Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Nasza Sprawa
Autor Wiadomość
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 20-04-2016, 21:25   Nasza Sprawa

Tu będziemy omawiać naszą obecną sytuację, to co mamy, co możemy zrobić, czego nie możemy i co będzie jeśli. Słowem wszelkie knucie, gdybanie i inne zastanawianie się.

Jak zapewne wiecie niebawem w Eberstein odbędą się obchody Nocy Majowej, starej tradycji, która choć nie ma już swojego religijnego aspektu wciąż ważna jest dla naszych ludzi. DLa podtrzymania tradycji i pamięci tego co to znaczy być Wergundem.
Jednak przy tej okazji Qa zamierzają urządzić własne "święto" i pokazowo stracić Vetteville'a, dowódcę partyzantów, który został niedawno schwytany. Wiem, że jest to niewesoła perspektywa, wszak człowiek ten chciał walczyć za wolność swojego kraju, ale pamiętajmy co akcje Vetteville'a nam przyniosły. W odwecie za jego czyny wielu naszych ludzi, zwykłych chłopów i mieszczan, zostało straconych lub zamkniętych w więzieniach.
Vetteville to człowiek, który nie ma nic do stracenia i to nie w metaforycznym sensie. Na stosie ofiarnym swojej walki o wolność jest w stanie poświęcić wszystko i wszystkich nie przejmując się ofiarami wśród własnych ludzki, czy też cywilów za których walczy. Jego uwolnienie oznacza zwiększenie działań partyzantów, a co za tym idzie coraz większe represje i zagrożenie dla ludzi. Ludzi za których wolność i życie miał walczyć. Takie podejście nie przyniesie Wergundii nic poza setkami grobów, zrujnowanymi domami i coraz większą utratą wolności. Jeśli Dowódca, jak nazywają go partyzanci, będzie kontynuował swoją walkę niebawem nie będzie Wergundii, którą można by oswobodzić.
Mimo to należy pamiętać, że tak Vetteville jak jego poplecznicy są naszymi rodami. A w tej chwili życie każdego Wergudna, nie ważne jak lekkomyślnego jest niezwykle cenne. Zwłaszcza, że dość naszych poległo na z rąk Qa na wojnie i w trakcie bezsensownych zrywów. Co więc bratobójcza walka jest dokładnie tym czego by chciał okupant. Dziel i rządź. Wyobraźcie sobie jakie wrażenie Qa zrobiliby na zwykłych obywatelach "ratując ich" od mordujących się bez sensu partyzantów i szlachciców. Nie możemy dać im takiej szansy i musimy unikać bezsensownego rozlewu krwi.
Naszej krwi.
Wiemy, że w okolicy wciąż jest wiele oddziałów partyzantów, które pragnęłyby uwolnić Vetteville'ego. Jestem w stanie ich zrozumieć, ale uwolnienie tego człowieka oznacza masakrę pospólstwa w odwecie i odebranie nam naszych ziem. Co więcej tak jak mówiłem wyżej to jeszcze bardziej podzieli naszych ludzi i wzmocni okupanta. Bez ziem, bez wsparcia cywili i bez ludzi do walki Wergudnia będzie stracona gdy pojawi się prawdziwa szansa na odzyskanie wolności.

Od moich ludzi dowiedziałem się też, że Qa urządzają egzekucję Dowódcy jawnie jeszcze z jednego powodu, który mocno zaważy na naszych działaniach. Okupanci liczą, że dzięki temu uda im się zwabić lokalnych rebeliantów i innych otwarcie walczących z okupacją ludzi. Co więcej szef tajnej policji chce to zrobić naszymi rękami, rękami rodu Avrette i naszych popleczników. Ze względu na przeszłość mojego rodu, walkę w wojnie i poprzednich zrywach jeden zły ruch będzie oznaczał utratę kontroli nad naszymi ziemiami i nad rodową twierdzą, a w konsekwencji nad całą marchią. Jestem też niemal pewien, ze ktokolwiek nas zastąpi będzie znacznie bliżej związany z okupantem i znacznie bardziej chętny do współpracy z nim.

Stąd moje pytania. Jak zapobiec uwolnieniu Vetteville'go? Co wiemy o Qa i na co możemy sobie pozwolić w rozmowach z nimi? Jak powinniśmy potraktować samych partyzantów? Co mamy, czego możemy użyć w rozmowach z partyzantami i Qa?

I wreszcie, nasze działania ogółem powinny być ukierunkowane tak, by zminimalizować rozlew Wergudzkiej krwi, nie ważne jakie jej właściciel ma poglądy, by nie podpaść władzy Qa oraz by uniemożliwić Dowódcy prowadzenia jego zgubnej w skutkach kampanii.
Pytanie, jak? ;)

Na dniach powinniśmy też otrzymać dodatkowe informacje, ale zacznijmy myśleć już teraz. Choćby po to, żeby rozgrzać nasze umysły. ;)
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
Ostatnio zmieniony przez Elidis 20-04-2016, 21:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kubuśś 
Sigi


Skąd: Sliabh Ard?
Wysłany: 21-04-2016, 23:33   

Czyli mam rozumieć że naszym najważniejszym zadaniem jest obecnie uchwycenie członków partyzantki podczas egzekucji, tak by byli pod naszą kontrolą? I do czego dążymy w sprawie samego Vetteville'a? Z jednej strony jest winien śmierci niewinnych cywilów, ale z drugiej to zapewne zdolny dowódca i mimo wszystko Wergund. Jeśli chodzi o Qa to nie mamy innego wyboru jak wykonywać ich polecenia. Samo to daje man sporą kontrolę nad sytuacją. Nie wolno nam jednak przyczyniać się do niszczenia ewentualnych sojuszników w potencjalnej walce z samym okupantem, ani do zmniejszania naszego potencjału gospodarczego i militarnego. Ważne jest utrzymać nasze posiadłości i stanowiska bo to dzięki nim mamy możliwość wpływania na to co się dzieje w Marchii.
 
 
Akinori 
Fenrir


Skąd: Wrocław
Wysłany: 21-04-2016, 23:47   

Najlepiej gdyby Vetteville zginął śmiercią męczeńską i stał się symbolem walki o wolność.
Można także sfingować jego śmierć itp
_________________
"Eee tam, wyklepie się na warsztacie"
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 21-04-2016, 23:53   

Powtórzę, że jeśli Vetteville stanie się męczennikiem i ogółem symbolem wolności to dla nas czapa. My będziemy tymi, którzy przyczynili się do jego śmierci, którzy nie pomogli go uwolnić. Albo gorzej, zostaniemy tymi, którzy tego chcieli, wrogami wolności, którą ucieleśniał Dowódca. A nasz przeciwnik na pewno zrzuci na nasze karki winę za śmierć Vetteville'go. Więc jego męczeństwo to jest definitywnie coś, co nie jest nam na rękę.

Pozostaje pytanie co robimy w jego kwestii. Uwolnić go nie możemy, to też jasne jak słońce. Więc, czy on nam się przyda jako żywy? A jeśli nie jak powinna wyglądać jego śmierć, by wina za nią nie spadła na nas?
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Xavius 

Wysłany: 22-04-2016, 00:04   

a czemu by tak nie napuścić banitów na rebeliantów by ich zatrzymać w sposób nie krwawy?.
A poturbowanie nie liczy się chyba jako rozlana krew?
chyba pieniędzy mamy pewną ilość a banici więcej nie chcą niżeli środków do życia.
a my byśmy puścili plotkę że walczyliśmy tam w jego obronie co się nie udało,a gdyby jakaś ilość rebeliantów by się przedostała to ich schwytać pod przykrywką banitów lub Qa i cieszyć się czystym imieniem jak i również sojusznikami jeżeli uda nam się ten plan.
Tak to wygląda że rebelianci będą mieli problem z banitami a my będziemy mieć czas na ogarnięcie ich do stanu sojuszniczej walki z okupantem. :D
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 22-04-2016, 00:28   

Hym. Wykorzystanie banitów jest jakimś pomysłem i nawet całkiem mi się podoba. ;)

Tylko pamiętajmy, że tajna policja rozkaże nam schwytać rebeliantów. A jak wiemy nie możemy postawić się przeciw rozkazom Qa, nie bezpośrednio. Musimy o tym zawsze pamiętać. Stąd nie wiem czy mamy luksus rozpuszczania plotek o naszej walecznej obronie Vetteville'go. ;)

Ale nie skreślajmy tego pomysłu, tylko tu rodzą się kolejne pytania. Co wiemy o banitach? Jaka jest ich sytuacja w oczach Qa? Co mamy, a czego możemy użyć w rozmowach z nimi?

Dalej też przydadzą się wszelkie pomysły na rozwiązanie sprawy egzekucji. Oraz trzeba się zastanowić co zrobimy w sprawie rozkazu dowódcy tajnej policji. Przypomnę, że jest to drugi najważniejszy człowiek w prowincji i co gorsza jest Qa. Więc jak chcemy wypełnić jego rozkazy? I nie pytam tutaj tylko o plan jak schwytać partyzantów ( gdyż odpowiedź jest prosta i brzmi "w worek" ;) ), ale jak ogółem chcemy do tego podejść i jakie mamy pole manewru?
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Akinori 
Fenrir


Skąd: Wrocław
Wysłany: 22-04-2016, 02:23   

a) pozwalamy zabrać Vettevilla -> wpiernicz dla ludności cywilnej, ból, halucynacja

b) pozwalamy zabić Vettevilla śmiercią męczeńską -> Wergundia jeszcze bardziej dzieli się na pół, hunowo, ból, brak sojuszy z rebelią

c) pomagamy sfingować jego śmierć -> Wilk syty i owca cała. Tylko będzie go trzeba ukryć, tak żeby przez jakiś czas się nie pokazywał, zmienić mu toższamość itp.

d) Napuszczamy Banitów na Rebelsów -> Banici są też ścigani przez prawo, a prawem są też Qua. Są kryminalistam, w kraju z tajną policją. Według mnie oprócz pieniędzy będą potrzebować ochrony przed prawem. W końcu ich grupa nazywa się: " Banici" a nie " Mojmir do wynajęcia" ;)
_________________
"Eee tam, wyklepie się na warsztacie"
Ostatnio zmieniony przez Akinori 22-04-2016, 02:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 22-04-2016, 02:41   

Akinori napisał/a:
pozwalamy zabrać Vettevilla -> wpiernicz dla ludności cywilnej, ból, halucynacja


Możliwe, że Cię nie rozumem, ale jak Vetteville zostanie zabity, to nie będzie źle dla ludzi, bo Qa chcą go zabić i nie będzie później akcji odwetowej. Jak się uwolni... No to wtedy będzie nie będzie wesoło dla prostych mieszkańców tego kraju.

Akinori napisał/a:
pomagamy sfingować jego śmierć


Hym. Dobre ale jest tu duże ALE. Bo trzeba to tak zrobić, żeby koleś nie wskoczył z powrotem w swoje stare butki i nie zaczął prowadzić krwawej kampanii przeciw Qa bo będzie źle w zasadzie dla wszystkich. Więc co? Uwięzić go?

A co do banitów to fakt, jeśli zagwarantujemy im jakąś formę zabezpieczenia przed konfliktami z prawem to będzie łatwa droga do pozyskania ich wsparcia. Mamy wśród nas ludzi wyższego stanu niech przeczeszą swoje kontakty i znajomości w tej kwestii. ;) Ja także porozmawiam ze stryjkiem jeśli chodzi o los banitów. :mrgreen:
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
Ostatnio zmieniony przez Elidis 22-04-2016, 02:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Akinori 
Fenrir


Skąd: Wrocław
Wysłany: 22-04-2016, 02:56   

Napisałem zabrać nie zabić. W domyśle pozwolić odbić go rebelii. :)
_________________
"Eee tam, wyklepie się na warsztacie"
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 22-04-2016, 14:04   

O pardon, źle przeczytałem. ^^"
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Xavius 

Wysłany: 22-04-2016, 17:59   

Tak się patrzę i widzę że dobrą informacją byłaby ile mieszkańców jest za Qa albo jak to można prościej ująć kto się sprzedał? by móc robić jakieś większe skryte akcje(np.zgarnianie rebeliantów lub ich wodza) gdzie będą mieszkańcy lub ktokolwiek inny ponieważ jak to się mówi można wpaść w minę i zostaniemy sprzedani.
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 22-04-2016, 23:19   

Zgadzam się takie informacje się przydadzą, ale trzeba też się liczyć z tym, że będą najpewniej nie pełne, a w najgorszym przypadku fałszywe, podrzucone przez szefa tajnej policji. Takie informacje zawsze trzeba przepuszczać przez sito.

Co nie zmienia faktu, że będą bardzo przydatne, a zawsze można je zweryfikować samemu. :)
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Xavius 

Wysłany: 22-04-2016, 23:40   

a jest wiadome jakie będą budynki? ale również jaka wielka jest możliwość łażenia sobie po silberbergu? żeby można było robić jakieś ''wymiany''?
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 23-04-2016, 20:22   

Ta terenie osady będzie na pewno karczma w postaci dużej halli, kilka domów z drewna i palisada z chodnikiem i basztą nad bramą. Jeśli chodzi o okoliczne zabudowania to znajdują się tu różnego rodzaju ruiny.

Jeżeli chodzi o poruszaniu się. Nie znasz terenu, wiec musisz iść z kim miejscowym kto wie gdzie idzie. Na przykład ze mną. ;) Więc zanim gdzieś pójdziesz zapytaj, czy będziesz miał przewodnika. Jest niestety dość prawdopodobne, że takie osoby nie zawsze będą miały czas, więc zapewne będziemy się raczej poruszać razem.
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 24-04-2016, 17:40   

Dobrze. Więc wiemy już czym mamy się zająć.

Kwestia egzekucji jest bardzo delikatna. Jeśli nie wykonamy rozkazu stracimy ziemie i wpływy, jeśli wykonamy co do joty stracimy poparcie ludzi. Partyzantów należy złapać, ale przydałoby się ich uwięzić tak, by opinia publiczna nie zwaliła tego na nas, a jednocześnie by ich nie zabić.

Co do zamku to tu trzeba wymyślić jak wejść tam i zakosić / zabezpieczyć to co jest w środku tak, żeby Qa nie wiedzieli, że to mamy. Trzeba im wymyślić bajkę o tym co jest w środku i czemu nie można tam wejść, bo nie kupią tego, że tam nie weszliśmy w ogóle. Co do tego co jest w środku, to oprócz faktycznego miejsca związanego z mocą Modwtia przychodzi mi jeszcze do głowy intersekcja magiczna, miejsce ogromnej mocy, jednak dziwne by było takie zabezpieczanie jej. Z drugiej strony jeśli to miejsce kultu to moc w tamtym miejscu jest zdecydowanie dziwna, gdyż bogowie opuścili ten świat pozostawiając go Opiekunom. Zatem tę sprawę wypada nam zacząć od przebadania z jakim rodzajem energii mamy do czynienia. Tu polegał bym na druidzie i szamanie, gdyż mają odpowiednie zdlności, ale oczywiście pomoc magów też się przyda.

Jeśli idzie o spotkanie ze szpiegiem to sprawa jest o tyle prosta i skomplikowana za razem, że rozkaz jest bardzo klarowny i nie pozostawia nam pola do manewru. Inna kwestia jest taka, że Styryjczycy zdecydowanie nie są przyjaciółmi Qa. To co dzieje się na ich ziemiach jest potworne i każde dziecko Tavar na pewno będzie chciało pozbyć się ludu Qa. Więc teoretycznie ów wywiad Styrii mógłby być naszym sojusznikiem. Z drugiej strony jeśli podburzają naszych ludzi to sprowadzają nieszczęście na Wergundię i osłabiają nas przed prawdziwą walką. Moim zdaniem trzeba dowiedzieć się co ów agent na tych ziemiach robi i to przed wyruszeniem na spotkanie z nim. Nie róbmy sobie niepotrzebnych wrogów.

Więc, jakieś pomysły jak zabrać się za te kwestie? Plan działania, priorytety, pytania? Wszystko nam pomoże i trzeba opracować co zamierzamy z tym zrobić zanim rozpocznie się święto, gdyż wiele z tego zapewne i tak ulegnie zmianom na skutek wrażych działań. Zaplanujmy więc i rozpracujmy ile możemy teraz, żeby nie obudzić się z ręką w nocniku. ;)
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Farin 
Lambert, Lambert

Wysłany: 24-04-2016, 18:10   

Co do sprawy Styryjskiego agenta to mam pewien pomysł. Gdyby spotkać się z nim na spokojnie i zyskać na sojusznika i później powiedzieć Qa że mieli nieprawdziwe informacje o tym agencie i że go nie spotkaliśmy. Taki pomysł na szybko :p
Ostatnio zmieniony przez Farin 24-04-2016, 18:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Akinori 
Fenrir


Skąd: Wrocław
Wysłany: 24-04-2016, 19:27   

Nie możemy tam władować się w 10 osób. Będzie tam trzeba zrobić niezłą podkradankę. Zakładam że to miejsce nie zostało wybrane przypadkowo i bardzo dobrze będzie widać kto idzie szlakiem. Lepszym rozwiązaniem niż władowanie się tam wszyscy na raz będzie poczekanie aż spotkanie się skończy, zaobserwowanie kto to był, a potem wyhaczyć pojedyńczo. Jeżeli osoba czekająca zauważy nas, prawdopodobnie nie dojdzie do spotkania.
_________________
"Eee tam, wyklepie się na warsztacie"
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 24-04-2016, 22:52   

Tak to na pewno. Znam to miejsce i zdecydowanie będą widzieli jak się zbliżamy. Bardziej niepokoi mnie, że ów agent ma się spotykać z rebeliantami, a ci na pewno nie oddadzą go po dobroci i będą bardzo czujni.

Zastanawiam się, czy nie byłoby możliwe podstawienie jednego z naszych ludzi, który zbliży się do rebeliantów. Przyda się nam wtyka w ich grupie. Ta osoba mogłaby wejść na to spotkanie i dowiedzieć się o co chodziło. No i jeśli będzie trzeba tam wejść w starym dobrym Wergudzkim stylu to będziemy mieli zawsze jednego człowieka za plecami wroga.

Obawiam się też, że Qa nie łyknął bajki o tym, że agenta tak na prawdę nie było, zwłaszcza, że ich wywiad nie tylko dowiedział się że szpieg jest na tych ziemiach, ale nawet gdzie ma miejsce kontaktowe. To już dużo roboty, więc na pewno są przekonani o jego istnieniu. Co więcej chcą go koniecznie żywego, więc wszelkie historie o tym, że się otruł czy coś nie wchodzą w grę.
Można by go czasowo oddać w ręce Qa, a później odbić, ale to grozi krwawym odwetem.
Trzeba to tak załatwić, by Qa nie mogli obwinić o jego ucieczkę żadnego Wergudna, czy z naszych czy z rebelii, a na pewno będą z całych sił próbować zwalić to na nas.

Zastanawiam się, czy to nie jest jakiegoś rodzaju pułapka. Być może agent w ogóle nie istnieje, a Qa chcą nas skłócić z rebelią? Hym... Nie, myślę, że agent jest, a skłócenie nas to będą dwie pieczenie na jednym ogniu.

Ale nie zapominajmy o kwestii święta i Vettevillego. Co możemy z nim zrobić? Nie wiem, czy uda się na zapobiec jego śmierci. Przy jego "sławie" wszelkie próby odwlekania kary, czy zabieganie o ponowny proces nie ma sensu. Potrzebujemy zatem argumentów, które można by przedstawić gubernatorowi.
Tak samo w sprawie rebeliantów. Oni muszą zostać pojmani, ale w taki sposób, by nie wzbudzić niechęci ludzi do nas. Może sprowokować walkę? Niech partyzanci zaatakują Wergudzką Armię Poborową, w końcu służą w niej zwykli obywatele. Wtedy moglibyśmy wkroczyć i pokazać, że przywracamy porządek i powstrzymujemy morderców. A w między czasie przed gubernatorem Qa zaprezentować argumenty przemawiające za przekazaniem ich w ręce mojego stryja.
Pytanie jakie argumenty? Potrzebujemy ich jak Tymen tarcz.

I czy są jakieś przemyślenia co do tego miejsca mocy? Co tam może być i jak nam pomoże?
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Xavius 

Wysłany: 25-04-2016, 00:33   

Zgłaszam się do bycia"zadupnikiem wroga" jakby ktoś pytał chętnie podejmę się tego wyzwania :D a poza tym sądzę dalej że bardzo dobrym pomysłem będzie wykorzystanie banitów do zajęcia się rebeliantami i by ich nie zabijali za odpowiednią sumę bo ich to fortuna interesuje co idzie nam troszkę na rękę że nie obierają żadnej ze stron więc nie powinno pójść tak źle też się zgłaszam do najęcia banitów :mrgreen:
 
 
Nivalfen 


Wysłany: 25-04-2016, 01:01   

Mogę się zająć "wtyczkowaniem". Po latach wojowania mam całkiem dobre doświadczenie w tej materii a sytuacja nie pozwala nam na błędy.
 
 
Akinori 
Fenrir


Skąd: Wrocław
Wysłany: 25-04-2016, 01:33   

Indiana napisał/a:

Dawna świątynia w Erberstein obecnie jest świątynią Opiekunów i nikt nie ma tam wstępu [Donjon]. W jej zachodnim zrujnowanym skrzydle straszy [B. Domek] i nikt tam nie chodzi, bo paru rozsmarowało na drzewach. Podobnie zresztą w ruinach zamku Erbersteinów [M. Chochoł], tam też nikt nie łazi.

Cytat:
I czy są jakieś przemyślenia co do tego miejsca mocy? Co tam może być i jak nam pomoże?

Od jak dawna tam straszy/zabija ludzi?
_________________
"Eee tam, wyklepie się na warsztacie"
 
 
Akinori 
Fenrir


Skąd: Wrocław
Wysłany: 25-04-2016, 17:09   

Indiana napisał/a:
Dawna świątynia w Erberstein obecnie jest świątynią Opiekunów i nikt nie ma tam wstępu [Donjon]. W jej zachodnim zrujnowanym skrzydle straszy [B. Domek] i nikt tam nie chodzi, bo paru rozsmarowało na drzewach. Podobnie zresztą w ruinach zamku Erbersteinów [M. Chochoł], tam też nikt nie łazi.



Cytat:
I czy są jakieś przemyślenia co do tego miejsca mocy? Co tam może być i jak nam pomoże?


1.Od jak dawna tam straszy/zabija ludzi?
2. Czy cywile coś o tym miejscu mówili?
3.Coś ostatnio bardzo dziwnego/złego się działo?

Co do dowódcy:
1.Jak dużą władzę posiada wicegubernator?
2.Co o nim i gubernatorze wiemy?
3.Ma może jakiś bliskich współpracowników/kochankę/żonę/konkubinę?

4. Albo chce mieć? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Bo jeżeli dobrze mi sie wydaję to jest on jedyną osobą która może stwierdzić że Dowódca ma trafić do lochu kogoś z was (ja nie mam lochu :( (((( ) po jakiejś przysłudzę takiej konkretnej, za którą będzie miał dług, będzie można go poprosić o prawa dowódcy, czyli żeby oddał go nam w niewole. Można jeszcze dowalić mu wcześniej tekstem z cyklu:"To mój śmiertelny wróg, mam dla niego przygotowany gustowną ciemnice w lochu, gdzie śmierć będzie dla niego wybawinieeem!" czy coś ;)

Jeżeli będziemy mieli go w garści, będziemy mieli w garści też rebelsów.
_________________
"Eee tam, wyklepie się na warsztacie"
Ostatnio zmieniony przez Akinori 25-04-2016, 17:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 25-04-2016, 18:50   

Akinori napisał/a:
1.Od jak dawna tam straszy/zabija ludzi?
Hm, a z parę lat? Po tym, jak świątynię przejęli Qa, a to skrzydło zostało porzucone i zrujnowane, jakoś tak.

Akinori napisał/a:
2. Czy cywile coś o tym miejscu mówili?
Ano, żebyś tam nie lazł :D
A serio, to raczej nikogo fakt straszenia jakoś nie przejmuje, poza tradycyjnie poszukiwaczami skarbów. No właśnie paru stamtąd nie wyszło. Plus parę dzieci, które się tam bawiły, to juz bardziej mieszkańców przejęło, poszukali, nic nie znaleźli, zakazali dzieciakom tam łazić. Skarbów też nie było.

Akinori napisał/a:
.Coś ostatnio bardzo dziwnego/złego się działo?
Ze tam? Nope, nic szczególnego.

Akinori napisał/a:
1.Jak dużą władzę posiada wicegubernator?
Przeczytaj opis praw, zaczynając od pierwszego zdania. To urzędnik, któremu gubernator oddaje część swojej władzy, w zakresie w jakim zechce. A on ma władzę niemal nieograniczoną.

Akinori napisał/a:
2.Co o nim i gubernatorze wiemy?
A co byś chciał wiedzieć?
[Wicegubernator z racji dośc zabawnego składu kadry będzie raczej kobietką ;) ]
Wiek około 40 lat, nie ma małzonka, jak większość urzędników Qa jest trochę kapłanką, osobą absolutnie oddaną swojemu imperium.

Akinori napisał/a:
Ma może jakiś bliskich współpracowników/kochankę/żonę/konkubinę?
Na pewno coś się znajdzie :D :D Współpracownik na pewno, kochanek pewnie też.

Akinori napisał/a:
Albo chce mieć?
Huuu, trudno powiedzieć. Nie wiem, czy to jest wiedza powszechnie dostępna.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 25-04-2016, 21:28   

Indiana napisał/a:
Huuu, trudno powiedzieć. Nie wiem, czy to jest wiedza powszechnie dostępna.


A stryjek nic nie wie? Jest w końcu znaczącym graczem w tym obszarze, a że jest moim krewnym na pewno jest szczwany jak lis. ;)

Dobra, czyli do tego miejsca mocy mamy kilku rozsmarowanych poszukiwaczy skarbów i dzieci. Obydwa przypadki to strata, jednak poszukiwacze skarbów martwią mnie o ty, że jeśli byli to profesjonaliści jak Smocza Kompania to potrafiliby się zabezpieczyć przed tym co jest w środku. Mają w końcu niezbędne doświadczenie. Więc to cokolwiek tam jest stwarza to duże zagrożenie.

Jest to też jakiś punkt zaczepienia w rozmowach z Qa. Można powiedzieć, że weszliśmy tam czasowo wyłączając zabezpieczenia. Zrobiliśmy rekonesans, wynieśliśmy coś, tu wstaw nieważny duperel, który będzie można oddać Qa i wyszliśmy, a zabezpieczenia znów działają.

Jest to trochę naciągane i na biegu, więc jak ktoś ma inne pomysły to się nie krępować. :)

Zastanawia mnie co jest w środku. Skoro wyraźnie to przyjście Qa zainicjowało cały ten ambaras to być może faktycznie ma to coś wspólnego z bogami. Jakaś resztka ich mocy, która ściera się z mocą Opiekunów? Naciągane. Nie jestem kapłanem, magia akademicka to moja działka. DLatego też chętnie wysłuchałbym zdania innych adeptów magii, zwłaszcza druidzkiej i szmańskiej, które są znacznie bliższe kapłaństwa.

Jeśli idzie o wtyczkę wśród rebelii to się okaże na miejscu. Pierwszeństwo będzie miała ta osoba, która zyska ich zaufanie. I mam jakieś dziwne przeczucie, że to nie będę ja. ;) Więc tu sprawa jest w waszych rękach. :)

Rozumiem też, że ostateczną decyzją w sprawie Vetteville'go jest nie dać go zabić i zgodnie z literą prawa zaciągnąć go do loszku Avrette'ów?
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 25-04-2016, 21:40   

Elidis Caernoth napisał/a:
Jest w końcu znaczącym graczem w tym obszarze, a że jest moim krewnym na pewno jest szczwany jak lis. ;)
To jest stary żołnierz, nie wnika w ploteczki ;) Jego córka prędzej :D

Elidis Caernoth napisał/a:
czyli do tego miejsca mocy mamy kilku rozsmarowanych poszukiwaczy skarbów i dzieci.
Pomyliłes.
Moc jest w ruinach zamku Erbersteinów [M. Chochoł]. Zachodnie skrzydło, gdzie straszy, to część świątyni i z grubsza nic tam nie ma, tylko straszy :D
[ B. Domek]

Elidis Caernoth napisał/a:
Skoro wyraźnie to przyjście Qa zainicjowało cały ten ambaras
Efekt pomylenia miejsc.
Zamek jest zablokowany od czasu, kiedy został porzucony. Owo skrzydło zachodnie nie jest zablokowane.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Elidis 
Administrator
Hydra


Skąd: Z ostatniej wioski
Wysłany: 26-04-2016, 22:36   

Indiana napisał/a:
To jest stary żołnierz, nie wnika w ploteczki ;)


Aż dziw bierze, że jestem z nim spokrewniony zatem! :D

Ah, a więc źle oceniłem możliwości...

Dobrze więc, zamek, pułapki, miejsce mocy, Modwit... Hym.

Co wiemy o tym zamku? Czy było tam niegdyś miejsce kultu, zanim go zapieczętowano? Zapewne byli tam paladyni Modwita, jak wielu i czy wiadomo coś na temat magicznych przedmiotów, które posiadali? O ile je posiadali.

Nie wydaje się mi, by moc miała pochodzić od Modwita, nawet jeżeli w środku faktycznie zbierają się wyznawcy. Pan wojny odszedł, a wraz z nim jego moc. To przykre, lecz niestety tak jest. Zatem obstawiam, że jest tam jakiś artefakt, którego moc została wykorzystana do stworzenia tych zabezpieczeń. A owe pułapki stworzył ktoś, kto o artefakcie pamiętał, być może jakiś paladyn i zebrał wokół przedmiotu wyznawców.

Jakikolwiek przedmiot tam znajdziemy nie możemy pozwolić, by Qa dowiedzieli się o żywym kulcie Modwita na naszych terenach. Jeśli wytropią kult to represje jakie wprowadzą na tych ziemiach będą porównywalne jak nie większe do tych, które nas spotkają jeśli Vetteville zostanie uwolniony.

Więc jakieś pomysły jak zapobiec ewentualnemu wykryciu wyznawców? Oraz jak dostać się do mocy tego miejsca tak, by nie mieli jej Qa, a jednocześnie nie mogli się nas czepić?
_________________
TO JEST MOJE BAGNO!!
 
 
Nivalfen 


Wysłany: 27-04-2016, 01:07   

Jeżeli miejsce jest związane z Modwitem to może się przydać znajomość panteonu północy a w szczególności pana na M. Modlitwa do niego etc na pewno się przydadzą. Co do maskowania zawsze można reaktywować pułapki, zniszczyć miejsce albo pomyśleć nad dobrą bajeczką. Ewentualnie można by wyczyścić miejsce z niewygodnych rzeczy, wpuścić tam Qa żeby mogli się upewnić i zrobić z tym co tam znajdziemy to czego będzie wymagać sytuacja
 
 
Akinori 
Fenrir


Skąd: Wrocław
Wysłany: 27-04-2016, 02:14   

Ojciec mi opowiadał że po bogach zostały różne istoty, z jedną z nich nawet wygrał w pojedynku. Może to też jest jakiś trop?
_________________
"Eee tam, wyklepie się na warsztacie"
 
 
Nivalfen 


Wysłany: 27-04-2016, 08:57   

Mógłbyś się troszkę rozwinąć o tych istotach? Jakieś szczegóły na temat czegokolwiek?
 
 
Akinori 
Fenrir


Skąd: Wrocław
Wysłany: 27-04-2016, 13:19   

Nie wiem czy może to się przydać, tych istot jest na prawdę mało. Ojciec opowiadał mi o swojej walce z Valkirią, potężną istotą która służyła Modwitowi. Pojedynek ten odbył się w Dakoni 915 roku. Drugą istotę spotkał kilka dni wcześniej, też w Dakonii. Była to istota Swarta bądź Morta, sami nie jesteśmy pewni. W akademii Jastrzębieckiej są rekordy apropo zabitego przez śmiałków istocie Izosa. W każdym przypadku istoty na swój sposób szalały ze względu na brak kontaktu ze swoim bóstwem/panem.
_________________
"Eee tam, wyklepie się na warsztacie"
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,19 sekundy. Zapytań do SQL: 14