Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Wrażenia po epilogu
Autor Wiadomość
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 07-10-2012, 21:24   Wrażenia po epilogu

Są jakieś? ;) Ja będę tegoroczny wyjątkowo gorąco wspominał ;) ;)
Ostatnio zmieniony przez Hodo 07-10-2012, 21:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 07-10-2012, 21:51   

Ja też. Mam na głowie wielkiego guza, o tym jak ogłuszył mnie Onfis >.<"
 
 
Kajetan 


Skąd: Tychy
Wysłany: 07-10-2012, 21:52   

Wrażenia zaraz ;) Nie chcę zakładać nowego tematu, jakby ktoś znalazł moją krasnoludzką brodę to proszę o informacje, bo bardzo za nią tęsknie ;)
_________________
WALCZYĆ TRENOWAĆ VILLSVIN HIRD MUSI PANOWAĆ
Ostatnio zmieniony przez Kajetan 07-10-2012, 21:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Akinori 
Fenrir


Skąd: Wrocław
Wysłany: 07-10-2012, 22:31   

Epilog świetny ; )
W końcu powalczyłem jako "mięso" , i mogłem pobawić się porządnie. Nie licząc tego że mnie barki bolą po zbroi : I
_________________
"Eee tam, wyklepie się na warsztacie"
 
 
Viron 
Viron van Redriel


Skąd: aronoł
Wysłany: 08-10-2012, 00:12   

No więc. Epilog ogólnie rzecz biorąc mnie się podobał.
JEDNAKŻE... (hje hje)

Tylko zaznaczę, że nie mam na celu winienie ani graczy, ani kadry, żeby nie było nade mną gromów. Chodzi tu tylko o kilka szczegółów.

No, bo jak rozumiem, my MIELIŚMY Messynę z przemytnikami wpuścić na drugą stronę fosy, si? Bo jak chciałem im tego zabronić, waląc bokenem po głowach, to odezwał się Abel (zgodnie w sumie z założeniami bezpieczeństwa i ja to rozumiem), że tak zrobić nie mogę.
Jest to jednak dość słabe fabularnie, bo ogólnie rzecz biorąc Messyna mogłaby kamienie lizać, gdyby byli na dole. Mieliśmy magicznych, którzy mogli bardzo wiele w takiej sytuacji, a bardzo niewiele, gdy oni stali już przed nami z tarczami, które, jak to Travor ujął celnie, przypominały drzwi od kraczmy.
To jedno.
I jak rozumiem, Liga MIAŁA też przejąć nasz dokument, si? Bo trudno mi sobie wyobrazić inną sytuację, gdy Abel z Nilą idą oddać dokument i nagle syk, bum i dokumentu nie ma.

No, fakt, że ludzi z Messyny było troszku zbyt dużo, to już pikuś, ale to, że fabularnie postanowiliście ich spiąć w jedno z przemytnikami podczas pierwszej akcji, dość mocno mnie zdziwiło.

I ja wiem, że tu się mogło "wszystko" zdarzyć, ale jednak było to co najmniej dziwne.

Do graczy (i do siebie) mam tylko jedną uwagę. Żeby bardziej trzymać się tego, ile razy się dostało. I nie drobienia ciężkich ran rękojeścią o kolano :D

Ah. I jeszcze sprawa wycofania dobijania. No. Tutaj chyba zawinił system. Może podczas epilogu w ogóle nie powinniśmy mieć możliwości dobijania? Trochę mi szkoda było tego, że Tynagiron nadal żyje. Przy okazji, gdy coś takiego się dzieje, to klimat masakrycznie spada. I Abel się mocno napracował, żebyśmy się pozbierali. Wiecie - mieliśmy coś, a później nam to odebrano, co demotywuje. Ale, jak się później okazało, opłacało to się nam bardzo.

Jeśli chodzi o fabułę, to była bardzo fantazyjna. Nie chodzi mi o to, że gorsza. Po prostu taka, że wręcz czasami czułem się, jakby mi czytali recenzję horroru :D Szczególnie te zapiski z badań Ligi. Brrr... MOCNE ;)


No, ale nic.
W sumie epilog, jak i dla mnie, tak i chyba dla naszej drużyny był dość owocny. Misja wykonana. Pokrętnie, ale wykonana. I chyba to się liczy. W sumie bardzo się cieszę, że doszliśmy do tego na około. Dzięki temu mieliśmy fun, już po zakończeniu fabuły, gdy o tym mówiliśmy innym :)

Klimat też mocno mi się podobał. Ah! I ułożenie akcji nocnej było genialne. Jak po Zamkowej wracaliśmy koło 3-4 w nocy, ja byłem PADNIĘTY. Ja nie wiedziałem, gdzie mam śpiwór :D A teraz akcja była tak PERFEKCYJNIE rozłożona, że nie czułem prawie w ogóle zmęczenia. Cała noc mi minęła przy dobrej zabawie.

I personalnie dziękuję kadrze w imieniu moim, Travora i Kajetana (wybacz, zapomniałem imienia fabularnego), za akcję wbijania na Ostróg przez dziurę w murze. Coś pięknego. Jedna z fajniejszych akcji ze wszystkich LARPów. Tak mało czasem trzeba, żeby było świetnie.
No i przy okazji zobaczyłem, jak te domki teraz wyglądają. Jak ostatnio je widziałem ładnych parę lat temu, to nie były spalone, zrujnowane i w ogóle w kiepskim stanie (chociaż może przesadzam :P ).

Także akcja nocna, z wyjątkiem wpuszczenia ich przez fosę, MEGA.

No. I fenk ju do mojej grupy. Było mi super. Strasznie lubię z wami grać i to AKURAT Z WAMI :D
A i Abel, oprócz stałego znikania z pola widzenia i nieodbierania komórki, był bardzo spoko ;) Szczególnie przy SPISGU.

No. Więc podsumowując. Uważam ten epilog za dość udany, mimo, że nie do końca wszystko mi się podobało.
No i w ogóle miło było być znowu w świecie, w którym tak łatwo jest zmienić jego losy :)
_________________
2006 - Viron
2007 - Viron
2008 - Engvar (??????????) :D
2009 - Viron
2010 - Viron
2011 - Viron
2012 - Viron
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 08-10-2012, 00:46   

Viron napisał/a:
bo ogólnie rzecz biorąc Messyna mogłaby kamienie lizać

Awww. A niby jakie były "fabularne" podstawy, żeby nie wpuszczać ludzi, których nie ogarnialiście? Pomijając, że wtedy poszlibyśmy bokiem przez koronę i tak czy siak, bylibyśmy na dziedzińcu :)

Viron napisał/a:
I jak rozumiem, Liga MIAŁA też przejąć nasz dokument, si? Bo trudno mi sobie wyobrazić inną sytuację, gdy Abel z Nilą idą oddać dokument i nagle syk, bum i dokumentu nie ma.

Geniusz <3 Tak, Złą Liga miła zabrać Wam dokument! :D :D

Viron napisał/a:
że fabularnie postanowiliście ich spiąć w jedno z przemytnikami podczas pierwszej akcji

A kto Ci tak nakłamał? O.o"
Sami się zgadaliśmy, równie dobrze mogliśmy się pobić, albo oni mogli nas śledzić, albo <...>
Viron napisał/a:
Może podczas epilogu w ogóle nie powinniśmy mieć możliwości dobijania?

Przyznam Ci szczerze, że to chyba jedyna opcja. Bo kiedy ta opcja istnieje to zostaje na nogach 7/8osób i jeden OG, bo reszta nie żyje. Wyobraź sobie, jakby to wyglądało, gdybyśmy nie cofnęli tych dobić.
Nudzilibyście się przez kolejne 3h, więc w sumie musielibyśmy skończyć epilog duuuużo wcześniej.
Pomijając, że zupełnie nie przemyśleliście jak głupie jest zabijanie Theo ;) I, że żyjący jest wam duuużo bardziej na rękę.

Viron napisał/a:
akcję wbijania na Ostróg przez dziurę w murze. Coś pięknego

Hihi. "Ojej, podłoga się ugina" :D
Ostatnio zmieniony przez wampirka 08-10-2012, 00:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 08-10-2012, 00:54   

To chyba syndrom gracza gier komputerowych, że jak się kogoś spotyka to ten ktoś albo jest nam przyjazny, albo się go zabija :) Ot tak, jak natrętnego komara.

Viron napisał/a:
waląc bokenem po głowach

I dziwisz się czemu zabronił?
Viron napisał/a:
Ale, jak się później okazało, opłacało to się nam bardzo.

Może to taka lekcja na przyszłość, żeby zadawać śmierć z większą rozwagą.
Viron napisał/a:
Coś pięknego. Jedna z fajniejszych akcji ze wszystkich LARPów.

^^
 
 
 
Viron 
Viron van Redriel


Skąd: aronoł
Wysłany: 08-10-2012, 00:57   

wampirka napisał/a:
Geniusz <3 Tak, Złą Liga miła zabrać Wam dokument! :D :D


Wampirko, nie wiem, czy masz jakieś poczucie wyższości, ale jeśli je masz, to jesteś w błędzie.

Możliwe, że czegoś nie wiem, bo wyszło to dość chaotycznie i ogólnie mieliśmy mało informacji.
Wizja była taka, że Liga zabrała nam dokument. Jeśli żadna grupa nie była z Ligi, to jasne jest to, że zabrać musiała to kadra. Nie wiem, może wracaliście akurat ze sklepu, wtedy rzeczywiście "przypadkiem" na nich wpadliście.

wampirka napisał/a:
Awww. A niby jakie były "fabularne" podstawy, żeby nie wpuszczać ludzi, których nie ogarnialiście? Pomijając, że wtedy poszlibyśmy bokiem przez koronę i tak czy siak, bylibyśmy na dziedzińcu :)


GJENIUSZ <3

Jakie? Wszystkie. Odprawiamy ważny rytuał. Wpiernicza się jakaś banda ludzi, którzy pytają osochozi.
Jedną z nich jest Theo, którego moja postać rozpoznaje.
Zastanów się, hmm...ja jestem z Itharos...hm...Theo mój wróg. Wroga nie chcemy po drugiej stronie fosy. I co? Widzisz jakieś fabularne przesłanki, żeby was nie wpuszczać? Mam nadzieję, że tak.
Baj de łej, nie weszlibyście od strony fosy, bo myśmy się tamtędy przed wami przeciskali i wysłalibyśmy tam ludzi, żeby was walili bokenami z góry w innym miejscu.

wampirka napisał/a:
A kto Ci tak nakłamał? O.o"
Sami się zgadaliśmy, równie dobrze mogliśmy się pobić, albo oni mogli nas śledzić, albo <...>


Chyba nie odpowiem :D :D :D

wampirka napisał/a:
Przyznam Ci szczerze, że to chyba jedyna opcja.


Ja to rozumiem. I nie jestem jakoś bardzo zły, chociaż wtedy trudno było nam się wtedy z tym pogodzić.
Czy żywy Theo jest nam bardziej na rękę, to nie wiem, znowu, może czegoś nie wiemy, umknęły nam jakieś informacje. Ja uważam, że zabicie jednego z głównodowodzących buntem jest dobrym wyjściem, żeby buntowi zaszkodzić, tym bardziej, że Abel od początku mówił, że jak będzie okazja, to powinniśmy go zaciukać.
_________________
2006 - Viron
2007 - Viron
2008 - Engvar (??????????) :D
2009 - Viron
2010 - Viron
2011 - Viron
2012 - Viron
 
 
Viron 
Viron van Redriel


Skąd: aronoł
Wysłany: 08-10-2012, 01:00   

Hodo napisał/a:
gier komputerowych


Nie grywam.

Hodo napisał/a:
I dziwisz się czemu zabronił?


Nie wiem, Hodo, czy przeczytałeś to:

Cytat:

Bo jak chciałem im tego zabronić, waląc bokenem po głowach, to odezwał się Abel (zgodnie w sumie z założeniami bezpieczeństwa i ja to rozumiem), że tak zrobić nie mogę.


Hodo napisał/a:
Może to taka lekcja na przyszłość, żeby zadawać śmierć z większą rozwagą.


Zapomniał wół, jak cielęciem był. Nie wiem, czy wiesz, Hodo, ale ty znasz fabułę. To taki drobny szczegół, który wam ciągle gdzieś znika.
W tamtej sytuacji, której ty, przy okazji, świadkiem nie byłeś, zabicie Theo było jednym słusznym rozwiązaniem.
_________________
2006 - Viron
2007 - Viron
2008 - Engvar (??????????) :D
2009 - Viron
2010 - Viron
2011 - Viron
2012 - Viron
Ostatnio zmieniony przez Viron 08-10-2012, 01:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 08-10-2012, 01:03   

O, Wamp mnie uprzedziła :)

Viron, nie wiem, czego dokładnie Abel Ci zabronił, może bicia po głowie, bo nie widzę zupełnie powodu, dla którego mieliście ich tam wpuszczać. Równie dobrze mogli Wam tam załozyć oblężenie, wyszłoby na jedno.


Co do tego dobijania.
Jak zwykle, obserwowałam całą akcję w szczegółach z góry, słysząc i widząc wszystko na dziedzińcu. I szczerze jestem w szoku. Nie bez powodu na początku mówiłam Wam, licząc, że nie gadam do jakiegoś przedszkola, zeby jednak, mimo wszystko, nie dobijać masowo. To naprawdę jest bez sensu.
Z drugiej strony, prosiłam również, żeby respektować ciężkie rany, czego też nie zrobiliście.
W efekcie o godzinie 13 żywych było pięciu graczy, a misja w Palatium - w dupie.
Decyzję o cofnięciu dobić podjęłam ja i Wamp, możecie się teraz na nas sfoszyć ;)


Viron napisał/a:
fakt, że ludzi z Messyny było troszku zbyt dużo
Na skład grup miałam znikomy wpływ, a liczebność naprawdę starałam się zrównoważyć w miarę możliwości. I tak dużo osób zmusiłam do zmian postaci itd ;)

Viron napisał/a:
fabularnie postanowiliście ich spiąć w jedno z przemytnikami podczas pierwszej akcji
Bynajmniej tego nie postanowiliśmy. Oni po prostu tak zrobili. Równie dobrze Messyna mogła Przemytom wklepać, biorąc ich za autorów zabicia Samnijczyków, czy cokolwiek innego.

Viron napisał/a:
za akcję wbijania na Ostróg przez dziurę w murze
Bardzo proszę :) Okolica była niezbyt malownicza, niestety, ale nie mieliśmy możliwości posprzątać tego hangaru.
Źle, że świeciliście tak mocno, że widziano Was z dziedzińca :/

Viron napisał/a:
Misja wykonana
A mogę się dowiedzieć, co mieliście w ręku na koniec? Bo zgaduję, że 2 pakty, ale co z antidotum i przepisami na nie?
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 08-10-2012, 01:05   

Viron napisał/a:
masz jakieś poczucie wyższości,

Oczywiście, że mam, a co myślałeś? :D Nie zrozumiałam Twojego zapytania, dlatego się śmiałam. No, bo, o co Ci chodzi, że Liga "miała" zabrać Wam dokument? Skoro zabrałą, to chyba nie przypadkiem, si?
Chyba mogłeś to zauważyć, biorąć pod uwagę dalsze konsekwencje..?

Viron napisał/a:
Jedną z nich jest Theo, którego moja postać rozpoznaje.

Po ciemku? Przez fosę? Kiedy MY byliśmy bez światła? Moja grupa z przodu? Theo gdzieś na szarym końcu, wchodził z resztą ostatni?
Viron napisał/a:
bo myśmy się tamtędy przed wami przeciskali i wysłalibyśmy tam ludzi

Dobra, możemy się kłócić, ale uwierz, że nie zauważylibyście małej grupy idącej bokiem, gdyby ta na dziedzińcu rozpaliła pochodnie i gadała z Wami :) A z tego, co zauważyłam, nie mieliśce ludzi obstawiających koronę?

Viron napisał/a:
Czy żywy Theo jest nam bardziej na rękę

Rozkmiń to :D Serio.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 08-10-2012, 01:05   

Ach, Viron, dwa słowa o zabijaniu Theo masz w sąsiednim temacie :) Tak naprawdę (niewykluczone, że tak zrobię ;) ) mogłabym teraz uśmiercić Theo i dzięki temu pozwolić Messynie wygrać tą wojnę.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 08-10-2012, 01:06   

Indiana napisał/a:
Bo zgaduję, że 2 pakty

Hmmm... Messyna twierdzi, że spaliła dwa pakty :D :D
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 08-10-2012, 01:07   

Indiana napisał/a:
niewykluczone, że tak zrobię

Nie rób! :( :(
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 08-10-2012, 01:07   

Viron napisał/a:
Nie grywam.

Nie było to personalnie do ciebie, to ogólnie część nasilającego się zjawiska, które zauważam w ostatnim czasie.
Viron napisał/a:
W tamtej sytuacji, której ty, przy okazji, świadkiem nie byłeś, zabicie Theo było jednym słusznym rozwiązaniem.

Sraty taty :) Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak jedyne słuszne rozwiązanie, po drugie - zabić zawsze można, rozbrojony Theo nic wam nie mógł zrobić, a mając go zywego otwiera się całe drzewko możliwości. ;)
Ale przecież nie chodzi tu o to że fabularnie go zabiliście, tylko o to, że niefabularnie była umowa, żeby nie zabijać i tyle :)
 
 
 
Viron 
Viron van Redriel


Skąd: aronoł
Wysłany: 08-10-2012, 01:14   

Indiana napisał/a:

A mogę się dowiedzieć, co mieliście w ręku na koniec? Bo zgaduję, że 2 pakty, ale co z antidotum i przepisami na nie?


A mieliśmy mieć antidotum? :D Z tego, co wiem, chory był jedynie Tiamat i on swoje antidotum wypił.

Mamy też listę zdrajców W konkretnych miastach, w tym w Messynie, Itharos i Korathii, co nas najbardziej interesowało.

Indiana napisał/a:

Na skład grup miałam znikomy wpływ, a liczebność naprawdę starałam się zrównoważyć w miarę możliwości. I tak dużo osób zmusiłam do zmian postaci itd ;)


Ja się nie czepiam, tylko stwierdzam fakt, że było ich, niestety, za dużo. Wyszło, jak wyszło, trudno.

Indiana napisał/a:
Viron, nie wiem, czego dokładnie Abel Ci zabronił, może bicia po głowie, bo nie widzę zupełnie powodu, dla którego mieliście ich tam wpuszczać.


Ja też. Wamp widzi, może wyjaśni.

Nie pamiętam szczegółów, ale było coś takiego.

MŁA: "Jak będą włazić, to bijcie po czerepach, nie wlezą"

Abel: "Nie, nie, wpuśćcie ich".

Indiana napisał/a:
Bardzo proszę :) Okolica była niezbyt malownicza, niestety, ale nie mieliśmy możliwości posprzątać tego hangaru.
Źle, że świeciliście tak mocno, że widziano Was z dziedzińca :/


No, gdyby Wampirka nie użyła latarki, to prawdopodobnie powpadalibyśmy wszyscy go dziury z jakaś dyktą. Ale w ogóle fajnie, że Ostróg, bo mam dużo wspomnień z czasów, kiedy majne eltern organizowali tam różne rzeczy. Strasznie fajne emocje :)

Indiana napisał/a:
I szczerze jestem w szoku. Nie bez powodu na początku mówiłam Wam, licząc, że nie gadam do jakiegoś przedszkola, zeby jednak, mimo wszystko, nie dobijać masowo


To był raczej efekt domino. Jeden z KWIKÓW, później Era i Tiamat, później ja ciachnąłem Theo, a następnie Messyna wszystkich pozostałych rannych od miny (chyba), później w tunelu i znowu na dziedzińcu.
_________________
2006 - Viron
2007 - Viron
2008 - Engvar (??????????) :D
2009 - Viron
2010 - Viron
2011 - Viron
2012 - Viron
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 08-10-2012, 01:17   

Viron napisał/a:
Z tego, co wiem, chory był jedynie Tiamat i on swoje antidotum wypił.

Tiamat i Abel, milordzie, a antidotum trzeba zażywać regularnie do końca życia ^^
 
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 08-10-2012, 01:18   

Aaa, no wiem, że za mocno, bo poszło po oknach światło :< Ale to się zgrało z Ablem i Tiamatem, którzy zrobili taki kocioł, że przestali się nami- na koronie- przejmować :D

Ja Ci mówię, że mogliście nie wpuścić- ale wtedy wywiązałaby się bitka = taki sam efekt.
Może Abel chciał przyspieszyć, albo co. I dalej nie wierzę w Theo widzianego zza fosy, noł łej! :D

Viron napisał/a:
chory był jedynie Tiamat

No jaaaak, przecież Abel padł efektownie na twarz, a w papierze było, że zatruty, czy cuś ;)
 
 
Viron 
Viron van Redriel


Skąd: aronoł
Wysłany: 08-10-2012, 01:20   

Ale, Hodo, myśmy UCIEKALI, bo nam mina połowę osób wybiła. Więc moglibyśmy zostawić Theo Messynie do uleczenia, albo, jak w naszym mniemaniu to było, poważnie uszkodzić załogę buntowników.
Miałem na decyzję jakieś 2 seksundy, bo Argrantyr już biegł na nas z bokenem.

wampirka napisał/a:
Hmmm... Messyna twierdzi, że spaliła dwa pakty :D :D


Swoją drogą, uważam, że trzymanie się stricte papierowych dokumentów, w świecie gry, w którym magia wszelkiego rodzaju szaleje, jest dość dziwna :P

Pakty przesłaliśmy za pomocą Tiamata. Znaczy jeden, drugi idzie.

Hodo napisał/a:
Sraty taty :) Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak jedyne słuszne rozwiązanie, po drugie - zabić zawsze można, rozbrojony Theo nic wam nie mógł zrobić, a mając go zywego otwiera się całe drzewko możliwości. ;)


Oczywiście, że jest :D Przecież każdą decyzję ustalasz na podstawie znanych Ci w tym momencie faktów. A fakty na tamten czas były takie, że macie oba pakty, nie mamy jak przekazać czegokolwiek magicznie, bo Tiamat and Era martwi, więc lepszy Theo martwy, niż uleczony i walczący dalej.

Indi, może i tak, ale, jak mówiłem, nie mam sobie zbyt wiele do zarzucenia :D
_________________
2006 - Viron
2007 - Viron
2008 - Engvar (??????????) :D
2009 - Viron
2010 - Viron
2011 - Viron
2012 - Viron
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 08-10-2012, 01:20   

Viron napisał/a:
MŁA: "Jak będą włazić, to bijcie po czerepach, nie wlezą"

Abel: "Nie, nie, wpuśćcie ich".

Wiesz no, trudno mi się tu wypowiedzieć, ale generalnie bicie po czerepach to chyba przegięcie, nie sądzisz?
Ale bicie w ogóle - zasadniczo czemu nie. Tylko fakt, nie zmieniło by to zbyt wiele.
Viron napisał/a:
gdyby Wampirka nie użyła latarki, to prawdopodobnie powpadalibyśmy wszyscy go dziury z jakaś dyktą. Ale w ogóle fajnie, że Ostróg, bo mam dużo wspomnień z czasów, kiedy majne eltern organizowali tam różne rzeczy
Wiem, pamiętam :) A co do latarki - sama ją sugerowałam, chodzi o to, że była chyba - ale nie na pewno - lekko naduzywana, skoro w jej świetle było widać was (w sensie postaci) z dziedzińca.

Viron napisał/a:
To był raczej efekt domino.
Tak, wiem. I rzeczywiście, wycofanie zabijania na epilogu jest do rozważenia.... :/
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Perth 
Otwórz jajko wywołaj piorun

Skąd: Bóbr
Wysłany: 08-10-2012, 01:22   

Messyna po zabiciu Theo stwierdziła, że powybija wszystkich z Itharos i "Kymerów", przynajmniej naszą szóstkę na początku i to wywołało lawinę zabójstw :/
A Era wybuchła razem z miną, którą trzymała :D
PS. To zatrucie się Rechitacea i zatrucie się Pyłem to to samo?
Wampirka, jak kilka osób od was było już na dziedzińcu, to Theo był wręcz idealnie widoczny po drugiej stronie fosy - księżyc mocno świecił ;)
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 08-10-2012, 01:23   

Viron napisał/a:
Pakty przesłaliśmy za pomocą Tiamata. Znaczy jeden, drugi idzie.

Kiedy ten drugi? Skoro Messyna go spaliła, zanim my pojawiliśmy się na BD? O.o"
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 08-10-2012, 01:26   

Viron napisał/a:
le, Hodo, myśmy UCIEKALI, bo nam mina połowę osób wybiła. Więc moglibyśmy zostawić Theo Messynie do uleczenia, albo, jak w naszym mniemaniu to było, poważnie uszkodzić załogę buntowników.
Miałem na decyzję jakieś 2 seksundy, bo Argrantyr już biegł na nas z bokenem.

Mhm, okej, ze względów fabularnych rozumiem ;) Tylko że nadal pozostaje pozafabularne "nie dobijamy" :)
Viron napisał/a:
Przecież każdą decyzję ustalasz na podstawie znanych Ci w tym momencie faktów.

Ach no dobra ;) Jedyne słuszne rozwiązanie NA TĄ CHWILĘ to co innego ;) myślałęm, że chodzi ci o obiektywnie jedyne słuszne ;)
Viron napisał/a:
Pakty przesłaliśmy za pomocą Tiamata. Znaczy jeden, drugi idzie.

Niezupełnie, raczej wspomnienie o podpisaniu ich, jak rozumiem.
 
 
 
Viron 
Viron van Redriel


Skąd: aronoł
Wysłany: 08-10-2012, 01:26   

Cytat:
Ja Ci mówię, że mogliście nie wpuścić- ale wtedy wywiązałaby się bitka = taki sam efekt.


Ja uważam, że efekt byłby zupełnie inny. Schowalibyśmy gdzieś senatora, Tiamata. Posprzątalibyśmy po sobie.

Theo, przy okazji, moja postać mogła rozpoznać, ot choćby i po głosie.
Poza tym, wiedzieliśmy, że Messyna się tu kręci :D

wampirka napisał/a:
Skoro zabrałą, to chyba nie przypadkiem, si?


No to mi to wyjaśnij, bo nie rozumiem, jakim cudem pojawiła się tam akurat wtedy :D

Hodo napisał/a:
Tiamat i Abel, milordzie, a antidotum trzeba zażywać regularnie do końca życia ^^


No właśnie. Bo między nami chodziła plota, jakoby były dwa rodzaje antidotum. Jedno końcowe, które kończy wszycho, a drugie takie, co tylko na miesiąc działa.
Pamiętam z resztą rozmowę, w której rozmawialiśmy w naszej grupie, jaki antidotum wypił Tiamat i było, że to "końcowe".
_________________
2006 - Viron
2007 - Viron
2008 - Engvar (??????????) :D
2009 - Viron
2010 - Viron
2011 - Viron
2012 - Viron
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 08-10-2012, 01:28   

Viron napisał/a:
Bo między nami chodziła plota, jakoby były dwa rodzaje antidotum.

Sekretna księga epilogu ;)
 
 
 
Viron 
Viron van Redriel


Skąd: aronoł
Wysłany: 08-10-2012, 01:29   

wampirka napisał/a:
Kiedy ten drugi? Skoro Messyna go spaliła, zanim my pojawiliśmy się na BD? O.o"


Ano tak, że myśmy byli przy podpisywaniu paktu. I z pamięci została odtworzona informacja o jego podpisaniu i przesłana do Itharos. A do Samni idziemy my, żeby sami to odtworzyli z naszych pamięci.

Hodo napisał/a:
Tylko że nadal pozostaje pozafabularne "nie dobijamy" :)


No, wiem :D
I nie wiem, co mam odpowiedzieć oprócz tego, że była decyzja między przegrać, albo cokolwiek ugrać :D

Hodo napisał/a:
Niezupełnie, raczej wspomnienie o podpisaniu ich, jak rozumiem.


No, tak, tak. Fakt, że został podpisany i zaakceptowany przez obie strony. A że treść paktu, jak pisała przed epilogiem Indi, była już ustalona wcześniej, to tyle, jak mniemamy powinno wystarczyć.
_________________
2006 - Viron
2007 - Viron
2008 - Engvar (??????????) :D
2009 - Viron
2010 - Viron
2011 - Viron
2012 - Viron
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 08-10-2012, 01:30   

Viron napisał/a:
No to mi to wyjaśnij, bo nie rozumiem, jakim cudem pojawiła się tam akurat wtedy

W sensie wtedy jak poszli? Nie wię, nie jestę zapleczę. Wymyślę na szybko :D
Śledzili Was? Mieli jakoś magicznie namierzonych? Wiedzieli kto go ma, i czekali aż się odłączy?
Swoją drogą ja wogle nie ogarnęłam, po co Abel z Nilą poszli. Schować go czy wyciągać?
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 08-10-2012, 01:30   

Perth napisał/a:
To zatrucie się Rechitacea i zatrucie się Pyłem to to samo?
Nie, to nie to samo. Zatrucie Pyłem redukuje po prostu zazycie archistratum. Rechitacea jest wzmocnioa i działa do końca życia i do końca zycia trzeba przyjmować archistratum.

Viron napisał/a:
Pakty przesłaliśmy za pomocą Tiamata. Znaczy jeden, drugi idzie.
Przepraszam, Viron, ale nieprawda.
Pozwoliłam Tiamatowi na "wysłanie" krótkiej informacji do Itharos, raczej czegoś w rodzaju przesłania zobaczonego obrazu. Wyłącznie. A i tak zrobiłam to niechętnie, bo telepatia na tą odległość, bez przygotowania i bez współpracy z "odbiorcą" nie powinna być wykonalna. W żaden sposób nie wysłaliście paktu, który wówczas już nie istniał.
Przykro mi, spóźniliście się do Palatium.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 08-10-2012, 01:31   

Viron napisał/a:
. I z pamięci została odtworzona informacja

A to nie chodziło o to, że bez papieru pakt jest nieważny? Bo niby czemu inaczej Messyna chciałąby go zniszczyć, skoro nie ma znaczenia?
Indiiii...?
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 08-10-2012, 01:31   

O, no właśnie :D
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,13 sekundy. Zapytań do SQL: 15