Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Poscig - gra
Autor Wiadomość
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 13-03-2018, 17:45   Poscig - gra

MG napisał/a:
Ten temat jest wspólny. To znaczy, że widzą go obie grupy. I tutaj będą się rozgrywać ewentualne potyczki bezpośrednio między postaciami.
Sugeruję nie pisać tutaj opisów działań, dopóki was nie widać. Jeżeli chcecie, to na początku mogę ja przekazywać, anonimowo, co jakaś postać robi (np. Osobnik rozpoznany, X, idzie gdzieś, za jego plecami Y, nierozpoznany, rzuca w niego nożem /tj X go nie widzi/ I ten rzut przepisuje ja z osobnych wątków).
Również zalecana opcja - jeżeli dojdzie do starcia, a wy chcecie zrobić coś na boku, czego inni nie widzą, piszcie w wątkach prywatnych.
W tym wątku piszą tylko osoby zainteresowane, natomiast te, których póki co to nie dotyczy, piszą dalej w swoich prywatnych.
Kolejność postów ma znaczenie.
W razie pytań - ciągle można zapytywać 🙂
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 13-03-2018, 18:31   

Osobnik, który właśnie wyszedł z krzaków, okazał się być Thorgrimem. Krasnolud szedł dalej, dotarł do schodów i wszedł po nich, otwierając drzwi na zewnątrz i wchodząc (tzn tak wygląda jego plan na ruch, chyba że coś ;) ) .
Z daleka, dla osób, które może obserwują drzwi, widać, jak ktoś je otwiera i wchodzi do środka.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 14-03-2018, 22:33   

Osobnik zza drzewa rzucił coś na ziemię, a zatem na równi z zamykającymi się drzwiami rozległ się huk eksplozji (wystrzalu).
to opis ruchu gracza, nie odpis
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 18-03-2018, 23:05   

Ciemne pomieszczenie na piętrze, które znajduje się naprzeciwko schodów. W nim dwa meble. Niepościelone łóżko i stół ze świecą. Czyjaś sypialnia.
Postaci wchodzące po schodach z parteru. Zarysy, widziane w ciemności, słyszalne kroki.
Kulejący człowiek, dość lekki, ale wyraźnie rozpoznawalny krok. Za nim cięższy, masywniejsza postać. Minęli drzwi, przeszli w niewidoczną część domu.
Jakieś rozmowy. I ten cień, cień o cichym głosie, który uciął dyskusję.
Postać, dość postawna, z włosami splecionymi w jasny warkocz, jedyny jasny akcent na czarnym stroju. Trzyma jakiś zwój przez ramię. Edit: na plecach ma wypchany worek. Wchodzi do pokoju, bardzo ostrożnie zamyka drzwi. Podchodzi do łóżka, pryczy, chwyta je i najwyraźniej zamierza nimi zastawić drzwi. Koce spadają na ziemię. Czynność nie sprawia mu problemu.
Tak znajomy.
Tak rozpoznawalny.
Tak...nieostrożny.

<dalej postać zamierza zejść na kolana, podejść do okna w ostrożny sposób, odsunąć stolik w róg najciszej, jak może i delikatnie wyjrzeć za okno>
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

Ostatnio zmieniony przez Leite 19-03-2018, 02:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 19-03-2018, 01:26   

Sangre
Zamykając drzwi, dostrzegłeś wyraz twarzy Silany, ale już po chwili byłeś niemal sam w pokoju wnuczki Osta. Łóżko było pełne nieposkładanych kocy. Podszedłeś do niego i je uchwyciłeś. Koce spadły.
Przesuwanie łóżka było czynnością żmudną i dość hałaśliwą, ale szybką, zajęło Ci to może 15 sekund. Odwróciłeś się i zszedłeś na kolana. Patrząc już w okno zacząłeś się zbliżać.
Chwytając stolik, poczułeś, że coś tu jest cholernie nie tak. Dagmara krzyknęła, odwracając się nagle:
Uważaj!
Dostrzegłeś postać za oknem i jej przesuwającą się w Twoim kierunku lufę sekundę przed wystrzałem. Rzuciłeś się w bok, ale nie zdążyłeś, było zbyt blisko (90/100 na odskoczenie).
Pocisk strzaskał okno na setki kawałków, robiąc ostry huk. (16/100) Wbił się w Twoje ciało, pod obojczykiem, niedaleko zagłębienia przy połączeniu klatki piersiowej i ręki. Został w ciele, ale niewiele brakowało, a wyleciałby z drugiej strony. Edit: Spowodował okropny wybuch bólu, krusząc Ci kości. Jego siła popchnęła Cię do tyłu.
Jednocześnie przed Tobą, pod Twoimi nogami, dokładnie sekundę później wybuchł drugi pocisk, będący najwyraźniej identycznym, co ten z samopału, ale rzucony luzem. Oszołomił Cię i odrzucił do tyłu, wylądowałeś na plecach (96/100 na działanie wybuchu), EDIT: i uderzyłbyś się w głowę, gdyby nie worek na Twoich plecach, więc w sumie półleżysz. EDIT: Na szczęście nie upuściłeś miecza, trzymanego w ręce, tylko trochę się przesunął (89/100). Kawałki szkła z roztrzaskanego okna, poruszające się przez wybuch, szczęśliwie Cię w większości ominęły, może robiąc lekkie zadrapania, ale nie poważne (10/100).
Ale dałeś radę dostrzec, że jednocześnie do pomieszczenia wskoczyła osoba w styryjskim kapeluszu, bez problemu rozpoznałeś Imirę. Wylądowała na wysokości Twoich bioder w przykucu, sięgając do lewego buta.
W pokoju obok rozległ się przestraszony krzyk.

Imira
Sangre zauważył Cię sekundę szybciej, niż według planu, ale to w niczym nie przeszkadzało. Dostał w klatkę piersiową, ale nie miałaś okazji się przyjrzeć, gdzie dokładnie. Drugi pocisk go odrzucił do tyłu, na plecy, zdrajca uderzył głową w podłogę, ale wciąż był przytomny.
Jednocześnie wskoczyłaś do pomieszczenia. Nie zadrapałaś się o żadne z pozostałości okna, ale jeden, poruszony przez wybuch granatu, odłamek szkła wbił Ci się w łydkę. Nie był duży, mógł mieć jakieś pięć, sześć centymetrów (79/100 na zrobieie krzywdy). Lądowanie udało Ci się perfekcyjnie, aczkolwiek noga zapulsowała.
Dokładnie w trakcie lotu zorientowałaś się, że Sangre w pomieszczeniu nie jest już sam. Pojawiła się pani w czerwonej sukience, którą zwykle miałaś możliwość czuć za swoimi plecami. Była po drugiej stronie pomieszczenia, po lewej od Sangre, tam, gdzie poprzednio stało łóżko. Nie miałaś czasu się przyjrzeć.
Złapałaś pistolet, ale musiałaś poprawić chwyt, bo wyszło trochę krzywo (77/100 na łapanie).
Edit: Sangre, przez worek na plecach, nie wylądował plackiem, tylko skończył w pozycji półleżącej.
Wylądowałaś na wysokości bioder Sangre, którego głowa była bliżej Dagmary i bardziej pod kątem, niż prostopadle do okna. Sięgnięcie do cholewki zajęło Ci dłużej, niż planowałaś (69/100 na łapanie), ale niewiele.
W pokoju obok rozległ się przestraszony krzyk.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

Ostatnio zmieniony przez Leite 19-03-2018, 02:04, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 21-03-2018, 02:25   

Thorgrim
Rozpędziłeś się. Wjechałeś całą krasnoludzką potęgą w drzwi, stare, nie spodziewając się dużego oporu. Jednakże był większy, niż Ci się wydawało.
Drewno trzasnęło i mimo naramiennika poczułeś, że Twoje ramię zostaje wybite ze stawu. Następne ułamki sekund były bardzo szybkie.
Łóżko, najwyraźniej zastawiające drzwi, zostało odrzucone z rozmachem na ścianę po prawej od wejścia, kiedy same drzwi otworzyły się do połowy, a następnie wyleciały z impetem z zawiasów.
I uderzyły w niespodziewanego przeciwnika, to jest furyer z Tercji, jednakże lekko ją tylko zdrasnęły i wytrąciły z równowagi. Na jej szczęście (i Twojego leżącego na podłodze towarzysza też) przeleciały one nad nimi i uderzyły w róg pokoju.
Pod spodem, w domu rozległ się kolejny huk samopału, głośniejszy niż poprzednie.
Za oknem poruszał się kolejny cień.
Za Tobą krzyk kobiety, kolejnej niespodziewanej w tym domu.
-Ojcze, co się dzieje?! Co się dzieje z naszym domem??
Tyle zdążyłeś zobaczyć, zanim się przewróciłeś.
Ramię zabolało. Mocno. Było bezużyteczne do momentu, w którym je nastawisz.

Sangre
Niewątpliwie wspomnienie, postępujące wraz z samoistnym okrzykiem bólu, nie było najbardziej odpowiednią rzeczą w tej chwili. Zarejestrowanie ruchów otoczenia było kolejnym elementem niespodziewanej sytuacji.
Pierwszą rzeczą, która się stała, był najwyraźniej wjeżdżający w drzwi z rozpędu krasnolud. Ujrzałeś łóżko, które minęło Twoją głowę o centymetry i równie blisko przelatujące drzwi, trzaskające o róg pomieszczenia i niszczące się tam.
Chwilę później dobiegł Cię z dołu trzask szkła i huk samopału, znowu bez lufy, głośniejszy.
W tym momencie zacząłeś ruch. Przewracałeś się na lewy bok, biorąc zamach mieczem.
Podkuliłeś nogi i z całą siłą, jaką mogłeś, pociągnąłeś nieuszkodzoną, prawą rękę z mieczem w stronę Imiry. Wrzasnąłeś odruchowo, próbując wbić się jej w trzewia, a najlepiej w serce:
-IMIRAAAAAAAAAAAAA!
W tle usłyszałeś rozpaczliwy krzyk nieznanej ci kobiety.
-Ojcze, co się dzieje?! Co się dzieje z naszym domem??

Imira

Następne sekundy były bardzo natłoczone akcją.
Wylądowałaś. Przed Tobą Sangre krzyknął z bólu. Dosłownie chwilę później drzwi do pokoju, wraz z łóżkiem, zostały otwarte przez krasnoluda, wjeżdżającego z bara.
Łóżko trzasnęło o ścianę, w miejsce, gdzie powinna być Dagmara, ale już jej tam nie było. Rozbiły się, nie czyniąc żadnemu z was krzywdy.
Natomiast same drzwi, które wyleciały w połowie z zawiasów, poleciały na Ciebie i nad Sangre. Uchyliłaś się, lekko Cię zahaczyły, nieznacznie wytrącając z równowagi, po czym rozbiły się o kąt pomieszczenia.
Na dole usłyszałaś, rejestrując dane w tle, trzask pękającej szyby i głośny huk samopału, głośniejszy, niż być powinien.
Następnie, najwyraźniej w wyniku dopływu adrenaliny, Twój przeciwnik podkulił nogi i z całej siły się zamachnął na Ciebie, celując w Twoje trzewia lub serce. Wrzasnął przy tym Twoje imię, w jakimś dziwnym okrzyku bojowym.
-IMIRAAAAAAAAAAAAA!
W tle usłyszałaś rozpaczliwy krzyk nieznanej ci kobiety.
-Ojcze, co się dzieje?! Co się dzieje z naszym domem??
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 21-03-2018, 06:07   

Analiza sytuacji, przyspieszona przez adrenalinę, która idealnie spowalnia czas (ktoś mógłby to kiedyś opatentować).
95% uwagi skupione na przeciwniku.
Jego prawa ręka. Miecz. Jego prawa ręka była tą dalszą, aby wykonać zamach z barku (który w trakcie zamachu musi wychylić się do tyłu) przeciwnik musiałby wbić się w podłogę, na której leżał, a do tego działać w stronę przeciwną niż siła, która go na tę podłogę rzuciła.
Ale to był tercjero i chyba tylko to czyniło ten ruch wykonalnym.
NA twarzy Imiry nie odzwierciedliły się żadne odczucia, ale w myślach uśmiechnęła się z gorzką satysfakcją.
"Mój człowiek. Najlepsi z żołnierzy północy...."
Wylądowała tak, że kolano prawej nogi stuknęło o ziemię (jestem praworęczna, prawą stronę mam mocno wiodącą), lewa noga kolanem sięgała pod brodę.
Odruchowa błyskawiczna reakcja na zanotowany ruch po lewej to wyrzut w tę stronę lewej ręki zgiętej w łokciu, poparty wybiciem się z lewej nogi, przez co niemalże położyła się na przeciwniku. Łokieć lewej ręki powinien docisnąć jego prawy bark, lewa dłoń trzyma nóż, który w tej konfiguracji znajdzie się w okolicy klatki piersiowej lub szyi, a jej prawa ręka pozostała uniesiona do ciosu.
W dłoni prawej ręki wciąż był trzymany za lufę.
Ciężki.
Samopał.
Przywarcie do przeciwnika chroniło przed ciosem mieczem, nawet gdyby jakimś cudem ruszył przyblokowaną ręką, to maksymalne obrażenia to cięcie z łokcia przez plecy, chronione grubym skórzanym kaftanem. Coś, co niemal natychmiast zregeneruje.
Cóż, Sangre, zawaliłam na szkoleniu. Do walki w zwarciu nie bierze się
długiej broni, powinieneś to wiedzieć...

Tym samym w przeciągu sekundy znalazła się w pozycji półbokiem, przyciskając przeciwnika do ziemi, swoim lewym łokciem dociskając jego prawy bark, cieżarem (sporym) ciała przyciskając go do gleby. To musiało spowodować przyciśnięcie żeber i potworny ból w ranie.
W rejonie jego prawego obojczyka widać było wyraźnie rozlewającą się plamę krwi, a trzymająca nóż dłoń lewej ręki była w pobliżu, jednak nie było technicznej możliwości by zadać cios i prawą i lewą ręką. A cała operacja dążyła przecież do tego, żeby prawa ręka miała możliwość zamachu.
Kolbą samopału.
W twarz.

Tak, w tle słyszała, że na dole ktoś strzelił.
Za nią ktoś wskoczył na daszek.
Ktoś z siłą absolutnie niemożliwą do uzyskania w konwencjonalny sposób odepchnął drzwiami łóżko i wywalił same drzwi.
Krasnolud.
Siła krasnoluda nie mogła wystarczyć do dokonania czegoś tak kuriozalnego. Ale przecież nie walczyli ze śmiertelnikami. Walczyli z demonami.
Kij ci w oko, przemknęło jej przez myśl.
Za nią był już ktoś z jej ludzi. Torres lub Miguel.
Strzelaj, stary, strzelaj teraz... Bo tego, kurde, nie przeżyję....

Niezależnie od tego, czy Sangre zadał cios mieczem i jak bardzo, zamach samopałem zostanie wykonany (takie coś zrobiłaby nawet Indiana, nawet ze szkłem w nodze, nie mówiąc o Imirze).
Sangre ma postrzelony prawy bark - zasłonięcie się prawą ręką nie jest wykonalne, poza tym praktycznie leżę na tej ręce.

Natomiast następnym ruchem będzie przeturlanie się po osobie pana nekromanty na jego drugą stronę, możliwie natychmiast, bo w domyśle istnieje absurdalna możliwość, że krasnolud, mimo wybitego barku, zamachnie się młotem. Skoro mógł w taki sposób wybić przywalone łóżkiem drzwi, to znaczy że musi mieć demoniczne wspomaganie. Zatem konieczne jest najszybsze z możliwych usunięcie się mu z drogi.
Przeturlanie się przez pana nekromantę będzie się wiązało ze złapaniem pana nekromanty tak zeby się nim zasłonić.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Mordrim 
Krasnolud


Skąd: Biesko Biała
Wysłany: 21-03-2018, 20:48   

Thorgrim odczół skutek przebicia się przez drzwi, którym był potężny ból barku. Upadek po tym był nieunikniony ale momentalnie się podniósł słysząc głos Imiry, która mówił do kogoś kogo widział na zewnątrz nim upadł. Teraz widział jak wygląda stan Sangre, który był przygwożdźony do podłogi przez nią. W ręce obolałej trzymał blaszkę z runicznym zaklęciem.

Echironie niech ten blask światła dosięgnie twego wroga!! Wykrzyczał w myślach.

Runiczna blaszka w jego dłoni zaczęła świecić i nagle przed krasnoludem pojawiła się fala oślepiającego blasku, która ruszyła z wielką prędkością w kierunku Imiry i Sangre.
_________________
Epilog 2016 Thorgrim Tordenskrall-ostatni krasnolud ze swego rodu, który postanowił dołączyć do powstańczej armii Wergundzkiej.
Prolog 2017 Dankan Antelmo-miejscowy kowal który został rozszarpany przez bestie
Larp bitewny ,,Sztandary" 2017 Mordrim Starkensson- Krasnoludzki Mojżesz i zawaliciel przełęczy Cor
III Turnus 2017 Thorgrim Tordenskrall-tym razem pracował jako najemnik Valenberg

Na Pohybel Skurwysynom!!!
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 21-03-2018, 22:15   

Mordrim napisał/a:
słysząc głos Imiry, która mówił do kogoś kogo widział na zewnątrz nim upadł

Nie powiedziałam na głos ani słowa :) Przyjęło się, że kursywą zapisujemy myśli i offtopy, jeśli coś jest pogrubione i kursywą, to jest powiedzenie czegoś w myślach. Przepraszam za zamieszanie :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Mikes 


Skąd: Poznań
Wysłany: 22-03-2018, 22:54   

Proces wchodzenia na daszek był pełen gracji i profesjonalizmu.
Już stojąc przy oknie Miguel szybko zorientował się w sytuacji. Imira, na co wskazywały wszystkie znaki, nie dawała swojemu przeciwnikowi żadnych szans. Biedaczek. Dalsze oględziny pomieszczenia doprowadziły do obrania celu.
Jakiś krasnolud właśnie zaczynał gramolić się z podłogi. Widać było, że wstając pomaga sobie tylko jedną ręką.
Desperaci. Wysyłają kalekę do walki, albo Imira zrobiła, więcej niż podejrzewałem, albo może jest to nieistotne. Zganił samego siebie.
Po tym szybkim toku myślowym, który towarzyszył orientowaniu się w sytuacji, Miguel przechodzi do czystej analizy celu.
Krasnolud bezpośrednio zagraża sojusznikowi. Odległość za duża na atak w zwarciu, lecz za mały by załadować samopału i mieć dość czasu na strzał. Najlepiej czymś rzucić, by go spowolnić. Rapier, toporek, nóż, samopał... Samopał?! Ostatnie zdziwiło nawet go. Toporek. Celuje w klatkę piersiową.
W tym momencie rzut może być wykonany nawet z zamkniętymi oczami, gdyż mam wszystkie potrzebne dane. Rzucam w momencie, gdy krasnolud chce się wyprostować. To powinno ponownie wybić go z równowagi, a będzie miał już odsłoniętą klatkę piersiową.
Wszystkie te myśli przeleciały przez jego głowę z zawrotną prędkością. (Wszyscy chyba wiecie jak mówię jako ja w realu. To musicie uwierzyć, że myślę jeszcze szybciej. Choć nie zawsze na temat. 😛 .
Gdy rzucał zobaczył, że stojący obok niego agent, świetnie wytrenowanym ruchem ładuje samopał.
W momencie, gdy toporek opuścił już jego dłoń i leciał w kierunku celu, do głowy przyszła mu pewna myśl.
Biedaczek z tego kaleki.
Po wyrzuceniu toporka wskakuję przez okno do środka wyciągam nóż z pochwy przy pasie i obiegam z lewej strony, tak by nie wejść w linie strzału.
Biegnę po łuku w stronę krasnoluda. Nóż mam w lewej ręcę. Zamierzam do niego doskoczyć w chwilę po strzale.
(Jeśli widziałem jak odpalany jest ładunek to nie zaatakuję wcześniej niż 15 sekund od tamtego momentu). Zamierzam wykorzystać wytrącenie spowodowane strzałem z samopału.
Moja prawa ręka chwyta go za jego lewą na wysokości łokcia. Natomiast lewa zagina się tak by zgięcie mojego łokcia złapało jego szyję/twarz. Nie zatrzymuje się. Jest to jeden ruch. Moje nogi ida tak jakbym chciał przejść po jego lewej stronie. Docelowo idę za niego. Ciągnę go w ten sposób za wystawioną rękę, a ta na jego twarzy wytrąci go z równowagi. Po tym ruchu, gdy będzie leciał w tył zamierzam wbić mu się kolanem w brzuch i wbić nóż w klatkę piersiową.
(Jeśli jakimś cudem będzie chciał zamachnąć się młotem moja lewa ręka ma zablokować jego nadgarstek. I potem wszystko idzie jak wcześniej napisałem. Nie powinien zdążyć. Druga opcja jeśli skończy się pokój i wyląduję z nim na ścianie to kolano zamiast w żebra ma mu walnąc w krasnoludzkie klejnoty, a nóż dalej celuje w klatkę piersiową.)
 
 
Deft 
WAN


Wysłany: 22-03-2018, 23:21   

Kolejna fala bólu z rany skutecznie otrząsnęła Sangre. Zaburzony oddech odznaczył punkt, w którym stanął czas. Nekromanta się względnie uspokoił, a przynajmniej minął szok. Jego oczy otworzyły się szeroko. Pochłaniał każdy szczegół, każdy ruch swojej oponentki. Nóż był nieprzyjemnie blisko. Samopał niebezpiecznie wysoko. Prawe ramię dość mocno, bo punktowo, uciskane łokciem. Lewe ramię... czerwona wyrwa emanująca bólem i nikłe czucie w reszcie ręki.
Krew rozlewała się w jego ranie. Krew.
Przebłysk.
Skupienie. Koncentracja na ranie i na oku Imiry.
- To może Ci się spodobać.
Lekko poruszył lewym barkiem, poprawiając kąt.
Błysk.
Wcisnął brodę w mostek, delikatnie podnosząc czoło. Zainkantował swoje awaryjne zaklęcie.
Wszystko co z siebie do tej pory wykrwawił, oraz trochę krwi z okolicznych żył skoncentrowało się w jednym punkcie, formując kolec, którego końcówka stwardniała poprzez zamarznięcie. Z uzyskanym poprzez ciśnienie impetem, pocisk wystrzelił tam, gdzie według Sangre była twarz Imiry.
Potem Sangre otworzył oczy, gotów na wszystko.
_________________

2012 - Drekonim, Łucznik
2013 - Deft, Podróżnik
2014 - Deft, Podróżnik
2015 - Dhusthygrin, Kapłan Wajana
2016 - Dahira, Mag Bojowy
2017 - Defthagron, Kapłan Wajana
2018 - Defthagron, Kapłan Wajana
2019 I - Sangre, Nekromanta
2019 II - Defthagron, Kapłan Wajana
2020 - Sangre i Defthagron
2021 - Defthagron
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 23-03-2018, 01:51   

Imira
Cios, który próbował wyprowadzić Sangre, nie trafił, bo już przeszłaś do ruchu.
Nóż, który miałaś w lewej ręce, wylądował gdzieś w okolicy obojczyka, ale to nie było istotne.
Uniesiona ręka z samopałem zaczęła opadać.
Widziałaś przed sobą, bardzo blisko, twarz Styryjczyka.
Jasnoniebieskie oczy, wpatrujące się w Ciebie. Rządki czarnych rzęs, brwi, grymas na twarzy.
Wojna ma to do siebie, że zbliża ludzi, bo tak blisko siebie są tylko kochankowie lub śmiertelni wrogowie.
Wam zdecydowanie daleko było do kochanków.
Opadł. Oczy Sangre śledziły go do ostatniego momentu, do tej chwili, gdy ciężka kolba wylądowała między jego oczami.
Dopiero wtedy powieki mu się zamknęły.
Usłyszałaś lekkie chrupnięcie, a gdy kolba się odsunęła, odsłaniając widok, zauważyłaś lekkie wgłębienie.
Widocznie uszkodziłaś mu czaszkę. Miałaś tylko nadzieję, że nie umarł.
Przetaczając się po nim, mogłaś uznać, że przynajmniej jego wykluczyłaś z rozgrywki.
Ale podniesienie bezwładnego, zakrwawionego ciała nekromanty, z ciężkim workiem na plecach, okazało się nie aż tak bardzo możliwe. Nie zasłoniłaś się nim.
Wylądowałaś w pozycji kucającej, z nożem wciąż w ręce, gotowa do działania.
I wtedy właśnie dostałaś po twarzy porażającym światłem, które Cię oślepiło (5 sekund).
Potem świst toporka. Chyba trafił.
Jakieś słowa zza drzwi.
I krzyk, znajomy głos:
-IMIRA, GRANAT! KRYJ SIĘ!
Usłyszałaś, jak za Tobą, zamiast ładnie wylądować, ktoś wskakuje, po czym upada. I kroki, chyba na schodach.

Thorgrim
Wstając, zobaczyłeś, jak ręka Imiry opada. Potem ciche trzaśnięcie.
A potem już użyłeś runy i fala światła popłynęła. Zauważyłeś, że ze wszystkich możliwych w okolicy osób, dostała tylko Imira i Sangre.
Światło po chwili znikło, tylko po to, żebyś mógł zobaczyć lecący w Twoim kierunku toporek.
Wbił Ci się w ciało przy żebrach po prawej stronie, odcinając fragment skóry i mięśni tak, że widać było żebro.
A potem wypadł i wylądował na ziemi.
Ból przeszył Twoje ciało, działając mocno pobudzająco.
Następną rzeczą, jaką zauważyłeś, jest właściciel toporka, wchodzący do pomieszczenia. Za sobą usłyszałeś szybkie słowa Silany, inkantujące zaklęcie. I ten sam właściciel toporka, padający na ziemię.
Jakieś plusy.
-IMIRA, GRANAT! KRYJ SIĘ! - głos dobiegał z dołu, brzmiał męsko. Usłyszałeś cichy stukot lądującego, gdzieś za Tobą, granatu. Potem kroki na schodach.
Za oknem stała kolejna, niższa postać.

Miguel
Szybka orientacja. Chwyt toporka.
Rozbłysk światła, który zostawił tylko powidok.
Najwyraźniej bardziej nim oberwała furyer.
Już brałeś zamach, rzuciłeś, patrzyłeś przez chwilę za ostrzem, które wbiło się w Twój cel. Dalej nie chciałeś patrzeć, musiałeś przeskoczyć i wejść do środka, zaatakować.
Lekkie zarysowanie o szkło w oknie, brzęk paru kawałków na podłodze.
Pewne lądowanie, przygotowanie do pójścia w prawo.
A potem rozsadzający mózg ból, jakby wszystkie nerwy na raz dostały jakąś informację. Zrobiło Ci się ciemno przed oczami, upadłeś na posadzkę, nie raniąc się zbytnio, ale ból nie ustawał. Poczułeś, jak z uszu płynie Ci krew.

Sangre
Już zamachując się, wiedziałeś, że nie skończy się to dla Ciebie dobrze.
Imira Cię przygniotła. Widziałeś z bliska jej nieustępliwe, ciemne oczy, długie rzęsy, ostre brwi.
Musiałeś przyznać, że w takiej sytuacji jeszcze nie byłeś.
Kolba się wzniosła.
Zacząłeś rozumieć, że możesz spróbować z zaklęciem.
Przypomniałeś sobie.
Zacząłeś...
Opadła.
Ból między oczami. Dość potężny. Połączony z bólem z ręki, sprawił, że Twój umysł uciekł. Unosił się na skraju pustki, z dala od dwóch pulsujących plam w szarości umysłu.
Tu mogłeś odpocząć. Niekoniecznie tak, jak tego pragnąłeś, ale tu ból się nie liczył. Wisiałeś sobie swobodnie w przestrzeni, dość obojętny.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
VanRex 


Wysłany: 23-03-2018, 02:16   

Wbiegł po schodach i zauważając swój granat odkopał go prędko w kierunku drzwi oraz krasnoluda i nacierał dalej na osobę zwracającą się w jego kierunku nie zwalniając kroku (szara kropeczka na mapie). Obawiając się zaklęć skrócił dystans najszybciej jak tylko potrafił tnąc z wysokości szyi na skos. Nie pozostawiał żadnych złudzeń co do swoich intencji, ten cios miał zakończyć czyjeś życie.
_________________
2016 III turnus to był - Tergor, ten od bicia
2016 Epi - Wciąż Tergor, wciąż od bicia
2016 Zima - Zgadnij kto i zgadnij od czego
2017 Bitewny - Taren, paladyn od rytuałów i bicia
2017 III - Tergor, ten co chciał być od bicia
2017 Epi - Torres, znowu od bicia <3
2018 18+ - Wielki Mistrz od bicia i obrywania
2019 Zimówka - Wielki Mistrz od bicia bandytów
2019 Step - Tsaagan, Keshig od ochrony i bicia, acz w tym pierwszym był kiepski
2019 III(?) - Wielki Mistrz od bicia. Ostatni raz, gdy zbił kogoś prawą dłonią i pierwszy, gdy zbił kogoś lewą
2019 Epi - Thietmar, ten od bicia w morderczym duecie braci Ebenholtz!
2020 IV - Torres "Tristan" Montoya, ten zdrajca od bicia i bycia bitym
2020 Epi - Torres Montoya, Czarny Diabeł od knucia i bicia, co poszedł bić się sam, a wrócił we dwóch.
2021 III - Thiago Federico de Santerro Castaneda, łowca potworów od bicia potworów.

: - )
Ostatnio zmieniony przez VanRex 23-03-2018, 02:20, w całości zmieniany 5 razy  
 
 
Mordrim 
Krasnolud


Skąd: Biesko Biała
Wysłany: 23-03-2018, 02:54   

Thorgrim czół teraz potężny ból i wściekłość ale też ulgę widząc jak został unieszkodliwiony właściciel topora, którym przed momentem oberwał. (Dzięki Elfko) przemkła mu myśl przez głowę. Widząc to że Imira była teraz oślepiona postanowił wykorzystać tę okazję do wyprowadzenia ataku na nią.

Ruszył na nią z pędząc niczym byk zamachując się już młotem tak że gdy był już prze niej młot nabrał już dużej prędkości i siły lecąc od dołu do góry pod kątem tak by nie trafić nieprzytomnego sojusznika. Młot uderza w tors a następie jest cofnięty tak by uderz swym kolanem w jej szczękę tak by ją zamroczyć. Kolejnym ruchem będzie kolejny cios młota tylko w trakcie wyprowadzania kopnięcia podniósł go i poluźił chwyt tak by rękojeść młota zjechała aż do momentu gdy się zatrzymał na metalowej części młota. wtedy zaciska chwyt i wykorzystuje młot niczym kastet wyprowadając cios na głowę.
_________________
Epilog 2016 Thorgrim Tordenskrall-ostatni krasnolud ze swego rodu, który postanowił dołączyć do powstańczej armii Wergundzkiej.
Prolog 2017 Dankan Antelmo-miejscowy kowal który został rozszarpany przez bestie
Larp bitewny ,,Sztandary" 2017 Mordrim Starkensson- Krasnoludzki Mojżesz i zawaliciel przełęczy Cor
III Turnus 2017 Thorgrim Tordenskrall-tym razem pracował jako najemnik Valenberg

Na Pohybel Skurwysynom!!!
Ostatnio zmieniony przez Leite 23-03-2018, 02:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 23-03-2018, 15:52   

>Ruch Silany, decydowany przez współgraczy<
Silana ma wejść do pokoju, odkopując po drodze pocisk i omijając Torresa, schować się przed wybuchem za framugą i zająć się postacią za oknem (zaklęcie bądź fizycznie). I ma broń w gotowości.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 23-03-2018, 17:26   

Sekunda.
Dopóki nie pozna się tego momentu zawieszenia między zyciem, a smiercią, nie pozna się, jak długo potrafi trwać sekunda i ile myśli może w tym czasie przelecieć przez głowę.
Znała ten stan, kiedy czas spowalniał, klarowność myślenia się wyostrzała, chaos wydarzeń dookoła porządkowała spokojna, jak nigdy, analiza.
Pierwszy raz, to była Yro, przeprawa tratwami do Caer, jeszcze zanim wstąpiła do Tercji. Miała 17 lat.
Rozbita masywna kilkusetkilogramowa tratwa, którą dowodziła, pociągnęła ze sobą w głąb nurtu część pasażerów, których nie zdążyła przerzucić na brzeg. Nie zeszła z niej dopóki mogła stać, ale potem tratwa pociągnęła też ją i przybiła jej nogę do wywalonego w poprzek nurtu drzewa. Czuła jak zaczyna pękać kość, a mętna woda zalewa usta.
Wiedziała, że umiera, była przekonana, że to koniec. Ale umysł wciąż powolutku i klarownie analizował ile osób wyłowiono i czy czerwony tobołek jaki widzi pod wodą, to człowiek czy tylko bagaż.
Wtedy pierwszy raz była tak blisko śmierci...

Wspomnienie z nurtu Yro pojawiło się w jej umyśle i zgasło, a sekunda trwała. Patrzyła w oczy Sangre, towarzysza broni, JEJ człowieka. Żal, to było to, co czuła najwyraźniej.
Chciała zadać to pytanie, które skupiłoby się w wykrzyczanym "DLACZEGO??", ale na to już sekunda była za krótka.
"Dlaczego, Sangre...?? Byłeś jednym z nas, w twojej obronie skoczylibyśmy do gardła nie tylko Baldwinowi czy Eothirowi, ale wszystkim demonom świata. Dlaczego wzgardziłeś nie tylko mundurem, ale braterstwem broni, naszym poświęceniem i naszą przyjaźnią? Nie mogłeś po prostu odejść, zniknąć z tercji, musiałeś wbić nam nóż w plecy w czasie walki, w chwili naszej słabości...?"
Nigdy nie padło jednak ani jedno słowo. Samopał swoim sporym ciężarem wbił się między oczy nekromanty z charakterystycznym dźwiękiem zgniatanej kości...

A ułamek sekundy później przestała cokolwiek widzieć.
Przełączenie się na tryb innych zmysłów zabrało chwilę, którą zyskała przetaczając się po bezwładnym nekromancie, spodziewała się już świstu młota nad sobą, więc to, że nie zdołała szarpnąć Sangre i zasłonić się nim, był poważnym problemem. Jeden celny cios młota wyłączy ją z gry, wiedziała to doskonale, łowiąc dźwięk ciężkiego kroku krasnoluda, który ruszył w jej stronę.
Analiza.
Młot, gdy trzymał go luźno, sięgał Thorgrimowi do pół łydki. Minimum 60 cm trzonka plus długość ramienia. Nawet gdyby odskoczyła pod samą ścianę, dosięgnąłby jej, wystarczyłby mu krok. A ona nic nie widzi. Gdzieś tam jest odwalone od drzwi łożko, o które może się wyłożyć... Nie, ucieczka na dystans miałaby sens, gdyby był tu jakiś dystans.
Ale długa broń ma swoje wady...
Za oknem był ktoś, chyba Hektor, gotów do strzału, bo widziała iskrzenie. Skracając dystans, wejdzie mu w tor pocisku i wyrwie z samopału. Od schodów słyszała biegnącego Torresa i okrzyk "granat", to dziwne, bo Torres nie miał granatów... Ale Miguel mógł mu przekazać...
Wciąż, ciężka rana od granatu Torresa to lepszy rezultat niż cios młotem w głowę.

Z przyklęku, w którym wylądowała po przeturlaniu się przez Sangre, wybiła się na nisko ugiętych kolanach, osłaniając pochyloną głowę przedramieniem lewej ręki, z nożem wzdłuż przedramienia, w klasycznej pozycji niskiej gardy.
I skoczyła w kierunku, gdzie słyszała Thorgrima.
(Powinna mieć do niego niespełna metr. Ruch jest lewą stroną ciała do przodu, lewa ręka osłania głowę, nóż w ułożeniu odwrotnym, ostrzem wzdłuż ręki. Spodziewała się, że krasnolud trzyma młot do zamachu jedną ręką, wybitym barkiem nie da się obrócić. Musiał więc zamachiwać się swoją prawą ręką, stąd garda gdyby jednak sięgną, to połamie jej rękę lub żebra. Prawa ręka Imiry, wciąż trzymająca samopał, została z tyłu, w efekcie mogła się zamachnąć najsilniej jak się da, z pełnego wymachu barku. Biła zupełnie na oślep, nie wiedząc czy trafi, ale biła z całą siłą.
Celując w ten rejon, gdzie teoretycznie Thorgrim powinien mieć bark.
Ten, który mu troszkę wisiał. )
Jednocześnie wydarła się na pełny regulator, nieco mało sensownie, bo nawet nie sprecyzowała do kogo, ale liczyła że adresat (Hektor, do Ciebie mówię ;) ) zrozumie:
- Nie strzelaj!
Bo jeśli nie zrozumie, to właśnie wchodziła dokładnie pomiędzy okno i Thorgrima, na linię domniemanego strzału...
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 25-03-2018, 00:17   

Torres
Zaatakowałeś. Twój plan dalej działał, po kopnięciu pocisku elfka prawie natychmiast chciała go odkopnąć i zniknąć w drzwiach, koło krasnoluda, ale Ty już byłeś przy niej.
No, nie tyle Ty fizycznie, co koniec Twojego miecza.
Warto zaznaczyć, że pocisk nigdy nie wybuchł. Byłeś z siebie dumny.
Przez to, że miałeś kawałek do pokonania, elfka zdążyła zmienić pozycję, ale Twój cios był precyzyjny.
Trafiłeś w szyję, w naciągnięte mięśnie.
Poczułeś zapach krwi. Elfka z cichym jękiem złapała się za szyję, a jej biała dłoń została pokryta przez posokę. Trafiłeś ją z boku, od jej prawej strony. Wciąż mogła oddychać i funkcjonować, ale jej głowa straciła możliwość patrzenia w górę i w jej lewo.
Silana upadła na kolana dokładnie mieszcząc się we framudze.
Usłyszałeś strzał ze strony okna, które znajdowało się prawie na wprost Ciebie. Następnie zorientowałeś się, że celem był Thorgrim, którego zaatakowała Imira.

Thorgrim
Spotkałeś się z Imirą w połowie drogi, błędnie zakładając, że jej ślepota ją powstrzyma od ataku. Zasłaniała się lewą ręką, zakładając, że ją uderzysz od góry, ale Twój plan był inny.
Od głowy Sangre młot przeleciał dosłownie kilka centymetrów, średnio to zaplanowałeś, jednakże sięgnąłeś celu. Uderzyłeś w jej żebra, nie z pełną siłą, ale wciąż liczyło się to trafienie.
W następnej chwili Imira była tuż przy Tobie, zamachując się z drugiej strony.
Niestety, ona również trafiła.
Cięzka kolba samopału ominęła Twój naramiennik, trafiając nieco obok, ale jednak wystarczająco, by uderzyć w odpowiedni punkt.
W Twoje wybite lewe ramię.
Cisnąc je jeszcze bardziej.
Ból był straszny. Straciłeś możliwość jakiegokolwiek władania lewą ręką, która zaczęła upiornie pulsować.
Sekundę później dobiegł Cię strzał samopału. Pocisk, przeznaczony najwyraźniej dla Ciebie, trafił w Imirę.

Imira
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ten cholerny wzrok.
Dobrze założyłaś, że krasnolud zamierza Cię zaatakować.
Dobrze założyłaś, że zrobi to prawą ręką.
Tylko że atakował od dołu, nie od góry, w efekcie poczułaś młot na żebrach, który sprawił, że przynajmniej jedno z nich pękło.
Nie było to aż takie straszne.
Twój cios również dotarł do celu, nawet nie zahaczył o naramiennik, tylko sprawił, że Thorgrim stracił kompletnie władzę w lewej ręce.
A potem, zgodnie z Twoimi założeniami, że zapewne wejdziesz w linię ognia, pocisk Hektora wystrzelił.
Dostałaś w plecy, jakieś 4 centymetry od kręgosłupa, na wysokości czwartego żebra (po Twojej prawej), które się skruszyło od pocisku. Szczęściem nie było to ani wyżej, ani niżej, bo zapewne byś musiała regenerować swoje nerki bądź serce.
Gdyby nie skóra na plecach, byłoby zapewne jeszcze gorzej.
Pocisk zatrzymał się za żebrem. <pic na fb>
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Mikes 


Skąd: Poznań
Wysłany: 25-03-2018, 00:37   

BÓL!!! Tylko to Miguel miał teraz w głowie i tylko to zajmowało jego myśli. Jego ciało natomiast działało zgodnie z pierwotnym instynktem przetrwania. Cofał się jak tylko mógł najdalej i czekał, aż da radę zrobić coś więcej.
 
 
VanRex 


Wysłany: 25-03-2018, 02:31   

Ostrze poczuło smak krwi, po tylu godzinach wreszcie mógł poczuć uczucie na które tylko czekał. Więc dlaczego nie smakowało tak słodko, jak się spodziewał? Przestraszone spojrzenie elfki, rozpaczliwy chwyt za ranę i jęk bólu, a jeszcze niecały dzień wcześniej był pewien, że może na umiejętności Silany liczyć w trakcie walki. Czarny diabeł nie zaznał uczucia spełnienia, poczuł ból charakterystyczny dla osoby, którą ktoś zdradził. Chciał zapytać "i po co było to wszystko?", ale wtedy Imira dostała młotem.
Torres nie zatrzymywał swojej dzikiej szarży, chciał jak najszybciej zniknąć z widoku na wypadek, gdyby ktoś miał zamiar zaatakować go z korytarza i pomieszczeń po lego lewej, ale mimowolnie musiał ją nieco wyhamować. Miguel na ziemi (gdyby miał czas na żarty, powiedziałby, że typowo), Imira, bo to raczej ona kryła się za krasnoludem, definitywnie ledwo zdolna do walki po takim uderzeniu, i ktoś za oknem. Nie było czasu na rozmyślania, dowódca był w niebezpieczeństwie, chociaż raczej ważniejszym i bardziej odpowiednim było powiedzieć, że to Imira jest w niebezpieczeństwie, a tego wybaczyć już nie mógł. Nogą sprowadził upadającą Silanę do parteru, co sprowadzało się do kopnięcia, bo nie miał czasu na zatrzymanie się i jakąkolwiek delikatność. Niemniej elfka jawiła się w tej chwili jako blokada w drzwiach i musiał się tej blokady szybko pozbyć. Miecz w prawej ręce ustawił do sztychu przed sobą, lewą rękę ułożył na głowicy co spowodowało wycelowanie noża skośnie ku górze. Biegł w kierunku Thorgrima tak szybko jak mógł mając w zamiarze pchnąć go w plecy, a najlepiej w serce. On albo Imira, rachunek nie mógł być prostszy. Reguła "zabijaj szybciej niż oni czarują" dalej obowiązywała, chociaż w tym momencie raczej była skrócona do "zabijaj szybciej niż oni".

Wystrzał

Z instynktownej oceny sytuacji wystrzeliła osoba za oknem, ale z tego co widział, cel był tylko jeden, Thorgrim. Między strzelającym, którym raczej był Hektor wnioskując po czołgającym się Miguelu, a krasnoludem stała zaś bita młotem Furier... Było zbyt mało czasu by myśleć o skuteczności strzału, ale trzymał kciuki za zdolności strzeleckie Hektora i to, że opuścił broń na czas. Ten zaś mógł liczyć na pewną dozę szczęścia w związku z tym, że Torres nie widział rezultatu strzału. W innym wypadku, w przypływie gniewu, rajd śmierci, który właśnie odbywał, mógł się kończyć dopiero za oknem.
_________________
2016 III turnus to był - Tergor, ten od bicia
2016 Epi - Wciąż Tergor, wciąż od bicia
2016 Zima - Zgadnij kto i zgadnij od czego
2017 Bitewny - Taren, paladyn od rytuałów i bicia
2017 III - Tergor, ten co chciał być od bicia
2017 Epi - Torres, znowu od bicia <3
2018 18+ - Wielki Mistrz od bicia i obrywania
2019 Zimówka - Wielki Mistrz od bicia bandytów
2019 Step - Tsaagan, Keshig od ochrony i bicia, acz w tym pierwszym był kiepski
2019 III(?) - Wielki Mistrz od bicia. Ostatni raz, gdy zbił kogoś prawą dłonią i pierwszy, gdy zbił kogoś lewą
2019 Epi - Thietmar, ten od bicia w morderczym duecie braci Ebenholtz!
2020 IV - Torres "Tristan" Montoya, ten zdrajca od bicia i bycia bitym
2020 Epi - Torres Montoya, Czarny Diabeł od knucia i bicia, co poszedł bić się sam, a wrócił we dwóch.
2021 III - Thiago Federico de Santerro Castaneda, łowca potworów od bicia potworów.

: - )
Ostatnio zmieniony przez VanRex 25-03-2018, 02:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Mordrim 
Krasnolud


Skąd: Biesko Biała
Wysłany: 25-03-2018, 05:37   

Thorgrim poczół potworny ból i widział że Imira jest przy nim i to ona go tak trzasnęła. moment potem było słychać wysztrzał a za plecami słysząc że ktoś jest za nim i nie jest po Silana gdyż była to troszkę cięższa osoba postanowił działać gdyż ta walka była dla niego i jego towarzyszy bardzo niekorzystna.
Wypuścił z ręki swój młot i chwycił Imirę za ubranie z całej siły i wykorzystując swoją siłę i wagę pociągnął ją w dół tym samym schodząc do parteru i tym samym wykonując pad w tył. gdy Imira była już nag nim to swoimi nogami , które po zejściu do kucnięcia i pochyleniu się w tył by się bujnąc na plecach miał wolne podwinął i stopy oparł o brzuch napastnickni. W momeńcie gdy był już ostani etap padu w tył wypchnął nogi odpychając tym samym Imire i puszczając co sprawiło że przeleciała nad nim z dużą prędkością.
_________________
Epilog 2016 Thorgrim Tordenskrall-ostatni krasnolud ze swego rodu, który postanowił dołączyć do powstańczej armii Wergundzkiej.
Prolog 2017 Dankan Antelmo-miejscowy kowal który został rozszarpany przez bestie
Larp bitewny ,,Sztandary" 2017 Mordrim Starkensson- Krasnoludzki Mojżesz i zawaliciel przełęczy Cor
III Turnus 2017 Thorgrim Tordenskrall-tym razem pracował jako najemnik Valenberg

Na Pohybel Skurwysynom!!!
 
 
Hakan 


Skąd: ze Styrii
Wysłany: 25-03-2018, 18:09   

Nie strzelaj! -Te słowa dotarły do uszu agenta zbyt późno. Pocisk wystrzelił i trafił furyer w plecy. Oby nie był to bardzo poważny uraz. Schował samopał za pas.
Joder...-Rzucił pod nosem i szybko przeanalizował sytuację.
Miguel dostał jakimś zaklęciem, Torresa nie widzę, a Imira ma słabą sytuację. No dobra, wchodzę.
Wyjmuje nóż prawą ręką. Przygotowuje się do przejścia przez okno. Starał się znaleźć miejsce bez odłamków szkła, gdzie mógłby oprzeć lewą rękę, by bezpiecznie przerzucić swój ciężar i wylądować w środku.
Na podłogę upada kucając i stara się szybko doskoczyc do Thorgrima, który wyglądał, jakby właśnie chciał złapać Imirę. Stara się wbić nóż w jego ramię (to, które będzie bliżej) tak by zatrzymać jego ruchy. Potem puszcza rękojeść i wyjmuję samopał z zamiarem uderzenia krasnoluda kolbą w głowę.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 25-03-2018, 23:08   

Brak zmysłu wzroku zmieniał całkowicie sposób postrzegania sytuacji i, co dość oczywiste, sam sposób walki. Było takie ćwiczenie treningowe, sama dość często je stosowała wobec tercjowych rekrutów - w całkowitej ciemności i w pełnym osprzęcie tercjero był zrzucany po pochylni. Błędnik całkowicie trafiał szlag, orientacja góra -dół przestawała istnieć. Jeśli rekrut nie potrafił dobrze ułożyć i przymocować sprzętu, to okazywało się też, że rapier nagle zahacza o głowę, nóż wypadł, ładunki się pomieszały, a sakwy zamiast przy pasie są pod szyją. Wtedy następował atak, w trakcie którego zapalane były świece w losowych miejscach, robiące dodatkowo chaos. Zadanie, którego kluczem było "nie bój sie zamknąć oczy". Gwałtowne wytrzeszczanie się w mrok powodowało potężne i bolesne w skutkach oślepienie. Umieć przestawiać się na różne zmysły, uniezależnić się od obserwacji wzrokowej, ufać instynktowi... i zawsze prawidłowo mocować sprzęt...

Światła nie było, ale był dźwięk. Zapach. Dotyk.
Z jej prawej strony. Syk spłonki. Nie czuje zapachu prochu, więc dalej niż metr. Cholera, stary, na pewno załapałeś, że na niego skaczę, nie strzelasz przecież na oślep. Ufam ci, nie traf mnie...
Przed nią. Zderzenie z krasnoludem. Potężne uderzenie z dołu od lewej... Psiakrew. Młot. Mimowolnie i bez kontroli wypuściła powietrze z głośnym jękiem. Ból był potężny, ale znajomy. Żle przewidziała, uderzył od dołu, ale mogło być gorzej...
Ech. Gdyby miała chwilę czasu więcej, chyba by się roześmiała. Naprawdę, tyle lat doświadczenia, i nie wiesz jeszcze, że jeśli może być gorzej, to będzie....?
Huknął samopał i poczuła potężne, obezwładniające uderzenie w plecy. Od fali bólu pod powiekami rozbłysnęły światła, a oddech skrócił się do minimalnego.
Świadomość przełączyła się na bardzo awaryjną.

Ludzkie ciało jest cudowne. Gdy coś gwałtownie się psuje, ostrzega cię falą bólu i wyrzuca do krwi adrenalinę. W chwilę potem miejsce, gdzie się zepsuło, drętwieje, szok tkanek pozwala ci zareagować przytomnie, adrenalina pozwala zrobić to szybko.
A potem ciało zaczyna się regenerować, szok tkanek mija, ból zaczyna znowu informować, że jest źle.
Chyba, że w twoich żyłach krąży wirus. Wtedy zanim szok tkanek minie, ciało zdąży zregenerować dużą część tkanek. Zostanie tylko ból.
Pierwsza fala bólu minęła, a błędnik zareagował informując, że coś ciągnęło ją za mundur ku ziemi.

Niemal równocześnie poczuła nacisk buta na udzie i zanotowała ruch.
Zrozumiała, co zrobił, chciał ją przerzucić nad sobą.
Doskonale.
Szarpanie się z cięższym i silniejszym przeciwnikiem było bez sensu. Znacznie lepiej było wykorzystać jego własną energię.
Odpuściła opór, pozwalając się szarpnąć w dół i w przód.
Nie musiała zmieniać pozycji, ręka z nożem, uniesiona nad pochyloną głową znajdywała się dokładnie tam, gdzie powinna. Skuliła głowę, wbijając brodę w obojczyk, jak do przewrotu. Gdy but mocno podbił jej udo, nawet nie musiała wykonywać dodatkowego ruchu. Nóż (wcześniej wzdłuż przedramienia ostrzem) leciutko tylko przesunięty w palcach, znalazł się ostrzem w dół, a ona całym swoim bezwładnym ciężarem właśnie się na nim oparła.
Gdy przerzucił ją nad sobą, nie zluzowała dłoni, próbując zabrać nóż ze sobą.
Ze skulonej pozycji, idealnie wybita do przewrotu kopnięciem, powinna przekoziołkować luźno po ziemi i wylądować w klasycznym przyklęku.
I natychmiastową reakcją byłoby odwinięcie się z powrotem. Zależnie od tego, jak przebiegł przewrót - lewą ręką, o ile utrzymała nóż i wylądowała w lewym przyklęku. Prawą - jeśli został tylko samopał, a lądowanie było na prawym kolanie.
I dopiero po tym odważyła się otworzyć oczy.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 27-03-2018, 01:06   

Miguel
Przez Twój obolały mózg przewijała się, szalejąc, pulsując i niewyraźnie migocąc, jedna myśl.
Strzy-KA wka COś cO po-trzeboooowAŁeŚ wsTA ć.
Złość się kumulowała gdzieś z tyłu, póki co liczyłeś na kogoś z Twoich towarzyszy, jeżeli tak można nazwać leżenie na ziemi z potwornym bólem głowy.

Torres
Szarżżżżaaaaa...!
Dopiero w połowie drogi zorientowałeś się, co zamierza Thorgrim. Twój miecz był wyciągnięty, a ten pada i rzuca Imirą.
Co oznacza, że za chwilę to ona się nadzieje tylnią częścią ciała.
Myśli skakały, a ręce zareagowały same. Pociągnąłeś lewą rękę w dół, aby ostrze wycelować w sufit i nie nabić furyer. To się udało!
Potem rzut sprawił, że się spotkaliście w powietrzu. Twoja szarża, skontrastowana z jej lotem, sprawiła, że się nie przewróciłeś, ale Imira w Ciebie uderzyła nogami i spadła na ziemię, najwyraźniej nie robiąc sobie większych szkód.
Tylko, że w momencie spotkania, miałeś miecz przed sobą, a co za tym idzie, uderzył on w Ciebie, w dodatku, pechowo, ostrą krawędzią.
Poczułeś go na twarzy. Uderzył w prawą połowę, przesuwając się lekko po skórze wskutek uderzenia. Poza rozcięciem było dość mocne uderzenie, które Cię lekko obiło.
Kapelusz Ci spadł na ziemię.
Pręga szła po policzku, od kości policzkowej do żuchwy, ostrze zazgrzytało o kość. Krew zaczęła płynąć.
Nie było to poważne obrażenie, raczej coś, co mogłeś zignorować, ale wciąż, nadzianie się na własny miecz było problematyczne.
Za sobą, na plecach, poczułeś framugę, o którą się oparłeś w wyniku zderzenia. Jednocześnie delikatne zdraśnięcie przeszło po Twojej prawej nodze, pod kolanem, które także średnio zrobiło cokolwiek. Był to miecz Silany, która podciągnęła się do klęczek i słabo się zamachnęła, trzymając drugą ręką szyję. Najwyraźniej Twoje poprzednie cięcie nie było krytyczne.
To na Twojej nodze to tylko zadrapanie...

Thorgrim
Z powodzeniem udało Ci się szarpnąć przeciwniczkę. Kątem oka dostrzegłeś, że przez okno wchodzi kolejny osobnik. Błyskawiczna analiza, pad na ziemię, przerzut.
Zaskoczeniem był fakt, że nie stawiała oporu.
A jeszcze większym to, że wbiła w Ciebie nóż w trakcie tego rzutu, w Twoją prawą stronę klatki piersiowej. Jej ciało sprawiło, że ostrze się zagłębiło.
Przerzuciłeś ją do końca. Po hurgocie założyłeś, że zderzyła się z Torresem, znajdującym się za Tobą, a następnie wylądowała na ziemi.
Ostrze w Twojej klatce piersiowej zagłębiło się mocno. Na jakieś dziesięć centymetrów co najmniej, o ile zdążyłeś poprawnie przeliczyć długość jej noża.
Było zimne, mroziło. Zgrzytało o żebra. Przebiło Ci płuca, krew zaczęła się wlewać do wewnątrz, ale w kontrolowany sposób, póki ostrze było w ciele, niczym korek.
I zostało, bo furyer go nie wyjęła, kiedy wylądowała. Piekło jak cholera. Utrudniało oddychanie.
A młota nie miałeś w ręku. Leżał na ziemi, niedaleko.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to cholerne lewe, bezwładne ramię i nóż...

Hektor
Wbiegłeś do pomieszczenia, lekko kalecząc lewą rękę o szkło we framudze okna, chociaż starałeś się znaleźć miejsce bez niego. Trudno.
Podbiegając do walczących, nie spodziewałeś się takiego obrotu akcji. Musiałeś wyminąć leżącego Miguela, Sangre i dopiero wtedy podbić do nich, a wówczas Imira była w połowie lotu dalej. Na szczęście Twój odruchowy zamach ominął ją i nawet się nie przewróciłeś. Ani nie dostałeś jej nogami, przy okazji.
Kiedy ułamki sekund minęły, Torres stał przy drzwiach, oparty o framugę, Imira leżała na plecach, tak jak Thorgrim, z nożem wystającym z klatki piersiowej. Chyba Silana klęczała w drzwiach, z nożem przy nogach stojącego tercio.
I Ty, jako jedyny stojący pewnie na nogach, w całym pomieszczeniu. Na środku.

Imira
Przerzut. Ostrze. Poczułaś, że się zagłębia. Bardzo. Im bardziej, tym trudniej wyciągnąć.
Lecąc nad Thorgrimem, mogłaś mu się dokładnie przyjrzeć.
Był dość zdesperowany.
Polecialaś dalej. Zorientowałaś się, że wlecisz na Torresa, szcześciem wystarczająco szybko zareagował, abyś nie nabiła się na ostrze.
Uderzyłaś w niego nogami, popychając go, ale że był w trakcie szarży, to nie upadł.
Ty upadłaś, na plecy, co niespecjalnie Ci pomogło w regeneracji obu żeber. Noża nie wyjęłaś. Widziałaś teraz framugę, Torresa opartego o nią z chyba szramą na twarzy i bez kapelusza.
Za Twoją głową leżał Thorgrim. A po jego lewej, Twojej prawej, stał Hektor z nożem w ręku.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Mordrim 
Krasnolud


Skąd: Biesko Biała
Wysłany: 27-03-2018, 02:06   

Ból i chłód coraz większy towarzyszył Krasnoludowi. Ostrze tkwiące w ciele nie było przyjemną rzeczą lecz dzięki temu że w nim jest jeszcze jakoś dycha.
Jednego mógł być pewien przedstawiciel brodatej rasy. Jeszcze nie czas by odejść za mgły i dołączyć do przodków. Lina rodu Tordenskrall nie może zgasnąć gdyż on ma cel do wykonania by na nowy rozpalić już tylko nędzny ogarek. Z ust leciała mu krew i dwa razy kaszlnął. Tyle bólu w tak krótkiej chwili, która zdawała się być wiecznością.

Mrok się zbliża i światło przygasa.
Panie światła przodku mój dodaj mi siły by mrok nie zgasił ostatniego światła naszego rodu.
Niech twa siła wspomoże mnie w zniszczeniu tych co śmieli się podnieść rękę na twe sługi. Ehironie Niech twe światło rozjaśni mrok rzucany przez naszych wrogów


Gdy mówił w myślach te słowa na tyle szybko ile mógł sięgnął po blaszkę, którą miał w torbie z runicznym zaklęciem i odchylił nieco głowę by widzieć to czemu będzie skierowana moc jego nowego pana momentalnie runy zaświeciły się na czerwony kolor i ułamek sekundy po tym między Thorgrimem a Imirą pojawiła się ściana ognia, która ruszyła w kierunku jej i Torresa z dużą prędkością.
_________________
Epilog 2016 Thorgrim Tordenskrall-ostatni krasnolud ze swego rodu, który postanowił dołączyć do powstańczej armii Wergundzkiej.
Prolog 2017 Dankan Antelmo-miejscowy kowal który został rozszarpany przez bestie
Larp bitewny ,,Sztandary" 2017 Mordrim Starkensson- Krasnoludzki Mojżesz i zawaliciel przełęczy Cor
III Turnus 2017 Thorgrim Tordenskrall-tym razem pracował jako najemnik Valenberg

Na Pohybel Skurwysynom!!!
 
 
VanRex 


Wysłany: 27-03-2018, 03:34   

-Voy a matar, quemar, rasgar, cortar, amasar, romper la columna vertebral y bailar en el cadáver
Gniew, furia, wściekłość i żądza mordu. Potok słów wylał przez zaciśnięte zęby zaciskająć rękę na rękojeści miecza, gdy poczuł, że ktoś próbuje dłubać mu przy nodze... Silana...
-Mogłaś chwytać się życia, spróbować uciec, błagać o litość, modlić się do bogów bądź po prostu się poddać, a jednak wybrałaś zdechnąć w jakiejś zaplutej chałupie - Mówiąc to przełożył miecz do lewej ręki i uniósł go nad stosunkowo kruchą istotę - Na litość bogini... Vete a tomar por culo - Wypowiadając ostatnie słowa uderzył w Silanę z całą swoją siłą. Kręgosłup, głowa, biodro, płuco, serce czy żołądek, nie miało to znaczenia. Miecz miał się w elfkę wbić, a po akcie wbicia Torres miał go przekręcić z zamiarem usłyszenia wrzasku bólu. Ale to nie ona była obiektem gniewu tercjero, był nim brodaty wielkolud wylegujący się na ziemi z nożem wbitym w ciało. Myśli obijały się w po głowie, niezrozumiały gniew budujący się godzinami mógł znaleźć finalnie drogę ujścia... Czy to wpływ Dagmary? A może taki już po prostu był? Obojętne, zwierzyna leżała ranna, wystarczyło ją dobić...

Jeżeli nikt mu nie przeszkadzał, to oderwał plecy od ściany i wyjął już pewnie przesiąknięty krwią miecz, jeżeli zaś krasnolud miał zamiar jeszcze udowadniać, że nie umarł, to puścił swoją broń i szybkim doskokiem schował się w bezpiecznej strefie za głową krasnala. Niezależnie jednak od poczynań, w przypadku powodzenia plan był jeden. Sprowadzić Thorgrima do parteru i nadepnąć na wystający z niego nóż. Jeżeli zaś go wyjął, but na gardle musiał wystarczyć. Tak czy inaczej cel był tylko jeden. Zadać ból i cierpienie istocie, która śmiała zrzucić mu kapelusz za pomocą rzutu jego osobistym dowódcą.

((Co z tego wyjdzie to wyjdzie, Thorgrim wysłał swój post w trakcie pisania mojego, więc cóż... No najwyżej nic nie wyjdzie i sobie po prostu popisałem :D . Miłego dnia wszystkim!))
_________________
2016 III turnus to był - Tergor, ten od bicia
2016 Epi - Wciąż Tergor, wciąż od bicia
2016 Zima - Zgadnij kto i zgadnij od czego
2017 Bitewny - Taren, paladyn od rytuałów i bicia
2017 III - Tergor, ten co chciał być od bicia
2017 Epi - Torres, znowu od bicia <3
2018 18+ - Wielki Mistrz od bicia i obrywania
2019 Zimówka - Wielki Mistrz od bicia bandytów
2019 Step - Tsaagan, Keshig od ochrony i bicia, acz w tym pierwszym był kiepski
2019 III(?) - Wielki Mistrz od bicia. Ostatni raz, gdy zbił kogoś prawą dłonią i pierwszy, gdy zbił kogoś lewą
2019 Epi - Thietmar, ten od bicia w morderczym duecie braci Ebenholtz!
2020 IV - Torres "Tristan" Montoya, ten zdrajca od bicia i bycia bitym
2020 Epi - Torres Montoya, Czarny Diabeł od knucia i bicia, co poszedł bić się sam, a wrócił we dwóch.
2021 III - Thiago Federico de Santerro Castaneda, łowca potworów od bicia potworów.

: - )
 
 
Mikes 


Skąd: Poznań
Wysłany: 27-03-2018, 04:22   

Miguel usiłuje zapanować nad chaosem w głowie i zdobyć się na użycie środków medycznych. Jeśli to możliwe wycofać się jeszcze bardziej w kąt by być możliwie jak najdalej od zagrożenia.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 27-03-2018, 05:51   

Jednak czasem najwyraźniej zawodziła fizyka ruchu... A może to ciało zawodziło i nie zapanowała nad czymś. Najbardziej naturalnym efektem przewrotu jest wybicie tułowia dalej, do przysiadu, przyklęku, dzieje się to naturalnie, w wyniku trajektorii ruchu. Dodatkowo przeciwnik wybił ją nogami, jeszcze dodając swoje. Wylądowanie po przewrocie na plecach jak mokra szmata na deskach, to jej się nie zdarzyło chyba nigdy.
Ale też zwykle nie zderzała się z nadbiegającym towarzyszem. Tak, to to zawiodło.
Irytacja podbiła do góry adrenalinę w żyłach
Nie zdołała w dodatku wyszarpnąć noża, co oznacza, że chwilowo nie miała go w dłoni, w prawej ręce pozostał jeszcze bardzo skuteczny jako pałka trzymany za lufę pistolet.
Absolutnie wściekła poderwała się do góry, do przysiadu, przez lewe biodro, podkurczając nogę i podpierając się lewą ręką, obróciła się w miejscu twarzą do krasnoluda.
Głównie po to, zeby spojrzeć w płomienie.
Był magiem od run, pamiętała. Pamiętała, jak pracował z Deftem przy inskrypcjach dla Tercji gdy wchodzili w Strefę, podziwiała jak pod wpływem nauki u mistrza run zmieniał się, jak jego twory stawały się lepsze i skuteczniejsze,a on sam... Tak, można było dostrzec zmiany. Wiedziała, że Deft nauczył go wiele, a to wystarczająco by cholernie się go bać.
Ale wiedziała też, że raczej mało możliwe, by rzucona w ten sposób moc runiczna mogła zadawać śmiertelne obrażenia.
Uciekać nie było jak.
Znów, jak chwilę wcześniej, skoczyła dokładnie naprzeciwko niebezpieczeństwa.
Zanim wstała, skuliła się, niemal zwijając w kłębek, chowając twarz w przyklęku na wysokości kolana i okrywając ręką głowę i włosy. Skórzany mundur powinien ochronić większość ubrania przed podpaleniem, a ciało - ochronić ładunki przy pasie przed detonacją.
Tylko metalowe naramienniki miały prawo potężnie nabrać temperatury.
Na chwilę, bo rzucona płomienna sciana przesuwała sie błyskawicznie w jej kierunku, ale to znaczy że równie błyskawicznie ją minie.
Niemal wrzasnęła z bólu, gdy pęknięte od młota żebra ścisnęły się w tej pozycji, a kula tkwiąca w mięśniach pleców spowodowała potężne ukłucie prądu przy kręgosłupie.
- Torres, kryj się! - wrzasnęła jednocześnie z trudem (choć w rzeczywistości mogło to brzmieć jak smutne stęknięcie), nie będąc pewną czy tercjero widzi w ogóle nadciągające zagrożenie. Zgodnie jednak z zasadą, żeby trzymać przyjaciół blisko, ale wrogów bliżej, pierwszeństwo miał Thorgrim.
Jeśli tylko płomienna ściana ją minęła bez większych konsekwencji, podniosła głowę. Thorgrim leżał blisko.
Właściwie tuż przy niej.
Na wpół przytomny z bólu.
Głową w jej kierunku.
Unosząc kolbę pistoletu do zamachu zebrała siłę, żeby w ogóle się ruszyć, fala bólu odbierała oddech i klarowność widzenia. Ale nie potrzebowała ich, by uderzyć.
Czy Deft mi wybaczy zabicie jego ucznia... Czy będę umiała mu to wyjaśnić... - błysnęło jej w myśli, zanim pociemniało jej w oczach.
Upadając wsparła się na ręce z nadzieją, że Torres przechodząc od Silany do walki z krasnoludem nie wywali jej z buta.
Kolba samopału, pchana ciosem z zamachu z mocno desperacją determinacją.. i trochę grawitacją, powinna z trzaskiem wylądować między oczami leżącego Thorgrima.

(u mnie prawdopodobnie zaistniałaby kilkusekundowa utrata lub częściowa utrata przytomności na skutek naruszenia tkanek i fali bólu. Więc do oceny OG. )
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Hakan 


Skąd: ze Styrii
Wysłany: 28-03-2018, 20:57   

To był twój błąd. -Pomyślał agent widząc krasnoluda, który wciąż się nie poddał i szukał czegoś w torbie.
Nóż trzymany w prawej ręce miał wbić się w klatkę piersiową krasnoluda. Trzymany ostrzem do dołu opadał. Celował trochę poniżej miejsca, w którym powinno być serce. Nie obchodziło go w tym momencie kim on był, obchodziło go komu służył.
Jeżeli widzi nóż Imiry, będzie próbował go wyrwać. Możliwe bolesnie.
Jeżeli poszło bez przeszkód Hektor upewnia się, że krasnolud jest unieszkodliwiony po czym sprawdza sytuację. Jeżeli Silana dalej sprawia problemy płynnym ruchem wyjmie swoją drugą lotke. Przejdzie ciało krasnoluda i, mając na uwadze to, by linia rzutu była czysta, ten rzut wykona.
Wycofa się i zbliży się do Miguela.
Pochylony agent ruszył w kierunku ciężko rannego tercejo
Jego stan był słaby, ale zapewne nie z takich rzeczy już wychodził. Zaaplikuje mu regenerat, który ma w kaletce.
Ostatnio zmieniony przez Hakan 28-03-2018, 20:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 29-03-2018, 02:26   

Thorgrim
Mogłeś czuć dumę. Walka kończyła się tak, że trzech przeciwników na raz próbowało Cię poskromić.
Wyjąłeś blaszkę, rzuciłeś ją, patrząc za siebie, celując. Fala ognia zmaterializowała się nad Tobą i popłynęła w kierunku przeciwników, oświetlając pomieszczenie krwawym blaskiem. Następnie przepłynęła i dotarłszy do drzwi, zaniknęła.
Wrzask Silany z okolic drzwi. Może to nie od ognia...oby...
Wiele więcej nie widziałeś, bowiem już w połowie drogi ognistej ściany znalazła się nad Tobą agent SSW, który był w osadzie razem z nimi.
Zamachnął się nożem. Średnio miałeś jak się zasłonić, zatem trafił w cel.
PoczUłeś drugie ostrze, zimne niczym sopel, wbijające się w Twoją klatkę piersiową. Zamiarem Hektora chyba było ominąć Twoje serce, ale czułeś, jak trzepocze i ociera się o krawędź noża.
Po chwili do uczucia dołączyły obumierające komórki. Piekło, bolało bardziej, niż zwykłe ostrze w ciele. O ile mogłeś to stwierdzić.
Zanim zarejestrowałeś wszystkie te odczucia, agent wyjął z Twojego ciała nóż Imiry, przez co zacząłeś się krztusić krwią. Ból był wszędzie. Dlatego też z niejaką ulgą powitałeś lecący w kierunku Twojego czoła samopał, trzymany przez bladą Imirę.
Kości twardsze, niż człowiek, ale i tak straciłeś przytomność.
Serce biło, kalecząc się o krawędź.
Życie...słabło.

Torres
Złość. Ogarniająca, ogólna złość.
Silana już nic nie próbowała, zerkała tylko na Ciebie. Wbiłeś w nią z furią ostrze, używając całej swojej siły.
W tym momencie niespodziewany rozbłysk światła pojawił się po Twojej lewej i dotarł do Ciebie w postaci rozedrganej fali ognia. Nie sprawiła Ci większych problemów, poza nieprzyjemnym gorącem, ale podpaliła Ci włosy i część ubrań, w tym fragment bandaża, który nosiłeś w okolicach szyi i twarzy dla osłony.
Fala przeszła.
Miecz w Silanie wchodził przez jej plecy, zapewne nerkę, dalej, w dół. Przekręciłeś go.
Wrzask bólu elfki był słyszalny w okolicy, z pewnością. Był świdrujący, bardzo wysoki.
Wyjąłeś rapier.
Jakieś trzydzieści centymetrów ostra było skąpane we krwi.
Potem, zostawiając elfkę, odwróciłeś się do Thorgrima.
Kiedy do niego podszedłeś, Imira właśnie zamachiwała się samopałem. Jedyny nóż, który pozostał w Thorgrimie, najwyraźniej należał do Hektora, idącego się zająć Miguelem.
Krasnolud został pozbawiony przytomności.
Imira kuliła się przy jego głowie.
Sangre leżał za nim.
Oddział w komplecie, możnaby rzec...

Miguel
I potem, spomiędzy bólu, głowy, zamieszania, dotarło do Ciebie ukłucie w szyję. W gorący, mieszający ścisk w głowie wlewała się chłodna, kojąca substancja, przyspieszająca regenerację.
Zacząłeś powoli przytomnieć, widzieć Hektora, kucającego nad Tobą i jakieś leżące/stojące/kucające postaci po pomieszczeniu.

Imira
Wrzask elfki z okolic drzwi wyraźnie oznajmiał zachowania Torresa.
Kiedy ból krąży po żyłach, nawet z wirusem, nie jest najmilej. Ale ze względu na istotną sytuację dawałaś radę zachować przytomność w najważniejszych momentach. Fala ognia przeszła przez Ciebie, nie czyniąc szkód. Potem zrobiło się ciemno na chwilę, ale chyba nie długą, bo po chwili odzyskałaś wzrok, aby przesunąć się w kierunku źródła problemu i pieprznąć mu samopałem w głowę.
Kości miał twardsze, niż człowiek, ale i tak ten cios pozbawił go przytomności. Gdzieś po drodze zarejestrowałaś drugi nóż w klacie przeciwnika.
Potem znowu ogarnęła Cię ciemność, żebra pulsowały rytmicznie. Skuliłaś się, oddychając głęboko. Hektor chyba poszedł do Miguela, Torres stanął koło Ciebie.
Sangre, jak leżał, tak leżał. Tercja w pełnym składzie, nie ma co...

Hektor
Podejście do krasnoluda nie sprawiło problemu.
Wrzask elfki z okolic drzwi wyraźnie oznajmiał zachowania Torresa.
Wbicie noża w klatkę piersiową Thorgrima również było proste.
Widziałeś, że trochę źle wycelowałeś, ale może nie było tak źle... Wyjąłeś nóż Imiry, ona ogłuszyła krasnoluda, Torres stanął obok.
Podszedłeś do Miguela, wbiłeś mu w szyję regenerant. Powoli zaczął przytomnieć i się ruszać. Widać obrażenia były bardziej fizyczne, niż stricte psychiczne.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Mordrim 
Krasnolud


Skąd: Biesko Biała
Wysłany: 01-04-2018, 23:50   

Thorgrim walczył do samego końca i nawet w tak słabej sytuacji był coś w stanie zrobić. Znów znajome uczucie go ogarnęło gdy zaklęcie, które było na blaszce wykute wypaliło i poczuł ogień za sobą pędzący w kierunku Imiry oraz Thorresa. nie wiedział czy Silana zdąży uskoczyć. Nagle usłyszał krzyk żeński. Szlag by to. Krasnolud nie był w stanie obronić się przed kolejnym napastnikiem, którego zimne ostrze jego sztyletu weszło w jego bardzo blisko serca. Ból rozdzierał jego ciało a gdy został wyjęty nóż Imiry krew trysnęła a a on sam już ledwo był w tym świecie. Krew spływała z ran w klatce piersiowej oraz z ust zalepiając brodę oraz tworząc powoli wokół krasnoluda plamę krwi. Ostatnie co zobaczył to była kolba samopału a potem ciemność....

....Po chwili się ocknął lecz o dziwo niczego nie czół. Ani bólu, który był przed chwilą ani chłodu. Niczego. Również dźwięki ucichły. Thorgrim podniósł się trochę by rozejrzeć się wokół i ale nikogo nie było. Ani jego towarzyszy ani Czarnej tercji. Nikogo Było strasznie ciemno. Czy ja umarłem? Pomyślał podnosząc się z ziemi. Jedna rzecz go zastanawiała. Mimo tego że nadal miał tak poważne rany to nie czół tego bólu przez co mógł normalnie wstać tylko bark nadal miał wybity. Oczy się już powoli przyzwyczajały do ciemności i teraz był w stanie dostrzec zarysy otoczenia. Wyglądało to jak jakieś pomieszczenie z którego wiodła tylko jedna droga. Namacał ręką ściany, które były z litej i zimnej skały. Podszedł do przejścia gzie był korytarz prowadzący prosto zapewne. Bez chwili zawahania ruszył przed siebie. Było strasznie cicho. Jedynym dźwiękiem były kroki Thorgrima, który teraz miał w głowie masę myśli.Gdzie jestem? Gdzie są wszyscy? Dokąd zmierzam? Towarzyszyła mu teraz cisza i wszech ogarniający mrok ....
_________________
Epilog 2016 Thorgrim Tordenskrall-ostatni krasnolud ze swego rodu, który postanowił dołączyć do powstańczej armii Wergundzkiej.
Prolog 2017 Dankan Antelmo-miejscowy kowal który został rozszarpany przez bestie
Larp bitewny ,,Sztandary" 2017 Mordrim Starkensson- Krasnoludzki Mojżesz i zawaliciel przełęczy Cor
III Turnus 2017 Thorgrim Tordenskrall-tym razem pracował jako najemnik Valenberg

Na Pohybel Skurwysynom!!!
Ostatnio zmieniony przez Mordrim 01-04-2018, 23:56, w całości zmieniany 5 razy  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 11