarczownikom ;) ). Stali sobie w takiej uroczej trójce czy czwórce - dobrze myslę? Ale nawet wówczas nie dobiłam.


Still- daliście łupnia naszej grupie. Bardzo nieładnie.
Więc się nie dziwcie, że wtedy to już dla mnie był znak, żeście w opozycji. (która dla Was była rzecz jasna wiadoma wcześniej...)

Bo może to dziwne- ale ja po prostu wciąż żyłam wrażeniem, że działamy po dwóch różnych stronach....
A jak teraz o tym czytam...to matko... Co to się porobiło??? :shock:

Bo my naprawdę chcieliśmy współpracować z początku z wszystkimi grupami...
Ale jak się okazało, że możecie nam utrudnić rytuał... to em. cóż.
Nie było czasu na politykę....a szkoda. Bo jak teraz na to patrzę, wszystko mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej...
_________________
Primula Seweird- niziołek i druidka, pierwsza Imperialistka wśród nie- ludzi, sprzymierzona z Ludem Qarnachasayosyran, Ludzi- którzy Wiedzą, przyjaciółka Nayestecae
Primrose Goldworthy- niziołek i druidka, sprzymierzona z orkami Imperialistka, która obudziła Starych Bogów
Phlox dar Gorn- była banitka, czarownica z mroczną duszą, wdowa po Lambercie dar Gorn,
Cinna- historyk i druid, sapientystka, członkini Sztabu Konspiracji Północy, jedna z tych, którzy przypisali domeny Północy Opiekunom
Tari'gar- nieustępliwa i wymagająca admirał floty Talsoi
Surfinia- hobbitka z gminy w pobliżu zgliszcz Birki, żona Szomera z krwią tysięcy na rękach
Pixie- goblińska wojowniczka z plemienia Harcu
profesor Delfina da Tirelli- archeolożka i badaczka, najmłodsza wykładowczyni Uniwersytetu w Messynie

„Aby coś znaleźć, trzeba poszukać.
Istotnie, zazwyczaj kiedy się szuka, w końcu się coś znajduje, nie zawsze jednak dokładnie to, o co chodziło...”

"Czasem ku przeznaczeniu prowadzi właśnie ta droga, którą nie chcemy kroczyć"
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 10-10-2014, 22:35   

Leite napisał/a:
podziemne (one mają jakąś oficjalną nazwę? :D
Mają, ale jeszcze jej nie znam :D

Leite napisał/a:
podziemne i Laro mają do siebie bardzo blisko i są spokrewnione. Ogólny sojusz powinny zawrzeć, nie słyszałam, żeby poza tą sytuacją na tym obozie letnim była akcja podziemne pierze Laro.
Ale nie wzięłaś pod uwagę, że pod ziemią mogą być inne problemy i inne zależności niż na powierzchni :)

Primula napisał/a:
nie łgaliśmy. Cedziliśmy informacje, a to różnica.

Ale fałszywe, więc niewielka :D Powiedzieliście nam, że zabójcy tu nie ma :) Nie było wtedy powodu, żeby robić sobie z nas wrogów. A kiedy to wyszło, nie stało się argumentem przekonującym, że mam wam ufać.
Primula napisał/a:
cokolwiek nie mówiliśmy do Was, było jak groszkiem o ścianę :(
Ale wy mówiliście cały czas to samo! Że sprawicie, iż bogowie będą milusi (trywializując oczywiście), a dzieci nie umrą. A ja pytałam, skąd mam wiedzieć, że milusi bogowie i uratowane dzieci nie zrobią mi w następnym pokoleniu wjazdu na chatę. Właściwy argument był taki -
opcja 1: źli bogowie rozkażą tubylcom nas lać z pewnością, bo są źli, może tubylcy wymrą za 2 pokolenia a może nie, a źli bogowie zrobią nam syf
opcja 2: dobrzy bogowie każą tubylcom nas lać lub nie, tubylcy nie wymrą, bogowie nie będą ich szantażować, dobrzy bogowie nie zrobią nam syfu
Wyszło, że więcej możliwych plusów ma opcja 2, za to opcja "imperium budzi tych bogów" - była dramatycznym zagrożeniem. Dlatego zaufałam waszej cholernej szamance.

Primula napisał/a:
jakoś nie dawaliście wyraźnych znaków, że jesteście po naszej stronie, po owej rozmowie. A przynajmniej ja nie zauważyłam tego.
Nie zauważyłaś,że poszliśmy ścigać elfy na hasło waszej szamanki? Wiedzieliśmy że Rehi jest z nimi, a ona twierdziła, że on ma karteczki. Był z Imperium, już to wiedzieliśmy, baliśmy się, że zmatoli elfy i obudzą bogów.

Primula napisał/a:
I nagle się dowiadujesz, że to, że zostałeś w obozie, podczas gdy inni polecieli za Reshim (bo ktoś krzyknął "mikstura polimorficzna!"), który ostatni miał karteluszki, świadczy o tym, że napuściłeś na siebie dwie grupy...
No psiakrew. Wiedzieliście, że on ich nie ma, a wasza szamanka patrzyła, jak ich zabijamy, wiedząc, że robimy to nadaremnie. Gdy my to robiliśmy, wy za naszymi plecami dogadaliście się z Imperium. Co niby mieliśmy o tym myśleć?

Primula napisał/a:
Still- daliście łupnia naszej grupie. Bardzo nieładnie.
Za to, co zrobiliście, należało się wam dużo nieładniej :P

Wydaje mi się, jak sobie rekonstruuję własne odczucia, że największym cieniem rzuciło się to pierwsze kłamstwo. Nie mam pojęcia, dlaczego nie chcieliście, żebyśmy odnaleźli mordercę... W danym momencie nie było między nami żadnego konfliktu, nie wiedzieliśmy nic o żadnych dzieciach ani karteczkach. A kiedy się już dowiedzieliśmy, rozmawiałam z wami jak z tymi, którzy juz raz nas okłamali i działali na naszą niekorzyść. Czyli z wielką rezerwą.
Porobiło się głupio i bez sensu. Przeważyła kosmiczna knujność, tak blokująca grę, że nie zrobiliśmy połowy akcji, a Wamp musiała po południu odblokowywać informacje za pomocą tych wizji od Tavar itp.

Tak jak o tym pomyślę - idealnym rozwiązaniem z punktu widzenia Imperium byłoby nigdy w życiu nie przyznać się, kim są, bo żadna z grup za Huna nie powinna im pomagać w gmeraniu w boskich sprawach. Podać się za dowolne coś, zrobić rytuał i w czasie prowadzenia go zabić wszystkich innych, tak żeby nie zostało świadków. Wówczas stałoby co się miało stać, a nie przesrali by sobie sprawy w państwach północy.
Orkowie - powinni byli szukać najsilniejszych sojuszników i udupić Imperium siłą, wydrzeć karteczki i zrobić rytuał bez akcentu anty-boskiego.
Elfy - powinny były dogadać się z nami lub Illimą, bo nikomu z nas na żadnej pieczęci nie zależało. Ale pod żadnym pozorem nie powinny były się zgadzać na Imperium... A jeśli już się zgodziły, to stać nad nimi w tej jaskini i lać przy najmniejszej próbie ruszenia Klyfty.
My - powinniśmy byli mieć więcej narzędzi do przesłuchań. Należało z grupą Illimy dogadać się wcześniej i zrobić kocioł w jednym z domków i wciągać tam po 1-2 osoby z każdej grupy i przepytywać. I na tej podstawie wyłonić ewentualnych sojuszników, a nie za pomocą logiki. "Czemu niby orkom miałoby zależeć na zerwaniu negocjacji, to bez sensu". To było głupie z mojej strony i moja grupa powinna była mnie kopnąć w dupę wtedy. A drugi raz, kiedy zdecydowałam biec za elfami. Było patrzeć, gdzie jest większość orków. Durne... :oops: :roll:
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 10-10-2014, 23:12   

Cytat:
I teraz - nie mamy pojęcia, co się stanie, kim w ogóle są i jak będą działać tzw. starzy bogowie. Można założyć, że to jakaś forma istot, które a/ mieszkają na jeszcze innej płaszczyźnie niż nasi bogowe b/ mieszkają w naszym świecie. I teraz - czy ci starzy bogowie uzyskają wstęp na boską płaszczyznę? czy też w jakiś sposób zaatakują obecne w tym świecie boskie domeny? Czy też ich wyznawców? czy też jeszcze coś innego. Imperium też tego nie wie. Jeśli zginą bogowie nasi, to co się stanie z ich domenami? Przejmą ich "starzy"? Nie wydaje mi się, nie mają tych parametrów (Indra zastąpił Izosa, bo był tej samej natury, bóg rozpaczy nie zastąpi bogini lasu itd). Co więc się stanie...? :)


Mamy boga bólu, głodu itp.? Bo używając tych rzeczy zmusili nas do ofiary w świątyni starych bogów na obozie jeszcze, a bóg używa "rzeczy" ze swojej dziedziny. No chyba, że używali takich negatywnych mocy, gdyż pozytywne wersje ich byłyby po prostu bez użyteczne (dla nich) wtedy. Drugą sprawą istotną jest to co się będzie działo po śmierci danych bogów. Jak umarł Izos to mieliśmy przez jakiś czas ciągłe zaćmienie, czy jego powrót do normalnego stanu był związany z tym, że Idra jest "drugim" bogiem słońca czy taki miał być naturalny bieg rzeczy. Ciekawe też co stanie się powiedzmy z wodami, kiedy ich bogowie umrą, albo co się stanie jak umrze Reg :-? . Fabularna ma teraz zadanie :D .

Cytat:
II(III) turnus 2014- Primrose Goldworthy, denerwująca hobbitka, druidka, Imperialistka, Mamcia czwórki dzieci rodu kupieckiego Lecorde

Cytat:

łepilog 2014- Primrose Goldworthy, druidka "tańcząca z orkami", budząca tym Starych Bogów ;)


Znajdź jedną różnicę ;) . Podpowiedź: słowo, zaczyna się na "I" :) .

Cytat:
Tak jak o tym pomyślę - idealnym rozwiązaniem z punktu widzenia Imperium byłoby nigdy w życiu nie przyznać się, kim są, bo żadna z grup za Huna nie powinna im pomagać w gmeraniu w boskich sprawach. Podać się za dowolne coś, zrobić rytuał i w czasie prowadzenia go zabić wszystkich innych, tak żeby nie zostało świadków. Wówczas stałoby co się miało stać, a nie przesrali by sobie sprawy w państwach północy.

Moim zdanie nie było za bardzo jak was wybić, może mieliśmy bardzo mocny skład bojowy ale 1v3/4 nie mieliśmy za bardzo szans i tak. Potrzebowaliśmy sojuszników. A z elfami umówiliśmy się pierwszymi gdyż trzeba było szybko ogarnąć sprawę pieczęci. A z orkami tak po prostu wyszło. A przyznawanie się... kilka osób wiedziało fabularnie kim jest Danus, w sensie, że z imp. co już takowe utrudniło. Udawaliśmy, że byliśmy tu z ramienia Ofiru, ale, hm, to było takie średniawe. Może tam "pokazywałem" kim jesteśmy ale nie wiem czy ktokolwiek nam wierzył. Pewnie nie :( .
W sumie ciągle Imp. może coś odkręcić. Ale to wymusza wymordowanie większości ekipy, która wyruszyła z fortu 14 do Vekowaru. lecz jest bardzoooo nie prawdopodobne. Fabularnie nie wiem gdzie poszła reszta Imp. po rytuale, a Reshi będzie w mieście przed resztą ale ma żadnych informacji czy im się powiodło. No niestety mają więc przerąbane. Może jednak jakoś Reshi sobie poradzi, w końcu mój dobler był cały czas w arethynie, i może potwierdzić, że nie jestem w imp. :P . Oraz będziecie musieli mnie jakoś znaleźć, teraz chyba tytuł mnie nie obroni przed wbiciem do domu w Vekowarze z buta i wyciągnięciu za fraki, co nie :P ?

Cytat:
My - powinniśmy byli mieć więcej narzędzi do przesłuchań. Należało z grupą Illimy dogadać się wcześniej i zrobić kocioł w jednym z domków i wciągać tam po 1-2 osoby z każdej grupy i przepytywać. I na tej podstawie wyłonić ewentualnych sojuszników, a nie za pomocą logiki.
Nie wiem czy to było by takie dobre, szybko narobiliście sobie wrogów oraz musielibyście złapać wszystkich inaczej pewnie byśmy się na was rzucili i zamiast wy mam, to my wam spuścilibyśmy Mojmir.
Ostatnio zmieniony przez Reshion vol 2 Electric Bo 10-10-2014, 23:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 10-10-2014, 23:43   

Reshi napisał/a:
Oraz będziecie musieli mnie jakoś znaleźć, teraz chyba tytuł mnie nie obroni przed wbiciem do domu w Vekowarze z buta i wyciągnięciu za fraki, co nie :P ?
No nie ;) Dodatkowo, na liście gończym będzie na bank napisane "uwaga, używa eliksiru polimorfii" :P ;)

Reshi napisał/a:
szybko narobiliście sobie wrogów
Tak? Jak to konkretnie? Elfom pomogliśmy, z resztą się nie spotkaliśmy. Skąd niby mieliśmy wrogów?

Reshi napisał/a:
musielibyście złapać wszystkich
Nie, tylko dowódców. Potem eliminowalibyśmy wedle zeznań - tak jak to było przy elfach w kiblu ;) Nic nie wiedzą o mordercy? Spoko, wolni i pax nobiscum ;)
Reshi napisał/a:
Fabularna ma teraz zadanie :D
Nooooo ... :-?
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 11-10-2014, 00:00   

Indiana napisał/a:
Ale nie wzięłaś pod uwagę, że pod ziemią mogą być inne problemy i inne zależności niż na powierzchni :)
Pamiętam, że na obozie krasnoludy coś wspominały o nadciągającym ataku na gobliny w jaskiniach pod Akwirgranem... Jeśli rzeczywiście są takie plany, to bez Achi-tere będzie to co najmniej trudne... ;/ Ciekawe, jak teraz podziemne mają się do krasnoludów...?
Laro pewnie jest wściekłe na osadników za to, że dopuścili do "wyłączenia się" Tabu. Pytanie, czy teraz będą siedzieli z założonymi rękoma i powtarzali wszystkim "a nie mówiliśmy?" czy przyłączą się do antytubylczej koalicji... Na pewno Tubylcy uważają ich za swych arcywrogów... może nawet i większych od Styrii i wergundzkich osadników...

A co do "co by było" to ciężko mi się wypowiadać, bo bardziej dbałem o prywatne układy niż te między grupami (a w to wlicza się "oficjalnie zgrywaj bohatera Styrii, jak Ilva powie skacz to pytaj jak wysoko" ;) ). Po pobiciu elfów podziemnych miałem mocne poczucie "wykiwali nas... Imperium z Primrose na czele... przegraliśmy, nie mamy już po co wracać... zostało mi tylko uwolnić Reshiona..." - ale okazało się, że bardzo się myliłem ;)
(Tak w ogóle to wychodzi na to, że w wykonaniu Primrose doszło do serii pomyłek, potknięć i wypadków, w wyniku których uznano ją powszechnie za głowę spisków wszelakich i arcyintrygantkę... już widzę scenę jak za parę lat siedząc na mhrocznym tronie w zamczysku w stolicy swojego wielkiego imperium zła które podbiło pół świata stwierdzi zaskoczona "ale to przez przypadek tak wyszło... :shock: " :mrgreen: )
Zabijanie elfów było w tamtym momencie w moich oczach niepotrzebną przemocą, ale orkowie tak nalegali by je zjeść, że nie protestowałem... Zresztą wtedy liczyłem na to, że strzelą focha na Prim i Szarłata za to, że się odłączyli od stada i będziemy mieli ich po naszej stronie w niechybnej walce z Imperium...
Zaskoczyło mnie to, jak po powrocie od elfów w zasadzie uścisnęliśmy sobie łapki z imperialistami i wspólnie wróciliśmy do obozu... Liczyłem na walkę, ale wyszło na to, że potrzeba odsapnięcia po pościgu jest ważniejsza, więc nie protestowałem (poza tym kalkulacja: Imperium daje nam chwilę na nabranie sił - popełnia błąd który warto wykorzystać).
Z kolei gdy już po powrocie usłyszałem, że jest plan pobicia orków, ucieszyłem się - to już był ten moment, gdy moja postać miała na pieńku z Primrose... ale znów okazało się, że mamci wśród poległych nie ma. Więc uznałem że pośpiech w dopadnięciu druidki jest ważniejszy od dobijania.
A potem to już była finałowa bitwa i próby przemówienia orkom i elfom do rozsądku... które skończyły się jak skończyły :roll:
_________________
2013 II turnus - Owizor Rożenek, szpiegujący dla Imperium mag ziemi z Ofiru
2014 II turnus, Epilog - Argan Rożenek, styryjski dezerter podszywający się pod liryzyjskiego możnego Octavia Lecorde

Nelramar - Oberon Williamson, nekromanta-sadysta podszywający się pod elfa // Ohtat'Penatis Idril - elficki dowódca gardzący po równo Wergundią i Styrią
2015 I turnus - ponownie Owizor Rożenek który to nawrócił się, by jako Sędzia Rega Ludmir romansować z pewną elfką [+]
2015 turnus +18 - Archibald dar Bregen, samozwańczy książę o słabej psychice
 
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 11-10-2014, 00:02   

Cytat:
No nie ;) Dodatkowo, na liście gończym będzie na bank napisane "uwaga, używa eliksiru polimorfii" :P ;)

Ale wszystkich mieszkańców Vekowaru nie przepytacie, co nie? A w sumie to zawsze mogę się wyłgać z tego jakoś.... ech muszę teraz wykminić co wyknułęm przez czas drogi do Veko... ;/ . Damn, proście dało by się złapać, a potem tylko do Ofiru, tam będzie już łatwiej ;) .

Cytat:
Nie, tylko dowódców. Potem eliminowalibyśmy wedle zeznań - tak jak to było przy elfach w kiblu ;) Nic nie wiedzą o mordercy? Spoko, wolni i pax nobiscum ;)

Nie wiem czy by się wam to udało, nawet jak tylko dowódców to np. ja sam bym z wami nie poszedł a ponieważ byłem rozszarpywany przez wszystkich to szybko by zauważono, że mnie nie ma. Zresztą to Ashad był dowódcą więc aż tak źle by nie było :) . No chyba, że byście go porwali ale raczej nie mieliście na to dowodów. Nie wiem też czy gadanie o mordercy by o tak załatwiło sprawę porywania ludzi. Część by się nie pytała i by zwyczajnie zareagowała.

Cytat:
Jak? Jak to konkretnie? Elfom pomogliśmy, z resztą się nie spotkaliśmy. Skąd niby mieliśmy wrogów?

Miało być narobilibyście, w wypadku ww. scenariusza ;) .
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 11-10-2014, 01:01   

Reshi napisał/a:
Nie wiem czy by się wam to udało
Reszty akapitu nie kumam za bardzo, ale tu- ja też nie wiem :) Ale należało tak zrobić, zamiast logicznie typować grupę, z którą najmniej może nas dzielić. Logika to nie to kryterium, którego należało używać.

Owizor napisał/a:
bardziej dbałem o prywatne układy niż te między grupami
I weź tu graj z takimi :roll:
Owizor napisał/a:
oficjalnie zgrywaj bohatera Styrii, jak Ilva powie skacz to pytaj jak wysoko" ;)
Haha, żałuję, że nie wpadło mi do głowy kazać Ci skakać :D :D :D Ale wejściem w płycie do Kościotrupa mi zaimponowałeś, bohaterze Styrii :D :D :D

Owizor napisał/a:
za parę lat siedząc na mhrocznym tronie w zamczysku w stolicy swojego wielkiego imperium zła które podbiło pół świata stwierdzi zaskoczona "ale to przez przypadek tak wyszło... :shock: "
:D :D :D Padłam :D Kusi mnie ta wizja... :D

Owizor napisał/a:
Zabijanie elfów było w tamtym momencie w moich oczach niepotrzebną przemocą
W moich też, ale zostało 30 sek do otwarcia tunelu. Zniknęliby nam na zawsze. W ich zapewnienia nie wierzyłam, uważałam, że "możecie mnie przesłuchać" to jakiś tani kit, przecież to podziemne, psionicy, hipnotyzerzy i iluzjoniści ;) A nie miałam czasu sprawdzić. Może mogłam była jakoś lepiej to zrobić. Ale prysnęliby jak nic...

Owizor napisał/a:
Zaskoczyło mnie to, jak po powrocie od elfów w zasadzie uścisnęliśmy sobie łapki z imperialistami
Cholera i tu nie ogarnęłam. Wlokłam się na końcu po tej utracie krwi. Był półmrok, dwadzieścia osób dzieliło mnie od czołówki, nie widziałam, kto tam był, widziałam głównie Nilę. Imperialiści? Tam byli imperialiści...? Jak to.
Gdybyś zamiast się zaskakiwać kopnął mnie w tyłek i powiedział, że coś tu wonieje, to zrobiłabym stamtąd w tył na lewo, ubiwszy najpierw zdrajców i bylibyśmy w jaskini o cenne pół godziny wcześniej. :P :P
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 11-10-2014, 01:03   

Kod:
Elfy - powinny były dogadać się z nami lub Illimą, bo nikomu z nas na żadnej pieczęci nie zależało. Ale pod żadnym pozorem nie powinny były się zgadzać na Imperium... A jeśli już się zgodziły, to stać nad nimi w tej jaskini i lać przy najmniejszej próbie ruszenia Klyfty.

Mhm...dogadać się z wami. Tylko że z punktu widzenia elfów nawiązanie sojuszu z powierzchniowcami, a zwłaszcza ludźmi było lekko bezsensowne. Nie chcieliśmy się mieszać w ludzkie sprawym, zwłaszcza Wergundii i Styrii, bo to nas nie obchodzi, poza tym za długo na powierzchni to tez źle + ogarnianie świata powierzchni, po prostu zabrać pieczęć i tyle. Używanie do tego ludzi byłoby słabe, zwłaszcza że pieczęć była w posiadaniu osoby z grupy Ilimy. Poza tym, zaczęliśmy gadać z Imp bo im zależało na naszym więźniu a z orkami wyszło jak wyszło - nie chcieliśmy problemów, orkowie byli pokojowo nastawieni chociaż i tak od razu wszystkich olaliśmy i uciekliśmy.
Rozumiesz, zniżanie się do proszenia o pomoc ludzi jest lekko...no, niefajne. No i jeszcze więzień by budził dodatkowe pytania i spiny.

A jak mieliśmy ich lać, skoro jedyne co wiedzieliśmy na temat karteczek, to to, że:
1) ich nie mamy
2) budzą bogów
3) orkowie chcą mile nastawić bogów
4) gonicie nas za karteczki, których nie mamy
Sephi w tamtym momencie, gdy udało jej się zwiać, wiedziała tylko tyle więc jak miała przekazać innym elfom, że będzie takie coś :shock: ?
O tym dowiedziały się elfy z zemstą już na miejscu i po fakcie :shock: więc pytam jak?
Kod:
Elfom pomogliśmy, z resztą się nie spotkaliśmy. Skąd niby mieliśmy wrogów?

Nam? Gdzie? Zabijając nas? ^^

W ogóle wyszło z tego pomieszanie z poplątaniem, nikt nie wiedział o co chodzi, wszyscy byli zmęczeni i robili co mogli. W kwestii tego, że cię ktoś przekonał, Indi - nam też się wydawało dziwne, że ostatni raz widzieliśmy cię kłócącą się zawzięcie o kartki i budzenie bogów, że ty tego nie chcesz i kropka. Wzięliśy pieczęć z długiem u orków i jedyna grupa która nas powinna gonić, to orkowie. A gonili nas wszyscy. Więc dla nas to tez był trochę mindfuck, że najpierw nie chcesz a potem po prostu gonisz za nami bo kartki i rytuał ;-; :shock:
Z tego co wiem, przynajmniej ja nie miałam pojęcia co wy właściwie chcecie robić itd. Nwm jak reszta grupy. Kompletnie mnie ominęła siostra szamanki (??)więc i o reszcie wiem mało ^^.

Cytat:
Ale nie wzięłaś pod uwagę, że pod ziemią mogą być inne problemy i inne zależności niż na powierzchni :)

Możliwe, aczkolwiek uważam, że podziemne i Laro powinny chociażby szczątki sojuszu zawrzeć. Laro podziemnym będa mówić, kto z kim się bije a podziemne będą...no, nwm co ale coś mogą xD
Poza tym, mimo, że jest inna polityka, to są wmieszani w to orkkowie, którzy pod ziemią także lubią łazić. Więc jeżeli orkowie zawrą sojusz, może to wywołac niepokój. No ale też nie wiemy, jaką mają liczebność podziemne i jak głęboko/daleko są ich tunele.
Można by też zrobić sojusz na podstawie : Laro dają informacje a podziemne tunelami robią misje cośtam gdzieś tam też np. o informacjach i się wymieniają.
Ogólnie dążę do sojuszy elfów, wreszcie powinny pokazać ludziom, że one są ciut wyższą rasą. I że mają wpływ na tę krainę, gdzie przecież były pierwsze. No tak przynajmniej uważam, że skoro ktoś jest pierwszy i ciut potężniejszy, to nie powinien stać z boku, no nie? No chyba że ich życie jest tak długie, że uważają, że to wszystko minie zanim skończą kolejne 15 loa ^^
Ale oczywiście, to ty tworzysz i zmieniasz, ja tylko sugeruję ^.^ :mrgreen:

Cytat:
Pamiętam, że na obozie krasnoludy coś wspominały o nadciągającym ataku na gobliny w jaskiniach pod Akwirgranem... Jeśli rzeczywiście są takie plany, to bez Achi-tere będzie to co najmniej trudne... ;/ Ciekawe, jak teraz podziemne mają się do krasnoludów...?

Krasnoludy z zapołudnia chyba też nie będą szczęśliwe z powodu tej wojny...najeżdżania na ich tereny. Moga zrobić 4 rzeczy :
1) wyemigrować gdzieś
2)walczyć
3) olać/mieć sojusz (chociaż jakoś tego nie widzę)
4) zejść pod ziemię (gdzie podziemne mogą jednak nie być zachwycone bandą krasnoludów i orków więc sojusz tym bardziej :mrgreen: )
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

Ostatnio zmieniony przez Leite 11-10-2014, 01:07, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 11-10-2014, 01:47   

Leite napisał/a:
z punktu widzenia elfów nawiązanie sojuszu z powierzchniowcami, a zwłaszcza ludźmi było lekko bezsensowne.
Dlatego nawiązaliśmy sojusz z orkami.... I Imperium.
Leite napisał/a:
Używanie do tego ludzi byłoby słabe
Więc użyliśmy Imperium.
Leite napisał/a:
Elfom pomogliśmy, z resztą się nie spotkaliśmy. Skąd niby mieliśmy wrogów?

Nam? Gdzie? Zabijając nas? ^^
Nie, słoneczko, pierwszej nocy po spotkaniu z awatarem.
Leite napisał/a:
Więc dla nas to tez był trochę mindfuck, że najpierw nie chcesz a potem po prostu gonisz za nami bo kartki i rytuał
Ktoś nas goni bez sensu... To na pewno nie ma nic wspólnego z tym alchemikiem, który udaje elfa, a którego przygarnęliśmy. Na pewno. To co robimy? No przecież nie pytami go, o co chodzi, tylko uciekamy.

Leite napisał/a:
podziemne i Laro powinny chociażby szczątki sojuszu zawrzeć. Laro podziemnym będa mówić, kto z kim się bije a podziemne będą...no, nwm co ale coś mogą xD
Tak, to ma sens.

Leite napisał/a:
orkkowie, którzy pod ziemią także lubią łazić.
Doprawdy? :D
Leite napisał/a:
No ale też nie wiemy, jaką mają liczebność podziemne i jak głęboko/daleko są ich tunele.
Daleko. Bardzo daleko. I to akurat wiemy.

Leite napisał/a:
wreszcie powinny pokazać ludziom, że one są ciut wyższą rasą. I że mają wpływ na tę krainę, gdzie przecież były pierwsze. No tak przynajmniej uważam, że skoro ktoś jest pierwszy i ciut potężniejszy, to nie powinien stać z boku, no nie?
No jasne, jeśli ktoś jest potężniejszy, to zwykle musi to innym udowadniać :P

Taaak ;) Ale spoko, wygraliście larpa ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Frączek 
Wergundia Pany


Skąd: z Wergundii
Wysłany: 11-10-2014, 02:20   

Indiana napisał/a:
Ale spoko, wygraliście larpa


Że tak pozwolę sobie zacytować...

'LARPA WYGRYWAJĄ CI KTÓRZY DOBRZE I PRZEKONUJĄCO ODGRYWAJĄ SWOJE ROLE'

Więc nie ma debatować która grupa jako pierwsza zaliczyła cele ;PP
_________________
'13 - Zwiadowca / łucznik Celahir ( zwany 'Hobbit Sam'
Epilog '13 - mag ognia Divakar
'14 - Kapral Halvard, w służbie 15. kohorty Zielonego Tymenu
Epi '14 - podziemny hipnotyzer Akhel Ah'ran z rodu Diaeth (†)
'15 - imperialista aka najemnik Germeriusz 'Gałgan'
Epi '15 - wojownik Qa, Qorykohynaq
'16 - Ernest, szpieg z krainy deszczowców B)

QA FORTHEWIN

"Opętanie na Indianę! Bijesz Indianę!"
Ostatnio zmieniony przez Frączek 11-10-2014, 02:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 11-10-2014, 03:06   

Hmm, wydaje mi się, że to raczej kryteria konkursu aktorskiego. I naprawdę nie musisz drzeć paszczy.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Frączek 
Wergundia Pany


Skąd: z Wergundii
Wysłany: 11-10-2014, 12:45   

Indiana napisał/a:
Hmm, wydaje mi się, że to raczej kryteria konkursu aktorskiego.


Znaczy się, jak chcecie to przerzucajcie się argumentami dalej, tylko że zaczyna robić się niemiła atmosfera. Tak jak na przykład teraz.

Indiana napisał/a:
I naprawdę nie musisz drzeć paszczy.


:roll:
_________________
'13 - Zwiadowca / łucznik Celahir ( zwany 'Hobbit Sam'
Epilog '13 - mag ognia Divakar
'14 - Kapral Halvard, w służbie 15. kohorty Zielonego Tymenu
Epi '14 - podziemny hipnotyzer Akhel Ah'ran z rodu Diaeth (†)
'15 - imperialista aka najemnik Germeriusz 'Gałgan'
Epi '15 - wojownik Qa, Qorykohynaq
'16 - Ernest, szpieg z krainy deszczowców B)

QA FORTHEWIN

"Opętanie na Indianę! Bijesz Indianę!"
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,14 sekundy. Zapytań do SQL: 14