Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Poscig - gra
Autor Wiadomość
Mikes 


Skąd: Poznań
Wysłany: 16-04-2018, 22:23   

Miguel, po ogarnięciu trójki rannych, postnowił sprawdzić co dzieje się na zewnątrz.
Idę zobaczyć o co chodzi elfowi. Czy ktoś przypilnuję druida? Nie ma tu już zapewne przeciwników, ale lepiej dmuchć na zimne. Po tej wypowiedzi idzie do Merila. Najkrótszą drogą przez dom. Dla odmiany nie zamierzam skakać przez okna. Poprostu tam idę szybszym krokiem.

Po drodze zastanawiał się nad znaleziskami z torby krasnoluda.
Zbierać trofea z wrogów, którzy nie mogli się równać z jego magią. To nieodpowiednie. Mógł bym o tym powiedzieć innym. Tylko po co? Sprawiło by to, że poczuli by się źle, a krasnolud ma pozostać żywy. Lepiej zachować to dla siebie.

Gdy dotrze do Merila zapewne pomoże przy transporcie rannego uciekiniera.
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 17-04-2018, 02:05   

Meril
To w sumie zastanawiające, czy Tylwin był w najgorszym stanie z nich wszystkich.
Imira w nagły sposób znalazła się na ziemi, bez żadnego szwanku podchodząc do Was bliżej, a następnie idąc do starca. Zupełnie, jakby skok z tej wysokości nie robił jej problemu.
Targałeś Tylwina. Potem dołączył do Ciebie Ion, najwyraźniej nie do końca obudzony. Zaproponował podniesienie Tylwina na wspólny znak, żeby to miało sens.
W międzyczasie Imira zaczeła rozmawiać ze starcem. A w chwilę później dobiegł do was Miguel, najwyraźniej chcąc pomóc. Nagle zrobiło się tłoczno.

Imira
Starzec stał, wciąż z siekierą w ręku. Odezwałaś się, patrząc na niego. Oraz jego rodzinę. Oraz wszystko w okolicy, starając się ignorować ból.
Gdzieś z tyłu odezwał się Ion, chyba nie zrozumiał, co miałaś na myśli.
Starzec popatrzył na Ciebie.
- Czuję się zaszczycony.
Skinął lekko głową, i zrobił krótką pauzę na zebranie myśli. Kobiety za jego plecami po prostu patrzyły, zziębnięte, tuląc się do siebie. Nawet nie wycisnęły rzeczy.
-Dlaczego miąłbym atakować kogoś, kto z tego co rozumiem przyszedł mi pomóc. Ta gromadka, cóż poznałem ich zgoła niedawno. Przybyli do mnie zmarznięci i głodni. W swoim domu staram się nie odprawiać nikogo, toteż ich przyjąłem i nakarmiłem. Nie byli specjalnie rozmowni, z tego powodu też starałem się nie być wścibski i nie wymuszać odpowiedzi. W sprawie tej rekompensaty, jeśli coś niechcący uszkodziliście to z chęcią przyjmę pieniądze na naprawę szkód, ale wolałbym porozmawiać o tym w trochę przyjemniejszych warunkach. Tak, z czystej ciekawości, czy mogę się dowiedzieć czym, dokładnie, zawinili?
Za plecami usłyszałaś Miguela, przychodzącego mniej nietypową drogą, niż w dół po oknie. Po lewej, z tyłu, ciche piski dobiegające od wilków.

Ion
Chyba coś źle zrozumiałeś. Ale to nieważne. W międzyczasie, zanim poszedłeś pomóc Merilowi, kątem oka złapałeś moment, gdy Imira wstawała z przewrotki na ziemi. Ewidentnie była ranna.
Potem już skupiłeś się na nogach mężczyzny, którego mieliście nieść. Jego szyja była w strasznym stanie. Dużo krwi, już nie tak biały bandaż...
Imira zaczęła rozmawiać z cywilami. Za nią były wilki. Gdzieś przychodził Miguel - wyglądał blado. Niebo robiło się jaśniejsze. Wszystko, tylko nie ta szyja. Bogowie.

Helianthus (Hektor + Torres, i guess)
Zacząłeś sięgać do swojej druidzkiej natury. Do sił, które sprawiały, że ten świat istniał, do pierwotnej mocy.
Niewątpliwie zawsze był to cudowny moment, kiedy zaczyna się czuć moc pradawnych puszcz, jakby się szło po miękkim mchu wśród pradawnych drzew. Zew tajemnicy, jaki woła od czystego i niczym nie skrępowanego morza. Wreszcie delikatny, słodki dotyk cudu życia, wszystkiego, co tworzy Ea. Powiew świeżego powietrza po deszczu. Silny podmuch wiatru. Ciepłe słońce na skórze.
Nawet w tak zatęchłym i beznadziejnym domu, jak ten. W tak słabych okolicznościach.
Zacząłeś wypowiadać słowa. Słowa, które mogły brzmieć śmiesznie dla osób, które nie znają ich mocy, ich wagi, ich siły. Słowa splotły się i niemal mogłeś dostrzec, jak niewidzialne dla Ciebie nici życia, natury, splatają się dookoła dwójki rannych, oplatając ich, trzymając, delikatnie, łagodnie pulsując.
Ale zrobiły to dość niechętnie.
Wezwałeś Eę. Tłumaczenie, którego użyłeś, nie było specjalnie przekonujące.
Dlatego też efekty nie były spektakularne. Moc się jakoś ułożyła, ani dobrze, ani źle. W końcu mogłeś nie dostać żadnej pomocy.
Trzymałeś ich. Może troszkę leczyłeś. Ale głównie trzymałeś. Przy życiu. Co nie jest łatwe, kiedy się wykrwawiają.
Dwaj mężczyźni stoją nad Tobą, patrzą na magię. Patrzą na otoczenie. Powinieneś być bezpieczny.

Miguel
Nikt Ci nie odpowiedział, obydwaj stali dosłownie nad triskelem i patrzyli na magię. Ty zdecydowałeś się wyjść.
Zszedłeś nieuszkodzonymi schodami, mijając uszkodzony stół, kierując się w stronie nieuszkodzonej ławy i kufra, blokujących otwarte na oścież drzwi. Wyszedłeś, zszedłeś po schodkach pod gankiem, na którym stałeś jakiś czas wcześniej, skręciłeś za róg budynku.
Widok był nieco zabawny.
Zaczynając od tego, że niemal wszyscy stoją po kostki w błocie. Przez fakt, że w tym błocie Meril i Ion próbują nieść człowieka. Do faktu, że Imira trzyma rękę na rapierze i próbuje wyglądać niezwykle oficjalnie, rozmawiając z kompletnie mokrymi cywilami. Też po kostki w błocie.
Usłyszałeś propozycję Iona, kiedy do nich podszedłeś. Możesz im pomóc.
Mężczyzna niesiony przez chłopaków wyglądał słabo. Pseudobandaż na jego szyi. Bladość skóry, długie włosy. Całe ciało mokre. Nie ma co, szczęśliwy wieczó...noc...poranek dla nich? Wszyscy leżą.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 17-04-2018, 15:30   

- Ion, miałam na myśli tego rannego cholernika! - odkrzyknęła z uśmiechem - Nie chcę was martwić, ale chyba trzeba będzie go dołączyć do pozostałych na górze, bo hobbit nie będzie biegał z triskelem między kilkoma miejscami....
Zanotowała obecność Miguela i skinęła mu głową, poczuła się trochę spokojniejsza. Wróciła wzrokiem do rozmówcy. Punkt dla wiarygodności, pomyślała pod adresem starszego człowieka, dobra odpowiedź. Nawet jeśli sprzyjał ściganym pociotkom demonów, trudno to będzie udowodnić, o ile nie zechce im pomagać. Ale nawet gdyby spróbował, to wciąż nie czyniło go sprzymierzeńcem samych demonów, mógł przecież z kimś z tej czwórki znać się wcześniej, tak po prostu, zwyczajnie, bez sił nadprzyrodzonych w tle. Po chwili rozważania uznała, że rzeczywiście może niezłym pomysłem będzie doprowadzić tamtych do Kethrena. Możliwości psioniczne agenta wywiadu przekraczały wszystko, co zazwyczaj kojarzono z ludzką psioniką, mógł bez problemu wydobyć informacje o tym, czy w okolicy są jacyś ich wspólnicy, jacyś wspólnicy eskhara.
Wróciła myślami do pytania gospodarza. I co ja ci mam powiedzieć, człowieku... westchnęła w myśli. Jak mam ci wyjaśnić, co zrobili...
- Dzisiejszej nocy około 10 km stąd zorganizowano atak na Baldwina dar Keran, zwierzchnika kościoła Opiekunów, będącego pod opieką lady Rosgalen i księcia Rorika - bardzo starannie dobierała słowa, bardzo starając się brzmieć pewnie i przekonująco - Atak... cóż, trudno atak opisać w kategoriach militarnych, gdyż miał związek z siłami nadprzyrodzonymi. Na pewno dotarły do was wieści sprzed miesiąca z rejonu Silberheim, o istocie demonicznej, która swoją niszczycielską siłą dołożyła się do unicestwienia miasta Birka. Istotę, żerującą na mieszkańcach Liryzji, zniszczyliśmy, jednak wczoraj spotkaliśmy się... z zemstą i atakiem innych takich istot. Ci tutaj - skinęła głową w kierunku Tylwina, targanego przez Iona i Merila - stanęli przeciwko nam, przeciwko siłom sprzymierzonym i władcom Liryzji, a za tymi istotami.
Cholera, mam nadzieję, że to dość klarowne i że nie powiedziałam za dużo, westchnęła. Jednak ludziom należała się prawda, zwłaszcza, że mieli do czynienia z istotami, które kłamią i zwodzą umysły iluzjami. Pamiętała wciąż historię jednego ze swoich żołnierzy, który sprzedał duszę demonicy, sądząc że ma przed sobą Panienkę Tavar. Drogo potem za to zapłacili. Jeśli miałoby przyjść do kolejnego starcia, może lepiej żeby ci ludzie wiedzieli, z czym mają do czynienia...
Gorzej, jeśli już dawno zaprzedali duszę...
Mówiąc, patrzyła w oczy po kolei każdemu ze zmokniętej trójki, próbując wydobyć intencje, odczucia, jakiś cień szczerości. Za mało znała się na ludziach...
- Dalszych szczegółów nie wolno mi wyjawiać, ale postaram się wyjaśnić, co mogę. Proponuję jednak abyście wrócili do domu i przebrali się w suche ubrania. Prosimy o możliwość odpoczynku choć kilka godzin, mamy za sobą kilka nieprzespanych nocy. Musimy również pożyczyć konie, najlepiej z wozem, by dotransportować tych ludzi. Trzeba także zawiadomić najbliższy posterunek wartowniczy wojsk Rosgalenów, nie wykluczam, ze będzie jeszcze potrzebna pomoc zbrojna. Póki co, odłóżcie tę siekierę, przed demonami was nie obroni, a innych wrogów tu nie macie, i wróćcie do domu zanim przemarzniecie do reszty - wymownym wzrokiem spróbowała przekazać starszemu, że siekierą i tak nie obroniłby się przed czarną tercją, jej wzrok mówił "proszę, nie próbuj niczego głupiego, bo nie chcę ci robić krzywdy. Ale jak spróbujesz, to cię zatłukę na miejscu".
Nie czekając na odpowiedź cywili odwróciła się, ale wciąż obserwowała, co robią. Gdyby spróbowali zaatakować ją w tej chwili, umarliby szybciej niż siekiera sięgnęłaby celu...
Powoli podeszła do wilczycy i wilczątka, próbując rozeznać co tu się stało. Powoli wydychając powietrze, usiłowała wyglądać tak, jakby wcale nie czuła bólu porównywalnego z ostrzem w plecach, ani wcale nie uginały się pod nią nogi i nie robiło się ciemno przed oczami.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 18-04-2018, 17:49   

Wystarczy się wydrzeć i przybiegają... Warto zapamiętać...
Gdy Miguel i Ion dołączyli do jego wysiłków zrobiło się znacznie lżej, więc przyspieszył nieco kroku. Ze względu na swoją pozycję musiał iść tyłem, co nie było wygodne, ale innej opcji nie widział.
Gdy przeszli przez drzwi, Meril po raz pierwszy miał okazję zobaczyć te dom od środka.
Wybite okno... pootwierane szafy i szafki... ławka koło schodów... Na razie nie widać jakiegoś specjalnego pobojowiska.
W momencie w którym dotarli do schodów powiedział. Dobra Miguel. W czterech to my po tych schodach nie wejdziemy. Zostaw go na chwilę, wejdziesz po nas Odczekał moment na reakcję adresata po czym zaczął się powoli przekręcać. Musiał ustawić się lekko bokiem by móc wejść po stopniach, nie upuszczając Tywina na ziemię.
Podczas wchodzenia nie obyło się bez kilku stęknięć i rzucanych pod nosem przekleństw, jednak w końcu dotarli na górę.
Odetchnął ciężko i rozejrzał się. Znalazł miejsce walki i nie zawiódł się. Rzeczywiście wyglądało jak pobojowisko. Rozwalone drzwi leżące w głębi pomieszczenia, osmalone i nadal lekko dymiące ściany i oczywiście plamy krwi. No nieźle... Dopiero teraz zauważył trójkę swoich przytomnych towarzyszy i parę ciał leżącą pod nogami hobbita. Hej. Nic wam nie jest? rzucił w ich stronę. Zauważył że Torres lekko dymi czyli może jednak... Zmierzył resztę przelotnym spojrzeniem. Nic specjalnego chyba im ostatecznie nie było, więc od razu przeszedł do rzeczy. Mamy tu jeszcze jednego z tych patałachów. Dorwała go wilczyca. Znajdzie się dla niego miejsce w triskelu? Bo może się zaraz wykrwawić.
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
Ostatnio zmieniony przez Elf 18-04-2018, 17:52, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Mikes 


Skąd: Poznań
Wysłany: 18-04-2018, 20:17   

Elf miał rację co do schodów. Miguel skwitował, więc wypowiedź krótkim "Dobra" i został na dole.
Tu im się raczej nie przydam. Na magii się nie znam, a jak coś to Torres też ma regenerat. Czy Imira została sama z cywilami? Raczej nic jej nie zrobią. Ba! Napewno nic jej nie zrobią, ale może potrzebuje w czymś pomocy. Gdzie jest mój plecak?
To ostatnie wydało się dość istotne.
Idę zobaczyć, czy Imira nie potrzebuje wsparcia. Czy widział ktoś mój plecak?

Czeka na odpowiedź. Jeśli ta nie nastąpi to wraca do Imiry. Jeśli odpowiedź nastąpi to też idzie do Imiry. Chyba, że Meril ma plecak ciągle na plecach. Wtedy powie mu, że zaraz po ten plecak przyjdzie. Jednak najpierw pójdzie do Imiry.
 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 19-04-2018, 00:30   

Usłyszał za sobą pytanie na temat plecaka A no tak.. Zapomniałem...
Odwrócił się i zawołał w stronę schodów. Zostawiłem go pod drzewem na skraju lasu, gdzieś na wysokości wschodniego narożnika budynku, jeśli dobrze pamiętam...
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 19-04-2018, 11:16   

Imira
Stary człowiek patrzył na Ciebie. Kiedy toczyłaś swój wywód, kiwał głową ze zrozumieniem, które błyszczało wyraźnie w jego oczach. W momencie, w którym wspominałaś Baldwina, wzdrygnął się. Mogło to być z zimna, jednak niemal niedostrzegalny grymas wskazywał na inną odpowiedź.
-Dziękuję, za wyjaśnienie, cieszę się, że pośrednio przysłużyłem się złapaniu...
W tym momencie syknął,grymas bólu szybko przeskoczył przez jego twarz. Sięgnął ręką ku twarzy, delikatnie rozmasowując policzki I szczękę. Chwilę później wrócił do swojego wywodu.
-...zamachowców. Chętnie byśmy się przebrali, więc udamy się teraz do budynku.
Schował siekierę za pas, opierając swobodnie na niej rękę, dało się wyraźnie zauważyć, że czuje się swobodnie w tej pozycji. Następnie ponaglił swoją rodzinę, dwie kobiety. Pośpieszył za grupką niosącą Tylwina, wyglądają jakby nie chciał stracić ich z oczu. Zgarnął jeden z kocy i wręczył kobietom, zerkając przelotne na Ciebie i wilki, do których się zbliżałaś.
Znikli za rogiem budynku.
Podeszłaś do zwierząt. Buty z mlaśnięciem wychodziły ze słonawego błota, jakie wytworzył Meril. Cisza, zapadła po tym, jak wszyscy poszli, była przerwana tylko wiatrem. Niebo robiło się coraz jaśniejsze. Zapewne niedługo świt.
Młode leżało w błocie, alfa wyciągnęła je na tyle, żeby nie tonęło, a teraz zajmowała się wylizaniem rany, którą zadał mu mężczyzna. Rana była niezbyt długa, ale sięgała przynajmniej na pół do centymetra wgłąb. Siekierka...
Rana znajdowała się na klatce piersiowej wilka, między środkiem klatki piersiowej, a prawą przednią łapą, sięgając w kierunku szyi. Widać wilk musiał zaatakować, a stary na odlew go trzepnął, od frontu. Gdyby trafił dalej, by prawdopodobnie uszkodził wilka bardziej znacząco bądź zabił.
Póki co, stan nie był najgorszy. Jedyne co, to małe piszczało, leżąc w słonym błocie.
Po chwili dołączył do Ciebie Miguel, stojąc w bezpiecznej odległości od zwierząt, gdzie błoto nie było tak głębokie.
Oddychałaś głęboko, starając się ignorować ból. Twoja rana była w chyba nie najgorszym stanie, jednak kula dalej była w środku, a skok z okna nie pomagał. Potrzebowałaś odpoczynku. Wszyscy potrzebowali. Przypomniałaś sobie twarz Iona. Był bardzo blady, miał podkrążone oczy. Twarz uwaloną zmytym częściowo błotem. Lekkie zadrapania na twarzy, których nie miał wcześniej, gdy się rozdzielaliście na zwiad.
Meril zapewne był w lepszym stanie. A reszta?

Meril
Problemem nie było aż tak samo pójście tyłem do domu, póki co. Problemem było trzymanie Tylwina tak, żeby nie zrobić mu większej krzywdy. Musiałeś go chwycić typowym chwytem dostosowanym do przenoszenia, ale przez fakt, że ma ranną szyję, musiałeś trzymać go wysoko, by oprzeć jego głowę na klatce piersiowej na obojczyku lub prawie na ramieniu. Aby jego broda nie dotykała klatki piersiowej, bo to by było raczej niepolepszające dla jego stanu.
I dopiero kiedy musiałeś iść lekko odchylony do tyłu, tyłem, w błocie, dopiero to jest problematyczne. Miałeś Iona, który nie wyglądał zbyt pewnie, trzymając nogi mężczyzny. Dopiero teraz zauważyłeś, że spodnie niesionego są rozdarte w trzech miejscach, a największa dziura znajduje się na udzie. Dziura, przez którą wyziera całkiem spora rana, świeżo zagojona, wyglądająca, jakby Tylwin stracił kawał mięsa w nodze.
Poza tym, miał przy sobie broń. Biała, uwalona w błocie koszula. Ciemna kamizela. Różne czarownicze duperele.
Klnąc w głowie po Talsoi, wraz z Miguelem, idącym między Tobą a Ionem i niosącym tłów mężczyzny, dotarliście do schodów. Grupka cywili, starzec z bronią za pasem i dwie, owinięte kocem kobiety, szli za wami. Nie popędzali, powoli podchodzili, pozwalając wam na spokojnie wnieść rannego.
Drzwi wejściowe były bez specjalnych uszkodzeń, ława leżała w drzwiach razem z kufrem. Cudownie.
Następnie dom. Wnętrze. Pootwierane szafki. Rzucony w kąt stół. W sąsiednim pomieszczeniu szkło na podłodze. Trochę spalenizny.
Nieuszkodzone schody, chwała bogom. Poza tym, że dość wąskie. To oznaczało brak wsparcia Miguela.
Tercio poczekał na dole z cywilami, aż wejdziecie do góry. Zajęło wam to dłuższą chwilę, jednakże już w połowie widziałeś, że Helianthus się ulokował koło schodów, z narysowanym triskelem i stojącymi nad nim Hektorem i Torresem. W triskelu leżeli, z rękami związanymi na plecach, Thorgrim i Silana. Oboje wyglądali na nie najlepszy stan.
Położyliście Tylwina między nimi, na plecach. Nie byłeś bardzo dobry w wyczuwaniu magii druidzkiej, ale teraz coś z pewnością przestało działać.
Spojrzałeś po reszcie.
Miguel wyglądał blado, ale w sumie nic mu nie było.
Torres, pozbawiony kapelusza, miał na twarzy rozcięcie, z którego ciekła krew. Poza tym był lekko nadpalony, ale chyba nic więcej mu nie było.
Helianthus miał okropnego guza na środku czoła, wyglądał, jakby w biegu pocałował ścianę.
Starzec doprowadził swoje towarzyszki do drugiego pomieszczenia, którego drzwi nie były wyrwane z zawiasów, zniszczone, spalone... I zamknął za nimi drzwi. Sam powoli się skierował do dalszego pomieszczenia, najwyraźniej szukając sposobu na osuszenie się.
Tobie też by się przydało.
Pokój, przy którym byliście, był dość zdewastowany. Pomijając dziurę, jaką w sumie była miast framugi, dalej na podłodze leżało szkło, kawałki drewna, krew, jakiś mebel w kącie pokoju, wyglądający na odrzucony przez kogoś z dużą siłą, wybite okno, ślady po wybuchających pociskach, jakieś przedmioty i broń w kącie pokoju. I Sangre.
Nekromanta leżał na brzuchu, z rękoma skrępowanymi z tyłu, o tyle, o ile zdołałeś dostrzec, linka biegła do jego szyi. Włosy splecione w gruby warkocz zasłaniały dokładny widok, jego twarz była odwrócona w kierunku dalszego, prawego kąta pokoju.

Miguel
Pomogłeś nieść nieznanego Ci, ciemnowłosego mężczyznę. Nie było łatwo iść na środku, w błocie, niosąc go, znacznie wygodniej, ale zapewne trudniej, było pozostałym towarzyszom. Widziałeś naszyjniki na zabandażowanej szyi rannego, jakieś rzeczy przy pasie, cywili idących za wami, jakby nie chcieli, byście odeszli za daleko bez nich. Ale nie nalegali. Szli powoli, pozwalając wam wnieść rannego.
W drzwiach musiałeś puścić na chwilę, by odsunąć kufer od wejścia, następnie pomogłeś im iść dalej. Przy schodach odpuściłeś, stojąc koło starszego mężczyzny. Byl, najwyraźniej, zszokowany, zniszczeniami, jakie widział dookoła. Dwie kobiety milczały, jedna z niepewną miną, druga z ekscytacją na twarzy. Była młoda. Mogła mieć szesnaście lat. Pewnie pierwszy raz w życiu coś się działo ciekawego, w końcu mogła zobaczyć Tercję. Jak zapewne nigdy dotąd na tym zadupiu.
Wszedłeś do góry. Chłopaki położyli czarownika w triskelu, koło hobbita. Torres i Hektor stali nad rytuałem, obserwując uważnie każdego z rannych. Cywile rozeszli się do pokoi, dwójka kobiet do tego niezniszczonego koło miejsca walki, mężczyzna do pokoju, z którego widzieliście wir wodny.
Znowu zszedłeś po schodach, idąc na zewnątrz, do Imiry. Okrążając południowy róg budynku, doszedłeś do niej, kucającej w błocie koło rannych zwierząt. Zatrzymałeś się w bezpiecznej odległości, nie mając tak dobrych stosunków z wilkami, jak ona. Wilczyca lizała młodego, na współ zanurzonego w błocie. Imira miała półprzymknięte oczy, wyglądała, jakby próbowała się skupić.

Helianthus
Wszystko wydawało się być w miarę stabilne, do czasu, aż Meril z Ionem nie wnieśli Tylwina. Miał rozwaloną szyję.
W triskelu było jeszcze miejsce na niego, delikatnie więc położyli go, nienaruszając znaków.
I wtedy właśnie coś się sypnęło.
Moc Ei nagle znikła. Zielonozłote wici rozplątały się i odsunęły się od rannych, znikając. Rytuał nie przerwał się dosłownie. Po prostu... Moc Ei odeszła. Nie leczyła ani nie utrzymywała ich dłużej.
Zostałeś z działającym, technicznie rzecz biorąc, triskelem, trójką poważnie rannych i bardzo zdziwionym wyrazem twarzy.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

Ostatnio zmieniony przez Leite 19-04-2018, 11:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Omar 
Domińczak hehe

Skąd: Warszawa
Wysłany: 19-04-2018, 13:44   

Wstał, i kopnął w linię z mąki żeby ją przerwać. Popatrzył na elfa, potem na mężczyzne w triskelu. I znów na Talsoia. Chwilę się zastanowił.

Dobra, musimy wyciągnąć tego nowego i go przeszukać. Dokładnie. - Popatrzył na reakcję wszystkich. - W sensie kieszenie. Ea nie przepada za demonicznymi mocami. W szczególności takimi, które pakują się jej do rytuałów. Idę poszukać dębu, żeby mieć jak ją przeprosić.

Zaczekał na moment, w którym zabrali się do roboty, dopiero wtedy zszedł na dół. Przy wychodzeniu kopnął w ławkę, która sprawiła mu tyle bólu. Nie był to dobry pomysł, teraz bolał go paluch prawej stopy. Jak skończą, spali tę ławkę.

Doszedł do linii lasu i zaczął szukać liści dębowych. Gdy w końcu znalazł je, udał się z powrotem do domku. Miał nadzieję, że wszystko już załatwili.

Dobrze, teraz wynieście mi resztę. Rozpocznę rytuał od ofiarowania Ei liści dębu. Kiedy skończę z tym, wniesiecie tą trójkę. Teraz bez żadnego gówna pochowanego po kieszeniach. - Poprawił triskel, i zaczął myśleć nad tym, co tak właściwie powinien powiedzieć w ramach przeprosin.
_________________
2016 - Omar, a potem Morridd - postacie o któych lepiej nie pamiętać.
2017 Prolog - Francisco Montes, nieletni kucharz i piekarz. Podrywał dziewczyny na ciasteczka
2017 Bitewniak - Karl Egisson, młody tryntyjski mag bojowy
2017 turnus IV - Helianthus Silverstein, druid, hobbit
2017 prolog - Helianthus, Heliantrop, cholera wie - wesoły druid, który w krótkich słowach podsumował komandora Kethrena
2018 IV - Karl Egisson Sliabh Ard, wybrał złą stronę barykady. Później epizodycznie Helianthus Silverstein na drodze do zostania szarym wędrowcem
2019 (wakacje i epi) - Helianthus Silverstein - druid, został szarym wędrowcem
2020 - Satori, laryjski Oni
Ostatnio zmieniony przez Omar 19-04-2018, 13:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 19-04-2018, 22:16   

Czyli jednak Imira miała rację...
Od razu złapał Tywina za ramiona. Odczekał moment aż ktoś zajmie się nogami. Już po chwili Tywin leżał na podłodze metr dalej.
Nawet nie zauważył kto mu pomógł go przenieść. Było mu głupio ze zapomniał go przetrzepać wcześniej. Za bardzo zależało mu by dostarczyć go jak najszybciej w miejsce leczenia. Za bardzo zależało mu by przeżył... Dlatego też, by naprawić swój błąd, gdy tylko odstawili czarownika na ziemię zaczął go dokładnie przeszukiwać. Bardzo dokładnie. Wywrócił kieszenie na lewą stronę. Przejechał dłońmi po całym jego ciele, by upewnić się że czegoś nie pominął. Nogi, ręce, tułów. Na koniec sięgnął po nóż który na czas przeszukania odłożył na bok i przeciął wszystkie rzemienie na jego szyi ściągając w ten sposób wszystkie amulety. Każdy przedmiot odkładał na bok, a gdy skończył przeszukanie pochylił się nad znaleziskiem. Było tam sporo magicznego szpeju, jaki sam nosił w torbie, jak i amulety które, czego się zarówno domyślał jak i wyczuwał, były zwykłymi amuletami które nosił każdy czarownik. On jednak szukał czegoś innego, czegoś co wzbudziło by w nim to uczucie które poznał niedawno. To niepodobne do niczego uczucie mocy spoza tego świata...
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
 
 
VanRex 


Wysłany: 20-04-2018, 02:13   

Magia, magia, wszędzie ta magia. No nic, pozostało mu stać i podpierać ścianę, a raczej sprawiać takie wrażenie. W rękach bawił się samopałem i pojedynczym pociskiem. Miało to dwa zastosowania, raz, zajmowało czymś ręce, dwa, gdy któryś z awanturników postanowiłby się przedwcześnie obudzić mógł zarobić nowe wgniecenie w czaszce. Same pozytywy dla pozytywnego człowieka.
-Dobra, musimy wyciągnąć tego nowego i go przeszukać. Dokładnie. W sensie kieszenie. Ea nie przepada za demonicznymi mocami. W szczególności takimi, które pakują się jej do rytuałów. Idę poszukać dębu, żeby mieć jak ją przeprosić.
No tak, jak zwykle coś musiało pójść nie tak. Parsknął lekko śmiechem, gdyż jak na ironie zamiast zaszkodzić ścigającym, to spowolniło to proces leczenia uciekających. Och jak okrutnym bywa świat. Na szczęście jednak Meril rzucił się na przeszukanie fikuśnego, więc Torres nie musiał tego robić. Mógł natomiast uważnie obserwować scenę i pomieszczenie na wypadek gdyby któreś wstało, przyszedł ktoś nowy albo...
Albo gdybyś pokazała te swoje dostojne dupsko i dała je porządnie skopać.
Wszystko poszło dość gładko, można by powiedzieć, że za gładko. Oczywiście, Miguel tarzał się oszołomiony obecnością kobiety innej niż Imira, sama Furier kulała się z Krasnoludem po ziemi, fala ognia spaliła mu kapelusz i inne wesołe perypetie, ale finalnie powiodło się bez większych zgrzytów których się spodziewali w formie demonicznej trójcy, a to nie dawało mu spokoju. Dlatego stał, patrzył i czekał.
_________________
2016 III turnus to był - Tergor, ten od bicia
2016 Epi - Wciąż Tergor, wciąż od bicia
2016 Zima - Zgadnij kto i zgadnij od czego
2017 Bitewny - Taren, paladyn od rytuałów i bicia
2017 III - Tergor, ten co chciał być od bicia
2017 Epi - Torres, znowu od bicia <3
2018 18+ - Wielki Mistrz od bicia i obrywania
2019 Zimówka - Wielki Mistrz od bicia bandytów
2019 Step - Tsaagan, Keshig od ochrony i bicia, acz w tym pierwszym był kiepski
2019 III(?) - Wielki Mistrz od bicia. Ostatni raz, gdy zbił kogoś prawą dłonią i pierwszy, gdy zbił kogoś lewą
2019 Epi - Thietmar, ten od bicia w morderczym duecie braci Ebenholtz!
2020 IV - Torres "Tristan" Montoya, ten zdrajca od bicia i bycia bitym
2020 Epi - Torres Montoya, Czarny Diabeł od knucia i bicia, co poszedł bić się sam, a wrócił we dwóch.
2021 III - Thiago Federico de Santerro Castaneda, łowca potworów od bicia potworów.

: - )
Ostatnio zmieniony przez VanRex 20-04-2018, 02:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 21-04-2018, 15:40   

Helianthus
Triskel przestał działać. To znaczy, on przestał działać już wcześniej, ale teraz zupełnie się wyłączył. Nie było aktywności.
Wyszedłeś z rytuału.
Spojrzenie na Talsoi. Na Tylwina. Na Talsoi. Meril miał zmieszany wyraz twarzy, zaraz po Twoich słowach zabrał się do pracy.
Reszta miała nieprzeniknione twarze. Hektor zadecydował się pomóc elfowi i razem go przesunęli o metr, półtora.
Ty jednak byłeś już u szczytu schodów, schodząc niżej. Mijając zniszczenia.
Dlaczego wszystko działo się na piętrze...
Kopnąłeś ławę. W sumie, łatwiej było powiedzieć, że to ona kopnęła Ciebie. Już drugi raz. Bo jej się nic nie stało, a Tobie owszem. Ponownie.
Głupi mebel.
Na zewnątrz było już naprawdę jasno. Słońce powinno się pojawić w przeciągu jakiś...chyba 15/20 minut. Na szczęście dom stał, praktycznie rzecz biorąc, w środku lasku, ale głównie składającego się z sosen.
Przeszedłeś się trochę, klnąc pod nosem na głupie ławy. Przy okazji przypomniałeś sobie, że w sumie wszyscy od dawna nic nie jedliście. I nie spaliście. I w ogóle to dużo rzeczy zostało zaniedbane! Przynajmniej Cię nie zalało. Meril wyglądał na mokrego, tak jak nieszczęsny czarownik, który przerwał rytuał. Im, poza wszystkim, dodatkowo musiało być zimno.
Żeby znaleźć dąb, musiałeś dojść do głównego traktu i przejść się nim kawałek. Po jakiś pięćdziesięciu metrach w kierunku północnym, znalazłeś się na kolejnym, mniejszym skrzyżowaniu, z jakąś dróżką, prowadzącą w kierunku zachodnim.
Dopiero tam był dąb. Tylko że nie miał żadnych gałęzi, które mógłbyś sięgnąć. Żadnych. Na ziemi leżały stare, suche liście.
Westchnąłeś i zacząłeś się wracać, tym razem idąc na skos lasem, w kierunku domu. Niemal cudem znalazłeś jedno małe drzewko, sadzonkę niemal, z trzema liśćmi na krzyż.

Meril
Tylwin miał na sobie lnianą, białą koszulę i brązowy, wełniany płaszcz, który spinał pas z doczepionym ogonem młodego lisa. Miał też przy sobie skórzaną torbę, ze śladami po ogniu i paru cięciach.
Z szyi mu ściągnąłeś różne amulety, w tym dwa zrobione z kłów. Zabrałeś mu też krótki miecz.
W torbie znalazłeś kory różnych drzew, ususzone różne liście, kwiaty i temu podobne rzeczy, przydatne dla czarownika. I bezant. Jeden. I pięć solidnych bandaży.
Na jednej ręce widniał srebrny pierścień, który również zdjąłeś.
To wszystko stworzyło zgrabną kupkę koło rannego.
Popatrzyłeś na to.
Nic konkretnego nie emanowało czymś obcym. Zwykłe przedmioty.
W międzyczasie zarejestrowałeś, że starzec wyszedł ze swojego pokoju i oparł się o framugę. Rzucił w przestrzeń, uśmiechając się serdecznie.
-Przepraszam, ale nie znają się państwo, może na nastawianiu skręconych części ciała? - przerwał na chwilę, spojrzał na schody. - Bo mam mały problem.
Wskazał na swoją stopę.
-Zresztą moja córka też.


Torres
Zaraz po wyjściu hobbita starzec zadecydował się wyjść ze swojego pokoju i dołączyć do Was, podobnie jak Ty, opierając się o framugę. Odezwał się miło, z uśmiechem.
-Przepraszam, ale nie znają się państwo, może na nastawianiu skręconych części ciała? - przerwał na chwilę, spojrzał na schody. - Bo mam mały problem.
Meril z kolei metodycznie przeszukiwał leżącego, wyciągając różne ciekawe przedmioty. Jednakże, na Twoje oko, nic nie wyglądało jakoś dziwnie-demonicznie. Ale to nie Twoja działka.
W pokoju, za Twoimi plecami, na ziemi wciąż leżał Sangre. Bez ruchu.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 23-04-2018, 02:00   

Nic? Nic nie ma? zawiesił się na chwilę. Jeśli nie ma tu niczego demonicznego to dlaczego rytuał przestał działać?! Spojrzał znowu na kupkę przedmiotów. Rozgarnął je ręką. Może chodzi o ten ogon? Spojrzał znowu na Tywina Nie... Coś musi być... I ja to znajdę!
Odsunął rzeczy należące do czarownika na bok by nie zakłócały mu tego co zamierzał zrobić, po czym ukląkł na wysokości jego pasa tak by mieć go rozłożonego w poprzek, tuż przed sobą.
Nachylił się nad nim i rozłożył szeroko ręce w taki sposób że jedna jego dłoń wisiała nad jego głową a druga nad stopami a on sam nad jego pasem. W tej pozycji wisiał dosłownie nad całym jego ciałem naraz.jak teraz się nie uda, to znaczy że nic tu nie ma... pomyślał jeszcze i przystąpi do działania.
200 lat nauki panowania nad własnym mózgiem, organizmem i magią... Zamknął oczy, odgłosy z otoczenia przycichły, zapachy rozmywały się, chłód był mniej odczuwalny. Ograniczał pracę innych zmysłów. Wyciszał je by móc "usłyszeć" nawet najdrobniejszy podszept aury magicznej. Skupiał się nad leżącym przed nim człowiekiem szukając czegoś co mógł przeoczyć, czegoś co mogło sprawić że Ea nie chciała mu pomóc...
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
Ostatnio zmieniony przez Elf 23-04-2018, 02:02, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Rivus 


Skąd: Gdańsk
Wysłany: 23-04-2018, 17:09   

Zimno na przemoczonym ciele doskwierało coraz bardziej. Kiedy razem z Merilem opuścili ciało, stał w kącie. Nic nie mówił. Zmęczenie, chłód i głód.
A kiedy chciał odebrać swoją torbę od Helianthusa, hobbit odszedł w poszukiwaniu dębu.
Elf obok zabrał się za przeszukiwanie czarownika. Na środku w kręgu z różnymi znaczkami leżeli Sangre, krasnolud i drobna elfka. To chyba wszyscy, z tego co wiedział od pozostałych członków pościgu...
Oprócz tych śladów z boku drogi, przy pobojowisku.
Kto mógł do nich dołączyć...?
Wzdrygnął się.
Zmęczenie, chłód, głód i lęk.
-Przepraszam, ale nie znają się państwo, może na nastawianiu skręconych części ciała? – jego rozmyślania przerwał starzec wchodzący do pokoju – Bo mam mały problem.
Ion przyjrzał mu się dokładnie - od brodatej twarzy po stopę, na którą wskazał.
_________________
IV tur. 2015 Shardus, łowca potworów z puklerzem [†]
IV tur. 2016; epi. 2016; e. IV tur. 2017 Villen (z Bregen), czarownik SSW z jedną mantrą: "Zum..." [†]
pro. 2017; IV tur. 2017; epi. 2017; epi. 2019 Ion de Eris, chłopak z Enarook, przyszywany brat Estelli, potem mistyk SSW, nemezis Generał Szaleństwa
e. IV tur. 2017 Galeus Sateus, Curo Concordii z Psem i Płociem
zim. 2018 Sheen Ko Hoshi Shiravana Kohatu, laryjski mag bojowy w Avgrun
IV tur. 2018 (+18) Jovis Islas, Szkarłatny dyplomata i mistyk
e.= epizodycznie
Ostatnio zmieniony przez Rivus 23-04-2018, 17:10, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
Omar 
Domińczak hehe

Skąd: Warszawa
Wysłany: 23-04-2018, 21:59   

No przecież nie mogę zabić sadzonki. Potrzebuję kogoś wyższego do pomocy.

Potruchtał do domku. Krzyknął z dołu -Potrzebuję tu kogoś wysokiego, inaczej nici z rytuału. Meril? Możesz przyjść? Jeżeli elf zszedł, to razem potruchtali do dużego dębu.
_________________
2016 - Omar, a potem Morridd - postacie o któych lepiej nie pamiętać.
2017 Prolog - Francisco Montes, nieletni kucharz i piekarz. Podrywał dziewczyny na ciasteczka
2017 Bitewniak - Karl Egisson, młody tryntyjski mag bojowy
2017 turnus IV - Helianthus Silverstein, druid, hobbit
2017 prolog - Helianthus, Heliantrop, cholera wie - wesoły druid, który w krótkich słowach podsumował komandora Kethrena
2018 IV - Karl Egisson Sliabh Ard, wybrał złą stronę barykady. Później epizodycznie Helianthus Silverstein na drodze do zostania szarym wędrowcem
2019 (wakacje i epi) - Helianthus Silverstein - druid, został szarym wędrowcem
2020 - Satori, laryjski Oni
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 24-04-2018, 00:07   

Imira
Stopnie na wejściu. Omijanie ławy. Omijanie stołu. Stopnie na piętro.
Więcej schodów w tym domu nie było...
Za Tobą wchodził Miguel, milcząc. Do góry zastałaś następującą sytuację:
Triskel był po Twojej prawej, pomiędzy poręczą schodów, a wejściem do rozwalonego pokoju, na korytarzu.
Leżeli w nim nieprzytomny krasnolud i elfka, najnowsza zaś zdobycz pościgu leżała jakiś metr od rytuału. Obok niego leżała kupka przedmiotów.
Nad tym samym mężczyzną Meril rozpościerał swoje ręce, jakby chciał go objąć od głowy do stóp. Miał skupioną minę, zamknięte oczy. Wyglądał, jakby składał Tylwina w ofierze.
Torres opierał się o resztki framugi, po prawej stronie, zatem miał Sangre za plecami. Koło niego, po lewej stronie framugi, siedział ów starzec, bez broni w ręku, wyglądając lepiej, pewniej...przyjaźniej? Właśnie mówił coś do Iona.
-...na dole na pewno jest jakiś koc. Możemy po niego pójść, musiałbyś mi tylko trochę pomóc.
Uśmiechnął się szeroko, szczerze.
Ion stał gdzieś pośrodku, wyglądając dość żałośnie. Hektor kucnął w pobliżu, obserwując sytuację.
Kiedy już wszyscy Cię zauważyli, z dołu dobiegł głos Helianthusa.
-Potrzebuję tu kogoś wysokiego, inaczej nici z rytuału. Meril? Możesz przyjść?

Miguel
Miałeś plecak ze sobą. Zarzuciłeś go na plecy i podążyłeś za Imirą. Od wejścia do domu byłeś cicho, nie było się co odzywać.
Kiedy wchodziliście już na szczyt schodów, starzec kończył mówić coś do Iona.
-...na dole na pewno jest jakiś koc. Możemy po niego pójść, musiałbyś mi tylko trochę pomóc.
Uśmiechnął się szeroko, szczerze.
Triskel był po Twojej prawej, pomiędzy poręczą schodów, a wejściem do rozwalonego pokoju, na korytarzu.
Leżeli w nim nieprzytomny krasnolud i elfka, najnowsza zaś zdobycz pościgu leżała jakiś metr od rytuału. Obok niego leżała kupka przedmiotów.
Nad tym samym mężczyzną Meril rozpościerał swoje ręce, jakby chciał go objąć od głowy do stóp. Miał skupioną minę, zamknięte oczy. Wyglądał, jakby składał Tylwina w ofierze.
Torres opierał się o resztki framugi, po prawej stronie, zatem miał Sangre za plecami. Koło niego, po lewej stronie framugi, siedział ów starzec, bez broni w ręku, wyglądając lepiej, pewniej...przyjaźniej?
Kiedy już wszyscy Cię,również zauważyli, z dołu dobiegł głos Helianthusa.
-Potrzebuję tu kogoś wysokiego, inaczej nici z rytuału. Meril? Możesz przyjść?

Meril
Wyciszenie.
Brak dźwięków. Brak dotyku. Brak wzroku, ten najłatwieszy do uzyskania, wystarczyło zamknąć oczy. Pominięcie zapachów, za wyjątkiem tego lekkiego powiewu soli, który pomagał się skupić.
Pełna koncentracja na niematerialnej stronie wszechświata.
Skupienie. Szukanie...obcego.
Nienaturalnego.
Nicość.
Nicość, brak.
Jakaś delikatna, cicha nitka, gdzieś wewnątrz Tylwina. Ale malutka. Wąska...
Mógłbyś przyjrzeć się dokładniej...
Nagły dotyk wytrącił Cię z równowagi.
Tylwin słabo położył rękę na Twoim kolanie, patrząc pustym wzrokiem. Był szary, bandaż już nie powstrzymywał krwi, robiło się coraz bardziej czerwono. Kałuża już powstała.
Po chwili przymknął oczy.

Ion
Zamknąłeś oczy. Otworzyłeś ponownie.
Dostrzegłeś, że Ci się przywidziało.
Sangre leżał w osobnym pokoju. W tym rozwalonym. W triskelu był tylko krasnolud i elfka.
Starzec usiadł.
Był posiadaczem długiej, siwej brody. Miał na sobie białą koszulę i kamizelę z baranka. Jakieś spodnie. Przed chwilą najwyraźniej się przebrał. Za paskiem siekierka.
Patrzyłeś dość uważnie. Był cywilem, a nie czymś strasznym. Mogłeś się skupić. Mogłeś obserwować...
-Przepraszam, że się wtrącam, ale gdzie poszedł ten hobbit? Wydawało się, że jest zajęty korzystaniem z nieswoich zasobów.
Popatrzył na Ciebie. Widziałeś, że mówienie nie jest dla niego aż tak łatwe, jak być powinno. Jakby bolała go szczęka. Pewnie od tej wody.
-Nie zimno ci chłopcze? Na dole na pewno jest jakiś koc. Możemy po niego pójść, musiałbyś mi tylko trochę pomóc.
Chwilę Ci zajęło, zanim przetworzyłeś, że mówił do Ciebie. Uśmiechnął się, ale jego twarz się nieco nienaturalnie wykrzywiła, jakby miał na policzkach blizny, które zniekształcały szczery, dziadkowy uśmiech.
Za Tobą na piętro weszła Imira i Miguel.
Z dołu dobiegł głos Helianthusa.
-Potrzebuję tu kogoś wysokiego, inaczej nici z rytuału. Meril? Możesz przyjść?

Helianthus
Sadzonka. Sadzonka.
DLACZEGO TO MUSIAŁA BYĆ SADZONKA?
Brak jedzenia zaczął wprawiać Cię w zły humor.
Bycie hobbitem było wspaniałe. Wasze ciasta były najlepsze. Wasze roślinki najpiękniesze. Wszystko idealnie, poza głupim wzrostem, żeby sięgnąć głupich liści na głupim drzewie. Tylko dlatego, że jakiś głupi czarownik przerwał słaby rytuał.
-Potrzebuję tu kogoś wysokiego, inaczej nici z rytuału. Meril? Możesz przyjść?
Póki co, cisza.

następny odpis - środa 25.04.2018r godzina 20:00
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 25-04-2018, 00:09   

Imira nigdy nie rozumiała, dlaczego tylu ludzi jest gotowych gryźć kopać i zabijać za odrobinę władzy. Władza była obowiązkiem i odpowiedzialnością. Dowodzenie oddziałem w warunkach wojennych było nim w dwójnasób. Cokolwiek się stanie, ktokolwiek poniesie jakąś krzywdę czy straci życie - będzie jej winą.
Nienawidziła tego.
Choć prawdą było, że w tych momentach, gdy zdarzało się jej w terenie być czyimś podwładnym, nie umiała sama siebie zwolnić z odpowiedzialności pomimo zwierzchnictwa. Nie umiała opuścic rąk, wzruszyć ramionami i uznać że wywalone.
Tym niemniej teraz to była jej odpowiedzialność.
- Torres! - warknęła nieprzyjemnie, podchodząc do tercjero i ściszając głos - Nie jesteś jeszcze na pieprzonych wakacjach. Pilnowanie jeńców nie polega na staniu do nich tyłem. Wydaje ci się, że już jesteś bezpieczny? To ci się wydaje.
Rozejrzała się po pomieszczeniu, korzystając z faktu, że większość uczestników zamieszania była na miejscu. Ion, wciąż lekko mało przytomny. To zmęczenie... Meril, zajęty magią. Hektor, zmęczony, ale przytomny, podobnie Miguel, który wszedł z nią. Torres, bardziej znudzony niż zmęczony. Hobbita słychać było z dołu, minęli się po drodze.
- Oddział, proszę o uwagę - zaczęła tonem nie tyle oficjalnym, co... "operacyjnym" - Tu obecny gospodarz tego domostwa był uprzejmy zeznać, że czwórka zdrajców przypadkiem szukała u niego noclegu i nie zna ich. Przyjął obcych wędrowców pod dach w złych czasach, co świadczy o nim jako o dobrym.. choć może nierozsądnym człowieku. Nie mamy powodu, aby panu gospodarzowi nie wierzyć, dlatego proszę się powstrzymać od wrogich działań wobec niego i jego rodziny - spojrzała wymownie na Torresa - Szanownego gospodarza proszę natomiast, w imieniu armii Sojuszu, o pomoc. Prosimy o możliwość kilkugodzinnego odpoczynku tutaj, a ponadto o pożyczenie wierzchowca, chyba, że jest szybsza możliwość wezwania z miasta milicji albo drużynników Rosgalenów. I jeszcze jedna, najważniejsza kwestia - wbiła wzrok w oczy starszego pana gospodarza - muszę prosić, aby żadne z was nie wchodziło tutaj ani nie zbliżało się na mniej niż 2-3 metry do więźniów. Mamy do czynienia z ludźmi władającymi groźną magią, więc po pierwsze to wasze bezpieczeństwo. Po drugie... - teraz głosu i wzrok Imiry zrobił się nieprzyjemny - wolałabym, żeby ktoś z moich ludzi nie zareagował odruchowo i nie potraktował was jako zagrożenia. Bo to się skończy bardzo... bardzo nieprzyjemnie i wszyscy będziemy żałować.
Zrobiła efektowną pauzę, zanim jednak dziadek odpowiedział, dokończyła z naciskiem:
- Czy mamy sprawę jasną?
Odczekała chwilę na (prawdopodobne) potwierdzenie i zdecydowanie przeszła do miękkiego tonu głosu.
- Oprócz więźniów widzę, że trzeba się zająć twoją kostką, panie...? - zasugerowała, że starszy pan się nie przedstawił. Choć ona w sumie także nie, nie imieniem. Ale jej imię nie było tu akurat istotne - Kiedy tylko zabezpieczymy więźniów, by nie umarli... - uśmiechnęła się lekko, widząc ironię tego faktu - Mamy ich pojmać i oddać pod sąd, nie zabijać... Kiedy tylko zakończymy opatrywanie ran, ktoś się zajmie także wami. Póki co, muszę cię jednak, panie, poprosić o opuszczenie pomieszczenia. Wiem, że to twój dom, ale tego wymaga bezpieczeństwo. Zakładam, że nikomu z was nic poważnego się nie stało?
(Jeśli pan gospodarz wspomni jeszcze raz o tym, że córka też ma skręconą kostkę)
- Potrafię nastawić kostkę, za moment podejdę do niej. Myślę, że dwie panny w domu pełnym żołnierzy będą się czuły bardziej komfortowo przy kobiecie.

(przepraszam wszystkich za duże posty, ale pomyślałąm, że można trochę kopnąć w przód, żebyśmy się nie zakopali na drobiazgach. Jeśli oczywiście czyjaś zamierzona reakcja wyklucza się z tym, co napisałam, to skoryguję albo skasuję)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 25-04-2018, 19:14   

Wzdrygnął się gdy niespodziewany bodziec wyrwał go z medytacji. Wszystkie odczucia powróciły w jednej chwili. Zaklął pod nosem. Czyli to jest po prostu w nim... ale w takim razie co przerwało rytuał? Może rzeczywiście coś z jego szpeju? Spojrzał na Tywina. kurwa... plama krwi na podłodze powoli się powiększała. Mówiłem ci że nie wolno ci zdechnąć!!! pochylił się nad jego gardłem po czym zdarł przemoczony bandaż i przyłożył jeden z Tywinowych. masz szczęście że miałeś własne, bo mi się skończyły na jego twarzy pojawił sie krzywy uśmieszek. cholera, to nie wystarczy... Ej Tercja! odwrócił się. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego że Imira wrócił do budynku i mówi coś do gospodarza: ...wchodziło tutaj ani nie zbliżało się na mniej niż 2-3 metry do więźniów. Mamy do czynienia z ludźmi władającymi groźną magią, więc po pierwsze to wasze bezpieczeństwo. Po drugie... Nie miał czasu się przysłuchiwać, ani czekać na koniec wypowiedzi więc kontynuował w stronę tercjero którzy nie byli aktualnie zajęci rozmową:
Macie może jeszcze trochę tego regenerantu? Bo ten gnojek zaraz mi się tu wykrwawi...
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
 
 
Omar 
Domińczak hehe

Skąd: Warszawa
Wysłany: 25-04-2018, 21:56   

Czy ktoś tu zejdzie? To oni zdychają wam na deskach, mi tam się nie spieszy. - Czekał aż ktoś raczy do niego zejść. Jeżeli już tak się stanie - idzie do dębu i prosi o zerwanie liści.
_________________
2016 - Omar, a potem Morridd - postacie o któych lepiej nie pamiętać.
2017 Prolog - Francisco Montes, nieletni kucharz i piekarz. Podrywał dziewczyny na ciasteczka
2017 Bitewniak - Karl Egisson, młody tryntyjski mag bojowy
2017 turnus IV - Helianthus Silverstein, druid, hobbit
2017 prolog - Helianthus, Heliantrop, cholera wie - wesoły druid, który w krótkich słowach podsumował komandora Kethrena
2018 IV - Karl Egisson Sliabh Ard, wybrał złą stronę barykady. Później epizodycznie Helianthus Silverstein na drodze do zostania szarym wędrowcem
2019 (wakacje i epi) - Helianthus Silverstein - druid, został szarym wędrowcem
2020 - Satori, laryjski Oni
 
 
Rivus 


Skąd: Gdańsk
Wysłany: 25-04-2018, 22:11   

Nieco zignorował staruszka. Jakoś nie chciało mu się wierzyć, że może to on dołączył do zdrajców.
Potem przyszła Imira.
- Przepraszam Was, ale niestety jakbyście nie zauważyli, to jestem mokry do suchej nitki...- zaczął, jakby nikt na to zwrócił uwagi. - Także dopóki nie będę suchy nie pomogę Wam. I tak jestem już trochę chory...  Skorzystam z uprzejmości pana gospodarza. - odwzajemnił uśmiech staruszka, jakby nieco podobnego do Adalberta Talana, ojca Rey. Pewnie mu się tylko zdawało...
Hobbit wołał Merila, a Imira oddelegowała do tego zadania Torresa.
Oboje się nie ruszyli z miejsca, ale dla chłopaka pierwszeństwo miało jego własne zdrowie.
Ruszył za dziadkiem, jakoś nieco bardziej pobudzony, ale też uważnie trzymający rękę przy pasie w pobliżu sztyletu. Lekko, niepozornie.
_________________
IV tur. 2015 Shardus, łowca potworów z puklerzem [†]
IV tur. 2016; epi. 2016; e. IV tur. 2017 Villen (z Bregen), czarownik SSW z jedną mantrą: "Zum..." [†]
pro. 2017; IV tur. 2017; epi. 2017; epi. 2019 Ion de Eris, chłopak z Enarook, przyszywany brat Estelli, potem mistyk SSW, nemezis Generał Szaleństwa
e. IV tur. 2017 Galeus Sateus, Curo Concordii z Psem i Płociem
zim. 2018 Sheen Ko Hoshi Shiravana Kohatu, laryjski mag bojowy w Avgrun
IV tur. 2018 (+18) Jovis Islas, Szkarłatny dyplomata i mistyk
e.= epizodycznie
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 25-04-2018, 23:45   

Imira
Ku Twojemu lekkiemu niezadowoleniu, starzec pozostał w pomieszczeniu.
Odczekał, aż powiesz wszystko, co masz do powiedzenia, zerkając na to, co robi Meril i Miguel ze strzykawką. Dopiero potem się odezwał.
-Proszę mi mówić Ost. Wierzchowca? Niestety ja takowego nie posiadam, kiedyś chciałem, ale nie bardzo mi się to opłacało. W tej sprawie trzeba by było udać się do wioski, kawałek wzdłuż drogi, niejaki Alek z tego co mi się wydaje powinien dysponować jakimś. Jeśli chodzi o możliwość zatrzymania się, to nie widzę przeszkód, zresztą i tak nie miałbym jak was wygonić. Na obiad trzeba chwilę zaczekać.
Zrobił krótką przerwę. Mówił bardzo ostrożnie i powoli.
-Poprosiłbym jeszcze, Panią o obejrzenie nogi mojej córki, jest w tym pokoju.
Wskazał głową na pomieszczenie obok, z zamkniętymi drzwiami (nazwijmy go pokojem B).
-Proszę jednak ich nie męczyć, miały już dość stresu na tej nocy. A tymczasem, czy mogę pożyczyć jednego z pani podwładnych? Chciałbym, zęby mi pomógł w uprzątnięciu bałaganu na dole.
Tymczasem to, co zrobili chłopacy...
Torres wszedł do pokoju A i stanął nad Sangre, opierając się o ścianę.
Miguel podał Merilowi strzykawkę i również wszedł do tego pokoju, sprawdzając nekromantę, a następnie stanął tak, żeby widzieć zarówno leżącego, jak i triskel.
Hektor się nie poruszył.
Ion ruszył w kierunku starca, który powoli się podniósł.
Ty zostałaś w pokoju z triskelem, podobnie jak Meril, właśnie wbijający coś w szyję Tylwina.

Meril
Twój głos zlał się z wypowiedzią Imiry, po której nastąpiła dłuższa odpowiedź starca. Najwyraźniej jednak dotarło, bo Miguel wręczył Ci strzykawkę z niebieskim płynem, zanim wybrał się do rozwalonego pokoju (nazwijmy go pokojem A).
W sumie, miałeś to cudo pierwszy raz w ręku. Przypomniała Ci się jedna operacja, której zdecydowanie wolałbyś nie pamiętać. Wówczas, z relacji innych, przez chwilę byłeś uznany za martwego.
Płuca zabolały na to wspomnienie.
Wbiłeś strzykawkę w szyję Tylwina i wpuściłeś niebieski płyn. Na skórze powstała mała plama z odchodzącymi wiciami w kolorze zielono-fioletowym, kiedy płyn wnikał w tętnice, żyły i ciało. Miałeś nadzieję, że to wystarczy, by go utrzymać przy życiu...

Torres
Wymiana zdań między Imirą a starcem była mniej pobudzająca, niż jej jedno zdanie, wypowiedziane, gdy podeszła i syknęła do Ciebie na początku.
Odruchowo chciałeś dotknąć kapelusza, ale go tam nie było, więc po prostu poszedłeś do pokoju A i stanąłeś nad nekromantą, tuż koło niego, trzymając w ręce nóż i obserwując.
Po chwili podszedł Miguel, sprawdził stan nektomanty, po czym stanął w przeciwnej stronie pomieszczenia, skąd zapewne widział zarówno nekromantę, jak i triskel. (tak, słyszysz całą rozmowę)

Miguel
Podałeś strzykawkę z niebieskim płynem Merilowi, chwilę patrząc, jak wbija ją w szyję leżącego.
Następnie wybrałeś się sprawdzić stan nekromanty.
Więzy były poprawne, niezmienione.
Oddech w miarę równy. Przytomności, na ile dałeś radę ocenić, brak.
Stanąłeś tak, żeby widzieć wszystkie cele.
Torres stał po drugiej stronie pomieszczenia, jak tu wchodziłeś, więc nekromanta był obserwowany przez dwoje oczu.
We framudze dalej siedział starzec. (tak, słyszysz całą rozmowę)

Helianthus
Jakaś rozmowa się toczyła do góry. Słyszałeś Imirę i tego starca. Nikt, póki co, nie schodził. Ale słyszałeś, jak się przemieszczają.

Ion
Podszedłeś do starca, wciąż siedzącego na podłodze. Faktycznie, wydawało Ci się. Nie przypominał Adalberta.
Przyda Ci się koc. Było Ci zimno. Mokre ubrania się lepiły do ciała, a że nie robiłeś nic specjalnie ruchowego, od kiedy napotkałeś zaklęcie Merila, zaczynało się robić coraz chłodniej.
Starzec powoli wstał. (tak, słyszysz całą rozmowę)

następny odpis piątek, 20:00
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

Ostatnio zmieniony przez Leite 25-04-2018, 23:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 27-04-2018, 21:33   

Wyciągnął strzykawkę i odłożył ja na bok. Spojrzał z powrotem na ranę leżącego przed nim mężczyzny. Nie był pewny czy to co widzi to nadspodziewanie szybko gojąca się rana, czy gra świateł podkręcona przez jego wyobraźnie połączoną ze zmęczeniem.
Odgiął barki do tyłu aż zagrały kręgi. Przez swój wzrost nachylanie się nad czymkolwiek przez dłuższy czas źle działało na jego plecy. Jęknął mimowolnie. Spojrzał na swój strój. Jego nadspodziewanie silne zaklęcie sprawiło że był mokry od połowy ud w dół, a zimno którego nie czuł podczas transu zaczynało dawać o sobie znać coraz dotkliwiej. Odetchnął głęboko, po czym położył ręce na kolanach i zamruczał pod nosem: Atsa Erwen Aldare Haville Gdy zaklęcie skończyło swoje działanie podniósł się na jedno kolano i odwrócił się w stronę reszty by móc z nimi swobodnie rozmawiać, co jakieś czas zerkając na Tylwina by kontrolować działanie Styryjskiego wynalazku.

[zakładam że wszystko to wydarzyło się przed tym co zrobiła Imira, bo inaczej ni ma to sensu :/]

[ZAKLĘCIE: bardzo proste -> łapię wodę w tkaninie i oddaję ją do otoczenia (takie przyspieszone parowanie). W założeniu ubranie będzie suche a wilgotność powietrza wokół delikatnie się podniesie]
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
Ostatnio zmieniony przez Elf 27-04-2018, 21:46, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Rivus 


Skąd: Gdańsk
Wysłany: 27-04-2018, 21:59   

Starzec powoli wstał i... nic nie powiedział.
Właściwie to Ion nie za bardzo wiedział o co teraz chodzi.
Obrócił się. Zobaczył Merila wbijającego strzykawkę w mężczyznę. Chyba tego czarownika, którego przed chwilą przeszukiwał. Tego samego co wnieśli.
Przypatrzył mu się jeszcze przez chwilę. Meril patrząc na swoje przemoczone spodnie, osuszył je.
- Aha. Dziękuję za propozycję, długouchy kolego - powiedział chłopak z przekąsem, kładąc nacisk na ostatnim słowie.
Tak, był cały przemoczony przez zaklęcie tego wysokiego, a nawet nie dostał propozycji osuszenia...
Ech, czyste życie.
Powrócił znów pozycją do dziadka.
- To co? Chyba w takim razie idziemy, skoro kolega nie chce mnie osuszyć? - zapytał już nieco zniecierpliwiony.
_________________
IV tur. 2015 Shardus, łowca potworów z puklerzem [†]
IV tur. 2016; epi. 2016; e. IV tur. 2017 Villen (z Bregen), czarownik SSW z jedną mantrą: "Zum..." [†]
pro. 2017; IV tur. 2017; epi. 2017; epi. 2019 Ion de Eris, chłopak z Enarook, przyszywany brat Estelli, potem mistyk SSW, nemezis Generał Szaleństwa
e. IV tur. 2017 Galeus Sateus, Curo Concordii z Psem i Płociem
zim. 2018 Sheen Ko Hoshi Shiravana Kohatu, laryjski mag bojowy w Avgrun
IV tur. 2018 (+18) Jovis Islas, Szkarłatny dyplomata i mistyk
e.= epizodycznie
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 27-04-2018, 23:51   

wszyscy
zaczynam od opisania akcji trochę bardziej wstecz, żeby wiedzieć, co się stało - tu stoicie jak na ostatniej mapce, na początku
Dom, gdzieś niedaleko lasu, w niewielkiej jego części.
Zbliżający się świt.
Otwarte drzwi z jakimiś zawalającymi je przedmiotami. Wybite dwa okna.
Za domem pole słonego błota.
Piętro.
Przestrzeń między schodami, a ścianą prowadzącą do rozwalonego pokoju (A).
Mączny rytuał, przerwany jednym posunięciem nogi. Leżący w nim drobna elfka i masywny krasnolud. Związani.
Ten drugi jest niespokojny, mimo zamkniętych oczu zaciska pięści, lekko drga, jakby śnił.
Elfka jest nieruchoma, ma półprzymknięte oczy.
Koło nich, o jedną część framugi, oparty jest wysoki mężczyzna z potarganymi, czarnymi włosami, z rozcięciem na policzku, dość głębokim. Obserwuje.
Koło niego, na ziemi, siedzi starzec. Ma w widoku zarówno triskel, jak i pokój A.
Przy schodach stoi kobieta o czarnych włosach, w kapeluszu, mimo śladów walki w dość zdecydowanej pozie. Za nią kolejny tercio, z plecakiem.
Od strony korytarza obserwują sytuację młody chłopak i niski, ubrany w czarne rzeczy agent SSW.
Dokładnie między triskelem, dwójką przy schodach, dwójką w drzwiach i dwójką w korytarzu jest kolejna dwójka. Leżący mężczyzna. I klęczący nad nim elf, z rozciągniętymi rękoma, skupiający się na czymś. Zamknięte oczy.
No i nie należy zapomnieć o nekromancie. Związany, sztuk raz, w tym momencie obserwowany jedynie przez starca, w pokoju A.
Imira własnie prowadziła konwersację ze starcem, przedstawiającym się jako Ost, kiedy Meril się nieco wyprostował i rzucił półgłosem w trakcie:
-Ej Tercja!
Dwaj mężczyźni zerknęli na niego. Ten kontynuował:
-Macie może jeszcze trochę tego regenerantu? Bo ten gnojek zaraz mi się tu wykrwawi...
W tym samym czasie z dołu doleciał kolejny komentarz zirytowanego już hobbita.
-Czy ktoś tu zejdzie? To oni zdychają wam na deskach, mi tam się nie spieszy.
Starzec prowadził konwersację na dwóch frontach, raz odpowiadając Imirze, raz mówiąc do Iona. Powstało małe zamieszanie.
Ion mówił, że czuje się źle, jednocześnie Ost się przedstawił i poinformował, że nie ma wierzchowca. Starzec zapytał furyer, czy użyczyłaby mu ona jednego ze swoich ludzi do pomocy, ale nawet bez jej słów podszedł do niego Ion, zachęcony propozycją skorzystania z koca.
Torres skierował się do pokoju z Sangre. Zaraz po nim zrobił to też Miguel, który oddał strzykawkę z regenerantem Merilowi, a następnie sprawdził stan Sangre.
Wówczas to Styryjka odciągnęła Torresa na bok, w prawy dolny kąt pokoju (patrząc na mapkę) i wypowiedziała do niego szeptem parę słów. No, zdań. Poleceń?
Klepnęła go w ramię, odchodząc. Jednocześnie Ost zwrócił się do Iona:
-Chodźmy więc.
Ruszyli w kierunku schodów, ale Styryjka ich wyprzedziła.
-Oficer Torres przejmuje dowodzenie. - rzuciła w kierunku starszego pana, żeby wyklarować sytuację. - Jednak nie ja, ale ktoś zajmie się waszymi ranami.
Zeszła powoli po schodach, odprowadzona zdumionymi spojrzeniami reszty. Ten właśnie moment wybrał sobie Meril, żeby swobodnie i dumnie wyparować wodę ze swoich spodni, co skwitował Ion:
-Aha. Dziękuję za propozycję, długouchy kolego.
Po czym zwrócił się do starca tak, jakby wcześniej nic się nie stało.
-To co? Chyba w takim razie idziemy, skoro kolega nie chce mnie osuszyć?
Miguel gdzieś w tyle zaczął wydawać z siebie zdziwione dźwięki w kierunku Torresa. Gdyby ktoś spojrzał na milczącego cały czas Hektora, zauważyłby, że agent zasnął. Starzec ruszył w kierunku schodów, idąc powoli.
Imira wyminęła stojącego na dole hobbita, wyjaśniając mu krótko, że nie idzie z nim po liście, ale ma inną misję. Po czym zeszła powoli po schodkach ganku, poprawiła broń i ostrożnie idąc, zniknęła wśród coraz jaśniejszych cieni lasu.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 29-04-2018, 14:06   

-Aha. Dziękuję za propozycję, długouchy kolego. Usłyszał od strony Iona.
Przez dobre kilka sekund wpatrywał sie w chłopaka zastanawiając się o co mu chodzi. Zmęczenie dawało o sobie znać przez co zbieranie myśli szło mu znacznie wolniej niż zwykle, ale w końcu odpowiedź przyszła sama. -To co? Chyba w takim razie idziemy, skoro kolega nie chce mnie osuszyć?
Aaaaa.... no tak... Uśmiechnął się lekko po czym wstał i zwrócił się do chłopaka Przepraszam... Już cię osuszam. wyciągnął ręce w jego stronę i powtórzył zaklęcie Atsa Erwen Aldare Haville
Uśmiechnął się znowu z przepraszającym wyrazem twarzy po czym odwrócił się i rozejrzał. Nikt nie ruszył w stronę schodów by pomóc hobbitowi, o cokolwiek mu chodzi... więc sam się do nich skierował i zawołał jeszcze przez ramię. Dobra. Zobaczę o co chodzi a wy nie pozwólcie im zdechnąć, ani się wywinąć
Schodząc po schodach trzasnął się dłońmi po twarzy żeby się rozbudzić. jeszcze nie czas na spanie...
Na dole spotkał rozeźlonego hobbita. O co chodzi? Zapytał.
Zamiast odpowiedzi usłyszał jakieś burknięcie na temat liści i zobaczył jak hobbit odwraca się i wychodzi na zewnątrz. Lekko zdziwiony podążył za nim. W sumie rześkie powietrze dobrze mi zrobi... Pomyślał idąc za swoim niskim kompanem w stronę, jak mu się zdawało, lasu.
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
Ostatnio zmieniony przez Elf 29-04-2018, 14:08, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Rivus 


Skąd: Gdańsk
Wysłany: 30-04-2018, 18:05   

Gdy Meril go osuszył, Ion uśmiechnął się przepraszająco. Można powiedzieć, że było mu głupio.
Fikać do jakiegoś pewnie 500-letniego elfa, kiedy sam masz 16 lat... no chyba nie najlepszy pomysł.
No ale zmoczył mnie jakimś tam wirem wody, po czym osuszył sobie spodenki, a ja stałem obok niego przemoczony do suchej nitki. Ech, nie ważne...
Ion podążył za starym Ostem...
_________________
IV tur. 2015 Shardus, łowca potworów z puklerzem [†]
IV tur. 2016; epi. 2016; e. IV tur. 2017 Villen (z Bregen), czarownik SSW z jedną mantrą: "Zum..." [†]
pro. 2017; IV tur. 2017; epi. 2017; epi. 2019 Ion de Eris, chłopak z Enarook, przyszywany brat Estelli, potem mistyk SSW, nemezis Generał Szaleństwa
e. IV tur. 2017 Galeus Sateus, Curo Concordii z Psem i Płociem
zim. 2018 Sheen Ko Hoshi Shiravana Kohatu, laryjski mag bojowy w Avgrun
IV tur. 2018 (+18) Jovis Islas, Szkarłatny dyplomata i mistyk
e.= epizodycznie
 
 
Omar 
Domińczak hehe

Skąd: Warszawa
Wysłany: 30-04-2018, 22:00   

Doszli do drzewa. Pokazał elfowi palcem liście u góry. - Czy mógłbyś proszę ich dla mnie dosięgnąć i zerwać kilka? Potrzebuję do kontynuacji rytuału.

Kiedy elfowi już udało się zerwać liście, wrócili się do domu. - Dobra, przenieście ich, żebym mógł wznowić rytuał. Czy ten dodatkowy miał coś magicznego przy sobie? Coś co wyglądało na demoniczne, tak bardzo, by Ea mogła się obrazić? Jeżeli nie, to obawiam się, że też będzie musiał sobie poradzić sam, bez mojej pomocy w przeżyciu.

Kiedy podłoga była wolna, oczyścił ją i znów rozsypał triskel za pomocą mąki. Narysował dokładnie te same litery. - Dobra, tak samo jak wcześniej. Kiedy zacznę i przeproszę Eę za poprzedni rytuał, wniesiecie ich do środka. Sami oceńcie, czy ten trzeci może być w środku, jak nie wyjdzie, to więcej nie próbuję.
_________________
2016 - Omar, a potem Morridd - postacie o któych lepiej nie pamiętać.
2017 Prolog - Francisco Montes, nieletni kucharz i piekarz. Podrywał dziewczyny na ciasteczka
2017 Bitewniak - Karl Egisson, młody tryntyjski mag bojowy
2017 turnus IV - Helianthus Silverstein, druid, hobbit
2017 prolog - Helianthus, Heliantrop, cholera wie - wesoły druid, który w krótkich słowach podsumował komandora Kethrena
2018 IV - Karl Egisson Sliabh Ard, wybrał złą stronę barykady. Później epizodycznie Helianthus Silverstein na drodze do zostania szarym wędrowcem
2019 (wakacje i epi) - Helianthus Silverstein - druid, został szarym wędrowcem
2020 - Satori, laryjski Oni
 
 
Leite 
Elfi doradca


Skąd: Poznań
Wysłany: 01-05-2018, 16:11   

Ion (+Ost)
Zeszliście po schodach. Kiedy Meril i hobbit sobie poszli, stary pogrzebał w kufrze, ale nie mógł tam znaleźć koca. Wyszukał za to, w innej szafie, jakiś stary sweter i Ci wręczył.
Następnie podszedł do kominka, przy którym stał garnek z zimną strawą i zaczął go na nowo rozpalać. Pomogłeś mu, a w Twoim brzuchu zaburczało.

Meril + Helianthus
Poszliście przez las. Hobbit maszerował niezwykle szybko przez swoją irytację, ale ku jego jeszcze większej złości, Meril bez problemu dotrzymywał mu kroku. Razem dotarliście do rozstaju, gdzie rósł dąb.
Elf wyciągnął rękę i chwycił targane wiatrem liście. Zerwał ich parę, następnie puścił gałąź, która odstrzeliła w górę z trzaskiem.
Kiedy wracaliście, traktem przebiegł koń w galopie. Kierował się na północ, ale nie widzieliście go, już zasłoniły Was drzewa.
Na dalekim końcu niebo jaśniało coraz bardziej. Słońce wzejdzie w ciągu paru minut.
Wróciliście, dostrzegając Iona i Osta w pokoju z kominkiem, siedzących przy ogniu (zakładam, że trochę Wam to zajęło).
Do góry było wszystko tak, jak to zostawiliscie. Hektor przysypiał. Reszta stała bez ruchu.
_________________
2014r. II - Infelix Laryjka [??]
2014r. Epilog - Sephi'Rah (Sefii) Podziemna [*]
2015r. II - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*]
2015r. Epilog - Vela, Roythe (łowca) Wysoka [*], aktualnie Tymen Mgieł
2016r. III - Tanwe'Ivare, Aenthilka
2016r. Epilog - Aurelia d'Lombre d'Itharo człowiek
2016r. Zimowy - Tulya'Leite Enri Aenthilka w futerku
2017r. III - Mea'Aran Tlais Orthogok, podziemna bliźniaczka
2018r. Zimowy - matrona Mea'Aran Tlais Orthogok, już nie bliźniaczka.
_______________________________________
"Mlem"

 
 
Mikes 


Skąd: Poznań
Wysłany: 03-05-2018, 16:50   

Miguel czekając na odpowiedź Torresa rozmyślał jak to by było robić basen z kamieni. Jednak, gdy po dłuższej chwili nie uzyskał odpowiedzi, postanowił na własną rękę podjąć tą decyzję.
Milczenie już w starożytności oznaczało zgodę. Nie mam pojęcia skąd to znam, ale nadaje się na tą okazję.
Dobra. Idę załatwić jakiś wóz i może eskortę. Powinienem wrócić najdalej wieczorem. Dogonię Imirę i albo załatwię eskortę od nas albo pójdę do tego pobliskiego miasteczka. Eskorta od nas była by jednak pewniejsza i bardziej godna zufania.
Poprawił plecak i skierował się do wyjścia.
Sprawdzajcie co jakiś czas ich więzy by przypdkiem się nie wyrwali. Uważajcie też by elfka nie zaczeła na nowo czarować. Do zobczenia.
Zejdzie i podbiegnie kawałek by dogonić Imirę. Tam szybko z nią uzgodni parę rzeczy. Potem dokładnie napiszę gdzie się kieruję i czego szukam.
 
 
Elf 
Adept elfickiej magii wyższej


Skąd: Pruszków :3
Wysłany: 03-05-2018, 19:16   

Gdy wrócili zauważył w jakim stanie był Hektor. I to ma być ta słynna elita i duma Styrii? pomyślał na wpół rozzłoszczony na wpół rozśmieszony. Podszedł do agenta i szturchnął go w ramie z krótkim Jeszcze nie pora na spanie po czym przeszedł parę kroków i nachylił się lekko nad czarownikiem by przyjrzeć się ranie na jego szyi oraz ewentualnym postępom w gojeniu. Co do tego tutaj... powiedział odwracając się w stronę hobbita ...to nie znalazłem przy nim niczego co promieniało jakąś demoniczną mocą. Wyczułem jednak minimalny ślad tej energii w nim, gdzieś głęboko, ale zakładam że każde z nich ma taki ślad. Więc albo coś z jego rzeczy obraziło Ee... tu wskazał Heliemu ręką kupkę rzeczy Tylwina z lisim ogonem na wierzchu, ...albo Ea stwierdziła że 3 zdrajców to już za wiele. Jego wzrok ponownie opadł na stosik dobytku Tylwina. Rzuć na to okiem i sam oceń czy coś tutaj mogło zaważyć na tyle by Ea nie chciała nam pomagać.
Gdy skończył swój monolog odetchnął głęboko. Powietrze poranka rozbudziło go, ale wiedział że nie starczy na długo. Ukląkł znowu przy Tylwinie by kontrolować jego stan. Jeśli rzeczywiście hobbit stwierdzi że Ea mu nie pomorze do ten regenerant będzie mu musiał starczyć za całą kurację...
_________________
Elfy przeżyją wszystkich ludzi >:)
2013-Garant elf z laro
2014-Aaron elf leśny mag ziemi
2015-Geven elf leśny mag lasu
2016-Tiru elf leśny szaman Jelenia
2017-Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag morza
2018-Vayla'Meril'oarni z rodu Haro, Elf z Talsoi mag strażnik
Ostatnio zmieniony przez Elf 03-05-2018, 19:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 03-05-2018, 20:51   

Mikes napisał/a:
Miguel czekając na odpowiedź Torresa rozmyślał jak to by było robić basen z kamieni.
Mistrzostwo :mrgreen:
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 10