Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Kumple
Autor Wiadomość
Viron 
Viron van Redriel


Skąd: aronoł
Wysłany: 17-05-2012, 02:39   

Indiana napisał/a:
Ogromna szkoda, w dwójnasób - że nie umiemy spokojnie rozmawiać o religii (1 os. l.mn. nieprzypadkowo) i że próba rozmowy zwykle bywa odebrana jako uraza. Szkoda.


Może i szkoda, ale to chyba nic dziwnego. Bo każda dyskusja, to próba zweryfikowania tego, czym wierny żyje. A z kolei weryfikacja może zostać (i najczęściej jest) odbierana jako atak na jakieś nietykalne sacrum. To samo tyczy sie z reszta ateistow, ktorzy uczynili ze swoich pogladow rodzaj religii. Dlatego, idac tropem postmodernistycznym, mysle, ze takie dyskusje po prostu nie maja sensu :-P

TheCośtamDużoNumerków (Natalia), zgadzam się z tym, co napisałaś w 100%. Zgrabnie to ujęłaś. :D
Ostatnio zmieniony przez Viron 17-05-2012, 02:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Travor 

Wysłany: 17-05-2012, 10:08   

The124C41 napisał/a:
Nie zamierzam odpowiadać na argumenty religijne, aby przypadkowo nie urazić czyichś uczuć.

Kurcze, myślałem że jak już jesteśmy przy "nieaktualnych ideologicznie dziedzictwach kulturowych" to właśnie tematy tabu są tutaj wzorcowym przykładem :)

Nie rozumiem argumentów urazy w tym przypadku. Chrześcijaństwo ma to do siebie, że na (nie)szczęście już w swoim pierwszym okresie wykroczyło daleko poza osobistą ideologię, tworząc swoistą maszynę dążącą do zmiany całych społeczeństw.
Dlatego naprawdę nie widzę przyczyny żeby poruszać tutaj kwestie sacrum, w których polemika rzeczywiście może dotykać, ale kwestie czysto społeczne i kulturowe, kwestie wokół których trwa dyskusja w obrębie samego chrześcijaństwa już od początku poprzedniego wieku.
Może to jakieś buractwo z mojej strony, ale uznałem za pewnik, że ideologia wyznawana przez prawie 1/3 kobiet i mężczyzn żyjących na świecie w ogóle, może w sobie zawierać szeroko i aktualnie akceptowalne spojrzenie na symbolikę rozdziału płci, warte przytoczenia i warte przedyskutowania przy tej kwestii, nie zagłębiając się w spory natury teologicznej. Zwłaszcza w tym konkretnym wypadku kiedy, mam wrażenie, rozmawiamy o czymś co stanowi raczej część kultury narosłej wokół a nie wyrosłej z chrześcijaństwa, vide to co wyżej o przejęciu starszego wzorca.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 17-05-2012, 11:58   

wampirka napisał/a:
I jasne- zarzucicie mnie dowodami, że nie zawsze- ale statystycznie tak jest. Wynika to z budowy anatomicznej i kij. No po prostu.
Ej, jasne, że z anatomią nikt się nie spiera, ale generalnie jednak karabin też nie ma opcji "strzelaj do faceta" lub "strzelaj do baby - wolniej". Akurat w zadanym przypadku, z przyczyn czysto praktycznych, egzamin powinien być jeden i wyznaczać jeden standard sprawności dla wszystkich. No bo potem dlaczego się dziwić, jeśli taki czy inny dowódca uzna, że tego czy tamtego baba nie wykona? Skąd ma wiedzieć, że wykona, jak ona miała niższe standardy zaraz na wejściu? Albo chcemy być żołnierzami/pracownikami/czymśtam tej samej jakości, albo chcemy mieć taryfy ulgowe z racji biologii. Jedno i drugie na raz to się nie da :)

Historia z myszą cudna :D Prawie jak ta u mnie na blacie ostatnio ;) ;)
U mnie w rodzinie do dziś krążą anegdotki, jak to wujek zemdlał, bo wlazł był do pokoju, gdzie babcia akurat rodziła dziecię (zaraz po wojnie, poród w domu) i zamiast się zająć porodem wszystkie musiały wujka cucić i uspokajać ;)

wampirka napisał/a:
I konkluzja, która nawet pasuje do dyskusji: jakby facet ją wyniósł, to by się nikt nie zdziwił ;)
Można chyba kolekcjonować takie sytuacje :)
Też się podzielę, a co ;) Tak dwa lata wstecz zmarła moja babcia, styczeń to był, jadę na pogrzeb, Nowy Folwark pod Namysłowem. Skręca się tam w las, droga leśna, ale szeroka i równa, a lód jak szklanka. Mija mnie nagle jakieś wypasione czerwone i płaskie, wyjąc oponami, warczę pod nosem, ale co mnie tam. Jadę dalej, patrzę - czerwone w rowie, a dwóch cymbałków w wieku poborowym próbuje to wyciągnąć, ale biorą się za to jak pies do jeża, bo butki eleganckie, dżinsy nowe, w śnieg nie wlizą. Machają, coby im pomóc, to stanęłam. Zobaczyli, że baba i widać, że się załamali. Ja się chichram pod nosem, pytam czy było tak szybko jechać po lesie. No to zapinamy hol. Eeeee... ale my nie mamy z przodu haka. Patrzę - taki jak u Riga w ibizie, swego czasu szukany, zdjęłam klapkę, wyciągnęłam hak - macie. Panowie szczęki w bok, ale nic to, linkę dajcie. Nie mamy. Nosz kurna. Wyciągnęłam swoją, zapinam, ale się ślizgam, bo droga jak szklanka. Panowie - pchać! No to pchają, jeden złapał za klamkę, drugi za zderzak i pchają - w bok. Kurna. Wrr. Koniec zabawy, napęd terenowy, misio targnął, aż dym z lodu poszedł, czerwone coś wyskoczyło ze śniegu, panowie pozbierali się z lodu. Wsiedli, mruknęli jakieś dzięki i pojechali.
No to jadę dalej, kościół, przed kościołem pół rodzinki mojej, plotkuje zawzięcie .... o tym, jak dwóch znajomych kuzyna jakaś - cytuję "teksas rendżer" wyciągała z zaspy takim zajeoch samochodem.... Pewnie, jakby ich facet wyciągał, to też by nie było halo ;) A tak miałam dziki ubaw ;) ;)



Viron napisał/a:
Dlatego, idac tropem postmodernistycznym, mysle, ze takie dyskusje po prostu nie maja sensu :-P
Tak sobie myślę,że nie przepadam za postmodernizmem ;) Ani za większością rzeczy z przydomkiem "post" ;)
Sądzę, że dyskusja zawsze ma sens, ta cywilizacja istnieje dzięki wymianie myśli :) a to, że mamy problem z dyskutowaniem - to jest sprawa osobna.

Travor napisał/a:
ideologia wyznawana przez prawie 1/3 kobiet i mężczyzn żyjących na świecie w ogóle, może w sobie zawierać szeroko i aktualnie akceptowalne spojrzenie na symbolikę rozdziału płci, warte przytoczenia i warte przedyskutowania przy tej kwestii,
Co jest ciekawostką, czytając Twój post (ten o księżycach i innych, którego Hodo nie zrozumiał ;) ;) ) nie wpadłabym za skarby Kitaju, że piszesz o chrześcijańskiej wizji płci ;) Cała ta symbolika właśnie wydała mi się najbliższa teorii jin-jang, względnie wizjom celtyckim. Ot, psikus ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Pedro 

Wysłany: 17-05-2012, 13:45   

Indiana napisał/a:
Jeśli Twoja recenzja nie jest przesadzona, może byłoby warto


Uwież mi, skoro na naszych spotkaniach cotygodniowych przychodzi masa mangowców lub innych dziwaków i ich nie przeganiamy to na pewno nie jesteśmy hermetyczni. ;)

Indiana napisał/a:
Pedro, my jesteśmy więcej niż dziwni Nie zauważyłeś wcześniej?


Sam nie jestem w pełni normalny, więc ciężej mi to zauważyć.

Indiana napisał/a:
Albo chcemy być żołnierzami/pracownikami/czymśtam tej samej jakości, albo chcemy mieć taryfy ulgowe z racji biologii. Jedno i drugie na raz to się nie da


Ale wtedy od razu by się podniosły głosy różnych wariatek, że kobiety w wojsku są dyskryminowane ze względu na płeć, bo nie mają taryfy ulgowej. I to nie ważne że wojsko to wojsko i łatwiej nie powinno być, tak jak nie ma łatwiej kobietom na wojnie.

Indiana napisał/a:
"teksas rendżer"

:D
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 17-05-2012, 13:52   

Pedro napisał/a:

Uwież mi, skoro na naszych spotkaniach cotygodniowych przychodzi masa mangowców lub innych dziwaków i ich nie przeganiamy to na pewno nie jesteśmy hermetyczni.

Nikt w tym temacie nie powiedział, że rpgowcy, czy larpowcy są hermetyczni. Bo nie są.
 
 
 
Pedro 

Wysłany: 17-05-2012, 13:58   

Hodo napisał/a:
Nikt w tym temacie nie powiedział, że rpgowcy, czy larpowcy są hermetyczni. Bo nie są.


Ale ja mówię o fandomie jako fandomie, a nie fandomie jako środowisku RPG. A fandom podobno jest hermetyczny (tak tu wyczytałem).
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 17-05-2012, 14:31   

No nie wiem gdzie tak wyczytałeś, wskaż mi.
 
 
 
Pedro 

Wysłany: 17-05-2012, 14:41   

wampirka napisał/a:
Konkluzja: Ludzie "mocno osadzeni" w fantasy często zaczynają traktować to jako swoją JEDYNĄ pasję i cel życia, uważając, że wszyscy, którzy nie potrafią dostrzec w fantasy jedynego i słusznego piękna, nie są godni ich uwagi.
Nie wiem, czemu tak jest, ale jest i już :D


Czy to przesłuchanie jest? ;)
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 17-05-2012, 14:47   

Nie, test na czytanie ze zrozumieniem :P
Ten cytat nie mówi o hermetyczności, tylko o zadufaniu i pogardzie dla reszty ludzkości :P ALe fandom nie jest hermeryczny, jest otwarty na każdego miłośnika fantasy ^^
 
 
 
Pedro 

Wysłany: 17-05-2012, 14:56   

A sądzę że to zadufanie i pogarda wynika po części z hermetyczności w niektórych grupach. Każdy kto traktuje fantastykę/ RPG/ co innego nie jest godny by z nami przebywać, bo my to traktujemy na poważnie. Poza tym jak ktoś traktuje innych ludzi z pogardą i spotyka się w małym zamkniętym gronie bo inni są gorsi to chyba mi nie powiesz że oni nie są hermetyczni. Poza tym sam przecież mówię że fandom nie jest hermetyczny (nie licząc nie chlubnych wyjątków) na których się wampirka z Indi natknęły.
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 17-05-2012, 15:17   

Hermetyczność grupy definiuję jako niechęć do przyjmowania nowych kandydatów. Może być jeszcze twoje "spotykanie się w małym zamkniętym gronie".
Grupa o której mówiła Wampirka po pierwsze nie jest małą grupą (bo mowiła o jakiejś tam społeczności konwentowo-forumowej), po drugie jest inkluzywna - każdy interesujący się fantastyką może się dołączyć. Nie ma hermetyczności. Hermetyczność to co innego. Mam nadzieję, że semantyczny offtop został rozwiązany, bo nie chce mi się już tu rozpisywać. ;P
Ostatnio zmieniony przez Hodo 17-05-2012, 15:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 17-05-2012, 15:24   

@Indiana
Zgadzam się z tym że LARP jest w stanie dostarczać emocji i szansy na rozwój które wykraczają poza coś co społeczeństwo nazywa "zabawą". Sama mogę identyfikować się z tym poglądem, albowiem moje obecne poglądy i osobowość zostały ukształtowane przez wiele rzeczy które również niektórzy by potraktowali tylko jako zabawę - seriale S-F, gry komputerowe, RPG... Jednakże, nawet jeżeli ktoś wyraża takie poglądy, traktowanie z pogardą "niższych istot co nie doceniają esencji X" jest niewłaściwe. Można się razem świetnie bawić zarówno z osobą która uważa to za intelektualne spełnienie, i z kimś dla kogo jest to tylko kolejna rozrywka.

Przynajmniej z mojej strony, twoja ocena sytuacji jest zgodna z prawdą, i zgadzam się również z resztą wypowiedzi, mianowicie iż ten podział jest usprawiedliwiony jedynie w kontaktach natury erotycznej.

Cytat:
Ci, którzy mają siłę, idą pod prąd. Z prądem płyną tylko zdechłe ryby ;) Reszta jest sama sobie winna.

Nie zgadzam się. Nie sądzę że ci którzy płyną z prądem, bo boją się reakcji, są sami sobie winno. Jeżeli od wczesnego dzieciństwa robiono im pranie mózgu i wymuszali na nich określone zachowania i ukrywanie prawdziwych opinii, to nie oni są winni, lecz te potwory które im to zrobiły. Nie zamierzam winić ofiar, jedynie sprawców.

Cytat:
Taką kulturowo pozytywną rzeczą jest macierzyństwo i sacrum, skupione na tym pojęciu.

Nie widzę tego jako wyłącznie pozytywną rzecz, albowiem to umniejsza kulturowo drugą część rodzicielstwa - ojcostwo. Może jest to winą tego że w dziełach kultury z którymi obcuję jest mnóstwo wspaniałych ojców/ojcopodobnych figur, a jeszcze nie znalazłam matki/matczynej figury która mogłaby dorównać żadnemu z nich (mam tutaj na myśli nie tyle kobietę z dzieckiem, a przedstawienie postaci jako matki. Niektóre kobiece postaci które podziwiam mają dzieci, ale ten element nie ma nic wspólnego z powodem mojego podziwu). Ale uznaję to za niesprawiedliwe że kultura faworyzuje rodziców płci żeńskiej. To tylko kolejny przykład dyskryminacji dla mnie.

@wampirka
Waa, zazdroszczę ci... chciałabym być na wykładzie Wicka...

W sprawie wojska. Nie mam obecnie dostępu do żadnych statystyk, więc nie jestem w stanie atakować tego argumentu z tej strony, muszę się zatem posłużyć logiką. Bez względu na statystykę, osoba która zamierza zostać żołnierzem zapewne się do tego przygotowała również fizycznie, zatem sprawnościowo wykracza ponad ową statystyczną średnią.

I, jak zwykle, zgadzam się z Indi. Natura nie oszczędza kobiet, to wymysł społeczny.

Co się tyczy sporów religijnych - problem polega na tym, że religia opiera się na wierze w dogmaty. Osoba niewierząca nie ma tu nic do powiedzenia. A mówi "Bóg sprawił że X", B mówi "Nie ma Boga, nie wierzę w to" i na tym się dyskusja kończy.

Indiana Teksas Rendżer :mrgreen: Prawie jak Chuck Norris

@Pedro
Cytat:
Ale wtedy od razu by się podniosły głosy różnych wariatek, że kobiety w wojsku są dyskryminowane ze względu na płeć, bo nie mają taryfy ulgowej. I to nie ważne że wojsko to wojsko i łatwiej nie powinno być, tak jak nie ma łatwiej kobietom na wojnie.

No niestety. Niektórzy uważają że równouprawnienie oznacza "równe prawa dla wszystkich ale dodatkowe przywileje dla mnie", jak na tym demotywatorze http://img1.demotywatoryf...y_bartex661.jpg
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 17-05-2012, 15:32   

Wiesz, trening w tej kwesti nie ma nic do rzeczy- jeśli skala jest jedna to w wojsku są faceci. Amen.

Ho-do tylko Ty mnie rozumiesz, zawsze tak czułam <3
 
 
Travor 

Wysłany: 17-05-2012, 16:52   

The124C41 napisał/a:
Nie widzę tego jako wyłącznie pozytywną rzecz, albowiem to umniejsza kulturowo drugą część rodzicielstwa - ojcostwo. Może jest to winą tego że w dziełach kultury z którymi obcuję jest mnóstwo wspaniałych ojców/ojcopodobnych figur, a jeszcze nie znalazłam matki/matczynej figury która mogłaby dorównać żadnemu z nich (mam tutaj na myśli nie tyle kobietę z dzieckiem, a przedstawienie postaci jako matki. Niektóre kobiece postaci które podziwiam mają dzieci, ale ten element nie ma nic wspólnego z powodem mojego podziwu). Ale uznaję to za niesprawiedliwe że kultura faworyzuje rodziców płci żeńskiej. To tylko kolejny przykład dyskryminacji dla mnie.

Kurcze blat. Nawet macierzyństwo umniejszasz? Nie widzisz różnicy? Kobieta nosi dziecko w swoim wnętrzu, jego żywot jest zależny od jej organizmu, potem rodzi je w bólach i karmi własną piersią. Uczono mnie że to jest ten punkt w którym różni się od siebie mózg kobiety i mężczyzny - u kobiety występuje ośrodek macierzyństwa, u mężczyzny tylko prymitywnego popędu seksualnego.
Dawanie w bólach nowego życia nie jest dla Ciebie godne specjalnego szacunku? Co to kosztowało by mężczyznę, gdyby nie właśnie kulturowe uwarunkowania które tak deprecjonujesz, stawiające go w pozycji odpowiedzialności za potomstwo? Paręnaście minut przyjemności, i tyle w kwestii dziecka. Jak najwięcej, jak najczęściej, to któreś na pewno przeżyje. A kobieta zostaje z 9-miesięczną ciążą, rodzeniem w bólach, karmieniem piersią itd. Oczywiście że rola ojca jest ogromna, jest kluczowa, jest wspaniała, ale w kwestii macierzyństwa, to zawsze kobiecie należy się specjalny szacunek, wywodzących się w tym przypadku właśnie z praw natury a nie kulturalnych uwarunkowań.
The124C41 napisał/a:
Co się tyczy sporów religijnych - problem polega na tym, że religia opiera się na wierze w dogmaty. Osoba niewierząca nie ma tu nic do powiedzenia. A mówi "Bóg sprawił że X", B mówi "Nie ma Boga, nie wierzę w to" i na tym się dyskusja kończy.

Widzisz, tylko tu wcale nie mieliśmy dyskutować o prawdziwości chrześcijańskich dogmatów, ale o ich aktualności, i to w bardzo konkretnym i punktowym przypadku, tj. symboliki płciowej :) To nie jest kwestia tego, czy Bóg tak chce, tylko czy jest to właściwy wzorzec :) Jest wiele osób które pomimo utracenia wiary w dogmaty pokroju istnienia Boga, zmartwychwstania Chrystusa itp. wciąż pozostają przy chrześcijańskiej moralności i spojrzeniu na świat - właśnie w kwestiach społecznych i kulturowych :) Mam wrażenie że w tym nie do końca jest potrzebne uznawanie wszystkich podpunktów w Katechezie Kościoła Katolickiego albo podobnym :) Zwłaszcza że ta symbolika jest "trochę" starsza niż chrześcijaństwo i jego dogmaty wiary :)
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 17-05-2012, 16:52   

The124C41 napisał/a:
Jednakże, nawet jeżeli ktoś wyraża takie poglądy, traktowanie z pogardą "niższych istot co nie doceniają esencji X" jest niewłaściwe. Można się razem świetnie bawić zarówno z osobą która uważa to za intelektualne spełnienie, i z kimś dla kogo jest to tylko kolejna rozrywka.
Jasna sprawa, 100% racji. Bynajmniej nie zamierzałam bronić zadufania wśród larpowców, wręcz przeciwnie :)

The124C41 napisał/a:
Nie sądzę że ci którzy płyną z prądem, bo boją się reakcji, są sami sobie winno. Jeżeli od wczesnego dzieciństwa robiono im pranie mózgu i wymuszali na nich określone zachowania i ukrywanie prawdziwych opinii, to nie oni są winni, lecz te potwory które im to zrobiły.
To mogłybyśmy podyskutować :) Najpierw trzeba by przyjąć, o jakich realiach mówimy. Jeśli np. o starożytnym Rzymie, gdzie postawienie się ojcu może oznaczać śmierć, albo o realiach renesansowej Europy (dużo bardziej mizoginicznej niż średniowiecze) czy może współcześnie w społecznościach Afganistanu czy Pakistanu, to zgoda, ryzyko życia wedle własnych reguł przekracza cenę życia w ogóle, więc nie odważę się oceniać w takich realiach.
Ale jeśli mówimy o tu i teraz, czyli Polsce a.D. 2012, to cena ryzyka znacząco maleje. Pozwolę sobie się podeprzeć niejakim doświadczeniem - rok w rok od 1997 r. czyli 15 lat spotykam tutaj setki, jeśli nie tysiące osób rocznie, w tym około połowy dziewcząt i kobiet. Może powinnam była zrobić jakieś oparte badania statystyczne, żeby teraz rzucić cyfrą ;) Ale powiem ogólnie - stwierdzam, że większość dziewcząt rezygnuje z ewentualnych aspiracji wykroczenia poza przypisaną kulturowo rolę z lenistwa, konformizmu i chęci podobania się. W takiej właśnie kolejności. Pomijam te dziewczyny, którym ta rola autentycznie odpowiada, bo jest ich niemało, można je odróżnić po tym, że są aktywne w sferze, która tradycyjnie jest przypisana kobietom. Na oko jakieś 30-40 % dziewczyn. Dalsze na oko 40% uważa się za och ach feministki, jednocześnie wypełniając najgorsze cechy stereotypów o kobietach. I jakieś 10% ma autentyczne cechy wykraczające poza stereotyp, z czego (z tych 10%) może jakieś 5% robi z tych cech użytek, np. odważa się przewodzić swojej grupie lub podjąć jakieś tam ryzyko czy zrobić coś, co może być uznane za niekobiece. To są autentycznie jednostki, łatwo zauważalne i rzadkie.
Sumując to przynudzanie ;) Uważam, że jeśli w dzisiejszych warunkach, przy braku poważnego ryzyka, ktoś daje się zepchnąć w kanon stereotypu, to albo mu z tym dobrze (co bynajmniej nie jest jakieś naganne), albo sam jest sobie winien. Uważam też, że nie da się załatwić dla kogoś wolności wyboru, jeśli on sam nie ma w sobie potrzeby wolności. I odwrotnie - jeśli ktoś ma potrzebę wolności, to nikt, ale to nikt nie będzie w stanie mu czegoś narzucić.

The124C41 napisał/a:
to umniejsza kulturowo drugą część rodzicielstwa - ojcostwo.

Tu niestety trochę miesza się biologia, z tej przyczyny, że obie płcie nie są równoprawne w procesie powołania nowego życia. Mężczyzna nigdy nie przeżyje porodu, i chociaż oczywiście nie poród czyni matkę, to jednak może stworzyć więź, jakiej mężczyzna -ojciec nie ma szansy zaznać. Nie będzie odbierał dziecka jako istoty, która wyszła z jego ciała.
To prawda, że nasza kultura nieco zubaża rolę ojca, redukując ją do żywiciela, podczas gdy matka jest nośnikiem kultury właśnie, strażnikiem pamięci i tą, która przekazuje świadomość. I to jest czas, aby ojcowie powalczyli o swoje, czego im życzę.
The124C41 napisał/a:
Natura nie oszczędza kobiet, to wymysł społeczny.
Ani też ich nie dyskryminuje, zgadzam się. Natomiast natura jest śmiertelnie praktyczna. Podobnie jak wojna. I tu i tu nie ma miejsca na słabość, na taryfę ulgową, na parasol ochronny.

wampirka napisał/a:
Wiesz, trening w tej kwesti nie ma nic do rzeczy- jeśli skala jest jedna to w wojsku są faceci. Amen.
Nie zgadzam się. Przykłady licznych jednostek specjalnych na świecie, które otworzyły możliwość naboru dla kobiet, nie obniżając standardu wymagań, dowodzą, że owszem, w wojsku są faceci i nieliczne kobiety, które im fizycznie dorównują.
Ale. Wojsko to nie tylko oddziały frontowe. Może rozwiązaniem idealnym jest podział wymagań - inne, niższe, dla kadr sztabowych, a inne dla jednostek, dla których sprawność fizyczna będzie kluczowa w warunkach wojennych. Ale nadal podział na płeć nie ma tu nic do rzeczy.
Amen ;)

The124C41 napisał/a:
Indiana Teksas Rendżer :mrgreen: Prawie jak Chuck Norris
;) ;)
"Prawie" robi jednak wieeeeelką różnicę ;) ;)

The124C41 napisał/a:
Co się tyczy sporów religijnych - problem polega na tym, że religia opiera się na wierze w dogmaty. Osoba niewierząca nie ma tu nic do powiedzenia. A mówi "Bóg sprawił że X", B mówi "Nie ma Boga, nie wierzę w to" i na tym się dyskusja kończy.
Hihi, prawda ;) Ale już przytoczony przez Ciebie przykład pokazuje, że osoba niewierząca... też jest wierząca ;) Wierząca w nieistnienie Boga. Ponieważ żadna ze stron nie może udowodnić swojej racji i powiedzieć "wiem", zamiast "wierzę", obu stronom pozostaje jedynie referowanie sobie nawzajem przesłanek, na podstawie których wierzą. Uważam, że przy zachowaniu dystansu, szacunku i kultury to bywają naprawdę fascynujące dyskusje :)
Ale chyba Travor miał na myśli bardziej społeczne oddziaływanie religii niż samą jej treść. O tym chyba można dyskutować bezpieczniej - choćby w kontekście tego, jak która religia widzi społeczną rolę kobiety. I czy nie jest to aby bezpośrednia reminiscencja tego, w jakiej kulturze owa religia powstała ;) ;)

Mrau, kocham Was za tą dyskusję ;) ;)
Maile od klientów niech giną ... ;) ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Pedro 

Wysłany: 17-05-2012, 17:11   

Taka drobna propozycja. Mógłby ktoś z takimi możliwościami przenieść tę dyskusję do nowego tematu? Bo w żaden sposób nie dotyczy ona tego o co Leon się pytał. ;)
Ostatnio zmieniony przez Pedro 17-05-2012, 17:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 17-05-2012, 17:17   

Mógłby :) Ale jak się dyskusja zakończy, bo z doświadczenia wiem, że uporządkowane dyskusje z niewiadomych przyczyn umierają :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Pedro 

Wysłany: 17-05-2012, 17:28   

Hmm... racja, tak jak te z SB.
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 17-05-2012, 18:06   

Ojacie, ale to istotne, czy jest w "odpowiednim temacie". Szczególnie, że tak na prawdę trzeba by chyba zakładać w takim razie osoby temat dla każdej konkluzji ;)

Indiana napisał/a:
Maile od klientów niech giną ...

Ha, może uda Ci się jak mi, mam już zalkę ćwiczeń z anatomi, teraz tylko czekać na egzamin :D (do tego przedtarminu zabrakło mi 3pkt).

Apropo wojska, to pisałam, że generalnie facet jest macz stronger. No jasne, są jeszcze ukraińskie sztangistki :D :D
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 17-05-2012, 18:10   

Wamp, statystycznie jasne, że jest ;) Ale w praktyce - masz jakąś skalę (kurde, w czym to liczyć? bo nie chodzi o czystą siłę w niutonach, ale ogólnie - sprawność) możliwości człowieka, załóżmy od 0 do 100. Kobiety mieszczą się gdzieś między 10 a 90, a mężczyźni między 20 a 100. Ustalając granicę sprawności żołnierza na przykładowo 70 - owszem, z marszu odstrzelimy większość kobitek, ale i słabszych facetów. Z tego układu też wynika, że nie każda babka jest słabsza od nie każdego faceta. I ja tu nie widzę dyskryminacji tylko sensowne wymagania :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 17-05-2012, 18:14   

No przeca o tym klikam :D Że skala powinna być jedna, a są dwie i jakoś feministki się nie bulwersują ^^"
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 17-05-2012, 18:18   

@Travor. Przeczytaj mój post jeszcze raz. I wskaż mi choć JEDEN przypadek w którym, jak to określiłaś "umniejszam macierzyństwo". Napisałam że to kulturowe postrzeganie macierzyństwa spycha ojcostwo w cień. Uznaję że to niesprawiedliwe że ojcowie są uznawani za gorszych, mniej odpowiedzialnych, mniej wartościowych. Co się tyczy reszty twojego posta - wiem jak przebiega proces rozmnażania się. Wiem że natura w tym procesie stawia płcie na nierównych pozycjach.

@Indiana. Wina w tym wypadku leży po mojej stronie, gdyż pisząc to, zapomniałam do kogo się zwracam. Jesteś niezwykle silną osobą która na pewno by walczyła o swoje. Ja pisałam o ludziach tak zniszczonych przez społeczeństwo że boją się wyrażać opinie, co tłamszą w sobie wszystko co może zwrócić na siebie uwagę. Ty jesteś silna, ja miałam na myśli słabych. Niektórzy nie mają siły już więcej walczyć o swoje, bo mają już dosyć bycia miażdżonym, oplutym, ostracyzowanym, wyśmiewanym. Niektórzy zupełnie stracili już wolę do walki, wiedząc że nikt nawet ich nie wysłucha. To miałam na myśli.

Celem tego postu nie jest urażenie czy atakowanie nikogo. To tylko wyrażenie mojej opinii, której macie prawo nie podzielać, i do przyjęcia której nie będę nikogo zmuszać.
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 17-05-2012, 18:24   

Indiana napisał/a:
Kobiety mieszczą się gdzieś między 10 a 90, a mężczyźni między 20 a 100.

Lol :D A dlaczego nie mężczyźni 60-100, a kobiety 0-59 ? :P
Po mojemu w wojsku mają być najlepsi faceci i najlepsze kobiety. Normy powinny być więc takie, żeby łapali się najlepsi spośród facetów i najlepsze spośród kobiet. Jak to będziesz chciała wypośrodkować to zaczniesz łapać najlepsze z kobiet oraz przeciętnych i lepszych facetów. Nie rozumiem spiny, że kobiety muszą mieć te same wymagania co faceci. Nie muszą, bo mają inne warunki i inne możliwości. Ktoś chce zakwestionować podział na mężczyzn i kobiet w sporcie ?
 
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 17-05-2012, 18:30   

The124C41 napisał/a:
ludziach tak zniszczonych przez społeczeństwo

Ja chciałbym się dowiedzieć jakich to ludzi niszczy społeczeństwo.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 17-05-2012, 18:34   

wampirka napisał/a:
No przeca o tym klikam :D Że skala powinna być jedna, a są dwie i jakoś feministki się nie bulwersują ^^"
Tośmy się chyba rozminęły :D Tzw. feministki to pozerki, które poważnie szkodzą sprawie, o którą rzekomo walczą. Howgh.
I strasznie mnie tym wnerwiają ;)

The124C41 napisał/a:
Ja pisałam o ludziach tak zniszczonych przez społeczeństwo że boją się wyrażać opinie, co tłamszą w sobie wszystko co może zwrócić na siebie uwagę. Ty jesteś silna, ja miałam na myśli słabych. Niektórzy nie mają siły już więcej walczyć o swoje, bo mają już dosyć bycia miażdżonym, oplutym, ostracyzowanym, wyśmiewanym. Niektórzy zupełnie stracili już wolę do walki, wiedząc że nikt nawet ich nie wysłucha. To miałam na myśli.
Wiem, Natalia, zrozumiałam :) Po prostu wiem z obserwacji, że nie da się wywalczyć niczego za kogoś, kto sam stracił już wolę walki. Wierz mi, robiłam to wielokrotnie, starałam się inspirować, ułatwiać, pomagać, z czystej "solidarności jajników" tudzież dla idei. Ale to nie ma sensu, jeśli nie ma woli walki. I nic na to nie poradzę, jakkolwiek nie jest to okrutne stwierdzenie - osoby słabe muszą się podporządkować. Tak wygląda świat ludzkich zwierząt. Rządzą silni. Nie, nie silni fizycznie. Silni psychiką.
Poza tym, odkryłam po drodze jeszcze jedną rzecz. Bo być może wcale nie mam prawa do zmieniania świata. Jest jeszcze inne wyjście - wycofać się i robić swoje. Dlatego chyba już nie chcę się użerać o "prawa kobiet". Dzisiaj myślę, że każdy musi się użerać o swoje własne prawa, nikt tego za nas nie zrobi, nikt nam odgórnie nie zadekretuje szacunku, jeśli sami nie będziemy o niego walczyć.
I to w sumie niezależnie od płci.

To może jeszcze jedną obserwację dorzucę. Światek rekonstruktorów jest mocno męski. A zwłaszcza tych, którzy biorą się za walkę. Wiele dziewczyn narzeka na to, że w ich drużynach nie pozwalają im ćwiczyć, nie wypuszczają na pole walki.
W naszej drużynie statystycznie mamy bardzo dużo dziewczyn. I u nas każda może próbować, czego zechce, wliczając w to walkę. Z dużym zaangażowaniem starałam się wspierać każdą dziewczynę, która u nas łapała za broń. I pomimo tego, że niemal każda z naszych drużynniczek próbowała, ostatecznie do bitew wychodzę jednak sama. Ola, która została najdłużej, ostatecznie jednak zrezygnowała po latach treningu. Kharie - jeszcze się trzyma, mam nadzieję, że zostanie :) Wszystkie inne odpuściły. Z powodu bólu, braku kondycji, strachu, a może z powodu braku zainteresowania. Nie liczę jednej pozerki, która fotografowała się z mieczem i dużo gadała na temat, jaką wielką jest wojowniczką :roll:
Więc może jednak jest to zabawa dla facetów? Statystycznie rzecz biorąc. Nie można tu obwinić żadnych społecznych nacisków, żadnej opresywnej sytuacji. Może jednak coś w tym jest? Może tylko faceci widzą w tej zabawie to, co ja widzę...? Czy to znaczy, że mam również przestać? Niech mi ktoś spróbuje zabronić ;) ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Travor 

Wysłany: 17-05-2012, 18:38   

The124C41 napisał/a:
Nie widzę tego jako wyłącznie pozytywną rzecz, albowiem to umniejsza kulturowo drugą część rodzicielstwa - ojcostwo.

The124C41 napisał/a:
Ale uznaję to za niesprawiedliwe że kultura faworyzuje rodziców płci żeńskiej. To tylko kolejny przykład dyskryminacji dla mnie.

Stawianie faworyzacji kobiecego macierzyństwa jako formy dyskryminacji kobiet, stawianie samego sacrum macierzyństwa jako czegoś co nie jest rzeczą wyłącznie pozytywną, to dla mnie umniejszanie istoty kobiecego macierzyństwa która zasługuje na faworyzację a na pewno nie powinna być rozumiana w kategoriach tak mocnego pojęcia jak "dyskryminacja".
A wszystko to z przyczyn naturalnych, nie kulturowych. Bo, jak sama napisałaś, w kwestii rozmnażania natura nie postawiła obu płci na równych pozycjach.

The124C41 napisał/a:
Uznaję że to niesprawiedliwe że ojcowie są uznawani za gorszych, mniej odpowiedzialnych, mniej wartościowych.

Nie zgadzam się. Wskazuje się - i słusznie - na wyjątkową relację na linii kobieta-dziecko, zarezerwowaną w takiej formie tylko dla kobiety i odmienną od relacji ojcowskiej. Opartą na pewnych doznaniach które mężczyzn nie dotyczą. To też natura, nie żadna kultura. Nie sądzę żeby układ specjalności macierzyństwa kobiecego i niedocenianego ojcostwa był układem przyczynowo-skutkowym. Raczej są to dwie odmienne sprawy.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 17-05-2012, 18:43   

Hodo napisał/a:
A dlaczego nie mężczyźni 60-100, a kobiety 0-59 ? :P
Bo tak nie jest. Przyjęłam umowne wartości, z całą pewnością jednak one na siebie w dużym zakresie nachodzą. Bo są kobiety o kondycji Justyny Kowalczyk, którym przeciętny facet może ewentualnie pomachać chusteczką.
Hodo napisał/a:
żeby łapali się najlepsi spośród facetów i najlepsze spośród kobiet.

Dlaczego? Celem istnienia armii nie jest powołanie statystycznej reprezentacji płci, tylko skuteczność.

Hodo napisał/a:
Jak to będziesz chciała wypośrodkować to zaczniesz łapać najlepsze z kobiet oraz przeciętnych i lepszych facetów.

Tak, jeśli mówimy o tej części armii, która jest de facto zapleczem frontu. Oraz nie, jeśli mówimy o formacjach bezpośrednio biorących udział w walce. Tam mają się znaleźć najsprawniejsi fizycznie LUDZIE - a wysokość tej poprzeczki powinna być ustawiona przez konieczność, czyli powinna być taka, żeby dana osoba bez problemu radziła sobie z wymaganiami sytuacji. Czyli - nie musi zapieprzać na setkę poniżej 7 sekund, ale musi biegać na tyle szybko, żeby nadążyć. Nie musi podnosić sztangi olimpijskiej, ale karabin ma dźwignąć bez problemów. Przecież to jest elementarna logika. Mówimy o armii, o wojnie, nie o (durnowatych) parytetach do sejmu.

Hodo napisał/a:
Ktoś chce zakwestionować podział na mężczyzn i kobiet w sporcie ?
Tak, ja. Ten podział to zasady paraolimpiady. Ponadto powoduje, że kobiety nigdy nie dorównają (nawet gdyby mogły) wynikom mężczyzn - bo nie mają do tego powodu.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 17-05-2012, 18:56   

Indiana napisał/a:
Dlaczego? Celem istnienia armii nie jest powołanie statystycznej reprezentacji płci, tylko skuteczność.

Więc jeśli ma być skuteczna, to muszą w niej służyć najlepsi. Więc nie uśredniamy wymagań, tylko każdemy kobietom spełniać te przeznaczone dla mężczyz.
Indiana napisał/a:
Tam mają się znaleźć najsprawniejsi fizycznie LUDZIE

No dobra, spoko. ;) Ja nie mam nic przeciwko, żeby w wojsku była jedna kobieta na 100 mężczyzn. ;)
Indiana napisał/a:
Czyli - nie musi zapieprzać na setkę poniżej 7 sekund, ale musi biegać na tyle szybko, żeby nadążyć.

Czyli jak szybko? :D Nie wiadomo jak, więc najlepiej, żeby ta osoba zapieprzała najszybciej jak się da. Więc trzeba wyłowić tych najszybszych.
Indiana napisał/a:
Tak, ja. Ten podział to zasady paraolimpiady. Ponadto powoduje, że kobiety nigdy nie dorównają (nawet gdyby mogły) wynikom mężczyzn - bo nie mają do tego powodu.

Kobiety nigdy nie dorównają wynikom mężczyzn, bo fizycznie od nich odstają i genetyki się im nie zmieni. Zobacz sobie rekord świata w biegach na 1500m. Różnica między K i M wynosi prawie 30 s. Rywalizacja kobiet z mężczyznami jest nie fair, bo mężczyźni po prostu mają z natury lepsze warunki i granice możliwości fizycznych mają dużo dalej. Dajmy kobietom ścigać się z facetami, to nie zobaczymy już więcej żadnej kobiety na podium.
Ostatnio zmieniony przez Hodo 17-05-2012, 18:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 17-05-2012, 19:12   

Hodo napisał/a:
Więc nie uśredniamy wymagań, tylko każdemy kobietom spełniać te przeznaczone dla mężczyz.
Generalnie tak. Tylko to wtedy nie są "wymagania dla mężczyzn" tylko "wymagania" :)

Hodo napisał/a:
Ja nie mam nic przeciwko, żeby w wojsku była jedna kobieta na 100 mężczyzn. ;)
Z Twojego tonu wnoszę, że zmierzasz do tego, jakoby celem istnienia armii było sformowanie tam równego przedstawicielstwa każdej płci :) Uważasz, ze ma to sens? Czy powinni tam być także po równo reprezentowani przedstawiciele każdej religii, ludzie z różnych rejonów kraju, osoby o określonej karnacji czy wzroście? Nie sądzisz, że to bez sensu? :)

I wydajesz się ignorować to, co pisałam o różnych wymaganiach dla różnych formacji wojskowych, tylko z uporem stosujesz ogólne słowo "wojsko".

Hodo napisał/a:
Czyli jak szybko? :D Nie wiadomo jak
Wiadomo, ale nie jestem w stanie podać Ci takiej wartości (a nie chce mi się szukać).
Hodo napisał/a:
najlepiej, żeby ta osoba zapieprzała najszybciej jak się da
Bynajmniej. "Najszybciej, jak się da" oznacza wyśrubowanie szybkości biegu kosztem innych umiejętności sprawnościowych. Przykładowo, ktoś kto bardzo szybko biega, jednocześnie nie jest w stanie biec zbyt długo. Dla żołnierza idealne byłoby wypośrodkowanie tych potrzebnych umiejętności.

Hodo napisał/a:
Kobiety nigdy nie dorównają wynikom mężczyzn, bo fizycznie od nich odstają i genetyki się im nie zmieni.
Wyniki sportowe na przestrzeni dziesięcioleci dowodzą, że możliwości fizyczne człowieka nadążają za stawianymi człowiekowi wymaganiami. To nie jest tak, że skoro rekord świata na setkę w latach dwudziestych był niższy niż w osiemdziesiątych, to ludzie wtedy byli słabsi. Wciąż tak naprawdę nie poznaliśmy granicy możliwości organizmu, o czym świadczą kolejne poprawiane rekordy. W związku z tym, że człowiek działa na zasadzie stawiania sobie wyzwań - nigdy się nie dowiemy, czy kobiety dorównają mężczyznom w sporcie, dopóki nie postawimy przed kobietami takich samych wyzwań.

Hodo napisał/a:
Dajmy kobietom ścigać się z facetami, to nie zobaczymy już więcej żadnej kobiety na podium.
I dobrze. Jeśli tak będzie, widocznie na podium nie zasłużyły. Ale póki co funkcjonuje zasada paraolimpiady - osobna kategoria dla sprawnych inaczej. Mnie to nie satysfakcjonuje, dlatego nigdy nic wspólnego z tzw. sportem mieć nie będę.
Co nie znaczy, że od razu muszę warczeć na tych, którym te warunki odpowiadają :) Bynajmniej, niech się każdy spełnia, jak uważa za stosowne :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 17-05-2012, 19:27   

Indiana napisał/a:
Z Twojego tonu wnoszę, że zmierzasz do tego, jakoby celem istnienia armii było sformowanie tam równego przedstawicielstwa każdej płci :) Uważasz, ze ma to sens? Czy powinni tam być także po równo reprezentowani przedstawiciele każdej religii, ludzie z różnych rejonów kraju, osoby o określonej karnacji czy wzroście? Nie sądzisz, że to bez sensu? :)

Przecież napisałem, do cholery, że nie mam nic przeciwko żeby była 1 kobieta na 100 facetów xD xD

Indiana napisał/a:
"Najszybciej, jak się da" oznacza wyśrubowanie szybkości biegu kosztem innych umiejętności sprawnościowych. Przykładowo, ktoś kto bardzo szybko biega, jednocześnie nie jest w stanie biec zbyt długo. Dla żołnierza idealne byłoby wypośrodkowanie tych potrzebnych umiejętności.

Łapiesz mnie za słówka, nie lubię tego. Żołnierz ma wszystko mieć na jak najwyższym poziomie.
Indiana napisał/a:
To nie jest tak, że skoro rekord świata na setkę w latach dwudziestych był niższy niż w osiemdziesiątych, to ludzie wtedy byli słabsi.

Ależ skąd, tylko farmakologia nie była na takim wysokim poziomie :)
Indiana napisał/a:
nigdy się nie dowiemy, czy kobiety dorównają mężczyznom w sporcie, dopóki nie postawimy przed kobietami takich samych wyzwań.

Nieprawda. Kobieta wcale nie musi się ścigać z facetem na jednym torze, żeby wiedzieć czy mu dorównuje czy nie. Wystarczy porównać ich życiowe czasy. Wyzwanie jest to samo - dobiec jak najszybciej.
Indiana napisał/a:
Ale póki co funkcjonuje zasada paraolimpiady - osobna kategoria dla sprawnych inaczej.

Czemu w hydeparku nie można przeklinać? >.< Masz coś do paraolimpiady? To nie jest żadna ujma bycie sprawnym inaczej, a kobiety są mniej sprawne od mężczyzn widać to gołym okiem, jak i na suchych danych liczbowych.
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 10