Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

Zasady i sprawy techniczne - Zasady walki na obozach - wg postulatów graczy

Indiana - 06-03-2013, 22:16
Temat postu: Zasady walki na obozach - wg postulatów graczy
(Sprawa ta będzie podzielona na 4 osobne posty, zależnie od tematu, w każdym powtórzę ten sam wstęp, żeby było jasne, o co chodzi)
Jakiś czas temu od grupy graczy, których personaliów nie znamy, otrzymaliśmy taki oto tekst. Przyznajemy – my, w sensie organizatorzy, że tekst był dla nas nielichym zaskoczeniem. Po pierwsze, dlatego, że był anonimowy. Znam tylko dwie przyczyny krycia się pod anonimem – pierwsza to wstyd z powodu treści, a druga – strach przed nieprzyjemnymi konsekwencjami. Ponieważ mamy nadzieję, że i jedna i druga okoliczność są byłyby w tym przypadku absurdalne, zakładamy, że to po prostu przypadek. Że z niezależnych od siebie rozmów wytworzył się postulat, który po prostu jest mnogi i przez przypadek nikt się nie podpisał. Jeśli mamy rację w tym założeniu, to na pewno autorzy przystąpią tutaj do dyskusji już pod własnymi imionami i nie będziemy musieli się w odpowiedziach zwracać „drogi anonimowy graczu”.

Po drugie, tekst wprawił nas w konsternację... bo dowodzi, że jakaś, całkiem spora, jak sądzimy, część graczy-weteranów, zupełnie nie rozumie zasad tej gry. My mamy wrażenie, że wałkujemy je na każdym kroku, piszemy na stronie, omawiamy we wstępie na obozie, przypominamy na każdej akcji... I chyba po prostu robimy to nieskutecznie.
Ma to jeszcze jeden aspekt - duża liczba z poniższych zarzutów (bo w sumie nie wiemy, jak mamy to odebrać, biorąc pod uwagę brak podpisu oraz ton z serii "BN powinien") była i jest przez nas drobiazgowo omawiania, czy to przed czy to po obozach. Ba - razem z graczami dochodzimy do wniosku, że „tak, że rzeczywiście, no jasna sprawa”. Sądząc po poniższym tekście jednak sprawa dla jakichś osób nie była jasna i lepiej by było, żeby te osoby nie kiwały głowami dla świętego spokoju udając, że rozumieją i się zgadzają. Bo skoro nie rozumieją, to potem mamy taki problem jak poniżej.

Cytat:

By żyło się lepiej! Gracze na prezydenta, czyli pierwszy zbiorowy kandydat.

Wyciąg z rozmów skypowo-komórkowych z graczami.


I – BNi i walka

4. Oby BNi wiedzieli ile mają żyć!!! A czasem nawet umierali i wycofywali się. Odbicie dobicia czy pochłonięcie kuli ognia jest irytujące i wpływa tragicznie na morale, zwłaszcza, jeśli zrobi to zwykły bandyta. Odprawy przed akcją, czy nawet w Bnwozie mogłyby zawierać orientacyjną liczbę żyć.


To pytanie jest absolutną kwintesencją totalnego niezrozumienia zasad walki w grze. Drogi anonimowy graczu! BN nie jest graczem! Nie ma określonej odgórnie ilości „żyć”! Nie ma i nie będzie miał. Postać, odgrywana przez BNa, polegnie, kiedy on uzna, że jest to odpowiednia ilość i jakość trafień dla tej postaci i tej sytuacji fabularnej. Wbrew temu, co się wydaje autorom tego punktu, BN nie rywalizuje z graczem! Nie toczy nawet walki na poziomie swoich – różnych zależnie od osoby – możliwości szermierczych. BN odgrywa taką postać, jaką odgrywa. Jeśli gra silną postać, to choćby dostał 500 trafień, będzie stał i już, choćby się gracz nie wiem jak wściekał i tracił morale.

Wycofywanie po „umieraniu”
– drogi anonimowy graczu, przypominamy po raz nie mam pojęcia który – ilość obrażeń, jakie przyjmuje BN, obrazuje zarówno siłę jego postaci, jak i liczebność przeciwnika. Wyobraź sobie proszę sytuację, kiedy atakuje Cię pięciu ludzi. Trafiasz jednego, on pada, ale pozostałych czterech atakuje Cię nadal, bez przerwy, nie dając Ci możliwości ucieczki ani odpoczynku. A teraz scal tych pięciu przeciwników w jedną osobę – BNa. Trafiłeś go śmiertelnie, ale on nie pada. Jeśli nie potrafisz sobie tego inaczej wyjaśnić, wyobraź sobie, że w jego osobie zawartych jest x przeciwników. Teraz rozumiesz? Kiedy stoję sama na przeciwko szeregu 10 osób, odgrywając również 10 osób, które graczom zagradzają przejście, to nie mogę paść po pierwszym trafieniu, bo nie wykonam zadania, które ma wykonać odgrywane przeze mnie 10 osób. Myślę, że nie jest to specjalnie skomplikowane zagadnienie, chyba, że ktoś próbuje podejść do tego ambicjonalnie – „trafilem go, a on nie padł! OSZUKUJE!!”. Zapamiętaj więc, drogi graczu, że BN nie oszukuje, z tej prostej przyczyny, że NIE GRA! Nie rywalizuje z Tobą, tylko odgrywa rolę. Jeśli koniecznie chcesz z kimś z kadry zmierzyć się w pojedynku – zaproś go do takowego w wolnej chwili, będziesz mógł uczynić zadość swojej ambicji, ale prosimy – nie przekładaj tego na grę!

Odbicie dobicia – wytłumacz mi, drogi graczu – JAKIEGO DOBICIA? Po jakiego czorta dobijać BNa, który właśnie padł? Jaki sens, przy tych zasadach gry, ma ten dodatkowy cios, jaki zadajesz leżącej już na ziemi osobie? Spowoduje, że nie wstanie...? Wstanie i wróci jako inna postać. Jeśli go nie „dobijesz”, zrobi to samo. Jeśli potężna postać przeciwnika zostaje pokonana i ma umrzeć – to umrze. Jeśli nie da się jej zabić, dobicie nie zadziała. Więc, co, oprócz osobistej satysfakcji, daje Ci owo dobicie?
W temacie „dobijania” podkreślimy jeszcze, że cios ten zadaje się w momencie, gdy przeciwnik trafiony ciosami nie jest w stanie się bronić i LEŻY. Ze względu na mnogość tych sytuacji pragniemy przypomnień, że NIE FUNKCJONUJE DOBICIE w wersji 1 cios = rana, następny cios = dobicie. Nigdy nie wiesz, ile ciosów musisz zadać, żeby nastąpił ów stan, gdy postać jest już obezwładniona. Chyba, że leży na ziemi i fabuła jasno na to wskazuje, na pewno rozpoznasz te sytuacje. Ale wówczas – patrz wyżej. Co dokładnie da ci „dobicie”?

Pochłonięcie kuli ognia – odpowiedź osobiście od Indiany. W życiu bym się nie spodziewała, że mój jednorazowy pomysł do tego stopnia ubodzie czyjąś dumę osobistą, żeby przez tyle czasu był wypominany i odmieniany przez wszystkie przypadki w najbardziej głupawych formach. Przypomnę parę faktów.
To, wbrew Twojej sugestii, anonimowy graczu, NIE BYŁ ZWYKŁY BANDYTA, zajście miało miejsce w walce z akolitami ognistego anioła, kapłanami i sługami kapłanów. Byliście świadkami nadawania im mocy przez anioła osobiście. Może czas jednak używać logiki, a nie urażonej dumy?
Wydarzenie to, podczas 10-letniej historii obozów, miało miejsce 1 RAZ!! Słownie – jeden raz! Naprawdę uważasz, graczu, że należy je wymieniać wśród zarzutów do systemu gry?
Wydarzenie, co wielokrotnie tłumaczyłam, było spowodowane chęcią urozmaicenia rozgrywki. Po wielokrotnych padnięciach i powstaniach i równie wielokrotnych odgrywaniach poparzeń kulą ognia, w ciągu długiej bitwy jeden raz postanowiłam zaskoczyć graczy taką ripostą. Była nielogiczna w tej sytuacji? Proszę o polemikę, a nie dziecinnego focha!
I na koniec – drogi pojedynczy i dla mnie nie anonimowy graczu, zanim Twoja urażona duma stała się powodem wielkiego focha i wygadywania bzdur za moimi plecami na temat tej sytuacji, należało przypomnieć sobie zasady swojej profesji. Tak wcześniej jak i teraz stoi tam sobie punkt, wyliczający okoliczności czy przyczyny, dla jakich ZAKLĘCIE ZAWSZE MOŻE NIE ZADZIAŁAĆ. Szkoda, że nie zauważyłeś go wcześniej, a wraz z Tobą pozostali, którzy focha podjęli, bo cała ta niepotrzebna sprawa by nie zaistniała.

I jako podsumowanie – być może walki w grze toczyłyby się lepiej, gdybyśmy mogli na 40 graczy wystawić 40 przeciwników. Ale nie możemy, nie tylko z przyczyn finansowych czy organizacyjnych, ale także dlatego, że każda z osób wśród BNów ma obowiązek kontrolować przebieg walki. Zbyt łatwo tu o emocje i niepotrzebne spięcia, a w efekcie o niepotrzebne urazy i obrażenia. Dlatego też nie przyjmujemy na wolontariat każdego chętnego, a jedną z cech absolutnie w kadrze wymaganych jest bezwzględne panowanie nad emocjami w czasie walk. W zamian za to system gry rekompensuje naszą małą liczebność. Koniecznym jest jednak, żeby uczestnicy gry to rozumieli. Przede wszystkim, żeby rozumieli, że walka, która się toczy, nie jest walką gracza z BNem, a walką POSTACI gracza z POSTACIĄ, którą odgrywa BN. Bardzo prosimy, żebyście o tym pamiętali.

Cytat:
5. BNów powinna obowiązywać konkretna ilość ran lekkich.


W całości raz jeszcze poprzedni punkt. Nie, drogi graczu, nie powinna i nie będzie go obowiązywać. BN nie jest GRACZEM!!

Cytat:
6. BN po pierwszym ciosie pada i potem wstaje jako inna postać, a nie odwraca się i odwija graczowi, zwłaszcza, jeśli chodzi o ataki gracza/y przeprowadzone z zaskoczenia (kiedy ten nie ma możliwości dowiedzenia się, ilu jest przeciwników) Bo nie wiedząc, ile was w sumie jest, podchodzi, uderza albo podrzyna gardło, a tu się okazuje, że to było 50 osób. Więc jeśli ktoś poderżnie gardło połowie armii, powiedzcie mu, że to był głupi ruch i nie wiem, przyjmijcie, że tego nie było i pozwólcie mu się wycofać.


Kolejna kwintesencja niezrozumienia. Nie, drogi anonimowy graczu, BN PO PIERWSZYM CIOSIE NIE PADA! Nie mam pojęcia, gdzie i w jakich okolicznościach nabraliście tego przekonania, ale jeśli tak, to pomyliliście gry. To nie jest turniej sportowy!
BN pada po pierwszym ciosie... Do tego w międzyczasie oberwie jakieś 83dobicia, 12 poderżnięć gardła, a w gratisie dostanie rozwalone czoło i wybity łokieć... Że uważacie nas za nadludzi, to już wiemy, ale nawet my mamy swoje ograniczenia.
Od Wampa - Przyznam szczerze- jeśli nawet kończy mi się żywotność i mam paść, to sto razy przemyślę gdzie i w jakiej pozie, a w dodatku jak ułożyć broń, żeby w ogóle dotrwać do następnej bitki. Dlatego nie- BN nie padnie po pierwszym ciosie, ponieważ po trzech seriach takiego padam-dobijają mnie- wstaję będzie bardzo złym BNem. A stres jest zły. Wrzodów można dostać.

Proponuję tutaj wrócić do punktu 2 – przed atakiem na kogoś UPEWNIJ SIĘ, ilu masz przeciwników. ZANIM zaatakujesz. To jest Twój, jako gracza, obowiązek. Jeśli to zaniedbasz, nie miej pretensji, że wdepniesz w szambo. Albo miej je- ale do siebie.
Jeśli więc ktoś wykona głupi ruch bez upewnienia się, z czym ma do czynienia – nie widzimy powodu, dla jakiego mielibyśmy zawiesić zasady gry i zignorować jego lekkomyślność. No, chyba, że to obóz Urwis, wtedy owszem, staramy się brać pod uwagę, że mamy do czynienia z dziećmi. Czy wobec Weteranów mamy stosować podobną zasadę?

Cytat:

7. BN też podlega mechanice! Gracze nie będą się z wami kłócić, ale nie naciągajcie do przesady waszych uprawnień, bo „to Indi” „przecież to Hodo”.


Raz jeszcze proszę wrócić do punktu 4. Nie, drogi graczu, BN nie podlega mechanice. To Ty jej podlegasz, bo to Ty grasz. BN nie gra. BN odgrywa postać! Może jakieś banery z takim hasłem...? Żeby raz na zawsze zostało zapamiętane.
Jeśli postać BNa traktujecie przez pryzmat osoby samego BNa, to wybaczcie, drodzy gracze, ale torpedujecie tak swoją grę, jak i nasze wysiłki, by z każdą postacią wcielać się w inną osobę. O ile OG nie zatrzyma fabuły z przyczyn bezpieczeństwa, to w akcji nie ma ani Indi, ani Hoda. Są tylko postaci, które odgrywają. Być może jesteśmy mało wiarygodni jako aktorzy, tu może być nasza wina, bo wielu z nas umiejętności aktorskie ma... na poziomie rzemieślniczym. Staramy się nad tym pracować, ale niestety niemal nigdy nie zmienimy wyglądu tak, byście nie wiedzieli, z kim macie do czynienia.

Do tego, być może wymowa tego sformułowania to wina nie intencji, a źle dobranych słów, ale zwracamy uwagę, że ktoś tu chyba przesadził właśnie z ich doborem... Rozumiemy, że jeśli ktoś nie zareaguje na potrójnie wzmocnioną, turbo kulę ognia, to mocno nadużył swoich uprawnień, ale serio, można nadużyć ich bardziej.
I staramy się tego nie robić. Staramy się być sprawiedliwi, rozsądzać Wasze inter-graczowe spory, sprawiać żebyście czuli się (wy i my w sumie) swobodnie na obozie. Więc weźcie pod uwagę nieproporcjonalny kaliber tego, co nam zarzucacie. Jeśli rzeczywiście jakichś uprawnień nadużywamy, chcielibyśmy usłyszeć o tym w sposób konkretny w odniesieniu do konkretnej sytuacji. Bo z naszego punktu widzenia – wychowawców i mistrzów gry – uprawnień raczej nie używamy, niż nadużywamy.
Cytat:

8. Poderżnięcie gardła jest krytyczne nawet wobec kadry (Nila, pamiętaj o tym !!!).


Poderżnięcie gardła jest stałym elementem naszych obozowych wstępów i jak widać po tym punkcie – nadal takim zostanie. Z niewiadomych dla nas przyczyn gracze, nie tylko autorzy powyższego, uznali, że poderżnięcie gardła można wykonać z dowolnej odległości, dowolnej pozycji i dowolną bronią. Nie można. Tłumaczyliśmy, ale widocznie nie dość jasno, że aby takowe było uznane za skuteczne, sytuacja musi być absolutnie czysta, a cięcie prawidłowe. Do tego jeszcze taki atak, jak każdy inny – ZAWSZE MOŻE SIĘ NIE UDAĆ z przyczyn od gracza niezależnych, takich jak magiczne osłony przeciwnika chociażby. Oraz z przyczyn mechaniki – gdy, jak tłumaczyliśmy powyżej, jedna osoba odgrywa wiele osób lub też gdy odgrywa bardzo potężną osobę.
I całe to powyższe tłumaczenie miałoby sens, gdyby nie to, że w przytoczonej sytuacji NIE BYŁO ŻADNEGO PODERŻNIĘCIA. Była próba OBCIĘCIA GŁOWY (byłam przy tym tuż obok – Indi). Ścięcia głowy nigdy nie dopuszczaliśmy w takich sytuacjach. Żeby lekką bronią ściąć głowę (więc przeciąć kręgi szyjne i bardzo mocne mięśnie), atakujący potrzebowałby a) dużego zamachu i bardzo ostrej broni o konkretnych parametrach ostrza, do tego ciąć przy użyciu dwóch rąk, co daje większą szybkość cięcia b)czegoś, co mogłoby stanowić kowadło, czyli np. pieńka lub drzewa, do którego głowa by przylegała c) bardzo korzystnej pozycji, np. przy cięciu z góry. Żadna z tych opcji tu nie zachodziła.
Na usprawiedliwienie gracza - głowy by nie uciął, ale ciężko ranił i owszem i Nila powinna była paść, a jej reakcja była efektem totalnego zaskoczenia i braku doświadczenia jako BN. I również była to akcja jednorazowa i zwykły ludzki błąd.
Cytat:

9. Nie nadużywajcie krytyków! W tym roku wykluczaliście z rozgrywki każdego, kto był dobrym szermierzem i/ lub miał zbroję.


Na ten punkt w ogóle nie powinniśmy odpowiadać. Szczerze, to jest najwredniejsza rzecz, jaką mogliście napisać, a do tego jest zwykłym kłamstwem. Przyjmujemy jednak, że Wasze młode głowy bywają napakowane emocjami i ambicjami, które to ambicje nieraz nadkruszamy, kiedy ktoś taki zostaje trafiony, a przecież wydawało mu się, że jest superbohaterem i powinien przeżyć niedraśnięty do końca gry. To nic złego, czuć się superbohaterem, ale jeśli nie masz przy okazji umiejętności takowego, to czasem, drogi graczu, musisz swoje ego nieco ugiąć.

To nie jest prawda, że wykluczaliśmy kogokolwiek za pomocą „krytyków”. ZAWSZE planujemy rozgrywkę pod kątem jej konsekwencji i wagi w grze i jeśli jest ona bardzo ważna, planujemy, ile dopuszczamy śmierci postaci. Ponieważ na polu walki nie mamy ze sobą ścisłego kontaktu, zdarzało się, że dwóch z nas dobiło równocześnie kogoś, dublując tym samym planowany limit. NIGDY nie kierowaliśmy się faktem posiadania zbroi czy umiejętności szermierczych. Jedyne pojawiające się czasem kryterium, to duża częstotliwość ryzykownych akcji bojowych u gracza lub jego ewidentne naruszanie reguł albo naginanie ich, a tym samym zachęcanie innych do łamania.

Powtórzymy jeszcze raz do znudzenia – nie przekładajcie na grę Waszych personalnych ambicji i nie posądzajcie nas o to samo, mierząc nas swoją miarę. Naszym zadaniem jest wykonać fabułę, a nie mierzyć się z Wami i NIGDY tego nie robimy.

Cytat:

10. Żeby walki nie były czarno-białe. Znaczy, żebyśmy nie mieli pewności, co do wyniku, bali się przegranej, ale wiedzieli, że możemy wygrać, wiesz o co chodzi? Wtedy jest lepsza zabawa.


Ten punkt składa się z paradoksów. Paradoksem tego punktu jest fakt, że za najbardziej przewidywalną akcję, drodzy gracze, uznaliście tą właśnie, gdzie dostaliście najtęższy łomot. Drugim paradoksem jest fakt, że każdy weteran wie doskonale, że totalnej przegranej nigdy nie musicie się bać. A to dlatego, że totalna przegrana i uśmiercenie graczy w trakcie fabuły – zatrzyma fabułę, do czego nie możemy dopuścić. Także dlatego, że wbrew Waszym deklaracjom gracze fatalnie znoszą przegrywanie. Najlepiej pokazują to właśnie, wbrew Waszym intencjom, wszystkie powyższe punkty tyczące walki. Chcielibyście czasem przegrywać, ale kiedy już obrywacie, pojawiają się dziesiątki pretensji – a to BN oszukiwał, a to nie padł po pierwszym ciosie, a to zareagował na czas inaczej niż przewidzieliście... Więc z jednej strony chcecie być zaskakiwani i bać się przegranej, a z drugiej strony przegrana jest dla Was powodem do roztrząsania pozafabularnych jej przyczyn i rzekomych naszych oszustw. To jest sytuacja bez wyjścia.
Postaramy się – zawsze to robiliśmy - zaskakiwać Was tak, jak tylko się da. Jednak bez Waszej współpracy i Waszego „wsiąknięcia” w fabułę to się nie uda. Jesteście weteranami, znacie schematy fabuł, ale czasem musicie wyłączyć rutynę i bawić się jako swoja postać. Podobno na tym to polega....

Cytat:

11. „BNi czasem będą odgrywać dużą liczbę przeciwników, dlatego PO OTRZYMANIU CIĘŻKIEJ RANY BĘDĄ SIĘ WYCOFYWAĆ Z SZEREGU I WRACAĆ JAKO INNA POSTAĆ” o tym już mówiliśmy, ale skoro już o tym wiecie, to warto powtórzyć!


Skoro warto powtarzać, to my powtórzymy jeszcze raz - BN NIE JEST GRACZEM! To BN ustala, kiedy pada, kiedy się wycofuje, a kiedy ma do przyjęcia jeszcze 500 trafień. Może za którymś powtórzeniem to zostanie zrozumiane. Warto powtórzyć jeszcze raz – punkt 2.
Cytat:

12. Kary za pałowanie są ok.


I tu się zgadzamy.
[/quote]

Pedro - 06-03-2013, 22:59

Niektóre punkty wyglądają jakby je pisał jakieś sfrustrowane dziecko które myśli że jak coś mu się nie udało to jest to cios wymierzony w niego bo go ktoś nie lubi. Szczególnie te punkty o życiach BNów. Człowieku (ludzie), ogarnij(cie) się, to tylko gra. Której zasady dodatkowo są dosyć przejrzyste i były wałkowane wielokrotnie, szczególnie walki. :roll:
A'hin - 06-03-2013, 23:38

Uderz w stół a nożyce się odezwą Pedro? ;D
Indiana - 06-03-2013, 23:47

Ahin, a kto uderzył w stół? I kto się odezwał?
Może bardziej merytorycznie, gdybyś mógł, hmm? :)

A'hin - 06-03-2013, 23:51

Ty uderzyłaś- Pedro się odezwała- Niby. Tak się tylko śmieje z tonu w jakim Pedro napisał odpowiedź :P :P
Pedro - 06-03-2013, 23:57

Nożyczkami w tym wypadku nie jestem, możesz być tego pewny A'hin. ;) W którym miejscu według ciebie szukam aluzji do swojej osoby?
A'hin - 07-03-2013, 00:09

Oj dobra ucinam ten offtop. Po prostu odpowiedź na zasadzie 100% anty wprawiła mnie w uśmiech. Tak tylko zareagowałem, nie gniewaj się :] ;)
Perth - 07-03-2013, 00:16

Co do pochłonięcia kuli ognia, to jak dla mnie bardzo fajna sprawa - na pewno jakiś element zaskoczenia i pokazania potęgi przeciwników (tutaj to kapłani boga słońca przecież, nie?) - na drugim turnusie nie było jednak czegoś takiego, czy mi się tylko wydaje?
Pamiętam moje pierwsze sklecone zaklęcie. Zaczynam rzucać na Krecika, a ona szybko recytuje odbicie. Byłem tak zaskoczony, że zacząłem zwalniać z formułą zaklęcia no i nie zdążyłem przed nią :P Jak dla mnie, na plus - jest to jakieś urozmaicenie (tak jak tarcza vayle'jaro odbijająca pioruny :D ).
Jeżeli chodzi o kontrolowanie śmierci graczy, to sytuacja na drugim turnusie była zamierzona, czy nie? Kilka osób było dobitych (chyba po walce z kapłanami), kilka ciężko rannych (zatrute przez ghule? nie pamiętam...) a kilka porwanych przez Samnijczyków. Zostało kilkanaście osób zdatnych do walki w tym chyba większość intelektualistów :D

Indiana - 07-03-2013, 00:33

Perth napisał/a:
na drugim turnusie nie było jednak czegoś takiego, czy mi się tylko wydaje?
Nie wydaje Ci się, po doświadczeniu pierwszego turnusu nie zaryzykowałam powtórki :/

Perth napisał/a:
Jeżeli chodzi o kontrolowanie śmierci graczy, to sytuacja na drugim turnusie była zamierzona, czy nie?
Zatrucie i porwanie było zamierzone. Osoby zatrute i porwane - były losowe. Zresztą, trudno w sposób zamierzony trafić lub porwać w ciemnościach konkretnych graczy i to 2 dnia, kiedy jeszcze krótko Was znamy ;) Że zwykle zostają intelektualiści, to jest wynikiem tego, że wojownicy zwykle bardziej pchają się w ryzyko, co jest całkiem logiczne.
Perth - 07-03-2013, 00:54

Tak, tylko potem cały obóz (kilkanaście osób) dzielił się na dwie grupki (klasycznie - jedni idą tu, drudzy tam). I w jednej grupce trafiło się "siedmiu wspaniałych" (coś koło tego) samych intelektualistów, bo akurat każdy z nich miał potrzebę albo po prostu chciał iść w to samo miejsce :D
Dobrze, że wtedy nikt nas nie zaatakował ;)

PS. Po namyśle stwierdzam, że przewinęło się przez obóz określenie "siedmiu wspaniałych" tylko nie pamiętam odnośnie czego... Liczba zdatnych do walki wojowników? ;D Nie wiem...

Viron - 07-03-2013, 02:17

Chciałem dać tylko znać, że pan Anonimowy Gracz, wypowiedział swoje własne zdanie, a nie stanowisko rządu ;-)

Jej, o co ten butthurt?

Indiana - 07-03-2013, 02:24

Viron, założyliśmy, że wypowiedział - dokładniej wypowiedzieli - zdanie swoje, ale patrz jak w nagłówku. Jeśli istnieje gdzieś źródło tak poważnych nieporozumień, jak w tym tekście, to należy je wyjaśnić zanim w formie sekretnej księgi się rozlezą, zwłaszcza, że zarzuty o złośliwe eliminowanie kogoś albo naduzywanie uprawnień są dość poważne. Może to wystarczy jako odpowiedź, co i o co nas boli :)
Liczymy na to, że jest to tylko kilka osób, a nie jakaś duża część, bo wtedy to by był lekki dramat, jeśli chodzi o zasady gry ;) ;)

Viron - 07-03-2013, 02:35

Indi, ten butthurt, to w stronę graczy był, bo to się nie trzyma kupy. :)
Ja w ogóle nie kumam, czego to się wszystko tyczy.
"Magia jest za trudna"???

No, nie, no... ;D

Indiana - 07-03-2013, 02:39

Spoko, miałam 50% szans trafienia :D

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group