Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
syndrom weteranizmu
Autor Wiadomość
allam
[Usunięty]

Wysłany: 25-07-2009, 16:34   

Co nie wejdę na forum to mam mnóstwo zaległości w tym temacie. To już jak dla mnie prawie magiczne.

Airis napisał/a:
Dla jednych (jak Indi, allam, Hodo) to gra zespołowa. Dla drugich (jak ja) to gra w odgrywanie ról.

Powiem szczerze, że nie bardzo wiem po co to tak rozgraniczać. Jak dla mnie te dwie rzeczy mają wspólny podzbiór. Ciężko jest nawet knuć samemu - przydałoby się z kimś, poza tym knuć z kimś jest o wiele przyjemniej. O, i już mamy 2 osoby czyli grę zespołową ;-)
A odgrywanie postaci? Jeśli ktoś lubi grać postacią wredną i charakterną - proszę bardzo, jest to bardzo efektowne i może wprowadzić fajne 'zawirowania' :) . Ale nie mam pojęcia czemu odgrywanie takiej bądź innej (pozytywnej) postaci (niestety w twoim zdaniu jest brak doprecyzowania) ma od razu wyłączać tryb "gra zespołowa"
Ostatnio zmieniony przez allam 25-07-2009, 16:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 25-07-2009, 17:12   

Katharziz napisał/a:
bo zamiast skupić się na tym czym jest mag, grupa powinna skupić się na leżący w tawernie drwalu, albo na gościach w karczmie

Bingo, Vifon! Olewanie scen pozornie pobocznych, a nawet wręcz kluczowych, było nagminne. Trzeba by wam było naprawdę zobaczyć rozentuzjazmowane urwisy, przejmujące się przyprowadzoną z preclem Karoliną (rola drwala). Aż się chce akcje robić.

Katharziz napisał/a:
Magowie jak powiedzieli to co wiedzą, to nic to nie wniosło do ciągnięcia fabuły

A tu się mylisz, kluczowe było zrozumienie, kim do cholery jest Renegat, co właściwie chce budzić i dlaczego jakaś Loża oskarża graczy o obudzenie czegoś, czego nikt nie budził.

Katharziz napisał/a:
I mimo że wyjawiliśmy grupie, cały nasz Quest, wiele informacji zdobytych w grze, masę uzasadnionych domysłów(które w dużej części się potem sprawdziły), to nie przestaliśmy odgrywać naszych postaci, brakowało nam tej uwagi skupionej na nas i waszego gdybania, ale gra była nadal bardzo przyjemna, moim zdaniem dobrze odegrana.

Zgadzam się. Przede wszystkim zaistnieliście w grze. Przestaliście być jakimiś niewiadomo-kim-strrrasznie-tajemniczym, a staliście się groźnymi i ważnymi postaciami, posiadającymi kontakty (Renegat) i wiedzę (rytuały).
Katharziz napisał/a:
Fakt że nie udało nam się wypełnić Questa

Bo przeknuliście moment, kiedy należało iść do starej świątyni :)
Ale nic to, jakoś poszło :)

Katharziz napisał/a:
naprawiać swoje błędy

Żadnych nie popełniliście :) To nie wy obudziliście Księcia, ani nawet Ifryta :)

Cytat:
- Odgrywaj postać cały czas, najlepiej jak potrafisz.
- Twój Quest nie jest najważniejszy, najważniejsza jest Dobra zabawa, płynąca z CAŁEJ gry (9dni, a Questa można zrobić w 2 ).
- aby knuć musisz mieć z kim i musisz to przed kimś ukrywać, bo inaczej to nie będzie knucie, więc nie zabijaj wszystkich.

allam napisał/a:
Ciężko jest nawet knuć samemu - przydałoby się z kimś, poza tym knuć z kimś jest o wiele przyjemniej. O, i już mamy 2 osoby czyli grę zespołową ;-)

Podpisuję się pod tym :)

Katharziz napisał/a:
P.S. Przepraszam że zabiłem/zabiliśmy krasnala zwiadowce, podczas uczty, to była wyższa potrzeba psychiczna i jak najbardziej uzasadniona.

Uczta jest już jedną nogą poza grą, więc wybaczamy ;) Ale nie wiem, czy krasnal wybaczy ;) ;)

allam napisał/a:
Jeśli ktoś lubi grać postacią wredną i charakterną - proszę bardzo, jest to bardzo efektowne i może wprowadzić fajne 'zawirowania' :)

Przy czym naturalną konsekwencją grania taką postacią jest fakt, że prędzej czy później zostanie znienawidzona i usunięta.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Airis 


Skąd: Warszawa
Wysłany: 27-07-2009, 12:58   

Ojej, ojej.
Droga allam i droga Indi. Obawiam się, że wciąż się nie rozumiemy. Od początku tego wątku próbuję wytłumaczyć, że mamy* INNE spojrzenie na LARPa i szeroko pojęte RPGi. Próbuję także zasugerować, że stąd problemy z weteranami.
Nigdzie nie napisałam nic o tym, że moje podejście jest jedyne słuszne a wasze do niczego się nie nadaje - ja rozumiem, że mój awatar prowokuje do takiej interpretacji wszystkiego co napiszę, ale na bogów, przystopujcie trochę.
allam napisał/a:
Airis napisał/a:

Dla jednych (jak Indi, allam, Hodo) to gra zespołowa. Dla drugich (jak ja) to gra w odgrywanie ról.


Powiem szczerze, że nie bardzo wiem po co to tak rozgraniczać. Jak dla mnie te dwie rzeczy mają wspólny podzbiór.

Ależ to właśnie sedno mojej wypowiedzi - ty nie rozgraniczasz a ja tak. Dla mnie to zupełnie co innego i w tym problem. Nie twierdzę, że RPG NIE JEST grą zespołową. Podkreślam tylko, że dla mnie kluczową sprawą jest ODGRYWANIE RÓL. A już na pewno nie uważam, że w RPGu czy LARPie ważna jest "zdrowa, grupowa atmosfera".

Żeby nie wdawać się w szczegóły podsumuję swoje stanowisko tak:
Indi napisał/a:
Trzeba by wam było naprawdę zobaczyć rozentuzjazmowane urwisy, przejmujące się przyprowadzoną z preclem Karoliną (rola drwala). Aż się chce akcje robić.

Albo dla weteranów trzeba wykombinować coś innego, skoro standardowe kłesty i standardowa fabuła nie wystarcza do rozentuzjazmowania i przejmowania się.
Albo też część weteranów jest już niezdolna do rozentuzjazmowania i przejmowania się, i trzeba się z tą smutną prawdą pogodzić.

*My to na pewno ja i moi przyjaciele, zapewne także reszta weteranów, którzy składają się na sławetny syndrom ;) .

p.s. Indi, jaki prywatny wyrzut ?! Może nie wyglądam, ale naprawdę nie wszystko co piszę na forum ma na celu wbicie komuś szpili. Najwyżej 97,3 % :3.
 
 
Varthanis 
Nekromanta z Północy


Skąd: Wrocław
Wysłany: 27-07-2009, 13:40   

Airis, tak naprawdę jedyny larp ukierunkowany na odgrywanie ról właśnie to w Polsce Orkon. Z moich doświadczeń na fantazjadzie - nie miałeś grupy? Nie było cie widać. Miałem czteroosobową drużynę i kij z naszym odgrywaniem, tak naprawdę liczyło się podróżowanie w kupie, "bo tam cię widzą". Skończyło się tak że większość ludzi zbijała się w potężne grupy i tak łazili. Wyjątki były, ale były to naprawdę arcyjaskrawe postacie, które zazwyczaj siedziały i odgrywały, a nie włączały się aktywnie w akcję (ja akurat lubię odgrywać, ale też mieć udział w wydarzeniach, nie bawi mnie samo odgrywanie, bo inaczej siadłbym przy dowolnym rulebooku i zaczął pisać kartę postaci). Na sorontarze rozwiązaniem z tego co wiem są mniejsze grupy i ogólna ilość osób, co z pewnością o wiele bardziej balansuje odgrywanie/akcję, ale nie byłem jeszcze więc się nie wypowiem. Poza polską są różne larpy, ale tych "głównie" z odgrywaniem też jak na lekarstwo. No offence, ale wnioskując po takiej sytuacji, raczej widać jakie są gusta larpowiczów. Może też być tak, że nie jeżdżą bo takich larpów po prostu nie ma, ale to już inna sprawa i może warto pomyśleć nad własnym i nie krytykować obozu który ze względów organizacyjnych nie może być zrealizowany na modłę "odgrywania"?
_________________
Jag tog mitt spjut jag lyfte mitt horn.
Fran hornets läppar en mäktig ton.
Hären lystrade marscherade fram.
De gav sig mitt liv, bergets stamm!

Dobry elf to martwy elf.
Ostatnio zmieniony przez Varthanis 27-07-2009, 13:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
allam
[Usunięty]

Wysłany: 27-07-2009, 20:01   

Khem, khem.

Droga Airis (jak się oficjalnie robi :-D ),
mam wrażenie, iż zaczynam Cię rozumieć.
W związku z całkowicie odmiennymi zdaniami i niemożliwością odnalezienia wspólnego stanowiska lub dojścia do kompromisu wycofam się z dyskusji.

Z pozdrowieniami
Alicja

P.S. Cóż ile ludzi tyle zdań. Ty masz swoje spojrzenie na rpg, ja swoje. Żadna z nas raczej drugiej nie przekona. W tym momencie pozostaje mi tylko podziękować za ciekawą dyskusję ;-).

P. S. 2. Mam jedną prośbę. Wytłumacz mi o co chodziło Ci w zdaniu z awatarem. Ja tam widzę twoją mordkę.
Ostatnio zmieniony przez allam 27-07-2009, 20:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Airis 


Skąd: Warszawa
Wysłany: 27-07-2009, 21:05   

allam napisał/a:
Mam jedną prośbę. Wytłumacz mi o co chodziło Ci w zdaniu z awatarem. Ja tam widzę twoją mordkę.

Bo Ty nie znasz Tarina :D

Varthanis - dlaczego mam nie krytykować obozu, skoro orgzanizatorzy obozu krytykują uczestników ? ^^ Przecie nie ja zaczęłam ten temat. Być może założeniem było, że po przeczytaniu o "syndromie weteranizmu" gracze będą przepraszać i poklepywać się łopatką po głowie (jak to robili po zeszłorocznym weteranie), ale ja niestety mam inne zdanie na ten temat, a forum jest po to, żebym mogła je wyrazić. Co też z radością czynię :)

Na Orkonie nigdy nie byłam choć miałam okazję obserwować graczy (natknęliśmy się na nich podczas obozu przygody i był to początek moich planów wzięcia udziału w LARPie).

Swoją drogą - przecież nigdy nie mówiłam, że obóz ma się skupić tylko na odgrywaniu. Postuluje tylko, żeby się zastanowić SKĄD bierze się zachowanie weteranów i JAK mu zapobiec, a nie twierdzić, że po prostu gracze są do niczego :]
Ostatnio zmieniony przez Airis 27-07-2009, 21:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 27-07-2009, 21:06   

Nie, to jest zły sukinkot Tarin ;d
 
 
Airis 


Skąd: Warszawa
Wysłany: 27-07-2009, 21:11   

O, widzisz ? Sham zna Tarina :D
 
 
Varthanis 
Nekromanta z Północy


Skąd: Wrocław
Wysłany: 27-07-2009, 21:47   

ja mimo to uważam że to krytyka uzasadniona, bo zmiana ze strony graczy jest możliwa, a ze strony organizatorów na zaproponowaną przez ciebie modłę nie, co zresztą już wcześniej zauważyłaś ;)
_________________
Jag tog mitt spjut jag lyfte mitt horn.
Fran hornets läppar en mäktig ton.
Hären lystrade marscherade fram.
De gav sig mitt liv, bergets stamm!

Dobry elf to martwy elf.
 
 
 
Doctor

Wysłany: 27-07-2009, 22:10   

Airis napisał/a:
allam napisał/a:
Mam jedną prośbę. Wytłumacz mi o co chodziło Ci w zdaniu z awatarem. Ja tam widzę twoją mordkę.

Bo Ty nie znasz Tarina :D


Więc jak może ją prowokować Twój avatar? Bo, jak sądzę, do niej m.in. to adresowałaś (vide "droga allam i droga Indi").
 
 
Airis 


Skąd: Warszawa
Wysłany: 28-07-2009, 00:54   

Ale dlaczego ? Dlaczego, dlaczego niemożliwym jest, żeby gracze znajdowali na obozie taką rozrywkę jakiej chcą ? Chcą siedzieć w karczmie, grać w kości i klimatycznie gadać ? Niech siedzą na zdrowie. (Nie, nie wszyscy i nie, nie przez cały czas, i nie, nie chodzi mi o LARPa bez fabuły).

Doc, masz racje. W takim razie allam wykluczam spod wpływu awatara. :)
 
 
Varthanis 
Nekromanta z Północy


Skąd: Wrocław
Wysłany: 28-07-2009, 03:15   

Znajdź szeroką grupę docelową.
_________________
Jag tog mitt spjut jag lyfte mitt horn.
Fran hornets läppar en mäktig ton.
Hären lystrade marscherade fram.
De gav sig mitt liv, bergets stamm!

Dobry elf to martwy elf.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 28-07-2009, 03:47   

Airis napisał/a:
Obawiam się, że wciąż się nie rozumiemy.

Mylisz się. Rozumiem cię doskonale. I jeszcze doskonalej się nie zgadzam z twoją opinią.

Airis napisał/a:
ja rozumiem, że mój awatar prowokuje do takiej interpretacji wszystkiego co napiszę, ale na bogów, przystopujcie trochę.

Nie twój awatar, tylko twój ton, stawiający cię w roli głosu ludu, którym nie jesteś. A przystopowywać nie ma czego, zakładam, że po to jest dyskusja, żeby dyskutować. Jak się nie podoba, to nie odpowiadaj, proste.

Airis napisał/a:
ty nie rozgraniczasz a ja tak

Patrz jak wyżej. Twoje podejście do gry jako możliwości pobycia kimś innym (patrz inna dyskusja onegdaj) jest twoje i ok. Ale proszę mi tu nie opowiadać farmazonów, że 37 weteranów, siedzących w karczmie obok umalowanego Milsona, nie odzywało się i nie reagowało, bo właśnie takie role odgrywali. Z osób, które zaangażowały się w tworzenie spójnej i sensownej postaci, mogę wymienić Alathien, która była genialna ze swoimi strojami i odzywkami, Varthanisa, który wymiatał, po trochę Grettira, chociaż trochę zapominał, że jest łowcą potworów, Enid, chociaż też mało po niej było widać arystokratki. I to tyle. Więc twoje podejście jest twoje i przy tym możemy pozostać.

Airis napisał/a:
Albo też część weteranów jest już niezdolna do rozentuzjazmowania i przejmowania się, i trzeba się z tą smutną prawdą pogodzić.

Ani mi się śni.
Airis napisał/a:
skoro orgzanizatorzy obozu krytykują uczestników ?

Nie czytasz ze zrozumieniem. To nie jest krytyka, tylko zwrócenie uwagi na coś, co psuje wam zabawę, a nam - satysfakcję z pracy.
Airis napisał/a:
Postuluje tylko, żeby się zastanowić SKĄD bierze się zachowanie weteranów i JAK mu zapobiec, a nie twierdzić, że po prostu gracze są do niczego :]

A może jednak palnij się łopatką po głowie, co? Gdzie w tej dyskusji ktoś stwierdził, że gracze są do niczego? Po co w ogóle zaczęłam tą dyskusję, jak sądzisz? Po to, żeby się z tobą pojedynkować na słowa? Nie mierz wszystkich własną miarą.

Airis napisał/a:
Dlaczego, dlaczego niemożliwym jest, żeby gracze znajdowali na obozie taką rozrywkę jakiej chcą ?

No, rzeczywiście, ależ my ich męczymy, oni tak naprawdę przyjeżdżają posiedzieć na dupach, a my fstrentni każemy im gdzieś łazić i coś robić.

Airis napisał/a:
Chcą siedzieć w karczmie, grać w kości i klimatycznie gadać ?

No dobra, ty naprawdę nie rozumiesz, o czym jest rozmowa.

A do pozostałych - wszystkim weteranom w związku z tym proponuję zastanowić się, po co przyjeżdżają na ten obóz. Ideałem byłoby też, gdyby wcześniej nam o wyniku rozważań powiedzieli ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 28-07-2009, 04:00   

Airis napisał/a:
Dlaczego, dlaczego niemożliwym jest, żeby gracze znajdowali na obozie taką rozrywkę jakiej chcą ?

Bo nie wszystkim podoba się siedzenie na dupach i granie w kości. Nie da się dogodzić każdemu, a wolimy dogadzać tym, którym chce się grać i angażować w fabułę. :)
 
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 28-07-2009, 10:48   

Yngvild napisał/a:
osób, które zaangażowały się w tworzenie spójnej i sensownej postaci, mogę wymienić Alathien, która była genialna ze swoimi strojami i odzywkami, Varthanisa, który wymiatał, po trochę Grettira, chociaż trochę zapominał, że jest łowcą potworów, Enid, chociaż też mało po niej było widać arystokratki.



Łuh, to boli.

To ja może trochę zejdę z toru, jakim toczy sie teraz dyskusja. Znaczy, od razu mówię, że pytania jakie zadam, to żadna zlośliwość, tylko ciekaw jestem ile weterana w "weteranie". Bo obóz, turnus-weteran to w założeniu ludki, które umownie zaliczyły już jeden obóz. I nie wiem, ile nowych twarzy było w tym roku (w sensie-konkret nowicjuszy) ale kojarze, że rok temu było parę oryginałów, którzy nie mieli pojęcia do końca czym w ogóle jest LARP. Nie da się na przyklad robić trochę większego odsiewu? Cholera, jak sam to pisze, to czuję, że postukacie się w glowę, bo tak się nie da. Ale chociaż zawęzić to do osób, które faktycznie nadają sie na turnus weteran. Wiem, że to by było niesprawiedliwe w stosunku do osób, które byście, ja wiem.. 'odrzucili'. Ale myślę, że znacznie fajniej na obozie grałoby się graczom sensu stricte-weteranom, a nie mieszanki weteranów, "weteranów" i nieweteranów, którzy przyjechali z kumplem.

The point is, coby uniknąć sytuacyj typu pomarańczowy t-shirt, latarki, mentalne odznaki milczące typu rejent milczek ^^ i tym podobne. Nie wiem na ile dotknął mnie syndrom weteranizmu, i nie wiem też jak ciężko bylo na obozie, skoro wymienilaś, Indi, raptem 4 :shock: osoby. Ale wiem po sobie, że mi po prostyu ręce opadały i automatycznie traciłem chęć do gry i odtwarzania postaci, kiedy ktoś rzucał spojrzenie "aaa dobra, kiedy siem pobijemy s kimś?". Coś, jakby część obozu, to sam slawny alchemik sprzed paru lat pomnożony razy piętnaście.
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 28-07-2009, 12:58   

Znaczy Sham, usiłujesz teraz zwalić winę na nowicjuszy którzy nie bardzo wiedzą co to jest LARP? Skoro na obozie jest 30 weteranów i 7 nowych to niech ci weterani pokażą nowym jak się gra! Zamiast załamywać ręce Sham, weź się w garść i graj tak, żeby ci nowi też się wkręcili. Bo jak na razie widziałem odwrotne sytuacje, gdy weterani (nie wszyscy oczywiście!) swoją postawą właśnie zniechęcali nowych graczy. Poza tym nie wszyscy nowi zachowują się tak jak alchemik sprzed paru lat, część z nich przyjeżdża pierwszy raz i odgrywa postać wspaniale. Więc nie widzę sensu przesiewu. A tak nawiasem, to kadra nadal pamięta parę tekstów weteranów po których nam z kolei opadły ręce, wiec Sham kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień, czy jakoś tak ;-)
Świeża krew zawsze jest potrzebna!

A te 4 osoby które Indi wymieniła to po prostu osoby z najbardziej dopracowanymi postaciami, odgrywająceje. Nie znaczy to że cała reszta była do dupy :P
 
 
 
Shamaroth_Glupi 
ugly bastard.

Skąd: Zabrze
Wysłany: 28-07-2009, 13:18   

Właśnie nie chodzi mi o calkowite zwalenie winy na nowicjuszy. Można by ich spokojnie olac i odgrywac, ale to raczej nie o to chodzi.

Hodo napisał/a:
widziałem odwrotne sytuacje, gdy weterani (nie wszyscy oczywiście!) swoją postawą właśnie zniechęcali nowych graczy.


To smutne i stąd własnie moje słowa typu 'przesiew'. Wiem, że to nierealne, wieeeem, ale muszę ponarzekać.

Hodo napisał/a:
A te 4 osoby które Indi wymieniła to po prostu osoby z najbardziej dopracowanymi postaciami, odgrywająceje. Nie znaczy to że cała reszta była do dupy



No tak, ale jednak były zauważone. Nie uważam też, żeby reszta była do dupy, ale na pewno byla gorsza i już. Pod względem odgrywania, przygotowania, obeznania z zasadami, rozumienia fabuły. A powinni, bo to jednakoż weteran :P


Hodo napisał/a:
kadra nadal pamięta parę tekstów weteranów po których nam z kolei opadły ręce, wiec Sham kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień, czy jakoś tak


Właśnie chodzi mi o to, że ja nie rzucam ;) Nikogo nie obwiniam w stu procentach (po trochę na każdego ;d ), bo sam nie jestem ideałem. Wiem, wiem-nie powinienem być taki skromny :D :D :D
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 28-07-2009, 13:25   

Shamaroth_Glupi napisał/a:
Łuh, to boli.

Dobra, chwila, bośmy się nie zrozumieli. Wymieniłam 4 osoby, które miały wspaniale dopracowane postaci, wykonujące swoje misje, a jednocześnie zachowujące własny charakter, zaangażowane w naturalny sposób w wydarzenia, bez egzaltacji ale i bez foszenia się na resztę. Nie wymieniłam całego szeregu osób, które fajnie grały i się angażowały, ale ich postaci nie były dopracowane, stroje, broń, zachowanie - nie szły w parze z całością. Proszę więc nie mylić pojęć ;)

Hodo już właściwie ci odpowiedział, a ja jeszcze dorzucę -
selekcja tego typu jest niewykonalna z prostego powodu - aż do obozu nie sposób dowiedzieć się, jaki z kogo będzie gracz. Nie ma wpływu na to ilość napisanych do nas maili ani ilość stron w opisie swojej postaci. Nie ma wpływu ton ich wypowiedzi na forum, pomijając już fakt, że z wieloma nie mamy w ogóle przed obozem kontaktu. Spośród nowych, którzy przyjechali na 'weterana' można spokojnie wymienić przynajmniej 2 świetnych graczy (Halfdan -chyba,bo nie pamiętam imienia, i Kharie) i cały szereg niezłych.
Zrozum dobrze, o co właściwie chodzi. Nie w tym rzecz, że mroczny mag ma nagle być serdeczny i otwarty, bo tego wymaga gra w zespole. Rzecz w tym, żeby grać w ogóle. Na grę w ogóle składa się zainteresowanie postaciami i sytuacjami, które są przed graczem stawiane.
Przykład - znów na Urwisach pojadę. Urwisy na 1 przybywającego do Karczmy lub spotkanego gdzieś BNa zadają jakieś 200 pytań. Po 5 minutach wiedzą o nim wszystko plus mnóstwo rzeczy o jego kraju i sytuacji. Dodatkowo - obchodzi ich to. Obserwowałam, jak analizowali powieszoną na słupie mapę polityczną, rozmyślając, jak silni muszą być Wergundowie, skoro ich armię zasila tyle mniejszych plemion. Tymczasem na turnusie poprzednim przybywający do Karczmy BN musiał sam wkręcić się pomiędzy graczy i siłą wepchać im potrzebne informacje, OG musiał je jeszcze kilkakrotnie powtórzyć, żeby ktoś się nimi zainteresował. Najlepszy przykład - figurka Filemona.

Przyznaję, że nie było w tym roku problemu z mobilizacją do walki, a weterani (podobnie jak i obie pozostałe grupy) nieźle się bili. Ale kiedy OG przestawał drzeć paszczę, to mieliśmy takie bitki jak ta ze zbójami od skrzyni :) Czyli ogólny bezwład :)

Do tego wszystkiego mam jedno 'ale' pod własnym adresem. Zakładam, że może to być wina fabuły, która moim osobistym zdaniem była słaba i mało porywająca. Moje osobiste preferencje są zupełnie inne :)
O tegorocznej fabule również fajnie byłoby pogadać, ale to kiedy skończy się ten młyn, a póki co dodam jeszcze, że dla Urwisiaków chcieliśmy uprościć i ułatwić fabułę... Ale tego nie zrobiliśmy, dostali dokładnie taki sam zestaw zadań jak Weterani. Procent osób, które wzięły udział w wyprawie na Grochową na Weteranie: 66 % (2/3 grupy). Procent osób, które poszły tam na Urwisie: 82 % (5/6 grupy) ;) ;) ;)
Naprawdę bojowe dzieciaki się trafiły :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Torus
[Usunięty]

Wysłany: 28-07-2009, 23:26   

Yngvild napisał/a:
Procent osób, które wzięły udział w wyprawie na Grochową na Weteranie: 66 % (2/3 grupy). Procent osób, które poszły tam na Urwisie: 82 % (5/6 grupy) ;) ;) ;)


Rozbiło mnie to... :D I właśnie dlatego obóz 2007 był taki niezapomniany. Była sobie straż pogranicza, i nie było "aaa nie idę bo mnie boli... eee... no... tego... noga!" tylko było słychać róg a potem tupot nóg coby nie pompować :) Było to w pewien sposób ujmujące :D

A co do tych czterech osób, no to nie wymieniaj Grettira! Przecież nie dostał poziomu, który dostaje się właśnie za odgrywanie postaci ;)

Co do siedzenia w karczmie to ja to widzę tak: każdy chce rzucić genialny tekst, który olśni wszystkich i rozwiążę zagadkę, nie chce rzucać banałów ani "niegenialnych" pomysłów, żeby... no właśnie nie wiem czemu. Ale efekt jest taki, że zamiast burzy mózgów, mamy stagnację :) Nie mam pojęcia jak można temu zaradzić, może jakiś eliksir coby się odmłodzić :D
 
 
Varthanis 
Nekromanta z Północy


Skąd: Wrocław
Wysłany: 28-07-2009, 23:58   

Panie, poziom jest nie tylko za grę ;) poza tym, Grecio całkiem fajnie grał przecie barbarzyńcę z północy, ze swoim praktycznym myśleniem i ogłuszeniem dobrym na wszystko :D ponadto ekwipunek dobrze oddawał jego postać, w końcu nawet dźwigał kolczugę na co poniektóre akcje ;P
_________________
Jag tog mitt spjut jag lyfte mitt horn.
Fran hornets läppar en mäktig ton.
Hären lystrade marscherade fram.
De gav sig mitt liv, bergets stamm!

Dobry elf to martwy elf.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 29-07-2009, 01:46   

Varthanis napisał/a:
Grecio całkiem fajnie grał przecie barbarzyńcę

Ej, przecież to chyba powiedziałam :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Varthanis 
Nekromanta z Północy


Skąd: Wrocław
Wysłany: 29-07-2009, 11:19   

to bylo co do postu torusa ;)
_________________
Jag tog mitt spjut jag lyfte mitt horn.
Fran hornets läppar en mäktig ton.
Hären lystrade marscherade fram.
De gav sig mitt liv, bergets stamm!

Dobry elf to martwy elf.
 
 
 
Abel 

Wysłany: 29-07-2009, 21:48   

Pominęłaś Indi postać Sędziego, która moim skromnym zdaniem była wprost zajebiaszczo odgrywana. Nie dość, że się angażował w wydarzenia, to jeszcze robił to od odpowiedniej strony, nie stawał sporach jako strona, tylko rozjemca, co bardzo mi się podobało. No i nie da się pominąć jego stałych modłów nad zwłokami ;)
Podobnie, było kilka innych osób, które jak wpadły na odpowiedni tor, to szły do przodu jak burza i podtrzymywały klimat gry we względnym porządku.
 
 
Varthanis 
Nekromanta z Północy


Skąd: Wrocław
Wysłany: 29-07-2009, 22:49   

Ano, sędzia i akcja z opętaniem, zresztą jego autorska akcja :)
_________________
Jag tog mitt spjut jag lyfte mitt horn.
Fran hornets läppar en mäktig ton.
Hären lystrade marscherade fram.
De gav sig mitt liv, bergets stamm!

Dobry elf to martwy elf.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 29-07-2009, 23:37   

Abel napisał/a:
postać Sędziego

Zgadzam się, że był bardzo fajnym graczem, ale przypominam, że nie wymieniałam dobrych graczy, tylko tych, którzy mieli całościowo skomponowane i dopracowane postaci :) Sędzia rzeczywiście się angażował, choć inicjatywę rzadko przejmował, ale czytając jego opis postaci i dając mu misję zdemaskowania Zakonu liczyłam na większą ... hmm... egzaltację? ;) Tym niemniej był graczem z pierwszej 10-tki :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Quarties 
An old man by seashore


Skąd: Tarnowskie Góry (śląsk)
Wysłany: 30-07-2009, 14:19   

Hmmm... Zastanawiam się jak w waszych oczach wypadł wiedźmin :P
I elfi żeglarz/szkutnik/zaklinacz pogody :D

A do tematu wracając, to postać sędziego była świetna!
_________________
"Nie miecz uczyni z Ciebie wojownika, lecz waleczna dusza i wola przetrwania" - cytat własny.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 30-07-2009, 18:17   

Hm, ten drugi lepiej niż ten pierwszy ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Galdor
[Usunięty]

Wysłany: 30-07-2009, 23:24   

Pukanie drewna Quarties. Byłeś genialny xD. Pamiętam jak podbiegłeś do drzewa, pośliznąłeś się, następnie szybko wstałeś i zacząłeś pukać drzewo. Cała grupa wpadła w śmiech/

U mnie nie dopracowałem mojego zachowywania się w bitce. Tak mi się fajnie w tym roku walczyło, że moje okrzyki wcale a wcale nie pasowały do mojej postaci :arrow: (cytat po wyrwaniu stalowej kulki z korbacza zakonnika: A MASZ TY! PATRZ Z CZEGO ZROBIONE SĄ WASZE BRONIE HAHAHAH).
No ale starałem się być zawsze w pierwszym szeregu no i poprowadziłem grupę magów w "epickiej walce" z czego jestem bardzo zadowolony, bo mogłem spotkać włochatych ochroniarzy Hoda z czapką :mrgreen: (kolejna świetnie zagrana rola :medit: )

Inna cytata: Na tronie nie siedział nikt. Tylko jak wszedłem to zaatakował mnie kamień z prawej strony. Odepchnąłem go, ale pomyślałem, że jak jest kamień z prawej to i będzie z lewej. No i się nie myliłem. Ten po lewej również mnie zaatakował. Tylko czemu te kamienie miały szpony i pazury?
 
 
Gothern
[Usunięty]

Wysłany: 31-07-2009, 00:56   

Boże, wreszcie się dobiłem do końca.

Widzę że dyskusja nieco zmieniła tor, to w sumie dobrze. O "weteranizmie" wspominać nie będe, bo nic nowego do dodania nie mam- wszystko zostało już wymienione, przynajmniej z tego co ja sądzę.
A jeśli chodzi o odgrywanie postaci to byłem w tym roku strasznie z siebie niezadowolony. Wybrałem Czarnego Paladyna z racji tego, że grywałem nim sporo w różne RPGi, i jak widać nie udało mi się go dobrze odegrać, przynajmniej ja tak sądzę. Była to poniekąd wina grupy, a raczej moja ponieważ nie udało mi się dopasować odgrywania mroczniaka który pcha fabułę do przodu (czego też nie robiłem).
Ogólnie kocham walczyć i ciągle starałem się stać w pierwszym szeregu. I w tym momencie ktoś mógłby powiedzieć "co? Czarny paladyn walczy z zakonnikami? Niby czemu, przecież oni nic nie zrobili jego Bogu" itd. Ale to tylko i wyłącznie moja wina
Sprawa z dobrym paladynem w obozie to w ogóle monster epic fail z mojej strony. Myślałem żeby go załatawić ale jak widac, z przyczyn których nie pamiętam, nie zrobiłem tego. Jedyna akcja z której jestem nawet zadowolony to odwoływanie demona z Torusa.
Nic dobrego z tej postaci nie wynikło, i właśnie dlatego jak sądzę poziomu nie dostałem. Ale przynajmniej poznałem troszkę bliżej siebie :D .
Jeśli chodzi o super postacie, to te już wymienione z naciskiem na Sędziego Rega. Był boski. Podobał mi się również zabójca. Dlaczego? Bo zachowywał się jak zabójca i tak wyglądał, i każdy kto zobaczył go w w środku nocy stojącego obok namiotu czuł ciarki na plecach..
Rzekłem
Ostatnio zmieniony przez Gothern 31-07-2009, 00:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Galdor
[Usunięty]

Wysłany: 31-07-2009, 20:42   

Gothern przykro mi mówić ale to, że jesteś Paladynem to ja się dowiedziałem dopiero przy wskrzeszaniu Torusa :cry: . A to że byłeś mrocznym to się jeszcze później dowiedziałem. Jednak w walce zawsze można było na Ciebie liczyć. Gdy tylko widziałem Cię obok mogłem spokojnie pałować przeciwników z powiększonym ryzykiem nie zagrania klimatycznie sprawiedliwego sędziego. Też lubię pałować...

Jeśli mam coś jeszcze dobrać to fajnie się grało z Kurtem (Bo Off dobrym MG jest! xD). Wielokrotnie stawał obok mnie i mówił: - To co sędzio? Na 3?
To były przepiękne szarże :mrgreen:

Wracając do tematu:
Syndrom weteranizmu jest znacznym problemem chociaż nie do końca. Bo czemu nie chcieć być najlepszym graczem na obozie? Jeśli trzydzieści osób postawi sobie taki cel to raczej nie będzie to przeszkadzać. Im więcej lepszych graczy tym lepiej. Wtedy również Ci nowi zobaczą jak można grać i będą się również starać. Często jednak sprowadza się to do przesady. Ale czy w końcu nie udaje się jakoś tych elementów układanki pozbierać? Z pomocą BNów i całej kadry w końcu układamy to wszystko i raczej każdy(z drugiej strony większość bo nie powinienem mówić za wszystkich :?) bardzo miło wspomina obóz. Z syndromem czy bez ten obóz naprawdę potrafi zanurzyć nas graczy w świecie magii i miecza i pozwolić nam na przeżycie 10 (a może 9?) wspaniałych magicznych dni. I nawet jeśli Airis uważa że powinna być konspira etc (jej Tarin był zarąbiście wredny :mrgreen: ) to niech tak gra. Ok. Zawsze się natomiast znajdą gracze, którzy będą jakkolwiek chcieli rozwiązać zagadkę i uratować świat/tyłki/karczmę :D . Zatem Airis zapraszam na następny obóz aby ich zabić :-P

Ale się rozpisałem... Idę chorować w spokoju! Amen!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 9