Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Silber 2012 - kadra o graczach ;)
Autor Wiadomość
Abel 

Wysłany: 10-08-2012, 18:39   

Sekretna Księga!
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 10-08-2012, 19:07   

Taak, schody daja dużą przewagę taktyczną :) Stoje sobię z tarczą i obserwuję mafie, która się zbiera. W sumie ze względu na to co miałem zrobić w obozie, próbuje wykonać taktyczny w tył zwrot i przemyśleć dokładnie sytuację. Ale nie! Masz tarczę, zostań tutaj i pilnuj schodów. Dobra, nie przebije się w tył. Podchodzi Quarties, uderza dwa, trzy razy i widzi, że mnie nie przejdzie. No ja tak czekam, czekam, nie atakuję, właściwie to wydawało mi się, że sytuacja patowa. Ta, wydawało mi się. Quarties i chyba Indiana postanowili się długo nie cackać. Przepychanie się tarczami w sumie fajna zabawa, ale nie 2 na 1! :) Długo jakoś nie wytrzymałem mimo, że miałem przewagę terenu.

Indiana napisał/a:
Ech. No i właśnie. Jak to się stało, że starzy wyjadacze tak pozwolili zmarnować tą akcję? Jakim cudem, jako grupa, dopuścili do tego, co im się zalęgło w kazamacie? Nie, to nie jest żaden typowy klimat oblężenia.


Problem w tym, że to były 3-4 osoby, które się tak zachowywały. A gdy więcej naszych poległo, przez jakiś czas leżeli w milczeniu. Ale potem się im niestety nieco znudziło.
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
Ostatnio zmieniony przez Kajetan 10-08-2012, 19:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 10-08-2012, 21:09   

Indiana napisał/a:
Rozbrajający Khalil, z profesji pirat (ergo rabuś ) drący ryja "nie ruszać tych kosztowności!"


Jeju, na serio? Wstyd mi za siebie :D :D
Chyba, że chodziło o te nagrobki i wazy, bo myślałem, że ruszanie tego może trochę poirytować tą stworę :P
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
 
 
sars 


Skąd: Wrocław
Wysłany: 10-08-2012, 22:10   

A ja miałam taką nadzieję, że coś zrabujecie i jednak będziemy klątwy wymyślać :<
_________________
inteligentny wszystko zauważa, głupi wszystko komentuje
 
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 10-08-2012, 23:11   

Przezorny pirat for the rescue! :D

Chociaż nie, szkoda, akcja z klątwami byłaby fajna :(
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
 
 
Perth 
Otwórz jajko wywołaj piorun

Skąd: Bóbr
Wysłany: 11-08-2012, 00:55   

Mój pierwszy post na forum! W końcu! Wypowiedź Indiany na temat mojej misji stała się czynnikiem inicjującym rejestrację :P

Indiana napisał/a:
gdybym mogła, dałabym 3 poziom.

Nie krępuj się następnym razem :D
Indiana napisał/a:
Ale wyłącznie dzięki jednej osobie

I tu muszę sytuację rozjaśnić. Po pierwsze, gdyby nie Sara, to bym nie dał rady przyzwać tego ducha (szamani mnie wcześniej olali :-? ), sam też nie dałbym rady zebrać tych wszystkich ziółek na pogrzeb. Po drugie, było sporo osób chętnych do pomocy. I tak oto udało się zebrać wojowników, którzy nie rzucali zbędnymi przerywnikami (oprócz parsknięcia Hoda, ale fakt, mogłem wymyślić coś lepszego niż "Zebraliśmy się tutaj..." ;D ) - część zebrała drewienka, część zajęła się pochodniami. Chętny do współpracy był także Danus - dzięki niemu nie musiałem pamiętać jak się nazywają i co oznaczają dwa zioła z czterech. I nieocenioną pomocą okazała się łowczyni potworów - jej śpiew stworzył niesamowity klimat + to chyba ona wyrysowała smoka na kartce.
Ogólnie pogrzeb bardzo mi się spodobał - uwielbiam tego typu akcje ;)
Indiana napisał/a:
Też zmarnował okazję wypytania Kymerów o zwyczaje w ich obozowisku.

Też żałuję, że po transie nie było okazji do rozmowy, ale przynajmniej kilka osób na nim zasnęło i wszyscy chcieli iść do obozu :)
Indiana napisał/a:
Szkoda, bo zyskaliby świetną broń przeciw Izofielowi.

Podejrzewałem, że ta figurka mogłaby być potężną bronią gdyby wiedzieć jak jej użyć, ale nie wiedzieliśmy jak jej użyć... chyba... :) Uznałem że szkoda by było całą wiedzę i kulturę Kymerów zaprzepaścić, poświęcając figurkę w tym rytuale do Silvy. No chyba, że to by pozwoliło Izofielowi przeżyć, w co wątpię...
BTW, wydawało mi się, że raczej trochę schrzaniłem tą misję i dlatego musieliście mi pomagać :?:
wampirka napisał/a:
jak mój szanowy zwiad zaczął wiać, to zatrzymał się dopiero w krzakach dużo POD drogą. A reszta ekipy NAD drogą, rzecz jasna.

Tutaj muszę przywrócić honor sobie i reszcie z ekipy zwiadowczej. Jako, że Wampirka szła z nami, to ona nam wydawała swego typu komendy. Na początku słuszna decyzja o odwrocie, po tym jak armia szalonych sekciarzy rzuciła się na nas. Okazało się, że wybiegliśmy na drogę jakieś kilkanaście metrów od reszty grupy, chociaż nam wydawało się, że ta pochodnia po prawej to więcej wrogów. I wtedy słyszymy głos Wampirki "NA DÓŁ!!!" (oczywiście skierowany do grupy nie-zwiadowczej). Nagle wszyscy wokół krzyczą "na dół" i tamże biegną no to huzia na józia, biegnę za nimi. Zorientowaliśmy się dopiero o co chodzi po tym jak usłyszeliśmy wściekłe wołanie, żeby zawrócić :P
Indiana napisał/a:
No, ale wampir bohatersko zszedł dwa razy (na Urwisie przeżył, z racji kompletu żywiołów w mieczyku)

Protestuję! II turnus zebrał wszystkie żywioły. I do tego odpowiedzieliśmy na wszystkie pytania żywiołaka wody :mrgreen:
Uważam, że to był świetny pomysł z tym rozlokowaniem żywiołaków na trasie do wieży Xavrasa. No właśnie, Xavrasa - mogliście chociaż imię zmienić :D
I tu pytanie odnośnie żywiołaka życia - czy gdyby ktoś popełnił samobójstwo, dostalibyśmy żywioł? I co takiego zrobili weterani, że nie mieli tego żywiołu, który to właśnie pozwalał przeżyć osobie dzierżącej miecz?
Indiana napisał/a:
Za to kolejne turnusy miały już i altanę i portal, do niej prowadzący Choć niektórzy twierdzili, że na tej akcji złamaliśmy chyba wszystkie możliwe konwencje względem praw człowieka To jednak narzekań nie było

I dobrze, że nie było, bo akcja zdecydowanie na plus! Jakieś takie nowe uczucie (przynajmniej dla mnie) na obozie być prowadzonym nie wiadomo gdzie w rzędzie, popychając się nawzajem i wpadając na siebie ;)
Pomysł wplecenia do tego akcji z linami również genialny, chociaż muszę przyznać, że spodziewałem się tego po tym, jak weszliśmy na most (bo co by innego było tam drewnianego) - ale to tylko z racji tego, że już trochę lat do Was jeżdżę ;)
PS. Fajna muzyka podczas akcji.
 
 
sars 


Skąd: Wrocław
Wysłany: 11-08-2012, 01:04   

Dalej nie umiem cytować, ksss.. :D Perth, miałeś farta z tą moją wiedźmą, bo zrobiłam ją zupełnie na przypał i potrzebę chwili. Ale w sumie miałam wielki ubaw, więc polecam się na przyszłość do robienia pogrzebów :p
_________________
inteligentny wszystko zauważa, głupi wszystko komentuje
 
 
 
Perth 
Otwórz jajko wywołaj piorun

Skąd: Bóbr
Wysłany: 11-08-2012, 01:11   

W każdym poście u góry po prawej masz trzy przyciski - klikasz drugi i jak Ci wyskoczy w polu tekstowym komenda, to pomiędzy dwa nawiasy kwadratowe wklejasz sobie co chcesz. Mi tak przynajmniej jest najwygodniej ;)
To muszę powiedzieć, że świetnie Ci wyszła. Szczególnie to "Co się gapicie?" :D

EDIT:
Reshi - a jak go zdobyliście? Po prostu odeszliście od żywiołaka, jak my?
_________________
2014 - mag powietrza Perth syn Darwita znaku Karana z rodu Sierpic
2013 - psionik Dalemir syn Waldemara znaku Bobry z rodu Ostroża
2012 - druid Perth
2011 - mag powietrza
2009 - najbardziej kojarzony jako kuzyn :P
Ostatnio zmieniony przez Perth 11-08-2012, 01:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 11-08-2012, 01:11   

Perth napisał/a:

I co takiego zrobili weterani, że nie mieli tego żywiołu, który to właśnie pozwalał przeżyć osobie dzierżącej miecz?


Zabrali go kapłani Izofiela i zrobili jakiś rytuał przez co był nie użyteczny / stracił swoją moc czy jakoś tak .
Ale i tak na dobre wyszło bo :
Cytat:
Leżący pod ścianą wampir na weteranie usłyszał nad sobą:
- Nie żyje? No i dobrze, dwa problemy załatwione za jednym zamachem....

;)
 
 
Sephion 
Isshkata


Skąd: Szczecin
Wysłany: 11-08-2012, 01:12   

Perth napisał/a:
I co takiego zrobili weterani, że nie mieli tego żywiołu, który to właśnie pozwalał przeżyć osobie dzierżącej miecz?

Weterani po powstrzymaniu Nili od samobójstwa (a nie bylo to najłatwiejsze) żywioł otrzymali. Po czym został on im ukradziony przez Izofili podczas rytuału. I jakoś nie udało nam się go odbić, mimo że proces splugawiania był bardzo długi i okraszony licznymi okrzykami ("ZARAZ GO SPLUGAWIMY!" - tak to szło). Ale to nie moja wina - niewiele mi zabrakło do zawału :D
Edit: Osz Ty, synu wyrodny!
Ostatnio zmieniony przez Sephion 11-08-2012, 01:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Bryn 


Wysłany: 11-08-2012, 01:17   

Perth, Travor po swojej walce wyglądał, niestety (:P), dość żywo, czego o Wampirce trochę wyższej zwanej Indianą nie można powiedzieć :>
_________________
2011 i 2012 - Tirianus Taeleth, kapłan bitewny Silvy
2013 - Emrys, syn Drogowita z Wojniłłów Karanowic, witeź / Małgorzata
2014 - Cadan a.k.a. Kaban/Shazam/Conan - laryjski psionik
2015 - Brynjolf Gunnarson Sliabh Ard
 
 
sars 


Skąd: Wrocław
Wysłany: 11-08-2012, 01:19   

Perth,
"Co się gapicie?" <halo baza, jaka faza, sprawdzam swoje nowe umiejętności>. Mina van Stefana <czy on się tak nie nazywał?> na te słowa - bezcenna <3

Hmmm... Prawie wyszło. Taaak, trochę techniki i się gubimy.
_________________
inteligentny wszystko zauważa, głupi wszystko komentuje
Ostatnio zmieniony przez sars 11-08-2012, 01:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 11-08-2012, 02:28   

van Stefan / Sauron / Valdar
różnie go nazywali :D
Swoją drogą wiedźma była genialna. I więcej magicznego bełkotu w postaci pogrzebów/rytuałów! ;) bo w sumie nawet fajne to nucenio-śpiewanie :D
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Tristan 
Wujek Wiedźmak


Skąd: Lubin
Wysłany: 11-08-2012, 12:43   

Cytat:
Zabrali go kapłani Izofiela i zrobili jakiś rytuał przez co był nie użyteczny / stracił swoją moc czy jakoś tak .


Aż mi się przypomniała sytuacja spod wieży. Atak fanatyków, ciemno, głośno. I ta radość Hoda kiedy po chwili szamotaniny zabrał mi... buteleczkę z miksturą na zasklepienie ran (prawie pustą). Po chwili słychać "MAMY ŻYWIOŁ!", my załamanie ale po szybkim sprawdzeniu okazało się, że dalej jesteśmy w posiadaniu wszystkich żywiołów. Chwila zastanowienia i olśnienie - no przecie Hodo mi butelkę skroił. :D Żałowałem, że nie mogłem widzieć jego miny kiedy zdał sobie sprawę, ze ukradł głupią pustą butelkę :P
_________________
Va'esse deireádh eap eigean...

Darael Carnesir (2011) Elf który nie był elfem
Karigasz Gramont (2012) Druid, nieformalny przywódca duchowy (znany pod imieniem Tristan)

Ostatnio zmieniony przez Tristan 11-08-2012, 12:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 12-08-2012, 19:52   

K.W.I.K. napisał/a:
Quarties i chyba Indiana postanowili się długo nie cackać. Przepychanie się tarczami w sumie fajna zabawa, ale nie 2 na 1! :)
Ty se jaj nie rób :D Was tam było całe stado, cały placyk zapchany ludem :D Czułam się jak jakiś buldożer... :D

sars napisał/a:
A ja miałam taką nadzieję, że coś zrabujecie i jednak będziemy klątwy wymyślać :<
Coś ty, najbliższej nocy mumia by im wjechała do chatek ;) :mrgreen:
K.W.I.K. napisał/a:
Problem w tym, że to były 3-4 osoby, które się tak zachowywały.
Nie no, problem w tym, że pozostałe 9/10 grupy ich nie uciszyło, tylko się dostosowało. I ominęły was negocjacje... A takie miały być ...serdeczne.... :mrgreen:

K.W.I.K. napisał/a:
Chyba, że chodziło o te nagrobki i wazy, bo myślałem, że ruszanie tego może trochę poirytować tą stworę :P
Nie, chodziło o rozrzuconą wszędzie kryształowo-diamentową biżuterię :D

Perth napisał/a:
Indiana napisał/a:
gdybym mogła, dałabym 3 poziom.

Nie krępuj się następnym razem :D
Coś ty, musielibyśmy cie wylosować... ;) (tak, tak, nadal docinam tym z 1 turnusu, którzy się sfoszyli o brak poziomów i głosili wszem i wobec wersję z losowaniem :D )

Perth napisał/a:
Po pierwsze, gdyby nie Sara, to bym nie dał rady przyzwać tego ducha (szamani mnie wcześniej olali :-? ), sam też nie dałbym rady zebrać tych wszystkich ziółek na pogrzeb. Po drugie, było sporo osób chętnych do pomocy.
Nie no, ja wiem, żeś tego samojeden nie wykonał (byłam tam, może zauważyłeś ;) :D ). Chodzi o to, żeś podjął uparcie inicjatywę, pod którą podłożyliśmy ci możliwości. Mówiąc inaczej - są chęci, to kadra wykmini sposób :P
Perth napisał/a:
nie musiałem pamiętać jak się nazywają i co oznaczają dwa zioła z czterech.
Taaaaa.... Tymczasem pół godziny wcześniej w kantorku...
Indi: No dobra, Hodo, przynieś macierzankę.
Hodo: Że coooo?
I: Ma-cie-rzan-kę. Rośnie na łączce nad obozem, spore kępy z różowymi kwiatkami, mocno pachną.
H: Aaaaa...../10 minut później, Hodo taszcząc wiecheć wyki/ Proooszę!
I: Ech... To nie to. Jeszcze raz. Ciemniejsze, prawie fioletowe, pół metra wysokie, PACHNIE.
/20 minut i 3 wiechcie później/
H: Ej, to tu nie rośnie żadna macierzanka!!!!!
Maciek: Chodź, pójdę z tobą, znajdziemy.
/10 minut/
M: Mamy, to to! Pachnie po roztarciu.
I: Taaa. Pachnie. Miętą. Bo to mięta jest.
M: :( ..... Idziemy jeszcze raz.
/kolejny wiecheć, tym razem jakieś dzwonki i głowienki/
I: NIE! Zostawcie to, sama pójdę.
/wiecheć macierzanki prezentuję panom/
H: Ale... ale.... To wcale nie jest różowe!!!!!

Nie :) Wcale :) I w ogóle tu nie rośnie :)
http://atlas.przyroda.net...ka_piaskowa.jpg

Perth napisał/a:
po transie nie było okazji do rozmowy

Była. Specjalnie po to tam siedziałam i nawijałam do losowych osob o zwyczajach. Ogrom ignora mnie powalił wówczas :)

Perth napisał/a:
nie wiedzieliśmy jak jej użyć... chyba...
Rano ci wtedy powiedziałam, że musicie przeprowadzić coś, co pozwoli rozpoznać właściwości. Rytuał, czar, trans, cokolwiek. Dostalibyście to na tacy. A tak - niiii ma :P


Perth napisał/a:
No chyba, że to by pozwoliło Izofielowi przeżyć, w co wątpię...
No, nie, nie bałdzo :P
Perth napisał/a:
Jako, że Wampirka szła z nami, to ona nam wydawała swego typu komendy.
Opowieść z tamtego momentu wyglądała zupełnie inaczej niż mówisz :D :D I chyba się popłakałam ze śmiechu :D

Perth napisał/a:
II turnus zebrał wszystkie żywioły.
Tak, wiem :) No i wampir Hodo przeżył, nie? :P

Perth napisał/a:
No właśnie, Xavrasa - mogliście chociaż imię zmienić :D
??

Perth napisał/a:
I tu pytanie odnośnie żywiołaka życia - czy gdyby ktoś popełnił samobójstwo, dostalibyśmy żywioł?
Nie. Kto marnuje życie, ten życia nie otrzyma :P

Perth napisał/a:
Szczególnie to "Co się gapicie?" :D
Nie kojarzę? ;)

Tristan napisał/a:
Po chwili słychać "MAMY ŻYWIOŁ!", my załamanie ale po szybkim sprawdzeniu okazało się, że dalej jesteśmy w posiadaniu wszystkich żywiołów.
:D :D Dobre :D TO było zanim z Olą zdążyłyśmy do was dobiec. Potem też było wesoło ;)
Bitka trwa już sporo czasu, zdążyłyśmy pobić się trochę z Zielonymi od strony skałki (haha, Oli zdumienie na widok pana Zielonego-czarno-czerwonego bezcenne ;D ), przebić się przez graczy i dojść do swoich od strony przeciwnej, tam zdążyłyśmy dołączyć do ataku od dołu, pooglądać, jak fajnie Van Stefan odgrywa zrastanie ręki
(Rowek sru młotem: Zgruchotanie kości!
Van Stefan: Aua, ranny, ranny!
jakiś druid: Aha, no to eliksir zrastania kości (sru na ranę).
Van Stefan: Dzięki (i kica dalej)
Indi: Uuuu, takie zrastanie kości przyspieszone to musi boleć....
Van Stefan: (knujny rzut oka na mnie, na rękę, znowu na mnie)... Eeee, no... (sru na kolana) AAAAAAAAUUUUUAAAAAAAAAAAAA OOOOO JAAAAAK BOOOOOLI!!!!!
;D )
No więc trwa ta bitka i trwa, Illima zabrał graczom żywioł, wycofaliśmy się, gracze odebrali żywioł, poatakowaliśmy, wycofaliśmy się.
Ok. Dość. Niech robia rytuał.
A tu od wieży " Daaaalej! Na nich".
Ki diabeł? Po co na nas lezą?
Bijemy bijemy, teren prosty, dla odmiany, to dość równo poszło, spraliśmy, gracze wycofali. No, teraz to już na bank będą robić rytuał.
A tu "Do ataku!!!"
Nosz kurde! Co jest?
"Illima, na pewno odebrali ci żywioł?"
"No na bank"
Łot de fak... Przebijam się do Kharie idącej z tym atakiem i pytam "macie ten żywioł?" "nie mamy".
Aha. To o to cho.
"Ale wasi go odebrali"
"Jak to...?"
"No wy macie wszystkie żywioły"
"Ale oni myślą, że wy macie...."
Tjaaaa. Dobra. To zaraz przestaną tak myśleć.
Gracze idą ławą do ataku, schodząc z góry na nas. Indi na cały regulator:
- ODEBRALI NAM ŻYWIOŁY!!! TERAZ MAJĄ WSZYSTKIE, MUSIMY ICH ZATRZYMAĆ!!!!
BNy w śmiech, gracze w hamulec. Nad głowami unosi się najpierw duży znak zapytania, potem szybka klepsydra, wreszcie zaświeca się żarówka i słyszę:
- Ej, mamy żywioły!!!! Do studni, robimy rytuał!

... ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 12-08-2012, 20:20   

Peeeeeerth...
-Na doł szybko! Dołączyć do reszty! Na dół! Obronimy się na ścieżce! Do ścieżki! NA DÓŁ!
Po czym mój zwiad niknie w ciemnościach, a ja zaplątuję się w drzewo. Po wyplątaniu dopadam do ścieżki- zwiadu nie ma. No rozpłynął się, kurka wodna.
To drę ryje do Abla, żeby wiedzieli gdzie jesteśmy. Myślę, mieli się zatrzymać przy ścieżce, PEWNIE się zatrzymali... tak.
Wtedy miga mi coś w krzakach, dużo PODE ścieżką. Chyba jakiś druid ^^"
-Stać! Do mnie! Gdzie wy leziecie! Do mnie!- i biegne ich złapać, zanim wylądują na moście lisim.
Patrzą zdziwieni.
-No przecież miało być na dół <...>
Najgorzej, że widzę tylko trzy sztuki, a szło ze mna chyba z siedem.
-Na górę! Gdzie wy uciekacie!? Porąbało was! Oni tam walczą!- z góry dobiegają wrzaski
Więc ta trójeczka raźno pod górkę. Ja wśiekła, gdzie reszta. Reszta zwabiona głosem, wyłania się z krzaków.
-Stać! Czekać! Dobra! Przeliczyć się!- tu odwracam głowę, a jakaś dwójka raźno kica pod górkę.
Rany, ale się darłam na Was wtedy :D :D I uwierzcie, moja opowieść w kantorku, okraszona milionem wyrazów dzwiękonaśladowczych mogła doprowadzać do łez.

Wracając do podsumowań.
Oblężenie!
Najlepiej Urwisy, bo spodziewałam się dramatu na miarę Iturnusu- a wyszło świetnie: zmęczenie i świadomość, że walka jest przegrana, szczególnie po zatrzymaniu przez Itharos ekpiy, która poszła negocjować. Generalnie wielki klimat z serii "No nie ma dokąd... uciekać", warta na barykadzie rozmawiająca o tym, że umrą jak bohatyrzy przynajmniej i ranni w środku siedzący i jedzący kiełbaski w ABSOLUTNEJ ciszy, przerywanej tylko "A mogę jeszcze łyka, bo nie piłem nic odkąd wyszliśmy". Jak ktoś odzywał się niefabulernie, zostawał zaraz szybciutko spacyfikowany przez kolegów. Cud, miód i orzeszki, a do tego niesamowity krąg uzdrawiający ładowany śpiewem, prowadzony przez fenomenalną Kharie i kilku Uriwsów. Pełen szacun.
IIturnus gorzej, ale też nieźle, grupka siejąca ferment w środku została szybciutko oddelegowana na barykadę i dziwnie umilkła :twisted:
Świetny był sam szlak, głównie z powodu naszych prywatnych zielonych (i nie tylko) tarczowników oraz kowala run, którzy utrzymywali się bardzo dzielnie. Do tego rozczulający Elfgar brzęczący kolczugą i tymi metalowymi gadżetami i wrzeszczący w niebogłosy:
-To nie miało tak być! Dlaczego my biegamy? To miała być WALKA POZYCYJNA!
Iturnus (w sumie rozmawialiśmy o tym przy ognisku i chyba Wulfryk był równie zeźlony jak jak i Ho-do :D ) zrobił sobie z oblężenia piknik. Albo kurna, jakąs wyprawę harcerską, dobrze, że zaden gitary nie wyciągnął. I oczywiście nie mówię o wszystkich, ani nawet o większości, ale zabrakło presji ze strony grupy, która spacyfikowałaby tę "nieklimacącą" i totalnie "nieodgrywającą" ekipę do poziomu gruntu. Nastrój utrzymywał się na barykadzie, o i to całkiem zacnie, były rozmowy o życiu i śmierci no i wogle, ale w środku: totalna masakra. Ktoś gada o żarciu, ktoś przytula się owinięty kocykiem, trwają luźne pogaduszki o tym, kto jaką zrobi postać za rok <...>
Z Ho-dem już nie wiedzieliśmy co robić, bo na wartę nie wywalimy: słyszymy tylko "ale ja jestem martwy/ciężko ranny/nie umiem i nie mogę walczyć". Zrobili zacny, itharyjski walec, kładąc wszystkich do samego ogniska- wyszli, nic, wróciło do punktu wyjścia. Ekipka była tak zagdana, że nie zauważyli przyjścia Warangi >.<"
Nie wiem, czemu tak to wyglądało, serio.
Aczkolwiek było też kilka bardzo fajnych motywów, jak wyprawa po jedzenie (cud, że nie padłam na zawał, jak Khalil zacząc się kolebać razem z całym drzewkiem), z zabijaniem wartowników, dziewczny śpiewające balladę o Messyńczyku czy świetnie SAMODZIELNIE zorganizowana strona alchemiczno-leczącą.
Za to pełen szacun, nie było tego na innych turnusach. I pojdedynek Onfisa, niech żyje wolny Ofir ;)
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 12-08-2012, 22:27   

Cytat:
Czułam się jak jakiś buldożer...


Gratulacje, odkryłaś swoje powołanie :D Kiedy ci się znudzi organizowanie obozów, zawsze możesz pójść w rozbiórkę

Cytat:
Coś ty, najbliższej nocy mumia by im wjechała do chatek ;) :mrgreen:


Mumia by musiała najpierw zmierzyć się z klekaczotkami o prawo dręczenia graczy w nocy ^^ Let You And Him Fight

Cytat:
Taaaaa.... Tymczasem pół godziny wcześniej w kantorku...
Indi: No dobra, Hodo, przynieś macierzankę.
[...]
H: Ale... ale.... To wcale nie jest różowe!!!!!

Nie Wcale I w ogóle tu nie rośnie
http://atlas.przyroda.net...ka_piaskowa.jpg


No fakt, trochę bardziej fioletowe niż różowe... ale ja się na żadnych macierzankach nie znam.

Cytat:
Kto marnuje życie, ten życia nie otrzyma :P


Ale Tsunę już drugi raz trzeba było wskrzesić (pierwszy raz na obozie 2010) a... aha. Gameplay And Story Segregation. Zapomniałabym.
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
Perth 
Otwórz jajko wywołaj piorun

Skąd: Bóbr
Wysłany: 14-08-2012, 14:00   

Indiana napisał/a:
Taaaaa.... Tymczasem pół godziny wcześniej w kantorku...

Nawet nie mów... Jedyne zioła z tych wszystkich przepisów jakie kojarzyłem to były poziomki i pokrzywa :D
Indiana napisał/a:
Dostalibyście to na tacy. A tak - niiii ma

No fakt, mogłem coś zrobić, ale co my tak w ogóle byśmy dostali?
Indiana napisał/a:

Perth napisał/a:
No właśnie, Xavrasa - mogliście chociaż imię zmienić
??

Nie wiem, może za dużo gram, ale od razu mi się to z Gothic skojarzyło - i innym osobom, co grały, również - gdzie trzeba było iść do wieży Xardasa po drodze pokonując strażników powiązanych z różnymi żywiołami, aby okazać się godnym rozmowy z wyżej wymienionym :)
Przypomniała mi się teraz sytuacja, jak Maciek, grający tego pomylonego naciągacza, wbiega do karczmy wrzeszcząc "O bogowie!", na co ktoś mu odkrzykuje "Walka!" ;D
Indiana napisał/a:
A tu "Do ataku!!!"
Nosz kurde! Co jest?

My po prostu waleczni jesteśmy :mrgreen: Tak samo, jak grupka siedmioro jeszcze stojących na nogach rzuca się na wycofujący się oddział styryjski podczas oblężenia ;D
Indiana napisał/a:
I chyba się popłakałam ze śmiechu

wampirka napisał/a:
I uwierzcie, moja opowieść w kantorku, okraszona milionem wyrazów dzwiękonaśladowczych mogła doprowadzać do łez.

No potrafię sobie to wyobrazić :)
Indiana napisał/a:
A takie miały być ...serdeczne....

Taaaa, aż nam serca ścisnęło, taaaakie były serdeczne :D
_________________
2014 - mag powietrza Perth syn Darwita znaku Karana z rodu Sierpic
2013 - psionik Dalemir syn Waldemara znaku Bobry z rodu Ostroża
2012 - druid Perth
2011 - mag powietrza
2009 - najbardziej kojarzony jako kuzyn :P
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 14-08-2012, 17:51   

Perth napisał/a:
Nie wiem, może za dużo gram, ale od razu mi się to z Gothic skojarzyło - i innym osobom, co grały, również - gdzie trzeba było iść do wieży Xardasa po drodze pokonując strażników powiązanych z różnymi żywiołami, aby okazać się godnym rozmowy z wyżej wymienionym


Pamiętaj: Fabularna nie gra w gry ;)
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 14-08-2012, 18:19   

No i słusznie ci się kojarzyło, a co w tym złego, że Xavras? Ja lubię gdy np grajac w gry odnajduję w nich odniesienia do znanych mi innych gier, czy filmów ;)
 
 
 
Perth 
Otwórz jajko wywołaj piorun

Skąd: Bóbr
Wysłany: 14-08-2012, 18:32   

Nic złego, też mi się spodobał taki smaczek. Tym bardziej, że uwielbiam Gothic :)
Sytuacja z karczmy też fajna, ale tu już wkradło się takie "rozstrojenie" fabularne po tym, gdy połowa obecnych parsknęła śmiechem :P
Kto w ogóle wymyślił wątek Xavrasa? Bo, jak już mówiłem, wplecenie żywiołaków w dłuższą wyprawę to świetny pomysł i mam nadzieję, że w przyszłym roku też coś ciekawego będzie się działo po drodze ;)
_________________
2014 - mag powietrza Perth syn Darwita znaku Karana z rodu Sierpic
2013 - psionik Dalemir syn Waldemara znaku Bobry z rodu Ostroża
2012 - druid Perth
2011 - mag powietrza
2009 - najbardziej kojarzony jako kuzyn :P
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 15-08-2012, 01:42   

The124C41 napisał/a:
Kiedy ci się znudzi organizowanie obozów, zawsze możesz pójść w rozbiórkę
Zgrabnie powiedziane :P

Perth napisał/a:
Jedyne zioła z tych wszystkich przepisów jakie kojarzyłem to były poziomki i pokrzywa :D
To tam wyżej masz dobry link do atlasu polskich roślin :) Dobra rzecz w tym względzie :)

Perth napisał/a:
może za dużo gram
Widocznie ja gram za mało, bo nawet nie wiedziałam, że jest tam jakieś odniesienie. Spoko, odniesień w moich tekstach, takich jak prolog do tegorocznej gry, też nikt nie kuma, więc jesteśmy kwita :P

wampirka napisał/a:
Fabularna nie gra w gry
Indiana to jeszcze nie cała fabularna.

Perth napisał/a:
Kto w ogóle wymyślił wątek Xavrasa?
W sensie imię? Nie mam pojęcia, chyba Hodo. Cały motyw z magiem i żywiołami? Wspólnie.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 15-08-2012, 14:41   

Ja chyba bardziej nie gram niż Ty :p
Chyba, że liczyć kapitana Pazura :D
 
 
Quarties 
An old man by seashore


Skąd: Tarnowskie Góry (śląsk)
Wysłany: 16-08-2012, 04:35   

Reshi napisał/a:

Rozmowa gracze-koboldy :
gracze: Gdzie są górnicy ?
kobold: Poszli
g: Gdzie?
k: Do Rurakowa
g: Po co ?
k: Ruraczyć
g: Jak dawno?
k: Trzy rury temu
:D


<3
Z Rowkiem i Dot mieliśmy polewę z tej akcji jeszcze dłuuugo.

Pamiętajcie:
1 rura = 2 rurki = 4 rureczki = 6 rurków

Przecież to prosta miara czasu!

Abel napisał/a:
Sekretna Księga!


Jest już ogromna :D
_________________
"Nie miecz uczyni z Ciebie wojownika, lecz waleczna dusza i wola przetrwania" - cytat własny.
Ostatnio zmieniony przez Quarties 16-08-2012, 04:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 9