Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

Wspomnienia - Silber 2012 - kadra o graczach ;)

Indiana - 07-08-2012, 23:12
Temat postu: Silber 2012 - kadra o graczach ;)
Tak sobie pomyślałam, że w sumie graczy mogłoby to ciekawić, a może i kadra zechce coś napisać :)
Jakieś przebłyski naszego "rankingu turnusów".
Anegdotki o graczach z punktu widzenia kantorka.
Faile i "o mały włos" widziane od zaplecza :)
I takie tam inne.
(Pierwszy rok w kantorku, to sobie pogadam ;) )

Ranking turnusów robił się zawsze jakoś samoczynnie, odkąd pamiętam. I zawsze był najbardziej zaskakujący ;)
Moje naj -

- najlepiej zorganizowany turnus knujący - bezsprzecznie I (zwany roboczo Weteranem z racji procentowego udziału). Szczerze nie pamiętam turnusu, który sam zwoływałby się na narady, do których nawet nie potrzebował OG.

- najlepiej walczący - II turnus. Zwarta brygada cholernych pawężników robiła swoje, musieliśmy się solidnie napracować, żeby ich rozbić :)

- najlepsza intuicja - Urwisy. Do mniej więcej 4 dnia byliśmy absolutnie przekonani, że mają dokładny i obszerny przeciek. Nadal nie jesteśmy pewni, czy nie mieli ;) Ale wiele rzeczy, nad którymi starzy wyjadacze rozkminiają się na czynniki pierwsze, urwisy biorą na intuicję. Na węch. Nie analizują, co by było w grze, tylko co by było. I bywają w tym genialni.

- najmocniej bijący - i tu znów Urwisy :) Zero zasad i zero litości, wróg to wróg, gra nie istnieje, trzeba zabić, najlepiej pochodnią w głowę :D

- najbardziej Silberowi - Weterani. Co zrozumiałe, ale też i nie takie oczywiste. To jedyny turnus, który potrafił analizować historię świata gry, niuanse polityczne, rozróżniał nacje i pochodzenia, potrafił zrobić użytek z informacji ze zwiastuna. Turnus dający poczucie, że robienie tych wszystkich szczegółów ma sens :)

- naj- misje - znów Weterani. Urwisy odpadają z racji niemania misji, ale nieznajomość świata gry na dwóch pozostałych turnusach wykluczała porządne zrobienie misji. Na 2 turnusie większość misji została porzucona (choć, paradoksalnie, została wypełniona prawie do końca misja kymeryjska :) )

- najlepiej maszerujący - Urwisy. Zaskoczeni? my też :) Najszybsza i najsprawniejsza trasa na Zamkową i nazad, tak sprawna, że aż trzeba było im wkroić zbójami na Bramie :)

- najbardziej fair - 2 turnus. Walki prawie bez fochów, klarowne reagowanie (na czary też), brak berserka względem padających na ziemię BNów (+ nawet osłanianie leżących :) ). Najs generalnie :)


Naj- akcje ;) Pogadam sobie głównie o tych, na których byłam :)
- potfór z bajorka, zwany Jozinem ;) - chyba najwdzięczniej na Weteranie, chociaż podobno Urwisy się bały. Ale nie wyglądały.

- ataki na obóz - Urwisy sterroryzowane do granic możliwości ;) Najbardziej rozwrzeszczani Weterani (pozdrowienia, Noxis, od wystraszonych krów w Nowej Wsi ;) )
-> obserwowana ze ścieżki scena wizyty dwójki wampirów wyższych w obozie.
warta: stój, kto idzie??!!
Wampirka, jako wampirka: ssssss! (czy jakoś tak, jak wkurzony kot)
warta: Eeee... ahaaaaaaaa
W.: Co tam jest? (w kierunku domków)
w: Nie, tam nie wol...
W.: ssssss!!!!!!
w: Noooo dooobrze, taaak, tam są doooomki... Proszę, proszę, możecie zobaczyć...

- Świątynia Izosa. Czyli krótka historia o tym, jak misje blokują fabułę ;) Tylko 3 czy 4 osoby weszły na górę na weteranie. I były zbyt zajęte kamuflowaniem tego faktu przed resztą. W tym samym czasie Urwisy gremialnie zauważyły freski na postumencie i natychmiast w halli wiedzieli o tym wszyscy. Że była tam skrzydlata postać, ergo anioł.
Ach, te misje :)
Ucięłabym, ale gracze je lubią :) Więc niniejszym coś wyknujemy na ten temat ;)

No i moja obserwacja - jednak nieznajomość miejsca, w którym się jest, to +10 do emocji :) Taka mała przewaga nowicjuszy ;)

- Pan-Teon w stadninie :) Czyli "A wojna była straszna..... I nie miała żadnych zasad" ;) ;)
Świetnie, że Theo się podobał :) Kuszące było, żeby go wykręcić na złą postać... ;) ;)
Onfis, ileż radości dostarczyłeś kadrze (zwłaszcza prowadzącej Twoją misję) tą szkoloną kawalerią, to pojęcia nie masz :D
Tylko na 2 turnusie genialna Nila zafundowała nam przesłodką akcję - do Thea podbiegła dwójka dzieciaków ze stadniny - takich zwykłych, "po cywilu" - potarmosili go za pas i zapytali "Panie Theo, panie Theo! A kiedy dostaniemy miecze???"

W tej scenie wszystkie, ale to wszystkie turnusy jak jeden zachowywały się, jakby kij zeżarły. Weterani wzięli przysługę, 2 turnus - kasę, a Urwisy ... nie pamiętam, chyba nic nie wzięły ;)

- ghule -
znów zaskoczenie, bo mam wrażenie, że wszystkie turnusy podobnie. W napięciu, ale sprawnie. Bez żadnej paniki, żadnych wrzasków, sprawnie i dość dzielnie. Z tym, że na Urwisie Ava (pseudo-łowczyni) nie zdążyła nawet powalczyć z graczami ;) Jak podeszłam, wszystko już leżało... ;) ;)
Za to 2 turnus na starcie strzelił głównego wampira w kły...I ten zamiast rzucać zaklęcia i dumne przemowy, musiał je na szybko przyklejać :D
Jedynym autentycznie spanikowanym był Horacy ;) I pies Demona, który tam się przypadkowo zapałętał ;) ;) I się wystraszyli nawzajem z malutką pomocą Zbyszka ;)

- Samnijki - Urwisy odkupiły swoich ludzi :) Nie chcieli walczyć zupełnie.
Ciekawe, bo ta akcja zupełnie inaczej miała wyglądać. I na każdym turnusie była zupełnie inna.

- Magistra (a potem także mafia, łowcy dziwołaków i inne grupy zbrojne) w karczmie - czyli
jak wyjść na durnia siejąc terror ;)

Magistra: Niech wszyscy magowie wstaną!
Archias szykuje się do wstawania, ale Liwia ściąga go na ławę z miną "siadaj, idioto!!!" ;)

Magistra: Wszyscy ci tutaj zostaną powieszeni!!!!
Z sali konspiracyjnym szeptem: Podaj dżeeeem!

Magistra stojąc nad kapłanem Klyfty: Kazałam wystąpić wszystkim, używającym magii!
Kapłan: Ciam ciam ciam (żuje kanapkę)
Magistra: Ci, którzy czynią magię przez bogów innych niż Tavar, nasza Pani, także są winni. Niech wstaną.
Kapłan: Eeeee? (chyba zauwazył, że parę osób się na niego lampi, Magistra stoi centralnie nad nim)(Szybki kęs kanapki.
Magistra: Bierz go! (do żołnierza)
Żołnierz wywleka kapłana na podłogę. Ale nic nie odbierze mu kanapki!! :P

I tak, psiakrew, przez wszystkie turnusy. Ech, przekonajcie nas, że to dobry pomysł! Bo naprawdę, wrażenie, że posiłki są wyjęte z fabuły zakorzeniło się straszliwie głęboko w świadomości graczy ;)

- walka z Magistrą - nooo, dla mnie to była 3 x genialna walka :) Wszystkie turnusy dzielnie, zawzięcie i bojowo :) Urwisów nie miał kto leczyć... Zieloni dali nam ładnie w kość. Weteranów ktoś nauczył jakichś szeregów, kroków, razów i w ogóle i trzeba teraz to było rozbijać ;) ;)

- Gabonitum - zdziwicie się, ale dla nas w sumie 3 razy porażka.
Weterani trochę nas zdziwili faktem, że biesiadowanie pochłonęło ich w zupełności. Nawet buszujące na legalu po imprezie wampiry nikogo nie ruszyły, za wyjątkiem elfika, który został wyśmiany. Nie było tańców. Fabuła jakby stanęła w miejscu. Szkoda jak szlag.

2 turnus miał imprezę w kazamacie, bo lało. Więc siłą rzeczy była ciaśniejsza, kameralniejsza, bez rozmachu. Horror był mniej straszny, bo był bliżej. A gracze byli senni i zmęczeni. Nie zareagowali nawet, kiedy ktoś otruł panią mer...
(ja-Ylva: co tu się dzieje! Coście jej zrobili??!!
gracze: Myyyy.... No nic, upadła.
Y: Dawno??
g: No parę minut....
Y: Ona ma krew na ustach!! Pomóżcie, niech ktoś coś zrobi...!
g: Aaaaale.... My nie mamy uzdrowiciela....
)
Ech...
Za to biedne Urwisy zasnęły na amen, chociaż mieli bodaj najlepszą pogodę.
2 turnus w wydaniu Lyara i spółki zasunął fantastycznymi przyśpiewkami :) Nie było mi do śmiechu, a morda mi się śmiała ;)
Weterani mieli najfajniejszą licytację...
Chociaż na 2 turnusie ktoś (znaczy tatuś ;) ), pod nieobecność zainteresowanej, zlicytował taniec z panną Tynagiron... Oj, auć... ;) :D

- Elias - ;) nikt, ale to nikt nie zaprotestował w kwestii oddania mu amuletu. No jak to ;) I w dodatku wszyscy uparcie czekali, aż jednak przyjdzie do obozu, bo obiecał... :D Urwisy czekały nawet po jego zespoleniu z aniołem... ;) ;)
(Z opowieści Wampirki:
Era-Liwia czyta tekst:
(w przybliżeniu) "broń ową uruchomić można, posiadając klucz, złożony z dwóch części, słońca i księżyca"
Przez hallę przebiega fala plasknięć w czoło, popartych gdzieniegdzie jakimś smutnym "o nie!" "no ładnie" "no żesz" itd.
Liwia, do której dopiero dotarło, co przeczytała: Ej, a jeśli to jest ten medalion, który oddaliśmy Eliasowi...
Przez hallę przebiega druga fala facepalmów.... )

- Smocza Kompania ;) - 2 turnus tak się z nami dogadał (chociaż próbowali nas, france oszukać ;) ), że dostali w nagrodę miny-pułapki ;)
Urwisy dostały gaz trujący do karczmy ... :P ;)

- Jan Wierzbieniec ;)
Powiem tylko, że na Urwisie wpadł na to, aby być bratem panny Tynagiron.... ;)

-Miałaś iść ze mną do lasu!! Widziałem pałaaaac!!!
- Nigdzie nie idę! Skończy się jak ostatnio!!! Dorwą cię drwale i cię spiorą na kwaśne jabłko!
- Wcale że nie!!! Tato powiedział, że masz iść ze mną, bo ci nie da sakiewkowego!
- Nigdzie nie....
- I nie będziesz miała na nową sukienkę...
- O żesz ty...!
- No nie bij mnie! Powiem tacie!
- Do domu, natychmiast!
- Nie! Ja naprawdę widziałem ten pałac! Naprawdę! Miał dwie wieże!
- Tak, kurna, chyba dwa jeże!!! Do domu!!!!

I tak całą drogę ;)

- Ale te wampiry wcale mnie nie traktują poważnie....
- To może przestań się malować nieswoimi kosmetykami...!

Wampir, po ugryzieniu Jana: Ci tutaj, to same jakieś kmioty, patrz, ludzie, krasoludy... Tylko ten, co go ugryzłem, ma chyba szlachecką krew...
(Gracze czują, co się święci, Tynagironówna się kitra na końcu grupy, wszyscy ją kryją)
Drugi wampir: Tak? To widziałem tu przed chwilą, któraś z nich jest do niego bardzo podobna...
Anamea udaje, że jej nie ma, gracze murem przed nią, a Jan na cały regulator:
- Nooo!!! Bo to moja siostra jest!!!!!

wampirka - 07-08-2012, 23:48

Z akcji z Janem na 3turnusie najbardziej lubię:
-A ten zamek to miał <...>- i tak wartko przez całą drogę.
Dochodzimy do miejsca gdzie widać światło. SAMO światło.
-Ej, a ty byłeś, widziałeś ten zamek, no nie? Tak na własne oczy?
-Nieeee... No co ty, ja tam stałem gdzie ty teraz! Przecież sam to bym się bał podejść do wamparejów!

W tym momencie biedne urwisy niemal go zagryzły :D :D
A no i wy nie wiecie! Bo pozostałe turnusy, to przechodziły przez portal :D

Aż żal że praktyki na 7:00, bo bym napisała więcej. Jutro napiszę akcje na których byłam OG na wszystkich trzech turnusach :twisted:

sars - 07-08-2012, 23:52

Moją ukochaną akcją na I i II turnusie są koboldy, moja rola życia, chcę takich więcej. Aż szkoda, że się nikt gonić nie chciał, tylko gadać :<
No i żywiołaka nad wyraz miło wspominam. Na II turnusie moim zdaniem lepiej wyszedł, ale to może dlatego, że nie siedziałam 1,5h w strumyku <3

Indiana - 08-08-2012, 00:00

Wamp. pamiętaj, chodzenie spać przed 5 jest bez sensu ;) ;)
Ja posnuję opowieści dziwnej treści, jeśli się okaże, że kogoś interesują ;) No chociażby kadrę.... ;)

Abel - 08-08-2012, 00:05

Mnie na przykład? :P

Cytat:
- najlepiej walczący - II turnus. Zwarta brygada cholernych pawężników robiła swoje, musieliśmy się solidnie napracować, żeby ich rozbić


"Taaaańczcie!" :D

Indiana - 08-08-2012, 00:43

Abel napisał/a:
"Taaaańczcie!" :D
Hihi, godnie Cię zastąpiłam na Urwisie ;)
Urwisy w kącie za domkiem: "Na pomoc! Alarm! Chodźcie tu, chodźcie!"
Indi-Zbój: "Na pomoc! Alarm! Tutaj" - podchodząc w kąt. Urwisy krótki look - woła, to widocznie swój...

No dobra, to jutro coś tam jeszcze popaplam ;)

Abel - 08-08-2012, 01:01

Żałuję, ze nie poszedłem tą postacią na oblężenie :D daaaaaaamn
Hodo - 08-08-2012, 02:43

Obiecuje ze sie rozpisze jak mi naprawia literki a i s na klawiaturze laptopa :(
The124C41 - 08-08-2012, 02:59

Droga Indiano, mnie też interesują :] A metodę alarmu pozwól, że pożyczę, bo jest bardzo ciekawa, i jak widać skuteczna :]
The124C41 - 08-08-2012, 03:49

Przepraszam za doubleposta, ale zapomniałam odnieść się do wypowiedzi Indiany, a forum nie pozwoliło mi zedytować poprzedniego.

Haha :D

Pozwólże, proszę, graczowi też się wypowiedzieć, aby potwierdzić/odrzucić/skomentować słowa kadry :oops:

Cytat:
- najlepiej zorganizowany turnus knujący - bezsprzecznie I (zwany roboczo Weteranem z racji procentowego udziału). Szczerze nie pamiętam turnusu, który sam zwoływałby się na narady, do których nawet nie potrzebował OG.


:mrgreen: Źródła ofirsko-styryjskiego szpiega mówią że większość narad była zwoływana aby znudzonych weteranów zmusić do odgrywu. Pod koniec to już nawet z tych wszystkich narad był inner joke. "Jak przyjdzie te pięć pentekostii, to usiądźmy na ziemi i zróbmy naradę, one na pewno grzecznie poczekają"

Cytat:
trzeba zabić, najlepiej pochodnią w głowę


Czy za walenie w głowę też dobijaliście, jak na weteranie?

Cytat:
misja kymeryjska


Właśnie, to jest kymerska czy kymeryjska? Mnie już głowa boli od tych przymiotników (korathiański vs koratyjski, tuloski vs tulojski etc)

Cytat:
warta: stój, kto idzie??!!
Wampirka, jako wampirka: ssssss! (czy jakoś tak, jak wkurzony kot)
warta: Eeee... ahaaaaaaaa
W.: Co tam jest? (w kierunku domków)
w: Nie, tam nie wol...
W.: ssssss!!!!!!
w: Noooo dooobrze, taaak, tam są doooomki... Proszę, proszę, możecie zobaczyć...


Czy to była owa osławiona wampirza hipnoza na którą Onfis miał odporność? :D

Cytat:
Tylko na 2 turnusie genialna Nila zafundowała nam przesłodką akcję - do Thea podbiegła dwójka dzieciaków ze stadniny - takich zwykłych, "po cywilu" - potarmosili go za pas i zapytali "Panie Theo, panie Theo! A kiedy dostaniemy miecze???"


W tej chwili jestem rozdarta pomiędzy dziękowaniem niebiosom za to, że Nila była na naszym turnusie, a złorzeczeniem im za to że nie była wtedy członkiem kadry :D

Cytat:
- Samnijki - Urwisy odkupiły swoich ludzi Nie chcieli walczyć zupełnie.
Ciekawe, bo ta akcja zupełnie inaczej miała wyglądać. I na każdym turnusie była zupełnie inna.


Indi, a podzielisz się tajnymi informacjami jak ta akcja miała wyglądać? Prooooszę...
Wiesz, gdyby informacje ze strony były, ahem, w stu procentach prawdziwe, to by doszło na pierwszym turnusie też do trochę odkupywania :D Po akcji to ja jeszcze usiłowałam spłacić część u Illimy, gdyż po tym całym maglu do tej pory spodziewałam się, że będą konsekwencje, ale jakoś nie wyciągnęli, więc po raz kolejny wyszłam na naiwną idiotkę.

Cytat:
Magistra: Niech wszyscy magowie wstaną!
Archias szykuje się do wstawania, ale Liwia ściąga go na ławę z miną "siadaj, idioto!!"

:D :D :D Żałuję, że tego nie zauważyłam. Biedna Liwia

Cytat:
Magistra stojąc nad kapłanem Klyfty: Kazałam wystąpić wszystkim, używającym magii!
Kapłan: Ciam ciam ciam (żuje kanapkę)
Magistra: Ci, którzy czynią magię przez bogów innych niż Tavar, nasza Pani, także są winni. Niech wstaną.
Kapłan: Eeeee? (chyba zauwazył, że parę osób się na niego lampi, Magistra stoi centralnie nad nim)(Szybki kęs kanapki.
Magistra: Bierz go! (do żołnierza)
Żołnierz wywleka kapłana na podłogę. Ale nic nie odbierze mu kanapki!!


Niektórzy złoczyńcy po prostu nie są aż tak godni uwagi aby dla nich przerywać sobie posiłek :D Magistra, The Master...

Cytat:
- Gabonitum - zdziwicie się, ale dla nas w sumie 3 razy porażka.
Weterani trochę nas zdziwili faktem, że biesiadowanie pochłonęło ich w zupełności. Nawet buszujące na legalu po imprezie wampiry nikogo nie ruszyły, za wyjątkiem elfika, który został wyśmiany. Nie było tańców. Fabuła jakby stanęła w miejscu. Szkoda jak szlag.


Też trochę szkoda. Ja wiązałam wiele nadziei z tą akcją, bo wreszcie nie będzie głupiej bitki i będzie można sobie poknuć. A z knuciem wyszło jak... nie powiem jak, bo mój szpieg miał poryte priorytety i myślał niewłaściwą częścią ciała, albowiem mój plan był taki "najpierw poproszę Livię do tańca, potem zatańczę z resztą dam, a potem wezmę się za Tynagirona/otruję kogoś". Z braku punktu pierwszego, i do reszty nie doszło :D Ale faktycznie szkoda, że tańców nie było, aż się chciałam domagać, ale nie chciałam wyjść na nieuprzejmą.

Cytat:
Chociaż na 2 turnusie ktoś (znaczy tatuś ), pod nieobecność zainteresowanej, zlicytował taniec z panną Tynagiron... Oj, auć...


Dlaczego mnie nie było na drugim turnusie i dlaczego Prorok tak skąpo wyposaża swoich szpiegów w pieniądze? :D I ludzie się dziwią, że ja myślałam że ta moja misja to była na celu wystawienia mojego szpiega :D

Cytat:
-Miałaś iść ze mną do lasu!! Widziałem pałaaaac!!!
- Nigdzie nie idę! Skończy się jak ostatnio!!! Dorwą cię drwale i cię spiorą na kwaśne jabłko!
- Wcale że nie!!! Tato powiedział, że masz iść ze mną, bo ci nie da sakiewkowego!
- Nigdzie nie....
- I nie będziesz miała na nową sukienkę...
- O żesz ty...!
- No nie bij mnie! Powiem tacie!
- Do domu, natychmiast!
- Nie! Ja naprawdę widziałem ten pałac! Naprawdę! Miał dwie wieże!
- Tak, kurna, chyba dwa jeże!!! Do domu!!!!
[...]
- Ale te wampiry wcale mnie nie traktują poważnie....
- To może przestań się malować nieswoimi kosmetykami...!
[...]
Wampir, po ugryzieniu Jana: Ci tutaj, to same jakieś kmioty, patrz, ludzie, krasoludy... Tylko ten, co go ugryzłem, ma chyba szlachecką krew...
(Gracze czują, co się święci, Tynagironówna się kitra na końcu grupy, wszyscy ją kryją)
Drugi wampir: Tak? To widziałem tu przed chwilą, któraś z nich jest do niego bardzo podobna...
Anamea udaje, że jej nie ma, gracze murem przed nią, a Jan na cały regulator:
- Nooo!!! Bo to moja siostra jest!!!!!


Co za perełka :D Chyba będzie istna moda na rodzinki po tym turnusie...

Indiana - 08-08-2012, 12:57

The124C41 napisał/a:
większość narad była zwoływana aby znudzonych weteranów zmusić do odgrywu.
Ech ci znudzeni weterani... Bez komentarza w sumie :)

I rany koguta - do odgrywania! Co to za nowomoda z tym odgrywem.... :roll:
The124C41 napisał/a:
Czy za walenie w głowę też dobijaliście, jak na weteranie?

Musielibyśmy dobić wszystko jak leci. Ale czasem zabieraliśmy broń na dłuższy czas z zakazem jej używania.
The124C41 napisał/a:
kymerska czy kymeryjska? Mnie już głowa boli od tych przymiotników (korathiański vs koratyjski, tuloski vs tulojski etc)
To chyba normalne w przypadku nowo tworzonych nazw :) Dla mnie osobiście - kymeryjski, koratyński, tulojski.


The124C41 napisał/a:
Czy to była owa osławiona wampirza hipnoza na którą Onfis miał odporność? :D
Nie wiem nic o żadnej odporności Onfisa :) To nie była raczej hipnoza, tylko syczenie wkurzonej kotki ;)


The124C41 napisał/a:
gdyby informacje ze strony były, ahem, w stu procentach prawdziwe
?

The124C41 napisał/a:
Niektórzy złoczyńcy po prostu nie są aż tak godni uwagi aby dla nich przerywać sobie posiłek :D
Niektórzy złoczyńcy czuli się tym faktem nader zdegustowani :D Dlatego przykładowo na Urwisie wjazd z buta zaczynał się od majestatycznego wytrącenia kanapki (Nila, swojemu bratu ;) )

The124C41 napisał/a:
podzielisz się tajnymi informacjami jak ta akcja miała wyglądać?

Hm. Fakt, że po to tam daliśmy same babki, żeby się gracze szybko pokusili o siłowe rozwiązanie. Ale liczyliśmy, że po szybkim łomocie nastąpią negocjacje, że gracze zechcą coś zrobić, nawet leżąc na ziemi, a nie tylko się foszyć na zasady gry. Np. negocjować, sprzedać buty w zamian za kolegów, czy coś w tym rodzaju. No nie wyszło :)


The124C41 napisał/a:
Ja wiązałam wiele nadziei z tą akcją, bo wreszcie nie będzie głupiej bitki i będzie można sobie poknuć.
Ano właśnie :) Liczyliśmy, że jednak ktoś otruje, jak nie samego Theo, to może chociaż mer Leilę (z braku misji na kolejnych turnusach, sami ją truliśmy ;) ), że zechcą ukraść broń i dorwać wąpierze, że zrobią awanturę o te wampiry, że coś cokolwiek :)
Niestety, biesiada jest jak kanapka z nussmilkiem, nie ma dość ważnych spraw, by odkładać ją na później :P

The124C41 napisał/a:
Dlaczego mnie nie było na drugim turnusie i dlaczego Prorok tak skąpo wyposaża swoich szpiegów w pieniądze?
Myślę, że dlatego iż los chciał oszczędzić Aleksandrowi starcia z dziko wnerwioną panną Tynagiron ;)
("Co zrobił???? Jak to 'zlicytował'? A co ja jestem, jakaś krowa na targu??? Coooo? Z którym??? Sam sobie z nim tańcz!!!!!! To jest krasnolud!!!! Mowy nie ma!!! Co???? W dupie mam obyczaje i dobre wychowanie!!!! Ja ci zaraz coś przypalę!! Zjeżdżaj, Gerwazy!!! Co mnie obchodzi, że magia jest zakazana! !!!!" )


Zgadzam się, Jan jako młodszy brat Anamei to było coś :D
Powrót z akcji z wampirami. Gracze siedzą, gadają, rozkminiają te żywioły, co to właściwie mają z tym zrobić. Jan siedzi w kącie, kiwa, się, smęci. I nagle wypala:
- Tak sobie słucham co wy tak o tych żywiołach.... Już nie chcę być wamparejem... Teraz zostanę potężnym maaaagiem!!
- Ja ci zaraz dam maga! Do domu, mówiłam!
- Mag musi mieć piękne szaty.... Najlepsza będzie ta czerwona suknia....
- @!$@#$%^*&^%$#!$@%#^&$*&^%$# !!!!!!! Chodź tu natychmiast!!!!!


;)

Bryn - 08-08-2012, 13:23

Cytat:
Ano właśnie Liczyliśmy, że jednak ktoś otruje, jak nie samego Theo, to może chociaż mer Leilę (z braku misji na kolejnych turnusach, sami ją truliśmy ), że zechcą ukraść broń i dorwać wąpierze, że zrobią awanturę o te wampiry, że coś cokolwiek
Niestety, biesiada jest jak kanapka z nussmilkiem, nie ma dość ważnych spraw, by odkładać ją na później


Jak sama zaznaczyłaś, wampir(k)ami tylko ja się przejąłem. Sam bym sobie z dwoma wampirami nie poradził. No, ale to ja byłem tym jednym 'elfem w zielonym kubraku', więc mogłem się trochę przejąć. W końcu tak dobry rocznik jak Tirianusa nie mógł zostać wypity przez was. A tak na serio, to był kolejny raz, kiedy zostałem wyśmiany przez resztę graczy. Chyba tylko Hodo jako Hogar (Hoggar?), poza mną, zaniepokoił się trochę tymi wampirami.

Reshion vol 2 Electric Bo - 08-08-2012, 13:33

Elfik napisał/a:
Jak sama zaznaczyłaś, wampir(k)ami tylko ja się przejąłem. Sam bym sobie z dwoma wampirami nie poradził. No, ale to ja byłem tym jednym 'elfem w zielonym kubraku', więc mogłem się trochę przejąć. W końcu tak dobry rocznik jak Tirianusa nie mógł zostać wypity przez was. A tak na serio, to był kolejny raz, kiedy zostałem wyśmiany przez resztę graczy. Chyba tylko Hodo jako Hogar (Hoggar?), poza mną, zaniepokoił się trochę tymi wampirami.

Tutaj trochę elfik przesadzasz ;) , pare osób jeszcze coś z nimi chciało zrobić ale nie było jak. Broń w schowkach a niezbyt ładnie zaczynać u Theo w pałacu magiczną kanonadę , jedyne co mogliśmy zrobić próbować to otruć ale truciznę miały .. 2 osoby (?) i nie zbyt chciały o tym mówić na forum lub marnować ją na dwie niezbyt przeszkadzające im "wyższe wampirki"

Indiana - 08-08-2012, 13:40

Reshi napisał/a:
Tutaj trochę elfik przesadzasz ;) , pare osób jeszcze coś z nimi chciało zrobić ale nie było jak.
Sraty taty, mówiąc wprost :) Brak zainteresowania działaniem był widoczny jak na dłoni, niestety elfik ani trochę nie przesadza. Nie daliście się sprowokować do działania pomimo naszych niedwuznacznych uwag, spektakularnego znikania w kazamatach i innych zagrywek.
Artem - 08-08-2012, 14:04

Mogę się zapytać jak dokładnie wyglądała ta misja :?: :?: Bo nie jestem pewien czy to moja :roll:
Indiana - 08-08-2012, 14:10

Jaka misja? :)
Artem - 08-08-2012, 14:18

Sory :oops: -Kymerska
Indiana - 08-08-2012, 14:20

Chyba nie, tą misję na 2 turnusie miał druid, ten długowłosy.
Artem - 08-08-2012, 14:20

Okej wiem który. Dzięki za info.
The124C41 - 08-08-2012, 15:23

Proszę ten post brać lekko z przymrużeniem oka, albowiem nie wszystkie informacje tutaj są poważne czy też prawdziwe.

Cytat:
I rany koguta - do odgrywania! Co to za nowomoda z tym odgrywem....


AAA WIĘC O TO CHODZI! :D


Cytat:
The124C41 napisał/a:
gdyby informacje ze strony były, ahem, w stu procentach prawdziwe
?


Ten fragment do tej pory zachowywałam dla siebie, ale teraz wyznam, że tym co dwa lata temu skłoniło mnie do zagrania szpiega, jest ten niewielki fragment w opisie profesji "Często mają praktycznie nieograniczony dostęp do pieniędzy na swoją działalność." :mrgreen: Wiem że to taki głupi powód, dlatego zachowywałam dla siebie, no i wiem że często nie oznacza zawsze, i że powinnam przestać materialistycznie podchodzić do sprawy, ale krew mi do głowy uderzyła kiedy się okazało że jakaś elfia przybłęda ma tyle samo pieniędzy co bądź nie bądź szpieg Proroka :D W każdym razie, gdyby tylko szpieg Proroka był odpowiednio wyposażony, to by po szpiegowsko wyciągnął nielegalnie z budżetu misji chociażby te siedemnaście bezantów senatorskich na które ponoć Sephion się wyceniał, i zapłacił :D On po wydarzeniach z tryntyjskiego obozu jenieckiego woli nie zadzierać z uzbrojonymi kobietami...

Cytat:
Ano właśnie Liczyliśmy, że jednak ktoś otruje, jak nie samego Theo, to może chociaż mer Leilę (z braku misji na kolejnych turnusach, sami ją truliśmy ), że zechcą ukraść broń i dorwać wąpierze, że zrobią awanturę o te wampiry, że coś cokolwiek


Ja akurat zamierzałam truć, ale priorytetem był taniec z Livią, więc nie chciałem niczego robić co by mogło zniechęcić ofiarę do tańczenia/gospodarza do urządzania tańców/etc :D

Jakie to miłe ze strony losu. ("To jest krasnolud!!!!"? :D )

Cytat:
Mag musi mieć piękne szaty.... Najlepsza będzie ta czerwona suknia....


A ja myślałam, że to Nila ma urwanie głowy ze swoim braciszkiem :D
Czy czerwona suknia to było nawiązanie do czerwonego stroju pewnego maga z turnusu 1, czy też jedynie zbiegiem okoliczności? ^^

wampirka - 08-08-2012, 16:12

Nie, była nawiązaniem do czerwonej sukienki, którą nosiłam jako mag ognia na 3turnusie ;)
Hodo - 08-08-2012, 17:47

Tak, tak, gdyby szpieg mial pieniadze, gdyby nie chcial tanczyc... gdyby babcia miala wasy :) Nie ma jak nadrabianie elokwencja na forum tego co sie skrewilo na obozie :)
The124C41 - 08-08-2012, 18:14

Hodo, jestem świadoma, że skrewiłam. Moje posty nie mają na celu leczenia moich kompleksów, jedynie dzielenie się przemyśleniami w nadziei, że może kogoś rozbawią.
A'hin - 08-08-2012, 19:41

Cytat:
- Elias - nikt, ale to nikt nie zaprotestował w kwestii oddania mu amuletu.

A proszę wypaczyć ten jawny sprzeciw, ale w sprawie Eliasa probowałem wyperswadować grupie że powinniśmy zaczekać z tym amuletem i mniej mu ufać bo coś kręci z tym wychodkiem ;]


Cytat:
Nawet buszujące na legalu po imprezie wampiry nikogo nie ruszyły, za wyjątkiem elfika, który został wyśmiany. Nie było tańców. Fabuła jakby stanęła w miejscu. Szkoda jak szlag.

Cytat:
ak sama zaznaczyłaś, wampir(k)ami tylko ja się przejąłem. Sam bym sobie z dwoma wampirami nie poradził. No, ale to ja byłem tym jednym 'elfem w zielonym kubraku', więc mogłem się trochę przejąć.


Kurcze co ty elfik wygadujesz, siejesz straszną niewiedzę w kadrze :shock: . Może ja to wyjaśnię. WSZYSCY ale to absolutnie wszyscy zauważyli że są to postacie wampirzyc z cmentarza (a przynajmniej Wamp bo ją widział cały obóz w karczmie), nawet Hodo nam powiedział na początku uczty coś w stylu "Czy tylko mi te kobiety są dziwnie do kogoś podobne". Tylko że co mieliśmy zrobić skoro: A. Zostały przedstawione jako przyjaciółki Teo B. W końcu to potężne wampiry, rozgromiły nas raz to i rozgromiły by i kolejny.

Hodo - 08-08-2012, 20:06

Moze chociazby sprobowac dowiedziec sie co one tam robia, albo ostrzec Theo?
A'hin - 08-08-2012, 20:25

Ano dowiadywaliśmy się z Travorem, Dobrogórem i Tiamtem. Dowiedzieliśmy się tylko że pochodzą z jakiegoś tam dworu daleko z tąd, że są starymi znajomymi Teo i że są lubiane przez ludzi z ich terenów ;)
Bryn - 08-08-2012, 20:26

No, lepiej zignorować wampirzyce, jeszcze byśmy się spocili jakbyśmy spróbowali coś z tym zrobić. A'hin, fajnie, że zauważyli, tylko nie przejęli się tym specjalnie. A wtedy nas rozgromiły, bo 1. było ciemniej niż na początku uczty, 2. zostaliśmy zaatakowani z zaskoczenia, 3. tam były też wampiry niższe, a na uczcie ich nie było, 4. ma znaczenie, że to my byśmy je okrążyli, a nie one nas. Aha, a w związku z tym, ze są lubiane, wampirów nie wolno bić, tak? :P
Sephion - 08-08-2012, 20:28

Ale Elfik, jak ty to sobie wyobrażasz? Mielibyśmy zrobić burdę na przyjęciu? Obskoczyć je z wykradzioną poprzednio bronią? Powiem Ci że na to bym się nie zgodził - znacznie większym niebezpieczeństwem było dla mnie (nas po części też) zrażenie do siebie Theo, niż nieokreślona groźba wampirzyc (które przecież nie zaatakowałyby nas publicznie, prawda? Prawda? :D )
A'hin - 08-08-2012, 20:33

To czemu żeś w takim razie się tym nie zajął skoro taki mądry? Przemądrzały Pan Elfik zawsze wie lepiej, tylko czemu zawsze okazuje to się po fakcie?
Sephion - 08-08-2012, 20:36

Pokój panowie. Żaden z nas nic z tym nie zrobił, bo jak miał chęć to nie miał środków, a jak miał środki, to chęci zabrakło. Przyznam osobiście że rodzina da Tirelli tak skupiła się na jedzeniu i piciu że o wampirach dowiedziała się długo po biesiadzie :D
Reshion vol 2 Electric Bo - 08-08-2012, 20:39

Sephion napisał/a:
Pokój panowie. Żaden z nas nic z tym nie zrobił, bo jak miał chęć to nie miał środków, a jak miał środki, to chęci zabrakło. Przyznam osobiście że rodzina da Tirelli tak skupiła się na jedzeniu i piciu że o wampirach dowiedziała się długo po biesiadzie :D


Wypraszam sobie :P mnie pytali czy moge je otruć lub czy mam truciznę :D

Sephion - 08-08-2012, 20:40

Widać kto tu jest przydatniejszą częścią rodziny - mnie pytali czy podam im szaszłyka albo czy dolać mi czarnej wody :P
Marin - 08-08-2012, 20:43

Sephi jeśli Cię o to pytali to współczuję. W okolicy osób, z którymi ja siedziałam panowała zasada "Bea jesteś kobietą więc, kobieto nalej mi trunku". ;)
Sephion - 08-08-2012, 20:48

Ciężko uznać Sephiona za kobietę, więc nalewałem komukolwiek czegokolwiek wyłącznie z chęci rozporządzania dzbankiem (Ta władza!)
Bryn - 08-08-2012, 20:58

A'hin, przeczytaj wcześniejsze posty, to dowiesz się czemu ;)
Indiana - 08-08-2012, 22:05

The124C41 napisał/a:
"Często mają praktycznie nieograniczony dostęp do pieniędzy na swoją działalność." :mrgreen: Wiem że to taki głupi powód, dlatego zachowywałam dla siebie, no i wiem że często nie oznacza zawsze, i że powinnam przestać materialistycznie podchodzić do sprawy, ale krew mi do głowy uderzyła kiedy się okazało że jakaś elfia przybłęda ma tyle samo pieniędzy co bądź nie bądź szpieg Proroka :D
Natalko kochana :D Ależ nie byłoby z tym najmniejszego problemu :) Gdybyś tylko zgłosiła, że potrzebna jest kasa. Ale tak wyszło dość realnie :) Nie wiedząc, że potrzebujesz kasy, nie miałaś jej pod ręką, choć mogłaś mieć ile chciałaś - ale za jakiś czas :)

A'hin napisał/a:
A proszę wypaczyć
???? :D :D

A'hin napisał/a:
WSZYSCY ale to absolutnie wszyscy zauważyli że są to postacie wampirzyc z cmentarza
No coś ty :D W momencie, kiedy na bezczela poszłam z życzeniami do Aerlinn, musielibyście chyba być ślepi na oba uszy :D
Nie chodzi o niezauważenie, chodzi o olanie tematu :)

Elfik napisał/a:
No, lepiej zignorować wampirzyce, jeszcze byśmy się spocili jakbyśmy spróbowali coś z tym zrobić.
Ano właśnie, celnie :)

Elfik napisał/a:
3. tam były też wampiry niższe,
No nie. Były ghule :) Różnią się kolorem i sposobem pożywiania ;)
Elfik napisał/a:
Aha, a w związku z tym, ze są lubiane, wampirów nie wolno bić, tak? :P

Tak! Nie wolno!!! No niby za co...? ;D

Sephion napisał/a:
Mielibyśmy zrobić burdę na przyjęciu? Obskoczyć je z wykradzioną poprzednio bronią?
TAK!! Tak, o to chodziło! Tak, wygrywasz wycieczkę wpław na drugą stronę Nysy! :P

Sephion napisał/a:
znacznie większym niebezpieczeństwem było dla mnie (nas po części też) zrażenie do siebie Theo, niż nieokreślona groźba wampirzyc (które przecież nie zaatakowałyby nas publicznie, prawda? Prawda?
O :D Uprzejmie dziękuję za odpowiedź na niezadane pytanie.... :D Do zobaczenia na następnym Gabonitum... :D

Sephion napisał/a:
. Żaden z nas nic z tym nie zrobił, bo jak miał chęć to nie miał środków, a jak miał środki, to chęci zabrakło
W sedno ;)

Reshi napisał/a:
czy moge je otruć
;D ;D ;D Otruć :D Wyższego wampira... :D

Marin napisał/a:
W okolicy osób, z którymi ja siedziałam panowała zasada "Bea jesteś kobietą więc, kobieto nalej mi trunku".
Wiesz, te zasady panują wyłącznie tam, gdzie obiekty tych zasad pozwalają im panować :)
A'hin - 08-08-2012, 22:05

Cytat:
A tak na serio, to był kolejny raz, kiedy zostałem wyśmiany przez resztę graczy.

Kto cię niby miał wyśmiać? Nie rozumiem cię nadal.

Cytat:
A'hin, fajnie, że zauważyli, tylko nie przejęli się tym specjalnie.

Nikt z tym nic nie zrobił bo wszyscy wiedzieli że to jest najlepsze wyjście w tej sytuacji. Sephion to dobrze opisał kilka postów temu.

A już w ogóle abstrahując od tego to, mówisz że niby tak łatwo miało by nam z nimi pojsc na tym gabonitum bo podczas pierwszego spotkania z nimi były gorsze warunki. To czemu żeś nie podszedł do travora, viron, kwików, kogokolwiek i nie powiedział: "Chłopaki zabijmy je bo to przecież wamiprzyce- uda nam sie na pewno bo wtedy to padał deszcz i wogólę i dlatego nas powycinały.", hę? ;/

PS. przypomniało mi się ze nawet broni wtedy nie mieliśmy, to czym niby mieliśmy się ich pozbyć, co?

Bryn - 08-08-2012, 22:40

A ta broń to była nie do odebrania :P A na golema to poszliśmy bez ;)
A'hin, sęk w tym, że nikt nie chciał zwyczajnie nic z tym zrobić, tak jak piszesz - pewnie wszyscy stwierdzili, że to najlepsze wyjście z sytuacji. Z tego co pamiętam, to komuś chyba mówiłem (zdaje się, że Aerlinn, nie wiem) że chyba trzeba coś z tym zrobić. Zostało zignorowane albo odrzucone. Ale może ja nie pamiętam znowu.

Abel - 08-08-2012, 23:15

Cytat:
PS. przypomniało mi się ze nawet broni wtedy nie mieliśmy, to czym niby mieliśmy się ich pozbyć, co?

Jak mieliście to też wam coś nie pykło ;)
Może wymyślilibyście coś lepszego i efektowniejszego? ;)

sars - 08-08-2012, 23:56

Elfik, ja się przyznaję, jako pani mer wyśmiałam Cię serdecznie za bajdurzenie o wampirach :D Więc może pomyliłeś mnie z graczami :<
Bryn - 09-08-2012, 00:12

Nie, na pewno mnie. Aż tak młodo to nie wyglądasz :D ;PP
sars - 09-08-2012, 00:14

O. To naprawdę ciekawe :D Czyli wyglądam staro? Starzej niż 14? Elfik, kocham Cię! :D
Bryn - 09-08-2012, 00:17

Tak na serio, to nie pomyliłbym ciebie z kimś innym. Aż tak ciemno tam nie było.
sars - 09-08-2012, 00:18

Eh. A już myślałam :< :D
The124C41 - 09-08-2012, 01:52

Cytat:
Ciężko uznać Sephiona za kobietę


Heh heh heh...

Cytat:
nalewałem komukolwiek czegokolwiek wyłącznie z chęci rozporządzania dzbankiem


Ale wiesz jaka okazja do trucia wtedy była :D W Ofirze władza nad dzbankiem oznacza że wszyscy idioci w pobliżu ufają, że im nie dolejesz czegoś dodatkowego do kieliszków :D

Cytat:
;D ;D ;D Otruć ;D Wyższego wampira... :D


W Ofirze my dostosowujemy truciznę do ofiary. Reshi by zmieszał jakiś czosnek z wodą święconą, jak się da to z białymi różami, naparstnicą, akonitem, ostrokrzewem, głogiem i jeżeli ktoś zna jakieś inne wampirobójcze środki to też dodamy... i zawsze mogliśmy truć niższą wampirkę zamiast tej wyższej :D

Cytat:

Elfik napisał/a:
Aha, a w związku z tym, ze są lubiane, wampirów nie wolno bić, tak?

Tak! Nie wolno!!! No niby za co...?


Ja jako gracz miałam mieszane uczucia w związku z wampirami, albowiem za bardzo mi śmierdziało "przyjaznymi wampirami z sąsiedztwa co kochają swój lud i tylko od czasu do czasu żywią się, bo muszą, przybłędami których nikt nie będzie żałować", ale zawsze miałam nadzieję, że się okaże że są złe, ich ziemie to zniszczone pustkowia a to bycie dobrym władcą to zauroczenie/iluzja/hipnoza a Theo jest ich zauroczoną marionetką/ahem, towarzyszem specyficznego rodzaju. No cóż. Ale kiedy oddały Noxowi młot, to mi się zrobiło wstyd, bo to było takie miłe, i to oznacza, że na pewno są dobre, bo to było takie kochane. Wiem, nie powinno to zmienić mojego stosunku, znam ten wybieg, ale nie mogłam się powstrzymać :D

Hodo - 09-08-2012, 14:38

Ale to pani mer oddala mlot. :)
wampirka - 09-08-2012, 16:45

Wampiry złe? Nieeeeeee, nie możemy być AŻ TAK mejnstremowi!
The124C41 - 09-08-2012, 17:35

Cytat:
Ale to pani mer oddala mlot.


Doprawdy. Przepraszam, idę obedrzeć ze skóry informatora.

Cytat:
Wampiry złe? Nieeeeeee, nie możemy być AŻ TAK mejnstremowi!


:D

Nila Laurelin - 09-08-2012, 19:26

W sumie tu się wypowiem o dwóch turnusach a ten pierwszy zrecenzuję w odpowiednim temacie...w każdym razie się postaram...
Akcje:
Indiana napisał/a:
Gabonitum - zdziwicie się, ale dla nas w sumie 3 razy porażka

A mnie się podobało we wszystkich trzech odsłonach, chociaż faktycznie drugi turnus miał przechlapane ze względu na pogodę, za to nadrobił to dzięki krasnoludzkim bardom. Klimat Gabonitum, jako samego święta najfajniej wyszedł chyba na 3 turnusie, było tak najbardziej dożynkowo, chleb w kwiatach, ładna pogoda, owoce itd.
Indiana napisał/a:
Nie zareagowali nawet, kiedy ktoś otruł panią mer...

Urwisy zareagowały! I chyba nawet się przejęły, próbowały mnie przenieść na ławę i szukały czegoś leczącego i ucieszyły się kiedy przyszłam na ucztę :D
Indiana napisał/a:
Chociaż na 2 turnusie ktoś (znaczy tatuś ;) ), pod nieobecność zainteresowanej, zlicytował taniec z panną Tynagiron... Oj, auć... ;) :D

A Anamea próbowała wrobić w ten taniec służącą... i tym sposobem zostałam adoptowana przez nieświadomego Tynagirona....

Jan Wierzbieniec zdecydowanie najlepszy jako panicz Tynagiron na Urwisie! Zwłaszcza że całą tą historie wieńczyła akcja na uczcie kiedy to wparował do karczmy w sukience swojej siostry, szpiczastym kapeluszu i „czarował”.

Stadnina – nie podobała mi się ta akcja, jakoś taka sztuczna była i jakby wymuszona.
Indiana napisał/a:
do Thea podbiegła dwójka dzieciaków ze stadniny
:D na trzecim taki chwyt tracił rację bytu z powodu zbyt małej różnicy wiekowej między „młodą kawalerią” a graczami. Za to Urwisy karmiły konie chlebem :mrgreen: ;

Wampiry wyższe widziałam od strony kadry dopiero na Urwisie ale bardzo mi się podobały. Cały marsz z zawiązanymi oczami, kiedy to gracze sami upominali się o poprawienie spadającej opaski i cały czas mieli zaciśnięte oczy. A od zaplecza przygotowywanie i rozbieranie pałacu (Zbyszkowe: Illima patrz wampirzyca nam skacze po altance!).

Baaardzo nie lubiłam za to akcji z modlącymi się przy mogile kobietami. Tak po prostu, bo nie i już

Nocny najazd mafii, świetny na wszystkich turnusach. Na drugim któryś z graczy zaproponował rozwiązanie sprawy za pomocą pojedynku i nawet był jeden śmiałek... stoję sobie przy grupce rannych graczy, ktoś proponuje ten pojedynek i szuka chętnego.
Jeden z siedzących graczy: Ja mogę!
Ja: Przecież jesteś ranny.
G: Byłem ale mnie uleczyli!
J: <Pac bokenem>
Mina gracza, bezcenna.
Za to na 3 turnusie zamiast odciętego palca był rudy warkoczyk z różową wstążeczką. Według mnie wywołał lepsze wrażenie.

Wampir energetyczny! Akcja która odbyła się tylko u Urwisów, które były w dodatku święcie przekonane, że słowa „Avira wampaira” działają, że za ich osłabienie odpowiadają pióra anioła, magiczne płapki albo złoty medalion, który im pokazałam :D A że miałam w rudych włosach różową wstążkę zostałam też posądzona o bycie córką Lisa-szefa mafii. Siódmą córką dla jasności :D

Wszystkie akcje wampirów niższych, ghule i koboldy. Bardzo klimatyczne i przynajmniej dla mnie dające dużo satysfakcji.

Trzecioturnusowa, powyprawowa zasadzka na Bramie Polowej i efekt płonącej słomy oraz Urwisowy targ niewolników i Maćkowa „zniżka rodzinna dla matek chcących odkupić swoje dzieci!” też należą do moich ulubieńców.

Na razie tyle, jak sobie coś przypomnę to dodam.

Gracze... To jest zawsze trudne do napisania, tak aby nikogo nie pominąć... Przepraszam jeśli poprzekręcam imiona albo będę pisała tylko profesjami.
2 turnus
Zieloni – silna grupa pod wezwaniem, najlepiej walczący, nieźle ogarniający fabułę, trzymający drużynę w ryzach, w sumie nie wiem czemu podejrzewani o szpiegowanie dla Itharos skoro mieli misję messyńskiego ruchu oporu... W tym Eldon(?) który podczas oblężenia wręcz dosłownie stracił serce :D
Druid Perth(?) – pełne zaangażowanie w wątek Kymerów, zawsze poprawne rytuały i cała ta druidzka otoczka.
Druid, którego imienia nie pamiętam ale pomykał w białej szacie – druidzkość wcielona:D
Lyar i jego drużyna krasnoludzkich bardów,
Łowczyni potworów i Van Stefan.
A cała ekipa dzielnie lepiąca podpłomyki ma u mnie wielkiego plusa:D
Z resztą turnusu miałam niestety ograniczony kontakt
3 turnus:
Frodo! Najlepiej ogarniający gracz, mistrz fechtunku i zdecydowanie fajna postać.
Blond łowca potworów z mieczem dłuższym niż sam miał wzrostu ale świetnie się z nim walczyło,
Kapłan Styrwida, za ołtarzyki, modlitwy, klimacenie i ten post przed i podczas oblężenia, myślę że Styrwid byłby z ciebie dumny.

Chwilowo chyba tyle:D

Indiana napisał/a:
Nila, swojemu bratu


i ta jego mina zbitego psa :(

Ach te wampiry na Gabonitum. :D

Hodo - 09-08-2012, 20:02

wampirka napisał/a:
Nieeeeeee, nie możemy być AŻ TAK mejnstremowi!

Tssss... Przecież zgapiliśmy je ze "Zmierzchu" ;)

wampirka - 09-08-2012, 23:58

Jako OG na wszystkich trzech turnusach miałam okazję widzieć:

1. Wieczorny wpad mafii do karczmy: akcja której serdecznie nie lubiłam i zawsze chciałam, żeby ten dramat już dobiegł końca :) Przyznam, że na pierwszym turnusie miała swój klimat, szczególnie całe wysyłanie ekipy tylnym wyjściem i wybieganie na plac z bocznej ścieżki, czy ukrywanie Bergenii (chyba razem z Nilą), kiedy już leżeliśmy na glebie.
Na drugim turnusie straciłam głos, bo panował absolutny popłoch i panika, gracze dawali się spychać i włazili na skarpy, a Zielonych gdzieś wcięło (Abel wie gdzie :) A dodatkowo:
-Zejdź ze skarpy!
<patrzy na mne, niby słyszy, ale nic>
-Zejdź ze skarpy! (i tak razy stoo)
Po bitce.
-A czy tobie gorzej!?
-No dobra, już wiem, jestem duszkiem, zdejmuję ciuszek...
-???
-Cały czas do mnie krzyczałaś "jesteś martwy"
Oraz dwóch panów bohatersko trzymających drzwi do karczmy (od zewnątrz), bo w środku (chyba!) są bandyci z pochodniami, co ją chcą spalić. Uh.
Co do Urwisa, to poszło szybko i bezboleśnie, duże zaangażowanie w bitkę i mnóstwo zabawnych scen z bieganiem po obozie- patrz szarża na Ho-da ^^"

2. Skradanie się i podsłuchiwanie sekciarzy
Zdecydowanie najlepiej na pierwzym, bo udało się podejść blisko i podobno rzeczywiście byliśmy mało słyszalni! Samo śledzenie średnio, dużo lepiej wypadło na drugim, gdzie Horacy autentycznie zgubił nas w lesie (zwiało go niego ze ścieżki) i na trop doprowadziły nas dopiero odgłosy rytu rytu.

3. Smocza kompania :D Najgorzej na pierwszym, zdecydowanie najlepiej na trzecim- w tym improwiza z tabletką prawdy. I pożegnanie, które otruło kadrę ^^"

4. Jan- na Urwisie absolutna perełka, aż wkręciłam się w te durnowate przepychanki, a jeszcze pełne oburzenia dzieciaki, warczące na mnie: "no jak ty go traktujesz! patrz teraz mu smutno!"

5. Koboldy i goblin- majstersztyk na drugim turnusie ^^" Nie wiem czemu, ale samo wyjścię na tę akcję generowało u graczy głupawkę. Drugi turnus (ochrzaniony za brak mapy) kicał po łączkach, kładł się, turlał, przechodził przez płot i chciał zabrać kobolda do domu. Trzeci natomiast urządził sobie bieg przełajowy, zakończony wspólnymi pompkami na skrzyżowaniu. Długo i męcząco, ale przyjemnie :)

6. Fuzja- najlepiej wyszło na pierwszym, mimo wielkiego focha graczy na OG (którego jakoś nie wyczuwałam podczas trasy :) i tego, że Ignaś czyta mi ważne, KADROWE, smsy przez ramię, że widziałam już sznureczek graczy wpadających do fosy, bo ciemo jak... no bardzo, a my bez pochodni "bo zwiad". A przecież "tu macie skręcić, no ja pamiętam to drzewo!"
Na drugim turnusie też zdarłam gardło, bo jak mój szanowy zwiad zaczął wiać, to zatrzymał się dopiero w krzakach dużo POD drogą. A reszta ekipy NAD drogą, rzecz jasna.
Pomijając ilu wtedy poległo :D

CiągDalszyNastąpi jutro :)

Hodo - 10-08-2012, 00:05

wampirka napisał/a:
Ignaś czyta mi ważne, KADROWE, smsy przez ramię

Hahahahahah! Jaki kanciarz! :D

Abel - 10-08-2012, 00:12

wampajerka napisał/a:
a Zielonych gdzieś wcięło (Abel wie gdzie


Wiem doskonale :D
Generalnie ta postać była moją najulubieńszą w historii, dała mi masę radości, mam nadzieję, że graczom też :D jak ktoś będzie chciał, to mogę rozwinąć ten wątek.
wampajerka napisał/a:
Pomijając ilu wtedy poległo :D

A ja tego nie pomijam :>

Tiamat - 10-08-2012, 02:55

Cytat:
Ignaś czyta mi ważne, KADROWE, smsy przez ramię,


Doprawdy, skandal. :P

To dlatego że telefon był jedynym źródłem światła w okolicy bo jakiś rudzielec-ofiryczyk kazał nam skręcić pod górę na oko 500m przed właściwym miejscem.. :P

Indiana - 10-08-2012, 14:15

Nila Laurelin napisał/a:
A mnie się podobało we wszystkich trzech odsłonach
Nie wiem :) Może to kwestia zderzenia planów z realem :) Może po prostu inaczej to sobie wyobraziłam.

To dalej paplam sobie ;)
Co do Smoczej Kompanii, to II turnus też mi się podobał. Gracze mieli tak dramatyczną przewagę liczebną, że trzeba było dać w długą. A potem, w tych świeczkach to już było przezabawne :D Nawoływania, kicania, co raz ktoś drący ryja "tam są!!" gdzie nas akurat nie ma ;) I ostatecznie całkiem nieźle poprowadzone negocjacje. I dostali kieliszek do łapek.
Nie to, co Urwisy, które co prawda też dostały kieliszek :D Ale jeszcze ładny pęczek trującego dymu ;)

Bitwy z Mafią w obozie nie lubiłam. Była tłoczna i jakaś taka woniejąca pretensją. Nie sposób było nie dostać po głowie, wchodząc na schody. Na Urwisie jedynie manewr z "alarm! tutaj, na pomoc!" dostarczył w sumie sporo śmiechu.
Ach i jeszcze II turnus - jeden z Zielonych (ten, który był czarno-czerwony, bo wyglądał jak skrytobójca, którym nie był :D ) siedzący na środku placu z przyczyn niewiadomych :D No siedzi, siedzi to siedzi, niech se siedzi, może ranny czy co. Siedzi. Nadal siedzi ;) Za to pół bitki później kolega nagle się zrywa i doskakuje do kogoś z naszych z okrzykiem "podcięcie gardła!". Osz ty cholero!!! :D

Kymerowie, spotkanie zwiadowców. Drętwo do kwadratu. Ja nie wiem, jak zmajstrować akcję typu "idą gracze, żeby spotkać i pogadać", żeby nie było drętwo. Może trzeba było jednak ostrzelać z krzaków...

Działo w świątyni :) i prezentacja mojego ulubionego kryształka ;) No i Horacy
(postać, nie osoba :) ), akcja ustawiona generalnie dla weteranów, bo to oni dwa ostatnie lata kicali razem z tą postacią i w sumie nie wiem, na ile się zorientowali, z kim kicali ;)

Koboldy :D ZObaczyłam je dopiero na Urwisie. Zaczęło się od:
- Ej, no nie, gracze zupełnie olewają te koboldy, powinniśmy być groźni! I poważni! Żadnej farsy tym razem!
Piętnaście minut i trochę gram zielonej farby później -
- Hiiiihhhrrrrrr!!
To się po prostu nie dało zrobić na poważnie :D Sam fakt bycia zielonym, mania półmetrowych uszu i hełmu z wetkniętą świeczką rozbrajał wszelką powagę :D
- Teee goblin!! Idą tu jakieś!!
- Dooobra, niech zejdą...
- Tak! Niech zejdą! Niech zejdą!
(gracze) O, pozwalają nam schodzić! Super!
- Tak, tak! Niech zejdą! O! Tak? Stoi już? Stoi? To ty schodzisz pierwszy! - sruuuuuu kilofem w Urwisa, Urwis leży - Ten zszedł pierwszy!!!! Resztę też zejdziemy!!!!

Urwiski do goblina: Damy ci złoto jak sobie pójdziesz!
Goblin: Złoto? Złoto!! Te kobold, idź wywąchaj czy mają złoto!!
Kobold (podchodzi i ostentacyjnie obwąchuje graczy, po czym się krzywi): Gobliiiin, to nieeeee złoooootoooo....

Tynagironówna wkurzona: No musi tu być jakieś prawo!
Kobold: Ale my tu już mamy jedno prawo! O tam jest (pokazując w prawą stronę)

Urwisy: Bo górnicy chcą tu kopać!
Kobold: Kopać chcą? Dooobra!!!!! Niech przyjdą, pobawimy się w "kto mocniej kopnie" :D My kopiemy pierwsi :D

I tak dalej :)

Tzw. Fuzja.
Też jej nie lubiłam. Co prawda, komentarze z zewnątrz zwykle były pozytywne, ale ze środka jakoś zupełnie nie wyglądało to monumentalnie. Jedyna bitka, na jaką zdążyłam, była na weteranie i była bardzo fochogenna (gracz walący w szczękę włócznią, kiedy się podnosiłam po upadnięciu na trafienie, ciosy z siłą mogącą złamać żebra etc) Pozostałych niestety nie widziałam.
A tak swoją drogą - bardzo mnie fascynuje, co właściwie gracze zrozumieli z całego efektownego przebiegu tej akcji :D W sensie - co własciwie zaszło? :D No właśnie? :)

Obóz Kymerów.
Tylko pierwszy turnus tam nocował. Po pokazie zainteresowania tematem oraz odporności na zmęczenie, jaki zaprezentował, na kolejnych turnusach odpuściliśmy, z czego wręcz na Urwisie szaman przyszedł do obozowiska.
Szkoda mi było, bo ostrzyłam sobie zęby na trans szamański i klimaty obozowiska "dzikusów". Ale jakoś tak, z postaci, ktorą szykowałam i tak nic nie zostało, więc właściwie plan się nieco rozjechał.
Akcja, którą weterani oglądali wracając z obozowiska (na wpół śpiąc), reszta miała przerzuconą na po śniadaniu. Z całości tej akcji płynie wiele wniosków. Na początek taki, że gracze może i chcieliby przeżywać tysiąc akcji na dobę, ale ich organizmy niekoniecznie i nawet wysłuchując marudzenia o tym, jak to się nudziliśmy, trzeba to brać pod uwagę, pod groźbą zmarnowania akcji.
Aczkolwiek :) każdorazowe słuchanie szamańskiego bębna i śpiewu było przeżyciem pozytywnym :)

Świątynia Wessiego
Bycie mumią było bardzo radosne :) Najlepiej chyba na I turnusie. Rozbrajający Khalil, z profesji pirat (ergo rabuś ;) ) drący ryja "nie ruszać tych kosztowności!" ;) Równie rozbrajający Onfis, usiłujący gadać do mumii, w pełni przekonany, że nic go nie ruszy, no bo niby za co ;)
II turnus jeszcze słodziej ;) Radosne stadko stanęlo nad wejściem do grobowca i mumia nagle słyszy "no wyjdź, nie bój się! Nic ci nie zrobimy!".... :D O żesz :D Ale ja wam i owszem... Wypełzam, a oni do mnie "nie chcemy się bić!!!" :D Normalnie peace&love :D Zaczynam swoje stękanie, na łbie aż mi huczy od ciosów, a gracze jak po sznurku - do wyjścia! Vampirka drze się "gdzie! dokąd! wracać mi tu natychmiast! Kapłan Morta, gdzie leziesz?? Jakie zostawić! Wróć mi tu, bo ci zapodam taką klątwę, że popamiętasz!" :D
W efekcie udało się jej zawrócić tylko łowczynię potworów, z zabraną komuś tarczą :D

Zmarnowany potencjał źródełka Wessiego. Zupełnie nie rozumiem, czemu. Dokładne działanie wody było opisane choćby w materiale "Ofir", który się ciorgał po halli przez wszystkie turnusy. Ileż to razy graczom przydałoby się oblać kogoś wodą i zażądać mówienia prawdy :) Ale po co. Hm, widocznie czasy szumnych akcji wokół eliksirów prawdomówności już minęły :)

Pałac Wampirów.... Psiakrew ;) Pierwszy turnus siedział na dupie i marudził, że kadra "łaskawie" nie schodzi na akcje. Tymczasem kadra zapieprzała z rozkładaniem altany, po czym... altana się zapaliła. Straty niewielkie, ryzyko znikome, ale roboty w pieruny więcej. Na szybko improwizowana akcja w ruinach.
Za to kolejne turnusy miały już i altanę i portal, do niej prowadzący ;) Choć niektórzy twierdzili, że na tej akcji złamaliśmy chyba wszystkie możliwe konwencje względem praw człowieka ;) To jednak narzekań nie było ;)
Za każdym razem równocześnie trwała akcja obrony obozu, z nakazem bycia cicho. "Cicho" pierwszego turnusu słychać było aż w nowej Wsi, gdzie psy zaczęły szczekać, a krowy muczeć po usłyszeniu wrzasków Noxisa ;) Na drugim poszło nieco lepiej, ale tylko nieco, bo niektórzy z kadry nie ogarnęli założenia.... ;) Najciszej Urwiski... Aczkolwiek niekoniecznie z powodu, że nie mogły :D Raczej ze strachu ;)

Odprowadzam grupę z zamku wampirów do obozu. Wpadam na plac, zbita w kąciku grupka obrońców stwierdza cichutko "no to nie mam pytań...."
Zaczynam nawoływać nasze potwory, buszujące po obozie - stoję na skarpie i "klikam". Idą, pokazuję im "won", one sobie idą. Załatwione, cud miód orzeszki.
Idzie grupa, no, w samą porę. Obserwuję sobie, jeden urwis, drugi urwis, trzeci urwis, dziesiąty, piętnasty, urwis z pazurami do ziemi, no to ok, to wszyscy.
...
Wróóóóć.
Jak to z pazurami.
Na końcu, do kolumny urwisów przylepiony maciek z zacieszem na twarzy idzie sobie radośnie, czekając, aż się zorientują :D
Klik klik klik!!!!!!!!!!
Mina "ale mamooooooo...."
Klik, kurde!!! Do domu!!!
"buuuuu.... :( "

Wyprawa :)
Tak, też uważam, że rozłożenie akcji po drodze to dobry pomysł i dobrze, że się w końcu udało :)
Żywiołak ziemi i jego gałązka to było to :D Indi w swoim najpiękniejszym wcieleniu ;) Dużo stresu najpierw, bo akcja była w dużej mierze z improwizy na 1 turnusie. No i małe niedogadanie z OG w kwestii co TRZEBA zrobić przy żywiołaku ;)
A TRZEBA wziąć garść ziemi, pacnąć na znaczek i przyłożyć łapy.
Gracze przyłożyli same łapy - to nic, biję sobie dalej, efekty wybuchają, fajnie jest. Żywiołak błogosławi maskę na ryju, bo może się chichrać do woli ;)
Abel: No, chyba się wam nie udało.
Żywiołak w myślach: No tak jakby :D To bawimy się dalej :D :D
Abel: No to idziemy....
Żywiołak:...... Czekaj, co...???
Ale... Ale.... A kamyczek...? Ale jak to, tak nie wolno...? Ale... Co robić... kurde, stać, przecież do nich nie zawołam!!!!
- do "kamienia" rzucającego petardy "ODPALAJ!!!!!!"
Lont syczy, żywiołak zasuwa po okręgu, robiąc dużo dziwnych gestów bez sensu i myśląc "no kurde, wracać"
Gracze: Ej, tam coś się dzieje!
Abel: Wydaje ci się, idziemy.
Żywiołak w myślach: ABEL, KURNA, JAK IM ZARAZ NIE KAŻESZ WRÓCIĆ, TO JAK BOZIĘ KOCHAM, RZUCĘ CIĘ TYM CHOLERNYM KONAREM!!!!!!
Abel: No dobra, to wróćmy.
.... Ach tak kadrowa telepatia.... ;)

Bitwa na szczycie pod Wieżą Magów za każdym razem była nieco szalona, ale najlepiej chyba wspominam II turnus. Najprzyjemniej, bez napinki, bez fochów, bo "oni nie padają" (z jednym, krótkim wyjątkiem ;) ), a nawet, co chyba jest ewenementem, zdarzyło się, że gracze osłaniali tarczą padających BNów, żeby ich na ziemi nie spałowano (co robią zawsze wszystkie turnusy). Wszystkie bitki chciałabym takie :)

Aha, nadal nie wiem, gdzie podział się mój kryształek... ;) Mój, żywiołakowo-ziemny!!! :angry:

I znów, pierwotny plan przecenił możliwości fizyczne graczy, bo w pierwotnym planie akcja z pokonaniem Izofiela miała być właśnie podczas powrotu z Zamkowej :) Ale w sumie niechcący może nawet nieźle wyszło :)

Bitwa z Itharyjczykami
Właśnie. Z armią Itharos, na litość boską, a nie z armią "tavar", co uparcie powtarzała większość graczy :P Nie ma czegoś takiego jak "tavarczycy". Przeciwnik, to były oddziały z fortu Satrum, wzmocnione oddziałami z samego Itharos. Plus, gościnnie, jeden lub dwa ulundo.
Czyli 5 godzin walki w 15-kilogramowym oporządzeniu, które i tak wyglądało jak Tryntyjczyk lub też zbój przemytnik.... :( No tu to się foka rozpłakała jak nic. Zwłaszcza, że foka miała jeszcze parę problemów, jak to, że Bozia dała jej lewą rękę pożyczoną od Pinokia, bo ani chybi z drewna, i nie szło graczy tłuc jak należy.

Ech. No i właśnie. Jak to się stało, że starzy wyjadacze tak pozwolili zmarnować tą akcję? Jakim cudem, jako grupa, dopuścili do tego, co im się zalęgło w kazamacie? Nie, to nie jest żaden typowy klimat oblężenia. Obie pozostałe grupy, choć młodsze wiekiem, nie zrobiły tego błędu. Urwisy były w stanie piec tam sobie kiełbaski i nie wypaść z klimatu ani na jotę, bo byli absolutnie przekonani, że zaraz wszyscy zginą :) .
Domyślam się, że weterani nie byli - ostatecznie rzadko zabijamy wszystkich graczy. Ale psuć sobie nawzajem to, co najfajniejsze? No dajcie spokój.

Ach, no i jeszcze tradycyjne elementy edukacyjne :D Czyli "nie bij BNa, jak się odwraca" :) Tja, możecie się spodziewać tej edukacji zawsze i wszędzie, gdzie będę walczącym BNem ;)

Waranga. Ten motyw nie miał farta do graczy :( Ten z I turnusu chyba w ogóle porzucił misję, ten z II turnusu chyba w ogóle nie ogarnął, że jakąś ma :( Ale jarl Jarmund Hrofnisonn wprowadzony do gry :)

Pogrzeb Kymerów.
Odbył się tylko raz, na 3 turnusy, niestety. Ale był godny. Z pieśnią, z lampionem, z kręgiem wojowników, przy pochodniach. Odbył się po bitwie. II turnus dał radę pokonać zmęczenie. Ale wyłącznie dzięki jednej osobie, której gdybym mogła, dałabym 3 poziom. Też zmarnował okazję wypytania Kymerów o zwyczaje w ich obozowisku. Ale uparł się i wezwał ich duchy, żeby się zapytać, co ma robić. W nagrodę otrzymał figurkę smoka, a w niej - moc i wiedzę całego plemienia. Jeszcze usłyszycie o tej postaci :)
Co prawda, nie starczyło mu już energii, żeby rano dowiedzieć się, co konkretnie można z nią zrobić. Szkoda, bo zyskaliby świetną broń przeciw Izofielowi.

No i walka z Izofielem.
Na III turnusie ktoś przesadził z wielkością świecy dymnej :D Jak przestałam widzieć płonący ołtarz, to się zmartwiłam :D
Stanowczo mam niefart do finałowych walk z Illimą ;) ;) Dość, następnym razem ktoś inny niech się da przypalać ;)
No, ale wampir bohatersko zszedł dwa razy (na Urwisie przeżył, z racji kompletu żywiołów w mieczyku), co część graczy ucieszyło ;) Leżący pod ścianą wampir na weteranie usłyszał nad sobą:
- Nie żyje? No i dobrze, dwa problemy załatwione za jednym zamachem....
Już miałam wstac i jednak odgryźć mu głowę, niewdzięczne paskudy... ;)

I tak sobie minęły obozy 2012 :) Myślę sobie, że jeszcze będę OG, ale bicie graczy to zbyt fajna fucha, żeby do niej nie wrócić ;) ;)

The124C41 - 10-08-2012, 15:12

Cytat:
Nie sposób było nie dostać po głowie, wchodząc na schody.


No, schody to były taki strategiczny chokepoint :D Pamiętam podczas jednej bitwy z mafią jak Sephion się ustawił pod schodami do domków z tarczą i całkiem nieźle się bronił, z tego co widziałam :D Ale jak wróciłam, to wszyscy pod schodami właśnie kucali że niby ranni... kurczę, warto kiedyś wykorzystać strategiczną przewagę jaką one oferują...

Kurde, koboldy musiały być świetne :D Nie wiem dlaczego ja zawsze przegapiam takie pamiętne akcje... Indi, opowiedz coś więcej, bo aż mi apetytu narobiłaś...

Cytat:
Zmarnowany potencjał źródełka Wessiego. Zupełnie nie rozumiem, czemu. Dokładne działanie wody było opisane choćby w materiale "Ofir", który się ciorgał po halli przez wszystkie turnusy. Ileż to razy graczom przydałoby się oblać kogoś wodą i zażądać mówienia prawdy


No tak. Ja akurat czytałam materiał i coś tam wiedziałam. Sephi też raz mi niefabularnie wspomniał coś o źródełku i w ogóle kulcie Wessiego, w znaczeniu że mogłoby się przydać na rozprawie, ale jak wszystkim wiadomo, do rozprawy nie doszło bo zabił mnie na miejscu 8-) Ale pewnie i tak by nie skorzystał, skoro większa radocha jest w szukaniu prawdy, wypatrywaniu sprzeczności, kombinowaniu, zamiast takiego prostackiego eliksiru prawdomówności/wody z źródełka/telepatii/otwarcia umysłu etc...

Cytat:
Tymczasem kadra zapieprzała z rozkładaniem altany, po czym... altana się zapaliła.


Nie wierzę :D Jak do tego doszło? Illimofiel przypalił?

Cytat:
Aha, nadal nie wiem, gdzie podział się mój kryształek... Mój, żywiołakowo-ziemny!!! :angry:


Już, już <tuli> Może on zaginął na wieki, jak ta brosza z 2010 którą się kapłanowi zachciało zakopać :D Albo ta buteleczka w kształcie liścia...

Cytat:
- Nie żyje? No i dobrze, dwa problemy załatwione za jednym zamachem....
Już miałam wstac i jednak odgryźć mu głowę, niewdzięczne paskudy...


Trzeba było :] Moje doświadczenia z wampirami wskazują, że póki im się nie przebije serca kołkiem, regenerują się i powracają do zdrowia, bez względu na to czy czasową śmierć im zadał cieć z mieczem czy szalejący półbóg...

Reshion vol 2 Electric Bo - 10-08-2012, 15:31

Indiana napisał/a:

Zmarnowany potencjał źródełka Wessiego. Zupełnie nie rozumiem, czemu. Dokładne działanie wody było opisane choćby w materiale "Ofir", który się ciorgał po halli przez wszystkie turnusy. Ileż to razy graczom przydałoby się oblać kogoś wodą i zażądać mówienia prawdy :)

Nie tak do końca zmarnowany :) , kiedy byliśmy w świątyni udało mi się napełnić butelkę jednak efekty zostały mocno zakwestionowane przez Traviusza gdyż brakuje kapłana Wessiego oraz niestety brak było "graczy-doświadczalnych" . Dochodził jeszcze fakt , że zostałem zignorowany przez Sephiego któremu niezbyt chciało się ruszyć i kogoś przesłuchać "skrycie" , a publiczne przesłuchania odpadały jak to pokazała sytuacja z Archiasem , osobiście chciałem "przesłuchać" jeszcze kogoś z bandy Otta lub KWIK-ów aby dowiedzieć się co tutaj robią ale niestety nie miałem nikogo do pomocy :/ .

Indiana napisał/a:

Ale po co. Hm, widocznie czasy szumnych akcji wokół eliksirów prawdomówności już minęły :)

Może minęły ponieważ teraz eliksir nie działa na zasadzie pytanie-odpowiedź tylko coś bardziej jak spowiedź ?

Indiana napisał/a:
Koboldy

:D
Rozmowa gracze-koboldy :
gracze: Gdzie są górnicy ?
kobold: Poszli
g: Gdzie?
k: Do Rurakowa
g: Po co ?
k: Ruraczyć
g: Jak dawno?
k: Trzy rury temu
:D

Sephion - 10-08-2012, 16:54

Reshi napisał/a:
Dochodził jeszcze fakt , że zostałem zignorowany przez Sephiego któremu niezbyt chciało się ruszyć i kogoś przesłuchać "skrycie" , a publiczne przesłuchania odpadały jak to pokazała sytuacja z Archiasem , osobiście chciałem "przesłuchać" jeszcze kogoś z bandy Otta lub KWIK-ów aby dowiedzieć się co tutaj robią ale niestety nie miałem nikogo do pomocy :/ .

Ej, nie wyciągaj rodzinnych brudów przy publicznym stole :D . Prawda jest taka, że reakcja na jakiekolwiek przesłuchania byłaby bardzo ostra. I to nie tylko od strony przesłuchiwanych, także całej reszty (bo 50% coś ukrywało, a 50 procent łatwo podjudzić odpowiednio skierowanymi wrzaskami :3). Więc z pragmatyzmu mi wynikało że nie jest to potrzebne. A z poczucia dobrej zabawy, hmm, faktycznie, moglibyśmy kogoś przesłuchać :)

sars - 10-08-2012, 16:58

Ja pamiętam Wessiego tak, że leżę sobie <zbyt długo!> jako milusi trup i słyszę:
- Ej ona trzyma pióro!
- Ono się odbarwia od jej dłoni!
- Przelewitujmy pióro! I zwłoki! I wszystko!
Ktoś <chyba Wampirka> mówi, że ta woda to jak eliksir prawdy działa. I słyszę:
- Nalejmy do butelek, będziemy tym wskrzeszać!
...

Reshion vol 2 Electric Bo - 10-08-2012, 17:34

sars napisał/a:

- Nalejmy do butelek, będziemy tym wskrzeszać!
...


Poszła plotka , że woda ze źródełka Wessiego to składnik alchemiczny o nazwie "woda życia" :D

Abel - 10-08-2012, 17:39

Sekretna Księga!
Kajetan - 10-08-2012, 18:07

Taak, schody daja dużą przewagę taktyczną :) Stoje sobię z tarczą i obserwuję mafie, która się zbiera. W sumie ze względu na to co miałem zrobić w obozie, próbuje wykonać taktyczny w tył zwrot i przemyśleć dokładnie sytuację. Ale nie! Masz tarczę, zostań tutaj i pilnuj schodów. Dobra, nie przebije się w tył. Podchodzi Quarties, uderza dwa, trzy razy i widzi, że mnie nie przejdzie. No ja tak czekam, czekam, nie atakuję, właściwie to wydawało mi się, że sytuacja patowa. Ta, wydawało mi się. Quarties i chyba Indiana postanowili się długo nie cackać. Przepychanie się tarczami w sumie fajna zabawa, ale nie 2 na 1! :) Długo jakoś nie wytrzymałem mimo, że miałem przewagę terenu.

Indiana napisał/a:
Ech. No i właśnie. Jak to się stało, że starzy wyjadacze tak pozwolili zmarnować tą akcję? Jakim cudem, jako grupa, dopuścili do tego, co im się zalęgło w kazamacie? Nie, to nie jest żaden typowy klimat oblężenia.


Problem w tym, że to były 3-4 osoby, które się tak zachowywały. A gdy więcej naszych poległo, przez jakiś czas leżeli w milczeniu. Ale potem się im niestety nieco znudziło.

Kajetan - 10-08-2012, 20:09

Indiana napisał/a:
Rozbrajający Khalil, z profesji pirat (ergo rabuś ) drący ryja "nie ruszać tych kosztowności!"


Jeju, na serio? Wstyd mi za siebie :D :D
Chyba, że chodziło o te nagrobki i wazy, bo myślałem, że ruszanie tego może trochę poirytować tą stworę :P

sars - 10-08-2012, 21:10

A ja miałam taką nadzieję, że coś zrabujecie i jednak będziemy klątwy wymyślać :<
Kajetan - 10-08-2012, 22:11

Przezorny pirat for the rescue! :D

Chociaż nie, szkoda, akcja z klątwami byłaby fajna :(

Perth - 10-08-2012, 23:55

Mój pierwszy post na forum! W końcu! Wypowiedź Indiany na temat mojej misji stała się czynnikiem inicjującym rejestrację :P

Indiana napisał/a:
gdybym mogła, dałabym 3 poziom.

Nie krępuj się następnym razem :D
Indiana napisał/a:
Ale wyłącznie dzięki jednej osobie

I tu muszę sytuację rozjaśnić. Po pierwsze, gdyby nie Sara, to bym nie dał rady przyzwać tego ducha (szamani mnie wcześniej olali :-? ), sam też nie dałbym rady zebrać tych wszystkich ziółek na pogrzeb. Po drugie, było sporo osób chętnych do pomocy. I tak oto udało się zebrać wojowników, którzy nie rzucali zbędnymi przerywnikami (oprócz parsknięcia Hoda, ale fakt, mogłem wymyślić coś lepszego niż "Zebraliśmy się tutaj..." ;D ) - część zebrała drewienka, część zajęła się pochodniami. Chętny do współpracy był także Danus - dzięki niemu nie musiałem pamiętać jak się nazywają i co oznaczają dwa zioła z czterech. I nieocenioną pomocą okazała się łowczyni potworów - jej śpiew stworzył niesamowity klimat + to chyba ona wyrysowała smoka na kartce.
Ogólnie pogrzeb bardzo mi się spodobał - uwielbiam tego typu akcje ;)
Indiana napisał/a:
Też zmarnował okazję wypytania Kymerów o zwyczaje w ich obozowisku.

Też żałuję, że po transie nie było okazji do rozmowy, ale przynajmniej kilka osób na nim zasnęło i wszyscy chcieli iść do obozu :)
Indiana napisał/a:
Szkoda, bo zyskaliby świetną broń przeciw Izofielowi.

Podejrzewałem, że ta figurka mogłaby być potężną bronią gdyby wiedzieć jak jej użyć, ale nie wiedzieliśmy jak jej użyć... chyba... :) Uznałem że szkoda by było całą wiedzę i kulturę Kymerów zaprzepaścić, poświęcając figurkę w tym rytuale do Silvy. No chyba, że to by pozwoliło Izofielowi przeżyć, w co wątpię...
BTW, wydawało mi się, że raczej trochę schrzaniłem tą misję i dlatego musieliście mi pomagać :?:
wampirka napisał/a:
jak mój szanowy zwiad zaczął wiać, to zatrzymał się dopiero w krzakach dużo POD drogą. A reszta ekipy NAD drogą, rzecz jasna.

Tutaj muszę przywrócić honor sobie i reszcie z ekipy zwiadowczej. Jako, że Wampirka szła z nami, to ona nam wydawała swego typu komendy. Na początku słuszna decyzja o odwrocie, po tym jak armia szalonych sekciarzy rzuciła się na nas. Okazało się, że wybiegliśmy na drogę jakieś kilkanaście metrów od reszty grupy, chociaż nam wydawało się, że ta pochodnia po prawej to więcej wrogów. I wtedy słyszymy głos Wampirki "NA DÓŁ!!!" (oczywiście skierowany do grupy nie-zwiadowczej). Nagle wszyscy wokół krzyczą "na dół" i tamże biegną no to huzia na józia, biegnę za nimi. Zorientowaliśmy się dopiero o co chodzi po tym jak usłyszeliśmy wściekłe wołanie, żeby zawrócić :P
Indiana napisał/a:
No, ale wampir bohatersko zszedł dwa razy (na Urwisie przeżył, z racji kompletu żywiołów w mieczyku)

Protestuję! II turnus zebrał wszystkie żywioły. I do tego odpowiedzieliśmy na wszystkie pytania żywiołaka wody :mrgreen:
Uważam, że to był świetny pomysł z tym rozlokowaniem żywiołaków na trasie do wieży Xavrasa. No właśnie, Xavrasa - mogliście chociaż imię zmienić :D
I tu pytanie odnośnie żywiołaka życia - czy gdyby ktoś popełnił samobójstwo, dostalibyśmy żywioł? I co takiego zrobili weterani, że nie mieli tego żywiołu, który to właśnie pozwalał przeżyć osobie dzierżącej miecz?
Indiana napisał/a:
Za to kolejne turnusy miały już i altanę i portal, do niej prowadzący Choć niektórzy twierdzili, że na tej akcji złamaliśmy chyba wszystkie możliwe konwencje względem praw człowieka To jednak narzekań nie było

I dobrze, że nie było, bo akcja zdecydowanie na plus! Jakieś takie nowe uczucie (przynajmniej dla mnie) na obozie być prowadzonym nie wiadomo gdzie w rzędzie, popychając się nawzajem i wpadając na siebie ;)
Pomysł wplecenia do tego akcji z linami również genialny, chociaż muszę przyznać, że spodziewałem się tego po tym, jak weszliśmy na most (bo co by innego było tam drewnianego) - ale to tylko z racji tego, że już trochę lat do Was jeżdżę ;)
PS. Fajna muzyka podczas akcji.

sars - 11-08-2012, 00:04

Dalej nie umiem cytować, ksss.. :D Perth, miałeś farta z tą moją wiedźmą, bo zrobiłam ją zupełnie na przypał i potrzebę chwili. Ale w sumie miałam wielki ubaw, więc polecam się na przyszłość do robienia pogrzebów :p
Perth - 11-08-2012, 00:11

W każdym poście u góry po prawej masz trzy przyciski - klikasz drugi i jak Ci wyskoczy w polu tekstowym komenda, to pomiędzy dwa nawiasy kwadratowe wklejasz sobie co chcesz. Mi tak przynajmniej jest najwygodniej ;)
To muszę powiedzieć, że świetnie Ci wyszła. Szczególnie to "Co się gapicie?" :D

EDIT:
Reshi - a jak go zdobyliście? Po prostu odeszliście od żywiołaka, jak my?

Reshion vol 2 Electric Bo - 11-08-2012, 00:11

Perth napisał/a:

I co takiego zrobili weterani, że nie mieli tego żywiołu, który to właśnie pozwalał przeżyć osobie dzierżącej miecz?


Zabrali go kapłani Izofiela i zrobili jakiś rytuał przez co był nie użyteczny / stracił swoją moc czy jakoś tak .
Ale i tak na dobre wyszło bo :
Cytat:
Leżący pod ścianą wampir na weteranie usłyszał nad sobą:
- Nie żyje? No i dobrze, dwa problemy załatwione za jednym zamachem....

;)

Sephion - 11-08-2012, 00:12

Perth napisał/a:
I co takiego zrobili weterani, że nie mieli tego żywiołu, który to właśnie pozwalał przeżyć osobie dzierżącej miecz?

Weterani po powstrzymaniu Nili od samobójstwa (a nie bylo to najłatwiejsze) żywioł otrzymali. Po czym został on im ukradziony przez Izofili podczas rytuału. I jakoś nie udało nam się go odbić, mimo że proces splugawiania był bardzo długi i okraszony licznymi okrzykami ("ZARAZ GO SPLUGAWIMY!" - tak to szło). Ale to nie moja wina - niewiele mi zabrakło do zawału :D
Edit: Osz Ty, synu wyrodny!

Bryn - 11-08-2012, 00:17

Perth, Travor po swojej walce wyglądał, niestety (:P), dość żywo, czego o Wampirce trochę wyższej zwanej Indianą nie można powiedzieć :>
sars - 11-08-2012, 00:19

Perth,
"Co się gapicie?" <halo baza, jaka faza, sprawdzam swoje nowe umiejętności>. Mina van Stefana <czy on się tak nie nazywał?> na te słowa - bezcenna <3

Hmmm... Prawie wyszło. Taaak, trochę techniki i się gubimy.

Aver - 11-08-2012, 01:28

van Stefan / Sauron / Valdar
różnie go nazywali :D
Swoją drogą wiedźma była genialna. I więcej magicznego bełkotu w postaci pogrzebów/rytuałów! ;) bo w sumie nawet fajne to nucenio-śpiewanie :D

Tristan - 11-08-2012, 11:43

Cytat:
Zabrali go kapłani Izofiela i zrobili jakiś rytuał przez co był nie użyteczny / stracił swoją moc czy jakoś tak .


Aż mi się przypomniała sytuacja spod wieży. Atak fanatyków, ciemno, głośno. I ta radość Hoda kiedy po chwili szamotaniny zabrał mi... buteleczkę z miksturą na zasklepienie ran (prawie pustą). Po chwili słychać "MAMY ŻYWIOŁ!", my załamanie ale po szybkim sprawdzeniu okazało się, że dalej jesteśmy w posiadaniu wszystkich żywiołów. Chwila zastanowienia i olśnienie - no przecie Hodo mi butelkę skroił. :D Żałowałem, że nie mogłem widzieć jego miny kiedy zdał sobie sprawę, ze ukradł głupią pustą butelkę :P

Indiana - 12-08-2012, 18:52

K.W.I.K. napisał/a:
Quarties i chyba Indiana postanowili się długo nie cackać. Przepychanie się tarczami w sumie fajna zabawa, ale nie 2 na 1! :)
Ty se jaj nie rób :D Was tam było całe stado, cały placyk zapchany ludem :D Czułam się jak jakiś buldożer... :D

sars napisał/a:
A ja miałam taką nadzieję, że coś zrabujecie i jednak będziemy klątwy wymyślać :<
Coś ty, najbliższej nocy mumia by im wjechała do chatek ;) :mrgreen:
K.W.I.K. napisał/a:
Problem w tym, że to były 3-4 osoby, które się tak zachowywały.
Nie no, problem w tym, że pozostałe 9/10 grupy ich nie uciszyło, tylko się dostosowało. I ominęły was negocjacje... A takie miały być ...serdeczne.... :mrgreen:

K.W.I.K. napisał/a:
Chyba, że chodziło o te nagrobki i wazy, bo myślałem, że ruszanie tego może trochę poirytować tą stworę :P
Nie, chodziło o rozrzuconą wszędzie kryształowo-diamentową biżuterię :D

Perth napisał/a:
Indiana napisał/a:
gdybym mogła, dałabym 3 poziom.

Nie krępuj się następnym razem :D
Coś ty, musielibyśmy cie wylosować... ;) (tak, tak, nadal docinam tym z 1 turnusu, którzy się sfoszyli o brak poziomów i głosili wszem i wobec wersję z losowaniem :D )

Perth napisał/a:
Po pierwsze, gdyby nie Sara, to bym nie dał rady przyzwać tego ducha (szamani mnie wcześniej olali :-? ), sam też nie dałbym rady zebrać tych wszystkich ziółek na pogrzeb. Po drugie, było sporo osób chętnych do pomocy.
Nie no, ja wiem, żeś tego samojeden nie wykonał (byłam tam, może zauważyłeś ;) :D ). Chodzi o to, żeś podjął uparcie inicjatywę, pod którą podłożyliśmy ci możliwości. Mówiąc inaczej - są chęci, to kadra wykmini sposób :P
Perth napisał/a:
nie musiałem pamiętać jak się nazywają i co oznaczają dwa zioła z czterech.
Taaaaa.... Tymczasem pół godziny wcześniej w kantorku...
Indi: No dobra, Hodo, przynieś macierzankę.
Hodo: Że coooo?
I: Ma-cie-rzan-kę. Rośnie na łączce nad obozem, spore kępy z różowymi kwiatkami, mocno pachną.
H: Aaaaa...../10 minut później, Hodo taszcząc wiecheć wyki/ Proooszę!
I: Ech... To nie to. Jeszcze raz. Ciemniejsze, prawie fioletowe, pół metra wysokie, PACHNIE.
/20 minut i 3 wiechcie później/
H: Ej, to tu nie rośnie żadna macierzanka!!!!!
Maciek: Chodź, pójdę z tobą, znajdziemy.
/10 minut/
M: Mamy, to to! Pachnie po roztarciu.
I: Taaa. Pachnie. Miętą. Bo to mięta jest.
M: :( ..... Idziemy jeszcze raz.
/kolejny wiecheć, tym razem jakieś dzwonki i głowienki/
I: NIE! Zostawcie to, sama pójdę.
/wiecheć macierzanki prezentuję panom/
H: Ale... ale.... To wcale nie jest różowe!!!!!

Nie :) Wcale :) I w ogóle tu nie rośnie :)
http://atlas.przyroda.net...ka_piaskowa.jpg

Perth napisał/a:
po transie nie było okazji do rozmowy

Była. Specjalnie po to tam siedziałam i nawijałam do losowych osob o zwyczajach. Ogrom ignora mnie powalił wówczas :)

Perth napisał/a:
nie wiedzieliśmy jak jej użyć... chyba...
Rano ci wtedy powiedziałam, że musicie przeprowadzić coś, co pozwoli rozpoznać właściwości. Rytuał, czar, trans, cokolwiek. Dostalibyście to na tacy. A tak - niiii ma :P


Perth napisał/a:
No chyba, że to by pozwoliło Izofielowi przeżyć, w co wątpię...
No, nie, nie bałdzo :P
Perth napisał/a:
Jako, że Wampirka szła z nami, to ona nam wydawała swego typu komendy.
Opowieść z tamtego momentu wyglądała zupełnie inaczej niż mówisz :D :D I chyba się popłakałam ze śmiechu :D

Perth napisał/a:
II turnus zebrał wszystkie żywioły.
Tak, wiem :) No i wampir Hodo przeżył, nie? :P

Perth napisał/a:
No właśnie, Xavrasa - mogliście chociaż imię zmienić :D
??

Perth napisał/a:
I tu pytanie odnośnie żywiołaka życia - czy gdyby ktoś popełnił samobójstwo, dostalibyśmy żywioł?
Nie. Kto marnuje życie, ten życia nie otrzyma :P

Perth napisał/a:
Szczególnie to "Co się gapicie?" :D
Nie kojarzę? ;)

Tristan napisał/a:
Po chwili słychać "MAMY ŻYWIOŁ!", my załamanie ale po szybkim sprawdzeniu okazało się, że dalej jesteśmy w posiadaniu wszystkich żywiołów.
:D :D Dobre :D TO było zanim z Olą zdążyłyśmy do was dobiec. Potem też było wesoło ;)
Bitka trwa już sporo czasu, zdążyłyśmy pobić się trochę z Zielonymi od strony skałki (haha, Oli zdumienie na widok pana Zielonego-czarno-czerwonego bezcenne ;D ), przebić się przez graczy i dojść do swoich od strony przeciwnej, tam zdążyłyśmy dołączyć do ataku od dołu, pooglądać, jak fajnie Van Stefan odgrywa zrastanie ręki
(Rowek sru młotem: Zgruchotanie kości!
Van Stefan: Aua, ranny, ranny!
jakiś druid: Aha, no to eliksir zrastania kości (sru na ranę).
Van Stefan: Dzięki (i kica dalej)
Indi: Uuuu, takie zrastanie kości przyspieszone to musi boleć....
Van Stefan: (knujny rzut oka na mnie, na rękę, znowu na mnie)... Eeee, no... (sru na kolana) AAAAAAAAUUUUUAAAAAAAAAAAAA OOOOO JAAAAAK BOOOOOLI!!!!!
;D )
No więc trwa ta bitka i trwa, Illima zabrał graczom żywioł, wycofaliśmy się, gracze odebrali żywioł, poatakowaliśmy, wycofaliśmy się.
Ok. Dość. Niech robia rytuał.
A tu od wieży " Daaaalej! Na nich".
Ki diabeł? Po co na nas lezą?
Bijemy bijemy, teren prosty, dla odmiany, to dość równo poszło, spraliśmy, gracze wycofali. No, teraz to już na bank będą robić rytuał.
A tu "Do ataku!!!"
Nosz kurde! Co jest?
"Illima, na pewno odebrali ci żywioł?"
"No na bank"
Łot de fak... Przebijam się do Kharie idącej z tym atakiem i pytam "macie ten żywioł?" "nie mamy".
Aha. To o to cho.
"Ale wasi go odebrali"
"Jak to...?"
"No wy macie wszystkie żywioły"
"Ale oni myślą, że wy macie...."
Tjaaaa. Dobra. To zaraz przestaną tak myśleć.
Gracze idą ławą do ataku, schodząc z góry na nas. Indi na cały regulator:
- ODEBRALI NAM ŻYWIOŁY!!! TERAZ MAJĄ WSZYSTKIE, MUSIMY ICH ZATRZYMAĆ!!!!
BNy w śmiech, gracze w hamulec. Nad głowami unosi się najpierw duży znak zapytania, potem szybka klepsydra, wreszcie zaświeca się żarówka i słyszę:
- Ej, mamy żywioły!!!! Do studni, robimy rytuał!

... ;)

wampirka - 12-08-2012, 19:20

Peeeeeerth...
-Na doł szybko! Dołączyć do reszty! Na dół! Obronimy się na ścieżce! Do ścieżki! NA DÓŁ!
Po czym mój zwiad niknie w ciemnościach, a ja zaplątuję się w drzewo. Po wyplątaniu dopadam do ścieżki- zwiadu nie ma. No rozpłynął się, kurka wodna.
To drę ryje do Abla, żeby wiedzieli gdzie jesteśmy. Myślę, mieli się zatrzymać przy ścieżce, PEWNIE się zatrzymali... tak.
Wtedy miga mi coś w krzakach, dużo PODE ścieżką. Chyba jakiś druid ^^"
-Stać! Do mnie! Gdzie wy leziecie! Do mnie!- i biegne ich złapać, zanim wylądują na moście lisim.
Patrzą zdziwieni.
-No przecież miało być na dół <...>
Najgorzej, że widzę tylko trzy sztuki, a szło ze mna chyba z siedem.
-Na górę! Gdzie wy uciekacie!? Porąbało was! Oni tam walczą!- z góry dobiegają wrzaski
Więc ta trójeczka raźno pod górkę. Ja wśiekła, gdzie reszta. Reszta zwabiona głosem, wyłania się z krzaków.
-Stać! Czekać! Dobra! Przeliczyć się!- tu odwracam głowę, a jakaś dwójka raźno kica pod górkę.
Rany, ale się darłam na Was wtedy :D :D I uwierzcie, moja opowieść w kantorku, okraszona milionem wyrazów dzwiękonaśladowczych mogła doprowadzać do łez.

Wracając do podsumowań.
Oblężenie!
Najlepiej Urwisy, bo spodziewałam się dramatu na miarę Iturnusu- a wyszło świetnie: zmęczenie i świadomość, że walka jest przegrana, szczególnie po zatrzymaniu przez Itharos ekpiy, która poszła negocjować. Generalnie wielki klimat z serii "No nie ma dokąd... uciekać", warta na barykadzie rozmawiająca o tym, że umrą jak bohatyrzy przynajmniej i ranni w środku siedzący i jedzący kiełbaski w ABSOLUTNEJ ciszy, przerywanej tylko "A mogę jeszcze łyka, bo nie piłem nic odkąd wyszliśmy". Jak ktoś odzywał się niefabulernie, zostawał zaraz szybciutko spacyfikowany przez kolegów. Cud, miód i orzeszki, a do tego niesamowity krąg uzdrawiający ładowany śpiewem, prowadzony przez fenomenalną Kharie i kilku Uriwsów. Pełen szacun.
IIturnus gorzej, ale też nieźle, grupka siejąca ferment w środku została szybciutko oddelegowana na barykadę i dziwnie umilkła :twisted:
Świetny był sam szlak, głównie z powodu naszych prywatnych zielonych (i nie tylko) tarczowników oraz kowala run, którzy utrzymywali się bardzo dzielnie. Do tego rozczulający Elfgar brzęczący kolczugą i tymi metalowymi gadżetami i wrzeszczący w niebogłosy:
-To nie miało tak być! Dlaczego my biegamy? To miała być WALKA POZYCYJNA!
Iturnus (w sumie rozmawialiśmy o tym przy ognisku i chyba Wulfryk był równie zeźlony jak jak i Ho-do :D ) zrobił sobie z oblężenia piknik. Albo kurna, jakąs wyprawę harcerską, dobrze, że zaden gitary nie wyciągnął. I oczywiście nie mówię o wszystkich, ani nawet o większości, ale zabrakło presji ze strony grupy, która spacyfikowałaby tę "nieklimacącą" i totalnie "nieodgrywającą" ekipę do poziomu gruntu. Nastrój utrzymywał się na barykadzie, o i to całkiem zacnie, były rozmowy o życiu i śmierci no i wogle, ale w środku: totalna masakra. Ktoś gada o żarciu, ktoś przytula się owinięty kocykiem, trwają luźne pogaduszki o tym, kto jaką zrobi postać za rok <...>
Z Ho-dem już nie wiedzieliśmy co robić, bo na wartę nie wywalimy: słyszymy tylko "ale ja jestem martwy/ciężko ranny/nie umiem i nie mogę walczyć". Zrobili zacny, itharyjski walec, kładąc wszystkich do samego ogniska- wyszli, nic, wróciło do punktu wyjścia. Ekipka była tak zagdana, że nie zauważyli przyjścia Warangi >.<"
Nie wiem, czemu tak to wyglądało, serio.
Aczkolwiek było też kilka bardzo fajnych motywów, jak wyprawa po jedzenie (cud, że nie padłam na zawał, jak Khalil zacząc się kolebać razem z całym drzewkiem), z zabijaniem wartowników, dziewczny śpiewające balladę o Messyńczyku czy świetnie SAMODZIELNIE zorganizowana strona alchemiczno-leczącą.
Za to pełen szacun, nie było tego na innych turnusach. I pojdedynek Onfisa, niech żyje wolny Ofir ;)

The124C41 - 12-08-2012, 21:27

Cytat:
Czułam się jak jakiś buldożer...


Gratulacje, odkryłaś swoje powołanie :D Kiedy ci się znudzi organizowanie obozów, zawsze możesz pójść w rozbiórkę

Cytat:
Coś ty, najbliższej nocy mumia by im wjechała do chatek ;) :mrgreen:


Mumia by musiała najpierw zmierzyć się z klekaczotkami o prawo dręczenia graczy w nocy ^^ Let You And Him Fight

Cytat:
Taaaaa.... Tymczasem pół godziny wcześniej w kantorku...
Indi: No dobra, Hodo, przynieś macierzankę.
[...]
H: Ale... ale.... To wcale nie jest różowe!!!!!

Nie Wcale I w ogóle tu nie rośnie
http://atlas.przyroda.net...ka_piaskowa.jpg


No fakt, trochę bardziej fioletowe niż różowe... ale ja się na żadnych macierzankach nie znam.

Cytat:
Kto marnuje życie, ten życia nie otrzyma :P


Ale Tsunę już drugi raz trzeba było wskrzesić (pierwszy raz na obozie 2010) a... aha. Gameplay And Story Segregation. Zapomniałabym.

Perth - 14-08-2012, 13:00

Indiana napisał/a:
Taaaaa.... Tymczasem pół godziny wcześniej w kantorku...

Nawet nie mów... Jedyne zioła z tych wszystkich przepisów jakie kojarzyłem to były poziomki i pokrzywa :D
Indiana napisał/a:
Dostalibyście to na tacy. A tak - niiii ma

No fakt, mogłem coś zrobić, ale co my tak w ogóle byśmy dostali?
Indiana napisał/a:

Perth napisał/a:
No właśnie, Xavrasa - mogliście chociaż imię zmienić
??

Nie wiem, może za dużo gram, ale od razu mi się to z Gothic skojarzyło - i innym osobom, co grały, również - gdzie trzeba było iść do wieży Xardasa po drodze pokonując strażników powiązanych z różnymi żywiołami, aby okazać się godnym rozmowy z wyżej wymienionym :)
Przypomniała mi się teraz sytuacja, jak Maciek, grający tego pomylonego naciągacza, wbiega do karczmy wrzeszcząc "O bogowie!", na co ktoś mu odkrzykuje "Walka!" ;D
Indiana napisał/a:
A tu "Do ataku!!!"
Nosz kurde! Co jest?

My po prostu waleczni jesteśmy :mrgreen: Tak samo, jak grupka siedmioro jeszcze stojących na nogach rzuca się na wycofujący się oddział styryjski podczas oblężenia ;D
Indiana napisał/a:
I chyba się popłakałam ze śmiechu

wampirka napisał/a:
I uwierzcie, moja opowieść w kantorku, okraszona milionem wyrazów dzwiękonaśladowczych mogła doprowadzać do łez.

No potrafię sobie to wyobrazić :)
Indiana napisał/a:
A takie miały być ...serdeczne....

Taaaa, aż nam serca ścisnęło, taaaakie były serdeczne :D

wampirka - 14-08-2012, 16:51

Perth napisał/a:
Nie wiem, może za dużo gram, ale od razu mi się to z Gothic skojarzyło - i innym osobom, co grały, również - gdzie trzeba było iść do wieży Xardasa po drodze pokonując strażników powiązanych z różnymi żywiołami, aby okazać się godnym rozmowy z wyżej wymienionym


Pamiętaj: Fabularna nie gra w gry ;)

Hodo - 14-08-2012, 17:19

No i słusznie ci się kojarzyło, a co w tym złego, że Xavras? Ja lubię gdy np grajac w gry odnajduję w nich odniesienia do znanych mi innych gier, czy filmów ;)
Perth - 14-08-2012, 17:32

Nic złego, też mi się spodobał taki smaczek. Tym bardziej, że uwielbiam Gothic :)
Sytuacja z karczmy też fajna, ale tu już wkradło się takie "rozstrojenie" fabularne po tym, gdy połowa obecnych parsknęła śmiechem :P
Kto w ogóle wymyślił wątek Xavrasa? Bo, jak już mówiłem, wplecenie żywiołaków w dłuższą wyprawę to świetny pomysł i mam nadzieję, że w przyszłym roku też coś ciekawego będzie się działo po drodze ;)

Indiana - 15-08-2012, 00:42

The124C41 napisał/a:
Kiedy ci się znudzi organizowanie obozów, zawsze możesz pójść w rozbiórkę
Zgrabnie powiedziane :P

Perth napisał/a:
Jedyne zioła z tych wszystkich przepisów jakie kojarzyłem to były poziomki i pokrzywa :D
To tam wyżej masz dobry link do atlasu polskich roślin :) Dobra rzecz w tym względzie :)

Perth napisał/a:
może za dużo gram
Widocznie ja gram za mało, bo nawet nie wiedziałam, że jest tam jakieś odniesienie. Spoko, odniesień w moich tekstach, takich jak prolog do tegorocznej gry, też nikt nie kuma, więc jesteśmy kwita :P

wampirka napisał/a:
Fabularna nie gra w gry
Indiana to jeszcze nie cała fabularna.

Perth napisał/a:
Kto w ogóle wymyślił wątek Xavrasa?
W sensie imię? Nie mam pojęcia, chyba Hodo. Cały motyw z magiem i żywiołami? Wspólnie.
wampirka - 15-08-2012, 13:41

Ja chyba bardziej nie gram niż Ty :p
Chyba, że liczyć kapitana Pazura :D

Quarties - 16-08-2012, 03:35

Reshi napisał/a:

Rozmowa gracze-koboldy :
gracze: Gdzie są górnicy ?
kobold: Poszli
g: Gdzie?
k: Do Rurakowa
g: Po co ?
k: Ruraczyć
g: Jak dawno?
k: Trzy rury temu
:D


<3
Z Rowkiem i Dot mieliśmy polewę z tej akcji jeszcze dłuuugo.

Pamiętajcie:
1 rura = 2 rurki = 4 rureczki = 6 rurków

Przecież to prosta miara czasu!

Abel napisał/a:
Sekretna Księga!


Jest już ogromna :D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group