Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Najlepsze akcje 2012
Autor Wiadomość
Illima 
Dyrektor Instytutu Alchemii

Skąd: Wrocław
Wysłany: 08-08-2012, 13:29   

Indiana napisał/a:
Abel napisał/a:
odporność ma uzasadnienie fizyki magii.
Również tak sądzę, na prosty rozum. Są ludzie, którzy upiją sie do nieprzytomności setką wódki, a są tacy, którzy się nie upiją półlitrem spirytusu. Jedni będą rzygać po mleku z gruszkami, innych to nie rusza. Jedni staną w przeciągu i łapią zapalenie płuc, inni mają to w trąbie.
Dlatego powoli dryfuję w kierunku zrobienia z odporności cechy naturalnej, występującej przykładowo u 0,5% populacji. Przykładowo, osoba, która chce mieć odporność, podlega "rzutowi kostką" - i ma ją lub nie ma. Lub też po prostu z 40 uczestników odejmujemy magów, a z reszty losujemy, kto oberwie odpornością ;)

Jednocześnie (przy czym to jest moje zdanie, a nie żadne ustalone przez nas zasady) magia powinna być bardziej elitarna. Nie podoba mi się wizja wszędobylskich magów, których jest na świecie więcej niż szewców, drwali czy najemników. Gdyby magów w grze było mniej, łatwiej byłoby też reagować na czary, zmniejszyłby się chaos i większa frajda by była.
Niestety wszelkie restrykcje ograniczałyby wam wybór postaci. Tu. Jest. Problem.
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 08-08-2012, 13:56   

I. Akcja nocna z kapłanami , Eliasem i Izofielem .
II. Gabonitum i dziewczynka . Tak naprawdę dziewczynka była jedynym momentem kiedy na jakieś akcji podniosło mi się ciśnienie :) ( to jej "Chodzie się ze mną pobawić" :D )
III. Wieża :D Fajnie było być opętanym i lać swoich kwasem ;) , chyba byłem jedną z niewielu osób które ciągle pamiętały o "spisie" . Też ogromną radość wzbudził we mnie fakt , że "opętani" wybili by resztę obozu gdyby nie boska interwencja :) . Tylko trochę żałuję , że ominąłem frajdę związaną z budowanie wieży .
IV. Oblężenie . Przyjemna długa walka :) , i te czary Horacego :D "zbiorowe milczenie" i cała reszta .
Indiana napisał/a:

Łowca wiąże elfkę do drabiny, podchodzi Reshi:
- Chcesz linę?
Łowca w myślach "Kurde. Porąbalo go? Nie no, to jakiś kant jest. Ma trującą tą linę czy coś, jest alchemikiem. Albo jakąś magiczną. Albo to jakiś podstęp, wezmę linę i mnie obwiąże. Albo..."


Dzięki Indi za zaufanie :P

Sephion napisał/a:
Reshi podobno miał plan

Plan był :D ale to był taki który kiedy przyjdzie do głowy wydaje się zarąbisty ale po fakcie okazuje się kompletną porażką :) .
Ogólnie zamysł był taki ( no muszę się jakoś usprawiedliwić :P ) :
1. Przychodzą łowcy z czymś ( na samym początku nie wiedziałem , że to był elf ) . Usłyszałem jakieś zdanie z gatunku "musimy się pośpieszyć" czy "nie mamy czasu" .
2.Po chwili rozłożyli się z mapą na której był napis "Szlak próby".
3. I zaczyna się : do głowy wpadł plan . Daje wam line byście zaczęli się bawić z w przywiązywanie a potem w odwiązywanie elfa co miało was spowolnić/opóźnić wyjście z karczmy .
4. Przechodząc za wami zauważam na mapie napisy : "wieża maga" a obok rysunek wieży, ścieżkę obok której był napis "szlak próby" oraz "potok wodnika" o który wiedziałem od Ignatusa , że jest źródłem many czy czymś z wiązanym z maną . Co de facto stwierdzało , ze mapa jest cholernie ważna ponieważ musieliśmy pójść do wieży maga i "zrobić" tam miecz na Izofiela .
5. Potem zaczyna się knucie , kto da pieniądze by wykupić elfa i ganianie po karczmie .
6. Na sam koniec wbijają elfy zaczyna się walka z łowcami , szybkie zabranie mapy a potem "zkwaszenie" przez elfkę-wampirkę.

Indiana napisał/a:
Również tak sądzę, na prosty rozum. Są ludzie, którzy upiją sie do nieprzytomności setką wódki, a są tacy, którzy się nie upiją półlitrem spirytusu. Jedni będą rzygać po mleku z gruszkami, innych to nie rusza. Jedni staną w przeciągu i łapią zapalenie płuc, inni mają to w trąbie.
Dlatego powoli dryfuję w kierunku zrobienia z odporności cechy naturalnej, występującej przykładowo u 0,5% populacji. Przykładowo, osoba, która chce mieć odporność, podlega "rzutowi kostką" - i ma ją lub nie ma. Lub też po prostu z 40 uczestników odejmujemy magów, a z reszty losujemy, kto oberwie odpornością


W taki sam sposób można by zrobić coś takiego jak odporność na alchemię/druidyzm/kapłanstwo i nowe klasy np.: zabójca kapłanów :P
 
 
Bryn 


Wysłany: 08-08-2012, 14:06   

Zabójca kapłanów? Rozumiem, że ktoś miałby być uodporniony na moc wszelkich bogów? :P No, bardzo logiczne: zjadł w dzieciństwie jakieś ziółka/wpadła do kociołka z magicznym wywarem jak był mały/ma jakiś dziwny gen po rodzicach, że moc bogów nie ma na niego wpływu :P To by była ciekawa klasa :D A na druidyzm 1. jest odporny zabójca magów, druidyzm to magia 2. nie sądzę, żeby druidzi mieli coś komukolwiek zrobić :P no chyba, że ktoś chciałby być odporny na pomoc druida.
_________________
2011 i 2012 - Tirianus Taeleth, kapłan bitewny Silvy
2013 - Emrys, syn Drogowita z Wojniłłów Karanowic, witeź / Małgorzata
2014 - Cadan a.k.a. Kaban/Shazam/Conan - laryjski psionik
2015 - Brynjolf Gunnarson Sliabh Ard
 
 
Aerant 
zwany też Ortem


Skąd: Okolice Warszawy
Wysłany: 09-08-2012, 16:33   

No to w punktach

I. Wyżej już wspominane Gabonitum.
Na samej akcji byłem co prawda martwy, ale za to ile to zabawy dostarczyło.
Siedzimy, a właściwie drzemiemy sobie w komnacie przy palenisku (Ja, Elfgar z Zielonych martwy i ze dwie,
trzy żywe osoby, co istotne dla opowieści ,urwisowe). Nagle wpada otruta bodajże Sara. Wpadła, wszyscy się poderwali i... stoją my jako trupy jakieś delikatne podpowiedzi stosujemy "ehm może jej pomożecie czy coś" a oni oczy przerażone i ni kroku :D ale w końcu dali się przekonać, że jednak trzeba coś zrobić

II.Bitka z izofilami czyli kapłanami Izofiela.
Podeszliśmy pod świątynie, zwiad wysłany, kitramy się po krzakach i wszystko pięknie ALE w pewnej chwili ktoś się delikatnie poruszył I jak nagle cały tył się do przodu ruszył to całe kitranie po szło się chować. Walka super z tarczą ramię w ramię obrona tyłu, zaklęcia się sypią, beeni padają jak trzeba i ten piękny odwrót na koniec. Tylko ręki potem za bardzo nie czułem (ach ten młot :mrgreen: )

III. Moja "osobist akcja"
Niewiele osób ją widziało więc pokrótce ją opiszę:
-Umiera krasnolud razem z Van Helsingiem beznadziejnie próbujemy go wskrzesić
-Wpada minstr... magistra mówi że sądzić i pewnie zabijać będzie
-Uciekamy z niechęci do życia i (w moim przypadku) chęci zmiany postaci
-Przybywa Hogar i obwieszcza że złapali dwóch kapłanów i idziemy ich ratować,
a Abel każe nam wskakiwać w ciuszki fabularne i lecieć na górę (przejażdżka beenowozem :mrgreen: )
-Mamy zaszczyt podziwiać beenów przy pracy "tylko tym razem nie bijcie ich za mocno" ;D
-Zostaje podjęta decyzja że zostaniemy ścięci co następuje gdy tylko nasi pojawiają się na horyzoncie. Ja umieram i dzień później podejmuję profesję kowala run Van Helsing dostaje ciężką rane.

IV. I taki mały spis pojedynczych zdarzeń
Oblężenie:
-Udaje nam się w miarę odeprzeć itharyjczyków, morale rosną wznoszą się bojowe okrzyki, wszyscy wypadają i nagle "o wielka tavar ześlij na nich deszcz trujących cierni" "cały pierwszy szereg pada" i już tylko dobiega mnie (również leżącego) zduszone "nosz k****"
-Morale opadły i ronimy się już tylko w kazamacie znaczna większość leży raniona na ziemi nagle udało się! Indi wydaje rozkaz do odwrotu teraz możemy zająć się leczeniem rannych prawda? Nie w porywie chwili trzeba się oczywiście rzucić na oddział od którego chwile wcześnie dostaliśmy po głowie
Jan:
-Siedzimy sobie w karczmie gdy nagle wpada przerażona gromadka i woła że coś krzyczy przy namiotach. No to co tarcze w dłoń i huzia. Znaleźliśmy to wrzeszczące coś zapędziliśmy pod karcze ale Hodo krzyczy nie bić to zostawiliśmy :D

-Świeżo po przybyciu (tzn. po odczekaniu 24h i zrobieniu nowej postaci) Już jako krasnoludzki kowal run siedzę sobie w karczmie i uważnie słucham, bo oto, po raz kolejny, obalają zielonych. No fajno niech se obalają, ale gdy już zieloni (2 z 4) zostali otoczeni wianuszkiem sędziów i oprawców postanowiłem, przechodząc prze ten wianuszek wybrać się po picie, ale gdzież nie mogę! Bo ja zły jestem bo jakiś kapłan (poprzednia postać) rozmawiał z zielonymi. Cierpliwie tłumacze że ja dobry jestem nic nie zrobiłem, nie i już. A picie przyniósł mi jakiś miły-były krasnolud ;)

-Akcja na takiej samej zasadzie, tylko że byłem sam.
Wracamy ze świątyni Izosa, dowiedzieliśmy się wielu ważnych rzeczy, jakich to nie powiem, bo szczerze mówiąc nie specjalnie tam słuchałem. Idziemy sobie raźno od bandytów po drodze dostaliśmy (ech zdziwiona mina Nili gdy aktywowałem na niej runę ognia :D ) i wracamy do obozu. Rozpoczyna się rozmowa że nie powinniśmy innym o niczym mówić itd. również teraz nie przysłuchuję się tej rozmowie gdy nagle pada hasło "... szczególnie pewien krasnolud" I wszyscy stoją wokół mnie i zaraz jakieś przysięgi, obietnice mi każą składać. No to ja, jako że nie lubię jak mi się bronią grozi, wszystkim prezentuję trzymaną w dłoni runą ognia, wybuchu, destrukcji idt. i rzucam znanym skądinąd tekstem "to co khalil detonuj?" to jakoś ostudziło entuzjazm uczestników tej sceny :mrgreen:
 
 
Tristan 
Wujek Wiedźmak


Skąd: Lubin
Wysłany: 09-08-2012, 17:12   

Taaa muszę szczerze przyznać, że akcja pod kryptonimem "obalamy zielonych" zaczęła mnie z lekka irytować. Nie mogłem zrobić spacerku po obozie żeby nie zostać ze trzy razy odciągniętym na stronę pod pretekstem "Zieloni wysyłają do kogoś list/planują kogoś zabić/etc." :angry: W końcu szlag mnie trafił i chciałem omówić całą tę kwestię z Zielonymi żeby zakończyć wszelkie niejasności. Niefortunnie i bezmyślnie wybrałem na miejsce do tego karczmę co skończyło się tym, że przyłączyło się do tego kolejne 20 osób i zamiast rozmowy w kilkoro oczu wyszedł cały proces którego chciałem uniknąć.
Co do przysięgi o której wspomniałeś: Podczas drogi powrotnej rzuciłem tylko hasłem że lepiej zachować dla siebie część informacji na wypadek gdyby jednak (nikogo nie oskarżałem) w obozie faktycznie znaleźli się styryjscy agenci. Niestety padłeś ofiarą czyichś uprzedzeń na co zasugerowałem prosty sposób żeby każdy złożył tę przysięgę milczenia.
_________________
Va'esse deireádh eap eigean...

Darael Carnesir (2011) Elf który nie był elfem
Karigasz Gramont (2012) Druid, nieformalny przywódca duchowy (znany pod imieniem Tristan)

 
 
sars 


Skąd: Wrocław
Wysłany: 09-08-2012, 22:05   

No właśnie Aerant <nie umiem cytować>. Obczaiłam sobie w kazamacie, że jest paru ludzi, można umierać, wpadam, tarzam się po ziemi, pluję krwią <która mi się kończy> a tu.. NIC. "Pomóżcie mi, pomóżcie!" Nic.
Wpada Indiana: Czemu jej nikt nie pomoże?!
I ten szmer: Bo my nie żyjemy.
Gdybym mogła to bym facepalm'a zrobiła.
_________________
inteligentny wszystko zauważa, głupi wszystko komentuje
 
 
 
Artem 
Maham Radżem :D


Skąd: Z Katowic(Katowice na stolice! :))
Wysłany: 09-08-2012, 22:33   

Z jasnych źródeł wiem ,iż okazało się ,że zieloni byli z Arethyńskiego Ruchu oporu :roll: Ja się nie mieszałem w te sprawy. Odnośnie Gabonitum staraliśy się z kolegą wyjaśnić sprawę i sprowadziliśmy uzdrowicieli ,ale jedyna ,,żywa" część gromadki prócz Aeranta była zajęta wpatrywaniem się w płomienie :angry: Byli nawet tacy ,którzy niezauważyli stojącej w drzwiach Mrocznej Dziewczynki <facepalm>
_________________
2012-Artem Aventir ,,Ostatni Kymer" Zwiadowca
2013-Artem Aventir - ścigany przez Wergundię banita
2014- Artem Aventir pod rozkazami styryjskiego wywiadu - Łowca potworów/Kapłan- wojownik Tavar . -I--
EPILOG 2K14 - Ner'Losh orczy Wódz
2015-Artem, były skrytobójca styryjski, później Kapłan Swarta. -I--

,,Lepiej bez celu iść naprzód niż bez celu stać w miejscu, a z pewnością o niebo lepiej, niż bez celu się cofać."- ,,Czas Pogardy" A.Sapkowski

,,Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha." -J.R.R. Tolkien – Dzieci Hurina

Nie powiem: Nie płaczcie, bo nie wszystkie łzy są złe.-Mag zwany Gandalfem.
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 10-08-2012, 00:32   

Artem napisał/a:
Arethyńskiego Ruchu oporu

CO?!?
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 10-08-2012, 00:56   

wampirka napisał/a:
Artem napisał/a:
Arethyńskiego Ruchu oporu

CO?!?


Na mapce świata z silberberg.pl pod miastem Aerthyna jest napisane " ( RUCH OPORU ) " , więc chyba o to chodzi :)
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 11-08-2012, 02:23   

U mnie pierwsze miejsca zajęły dwie akcje :)

1a. Gabonitum i upiór w kazamacie.
Generalnie było fajnie (ach ta moja elokwencja...). Siedzimy sobie przy ognisku, gadamy gadamy, nagle proszą do tańca pary. "Valdar chodź, będzie fajnie :D " Niby wszystko okej, tańczymy sobie, nagle ktoś wybiega z kazamaty i woła uzdrowicieli i kapłanów, bo Sara otruta. No to Sauron leci do środka, ja za nim, bo sama tańczyć nie będę, zresztą byłam ciekawa, co się konkretnie stało.
I teraz proszę mnie poprawiać, jeśli mi się chronologia zrąbała, ale chyba po stwierdzeniu zatrucia i odniesieniu Sary do innej komnaty do nas przyszła kochana dziewczynka z dziurą w plecach :D
Dalej w sumie pamiętam jak weszliśmy z Tristanem, Mattgardem i Wampirką do tej drugiej komnaty, z której wcześniej wydobywały się tajemnicze dźwięki. Wchodzimy, patrzymy, a tam siedzi na podłodze kilku naszych pogrążonych w transie, a wśród nich dziewczynka-upiór. Mattgardowi się trzęsły kolana ze strachu, Tristanowi chyba zresztą też ;) i to jej "Pobawcie się ze mną. Jak się ze mną nie pobawicie oni zginą." Dam dam. Trza coś było wymyślić. Nasz pikinier wpadł na genialny pomysł śpiewania duchowi.
[j]- Dobra, to kto jej coś śpiewa?
[M]- Ja nie umiem.
[T]- Ja też nie.
<look na łowczynię>
[j]- Co się tak patrzycie?... O nie.
[M]- Jak nie zaśpiewasz oni zginą!
[j]- Ale ja nie umiem!
W końcu wyszło na to że jednak chyba umiem i podczas wynoszenia zahipnotyzowanych śpiewałam jakąś kołysankę, idąc z Wampirką za tym upiorem. W końcu chyba się udało ją uśpić czy coś ;) tylko nadal nie rozumiem czemu wszyscy się jej tak bali... przecież ona była prawie tak słodziutka jak kobold :D


1b. Wspomniane koboldy.
Najpierw ochrzan od Wampirki że nie wzięliśmy pochodni. Okej, pochodnie zabrane, idziemy. Dochodzimy do okolic wsi. I nagle się okazuje że nie mamy mapy. <kolejny ochrzan później> Jakiś zwiad poszedł na... zwiad, przy czym nie było ich 10 min, po czym okazało się że wygodnie leżeli sobie trochę niżej na łące przyczajeni niczym BN'ni :roll: :D w końcu doszliśmy do jakichś skało-jaskinio-sztolnio-czegoś no i coś zaczęło w nas rzucać szyszkami. Patrzymy w prawo, a tam schodzi jakieś chichrające się zielone coś w kasku z przyklejoną świeczką i kilofem w ręce. Momentalnie wszyscy rzygali tęczą :D :D niestety pomysł Elfgara by zabrać kobolda do obozu spełzł na niczym. :mrgreen: Ostatecznie dowiedzieliśmy się, czegośmy się mieli dowiedzieć o znikających górnikach (pomogła w tym błyskotka zwana wcześniej moim pierścieniem). A potem resztę drogi do obozu wkurzałam cały tył udając kobolda :D

I teraz tak bez ładu i składu:

- Nocny atak łowców niewolników i późniejsze odbijanie uwięzionych
Idziemy sobie w kilka osób spokojnie na obchód. Zeszliśmy na dolną półkę, nagle jakieś krzyki z góry. No to pędem lecim do ogniska. Włażę po schodkach - <pac bokenem od Maćka>. No okej okej, już padam <pac bokenem od Indi> nosz kurde przecież leżę już! <pac po nogach od yyy... Lucyny?> !!!!... w końcu podczołgałam się pod krzaki i w sumie leżałam tam resztę akcji (kocham bandaże :D ). Dobra, zabierają nam naszych, w tym Danusa-skryptorium, jak nam zabiorą te wszystkie papiery będziemy mieli przerąbane... myślę gorączkowo co tu zrobić i nagle pod chodzi, mimochodem, nasz druid i rzuca jakby od niechcenia torbę tuż koło mojej głowy. UFF. Papiery i kasa uratowane.
Następnego dnia wyruszyliśmy odkupić naszych kompanów. Pierwszą część odkupiliśmy... potem natrafiliśmy na Samnijki. Oke, oke, gadamy, próbujemy coś zrobić, a tu nagle
[Zielony]- Cios krytyczny odcięcie głowy!
[niepamiętamkto] - No chyba nie.
No i zaczęła się jatka. Kompania dostała wpiernicz i została ukarana zabraniem części dobytku, za to odzyskaliśmy niewolników :)

- Zbieranie żywiołów i cały ten magiczny bełkot.
Bo nie ma to jak ganianie wiatru w lesie, pacanie ziemią po skałach, zagadki-utopki i półgodzinna medytacja nad słowami "Ja żywioł, wy życie" + rispekt od Zielonych ;) :P no i walka z Izofielowymi kapłanami, podczas której oberwałam zbyt dużo razy i zginęłam... Dzielny nizioł-nienizioł transportował moje ciało do obozu, ale jak się okazało że wskrzeszania nie będzie, fabularnie zostałam wrzucona do rowu ;__;

- Oblężenie
Już jako bezużyteczna kapłanka próbowałam cokolwiek wspomóc naszych dzielnych wojów, ale w sumie wyszło na to że więcej machałam mieczem niż czarowałam. Ale całościowo fajnie wyszło, zwłaszcza iluzja Tavar i Elfgar Bez Serca :mrgreen: no i nasza barykada, którą co rusz trza było naprawiać...

- Ratowanie podziemnej elfki
Siedzimy sobie spokojnie w karczmie, gramy w kości, nagle przychodzi zgraja ludu z czymś ludziopodobnym z workiem na głowie. Przywiązują toto do drabinki i pytają, czy nie chce kto kopnąć 'podziemnego plugawstwa', tylko 'na ręce uważać, bo czaruje'. Skojarzenie nr 1: elf podziemny. Ktoś poprosił o zdjęcie worka z głowy, przywódca ostrzegał, że plugawe, że straszne, że w ogóle zue i brudne. Podejrzenia sprawdzone - uprowadzili elfkę z podziemia. W końcu ją wykupiliśmy, jej kompania przybyła i rozsiekła łowców, w nagrodę za uratowanie dostaliśmy sznur pereł i mapę zabraną jednemu z łowców, prowadzącą do żywiołaków.

- Walka z magistrą
Wielka sieczka połączona z podsmażaniem i panierowaniem w bandaże i maści na zasklepianie ran. Mnie się podobało, nawet chyba udało mi się kogoś dobić (co przy tylu zapaleńcach do bitki było nie lada wyczynem :P ) No i Wojo ze swoimi zwiechami przy leczeniu... :D
- O potężny Duchu Dzika ulecz tego dzielnego wo... yyy dzielną wojowniczkę. ;D

- Pogrzeb Kymerów
Zarąbiste. Wręcz w pewnym momencie czułam te wszystkie duchy krążące wokół nas :) spalanie ziółek, lampion... Klimat jak się patrzy. Sara genialnie grała wiedźmę :D i nasz duet nucenio-śpiewania ;)
- Wskrzeszanie Elfgara
To samo. I najwyraźniej Mortowi nie przeszkadzała kapłanka dobrego boga podczas rytuału :) modlimy się, modlimy, Valdar prosi Morta o łaskawe zwrócenie nam wojownika. Nagle magowie i druidzi z zewnętrznego kręgu zaczynają padać (ręka Hoda :D ). Okej, czarujemy dalej. Zaczynam nucić. Szamani padają. Kapłan pada. No to chyba moja kolej. Elfgar się budzi pośród zemdlonych ludu. Challenge complete.

- Chram Wessiego
Przychodzimy na miejsce, leżą dwa spalone trupy. No to co robimy? Wchodzimy do katakumb. Tarczownicy z przodu, reszta za nimi. Wchodzimy do tej komnaty, jakiś rozkopany grób czy coś takiego. Coś się tam rusza. No to oczywiście "Wyjdź, nic ci nie zrobimy"... No cóż, to kobold na pewno nie był, bo zatruwał jadem trupim. Dwóch otrutych, reszta spier... wykonała taktyczny odwrót, w katakumbach została Wampirka, ja z tarczą Zielonych i Valdar. No i zużyta pochodnia. Słyszę szept Wampirki, że trza poustawiać urny. Jedna blisko, okej, chwila nieuwagi upiora i urna stoi. Gdzie jest druga? Ja oczywiście ślepa nie szukałam na drugiej ścianie. Dobra, druga urna stoi. Gdzie trzecia? Na końcu. Valdar dalej próbuje uspokoić martwą kapłankę, ja z tą tarczą przekradam się do końca komnaty, stawiam urnę. Nic się nie dzieje. Po chwili upiór wraca do grobu. Wracamy na górę i opierniczamy resztę za 'taktyczny odwrót' :mrgreen:

- Bitka z Izofielem i magiczny bełkot v2.0
Rozgromiwszy izofilów zaszyliśmy się w kazamacie, związaliśmy Tristana i przystąpiliśmy do rytuału. Niby każdy miał po kolei mówić, ale no w końcu sam opętany zaczął się drzeć, więc trza go było przekrzyczeć :D No i drzemy się, drzemy, aż w końcu Izolda stwierdziła że możemy skończyć, bo Tristan kopnął w kalendarz. I chyba Izofiel też, bo tak jakoś się chłodniej od pleców zrobiło :P co się tam działo, niestety nie miałam okazji zobaczyć, zbyt zajęta zdzieraniem gard... to znaczy kapłanieniem. Ale w końcu wszystko się udało, okej, dupy w troki i wracamy do obozu. Wszyscy happy że świat po raz kolejny uratowany, idziemy sobie w luźniej gromadce, gawędzimy wesoło, morale podniesione o 200%... nagle napadają nas bandyci. Chwila paniki... i rozdzielamy się na dwie grupki: większa, z tarczami, poleciała za resztą, a mniejsza, z Wojem i paroma ktosiami z mieczami zaczęła gonić Quartiesa.
[Wojo] - Potężny duchu Dzika obal Quartiesa!
<Quarties wywraca oczami i pada>
<10 osób rzuca się na niego wrzeszcząc "DOBICIE">
Wszyscy wracamy do obozu na biesiadę będąc jeszcze bardziej happy.

- Biesiada, krasnoludzkie gry kontuzjogenne, walki trójek i pojedynki.
Nie wiem, czy to się do akcji zalicza, ale jak wszystko to wszystko :D
Założyłam się z van Stefanem które pierwsze będzie rzygać z przejedzenia... W sumie żadne nie rzygało, czyli zakład nadal trwa... :mrgreen: Żarełko pyszne, zwłaszcza kurczaki... i wyścigi z Izoldą która zje więcej :D
KGK: przeciąganie kija - wyrąbiste, tylko potem trochę żeberka bolą od leżenia ;)
to takie z workiem - cóż... widok Tristana owiniętego sznurem z workiem na końcu był dość zabawny ;)
Walki trójek, czyli Drużyna B: jedyna dziewczyńska trójka, ale nie jedyna w spódnicach :D udało się pierwszą walkę wygrać, w drugiej nie miałyśmy szans z Wykałaczką van Stefana i toporkami Eldona :)
Pojedynki: Nawet nie pamiętam kto wygrał, ale pamiętam że pewien Kalmar strasznie mnie rozpraszał podczas pojedynku :angry: :P

Jak mi się coś przypomni to dopiszę ;)
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Artem 
Maham Radżem :D


Skąd: Z Katowic(Katowice na stolice! :))
Wysłany: 11-08-2012, 23:19   

Najlepsze były toporki Eldona ;) I te przyśpiewki Hoda ,o waszej ,,Drużynie B"
Avergill napisał/a:
Quarties wywraca oczami i pada>
<10 osób rzuca się na niego wrzeszcząc "DOBICIE">
Wszyscy wracamy do obozu na biesiadę będąc jeszcze bardziej happy

Morale +100 :mrgreen: Ale była radocha!
wampirka napisał/a:
CO?!?

O przepraszam :roll: -nieformalną grupę znaną jako Ruch Oporu ,której niektórzy z członków znajdowali się aktualnie w Arethynie ;>
_________________
2012-Artem Aventir ,,Ostatni Kymer" Zwiadowca
2013-Artem Aventir - ścigany przez Wergundię banita
2014- Artem Aventir pod rozkazami styryjskiego wywiadu - Łowca potworów/Kapłan- wojownik Tavar . -I--
EPILOG 2K14 - Ner'Losh orczy Wódz
2015-Artem, były skrytobójca styryjski, później Kapłan Swarta. -I--

,,Lepiej bez celu iść naprzód niż bez celu stać w miejscu, a z pewnością o niebo lepiej, niż bez celu się cofać."- ,,Czas Pogardy" A.Sapkowski

,,Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha." -J.R.R. Tolkien – Dzieci Hurina

Nie powiem: Nie płaczcie, bo nie wszystkie łzy są złe.-Mag zwany Gandalfem.
 
 
Pedro 

Wysłany: 12-08-2012, 21:25   

Indiana napisał/a:
Dlatego powoli dryfuję w kierunku zrobienia z odporności cechy naturalnej, występującej przykładowo u 0,5% populacji. Przykładowo, osoba, która chce mieć odporność, podlega "rzutowi kostką" - i ma ją lub nie ma. Lub też po prostu z 40 uczestników odejmujemy magów, a z reszty losujemy, kto oberwie odpornością


Całkiem ciekawa koncepcja. Moim zdaniem lepsza niż profesja zabójca magów. Osobiście wybrałem tą profesję tylko z powodu tej odporności, nie dlatego bo chciałem zabijać magów (chyba że przy okazji :) ).
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Nila Laurelin 

Skąd: z daleka
Wysłany: 12-08-2012, 22:09   

Artem napisał/a:
nieformalną grupę znaną jako Ruch Oporu ,której niektórzy z członków znajdowali się aktualnie w Arethynie

Przykro mi ale to też nie prawda. Z tego co wiem Zieloni dostali misję moją i Onfisa a to znaczy że byli przedstawicielami messyńskiego ruchu oporu, który z arethyńskim miał tyle wspólnego, że też nazywał się"ruch oporu". ;) Dwie różne organizacje o różnych założeniach i celach działalności.
_________________
Before doing something be sure to ask yourself: 'Could I get in trouble for this?' If the answer is 'No', find something more exciting to do.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 12-08-2012, 22:22   

Nila Laurelin napisał/a:
z arethyńskim miał tyle wspólnego, że też nazywał się"ruch oporu".
Nie bardzo :D Bo w Arethynie nie było żadnego ruchu oporu, z tej prostej przyczyny, że chwilowo Arethyna nie ma się czemu opierać.... :D
Przedstawiciele Arethyny, którzy grali tylko i wyłącznie na I turnusie, byli pełnomocnikami senatu i kratistosa Arethyny. Kropka.

Pedro napisał/a:
Całkiem ciekawa koncepcja.
Ano, jest tego więcej :) W temacie "profesje" będzie dawno już potrzebne wielkie sprzątanie... ;)

Avergill napisał/a:
Włażę po schodkach - <pac bokenem od Maćka>. No okej okej, już padam <pac bokenem od Indi> nosz kurde przecież leżę już! <pac po nogach od yyy... Lucyny?> !!!!...
Hm, chyba nie bardzo od Indi ;) Indi w tym czasie obrywała w kły od Zielonych na cmentarzu :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Nila Laurelin 

Skąd: z daleka
Wysłany: 12-08-2012, 23:47   

Indiana napisał/a:
w Arethynie nie było żadnego ruchu oporu

ale...ale...mapka mówiła że jest... :sad:
o tutaj: http://www.silberberg.pl/...tracje/mapa.jpg
_________________
Before doing something be sure to ask yourself: 'Could I get in trouble for this?' If the answer is 'No', find something more exciting to do.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 13-08-2012, 00:03   

Nie, mapka tylko mówiła, że ktoś na niej nabazgrał ręką "ruch oporu". Szczerze nie wiem, co ten ktoś miał na myśli :P
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Artem 
Maham Radżem :D


Skąd: Z Katowic(Katowice na stolice! :))
Wysłany: 13-08-2012, 13:30   

Indiana napisał/a:
Bo w Arethynie nie było żadnego ruchu oporu, z tej prostej przyczyny, że chwilowo Arethyna nie ma się czemu opierać....

A to przepraszam :roll:
Indiana napisał/a:
Przedstawiciele Arethyny, którzy grali tylko i wyłącznie na I turnusie, byli pełnomocnikami senatu i kratistosa Arethyny.

To zakładam ,że zieloni pisali do owego senatu ,bo napewno pisali do ,,Przyjaciół z Arethyny" ;D
_________________
2012-Artem Aventir ,,Ostatni Kymer" Zwiadowca
2013-Artem Aventir - ścigany przez Wergundię banita
2014- Artem Aventir pod rozkazami styryjskiego wywiadu - Łowca potworów/Kapłan- wojownik Tavar . -I--
EPILOG 2K14 - Ner'Losh orczy Wódz
2015-Artem, były skrytobójca styryjski, później Kapłan Swarta. -I--

,,Lepiej bez celu iść naprzód niż bez celu stać w miejscu, a z pewnością o niebo lepiej, niż bez celu się cofać."- ,,Czas Pogardy" A.Sapkowski

,,Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha." -J.R.R. Tolkien – Dzieci Hurina

Nie powiem: Nie płaczcie, bo nie wszystkie łzy są złe.-Mag zwany Gandalfem.
 
 
Artem 
Maham Radżem :D


Skąd: Z Katowic(Katowice na stolice! :))
Wysłany: 13-08-2012, 13:33   

Znam treść ich listów (od innych ,,przyjaciół"). Nila możesz mieć rację ,że z messyńskiego ruchu oporu byli owi zieloni lecz na 100% kontaktowali się z Artethyną.
_________________
2012-Artem Aventir ,,Ostatni Kymer" Zwiadowca
2013-Artem Aventir - ścigany przez Wergundię banita
2014- Artem Aventir pod rozkazami styryjskiego wywiadu - Łowca potworów/Kapłan- wojownik Tavar . -I--
EPILOG 2K14 - Ner'Losh orczy Wódz
2015-Artem, były skrytobójca styryjski, później Kapłan Swarta. -I--

,,Lepiej bez celu iść naprzód niż bez celu stać w miejscu, a z pewnością o niebo lepiej, niż bez celu się cofać."- ,,Czas Pogardy" A.Sapkowski

,,Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha." -J.R.R. Tolkien – Dzieci Hurina

Nie powiem: Nie płaczcie, bo nie wszystkie łzy są złe.-Mag zwany Gandalfem.
 
 
Elfgar 
Z Zielonych

Skąd: Łódź
Wysłany: 13-08-2012, 22:26   

Emm, kolega Artem to widzę arcyszpieg, podsłuchujący rozmowy z dnia wyjazdu ze Srebrnej. Tak, pisaliśmy do kogo się dało.
 
 
Artem 
Maham Radżem :D


Skąd: Z Katowic(Katowice na stolice! :))
Wysłany: 14-08-2012, 18:55   

To wiem akurat nie z dnia wyjazdu ;| Do takich oszustw się nie posuwam
;p
_________________
2012-Artem Aventir ,,Ostatni Kymer" Zwiadowca
2013-Artem Aventir - ścigany przez Wergundię banita
2014- Artem Aventir pod rozkazami styryjskiego wywiadu - Łowca potworów/Kapłan- wojownik Tavar . -I--
EPILOG 2K14 - Ner'Losh orczy Wódz
2015-Artem, były skrytobójca styryjski, później Kapłan Swarta. -I--

,,Lepiej bez celu iść naprzód niż bez celu stać w miejscu, a z pewnością o niebo lepiej, niż bez celu się cofać."- ,,Czas Pogardy" A.Sapkowski

,,Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha." -J.R.R. Tolkien – Dzieci Hurina

Nie powiem: Nie płaczcie, bo nie wszystkie łzy są złe.-Mag zwany Gandalfem.
 
 
Marin 
Nie wiem co tu jeszcze robię.


Skąd: Chyby/Poznań
Wysłany: 14-08-2012, 21:37   

Jakoś wcześniej nie mogłam się zebrać więc bardziej ogólnie:
- Parę razy wymieniona wcześniej akcja z budowaniem wierzy. Przypadło mi do gustu bronienie "mojego pana" własnym ciałem. I krzyczenie na swoich pomimo odniesionych ran :D (Boże jakie to musiało być irytujące.)
- Przyjście dwóch wyższych wampirów do obozu i moja i Ikera próba rozmowy z nimi (swoją drogą zabawne było próbowanie nakłonienia ich do rozmowy, a za razem trochę przerażające kwestie o tym jak to nasi ludzie byli smaczni i jak to oni nie wiedzą gdzie się teraz znajdują)
- Akcja z podziemnymi elfami, oraz wkurzenie Tsuny no bo "jak oni mogą kazać mi odrywać się od gulaszu". (Chociaż i tak dzielnie szybko zjadł i wstał bronić kobiety ;D ;) )

Z mojej strony, mogę dodać jeszcze coś, co może nie było akcją, ale rozbawiło mnie i Sephiego dość mocno. Kiedy większość naszych wybyła na akcję, a czwórę porwano (w tym nas dwoje) i przebraliśmy się w stroje niefabularne siedliśmy sobie w karczmie. No i tak siedzimy, siedzimy, aż tu nagle wpada Travor i rzuca się na Sephiego odgrywając gryzienie. Na co nasza reakcja "ale nas tu nie ma, porwani" i wielce wkurzona mina Travora "seriously?" po czym w akcie desperacji rzucenie się na Demon :D Przysporzyło mi to sporo śmiechu.

No to na razie chyba tyle.
_________________
W dokumentach Marianna, dla ludzi Marin, w duszy Mehtylda i Yuno, ale moja estetyka to Qua.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 15-08-2012, 02:03   

Artem napisał/a:
Nila możesz mieć rację ,że z messyńskiego ruchu oporu byli owi zieloni lecz na 100% kontaktowali się z Artethyną.
To rzeczywiście musi wskazywać na to, że w Arethynie działa ruch oporu, no nie ma innej opcji!!! :roll:
Marin napisał/a:
Przyjście dwóch wyższych wampirów do obozu i moja i Ikera próba rozmowy z nimi
Aha :) To już wiem, kto był tymi geniuszami, na których syczała Wamp ;)

Marin napisał/a:
tu nagle wpada Travor i rzuca się na Sephiego odgrywając gryzienie
Aaaha :D Nie ogarnęliśmy, że wampiryzmem nie zaraża się przez ugryzienie....? :D :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Sephion 
Isshkata


Skąd: Szczecin
Wysłany: 15-08-2012, 02:09   

Moja koszula w kratę chyba nie była dostatecznie niefabularna, po potem Hodo także zaczął ze mną fabularną rozmowę, by dopiero po kilku sekundach zorientować się że mnie porwano. Na przyszłość biorę ze sobą dres. Chociaż dla niektórych to także strój fabularny jeśli spod szaty wystaje nie więcej niż pół nogawki od spodni :D
_________________
2010 - Sephion Da Tirelli, kupiec bez towaru.
2012 - Sephion Da Tirelli, szpieg o słabym sercu.
2013 - Symeon Melachrinos, psionik zwany czasem pajacem.
2014 - Symeon Melachrinos, specjalista
2015 - Siegwald dar Barenstark, potomek sześciu rodów
 
 
Marin 
Nie wiem co tu jeszcze robię.


Skąd: Chyby/Poznań
Wysłany: 15-08-2012, 09:11   

Indiana napisał/a:
Aha To już wiem, kto był tymi geniuszami, na których syczała Wamp

;D ;D ;D
Indiana napisał/a:
Nie ogarnęliśmy, że wampiryzmem nie zaraża się przez ugryzienie....?

Najwyraźniej nie wszyscy :D ;)
Cytat:
Chociaż dla niektórych to także strój fabularny jeśli spod szaty wystaje nie więcej niż pół nogawki od spodni

Dobrze powiedziane.
_________________
W dokumentach Marianna, dla ludzi Marin, w duszy Mehtylda i Yuno, ale moja estetyka to Qua.
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 15-08-2012, 11:40   

Sephi, trzeba było zatrzymać mój mroczny czarny płaszcz :D Snułbyś się po obozie niczym widmo i może wtedy by cię nie zaczepiali.

Ale kto mówi że szlachetny Trawiusz chciał zarazić wampiryzmem, może po prostu zgłodniał i nie chciało mu się czekać do obiadu :D A arethyńska krew przecież jest najsmaczniejsza, jak źródła ofirskiego szpiega donoszą.
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
karalek 
Iker

Skąd: Warszawa
Wysłany: 16-08-2012, 08:21   

Dzięki Indiana ;D Na ciebie zawsze można liczyć ;D ;D


A wracając do tematu to:

Gabonitum - Świetna akcja na której i można było sie zrelaksować a potem dostać zawału gdy człowiek skojarzył, że to chodzi o tą dziewczynkę z opowieści. A dodatkowo przesympatyczna postać Horacego.

Walka z Magistrą - Pierwsza tak pokaźna walka na tym turnusie, nie mogła sie zakończyć naszym sukcesem bo co by było potem???

Jan - cały czas nie wiem czy to miało być na poważnie czy nie... Ale w każdym razie akcja z pukaniem po domkach wniosła wiele wesołego.

Żywioły - I znowu bardzo dobry pomysł by w naszą wędrówkę wpleść fabułę a. Je tak jak bywało co roku, że najpierw długa wędrówka, dochodzimy na miejsce i dopiero zaczyna sie coś dziać .

Oblężenie - Dla mnie jak dla osób które stały na warcie udana akcja gdyż tam panował klimat, a dobrej bitki nigdy zamało

To może jeszcze dodam wizytę dwóch wyższych wampirek :P

Oraz wszelkiego rodzaju ataki na obóz

Z tego co pamiętam to tyle ale może jeszcze coś sobie przypomnę :D
_________________
Obozowy Iker z Urwisa 2008, 2009, 2010 i z normala w 2011r. oraz z I turnusu w 2012, 2013 i 2014 roku. A w 2015 na +18 Mgr. Iker Fries czyli alchemik ze specyficznym hobby
Ostatnio zmieniony przez karalek 16-08-2012, 08:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 26-08-2012, 22:59   

Indiana napisał/a:

Avergill napisał/a:
Włażę po schodkach - <pac bokenem od Maćka>. No okej okej, już padam <pac bokenem od Indi> nosz kurde przecież leżę już! <pac po nogach od yyy... Lucyny?> !!!!...
Hm, chyba nie bardzo od Indi ;) Indi w tym czasie obrywała w kły od Zielonych na cmentarzu :D


A to sorry, ciemno było, a oczy już nie te więc mogłam się pomylić ;)

W ogóle to całe podejrzewanie Zielonych było jakieś... podejrzane? <elokwencja level -4> W końcu wyszło na to że się pogubiłam w tym wszystkim i jak głupia zgadzałam się z ogółem, który generalnie chyba racji nie miał... ;|
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Artem 
Maham Radżem :D


Skąd: Z Katowic(Katowice na stolice! :))
Wysłany: 26-08-2012, 23:37   

Chyba?! :angry: Chyba pisałem o tym ,że racji nie mieli ..... ;/
_________________
2012-Artem Aventir ,,Ostatni Kymer" Zwiadowca
2013-Artem Aventir - ścigany przez Wergundię banita
2014- Artem Aventir pod rozkazami styryjskiego wywiadu - Łowca potworów/Kapłan- wojownik Tavar . -I--
EPILOG 2K14 - Ner'Losh orczy Wódz
2015-Artem, były skrytobójca styryjski, później Kapłan Swarta. -I--

,,Lepiej bez celu iść naprzód niż bez celu stać w miejscu, a z pewnością o niebo lepiej, niż bez celu się cofać."- ,,Czas Pogardy" A.Sapkowski

,,Boleść jest kamieniem szlifierskim dla silnego ducha." -J.R.R. Tolkien – Dzieci Hurina

Nie powiem: Nie płaczcie, bo nie wszystkie łzy są złe.-Mag zwany Gandalfem.
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 27-08-2012, 14:03   

No dobra dobra, okej, masz rację, wybacz, nie bij, jestem tylko głupim bambusem, zresztą już Cię przepraszałam :< to całe 'chyba' się mi się tak jakoś się tam się no się zapodziało się... mówiłam że mam -4 poziom elokwencji...
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 27-08-2012, 22:43   

Avergill napisał/a:
podejrzewanie Zielonych
Tak na marginesie - o co konkretnie byli podejrzewani...? :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 9