Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
LARP'2010 - gracze
Autor Wiadomość
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 30-08-2010, 00:35   LARP'2010 - gracze

Cytat:
KTÓRZY GRACZE BYLI WŚRÓD NAS NAJLEPSI? Tym samym to pytanie, co to właściwie jest dobry gracz i czym to się je. Z kim się grało fajnie, z kim trochę mniej. Kto robił wrażenie wyglądem, a kto działaniem.


Tak brzmiało pytanie z ubiegłego roku. Z pewnością w tej kwestii będę miała trochę do dodania i mam (naiwną) nadzieję, że reszta Kadry też się dołączy.

Jeśli ktoś z graczy ma jakieś swoje zdjęcia z obozów - będę wdzięczna za przesłanie, celem skompletowania tegorocznej galerii.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Varthanis 
Nekromanta z Północy


Skąd: Wrocław
Wysłany: 30-08-2010, 01:05   

W tym roku moim zdaniem prym w odgrywaniu postaci wiodły dziewczyny, a konkretnie Era, Marion i Alchemiczka (przepraszam, ale nie pamiętam imienia...). Era i Marion pod względem wiernego odgrywania i wczucia się w postać (fabularne pogadanki z Erą, 'Drugie Oblicze' Marion) oraz knucia (jak dostałem info o knujnych akcjach i kombinowaniu alchemiczki to szczena mi opadła ;) ) bardzo fajnie grało się też z Uterem, świetne wczuwki w postać :)

Z najlepiej prezentujących się wizualnie postaci: Uter, Era, Bracia Ofirczycy.

To chyba tyle, ale jeszcze podłubię w pamięci :)
_________________
Jag tog mitt spjut jag lyfte mitt horn.
Fran hornets läppar en mäktig ton.
Hären lystrade marscherade fram.
De gav sig mitt liv, bergets stamm!

Dobry elf to martwy elf.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 30-08-2010, 01:56   

W sumie, nasze typy graczy podkreślamy czarną wstążką w odpowiednim czasie ;) Chociaż... w tym roku z podsłuchanej rozmowy dowiedziałam się, że rozdajemy te wstążki przypadkowo i bez żadnej logiki ;) ;) ;)

Mogę nie pamiętać wszystkich dokładnie, więc będę uzupełniać.

I turnus - powinnam napisać "turnus Jeży". Wyraziście, głośno i aktywnie. Chociaż "bunt smoczy" był do bani, na taki bunt, panowie, to se mogą pozwolić postaci nie-rządzące, wpływ Jeży na całość drużyny spowodował paraliż wydarzeń w ekipie ;) Ale było śmiesznie ;) I bojowo, to wam zdecydowanie wychodzi rewelacyjnie :)
Aleksander, objawienie roku :) Genialna rola, genialne pisma, które, za pozwoleniem autorki, chętnie we fragmentach gdzieś opublikuję ;)
Zwłaszcza "... znajdź tego, kto kazał mi odgrywać rolę pisarczyka, i spraw, żeby cierpiał!" :D
Rewelacyjnie odgrywana rola pisarza, który w gruncie rzeczy jest szpiegiem i dyplomatą, świetnie i bez przekolorowania zagrana rola męska przez dziewczynę :) Doskonale rozeznany świat gry, nie tylko na poziomie znajomości, ale również na poziomie dodawania elementów od siebie. Czytając listy Aleksandra łapałam się na tym, że nie znam nazw, które wymienia, ale jakbym je tam sama umieściła.
Para Lily i Keledi, rewelacyjni, na wskroś elfi, zero zmanierowania, entuzjazm i chęć przygody w czystej postaci. Obserwowałam Lily i jej dylematy z dowodzeniem i Kelediego, który jako jeden z nielicznych znanych mi panów, potrafił wspierać swoją panią, nie odbierając jej szacunku innych. Do tego oboje z naturą wojowników :)
Aerlinn, lecząca, dobry duch za plecami walczących. Siła spokoju. Emanacja uśmiechu. W spódnicy po tych wszystkich krzakach - mój podziw ;) Mam nadzieję, że zgodnie z obietnicą coś napiszesz :)
Noxis (czy Noxir?) zawsze na pograniczu karykatury, ale do cholerki, śmiać też się czasem trzeba :) Kolosalna zmiana od ubiegłego roku, zdobyte na wagę złota mnóstwo dystansu do siebie i otoczenia :) To naprawdę był najlepszy kowal run wszystkich turnusów.
Onfis... Uważaj, wpadasz w syndrom weterana ;) Nie było źle, tylko czasem za wysoko cenisz swoją postać. Chociaż może sam Elmeryk ci to podsunął ;) Bo na finale zaliczyłeś porażkę i nie powinieneś przeżyć, niech cię pocieszy, że twój następca na 2 turnusie również ;)
Tsuna, wojownik 2 planu, niby w tle, ale jak go zabrakło... to trzeba go było wskrzesić ;) I od razu zrobiło się śmiesznie ;)
Zak czyli 101 sposobów jak wnerwić smoka :P I grupę też :P Byłoby fajnie, gdybyś jeszcze bez wsparcia umiał wyjść z sytuacji, którą sam stworzyłeś. Ale wyraziście i ciekawie zagrane.
Vey, niespodziewane wyjście z drugoplanowej roli do roli szarej eminencji, rządzącej drużyną :) No, ale ty to zawsze miałeś predyspozycje, o Hobbicie-Barbarzyńcy już trochę napisaliśmy na tym forum ;) ;)
Kapłan Skogura, cholerka, zapomniałam imienia. Zcichapęk, a jak przyszło co do czego, nawrzucał w rogaty ryj samemu Hern'owi ;) Rewelacja :) Misja wykonana rzutem na taśmę.
Dalej mogłabym wymieniać, ale już nie w gronie graczy, których uważam za najlepszych. Orwidor. Fehu. Orzan i Valerius. Sephion. Valeas. Rion. Witteht (Marianna) i pozostali. Trzeba popracować nad rozeznaniem w grze i zaangażowaniem w nią ;) Dostaliście role, które mogły wywrócić nam fabułę do góry nogami (zwłaszcza Orwidor ;) ), a nic z nimi nie zrobiliście :( Szkoda. Trza poprawić ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Lewy 
The Diplomat


Skąd: Zielona Góra
Wysłany: 30-08-2010, 02:13   

Cytat:
"... znajdź tego, kto kazał mi odgrywać rolę pisarczyka, i spraw, żeby cierpiał!"
:D Jeden z tekstów, który dał mi hektar radości :D
Aye, Alexander rządził(a). Chyba w kategorii wczucia i odgrywania wrzuciłbym ja nawet przed Jeży (ukłon panom Jeżom ;-)). Ogólnie podpisuję się zamaszyście pod tym, co Indi wysmarowała powyżej (z pełnym zachowaniem praw autorskich oczywiście).
_________________
“I have a very strict gun control policy: if there's a gun around, I want to be in control of it.” - Clint Eastwood
 
 
Aerlinn 
Tavariel In'Tebri


Skąd: Kraków
Wysłany: 30-08-2010, 09:51   

Bardzo dziękuję za wspomnienie. Ale mi tu brakuje jeszcze (aż) jednej osoby. Naszego niezastąpionego Durgha... Jak można zapomnieć o takiej elicie i TAAAKICH modlitwach?

P.S. Pisać owszem, piszę, jeszcze dziś podeślę jakieś pytania o nazwy. A w spódnicy nie było tak źle, na przyszły rok jestem pewna podobnego stroju (o ile mi nie zabronicie kontynuować postaci ;p)
_________________
2010-2012 - Aerlinn Tavariel In'Tebri, kapłanka Silvy i Herna
2013 - + Sonja córka Aliny z Sulimów, drużynniczka rodu Kietliczów Karanowiców
2014 - kadet (bardka Nawojka, + Angela Ehrenstrahl, Talsojka Arianwel'arya... i inne)
2014 Nelramar - + Tulya'Istanien z rodu Idril, Vayle'Finiel z rodu Meredith oraz khorani Akhala'beth (khorani drugiego hurdu tentara kedua)
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 30-08-2010, 13:29   

Aua, racja, gdzie ja mam łeb! Nawet go sobie zapisałam na kartce ;) ;)
Oczywiście, Durgh również zalicza się do ścisłej czołówki najlepszych graczy 1 turnusu. I też zrobił ogromny postęp, w zeszłym roku wolał rolę "szkodnika", czyli mrocznego elementu drużyny,w tym roku właściwie stał się głównym jej przywódcą duchowym :)

Lewy, wszelki duch!! Napisałeś posta!! :D :D :D (może tak więcej, ha...? 8-) )
Tak, w kategorii odgrywania z pewnością Aleksander to jedna z najlepszych ról, jakie pamiętam, natomiast rzecz jasna nie tylko odgrywanie stanowi o postaci ;) Zakładam, że początkowe wycofanie się z głównego nurtu wydarzeń to po prostu czas, jaki nowa osoba potrzebuje, żeby się odnaleźć w świecie gry. I zakładam tym samym, że w przyszłym roku nas pozamiata :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 30-08-2010, 13:32   

To ja też wtrącę swoje trzy grosze. Oczywiście, muszę się podpisać rękami, nogami, ogonem i wszystkimi innymi dodatkowymi kończynami pod postem Aerlinn. Nie mogę uwierzyć, że nie znalazł się w wymienianych przez Yngvild typach - skoro nawet ja, zupełnie zielony gracz zarówno RPG jak i LARP jestem wymieniona, to czemu Durgh nie dostał. A za co?
- Odgrywanie cały niemal czas. Już od pierwszej chwili, w tym transporcie, wiedziałam, że to jest taki właśnie typ gracza. Modlenie się nie kiedy zabrakło łaski i trzeba było na czary, lecz również dla czystej przyjemności odgrywania. Ale i tak dla mnie punktem kulminacyjnym było Trupie Jeziorko. Przy takiej pogodzie włazić do zbiornika wodnego po miecz, kiedy można było wysunąć propozycję zwyczajnego wyłowienia go jakimś sznurkiem... wielkie oddanie, naprawdę.
- Mistrz improwizacji i inspiracji. Kiedy patrzyłam na tych nieszczęsnych kapłanów którzy przy wspólnych modlitwach wysilali się na chociaż pięć linijek po tym jak Durgh odmówił swoją wielką, inspirującą modlitwę, aż mi się przykro robiło. Bo byli naprawdę fajnymi kapłanami, i starali się.
- Charyzma. Jeżeli ktoś tu go zna pozaobozowo bądź pamięta z poprzedniego obozu, zapewne wie, o czym mówię. Ale żeby krasnolud w rozmowie z rodakami nic nie wskórał i jeszcze cztery bezanty stracił, a on załatwił sprawę i jeszcze im wcisnął przeklęty amulet...
- Skupianie się nie tylko na własnym odgrywaniu, ale i wspieranie innych graczy. Przede wszystkim mam tu na myśli swoje wielkie nawrócenie, ale i również wcielenie do Zakonu Tsuny, dając mu szansę odegrania tego
- Niezapomniany kryzys wiary pod koniec. Nie wiem, jak inni gracze to odczuli (wiem, że Noxis i Aerlinn na pewno), ale to był jeden z momentów, w których zupełnie nie musiałam odgrywać, gdyż czułam emocje swojej postaci tak silnie, jakby to były moje. Takie przełamanie bariery między graczem a postacią zdarza się rzadko i jest bardzo cenne.

Aerlinn - oczywiście, świetne odgrywanie którego nie załamało nawet 'a ty tak na serio czy tylko grasz?', udowodnienie że granie negatywnych emocji nie musi być złe

Noxis - świetne wyważenie pomiędzy krasnoludzkim humorem i narzekaniem a autentyczną troską o pozostałych kapłanów. Dziwi mnie, dlaczego nie dostał wstążeczki.

Tsuna - mistrz wprowadzania paranoi (skoro nawet Aerlinn przeciągnął na swoją stronę) i nasz obozowy wampir. Szkoda, że nie mam blizny po tym jak mnie ugryzł.

Zak - umilacz wart, teorie spiskowe o jego pochodzeniu pamiętam do tej pory...

Vey - Vey na prezydenta! Już pierwszego dnia wpadł mi w oko jako osoba kompetentna i podejrzewałam, że to on będzie przywódcą buntu. Podejrzenia się sprawdziły.

Kapłan Skogura nazywał się Hogar. Jeden z głosów w mojej głowie, ten co nie jest zbyt religijny określił go 'Homar, kapłan Ogóra' na cześć ich skojarzeń z bóstwami.

Orvidor - napsuł mi tyle krwi, że pierwsza moja reakcja na rewelacje o pochodzeniu Olafa to 'Wreszcie mogę skręcić kark Orvidorowi bez konsekwencji politycznych!'. W bitwie sprawował się świetnie, dobre wykorzystanie magii (gdybym ja miała magię ziemi, w życiu bym nie wpadła na wilcze doły)

Sephion, któremu właściwie zawdzięczam wstążeczkę, bo to on mnie poprosił o pomoc w misji co mnie z kolei skłoniło do pisania listów. I na dodatek udało mu się mnie oszukać, co mnie skłoniło do ukucia ofirskiego przysłowia 'Przyjaciel to ktoś, kto nie zdradzi cię w ważnych sprawach a któremu pozwalasz zdradzać w sprawach nieważnych'

No i na końcu niezapomniane Jeże, zwłaszcza moi faworyci...
- Ivar, kapłan z ciekawym podejściem do... wszystkiego, właściwie. Wszyscy chyba pamiętają jego oryginalne modlitwy, 'pocieszanie' Ulfa czy też próba wyciągania od Durgha informacji na temat co zakonnicy robią z nowicjuszami...
- Ulf, źródło bezcennych wspomnień obozowych takich jak napad (ciastka albo życie!), praktyczne załatwienie klątwy (trzydziestodawkowy eliksir leczący), i oczywiście słynny angst po Ścieżkach Szaleństwa. Też chciałam, ale nie mogłam przecież kraść mu sceny... co się później okazało błędem.

Cóż. Kogoś pominęłam? Ach tak. Muszę przyznać, bardzo mnie zaskoczyła popularność mojej postaci (Alexander Verlaine Marlowe). Role męskie nie sprawiają mi problemu, to z rolami kobiecymi mam kłopot. Dodawanie elementów od siebie to stary nawyk autorki fanfiction - jak mi czego brakuje, zwyczajnie to dodaję i traktuję jak element kanonu. Żebyście widzieli co ja robię z Ofirem na potrzeby sesji... Oczywiście, wyrażam absolutną zgodę na publikację wszystkiego co zostawiłam
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 30-08-2010, 14:20   

Dobra, to czas na przejechanie się po 2 turnusie ;) ;)

Absolutne mistrzostwo - Morenn, zdecydowana palma pierwszeństwa :) Nie trzeba najgłośniej krzyczeć, żeby decydować o wszystkim, co się dzieje. Podstawa składu szarych eminencji turnusu, osoba będąca zawsze "w klimacie", bez fajerwerków i przekolorowania, wojownik 1 szeregu, skrytobójca-fachowiec (nareszcie jakiś, który nie robi się na ninję :D ). No, ale misję spaprałeś ;) Za długo jednak czekałeś z wykonaniem. A wciągnięcie mnie w ten spisek było wredne, musiałam spierniczać ;) ;)
Ex equo, zdecydowane mistrzostwo sztuki alchemii, pomieszanej ze sztuką knucia :D Silia :D Nie wiem, czy była na obozie intryga, w której ty nie brałaś udziału ;) A do tego do samego końca uważano cię za kryształowo uczciwą, czyli naiwnie wierną celom głównych dowódców :D No bajka po prostu ;D Cytując Offa "Nie wiem, czy na całym obozie w trakcie gry chociaż jedno zdanie, które ona powiedziała, było prawdziwe!" ALe zawsze było przekonujące ;)
Uter, najlepiej przygotowana postać wszystkich turnusów. Wychuchana i dopracowana. Szkoda, że wycofałeś się prawie wyłącznie do odgrywania osobistych dramatów, liczyliśmy, że podejmiesz próbę przejęcia władzy nad jaszczurami, żeby rzucić je jako armię do wyzwolenia Samnii :) No, ale tym atakiem przy odbijaniu obozu to mnie zaskoczyłeś ;) (a że trafiłeś w klamrę i w przeponę, to nie musiałam za bardzo udawać :D )
Evanlin, etatowa zwiadowczyni, również jedna z najlepszych, jakich pamiętam. Czysty entuzjazm i chęć przygody, bez nadmiaru kombinowania. Szkoda, że ostatecznie nie przejęłaś dowodzenia drużyną, choć był moment, gdy właściwie ty wydawałaś polecenia.
Mistrzyni magii, Era, krok milowy od roku zeszłego, przestałaś być czyimś cieniem, a stałaś się postacią wielkiego formatu. Scena ze ściągnięciem do obozu zdradzieckiego maga (z doczepką ;) ), co prawda balansowała na granicy komedii, ale wyszłaś z tego znakomicie. Cud i orzeszki :)
Enid, właściwie już gracz -profesjonalista, zadymiara i knujacz ;) W tym roku trochę bardziej to drugie, przez co Enid utknęła w wydarzeniach drugoplanowych. Szkoda trochę, bo to poniżej twoich możliwości :) I te kradziejskie nałogi ;) ;) ;)
Jedno z większych zaskoczeń - Marion. Po cichutkiej magini z zeszłego roku nie spodziewaliśmy się takiej postaci, a tu ryps! Kurcze, ale miałam radochę, kiedy już po zmianie osobowości, rozstawiałaś po karczmie wszystkich, którzy zabierali się do rzucania na ciebie zaklęć :D :D :D Pięknie :D
Szkoda, że druga część teamu, Evoletta, nie zaangażowała się bardziej w wydarzenia, liczyłam na jakiś dramatyzm w obronie przyjaciółki, może np. próbę przejęcia katalizatora czy coś ;)
Bracia Ofirczycy, oskar w kategorii "najlepiej ubrany gracz" :D Pomijam sprawę edukacji w kwestii znaczenia słowa "namiot" ;) ;) Mieliście możliwości i podstawy, żeby trząść całym towarzystwem, przy czym akurat 2 turnus najeżony był osobistościami z rodowodem i charyzmą, więc nie było łatwo. Ostatecznie cały czas mieliście wpływ na wydarzenia. I rzadko wypadaliście z roli.
Shay, rola z gatunku "ochroniarz szefa". Rola w porządku, gorzej z szefem ;)
Teraz się przejadę ;)
Dwie postaci, dwóch graczy, którzy mieli wszelkie predyspozycje, żeby stanowić serce drużyny i centrum wydarzeń. A obydwaj ... hmmm. Nie wiem jak to ująć. Zdaje się, że obydwaj panowie są wyjadaczami w kategorii LARPów i chyba ich to nie bawi już tak, jak innych. Durzo i Varthanis. Początek gry z przytupem i dzwoneczkami, klimat, zaangażowanie etc. A potem coraz bardziej miałam wrażenie, że mam do czynienia z Urwisami, których uwagę da się skupić na nie więcej niż 5 minut. Po zakończeniu wydarzenia - natychmiast obu panów już nie było w tym świecie. Wszystko byłoby ok, gdyby nie charyzma i wyrazistość obydwu, przez co ich wybryki nie miały szans przejść bez echa. Oczywiście, Varthanis, świetnie zagrana końcówka, pilnowanie smoczego jaja i walka o nie. Profeska. Durzo, liczyłam, że spróbujesz jednak usunąć dziedzica Elmeryka... :) Co prawda przestałam na to liczyć po jakimś drugim dniu ;) Obsesyjna honorowość postaci miała swój koloryt :D (i ta ubita ziemia :D :D :D ). Ach, no i Durzo, oskar w kategorii "najuczciwiej walczący gracz" :D Nie jesteśmy przyzwyczajeni do takich, co padają ZAWSZE kiedy oberwą :D Co prawda, lekkie trudności ze zrozumieniem, że nie wszystko musi ci się udać ("ale ciąłem go w gardło!" "on miał osłonę magiczną, nic mu nie zrobiłeś..." "no to co, ale ciąłem go w gardło!!" :D ) i istotne trudności z rolą dowódcy ("przepraszam" co drugie słowo ;) ;) ). Ale nic to.
Ach, no i Rymhl czyli Akinori :D Oskar w kategorii "zaskoczenie roku" :D Zdecydowanie pozytywne zaskoczenie, co prawda gracze narzekali na gadatliwość i upierdliwość, ale gracze nie wiedzieli, jak było poprzednio :roll: Jak opanujesz nawyki Urwisa (właśnie wypadanie z roli co chwila i nieznośną ilość komputerowych wtrąceń) to wyrośnie z ciebie wymiatający gracz :) Ot co :) Było naprawdę nieźle.
Dalej... Baldrin, Illenia, Nisha - niewykorzystane możliwości, wycofaliście się z głównych wydarzeń, nie podjęliście niuansów wynikających z waszych misji. Nie, że to jakoś źle, ale szkoda :)
Pewnie znów pozapominałam ważnych postaci. Dużo było osób fajnie grających, ale pozostających na drugim planie. Może to trochę szkoda, ale może jak w wielu przypadkach muszą się rozkręcić i nabrać pewności siebie - Aneas, Irrae, Thorgrim, Heryl, reszty imion nie pamiętam niestety.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 30-08-2010, 14:33   

Pisałyśmy równocześnie, więc dopiero teraz czytam :D
Jeszcze raz przepraszam, że zapomniałam o Durghu!! :D Tak, zgadzam się, należy zaznaczyć, że umiejętność rozwijania, dodawania od siebie i budowania własnej fabuły na bazie otrzymanej misji jest ultra-cenną umiejętnością graczy i z pewnością Durgh tą umiejętność posiada :)
Świetne charakterystyki graczy :) Ian/Ivar najbardziej mnie wzruszył podczas wskrzeszania Ulfa (o tym se popiszę w dziale o ulubionych akcjach ;) ), i szczerze mówiąc dorównywał Durghowi w umiejętnościach improwizacji. To w ogóle był naprawdę silny kapłański zespół. W sumie każdy z nich składał modlitwy inaczej, ale właśnie dlatego ich wspólne akcje były tak naturalne i pełne klimatu.
The124C41 napisał/a:
'Homar, kapłan Ogóra'
:D Tak, Ogóra zapamiętałam :D :D
The124C41 napisał/a:
Sephion, któremu właściwie zawdzięczam wstążeczkę

Do dziś nie wiem, czy Sephion zorientował się, że człowiek, którego poszukiwał za morderstwo swojego ojca, to ty :D :D
The124C41 napisał/a:
Orvidor - napsuł mi tyle krwi,
Mi to mówisz?... :D ;)
The124C41 napisał/a:
Żebyście widzieli co ja robię z Ofirem na potrzeby sesji...
Właśnie, żebyśmy wiedzieli! Wrzuć coś, ja jestem ciekawa co się wyczynia z naszym światem :D
Dzięki, w takim razie opublikuję śliczny list-testament :) Wiesz, jesteśmy przyzwyczajeni bardziej do listów w stylu "drogi cesarzu Justynie" ;) ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 30-08-2010, 15:01   

Znaczy się, ja coś tam miałem w papierach bo przez ten limit w ogóle zrezygnowałam z pisania historii postaci - idzie albo całość, albo nic. Przez chwilę zastanawiałem się, czy ten kogo Sephion szuka to może być ja, bo pamiętałam, że miałem podawanie się za maga. Ale jeżeli ten kupiec który przypadkowo zginął z mojej winy to był jego ojciec to... ojej. Nie wracam do Ofiru, bo mnie zabiją. A ja myślałam, że po tej całej aferze moja postać się z Sephionem zakumplowała, ale... no cóż. To jest Ofir, takie rzeczy nie byłyby niczym dziwnym. Ojojoj. Czemu ja jeszcze żyję?
Myślałam, że ty już wolałaś Orvidora od Olafa - do tej pory pamiętam jak cię próbowałem pocieszać słowami 'Nie przejmuj się, może po tym jak Olaf dotknie kryształu to umrze bo nie jest jednak dziedzicem i będzie po wszystkim...' ale faktycznie, to wybór mniejszego zła.
Wrzucić? Tutaj? Mogę wysłać na emaila streszczenie sesji i to co na razie wykombinowałam z Ofirem... chyba że mam wrzucić na forum i jest pełna aprobata sił wyższych...
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
Onfis 

Wysłany: 30-08-2010, 15:06   

Yngvild napisał/a:
Onfis... Uważaj, wpadasz w syndrom weterana ;) Nie było źle, tylko czasem za wysoko cenisz swoją postać. Chociaż może sam Elmeryk ci to podsunął ;) Bo na finale zaliczyłeś porażkę i nie powinieneś przeżyć, niech cię pocieszy, że twój następca na 2 turnusie również ;)


Masz rację-podsunął mi to Elmeryk, jak również wysokość nagrody za moją głowę z zeszłego roku. A poza tym, jak tu nie poczuć się ważnym po przeczytaniu takiego wstępu do questa-listu :D
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 30-08-2010, 15:21   

The124C41 napisał/a:
przeklęty amulet...

PRZEKLĘTY ?? !! :D :D
 
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 30-08-2010, 15:29   

No tak, ten co miała kapłanka. Był przeklęty. Durgh mówił, że zaburzał równowagę.
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 30-08-2010, 16:40   

Hodo napisał/a:
The124C41 napisał/a:
przeklęty amulet...

PRZEKLĘTY ?? !! :D :D
haha, zrobili was w trąbkę :D :D
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 30-08-2010, 16:44   

To ja już nic nie rozumiem. O co chodziło z tym amuletem?
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 30-08-2010, 16:48   

Jeśli nie pomyliłem turnusów, to został nam wciśnięty jako amulet dający niewyobrażalną odporność na ciosy. Zrobiliśmy test, Off potwierdził efekt, więc niestety chyba ktoś tu się nie dogadał ;)
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 30-08-2010, 16:49   

O nic, improwizacja graczy, wzięli go nie wiedząc, że jest przeklęty :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 30-08-2010, 17:30   

Nic nie napisałam jeszcze o Urwisach, a tu mogę mieć problem, bo nie znam imion.

Ola, Abel - ratunku! ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Enid 
kanalia


Skąd: Marki
Wysłany: 30-08-2010, 17:58   

Tegoż oto roku, radością i zachwytem podczas gry napawały mnie przede wszystkim następujące osoby :-) :
Era: świetnie odegrana postać pewnej siebie magini. Pomocna na polu bitwy jak i podczas narad. Ogólny wygląd postaci był wręcz idealny(a w szczególności płomyki na twarzy :D ). Chyba jedyny mag który jak do tej pory budził we mnie szacunek spowodowany strachem o własne cztery litery :-) . Akcji ze ściągnięciem maga niestety nie widziałam, ale z opowieści wydaje się być ona genialna.
Marion: nie ukrywam, że zwracać na jej postać uwagę zaczęłam dopiero kiedy zaczęła rzucać "rozkład" po całej karczmie :-P , co nie zmienia faktu, iż w roli mhrocznego nekromanty była genialna :-D (wcześniejszego wcielenia ocenić nie mogę, gdyż umknęło mi po prostu).
Moren: To co On odprawiał było niesamowite :D . Na początku wydawał się nieszkodliwym prostym wojownikiem, który z całego serca popiera dowódce, jednak rzeczy o których dowiedziałam się potem były całkowitym zaprzeczeniem tego co o nim sądziłam :-) Szczerze nie pamiętam momentu w którym nie byłby swoją postacią.
Naszej grupy zwiadowczej w składzie: Evanlin, Rod(chyba tak miał na imię jeśli dobrze pamiętam :-P ) i Shay należą się ukłony. Byli zgrani i chętni do zwiadu. Zawsze :D .
Uter: honorowy i szlachetny przedstawiciel SamniiXDD dopracowany, odgrywający nawet w ciężkich chwilach takich jak wylądowanie w błocie twarzą, oraz resztą ciała podczas opętania(powiedział jedynie co nam kiedyś zrobi i po chwili znowu ślicznie zdzierał sobie gardło :-) ). Pilnujący interesów swojego państwa do ostatniej chwili.
Akinori: z początku trochę przesadzał zdaniami typu:idziemy po fooda ;-) , ale potem był naprawdę pomocny, mój mózg w pewnym momencie przestał ogarniać ile razy byłam przez niego uleczona i obdarowana "runką ochrony" :D
Książeta Ofirskie: trochę mało dostojne i władcze, ale ich strój przebijał wszystko :-D
Drake? :-P : od początku obozu świetnie wczuł się w rolę dumnego i honorowego wojownika, a potem smoczej mamy :-) . W jego przypadku również nie mogę sobie przypomnieć momentu w którym zrobiłby/powiedział coś nie zgadzającego się z charakterem odgrywanej postaci.
I Silia:D: była to osoba która zajmowała się chyba wszystkim co tylko możliwe(z wyjątkiem wojaczki. I słusznie, bo szkoda by było takiego sojusznika w knowaniach stracić). Szczególnie utkwiły mi w pamięci trzy zdarzenia mocno z Nią związane: 1.eliksir na szał bersekera, czysta poezja:D, 2.bombki i mikstury lecznicze które robiła cały czas, a które były naprawdę pomocne w czasie walki. 3. I oczywiście pomoc grupce która zadłużyła się u dżina(cała nasza akcja z udawanym atakiem ormirnu i stworzenie nie działającego eliksiru prawdomówności:D).

Co do mojej postaci pragnę jedynie powiedzieć, że zdecydowanie lepiej się bawiłam w tym roku knując i kradnąc, niż wywierając jakiś przeogromny wpływ na fabułę :-) a zabawa była zaiste przednia :mrgreen:
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 30-08-2010, 19:38   

Enid napisał/a:
zdecydowanie lepiej się bawiłam w tym roku knując i kradnąc, niż wywierając jakiś przeogromny wpływ na fabułę
Ot, jednak nie rozumiem graczy :) Po prostu bliższe jest mi podejście Kelediego ("zapłaciłem za tą zabawę i dlatego wezmę udział w każdej jednej akcji, jaką przygotowano na tym obozie") niż wasze :) Ale ponieważ chodzi o to, żebyście się fajnie bawili, to nie mam pytań :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Enid 
kanalia


Skąd: Marki
Wysłany: 30-08-2010, 22:00   

Udział w akcjach był swoją drogą:), jednakże nie miałam w tym roku najmniejszych podstaw, aby kłócić się o ilość kopalni krasnoludów, albo trząść grupą :-)
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 30-08-2010, 22:36   

Enid napisał/a:
jednakże nie miałam w tym roku najmniejszych podstaw, aby kłócić się o ilość kopalni krasnoludów, albo trząść grupą
Akurat :D Podstawy owszem miało kilku graczy. I co z tego? ;)
Ale jak wyżej, ważne, że się podobało. Każdy ostatecznie coś dla siebie znajduje :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Enid 
kanalia


Skąd: Marki
Wysłany: 30-08-2010, 22:48   

Ha! ;D Już widzę oczyma wyobraźni jak elfka pochodząca z Ofiru, a przez ostatnie kilkadziesiąt lat parająca się piractwem kłóci się o ilość krasnoludzkich kopalni :D Chyba rzeczywiście następnym razem nie przepuszczę takiej okazji :mrgreen:
 
 
 
Lewy 
The Diplomat


Skąd: Zielona Góra
Wysłany: 30-08-2010, 22:56   

Cytat:
Już widzę oczyma wyobraźni jak elfka pochodząca z Ofiru, a przez ostatnie kilkadziesiąt lat parająca się piractwem kłóci się o ilość krasnoludzkich kopalni

I to jest duch przygody :-D Tylko po właściwej stronie sie opowiedz :-P
_________________
“I have a very strict gun control policy: if there's a gun around, I want to be in control of it.” - Clint Eastwood
 
 
Sephi
[Usunięty]

Wysłany: 30-08-2010, 23:01   

The124C41 napisał/a:

Sephion, któremu właściwie zawdzięczam wstążeczkę, bo to on mnie poprosił o pomoc w misji co mnie z kolei skłoniło do pisania listów. I na dodatek udało mu się mnie oszukać, co mnie skłoniło do ukucia ofirskiego przysłowia 'Przyjaciel to ktoś, kto nie zdradzi cię w ważnych sprawach a któremu pozwalasz zdradzać w sprawach nieważnych'

Ja nadal nie wierzę że ten naprędce wymyślany wybieg z "muszę chronić pewną osobę, o której nie wiem właściwie nic" zadziałał ^^. No ale cóż, 1:1, na mojej liście podejrzanych Aleksander był nawet za Orwidorem :D . Za to wyjątkowo podejrzany wydawał mi się mag Abla (ten co wskrzesił Onfisa), i nawet miałem zamiar sprawdzić czy nie ma w środku jakichś dowodów, ale Abel stał na straży prawa i porządku:
Podchodzę do wychodzącego z karczmy maga, zagajam, kierując go jednocześnie jak najdalej od ogniska, z braku laku pytam go o miano.
- NIETYKALNOŚĆ. Nazywam się tak i tak - odpowiada Abel. Na koniec jeszcze przerzucił mi pamięć jakimś zaklęciem...

Ogółem uważam że poziom odgrywania na Silberze jest dość wysoki (jako średnia, bo zdarzali się i urodzeni aktorzy i "skrytobójcy-pacyfiści"), w przyszłym roku postaram się pojechać nieco bardziej wyrazistą postacią, abyście i mnie zapamiętali ^^
 
 
maxus
[Usunięty]

Wysłany: 30-08-2010, 23:21   

Gracze hmmmm...
Na początku Aerlinn- niesamowita kapłanka :mrgreen:
Durgh i jego modlitwy :D
Jeże i ich chąsy :mrgreen: :mrgreen:
Zak... Ogólnie!
Keledi i Lily pierwszy miał ogólne jazdy... a ta druga zdołała zapędzić krasnoluda do jedynej dziura na placu
Vey i jego banicki sposób bycia...
To już chyba wszyscy wyjątkowo wyjątkowi z 1 turnusu
 
 
Aerlinn 
Tavariel In'Tebri


Skąd: Kraków
Wysłany: 30-08-2010, 23:33   

Ojj, Nox, wybacz mi, że cię pominęłam! Za twoje słynne "co?" albo łokieć nie do zdarcia... Albo ogólnie za troskliwość o wszelkiego rodzaju kapłanów. Ach, i jeszcze ta dziura u driad... i to, jak bardzo krasnolud wzbraniał się przed wejściem do sztolni. Trochę tego było.
I oczywiście za "antytalent handlowy". Pół drużyny ryczało ze śmiechu, jak negocjowałeś. Nie ma to, jak zrobienie postaci, która będzie bawić do łez, a jednocześnie będzie zaangażowana w fabułę. (tablica czy tablice ;p)
_________________
2010-2012 - Aerlinn Tavariel In'Tebri, kapłanka Silvy i Herna
2013 - + Sonja córka Aliny z Sulimów, drużynniczka rodu Kietliczów Karanowiców
2014 - kadet (bardka Nawojka, + Angela Ehrenstrahl, Talsojka Arianwel'arya... i inne)
2014 Nelramar - + Tulya'Istanien z rodu Idril, Vayle'Finiel z rodu Meredith oraz khorani Akhala'beth (khorani drugiego hurdu tentara kedua)
 
 
 
Varthanis 
Nekromanta z Północy


Skąd: Wrocław
Wysłany: 30-08-2010, 23:50   

Yngvild napisał/a:
Absolutne mistrzostwo - Morenn

Przepraszam że pominałem, oczywiście Morenn wymiótł całkowicie :D Starość nie radość ;)

Yngvild napisał/a:
hmmm. Nie wiem jak to ująć. Zdaje się, że obydwaj panowie są wyjadaczami w kategorii LARPów i chyba ich to nie bawi już tak, jak innych.


Po części prawda - gra dalej bawi, ale trudno się opanować gdy tak rzadko spotykane (na przestrzeni roku) osoby spotyka się ponownie, za bardzo w moim wypadku skupiam się na 'integracji'. Zresztą jest to jeden z powodów który zmusił mnie do rezygnacji z roli gracza. Przepraszam serdecznie wszystkich którym psułem zabawę :)
_________________
Jag tog mitt spjut jag lyfte mitt horn.
Fran hornets läppar en mäktig ton.
Hären lystrade marscherade fram.
De gav sig mitt liv, bergets stamm!

Dobry elf to martwy elf.
 
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 31-08-2010, 00:56   

Sephi napisał/a:
The124C41 napisał/a:

Sephion, któremu właściwie zawdzięczam wstążeczkę, bo to on mnie poprosił o pomoc w misji co mnie z kolei skłoniło do pisania listów. I na dodatek udało mu się mnie oszukać, co mnie skłoniło do ukucia ofirskiego przysłowia 'Przyjaciel to ktoś, kto nie zdradzi cię w ważnych sprawach a któremu pozwalasz zdradzać w sprawach nieważnych'

Ja nadal nie wierzę że ten naprędce wymyślany wybieg z "muszę chronić pewną osobę, o której nie wiem właściwie nic" zadziałał ^^. No ale cóż, 1:1, na mojej liście podejrzanych Aleksander był nawet za Orwidorem :D ^^


Naprawdę zadziałał. Cóż, mi ofirski wywiad zlecał i dziwniejsze zadania... a może to wina tego, że jako gracz zupełnie ci ufałam gdyż przypominałeś mi jednego z moich ulubionych bohaterów gier wideo :D Ale może ta moja wystudiowana niewinność mnie ocaliła przed podejrzeniami... awww.
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 31-08-2010, 01:00   

Enid napisał/a:
Już widzę oczyma wyobraźni jak elfka pochodząca z Ofiru, a przez ostatnie kilkadziesiąt lat parająca się piractwem kłóci się o ilość krasnoludzkich kopalni :D
Szczerze mówiąc- ja to widzę bez problemu... :) Nie takie miksy się widziało ;) Ale jak tam uważasz.

Lewy napisał/a:
I to jest duch przygody :-D Tylko po właściwej stronie sie opowiedz :-P
Znaczy, krasnoludzkiej... ? :angry: ;) ;)

Sephi napisał/a:
na mojej liście podejrzanych Aleksander był nawet za Orwidorem :D
Błąd ;) A tak blisko byłeś ;)

Sephi napisał/a:
Ogółem uważam że poziom odgrywania na Silberze jest dość wysoki
A z czym porównując, że zapytam? :)

Sephi napisał/a:
w przyszłym roku postaram się pojechać nieco bardziej wyrazistą postacią, abyście i mnie zapamiętali ^^
Trzymam za słowo :D

maxus napisał/a:
pierwszy miał ogólne jazdy
Keledi miał jazdy, powiadasz... :D Interesujące :P

maxus napisał/a:
a ta druga zdołała zapędzić krasnoluda do jedynej dziura na placu
Do psiego basenu? :D Ja pamiętam, jak postanowiliście uczyć się strzelać do ruchomego celu... :D :D :D

Aerlinn napisał/a:
. Ach, i jeszcze ta dziura u driad...
Taaaak :D Dziura u driad była zdradziecka.... Nie, Lewy?.... 8-) :mrgreen: ;)

Varthanis napisał/a:
za bardzo w moim wypadku skupiam się na 'integracji'. Zresztą jest to jeden z powodów który zmusił mnie do rezygnacji z roli gracza. Przepraszam serdecznie wszystkich którym psułem zabawę :)
Bez dramatu, ale fakt, że gadatliwość mógłbyś opanować czasem ;) Że tak przypomnę adnotację na początku scenariusza "Urwisa" ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 9