 |
Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)
|
Przesunięty przez: Indiana 10-12-2015, 01:57 |
W górach - gra |
Autor |
Wiadomość |
Uszek
Puszek

Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 09-12-2015, 01:33
|
|
|
Miquito myślał szybko tak szybko, że cały świat wokół niego zwolnił, wiedział, że jeżeli czegoś szybko nie wymyśli, straci przytomność i wtedy zarówno on jak i Amoxtli zginie. Na szczęście wpadł na pomysł wspaniały w swej prostocie, lecz zatrważająco nie etyczny, wątpliwości rozwiały się szybciej, niż powstały. Miquito przestał dotykać Aguary, położył dłoń na skroni towarzysza i wypowiedział słowa.
Słowa rozbrzmiewały w ciszy lasu przez dłuższą chwile.
nemi. ana. āāhuilō ichcatl- życie zabierać wchłaniać utrzymać
Poczuł euforię, poczuł, jak energia ożywia każdą komórkę jego ciała, jednocześnie zabierając tę energię towarzyszowi. Powtarzał słowa, aż z poszarzałe ciało Amoxtiliego zostało pozbawione życia.
Nigdy nie spodziewał, że splamienie się takim zaklęciem będzie, aż tak przyjemne, lecz nie było czasu na rozkoszowanie się zakazanymi czynnościami, musiał działać.
Znowu ułożył rękę na głowie Koto-lisa poprawił pędy i rozpoczął przekazywanie myśli, jak poprzednio skupił się na spokoju, następnie wskazał na cechę wspólną jego i Aguary. Ból, który odczuwali przez odniesione rany, połączył ich i zjednoczył. Następnie wypowiedział zaklęcie ( tizipatiz netequiliztli - zasklepienie ran od Abla :3) i zasklepił swoje rany i zwierzęcia.
Cały czas starał się z nim połączyć. Kiedy poczuł, że zwierzę się do niego przekonało bez przerywania przesyłania uczuć i obrazów uwolnił go.
Teraz po raz ostatni wytężył umysł, by zatrzymać zwierzę przy sobie, kiedy to sie udało wysłał informacje o odpoczyku i opuścił dłoń.
Dopiero teraz uderzyło w niego zmęczenie pomieszane ze świadomością czynu, jaki popełnił.
Jeżeli ktoś by sie dowiedział, byłby skończony, wiedział również, że zwierzęta nie zjedzą ciała po takim zabiegu.
Chwiejnym krokiem podszedł do truchła odpiął kaletkę od paska, a następnie podpalił ciało zaklęciem. Nawet tak nikłe użycie many sprawiło, że ledwo co utrzymał się na nogach, był wycieńczony. Usiadł koło kota, tym samym uspokajając go.
Kiedy odzyskał trochę sił, sprawdził, czy zwierzę pozwoli mu siebie dosiąść i zawiezie go z powrotem do osady. |
_________________ Człowiek cień młota nad głową wrogów |
|
|
|
 |
Indiana
Administrator Majestatyczny król lasu

Skąd: Z wilczych dołów
|
Wysłany: 09-12-2015, 21:40
|
|
|
Po pierwszym zaklęciu myśliwy drgnął mocno,jakby przytomniał, otworzył oczy i lekko się poruszył i jęknął, ale szybko przestał. Po każdym kolejnym jęk był coraz słabszy, wreszcie umilkł. Do końca jednak patrzył na ciebie szeroko otwartymi w przerażeniu i niezrozumieniu oczami.
Wstrząsnął tobą dreszcz, wiedziałeś, że ten wbity w ciebie wzrok umierającego towarzysza będzie śnił ci się w koszmarach do końca twoich dni.
Poczułeś nagłe ukłucie w klatce piersiowej. Spojrzałeś w dół, ale nie dostrzegłeś niczego. To tylko stara rana, miejsce gdzie kiedyś tkwił drewniany kołek....
Dlaczego...? Tamci z oddziału zwiadowczego. Ten myśliwy... Wszyscy nie żyją. Ich oczy też pamiętasz. Też były zdziwione. Dlaczego? Przecież to nie ty ich zabiłeś... Tylko... Ty tylko....
Usiadłeś ciężko na ziemi.
Aguara warknęła, ocknąłeś się jak z jakiegoś snu. Serce waliło ci jak wściekłe, pompując krew do mózgu w tempie, które powodowało wściekły zawrót głowy i drżenie rąk.
Spróbowałeś uspokoić i siebie i jego.
Zaklęcie działało. W umyśle rozbłyskiwały myśli zwierzęcia.
Ciekawość. Co jesteś? Czego chcesz?
Strach. Potężny rywal, człowiek, wygrał walkę. Silniejszy.
Agresja. Walka nieskończona. Krew. Zapach krwi. Dużo krwi. Niepokój. Walczyć.
Obok ciebie coś świstnęło. Wielki drapieżnik poderwał się jak ukąszony, dostrzegł coś tuż za twoimi plecami.
OSTRZEŻENIE! - zabrzmiało ci w umyśle - WRÓG!
Kot spróbował zerwać się do ataku, ale zwiotczałe nagle mięśnie odmówiły posłuszeństwa, opadł na ziemię. Z nastroszonego futra wystawała długa gładka drewniana drzazga.
Kątem oka dostrzegłeś poruszający się za tobą kształt. |
_________________ "Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
|
|
|
|
 |
Uszek
Puszek

Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 10-12-2015, 00:45
|
|
|
Połączenie wściekłości z powodu zranienia, świeżo zdobytego pupila i żądzy zabijania, która przebudziła się z długiego uśpienia doprowadziły Miquito do furii. Obudziły się w nim zwierzęce instynkty, które nasiliły się przez kontakt z Aguarą. Stał się łowcą, który musi złapać swoją ofiarę, a następnie wyssać z niej każdą najdrobniejszą cząstkę życia, a ciało rozerwać, tylko po to by udowodnić, że JEMU nikt się nie może sprzeciwić.
Miquito błyskawicznie odskoczył, by stanąć twarzą do ofiary i ryknął
( omiex cenca taiz [wichura - bardzo silne obalenie potrafi obalić cały szereg Od Abla]).
Wiatr z potężną siłą ruszył w kierunku ofiary, odpychając wszystkie strzały, pociski i kamienie, które wleciały w jego zasięg. Miquito biegł tuż za nim, a gdy wiatr uderzył w cel, padło kolejne zaklęcie (tlecuezalotl cenca tletl - kula ognia od Abla)
Jeżeli cel nadal jest wstanie mu zagrozić, oplątuje go roślinami i uderza buzdyganem w kolano. Zaraz po tym podchodzi i
łapie go za szyje tak, by widzieć jego oczy następnie wysysa z niego życie.
Kiedy ciało stanie się tylko pustą skorupą, każe pędom ciągnąć, aż do rozerwania ciała. |
_________________ Człowiek cień młota nad głową wrogów |
|
|
|
 |
Indiana
Administrator Majestatyczny król lasu

Skąd: Z wilczych dołów
|
Wysłany: 10-12-2015, 05:41
|
|
|
Zrywając się w ostatniej chwili uniknąłeś ciosu. Napastnik doskoczył i gdyby nie twoja reakcja, wbiłby ci ostrze w ramię na dobre ileś centymetrów. Tymczasem przejechał tylko nim po twoim przedramieniu i nadgarstku, tnąc skórę i momentalnie przerzucił do prawej ręki stalowy sztylet.
Twoje zaklęcie odepchnęło go do tyłu, nie dał się jednak bezwładnie obalić i nie wypuścił broni Przetoczył się przez ramię w tył i zatrzymał nisko w przyklęku. Skoczyłeś w jego kierunku krzycząc kolejne zaklęcie (tlecuezalotl cenca tletl) - dopiero teraz miałeś mozliwość przyjrzenia się napastnikowi. Trudno było rozeznać jego rysy twarzy czy strój, jako ze cały był pokryty równą warstwą błota. Poza tym mogłes zauwazyć, ze był średniego wzrostu mężczyzną, sądząc po ruchach - kims kto większość życia spędził na walce.
Pchnąłeś przed siebie falą ognia - płomienie uderzyły w niego, obrażenia były jednak średnie, zimne błoto osłoniło w większości skórę. Zauważyłeś, że ogień nie skutkuje, więc skoczyłeś za nim, zadając cios buzdyganem, niski, przy ziemi, po nogach. Odskoczył w porę, więc musiałeś zawinąć bronią nad głową, stanąłeś stabilnie na nogach, był od ciebie o niespełna 2 m. Musiałeś na chwilę stanąć, bo zakręciło ci się w głowie. Jesteś osłabiony, a rzuciłeś dwa mocne zaklęcia.
Uniosłeś broń w prawej ręce, lewą wyciągnąłeś przed siebie, zaczynając inkantację. Wtedy on skoczył w twoim kierunku.
Wpadł w ciebie z impetem, uderzając prawą ręką w twoją lewą, tym samym zderzyliście się barkami, niemal natychmiast trzymanym w prawej ręce sztyletem uderzył odwrotnym cięciem, celując w szyję. Chciałes się odwinąć ciężką rękojeścią buzdyganu, ale poczułeś że prawa ręka, w którą wcześniej drasnęła cię strzałka, drętwieje, broń z głuchym pacnięciem uderza o ściółkę. |
_________________ "Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
|
|
|
|
 |
Uszek
Puszek

Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 10-12-2015, 23:37
|
|
|
Miquito zaczął się denerwować, kiedy tylko jego ofiara stała się realnym zagrożeniem.
Musiał improwizować, więc odepchnął napastnika mocą, by zdobyć wystarczająco czasu, żeby paść na kolana i uderzając lewą pięścią w ziemię, wyszeptać zaklęcie, które miało przechylić szale zwycięstwa na jego stronę. Quilitl yauh tepancuate MANAUIA ma. (Rośliny ruszyć się ściana chronić łapać).
Na pierwszy rzut oka nic się nie stało, lecz kiedy przeciwnik skoczył, by wykonać cios, z ziemi naokoło Miquito wystrzeliły korzenie, blokując atak i tworząc zwartą sferę wokół wojownika.
Napastnik nie spodziewał się takiego zagrania i nie zdążył cofnąć ręki ze sztyletem, kiedy jeden z pędów zaczął się wokół niej owijać , która pod wpływem silnego ściśnięcia upuściła sztylet. Wtedy naprzeciwko napastnika pędy rozsunęły się, ukazując lśniącą od potu twarz Miquito wykrzywioną upiornym zwierzęcym uśmiechem.
Miquito złapał lewą ręką głowę napastnika i wyszeptał przez zaciśnięte zęby wzmocnione zaklęcie wyssania życia (zaklęcie wyssania + wzmocni) Kiedy jego ofiara zamieniła się tylko w pustą skorupę, Miquito poczuł potęgę oraz siłę płynąca z zabicia przeciwnika, jak i z wyssania z niego życia. Jednak to nie był koniec. Nie, dopóki on tak nie powie. Energia, adrenalina i czysta furia płynęły przez jego ciało, mieszając się i wpływając na jego ogarnięty szałem umysł, który kontrolował to, co robi. Oczy błyszczały mu szalenie, kiedy krzyknął: (tlecuezalotl tletl). Oh, jak pięknie wyglądają te płomienie... Powtórzył zaklęcie. Tak! Chcę więcej! I jeszcze raz. Nienawidzę cię!! I kolejny. Nie masz prawa, by nawet zostawić ślad na tym świecie!!! I następny. Jak śmiałeś stanąć mi na drodze? Próbować mi zaszkodzić?! Jak?!! Miquito dopiero po chwili zauważył, że z ciała został tylko popiół. Przez chwilę ze zdziwieniem patrzył na swoje dzieło. I roześmiał się maniakalnie. Kiedy skończył, miał trochę zdarte gardło i bolał go brzuch, nie wiedział czy od śmiechu czy swędu palonego ciała. "To dopiero początek.."- ta myśl krążyła w jego umyśle, wywołując dość paskudny uśmiech na jego twarzy. |
_________________ Człowiek cień młota nad głową wrogów |
|
|
|
 |
Indiana
Administrator Majestatyczny król lasu

Skąd: Z wilczych dołów
|
Wysłany: 11-12-2015, 00:54
|
|
|
/będzie korekta nie dodawaj wyniku swoich działań, to moja działka / |
_________________ "Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
|
|
|
|
 |
Uszek
Puszek

Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 11-12-2015, 01:06
|
|
|
/liczyłem sie z tym chciałem poprostu przyśpieszyć walkę / |
_________________ Człowiek cień młota nad głową wrogów |
|
|
|
 |
Indiana
Administrator Majestatyczny król lasu

Skąd: Z wilczych dołów
|
Wysłany: 11-12-2015, 14:44
|
|
|
Odepchnąłeś go mocą, unikając sztyletu. On nie dał się przewrócić, znów wykonał przewrót, żeby od razu wylądować w pozycyji bojowej i natychmiast skoczył na ciebie z powrotem.
W umyśle poczułeś błysk świadomości augary. Było mozliwe, że olbrzymi samiec pokona truciznę szybciej niz inne zwierzę, ale na razie się nie podnosił.
Padłeś na kolana i uderzając lewą pięścią w ziemię zacząłeś zaklęcie, ale przeciwnik nie czekał. Dopadł cię, zanim skończyłeś inkantację, zaklęcie zadziałało, ale mogło nie miec pełnej mocy.
Korzenie wystrzeliły zgodnie z planem, przyblokowały go i wydarły mu sztylet, który poleciał na ziemię.
Złapałeś go lewą ręką za głowę, zacząłes zaklęcie, poczułes przypływ energii.
W tym momencie pędy puściły - zaklęcie wcześniejsze nie było dość mocne, bo je przerwał atakiem.
Nagle zrobiło ci się ciemno przed oczami. Poczułeś jakby coś cię potężnie uderzyło energią, nie fizycznie, a twój umysł. W myśli rozległ się upiorny wizg, obrzydliwy charczący dźwięk, który sprawił, że niemal wrzasnąłeś z przerażenia, w ciemności zawirowały widma i majaki, czyjeś twarze. Zobaczyłeś ochydną twarz z obłażącą skórą, patrzącą szeroko otwartymi świecącymi oczami, postać wrzasnęła i pchnęła w ciebie energią, osłabiając cię, poczułeś falę mdłości i trupi smród. Błękitne światła błysnęły i zgasły.
Trwało to może sekundę.
Otworzyłeś oczy, ale nie mogłeś sobie pozwolić na zastanawianie się, adrenalina działała. Obaj polecieliście na ziemię.
Poczułeś się straszliwie słaby, właściwie padłeś bezwładnie. W uszach wciąż dźwięczal ten charkot. Ale ten, który cię atakował, bynajmniej nie był ową istotą, którą ujrzałes przez ułamek sekundy. Wydawał się być człowiekiem i to diabelnie sprawnym w walce. |
_________________ "Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
|
|
|
|
 |
Uszek
Puszek

Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 11-12-2015, 17:44
|
|
|
Miquito był przerażony nie mógł sobie pozwolić na smierć, nie teraz kiedy odkrył piękno życia. Wysilil umysł skupił sie na Aguarze przywołał ją. Następnie z trudem wgramolił sie na jej plecy i i rozkazał by jak najszybciej ruszyła w kierunku osady, ewentualne nadlatujące pociski odpychał pchnięciami mocy, do czasu aż osłabł na tyle ze nawet tego nie mógł robić. |
_________________ Człowiek cień młota nad głową wrogów |
|
|
|
 |
Indiana
Administrator Majestatyczny król lasu

Skąd: Z wilczych dołów
|
Wysłany: 11-12-2015, 17:55
|
|
|
Eeeeej, prrr kawalerze.
Aguara oberwała strzałką z paraliżem i leży, dopóki nie powiem, że wstaje. I módl się, żeby się w międzyczasie nie udusiła
Ty i twój przeciwnik wylądowaliście na glebie, w walce w parterze. Jakim cudem niby wsiadasz na cokolwiek, skoro walczycie? poprosisz go, żeby poczekał...?
Nope, myśl dalej. |
_________________ "Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
|
|
|
|
 |
Indiana
Administrator Majestatyczny król lasu

Skąd: Z wilczych dołów
|
Wysłany: 11-12-2015, 21:01
|
|
|
Ale ok, przyjmuję twoją deklarację, że chcesz się zerwać i dać w długą w kierunku aguary.
Na początek obrywasz od przeciwnika w gardło. Widząc, że chcesz uciekać on szarpnął się w twoim kierunku, zadając krótki, szybki cios wysuniętymi knykciami w krtań, trafił, na szczęście w tej pozycji nie był w stanie zadać tego ciosu zbyt mocno.
Krztusząc się podniosłeś się na kolana, twój przeciwnik najwyraźniej z zamiarem skręcenia ci karku złapał cię pod łokieć prawą ręką, a lewą spróbował szarpnąć za głowę. Wrzasnął jednak z bólu, prawe przedramię miał mocno uszkodzone przez korzenie z zakęcia, może nawet połamane. Ponieważ cię szarpnął w tył, obaj polecieliście do tyłu i w efekcie wylądowaliście na plecach, tj. on pod spodem, a ty na nim, jego ręka jest wciąż uwięziona pod twoim przedramieniem, dlatego wrzasnął raz jeszcze, kiedy twój ciężar go przygniótł, zamiast się szarpać, lewą ręką sięgnął do swojego lewego boku.
(Wasze poczynania od jakiegoś czasu już rozstrzygają kostki, jak coś, po skończonej walce będzie do wglądu ) |
_________________ "Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
|
|
|
|
 |
Uszek
Puszek

Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 11-12-2015, 21:53
|
|
|
Miquito odbija się od zranionej ręki przeciwnika, wstając na nogi obraca się kopiąc piasek w jego oczy ,a następnie sprawnie przywołał widmowe kopie własnej osoby. (iluzja)
Każda kopia zaczęła inkantować zaklęcia lub rzuca się do walki w zwarciu starając się jak najdłużej unikać ciosów przeciwnika. Sam Miquito wycofał się osłaniany przez swoje kopie by stać bliżej aguary następnie rozkazuje zaklęciem pędom owinąć atakującego kiedy ten unieszkodliwi kopie, w między czasie próbuje rozruszać Aguarę by tamta szybciej wstała. Niezależnie od efektu kładąc dłonie na ziemi usiłuje zgnieć przeciwnika niczym małego denerwującego robaka.
Wszystkie akcje stara sie |
_________________ Człowiek cień młota nad głową wrogów |
|
|
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|