|
Karczma pod Silberbergiem Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :) |
|
Świat gry - ulundo
Owizor - 05-03-2015, 20:43 Temat postu: ulundo Ostatnio zacząłem się zastanawiać nad tym jak bardzo elitarne są obecnie ulundo na tle innych mieszkańców Styrii.
Rozważania owe wzięły się z tego, że w ciągu ostatnich paru lat owe twory Puszczy pojawiały się niemal wyłącznie jako dowódcy, kapłani, goście od zadań specjalnych, czy wręcz najwyżsi reprezentanci Tavar i Styrgradu na różnych misjach. Generalnie pojawiały się jako coś dość potężnego i wyjątkowego.
Jednakże pod Telfambą jeszcze i w czasach podboju Aenthil oraz Ofiru, ulundo były opisywane jako niezliczone hordy. Walczyły i ginęły właśnie opierając się o taktykę "zalewania" przeciwnika swoją liczebnością (przynajmniej sądząc po opowiadaniach, pod samą Telfambą w 2011 nie byłem).
Czy więc Styria ma wciąż olbrzymie rzesze tych istot? To czemu spotykamy ich w tej chwili tak (relatywnie) mało?
I tu zaczynają się moje rozważania:
Myślę, że wojny z Aenthil oraz późniejsze z Ofirem przetrzebiły dotychczas pokaźnie szeregi ulundo, może nawet redukując ich liczebność do niedużego procenta dawnej potęgi. A że Alta Tavar przestała mutować, to i kolejne ulundo już się nie pojawiały. Na stronie Silbera jest (a właściwie było) napisane, że w ostatnich latach zaczęły pojawiać się dzieci związków człowiek-ulundo ale myślę, że to raczej ewenementy. O związkach ulundo-ulundo zaś nie wiadomo nic a nic. Myślę więc, że ta rasa raczej nie jest skora do reprodukcji a jeśli już, na pewno nie szybkiej.
Od lat 60 i 70', od czasów gdy hordy ulundo "zalewały" wrogie umocnienia, ich liczba najwyraźniej zatrważająco zmalała.
Tymczasem "pula magii" jaką rozdzielała Tavar pomiędzy swych wiernych nie zmalała. Ba, znacząco się powiększyła, bogini wszak zyskała olbrzymią potęgę po Chaosie Bogów! Tak więc w obliczu zmniejszonej liczby odbiorców (mimo wszystko niewielu ludzkich kapłanów jest bowiem w stanie dorównać swą wiarą prawdziwym ulundo), Tavar mogła sobie pozwolić na obdarzenie pojedynczych jednostek większą mocą.
Ergo: ulundo zostało na świecie niedużo w porównaniu z tym ilu ich było w pierwszych latach Nowej Styrii (ich braki szybko zostały jednak nadrobione osadnikami), jednakże od tego czasu zaczęły dysponować znacznie większą mocą. Dlatego właśnie w obecnych czasach już każde ulundo jest de facto elitarnym, otaczanym gwardzistami reprezentantem Tavar. A na Styryjskich ulicach ludzie zawsze ustępują im z drogi i traktują je z wielkim szacunkiem.
Dobrze rozumuję?
Indiana - 05-03-2015, 22:25
Znaczy się, zdajesz sobie na pewno sprawę, że ulundo w realnej grze jest mało z zasadniczych przyczyn - technicznych. Są pracochłonne. Nie graliśmy też dotąd nigdy w miejscu, gdzie z jakichś przyczyn powinno ich być dużo
Jednak bardzo mi się podoba to uzasadnienie. Do śmierci z powodu wojny dodałabym zupełnie nieznane innym rasom i nie dotyczące ich choroby oraz śmiertelnośc z rozmaitych, zupełnie niezrozumiałych przyczyn. Ulundo to istoty, których nie powinno być. Są połączeniem humanoida z materią, nieraz nieożywioną, to w ogóle nie powinno działać, działa wyłącznie dzięki mocy, jaką dysponuje Tavar.
Natomiast co do rozmnażania, one w ogóle nie powinny móc się rozmnażać, ale wtedy rzeczywiście za kilka pokoleń byśmy musieli wymazać ich z mapy świata, a szkoda by było.
Nad tym, jak się rozmnażają, trzeba by pomyśleć.
Dodałabym tylko, że ulundo nie są sobie równe mocą, podobnie jak wśród innych ras są silniejsi i słabsi. Oraz tacy naprawdę wykoksani
Powój - 05-03-2015, 22:28
Hmm... Panie kwiatów może pączkują?
Uszek - 05-03-2015, 22:32
a panowie drzew co roku sadzą nowe pokolenia w puszczy
Leite - 05-03-2015, 22:36
Pierwsze co mi przyszło do głowy to to, żeby rozmnażało się ulundo, że potrzebny rytuał albo jakieś zioła czy coś do picia. Nie tak jak inne rasy tylko, no nie wiem, siedzą w kręgu rytualnym, trzymają się za ręce dwa ulundo kamienia i jest ten rytuał z pomocą Tavar i coś w ten deseń. (chciałam dodać że np. kamień pomiędzy nimi otrzymuje pierwiastki ludzkie/elfie rodziców i z tego rośnie ulundo i to samo z rośliną ale to brzmi z lekka dziwnie, jak wróżki mieszkające w kwiatach).
Edit: i oczywiście do tego potrzebny byłby mag i wsparcie Tavar, która raczej chętnie przywita możliwość rozwijania gatunku.
Strandbrand - 05-03-2015, 22:38
Nie jestem w stanie tego potwierdzić teraz ze względu na aktualizację strony ale wydaje mi się że czytałem kiedyś coś w stylu że krążą plotki o istnieniu pierwszych dzieci ze związków Ulundo-Człowiek. Mogę się mylić oczywiście. Jednak jeśli dobrze pamiętam i jest to prawdziwe, a plotki nie wzięły się od pijanego styryjczyka w karczmie to znaczyłoby że mają metody rozmnażania się takie same jak ludzie.
Indiana - 05-03-2015, 22:56
To mogło być jakieś opowiadanie jednak, tego raczej nie ma na stronie.
Leite, o coś takiego mi właśnie by chodziło, przy czym może być też tak, że Tavar nie zdecydowała się jeszcze aby tworzyć nowe. I to by było logiczne, że jej moc jest do tego potrzebna, inaczej nie powstanie ulundo tylko ciało i kamień/drzewo/coś tam. Więc to może być jakiś akt bliskości, odpowiedni do ludzkiego, ale musiałby być bardzo rytualny.
Powój - 05-03-2015, 23:06
Nie wiem jak wy, ale za sprawą Agata właśnie wyobraziłam sobie szeregi Panów Drzew w szkółce leśnej, sadzących nowe pokolenie...
Uszek - 05-03-2015, 23:26
Elidis - 08-03-2015, 03:18
Ciekawy pomysł z rytuałem, a co powiecie na "zulundowienie" jako formę nagrody?
Widzę to tak, Styryjczyk, który wyróżnił się służbą bogini i ogółem krajowi zostaje wzięty pod skrzydła Ulundo, z którym przygotowuje się do rytuału, np.: wsłuchując się w skały / wodę / roślinność. Gdy już będzie gotowy zaczyna się rytuał gdzie w centrum jest człowiek, ulundo i kamień / woda / roślina, na zewnątrz rytuału są kapłani. W trakcie obrządku Tavar działa przez ulundo i łączy człowieka z materią. W ten sposób powstaje nowe ulundo, a już istniejące zostaje jego matką / ojcem.
Ewentualnie można by to wykorzystać jako formę przywracania z zaświatów, gdzie wszystko wyglądałoby podobnie, ale zamiast żywego człowieka byłby niedawno zmarły ( tj, nie rozłożony ) wyznawca Tavar, którego bogini sprowadza z powrotem do nowo przygotowanego, świeżego ciała, które wciąż jednak jest ciałem zmarłego.
Przy takim rozmnażaniu ulundo nie mieliby formalnych dzieci, bo powstawaliby od razu jako osoby dorosłe i zawsze miałby tylko jednego rodzica. Ta wersja rytuału mogłaby też być dodatkiem do tego co napisała Leite, opcją istniejącą niezależnie od normalnego rytuału z dwójką ulunod i kamulcem czy czymś innym.
Owizor - 08-03-2015, 12:38
Elidis Caernoth napisał/a: | Ewentualnie można by to wykorzystać jako formę przywracania z zaświatów | tak trochę kojarzy mi się to z deadnoughtami (z uniwersum Warhammera 40000)
Elidis - 08-03-2015, 13:32
Piłem raczej do demonicznego wyniesienia ogółem z obydwu światów Warhammera. Wciąż uważam, że skoro ulundo powstały jako mutacja to logicznym byłoby gdyby wciąż mogły rozmnażać się poprzez przemianę zwykłych ludzi.
Artem - 08-03-2015, 13:55
Cytat: | Ewentualnie można by to wykorzystać jako formę przywracania z zaświatów, gdzie wszystko wyglądałoby podobnie, ale zamiast żywego człowieka byłby niedawno zmarły ( tj, nie rozłożony ) wyznawca Tavar, którego bogini sprowadza z powrotem do nowo przygotowanego, świeżego ciała, które wciąż jednak jest ciałem zmarłego.
|
<3 TAK TAK TAK. Elidis , z nieba mi spadasz pisząc to na forum Jeśli coś takiego będzie możliwe...........
Artem...........
Indiana - 08-03-2015, 14:25
Chodziło mi to po głowie przy okazji różnych scen na zeszłorocznym obozie, tak, Artem miewał z tym coś wspólnego
Myślę, że to jest pomysł niezły, ale żeby miał swój właściwy ciężar gatunkowy, musi zachować aurę sytuacji absolutnie wyjątkowej.
Na razie pojawiła się w styryjskich realiach pewna nowość czyli devi terphilin, które jest wersją ulundo tylko bez ulundo Tj. człowiek mający wyjątkową moc, pochodzącą od bogini, ale nie będący mutantem.
Taką przemianę, o jakiej pisze Elidis, wprowadzimy. Ale jako wyjątkową wyjątkowość.
Leite - 08-03-2015, 17:16
Czyżby Powój taka była?
Verlan - 08-03-2015, 20:46
Artem, jeśli chcesz wrócić swoją postać to wiesz… Jakiś Valdar i antałek wody życia z 2011 się w piwnicy znajdzie. A co do rozmnażania się ulundo. Pomysł Elidisa jest bardzo ciekawy i mnie osobiście też przypomina demoniczne przemienienie z Warhammera. Tylko pytanie czy ów awans na kamień/wodę/roślinę jest zależny od awansującego, czy dawana jest mu moc, która najbardziej mu się przyda w życiu i pełnionej funkcji?
Strandbrand - 08-03-2015, 20:59
No dobrze, sam awans jest cudowną opcją i już widzę święte miejsca położone na ziemiach styrii, być może intersekcje zmienione w świątynie. Wielki kamienny krąg zmieniający w rytuale w panów kamienia, nadmorska laguna gdzie dokonuje się przemiana w panią wody itd.
Ale to nie jest sposób na naturalne rozmnażanie się. To wygląda bardziej jak rytuał będący nagrodą za służbę u pani. Potrzeba jeszcze normalnego sposobu na tworzenie potomstwa bo ten rytuał wciąż nie rozwiązuje problemu znikających ulundo za kilka pokoleń Jak wymrą oryginalne Ulundo, i zostaną tylko te tworzone wynikiem rytuału to z pokolenia na pokolenie będzie ich mniej.
Więc podział na Ulundo tworzone nieokreśloną naturalną metodą oraz rytualne wyniesienie człowieka do postaci Ulundo? (Mam skojarzenia z próbą traw z wiedźmina xd)
Artem - 08-03-2015, 22:52
Czy Artem był devi terphilin? Zapewne nie... ,ale sposób w jaki zyskałem możliwości kapłańskie budzi skojarzenie z tym.
Verlan - 08-03-2015, 23:01
A pytanie się nasuwa czy ulundo są śmiertelne, czy żyją baaaaardzo długo? Bo ostarnio było wiele wojen z ich udziałem i dlatego ich liczba zmalała. Bo jeśli nie są śmiertelne to w zasadzie nie ma aż tak wielkiego problemu, mamy dużo czasu na eksperymenty. I tutaj odwołuję się do BNów, zwłaszcza do Indi, aby oświeciła nas i powiedziała: Czy ulundo są śmiertelne, nieśmiertelne, czy śmiertelne z dużym zasobem czasu do wykorzystania?
Strandbrand - 08-03-2015, 23:06
To ciekawe pytanie i już chciałem powiedzieć że są długowieczne, ale sam teraz nie jestem pewien xd Więc poczekam na odpowiedź kadry. Ale dorzucę też uwagę, że Ulundo to w większości zmutowane elfy, niekoniecznie ludzie więc może odziedziczyli długowieczność?
Kodran - 08-03-2015, 23:16
No i poza tym żyją tylko dzięki mocy Tavar więc możliwe że żyją tak długo jak Tavar im pozwoli
Elidis - 08-03-2015, 23:22
Karol ( tak łatwiej niż Stranwnbrawndnenen ), właśnie o czymś takim mówiłem, to jest, by to wyniesienie było dodatkiem do jakichś innych metod reprodukcji. Ale właśnie tu rodzi się problem, jeżeli ulondo są częściowo materią ożywioną i nieożywioną to czy w ogóle można tu mówić o reprodukcji?
Co więcej, są męskie i żeńskie ulunod wody i roślin, ale czy są żeńskie ulundo kamienia? Jeżeli nie, czy to znaczy, że ten szczep nie może się rozmnażać inaczej niż przez przemianę ludzi? Albo też, co wyjdzie ze skrzyżowania uludno różnej natury, powiedzmy wody z kamieniem? Czy taka krzyżówka w jakikolwiek sposób jest możliwa?
Myślę, że najłatwiej i najszybciej rozmnażałby się ulunod roślin, są w końcu mieszanką humanoida i innej żywej istoty ( nawet jeżeli dalece różnej to wciąż żywej ). Wyobrażam sobie, że sam mechanizm byłby inny. Konieczne mogłoby się okazać połączenie metod zapłodnienia ssaków, z zapłodnieniem roślin. Wciąż, łatwiej niż kamień. Zapewne ważne byłby warunki, pora roku przede wszystkim, w końcu to rośliny. Swoją wagę może mieć też miejsce, odpowiednio żyzna ziemia poświęcona bogini. Ciekawe mogą też być same narodziny. Ulundo nie musi przecież rozwijać się jak człowiek, niech powstanie jako szyszka, i pozostanie ukorzenione do, powiedzmy, drugiego roku życia. Przez ten okres rosłyby też znacznie szybciej, w wieku dwóch lat osiągając poziom rozwoju jakiegoś czternastolatka.
Uludno wody... Może skrzek? Duża ilość świeżej wody konieczna do samego aktu zapłodnienia, może poświęconej Tavar w odpowiednim rytuale przygotowawczym. Swego rodzaju staw lęgowy i małe ulundo w formie kijanek pływające tych najświętszych dla Tavar wodach. Kijanki rosłyby podobnie szybko jak "sadzonki" roślinnych uludno.
Najtrudniej mi jest wymyślić coś dla panów od skałek. Między innymi przez fakt, że brak mi wiedzy o ewentualnym istnieniu żeńskich kamieni w ich populacji. Widzę tu już coś całkowicie rytualnego. Dla mnie ciekawą opcją byłoby ciosanie potomka ze świętego głazu i nadanie mu życia za pomocą krwi rzeźbiącego kamień ojca ( oczywiście nie całej )
Jeżeli zaś mają kobiety to, choć to może się wydać obrzydliwe i przepraszam za to, może niech rodzą się jako swoiste jaj, to jest, niech przez już tu wymieniane pierwsze dwa lata życia wyglądają jak kryształ górski, który gwałtownie się rozrasta i dostaje ludzkich cech ( wykształcające się ręce, nogi, itp ). Po tych dwóch latach kryształ by pękł, ukazując ulundo kamienia. Tu znów kryształy musiałby się ukorzenić w poświęconych Tavar skałach.
W wymiennych przeze mnie opcjach samo rozmnażanie nie wiąże się z formą rytuału, ale jest on niezbędny do przygotowania miejsca spłodzenia, porodu i rozwoju potomstwa.
I jeszcze sobie pomyślałem, że te ulundo powstające z nowych zmutowanych ludzi mogłyby nazywać ulundo - przodka ojcem niezależnie od płci, a matką samą Tavar.
Leite - 09-03-2015, 15:29
Dobry pomysł. Oczywiście zeby stworzyć razem nasiono,musi być rytuał. A moze te wszystkie rozmnażania si bedą w jednym tajnym miejscu poświęconym Tavar, takie ukryte, bo przez te powiedzmy pierwsze 2 lata ulundo są bardzo delikatne czy coś? I podatne na złe wpływy magiczne (ulundo odmienione złą magią Heh). Mozna by tez zrobic coś w stylu ze niektóre ulundo sie nadają do przedłużania rasy a inne nie. Czytałam różne książki w podobnym klimacie. Np. W Pozaświatowcach Brandona Mulla była rasa, która miała nasienie na karku i gdy umierali, to sie sadziło i ten osobnik sie odradzał...ale to było do jednej osoby a nie do rozmnażania. Choć coś w ten deseń z nasionami do, nie wiem, zasadzenia obok siebie, połączenia rytuałem i dalej tak jak Elidis mowi..
W innej serii Aprylinne Pike (Srzydla Laurel i inne tomy) poza tym, ze są tam wróżki podzielone na wiosenne jesienne zimowe i letnie ale to nieważne. Ich system jest taki, ze jak żeńskiej wróżce, która w tej serii jest rośliną ale wyglada jak człowiek tylko ma inne nawyki żywieniowe,wyrasta kwiat (owe "skrzydła") z pleców o tej porze roku, której wróżką jest (np. jesienią) to męska wróżka ma na rękach pyłek kwiatowy i tak jak rosliny, zapładnia ten kwiat a potem nasiono sie rozwija.
Nie mowie, ze mamy kopiować, tylko rzucam luźnymi pomysłami, które juz ktoś kiedyś wykorzystał a mozna je połączyć lub przerobić lub wymyślić coś innego.
Indiana - 09-03-2015, 15:47
Elidis Caernoth napisał/a: | wyniesienie było dodatkiem do jakichś innych metod reprodukcji | Zgoda, bezsprzecznie.
Elidis Caernoth napisał/a: | są męskie i żeńskie ulunod wody i roślin, ale czy są żeńskie ulundo kamienia? | Wydaje mi się, że skoro powstawały jako efekt chaotycznego i losowego działania siły Tavar, to bez sensu chyba, aby ona działała w jakiś sposób wybiórczo. Powstawały z elfów i elfek, losowo. Więc obstawiałabym mieszanie.
Elidis Caernoth napisał/a: | Ulundo nie musi przecież rozwijać się jak człowiek, niech powstanie jako szyszka, i pozostanie ukorzenione do, powiedzmy, drugiego roku życia | Fajne
Kodran napisał/a: | żyją tylko dzięki mocy Tavar więc możliwe że żyją tak długo jak Tavar im pozwoli | To niezupełnie tak. Ona nie tworzyła ich intencjonalnie. Jest z nimi powiązana, ale nie decyduje o ich smierci, no chyba że ich po prostu pozabija na takiej zasadzie jak każdego innego (tylko po co )
Verlan napisał/a: | a czy ulundo są śmiertelne, czy żyją baaaaardzo długo? | Nikt tego nie wie, bo żadne jeszcze samo nie umarło
Artem napisał/a: | Czy Artem był devi terphilin? | Stał się nim w momencie ofiary. Dlatego Tavar nie zgodziła się wziąć jego życia w zamian za bezuzytecznego z jej punktu widzenia Krevaina.
Cytat: | Czyżby Powój taka była? | Dokładnie tak.
Elidis Caernoth napisał/a: | Dla mnie ciekawą opcją byłoby ciosanie potomka ze świętego głazu i nadanie mu życia za pomocą krwi rzeźbiącego kamień ojca ( oczywiście nie całej ) | O, to mi się podoba, bardziej niż jajo Mogą ciosać ten kamień oboje rodzice, a iskrę życia nadawać w jakiś sposób za pomocą aktu seksualnego - w momencie uniesienia powstaje iskra życia, która ma formę wizualną kryształu - to serce powstającego dziecka....
Czy coś
Leite napisał/a: | Mozna by tez zrobic coś w stylu ze niektóre ulundo sie nadają do przedłużania rasy a inne nie. | Też mi się podoba Mogłoby to zależeć od proporcji materia-życie w danym osobniku. Przykładowo te, które idą w Besar Takut, to te, które mają więcej kamienia/drzewa/czegoś i nie mogą przekazywać życia.
Verlan - 09-03-2015, 21:25
Pytania, które nasuną się nowym graczom, którzy dołączą dopiero po tegorocznym Silberze:
-Kto to ulundo?
-Czy bóg może tworzyć własne istoty, skoro Tavar może?
-Dlaczego, do jasnej ciasnej, weterani gadają o rozmnażaniu ulundo?!
Elidis - 09-03-2015, 21:32
Zacznę Ci odpowiadać od końca.
- Bo weterani to dziwne istoty i dziwne ich rzeczy kręcą. To takie nasze Piśiąt Twarzy Tavar...
- No bogi raczej mogą, ale to nie potwierdzone info, zwłaszcza, że Tavar NICZEGO nie stworzyła, a tylko wykorzystała to co już było, a więc ZMIENIŁA / ZMUTOWAŁA istniejące elementy kreacji, tj. istoty humanoidalne ( głównie elfy w tym przypadku ) i materię nieożywioną ( skały, woda ), lub diametralnie różną materię ożywioną ( rośliny )
- Czemu mają się pytać co to ulundo? Jest strona, jest artykuł? To okularki na nos i czytać, że to dzieci bogini stworzone prze Alta Tavar zanim ta stała się boginią i jej magia mutowała wszystko czego dotknęła łącząc humanoidalne istoty rozumne z wodą, skałą, lub rośliną w nową formę życia.
Jak nie umią przeczytać, to już tu dałem streszczenie, takie ogólne, ale zawsze.
Powój - 09-03-2015, 21:37
Cytat: | Czy bóg może tworzyć własne istoty, skoro Tavar może? |
Tavar nie tworzyła, to był skutek uboczny jej magii.
Strandbrand - 09-03-2015, 21:57
A co w takim razie z devi terphilin? Ich już chyba Tavar tworzyć będzie umyślnie? To by oznaczała istnienie mocy kreacji u Tavar.
Powój - 09-03-2015, 22:01
To nawet chyba nie jest moc kreacji co wpływu na umysł.
Aerlinn - 09-03-2015, 22:06
Jeśli chodzi o devi terphilin, to cóż, wypowiedział się autorytet
Powój - 09-03-2015, 22:14
Poza tym to jest raczej coś w rodzaju zrozumienia mocy tudzież energii boskiej - tu Tavar. Bo ona nie tworzy od nowa tylko wpływa na to co żywe.
Uszek - 09-03-2015, 22:14
Apropos mieszania gatunków to mam pomysł żeby cecha kamieniai cecha wody czy roślin była cechą genetyczną jak kolor oczu dziecka. Dziecko albo dziedziczy od ojca kamień albo od matki wodę wiec nie ma ulundo błota.
Leite - 09-03-2015, 22:47
Uszek napisał/a: | Apropos mieszania gatunków to mam pomysł żeby cecha kamieniai cecha wody czy roślin była cechą genetyczną jak kolor oczu dziecka. Dziecko albo dziedziczy od ojca kamień albo od matki wodę wiec nie ma ulundo błota. |
XD
Ale chyba ulundo kamień z ulundo wodą nie będą mogli? Jak se to wyobrażasz? Załóżmy, że ulundo kamień z ulundo rośliną...i co, jak on ją zapłodni? W sensie kamień się stworzy czy kwiatek?
Chyba że to będzie tak jak z genami w sensie dominujący / recesywny. Mam na myśli że jeżeli już kamień + woda to np. woda jest dominująca więc z kamienia wykluwa się ulundo wodne...ale to już trochę zbyt xd
Verlan - 09-03-2015, 23:29
Musimy patrzeć jeszcze na allele i hromosomy. Do tego różne choroby, jak podatność na korniki, czy wietrzenie skał. W sensie nosiciel/nosicielka i chory/chora. Nie zapomnijmy o wadach generycznych, związanych z rasą, czy klimatem w jakim żyją. Podoba się taka gadka, czy możemy wrócić do stricte silberowych rytuałów i magii?
Indiana - 10-03-2015, 01:18
Uszek napisał/a: | y cecha kamieniai cecha wody czy roślin była cechą genetyczną jak kolor oczu dziecka. Dziecko albo dziedziczy od ojca kamień albo od matki wodę wiec nie ma ulundo błota. | To z pewnością O ile w ogóle różne ulundo mogłyby mieć potomków
Leite napisał/a: | Jak se to wyobrażasz? | Pominęłabym to milczeniem
Leite napisał/a: | ulundo kamień z ulundo rośliną | Powstanie ogródek skalny, jak nic....
Leite napisał/a: | jeżeli już kamień + woda to np. woda jest dominująca więc z kamienia wykluwa się ulundo wodne...ale to już trochę zbyt xd | zbyt jak kamień-nożyce-papier
Strandbrand napisał/a: | A co w takim razie z devi terphilin? Ich już chyba Tavar tworzyć będzie umyślnie? To by oznaczała istnienie mocy kreacji u Tavar. | Nie
Powój napisał/a: | To nawet chyba nie jest moc kreacji co wpływu na umysł. | Też nie Moc kreacji objawia się w tym przypadku jako stworzenie więzi między boginią a tą istotą. Devi terphilin dosłownie znaczy "przez boginię wybrany" - to nie ona tworzy te osoby, ona je wyszukuje i tworzy więź z nimi. To osoby o wyjątkowej mocy umysłu i ducha Ona tylko wzmacnia i ukierunkowuje ich zdolności
Kenny - 07-09-2015, 20:02
Matko bosko. Moje biolchemiczne serce pęka
Z czysto logicznego i naukowego punktu widzenia rozmnażanie ulundo wbrew pozorom da się capnąć. Jeśli potraktujemy kamienne ulundo jako istotę z mineralnymi naroślami to... o ile "tam na dole" nie ma masakry z mutacjami to taka kopulacja (czysto fizycznie, ale o tym później) jest możliwa. Wodne ulundo są tak naprawdę rybne, nie wiem, czy ktoś zauważył i o ile można tu dodać zapłodnienie zewnętrzne, bo rybki, to wszystko inne przebiegać powinno normalnie. Najciężej z roślinkami, bo lubię (nikomu nic nie narzucam, ale tylko to jest dla mnie sensowne) je postrzegać jako dwa organizmy w niezwykle ścisłej symbiozie i w związku z tym myślę, że najtrafniejsze będzie po prostu łączenie powstałego zarodka roślinnego ze zwierzęcym w którymś momencie rozwoju.
ufff... Od dawna chciałem poruszyć tematy ululu, a nauki
Ale nie zapominajmy o jednej rzeczy: Ulundo nie są podobno zdolne do odczuwania jednostkowo silnych emocji. Ok, wszystkie mogą odczuwać silną miłość do siebie nawzajem (teoretycznie taką, jak rodzeństwo, ale dobra. pomińmy), ale pożądanie jest raczej w akcie poczęcia elementem niezbędnym, więc sytuacja, w której ulundo się kochają musiałaby być czymś takim, jak rojenie się pszczół... Taki zjazd na jedna wielką rytualną orgię gdzieś w Alta Tavar.
Nic poza tym nie przyszło mi do głowy w kontekście zgodnych z biologią ulundo i ich rozmnażania (i tak, wiem, nadużywam nazwy własnej na u )
Indiana - 08-09-2015, 05:34
Wiesz, nie mieliśmy raczej wątpliwości w kwestii tego, czy możliwa jest ich kopulacja Raczej, jak większość mutantów (takich fantasy i nie tylko) tudzież hybryd powinny po prostu być bezpłodne.
Jesli w ogóle miałyby mieć możliwość inicjowania życia, to, ponieważ same nie są czysto biologicznym tworem, iskra życia powinna pochodzić od bogini.
Abel - 08-09-2015, 12:38
Wiesz, nauka zna kilka mieszanek gatunków, które mogą dać żywe potomstwo, ale nigdy płodne(no w bardzo malutkim odsetku) jak na przykład muł, czy żubroń
Temat nauka, a Silber był już nie raz poruszany i zazwyczaj ogólne wnioski były takie: to nie działa tak samo jak u nas
Indiana - 08-09-2015, 13:00
Wydaje mi się, że wnioski zwykle były właśnie odwrotne - róbmy wszystko możliwie zgodnie z fizyką/biologią/chemią świata normalnego. Stąd właśnie założyliśmy, że ulundo są bezpłodne.
Abel - 08-09-2015, 13:02
No dobra, większość tak była
Kenny - 08-09-2015, 19:47
Miałem to napisać, ale stwierdziłem, że z wielu powodów będzie zwyczajnie wygodniej, jeśli mogły by się rozmnażać. Coby zwyczajnie nie wyginęły, bo szkoda by było Poza tym to nie jest stricte mutant. Nie ma zmienionego kodu genetycznego (tak mi się przynajmniej wydaje) więc można rozważać, czy dziecko ulundo nie jest po prostu człowiekiem/elfem. To chyba właśnie zmiany w kodzie genetycznym uniemożliwiają przeżycie zarodków ze zmutowanymi rodzicielami.
Indiana - 08-09-2015, 21:34
E tam, są na tyle wyjątkowe, że nie damy im wyginąć
Czy w momencie, gdy Alta Tavar swoją chaotyczną mocą łączyła dwa organizmy/materię, z której się składają w jeden, nie mieszała kodu genetycznego? Myślę, że spokojnie można by to tak rozkminić.
Z tym, że zmierzam do tego, że dałabym im opcję rozmnażania się, ale wyłącznie rytualną, w szczególnych okolicznościach.
Kenny - 09-09-2015, 01:21
W dalszym ciągu, porządnie to silna emocja, więc musiałoby to być wydarzenie dotyczące wszystkich ulundo. Czy dobrym rozwiązaniem nie byłoby to, że ulundo są bardzo mało płodne, a nawet, jeśli do zapłodnienia dojdzie, to trzeba rytualnie wezwać Tavar do pobłogosławienia małemu ululu jeszcze w łonie (albo i gdzie indziej) matki? Jeżeli bogini stwierdzi, że nie (na przykład nie uważa rodziców za godnych) to takie bejbi nie dokonuje implantacji/zostaje wchłonięte przez organizm matki. How about that?
P.S. Głupio trochę, że w tamtej rozpisce poruszyłem tak niewiele aspektów. Za uwiarygodnianie naukowe ululu trzeba się chyba brać układ po układzie.
|
|