Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
[rpg] Pościg
Autor Wiadomość
Omar 
Domińczak hehe

Skąd: Warszawa
Wysłany: 28-03-2018, 22:05   

Wstał i zaczął szybko biec w stronę Iona, z kijem w gotowości. Będąc blisko, zauważył, że jest to jeden z wilków, które miały im pomóc.

Idź tam, gdzie on cię prowadzi, ja zostanę obserwować. Meril chyba zmienił pozycję, nie jestem pewien dlaczego. - Zakończył swój wywód, z wielką ulgą, że zwierzę okazało się być niegroźne. Wrócił powoli na swoją pozycję lustrując domek, co kilka sekund przechodząc w inne miejsce, powoli okrążając domek w kierunku poprzedniej pozycji elfa i dalej, tam gdzie on sam poszedł.

(pewnie dojście do akcji po drugiej stronie domku zajmie mu ten kawałek tury, a teraz nic nie słyszy, więc nie będzie pędził bez żadnego alarmu)
_________________
2016 - Omar, a potem Morridd - postacie o któych lepiej nie pamiętać.
2017 Prolog - Francisco Montes, nieletni kucharz i piekarz. Podrywał dziewczyny na ciasteczka
2017 Bitewniak - Karl Egisson, młody tryntyjski mag bojowy
2017 turnus IV - Helianthus Silverstein, druid, hobbit
2017 prolog - Helianthus, Heliantrop, cholera wie - wesoły druid, który w krótkich słowach podsumował komandora Kethrena
2018 IV - Karl Egisson Sliabh Ard, wybrał złą stronę barykady. Później epizodycznie Helianthus Silverstein na drodze do zostania szarym wędrowcem
2019 (wakacje i epi) - Helianthus Silverstein - druid, został szarym wędrowcem
2020 - Satori, laryjski Oni
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 29-03-2018, 02:26   

Meril
Z wnętrza domu dobiegł Cię wrzask, ewidentnie kobiecy, wysoki, przeraźliwy.
Zaklęcie się pojawiło, odpowiedziało, jak zawsze. Jedno jest pewne, tego przeciwnicy się nie spodziewali.
Widziałeś, jak do nich dotarło. Jak zatrzymali się, zaskoczeni, a następnie padli na ziemię.
Pełen triumfu podbiegłeś do nich.
Na ziemi leżał starzec, którego wcześniej zauważyłeś, a także dwie kobiety. Jedna była młoda, mogła mieć szesnaście lat i wyglądała na córkę drugiej, która z kolei była w wieku około trzydziestu, czterdziestu lat. Gdybyś miał zgadywać, to powiedziałbyś, że widzisz trzy pokolenia jednej rodziny.
Niedaleko Ciebie przebiegł wilk, ten mały. Zaczął warczeć. Trójka ludzi leżała na ziemi, niedaleko gęściejszego lasu, jeszcze na przestrzeni pozbawionej drzew, koło domu.

Helianthus
Z wnętrza domu dobiegł Cię wrzask, ewidentnie kobiecy, wysoki, przeraźliwy.
Zauważyłeś, że wilk warknął ze złością na Iona, odwrócił się i znów pognał w ciemność.
Po tym zapadła cisza.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Rivus 


Skąd: Gdańsk
Wysłany: 03-04-2018, 00:18   

Nie zdążył otworzyć ust. Odpyskować.
Słowa hobbita zabolały Iona. Pojęcia narodowości, przynależnosci do narodu... dla chłopaka były nie tyle co obce, co dość skomplikwane.
Czy faktycznie w Styrii tak wygląda codzienność? Czy naprawdę dzieją się takie rzeczy? W Enarook tak nie było, ale...Czy Enarook to Styria?
Ukłucie w sercu.
Hobbit odszedł.
Ion tylko coraz bardziej zanużał się w swoich myślach starając się nie zasnąć.
Ciągle w głowie kołatały mu słowa Świętopełka. Potem słowa Estelli i Ester.

Powiew wiatru wybił go jednak z ciągu rozumowania.
Zostało tylko ślepe wpatrywanie się w dom. I trzymanie kciuków za tych w środku.
Poczuł szarpnięcie w spodniach.
Odruchowo wyjął sztylet zza pasa i obrócił się.
Na szczęście był to tylko młody wilk. Ten sam co od niego odszedł.
Chłopak tylko gapił się na niego, nie wiedząc o co chodzi.
Potem znów przybiegł niziołek.
- Idź tam, gdzie on cię prowadzi, ja zostanę obserwować. Meril chyba zmienił pozycję, nie jestem pewien dlaczego. - Ion tylko spojrzał na swoją torbę na ramieniu Helianthusa.
Wciąż wydawał się jakby nieobecny.

Chichot Lirii.
Urojenia? Czy to realne?
Mama, Estella, Cyria, Francisco, Rey, Ester...
Brzęk szkła w tej torbie.
Enarook? Czy ten dźwięk usłyszał w Silberheim?

Kobiecy wrzask z wnętrza domu.
Otrząsnął się. Wtedy też wilk warknął na chłopaka ze złością i odbiegł, a Heli był już w zupełnie innym miejscu. W takim razie jego torba też tam była.
Iść do Heliego po torbę, czy biec za wilkiem?
Strzałę schował do kołczanu, a łuk założył na plecy. Poprawił swój pas z kołczanem i wbiegł w krzaki pędząc za młodym.
- Powinienem go dogonić... prawda?
_________________
IV tur. 2015 Shardus, łowca potworów z puklerzem [†]
IV tur. 2016; epi. 2016; e. IV tur. 2017 Villen (z Bregen), czarownik SSW z jedną mantrą: "Zum..." [†]
pro. 2017; IV tur. 2017; epi. 2017; epi. 2019 Ion de Eris, chłopak z Enarook, przyszywany brat Estelli, potem mistyk SSW, nemezis Generał Szaleństwa
e. IV tur. 2017 Galeus Sateus, Curo Concordii z Psem i Płociem
zim. 2018 Sheen Ko Hoshi Shiravana Kohatu, laryjski mag bojowy w Avgrun
IV tur. 2018 (+18) Jovis Islas, Szkarłatny dyplomata i mistyk
e.= epizodycznie
Ostatnio zmieniony przez Rivus 03-04-2018, 00:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 03-04-2018, 13:31   

Amil -o huo, an rac tavar ar nen rauko ! - Dawno nie przeklinał w swoim ojczystym języku, a była to wiązanka godna wściekłego bosmana. Taki błąd! ech...
Rozejrzał się. Dotarł tutaj na styk więc istniało ryzyko że ktoś zdążył się oddalić z tego miejsca nim tu przybył. Szukał innych śladów prowadzących od tej ściany, śladów które wyprzedzałyby rozpłaszczonych na ziemi ludzi, lub które odchodziły by w inną stronę.

Nadbiegł ten mały wilk. Zaczął warczeć. spokojnie... próbował go uspokoić ci tutaj nie są groźni

Spojrzał z powrotem w stronę leżących ludzi. Mężczyzna chyba zaczynał się podnosić, a dziewczyna... chyba płakała...
cholerny los...

Odetchnął głęboko i zebrał się w sobie. Nawet w obliczu błędu nie mógł stracić zimnej krwi, ci ludzie mogli coś wiedzieć więc i tak musieli ich zatrzymać i przesłuchać. Szkoda tylko ze w ten sposób...
Stanął nad nimi, wyprostował się i powiedział:
Jeśli będziecie wykonywać polecenia, to nic się wam nie stanie, a jeśli znowu będziecie chcieli uciekać to zatrzymam was w ten sam sposób co przed chwilą. Będziemy do was mieli kilka pytań na które radzę odpowiedzieć z sensem i bez ściemniania, bo my dobrze wiemy gdy ktoś kłamie...

(nadal mam różdżkę w dłoni i jeśli znalazłem jakieś ślady to rozglądam się ciągle i nasłuchuję, bo ta trójka nie zagraża mi w najbliższym czasie :P )
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
Ostatnio zmieniony przez Elf 03-04-2018, 13:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Omar 
Domińczak hehe

Skąd: Warszawa
Wysłany: 03-04-2018, 21:58   

Niech to szlag jasny, ile można się nudzić. - powiedział, może zbyt głośno. To teraz nie ważne. Wstał i ruszył biegiem do środka. Tercja już powinna sobie poradzić. Jeżeli nie dali rady, to im pomogę, a jeżeli dali - no cóż, pewnie jest im potrzebna pomoc medyczna! Pełen nadziei na swoją użyteczność wpadł przez drzwi, wbiegł na schody, omijając każdą przeszkodę po drodze, i wpędził na górę po schodach, skupiając się na każdym kroku, żeby w takim momencie nie wyrżnąć szczęką.

Wpędził na górę i zatrzymał się na chwilę, analizując widok, który go zastał.
_________________
2016 - Omar, a potem Morridd - postacie o któych lepiej nie pamiętać.
2017 Prolog - Francisco Montes, nieletni kucharz i piekarz. Podrywał dziewczyny na ciasteczka
2017 Bitewniak - Karl Egisson, młody tryntyjski mag bojowy
2017 turnus IV - Helianthus Silverstein, druid, hobbit
2017 prolog - Helianthus, Heliantrop, cholera wie - wesoły druid, który w krótkich słowach podsumował komandora Kethrena
2018 IV - Karl Egisson Sliabh Ard, wybrał złą stronę barykady. Później epizodycznie Helianthus Silverstein na drodze do zostania szarym wędrowcem
2019 (wakacje i epi) - Helianthus Silverstein - druid, został szarym wędrowcem
2020 - Satori, laryjski Oni
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 04-04-2018, 00:38   

Meril
Mały wilk nie przestał, dalej warczał.
Tego nie planowałeś. Ani tym bardziej reakcji kobiet.
Starsza z nich, obejmując młodą, zaczęła z siebie wyrzucać słowa. Starzec milczał. Wyglądał dość paskudnie, twarz miał poranioną.
-Panie, nasz dom został nagle napadnięty, obudziłam się w nocy, a ty...a ty nas...! Kiedy atakują Twój dom, to chyba oczywiste, że trzeba jakoś uciec...! Schody zablokowane strzałami, a my...
Zdania były nieskładne, ale trudno się dziwić.
Z domu dobiegł kolejny dźwięk wybuchu pocisku.
W międzyczasie warkot ustał, za to rozległo się donośne wycie, z bliska. Musiała wydać je wilczyca, młode brzmiało inaczej.
Gdzieś po Twojej prawej poruszył się między drzewami biegnący, zdyszany Ion.

Ion
Pobiegłeś za młodym. Wypadłeś zza rogu domu, po to, by ujrzeć Merila, stojącego nad grupą trzech osób, które najwyraźniej przed chwilą od niego dostały zaklęciem.
Z domu dobiegł Cię kolejny dźwięk wybuchu pocisku.
Jedna z kobiet właśnie coś mówiła, kiedy zauważyłeś wilczka, warczącego w okolicy grupy, ale nie wyglądało to tak, jakby konkretnie na nią. Następnie zaatakował, ale nagle znieruchomiał i tak został.
Po chwili z tamtej strony dobiegło Cię też przeciągłe wycie wilczycy. Nie widziałeś jej, dobrze się kryła.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 05-04-2018, 20:38   

Coś ruszyło się od strony z której nadbiegł wilk. Spiął się i znieruchomiał. Był gotowy na konfrontację z tym co stamtąd wychynie, ale był to tylko Ion, więc opanował się i zwrócił z powrotem do trójki ludzi na ziemi.
Kobieta nadal nie opanowała swojego słowotoku, więc podniósł rękę chcąc jej przerwać, chociaż nie spodziewał się żadnego rezultatu. Dlatego też nie czekał aż skończy mówić:
Nie obchodzą mnie ludzie którzy przed chwilą wpadli do waszego domu... bo tych ludzi znam... Zrobił krótką pauzę by pozwolić tym słowom wybrzmieć, po czym kontynuował. Obchodzą mnie ci których przyjęliście dziś do domu. Przypomniał sobie o tych śladach o których mówił Ion. W miejscu gdzie znaleźli martwe wilki. Ion mówił że chyba ktoś dołączył do grupy... Kontynuował: Krasnolud, blada elfka, i inni. Ilu ich przybyło? I dlaczego ich przyjęliście?

Ze swojego doświadczenia wiedział że ludzie w obliczu strachu działają różnie. Albo stają się potulni i mówią to o co się ich prosi, albo (rzadziej) rzucają się do walki jak osaczone zwierze. Nie zamierzał w każdym razie ryzykować, więc obserwował ich dokładnie, by być gotowym na każda, nawet najgłupszą reakcję tej trójki.
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
Ostatnio zmieniony przez Elf 05-04-2018, 20:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Rivus 


Skąd: Gdańsk
Wysłany: 05-04-2018, 23:08   

Ion stał w ciszy nasłuchując "przesłuchania" Merila, nie chciał przeszkadzać mu w rozmowie z cywilami tak paradoksalnie podobnymi do nich z Enarook.
_________________
IV tur. 2015 Shardus, łowca potworów z puklerzem [†]
IV tur. 2016; epi. 2016; e. IV tur. 2017 Villen (z Bregen), czarownik SSW z jedną mantrą: "Zum..." [†]
pro. 2017; IV tur. 2017; epi. 2017; epi. 2019 Ion de Eris, chłopak z Enarook, przyszywany brat Estelli, potem mistyk SSW, nemezis Generał Szaleństwa
e. IV tur. 2017 Galeus Sateus, Curo Concordii z Psem i Płociem
zim. 2018 Sheen Ko Hoshi Shiravana Kohatu, laryjski mag bojowy w Avgrun
IV tur. 2018 (+18) Jovis Islas, Szkarłatny dyplomata i mistyk
e.= epizodycznie
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 06-04-2018, 00:08   

Meril
Kobieta ucichła, kiedy Twoje słowa wybrzmiały.
Starzec milczał, kiedy się przesuwał w stronę kobiet. Objął je i patrzył na Ciebie. Nie wyglądał najlepiej. Poza niepewnością, dostrzegłeś resztki krwi i rany. Punktowe.
Kobiety wyglądały na pozbawione obrażeń, ta krzykliwa trzymała się za kostkę. Obie wyrażały swego rodzaju niepokój, chociaż ta młodsza...ciekawość? Zadziorność? Na pewno nie była przerażona.
Patrzyli na Ciebie w trójkę, kiedy znowu ta środkowa zabrała głos.
-Znasz ludzi, którzy niszczą nam dom.
Nie była zachwycona.
-Nikogo więcej tam nie było, dopiero co się obudziłam, jakieś huki, krzyki, a potem tato kazał mi uciekać, nie wiem tylko, gdzie jest Tylwin, bo się tu pojawił...
Młoda westchnęła. Starzec nie zrobił nic konkretnego.
Młody wilk po dłuższej przerwie pisnął niezadowolony i ignorując zamieszanie, powstałe w krzakach, podbiegł do grupy, obwąchując ją. Po chwili zaczął groźnie warczeć i się jeżyć.
Chwila...zamieszanie?
Gardłowy warkot wilczycy, która najwyraźniej zdecydowała się zaatakować. Ale...co? Kogo? Nie widziałeś ze swojego miejsca.

Ion
Ty za to doskonale widziałeś. Młody nagle się poruszył, warczał, wilczyca zdecydowała się zaatakować. Spojrzałeś dokładniej i dostrzegłeś zarys sylwetki człowieka, stojącego pod drzewem. To właśnie on był celem ataku alfa.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 08-04-2018, 12:25   

Nie widział. Ale słyszał... Gdzieś za jego plecami wilczyca rzuciła się na kogoś. Ion był po jego lewej, więc nie mógł to być on... Heli, gdy go ostatnio widział, był z drugiej strony domku... Tercja jest w środku...
Szybką dedukcją wyszło mu że jednak udało się dogadać z wilkami i rzeczywiście zaatakowali wroga.
Wróg... Za plecami... Źle...
Wybił się by odskoczyć metr na prawo i uchylić się przed ewentualnym atakiem który mógł już w niego lecieć. Obróciwszy się w powietrzu zamierza wylądować nisko przy ziemi, podpierając się w razie potrzeby lewą ręką, odwrócony twarzą w stronę z której usłyszał dźwięk i wystawioną prawą ręką w której wciąż trzymał muszlę.Szlak... czyli jednak się spóźniłem... Po tym będzie się starał dostrzec przeciwnika i ruszyć skosem w stronę na wroga/na lewo tak by podążać w jego stronę, ale by nie wypaść łatwo na strzał i zdobyć osłonę drzew możliwie jak najszybciej.
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
Ostatnio zmieniony przez Elf 08-04-2018, 12:28, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Rivus 


Skąd: Gdańsk
Wysłany: 08-04-2018, 22:02   

Alfa rzuciła się, młody warczał. Sylwetka człowieka.
Ion najpierw zastygł, potem zauważył Merila zaczynającego wykonywanie sekwencji ruchów.
Chłopak uchyla się i szybkimi ruchami kieruje się za najbliższe drzewo.
Potem zdejmuje łuk z pleców i wyjmuje strzałę z kołczanu, jeśli sylwetki nie będzie w pobliżu. Jeśli będzie, to zamiast łuku wyjmuje sztylet zza pasa i czeka w gotowości na zaskoczenie przeciwnika.
_________________
IV tur. 2015 Shardus, łowca potworów z puklerzem [†]
IV tur. 2016; epi. 2016; e. IV tur. 2017 Villen (z Bregen), czarownik SSW z jedną mantrą: "Zum..." [†]
pro. 2017; IV tur. 2017; epi. 2017; epi. 2019 Ion de Eris, chłopak z Enarook, przyszywany brat Estelli, potem mistyk SSW, nemezis Generał Szaleństwa
e. IV tur. 2017 Galeus Sateus, Curo Concordii z Psem i Płociem
zim. 2018 Sheen Ko Hoshi Shiravana Kohatu, laryjski mag bojowy w Avgrun
IV tur. 2018 (+18) Jovis Islas, Szkarłatny dyplomata i mistyk
e.= epizodycznie
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 09-04-2018, 00:28   

Meril
Określanie kierunku w takich sytuacjach było ciekawym zajęciem. Po Twojej lewej, za plecami, jak ładnie wydedukowałeś, znajdował się kolejny osobnik, prawdopodobnie wasz cel.
Odruchowo odskoczyłeś. Patrząc w kierunku zagrożenia, dostrzegłeś, że nie ma powodów do obaw. Osobnik i tak miał problemy z wilczycą, która go zaatakowała.
W trakcie odskoku oraz przejścia w kierunku zagrożenia od lewej strony, słyszałeś w tle mówiącego starca, który ostrożnie wstał.
-Ciekawi mnie, że wiesz iż zostałem odwiedzony przez rannych i głodnych wędrowców, którym okazałem pomoc i schronienie. Nie zamierzam teraz wnikać w to dlaczego zaglądałeś mi w okna. Ludzi tych znam z imienia i wyglądu bo spędziłem z nimi chwilę czasu przy posiłku, który im zaoferowałem. Fakt, grupka dość osobliwa i niechętna do opowiadania o sobie, ale nie będąc wścibskim nie wypytywałem ich.
Starzec zrobił przerwę i dodał z niechęcią.
-Czy mógłbyś proszę odsunąć tego drapieżnika od nas?
Nie było powodów do obaw. Wilczyca, z tego, co widziałeś, zajęła się niewidocznym do tej pory osobnikiem.
Z wnętrza domu dobiegł Cię wrzask.
-MEDYKA NA GORĘ!


Ion
Tak samo, jak Meril, schowałeś się za drzewem, obserwując sytuację.
Jako że wasza zwierzęca towarzyszka się zajęła człowiekiem , nie było warto strzelać.
Z wnętrza domu dobiegł Cię wrzask.
-MEDYKA NA GORĘ!
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 10-04-2018, 21:32   

Zignorował słowa mężczyzny. Jego uwagę zaprzątały już tylko odgłosy walki spod drzew.
Ion! przejmij tych ludzi krzyknął przez ramię w stronę chłopaka.
Ruszył szybkim krokiem w stronę odgłosów szamotaniny wilczycy i tego, niezidentyfikowanego jak na razie, osobnika klucząc między drzewami.
Musiał jak najszybciej do niego dotrzeć i go spacyfikować. Po pierwsze dlatego by wilczyca nie przegryzła mu gardła, bo zakładając że tym razem to naprawdę jeden ze zdrajców, stracił by materiał badawczy, po drugie, co też mogło się zdarzyć, by zapobiec jego ucieczce gdyby jednak wilczyca przegrała w tym pojedynku.
Nie był do końca pewny kogo tam spodka więc ścisnął w palcach swoją różdżkę,lewą ręką sięgnął po swój sztylet a pod nosem zaczął powtarzać swoje zaklęcie obronne.
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 11-04-2018, 01:30   

Meril
Poszedłeś do miejsca szamotaniny.
Kątem oka zauważyłeś starca, podnoszącego się z ziemi i kierującego w tę samą stronę. Wyjął zza pasa siekierę i nieco utykając, wydawał się być nieco zmartwiony.
Był od Ciebie oddalony o mniej więcej dwa metry, może trzy. Mały wilk za jego plecami zaatakował. Starzec się odmachnął, zwierzę z piskiem padło na ziemię.
Scena przed Tobą wyglądała dość specyficznie.
Na ziemi leżał, wciąż przytomny zapewne, człowiek, w białej koszuli i z długimi włosami. Na nim stała wilczyca.
Niestety było trochę za późno, ponieważ gardło już było rozszarpane. Jednakże alfa nie wyglądała tak, jakby chciała mu zrobić bardziej krzywdę. Warczała na starca. Gotowała się do ataku.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 12-04-2018, 18:43   

Gdy Meril usłyszał pisk odwrócił głowę w stronę starca. Zobaczywszy jak młody wilk pada na ziemię i poczuł jak coś przewraca się mu w żołądku. Ty durny dziadzie, miałeś siedzieć spokojnie! - pomyślał. Wytężył wzrok by przyjrzeć się temu toporkowi. (czy widzę krew?) uchwycił kątem oka jak sierść na karku wilczycy zjeża się, a nogi zaczynają powoli uginać. Jeśli teraz Wilczyca zagryzie go i resztę jego rodziny, to będzie to wyłącznie wina tego idioty! Ocenił szybko odległość starca od jego rodziny i od siebie po czym padł na ziemię lewym kolanem, wbił trzymany lewą ręką sztylet w ziemię po czym położył rękę na ściółce i zaczął wykrzykiwać w myślach HAWILLE KEITHE ERWEN YARRETH RAMBA RISIL KELVA VENTAR

Gdy skończył pośpieszną inkantację krzyknął jeszcze w stronę swojego dzieła, mając nadzieje przekrzyczeć jego szum NIE RUSZAJCIE SIĘ Z MIEJSCA JEŚLI WAM ŻYCIE MIŁE. TE WILKI NIE ZAATAKUJĄ WAS JEŚLI BĘDZIECIE SPOKOJNIE SIEDZIEĆ NA MIEJSCU
mam nadzieję... - pomyślał

Odwrócił głowę w miejsce gdzie powinien stać Ion i krzyknął znowu ION, KURWA, CHOĆ TU I POMÓŻ!!!

(po tym wyjmie sztylet z ziemi i wyprostuje się z powrotem)


[Jest to zaklęcie przyklepane na turnusie. Tworzy ono cylinder wirującej ściany wody o średnicy 4, i wysokości pewnie też ze 4, metrów(taki wir w sumie, wewnątrz którego jest spokój), więc powinien objąć zarówno tego typa jak i jego rodzinkę.(czy młody wilk też się załapie? nie wiem gdzie dokładnie leży więc oceni to MG :) ) Jeśli będzie próbował z niego wyjść , to go odrzuci w bok, jeśli wilczyca na to skoczy to też ją odrzuci w bok, ale krzywdy nie zrobi. Zaklęcie w założeniu miało zbijać wszystkie lecące w twoją stronę przedmioty i chronić przed magią ognia. Utrzyma się pewnie przez 15 sekund ]
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
Ostatnio zmieniony przez Elf 12-04-2018, 18:46, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 13-04-2018, 01:37   

Meril
Ostrze było ciemniejsze, niż przed chwilą.
Padłeś na kolano, szybko łącząc się z mocą i obserwując wściekłą wilczycę.
Kto będzie szybszy...kto ma więcej doświadczenia...
Wilczyca ruszyła, Twoja muszla rozbłysła, gdy połączyłeś się z Maenis. Słowa, formuła...
Pierwszy jęzor wody wychylił się spod ziemi przed nogami zaskoczonego starca. Następne do niego dołączyły, tworząc wirującą szybko ścianę wody, o średnicy 4 metrów i wysokości 2.
Tak, cel tego zaklęcia był zgoła inny, ale tu też się nada.
Wilczyca wyhamowała (z piskiem opon) i warknęła na ścianę, przeszkadzającą jej w dopadnięciu celu. Najwyraźniej jednak przestała się tym szybko przejmować i zbliżyła się na odległość dwóch metrów do miejsca, gdzie ostatni raz widziała młodego. Mogłeś założyć, że lekko skomliła, ale nic nie było słychać.
W międzyczasie wrzasnąłeś w stronę cywili i Iona, ale wątpliwe, żeby Cię usłyszeli.
Poczułeś na twarzy tak znajomą, a tak dawno ostatni raz czutą, morską bryzę.
Rytuał zaczął się jakieś 5 sekund temu.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 14-04-2018, 17:41   

Kupił sobie trochę czasu. Niedużo, ale więcej nie był w stanie.
Podniósł się i odwrócił się z powrotem do leżącego na ziemi (czego już był pewien) Tywina.
Podszedł na odległość metra. I powiedział Pomogę ci, dzięki czemu przeżyjesz, ale jeśli wykonasz jakikolwiek ruch który by mi zagrażał, jeśli poczuję jakiekolwiek drgnięcie w mocy, to dokończę dzieło tej wilczycy... Nie był pewny czy adresat go słyszy, ale podejrzewa że tak, dlatego odczekał dwie sekundy po czym przyklękną przy nim. Przyjrzał się jego szyi. Krwawił obficie, więc wyciągnął z torby czysty bandaż i zwinąwszy go w kulę przyłożył do rany. Nie znam się na medycynie... Co robić?
Spojrzał w stronę domku. Ion stał jak wryty, a w oknie... zaraz... to chyba kapelusz tercji. Czyli już po wszystkim? ucieszony tą myślą krzyknął w stronę domku:
EJ WY TAM!!! MAM TYWINA, ALE ZARAZ MI SIĘ WYKRWAWI!!! JEST TAM GDZIEŚ HELI? BO BY SIĘ PRZYDAŁ...

spojrzał znowu na Tywina.
(jak źle z nim jest?, czy można go bezpiecznie przenieść? i czy jest przytomny?)
{po tym poście chyba przeniosę się na finał}
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
Ostatnio zmieniony przez Elf 14-04-2018, 17:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 15-04-2018, 01:15   

Meril
Tylwin był przytomny, trzymał się rękoma za gardło z bliżej nieokreślonym spojrzeniem. Patrzył na Ciebie, prosto na Ciebie, kiedy pochyliłeś się nad nim i wyjąłeś bandaż.
Woda w tle cichła. Szum ustawał.
Przyłożyłeś bandaż do szyi mężczyzny. Strasznie szybko nasiąknął krwią. Odwróciłeś się.
I uświadomiłeś sobie, jak działa Twoje zaklęcie.
W istocie, około 18 metrów sześciennych wody właśnie straciło rozpęd, jaki dawała magia.
Ogromna kolumna wody zwalniała, by w końcu się zatrzymać. Moment wyglądał pięknie, cała znieruchomiała, pełna rozbłysków, tracąca pianę, ciemniejąca woda...
I wtedy zadziałała grawitacja.
Nie miało znaczenia, że znajdowałeś się jakieś trzy metry od wiru.
I tak byłeś mokry.
Ziemia wokoło zamieniła się w słonawe błotko.
W sumie, wszystko w promieniu czterech, pięciu metrów od wiru było mokre.
Wytworzyłeś kałużę o średnicy około 16m, wnętrze wiru również zalało, jak i inne kierunki.
Ion rzeczywiście stał jak wryty, w dodatku cały mokry.
Wówczas zdecydowałeś się krzyknąć w kierunku domu.
Poniewczasie się zorientowałeś, że woda zalała również Tylwina, w tym jego gardło. Bandaż częściowo osłonił ranę przed kontaktem z morską wodą, ale jednak widziałeś, że człowiek bardzo chciał zacząć wrzeszczeć. Udałoby mu się to, gdyby nie jego rozszarpana krtań.
Za plecami starzec wyskoczył z kręgu, wraz z rodzinką, obracając się do miejsca, gdzie uprzednio stałeś, po czym się odwrócił w Twoją stronę, widząc, że klęczysz koło Tylwina.
Wilczyca, całkiem przemoczona, otrząsnęła się jak pies i warknęła na starego, ale usłyszała ciche piski. Woda zalała też małego, a leżał w największym błocie. Podeszła do niego.

<Jest dość źle. generalnie to nie umiera, ale może. Najważniejsze tętnice i żyły wydają się być całe, nie chwyciła go tuż pod szczęką. Przenieść nie wiem, możesz próbować. I tak, jest przytomny.>
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

Ostatnio zmieniony przez Leite 15-04-2018, 01:17, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 17-04-2018, 02:05   

Imira
W czasie, gdy starzec mówił, zauważyłaś, że jedna, starsza kobieta za jego plecami miała zmieszaną minę. Popatrzyła na niego dziwnie, ale nie zdecydowała się odezwać.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 19-04-2018, 11:22   

Imira
Obserwacje były dobre.
Kiedy mężczyzna podniósł rękę do twarzy, zauważyłaś serię świeżo zagojonych ran na jego policzkach. Tworzyły półkręgi, z końcami skierowanymi do nosa. Skojarzyło Ci się to z tylko jednym, z ugryzieniem, takim, jak pies zostawia, gdy się w coś wbije zębami i lekko szarpnie, nie na tyle, by wyrwać komuś kawał twarzy, ale rozszarpując skórę.
W sumie, zadziwiające, że takie rany nie otworzyły mu na wylot policzka.
To zastanawiające. Przez brodę trudno było to dostrzec z daleka, ale z bliska...
Kiedy wrócił do odpowiedzi, lekko się skrzywił, mówiąc o zdrajcach.
Jego pośpiech wyglądał tak, jakby nie chciał stracić Tylwina z oczu.
A kobiety... One milczały. Młodsza, około szesnastoletnia, patrzyła na Ciebie z szeroko otwartymi, zafascynowanymi oczami. Aż wzbudzało to lekki niepokój. Starsza unikała spojrzenia, patrząc w ziemię, marszcząc brwi na słowa starego. Jednak się nie odezwała.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 20-04-2018, 01:50   

Zajęła się wilczątkiem, jednocześnie czekając aż pozostali wejdą do budynku. Przyklęknięcie zaczęło stanowić powazny problem, więc usiadła na zgiętych kolanach, ryzykując, że nie zdąży się zerwać na czas. Obserwowała wilczycę kątem oka, wyciągając z sakwy na biodrze apteczkę, a z niej malutką fioleczkę spirytusu i równie małą ampułkę eliksiru znieczulającego. Powoli wyciągnęła rękę do małego wilczka. Wadera na pewno zaczęła warczeć, ale Styryjka ignorowała to.
- Muszę go obejrzeć - zaczęła mówić, właściwie słowa nie były ważne, bo zwierzę ich nie mogło zrozumieć, ale w intonacji, brzmieniu, gestach, zawierała się intencja, którą odczytać już miało szansę - Nie zrobię mu krzywdy. Pomogę. Miguel, masz wodę...? Czystą?
(Zakładam, że ma, on zwykle coś ma ;) )
Spodziewała się, że wilczyca będzie warczeć i protestować, prawdopodobnie nawet chapnie ją za rękę. Była na to gotowa, skórzane rękawice powinny w miarę ochronić, a zwierzę raczej nie będzie chciało skrzywdzić, a odstraszyć. Stanowcze przejście jej zapory powinno pomóc.
W myślach posłała ukłon w kierunku Bogini, bez słów prosząc o pomoc.
Powoli ogarnęła wilczka ramieniem, wyciagając go z błota i układając na suchej trawie i liściach, wodą, podaną przez Miguela przelała ranę, odklejając pozlepiane z krwią futro. Przeliczając w myślach proporcje wagi nalała na ranę kilka kropel znieczulacza i czekała, aż małe przestanie skomlić. Matka musi to zauważyć. Jeśli zaufała jej to tego czasu, to teraz uwierzy, że młodemu nic się nie stanie.
- Widzisz. Nie takie straszne. Czasem coś tam umiemy... - zagadała do wilka, przemywając delikatnie spirytusem znieczuloną ranę. Złączyła brzegi rany i wyjęła strzykawkę z regenerantem. Wilczek był malutki, wystarczyło 2-3 krople. Tkanka powinna zacząć reagować natychmiast, ale Imira nie chciała, żeby wilczy jęzor wylizał z rany eliksir. Przytrzymała wilczka, delikatnie głaskając, aż rana zaczęła się zasklepiać.
- Miguel... - odezwała się do towarzysza, nie podnosząc się, wciąż obserwując wilki - Oni kłamią.
Odczekała, aż Miguel zapyta, o kogo chodzi, i wyjasniła.
- Nie, nie wilki. Ten starszy. Ma na twarzy rany po wilczym ataku. Na szczeniaka rzucił się z siekierą, jakby wilczy atak powodował u niego jakąś traumę. Jak mówił, dziewczyna za nim robiła wielkie oczy. Na dźwięk imienia Baldwina zareagował, chociaż pilnował reakcji i wyrazu twarzy. Spotkał się z naszą demoniczną czwórką wcześniej, w lesie, co znaczy, że prawdopodobnie zna się z kimś z nich. Raczej nie z Silaną. Sangre też prawdopodobnie odpada. Krasnolud albo czarownik. To może znaczyć, że zechce nam wbić nóż w plecy przy najbliższej okazji.
Pomilczała chwilę, przechodząc na tryb głośnego myślenia. Oczywiście o ile uda jej się wbić w słowotok, który bez wątpienia uruchomił Miguel.
- Nie mogę ich aresztować ani zabić... choć pewnie Torres będzie innego zdania. Nie mam dowodów przeciwko nim. Tylko podejrzenia. To, że stary mnie okłamał, to jeszcze nie zbrodnia. A jednocześnie musimy tu odpocząć kilka godzin... Przez ten czas utrzymanie więźniów może być trudniejsze niż pokonanie ich... Posłuchaj, pójdziemy na górę... Trzeba przekazać naszym tak dyskretnie, jak się da, że cywile są podejrzani i żeby uważać. Potem musimy kogoś wysłać po armię - podsumowała i podniosła się... i z rozmachem usiadła z powrotem z głośnym przekleństwem. Po czym już ostrożniej spróbowała wstać raz jeszcze.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 21-04-2018, 15:40   

Imira (+ opis ruchów Miguela)
Warkot, głęboki, ostrzegawczy. Alfa wciąż stała koło Ciebie, czułaś jej zapach. Zapach dzikości.
Zapytałaś Miguela o wodę. Zrobił wielkie oczy i mrunął coś o plecaku, po czym się udał za północny róg budynku. Musiałaś poczekać chwilę, aż wróci i poda Ci bukłak. Nie podchodził zbyt pewnie do wilków, zwłaszcza, że wilczyca pokazała zęby i warknęła głośniej, gdy podszedł.
Kiedy chwyciłaś młodego, tak, jak się spodziewałaś, wadera Cię chapsnęła w rękę. Ignorując to, chociaż czując respekt przed siłą nacisku, wyjęłaś młodego i wylałaś wodę na jego ranę, oczyszczając ją z błota. Wciąż mając warczącą wilczycę z zębami na ręce.
Puściła dopiero wtedy, kiedy użyłaś znieczulenia. Chciała to wylizać, musiałaś zasłonić ranę. Kiedy młode skończyło piszczeć z powodu soli w ranie, odsunęła się nieco. Wciąż odsłaniała zęby i warczała, ale chyba już nie powinna nic zrobić. Węszyła też zapachy, które wytwarzały medykamenty.
W reakcji na Twój głos polizała swój nos językiem, a potem wróciła do swojego warkotu.
Nie spodobało jej się zwłaszcza, że trzymasz jej dziecko, kiedy dziwna mikstura (regenerant) została wylana na ranę. Chciała, jak poprzednio, to wylizać. Kiedy zadziałało i ją dopuściłaś, liznęła ranę i czując, że nic nie krwawi, dotknęła nosem małego. Małe wyciągnęło głowę w jej kierunku i liznęło, przypadkowo trafiając też na Twoją rękę.
Przebywanie tak blisko groźnych zwierząt miało w sobie coś magicznego.
Jednak Twój mózg skupił się na innych sprawach. Na wyjaśnieniu Miguelowi, z czym jest problem.
Mężczyzna przykucnął niedaleko Ciebie, z plecakiem. Nie gadał dużo. Po prostu wysłuchał.
Widać musiał być zmęczony. Albo mu zaimponowałaś. W każdym razie, nie było słowotoku.
Alfa pomogła małemu wstać. Nie miał z tym większych problemów, po chwili poruszał się normalnie.
Wilczyca spojrzała na Ciebie z bardzo, bardzo bliska.
Dostrzegłaś dzikość w jej oczach. To nie był pies, który by Cię polizał po nosie. Który dałby się pogłaskać. Dlatego bez zdziwienia obserwowałaś, jak zarówno ona, jak i młody oddalają się w kierunku lasu na południu. Młody się obejrzał, zanim zniknął w mroku.
A Ty spróbowałaś wstać i się wywaliłaś, tym samym mając całe spodnie w błocie i liściach. Cudownie. Podniosłaś się jeszcze raz, Miguel wyciągnął rękę w Twoim kierunku, w razie, gdybyś potrzebowała.
Tym razem się udało. Jakoś wstałaś.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 22-04-2018, 03:21   

Jeszcze przez chwilę patrzyła za odchodzącymi wilkami. Uśmiechnęła się przez moment z ulgą. Kiedy niespodziewanie Ea obdarzyła ich tymi dziwnymi sprzymierzeńcami, Imira oczami wyobraźni widziała potężne basiory, rzucające się do gardeł eskhara... Tymczasem przyszła młoda wilczyca i szczeniak... Do ogromu odpowiedzialności jeszcze te dwie wilcze, futrzaste dusze...
Wewnętrzny wilk Imiry zawył na pożegnanie.

(O ile Miguel się nie odezwie)
Ruszyła w kierunku budynku, starając się iść na tyle miękko, by nie pracowały mięśnie pleców. Zdawała sobie sprawę, jaki poziom problemu to generowało. Absolutnie nikt z jej towarzyszy, wliczając w to hobbita, nie był w stanie przeprowadzić operacji w terenie, tak żeby wyjąć kulę, nie uszkadzając kręgosłupa. Regenerant był dobrym wynalazkiem, ale tu był potrzebny felczer. To z kolei znaczyło, że to będzie musiało poczekać aż do powrotu do Silberheim i do tego czasu każdy gwałtowniejszy ruch będzie się kończył paraliżująco-przeszywającym bólem wzdłuż pleców.
Że też musiało trafić na nią... I akurat w plecy, a nie gdzieś gdzie byłaby w stanie wyjąć to sobie sama. Zdarzało się jej już różne rzeczy robić z własnymi tkankami, zresztą medycyna polowa w ogóle nie była jej obca.
Gdzies na dole budynku (zapewne) minęła się z hobbitem, mruczącym coś o dębach. Domyśliła się, że na górze coś poszło nie tak.
Wiedziała też, że ludzie potrzebują odpoczynku... A więźniowie potrzebują straży, żeby tej walki nie trzeba było powtarzać. I jeszcze ci cholerni cywile.
układając w głowie zmiany wart powoli weszła z powrotem na piętro budynku.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Mikes 


Skąd: Poznań
Wysłany: 23-04-2018, 00:12   

Brak słowotoku. Powodów było parę, między innymi masa słonej wody niszcząca obuwie, dzikie wilki, nagł informacja o potencjalnie niebezpiecznych cywilach, dziekie wilki, myślenie jak przekazać Torresowi, że cywile są podejżani, dzikie wilki, pomoc we wstawaniu Imirze i dzikei wilki sobie poszły.
To nie tak, że boję się dzikich zwierząt, ale powiedzmy, że nie chcę ich krzywdzić, a nie do końca wiem co im przyjdzie do głowy. To były pierwsze słowa po tym jak wilki odeszły. W sumie prawie nie związanę z obecna sytuacją, ale co poradzić.
To mówi ciszej idąc obok Imiry Czyli nie zamierzamy tam wejść ogłuszyć i związać? W sumie to utrudnia sprawę, ale rozumiem dlaczego nie powinniśmy tego zrobić. Zastanawiam się co mogą próbować nam zrobić, ale do głowy przychodzi mi tylko próba ataku n nas we śnie, lub otrucie podanego nam jedzenia. Drugie nam akurat nie zaszkodzi, ale są tu też osoby z po za tercji.
Na chwilę zamilkł (bardzo krótką).
Chyba najłatwiej będzie powiedzieć to Torresowi na ucho, bo nie przypominam sobie jakoś specjalnie do jakiej opowieści mógł bym nawiązać by mu to objaśnić.
Kolejna bardzo krótka chwila ciszy.
W sumie może nawet powiedzenie innym jest istotniejsze. Nie powinni nic jeść, bo to może być niebezpieczne. Szczególnie, że nie mamy alchemików ani medyków.
Chyba będzie trzeba improwizować.

Będzie milczał do idąc obok Imiry. Zbierze plecak po drodzę. Jeśli musi nadrobić drogi to podbiegnie do niego i dogoni Imirę i wtedy będzie mówił to co napisałem.
 
 
VanRex 


Wysłany: 25-04-2018, 20:24   

No nieźle. Jeżeli komuś ma się oberwać to właśnie jemu, no ale Furier miała rację. Tym niemniej mogłaby przestać traktować go jak znudzonego rekruta, pozornie znudzony Torres w mgnieniu oka mógł pozbawić natarczywego starca dwóch zębów i przytomności. Do tego sam jeden nie mógł być w dwóch pomieszczeniach na raz, wybrał to w którym była większa szansa na niemiłe niespodzianki.
I czego się sam przed sobą usprawiedliwiasz?
Tak czy inaczej nie było sensu wykłócać się z dowódcą, bo zazwyczaj ten dowódca miał racje i warto było go słuchać. Tak więc puknął palcem w rondel kapelusza, a raczej w miejsce gdzie powinien go mieć, bo kapelusz już za bardzo nie istniał, skinął głową na znak zrozumienia i bez zbędnych słów chciał ruszyć pilnować domniemanie nieprzytomnego nekromanty, lecz Furier miała dlań inny pomysł na zajęcie. Cóż, wciąż nie było co się sprzeczać, więc zamiast tego skierował się w miejsce gdzie miał hobbitowi pomóc i udzielić potrzebnych informacji.
((Post oisany z telefonu bo ostatnimi dni jeżdżę z uczelni do domu i z domu na uczelnie. Także posty siłą rzeczy nie są obszerne i pięknie opisowe :/))
_________________
2016 III turnus to był - Tergor, ten od bicia
2016 Epi - Wciąż Tergor, wciąż od bicia
2016 Zima - Zgadnij kto i zgadnij od czego
2017 Bitewny - Taren, paladyn od rytuałów i bicia
2017 III - Tergor, ten co chciał być od bicia
2017 Epi - Torres, znowu od bicia <3
2018 18+ - Wielki Mistrz od bicia i obrywania
2019 Zimówka - Wielki Mistrz od bicia bandytów
2019 Step - Tsaagan, Keshig od ochrony i bicia, acz w tym pierwszym był kiepski
2019 III(?) - Wielki Mistrz od bicia. Ostatni raz, gdy zbił kogoś prawą dłonią i pierwszy, gdy zbił kogoś lewą
2019 Epi - Thietmar, ten od bicia w morderczym duecie braci Ebenholtz!
2020 IV - Torres "Tristan" Montoya, ten zdrajca od bicia i bycia bitym
2020 Epi - Torres Montoya, Czarny Diabeł od knucia i bicia, co poszedł bić się sam, a wrócił we dwóch.
2021 III - Thiago Federico de Santerro Castaneda, łowca potworów od bicia potworów.

: - )
 
 
Mikes 


Skąd: Poznań
Wysłany: 25-04-2018, 21:15   

Miguel zastosował się do polecań dowódcy. Przejdzie do pokoju od którego się wszystko zaczęło i stanie w prawym dolnym rogu. Z tego punktu widzi zarówno Sangre jak i triskel. Po drodze poda strzykawkę z regenerantem Merilowi.
Proszę.
Wchodząc do tamtego pokoju sprawdzi stan Sangrę i poziom jego przytomności. Sprawdzi też czy z więzami wszystko jest dobrze.
Niby związany, ale lepiej się zabezpieczyć.
W lewej ręce będzie trzymał nóż. Ostrzem do dołu. Podejdzie do leżącego od strony głowy.
Po sprawdzeniu, stanie na wcześniej wybranej pozycji.
będzie zmieniał punkt obserwacji wyjdzie 2/3 czasu sangre 1/3 reszta
są to częste zmiany punktu i w losowych odstępach czasu
Ostatnio zmieniony przez Mikes 25-04-2018, 21:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 26-04-2018, 00:35   

Rozumiem, że mój wpis z całym wyjaśnianiem sytuacji mogę sobie wsadzić w dupę. No ok, to w sumie kasuję go.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 27-04-2018, 13:30   

Yup. Przykro mi. Niestety jeszcze nie wyszedł.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 27-04-2018, 14:29   

/zatem stosownie i proporcjonalnie do otrzymanego feedbacku/
Oparła się o barierkę schodów, obserwując przez chwilę sytuację. Miała nimi dowodzić i za nich odpowiadać, a tak bardzo odczytywała od nich komunikat odmowny...
Chyba tylko Miguel i Torres nie mieli z tym problemu, choć ten ostatni emanował pretensją i sprzeciwem za czepianie się go przed chwilą. Elf ostentacyjnie ignorował jej próby uporządkowania sytuacji. Hobbit był zajęty sam sobą, emanując z kolei pretensją o każdą próbę wmontowania go w wojskową hierarchię.
Ion miał dość, młody nie wytrzymywał presji i tempa wydarzeń, zresztą nie dziwiła sie zanadto, że postanowił dla odmiany zająć się sobą, a nie przeciwnikami. Podobnie jak Hektor, który był ewidentnie zmęczony.
Zastanowiła się przez chwilę.
(ponieważ nie zdołałam przekazać nikomu żadnych rozkazów, to Torres nigdzie nie poszedł)
Pociągnęła Torresa za rękaw, wchodząc z nim do pomieszczenia, gdzie leżał Sangre. Stanęła w możliwie najdalszym kącie w stosunku do nieprzytomnego nekromanty, a głos ściszyła tak, żeby tercjero ją słyszał, ale nie nie usłyszał Sangre w razie gdyby jednak odzyskał przytomność.
- Posłuchaj mnie - mówiła cicho, ale wyraźnie i szybko, żeby przekazać możliwie dużo w możliwie krótkim czasie - Pan gospodarz kłamie, znał więźniów wcześniej, brał udział w ich walce z wilkami. Nie wiem, czy tylko kogoś z nich zna, czy też im sprzyja i ma coś wspólnego z eskhara, ale należy założyć to gorsze. Tym niemniej, ŻADNYCH wrogich ruchów wobec niego, dopóki sam czegoś nie podejmie.
Torres, nie jestem zdolna do walki w tej chwili. Nie będę o tym mówić tym cywilom, niech myślą, że wciąż tu jestem. Idę do sąsiedniego gospodarstwa po konia. Nie będę szukać oddziałów Rosgalenów w mieście, bo ci mogą nam tylko narobić problemów. Tu trzeba zaufanych ludzi, i sprawnych. Naszych ludzi, Wergundów albo tercji. Przekazuję Ci dowodzenie. Przekaż pozostałym dyskretnie to, co powiedziałam. Miguel już wie. Powinniście chociaż trochę odpocząć, więc proponuję wam na zmiany, po dwie osoby, reszta śpi. Nie zlekceważcie rannych, oni wciąż są niebezpieczni.
W czasie czekania, tudzież odpoczynku, Meril ma czas, żeby spróbować coś z nich wyciągnąć. I wiem, nie mamy narzędzi, warunków, coś tam. Ale obawiam się, że zanim przyślę tu Kethrena, oni przynajmniej spróbują się wyrwać. A to może znaczyć, że ktoś tego nie przeżyje. Więc działajcie. Wiem, jesteś zmęczony... Ale...
- spojrzała na towarzysza, zastanawiając się, na ile poważnie to potraktuje - nie mamy wyboru. Wyśpimy się w grobie. Powodzenia.
Klepnęła go w ramię na odchodne. Wychodząc spojrzała jeszcze raz na twarze osób i całokształt sytuacji.
- Oficer Torres przejmuje dowodzenie - rzuciła w kierunku starszego pana, żeby wyklarować sytuację - Jednak nie ja, ale ktoś zajmie się waszymi ranami.
Próbując nie sturlać się po schodach zeszła na dół do pomieszczenia na parterze. Poprawiła osprzęt i ostrożnie przekroczyła wciąż wywaloną tam ławkę. Każdy krok groził przemieszczeniem kuli i uciskiem rdzenia kręgowego, liczyła sie więc, że w najgorszym razie straci władzę w nogach, dlatego szła ostrożnie. Ruszyła w kierunku wskazanych przez cywila zabudowań.

/Dziękuję wszystkim za wspólną grę, a zwłaszcza Leite za jej prowadzenie i mnóstwo radości, jakiej mi dostarczyła. Żegnam się z oddziałem i postacią. Powodzenia/
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Mikes 


Skąd: Poznań
Wysłany: 27-04-2018, 16:02   

- Oficer Torres przejmuje dowodzenie
Ee?! (wykrzyknik oznacza gwałtowność wypowiedzi, a nie jej głośność)
Miguel znał sytuację, ale ta część planu była dla niego nowa. Podszedł do Torresa.
Dokąd idzie Imira? Mam iść z nią. Może się przydam. Zawsze będzie można się rozdzielić i wysłać jedną osobę z wiadomością czy coś. W dodatku jest ranna i może się okazać, że będzie potrzebowała pomocy. Jak uważasz? wszystko powiedziane na podobnej zasadzie jak wcześniej Imira do Torresa. Stając przy Torres staram się stanąć bokiem do Sangre.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 10