Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
[rpg] Pościg
Autor Wiadomość
Omar 
Domińczak hehe

Skąd: Warszawa
Wysłany: 14-03-2018, 22:03   

Stał spokojnie, czekając na jakąkolwiek akcję. Końcem swojego druidzkiego kijka rysował w ziemii różne kształty, nerwowymi i szarpanymi ruchami powoli uwieńczając jakieś wątpliwej jakości dzieło. Odrobinę się stresował.
_________________
2016 - Omar, a potem Morridd - postacie o któych lepiej nie pamiętać.
2017 Prolog - Francisco Montes, nieletni kucharz i piekarz. Podrywał dziewczyny na ciasteczka
2017 Bitewniak - Karl Egisson, młody tryntyjski mag bojowy
2017 turnus IV - Helianthus Silverstein, druid, hobbit
2017 prolog - Helianthus, Heliantrop, cholera wie - wesoły druid, który w krótkich słowach podsumował komandora Kethrena
2018 IV - Karl Egisson Sliabh Ard, wybrał złą stronę barykady. Później epizodycznie Helianthus Silverstein na drodze do zostania szarym wędrowcem
2019 (wakacje i epi) - Helianthus Silverstein - druid, został szarym wędrowcem
2020 - Satori, laryjski Oni
 
 
Mikes 


Skąd: Poznań
Wysłany: 15-03-2018, 21:57   

Usłyszał huk. Trochę jak wystrzał, ale różniło go skupienie dzwięku. Bardziej jakby kumuś wyjebało samopał. To tyle z podejścia po cichu. Tym rzem to nie moja wina. Skierował sie szybkim krokiem do reszty grupy. W pierwszej kolejności zwrócił się do Torresa. Tym razem to nie ja. Potem dodał bardziej ogólnie. Sądzę, że to ten moment kiedy zaczynamy działać. Nie wiem czy są tam cywile. Jak bardzo musimy ich dorwać? Czy złapanie ich jest na tyle ważne, że pozwala na ofiary w cywilach? Pytam, bo ja miałem z nimi najmniej doczynienia. Na powrót bardziej do Torresa Stawiam, że Imira już się tam kieruje. Pewnie wyląduje gdzieś na środku. Ja bym pewnie wziął prawą stronę i zaczął okrążać. Zdał sobie sprawę, że od dłuższej chwili wyrzuca z siebie sporo słów. Z sensem, ale nie dopuszczają onne innych do głosu. Zamilkł. Po czym dodał. Chyba, że ktoś ma jakiś pomysł.
 
 
Rivus 


Skąd: Gdańsk
Wysłany: 15-03-2018, 22:28   

Chłopak zacisnął powieki, gdy w jego uszach zabrzmiał cichy pisk.
Otwierając oczy zauważył jedynie zamknięte już drzwi.
- Cholera. – szepnął do siebie. – Chodź, poczekamy gdzieś trochę dalej. – powiedział półgłosem do małego wilka stojącego niemal przy jego nodze, po czym skierował się dalej na prawo od miejsca gdzie teraz stał.
_________________
IV tur. 2015 Shardus, łowca potworów z puklerzem [†]
IV tur. 2016; epi. 2016; e. IV tur. 2017 Villen (z Bregen), czarownik SSW z jedną mantrą: "Zum..." [†]
pro. 2017; IV tur. 2017; epi. 2017; epi. 2019 Ion de Eris, chłopak z Enarook, przyszywany brat Estelli, potem mistyk SSW, nemezis Generał Szaleństwa
e. IV tur. 2017 Galeus Sateus, Curo Concordii z Psem i Płociem
zim. 2018 Sheen Ko Hoshi Shiravana Kohatu, laryjski mag bojowy w Avgrun
IV tur. 2018 (+18) Jovis Islas, Szkarłatny dyplomata i mistyk
e.= epizodycznie
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 15-03-2018, 23:29   

Usłyszała skrzypnięcie, które mogło być dźwiękiem zardzewiałych zawiasów drzwi. Zerwała się, wciąz trzymając się trybu zwiadowcy ruszyła możliwie szybko do przodu. Po kilku sekundach huknął strzał.
Ładunek samopałowy, nie mogła z niczym pomylić tego dźwięku. Ale ładunek, na otwartym powietrzu, nie w rurze samopału.
W głowie przelatywały błyskowe myśli analizy sytuacyjnej.
Ładunek. Tercja byla za nią, więc to mógł być tylko Hektor. Nie odpalił pocisku, tylko rzucił jak granat.
Powinna wrócić do reszty i wydać polecenia. Ale zostawiła ich pod rozkazami Torresa, tertiero poradzi sobie, wie co ma robić. Zapewne zechcą to zrobić prostym żołnierskim sposobem, zabijając wszystko, co było przed nimi. Nie miała czasu na sprecyzowanie tej myśli w postaci słów, ale błysnęło jej gdzieś pod pułapem, że w sumie słusznie nazywano ich potworami.
Myśli układały się w głowie niezależnie od ruchów, ruszyła sprintem do przodu w kierunku budynku, szukając wzrokiem wilka.
Zatrzymała się w możliwie zacienionym miejscu, mając na widoku budynek. Powinni wiedzieć, żeby puscić ludzi od drugiej strony, inaczej tamci umkną oknami. Drzwi... skrzypneły. Jedne...
Wchodzenie drzwiami to najgorsza z możliwosci, na bank oznaczała wyrwanie kanonadą wszystkiego, co tamci będą mieli w zasięgu, od zaklęć, przez granaty, po łyżeczki do kawy. Okna... za wysoko, żeby wskoczyć.
Dom ma piętro. Przy ataku na parter, co chłopcy z tercji na bank zechcą przeprowadzić, i zablokowaniu im okien na dole, uciekną na piętro...
Nie było czasu wracać i analizować planu, liczyła się każda sekunda zaskoczenia.
Wilk...
Spróbowała podejść możliwie blisko wilczycy, przyklękła, wyciągając rękę i patrząc w bok. Jednocześnie próbowała ... mówić. W myślach.
Wiem, że mnie nie rozumiesz... Bogini... dopomóż, przekaż jej, proszę... Intencję... - próbowała znajdować słowa - Weź swojego szczeniaka i trzymajcie się z daleka od walki - w myślach przekazywała wilczycy obrazy ognia i śmierci, zupełnie jakby mogła je komukolwiek przekazywać, jednocześnie ze ściśniętym gardłem błagając Tavar o pomoc i pośrednictwo zaciskała w ręce malutki medalik ze swarzycą - Nie macie z nimi szans w walce wprost. Ale możecie walczyć w lesie, dopilnować, żeby mordercy nie uciekli. Proszę... Tavar, panienko, zabierz je stąd, ochroń je...
Poczekała kilka sekund na reakcję wadery. Nie było dużych szans, by wilczyca naprawdę zrozumiała, ale nie takie cuda Imira widywała już w życiu.
A potem ruszyła biegiem w kierunku domu, trzymając się cienia i pilnując, by nie wejść w którąś z plam światła, rzucanego z okien. Podbiegła do połączenia werandy i ściany, po lewej stronie od werandy. Trzymając się bliziutko ściany w samym kącie znalazła punkty podparcia i uchwytu na ręce. Wskoczenie na daszek wymagało z pewnością stanięcia na barierce, podciągnięcia się na zastrzałach, w razie braku chwytu od tego były noże. Wyjęła ten z cholewki, mocne szerokie ostrze, wciśnięte między belki spokojnie mogło dać podparcie na nogę w razie konieczności.
Starannie pilnowała by być możliwie blisko ściany, by nie zostać dostrzeżonym z wewnątrz.
Po dostaniu się na daszek nóż pozostanie w ręce, w razie potrzeby trzymany tą samą dłonią co krzesiwo do samopału.
Przylepiając sie płasko do ściany wstała tak, by światło jej nie sięgało i możliwie powolutku zajrzała do pomieszczenia.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Hakan 


Skąd: ze Styrii
Wysłany: 15-03-2018, 23:48   

Hektor usłyszał huk.
Coś poszło nie tak.
Szybkim krokiem przeszedł gaj. Szedł pochylony, aby nikt go nie zauważył. Zatrzymał się na skraju drzew i przykucnął.
Starał się ustawić tak, by widzieć możliwie jak najwięcej budynku. W ręce wciąż miał nóż, który teraz schował, po czym przygotował samopał. W drugiej ręce miał trzy pociski w razie potrzeby. Obserwował budynek, czekając na jakiejś gwałtowne ruchy, bądź zbite szyby. Jego mięśnie były napięte, jak przed wykonaniem cięcia mieczem.
Ostatnio zmieniony przez Hakan 15-03-2018, 23:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 16-03-2018, 00:35   

Ion
Huk się rozległ, mimo niego wycelowałeś strzałę, która wbiła się w już zamknięte drzwi. Grot mógł wystawać po drugiej stronie.
Potem usłyszałeś okrzyk przestrachu. Jednocześnie mały wilk pisnął i schował się za Twoimi nogami. Raczej nie przywykł do tego rodzaju atrakcji.
Westchnąłeś. Mogłeś to zrobić lepiej, no ale trudno.
Ruszyłeś w prawo. Teraz mogłeś obserwować całą południową ścianę domu. Zauważyłeś, że okna są rozłożone nierównomiernie, to na parterze było bardziej po prawej stronie, to do góry natomiast znajdowało się pośrodku budowli.
A potem...
W oknie na pierwszym piętrze zobaczyłeś go, jak w mordę strzelil. Jasne włosy miał spięte w gruby warkocz na plecach. Widać po nim było, że ma za sobą lata w Tercji, a teraz wydawał się być skupiony. Ubrany na czarno...Po chwili zniknął za ramą okna.
Znikąd z krzaków wypadła wilczyca, lekko Cię strasząc. Warknęła na młodego i znikli w ciemności za Tobą.

Grupa oczekująca.

Po usłyszeniu huku spojrzeliście po sobie, wymieniliście parę zdań i ruszyliście do miejsca zdarzeń, po drodze poi cichu ustalając, co zrobić, kiedy już zobaczycie miejsce akcji.

Imira

Zaraz po huku dało się słyszeć okrzyk strachu.
Tylko jedno okno, póki co, było rozświetlone od wewnątrz i było to okno na tej samej ścianie, na której są drzwi wejściowe, na dole. Reszta, z Twojego punktu widzenia, była cicha i pusta.
Wilczyca popatrzyła na Ciebie. Nie byłaś pewna, czy zrozumiała, ale patrzyła i odczytywała mowę Twojego ciała, emocje, patrzyła oczami. Po chwili odwróciła się i machnąwszy ogonem, przeszła na drugą stronę ścieżki, znikając w lesie.
A Ty ruszyłaś do domu. Nóż nie był potrzebny, dałaś radę się podciągnąć i stanąć na tym wątpliwej jakości przybytku. Nie takie rzeczy się już robiło...W międzyczasie usłyszałaś lekkie stukniecie w drzwi, ale potem zaglądałaś już do środka.
Obserwowałaś.
Pomieszczenie, do którego zaglądałaś, było sypialnią, lecz dość ubogą. Po lewej stronie pod ścianą, najbliżej okna, znajdowało się łóżko, wyglądające, jakby dopiero co ktoś z niego wstał. Pod samym oknem, koło łóżka, stał stolik z długą świecą na nim. Drzwi pomieszczenia były otwarte, po przeciwnej stronie byłaś w stanie dostrzec zarys poręczy schodów.
Pierwszą osobą, którą zobaczyłaś, był jakiś starzec, z długą, siwawą brodą. Miał na sobie brązowawy kaftan, zapewne z jakiejś owcy. Wyglądał na zatroskanego. Po chwili zniknął z pola widzenia.
Byłaś w stanie zauważyć, że wewnątrz domu coś się dzieje. Warto było nie porzucać posterunku i spojrzeć jeszcze chwilę dłużej.

Hektor
Zaraz po huku dało się usłyszeć okrzyk strachu.
Podszedłeś bliżej, jednocześnie zauważając drugą postać, która przez chwilę kucała przy jakimś zwierzęciu. Ono odbiegło, postać wstała i podbiegła do werandy i zaczęła się wspinać. Bez trudu mogłeś rozpoznać Imirę. Po drugiej stronie nikły ruch wskazywał na Iona, zapewne całego i zdrowego. Co się więc stało?
Z Twojego miejsca byłeś w stanie obserwować zachodnią część budynku, żeby widzieć północną, musiałbyś się jeszcze bardziej przesunąć.
Szyby były całe, gwałtownych ruchów brak. Lekkie stuknięcie w drzwi.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
VanRex 


Wysłany: 16-03-2018, 04:31   

Uśmiechnął się pod nosem pędząc pod skosem od epicentrum huku. Cisza przed burzą nie mogła zostać przerwana w lepszym stylu niż od wybuchu pocisku. Tylko dlaczego do cholery Hektor nie strzelił z samopału, a rzucał pociskami? Potem się wyjaśni, na razie trzeba dopaść tych cabrones. Zrównał krok z hobbitem poprawiając samopał za pasem.
-Twoja chwila trucicielu. Dasz radę wykurzyć ich ze środka? - Uniósł mimochodem jedną brew jakby nie dowierzając, chociaż nawet nie spojrzał w kierunku niziołka wpatrując się w teren przed sobą. Nie czekając nawet na odpowiedź dorzucił w kierunku Miguela - A ty bierz długonogiego i pilnuj żeby nikt mu nie przeszkadzał czarować, to przynajmniej się do czegoś przydasz - Klepnął jeszcze tylko swoją strzelającą broń szczerząc zęby w ramach sugestii co do właściwego, acz niemego już rozkazu. - No to jak niski, dasz radę? - Wrócił prędko myślami na właściwe tory.
_________________
2016 III turnus to był - Tergor, ten od bicia
2016 Epi - Wciąż Tergor, wciąż od bicia
2016 Zima - Zgadnij kto i zgadnij od czego
2017 Bitewny - Taren, paladyn od rytuałów i bicia
2017 III - Tergor, ten co chciał być od bicia
2017 Epi - Torres, znowu od bicia <3
2018 18+ - Wielki Mistrz od bicia i obrywania
2019 Zimówka - Wielki Mistrz od bicia bandytów
2019 Step - Tsaagan, Keshig od ochrony i bicia, acz w tym pierwszym był kiepski
2019 III(?) - Wielki Mistrz od bicia. Ostatni raz, gdy zbił kogoś prawą dłonią i pierwszy, gdy zbił kogoś lewą
2019 Epi - Thietmar, ten od bicia w morderczym duecie braci Ebenholtz!
2020 IV - Torres "Tristan" Montoya, ten zdrajca od bicia i bycia bitym
2020 Epi - Torres Montoya, Czarny Diabeł od knucia i bicia, co poszedł bić się sam, a wrócił we dwóch.
2021 III - Thiago Federico de Santerro Castaneda, łowca potworów od bicia potworów.

: - )
Ostatnio zmieniony przez VanRex 16-03-2018, 04:32, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Mikes 


Skąd: Poznań
Wysłany: 17-03-2018, 16:23   

A kto weźmie tyły? rzucił w kierunku Torresa, lecz wypowiedział to tylko by zwrócić uwagę, na te szczegół i wpłynąć na, ewentualną późniejsza zmianę planu. W tym momencie był juz zaangażowany w obecne zadanie. Panie Długonogi, gdzie musicie być by wam się dobrze czarowało? Zaznacze, że było by miło gdyby nie był to środek otwartej przestrzeni. Czekając na odpowiedź przemieszczał się w stronę wybuchu gotując samopał, amunicje i krzesiwo. Odpalanie niestety zawsze wymagało dwóch rąk. Znaczy o ile miało być najbardziej efektywne i trwać stosunkowo krótko. Całe szczęście walka raczej nie przejdzie do zwarcia aż tak szybko, więc w razie potrzeby zdąży się przezbroić.
 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 18-03-2018, 17:20   

Na granicy lasu będzie w sam raz... - Odparł w stronę Styryjczyka - Najlepiej tak 20 metrów od drzwi tego domku
Szedł dalej powtarzając w myślach najprzydatniejsze zaklęcia:
paraliż... jakby uciekali
piorun kulisty... proste, a bardzo potężne zaklęcie ofensywne na wypadek otwartej walki
wir wodny... świetny sposób obrony przed większością latających obiektów i czarów

zasępił się że też nie starczyło mi czasu na dokończenie tego zaklęcia lustrzanej kopuły... przydało by się teraz...
Byli już coraz bliżej celu. Razem z Miguelem (jak wchodzę ci w paradę to sorry... ;/ ) zwolnili już kroku i zaczęli się rozglądać za jakimś dobrym miejscem. Miguel wskazał w końcu grube drzewo na skraju lasu obok którego rósł pokaźny krzak. Zatrzymał się za nim i wystawił głowę z ponad gałązek. Miał stąd dobry widok na ganek. Przestał zwracać uwagę na Miguela, takich jak on najlepiej zostawić w spokoju z ich zadaniem. Torres i Hobbit już zniknęli idąc dalej.
Merill poczuł że krew przyspiesza w jego żyłach, to adrenalina dawała o sobie znać. Położył palce na różdżce w kaletce. pora na przedstawienie... pomyślał jeszcze.
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
Ostatnio zmieniony przez Elf 18-03-2018, 17:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 18-03-2018, 20:40   

Cywil... Tak jak sądziła, przecież dom nie mógł należeć do uciekinierów, o ile wiedziała, żaden z nich nie był z tych stron. Chyba, że czarownik, w sumie o nim jednym niewiele wiedziała, choć w umyśle łączyła go z Teralą. Ale mogło się jej też coś pomylić.
Starzec chodził swobodnie... Co jeszcze nie znaczy, że nie jest zakładnikiem.
Dwie skrajne możliwości zakładały, że cywile są trzymani pod przymusem, lub przeciwnie, że są sprzymierzeńcami ściganych. Obie możliwości były równie możliwe.
Utrzymała nieruchomą pozycję, wciąż bardzo starannie dbając, aby nie wystawić niczego w obręb światła. Kiedy na dole Torres z Miguelem zrobią rozpiernicz, bardzo prawdopodobne było, że przeciwnicy pobiegną na górę. Wówczas pozycja do ostrzału była idealna.
Powolnym kontrolowanym ruchem wysunęła lekko krzesiwo z rękawiczki. Ładunki złapała w palce, odwracając jeden spłonką w przeciwnym kierunku. To zabezpieczało przed przypadkowym odpaleniem zbyt wielu. Wysunęła pistolet lekko z kabury.
Czekała.
Patrzyła.
Słuchała. Dom był drewniany, w środku są schody, więc klatka schodowa, która zawsze doskonale niesie dźwięk. Drewno skrzypi, bardzo trudno jest poruszać się cicho w drewnianych wnętrzach.
Czekała.
I modliła się, cicho powtarzając swoje mantry, splecione intencją.
Jeśli skrzywdzę niewinnych, wybacz mi, Bogini. Jeśli możesz. Bo oni nie wybaczą, i słusznie.
Jeśli nie obronię moich ludzi, wybacz mi, jeśli możesz. Bo ja sobie nie wybaczę.
Jeśli stąd nie wyjdę, bądź przy mnie. Bo nikogo innego nie będzie.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Hakan 


Skąd: ze Styrii
Wysłany: 18-03-2018, 21:01   

Hektor czekał.
Miał krótką chwilę na przemyślenie sytuacji w której się teraz znajdował. Nie będę miał raczej czasu przeładować -pomyślał i schował dwa z trzech pocisków które trzymał w drugiej ręce. Ich miejsce zajął teraz granat paraliżujący.
Wyobraźił sobie ich oddział, stojący nad sparaliżowanym wrogiem. Co się wydarzy? Do cholery, ten carbòn, Sangre nie może tego przeżyć.
Hektor go nie znał, ale usłyszał o nim dość, aby życzyć mu śmierci.
Chętnie zobaczyłby sparaliżowanego nektomante.
Tylko pytanie, ile był gotów dla tego poświęcić. Życie swoje, swoich komapnów albo nawet cywili? Hektor nie umie sobie teraz na to odpowiedzieć, ale chyba widział już dość trupów niewinnych.
Odrzucił wzrokiem wszystkie widoczne dla niego okna. Spojrzał jeszcze na Imię. Ciężko było ją dostrzec, a tym bardziej stwierdzić, czy coś widziała.
Czekał. I obserwował.
 
 
Omar 
Domińczak hehe

Skąd: Warszawa
Wysłany: 18-03-2018, 21:48   

Taa, powinienem dać radę. Idziemy w kierunku domków.

Zaczął w miarę szybkim tempem pokonywać drogę w kierunku chatki. Z jego rozmiarami to było łatwe. No i z jego historią jeszcze łatwiejsze. Po drodze zabezpieczył wszystkie ozdoby swojego kijka, jednocześnie trzymając go w miarę nisko przy ziemii. Ale cały czas w gotowości, mimo tego, że pewnie nie dałby rady dostać się w dystans walki wręcz. Powoli zbliżał się do domku, w myślach formuując zaklęcie.

Dotarł do granicy lasu, na oko paręnaście metrów od celu. Miał wielką nadzieję, że zaklęcie doleci. Ułamek sekundy poświęcił na upewnienie się, że widział okno, wyobraził sobie wnętrze, po czym wyszeptał: Aeryn, Ffarflen, Sffer, Ar Wahan, Anifyr, Iluosi, Anifyr, Gwydn, Ar Wahan, Bellach, Taflech (19:19:19, 5 many). I przygotował się na kolejne ewentualne zaklęcia do rzucenia, próbując wymyślić jakieś zaklęcie na wyleczenie cywili z wyników jego działań. Dziwne, przecież sam jest cywilem, nic mu nie dawało prawa do mówienia o sobie jako o kimś więcej niż cywilu.
_________________
2016 - Omar, a potem Morridd - postacie o któych lepiej nie pamiętać.
2017 Prolog - Francisco Montes, nieletni kucharz i piekarz. Podrywał dziewczyny na ciasteczka
2017 Bitewniak - Karl Egisson, młody tryntyjski mag bojowy
2017 turnus IV - Helianthus Silverstein, druid, hobbit
2017 prolog - Helianthus, Heliantrop, cholera wie - wesoły druid, który w krótkich słowach podsumował komandora Kethrena
2018 IV - Karl Egisson Sliabh Ard, wybrał złą stronę barykady. Później epizodycznie Helianthus Silverstein na drodze do zostania szarym wędrowcem
2019 (wakacje i epi) - Helianthus Silverstein - druid, został szarym wędrowcem
2020 - Satori, laryjski Oni
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 18-03-2018, 23:05   

Po pierwszym strzale wszystko zrobiło się niesamowicie ciche. Wszystko jakby wstrzymywało oddech.
Dotarliście pod dom.
Rozdzieliliście się.
Torres oraz Helianthus zatrzymali się w lesie, tak, by mieć widok na okno na parterze, które wciąż było lekko rozświetlone wewnętrznym ogniem.
Hobbit się skupił i wyrecytował zaklęcie. Nie było żadnych widocznych efektów, ale też gaz był przeźroczysty. Powinien wypełnić pomieszczenie.
Póki co, żadnych krzyków nie było słychać. O ile osoby zatrute tym gazem mogą krzyczeć.

Miguel i Meril znaleźli się niedaleko Hektora. On wyraźnie coś obserwował, zatem podążyliście za jego spojrzeniem. Na ganku, nad nim ani pod nim nic się jednak nie poruszało. Okna były puste i ciemne.

Meril i Miguel i Hektor się widzą i wiedzą, gdzie są. Wiedzą na oko, gdzie jest Torres i Helianthus. Nie widzą Imiry.
Torres i Heli wiedzą, gdzie mniej więcej jest Meril i Miguel. Nie widzą Iona i Imiry.
Ion widzi, że niedaleko są dwie postaci. O reszcie nie wie.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 19-03-2018, 01:26   

Hektor, Meril i Miguel dostrzegli nikły płomyczek, który na sekundę rozbłysł na dachu ganku.
Piętnaście sekund później rozległa się seria strzałów - samopał, szkło, samopał. A zaraz po nich kolejny przestraszony krzyk. (możecie zareagować zanim były wybuchy, w ciągu tych 15 sekund, o ile ktoś uzna, że płomyczek jest sygnałem).
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
VanRex 


Wysłany: 19-03-2018, 02:56   

Hobbit wyszeptał coś pod nosem, ale nic się nie widowiskowego nie stało. Dziwne, zazwyczaj magia wybucha we wszystkich kierunkach, a z drugiej strony to był gaz niewidoczny wręcz dla oka, więc czego się w sumie spodziewał. Pozostało trzymać kciuki, że plan zadziałał i nic się nie spartoli... Zobaczył kątem oka ruch od strony w którą wysłał Miguela i Merila. Chyba, nie był pewien niczego, ale poprawił przygotowany samopał na wszelki wypadek i przygotował ładunek do wystrzału. Chwila ciszy... I wystrzał, ale nie jego. Hektor, Imira? Bez znaczenia, akcja właśnie się rozkręcała, a on miał 5 metrów do chaty. Świetnie!
-Wybij mi to okno, byle prędko - wskazał najbliższe okno hobbitowi
Ruszył pod ścianę chaty przygotowany na domniemanych strzelców, schował samopał i wyjął kawałek bandaża, by przewiązać go zasłaniając sobie twarz. Tak na wypadek, gdyby jednak gaz zadziałał. Przygotował ładunek i jeżeli ten kurdupel się pospieszył i wybił mu to okno, to wrzucił odpalony pocisk do środka w nadziej, że jeśli wrogowie zastawili pod oknami pułapki, to zdetonuje się ona w chwili wybuchu.
Następnie nie czekając chwili dłużej wdarł się do środka z mieczem w prawej ręce, a po w darciu wyjął zza pasa swój ulubiony długi nóż, by znalazł się on w ręce lewej. Tak przygotowany mógł sprawdzić piętro dolne, czy żaden capullo tu jednak nie został. Ale i tak wolał się pospieszyć nie chcąc pozostawać w gazie dłużej niż to konieczne.
_________________
2016 III turnus to był - Tergor, ten od bicia
2016 Epi - Wciąż Tergor, wciąż od bicia
2016 Zima - Zgadnij kto i zgadnij od czego
2017 Bitewny - Taren, paladyn od rytuałów i bicia
2017 III - Tergor, ten co chciał być od bicia
2017 Epi - Torres, znowu od bicia <3
2018 18+ - Wielki Mistrz od bicia i obrywania
2019 Zimówka - Wielki Mistrz od bicia bandytów
2019 Step - Tsaagan, Keshig od ochrony i bicia, acz w tym pierwszym był kiepski
2019 III(?) - Wielki Mistrz od bicia. Ostatni raz, gdy zbił kogoś prawą dłonią i pierwszy, gdy zbił kogoś lewą
2019 Epi - Thietmar, ten od bicia w morderczym duecie braci Ebenholtz!
2020 IV - Torres "Tristan" Montoya, ten zdrajca od bicia i bycia bitym
2020 Epi - Torres Montoya, Czarny Diabeł od knucia i bicia, co poszedł bić się sam, a wrócił we dwóch.
2021 III - Thiago Federico de Santerro Castaneda, łowca potworów od bicia potworów.

: - )
 
 
Mikes 


Skąd: Poznań
Wysłany: 19-03-2018, 03:48   

Odstawienie elfa nie okazało sie trudne. Znalezione miejsce dawało dobry widok na wejście i pietro oraz było w znacznym stopniu osłonięte. Zdjął plecak, by nie przeszkdzał mu w walce. Odczepił od niego toporek i przełożył przez dostosowaną do tego pętelkę na pasku. Zwrocił się do elfa. W miarę możliwości przypilnuj by nikt mi tego nie zwinął. Tak na wypadek, gdybym ja się z tąd ruszył a ty nie. Wtem rozległa się krótka kanonada, której towarzyszył dzwięk bitego szkła. Nagle wcześniej dostrzeżony płomyczek nabrał dużo wiekszego sensu. Iść tam czy nie iść? Akcja właśnie sie zaczeła, a ja stoję w krzakach. O nie. Tak nie będzie. Zwrócił się szybko do elfa. Ta pozycja jest raczej bezpieczna, a widzę, że akcja poszła w bardziej improwizowany sposób niż zwykle, więc lecę upewnić się, że wciąz jesteśmy górą. Mówiąc ostatnie słowa kierował się już do werandy. Pod werandą zobaczył Torresa szykującego się do wejścia do środka. Elf zabezpieczony. Uznałem, że bardziej się przydam jako siły szturmowe. Skoro ty wchodzisz dołem to ja wezmę górę i upewnię się, że Imira radzi sobie tak dobrze jak zwykle. (Tu czeka na odpowiedź Torresa. Jeśli nię będzie miał nic przeciwko to włażę na daszek.) ( Włażenie: 1.Nogi na barierkę werandy. Ręce na zastrzał. 2. Podchwyt na zastrzale. Noga barierka plus ściana. 3. Przeskok ręcę krawędź daszku noga na zastrzał. 4. Nog ze ściany wyżej i dopchnięcie do daszku. Wsunięcie sie na daszek.)
 
 
Hakan 


Skąd: ze Styrii
Wysłany: 20-03-2018, 00:59   

Zabiorę się z tobą, inaczej wszystko mnie ominie - powiedział Hektor do Miguela wstając z kolan i strzepując jakąś gałązkę z ramienia. Nie był pewny, czy ten zdążył go usłyszeć. Poszedł za nim w kierunku Torresa. Odruchowo, szedł pochylony i w możliwie najgłębszym cieniu.
[...] Uznałem, że bardziej się przydam jako siły szturmowe. Skoro ty wchodzisz dołem to ja wezmę górę i upewnię się, że Imira radzi sobie tak dobrze jak zwykle. - Powiedział Miguel.
Nie ważne jak sobie radzi, myślę, że nie pogardzi dwoma dodatkowymi samopałami -Odparł Hektor lekko się uśmiechając.
Po tej wymianie zdań ( jeżeli nic specjalnego się nie dzieje) agent podchodzi od werandy.
Hektor oparł się o ścianę, jednak starając się nie wydać odgłosów i przygotowawszy się do posadzenia Miguela ruchem głowy dał mu znak, że może już wchodzić (sorki, że wcinam ci się w twój szczegółowy opis wchodznia na dach). Gdy podsadzi Miguela na daszek sam na niego wejdzie. Potem wyjmuje zza paska fiolkę z trucizną i pokrywa nią nóż, po czym chowa go za pasek. Używa około połowę zawartości (50ml). W drugiej ręce trzyma samopał, po czym wyjmuje dwa naboje. Kiwa głową Miguelowi, na znak, że jest gotowy.
Ostatnio zmieniony przez Hakan 20-03-2018, 01:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Omar 
Domińczak hehe

Skąd: Warszawa
Wysłany: 20-03-2018, 22:02   

Przytaknął, po czym podniósł dwa najbliższe, w miarę duże kamienie, jeden wpychając do kieszeni. Podszedł bliżej okna i rzucił pierwszym kamieniem. Jeżeli trafił, odsunął się z powrotem do linii lasu i obserwował działania Torresa, kątem oka doglądając czy nikt nie próbuje uciec przez żadne inne wyjścia w jego polu widzenia.

Jeżeli nie trafił pierwszym kamieniem, wyjmuje drugi z kieszeni i nim rzuca. Jeżeli trafił tym drugim to robi to samo co po trafieniu pierwszym.

Jeżeli nie trafił drugim to podbiega do okna i uderza w nie swoim druidzkim, solidnym kijkiem, a potem stara się przylgnąć do ściany, przy zachodnim rogu budynku (najbliższym od niego, po prawej od okna).
_________________
2016 - Omar, a potem Morridd - postacie o któych lepiej nie pamiętać.
2017 Prolog - Francisco Montes, nieletni kucharz i piekarz. Podrywał dziewczyny na ciasteczka
2017 Bitewniak - Karl Egisson, młody tryntyjski mag bojowy
2017 turnus IV - Helianthus Silverstein, druid, hobbit
2017 prolog - Helianthus, Heliantrop, cholera wie - wesoły druid, który w krótkich słowach podsumował komandora Kethrena
2018 IV - Karl Egisson Sliabh Ard, wybrał złą stronę barykady. Później epizodycznie Helianthus Silverstein na drodze do zostania szarym wędrowcem
2019 (wakacje i epi) - Helianthus Silverstein - druid, został szarym wędrowcem
2020 - Satori, laryjski Oni
 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 20-03-2018, 22:10   

Na rozpoczęcie akcji nie trzeba było długo czekać. Wybuch, brzęk tłuczonego szkła po czym kolejny wybuch i łoskot od strony domku. Meril instynktownie przygiął się lekko i wyszarpnął muszlę z kaletki.
Ta pozycja jest raczej bezpieczna, a widzę, że akcja poszła w bardziej improwizowany sposób niż zwykle, więc lecę upewnić się, że wciąż jesteśmy górą. powiedział Miguel po czym ruszył w stronę domku No i pognał... pomyślał jeszcze Meril patrząc za oddalającymi się plecami Styryjczyka.
Szybko jednak odtrącił myśli na temat tego jak to często, jeśli za statystykę brać te akcje których był świadkiem, tercja działa "na Hura" i powrócił do obserwacji domku i otoczenia.
Nie byli pewni czy wszyscy zdrajcy są w budynku, więc Meril jeździł oczami po domku i otoczeniu, nasłuchując jednocześnie najlżejszych szmerów. Jeśli ktoś miałby przyjść z odsieczą oblężonym zdrajcom, to jego zadaniem było do tego nie dopuścić.

(tak jak w deklaracji. siedzę,patrzę, słucham, i powtarzam sobie pod nosem zaklęcia by być gotowym do rzucenia ich w każdej chwili)
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 21-03-2018, 02:25   

Torres
Hobbit zdążył Ci wybić okno. Pierwszy kamień je strzaskał i zahurgotał na podłodze. Owinąłeś sobie szczelnie twarz, aby na wszelki wypadek się osłonić.
Na górze trzask pękających desek i drewna oraz krzyk bojowy, najwyraźniej wydany przed przeciwnika furyer.
- Imiraaaaaaaaaaaaa!
A potem odpaliłeś pocisk i rzuciłeś go wewnątrz, wskakując zaraz za nim.
To...nie był najlepszy pomysł.
Gaz, chwała Panience, nie był łatwopalny. Ale wybuch pocisku był silniejszy, niż zwykle. Eksplozja nie zrobiła Ci wiele, jednakże było to...niepokojące.
Nad Tobą rozległ się kolejny krzyk kobiecy, jakieś pytanie o to, co się dzieje.
Poczułeś w płucach lekkie podrażnienie, ale nie było to dyskomfortem.
Znalazłeś się w pomieszczeniu, które było czymś między salonem a kuchnią. Po Twojej lewej stronie znajdował się stolik z krzesłami, przy którym ktoś najwyraźniej jadł gulasz. Na tej ścianie znajdowało się przejście do sąsiedniego pokoju, który najwyraźniej był holem. Na wprost Ciebie znajdował się kominek, z garnkiem ustawionym przed nim, koło niego kolejne krzesła, niedbale odrzucone na bok. Po środku mógł stać stolik. Po prawej były szafy.
Na środku pomieszczenia, między Tobą a kominkiem, znajdował się wypalony ślad na podłodze, a kawałek dalej, krąg z mąki, duże plamy krwi, rozrzucony czosnek oraz wierzbowe witki.
Przechodząc do holu zauważyłeś, że drzwi są przyblokowane dużym kufrem oraz ławą, opartą o nie. Schody na piętro znajdywały się po Twojej prawej i były zablokowane sporym stołem. Nie było tu nikogo.

Miguel
Zostawiłeś plecak pod randomowym drzewem, licząc na wsparcie elfa. Raczej nikt Ci go nie ukradnie.
Podszedłeś do werandy. Torres nie zaprotestował, więc zacząłeś się wdrapywać, jednak pomoc Hektora, podążającego za Tobą, bardzo się przydała.
Nad Tobą huk pękającego drewna, wraz z krzykiem bojowym. Pod spodem, w domu rozległ się kolejny huk samopału, głośniejszy niż poprzednie. A potem kolejny damski krzyk, w formie pytania.
-Ojcze, co się dzieje?! Co się dzieje z naszym domem??
Wdrapałeś się na dach po to, by zobaczyć, jak krasnolud się podnosi z ziemi, Imira stoi nad biorącym zamach Sangre, a przez dziurę po drzwiach widać chyba kolejną postać.
Wesoło, nie ma co. Hektor z trudem wszedł chwilę po Tobie.

Hektor
Podsadzenie Miguela nie było trudne. Gorzej poszło Tobie.
Po głośnym huku trzaskającego drewna i bojowym wrzasku, najwyraźniej przeciwnika Imiry, który krzyczał jej imię, z parteru dobiegł Cię głośny huk samopału. I znowu krzyk, tym razem kobiecy.
-Ojcze, co się dzieje?! Co się dzieje z naszym domem??
Pierwsza próba zakończyła się w momencie uchwycenia krawędzi daszku. Nie do końca pewny chwyt zaskutkował upadkiem, niespecjalnie groźnym, bo wylądowałeś na własnych nogach. Jedynie ręce sobie obdrapałeś. Drugie podejście nie było wiele lepsze. Spróbowałeś wesprzeć się o ścianę, ale i to słabo poszło i znowu wylądowałeś, tym razem czterema literami na glebie. Ostatecznie zawziąłeś się i spróbowałeś trzeci raz. Tym razem z sukcesem.
Bardzo ostrożnie nakładałeś truciznę i schowałeś nóż za pasem. Nie był to najlepszy moment na samozranienie.
Daszek pod wami skrzypnął.

Helianthus
Trafiłeś za pierwszym razem. Torres zniknął wewnątrz domu, osłaniając się bandażem od dymu. Z piętra dobiegł Cię huk pękającego drewna i długi wrzask bojowy. Niemal jednocześnie pocisk od samopału Torresa huknął głośniej, niż powinien. I kolejny, niewyraźny, ale wciąż słyszalny, kobiecy krzyk.

Meril
Pozostałeś w cieniu lasu. Widziałeś kolejno, jak dwójka z Tercji się spotyka przed domem, usłyszałeś brzęk szkła. Następnie trzask pękającego drewna z góry, donośny huk samopału z dołu, okrzyk bojowy, wrzeszczący imię furyer. I drugi krzyk, kobiecy. Przestraszony.
Ciekawa noc, nie ma co. Hobbit, który zbił szybę, również wycofał się w cień. Poza tym, nie było żadnych niepokojących ruchów na zewnątrz.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
VanRex 


Wysłany: 22-03-2018, 22:24   

Parter był pusty, niby powinien się cieszyć, a jednak w pewnym stopniu się zawiódł. Trudno, po krokach na pięterku wnioskować można było, że przedstawienie trwa w najlepsze, a Torres bardzo nie chciał się na nie spóźnić. Podszedł do ściany obok schodów i oparł o nią miecz. Plan rodził mu się już w głowie, a początkiem było bezprecedensowe wywalenie blokady z drogi i tak też uczynił. Trzymając nóż wciąż w ręko, oburącz pociągnął stół w dół schodów, no a grawitacja powinna dalej uczynić swoje, kończąc robotę z niecichym uderzeniem o podłogę. Następnie wciąż chowając się za ścianą przygotował ładunek do samopału. Gniewny kapelusznik musiał zdobyć schody, a nie miał ani tarczownika, ani kogoś kto mógłby zrobić mu ogień zaporowy. Ale przeciwnik nie wiedział również co Torres chowa w kaletce. Co zawiera, a raczej czego NIE zawiera stan jego wyposażenia wiedział jedynie jego oddział, a szczególnie pani furier, która niesłychanie przywiązywała uwagę do tego aspektu. I miał nadzieje, że wciąż o tym pamięta
-IMIRA, GRANAT! KRYJ SIĘ!
Po czym wrzucił nieodpalony ładunek na górę i niecałą sekundę później porywając swój miecz spod ściany zaczął forsować schody na piętro. Dlaczego nieodpalony? Przeciwnik prawdopodobnie będzie zdezorientowany dopóki nie usłyszy huku. Spodziewając się go, a nigdy go nieusłyszawszy mogą na chwilę zgłupieć, a tej chwili właśnie potrzebował na zdobycie tych przeklętych schodów.

(Akcja na tyle rozwinie się w czasie (No muszę wywalić stół ze schodów i je zdobyć) że nie rozpisuję dalszych kroków tylko poczekam na informacje co ukazuje się moim oczom i na to będę reagował, aczkolwiek jeżeli będę miał wroga pod ręką, to bez pomyślunku tnę (Mniej więcej wiem gdzie wskoczyła Imira oraz Migel, więc mogę po tym wnioskować swój nie swój))
_________________
2016 III turnus to był - Tergor, ten od bicia
2016 Epi - Wciąż Tergor, wciąż od bicia
2016 Zima - Zgadnij kto i zgadnij od czego
2017 Bitewny - Taren, paladyn od rytuałów i bicia
2017 III - Tergor, ten co chciał być od bicia
2017 Epi - Torres, znowu od bicia <3
2018 18+ - Wielki Mistrz od bicia i obrywania
2019 Zimówka - Wielki Mistrz od bicia bandytów
2019 Step - Tsaagan, Keshig od ochrony i bicia, acz w tym pierwszym był kiepski
2019 III(?) - Wielki Mistrz od bicia. Ostatni raz, gdy zbił kogoś prawą dłonią i pierwszy, gdy zbił kogoś lewą
2019 Epi - Thietmar, ten od bicia w morderczym duecie braci Ebenholtz!
2020 IV - Torres "Tristan" Montoya, ten zdrajca od bicia i bycia bitym
2020 Epi - Torres Montoya, Czarny Diabeł od knucia i bicia, co poszedł bić się sam, a wrócił we dwóch.
2021 III - Thiago Federico de Santerro Castaneda, łowca potworów od bicia potworów.

: - )
Ostatnio zmieniony przez VanRex 22-03-2018, 22:27, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Rivus 


Skąd: Gdańsk
Wysłany: 22-03-2018, 22:47   

Wybuchy, krzyki, ciemne sylwetki.
To wszystko w przeciągu może z 15 minut.
Ion obserwował teren dookoła, jednak nic nie przykuło jego uwagi. Dopiero później spostrzegł dość niską sylwetkę odchodzącą od okna i drugą zupełnie inną - wyższą, gdzieś z boku.
Zakładał, że reszta robi raban w domku. To znaczy jego rodacy. Wojskowi.
Przez chwilę jego myśli zeszły na tor tego, jak tutaj się znalazł. Od bycia głupim dzieciakiem podsłuchującym narady, przez zniszczenie Enarook, szukanie Estelli, aż po walkę z bytami - eshkarami.
Przetarł ręką ziemistą skórę twarzy, po czym powoli szedł w kierunku, do którego najwyraźniej udał się hobbit.
- Hej, coś ważnego mnie ominęło? - odezwał się normalnie, gdy dzieliło go mniej niż dziesięć metrów od Helianthusa.
_________________
IV tur. 2015 Shardus, łowca potworów z puklerzem [†]
IV tur. 2016; epi. 2016; e. IV tur. 2017 Villen (z Bregen), czarownik SSW z jedną mantrą: "Zum..." [†]
pro. 2017; IV tur. 2017; epi. 2017; epi. 2019 Ion de Eris, chłopak z Enarook, przyszywany brat Estelli, potem mistyk SSW, nemezis Generał Szaleństwa
e. IV tur. 2017 Galeus Sateus, Curo Concordii z Psem i Płociem
zim. 2018 Sheen Ko Hoshi Shiravana Kohatu, laryjski mag bojowy w Avgrun
IV tur. 2018 (+18) Jovis Islas, Szkarłatny dyplomata i mistyk
e.= epizodycznie
 
 
Omar 
Domińczak hehe

Skąd: Warszawa
Wysłany: 22-03-2018, 22:58   

Nie bardzo. Akt wandalizmu z mojej strony, paru styryjczyków wskakujących do domków przez okna. W waszym kraju pewnie dzień jak codzień. - Odpowiedział chłopakowi, cały czas obserwując domek. Powoli zaczął oddalać się od chłopaka, bo wiedział, że ten teraz obserwuję tą stronę domu. Zaczął się skradać, tak, żeby widzieć ścianę od północnego wschodu - w stronę północnego kąta domku. Cały czas trzymał każde możliwe okno na widoku.

W razie gdyby kogoś zobaczył, zatrzyma się na chwilę, żeby ocenić jak musi wycelować zaklęciem.
_________________
2016 - Omar, a potem Morridd - postacie o któych lepiej nie pamiętać.
2017 Prolog - Francisco Montes, nieletni kucharz i piekarz. Podrywał dziewczyny na ciasteczka
2017 Bitewniak - Karl Egisson, młody tryntyjski mag bojowy
2017 turnus IV - Helianthus Silverstein, druid, hobbit
2017 prolog - Helianthus, Heliantrop, cholera wie - wesoły druid, który w krótkich słowach podsumował komandora Kethrena
2018 IV - Karl Egisson Sliabh Ard, wybrał złą stronę barykady. Później epizodycznie Helianthus Silverstein na drodze do zostania szarym wędrowcem
2019 (wakacje i epi) - Helianthus Silverstein - druid, został szarym wędrowcem
2020 - Satori, laryjski Oni
 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 22-03-2018, 23:04   

Błyski, wybuchy, krzyki i odgłosy szamotaniny. Ten dom zaraz się rozsypie... - pomyślał.
Nie lubił tego. Siedzenia i czekania bezczynnie, ale wiedział ze ktoś musi obstawiać tyły.
Zastanowił się. Wiedział że Tercja weszła do domu głównie od frontu i od strony gdzie stali Ion i Hobbit, co oznaczało ze tą stroną najpewniej nie będą uciekać ich przeciwnicy. Wstał więc, chwycił plecak Miguela i ruszył skrajem lasu szczęśliwy że znalazł powód by ruszyć się z miejsca. W miarę zbliżania się do budynku hałasy rosły na intensywności, ale nie było to nic dziwnego. Znalazł sobie nową pozycję z której miał piękny widok na północno-wschodnią ścianę i na wychodzące z niej okna. Przycupnął tu za dorodnym drzewem i zastygł znowu wlepiając oczy w okna.
No, tu będzie w sam raz...

Nagle jego oczom ukazał się ruch... gdzieś po drugiej stronie domku w lesie...
Co to? Posiłki? Zacisnął palce na muszli którą ciągle trzymał w ręku wytężył wzrok i... wypuścił powietrze... To Helianthus najwyraźniej wpadł na ten sam pomysł co on...
Pokręcił lekko głową i wrócił do obserwacji ściany

(Założenia takie same jak poprzednio)
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
Ostatnio zmieniony przez Elf 22-03-2018, 23:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Hakan 


Skąd: ze Styrii
Wysłany: 22-03-2018, 23:04   

Hektor stał przy wybitnym oknie. Spojrzał na Miguela z Toporkiem na pasku, który właśnie wyjął.
Sam agent wyciągnął krzesiwo. Zobaczył, że Miguel właśnie rzuca toporkiem. Właściwie, to ten obraz tylko mignął mu przed oczmi, bo właśnie gładkim ruchem załadował samopał i wycelował w klatkę piersiową krasnoluda. Najbezpieczniej -pomyślał.
Czekał na wystrzał starając się być w miarę nieruchomym, by ciężko go było zobaczyć.
Kątem oka starał się dostrzec Miguela i Imię. Zignorował kobiecy krzyk. Na razie.
Po tym, jak samopał wystrzelił, Hektor stara się szybko wyciągając nóż i posłać go w kierunku krasnoluda. (Robi to tylko gdy ma czystą linię rzutu)
Ostatnio zmieniony przez Hakan 22-03-2018, 23:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 23-03-2018, 01:51   

Torres
Odrzucenie stołu udało się pomyślnie. Hurgot, jaki tym uczyniłeś, już był mniej potrzebny.
Twój wrzask był z pewnością słyszalny w domu i poza nim.
Rzuciłeś samopałowy pocisk i wbiegłeś do góry.
Po Twojej prawej było miejsce, gdzie poprzednio były drzwi, gdzie stała ciemna postać o jasnych włosach, obracająca się w Twoim kierunku. Trochę za wyłomem zwalista postać krasnoluda. Przez niego niewiele już było widać.
Poza tym, otwarte drzwi do pokoju obok. I brak dźwięków, świadczących o miejscu przebywania reszty ludzi w domu.
Pocisk od samopału leżał przed Tobą, jakiś metr.

Ion
Podszedłeś do hobbita. Ten odpowiedział, patrząc w stronę budynku.
Cisza. Hobbit zdecydował się ruszyć na północ.
Więc pozostałeś.
Jasny rozbłysk w oknie nad gankiem.
Z wnętrza dobiegały ciekawe dźwięki. Jakieś stuknięcia, upadki. Krzyk. Coś o granacie.
A na zewnątrz...niemalże mogłeś odpocząć.

Helianthus
Jasny rozbłysk w oknie nad gankiem.
Nie zauważyłeś nikogo niezwykłego, poza Hektorem na daszku, gdzie Miguel już zapewne zniknął wewnątrz. Przemieściłeś się, próbując ocenić, czy ktoś skądś nie wychodzi, ale był spokój.
Dostrzegłeś Merila, który też zmienił pozycję.
Toście się zgrali, zupełnie przypadkowo.
W innych oknach też spokój.

Meril
Rozprostowanie nóg, a potem znowu siedzenie po krzakach. Ciekawe zajęcie. Przez okno na piętrze niewiele mogłeś dostrzec, parter był cichy i pusty.
Jasny rozbłysk w oknie nad gankiem.
Jakiś krzyk, coś o granacie. Brak kolejnych strzałów samopałów. Dzień, jak codzień.

Hakan
Pierwsza rzecz, którą zauważyłeś, to jasny rozbłysk światła, który zostawił Ci powidok. Potem lecący toporek i Twój wymierzony samopał.
-IMIRA, GRANAT! KRYJ SIĘ!
Torres najwyraźniej był na dole.
Jak w zwolnionym tempie.
Miguel wskakuje do środka.
Miguel ląduje.
Miguel nagle upada na ziemię, jakby czymś oberwał.
Minęły dokładnie cztery sekundy, od kiedy odpaliłeś samopał. Zostało jeszcze osiem.
Imira się przemieściła, zauważyłeś. Przeturlała się chyba nad Sangre, czekając w bojowej pozycji.
Torres wbiegał po schodach, tak mogłeś założyć, ze względu na dźwięki.
Lufa zaraz zacznie dymić. Zostały 3 sekundy...
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
VanRex 


Wysłany: 23-03-2018, 02:11   

Czekał na to tyle godzin, nie mógł teraz tego spieprzyć. Czas jakby zwolnił, adrenalina działała... I ta wszechobecna żądza mordu. Krasnoluda poznał od razu, ale ktoś się do niego odwracał... Nie było czasu na myślenie, trzeba było działać. Miał jednego asa w rękawie i z tego co rozumiał był nim jakikolwiek efekt zaskoczenia. Szybko odkopał przedmiot nazwany granatem w kierunku drzwi, jakby miał zaraz wybuchnąć i zabić krasnoluda. Nie zwalniał jednak kroku, lata wyszkolenia, doświadczenie z misji z których nigdy nie powinien wyjść żywy i pragnienie zemsty poruszały same jego ciałem. Nie zwolnił kroku nawet na chwilę, wróg rzucał zaklęcia, a on nie miał tego luksusu. Mógł jedynie zabijać szybciej, niż oni czarowali.
Nie okłamuj się Torres, ty chcesz ich śmierci!
Rzucił się w kierunku blond osoby w dzikim skoku tnąc na skos na wysokości szyi, tnąc żeby zabić.
_________________
2016 III turnus to był - Tergor, ten od bicia
2016 Epi - Wciąż Tergor, wciąż od bicia
2016 Zima - Zgadnij kto i zgadnij od czego
2017 Bitewny - Taren, paladyn od rytuałów i bicia
2017 III - Tergor, ten co chciał być od bicia
2017 Epi - Torres, znowu od bicia <3
2018 18+ - Wielki Mistrz od bicia i obrywania
2019 Zimówka - Wielki Mistrz od bicia bandytów
2019 Step - Tsaagan, Keshig od ochrony i bicia, acz w tym pierwszym był kiepski
2019 III(?) - Wielki Mistrz od bicia. Ostatni raz, gdy zbił kogoś prawą dłonią i pierwszy, gdy zbił kogoś lewą
2019 Epi - Thietmar, ten od bicia w morderczym duecie braci Ebenholtz!
2020 IV - Torres "Tristan" Montoya, ten zdrajca od bicia i bycia bitym
2020 Epi - Torres Montoya, Czarny Diabeł od knucia i bicia, co poszedł bić się sam, a wrócił we dwóch.
2021 III - Thiago Federico de Santerro Castaneda, łowca potworów od bicia potworów.

: - )
 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 26-03-2018, 22:08   

Patrzył się już od dobrej chwili w tą ścianę. Do jego uszu dotarł kolejny wystrzał. Jak strzelają to chyba dobrze... w końcu oni mogli mieć co najwyżej jeden samopał.
Uśmiechnął się mściwie pod nosem. Są w potrzasku... Tercja robi im tam z dup tarcze strzeleckie, ja obserwuję z tej strony, Ion jest gdzieś z przodu domku, hobbit obok niego... Coś mu kliknęło w głowie.
hobbit... spojrzał w swoje prawo, tam gdzie przed chwilą widział tą nie wielką postać...
O ja pierdolę...
Jeśli uciekli jakąś dziurą w tylnej ścianie to sobie nie daruję.
Wstał. i ruszył powoli w swoje lewo biorąc ze sobą powierzony mu plecak.
szedł na granicy drzew nasłuchując najmniejszych szmerów otoczenia jeśli tu są to nie może dać się zaskoczyć na szczęście jako elf widział w ciemności znacznie lepiej niż ludzie. Idąc zerknął na tylną ścianę.
(chcę zobaczyć czy jest jakieś otwarte okno, a potem zająć pozycję za tylną ścianą i rozejrzeć się po ziemi dookoła czy nie znajdę jakichś świeżych śladów od strony domu. Cały czas nasłuchuję z otoczenia czy coś mi nie wyskoczy na łeb)
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 27-03-2018, 01:06   

Meril
Wyrzuty przewijały się przez Twoją głowę.
Ale poszedłeś, powoli, po linii lasu, obserwując dom.
Widząc to, co widzisz, uznałeś, że dobrze było się ruszyć...
Okno dalsze od Ciebie było otwarte, co dziwne, otwierało się do wewnątrz.
Jakaś postać, ewidentnie średnio sprawna fizycznie, właśnie była w połowie drogi w dół. Sekundę później upadła na ziemię, ponieważ cokolwiek, co używali do opuszczania się, było zdecydowanie za krótkie.
Na ziemi, pod ścianą, stały dwie postaci, jedna pomagała wstać tej drugiej, co dopiero upadła.
Na górze zaczęła się gramolić kolejna, uprzednio zrzuciwszy koc. Zauważyłeś, że była nieco większa, niż poprzednie, a jasna broda dość wyraźnie świeciła w ciemności.
Ta postać również spadła, minimalnie słyszalne uderzenie, jednak nie dla tych, co są w środku. To logiczne, bo tam się zajmują czymś innym...
Następnie postaci ostrożnie ruszyły w kierunku drzew.

Ion
Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie nuda.
To sprawiało, że chciało Ci się spać. Z wewnątrz dobiegały hałasy, Hektor właśnie wystrzelił, a na zewnątrz pusto...
Po kilku chwilach z lasu za Tobą wypadł mały wilk. Bez większych ceregieli chwycił Cię za nogawkę, prawie haratając nogę i szarpnął, ewidentnie Cię ciągnąc.

Helianthus
Zauważyłeś z lekkim znudzeniem, że Hektor właśnie znikł w oknie.
Meril po Twojej lewej, jak dałeś radę zauważyć, wstał i przeniósł się dalej.
Po Twojej prawej Ion nie robił nic specjalnego, jednakże po dłuższej chwili z lasu wypadło zwierzę i zaczęło go szarpać.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 27-03-2018, 20:54   

Dzięki ci Pani mórz, ze zdążyłem na czas! Zdążył pomyśleć gdy blond-brody osobnik leciał na spotkanie z Eą.
Nadal nie odzwyczaił się od wzywania imienia Tulvy w różnych sytuacjach. Nawet tak długi czas to za mało by wyzbyć się dwustuletniego przyzwyczajenia. Jednak nie czas był na takie dywagacje, bo trójka ludzi właśnie szykowała się do opuszczenia tego miejsca, a na to nie mógł pozwolić.
Wyciągnął różdżkę przed siebie i zawiesił się na moment. Wiedział ze brodaty mężczyzna nie jest jego celem, jednak nie zdążył się przyjrzeć wystarczająco pozostałej dwójce, nie było na to czasu, Meril nie zamierzał zostawiać decyzji losowości opartej na rzucie monetą. Cofnął rękę z różdżką, jednak jej nie schował. Wyciągnął za to drugą rękę i rozczapierzając palce wycelował nią w grupę wolno odchodzących ludzi. Czuł się źle z myślą że pozostała dwójka, najpewniej niewinnych gospodarzy, również oberwie, ale nie było miejsca na takie sentymenty.
Wciągnął powietrze i skupił się na otaczającej go energii: na czystym powietrzu i znajdującej się w niej wilgoci, po czym zaśpiewał w swoim duchu "pieśń". "Pieśń" która niosła zgubę:

ERWEN YARRETH RAMBA KELVA HAWILLE KALDAI ILTADE EIKELVA

Wokół jego ręki pojawiła się chmura maleńkich kropelek wody która rozrosła się i pomknęła w stronę grupy przyjmując kształt grubej ściany. Dotarłszy do grupy zwaliła się na nią i zwilżyła ich porządnie. Ułamek sekundy po tym, gdy w głowie Merila wybrzmiewały ostatnie słowa zaklęcia, rozległ się huk, a noc rozświetlił błysk wyładowania atmosferycznego gdy kilka małych łuków świetlnych wystrzeliło z tego samego miejsca co chmura i trafiło w przemoczone postaci.

(wiem że ten opis jest pisany tak jakby już się wydarzył, ale nie wiedziałem jak to rozpisać w trybie niedokonanym :P )

(Gdy tylko skończy inkantować, i gdy błysk elektryczności minie, Meril zamierza wyskoczyć z ukrycia i podbiec do grupki by odnaleźć swój cel. Zakładając że zgodnie z założeniem cała trójka leży na ziemi, to złapie go za fraki, odciągnie metr i przykładając mu różdżkę do tyłu głowy powie mu: Jeśli spróbujesz czegokolwiek, to ta różdżka rozsadzi ci łeb!)

Ps. Jeśli coś pójdzie nie tak to zatrzymaj mnie w tym momencie :p
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 14