|
Karczma pod Silberbergiem Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :) |
|
Wspomnienia - Najsłabsze akcje jakie pamiętamy ;)
wampirka - 01-08-2012, 15:58 Temat postu: Najsłabsze akcje jakie pamiętamy ;) Oczywiście, że nie było słabych i niefajnych akcji, ale Ho-do kazał założyć temat :D
Frodo - 03-03-2013, 15:34
Okej
No to tak:
1: Jak ten łowca wampirów, czy kto to był, złapał tą dziewczynę i my rzuciliśmy się na jego straż, zabijając wszystkich. Okazało się, że dziewczyna naprawdę była wampirem, więc taki największy FAIL z naszej strony- graczy
więcej sobie nie przypominam
Indiana - 03-03-2013, 15:39
Frodo napisał/a: | 1: Jak ten łowca wampirów, czy kto to był, złapał tą dziewczynę i my rzuciliśmy się na jego straż, zabijając wszystkich. Okazało się, że dziewczyna naprawdę była wampirem, więc taki największy FAIL z naszej strony- graczy |
Moim zdaniem i tak Wam dobrze poszło przynajmniej mieliście jakieś dylematy w związku z tą sytuacją i intuicja Was nie zawiodła
Akinori - 03-03-2013, 23:18
Przypominam sobie WPADKĘ, graczy kiedy to Filemon (Hodo) złapany przez nas, nie dość że był sam w pojedynkę, to jeszcze spuścił naszym wojownikom manto fizyczne i intelektualne, skończyło się na tym że zostaliśmy okradzeni przez jednego człowieka z dużej ilości broni.
Indiana - 03-03-2013, 23:23
Akinori napisał/a: | Filemon (Hodo) złapany przez nas, nie dość że był sam w pojedynkę, to jeszcze spuścił naszym wojownikom manto fizyczne i intelektualne, skończyło się na tym że zostaliśmy okradzeni przez jednego człowieka z dużej ilości broni. | O rany Przestań, ta scena mnie mało nie zabiła W dwa dni później miałam jeszcze zakwasy brzucha ze śmiechu Jeszcze, skurczypasikonik zasłonił się przed moją strzałą drzwiami od prysznica, jak w jakiejś cholernej komedii filmowej
Akinori - 03-03-2013, 23:26
Świetne było jak zamknięto go pod prysznicem, a Siger (nie wiem jak się jego imię pisało) stał na dachu i czekał aż ten zejdzie.
Wojtek - 04-03-2013, 01:23
Ale to nie było przypadkiem 2011?:D
Powój - 04-03-2013, 01:29
Cichutko, on nie musi wiedzieć.
Indiana - 04-03-2013, 02:04
Był, oczywiście To może... zmienię nagłówek tematu i będzie dobrze...
Wojtek - 04-03-2013, 18:24
Ordnung muss sein!
A co do akcji, ja tam byłem wtedy zajęty handlowaniem z kupcem-Illimą i właściwie to dziwiła mnie ta cała zgraja ludzi biegających za jednym, biednym BNem po całym obozie:D
...
jeden prysznic przez resztę obozu bolał, cholera...:P
Froksend - 04-03-2013, 21:25
Tak się zastanawiam, jakim cudem drugi turnus dostał od ludzi Smoczej kielich, a na dodatek jeszcze miny !!!
Podczas gdy na Urwisie rozmowa z Hogarem i jego kompanami wyglądała tak
(pisane z pamięci)
Gracz: Ten kielich jest własnością Pana Tynaghirona .
Hogar: Jakieś dowody ?
Gracz: Mamy spis rzeczy pozostawionych pod opieką kapłanów Izosa.
Hogar: No tak , ale my dostaliśmy zlecenie od centrali, a jak ktoś nie wykonuje zlecenia od centrali, to nie otrzyma go przez bardzo długi czas.
Anamea: Ale nie macie prawa do tego kielicha, bo należy do mojego rodu..
Hogar: Chcecie mieć Smoczą Kompanię za wroga ??? Ten kielich jest nasz.
Gracze: Nie nasz ! Oddajcie go! (pełna gotowość do przyjęcia łomotu od Smoczej)
Hogar: Dobra bierzcie ... (wychodzą i zadymiają karczmę trucizną)
Gracze: (-10 do przekonywania maniakalnych łowców skarbów)
NO ŻESZ !!! JAK, PYTAM SIĘ !!!
Ps. Żeby niby było że post pasuje do tematu, to uważam że to był wielki FEJL graczy.
(Nadal uważam że trzeba było wmówić im że kielich jest przeklęty)
////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
Frodo, to chyba Egzorcysta był ... Albo sędzia Rega...
Eri - 04-03-2013, 22:37
Cytat: | Tak się zastanawiam, jakim cudem drugi turnus dostał od ludzi Smoczej kielich, a na dodatek jeszcze miny !!! |
To po prostu nasza umiejętność perswazji i nieprawdopodobna wręcz charyzma
Indiana - 04-03-2013, 23:04
Froksend napisał/a: | Tak się zastanawiam, jakim cudem drugi turnus dostał od ludzi Smoczej kielich, a na dodatek jeszcze miny !!! | Normalnie, negocjacjami Pierwszy turnus wyjechał na Smoczą z bronią i z pretensjami Smocza to nie byle kmioty, żeby je próbować gonić dumnymi tekstami Rzecz jasna siły też nie mieli, żeby graczy złoić do cna w karczmie (co innego w zaroślach na polanie ), więc ustąpili, ale przyjaźnie to się to nie zakończyło.
Drugi turnus po pierwszym starciu w krzakach (gdzie przed krzakami najpierw w skutek naszego zagapienia strasznie nam wlał ) oberwał, po czym przystąpił do negocjacji. Co prawda, wstrętne cholerny bezczelnie Smoczą okłamali, fałszywcy jedni Ale Smocza nie mogła wtedy tego sprawdzić, więc się cfaniaczkom udało
To tak na marginesie gdzieś tam toczonej dyskusji, że gracze nie mają wpływu na przebieg gry
wampirka - 04-03-2013, 23:06
Eh, wasze zdolności negocjacji, psiakrew!
Eri - 05-03-2013, 01:21
Nigdy nie zapomnę akcji negocjacyjnej, jaką zafundowali nam Zieloni, gdy odbijali as z rąk Samnijczyków bodajże.
Elfgar podchodzi do Samnijczyka:
- A ile kosztują ci wasi niewolnicy?
- Ano parę senatusów (tutaj proszę wstawić odpowiednią liczbę )
Nagle Elfgar tnie swoim bokenem w szyję BNa i krzyczy: Ścięcie Głowy!!!
Jako odpowiedź dostaje te trzy pamiętne słowa: No chyba nie.
Umarłem i nic już mnie nie wskrzesi
Aver - 05-03-2013, 01:35
Co do kieliszka z II turnusu to zapamiętałam moment takiego mega failu ze strony kapłana Morta, zanim się pogubiliśmy w iglakach:
(chyba Nila kieliszek trzymała wtedy, biedak nie wiedział jak jej na imię było)
<kapłan> Zesłanie snu na rudą!
<Wamp i Nila patrzą na siebie i zaczynają się śmiać>
Ja sobie myślę tylko "Boże, ale zaraz dostaniemy w piernika..."
Indiana - 05-03-2013, 01:52
Erindiar napisał/a: | Nagle Elfgar tnie swoim bokenem w szyję BNa i krzyczy: Ścięcie Głowy!!!
Jako odpowiedź dostaje te trzy pamiętne słowa: No chyba nie. | Łoj To była rzeczywiście porażkowa akcja To była jedna z pierwszych akcji Nili i próbowałyśmy dać znać, żeby się nie wysuwała tak blisko do graczy, bo te dyskretne niesłychanie wycieczki na nasze zaplecze były całkiem liczne... no i zrobiło się dokładnie tak, jak miało się zrobić
Na usprawiedliwienie Nili - ścięcia głowy nigdy nie dopuszczaliśmy w takich sytuacjach. Żeby lekką bronią ściąć głowę (więc przeciąć kręgi szyjne i bardzo mocne mięśnie), atakujący potrzebowałby a) dużego zamachu i bardzo ostrej broni o konkretnych parametrach ostrza, do tego ciąć przy użyciu dwóch rąk, co daje większą szybkość cięcia b)czegoś, co mogłoby stanowić kowadło, czyli np. pieńka lub drzewa, do którego głowa by przylegała c) bardzo korzystnej pozycji, np. przy cięciu z góry. Żadna z tych opcji tu nie zachodziła.
Na usprawiedliwienie Zielonego - głowy by nie uciął, ale ciężko ranił i owszem Nila powinna była paść, a jej reakcja była efektem totalnego zaskoczenia i braku doświadczenia jako BN. I mam nadzieję, że jej to gracze wybaczą
Avergill napisał/a: | Co do kieliszka z II turnusu to zapamiętałam moment takiego mega failu ze strony kapłana Morta, zanim się pogubiliśmy w iglakach:
(chyba Nila kieliszek trzymała wtedy, biedak nie wiedział jak jej na imię było) | Na 200% nie było tam Nili, odgrywała wówczas scenkę u astrologa
Bajecznie się goniło po iglakach Dla mnie to było mnóstwo zabawy
A i tak najśmieszniej rzeczy wyszła na Urwisie... Tam dopiero był fail
Napadliśmy grupę w trakcie wyciągania skarbu, ale zdążyli go schować. Psiakrew, no nie możemy wszystkich przeszukiwać, a do tego OG nam nie może podpowiedzieć, bo gracze patrzą. Musimy zabrać kielich, bo o coś musi być ta bitka... Więc w ramach szybkiej improwizy szukam po kieszeni... mam! Kawałek kredy... Właśnie został tabletką prawdomówności... Wampirce (OG) chyba nie smakował... Ale nie urwała mi głowy, więc nie wiem...
Ok, kielich zdobyty, gonitwa po krzakach, etc, tak jak na poprzednich turnusach. I nagle zaczyna się wymiana komplementów między Wampem a Hodem.
Hodo "Ty werdna ruda cholero!"
Wamp "Sam jesteś wredny, a do tego zdrajca i do tego najbrzydszy krasnolud jakiego widziałam!"
Hodo "Kłamiesz! Nie jestem zdrajcą!"
Gracze "Ekhm... Tabletka prawdomówności jeszcze działa..... "
(dialog z lekka improwizowany, ale taki był sens )
wampirka - 05-03-2013, 02:16
Kreda. Przepyszna. Polecam.
A najlepsze, że nawet zdażyłam Wam przekazać, kto ma ten kielich, tylko skubany Krzysiu tak go skitrał, że nie znaleźliście od razu i doszliście do wniosku, że źle zrozumieliście moje wymowne spojrzenia
A nie wiem czy Nili Zielony gardła nie poderżnął, co już było bardziej przepisowe
Aver - 06-03-2013, 01:49
Indiana napisał/a: | Na 200% nie było tam Nili, odgrywała wówczas scenkę u astrologa |
Ale... ale... przez pół roku myślałam że to Nila tam była... no w każdym razie taki moment był, nio...
Wydaje mi się że Zielony po prostu rąbnął ją w kark bokenem i wrzasnął ''odcięcie głowy'', ale jak widać na powyższym przykładzie moja pamięć chyba wymaga defragmentacji...
wampirka - 06-03-2013, 01:51
no chyba rzeczywiście, tym bardziej było to absurdalne
Indiana - 06-03-2013, 02:01
Avergill napisał/a: | Wydaje mi się że Zielony po prostu rąbnął ją w kark bokenem i wrzasnął ''odcięcie głowy'', ale jak widać na powyższym przykładzie moja pamięć chyba wymaga defragmentacji... | Nie wymaga, tak dokładnie było.
Froksend - 06-03-2013, 22:17
Pamiętam że na Urwisie była podobna akcja, też z Nilą.
To chyba było gdy przyszli łowcy potworów z podziemną elfką.
Praktycznie od momentu gdy pokazali nam co porwali chcieliśmy ich utłuc, ale nie wiedziliśmy jak się do tego zabrać.
W kóncu ktoś (chyba Dobromił) podszedł do Nili od tyłu podstawił sztylet pod szyję i krzyknął na całą karczmę :
Db: Poderżnięcie gardła!!!
Wszyscy czekają aż Nila padnie . Miecze prawieże w dłoniach, zaklęcia cisną się na usta.
A Nila:
-Ale to chyba nie działa ...
I teraz ani nie wiadomo czy walczyć czy udawać że nic się nie stało.
Na szczęście, jakieś 5 minut później udało nam się poderżnąc gardło Hodowi, co wywołało dość gniewną odpowiedź (notabene: Auć!!!)
Hodo - 06-03-2013, 22:31
Gdyby ktoś przejechał ci mieczem po ramieniu krzycząc "poderżnięcie gardła" , też byś był gniewny. No ale koniec końców się wykrwawiłem
Froksend - 06-03-2013, 22:40
Pewnie masz rację (co ja gadam , napewno)
Akurat ja byłem najbliżej i poraz drugi w ciągu dwóch dni straciłem miecz przez tego samego BN'a.
Nila Laurelin - 06-03-2013, 23:38
Nie będę wklejała cytatów, wszyscy wiedzą o co chodzi. Być może w innej sytuacji postarałabym się o jakąś wesołą ripostę odnośnie tych akcji, ale że obie były całkowicie i niezaprzeczalnie moim failem i moją winą, mogę Was tylko przeprosić. Wiec przepraszam! Już będę grzeczna
wampirka - 06-03-2013, 23:42
tętnica ramienna duża rzecz, Hodałke
Hodo - 07-03-2013, 04:31
Tętnica ramienna moim zdaniem była w tym wypadku nienaruszona, raczej został nadpsuty trójkąt łopatkowo-obojczykowy, jako, że cięcie szło od góry i od tyłu
wampirka - 07-03-2013, 18:27
<3
ooo, popdpowiedziałś mi co może być w anatomicznym niezbędniku uzdrowiciela ^^"
Kartoflen - 07-03-2013, 19:28
wampirka napisał/a: | Hodałke |
Coś mi się wydaje, że przez Froda Hodo ma nowe imię
Kalmar - 10-03-2013, 01:47
To ja pamiętam, jak w bitwie u chatki Magistry byłem na pierwszej fali szarży. Jako że zbiegaliśmy po świeżo zroszonej zieloniutkiej trawie, to większość dystansu przejechałem na dupie. Na szczęście szybko się otrzepałem i pobiegłem dalej walczyć. Potem, będąc już ciężko ranny, oglądałem, jak niektórzy koledzy z drużyny nie byli w ogóle świadomi łuczniczek szyjących z chatki, więc postanowiłem ich nieco rozruszać. Krzyknąłem coś, żeby uważali, na co zaraz Indi stwierdziła, że to dziwny trup, co gada, po czym odcięła mi głowę. Najgorsza bitka w mojej silberowej przygodzie
Indiana - 10-03-2013, 01:54
Kalmar napisał/a: | na co zaraz Indi stwierdziła, że to dziwny trup, co gada | Ooooo, wredna Indi, wredna!!! Normalnie jej to powiem, bo kto to widział biednego Kalmarka, tak bez głowy, no!
Trochę więcej waść wtedy gadałeś niż jeden okrzyk
Ale jazda na zadkach po tej trawie była zgrabna i bardzo poprawiła humory w chatce i okolicy
Aerlinn - 10-03-2013, 12:25
Ale gdyby Indi tego nie zrobiła, to by nie było Śpiewajłów, Kalmar, popatrz na to z innej strony.
Kalmar - 10-03-2013, 13:14
nie chciałem po prostu, żeby akcja stała się zwykłą strzelnicą dla spryciarzy
Chociaż na przykładzie naszego ukochanego hobbita to łucznicy nie zawsze mieli szczęście
Aerlinn, tu się z tobą muszę zgodzić. Gdyby nie wspaniała Indi i jej równie genialne radykalne sposoby, to faktycznie tego roku byś nie zaznała słynnych krasnoludzkich głosów. Więc jednak muszę tobie Indiano podziękować (i tak tamta postać była dziadostwem )
Indiana - 10-03-2013, 16:55
Kalmar napisał/a: | nie chciałem po prostu, żeby akcja stała się zwykłą strzelnicą dla spryciarzy | O ile pamiętam, łeb został ucięty osobnikowi leżącemu na trawie i drącemu się permanentnie na cały regulator "Ej, uważaj! Tam, z tyłu! Ej, idą z lewej! Uważaj! Wal go! Uważaj, strzelają z chatki! Tam, za rogiem są!" To stanowczo za duża elokwencja nawet jak na rannego
Hmm, gdybym wiedziała, że tak stworzę Śpiewajłów...
|
|