Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Sesjowe post scriptum
Autor Wiadomość
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 04-04-2015, 18:09   

Wije były fajne :D

Reshi, szczerze, nie wiem. Jakbyś zaczął się drzeć...kurczę, nie bardzo bym ufała. Znaczy wiesz, nagle najlepszy przyjaciel? Musiałbyś mieć naprawdę niezłe argumenty. Ale myślę, że w jakiś sposób by Sefii odebrała zapłatę ._.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 04-04-2015, 18:40   

Jej order :mrgreen:
Kategoria największe farty to chyba ja :D
Przez całą sesję ani razu sytuacji beznadziejnej
Reshi ta cała akcja w karczmie to był fail bo ja nie widziałem wątku w którym była ta walka. Wtedy jeszcze nie byłem pewien czy zdradzać. Moje oberwanie na przesłuchaniu to było:
"Agat ale ja nie mogę z przesłuchania tak wyjść" *coś łamiący nos*
Poza tym jeszcze widziałem całe twoje przesłuchanie i szczerze to szkoda że się nie dogadaliśmy to może byś ze mną wyszedł przed rytuałem i kto wie ;)
A półsłówka bardzo bo jakbym napisał moje przeżycia wewnętrzne, które sprowadzały się do zdradzić czy nie to tak średnio :3
No i nie wyobrażasz sobie Reshi o jaki zawał serca mnie przyprawiłeś kiedy napisałeś że chcesz zostawiać monety po drodze bo dokładnie to ja zrobiłem dla oddziału styria-wergundia-icośjeszcze :D
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 04-04-2015, 18:46   

Czytaliście "Jakuba Wędrowycza" Pilipiuka? Jako Elidis podsumowuje tę sesję słowami Semsena z tej książki : "Znów udało się przeżyć". :D

Jak to jest, że cały czas ktoś chce mnie zabić. Co ja wam zrobiłem?

Powój, nie czekałem w tamtym zaułku. Jak do was podeszliśmy było już po wszystkim, a chcieliśmy wam pomóc.

Do "genialnych" akcji zaliczam jeszcze moją bójkę ze Szrapnele ( było już wspomniane, ale musiałem ).
Zaliczam też tutaj pojawienie się Kodrana w kawernie, który jak jeszcze raz nagle wyskoczy w wątku i nie będzie chciał się przedstawić to jak matkę kocham promieniem spalę. :P

Ah i dziękuję jeszcze Toruviel za wykopanie mnie do zajęcia się Powjem i Octaviem. Jakbyś tego nie zrobiła to skończyłbym zapewne jako truchełko na ścianach piramidy Qa. Dzięki. :mrgreen:
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 04-04-2015, 18:51   

Cytat:
Poza tym jeszcze widziałem całe twoje przesłuchanie i szczerze to szkoda że się nie dogadaliśmy to może byś ze mną wyszedł przed rytuałem i kto wie ;)

Trzeba było powiedzieć, że chcesz mnie zabrać ze sobą na polowanie na więźniów lub gdzie w zaułku zagadać a byśmy pewnie się dogadali jak przyszłoby co do czego ;)

Cytat:
A półsłówka bardzo bo jakbym napisał moje przeżycia wewnętrzne, które sprowadzały się do zdradzić czy nie to tak średnio :3

Ja tam pisałem to co moja postać myślała, wychodziłem z założenia, że inni gracze nie będą jej wykorzystywali dla swojej przewagi.

Cytat:
No i nie wyobrażasz sobie Reshi o jaki zawał serca mnie przyprawiłeś kiedy napisałeś że chcesz zostawiać monety po drodze bo dokładnie to ja zrobiłem dla oddziału styria-wergundia-icośjeszcze :D
Widać myśleliśmy podobnie ;) Tylko ty skończyłeś o wiele lepiej niż ja :D
 
 
Prim 
niziołek


Skąd: Kraków
Wysłany: 04-04-2015, 18:59   

Elidis Caernoth napisał/a:

Jak to jest, że cały czas ktoś chce mnie zabić. Co ja wam zrobiłem?

Spaliłeś trochę skóry. Ale poza tym wszystko w porządku :P

"Kodran- Imperialista (tak jakby)"
No właśnie- tak jakby ;)
Masz przerąbane z Imperium, więc lepiej nie wyściubiaj nigdzie nosa, bo go możesz stracić :D
_________________
Primula Seweird- niziołek i druidka, pierwsza Imperialistka wśród nie- ludzi, sprzymierzona z Ludem Qarnachasayosyran, Ludzi- którzy Wiedzą, przyjaciółka Nayestecae
Primrose Goldworthy- niziołek i druidka, sprzymierzona z orkami Imperialistka, która obudziła Starych Bogów
Phlox dar Gorn- była banitka, czarownica z mroczną duszą, wdowa po Lambercie dar Gorn,
Cinna- historyk i druid, sapientystka, członkini Sztabu Konspiracji Północy, jedna z tych, którzy przypisali domeny Północy Opiekunom
Tari'gar- nieustępliwa i wymagająca admirał floty Talsoi
Surfinia- hobbitka z gminy w pobliżu zgliszcz Birki, żona Szomera z krwią tysięcy na rękach
Pixie- goblińska wojowniczka z plemienia Harcu
profesor Delfina da Tirelli- archeolożka i badaczka, najmłodsza wykładowczyni Uniwersytetu w Messynie

„Aby coś znaleźć, trzeba poszukać.
Istotnie, zazwyczaj kiedy się szuka, w końcu się coś znajduje, nie zawsze jednak dokładnie to, o co chodziło...”

"Czasem ku przeznaczeniu prowadzi właśnie ta droga, którą nie chcemy kroczyć"
Ostatnio zmieniony przez Prim 04-04-2015, 19:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Toruviel 
droidka w wianku

Skąd: Ozorków - i tak nie wiesz gdzie to jest
Wysłany: 04-04-2015, 19:10   

Elidis, a niech to diabli...

Ale widzisz? Wszystko dlatego, że wtedy to było jeszcze Hehta-nore. A potem było Aenthil!

No, ale jakby nas razem zabrali pod ziemię, to sam mógłbyś się zdecydować - zostać psiapsiółą Qa, czy nie. I wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej... Bo grupa wergundzko-styryjska nie miałaby dwóch knujnych ludzi, tylko Powój samą...
A tak, to dostaniesz swojego jelenia... A ja mam poparzenia, to razem prawie Thranduil.
_________________
I turnus '12 - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia magiczka
I turnus '13 - Maja, druidka
II turnus '14 + epilog - Tulya'Toruviel Meliaor, elfia dyplomatka z magicznym wykształceniem
 
 
Szrapnel 
Villsvin


Wysłany: 04-04-2015, 19:10   

Ja do zabawnych akcji dorzuciłbym elfa ustawiającego gwardię, wergundów i smoczą :P
_________________
"Pole rażenia granatu jest zawsze o metr większe niż zdołasz uciec"
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 04-04-2015, 20:07   

Ej Szrapnel narzekasz? Wyszło dobrze. :D

Toruviel, wiesz... Jakbym poszedł z Tobą to pewnie bym stanął po stronie gwardii, a wtedy być może w ogóle byś nie dotarła do podziemi. :)
I kiedy powiedziałeś to razem prawie Thranduil... W mojej głowie pojawiło się :

- Potrzebujemy Megazorda!
- Powerelves HA!

XDDDD
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 04-04-2015, 20:28   

ech... a już zacząłem wczoraj pisać własny temat :roll: ale dobra, skoro jest już miejsce: machnę pełną analizę swojego wątku, bo niektórzy zamawiali :mrgreen:

To na początek błyskawiczne streszczenie jak to wyglądało u mnie:
Porwano ukochaną siostrę Argana, Ofelię. Ów wraz z jej rzekomą przyjaciółką Convolve ruszył na ratunek. W ramach owego ratowania został wplątany w walkę, w wyniku której pozabijał wergundzkich agentów. Jakiś czas potem okazało się, że to wszystko był plan Ofelii, która działając dla styryjskiego wywiadu chciała wrobić brata i szantażem przeciągnąć go i jego majątek na stronę Styrii. Tymczasem jak się okazało, wergundzcy agenci przekonani iż Argan jest już styryjskim szpiegiem i pragnąc odzyskać pewien pierścień, zamurowali jego narzeczoną w podziemiach.
Śmierć narzeczonej, połączona z ujawnieniem intrygii Ofelii sprawiły, że Argan znienawidził Styrię. Wraz z przyjacielem Erykiem zawalił tunel by uciec (między innymi) Styryjczykom i następnie zepsuć ich intrygę, opowiadając o ich tajemnicach Wergundom. Niestety tunel zawalił się bardziej niż Argan to przewidział, zabijając przy okazji jego siostrę i miażdżąc mu nogę.
Wergundzki szef szpiegów okazał się straszliwym ignorantem zafiksowanym wyłącznie na pierścieniu. Wszelkie pozostałe sprawy, jakkolwiek nie byłyby istotne dla wywiadu, nie obchodziły go. Argan niewiele ugrał na nim (w planach miał poszczucie wywiadów na siebie), a ponadto kompletnie znienawidził Wergundię.
Po wypuszczeniu z cytadeli wergundzkiej miał już tylko jeden cel: spakować manatki i lecieć do Birki. Niestety po drodze do portu zaczął otrzymywać wizje od Swarta, który zmusił go do pozostania w Vekowarze i "ratowania miasta". Ów przymus przelał jego czarę goryczy, popychając go w narastające szaleństwo. Wykonując możliwie jak najprzewrotniej polecenia bóstwa doprowadził do podpalenia olbrzymiej części miasta.
Koniec sesji zastał go, gdy wraz z "kupcem" Hallbjornem wędrował do mieszkania Reshiona da Tirelli, gdzie Swart kazał mu się udać. Podczas marszu do celu został krytycznie raniony przez grupę tubylców.




Także... czas chyba na odpowiedź na pytanie Indi - co kierowało tą postacią? :twisted:
Plany i priorytety Argana zmieniały się w ciągu sesji... ba, nawet jego moralność się zmieniła... ale może po kolei... zacznijmy od tego, że
jakoś tuż po obozie(!) zrobiłem sobie listę najważniejszych osób dla Argana:

1. Ofelia
2. Eryk
3. Angela
4. Petra

W tej kolejności właśnie. Dla tych czterech osób Argan był gotów się bezmyślnie poświęcać, te osoby miały na niego wielki wpływ. I gdyby stanął przed wyborem w stylu "wybieraj między jednym a drugim" wybrałby właśnie w tej kolejności (a przynajmniej tak to wyglądało aż do pewnego momentu).
Indi wrzuciła ładną listę priorytetów Neyestecae... myślę że w sumie zrobię podobną dla Argana:

1. Odzyskanie majątku Rożenków i przedłużenie rodu
2. W ogóle posiadanie majątku... (kasa, kasa, kasa!)
3. W ogóle przedłużenie rodu
4. Ofelia (przy czym zniknęła ona z tego miejsca potem)
5. Eryk
6. Własne życie
7. Własne potrzeby, również te totalnie prymitywne
8. Własna wolność i niezależność
9. Posiadanie kogokolwiek w łóżku
10. Angela
11. Petra
12. Własna sprawność fizyczna (noga!)
13. Honor i etyczność (tak do połowy gry - potem również znikły po odkryciu intrygi Ofelii i zburzeniu jego światopoglądu)
14.
... (długo nic)
29.
30. Przyjaźnie
31. Zobowiązania i obietnice
32. Własna reputacja


Musząc wybrać coś z powyższego, Argan zawsze wybrałby rzecz wyższą na liście. Na ogół bez zastanowienia, co najwyżej po bardzo krótkim namyśle...

No i teraz cóż... zaczęła się gra...
Na wieść o planowanej sesji wysłałem opis Argana z adnotacją "nie chcę grać, ale gdyby Argan miał się pojawić jako NPC, proszę dać znać, to chętnie przejmę nad nim kontrolę"... Wiedziałem, że sesje zżerają mnóstwo czasu i absorbuje mnóstwo myśli, więc nie chciałem się w nią angażować w zbyt dużym stopniu. Zwłaszcza na pierwszym roku studiów...
A tu bęc! Porwano Ofelię, dostaję własny wielki, rozbudowany wątek! :shock:
No dobra, nie będę teraz już psuł pracy, niech będzie... Stwierdziłem że skoro już wymyślono mi jakąś historię, to nietaktem byłoby psuć zabawę Indi i Powój i przypominać "ale ja nie chciałem".

No więc grałem sobie w sesję, ale nie skupiałem się na niej. Dawałem się prowadzić za rączkę, bo nie chciało mi się zanadto absorbować.
Wielce ułatwiało mi takie granie proste założenie:
"jestem totalnie zafiksowany na ratowaniu Ofelii, nic poza tym mnie nie obchodzi" (z małą przerwą na "w sumie to już ponad tydzień z nikim nie spałem" w pewnej karczmie... ale to przemilczmy :roll: )
Wiem, brzmię jakbym się tłumaczył z nieogarnięcia... cóż... no bo rzeczywiście przez długi czas nie przykładałem praktycznie żadnej uwagi do tego co się dzieje na sesji. Ot, kolejna ciekawa historia, gdzieś pobiegam, gdzieś powalczę, poznam historyjkę i koniec. Totalnie niezobowiązująca zabawa.

No i potem oberwałem spoilerem, że przegapiłem przesłanki, iż zamurowano mi Angelę. Wściekłem się całkiem mocno, myślałem, że zaraz coś mnie trafi. Bo zorientowałem się w tym momencie, że ta sesja ma o wiele większy kaliber, że nie jest to taka tam bajkowa przygoda, tylko że może to mieć naprawdę istotny wpływ na losy postaci.
No ale postanowiłem nie wyskakiwać nagle z Angelowym odkryciem, by nie wykorzystać spoilera. Fair play i te sprawy... Zresztą i tak gdyby Argan się zorientował że mu zamurowano narzeczoną olałby to. Absolutnym priorytetem była dla niego Ofelia. Póki ona była w niebezpieczeństwie, Argan myślał wyłącznie o niej, o niczym innym. Był kompletnie zafiksowany na siostrze.

Także więc, droga do wybicia "porywaczy" Ofelii byłaby taka sama tak czy siak. Dobrze, że Powój powiedziała o Angeli (swoją drogą jestem przekonany, że ona zorientowała się wcześniej, tylko tego nie mówiła bym nie zmienił przypadkiem kursu! :angry: ), bo gdyby nie to, prawdopodobnie Argan siłą wyciągnąłby Ofelię z kanałów i zapakował na statek. I żegnaj wątku podziemny! Tylko by się dziwił gdzie mu znikła narzeczona...

Scena znalezienia ciała Angeli była dla mnie nielichą gimnastyką. Bo jak tu poprowadzić Argana, postawionego w takiej sytuacji?
Offtopowo byłem wściekły. Raz, że dostałem po tyłku za nie przykładanie uwagi do sesji (na którą się nie pisałem) oraz za założenia postaci i paraliż wywołany spoilerem. A dwa, że... no cóż... spróbujcie sobie wyobrazić swoją ukochaną/ukochanego walczącego o życie, dla którego ratunek nie przybył. Opis jaki dostała Powój w formie wizji prześladuje mnie do teraz i wciąż wywołuje gulę w gardle. Serio.
Ale Argan jest inną postacią niż ja. Ma zgoła inne priorytety i inne doświadczenia życiowe. Angelę znał niecałe trzy miesiące i był to bardziej romans połączony z mariażem politycznym, niż miłość z prawdziwego zdarzenia. Co nie zmienia faktu, że czuł się za nią odpowiedzialny.
I teraz kombinuj, człowieku, jak by ta postać zareagowała w tej sytuacji... ;|
Początkowo ciepnąłem narastającym poczuciem winy, które miało zostać szybko zepchnięte na bok przez "nieważne, grunt że uratowałem Ofelię".
A ta w tym momencie (chcąc chyba ugrać sobie więcej na mojej żałobie) wyznała, że to była intryga wywiadu.
No i cały światopogląd, wszystkie co szlachetniejsze ideały Argana poszły się paść.

Stwierdziłem, że w tym momencie zrobię furtkę - Argan, rozbity emocjonalnie, stał się całkowicie otwarty na wszelkie wpływy zewnętrzne.
Gdyby Elidis zaczął mu mówić coś, że mu współczuje i rozumie, Cesarstwo Świtu zyskałoby wiernego po śmierć sojusznika. Gdyby Szrapnel lub Ysgard poczęstowali go (nieistniejącą, wiem ;) ) piersiówką, Smocza Kompania zyskałaby nowego najemnika i potężnego fundatora. Gdyby Powój, Keithen lub Ofelia podeszli do mnie jakoś łagodnie i współczująco, stałbym się Styryjskim agentem.

Ale usłyszałem tylko dumną Ofelię nazywającą mnie idiotą. A potem reszta grupy poszła dalej jak gdyby nigdy nic.

Tak więc Argan rzeczywiście znienawidził Styrię, a zwłaszcza Ofelię. Do reszty grupy... hm, zaczął być wobec niej obojętny. A już na pewno przestało mu zależeć na ich wyprawie.
Gdy podczas przechodzenia pod rumowiskiem Ofelia zaczęła się do tego śmiać zupełnie beztrosko, Argan już był zdecydowany, by kopnąć w rzyć całą jej intrygę.

Tak, zawalenie tunelu było pierwotnie moim pomysłem. Po krótkiej korespondencji z Indianą co prawda wyczułem wyraźnie bijące z jej odpisów międzywierszowe "ooj, nie chcesz tego..." i chciałem porzucić ten pomysł, ale Eryk mnie w tym utrzymał.
No i się zawaliło. I to zawaliło się bardziej niż zakładalem... Dużo bardziej... Przytłaczająco bardziej :shock:

Utrata nogi bolała :( (i czemu NAD kolanem!? jeszcze pod, to z protezą mógłbym całkiem nieźle zasuwać, a tak to bez laski ani rusz :( ) Strata możliwości walki sprawiła, że pozostało mi knucie...

Chciałem dużo ugrać na dar Hovderze - szefie wywiadu południowego Wergundii, z którym się spotkałem. Planowo chciałem by wywiad wergundii został poszczuty na wywiad styryjski a ponadto bym otrzymał głowy odpowiedzialnych za całą tę intrygę. Wszystko rozbiło się jednakże o to, że nie przewidziałem czterech rzeczy:
- dar Hover wiedział cholernie dużo (wiedział o wszystkim co wydarzyło się od walki w zaułku do pierwszego spotkania z wijem)
- dar Hovder miał na swych usługach magów, którzy wybadali dla niego kupę rzeczy, m. in. z ciała Ofelii, która okazała się zginąć gdy zawalałem tunel
- dar Hovder okazał się być zaskakująco wiernym przyjacielem Styrii i nad wyraz pewną siebie i swoich agentów osobą (ooj nie wróżę mu długiego życia w wywiadzie)
- poza pierścieniem i mapą, oraz zemstą za śmierć swoich bandziorów, w zasadzie nic nie obchodziło dar Hovdera... nawet wizję konfliktu Ligii z Wergundią zupełnie olewał

Koniec końców ugrałem tyle, że otrzymałem od Wergundii papiery zwalniające mnie ze wszelkich zarzutów, a za Convolve poszedł wśród agentów wergundzkich rozkaz zlikwidowania. Pierścień i mapa skończyły u Wergundów. Co do vendetty za Angelę, to niestety ta musi zaczekać aż Argan pogada z jej rodzinką. Ale znając Salomona z opowiadaniowych opisów, ów jedynie wzruszy ramionami i zaproponuje Octaviu kolejną żonę spośród swoich wnuczek.

Po zakończeniu owych wyjątkowo nieprzyjemnych rozmów i rozpuszczeniu wiader różnorakich plotek wśród pospólstwa, Arganowi pozostał prosty cel - zwiać stąd, póki jeszcze się dało. I wyprzedzić wywiad wergundzki w wyścigu do Birki, by przekazać Lidze swoją wersję prawdy o tym co tu zaszło.

Niestety, podczas przesłuchań Argan wpadł na głupi pomysł proszenia Swarta o pomoc w mszczeniu się na Wergundii i Styrii za to co go spotkało. I owe bóstwo potem zaczęło zsyłać wizje śmierci i zniszczenia, by przymusić Argana do tego by pozostał w mieście i ratował go przed ogarniającymi go zamieszkami.

I tu zaczynają się problemy psychiczne mojej postaci.
Argan stracił wiarę w honor. Stracił wiarę w siostrę. Stracił narzeczoną. Stracił wolność. Stracił nogę, a więc i możliwość walki. Stracił również władzę nad swoim losem.
Taka dawka traumatycznych przeżyć powinna była go złamać. I złamała. Ale w ten gorszy sposób.
Uznałem, że od szaleńca który rzuca się dookoła i wszystkich chce zabić własnoręcznie, groźniejszy będzie szaleniec który ma wpływy, władzę i sprawia pozory osoby normalnej.
Z miną charyzmatycznego i odpowiedzialnego przywódcy Argan zaczął wydawać polecenia mordowania cywili i podpalania miasta.

Popadanie w szaleństwo i sadyzm było (i jest) stopniowe. Są tylko dwie osoby, które mogą je powstrzymać: Eryk i Petra. Ów pierwszy poleciał szukać ukochanej, a ta druga chwilowo chyba jeszcze nie dostrzega aż tak co się dzieje z przyszywanym bratem. Jeśli jednak nic się nie zmieni, Argan zacznie regularnie łapać niewinnych ludzi by ich zamurowywać.
Tak, rozważał on zarówno opcję zamurowania Veroniki jak i zamurowania Hallbjorna, ale okoliczności mu na to nie pozwoliły.
Ciekawostka: gdyby wtedy na pomoście pogadał z ulundką, z bardzo dużym prawdopodobieństwem spróbowałby ją zabić.
Toruviel: jednym z poleceń Swarta było "usunąć pewnego groźnego elfa z pałacu namiestnikowskiego". Jako że byłem mało mobilny, wysłałem tam ludzi z wiadrami smoły i pochodniami. O ile zwiał z płonącego pałacu, to żyje ;)

Polecenia od Swarta stoją w zupełnej, absolutnej sprzeczności z planami Argana. Daltego ów kombinuje jak może, by wykonywać je tak by tylko szkodziły sprawie. I ciągle wypatruje sposobów na wyrwanie się spod władzy bóstwa. Niestety władza Swarta nad Arganem jest większa niż ów przypuszczał. Gniew boga mroku boli ;/


Czyli stan na chwilę zakończenia sesji:
W tej chwili Argan pozostaje niewolnikiem Swarta. Wykonuje jego polecenia w możliwie jak najbardziej pokrętny sposób, i szuka metod by wyrwać się spod jego władzy. Jeśli nic nie znajdzie, to w końcu zadba o jak najszybsze spłacenie długu. Ale póki się da, kombinuje.
Za ratunek będzie wdzięczy Hallbjornowi, ów kupił sobie u niego w ten sposób całkiem sporą dozę zaufania.
Nienawidzi Styrii i Wergundii i życzy im jak najgorzej. Zwłaszcza ich wywiadom. Szuka wszelkich możliwych sposobów, by wesprzeć tubylców i Imperium.
Pobyt w Vekowarze się przedłuża, więc jest już niemal pewne, że Liga pozna najpierw wergundzką wersję tego co się wydarzyło w Vekowarze. Zatem o ile kiedykolwiek powróci z Zapołudnia, Argan nie będzie chciał namawiać Prezydium do nakładania sankcji na Wergundię, bo wie że mu się to nie uda. Wraz z Petrą rozsprzeda jedynie co ważniejszym rodom majątek Lecordów, a potem z ową kasą pojedzie do Ofiru, bu odbudować Emiię i tam już zamieszkać.
Może jeszcze namawiać senaty Ofiru do zdrady Styrii i Wergundii, gdy zorientuje się że jest to możliwe bo owe przegrywają wojnę. Ale to już gdybanie...
Argan ma mieszane uczucia co do Ofelii. Uważa, że to Styria ją tak odmieniła. Jeśli w snach i wizjach ukaże mu się taka jak na sesji, to ją nazwie "tavarską dz***ą" i każe spadać. Jak taka jak sprzed wojny, to nie będzie chciał się obudzić, a rano będzie cały zapłakany. I jeszcze bardziej zdeterminowany, by szkodzić Styrii.
Bardzo będzie mu zależało na znalezieniu nowej żony, aczkolwiek nie będzie dobrym mężem - będzie się już bał pozytywnych uczuć, traktując je jako słabość. Nową żonę będzie traktował przedmiotowo, jako maszynkę do tworzenia dziedzica. Wyjątkiem może być Petra, która pragnie wraz z nim zamieszkać w Emii, by w spokoju badać gwiazdy. Argan traktuje ją jednak bardziej jak młodszą siostrę, nie wpadnie raczej na pomysł ożenku. Co nie zmienia faktu, że to od Petry zależy przyszłość psychiki Argana.
Jeśli nic się nie zmieni, nadal będzie popadał w szaleństwo. Mając możliwość mordowania i podpalania, chętnie z nich będzie korzystał. Ponadto zamurowywanie ludzi wywołuje w nim dziwną, perwersyjną przyjemność.
A w protezie nogi ukryje sobie butelkę ;)
_________________
2013 II turnus - Owizor Rożenek, szpiegujący dla Imperium mag ziemi z Ofiru
2014 II turnus, Epilog - Argan Rożenek, styryjski dezerter podszywający się pod liryzyjskiego możnego Octavia Lecorde

Nelramar - Oberon Williamson, nekromanta-sadysta podszywający się pod elfa // Ohtat'Penatis Idril - elficki dowódca gardzący po równo Wergundią i Styrią
2015 I turnus - ponownie Owizor Rożenek który to nawrócił się, by jako Sędzia Rega Ludmir romansować z pewną elfką [+]
2015 turnus +18 - Archibald dar Bregen, samozwańczy książę o słabej psychice
Ostatnio zmieniony przez Owizor 04-04-2015, 20:41, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 04-04-2015, 20:52   

Wow :O w porównaniu z tym moja postać jest z deczka słaba ._.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 04-04-2015, 21:04   

W skrócie.
ja też odkrywałam postać Argana w trakcie sesji i myślę, że znam go już całkiem nieźle. I, jak mówiłam, cieszę się, że nie spotkałam tego człowieka nigdy w rzeczywistości.
Argan jest kwintesencją niesłychanego egozimu, potwornie niebezpiecznego dla każdego, kto nabrałyby się na jakiekolwiek z tym człowiekiem emocje.
Argan nie chciał uratować siostry. Argan chciał skompletować majątek, do którego ją zaliczał. Coś, na czym się zafiksował, nie pozwalało mu na normalną ocenę faktu, że siostra nie ma ochoty być elementem wystroju jego wyidealizowanej rodowej siedziby.
Co prawda znam historie, gdzie brat wyparł się brata po tym, jak tamten zrobił rzecz wyjątkowo wredną. Ale trzeba mieć wyjątkową konstrukcję psychiczną, aby po jednym zdarzeniu zdecydować się na zabicie siostry - bo nie czarujmy się, zawalenie tunelu w momencie kiedy ona właśnie tam stoi, nie było przypadkowe.
Wniosek jest prosty- Ofelia nie sprawdziła się jako element wystroju. Trzeba było poszukać nowego. Tak trafiliśmy do Petry.
Do tego Argan ma niebywały przerost ego. Cała irytacja związana z sytuacją z dar Hoverem opiera się na tym, że Arganowi wydawało się, że jest kimś potwornie ważnym i wszystkie mocarstwa będą o niego zabiegać, gdyż sądził, że ma czym grozić - bowiem Liga wypowie wojnę (liga KUPIECKA) światu za jego cierpienia, rezygnując z własnej pozycji, mocarstwa zaś się ugną, bo nie mają większych problemów, niż kontakty z Birką.
No niestety, to było mylne mniemanie.
Dyskretnie pominąłeś fakt, że Swart nie przyczepił się do Argana z głupia frant, tylko Argan poprosił go o pomoc i Swart uratował mu życie. A potem poprosił o rewanż, ale to już w głowie egoisty się nie zmieściło, no bo przecież jak śmiał i o co mu chodzi. Teraz dodatkowo Argan przyjął, że bogowie to idioci i nie widzą tego, co on robi i jak.

Nad kolanem, bo zostawiłam furtkę, aby zyskując wdzięczność bogów za uratowanie miasta odzyskał za sprawą Aldei cześć nogi.

Względem tunelu - to był kolejny moment, kiedy zapatrzony w swój pomysł ignorowałeś podane ci opisy. Jak już musisz, to zawal, ale popatrz co masz dookoła. Zawał, trzymający się na jednym głazie, przy którym stoisz. A pod nim stoi Ofelia.
Ok, przyjmę reprymendę, że opis był za mało klarowny - ale też nie pytaliście o detale. To ja wam je podawałam na siłę, ignorując własną zasadę "o co gracz nie pyta, tego nie zauważy".

W sumie to po przeczytaniu tego ogromnie mi przykro, że wszedłeś w grę, która sprawiła Ci tyle przykrości i irytacji. Może należało po prostu napisać, że nie grasz, bez problemu wycofałabym tę postać z gry i nie bolałoby mnie to szczególnie, bo ten wątek wymyśliłam DLA gracza, nie był potrzebny do opowieści o obudzeniu Qa, bo o tym miała być ta gra.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Bryn 


Wysłany: 04-04-2015, 21:05   

Owizor, pełen szacun za tak dokładne rozplanowanie postaci O.O Ja mam problemy z wymyślaniem imion, a ty masz przygotowany cały portret psychologiczny, system wartości, motywy Argana, które się na bierząco zmieniały... Naprawdę, autentycznie cię za tą robotę podziwiam :)
Co do samej twojej gry, nie wiem, bo nie brałem w twoim wątku udziału, ale samo rozplanowanie postaci, mnie coś takiego po prostu przerasta najczęściej.
_________________
2011 i 2012 - Tirianus Taeleth, kapłan bitewny Silvy
2013 - Emrys, syn Drogowita z Wojniłłów Karanowic, witeź / Małgorzata
2014 - Cadan a.k.a. Kaban/Shazam/Conan - laryjski psionik
2015 - Brynjolf Gunnarson Sliabh Ard
Ostatnio zmieniony przez Bryn 04-04-2015, 21:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Strandbrand 
Żywa Tarcza


Skąd: Trzyciąż (Taka wieś w Wergundii)
Wysłany: 04-04-2015, 21:33   

Ummmm, Owizor ale Eryk cię powstrzymywał cholera. Tylko miał na to mało czasu... ale chyba wyprzedzam fakty.
I'll play your game, you rogue.

Nawiązując do opowiadanka Owizora i kopiując poszczególne segmenty.

W trakcie sesji moje priorytety też się zmieniły, ale moralność pozostała ta sama. Eryk jest mną, to jest Karol w wersji świata Silberberga. Najważniejsze są dla niego takie wartości jak honor, sprawiedliwość, przyjaźń, odwaga itd. itp. czyli dla wielu ludzi - górnolotne hasełka idealistów. Ale jednak taki jest Eryk. Niektórym taka postać, wieczny idealista wydać się może sztampowa ale taką postać stworzyłem i nic na to nie poradzę :)
Jeśli próbuję wykształcić listę priorytetów Eryka zawsze wyskakuje mi coś takiego:

1.Honor/Sprawiedliwość/Bycie dobrym i ludzkim
2.Argan/Petra
3.Pomniejsi przyjaciele
4.Wygoda własnego żywota

No więc tak, dosyć prostolinijna osoba. Oraz gotowa do poświęceń dla innych. Ale w trakcie sesji pojawił się wątek którego się nie spodziewałem, który spadł na mnie niczym grom z jasnego nieba. I który podchwyciłem bardzo... łatwo i naturalnie. A mianowicie - Eryk mi się zakochał w wergundzkiej magini życia. Więc lista priorytetów zaczęła po pewnym momencie wyglądać tak:

1.Aldea
2.Honor/Sprawiedliwość/Bycie dobrym i ludzkim
3.Argan/Petra
4.Pomniejsi przyjaciele
5.Wygoda własnego żywota

Tak to się zmieniło. W trakcie tych wydarzeń:

Dołączyłem chyba miesiąc po rozpoczęciu sesji. Bardzo żałowałem tego false startu, więc starałem się być jak najbardziej aktywnym graczem np. nie zwlekając z odpowiedziami ;)

Wszystko zaczęło się gdy Eryk wpadł do kanałów. Tzn. śledził kontrolę z ramienia ligi kupieckiej która go wkurzała od dłuższego czasu. Ponoć wcześniej zaliczył epizod w siedzibie ligi jako BN ale tego nie wiem i nie wykorzystuję.
Okazało się że na życia wysłanników ligi targnęła się grupa Elidisa czyli on sam, Convolve, Octavio/Argan. W całą aferę zamieszali się również w jakiś sposób Szrapnel i Ysgard, wykonując jakąś robotę dla smoczej kompani. W każdym razie po początkowo nieprzyjemnych perypetiach (Takie tam, Lothel wyłamujący mi bark i elidis grożący mi śmiercią) doszliśmy do porozumienia i ruszyłem z nimi. W grupie znalazł się również pokemon Elidisa, Lothel oraz Ofelia - siostra Argana. No cóż byłem lekko zdziwiony.
Nadchodzą epizody walki z wijem gdzie Erykowi przyszło dosyć mocno rzucać się po kanale i maczać w kwasie, oraz reanimować Szrapnela który nałykał się za dużo wody. Niewiele to zmieniło poza faktem że sama walka była epicka i zakończyła się... wybuchowo.
Idąc dalej - odkrycie ciała Angeli w murze. Jak wmawiano mi przez całą sesję dostałem poleceni opieki nad ww. panną, co postanowiłem uskutecznić. Eryk w tamtym momencie stracił wiarę w swoje umiejętności jako ochroniarza i obrońcy. Od tego też momentu tracił je coraz bardziej o czym za chwilę. W każdym razie on też miał dosyć nieprzyjemny humor. Zawiódł po całej linii i nie miał nawet jak dokonać zemsty. Mógł tylko trzymać się blisko Argana i pomagać mu jak umiał.
Ale nie mogło oczywiście wyjść tak jak sobie planował Eryk. Gdy nadeszła chwila zawalenia tunelu, faktycznie na to naciskałem offtopowo ponieważ byłem wkurzony na resztę grupy, na to że musimy podążać jak baranki za sprawą Elidisa. Cóż wyszło jak wyszło, zawalenie sprawiło że Argan stracił nogę a nas pojmali wergundowie. Kolejny minus do pewności i wiary w samego siebie dla Eryka.
Następny rozdział to pobyt w cytadeli wergundzkiej gdzie działy się naprawdę ciekawe rzeczy. Po pierwsze, starając się pokazać że wciąż jeszcze coś umiem wykonywałem polecenia Argana. Zgarnąłem pierścień z jego buta i ukryłem przy sobie. Pomogłem też w operowaniu jego zmiażdżonej nogi. Potem, ponieważ nie nadawałem się do prowadzenia negocjacji z szefem wergundzkiego wywiadu, milczałem do momentu krytycznego gdzie Argan zaprzepaścił nasze szanse na wolność i skazał na tortury. Domagając się osądu przed bogiem chciałem rozwiązać tą kwestię, mocno wierzyłem w to że honor i zasady wergundów nas uratują. Pewnie by tak było gdyby dar Hovder nie był pierwszy i nie wprowadził tortur i gry psychologicznej podstawiając im iluzję Aldei za pierwszym razem.
Gdy Eryk zrozumiał że znowu go wyrolowano, nastąpiło kolejne obniżenie własnej wartości. Do takiego punktu gdzie gdy nadszedł moment tortur, myślał sobie że prędzej zginie niż cokolwiek powie. Tak mało wartości w sobie widział.
A jednak, gdy ponownie psioniczną sztuczką podstawiono iluzję, tym razem Argana w Eryku pękło coś. Dotąd starał się wiernie służyć bo w tym widział cel w swym życiu. Być przydatnym komuś. Gdy ta osoba dla której służył go wydała, postanowił wywrócić stół i rzucić wszystkimi zasadami. To był chyba moment gdy priorytety mocno się zmieniły.
Wyszliśmy z tortur, przegrywając starcie z dar Hovderem. Straciliśmy pierścień. Ale w tamtym momencie na serio zaczął budować się wątek romantyczny między Erykiem i Aldeą. Wcześniej myślałem że to sposób na oszukanie nas w celi, teraz Eryk zrozumiał że coś jest na rzeczy.

I tutaj, gdy już trafiliśmy z powrotem do izolatki medycznej przypomnę ci Owizorze że dosyć mocno Eryk nalegał byś się opamiętał, przestał popadać w szaleństwo i potrząsnął tobą. Więc nie można skwitować jego starań słowa ,,Ów poleciał szukać ukochanej" gdyż zanim to zrobiłem, przywołałem cię do porządku. Na chwilę.

Przyśpieszając ciąg wydarzeń - wróciłem do siedziby ligii, gdzie Eryk odzyskał jakiś szacunek i zaufanie do siebie. Ponieważ niedawno postawił się Arganowi, udowadniając że nie jest tylko posłusznym pieskiem którego można sprzedać w dowolnej chwili i że sam ma dużo do powiedzenia. Teraz gdy zacząłem w przypływie adrenaliny dowodzić ludźmi z ligi ci... posłuchali. To wystarczyło. Jedna rundka do cytadeli i z powrotem by przynieść Argana i odstawić go na molo i już się zmyłem, by odszukać ukochaną. Tak, w tym momencie dopiero.

Byłem mocno przekonany o własnej nietykalności i nieomylności co poskutkowało żeliwną kulą w łeb i przywróceniem zdrowego rozsądku na tyle bym mógł już wrócić do cytadeli, odnaleźć Aldeę i kontynuować wątek.

Tutaj następuje przedostatnie ważne dla Eryka wydarzenie w tej sesji - by być bliżej Aldei, wstąpił do zielonego tymenu. Przed czym całe życie swoje w sumie uciekał. Uciekał przed armią a teraz dla znalazł się w miej z powodu kobiety. Tak naprawdę zmiana sposobu myślenia o 180 stopni, i na pierwsze miejsce w priorytetach wskoczyła właśnie kobieta ;)

Później Eryk pomagał w cytadeli, razem z Aldeą ruszył ratować zemdloną khorani przy bramie północnej, gdzie przed włócznią w twarz (dzięki Pedro! Jak przeczytałem że ty posyłasz mi włócznię w twarz to dostałem zawału, po słynnych opowieściach o tobie i wynikach rzutów kośćmi. Naprawdę, adrenalina podskoczyła ;) ) uchroniła go... sama Tavar. Każąc mu walczyć.


Jeśli komuś nie chce się czytać tego chaotycznego rozgardiaszu jakim jest powyższy tekst... to zrobię tu podsumowanie.
W przeciągu sesji postać Eryka zmieniła priorytety mocno. Na pierwsze miejsce wskoczyła ukochana. Przestał opierać się armii i znalazł się w miejscu gdzie naturalnie pasował wojownik, gdzie już pewnie pozostanie. W dodatku w trakcie sesji zaliczył spadek na łeb na szyję szacunku do siebie i wiary we własne umiejętności, do takiego stopnia że odbił się od dna... i powstała wartość większa niż przed sesją. Teraz jako część zielonego tymenu, w dodatku uratowany przez Tavar i blisko Aldei ma zamiar tu zostać, w Vekowarze i walczyć tak długo jak umie.
Więc dla mnie sesja była bardzo nieprzewidywalna. I jeśli nie zawsze okazywałem to w postach to tak właśnie wyglądało - Eryk miał chwile gdzie przestawał w siebie wierzyć, chwile gdy buntował się przeciwko byciu sługusem którego życie się poświęca. Postać ewoluowała, po raz kolejny.
I to też jest powód dla którego uważam tą sesję za genialną ^^ Bo Eryk poszedł w stronę której sam bym nigdy nie wymyślił.
_________________
Pengantar - Eryk Strandbrand, uciekinier z Wergundii zarabiający na życie jako łowca głów.
III Turnus 2014 - Eryk Strandbrand, łowca głów pracujący jako ochroniarz Octavia Lecorde (Który Octaviem wcale nie był... to dłuższa historia)
Nelramar - Kaldel Strandbrand, magnifer czerwonego tymenu patronujący negocjacjom nad zawieszeniem broni.
II Turnus 2015 - Callan dar Strandbrand, Paladyn z łaski Modwita, działający pod przykrywką jako członek smoczej kompani. [*]
Epilog 2015 - Duch Callana dar Strandbranda, paladyna walczącego z Qa nawet po śmierci
 
 
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 04-04-2015, 21:50   

Indiana napisał/a:
wszedłeś w grę, która sprawiła Ci tyle przykrości i irytacji
w jednym momencie tak w sumie :roll: i de facto z mojej winy, bo miałem do niej złe podejście przez długi czas, nie doceniałem jej poziomu :oops:
Indiana napisał/a:
Argan jest kwintesencją niesłychanego egozimu
zgadzam się, takie było zresztą założenie postaci przed obozem... choć w sumie od osady Krevaina aż do śmierci Angeli kiełkowały w nim i to całkiem mocno pozytywne cechy jak altruizm czy honor... ale opierały się one o Angelę i wyidealizowaną wizję Ofelii i wraz z nimi zostały zmiecione...
Indiana napisał/a:
Argan chciał skompletować majątek, do którego ją zaliczał.
ciekawa interpretacja... i w sumie w jakiejś części słuszna, choć mimo wszystko był on gotów oddać życie za Ofelię przez jakiś czas. A gdyby mu powiedziała wprost "zostań agentem Styrii" bez wahania by jej posłuchał.
(co najwyżej gdyby zażądała porzucenia majątku Rożenków, mieliby małą awanturę... ale poza tą jedną rzeczą, był w stanie iść za nią w ogień)
Indiana napisał/a:
po jednym zdarzeniu zdecydować się na zabicie siostry - bo nie czarujmy się, zawalenie tunelu w momencie kiedy ona właśnie tam stoi, nie było przypadkowe
A tu akurat nieprawda.
Według opisu był w tunelu Keithen, a Ofelia się tylko nachylała. Do teraz zastanawiam się, jakim cudem on przeżył, a ona nie... Ale mniejsza z tym.
Serio byłem przekonany (i Eryk pewnie też), że po osunięciu kamienia on tylko zrobi "TOMP!" i zatarasuje drogę, nie czyniąc większych krzywd otoczeniu poza osobami bezpośrednio pod nim.
To był właśnie błąd niedoczytania.
Zgadzam się, największy błąd w tej sesji i nasza ignorancja.
Argan nie chciał w tamtym momencie zabijać Ofelii. Był na nią obrażony i to niesamowicie mocno, ale nie chciał jej zabijać. Źle ocenił kamień i co on podtrzymuje.
Znienawidził Ofelię za to co zrobiła, ale w żadnym momencie nie pragnął jej śmierci.
Indiana napisał/a:
bowiem Liga wypowie wojnę (liga KUPIECKA) światu za jego cierpienia, rezygnując z własnej pozycji, mocarstwa zaś się ugną, bo nie mają większych problemów, niż kontakty z Birką.
Jaka tam wojna? Wysokie cła, promowanie tranzytu na Wedrze... Chociaż Argan był świadomy, że raczej śmierć Angeli nie rozjuszy do tego stopnia Ehrenstrahlów. Straszył tylko dar Hovdera lipną kartą.
Indiana napisał/a:
Dyskretnie pominąłeś fakt, że Swart nie przyczepił się do Argana z głupia frant, tylko Argan poprosił go o pomoc i Swart uratował mu życie. A potem poprosił o rewanż, ale to już w głowie egoisty się nie zmieściło, no bo przecież jak śmiał i o co mu chodzi. Teraz dodatkowo Argan przyjął, że bogowie to idioci i nie widzą tego, co on robi i jak.
No tak, Argan tu właśnie pokazuje swoją nieciekawą stronę coraz mocniej. Cóż, zbiegły się wydarzenia ;)
Indiana napisał/a:
Nad kolanem, bo zostawiłam furtkę, aby zyskując wdzięczność bogów za uratowanie miasta odzyskał za sprawą Aldei cześć nogi.
O, na to bym w życiu nie wpadł :shock: a tym bardziej Argan... w jego świecie gdzie nie ma sprawiedliwości i empatii, w życiu by o tym nie pomyślał.

Od razu zastrzegam: nie jestem taki jak moja postać! ;) (mam nadzieję...)
_________________
2013 II turnus - Owizor Rożenek, szpiegujący dla Imperium mag ziemi z Ofiru
2014 II turnus, Epilog - Argan Rożenek, styryjski dezerter podszywający się pod liryzyjskiego możnego Octavia Lecorde

Nelramar - Oberon Williamson, nekromanta-sadysta podszywający się pod elfa // Ohtat'Penatis Idril - elficki dowódca gardzący po równo Wergundią i Styrią
2015 I turnus - ponownie Owizor Rożenek który to nawrócił się, by jako Sędzia Rega Ludmir romansować z pewną elfką [+]
2015 turnus +18 - Archibald dar Bregen, samozwańczy książę o słabej psychice
Ostatnio zmieniony przez Owizor 04-04-2015, 21:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 04-04-2015, 22:15   

Strandbrand napisał/a:
I tutaj, gdy już trafiliśmy z powrotem do izolatki medycznej przypomnę ci Owizorze że dosyć mocno Eryk nalegał byś się opamiętał, przestał popadać w szaleństwo i potrząsnął tobą. Więc nie można skwitować jego starań słowa ,,Ów poleciał szukać ukochanej" gdyż zanim to zrobiłem, przywołałem cię do porządku. Na chwilę.
No tak, sorry za umniejszenie ;/ Eryk też wyciągał Argana z szaleństwa...
Jak już napisałem, parę poważniejszych rozmów z nim lub z Petrą są w stanie przywrócić go na dobrą drogę, może wręcz do poziomu jaki sobą prezentował podczas Epilogu. Jeśli do tego nie dojdzie, to wyrośnie z Argana psychopata jak się patrzy :twisted: (o ile wcześniej Swart nie będzie miał go już serdecznie dość i nie dobije).

Żeby nie było, grało mi się większość czasu naprawdę świetnie i były momenty w których naprawdę szczęka mi opadała (wizja od Swarta i jej zakończenie) jak również momenty, które rozbiły mnie emocjonalnie (śmierć Angeli) a nawet momenty które rozbawiły do łez (karczma i kolejne wylewne powitania z graczowymi postaciami) :) Więc wcale nie jest tak, że na sesję się tylko i wyłącznie wkurzałem. Emocji był pełen wachlarzyk ;)

(i utwierdziła mnie w postanowieniu na przyszły rok: robię postać altruistyczną i honorową... i przede wszystkim ogarniającą sprawy magiczne! ;) )
_________________
2013 II turnus - Owizor Rożenek, szpiegujący dla Imperium mag ziemi z Ofiru
2014 II turnus, Epilog - Argan Rożenek, styryjski dezerter podszywający się pod liryzyjskiego możnego Octavia Lecorde

Nelramar - Oberon Williamson, nekromanta-sadysta podszywający się pod elfa // Ohtat'Penatis Idril - elficki dowódca gardzący po równo Wergundią i Styrią
2015 I turnus - ponownie Owizor Rożenek który to nawrócił się, by jako Sędzia Rega Ludmir romansować z pewną elfką [+]
2015 turnus +18 - Archibald dar Bregen, samozwańczy książę o słabej psychice
Ostatnio zmieniony przez Owizor 04-04-2015, 22:18, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 04-04-2015, 22:36   

Owizor napisał/a:
o ile wcześniej Swart nie będzie miał go już serdecznie dość i nie dobije
On już go ma serdecznie dość :) Argan próbował grać mu na nosie, kiedy upadek miasta było o malusi włos.

Ten głaz był zaklinowany, a nie podparty czy coś. Pchnięcie go nie spowodowało, że on huknął pionowo w dół - bo nie mógł, bo sterta i ściana. I dlatego paradoksalnie Keitha to uratowało - zdążył skoczyć, zanim głaz dosunął się do ziemi. Ofelia stała z lampą przy głazie, dokładnie przy stercie gruzu, która runęła w dół, bo kamień się poruszył.

Dziwię się, że nie przewidziałeś opcji leczenia, skoro wprowadziłam wykokszoną uzdrowicielkę ;)

Przyznaję, że nie ogarniam - wkurza cię, że koleś nie nabrał się na lipną kartę? Czy to, że w kontekście wojny mijającej i wojny nadchodzącej cła na Sankarze nie wydały mu się jakieś szczególnie drastyczne? Zwłaszcza w kontekście tego, że w Birce stacjonuje w porcie część wergundzkiej classis i w razie poważnych problemów zawsze Wergundia może wyjaśnić Birce, z której strony tyłek. Czy też to, że nie doceniłeś wagi gry między wywiadami - przecież Ty wciąż nie wiesz, co było w skrytce z pierścieniem. A mogło być tam wszystko oprócz tej listy agentów - materiały na dowolną osobę w dowolnym kraju, plany broni palnej, cokolwiek.
Uznałeś, że Twoje priorytety na pewno są najpriorytetowsze, a kto ich nie uznaje, ten ignorant...?


Strandbrand napisał/a:
nas pojmali wergundowie

Ale w sumie wiedzieliście, że to wywiad wergundzki zabił Angelę. A właściwie porwał - oni naprawdę nie chcieli jej zabić.
Więc czego się spodziewaliście, wracając prościutko w objęcia Wergundów?

Strandbrand napisał/a:
wstąpił do zielonego tymenu. Przed czym całe życie swoje w sumie uciekał.
Po przeczytaniu życiorysu Eryka (rychło w czas oczywiście ;) ) pomyślałam, że to byłoby naprawdę zabawne, gdybyś jednak przy tej okazji zgłosił sie do służby ;) No i dostałam ;)
Wątki romantyczne się snuły po sesji, przyznaję. Uznałam, że graczy mam dorosłych lub prawie dorosłych, to odrobina takich motywów nie zaszkodzi. Ale w sumie tylko Eryk na to zareagował... naturalnie :D I to w sumie było fajne ;)

Haha, Pedro, moje najszczersze gratulacje, zadanie wykonane w 100% :D
(koniec sesji, skończyliśmy rzuty, godzina jakaś szalona, 3 czy coś.
Pedro: napisałbym coś jeszcze...
Ja: To pisz ;) Możesz kogoś zabić np.
Pedro: Mogę?
Ja: Nie :D Ale możesz solidnie nastraszyć ;)
)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Strandbrand 
Żywa Tarcza


Skąd: Trzyciąż (Taka wieś w Wergundii)
Wysłany: 04-04-2015, 22:44   

Indiana napisał/a:
Więc czego się spodziewaliście, wracając prościutko w objęcia Wergundów?


Och, doskonale wiedziałem co się z nami stanie. Czy też - wiedziałem że zostaniemy aresztowani. Nie spodziewałem się tortur. Ale podjąłem decyzję o zawołaniu w tunel świadomie. Nawet chyba pisałem post w stylu ,,wiedział że innego wyboru nie ma. Albo sam ucieknie w mroki kanałów albo wezwie pomoc ze strony wergundów".
Po prostu obawiałem się czy jak nas znajdą a my się słowem nie odezwiemy to czy nas nie ustrzelą na dzień dobry ;) Wolałem się odezwać.

A tak swoją drogą ciekawa zmiana - z więźnia oskarżonego o szpiegostwo dla styrii, morderstwo i ukrywanie rzeczy przydatnych wergundii do szeregowego w zielonym tymenie :D
_________________
Pengantar - Eryk Strandbrand, uciekinier z Wergundii zarabiający na życie jako łowca głów.
III Turnus 2014 - Eryk Strandbrand, łowca głów pracujący jako ochroniarz Octavia Lecorde (Który Octaviem wcale nie był... to dłuższa historia)
Nelramar - Kaldel Strandbrand, magnifer czerwonego tymenu patronujący negocjacjom nad zawieszeniem broni.
II Turnus 2015 - Callan dar Strandbrand, Paladyn z łaski Modwita, działający pod przykrywką jako członek smoczej kompani. [*]
Epilog 2015 - Duch Callana dar Strandbranda, paladyna walczącego z Qa nawet po śmierci
 
 
Aver 
Szop partacz.


Skąd: z kadeckiej szafy
Wysłany: 04-04-2015, 22:50   

Indiana napisał/a:
ale powinny pojawiać się w jej pamięci jakieś nieprzyjemne przebłyski i dziwne wizje

Kiedy, gdzie, jak i czemu nic takiego nie pamiętam? o-o

Dziękuję za wyróżnienie w narracji, ale to była w sumie wina mocnego zbleedowania podczas tej sesji :)

A ten rozpiernicz to był przypadek :D się nie dogadaliśmy z tym, co trzeba było zrobić :D a trzeba było spierniczać :D

I fajnie, że skały ogarnęły, które ciało pochować ;) ciekawe, czy na powierzchni zrobił się ten nagrobek czy nie :D

Indiana napisał/a:
Wątki romantyczne się snuły po sesji, przyznaję.

Ooooj, snuły się, snuły. Ale Emilka nie będzie w stanie patrzeć w calidowe cudnie niebieskie oczy, jakkolwiek by się teraz ich losy nie połączyły ;)
_________________
"What is better - to be born good, or to overcome your evil nature through great effort?"
===
+ Avergill Cha'el, bambusowa łowczyni potworków = + Meriel'oarni Caernoth, cztery metry rany ciężkiej = + Słysząca Skałę Rill Pioc Ark'hant, imperialna skałomiotka = + Emilia ev. da Tirelli, sapientystka, morderczyni, agent SSW = + Inga, czarownica-sekretarka w Tymenie Mgieł = Cerys Stern, czarownica z kardamonowo-tymenowo-szakalową przeszłością = Aud Svanhildurdottir Sliabh Ard, poseł od Bryna i jednego zadania = Aina Macario, starsza Enarook z tępym nożem = Halli Auddottir, cfaniara z bandy Flodriego = + Arda, ta, która chciała dobrze = + Avarina de la Corde, Czarny Diabeł, który chciał pozostać człowiekiem = + Avilla Salarez, zwiadowca 22. Sz. G. F. d. K.
 
 
 
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 04-04-2015, 22:50   

Indiana napisał/a:
On już go ma serdecznie dość Argan próbował grać mu na nosie, kiedy upadek miasta było o malusi włos.
Cóż... wygląda na to, że jak (o ile) się obudzi w lazarecie, będzie pod względem duchowym w ciemnej kazamacie ;)
Indiana napisał/a:
A właściwie porwał - oni naprawdę nie chcieli jej zabić.
właśnie, przy okazji: Powój, sprowokowanie tamtej walki w zaułku to jak dla mnie majstersztyk knujności :) chciałem sobie pogadać z tamtymi panami, a po Twoim ruchu już nie miałem wyboru...
W którym momencie co wiedziałaś a czego się domyślałaś?
Indiana napisał/a:
Uznałeś, że Twoje priorytety na pewno są najpriorytetowsze, a kto ich nie uznaje, ten ignorant...?
mocno uwierzyłem w fragment ze strony:
Cytat:
Wszyscy wiedzieli, że choć Liryzowie nie stanowią potęgi militarnej, tym niemniej nawet ambitny władca nie ośmieliłby się wyciągnąć po Birkę zbrojnej ręki. Birka jest neutralna, Birka dzięki swojemu bogactwu i kontaktom potrzebna jest wszystkim krajom na równi. Birka jest nietykalną potęgą.
...i chyba aż za mocno :roll: bywa...
A tak z ciekawości: co w tej skrytce w końcu było? :D
_________________
2013 II turnus - Owizor Rożenek, szpiegujący dla Imperium mag ziemi z Ofiru
2014 II turnus, Epilog - Argan Rożenek, styryjski dezerter podszywający się pod liryzyjskiego możnego Octavia Lecorde

Nelramar - Oberon Williamson, nekromanta-sadysta podszywający się pod elfa // Ohtat'Penatis Idril - elficki dowódca gardzący po równo Wergundią i Styrią
2015 I turnus - ponownie Owizor Rożenek który to nawrócił się, by jako Sędzia Rega Ludmir romansować z pewną elfką [+]
2015 turnus +18 - Archibald dar Bregen, samozwańczy książę o słabej psychice
Ostatnio zmieniony przez Owizor 04-04-2015, 22:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 04-04-2015, 23:13   

Ale to nie jest kompatybilne z Twoją wersją i nie przekłada się na warunki wojenne.
Nietykalna to nie znaczy "mogąca dyktować dowolnie absurdalne warunki dowolnym mocarstwom w warunkach wojny". No na litość boską - agenci wywiadu niechcący uśmiercili wnuczkę wysoko postawionego kolesia.
Smutek, prawda. Ale po pierwsze nikt tego nie udowodnił, a po drugie nawet jeśli ... cóż, to przykre. Ale żeby od razu z tego powodu wyciągać armaty i ładować do luf cła? Nawet gdyby ten dziadek się zagotował - to po to właśnie Liga nie jest dyktaturą, tylko posiada zarząd. WIELOosobowy.
Gdyby nawet ów zarząd był tak podatny na nierozsądną zemstę dziadka, to zawsze go można po cichu umrzeć na zawał.
Nie wiem jeszcze co było w skrytce ;) Na pewno były tam dane wergundzkich agentów w Styrii, których trzeba było jak najszybciej wycofać. Ale to w sumie drobiazg, bo ci agenci mieli informacje. Ważne. Ważniejsze niż zemsta groźnego dziadka z Birki, co uznałeś za z gruntu niemożliwe.


No ale mniejsza z tym. W sumie to obojętne, jak to postrzegasz, chciałam tylko wyjaśnić, że to nie jest kwestia mojego na wierzchu, ale zawsze, w każdej scenie, miałam określoną logike działania bohaterów. Wystarczyło się z kolesiem dogadać.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Powój 
Rozwydrzona


Skąd: Z bajorka
Wysłany: 04-04-2015, 23:16   

Dobra to ja też się zaraz rozpiszę, bo trzeba parę rzeczy sobie wyjaśnić... ;)

I uprzedzając, Owiozrę, o tym, że mowa o Angeli ja się zorientowałam w momencie powiedzenia ci o tym. I wcześniej przyładowałam czołem w biurko z własnej głupoty.
_________________
Uważaj czego sobie życzysz.
 
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 05-04-2015, 00:06   

Miałem pisać sprawozdanka, uczyć się ale pokusa napisania tutaj też jednak wygrała ;)

Tak na start:

Reshion to dość skomplikowana osoba. Chciałem taką postać stworzyć, nie lubię za bardzo być kimś z rodzaju przeciętny wojownik z mieczem wykonujący rozkazy. Wolę coś bardziej.. szarego, nie osobę, która widzi świat na czarno i biało. I to był początek. Potem dodałem mu tragizmu, miał być ofirczykiem a, że w przed obozami 2012 kraj ten strasznie oberwał uznałem, że będzie to pasowało do reszty, niby trochę można była to podciągnąć pod spaloną wioskę ale w Ofirze wtedy większość chyba została spalona wtedy ;) .
Urodził się w Arethire i kiedy miał 7 lat miasto zaatakowali i spalili Samnijczycy co dość nie miło odbiło mu się na psychice. Zaczął się w nim powoli kształcić ksenofobizm. Przeprowadził się z rodzinną do Messyny gdzie żyli jak typowa ofirska rodzina. Chciał od małego być magiem ale jako, że nie miał talentów w tej dziedzinie poszedł na uczelnie alchemiczną, stąd nie zbyt lubił magów, co pewnie było tu i tam widać. Na uniwerku uczył się świtnie ale zachowanie za to do najlepszych nie należało. Poznał miłość swego życia i planował potem zacząć pracę na uczelni by kształcić przyszłe pokolenia lub gdzieś u jakiegoś magnata na dworze. Niestety, jak widać, jego plany życiowe obrały zupełnie inny kierunek. Zanim nastąpiła uroczystość kończąca studia niestety do Ofiru zawitała Tavar. Wojna i oblężenie Miasta się mocno na nim odbiło i w sumie pozostało jego największym motorem napędowym, jeśli można tak to ująć. W trakcie walk zginęła większość jego przyjaciół i znajomych, umarła narzeczona, z rodzinami nie wiedział co się stało a jego majątek przepadł. Bóg-patron ojczyzny został zabity. Kiedy Larysa - narzeczona - umierała mu w ramionach przysiągł sobie i jej, że będzie pracował na lepszą przyszłość tego kraju by nikogo nie spotkał taki los jak ich. Każda metoda dobra byle osiągnąć zamierzony cel, koszty były drugorzędne. Kiedy już jej żywot się zakończył załamany poprzysiągł sobie też zemstą na Tavar za to co zrobiła. Widział ją jako sprawczynie tego wszystkiego. Cały ich kraj był niszczony tylko by zabrać im Koronę Ofiru (dla przypomnienia artefakt, który miał zapewnić państwu powodzenie) własność, która miała jej pozwolić dołączyć do panteonu, reszta świata miała w tym czasie ich w poważaniu. Za co je zresztą mocno obwiniał. Nie rozumiał też dlaczego każde z Miast czekało na wroga samodzielnie, dlaczego nie walczyli z nim ramie w ramię.
Przez kolejne lata próbował jakoś wiązać koniec z końcem, ostatecznie osiadając w Arethynie, gdzie Sephion Da Tirelli zgodnie z wolą zmarłego ojca Reshiona, jego przyjaciela, przyjął go pod opiekę. Tam zaczął powoli zapoznawać się z życiem dworskim i ówczesny kratistos Miasta - Dracjan Telasos - zostawał powoli jego autorytetem. W kolejnych lata powoli działał na korzyść jedynego nie zaatakowanego w czasie wojny regionu państwa ostatecznie biorąc udział w walkach o wyzwolenie Messyny z korpusem karnym Itharos (obóz 2012) i potem walcząc z armią Itharos w regularnej wojnie (powstanie, które było po obozie). Później za nie wykonanie dobrze misji, Sephion, który był dla niego jak ojciec został wysłany na ciężką przeprawę do Pethabanu jako szpieg. Niestety ze względu na wiek, 70 lat, zmarł po drodze pozostawiając mu w spadku to co do niego należało i mianując do swoim potomkiem. Reshion wtedy zapoznał się bliżej z resztą rodu Da Tirellich gdzie został ciepło przyjęty jako kolejnych w ich szeregach. Z biegiem czasu coraz wyżej się wznosił też w ich kupieckiej organizacji rodowej - "Da Tirelli i Synowie" .
Dużo później dostał ofertę od Wężu Świata i Konfrateri Uzdrowiceli by przełamać monopol Towarzystwa Alchemicznego na epistemium - eliksir wymaga do jakichkolwiek badań alchemicznych - za co nagroda w złocie byłaby tak duża, że trzeba by ją przewozić wozami (misja 2013). Udało mu się trochę jeszcze ugrać, dzięki zrobieniu w zespole lekarstwa na zarazę jakie pustoszyło wtedy kraj. Coś tam niby jeszcze pobiegał po okolicy a potem z pieniędzmi wrócił do kraju zaczynając ostatnią część swojego życia.
Rozpoczął od oficjalnego nazywania się najlepszym ludzkim alchemikiem na świecie, z przyrostu ambicji i pychy. Potem, za pozwoleniem reszty założył swój własny ród - Villbus Da Tirelli - jako odnogę głównego i wydawał chore sumy pieniędzy na różne rzeczy. Wykupił sobie zamek i lokalne ziemie na terenie Arethyny, zaczał inwestować mocno w wiele działów gospodarki by wynieść go z ubóstwa, co się udało ale ogromnym kosztem. Zainwestował w edukację poddanych i zbudował im trochę budynków użytku publicznego jak dobry władca. Rozpoczął też zaawansowane badania alchemiczne, które doprowadziły go do jego dwóch nowych zabawek - polimorfii i mikstury długowieczności. Pijany w swojej mocy zaczął też bawić się w polityce i gospodarce. Ostatecznie pozostawił swojego najlepszego przyjaciela - Keldorana - z którym znali się od początku uczenia się na uniwersytecie. Sam wyruszył na zapołudnie w celu dokończenie robienia mikstury długowieczności. W osadzie Krevajna dokończył badania. Potem w Vekowarze próbował ten eliksir zrobić, niestety składnik doszły bardzo późno, głównie ze względu na cel uniknięcia podejrzeń, na dzień przed fabułą epilogu. W międzyczasie dowiedział się, że Astorii jest imperialistą. Postanowił dołączyć do organizacji, by przeniknąć z biegiem czasu gdzieś wyżej i spróbować zniszczyć ją od środka, jako, że zatruwała w jego opinii Ofir.

I o to jest historia znienawidzonego alchemika, które sporo osób (w tym ja) miało w pewnym momencie serdecznie dość na chwilę przed startem sesji ;)

Co było dla niego najważniejsze? Tak naprawdę to nie takie zawiłe, tylko jego metody takie były ;)

1.Ofir - Aby przede wszystkim był znowu cały. Napsucie krwi tym z Itharos też go bardzo interesowało.
2.Dobro jego własnych poddanych.
3. Przedłużenie rodu.
4. Posiadanie majtku i siedziby rodu.
5. Dalsze życie - nie chciał umierać, wolał działać
6. Zemsta za to co Samnijczycy i Styrysjczycy zrobili w Ofirze


Takie rzeczy jak honoru i inne wartości stawił na niższych miejscach. Przede wszystkim interesowały go rzeczy materialne. Teraz za to.. nie chciałby zostać zapomniany przez świat ;)

Przyznam się szczerze, że bardziej wolałem zobaczyć jak to by było być MG jednak z racji jakie to rzeczy zrobiłem na epilogu i ile osób pisało, że chce mojej śmierci na shoutboxie postanowiłem dać im szansę.


Sesja została go w mieście bezpiecznego. Przygotowywał się do robienia swojego eliksiru na życie dłuższe ale niestety miał pecha. Wraz z Kodranem byli w karczmie kiedy zostali nagle złapani przez strażników miejskich. Tutaj poległem jako gracz mocno, zapomniałem napisać, że wychodzimy z tego miejsca jak najszybciej, Oberwał za to Reshi po twarzy i wylądował w więzieniu. Od tamtej chwili postanowiłem spędzać z sesją więcej czasu by takie sytuacje się nie powtórzyły. W ogóle cały wątek #10 był wtedy chaotyczny ale stało się to stało. Przez to wylądowanie w więzieniu miałem ponure myśli co dalej bo zapowiadało się nie wesoło. Na szczęście zostaliśmy uratowani przez pozostałości imperium jednak znowu popełniłem błąd. Zamiast wrócić na powierzchnię postanowiłem pobawić się w szpiega i pójść wgłąb ziemi. Pewnie gdybym się uparł i zawrócił to spotkałyby mnie zupełnie inne rzeczy niż u Qa ale nie pomyślałem o tym wtedy. Pewnie by mnie złapali Wergundzi lub Styryjczycy lub nawet był zobaczył się grupą, która nas ścigała i jak teraz na to patrzę to śmierć mi nie groziła.

Jednak Reshi poszedł za resztą. To czego się dowiedział przyprawiło go o kryzys lojalnościowy. Nie wiedział czy obrócić się przeciwko imperium i Qa czy do nich przestać skuszony wizją prostego osiągnięcia swoich celów. To niezdecydowanie doprowadziło do .. dalszego niezdecydowania.

Podczas wędrówki w kanałach zdarzyło się spotkać mu osoby, które pod miastem coś robiły. Zignorował je. Tak samo jakieś wrzaski zza ściany. Chciał jak najszybciej opuścić to miejsce, przez co nie dowiedział się, że za ścianą jest miłość Argana i pozwolił jej umrzeć. Konto trupów na koncie wzrosło a szanse na ugranie czegoś więcej zmalały za to. Miejsce opuścili w pośpiechu, z jego rozkazu uciekając do schronienia. Tutaj też zrobiłem źle, trzeba było wykorzystać daną mi szansę od MG.

Potem mieliśmy etap długiego schodzenia w podziemia kiedy to Reshi miał plany zostawić dla pościgu ślady by nas mogli znaleźć. Kodran to zrobił, Reshi pozostał obojętny.

W mieście chciał uciec z resztą więźniów, niestety nie poszedł do nich. Potem w mieście za dużo dla niego się tak nie działo. Duch Władcy Konia, rytuał, uroczystość. Ale przez cały czas siedział i patrzył i pozwalał się grzecznie prowadzić za rączkę. Te same rozterki jakie miał w kanałach dalej nie przeminęły. Nawet pozwolił im zostać i przemienić się w realny wybór. Bycie bezstronnym obserwatorem.

No cóż mogę powiedzieć, że dostałem podczas tej zabawy wyraźną lekcję ;) Zapłaciłem już na nią cenę i mam nadzieję, że nie będę musiał potem płacić takiej jeszcze raz ;)
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 05-04-2015, 00:22   

Reshi napisał/a:
Koronę Ofiru (dla przypomnienia artefakt, który miał zapewnić państwu powodzenie) własność, która miała jej pozwolić dołączyć do panteonu
Ekhm... otóż nieprawda ;)

Hm, z punktu widzenia MG - tak, zgadzam się, zabiło Cię niezdecydowanie.
Ale jeszcze coś - postawiłeś na odgrywanie postaci aroganckiej, pysznej, złośliwej i trudnej. W połączeniu z twoim niezdecydowaniem dało to śmiertelną mieszankę, bo zrobiłeś sobie mnóstwo poważnych wrogów.
gdybym nie była MG (taaa, jasne), to Ylva miałaby spory problem, żeby cię nie zabić, bo uważała Cię za bardzo niebezpiecznego intryganta. A na pewno dostałbyś zaległe po paszczy ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Kodran 


Skąd: Warszawa/Piastów
Wysłany: 05-04-2015, 00:22   

Rzeczywiście mogliśmy uratować narzeczoną Argana...
Kurde ale fail :oops:
Uznaliśmy że trzeba uciekać bo pościg a mogliśmy...
I kto właściwie pojawił się tam w podziemiach? Te dwie osoby?
_________________
2013- najemnik Nero(never forgetti)
2014- najemnik Kodran
epilog 2014- znów najemnik Kodran, Imperialista (tak jakby)
2015- Sarell, okrzyknięty Heroldem z Wierzchu (dzięki El)
epilog 2015- Sarell, #dziękiBryn ;)
2016- Severo dar Rodlingen, poborowy z Dakonii, później magnifer Czarnego Tymenu
Później też coś było grane
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 05-04-2015, 00:36   

To był przypadek, trafiliście na ludzi Ofelii, którzy wracali okrężną drogą po "odprowadzeniu" jej na miejsce pułapki, w której mieli zginąć goście z Ligi, którzy chcieli wygryźć Lecordów.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 05-04-2015, 00:37   

Cytat:
Ekhm... otóż nieprawda ;)

Hmm, a do czego w takim razie?

Cytat:
gdybym nie była MG (taaa, jasne), to Ylva miałaby spory problem, żeby cię nie zabić, bo uważała Cię za bardzo niebezpiecznego intryganta. A na pewno dostałbyś zaległe po paszczy ;)

Jak dla mnie zabić przez Ylvę byłoby w 100% normalne i to był jeden z powodów dlaczego nie byłem chętny by do was dołączyć
 
 
Powój 
Rozwydrzona


Skąd: Z bajorka
Wysłany: 05-04-2015, 00:38   

A więc zaczynając jak wszyscy…

Priorytety na samym początku sesji:
    1. Dobro Srtyrii i Tavar.
    2. Wykonać powierzone zadanie, czyli wrobić Argana w morderstwo.
    3. Ugrać jak najwięcej dla Styrii.
    4. Dopilnować, żeby Argan nie narobił sobie kłopotów większych niż trzeba. ( Powój jest kiepskim szpiegiem bo ma skrupuły)
    5. Pomagać na miarę swoich możliwości, a nawet przekraczać te ograniczenia. Nawet za cenę własnego życia.
    6. Dorwać dawnego mistrza (Reshiona) i dopilnować, żeby nie narobił sobie problemów ze względu na sentyment. No i zarazem dostarczyć go Styrii.
    7. Nie stać się marionetką.
    8. … <i tak dalej>
    15. Ona sama.

Wszystko fajnie i wesoło. Ale w trakcie sesji się trochę pozmieniało…
    1. Dobro Styrii i Tavar.
    2. Ochranianie Emilii da Tirelli, żeby wykonała swoją misję. Czyli do punktu pierwszego.
    3. Dopilnować, by zginęło jak najmniej niewinnych.
    4. Zapewnić bezpieczeństwo grupie na miarę możliwości i nawet dalej.
    5. Pomagać.
    6. Z czasem – Keithen. Jeśli miałaby poświęcić jego dla grupy to by to zrobiła. Aczkolwiek niechętnie.
    7. To samo z niedźwiadkiem. Na początku był narzędziem, potem było jej szkoda.
    8. Życie Elki, bo stare przyjaźnie. To samo Szrapnel. I Kodran… Bo dwudziesta druga.
    9. Wyciągnięcie bandy na powierzchnię.
    10. Spacyfikowanie tubylców, ale przy jak najmniejszej liczbie ofiar. (Tak byłam przeciwna zabijaniu za prywaty)
    11. ….. <i tak dalej>
    20. (?) Ona sama.

A więc od początku.
Cytat:
Twoje imię operacyjne to Convolve (Powój po łacinie, mało finezyjne, ale co tam ) . Jesteś oficjalnie sanitariuszką, przyjaciółką Ofelii. Ofelia pracuje w kontrwywiadzie. Cała operacja, którą przeprowadzacie, polega na wrobieniu jej brata w sprawę tak, aby już nie mógł pracować dla nikogo innego niż Styria.
W podziemiach miasta, w kanałach burzowych zastawiliście pułapkę na śledzący Ofelię wywiad wergundzki – oni z całą pewnością się tam pojawią, aby ja pojmać, bo takie im podłożyliście poszlaki. Trzeba sprawić, żeby Argan ich zabił tak, że będzie to ewidentnie jego wina. Co więcej, do Lecordów Coralides, szef Ligi Kupieckiej na południe, przysłał specjalnego agenta. Ten niestety też musi zginąć z ręki Agrana, po to, aby można go było wydaniem tej tajemnicy szantażować.
Twoja rola w całej operacji jest taka, żeby sugerować Arganowi pożądane rozwiązania i odradzać niepożądane, sabotować to, co ewentualnie go naprowadzi na trop intrygi. Całością steruje sama Ofelia, która oczywiście nie jest porwana.
Treść rozmowy Ofelii z Arganem znasz, bo tak informacje o nim, jak i to, co mu powie, ustaliła z tobą.
Znasz też całkowicie historyjkę, którą brata zwabi, tę o rannym Ofirczyku i jego majątku. Generalnie możesz dorabiać dowolne jej elementy byle były wiarygodne, Ofelia i tak je potwierdzi.
[/quote]

- A więc dobra, kicam sobie radośnie do Argana a tam na dzień dobry zostaję przez niego przytulona do podłogi. No dobra, przeprosiny i takie tam… Gadamy sobie, ja wciskam mu kit. I przychodzi posłaniec który… Zarabia świecznikiem w łeb. No cóż, dola posłańca taka jest, że trzeba mieć tyłek z żelaza a głowę ze złota, miejmy nadzieję, że on głowę też miał żelazną.
- Potem wylatujemy na korytarz gdzie… Elidis poszczuł nas elfami. I znów tulę podłogę i się wkurzam, bo jak ogarnęłam, że to Elka to aż dusza na ramię zwiała. Dostałam propozycję od mg, że mam amulet iluzji. Ale stwierdzam, że nie. Że zagramy w otwarte karty, bo będzie zabawnie. No to witam go mało uprzejmymi słowami i chyba po raz pierwszy w życiu widzę Elkę w takim stanie. I tu pojawiają się powojowe skrupuły. „Sumienie? Nie polecam. ~Lylian dar Duan”
- Potem akcja z zatruciem Toruviel i… zdobycie zielonego proszku z pyszczka elfki.
- Potem staram się szybko wyciągnąć Argana jak najdalej od Elki bo wiem, że on mi tylko kłopotów narobi. Pozwalam Arganowi się oddalić (mój błąd) i lecę do kwater powiedzieć co komu trzeba. Dostaję info o Reshionie i o tym, że wróżkowy zielony pyłek mógł być jego robotą.
- Lecimy do umówionego miejsca, z Arganem kicamy do karczmy. Argan wlepiony wzrokiem w panią przynoszącą nam piwo, Poówj zirytowana uciekającym czasem. Zirytowana bardziej. BARDZIEJ. Wyciągam Argana za ucho jak niesfornego dzieciaka po czym straszę go, że w piwie mogła być trucizna bo Reszji biega na wolności. Potem wrabiam go dalej, że ta trucizna dalej gdzieś tam jest i do rana zdechnie.
- Lecimy ratować siostrzyczkę, ale w ciemnym zaułku złapało nas kilku panów o wiadomych zamiarach… Zabrania nam pierścienia. No to paczę na Argana, paczę na nich. I w długą robiąc „wololo” czyli „nie oddam wam pierścienia!” i zmuszam Argana, do walki z nimi.
Wybijamy ich z niemałym trudem.
- Na ratunek przybywa Elka! I dwaj gwardziści. Jeden ratuje mi tyłek – Keithen – a Powoje traktuje go z rezerwą.
- Lecimy dalej, znajdujemy pomordowanych panów gwardzistą. Smutek wielce. Info o porwanej Toruviel, no to wypada pomóc Elce bo to kumpel, a nuż coś ugram. Ale priorytet – Argan. Keithen pomocny bardzo, Powój olewcza bardzo bo ma złe przejścia z facetami… <spoiler> Dwóch pochowała, trzeciego nie ma zamiaru. </spoiler>
- Kicamy dalej, no i mój słaby teatrzyk pod tytułem „potknięcie” czyli Ofelia ogarnij dupę, przyszliśmy. Elka się szybko zorientował, czyli tak jak myślałam. Ale ok, będzie fajnie.
- Wybicie panów którzy trzymali Ofelię bo tak. Zadanie wykonane.
- Przypomnienie sobie o fiolce z zielonym. Wręczenie Elce bo wiem, że wreszcie się to do czegoś przyda. Lothel palący se łapki, Powoje lecząca mu łapki.
- Idziemy dalej. I… Angela. Ała… Ała bardzo. AŁA JAK JA ZRYPAŁAM. <Baśka bije łbem w biurko> Ok, no dobra. Trzeba to jakoś naprawić, skrupuły bardzo. No to lecim. Na początek, źle sformułowana prośba do Tavar i… bawię się w zmarłego. Mniej fajnie. W każdym razie Keithen pomocny bardzo, Powoje zaczyna wątpić w swoje postanowienie pt. „uczuciom mówimy nie”. Ale jeszcze głupia nadzieja, może da się ją wskrzesić? W końcu moja wina, a Powoje obiecało Ofelii, że będzie dbać o dobro jej braciszka. No to chcę wskrzeszać, ale mg odradza mi bardzo. To proponuję: Kicajmy na powierzchnię szukać kapłanów, może oni coś uradzą. BNy zabijają nadzieję Powoja. Powoje smutne. Elka marudzi. Kicamy dalej. Powoje wyrzuty sumienia bardzo. Smutny kwiatek jest smutny.
- Zawalenie się kamienia. Autentyczny zawał. I moje „ożeszkurdebeleArganMIZGINIEPRZEŁOŻENIMNIE ZABIJĄ”. Potem otrzeźwienie, świadomość, że trzymam za rękę trupa i „ożeszkurczęmamoTavarhalp”. Smutek wielce. Zabieramy pałasz Ofelii, ją na tyle na ile staramy się ogarnąć. Czyli zdjęcie z niej kamienia, zamknięcie oczu, przykrycie płaszczem. Pałasz chcę potem oddać Arganowi.
- Lecimy dalej, spotykamy Ylvę i resztę. Powój idzie w kimę, Keithen pomocny bardzo po raz kolejny. Powoje zirytowane, ale zarazem ucieszone, bo jak to kobieta, lubi uwagę. Potem obudzenie, zjazd na dół, wędrówka przez korytarze. I… Kolejny wij. Fajnie. Bardzo Fajnie. Więcej was Wijomama nie miała? Ok, ciebie też zabijemy.
- Potem kolejny wij, ale ten zwiewa bo… Wij? Nie, nie ma tak fajnie. Tym razem wkurzony niedźwiedź jaskiniowy. I najbardziej epicki pomysł sesji czyli „OSWOIMY GO!” <3 reakcja Ylvy w tamtym momencie świetna <3 I plany Cadana pt. będę jeźdźcem misia, bohaterem narodów <3 i plany Elidisa an szczęśliwą misioelfią rodzinę <3
- My tu oswajamy misia a do nas… wparowują tubylcy. Nie fajnie bardzo. Powój niewiele myśląc wskakuje na misia i w krótkich słowach uświadamia mu, że mają wspólnego wroga i tamtą bitkę można dokończyć innym razem. Bo złe pokraki przyszły. Okazuje się, że miś jest koneserem gobliniego mięsa i da się go namówić żeby zjadł nowoprzybyłych. Niechcący połamaliśmy rudą, wyrzuty sumienia. Naprawiamy rudą. Naprawiam Keithena, bo „jeśli zginiesz, to jak Tavar kocham, wskrzeszę Cię i zabiję własnoręcznie”.
- Snucie planów, podział na grupy po wspólnej burzy mózgów z Elką, Kołdranem i Ylvą.
- Idziemy do ruchomych piasków, Powoje zarządza „magowie róbta nam most, macie tu intersekcje wody i ziemi to się bawcie”. To się pobawili, Miś uparcie kica za Powój bo „mądra i umie niemożliwe” a i bo „stado”. Na końcu mostu znaleźli się strażnicy… To ich wybiliśmy.
- Potem wydarzenia w kawernie, czyli ogólne rozpiernicze i Powoje jeździec misia i odrzucenie skrupułów na rzecz dobra grupy. I próba wyciągnięcia ich stamtąd. Przekroczenie granic własnej mocy i poproszenie Tavar o pomoc, bo inaczej nie będzie co niedzielnego pieczenia ciasteczek. Oraz nie tylko Tavar. Powoje proszą też, żeby Bogowie Północy spojrzały jej oczami co się właśnie tu wyrabia i ogarnęli, że jeśli się nie sprzymierzą to Północy wkrótce nie będzie. I rzucenie zbiorowej iluzji. Czyli pochód żywych trupów, a właściwie pochód ożywionych wspomnień Powój – osób które utożsamiała z Północa i które za tą północ były gotowe zginąć. No i przy rzucaniu zaklęcia odsłonięcie się. Co kończy się strzałą w między łopatkami. I smutkiem Keithena, bo Powoje bardzo. Ale Powoje w ostatniej chwili się cieszą. Bo były gotowe poświęcić nawet siebie dla dobra grupy i wie, że to co zrobiła da im trochę czasu na ucieczkę.


A co dalej? Wcześniej wymieniłam kilka pytań na które bym chciała znać odpowiedzi. Ale pewnie będę czekać do łącznikowego ;)









A zapomniałam, jeśli coś komuś to wyjaśni to historia w dużym skrócie..
Lylian dar Duan to córak teralki – Nawojki córki Powój znaku Kuna rodu Nitra, oraz wergunda – Ulfa dar Duan. Jej matka zmarła gdy Lylian miała cztery, albo pięć lat a ojciec wiecznie był poza domem bo kupiec na usługach ligii, więc Lilka wychowywała się pod okiem babci uzdrowicielki. Od zawsze pałała chęcią nauki w dziedzinie leczenia więc babka ją nauczała. Jako jedenastolatka wyjechała do Wergundii na nauki, aby ukończyć Uniwersytet Medyczny w Akwizgranie. Wakacje spędza zawsze w Terali, tam poznaje Sonję, Mirka, Maję i Żegotę – jej późniejszych przyjaciół, aczkolwiek z Żegotą po kilku latach się zaręcza. Do Terali wraca jako dwudziestolatka, skierowana na praktyki w wergundzkiej placówce – Srebrnohorze. Koresponduje z narzeczonym który służy pod sztandarem Samboji jako łucznik. Spotyka też Sonję, Mirka i Maję oraz kniazia Radowita (jeśli znów przekręciłam to cóż…) wplątuje się w sprawę zarazy. Wraz z Reshionem da Tirelli ratuje okoliczne wsie przed zarazą wspólnie z nim tworząc lek, aczkolwiek to ofirczyk zgarnia całą chwałę(chałwę?). W międzyczasie nawiązuje przyjaźnie mim. z Goliatem, Nem i Vuelem – imperialistami. Z tym ostatnim łączy ją znajomość, kiedyś mu uratowała życie, robi to potem kilkakrotnie, podziwia go, w jakiś sposób kocha aczkolwiek tego ostatniego nie dopuszcza do siebie. Zaprzyjaźnia się również z Ingeboran – auxilion placówki – oraz Aine – medyczką.
Aine rekrutuje ją do wywiadu styryjskiego w ramach pięknej utopii. Ingeboran ją awansuje na pierwszego oficera. Wplątuje się w intrygę i zdradza dwudziestą drugą którą zaczyna uważać za rodzinę, oni myślą, że zginęła. Lylian ucieka do Wergundii eskortowana przez teralów w tym – Żegotę. Tam prosi o przeniesienie na front, jako wybitna uczennica dostaje zgodę. Szpieguje pośród wojsk, w międzyczasie dostaje list z informacją o śmierci narzeczonego, ginie on pod Visnohorą. Potem zaś dostaje informacje o rozgromieniu 22 Kohorty i śmierci Ingeboran, ma nadzieję, że chociaż reszta jej przyjaciół żyje. Ale nie, nie może być fajnie. Na jej ramionach umiera Goliat, a krótko po tym wydarzeniu dowiaduj się o śmierci Vuela dar Bregena… Od jego córki. I zostaje przez nią oskarżona o romans ze szlachcicem i zniszczenie jej rodziny. Powój uczestniczy w podpisaniu wstępu do traktatu Nerlamarskiego, po otrzymaniu listu o śmierci przyjaciółki wyrzeka się Bogów. Pozostaje tylko przy Tavar, bo wciąż żywi nadzieję… A resztę już znacie ;)
_________________
Uważaj czego sobie życzysz.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 05-04-2015, 01:12   

Reshi napisał/a:
do czego w takim razie
Więc sekrety Sekretnej Księgi muszą brać się z nieczytania... :(
Jakby to obrazowo przedstawić - to były kawałki jej samej. Wiesz, jak ząbki trzonowe dajmy na to.
I najpierw grzecznie poprosiła o zwrot ;)

Leite napisał/a:
Kategoria "najgłupsza śmierć" :D
Lub "martwi"
Lub "radosne elementy"
lub "Klimacenie"

Hm :)
Najgłupsza śmierć... Aczkolwiek niedoszła. Byłaby gdyby Elmeryk, cfaniaczący na krawędzi w momencie tąpniecia, nie złapał się liny ;)

Martwi - no, kategoria raczej porządkowa jest :) To chyba wszyscy wią.

Radosne elementy... Musiałabym przeszukać jeszcze raz te teksty, ale pamiętam przynajmniej kilka takich, po których popłakałam się ze śmiechu :D Przejrzę i znajdę. Albo wy znajdziecie :)

Klimacenie... łuhhuhu, panie!
Prawie każdy post Powój! Połowa postów Emilii. Dużo postów Elki. Miszcze.

łojeju, post mi znikł i nie zauważyłam! Już piszę!
Powój napisał/a:
Powój tytułuje ją matką to nie wyobrażam sobie bogini siedzącej na ławie gdzieś wśród gości i chlipiącej w chusteczkę ^^

Albo nie piszę, jednak smarkam ze śmiechu :D Tak! Siedzą tam oboje, Tavar i niedźwiedź, i smarczą w chusteczki wzruszeni :D :D :D
Ale to jednak takie wzruszające trochę, bo Keithen stał się moim ulubionym BNem :)
A trzeba przyznać, że z czasem zaczynałam lubić każdego swojego BNa :D

Wyszły z tego fajne postaci, serio, same wyszły!
Ej, każdy MG tak ma? ;)
Lothel, Calid, Aldea, khorani, Neye, Seitiri, Dirili, nawet magnifera polubiłam :D

Więc czy:
Cytat:
a) Powój dostanie fuchę w Leth Caer tak jak miałam pomysł, czy też ściągną ją do Styrgradu... Bo i tu i tam mam coś do roboty :D
b) Co z misiem? Może będzie jak miś Wojtek? I przewędruje z Gwardzistami Styryjskimi pół świata? ;)
c) Muszę oswoić Elce jelonka... Nowy wątek do opowiadania?
d) Czy wykonanie mojej misji się udało?
e) Mogę ukręcić łeb Elce za czyhanie za rogiem podczas gdy kilku panów chciało przytulić mnie i Owizora?

- nie wiem, widzę obie opcje jako realne. A może jako budowniczy przymierza Leth Caer ze Styrgradem? :)
- dokładnie tak właśnie będzie! :D Miś już ma zaklepane miejsce w opowiadaniu :D Będzie legendą Styrii! I ulubieńcem i będzie żył długie lata i łaził za Powój jak pies ;) BO MOGĘ tak zrobić! :D
- spoko, obiecałam mu te jelenie, to niech ma (i jeszcze coś, czego on nie może teraz znaleźć, sierota :D :D :D )
- znaczy, myślę, że to jasne, że pierwotne misje metamorfowały w trakcie. Tej twojej wyjściowej - zwerbować Argana - się nie udało. No ale za to ile się udało! :D
- możesz :D pomijając, że nie czyhał, ale i tak możesz :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Owizor 
miewał złe sny o ogórkach...


Skąd: Kraków
Wysłany: 05-04-2015, 02:07   

Indiana napisał/a:
to nie jest kwestia mojego na wierzchu, ale zawsze, w każdej scenie, miałam określoną logike działania bohaterów.
O, to, to, to! Właśnie wyraziłaś w słowach co mnie męczyło w tamtej sprawie, a nie mogłem sprecyzować sprecyzować co mi zgrzyta. Takie właśnie wrażenie po tym odniosłem.
No ale jak tak, to spoko, to nie mam już pretensji :) (ale tak merytorycznie: nadal uważam, że jednak Liga i Birka mają (miały wtedy ;) ) większą moc :angry: )
Żeby nie było, świadomie wyolbrzymiałem licząc na wywarcie wrażenia na Randallu. Argan był świadomy, że wieść o śmierci Angeli reszta Ligii skwituje wzruszeniem ramion, zwłaszcza przy braku dowodów. Ale liczył, że jak powie "Styria ma dowody i wpływy by manipulować rodami Ligi" to jednak jakkolwiek zaniepokoi dar Hovdera.

Ech... jak tak teraz czytam to wszystko to stwierdzam, że rzeczywiście było milijon momentów bym ogarnął i rozgryzł intrygę... ech... :( Zastanawiam się teraz, ile w tym było mojego olewactwa dla sesji w pierwszej połowie jej trwania, ile wczucia się w osobę totalnie zafiksowaną na Ofelii, a ile rzeczywistego mojego nieogaru... Będę sobie wmawiał, że najwięcej tego środkowego ;)

A zatem Powój:
Moment w którym ta misja się posypała to to, jak po odkryciu ciała nikt nie zadbał o stan psychiczny świeżo upieczonego wdowca. Gdyby tylko ktokolwiek wyraził wyraźnie współczucie czy wsparcie wobec niego, lub chociaż gdyby ów był lepiej pilnowany a nie szedł na końcu pochodu, nie uciekłby. A tak to Argan stał się groźnym szaleńcem, a Powój wypatrują w Birce i Vekowarze smutni panowie ze sztyletami w rękawach ;/

A w kategorii radosne elementy przypomnę dwa:
- kasztanowowłosa karczmarka (ale ja miałem na myśli po prostu, że wieczorem będzie więcej pijanych, a nie że coś miałbym z nią robić :oops: )
- wylewne powitania: Powój, goniec, Elidis, Eryk, Hallbjorn... same czułości i przytulasy ;D

Właśnie, i jeszcze pytanie: jaki właściwie był główny cel ataku w mieście Qua? I w jakim stopniu został osiągnięty?
Bo z punktu widzenia Imperium to wyglądało mniej więcej:
"aaaaa, bijąąą!!! nie ma dla nas nadziei, wszystko zawodzi!!! za dwie tury zabiją nam szamankę!!! a za turę wszystkich tych którzy się ostali!!! aaaach!!! powiedz mojej ukochanej, że zawsze ją... och... wait... zaraz... chwila... ... czy oni... uciekli!? :shock: ale... ale przecież... uciekli!? pozabijali i poranili mnóstwo osób, została osamotniona Szamanka i... uciekli!? :shock: "
Przynajmniej takie odniosłem wrażenie, że jedyny długofalowy efekt tego ataku był taki, że nawet jeśli wcześniej z Neyestecae można było jakkolwiek negocjować... to teraz już ani trochę, bo zabito jej siostrę, przyjaciół i elitę ukochanego narodu. Po czymś takim ona już nigdy nawet nie pomyśli o czymś takim jak zawieszenie broni czy litość wobec Północy...
_________________
2013 II turnus - Owizor Rożenek, szpiegujący dla Imperium mag ziemi z Ofiru
2014 II turnus, Epilog - Argan Rożenek, styryjski dezerter podszywający się pod liryzyjskiego możnego Octavia Lecorde

Nelramar - Oberon Williamson, nekromanta-sadysta podszywający się pod elfa // Ohtat'Penatis Idril - elficki dowódca gardzący po równo Wergundią i Styrią
2015 I turnus - ponownie Owizor Rożenek który to nawrócił się, by jako Sędzia Rega Ludmir romansować z pewną elfką [+]
2015 turnus +18 - Archibald dar Bregen, samozwańczy książę o słabej psychice
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 05-04-2015, 02:42   

Taaaak. Ja z kolei odniosłam wrażenie, że byłeś zdziwiony i zirytowany faktem, że jako MG pozwalam sobie na kreowanie świata wokół inaczej, niż byś sobie życzył, a postaci, które otaczają twoją postać zachowują się dla ciebie niezrozumiale, co rzecz jasna dla Ciebie znaczyło "nielogicznie, więc są idiotami".
Cóż, więc przepraszam najmocniej, że wersja MG była jednak na wierzchu, ale nie wyobrażam sobie sensu w prowadzeniu sesji wedle życzenia gracza. Byłoby fajniej, gdyby szef wergundzkiego wywiadu stwierdził "Aaaach, pan Lecorde! Oczywiście, już panu podstawiam statek, niech pan tylko nie mówi tym w Birce, że coś zmajstrowaliśmy. Tak tylko nieśmiało poproszę, może by dał mi pan ten pierścień, od którego zależy życie i efekty pracy całej brygady moich ludzi....? Bardzo ładnie proszę... "


Owizor napisał/a:
jaki właściwie był główny cel ataku w mieście Qua?

Dla Styrii:
1. Sprawdzić, kim jest Kuc, dlaczego nam zagraża i w miarę możności utłuc gada. Narzędziem była Emilia.
2. Doszło w trakcie - sprawdzić, czy Toruviel naprawdę zawarła sojusz. Tu domieszał się Elidis, dla którego to było ważne, ale też Keithen, którego ludzi wymordowali ohtat na wybrzeżu.
3. W trakcie - wyciągnąć Nem.
4. Poboczne - jak sie uda, utłuc Imperium za epilog.
5. Odzyskać tablicę dla Smoczej.

W życiu mi przez myśl nie przeszło, że ta banda wariatów wpadnie na pomysł, żeby wpaść tam z buta. W moich planach sesji było skradanie się po tych kwaterach, milion akcji skrytobójczych, ewentualnie łapanie tubylców i przebieranie się za nich. Może jakaś krótka akcja w rodzaju oddziałów specjalnych - podejść jak najbliżej, złapać i uciec.
Widziałam akcję "płyniemy przez jezioro, a tu diplodoki", "lejemy kuca, póki szamanka zajęta rytuałem" i takie tam.
A oni... z buta wjeżdżam... na niedźwiedziu... :shock:
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 10