Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Indiana
23-09-2012, 20:08
larp wrzesniowy - misje graczy
Autor Wiadomość
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 24-09-2007, 19:57   larp wrzesniowy - misje graczy

Związani z królestwem Raegen:

Mija Pendragon – namiestniczka królewska i reprezentantka korony. Ma w ręku ważny dokument, który ujawniony może zrehabilitować część Zakonu Indry, a ujawniony za późno – osłabić władzę cesarską. Ma też kilka ważnych informacji oraz kontakt z Ablem – chanackim agentem. Jej priorytetem jest wywalczenie pełnej suwerenności dla Raegen, nawet za cenę wojny z cesarstwem.
Po nagłym awansie Feina Rasgalena na króla Raegen w twoim życiu narobiło się sporo zamieszania. Dni spędzone u boku wicehrabiego jakoś pogłębiły zaufanie między wami. Nowy król ufał twojej ocenie sytuacji i elokwencji, ty ufałaś, że będziesz potrzebna na dworze królewskim bardziej niż na cesarskim. i rzeczywiście byłaś potrzebna. W krótkim czasie Fein niemal całkowicie zdał się na twoją polityczną intuicję. A losy Raegen przedstawiały się dość skomplikowanie. Osobiste zapewnienia cesarza o zwolnieniu Raegen ze zobowiązań lennych okazało się palcem na wodzie pisane i wiedziałaś o tym już w chwili, gdy cesarz wkładał na głowę Feina. Już sam gest koronacji z rąk cesarskich był symboliczny. Poza tym, podstawowym problemem był prosty fakt, że Raegen leżało po drodze z Mortheimu do Styrgradu. Tracąc wpływ na politykę Raegen cesarz wypuszczał z ręki kontrolę nad szlakami handlu stalą. Wiedząc o tym podjęłaś ryzykowne i śmiałe kroki, by zapewnić Raegen prawdziwą niezależność i status równego w negocjacjach. Poszukałaś sojuszników.
Pierwszy był kontrowersyjny. Choć Gildia Kupiecka wykpiła się sianem z oskarżeń o udział w antycesarskim spisku, to nadal kontakty z nią były postrzegane jako wrogie cesarstwu. Ale Gildia wciąż trzymała kontrolę nad szlakiem na północ. Aby zagrozić Styrii zablokowaniem handlu z Mortheimem należało dogadać się z Gildią.
Drugi sprzymierzeniec był już jawnym wystąpieniem przeciw Cesarstwu. Istniała bowiem tylko jedna siła, z którą sojusz mógł Styrii naprawdę zagrozić. Był to Chanat. korzystając ze znajomości z czasów walki o artefakt nawiązałaś kontakt z Chanatem i otrzymałaś zapewnienie, że Chan chętnie poprze wolne Raegen, a w razie ataku Styrii poprze Raegen zbrojnie, atakując na południu. To już było coś.
Mając pieniądze Gildii i poparcie Chanatu zdecydowałaś się na ryzykowny krok. Opłacanym za pieniądze Gildii ludźmi obsadziłaś załogi zamków na granicy ze Styrią (pomysł był Riena) i zażądałaś natychmiastowego wypełnienia cesarskiej obietnicy oraz wycofania wojsk cesarskich z terenu królestwa.
Ta demonstracja siły przyniosła spodziewane efekty. Cesarz, który z trudem radził sobie z sytuacją w Styrgradzie, wysłał co prawda oddziały karne, ale zatrzymał je na granicy Odear i Górnej Styrii, ograniczając się do postawienia w gotowości tego, co po najeździe Easterlingów pozostało po granicznych placówkach cesarskich. Oba kraje stanęły na granicy wojny. A do ciebie doszło zaproszenie na nieoficjalne negocjacje do Silberbergu.
Jako oficjalny reprezentant króla jechał z tobą kapitan królewskiej gwardii, Rien Evironment. A także niespodziewanie wojownik- druid Illima, który poczuł się zobowiązany do tego wystąpienia faktem, że cesarz złamał dane słowo. tych dwóch stanowi zbrojne ramię poselstwa, natomiast jako jego ozdoba dołączyła [Ula], dziedziczka jednego z najdostojniejszych raegeńskich rodów, oraz [Elin]. Nieoficjalnie do poselstwa dołączył także Abel abu Salif, przedstawiciel Chanatu. Waszym zadaniem będzie przekonać przedstawicieli Cesarza, że nie boicie się wojny w obronie własnej niezależności. Że macie w ręku szlak handlowy do Mortheimu i w razie czego go zablokujecie. Ze jeśli Styria uderzy na was, na Południowe Wrota uderzą wojska Chana.
I wreszcie było jeszcze coś, drobny, choć nie najdrobniejszy argument.
Podczas urządzania się w Raegen poznałaś pewnego człowieka. Osobnik ten był niegdyś zakonnikiem Indry i jak wszyscy członkowie zakonu (ci, którzy nie siedzieli w cesarskich lochach lub jeszcze nie powędrowali na szafot) musiał się ukrywać. Z żałością przy mocnym trunku opowiadał ci pewną historię. Historię pewnego listu, który kilka miesięcy temu wysłał jeden z zakonników do samego cesarza (przed jego rzekomą śmiercią). List został przez kogoś wykradziony z cesarskiego archiwum, jest na nim pieczęć kancelarii cesarskiej, która list przyjęła, wraz z datą. Treść tego listu była dowodem na to, że spora część Zakonu Pana Słońca nie wiedziała o udziale dostojników w spisku, a kilku, którzy wiedzieli, czynnie przeciwstawiło się władzom Zakonu, za co zapłacili życiem. Ujawniony, mógł świadczyć przeciwko cesarzowi, który prześladował Zakon, choć wiedział o niewinności wielu zakonników (jeden z wymienionych w liście został stracony kilka dni temu w Styrgradzie), i podkopać jego dobre imię.


Abel – kontynuuje misję przeciw cesarstwu. Chętnie skłóci ze sobą Raegen, Rowenię i Cesarstwo. W każdy dostępny sposób, np. zabijając kogoś, by poszło na kogoś innego.
Pomimo, że wypuściłeś z rąk bezcenny Draig-a-Hearn, twój władca i tak był z ciebie zadowolony. Dostarczyłeś wywiadowi Chanatu taką ilość informacji, jaką oni sami zbieraliby przez lata. Twój kraj mógł być ci wdzięczny. I był. Zamierzałeś wrócić w glorii bohatera do domu i pławić się w sławie, bogactwie i rozkoszach. Ale wtedy skontaktowała się z tobą Mija Pendragon, obecnie pierwsza minister króla Raegen, Feina Rasgalena. Chciała nawiązać kontakt z Chanatem w imieniu Raegen.
Oczywiście, wiedziałeś o pogłębiającym się konflikcie Styrii i Raegen. I szybko domyśliłeś się, czego chce Mija. Poparcie Chanatu dla wolnego Raegen miałoby nieocenioną wprost wartość w negocjacjach z Cesarstwem. Styria nie odważyłaby się zacząć wojny jednocześnie na dwóch frontach. Skontaktowałeś się z wywiadem Chanatu i otrzymałeś natychmiastowe instrukcje:
- otrzymałeś pełnomocnictwo do zwarcia z Raegen wstępnej ugody i paktu o wzajemnej pomocy w razie ataku Styrii oraz do reprezentowania Chanatu na dworze króla Raegen – to oficjalnie
- nieoficjalnie przedstawicielstwa Raegen i Styrii miały się spotkać 22 września w Silberbergu by spróbować zawrzeć jakąś ugodę i zapobiec wojnie – ty masz do tego nie dopuścić. Wojna z Raegen będzie gwoździem do trumny Cesarstwa, które – osłabione po działaniach Braterstwa - nie podoła dwóm wrogom na raz . A jeśli nawet podoła, wyjdzie z tego osłabione jak nigdy. Zatem twoim zadaniem jest skłócić ze sobą Raegen i Styrię, a jeśli jeszcze uda ci się do tego wykorzystać rozżalenie i gniew roweńskich kozaków i napuścić ich na Cesarstwo, będzie wręcz wyśmienicie.
Dodatkowo sprawę ułatwić ci mogą prywatne animozje. Jako negocjatorka cesarska przybędzie do Silberbergu osoba, której szczerze nie znosisz. Nie możesz zabić jej otwarcie, zresztą, byłoby to trudne, zważywszy na to, że będzie ochraniana przez Straż. Lepiej będzie zdyskredytować ją w oczach własnych towarzyszy, podłożyć coś, co świadczyć może o jej zdradzie, o konszachtach z Chanatem. Wywiad chanacki zresztą zaczął już tą robotę, podkładając fałszywe informacje na jej temat informatorom cesarskim. Zatem owa osoba jest już na celowniku własnego wywiadu, wystarczy zatem coś niewielkiego, chanackie złoto, jakiś list, znaleziony w jej rzeczach, aby zmusić Straż do uwięzienia jej. A wtedy zabicie jej nie będzie już takie trudne... Podobnie jak wszczęcie awantury między Styrią i Raegen.
Pamiętaj tylko, że działasz w warunkach misji dyplomatycznej, byłoby dobrze, aby nie było jasnym, z czyjej inspiracji następują niektóre wydarzenia....

Informacja o akcji, którą podjął wywiad chancki w Styrgradzie (20 Awst-sierpnia) –
Osoba, która pełnić będzie rolę pełnomocnika cesarskiego, została zaproszona do pewnego płatnerza (Albert Rahm), który pracuje dla wywiadu Chanatu. Agenci cesarscy podjęli wówczas próbę zaaresztowania tej osoby, jednak próba pozostała nieudana, a agenci zginęli, z niewielką, acz tajną pomocą wywiadu chanackiego. Interesująca was osoba nie podjęła żadnej współpracy z Chanatem (poza zakupieniem broni u owego płatnerza), ale pułapka została zastawiona tak, żeby wywiad styryjski był przekonany o winie owej osoby.

Rien – ochroniarz króla, a chwilowo Miji
Podobnie jak Mija, pozostałeś w służbie króla Raegen. Fein Rasgalen zaproponował ci dowodzenie, a właściwie stworzenie gwardii przybocznej, na wzór legendarnej Gwardii Cesarskiej, co tez uczyniłeś. Ale tak naprawdę twoja rola na królewskim dworze wykraczała daleko poza zapewnienie władcy bezpieczeństwa. Żywo popierając sprawę uzyskania przez Raegen niezależności, zainspirowałeś uniezależnienie armii królestwa od dowódców cesarskich i obsadzenie granicznych ze Styrią twierdz wojskiem najemnym. Stałeś się czymś w rodzaju głównego doradcy wojskowego króla Feina.
Nie znaczy to, że chciałeś wojny ze Styrią. I ty i Mija, która w większości kierowała polityką Feina, wiedzieliście, że Cesarstwo jest dość potężne by zmusić Raegen do uległości. Nawet biorąc pod uwagę posunięcia polityczne, które podjęła Mija:
Pierwsze było kontrowersyjny. Choć Gildia Kupiecka wykpiła się sianem z oskarżeń o udział w antycesarskim spisku, to nadal kontakty z nią były postrzegane jako wrogie cesarstwu. Ale Gildia wciąż trzymała kontrolę nad szlakiem na północ. Aby zagrozić Styrii zablokowaniem handlu z Mortheimem należało dogadać się z Gildią.
Drugi sprzymierzeniec był już jawnym wystąpieniem przeciw Cesarstwu. Istniała bowiem tylko jedna siła, z którą sojusz mógł Styrii naprawdę zagrozić. Był to Chanat. korzystając ze znajomości z czasów walki o artefakt Mija nawiązała kontakt z Chanatem i otrzymała zapewnienie, że Chan chętnie poprze wolne Raegen, a w razie ataku Styrii poprze Raegen zbrojnie, atakując na południu. To już było coś.
Mając takie atuty, Mija w imieniu Raegen zażądała natychmiastowego zwolnienia z przysięgi lennej oraz wycofania wojsk cesarskich z terenu królestwa. Cesarz odpowiedział postawieniu w stan gotowości placówek granicznych na terenie Raegen oraz posłał korpus karny, który zatrzymał się na granicy Raegen i Odear, gotów do wkroczenia.
W takiej sytuacji dotarło do ciebie i Miji zaproszenie pod Silberberg, na nieoficjalne negocjacje z Cesarstwem.

Joanna –
Od dzieciństwa towarzyszy ci szczególny dar – dar widzenia niewidzialnego, wyczuwania i przyzywania mocy, które przeciętny człowiek nazwałby nadprzyrodzonymi. Dar ten jest częścią twojej osoby, niezależnie od tego, czy pogłębiasz go, szkoląc się w tym kierunku, czy zajmujesz się czymś zupełnie z nim niezwiązanym. Wiesz natomiast, że twoja moc jest absolutnie wyjątkowa, jesteś jednym z najsilniejszych mediów, jakie znała historia magii.
Jesteś medium. Posiadasz niezwykłą zdolność kontaktu z innymi wymiarami, potrafisz samą siłą woli tworzyć portale, wzywać istoty z innych wymiarów. Oczywiście nie przychodzi to łatwo, ale dzięki wrodzonemu darowi nie potrzebujesz do tego magicznych formuł i pierwiastków, a jedynie samą manę. Kontakt z istotą z innego wymiaru jest rzeczą niebezpieczną. Jeśli przypadkiem natrafisz na zbyt silną istotę, próba kontaktu skończy się omdleniem, krwotokiem z nosa, być może nawet śmiercią. Ale to cenna zdolność. Osoba taka jak ty jest jedyną możliwością komunikacji z bytami z innych wymiarów czy z duszami umarłych. Stąd niejednokrotnie o pomoc prosili cię różni magowie, oferując sławę i pieniądze. Czasem zgadzałaś się, a czasem nie. Zasadniczo brzydziłaś się nekromancją, magią związaną z demonami i śmiercią. Na współpracę w takim celu nigdy byś się nie zgodziła (oczywiście, „nigdy” oznacza „nigdy, chyba, że”, nie jesteś wszak typem, który były skłonny umierać za ideały).
Nawiązał z tobą kontakt człowiek imieniem Varthanis, proponując ci ogromne pieniądze za pomoc w przedsięwzięciu, którego natury nie chciał zdradzić. Zaprosił cię na spotkanie pod zamek w Silberbergu na dzień 21 września wieczorem. Wiadomość ze szczegółami spotkania (godzina i miejsce) ma na ciebie czekac w zajeździe Villsvin. Ponieważ służysz i pracujesz na dworze króla Raegen, była to dla ciebie daleka droga. Ale tak się złożyło, że poproszono cię o udział w nieoficjalnej misji dyplomatycznej, w negocjacjach między Raegen i Styrią. Wiedziałaś, że twój kraj znalazł się na skraju wojny z Cesarstwem i chętnie zgodziłaś się wziąć udział w przedsięwzięciu, które mogło jej zapobiec. A że rozmowy miały odbywać się pod Silberbergiem dzień później...? Dziwny zbieg okoliczności? Tak więc postanowiłaś pojechać tam i spotkać się z owym Varthanisem i przyjąć lub nie jego propozycję, zależnie od tego, czy odpowiadałaby ci jej natura. Oczywiście, kwestię spotkania z nim zachowujesz w absolutnej tajemnicy.


Ula – Hanna Amelia de Blanckert
Pochodzisz z jednego z najstarszych i najdostojniejszych rodów królestwa Raegen. Jego początki sięgają czasów, gdy było to niezależne od Cesarstwa państwo. Wasza rodzina szczyci się zatem swoją tradycją i jest jedną z najbardziej wpływowych w kraju. Dysponujecie niemal prywatnym wojskiem (zależności wasalne, ale i najemnicy) i sporą fortuną, ty jako przedstawicielka swojego rodu, jesteś jednym z królewskich doradców. Trochę krzywo patrzyliście na niespodziewaną z rąk cesarskich koronację Feina Rasgalena. Ale już pierwsze jego posunięcia jako nowego władcy przekonały do niego ciebie i resztę starej arystokracji. Fein mianowicie dążył do uzyskania niezależności od Cesarstwa, a jego doradcy rozgrywali sprytną polityczną grę, w której znaczenie Raegen rosło z każdą chwilą. Mija Pendragon (główny doradca króla) nawiązała porozumienie z Chanatem i podpisała układ, zobowiązujący do wzajemnej pomocy w razie ataku Styrii. Ten pakt był argumentem, z którym cesarz musiał się liczyć, o ile nie chciał wojny na dwa fronty.
I jest jeszcze drugi sprzymierzeniec raegeńskiego króla. Albowiem oprócz tego, że jesteś wysoko postawioną arystokratką, jesteś także jedną z najwyżej postawionych w hierarchii przywódców Gildii Kupieckiej. Tylko, że twoja rola w Gildii jest kwestią absolutnie tajną, nikt bowiem nie zna jej prawdziwych przywódców. Dlatego też Gildia uniknęła odpowiedzialności za udział w antycesarskim spisku. Jesteś też świetnie wyszkoloną skrytobójczynią. Gildia nadal panuje nad szlakiem handlu stalą z Mortheimem i może zapewnić całkowite zablokowanie dostaw tego surowca do Styrii, bowiem Raegen leży między Styrią a Morthheimem. Może też opłacić najemników, którzy będą walczyć dla Raegen w razie konfrontacji.
Polityka Gildii i twoja w tym konflikcie dąży ku wojnie. Najgorszą możliwością, i dla raegen i dla Gildii, było ustąpienie i kompromis w czasie negocjacji. Jeśli Cesarstwo wycofa wojska z terenu Raegen – królestwo pozostanie bezbronne i wystawione na ataki ze wschodu. Do tego nie możesz dopuścić. Najlepszym rozwiązaniem dla Raegen i dla Gildii – jest konfrontacja sił. Jeśli Raegen obroni się, udowodni swoją siłę. Jeśli zmobilizuje armię na tyle silną, aby obronić się przed Cesarstwem, to odeprze także i barbarzyńców. Jeśli natomiast, co bardziej prawdopodobne, wygra Styria, zabezpieczy na powrót wschodnią granicę. A Raegen i tak zapewne wywalczy sobie większą autonomię.
Zaś z punktu widzenia Gildii... Cóż, nadal macie magazyny pełne zboża, które po każdej wojnie nabiera oszałamiającej wartości. Stal, którą dostarczać możecie obydwu stronom za niebotyczne sumy, wciąż jest w waszych rękach. Gildia na wojnie może tylko zyskać.

Żeby wojna wybuchła, trzeba udaremnić te negocjacje. I tu przydać się może pewien fakt... Otóż kilka dni temu wpadł w ręce waszych ludzi pewien osobnik, od dawna przez Gildię ścigany. Ktoś, kto jeszcze miesiąc temu służył w szeregach Straży pod Silberbergiem i był najlepszym przyjacielem obecnego dowódcy placówki, krasnoluda Hoda. Być może stawka życia Zibba (bo o nim mowa) będzie wystarczająca, by skłonić kapitana do zerwania negocjacji.
Jeśli nie...
Cóż, będą wtedy dwie drogi dla doświadczonej skrytobójczyni. Albo cicho zabić kogoś ze strony Raegen, tak by wina obciążono Cesarstwo... Albo zabić samego kapitana. Jest też inna możliwość... Masz do dyspozycji pewien preparat (jak i odtrutkę na niego). Wstrzyknięty do krwi (np. przez przypadkowe ukłucie) powoduje bolesną śmierć po 24 godzinach... Jeśli śmierć przyjaciela nie zrobi wrażenia na kapitanie, może jego własne życie coś dla niego znaczy? Albo życie osób, które mu towarzyszą....? Dla wprawnego skrytobójcy możliwości jest wiele. Skład Raegeńskiej misji dyplomatycznej:


Illima –
po wydarzeniach związanych z walka o artefakt wróciłeś do swojego kręgu. Ale najwyraźniej zagrożeniom wciąż nie było końca. Doszły cię wieści, że Raegen, dążące do niezależności, jest zagrożone wojną. Ze cesarz Styrii wbrew obietnicom, które sam słyszałeś na własne uszy, nie zwolnił króla Feina ze zobowiązań lennych. Dla ciebie było to postępowanie pozbawione honoru. Ale wiedziałeś, że wojna z potężnym Cesarstwem skończy się masakrą Raegeńczyków. Zresztą, pamiętałeś, że po obu stronach tej barykady masz przyjaciół, tych, którzy pozostali w Straży i Gwardii Cesarskiej, ale i tych, którzy służyli u boku króla Feina Rasgalena. Postanowiłeś udać się do stolicy Raegen i spróbować mediacji, czegokolwiek, by nie dopuścić do wojny, która byłaby katastrofą dla Raegen.
Spotkałeś się z Miją Pendragon i Rienem, poznałeś ich racje:
- Cesarz nie zgadza się na uwolnienie Raegen
- wysłał przeciw niemu armię, która stoi obecnie na granicy Raegen i Odear
Z kolei Raegen odgryzło się groźbą zamknięcia szlaku do Mortheimu oraz wstępnym sojuszem z Chanatem.
Pojęcia nie masz, jakich argumentów użyć, by załagodzić ten konflikt, ale jeśli tego nie zrobisz, będzie wojna i znów będą ginąc ludzie. Wybierasz się więc na tajne negocjacje do Silberbergu 21 września.


Sigmar –
Po walce o cesarski artefakt podobnie jak pozostali, nieco się wzbogaciłeś cesarską nagrodą. Właściwie nawet podobała ci się służba w Straży, jednak nie dane ci było w niej pozostać. Pomimo cesarskich obietnic, kiedy wyszło na jaw twoje barbarzyńskie pochodzenie, kapitan Biarson [Off] otrzymał dyskretny rozkaz podziękowania ci za służbę. Nie zamierzałeś wnikać w to, czy było to podyktowane obawami o twoją lojalność, czy czymś innym – pomimo sporej odprawy poczułeś się pokrzywdzony. Wraz z Illimą wróciliście w raegeńskie lasy, do znajomych druidów, potem zaś na dwór Raegen z przyczyn, o których sam Illima wiedział najlepiej (zwróć się do niego o informację w tej kwestii). Cóż, skoro cesarska armia nie chciała cię w swoich szeregach, oddasz swój miecz (młot…?) nowemu władcy Raegen. Zwłaszcza, że chyba szykuje się wojna…
Zdaje się, że król Fein Rasgalen nie chce tej wojny. Podjęte zostały jakieś nieoficjalne rozmowy, nie wiedziałeś dokładnie, o czym konkretnie, dość, że przedstawiciele Raegen i Styrii mieli się spotkać 22 września pod Silberbergiem. Illima chciał tam pojechać, by przekonać jednych i drugich do zawarcia pokoju. Ty mogłeś wybrać się tam, jako zbrojna ochrona….
I było cos jeszcze. Byłeś ostatnio pod Kamieńcem pogadałeś sobie od serca z pewnym człowiekiem, dawnym seneszalem w dobrach książąt dar Kirian w Kamieńcu, który najwyraźniej potrzebował się komuś zwierzyć. Przed piętnastoma laty wyrzucono go z posady, bowiem ktoś okradł jedną z posiadłości książęcych. Pomimo, że Straż schwytała złodziei, nigdy nie odzyskano skradzionych przedmiotów. Człowiek ów twierdził, że pewien człowiek z osady Kieł widział złodziei chowających łup. I nawet doniósł o tym Straży w Kamieńcu. Ale i tak nic nie znaleziono.
Przeanalizowałeś to, co ów człowiek powiedział. Zasięgnąłeś języka i dowiedziałeś się, że akta z Kamieńca przechowywano w podziemnym archiwum na południe od Silberbergu. Archiwum podobno zniszczyło trzęsienie ziemi. Aby znaleźć informacje o tajemniczych zeznaniach obywatela z osady Kieł, musisz znaleźć to archiwum
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Airis 


Skąd: Warszawa
Wysłany: 24-09-2007, 21:08   

Hmm ... po przeczytaniu tych misji (zakładam, że misję Sigmara dostał Illima) mogę stwierdzić, że nie mieliśmy marne szanse na zdobycie archiwum, nawet gdyby osoba wtajemniczona podzieliła się z resztą wszystkimi informacjami podanymi w misji (czego nie zrobiła - Illima, nich no Cię dorwę :]). Jak również, porównując te informacje z zawartymi w misji Hodo, żałuję, że nie dałem wam mocniej po łbach w tej sztolni :P :D

Nigdy więcej postaci odpowiedzialnych za całe królestwo ;)
Ostatnio zmieniony przez Airis 24-09-2007, 21:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Illima 
Dyrektor Instytutu Alchemii

Skąd: Wrocław
Wysłany: 24-09-2007, 21:24   

Powtarzam. Nie dostałem misji Sigmara, nic nie wiedziałem.
 
 
Airis 


Skąd: Warszawa
Wysłany: 24-09-2007, 21:26   

Ok, Illima, skoro nie wiedziałeś, to przepraszam i zarzucam plan dania Ci w zęby przy najbliższym spotkaniu :D
 
 
Illima 
Dyrektor Instytutu Alchemii

Skąd: Wrocław
Wysłany: 24-09-2007, 21:27   

Za to jakiś ktoś wysyłający misje mógłby oberwać :D
 
 
Airis 


Skąd: Warszawa
Wysłany: 24-09-2007, 21:31   

To interesująca sugestia :D
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 24-09-2007, 22:05   

Illima, nawet mnie nie wnerwiaj!!! Gdybyś mi wcześniej powiedział, że Sigmara nie będzie, to by się dało coś zrobić!!!
Poza tym, ostateczne misje rozsyłał Off.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Angantyr 
Stary druh Lann :]


Skąd: Alba
Wysłany: 25-09-2007, 01:26   

W naszej drużynie Shamcio, Sigbert i Gadjung bardzo niechętnie dzielili się czymkolwiek. Łącząc fakty uzyskane we fragmentach od Omusa pod samą sztolnią wiedziałem, że w środku jest coś bardzo cennego. Nie wiem czy był to egzorcyzm czy coś jeszcze, ale po spotkaniu Roweńsiej grupy stało się jasne, że to Cesarstwo ma dokumenty. Problem pojawiał się w innym miejscu. ;) Mogliśmy was zaatakować, poranić, nawet zabić i przejąć wszystkie dokumenty, ale jako walczący za Raegen i współpracujący z jego przedstawicielami stąpaliśmy po bardzo cienkim lodzie. Jeszcześce gotowi potem wyskoczyć z czymś przy negocjacjach i co? wystarczy ciągłe powstrzymywanie reszty przed chęcią ataku na Was. 20 osób dla dobrze rozlokowanych łuczników i magów to tak naprawdę pryszcz.

Proponuję dać sobie spokój i napić się zimnego piwa przy najbliższym spotkaniu. Co wy na to? ;)
 
 
Varthanis 
Nekromanta z Północy


Skąd: Wrocław
Wysłany: 25-09-2007, 01:33   

Trzeba było nie wspominać, bo zaczną się żreć o markę piwa :P
_________________
Jag tog mitt spjut jag lyfte mitt horn.
Fran hornets läppar en mäktig ton.
Hären lystrade marscherade fram.
De gav sig mitt liv, bergets stamm!

Dobry elf to martwy elf.
 
 
 
Angantyr 
Stary druh Lann :]


Skąd: Alba
Wysłany: 25-09-2007, 01:45   

Na przyszłego LARPa można nawarzyć piwa marki Raegen :]
 
 
Airis 


Skąd: Warszawa
Wysłany: 25-09-2007, 01:51   

Na przyszłym LARPie z tego co wiem będzie zupełnie inny świat i inne knucie, więc nic z tego.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 25-09-2007, 02:02   

No tak, Nale z pewnością stąpał po cienkim lodzie :P Ale ja nie mówię o zabiciu nas tylko o blefie i szantażu :P Skoro juz zdecydowałeś się walczyć za Raegen :P
A skoro wiedziałeś, że mamy te dokumenty - dlaczego nikt nie śledził Jaskra i Kulberta, kiedy poszli skarb wydobyć? :P
A to, że byliście mniej zgraną drużyną niż my, to wasz problem :P Kulbert nie miał problemów z odkryciem kart przed nami :D
Cytat:
20 osób dla dobrze rozlokowanych łuczników i magów to tak naprawdę pryszcz.
tego nie zrozumiałam :P
Jakie kłocenie się? To są zwykłe dyskusje pofabularne :D
A zimne piwo bardzo chętnie :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Airis 


Skąd: Warszawa
Wysłany: 25-09-2007, 02:07   

Cytat:
20 osób dla dobrze rozlokowanych łuczników i magów to tak naprawdę pryszcz.

Chodziło mu pewnie o tych 20 strażników, którzy teoretycznie pilnowali placówki.
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 25-09-2007, 02:17   

Yngvild napisał/a:
dlaczego nikt nie śledził Jaskra i Kulberta, kiedy poszli skarb wydobyć?

No właśnie :) Dwie osoby widziały jak ich odprawiłem i zupełnie się nie przejęły... :D
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 25-09-2007, 02:18   

Ale oni nie mieli prawa pojawić się poza placówką...
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Airis 


Skąd: Warszawa
Wysłany: 25-09-2007, 02:22   

Angantyrowi chodziło o to, że musiał powstrzymywać swoją grupą przed atakiem na placówkę - bo grupa uważała, że tych 20 strażników nie stanowi dla nich problemu. Chyba.
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 25-09-2007, 02:26   

Aaaa, to trzeba było atakować :D W sumie liczyliśmy na to ogromnie :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Angantyr 
Stary druh Lann :]


Skąd: Alba
Wysłany: 25-09-2007, 04:04   

Bardziej chodziło o to, ze weszliśmy sobie do placówki, po czym zostaliśmy poinformowani, ze nie możemy, gdyż terenu broni 20 "fantomów". :]
Oj Indi Indi. :] Nasza drużyna podejrzewała, że macie te dokumenty, a o skarbie nic nie wiedzieliśmy. Wszelkie podejrzenia co do tego przekazałem Roweńczykom osobiście. Zdaje się, że Omusowi. Nasza rolę wdziałęm w naprawieniu szkody, jaką wyrządził Varthanis. O innych dokumentach, np. o liście zakonnika Indry, dowiedziałem się w sobotni wieczór. Mały szturmik? ;) Bardzo chętnie, ale jeśli będziecie mieli po 5 dodatkowych żyć, bo strzelać w pniaki nie zamierzam. :]
Ja w ten sposób rozumiałem 20 osób na placówce. A tamto wyjaśnienie jest troszkę naciągane, bo nie idzie udowodnić, co tak naprawdę mogliby zrobić Ci "wojownicy". ;)
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 25-09-2007, 10:43   

Napisałam już, że to nie była dopracowana fabuła, a wersja "improwizacja" się nie sprawdziła. Liczyłam na to, że Off was poinformuje, że placówka jest broniona. A to, że Sham nie powiedział wam o skarbie, a zakonnicy o liście, to już wasz problem. My zresztą najpierw też nie wiedzieliśmy ile papierów jest w sztolni. Jeden zresztą wciąż tam leży.
Fakt, że wersję z 5 dodatkowymi życiami wymyśliliśmy jak próbowaliście się później do placówki wedrzeć. Można było wcześniej.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 25-09-2007, 14:26   

Yngvild napisał/a:
A to, że Sham nie powiedział wam o skarbie,




..... przperaszam,czy ja o czyms nie wiem :P ? nie mialem zadnych informacji o zadnym skarbie...
 
 
Rigo 
Mroczny Strażnik Rosołu


Skąd: Wrocław
Wysłany: 25-09-2007, 21:36   

widać kolejne niedociągnięcia... dobra nie można sie nawzajem obwiniać ze ktos czego nie powiedział... wyszło jak wyszło a jak ktoś narzeka to niech spier... ryje sie.

A ucieczka mojej bandy z pod obozu była oczywiście spowodowana tym ze przeraziło nas tych 20 strażników. brzmiało to miejwiecej "fabularnie nie mozecie nas atakowac bo was odrazu zabija..." nie żeby nas przerażał Abel z piorunami albo głowa Airis wychylająca sie ze schodów... :mrgreen:
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 25-09-2007, 22:21   

Wrrrr... dobra. Przyjmijmy zatem proszę, że to była kiepska fabuła. Na usprawiedliwienie mam tylko tyle, że właściwie początkowo miała to być jakaś szczątkowa przygoda, jakiś turniej, biesiadka. A rozrosło się do dość dużych rozmiarów.
Nie mieliśmy możliwości ustalić na żywo szczegółów, a przez net się po prostu nie da.
Mnóstwo szczegółów nam umkneło, w zmienionych realiach gry i przy zmienionych zasadach sami się czasem gubiliśmy.
Było nas czworo, OG chcieli tez grać, więc nie wiedzieli wszystkiego o fabule, a to uniemożliwiało im czasem sprawne sterowanie grupami.
Część graczy nawet nie przeczytała dokładnie tego, co im wysłano.

NINIEJSZYM PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE NIEDOCIąGNIęCIA.

Następnym razem spróbuję zrobić to lepiej.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Grettir

Wysłany: 25-09-2007, 22:32   

Yngvild napisał/a:
NINIEJSZYM PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE NIEDOCIąGNIęCIA.


Indi to był zajebisty weekend, a niedociągnięcia nie psuły zabawy, Borys dziękuje za wspaniałą przygodę ;-) i obiecuje, że kiedyś wróci i nakopie wam do dupy CESARSKIE PSY :mrgreen:
 
 
Varthanis 
Nekromanta z Północy


Skąd: Wrocław
Wysłany: 25-09-2007, 22:40   

A mi się podobało, każdy miał swoje pięć, dziesięć minut (a czasem i dwa dni :P ), ponadto niedociągnięcia nie psuły zabawy, ba, można było czasem się pośmiać z sytuacji, bo inaczej pomarlibyśmy z powagi :) Grało mi się z przyjemnością :D
_________________
Jag tog mitt spjut jag lyfte mitt horn.
Fran hornets läppar en mäktig ton.
Hären lystrade marscherade fram.
De gav sig mitt liv, bergets stamm!

Dobry elf to martwy elf.
 
 
 
Alathien

Wysłany: 25-09-2007, 22:51   

Tak, podpisuję się pod wypowiedzią Grettira i Vartanisa, było naprawdę genialnie, świetnie się bawiłam. Jeszcze raz dziękuję za wspaniały weekend! :D
 
 
Rigo 
Mroczny Strażnik Rosołu


Skąd: Wrocław
Wysłany: 25-09-2007, 22:58   

Indi przecież nikt cie nie obwinia za to że były jakieś niedociągnięcia, siła wyższa.
to była pierwsza próba zrobienia larpa w ten sposób więc błędy były rzeczy naturalną.
Następnym razem oczywiście że będzie lepiej bo to jest kwestia doświadczenia jak co wychodzi :) a weekend i tak i tak był zajebisty i niezapomniany i nikt nam nie wmówi że było inaczej :mrgreen:
a właśnie i gratuluje pięknego rozwalenia puszki :)
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 25-09-2007, 22:58   

To ja Wam dziękuję :)

A to, że było niesamowicie, cudownie, magicznie i radośnie - wcale nie zmienia faktu istnienia niedociągnięć.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Ulfberht
[Usunięty]

Wysłany: 25-09-2007, 23:00   

Yngvild larp jest jak pudełko czekoladek ... a taki jak ten to jak bombonierka xD

Ale to nie zmienia faktu że było świetnie ... :]
 
 
Gadjung
[Usunięty]

Wysłany: 25-09-2007, 23:39   

co mi tam najwyzej dostane osta ;d

było ZA JE BI ŚCIE ^^

zgrzyty były małe bo małe...i co z tego ? jak na 2 dni obozu, i warunki ( OG nie znają pełnej fabuły ) imo te błędy nie mają znaczenia...

czekam na kolejnego larpika :>
Ostatnio zmieniony przez Gadjung 25-09-2007, 23:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 26-09-2007, 12:50   

Yngvild napisał/a:
NINIEJSZYM PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE NIEDOCIąGNIęCIA.



wez sie nie wyglupiaj Indiana :) improwizacja ma swoj niepowtarzalny urok :) tak w ogole,to ja eszcze raz dziekuje i powiedzialbym,ze na obozie byloby super grac w takich grupach i juz o tymz Offem rozmawialem,ze ja bym mogl przez dziesiec dni zyc tak w lesie jak przez ten weekend :] ale zapewne ty indi mialabys obiekcje :P

[ Dodano: 2007-09-26, 10:50 ]
Gadjung napisał/a:
czekam na kolejnego larpika

to nie wiesz kto robi nastepnego :>?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 10