Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Dyskusja o bezkalkoholowym , oraz tym, czym jest dobry LARP
Autor Wiadomość
Yesmer
[Usunięty]

Wysłany: 27-03-2007, 14:25   

Wiesz mi bardziej chodzi o to, że wyobraźnia MG i gracza granic nie zna. Nie da sie w 100% odwzorować typowej karczmy, typowego zamku, typowego ścieku itd. itd. Wszystko musi polegać na pewnej umówności, ale osobiście uważam że im mniej umówności tym lepiej. Co do używania magii kilka patentów widziałem, jedne fajne inne mniej. Natomiast z tego co przeczytałem, było masę "ale" odnośnie siły bojowej maga itd. Rzucę więc przekornie, że aby magiem wymiatać to trzeba być dobrym magiem. W bezpośrednije konfrontacji jeden na jeden mag nie ma cienia szansy z wojownikiem. Zanim wypowie swoją inkatacje zginie. Jak będzie miał czas to może i wygra, tylko żeby ja wypowiedzięc to się musi skoncentrować na tym co robi. Im bardziej złożony czas tym więcej koncentracji na jego rzucenie potrzeba. Mag który rzuca zaklęciem stojąc gdzieś z tyłu przez nikogo nie pokojony ma większe szanse by rzucić je skutecznie. Im bliżej mag jest centrum walki tym gorzej się koncentruje. Jasne, że można powołać się na przykłąd Gandalfa który śmigał z mieczem i fireballem, z tym, że Gandal nie był magiem. :mrgreen:

@Elin
Nie chcę niczego zmieniać. Szanuję pracę innych i nawet jeśli mam inne zdanie to jest to moja sprawa. Lubię zwyczajnie w świecie podyskutować bo od tego forum jest czyż nie? Jeżeli w coś wierzysz to broni się samo przez się i nawet największa krytyka najbardziej zakomklesionego adwersaża tego nie zmieni. Przecież nie piszę zmieńcie to czy tamto, jedynie wyrażam swoją opinię wysłuchuję odmiennej, polemizuję wymieniam poglądy itd. Czy to jest coś złego? Po za tym rzecz nie tyczy się bezpośrednio obózów RPG tylko tyczy się ogólnie tematu Larpów. Ot zwykła dyskusja jakich na konwentach przeprowadza się setki. Nie zapomniaj też, że każda dyskusja uczy. Poznając czyjeś zdanie i broniąc własnego uczysz się, że nikt monopolu na prawdę nie ma.
Ostatnio zmieniony przez Yesmer 27-03-2007, 14:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 27-03-2007, 15:36   

No proszę, i w tej wypowiedzi jest kilka rzeczy pod którymi z chęcią się podpiszę :)
Jak najbardziej, im mniej umowności, tym lepiej. Do tego powoli dążymy. Jest szansa, że będzie typowa karczma (szansa = może się uda na ten rok, nie odczytujcie pochopnie :P ), a poza tym wykorzystujemy to co mamy - a mamy fantastyczne ruiny, umocnienia, forty, fosy i sztonie. I tu mamy zasadniczą przewagę nad organizatorami Larpów np. w parkach w centrach miast. Sądzę, że ten klimat, który daje nam to miejsce, jest wprost stworzony dla fantasy. Okolica jest pełna miejsc autentycznie tajemniczych, których nie musimy wcale na takie stylizować. Ale - coś mi się zdaje, że ty doskonale wiesz, jak wygląda ta okolica, prawda? ;) A sam obóz... hmmm, w dużej częsci jest taki, jakim stworzą go gracze, stąd też nieraz terroryzuję ich, rekwirując błyskające na zewnątrz aparaty, komórki, latarki i inne gadżety. Swiat współczesny istnieje tylko w prywatnych namiotach.

Magia... I tu zresztą też się zgadzam. Zeby być dobrym magiem,.... trzeba być dobrym magiem, niestety spora część graczy tego nie rozumie, a i do wielu błędów organizatorskich też się muszę przyznać. Tym niemniej, najlepsze porównanie jak dla mnie to porównanie czarodzieja z łucznikiem. Obydwaj w bliskim starciu z wojownikiem zbrojnym w miecz dostają po pysku. Ale - wojownik musi a) zauważyć wroga b) zdążyć do niego dobiec, zanim spotka go strzała/zaklęcie, o ile w ogóle jest w stanie dobiec (przeszkody terenowe). DLatego mag ma znakomite możliwości działania zza pleców wojowników, ale w tym celu nie może brykać radośnie w pierwszym szeregu. Nie raz zresztą może być skuteczniejszy niż wojownik - istnieją czary działające na kilka osób na raz.
Przywołanie przykładu Gandalfa też zresztą jest trafne. Proponowałam postać, łączącą cechy czarodzieja (druida) i wojownika, ale nie spotkała się ona z aprobatą, więc trzymam się ścisłego podziału na ludzi walczących mieczem i magią.

Dyskusja jest rzeczą pozytywną, jak sądzę, i chętnie podyskutuję :) Inna sprawa, że piszesz w większości o rzeczach, które na obozach są i funkcjonują (zagadki, intrygi), czyli w dyskusji wyważasz otwarte drzwi ;) Ale i dla nas mogą wynikąć z tego ciekawe pomysły :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Ortan 

Skąd: Posen
Wysłany: 27-03-2007, 18:04   

Cytat:
Bywałem i tu i tam widziałem wiele sesji i na palcach jednej ręki gdzie skrzyżowanie mieczy było ciekawe. Bywa tak przy dobrym MG który prowadzi Dzikie Pola, ale musi być on naprawdę niezły, znać reali epoki i wszystkie zastawy z podręcznika na pamięć- to samo tyczy się oczywiście graczy. Po za tym MG nie powinien promować, graczy za machanie toporem, ale za myślenie. Gry RPG to nie jest FPP do przodu i z toporem a potem jakoś to będzie. Walka to istotny element, ale znacznie ciekawsze są możliwości jej uniknięcia. Na to że na orka trzeba skoczyć z toporem wpadnie każdy, ale że w karczmie może byc świecznik, że są okna, że trzeba uderzyć pod określonym kątem, że można wykorzystać ladę na to wpadnie gracz który nie myśli stereotypowo.

Gram od znacznie krótszego czasu, sesji w swoim życiu poprowadziłam nie wiele, a mimo to mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że mnóstwo walk było ciekawych, bardzo absorbujących i emocjonujących i dla mnie i dla innych graczy.
Sądzę, że jesteś niewolnikiem systemów. To one są dla nas, nie my dla nich. Jeśli drużynie i mistrzowi gry odpowiada trzymanie idealnego klimatu i przestrzeganie wszelkich zasad, to zgoda, jest to słuszne, ale... Jeśli gracze wolą pograć inaczej, a mistrz gry jest skłonny tak prowadzić, to w czym problem? Chodzi przecież o czerpanie radochy z gry. Każdemu według potrzeb. :)
Co MG powinien promować to, w mojej opinii jego własna decyzja, ja lubię zagadki i kombinowanie, ale jak dałam graczom, w mojej opinii bardzo prostą do rozwiązania układankę, to siedzieli nad nią bite 4 godziny, a znacznie wcześniej zaczęła ich nudzić.
A z orkiem można się dogadać. ;)
Krytykujesz stereotypy. Są złe złe złe! Nie lubicie stereotypów o nie! - krzyczą Twoje posty. A trochę stereotypowości i trochę innowacji to świetna mieszanka.
A w stereotypy sam popadasz przypisując magowi sposób rzucania czaru, zakładając że magia to typowa magia fantastyczna i że należy bić nieszczęsnego orka...
I gdzie tu oryginalność? :p ;)
Ostatnio zmieniony przez Ortan 27-03-2007, 18:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Solv
[Usunięty]

Wysłany: 27-03-2007, 18:09   

łoo, ta dyskusja wieje pewnym chłodem... ja się raczej nie będę wypowiadać bo nie dane mi było uczestniczyć w obozie ale znam setki zachwyconych opowieści z pierwszej ręki i sądzę że taka koncepcja obozu jest skuteczna i oczekiwania młodych entuzjastów fantasy w pełni spełnia;]

A z własnego doświadczenia wiem że człowiek od czasu do czasu potrzebuje rąbnąć siły zła mieczem. Lepiej się potem czuje.

W pełni zgadzam się z Yngvild
 
 
Thorfinn
[Usunięty]

Wysłany: 27-03-2007, 18:49   

Moja przygoda z rpgami zaczęła sie gdy kupiłem sobie dodatek do warmłotka "Middenheim-miasto białego wilka" w empiku. To był chyb 97, albo 98 rok ;-). Nie jestem pewien co do tej daty, ale napewno było to w czasach gdzie mozna było kupic w księgarni podręcznik do warmłotka I... czyli bardzo dawno. Co prawda nie nazwałbym etapu początkowego graniem w poważnego rpga ;-) bo na ile poważnie może się w to bawić człowiek w 4 klasie podstawówki. To były jednak pierwsze kroki ;-). Prawde powiedziawszy nie bywam też "tu i tam" w kwestiach rpgowych, bo grałem głównie wśród znajomych i do zeszłego roku ze stałą ekipą. Z konwentów to regularnie uczetniczyłem tylko w Pyrkonie. Nie wiem czy jestem w tej kwestii autorytetem, ale dorzucę swoje trzy grosze.
Zgadzam się z Ortan, że to w co i jak konkretnie gramy zależy tylko i wyłącznie od grających i MG, bo to oni mają odczuwać z tego faktu przyjemność.
Jeżeli miałbym oceniać co najbardziej lubie w sesjach to powiedziałbym ze klimacik i kwiatuszki ;-). Natomiast wiem, że dobre są akcje, które się pamięta. W moją pamięć wryło się kilka akcji z naszych sesji. Pamiętam naprzykład że podczas którejś z sesji wszyscy gracze [bodajże 5 w tym ja] stali przez 1,5 godziny dookoła stołu, bo sytuacja która nam się wytworzyła była nerwowa i klimat spowodował że byliśmy z deczka nerwowii o nasze postacie... choć tak naprawde wtedy baliśmy się o siebie ;-). To była dobra sesja. Pamiętam, że kiedyś nasz mistrz prowadził sesję tak że nie pojawiła się ani jedna walka, teraz nawet wiem ze nie było takiego zagrożenia. Facet zbudował jednak takie napięcie, że chodziliśmy jak w zegarku. Doszło do tego że na słowa mistrza [cytat niedokładny] "Poruszasz drzwiami-powiększa się cień przez nie rzucany" na co gracz krzyknął "Atakuje go!" nawet nie dając mistrzowi dokończyć kwesti. To było napięcie, to była sesja. Pamiętam jak po którejś godzinie sesji [maratonowej już godzinie ;-)] kumpel próbował po cichu ściąć las siekierą, żeby się łatwiej skradać przez takowy ;-). To była dobra sesja.
Jaki z tego morał? Hmmm jak dla mnie cały rpg- przygody, muzyka, fabuła, systemy, kostki, mistrz gry, świeczki i noc. Są tylko po to żeby był KLIMAT i żeby się wczuć w postać. Te dwie rzeczy dają mi radość i o to mi chodzi. Jeżeli gracze [nie mistrz tylko gracze] są odpowiednio nastawieni, mistrz jest dobrze przygotowany [nie musi być nawet jakiś specjalnie dobry], i jest odpowiedni nastrój, to ludzie się wkręcą i będzie naprawdę ciekawie. Tak mi się wydaje ze o to chodzi.... To była jednak teoria odnośnie RPGów papierowych. Z larpami jest trudniej.
Wymagają one dużo więcej zarówno od graczy i od organizatorów. Należy tworzyć odpowiedni nastrój -->rola organizatorów, za pomocą przygód, i całej otoczki akcesorialno klimatycznej. Trzeba chcieć się bawić w larpa--->rola graczy. Wydaje mi się [ z doświadczenia], że szczególnie ważne jest nastawienie graczy. Jeżeli mistrz jest swietni a gracze do dupy--> sesja bedzie do dupy. Jeżeli gracze są świetni a mistrz średni--> sesja bedzie świetna. To się naturalnie przekłada na rzeczywistość larpową.
My ze swojej strony jako organizatorzy staramy się zapewnić odpowiednie tło i fabułę dla ludzi którzy chcą się w to bawić. Musimy [i pamiętamy], że ludzie są różni jak słynne zestawy panvitam. Niektórzy [zdecydowana większość obozowiczów] lubią zew przygody i oddech przeciwnika na plecach. To ich bawi i tego chcą. Nie należy jednak zapominać o pozostałych, którzy lubią tajemnice, łażenie w terenie i czarowanie. O nich też pamiętamy i staramy się by każda z tych grup obozowiczów znalazła coś dla siebie w trakcie obozu. Słowem poza sklecenie fabuły naszą rolą jest szeroko ujęte ułatwienie wkręcenia się.

Tyle ogólników. Żeby nie było pięknie, to zauważam błędy jakie zostały przez nas-organizatorów popełnione [przy dużej pomocy konstruktywnej krytyki ze strony graczy] i staramy się je poprawiać lub ich unikać.

Wydaje mi się, że to ze na obóz rpg chcą przyjeżdżać gracze jest najlepszą recenzją tego produktu. I bardzo fajnym komplementem, bo jestem jedną z osób które go tworzyły i tworzą ;-).

Standardowo sory za nieskładną wypowiedź ;-) i czekam na komentarze.
I pozdrawiam wszystkich pracujących przy obozie rpg ;-). Zarówno na froncie jak i na tyłach. I Zygfryda ;-).
 
 
Yesmer
[Usunięty]

Wysłany: 27-03-2007, 19:05   

Cytat:
Gram od znacznie krótszego czasu, sesji w swoim życiu poprowadziłam nie wiele, a mimo to mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że mnóstwo walk było ciekawych, bardzo absorbujących i emocjonujących i dla mnie i dla innych graczy.

Nie przeczę, masz prawo do takich odczuć
Cytat:
Sądzę, że jesteś niewolnikiem systemów. To one są dla nas, nie my dla nich. Jeśli drużynie i mistrzowi gry odpowiada trzymanie idealnego klimatu i przestrzeganie wszelkich zasad, to zgoda, jest to słuszne, ale... Jeśli gracze wolą pograć inaczej, a mistrz gry jest skłonny tak prowadzić, to w czym problem? Chodzi przecież o czerpanie radochy z gry. Każdemu według potrzeb. :)

Widzisz ja właśnie o tym pisze, że wszelkie zasady są bez sensu. Improwizacja i jeszcze raz improwizacja. Nazwałaś mnie niewolnikiem systemów, co również mija się z prawdą. System to schemat określone ramy. Potrafisz wywołać płacz, śmiech, wzruszenie, strach u swoich graczy? Tylko słowem i emocją? NIe opierając się na żadnym universum, mając tylko własny rozum i wyobraźnię graczy
Cytat:
Co MG powinien promować to, w mojej opinii jego własna decyzja, ja lubię zagadki i kombinowanie, ale jak dałam graczom, w mojej opinii bardzo prostą do rozwiązania układankę, to siedzieli nad nią bite 4 godziny, a znacznie wcześniej zaczęła ich nudzić.
A z orkiem można się dogadać. ;)

Mg który punktuje bohatera za zabicie przeciwnika przy pomocy rzutów kością i statystyk, nie jest mistrzem gry. Poziom trudności powinien być dostosowany do graczy. Osobiście stosuję zasadę, że każde działanie którego nie przewidziałem wcześniej i każda nietypowa zagrywka ze strony graczy, powinna być premiowana z mojej strony jakimś improwizowanym wydarzeniem. Nie znoszę przewidywalności i stereotypowych pomysłów. Z gatunku ożywających posągów Gargulców.

Cytat:
A w stereotypy sam popadasz przypisując magowi sposób rzucania czaru, zakładając że magia to typowa magia fantastyczna i że należy bić nieszczęsnego orka...

Nie zakładam. Zwróć uwagę, że mówię o rzeczach raczej oczywistych. Mag żeby rzucić zaklęcie musi się skoncentrować. W innym przypadku nic nie zrobi. Czy to jest stereotyp czy logika?
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 27-03-2007, 19:19   

Rozmowa widzę, zjeżdża na tor profesjonalizmu MG...

Schematy - to juz też kiedyś wałkowaliśmy przy okazji elfów. Nie możemy wszystkich schematów wyrzucić do kosza. Świat fantasy tworzony przez iluś już twórców i pisarzy, jest mocno zakorzeniony w wyobraźniach graczy. W naszych - organizatorów - zresztą też. I nie zamierzam łamać tych schematów, bo nie mogąc stworzyć świata gry w rzeczywistości, muszę odwoływać się do tego, co gracze mają już w wyobraźni zakodowane. Nie muszę im więc tłumaczyć, co to elf, a co ork, bo te schematy są już zakorzenione. Korzystam nader często z takich form, które graczom nasuną skojarzenie z czymś, co widzieli, czytali, a teraz mogą dotknąc tego na żywo i być wewnątrz tej rzeczywistości, bo najpiękniejszym dla mnie efektem jest możliwość ożywienia tego, co jest uważane za przeznaczone wyłącznie dla wyobraźni.
Nie wiem, o co chodziło z Garglucami. Ale fakt, że zaskakiwanie graczy to podstawa. przez co samo w sobie staje się schematem :D
Jasne, że dostosuję się do graczy. Po to między innymi rozmawiam z nimi przez okrągły rok, ja, MG i reszta kadry - aby jak najlepiej się dostosować do nich. Ale ty robisz to również, więc też dostosowujesz się do swoich graczy. Choć uważasz za niemożliwe niektóre rzeczy, które nam udało się urealnić :)
Nasze obozy różnią się więc w sporym stopniu przepisem na przygodę, ale jeśli naszym uczestnikom się podoba, to chyba jest dobrze :)

Tak, Offie, pozdrówmy Zygfryda, mistrza improwizacji :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Ortan 

Skąd: Posen
Wysłany: 27-03-2007, 20:46   

Cytat:
Potrafisz wywołać płacz, śmiech, wzruszenie, strach u swoich graczy? Tylko słowem i emocją? NIe opierając się na żadnym universum, mając tylko własny rozum i wyobraźnię graczy

Nie opierając się na universum? Znaczy chcesz prowadzić gdzie? Poza światem?
Owszem, potrafię, prowadzę system autorski, którego ramy jakoś tam naznaczyłam, na tyle by gracze mniej więcej wiedzieli co jest możliwe, a co nie. Prawie wszystko kształtuję i szlifuję na bieżąco - zależnie od postępowania graczy.
Cytat:
Mg który punktuje bohatera za zabicie przeciwnika przy pomocy rzutów kością i statystyk, nie jest mistrzem gry. Poziom trudności powinien być dostosowany do graczy.

Powinien i są gracze którym odpowiada czysto mechaniczna rzeźnia i to też należy uszanować.
A choćby pozory mechaniki są fajne. Czasem prawie każdy lubi sobie "kulnąć" kostki, a interpretacja wyniku zależy od konwencji w jaką się gra. Można trzymać się podręcznikowych tabelek obrażeń i będzie fajnie, a można dogadać z MG do efektu i też będzie cacy.
Cytat:
Osobiście stosuję zasadę, że każde działanie którego nie przewidziałem wcześniej i każda nietypowa zagrywka ze strony graczy, powinna być premiowana z mojej strony jakimś improwizowanym wydarzeniem.

To chyba oczywiste? Jeśli nie zaimprowizujesz, to sesja nie będzie składna.
Cytat:
Mag żeby rzucić zaklęcie musi się skoncentrować. W innym przypadku nic nie zrobi.

A wojownik żeby ciąć musi się skoncentrować? Jeśli tak, to w porządku, będzie to logiczne, w innym razie będę twierdzić że postrzegasz magię stereotypowo.
O.
Rzekłam :D
 
 
Yesmer
[Usunięty]

Wysłany: 27-03-2007, 21:10   

Nie chodziło mi o system autorski. Chodziło mi o przyjście i zrobienia sesji z marszu. Wiesz ile rzecz można zrobić nie wychodziąc z jednego pokoju w świecie gry? Odpowidnio manipulując kolorami wnętrza :D
A co do koncetracji. Owszem wojownik też się musi skoncentrować. Ale zadanie jednego ciosu mieczem to nie jest to samo co stworzenie fireballa. Dlatego, że machnąć mieczem umie każdy, nawet zwykły wieśniak, a mag to jest osoba która dokonuje takich malutkich aktów kreacjonizmu i nie logiczne jest, żeby miały one ten sam stopień trudności co cios mieczem. No chyba że przytoczysz mi sekwencery czy inne wyzwalacze za D&D to ewentulanie się zgodzę, ale tylko jeśli mówimy o Fearunie. Jasne można to pominąć i postąpić inaczej, w zasadzie to można wszystko czyż nie?
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 27-03-2007, 21:26   

Yesmer napisał/a:
Dlatego, że machnąć mieczem umie każdy, nawet zwykły wieśniak, a mag to jest osoba która dokonuje takich malutkich aktów kreacjonizmu i nie logiczne jest, żeby miały one ten sam stopień trudności co cios mieczem.


Doprawdy? ;D ;D No tak, machnąć może i potrafi każdy, ale rzecz polega na SKUTECZNYM machnięciu, tj. takim, które pozwoli na zwycięstwo nad przeciwnikiem. Sorry, ale nie dlatego ludzie tworzyli skomplikowane szkoły walk, żeby potrafić machać jak każdy wieśniak. I tu właśnie rozmija się twój świat gry z wydumanych systemów, tworzonych przy stołach, ze światem z grubsza realnym, gdzie miecz istnieje i funkcjonuje naprawdę :D
Jeśli mag dokonuje kreacji, to wojownik szkoli się w sztuce destrukcji i jeśli chce swoją postać utrzymać przy życiu, to musi się skupić na tym, co właściwie wyczynia z patykiem, który trzyma w łapie. A trudność fizyczna od intelektualnej się różni i wcale ta pierwsza nie musi być niższego stopnia.

Cytat:
Ale zadanie jednego ciosu mieczem to nie jest to samo co stworzenie fireballa.

Ale też i efekt daleko nie ten sam. Żeby uzyskać efekt niszczący porównywalny, wojownik musi się sporo i sprawnie namachać.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 27-03-2007, 21:29   

przed fireballem mozesz uskoczyc a jak dostaniesz mieczem w ryj(czyli ze glowe ci odrabia) to bedzie ciezko dalej odgrywac postac :P
 
 
Ortan 

Skąd: Posen
Wysłany: 27-03-2007, 21:39   

Cytat:
Wiesz ile rzecz można zrobić nie wychodziąc z jednego pokoju w świecie gry? Odpowidnio manipulując kolorami wnętrza

Wiem. A pokój to już jakieś uniwersum. ^^
Cytat:
Ale zadanie jednego ciosu mieczem to nie jest to samo co stworzenie fireballa. Dlatego, że machnąć mieczem umie każdy, nawet zwykły wieśniak, a mag to jest osoba która dokonuje takich malutkich aktów kreacjonizmu i nie logiczne jest, żeby miały one ten sam stopień trudności co cios mieczem.

Ciągle myslisz stereotypowo. Czemu zakładasz że kreowanie rzeczywistości miało by być trudne i dostępne tylko dla wybranych? A czemu logiczne? A narzucenie swojej formy komuś innemu, przez co stworzenie pewnego splotu wydarzeń to już magia czy jeszcze nie? (hymm.. za duzo Dukaja :P XD). Sądzę że magię niełatwo zdefiniować bo to bardzo plastyczny element świata i działa na zasadzie: Twój świat, Twoje prawa i w przypadku magii zazwyczaj nietrudno to graczom zaakceptować.
Rzekłam znów.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 27-03-2007, 21:44   

Shamaroth napisał/a:
przed fireballem mozesz uskoczyc a jak dostaniesz mieczem w ryj(czyli ze glowe ci odrabia) to bedzie ciezko dalej odgrywac postac :P

Shamcio, przed mieczem też można uskoczyć... Na tych samych zasadach. Zależy od szybkości, celności i precyzji ataku.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 27-03-2007, 21:46   

nie o to mi chodzi.raczej o roznice w dystansach.to tylko szare odmety mojego mozgu,nie przejmujcie sie.
 
 
Amber
[Usunięty]

Wysłany: 27-03-2007, 22:12   

Bardzie, ctn to ctn, kortunal to kortunal. wlasne prawo,polityka i zasady...
 
 
Zibbo
[Usunięty]

Wysłany: 27-03-2007, 23:34   

cokolwiek patetyczna dyskusja, IMO. (to tyle, jeśli chodzi o temat :mrgreen: )

Ortan napisał/a:
A narzucenie swojej formy komuś innemu, przez co stworzenie pewnego splotu wydarzeń to już magia czy jeszcze nie?
gratuluję gustu ;-) , ja jestem świeżo po 'Innych Pieśniach' i coś mi mówi,że do tej książki nieraz jeszcze wrócę. Co do definicji magii to polecam 'Muzykę Duszy' Pratchetta
 
 
Yesmer
[Usunięty]

Wysłany: 27-03-2007, 23:40   

Amber napisał/a:
Bardzie, ctn to ctn, kortunal to kortunal. wlasne prawo,polityka i zasady...

Ekhm, że tak zapytam, a co to ma wspólnego z grami RPG? My nie dyskutujemy o obozach, a ogólnie o Rpgach jako takich. Czy to coś złego pytam ponownie?
 
 
Agnar
[Usunięty]

Wysłany: 28-03-2007, 04:32   

Yesmer napisał/a:
Dlatego, że machnąć mieczem umie każdy, nawet zwykły wieśniak


W "papierowym" RPG'u rzeczywiscie kazdy moze machnac mieczem, a w LARP'ie jednakowoz od tego machniecia zaleza dalsze losy postaci gracza i nie jest to takie proste jak w papierach... I zadanie jednego SKUTECZNEGO ciosu mieczem wcale nie jest takie proste bo wcale nie zalezy od rzutu koscia tylko od REALNYCH umiejetnosci gracza.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 28-03-2007, 12:12   

No dobrze, ale nawet w papierowym RPGu, jeśli MG uzna, że każdy wieśniak potrafi machać mieczem równie skutecznie jak wyszkolony wojownik, to jest d**a nie MG. Chyba, że zakłada, iż machanie mieczem nie wymaga nauki i jest łatwe z założenia. To wtedy też gratuluję logiki.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Yesmer
[Usunięty]

Wysłany: 28-03-2007, 18:14   

Machać nie znaczy robić palestrę:P
Wyszkolony wojownik w walce wręcz prawdopodobnie pokona każdego wieśniaka, ale ten sam wieśniak mając w ręce miecz jest w stanie zrobić dużą krzywdę magowi.
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 28-03-2007, 18:22   

skad wieśniak ma wziac miecz skoro, jak nazwa wskazuje, jest ze wsi xD?
 
 
Ulfberht
[Usunięty]

Wysłany: 28-03-2007, 18:28   

i nie stać go na nic wartościowego ...
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 28-03-2007, 18:35   

poza chata ze slomy,kijem i moze jakimis grabiami xD
 
 
Ziemowit
[Usunięty]

Wysłany: 28-03-2007, 18:56   

Hehe... tu się wyśilają, a oczywiście shamarot ze znaną swoją prostotą zaczyna walić bezsensowne teksty.Ehhh...jak ja to kocham :D
 
 
Yesmer
[Usunięty]

Wysłany: 28-03-2007, 19:15   

Shamaroth napisał/a:
skad wieśniak ma wziac miecz skoro, jak nazwa wskazuje, jest ze wsi xD?

Może: ukraść, zdobyć, wykopać, znaleść, wygrać w karty. Jeżeli miał uzdolnienia w kowalstwie mógłby wykuć. Jego przodkowie mogli być żołnierzami, a broń byłaby przechowywana z pokolenia na pokolenie. A co do mozliwości zakupu broni przez wieśniaka. "W czasach głodu worek zboża wart jest więcej niż worek złota" :D
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 28-03-2007, 19:17   

no bo co ja sie bede patyczkowal z jakimis wielkimi postami xD

[ Dodano: 2007-03-28, 17:27 ]
Yesmer napisał/a:
Shamaroth napisał/a:
skad wieśniak ma wziac miecz skoro, jak nazwa wskazuje, jest ze wsi xD?

Może: ukraść, zdobyć, wykopać, znaleść, wygrać w karty. Jeżeli miał uzdolnienia w kowalstwie mógłby wykuć. Jego przodkowie mogli być żołnierzami, a broń byłaby przechowywana z pokolenia na pokolenie. A co do mozliwości zakupu broni przez wieśniaka. "W czasach głodu worek zboża wart jest więcej niż worek złota" :D


ukrasc-ok
zdobyc-przepraszam,ze niby jak? w walce?
wykopac-zakopany miecz raczej traci na ostrosci...
znalezc-asne,bo ludzie tak po prostu miecze zostawioaja bez opieki
wygrac w karty-ok

jesliby mial uzdolnienia w kowalstwie to raczej tym by sie zajmowal,a gdyby jego przodkowie byli zolnierzami to ciagnalby tradycje rodzinna
 
 
Ulfberht
[Usunięty]

Wysłany: 28-03-2007, 19:39   

Jeśli miałby uzdolnienia w kowalstwie , to nie byłby chłopem tylko płatnerzem lub kowalem ... wracając do chłopa który rani maga , chłop małorolny znany jest ze swojej siły jak i wiary w zabobony , dlatego śmiem wątpić aby mag po prostu patrzył jak chłop przebija go (w tym wypadku ) mieczem ... Po prostu jakimś prostym zaklęcim / sztuczką wystraszy słynnego już chłopa (umiejęnie posługującego się mieczem :lol: :lol: ) i koniec pieśni ...
Ostatnio zmieniony przez Ulfberht 28-03-2007, 19:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 28-03-2007, 19:48   

trzeba tez dodac,ze magowie w wiekszosci chlopow raczej wzbudzaja trwoge :P
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 28-03-2007, 20:02   

Oj, chłopaki, jedziecie schematem aż trzeszczy :P :P :P
Rzecz jest oczywista, że chłop może w ten czy inny sposób wejść w posiadanie miecza - to nie jest żadne tabu (chyba że świat gry tak ograniczymy, aby za miecz w nieszlachetnych łapach obcinać łby... kurcze, może to i niezły pomysł :evil: ). Chodziło mi raczej o to, że do sprawnego posługiwania się mieczem nie wystarczy go mieć ani trzymać ani machnąć. Trzeba się wyszkolić (prawda, Shamcio? :D ) i tym wg mnie wojownik różni się od chłopa który znalazł miecz.
Logika "chłop mając miecz może zrobić krzywdę magowi" jest naciągnięta. Na tej zasadzie każdy może zrobić krzywdę magowi, mając choćby kawał drąga, łopaty, kamienia, że o wałku do ciasta nie wspomnę. Wychodzi na to, że mag to takie stworzenie, które powinno w ogóle ostrożnie oddychać, żeby kogoś nie urazić, bo mu krzywdę zrobi... A odwracając kota ogonem - skoro przeciętny chłop może uchylić się/uciec/uskoczyć/zasłonić się/schować się przed ciosem, to sądzę że może to także mag. Ponad to mag może używać zaklęć ochronnych, może odbić cios, może mieć pancerz (zakładam że w pełnej płycie jednak nie pomyka), może wreszcie zwyczajnie czyś się zasłonić czy tez uciec.
Podsumowując - mag w walce ma znakomite możliwości, inne zasadniczo niż wojownik, ale w kwestii skuteczności stawiałabym między nimi znak równości. Na polu gry (zwłaszcza u nas) problem polega na tym, że ludzie grający magami, nie potrafią wykorzystać możliwości swoich postaci i z uporem godnym lepszej sprawy usiłują jednocześnie walczyć i czarować. A to se ne da.
Howgh.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 28-03-2007, 20:03   

Przecież mag nie da sobie w kaszę dmuchac, nie po to latami studiuje magię, żeby miał go chłop z widłami załatwic. Banalny przykład to Stregobor, który zamienił Renfri w kryształ, zanim zdązyła go dopaśc, a była to przecież nie lada zabójczyni.
Ostatnio zmieniony przez Hodo 28-03-2007, 20:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 14