Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przygoda #2
Autor Wiadomość
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 15-11-2014, 07:33   Przygoda #2

Eri po powrocie do Vekovaru musiał załatwić parę spraw. Próbował wydostać się poza port, ale wtedy gruchnęła wiadomość o blokadzie z powodu morderstwa jakiegoś dyplomaty. Próbował przekupować kapitanów, groził, prosił. Dowiedział się o problemach Pana Astoriego z elfami, uznał jednak, że nie to jest w tej chwili priorytetem i skupił się na próbach wydostania się z miasta. Po odejściu grupy Imperialnej w poszukiwaniu pieczęci udało mu się wypłynąć z portu. Liczył na samodzielność oraz inicjatywę Symeona oraz Emilii.
Jakież było jego zdziwienie, gdy kilka dni później dowiedział się, że jego narzeczona została uwięziona pod zarzutem morderstwa!
Siedzibą – nieformalną oczywiście – Sapientii w Vekowarze była tawerna Czarny Welon, położona przy nadbrzeżu handlowym (port dzielił się na częśc handlową, na południe od głównego molo, i wojenną w północnej części), jakieś 300 m od molo i targu rybnego. Ponieważ było jasne, że ten fakt jest również znany wszystkim działającym w mieście agentom wywiadu, Eri rzecz jasna nie wszedł tam. Ubrany jak marynarz wyszedł na nadbrzeże wypytując o zatrudnienie. Zauważył kilku mniej uważnych obserwatorów, wgapiających się jak sroka w kość w wejście do tawerny. Przyjął pracę, którą zaproponował mu jeden z handlarzy i spacerował dalej, nosząc deski ze wskazanego miejsca do jednego z budynków. Grubo po południu wpadło mu do głowy, że cała zasadzka jest bez sensu, bo zapewne wszyscy z Sapientii juz albo wydostali się na północ, albo zaczepili gdzieś w pełni oficjalnie i raczej nie będą używać ich lokalu kontaktowego.
I wtedy zobaczył kątem oka wyrazistą czerwono-złocistą plamę. Odwrócił się, niemal spuszczając sobie na nogę stertę desek. Nem, bo ona to była, wyszła wolnym krokiem z tawerny, wytwornym ruchem ręki zarzucając na czarne włosy złocistą chustę i ruszyła prosto w kierunku przeciwnym niż targ rybny.
Eri rzucił deski, rezygnując z zapłaty ruszył za nią, nie chcąc wołać na ulicy. Zanim ją dogonił, weszła w wąskie zaułki i wtedy zobaczył, że jest śledzona. Przyspieszył kroku. Dwóch osiłków, którzy weszli za nią, nie wyglądało na siostry miłosierdzia.
Lekceważąc ewentualnych obserwatorów rzucił się do biegu, wpadł za winkiel i od razu zobaczył jednego z drabów, trzymającego pethabańską magiczkę za gardło. Zanim jednak krzyknął, zobaczył, jak napastnik pada, a właściwie spływa po ramionach Nem. Drugi, który się rzucił w jej stronę, padł odrzucony do tyłu niewidzialną siłą, która grzmotnęła go w środek czoła zaraz po tym, gdy magiczka wykonała w jego kierunku gwałtowny ruch ręką. Gdy Eri podbiegł, dostrzegł sterczącą z jego czoła niewielką metalową gwiazdkę.
- Myślałem, że to jakieś zaklęcie – zaśmiał się, patrząc, jak Pethabanka wyciera o ubranie nóż, którym dźgneła pierwszego – To jednak nieostrożne, że tak się afiszujesz.
- Musiałam cię jakoś znaleźć. Kogokolwiek z naszych, a wiem, że kto nie wypłynął, ten się kamufluje po kątach. Emilia ma problemy – Nem podniosła się i poważnie spojrzała na Eriego – Styryjczycy ją trzymają.
- Słyszałem. Ale nic z tego nie rozumiem i niewiele wiem.
- Ja wiem. Tydzień temu zabito wergundzkiego negocjatora, przysłanego tutaj z uprawnieniami zawarcia przymierza ze Styrią. Żeby sie oczyścić z zarzutów, szefowa poselstwa styryjskiego, wodna ulundo, sformowała ekipę i wysłała, żeby znaleźli mordercę. Oddział dowodzony przez Ylvę wrócił wczoraj o świcie. Emilię musieli sobie wybrać jako kozła ofiarnego, jestem tego pewna.
- Pewnie będą próbowali rzucić cień na Sapientię, żeby zerwać nasze z Wergundami układy – Eri pokiwał głową ze zrozumieniem – Psiakrew, nie jest dobrze.
- Spokojnie. Wiem, gdzie ona jest. Gorzej, że ta ulundo ją dzisiaj przesłuchiwała, w związku z czym jest szansa, że wie o organizacji niemal wszystko...
- Trudno. Trzeba wydostać Emilię.

Wasi informatorzy wskazali, że Emilia została przez Styryjczyków odprowadzona do zajazdu Pod Porwanym Żaglem (boczna ulica odchodząca od Placu Głównego przed pałacem Namiestnika, o nazwie Na Skos). Podobno spała....
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 15-11-2014, 17:06   

Podobno. Ale owo "podobno" to, jak każdy zresztą wie, dość względne pojęcie.
W rzeczywistości leżała na sienniku i gapiła się w krokwie. W głowie kłębiły jej się myśli i wydarzenia z poprzednich dni, tak nieuporządkowane i chaotyczne, że aż ją bolała głowa. Do tego jeszcze ta ulundo. Nigdy w życiu nie wpadłaby na to, że dzieci Tavar mają jakiekolwiek poczucie... humoru. Uśmiechnęła się lekko, wspominając jak khorani szeptem nazwała Elidisa. Trochę racji miała, to trzeba jej było przyznać, ale pomimo tego, pani wody rzucająca przysłowiowym lembasem zamiast zaklęć czy modlitw to nie coś, co się przytrafia codziennie.
Spochmurniała. W zasadzie ów lembas był jedyną wesołą rzeczą w ciągu tych ostatnich dni. W ustach nadal miała obrzydliwy i ostry posmak eliksiru prawdomówności, czy co to tam było. Wzdrygnęła się, kiedy powróciły do niej obrazy z czasu jej pobytu w Przystani. Miała tam tylko wybadać, co było nie tak z tubylcami... przynajmniej to jej się udało. Za to zawaliła całą resztę. A raczej nie zawaliła.
Zamknęła oczy, po czym zerwała się i ze złością kopnęła siennik. Gdyby tylko jej się udało zamknąć tych cholernych imperialistów w środku jaskini to wszystko byłoby inaczej! Hun z tym, że był tam wuj...
Usiadła po pethabańsku na podłodze i ukryła twarz w dłoniach. Właśnie, wuj Reshion. Najlepszy przykład, że z rodziną wychodzi się dobrze jedynie na obrazach. I że imperialistom ufać nie wolno.
Westchnęła, wstała, zdjęła z siebie rodowy płaszcz i przewiesiła przez oparcie krzesła. Na biurku leżały jej rzeczy, a raczej jedna, jedyna rzecz którą pozwolili jej zachować - notatnik z przyborami do pisania. Przysiadła, chwyciła pisadło i zaczęła kreślić birkańskie runy. Nadal nie wychodziło jej to najlepiej, ale lepsze to niż nic. W zasadzie nie pisała nic konkretnego, tylko przypadkowe słowa, ot, by poćwiczyć. W efekcie miała kilka kartek zapisanych runami w języku Magii... zaklęcia, przykładowe rytuały...
Rzuciła pisadłem na biurko i odsunęła się od niego.
- Co się ze mną dzieje?... - wyszeptała, spoglądając szeroko otwartymi oczami na pokryty runami notatnik. Czym prędzej zamknęła go, nie dbając o mokry atrament i odłożyła tak, jak leżał wcześniej. Znów położyła się na wznak na łóżku i wpatrzyła w sufit. Powoli zaczęła tracić poczucie czasu. Przed oczami znów zaczęły jawić się wspomnienia, aczkolwiek tym razem te sprzed kilku godzin. Khorani grzebiąca w jej umyśle...
Wzdrygnęła się. Ulundo nie ograniczyła się do szukania tego całego Władcy Koni. Widziała wszystko. Problemy z nauką na Uniwersytecie, wyjazd do Birki, sprawy Sapientii...
Zaklęła szpetnie po staroofirsku. Styria wie wszystko, co wiedziała ona. A to na pewno organizacji nie pomoże. Centrala ją zabije. Albo każe wymyślić jakieś rozwiązanie.
Nie wiedziała, co gorsze.
Westchnęła ciężko i przymknęła oczy.
- Dlaczego akurat ja?! - wrzasnęła cicho po ofirsku - Dlaczego to spadło akurat na mnie, bogowie? Co to za plan? - szeptała, a w kącikach jej ciemnych oczu pojawiły się łzy - Dlaczego nie mogło być prosto?... - zacisnęła oczy i uspokoiła oddech. Nie było sensu płakać nad rozlanym winem. Skupiła się na myśleniu o czymś miłym, co pozwoliłoby jej zapomnieć o okropieństwach dni poprzednich.
Przypomniał jej się narzeczony. Jego łagodny uśmiech i mądre, ciemnoniebieskie oczy. Tak, on na pewno coś by wymyślił. Zawsze miał plan.
Westchnęła ponownie i zmęczona przemyśleniami, z narzeczonym przed oczami przysnęła spokojnym snem. Ktoś, kto wszedłby akurat do pokoju z pierwszego spojrzenia mógłby pomyśleć, że coś jest nie tak - leżała na plecach, z bladą twarzą i wygładzonymi rysami.
Jak nieżywa.
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 15-11-2014, 17:30   

Rozległo się ciche pukanie do drzwi, a kiedy przez chwilę nie odpowiadała, ktoś zza drzwi zapytał:
- Czy wszystko w porządku? Panienka krzyczała... Czy w czymś pomóc?
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 15-11-2014, 17:42   

Pukanie do drzwi nie obudziło jej, sen okazał się być mocniejszy niż ktokolwiek by przypuszczał. Jedyne co, to wymruczała coś niezrozumiałego w odpowiedzi i zwinęła się w kłębek.
Ale w końcu, nawet jeśli ktoś by wszedł, to nic by strasznego nie zastał - jedynie pokój ze śpiącą maginią, która wyjątkowo nie wyglądała na wszechmocną, jak to się ostatnio o magach powiadało.
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 15-11-2014, 19:59   

- Tyle to ja wiem, pytanie tylko jak? I mógłbyś się trochę bardziej przejąć tym przesłuchaniem.... Zdajesz sobie sprawę z tego, jakie konsekwencje na nią czekają? Gdyby to była jedna ulundo to jeszcze pół biedy, można byłoby się jej pozbyć albo wlać jej eliksir zapomnienia do gardła, ale z tego co kojarzę to, co wie jedno ulundo, wiedzą wszystkie. To może bardzo skomplikować nie tylko życie twojej narzeczonej ale i przyszłość całej naszej organizacji. W każdym razie przydałaby nam się jakaś pomoc i trochę więcej informacji o tym, co się wydarzyło. Jakieś pomysły?
 
 
Eri 
Father of Demons


Skąd: Kraków
Wysłany: 16-11-2014, 00:44   

Eri zaklął szpetnie po staroofirsku. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw - wyruszył z Vekowaru pewien samodzielności narzeczonej. Pogubił się, nie wiedział, co robić.
- Musimy przede wszystkim rozeznać się w sytuacji. - odparł, przyjmując rzeczowy ton. Był naprawdę niezły w ukrywaniu emocji - Nie działajmy pochopnie. Spróbuję się wywiedzieć u moich znajomych, co się tu na... Tulvę wyrabia. Poznać jakieś szczegóły, słabe punkty Styryjczyków. Warto byłoby również znać ich zamiary wobec Emilii.
Rozejrzał się wokół, zbierając myśli. Akurat tutaj Symeon przydałby się najbardziej - parę zapomnień i jedna iluzja by wystarczyły... Póki co jednak, przez jego umysł przebijało się inne uczucie...
- Nie jesteś może głodna? - spytał, a jego zmęczoną twarz po raz pierwszy od zawrócenia do portu rozjaśnił lekki uśmiech. Machnął niedbale ręką w stronę Zajazdu Pod Porwanym Żaglem.
_________________
II turnus 2012 - Erindiar, random-najemnik
II turnus 2013 - Raerinerin Nelias Parlain L'ombre di Offire, czyli po prostu Eri - mag wody
epilog 2013 - Również Eri, ale tym razem jako szpieg Imperium wśród zaufanych ludzi maharani
III turnus 2014 - Eri z rodu L'ombre raz jeszcze, lecz działający dla Sapientii
II turnus 2015 - Eryalen Parlain Cador L'ombre di Offire , zwany czasem matkobójcą ;)
III turnus 2016 - Serivus 'Nerigui' L'ombre, samnijski szaman węża
prolog 2017 - Kheritt Foldir, sługa Jedynej z Enarook
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 16-11-2014, 01:05   

Nem kiwnęła głową i ruszyła za Erim.
- Twoich znajomych? Których dokładniej? Przydałby się ktoś, kto tam był, albo możliwość kontaktu z samą Emilią. Jeśli chodzi o osoby mniej lub bardziej niezależne to jedyne, co mi przychodzi na myśl to elfka Toruviel. Oficjalnie żyje w zgodzie ze Styrią ale w rzeczywistości nie jest w stanie pohamować łez, kiedy słyszy słowo "Tavar". Wydaje mi się, że jeśli ona by coś wiedziała, to byłaby skłonna do tego, żeby się tymi informacjami z nami podzielić. Problem tkwi w tym, że już od jakiegoś czasu jej nie widziałam, ale wydaje mi się że jeszcze nie wyjechała. Spotkanie z Emilią byłoby mimo wszystko najlepszym rozwiązaniem. Nie wiemy tylko, co powiedzą na to ulundo. Aa właśnie! Wyglądasz absolutnie przekomicznie w tym przebraniu. Błagam następnym razem, kiedy będziesz miał się ze mną pokazać publicznie załóż coś normalnego i wyglądaj, jak ten "niesamowicie znany profesor magii i wszystkiego co istnieje" - powiedziała patrząc na Eriego wzrokiem, mówiącym "stoczyłeś się, upadłeś za nisko, nawet jak na siebie".
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 16-11-2014, 01:05   

Obudziła się nagle, tknięta dziwnym przeczuciem, którego nie zrozumiała, a które jednak okazało się być tylko burczeniem w brzuchu. Nadal nie miała pojęcia, która jest godzina. Wstała, zarzuciła na ramiona płaszcz i wyjrzała przez okno. Na ulicy było pełno ludzi przeróżnych nacji i profesji, uchodźców, strażników czy mieszkańców portu. Nie wypatrywała nikogo konkretnego, po prostu zamyślona słuchała gwaru przechodniów.
Do akompaniamentu burczącego brzucha dołączył lekki, ściskający ból żołądka. Skrzywiła się.
- Właściwie... co teraz? Więżą mnie? - zastanowiła się na głos, po czym podeszła do drzwi z zamiarem otwarcia ich. Tylko co potem?
- Po prostu spytam, jak wygląda sytuacja i czy dalej zamierzają mnie głodzić... - stwierdziła ironicznie do samej siebie. Możliwe, że jestem wolna... choć na to nie liczę, dokończyła w myślach i nacisnęła klamkę.
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Eri 
Father of Demons


Skąd: Kraków
Wysłany: 16-11-2014, 01:29   

Raerinerin jakby nie dosłyszał pierwszego pytania.Na jego twarzy zagościł natomiast jeszcze szerszy uśmiech.
- Wybacz, jaśnie pani, zapamiętam, by nie urągać renomie tak szanowanej i wysoko postawionej w Vekowarze osoby. - powiedział z błyskiem w oku, po czym ukłonił się z dworska.
Mimo całego swego szacunku do kunsztu budowniczego Wergundii, nie przepadał za ich architekturą. Dzieciństwo w zatłoczonym Akwirgranie nie pozostawiło dobrych wspomnień. Znacznie bardziej cenił sobie miasta na wzór Birki - co prawda była nieco chaotyczna, ale atmosfera tam panująca wręcz zachwycała maga - poczucie wolności i swego rodzaju przytulności zdecydowanie pasowało mężczyźnie.
Po wejściu do tawerny rozejrzał się uważnie, wypatrując wszelkich godnych zauważenia szczegółów, szukał też prawdopodobnego miejsca pobytu ukochanej. Wskazał Nem na stolik przy ścianie:
- Usiądźmy tam. - zaproponował.
_________________
II turnus 2012 - Erindiar, random-najemnik
II turnus 2013 - Raerinerin Nelias Parlain L'ombre di Offire, czyli po prostu Eri - mag wody
epilog 2013 - Również Eri, ale tym razem jako szpieg Imperium wśród zaufanych ludzi maharani
III turnus 2014 - Eri z rodu L'ombre raz jeszcze, lecz działający dla Sapientii
II turnus 2015 - Eryalen Parlain Cador L'ombre di Offire , zwany czasem matkobójcą ;)
III turnus 2016 - Serivus 'Nerigui' L'ombre, samnijski szaman węża
prolog 2017 - Kheritt Foldir, sługa Jedynej z Enarook
Ostatnio zmieniony przez Eri 16-11-2014, 01:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 01:40   

Emilia.
Nacisnęłaś klamkę i wyjrzałaś na korytarz. Stojący tam wciąż styryjski gwardzista (czarny płaszcz na skos przez ramię, rudy kapelusz i kaftan) zerwał się (czyżby drzemał stojąc...?) i skłonił całkiem elegancko, po czym zastygł w oczekiwaniu na jej słowa.
- Ekhm... Dzień dobry - powiedziała - Chciałabym zejść i coś zjeść na dole.
Gwardzista skłonił się raz jeszcze, uroczo, zamiótł kapeluszem podłogę.
- Pani, zaraz otrzymasz kolację! - po czym odwrócił głowę i wydał kilka komend, kolejni ludzie (na schodach chyba) zbiegli na dół. Gwardzista na chwilę zatrzymał się w namyśle - Czy podać wino do kolacji...?

Za oknem zapadał rozświetlony latarniami zmierzch.

-----------------
W tawernie także.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 16-11-2014, 01:47   

Usiadła przy wskazanym stoliku na przeciwko Eriego.
- Powstrzymam się od komentowania twojego poczucia humoru - spojrzała na niego poważnym wzrokiem i ściszyła głos. - Zadałam ci pytanie i oczekuję odpowiedzi. Jakich znajomych? Co mogą wiedzieć? Eri na litość...! - prawie krzyknęła, ale opamiętała się i znowu ściszyła głos tak, że on sam ledwo ją słyszał. - Eri na litość Izosa... To jest na prawdę bardzo ważne. Przestań się bawić w szpiega i zrób w końcu coś, co pomoże wydostać Emilię z rąk Styryjczyków i utrzymać pewne sprawy Sapientii w tajemnicy. Odpowiedz.
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 16-11-2014, 01:48   

- Tak, poproszę - uśmiechnęła się do gwardzisty, ale nie wróciła do pokoju, tylko została na korytarzu. Na pytające spojrzenie Styryjczyka zawahała się lekko, ale wziąwszy się w garść zapytała:
- Jak rozumiem, wyjść stąd nie mogę dopóki ktoś mi nie wyjaśni do końca, cóż takiego postanowiono w mojej sprawie?
Miała wielką nadzieję, że pozwolą jej chociaż zejść do głównej izby. Nie lubiła siedzieć sama, osamotnienie zawsze przyprawiało ją o niezbyt miły nastrój. A tak to przynajmniej by się dowiedziała od gości co nowego w mieście... może złapali tych cholernych imperialistów?
Właśnie! List! Przypomniała sobie, że miała wysłać do Aleksandra przestrogę przed wujem. Cóż, zrobi to po kolacji - raczej nikt nie zabroni jej wysyłać listów do rodziny, prawda?
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 01:56   

- Ależ możesz, Pani - gwardzista uśmiechnął sie naprawdę szarmancko - Oczywiście, że tak. Jesteś pod naszą opieką, nie pod strażą. Prosimy jedynie, byś nie robiła niczego zwracającego uwagę. Jeśli sobie życzysz, kolację możesz zjeść w gospodzie na dole. Wedle pani życzenia...
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Eri 
Father of Demons


Skąd: Kraków
Wysłany: 16-11-2014, 01:58   

Eri westchnął. Nie lubił niewygodnych pytań... a to takie właśnie było.
- Mam wielu przyjaciół, niekoniecznie w Sapientii. Nie mam pojęcia, co mogą wiedzieć, jeszcze parę godzin temu gnałem do Vekowaru! Izosie... - ostatnie słowo zostało wypowiedziane niemal niesłyszalnie wraz z lekkim pokręceniem głową - nie jest to nic ważnego, nie na tą chwilę.
Jego uwagę przyciągnęło kilku ludzi krzątających się przy schodach na piętro. Wskazał ich wzrokiem pethabance.
_________________
II turnus 2012 - Erindiar, random-najemnik
II turnus 2013 - Raerinerin Nelias Parlain L'ombre di Offire, czyli po prostu Eri - mag wody
epilog 2013 - Również Eri, ale tym razem jako szpieg Imperium wśród zaufanych ludzi maharani
III turnus 2014 - Eri z rodu L'ombre raz jeszcze, lecz działający dla Sapientii
II turnus 2015 - Eryalen Parlain Cador L'ombre di Offire , zwany czasem matkobójcą ;)
III turnus 2016 - Serivus 'Nerigui' L'ombre, samnijski szaman węża
prolog 2017 - Kheritt Foldir, sługa Jedynej z Enarook
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 16-11-2014, 16:25   

- Dziękuję, w takim razie zjem na dole - uśmiechnęła się i kiwnęła głową w podzięce za odpowiedź - Proszę mnie zawołać, kiedy kolacja będzie gotowa - i wróciła do pokoju.
Dopiero w środku, upewniwszy się, że drzwi są zamknięte, z westchnieniem ulgi padła na siennik. Nagle zachciało jej się roześmiać, tak głośno, by inni usłyszeli, jak bardzo jej ulżyło. Oczywista oczywistość, nie zrobiła tego - nie chciała doprowadzić do sytuacji, w której wzięto by ją za wariatkę, bo wtedy na pewno by jej nie wypuścili. A tak przynajmniej może zejść i porozmawiać z ludźmi... może spotka kogoś znajomego, kto opowie jej co się dzieje?
Wstała i przysiadła się do biurka. Wyjęła z notesu kilka luźnych kartek, wybrała tę najmniej pogniecioną i zaadresowawszy ją, zaczęła pisać.
List nie był długi i skończyła go szybko, za to był pisany dość chaotycznie, miała jednak nadzieję, iż jej drogi kuzyn zrozumie przekaz i przestrzeże ród przed Reshionem, demaskując jego intrygę.
Dopiero gdy już złożyła papier na czworo zorientowała się, że nie ma laku. Zaklęła cicho po staroofirsku. Cóż, jedynym wyjściem jest poproszenie kogoś o lak... tylko kogo? Strażnik raczej go mieć nie będzie...
Westchnęła i włożyła list między kartki notesu. Będzie trzeba go wysłać przy najbliższej okazji, pomyślała.
W oczekiwaniu na posiłek zajęła się prostymi ćwiczeniami. Ot, by nie wyjść z wprawy. Szepcąc nie wymagające dużo energii harria soru murru neratekada wywoływała i rzeźbiła w małych kamykach zwierzęta. W efekcie dookoła niej walała się sterta kamiennych wilczków, lisów, mew, alpak i muflonów.
Czego to magowie nie zrobią z nudów. Hmm, może powinnam zacząć je sprzedawać?
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 16-11-2014, 17:23   

- Co to za jedni? - Zapytała patrząc na nich z zaciekawieniem. - Znasz ich? Wyglądają... Hmmm... Podejrzanie? - Jeden z nich spojrzał w ich kierunku, a Nem szybko odwróciła wzrok, żeby nie przyciągać jego uwagi i spojrzała pytająco na Eriego.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 17:34   

Eri i Nem - nad główną salą restauracyjną (to dość dobry lokal) jest galeryjka, na którą wchodzi się schodami z boku, z galeryjki znów wchodzi się do korytarza, gdzie są wejścia do pokoi mieszkalnych. Przy wylocie tego korytarza stoi gwardzista styryjski i ewidentnie z kimś rozmawia. Gdy skończył rozmowę, skinął do drugiego i na tyle głośno, że usłyszeliście powiedział "pani będzie chciała zjeść na dole, zabezpieczyć stolik i uprzedzić karczmarza. I sprawdzić jedzenie przede wszystkim". Drugi zbiegł na dół zasalutowawszy, skinął do jeszcze dwóch, stojących dotychczas dyskretnie w pobliżu drzwi i pobiegł do kuchni na zaplecze.

Erindiar napisał/a:
Machnął niedbale ręką w stronę Zajazdu Pod Porwanym Żaglem.
Nie zrozumieliśmy się tutaj :) Zajazd był po przeciwnej stronie miasta niż tawerna Czarny Welon, więc z lekka się teleportowaliście przez miasto. No ale nic to :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 20:27   

Dla porządku - jest u was jakoś wczesny wieczór drugiego dnia po powrocie z Przystani.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Eri 
Father of Demons


Skąd: Kraków
Wysłany: 16-11-2014, 21:44   

- Nie... ale ona musi gdzieś tu być. Przejście na górę chyba nie powinno być zabronione... choć kto ich tam wie. - umysł Eriego pracował na podwyższonych obrotach. Ludzie zwrócili jego uwagę na piętro, a przecież tam właśnie musi być jego narzeczona. Tak blisko...
Jego twarz stężała, gdy usłyszał słowa gwardzisty.
- Osoba, która pojmała Emilię... to była kobieta, prawda? Bo mam wrażenie, że zaraz ją poznamy... - to mówiąc, wpatrywał się nerwowo w schody.
Przy okazji skupiał się na mocy - doświadczał jej, próbował, dotykał umysłem... był gotów do jej użycia. mimo wycieńczenia rytuałem przeprowadzanym na morzu był w stanie rzucić jednym zaklęciem bez większych konsekwencji... nie miał jednak pojęcia, czy w ramach ew. walki to wystarczy...
_________________
II turnus 2012 - Erindiar, random-najemnik
II turnus 2013 - Raerinerin Nelias Parlain L'ombre di Offire, czyli po prostu Eri - mag wody
epilog 2013 - Również Eri, ale tym razem jako szpieg Imperium wśród zaufanych ludzi maharani
III turnus 2014 - Eri z rodu L'ombre raz jeszcze, lecz działający dla Sapientii
II turnus 2015 - Eryalen Parlain Cador L'ombre di Offire , zwany czasem matkobójcą ;)
III turnus 2016 - Serivus 'Nerigui' L'ombre, samnijski szaman węża
prolog 2017 - Kheritt Foldir, sługa Jedynej z Enarook
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 21:58   

Przy jednym ze stolików kelnerka przygotowywała nakrycie, koszyk świeżego pieczywa, ser, pieczoną rybę i flaszkę białego wina.
W gospodzie było oprócz wasze dwójki mnóstwo osób, niemal wszystkie stoły zajęte. Musiało tu być nieco drogo, bo w większości byli to zamożnie ubrani ludzie i kilkoro elfów. Raczej nie było tak zwanego elementu, ale było przynajmniej kilka osób, które mozna uznać za interesujące. Podróżni, może dyplomaci, może agenci. Może wszystkiego po trochu.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 16-11-2014, 22:05   

- Lepiej się tam teraz nie pchać na siłę - powiedziała wpatrując się w gwardzistów. - Najwyżej wynajmę tu pokój i zostanę na kilka dni. Ale ty się teraz uspokój. I nawet nie myśl o używaniu jakiejkolwiek magii w tym miejscu! Wiem, jak bardzo chcesz im przywalić, ale błagam opanuj się. Trzeba to spróbować załatwić... powiedzmy, że pokojowo. Błagam nie zrób niczego głupiego. Poczekajmy na nią. Może uda nam się porozmawiać z tą ulundo...
 
 
Eri 
Father of Demons


Skąd: Kraków
Wysłany: 16-11-2014, 22:08   

- Uwierz mi, jestem spokojny. - Eri przeniósł spojrzenie swych niebieskich oczu na kobietę - ani myślę narażać Emilii. Po prostu... przygotowuję się na wszelkie okoliczności.
Wciąż wypatrywał z napięciem spodziewanej Styryjki
_________________
II turnus 2012 - Erindiar, random-najemnik
II turnus 2013 - Raerinerin Nelias Parlain L'ombre di Offire, czyli po prostu Eri - mag wody
epilog 2013 - Również Eri, ale tym razem jako szpieg Imperium wśród zaufanych ludzi maharani
III turnus 2014 - Eri z rodu L'ombre raz jeszcze, lecz działający dla Sapientii
II turnus 2015 - Eryalen Parlain Cador L'ombre di Offire , zwany czasem matkobójcą ;)
III turnus 2016 - Serivus 'Nerigui' L'ombre, samnijski szaman węża
prolog 2017 - Kheritt Foldir, sługa Jedynej z Enarook
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 16-11-2014, 22:18   

- Już ja wiem, jaki ty jesteś spokojny, ty zawsze jesteś spokojny, ty jesteś tak spokojny, że potem nie można ubrań dosuszyć... No ale dobra, tylko proszę daj mi z nią rozmawiać, a ty siedź cicho, bo jeszcze palniesz jakąś głupotę i wtedy dopiero się zrobi problem.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 22:34   

Eri, Nem:
Widzicie, że kelnerka na dole machnęła ręką do gwardzisty na galeryjce. Ten skinął głową i zniknął w korytarzu.
Emilia:
Usłyszałaś pukanie do drzwi i pojawił się w nich ów gwardzista.
To był w ogóle niebrzydki facet, jak mogłaś ocenić, długie ciemnoblond włosy miał spięte na karku, twarz z lekkim zarostem wskazywała na długie miesiące spędzone w terenie na słońcu i wietrze (marynarz? nie, nie chodzi chwiejnym krokiem), miał miły uśmiech i ładne, niebieskie oczy o ciepłym wyrazie. No i był mocno zbudowany, szeroki w barach, spod podwiniętych rękawów koszuli wydać było mocne przedramiona.
- Panno Emilio, kolacja przygotowana... - zawahał się przez chwilę - Ekhm... Wiem, że pani ma prawo czuć się tu trochę jak więzień, wiem, ze w takiej roli tu panią przyprowadzono.... Ale... nie powinienem tego mówić, jednak otrzymaliśmy rozkazy, jasno mówiące, że jest pani niewinna. Khorani obawia się, że ktoś jednak zechce panią skrzywdzić. Dlatego tu jesteśmy i dlatego to wszystko. Być może kapitanat Vekowaru będzie chciał panią sądzić, to jednak nie nasza sprawa.... - przerwał widząc, jak się w niego wgapiasz zdziwiona tą przemową - Przepraszam panią. Proszę ... Kolacja...
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 16-11-2014, 23:06   

Wstała i otrzepała suknię, odchrząknęła. Widząc zmieszaną minę gwardzisty uśmiechnęła się do niego wdzięcznie.
- Rozumiem troskę i wasze rozkazy, i zapewniam was, że dzięki tak miłym personom jak wy, panie, poczucie więzienia znika zupełnie - kiwnęła głową - Zaraz zejdę, dziękuję.
Kiedy Styryjczyk wyszedł, westchnęła ciężko i potrząsnęła głową. Czemu wystawiacie mnie na próby, bogowie?, pomyślała, ganiąc się za dziwne i nie do końca przystające pannie myśli, które przyszły jej do głowy, gdy strażnik wszedł do pokoju.
Z początku zdziwiła ją ta troska khorani, z drugiej strony jednak było w tym trochę racji. Zazdrosna żona, przyjaciele z oddziału czy ambasady... zaślepieni żalem i chęcią zemsty nie uwierzą w prawdziwą wersję zdarzeń. Nie uwierzą mi, że to nie ja...
Zacisnęła pięści. Uspokój się! Przecież to już minęło! Odetchnęła i zdjęła płaszcz. Głównie po tym ją przecież można rozpoznać. Zerknęła w lustro, zastanowiła się chwilę i wyjąwszy szpilę z włosów zawinęła je inaczej niż zwykle. Spojrzała na siebie krytycznym wzrokiem. Podkrążone oczy, blada cera, ciemna, ozdabiana złotymi tasiemkami suknia. Pokiwała głową. Nieco inaczej niż zwykle... no i płaszcza brak. Chociaż i tak, zważywszy na tą straż każdy, kto wie o co chodzi zorientuje się, kim jestem... zobaczymy.
Chwyciła notatnik (tym razem nie da go sobie ukraść!) i otworzyła drzwi. Na korytarzu, mijając gwardzistę ponownie uśmiechnęła się do niego i czym prędzej zeszła na dół, czując ciepło rozlewające się po policzkach.
Nie oglądając się na salę zasiadła przy jedynym wolnym i nakrytym stoliku i zaczęła posiłek. Dopiero teraz tak naprawdę poczuła jak bardzo jest głodna, na szczęście jednak zasady wpojone jej w Tyrelu nie pozwoliły na braki w kulturze osobistej przy jedzeniu.
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 16-11-2014, 23:08   

Gwardzista, gdy przechodziła obok niego, odwzajemnił uśmiech i... no nie, chyba się zmieszał ;) Ukłonił się bardzo dwornie i poszedł za nią na dół lustrując wzrokiem salę. Dwójka ludzi gapiących się jak sroka w kość na Emilię nie uszło jego uwagi. Skinął ręką i dyskretnie nie pokazując na salę, wyszeptał na ucho parę słów jednemu ze swoich ludzi.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Eri 
Father of Demons


Skąd: Kraków
Wysłany: 17-11-2014, 00:19   

Eri uśmiechnął się lekko i spojrzał na rozmówczynię. Co jak co, ale pethabanka potrafiła go mocno zirytować. Niemniej jednak zmysł dyplomacji wykształcony przez lata przebywania na uniwersytecie nie pozwolił mu na okazywanie jakichkolwiek negatywnych emocji. Wzruszył tylko ramionami.
Wtem uwagę maga przykuła schodząca do sali młoda kobieta. Wyglądała dziwnie znajomo... Nagle serce Eriego zamarło. W końcu potrafił rozpoznać swoją...
Kobieta odwróciła się, uniemożliwiając mężczyźnie dalsze obserwacje. Nie był tego pewien... ale może warto spróbować.
Zerknął na Nem, wyraźnie oczekującą na jakąś reakcję. Niemal niewidocznie kiwnął głową w stronę nieznajomej.
_________________
II turnus 2012 - Erindiar, random-najemnik
II turnus 2013 - Raerinerin Nelias Parlain L'ombre di Offire, czyli po prostu Eri - mag wody
epilog 2013 - Również Eri, ale tym razem jako szpieg Imperium wśród zaufanych ludzi maharani
III turnus 2014 - Eri z rodu L'ombre raz jeszcze, lecz działający dla Sapientii
II turnus 2015 - Eryalen Parlain Cador L'ombre di Offire , zwany czasem matkobójcą ;)
III turnus 2016 - Serivus 'Nerigui' L'ombre, samnijski szaman węża
prolog 2017 - Kheritt Foldir, sługa Jedynej z Enarook
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 17-11-2014, 00:36   

- Siedź. Nie ruszaj się z miejsca. Błagam nie podchodź do niej, bo jeszcze ktoś ci wbije nóż w plecy. Poczekaj podejdę do gwardzisty i poproszę go o rozmowę z Emilią, tylko nie zrób niczego głupiego! - Mówiąc to wstała i ruszyła w stronę styryjczyka stojącego przy schodach.
- Przepraszam - powiedziała lekko się uśmiechając. - Rozumiem, że pani Emilia da Tirelli jest pod pańską opieką. Otóż mi i mojemu przyjacielowi bardzo zależy na rozmowie z nią, ale w troszkę spokojniejszych warunkach. Czy jest to możliwe?
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 17-11-2014, 00:45   

Gwardzista widział cię z daleka, tj. z około 6 m odległości waszego stolika od gwardzisty. Patrząc na ciebie i słuchając jednocześnie podniósł rękę i dwóch gwardzistów stojących przy zejściu ze schodów podeszło do Eriego (który mimowolnie wciąż wgapiał się w Emilię) i bezceremonialnie podniosło za ubranie do góry. Jeden wprawnym chwytem (to zawodowcy są) wykręcił mu rękę do tyłu, jednocześnie pochylając jego do przodu tak, że twarz zawisła mu nad blatem.

W karczmie ludzie zaintersowali się zajściem, zamilkli, patrząc co się dzieje.

Czwarty z gwardzistów, stojący dotychczas przy barze, stanął za plecami Nem.
- Bez zbędnych ruchów - powiedział dowódca przez zaciśnięte szczęki - Jeden niepotrzebny gest i źle się to dla was skończy. Brać ją!
Gwardzista za Nem złapał ją identycznie jak Eriego (pod rękę i za kark).

Emilia siedziała odwrócona i pisała, stolik jest ok. 3 m od dowódcy. O ile nie jest zbyt zajęta pisaniem, to usłyszy :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 17-11-2014, 00:48   

Nem nie drgnęła. Wiedziała, że są tylko we dwójkę, a Eri jest osłabiony.
- Moglibyście chociaż wytłumaczyć, o co wam chodzi - powiedziała spokojnie nie poruszywszy się.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 10