Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przygoda #16
Autor Wiadomość
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 27-11-2014, 02:06   Przygoda #16

/Dobra, lista obecności:
- Elmeryk
- Roderyk
- Fenris
- Agat
- Kodran
- Reshi
- Emilia
- Eri
- Nem
? Wszyscy są? Jeśli jest ktoś ponad wymienionych, tez się odezwać, bo jak go wykryję, to oberwie kowadłem ;) /
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Akinori 
Fenrir


Skąd: Wrocław
Wysłany: 27-11-2014, 02:07   

Obecny
_________________
"Eee tam, wyklepie się na warsztacie"
 
 
Pedro 

Wysłany: 27-11-2014, 02:08   

Ja nie chcę kowadłem! :o
_________________
2010 - Rion (random), zwiadowca z czarnego tymenu
2011 - Nil, łowca potworów
2012 - Nil, łowca potworów (†)/ Ralf, podróżnik odporny na magię (zabójca magów)
2015 - Ralf, Sędzia Rega
 
 
Frączek 
Wergundia Pany


Skąd: z Wergundii
Wysłany: 27-11-2014, 02:08   

Obecnyy
_________________
'13 - Zwiadowca / łucznik Celahir ( zwany 'Hobbit Sam'
Epilog '13 - mag ognia Divakar
'14 - Kapral Halvard, w służbie 15. kohorty Zielonego Tymenu
Epi '14 - podziemny hipnotyzer Akhel Ah'ran z rodu Diaeth (†)
'15 - imperialista aka najemnik Germeriusz 'Gałgan'
Epi '15 - wojownik Qa, Qorykohynaq
'16 - Ernest, szpieg z krainy deszczowców B)

QA FORTHEWIN

"Opętanie na Indianę! Bijesz Indianę!"
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 27-11-2014, 02:09   

Nie ma mnie!
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 27-11-2014, 02:12   

MG się nie liczą do kowadeł :D Sorki, Pedro :D
Dobra, skopiuję tu zaraz to, co naknuliście w 13 i 14, bo mam dość pisania wam nawzajem, co robicie ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 27-11-2014, 02:14   

Estem.
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 27-11-2014, 02:20   

Z #13tki, to co z zewnątrz było możliwe do zaobserwowania przez #14:
Avergill napisał/a:
JA CI DAM SPOTKANIE RODZINNE, ZDRAJCO WŁASNEGO RODU! - wydarła się, i pewnie darłaby się dalej, gdyby nie zaklęcie Eriego. Potrząsnęła głową. Jakby ją nagle siły opuściły... na szczęście nie na tyle, by nie móc ciepnąć w tfu! wuja niebezpiecznie ostrym, małym bo małym, ale łupkiem. A przynajmniej w miejsce, gdzie jej się wydawało, że był, bo przez dym średnio było cokolwiek widać.
- Harria nera...tekada eder... - zacisnęła pięść, po czym szybko pchnęła nią w kierunku, skąd słyszała głos Reshiona.

Zaklęcie nie wypaliło w pełni z racji braku polskiej formułki, jak w grze. Ale żeby nie było, że jestem niedobra - zmaterializowany niewielki odłamek z głuchym stukiem wyrżnął Reshiona prosto w łuk brwiowy, zalewając mu krwią bok twarzy.
Rosomak napisał/a:
*Leżę nieprzytomny*

MG napisał/a:
Wergundzcy tarczownicy weszli z buta, powalając stojących przy samych schodach Verrona Astina i Valahida.
Zza pleców tarczowników zaatakował mag bojowy, waląc falą uderzeniową, ale w tym samym momencie Cynthia rzuciła pod nogi rozpryskowy ładunek. Tarczownicy osłonili siebie i resztę tarczami, ale po chwili uderzyli znowu, razem z nimi ruszyło dwóch gwardzistów, atakując dalekimi sztychami. Razem zepchnęli napastników aż do mniej więcej wejść do cel Reshiego i Emilii.
Imperialiści cofnęli się pod naporem szturmu. Nie wyglądało to dobrze.
W tym momencie spomiędzy tarczowników wyszła Ylva. Trzymała lewą ręką za kark Kodrana, drugą ręką trzymała rękojeść miecza, którego ostrze spoczywało przy jego szyi.
Stać! - wrzasnęła - Stać, bo go tu wpatroszę!
Wergundzcy tarczownicy przez chwilę wstrzymali atak, jednak było dosć jasne, że dalszy szturm skończy się źle dla grupki napastników.
- Rzucić broń i wypuścić tu tę dziewczynę! - Ylva wskazała ruchem głowy na Emilię - Ale już! Bo go wykończę!

Kurt - teraz dopiero zauważyliście, że ma złamany nos - rozejrzał się dookoła.
- Gotowość do ewakuacji! - powiedział cicho. Valahid dyskretnie wycofał się do zejścia na schody na dół. Pozostali rozejrzeli się po sobie, czekając na rozkaz...

Elmeryk:
udało ci się zbić atak i wyprowadzić cięcie, ale on także zdążył sparować. Rzuciłeś się do przodu na przeciwnika niemal równocześnie z wejściem tarczowników, dlatego zresztą Valahid stracił równowagę i wylądował im pod nogami. Niechcący jednak twoi towarzysze uniemożliwili ci dotarcie do Reshiego.

Shatan napisał/a:
[Czeka na rozwój sytuacji]
Erindiar napisał/a:
Eri uczynił powoli krok w stronę Styryjki, podtrzymując wciąż osłabioną Emilię. Wciąż dyskretnie odsuwał się od grupy Imperialistów, kiwnięciem głowy zachęcając Nem, by również szła za nimi.
- Ylvo... my nie bierzemy w tym udziału. Emilia jest wolna. - to mówiąc, począł zbliżać się nieco do wojowniczki - tu zaszło nieporozumienie.
Wciąż obserwował uważnie zarówno Imperium, jak i ich przeciwników, nie wiedząc, z której strony może spodziewać się ataku. Był cały spięty, wciąż utrzymywał koncentrację potrzebną do rzucania zaklęć, co wymagało nie lada wysiłku. Ten zaś sprawiał, że i tak uszczuplone siły mężczyzny wciąż słabły.
Reshi napisał/a:
Ty bierzesz Emilię, a ty tą drugą - szepnął do stojących obok niego członków ekipy ratunkowej. - A ty ogarnij tego ogłoszonego - Dodał mając na myśli Roderyka. (Jak Kurt powiedział, że nie to wtedy też akcja zaniechana) .Kiedy przechodził obok niego Eri wpadł na niego ciałem, tak aby odepchnąć od niego Emilię, a jemu samemu przyłożył nóż od gardła i złapał jako żywą tarczę. - Ich troję/czworo za niego! Masz 10 sekund albo pokolorujemy tobie to miejsce na karmazynowo! Wypuść go a dostaniesz ich! - Tutaj do Eriego, nie za głośno. - Wybacz ale jak nie walniesz na mój znak w nich czymś obalającym to dołączysz do Izosa. - Do Ilvy - I tak wychodzisz na tej umowie korzystnie, masz za dużo do stracenia jeśli jej nie przyjmiesz! 10! ...

Shatan napisał/a:
[Przemieszcza się w kierunku Reshiego]

Od MG - Roderyk leży za plecami tarczowników, nie macie opcji go sięgnąć.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 27-11-2014, 02:24   

I to z #14, co na dole mogło być widziane i słyszane:
MG napisał/a:
Schodzimy wszyscy na dół. Wergundzcy tarczownicy weszli z buta, powalając dwóch stojących na przodzie. Agat, wydają ci się znajomi, z Przystani. Kodran, znasz ich doskonale, to Valahid i Verron Astin.
Zza pleców tarczowników zaatakował mag bojowy, waląc falą uderzeniową, ale w tym samym momencie dziewczyna rzuciła pod nogi rozpryskowy ładunek. Tarczownicy osłonili siebie i resztę tarczami, ale po chwili uderzyli znowu, razem z nimi ruszyło dwóch gwardzistów, atakując dalekimi sztychami. Razem zepchnęli napastników aż do mniej więcej wejść do cel Reshiego i Emilii.
- Stać! - wrzasnęła Ylva, pchając Kodrana za kołnierz przed sobą - Stać, bo go tu wpatroszę!
Tarczownicy przez chwilę wstrzymali atak, jednak było dosć jasne, że dalszy szturm skończy się źle dla grupki napastników.
- Rzucić broń i wypuścić tu tę dziewczynę! - Ylva wskazała ruchem głowy na Emilię - Ale już! Bo go wykończę!


Akinori napisał/a:
[Przez większość czasu był wtopiony w tłumie wergundów, bądź gdzieś z tyłu. Nie ingerował w ich sprawy ponieważ polityka to śmierdzące gówno, a płytowe rękawice trudno się z takowego czyści]
Dziwne dziwne rzeczy się dzieją w tych wergundzkich oddziałach. Wystarczy być obok kapitana aby ludzie przestali cie dostrzegać. Niestety sprawy się pokomplikowały w posocznice jedną... Ani Ci ani Ci nie są w stanie mi pomóc... - myśli Fenris - Chyba będzie trzeba wziąć sprawy w swoje własne ręce.
Regu, panie mój...daj mi cierpliwość...daj mi cierpliwość..bo jak dasz mi siłę to zabiję...- myśli Fenris, gdy słodka adrenalina już zaczęła uderzać mu do żył. Czekam...
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Akinori 
Fenrir


Skąd: Wrocław
Wysłany: 27-11-2014, 02:26   

Indi..myśli nie mogły być słyszane...
_________________
"Eee tam, wyklepie się na warsztacie"
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 27-11-2014, 02:29   

Skoro je zadeklarowałeś publicznie, to traktuję jako publiczną część gry. Rzeczy typu "poczuł ból w barku" albo "wystraszył się" też nie widać.
Aczkolwiek nic szczególnie istotnego w tych myślach nie ma.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Akinori 
Fenrir


Skąd: Wrocław
Wysłany: 27-11-2014, 02:30   

Wiem ale strasznie mnie to rozbawiło :D
_________________
"Eee tam, wyklepie się na warsztacie"
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 27-11-2014, 02:37   

Poczuła tylko bolesne uderzenie jakiegoś męskiego barku.
Uderzenie, które odepchnęło ją od Eriego.
Jedno.
I nagle czas zwolnił, a pole widzenia zawęziło się do ostrza na gardle lubego.
10!
Wbiła paznokcie w pięści.
O nie... nie pozwolę Ci, byś skrzywdził i jego...
- Gogortasuna murru! - wykrzyknęła i przecięła powietrze prostą dłonią, jakby chciała coś zerwać, koncentrując się na nożu trzymanym przez wuja.

/Twardość osłabiać. Żeby nie było, na epilogu działało, jeśli byłam nie dalej niż ok. pół metra do metra od obiektu... o ile dobrze pamiętam./
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 27-11-2014, 02:42   

/jestem/
Nem grzecznie sobie stoi, gotowa w każdej chwili do obezwładnienia osoby, która ją trzyma.
 
 
Rosomak 
"Te, możny"

Skąd: księstwo Boucort
Wysłany: 27-11-2014, 17:10   

*Jestem, focha nie strzeliłem, po prostu nie ogarnąłem że mogę wstać*
Powoli wstaję i próbuję ogarnąć co to się stanęło ;)
_________________
2012 urwis - Earon, ofirski traper.
2013 III turnus - Samus, szaman rosomaka z Samni, imperialista.
2013 epilog - Dobromił, teralski kapłan Rega w służbie 22 kohorty kondotierskiej burego tymenu.
2014 IV turnus - Książę Oleg Fryderyk Wettyn w służbie 15 kohorty zielonego tymenu.
2014 epilog - † Gentarō Nyanor Diaeth, kapłan-wojownik Klyfty/ generyczny elf z rodu Diaeth - prawie jak BN ^^
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 27-11-2014, 17:44   

Jestem
[czekam na rozwój sytuacji]
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Eri 
Father of Demons


Skąd: Kraków
Wysłany: 27-11-2014, 20:42   

Umysł Eriego pracował na najwyższych obrotach. Mag przez chwilę był iście przerażony... a potem uśmiechnął się, prawie niewidocznie. Reshi popełnił duży błąd...
Zaklęcia mężczyzny i jego narzeczonej zgrały się niemal idealnie. Ułamek sekundy po wykrzyczanej przez Emilię inkantacji mag wody złapał za nadgarstek starego alchemika i powiedział szybko:
- Ura mehe mehe.
Reshi poczuł niewiarygodne osłabienie i ogarniającą go zewsząd senność. Ledwie miał siły, by stać na nogach. Rzecz jasna w tym momencie nie miał żadnych trudności z oswobodzeniem się. Była jeszcze jedna rzecz nie cierpiąca zwłoki.
Ponownie skoncentrował się na mocy. Spojrzał na Reshiego, po czym niemal zaśmiał mu się w twarz. Wysłał mackę mocy w stronę krwi znajdującej się na jego twarzy, inkantując:
- ura indargari neratekada eder xirrit
Emilia swoim nieudanym kamiennym pociskiem dostarczyła mu materiału, w związku z czym nie musiał go tworzyć, a zatem marnował mniej many. Posoka na twarzy alchemika nagle zwiększyła gwałtownie swoją objętość, co wyglądało prawie jak wybuch ;) następnie uformowała się w cienki strumień, który poszybował, z niesamowitą prędkością wymijając Emilię i odpychając od niej mężczyznę który ją chwycił (bądź właśnie miał to zrobić).
Wciąż trzymając Reshiego dotknął dłonią jego szyi, po czym powiedział spokojnym głosem:
- Ja wypuszczam jego, Wy dajecie odejść moim przyjaciółkom. I żadnych zbędnych gestów, staruszek raczej nie chciałbym wyzionąć ducha, topiąc się w podziemiach.

/pierwszy czar: kroplę rozrzedź x2: spowolnienie krążenia, w zależności od ilości wypowiedzianych rozkazów może spowodować omdlenie i gorzej. Dwa razy to będzie solidne osłabienie z zachowaniem świadomości (jeszcze ;) )
drugi czar: kroplę zwiększ uformuj rzuć przesuń: podrasowane o ewentualną zmianę trajektorii lotu (coby Emilii nie uderzyć ;) ) obalenie/
_________________
II turnus 2012 - Erindiar, random-najemnik
II turnus 2013 - Raerinerin Nelias Parlain L'ombre di Offire, czyli po prostu Eri - mag wody
epilog 2013 - Również Eri, ale tym razem jako szpieg Imperium wśród zaufanych ludzi maharani
III turnus 2014 - Eri z rodu L'ombre raz jeszcze, lecz działający dla Sapientii
II turnus 2015 - Eryalen Parlain Cador L'ombre di Offire , zwany czasem matkobójcą ;)
III turnus 2016 - Serivus 'Nerigui' L'ombre, samnijski szaman węża
prolog 2017 - Kheritt Foldir, sługa Jedynej z Enarook
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 28-11-2014, 12:50   

No to po kolei:

Kodran:
cały czas jesteś trzymany za kark z tyłu, ręce masz związane z przodu, miecz trzymany przez Ylvę "odwrotnie" (czyli ostrzem wzdłuż przedramienia) w razie czego przejedzie ci dość głęboko po ścięgnach, krtani i prawej tętnicy szyjnej (co jak wiadomo dałoby się naprawić ;) ). Stoimy naprzeciwko grupy Imperialistów, mając po lewej jednego z wergundzkich tarczowników oraz Agata, po prawej gwardzistę i drugiego tarczownika.

Agat:
eliksir znieczulający powoli przestaje działać. Lewy obojczyk nie dość że jest złamany, to jeszcze tym szarpnięciem młota naruszyłeś kość i spowodowałeś skruszenie przy złamaniu. Każdy ruch lewą ręką spowoduje ból tak silny, że masz szansę zemdleć.
Naprzeciwko ciebie stoi Verron, uzbrojony w krótki miecz, który trzyma sztychem przy plecach stojącej obok Emilii, tuż za nim Kurt. Ten ostatni trzyma załadowaną kuszę i mierzy z niej do Ylvy, ale obserwuje wszystkich i zmiana celu zajmie mu w razie czego sekundę.

Za Kurtem stoi Cynthia, w prawej ręce ma miecz, w lewej fiolkę, możecie się domyslać, że to znów albo dym albo "iskrownik". Valahid stoi przy schodach, za plecami towarzyszy (i tak zresztą by się nie zmieścił obok nich w przejściu), jest uzbrojony w krótki miecz i nóż w lewej ręce.

Elmeryk:
Ponieważ wcześniej stałeś przy samym zejściu ze schodów, to mijający cię "front" zostawił cię za plecami. Zakładam, że podszedłeś jednak te kilka kroków do przodu i jesteś mniej więcej po prawej stronie korytarza, mając przed sobą jednego Styryjczyka, na prawo Wergunda z tarczą, po lewej drugiego Styryjczyka, w lewo skos - Ylvę z Kodranem.

Roderyk:
lekko oszołomiony wstałeś na nogi. Całą scenę widzisz od pleców stojących żołnierzy i właściwie to trochę jesteś zdziwiony widząc płaszcze gwardii tuż obok waszych mundurów, ale najwyraźniej się chyba nie biją. Tuż obok ciebie po schodach zbiegł dekurion dar Khaven, widząc, że się chwiejesz, zerknął z troską dobrego dowódcy:
- Poważnie dostałeś? - po czym widząc krew cieknącą ci po skroni po uderzeniu Yerbata skwitował - nic wielkiego. Wyszli z dolnych pomieszczeń....?
Usłyszawszy potwierdzenie dekurion zaklął pod nosem.
- Bierz czterech ludzi, Roderyk, lećcie natychmiast do drugiego wejścia do lochów, ale biegiem. Tu spróbujemy to przeciągnąć, cofnąć się, a wy odetniecie im drogę. Biegiem!
(rzecz nie ma szans być słyszana przez Imperium, ani nawet styryjsko -wergundzką grupę "frontową")
Zakładam a'priori że wykonasz rozkaz ;) Idzie z tobą dwóch tarczowników, jeden bez tarczy i jeden łucznik. Drugie wejście jest na przeciwległym narożu kwadratu, jaki stanowi bryła donjona. Z czego możesz wywnioskować, że korytarze biegnące pod ścianami są dwa, możecie więc albo się rozdzielić i zajść przeciwnika z dwóch stron, albo iść jedną grupą, zakładając że ich odetniecie od zejścia w dół.


Fenris:
stoisz mniej więcej za Ylvą i towarzyszącym jej gwardzistą, po lewej stronie korytarza, przed tobą jest Agat, który jakoś dziwnie się chwieje i jeden wergundzki tarczownik.
Jesteś posłańcem Rega. Nie żołnierzem. Nie wojownikiem. Masz rozstrzygać sprawiedliwość. Twój bóg wspiera cię w tym, dając to, czego nie mają sędziowie ludzkich sądów - pewność winy. Nie możesz porzucić zemsty, którą raz na siebie wziąłeś, zemsty za śmierć dziewczynki na nabrzeżu.
Myślałeś przedtem, że to milczenie Rega, że może czymś zawiniłes i odmawia ci swojej łaski, bo patrząc na Reshiona i Kodrana rzeczywiście nie widziałeś ich winnymi. Choć niemalże fizycznie odczuwałeś, że słowa alchemika są pełne kłamstwa, to w tym akurat nie kłamał. Widzisz to równie wyraźnie dzięki objawieniu Rega, jak inni widzą czyjś kolor oczu czy kształt broni.
Właśnie zobaczyłeś coś jeszcze. Zabójcę.
Dzieli cię od niego trzech ludzi. Zabójca stoi naprzeciw, osłaniany przez kolegę i mierzy do tej Styryjki z kuszy.

Nem:
stoisz zaraz za wyjściem z waszej celi, rozwalonym zaklęciem Emilii. Astorii, który doskoczył do ciebie reagując na zawołanie Reshiego, sam był nieco zdziwiony sytuacją, ale momentalnie złapał tok myślenia alchemika i zrozumiał szansę, jaką dawało im to zagranie. Jest dość wysokim mężczyzną, więc lekko się schyla, trzymając cię lewą ręką pod oba twoje ramiona, wygięte do tyłu. W prawej ręce trzyma miecz, podobnie jak Ylva, odwrócony ostrzem wzdłuż ręki. Mocne pociągnięcie w tył i rozetnie ci szyję aż do krtani.
Stoicie niedaleko od wejścia do celi, w kierunku dalej od schodów z góry, bliżej zejścia w dół, przed sobą macie Reshiego, Emilię i Eriego, dalej Wergunda i gwardzistę

No dobrze, to teraz rozpiszmy na detale samą akcję.
Reshi:
Eri i Emilia (patrząc w kierunku schodów na górę) stali po lewej stronie korytarza. Kiedy wpadłeś na maga, Astorii skoczył do Nem, Emilia odepchnięta mniej więcej na środek wykrzyczała zaklęcie (osłabienie materiału), zanim złapał ją stojący najbliżej Verron.
To, co powiedziałeś, trwało minimum 10 sekund
("Ich troję za niego! Masz 10 sekund albo pokolorujemy tobie to miejsce na karmazynowo! Wypuść go a dostaniesz ich! Wybacz ale jak nie walniesz na mój znak w nich czymś obalającym to dołączysz do Izosa. I tak wychodzisz na tej umowie korzystnie, masz za dużo do stracenia jeśli jej nie przyjmiesz! 10! ..., " wypowiedz to w maksymalnym tempie, jak tylko możesz i policz czas ;) Tym samym dałeś innym dość czasu na wykonanie nawet dwóch zaklęć. )
w czasie ktorych twoja uwaga była skupiona na atakujących, a zwłaszcza na ostrzu i twarzy Styryjki. Najbliżej ciebie, po prawej ręce Ylvy stoi gotowy do ataku gwardzista, dalej przy ścianie wergundzki tarczownik, robią jeden krok i mają cię na wyciągnięcie ostrza. Co prawda w momencie zamieszania gwardzista skupił się na Emilii, chcąc ją wciągnąć w szereg, ale Astin go ubiegł, jako że miał o jeden krok bliżej.
Zaklęcie Emilii było wypowiedziane równocześnie z tym, co mówiłeś ty, słabo je usłyszałeś. Za to zauważyłeś, że Eri coś kombinuje. Trzymałeś go lewym ramieniem wokół szyi, podnosząc mu nadgarstkiem brodę, prawym przyciskając sztych noża do gardła.

Eri:
Wytłumacz mi, czarodzieju, jakim cudem na litość boską, rozrzedzenie krwi ma spowodować obniżenie ciśnienia! :D Wręcz przeciwnie, rzadka krew, to bardzo wysokie ciśnienie. Więc zaklęcie działa, ale dokładnie odwrotnie, niż załozyłeś.Rozrzedzić coś oznacza zwiększyć ilość wody w stosunku do innych składników, więc tym samym zwiększyć ilość płynu w ogóle - gdyż nie możesz zmniejszyć ilości innych składników krwi. Większa ilość, ale bardzo rzadkiej krwi spowoduje przyspieszenie akcji serca, gdybyś dokończył zaklęcie, spowodowałaby wylew.
Reshi zorientował się już w momencie, kiedy złapałeś za rękę i zacząłeś inkantować.

Reshi:
Złapał cię za nadgarstek lewej ręki i wykrzyczał zaklęcie (3 słowa, około 4 sekund), zdążyłeś wyrwać lewą rękę po dwóch pierwszych słowach, co ci uratowało życie, lewą ręką bardziej odruchowo niż z rozmysłem zadałeś pchnięcie, jednak stal rozjechała się pod naciskiem. Tym samym twoja pięść nie napotkawszy oporu metalu, który trzymała, mocno uderzyła maga w krtań.
Ty sam w tym momencie poczułeś gwałtowne ukłucie w okolicy serca, po czym zaczęło ono bić ci jak oszalałe, jakbyś się czegoś wściekle bał. Potężnie zakręciło ci się w głowie, ręce zaczęły latać, z trudem ustałeś na nogach zatoczywszy się w tył do Astoriego. Nie jesteś jednak osłabiony, wręcz przeciwnie, nagle przyspieszone tętno daje ci zwiększony refleks i siłę. (Jak po 5 kawach ;) )

Eri:
uderzenie w krtań odebrało ci oddech, ale tylko refleksowi Emilii zawdzięczałeś, że nie odebrało życia. Zwinięty w bezkształtną ciapę nóż leżał tuż przed tobą. Uderzenie sprawiło, że zwinąłeś się w pół, charcząc i krztusząc się. Zareagował stojący przy kracie wergundzki tarczownik, skoczył o krok do przodu, wciągając się w swoim kierunku, osłonił tarczą. Ratując ci życie, bo w tym samym momencie wystrzelił Kurt, bełt utkwił w tarczy na wysokości, gdzie przed chwila była twoja głowa.
Pociągnięcie sprawiło, że wylądowałeś na ziemi za plecami tarczownika i stamtąd wycharczałeś zaklęcie. Woda zawarta w krwi płynącej po twarzy Reshiego uformowała pocisk - tak duży, jak dużo jej było + możliwość powiększenia, czyli strużka miała z cm grubości na 10 długości..
Pocisk uderzył w Verrona, ale ponieważ nie byłeś w stanie wyraźnie mówić, a do tego brakowało ci powietrza, a tym samym energii do operowania maną, pocisk zahaczył Emilię, odrzucając jej głowę w bok, zanim pacnął w czoło zabójcę. Na twoje i jej szczęście był za słaby i nie pchnął jej do tyłu prosto na trzymany przez niego miecz.

Emilia:
Stoisz na samym środku, dokładnie naprzeciw Kodrana i jego bardzo skupionej miny. Mogłaś zamiast inkantować, skoczyć w kierunku Ylvy i skryć się za jej ludźmi, ale czas potrzebny na zaklęcie sprawił, że Verron zdążył do ciebie doskoczyć. Nie trzymał cię jakoś szczególnie, lewą rękę uzbrojoną w nóż tylko położył na twoim ramieniu, za to trzymany w prawej ręce miecz opierał się tuż obok twojego kręgosłupa tak, że w momencie pchnięcia wyszedłby dokładnie na splocie słonecznym.
Uderzenie pocisku szarpneło cię lekko do tyłu, mocniej oparłaś się o sztych i poczułaś jak przebija ci lekko skórę.

Dobra, to było to co było, a teraz reakcje na to ;)
Pocisk, który uderzył Verrona, też pchnął go do tyłu, stojący za nim Kurt musiał zrobić krok do tyłu, repetując kuszę, po czym podrzucił ją szybkim kopnięciem strzemienia w górę na ramię, gotowy do strzału. Zanim jednak wrócił do pozycji, w momencie, kiedy tylko wystrzelił, Ylva krzyknęła "teraz!".
Stojący przy niej gwardzista szarpnął Emilię do siebie.

(proszę reakcje w tej kolejności, w jakiej podawałam teraz, czyli zaczynając od Kodrana ;) Za wyjątkiem Roderyka, który może w dowolnym momencie, jako że jest poza tym zamieszaniem ;) )
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 28-11-2014, 14:09   

Dodaję opis pomieszczenia, jako że chyba został w 13tce.
Cytat:
Wyobraź sobie korytarze szer. ok. 3 metrów, idące na planie kwadratu, wzdłuż korytarzy po ich obu stronach cele z bardzo wysoko osadzonymi oknami. Całość w murze kazamatowym, tj. wzmocnionym pomieszczeniami z łukowym samozaciskowym sklepieniem. W tych pomieszczeniach są cele. Na zewnętrznym narożu tego kwadratu jest wyjście schodami do góry, schody mają szerokość około 1,5 m, są bardzo strome. Przy schodach na dole obszerna wnęka skalna, w ogóle mur jest przeplatany ze skałą.
Po wewnętrznej stronie kwadratu, między kazamatami, jest zejście na dół, schodki oświetlone pochodnią z otwartymi metalowymi drzwiami, szerokość około 1m.
Walka toczy się na dole schodów, przy skalnej wnęce, około 6-7 m od waszych cel.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 28-11-2014, 16:59   

Wykorzystując zamieszanie, uderzam Ylvę w głowę łokciem i nurkuję pod ostrzem jej miecza. Następnie rzucam się w kierunku Imperialistów. Jeżeli mi się uda przechodzę na tył i mówię Cynthi żeby przecięła mi więzy i dała mi jakąś broń. Następnie czekam na reakcję innych.
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Uszek 
Puszek


Skąd: Warszawa
Wysłany: 28-11-2014, 18:52   

Wpychaj się przed Ylvę by ja zasłonić trzymając bran w zdrowej ręce.
Jeżeli reshion jest w moim zasięgu staram się go sieknąć jeżeli nie to poprostu zasłaniam Ylvę.
_________________
Człowiek cień młota nad głową wrogów
 
 
Frączek 
Wergundia Pany


Skąd: z Wergundii
Wysłany: 28-11-2014, 19:12   

Wykonuje bardzo ryzykowny sztych (mogę trafić Ylve lub Agata) w plecy nurkujacego Kodrana po czym robie szybki wyskok przed szereg i jeżeli mam możliwość to ciacham Reshiego w udo lub szyje. :)
_________________
'13 - Zwiadowca / łucznik Celahir ( zwany 'Hobbit Sam'
Epilog '13 - mag ognia Divakar
'14 - Kapral Halvard, w służbie 15. kohorty Zielonego Tymenu
Epi '14 - podziemny hipnotyzer Akhel Ah'ran z rodu Diaeth (†)
'15 - imperialista aka najemnik Germeriusz 'Gałgan'
Epi '15 - wojownik Qa, Qorykohynaq
'16 - Ernest, szpieg z krainy deszczowców B)

QA FORTHEWIN

"Opętanie na Indianę! Bijesz Indianę!"
Ostatnio zmieniony przez Frączek 28-11-2014, 19:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Akinori 
Fenrir


Skąd: Wrocław
Wysłany: 28-11-2014, 19:33   

~~Tydyt!~~Tydyt! - zrobiło serce Fenrisa gdy zauważył Imperialnego zabójce. Do jego krwi spłynęła prawdziwa adrenalina. Zmysły wyostrzyły się. Dzieliło go trzech ludzi do tego skurwiela, który celował do nich z kuszy. Problem polegał na tym że mieli zakładników...
~~Tyzabt!~~Tydytić!- zrobiło serce Fenrisa gdy gniew ogarnął go całego. Czas się kończył... ale zakładnicy.. niewinni..prawiebezbronni...ranni...
~~Zaaa~~bić! - zrobiło serce Fenrisa. Zakładnicy? Reg rozpozna swoich. Jakieś zamieszanie powstało w szeregu. Doskonały momen! ~~Za..bij...zab..ij..Zabij! - wołała jego dusza. Ktoś wyrwał się przed szereg, zrobił się zamęt. Fenris zacisnął "Kata" mocniej, drugą ręką wyciągnął skonfiskowane sakiewki z proszkiem Reshiego. Wziął głęboki wdech powietrza, wstrzymał oddech na jak długo mógł. Ruszył w tłum naprzeciw...~~zaa..bić~~są..dzić~~

[nie chcę planować zbyt do szybko, ale jeżeli uda mi się zbliżyć do Impów wystarczająco blisko to zaczynam wsypać proszkiem który skonfiskowałem Reshiemu.]
_________________
"Eee tam, wyklepie się na warsztacie"
 
 
Nem 
ja nie chcieć ciastko


Skąd: z tam
Wysłany: 28-11-2014, 19:55   

Ponieważ Kordan skupił na sobie uwagę, Nem szybko wyszeptała, ledwo poruszając ustami zaklęcie eraldaceta neratekada murru murru odbierając Astoriemu władzę w rękach i krtani, żeby nie krzyknął. Stojąc wciąż przy nim sięgnęła po gwiazdki (jeśli ich nie miała to po nóż), a następnie wysunęła się z "objęć" i w biegu w stronę Wergundów rzuciła ostrym czymś (jeśli to coś miała) w stronę Reshiego.

/życie uformować osłabić - z obozu wyłącznie narządów albo części ciała/
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 28-11-2014, 20:06   

Zależnie kto bliżej i pogiągnięcie do mnie mniej mnie odsłoni to łapię Emilię lub Kordana i ciągnę w moją stronę. Z preferencja Kordana. A potem jeśli nie widzę aby ktoś miał jakieś większe problemy z moich zaczynam z nim zasuwać w kierunku miejsca, którego imperium przyszło dodając - "Odwrót"! - i pomagając jeśli nie mam jak iść samemu.

Jeśli widzę Fenrisa dumuchającego to krzyczę - "Nie oddychać!" - i sam też tak robię.
 
 
Rosomak 
"Te, możny"

Skąd: księstwo Boucort
Wysłany: 28-11-2014, 20:13   

- Nie rozdzielamy się, jest nas za mało, po prostu wejdziemy w nich od dupy strony. Szybko!
Biegniemy tym korytarzem który pozwoli odciąć Imperialistów od wyjścia.
EDIT:
Jeśli dobiegniemy do Imperialistów w tej turze:
- Strzelaj w tego sukinsyna z kuszą! Dobra, zablokować im przejście, żaden nie ma wyjść stąd żywy!
_________________
2012 urwis - Earon, ofirski traper.
2013 III turnus - Samus, szaman rosomaka z Samni, imperialista.
2013 epilog - Dobromił, teralski kapłan Rega w służbie 22 kohorty kondotierskiej burego tymenu.
2014 IV turnus - Książę Oleg Fryderyk Wettyn w służbie 15 kohorty zielonego tymenu.
2014 epilog - † Gentarō Nyanor Diaeth, kapłan-wojownik Klyfty/ generyczny elf z rodu Diaeth - prawie jak BN ^^
Ostatnio zmieniony przez Rosomak 28-11-2014, 20:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Eri 
Father of Demons


Skąd: Kraków
Wysłany: 28-11-2014, 20:52   

/Illima kuamał ;_____; I przed chwilą mierzyłem czas wypowiedzenia czaru i wyszła mi 1 sekunda i 1 setna... ale ok, nie ma to większego znaczenia ;) /

Eri odetchnął głęboko po... może nie do końca po jego myśli, acz udanej próbie oswobodzenia się. Dwa zaklęcia wykończyły go zupełnie, w końcu już na początku nie był w pełni sił. Ponadto cios Reshiego był... co najmniej zaskakujący.
Usiłował wstać i dopomóc w odzyskiwaniu Emilii i Nem, jednak tuż po odepchnięciu się od ziemi zakręciło mu się w głowie i na powrót upadł. Podczołgał się w kierunku muru wergundzkich tarcz, schronił się za nimi po czym zamknął oczy, by choć trochę dojść do siebie.
_________________
II turnus 2012 - Erindiar, random-najemnik
II turnus 2013 - Raerinerin Nelias Parlain L'ombre di Offire, czyli po prostu Eri - mag wody
epilog 2013 - Również Eri, ale tym razem jako szpieg Imperium wśród zaufanych ludzi maharani
III turnus 2014 - Eri z rodu L'ombre raz jeszcze, lecz działający dla Sapientii
II turnus 2015 - Eryalen Parlain Cador L'ombre di Offire , zwany czasem matkobójcą ;)
III turnus 2016 - Serivus 'Nerigui' L'ombre, samnijski szaman węża
prolog 2017 - Kheritt Foldir, sługa Jedynej z Enarook
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 29-11-2014, 02:20   

/krotko, bo krotko. nie mam dostepu do normallnego kompa/

To się działo zbyt szybko. Ułamki sekund dzielące od niezbyt przyjemnej śmierci.
A miecz był naprawdę ostry. W sumie trochu szkoda sukni... zdążyła pomyśleć zanim ponownie zawisła między życiem a śmiercią. Między imperialistą a Wergundem.
W sumie teraz już było jej obojętnie. Najważniejsze, że Eri był bezpieczny za ścianą tarcz.
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 29-11-2014, 04:41   

Kodran:
cios trafił tak jak miał trafić, z mocnego skrętu barku siadł prosto na szczękę, odrzucając Styryjkę w bok. Poniekąd też uratowałeś jej zycie, gdyby nie to, grot, który wystrzelił Kurt w momencie, kiedy wykonałeścios, doszedłby celu, a tak śmignął nad nią. Skoczyłeś pomiędzy swoich, którzy też nie stali biernie, poczułeś mocne szarpnięcie, to Reshi wyskoczył, żeby odsunąć cię jak najszybciej spoza zasięgu przeciwnika. Niestety odrobinę za późno, w sekundę później dosięgnął cię wergundzki sztych, który zazgrzytał ci brzydko po żebrach, powodując dojmujący ból przy poruszaniu, i rozdarł ubranie. Cynthia rozcięła więzy szybciej, niż zdążyłeś wypowiedzieć prośbę, i rzuciła ci jakiś mieczyk, chyba zabrany jednemu z zabitych na początku strażników. W samą porę, żebyś zdążył się zasłonić przed atakiem.

Agat:
Twoja reakcja uratowała Ylvę przed możliwością wciągnięcia za front, podobnie jak ty zareagował też drugi gwardzista i w tym momencie byliście obaj najbardziej wysuniętym elementem frontu. Za wami znajdował się też wciągnięty przez Wergunda Eri oraz Emilia, w efekcie zrobiło się tam niezłe zamieszanie.
Kurt wystrzelił w momencie ciosu Kodrana, na twoje szczęście grot był szybszy niż ty i ledwie cię musnął. Za to prosto na ciebie wpadł Verron, starliście się w zwarciu, co przyprawiło cię o taki ból, że zrobiło ci się ciemno przed oczami. Zadając serię desperackich ciosów metodą młócenia zboża udało ci się go odepchnąć, a dalszą walkę przerwała reakcja na to, co się działo za nimi.

Fenris:
przypomnijcie, jak działa proszek?
"Osądzić"... łomotało ci w umyśle. Świadomie formowałeś to w słowo "zabić", a podświadomość z uporem godnym lepszej sprawy powtarzała "osądzić" "osądzić" "OSĄDZIĆ!".
Zagłuszyłeś ten głos czynem, przeskoczyłeś nad zrywającą się z ziemi Ylvą, stanąłeś obok gwardzisty i zza jego ramienia dmuchnąłeś w to, co trzymałeś w garści. Na przeciwko ciebie Agat walczył z Verronem i z kolejnymi uderzeniami przesuwał się niebezpiecznie do przodu. Wergundowie też ruszyli, ale Kurt zdążył już przeładować i teraz patrzyłeś prościutko w końcówkę jego grotu.

Elmeryk:
po wyskoku znalazłeś się z przodu, w tym największym kłębowisku. Przez to wychodząc do pchnięcia potknąłes się, cios był niecelny, trafiłeś Kodrana końcówką sztychu na wysokości żeber pod lewą ręką. Ostrze ślignęło się po kościach. Zaraz obok miałeś Agata, który nawalał wściekle, jakby to miała być ostatnia walka jego życia. Verron się cofał, Kurt też, do momentu, kiedy nie zobaczyli, co się dzieje za ich plecami.

Roderyk:
wpadliście biegiem z korytarza okrążającego lochy. Łucznik, któremu wydałeś rozkaz, nie mógł trafić Kurta, dopóki nie stanął na wysokości tego korytarza, gdzie walczyliśmy, nie widział go po prostu zza winkla. Wystrzelił więc w tego, kogo widział, czyli w Valahida. Trafił, w lewe ramię, rozcinając skórę na wysokości uż nad łokciem.
- Z tyłu!! - wrzasnął trafiony, zgarniając z ziemi tarczę wyszedł ku wam. Korytarz jest dość szeroki, więc nawet szeregiem by się wam udało zaatakować. Jednak na okrzyk Valahida wszyscy się zorientowali, co się dzieje. Cynthia rzuciła wam pod nogi fiolkę z "iskrownikiem" - preparat w kontakcie z powietrzem nabrał wściekłej temperatury i rozbryzgnął się w promieniu 2m. Oberwałeś drobinką przez twarz, zanim zdążyłeś się zasłonić. Będzie blizna...
Atak alchemiczki przytrzymał was na kilka sekund.

Nem:
Nem napisał/a:
/życie uformować osłabić - z obozu wyłącznie narządów albo części ciała/
Ech, kto to zatwierdzał...? :( Z tej kombinacji moze wyjść maksymalnie osłabienie jakiejś części ciała. I albo ręce albo krtań, i nie widzę, żeby to mogło pójść bez dotyku, jako że zaklęcie nie precyzuje, co właściwie ma być osłabione. Zakładam, że wolisz ręce.
Astorii nie zdziwił się, kiedy złapałaś go za nadgarstek, sądząc, że będziesz się szarpać, zacisnął chwyt mocniej. Nie skojarzył analogicznego, manewru, który przed chwilą wykonał Eri. Gdy odwróciłaś się i złapałaś też za prawą rękę, zrozumiał. Za późno. Miecz wypadł mu z dłoni.
Ale był zbyt starym wyjadaczem, żeby sobie nie poradzić w tej sytuacji.
- Reshi, bierz dziewczynę! - wrzasnął i silnym kopnięciem pod kolana podciął ci nogi, wywracając na ziemię. W tym momencie dostrzegli atak z tylnego korytarza.
/ilość many u ciebie? /

Reshi:
wciągnąłeś Kodrana w wasze szeregi, dalej zajęła się nim Cynthia. Odskoczyłeś w tył, prawie depcząc wywaloną ci pod nogi Nem. Zakląłeś bynajmniej nie pod nosem, słysząc krzyk Astoriego nie traciłeś czasu na zastanawianie się, dlaczego użył nóg i rzucił miecz. Złapałes magiczkę za kark, zdążyłeś jeszcze dostrzec, że ten od Rega rozpyla coś, co wyglądało jak twój pył.
- Nie oddychać! - wrzasnąłeś, zapominając, że wroga też ostrzegasz. Yerbat skoczył już w korytarz na dół, będąc w pełni świadom, że najbliższe 15 sekund zaklęcia to za długo.
Możesz uciec za nim, możesz też poświęcić więcej czasu na wrzucenie tam magiczki, to w końcu wasz ostatni zakładnik. Kto wie, jak wam pójdzie ucieczka. Z tym, że ona może nadal coś rzucać, co jest ryzykowne, trzeba by ją ogłuszyć, wtedy znów problem wleczenia, albo zakneblować...
Czas ucieka, od bocznego korytarza flankują was Valahid, Kodran i Cynthia, z przodu cofa się Verron i Kurt.

Eri:
w momencie, kiedy walka przesunęła się dalej w głąb korytarza, zostaliście za plecami walczących, zbierając się z ziemi. Oddech masz już normalny, uderzenie na szczęście nie było z zamachu, bo mogło zgnieść krtań.

Emilia:
zaraz po tym, kiedy walczący ruszyli, Ylva zerwała się z ziemi, ocierając rękawem krew z rozbitej wargi i odnalazła cię wzrokiem. Dwóch gwardzistów styryjskich momentalnie doskoczyło do ciebie, podnosząc z ziemi i stawiając we w miarę bezpiecznym miejscu. Wcześniej to właśnie Styryjczyk wciągnął cię za szereg, po prawdzie uratował cię też trochę Kodran, który skupił na sobie uwagę i uchronił od reakcji Imperialistów. No, ale trudno było nie zauważyć, że gwardia zachowywała się jak twoja obstawa.
Poczułaś się nawet coś tak jakby nieco bardziej bezpiecznie.

Sytuacja wygląda następująco:
W korytarzu, którym nadbiegł oddział Roderyka, trwa starcie. Rozbryzgowy iskrownik poważnie poparzył jednego z Wergundów, pozostałych poranił, stoją tam też Kodran i Valahid, obaj ranni, ale za nimi Cynthia już rzuca kolejny preparat. Dym, taki jak na początku. Mija kilka sekund, i wszystko spowija gęsta mgła.
Z korytarza od strony schodów napierają walczący, jest tam czterech Wergundów, troje Styryjczyków, Agat Fenris i Elmeryk. Ta trójka jest z samego przodu.

Ponieważ Fenris rozpylił to, co rozpylił, Agat i Elmeryk, a także jeden z gwardzistów i dwóch tarczowników wergundzkich pada na ziemię.

Z Imperium Yerbat jest już w wejściu, Reshi się zastanawia, czy brac zakładanika, trzymając jakąś szmatę przy twarzy, też się wycofuje, Kurt szachuje Fenrisa, też osłaniając twarz, więc z jednej ręki strzał ma mniej pewny, agat zapędził się za Verronem za daleko, w efekcie Reshi ma go na odległość ostrza. Ale i Kurt i verron na okrzyk Reshiego wycofują się do korytarza. Reshi, zakładam, że przynajmniej na razie szarpnąłeś za sobą Nem.
Do korytarza macie z półtora metra. Dym powoli zabiera widoczność.
Z miejsca, gdzie jest Emilia, słyszycie głos dekuriona:
- Wstrzymać! Nie ryzykować ataku na oślep!
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 29-11-2014, 12:56   

Wycofuję się z Valahidem w stronę wejścia, wciąż zapobiegając próbom oflankowania oddziału Roderyka. Nie atakuję, tylko ewentualnie unikam lub blokuje ich ataki i wyprowadzam kontry.
Gdy dojdę do wejścia to uciekam razem z resztą Imperialistów.
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 11