|
Karczma pod Silberbergiem Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :) |
|
2014/2015 - Sesjowe post scriptum
Indiana - 04-04-2015, 14:08 Temat postu: Sesjowe post scriptum Mam nadzieję, że nikt się nie poczuje urażony, ale parę słów o tej sesji się Wam należy
Jak wiecie, pierwszy raz w życiu prowadziłam grę RPG. Niniejszym przepraszam za milion błędów jakie popełniłam, mnóstwa rzeczy nauczyłam się w trakcie.
Na początek tego, żeby zgrywać czas dla grup! Potem uprawiałam jakieś dziwne gimnastyki ...
Zapominałam imion wprowadzonych BNów, prawie wszystko wymyślałam w trakcie, więc improwizując - często zaprzeczałam poprzednim detalom, na szczęście głównie detalom, więc możecie móstwo takich niedoróbek znaleźć w treści.
Chętnie również usłyszałabym od Was o tym, co było źle - technicznie! Bo że źle, iż ktoś umarł, to spadówa, Reshi
A tu taki mój wstępny plik... tak miało być na początku
Cytat: | Silber rpg założenia
Grupy:
1. Styria – wywiad
a. Powój –Convolve, agentka styryjska
b. Ovikael, wrabiany w aferę, podszywający się pod szyszkę z Ligi, Lecorda, w rzeczywistości Argan, brat Ofelii, Ofirczyk
2. Sapientia
a. Nem, Pethabanka
b. Eri, mag
o Emilia, wrobiona przypadkiem przez szamana zwanego Władcą Koni, w morderstwo wergundzkiego dyplomaty, schwytana przez oddział Ylvy w Przystani (epilog)
3. Imperium
a. Kodran, szeregowy I.
b. Reshi, turbo-alchemik z ogromnymi możliwościami
c. Lior Lecorde, sługa starych bogów, szuka zemsty za porzucenie go
4. elfy aenthil
a. Toruviel, Tulya, córka głównego reprezentanta Hetanoru
b. Elidis, pan tajemniczego miasta na bagnach, języczka u wagi w negocjacjach, cfaniak
5. Smocza Kompania
a. Ysgard, krasnolud
b. Szrapnel, pancerna puszka
6. elfy podziemne
a. Sefii, elfka z komanda, które zabrało pieczęć
7. Laro
a. Cadan (Elfik) z grupy, która chciała odzyskać Ahi Tere
8. Wergundia czyli Vekowar
a. Fenris, sędzia Rega, ściga za uprowadzenie wergundzkiego płatnerza, przy czym przypadkiem zginęła jego córeczka
b. Roderyk (Rosomak) żołnierz
c. Elmeryk, żołnierz
d. Agat, styryjczyk, ale polujący na jednego imperialistę Kodrana, który prawdopodobnie chce zdradzić, z wergundami jest przypadkiem, jako że był akurat przy bramie.
Wątek łączący:
Szamanka tubylców rozpoczyna wojnę od oblężenia Vekowaru. Zanim jednak na całego rozpocznie działania, potrzebuje wykonać jeszcze jedną magiczną operację – odzyskać IMIĘ PLEMIENIA
Jest ono zapisane zaszyfrowanym pismem klinowym na magicznych tablicach, których jest (ileś), w magiczny sposób łączy się je na jednym wielkim obelisku w podziemiach w miejscu ogromnej dawnej świątynie. Problem w tym, że jedna z tablic została zabrana do Vekowaru przez poszukiwaczy ze Smoczej i jest obecnie w ich magazynie.
Drugą operacją magiczną, jaką przeprowadza Szamanka, jest „kopiowanie” świata. Plemię jest zapóźnione o tysiące lat w rozwoju cywilizacyjnym, a ona musi to teraz nadgonić. Odzyska imię plemienia i zaszczepi w plemieniu wiedzę, ukradzioną innym ludom. Dlatego oprócz kamienia, każe przyprowadzić sobie przedstawicieli różnych fachów i ludów, np. mistrza szkutnika z Talsoi, mistrza metalurga krasnoludów, czy płatnerza wergundzkiego.
W efekcie tej operacji tubylcy zyskają taką technologię, jaką zechcą.
Trzecią operacją jest zemsta – obudzeni bogowie okazują się być innymi bogami, tj. są z innej płaszczyzny astralnej, niż „nasi”. Są też, mówiąc krótko – źli. Co więcej, przez poprzednie wieki pojawiali się w tym świecie i działali jak pasożyty, np. to oni odpowiadają za wypaczenie kultu Indry w Styrii, i inne takie chore degeneracje. Teraz poprzez ten rytuał obudzenia są już ściśle powiązani z Tubylcami. Ale ponieważ przy budzeniu zaszczepiono im, że nie wolno im krzywdzić istot z tego świata, zmuszą do tego samych tubylców, aby byli ich narzędziami. Szamanka jest wnerwiona tym faktem, ale jednocześnie z nią też coś się dzieje – być może sama staje się czymś w rodzaju awatara tych bóstw. Potężnieje i robi się zła. Zaprzysięga pomstę w pierwszej kolejności tym,którzy obudzili starych bogów w Tabu.... Styrii, Wergundii, a potem całej północy.
Linie wydarzeń dla poszczególnych grup:
Styria –
1. Wątek Owizora i jego siostry. Wywiad styryjski już dawno sprowadził tutaj Ofelię, więc podczas gdy Owizor chce po nią jechać na północ, zostanie mu ona „wręczona” w Vekowarze. Jest niby styryjską sanitariuszką, zwolnioną z frontu, ale tak naprawdę jest zakamuflowanym styryskim agentem kontrwywiadu. Jej zadaniem jest po pierwsze usunąć depczących jej po piętach ludzi z wywiadu Wergundii oraz szukających Owizora ludzi Ligii Kupieckiej od Coralidesa. Sprzedaje ona bratu historyjkę o tym, jak od umierającego szlachcica otrzymała pierścień i mapę do miejsca, gdzie ukrył papiery własnościowe tyczące majątku w Ofirze, bezpośrednio graniczącego z ich własnym – wie o tym, jak bardzo jej brat chce wrócić do domu. Potem finguje własne porwanie i wrabia Owizora w to, że on zabije jej przeciwników, sądząc, że zabija polujących na majątek bandytów. Tymczasem jest wręcz przeciwnie. Może być w to też zamieszana Ylva, której zależy, aby zatrzeć ślady po agentce nie naruszając kruchego pokoju. Koniec końców Ofelia wciąga brata w pracę dla Styrii, dzięki czemu zyskuje swojego bardzo wysoko postawionego człowieka w Lidze. Natomiast Owizor nie będzie miał wyjścia, wrobiony w zabójstwo wergundzkich ważnych osób gdyby odmówił, byłby ścigany. Styria ostatecznie mu ułatwi odzyskanie majątku i realizację planów – pod warunkiem, że zostanie w Lidze jako Lecorde i będzie realizował tam styryjskie interesy.
Misja nie powinna byc dla jednej osoby, więc można do niej dolepić inne, a najlepiej zacząć ją w Vekowarze i wprowadzić w podziemia, gdzie można je połączyć.
2. Wątek Emilii – doprowadzona na przesłuchanie do Khorani zdecydowała się współpracować, więc następuje czytanie jej umysłu (a nie tortury ). Khorani nie może dotrzeć do Władcy Koni przez jej umysł, więc zakłada tam „nadajnik” – tj. zaszczepia Emilii poza jej świadomością intensywne wezwanie mentalne, oparte na wspomnieniu, które próbowano jej wymazać z pamięci – czyli tym wspomnieniu, w którym spotkała ona ducha szamana. Sama Emilia nie odczuwa tego i nic o tym nie wie, ale powinny pojawiać się w jej pamięci jakieś nieprzyjemne przebłyski i dziwne wizje.
Jest trzymana pod strażą w zajeździe, ale Nem i Eri z Sapientii już po nią idą. Uwolnią ją, tym samym ściągając na siebie wrogów – tubylców Szamanki i tych od Władcy Koni.
3. Imperium – zablokowany zostaje im wjazd do Vekowaru, bo Wergundia ze Styrią dotarły pierwsze i zaalarmowały straże, żeby Im. przejąć na bramach. Utknęli więc między młotem a kowadłem.
Odnajduje ich Szamanka i daje ultimatum – mają wykonać jej rozkaz, a przeżyją, a co więcej – Imperium dostanie azyl w jej krajach. Rozkaz obejmuje odzyskanie Tablicy (tej z imieniem plemienia) z magazynu Smoczej. W tym celu tubylcy pokazują Imperialistom starożytne tunele/sieć jaskiń pod miastem. Imperialiści nie mają mapy miasta, więc muszą w mieście wtopić się w tłum (spory!) i unikając kogokolwiek, kto może ich rozpoznać, znaleźć drogę do siedziby Smoczej i zdobyć tablicę.
Jeśli im się nie uda (prowadzący uzna, że dali dupy) – tablicę zdobędzie inne komando tubylców, a imperium nie będzie miało azylu w kraju szamanki.
W obrębie gry – interakcje ze znajomymi, znajdującymi się w mieście. Moga trafić na Imrama, Ylvę, kogokolwiek, kto im narobi problemów.
Muszą też odnaleźć przypadkowo Reshiego zaraz na wstępie. Idzie z nimi Lior, który służy Szamance
Finał misji – ucieczka przez podziemia, a tutaj interakcja z innymi grupami
4. Elfy – tu misja opiera sie na spisaniu traktatu Trójprzymierza (Wergundia, Styria, elfy). Styria uszczelni granicę południową i wesprze walczący Vekowar, uzbroi też morzem twierdzę Elidisa. Wergundia będzie bronić Vekowaru jak długo się da. Talsoi uszczelnią wybrzeża i zablokują możliwość zakładania portów przez tubylców.
W przyszłości (ktora nigdy nie nadejdzie) mają wspólnie stłamsić tubylców i eksplorować Minerał. Wokół Leth Caer powstanie nowe elfie państwo z gwarancjami mocarstw, nowe Aenthil.
Reprezentantem Hetanoru jest ojciec Toruviel – zostaje uprowadzony przez ludzi Szamanki (rozkaz dany Imperium) i sprowadzony w podziemia. Tu Szamanka przedstawi mu ultimatum – odda elfom Aenthil w zamian za zdradę Trójprzymierza i zaatakowanie Styrii.
Toruviel musi iść jego tropem przez podziemia i ostatecznie wpaść lub dać się złapać, aby się dostać do lochów, gdzie go trzymają. Tam ojciec umrze, tak by decyzja o odpowiedzi danej szamance została w rękach Toruviel.
Idzie z nią Elidis, który absolutnie nie chce wracać do Aenthil i ma wręcz przeciwne cele – wspomóc Styrię i z nią współdziałać, choć ich nie znosi.
5. Smocza – misja będzie polegała na pościgu za imperium i tablicą, wiodącym w podziemia. tam mogą się dołączyć do dowolnej operującej tam grupy. Chłopaki najpierw obrywają po głowach przy probie kradzieży tablicy, akcję zabrania jej z magazynu Smoczej można rozciągać.
6. elfy podziemne – po powrocie z pieczęcią elfy przejmują władzę nad Ahi Tere wybijając tam Laro i innych pretendentów. Ale po jakimś czasie okazuje się, że wokół Ahi tere szaleje armia goblińska. Ahi tere jest miejscem bardzo ważnym, miejscem mocy emanujacym na całe podziemia. Dowódca elfów wysyła bohaterów po pomoc i wpadają oni do niewoli, lądują w goblińskich lochach. Po licznych perypetiach
A potem niespodziewanie okazuje się, że gobliny przekazują ich Szamance.
7. Laro – Cadan to postać z grupy, która na obozie chciała na bazie praw dziedzicznych przejąć AhiTere i przywrócić tam rządy Laro. Doprowadzili do rozpalenia Świętego Ognia, aby stworzyć Klucz, który zniszczył śmiercionośną broń Tubylców. Ale pieczęć do AT została w rękach ludzi, ci ją stracili (epilog), AT przejęły podziemne.
Cadan idzie tropem Sefii, wysłanej po pomoc. Oboje lądują w lochu (łączymy wątki), po długim pościgu i perypetiach, w łapach goblinów, który przekazują ich potem ludziom Szamanki, jako przydatnych do „kopiowania”. Tam łączą się wątki z innymi grupami.
Cadana Szamanka będzie chciała także przekabacić przeciwko Styrii.
W lochach tubylców okazuje się, że spotykają przedstawicieli rozmaitych nacji i ludów (tu miejsce, gdzie mogą się krzyżować wątki i grupy). Obserwują też, jak poszczególne osoby są wyciągane na jakiś dziwny rytuał, który wygląda jak skanowanie umysłów i wyciąganie poprzez te umysły wiedzy całej nacji.
Morał – Szamanka mapuje wiedzę Północy. Te postacie z lochu będa też światkami przysięgi zniszczenia Północy.
Misja powinna polegać na wydostaniu się stamtąd, ewentualnie mogą podjąć próbę odzyskania tablicy, co powinno się skończyć obejrzeniem z bliska, jak szamanka realizuje rytuał odzyskania imienia. Co ważne, trzeba zaznaczyć, że sojusznikiem Szamanki są gobliny (może oni też byli jakoś pod wpływem tych bogów?). Element misji - w finale można wprowadzić scenę z podziemnym strumieniem i wydostaniem się z pułapki nurkując (13th warrior). Jest możliwe, aby ostatecznie imperialiści przeszli na stronę północy i uciekali stamtąd razem z innymi, albo będą po stronie Szamanki.
Sumując – cała zabawa to głównie narracja przygód w podziemiach tak, żeby było ciekawie i korespondowanie pomiędzy kilkoma grupami, tak zeby je dobrze koordynować. Jeśli mają się spotkać w określonym miejscu, to manewruje się ilością incydentów, tak by trafiły tam równocześnie.
Używamy zamkniętych for – jeden wątek dla jednej misji. Jesli grupy się łączą – otwieramy nowy wątek, przypisując do niego tych ludzi, którzy biorą w nim udział. Niezależnie każda grupa ma swój wątek pozafabularny, gdzie może się konsultować i uzgadniać z MG.
|
Indiana - 04-04-2015, 14:34
A teraz rozdaję wyróżnienia
Tytuł:
- NAJBARDZIEJ WYMAGAJĄCY GRACZ - no w mordę Owizor
Gra z Owizorem to była rozgrywka jak partia szachowa, która wymagała ode mnie godzin planowania ruchów, rozkminiania jego motywów, zastanawiania się, w którą nutę zagrać, żeby zagrało. I regularnie przegrywałam w tej grze, bo Argan raz po raz wywalał planszę z pionkami
Dodatkowym problemem dla mnie było to, że Owizor miał rozpisane detale psychiki i historii postaci, wedle których działał, a ja ich nie znałam. Choć powinnam, np. wprowadzając jego siostrę, która MUSIAŁA go znać, a ja nic nie wiedziałam ani o nim ani o Ofelii, posługiwałam się jedynie prawdopodobieństwem - jaka powinna być taka dziewczyna.
Więc raz po raz dowiadywałam się ze zdziwieniem, że otóż nie
Generalnie - gdybym spotkała Argana jako człowieka w rzeczywistym świecie, wiedząc o nim to co wiem - to bym się go bała
- NAJLEPIEJ KMINIĄCY GRACZ - oklaski, tadam - Elidis i Powój
Skubany elf rozwalał moje intrygi po dwóch postach Jeśli założenie zawierało jakieś rozwiązanie, które stanowiło najlepsze wyjście z sytuacji, to niemal zawsze ta cholera na to wpadała. Chyba, że akurat była to Powój, która w tej kategorii byłaby tuż za. Za to Powój miała taki rozmach w działaniach, że huhu
W sumie dla MG to fajne - dawać zagadnienie i widzieć, jak działa w czyichś umysłach Podobało mi się No i nie licząc rzeczy, od których mi opadała szczęka. Jak to "OSWOIĆ niedźwiedzia???
Mieli uciekać z wrzaskiem!"
Wow normalnie
- NAJPIĘKNIEJSZE NARRACJE - tu będzie ex equo Powój, Aver, Torvuiel, Prim, Elidis i Eri, kiedy mu się jeszcze chciało pisać
Popłakałam się przy wspomnieniach o hobbitach, modlitwach do Tavar słowami pana Jacka, przy "powrocie umarłej armii" , płaczącej czarodziejce, elfich opowieściach o straconym domu, przy wpisach Elidisa częściej płakałam ze śmiechu, to fakt, ale zawsze
Psiakrew, ja nie wiem, co ja mam z wami zrobić, ale wy wszyscy powinniście pisać i ktoś to powinien wydawać, ot co Serio mówię!
- GENIALNOŚCI SESJI ... ech.. Tych z samego początku to już nawet nie pamiętam. Ale
- NIEDŹWIEDŹ!! nie ma głupich, misio staje sie własnie legendą Styrii!!
- wij wybuchnięty przez Ysgarda, odbijający się po wodzie kanału jak kaczka,... Płakałam po tym tydzień
- Owizora randka z wergundzkim wywiadem
- Powojowa kombinacja, jak być agentem, a pisać jakbyś nie był
- ... dopisywać kolejne plz
- "GENIALNOŚCI" SESJI
- wij w sumie tu też pasuje
- Aver i Eri - rozpiernicz skały z lodem w komnacie w kanałach
- Owizor - szarża w ścianę zamiast w Eryka
- Reshi - "ej, czekaj, zapomnieliśmy tubylców!"
- Owizor - zawalenie kazamaty na własny łeb
- Powój - "potknięcie"
- <tu proszę następne>
Kolejne kategorie - to na życzenie
Leite - 04-04-2015, 14:36
Cytat: | Szamanka jest w****iona tym faktem, ale jednocześnie z nią też coś się dzieje – być może sama staje się czymś w rodzaju awatara tych bóstw. Potężnieje i robi się zła. Zaprzysięga pomstę w pierwszej kolejności tym,którzy obudzili starych bogów w Tabu.... Styrii, Wergundii, a potem całej północy. |
Ona nienawidzi nas bo obudzliśmy bogów a nie dlatego że bogowie jej każą?
I jeżeli dobrze rozumiem, jest więcej niż jedno Ahi tere?
Indiana - 04-04-2015, 14:41
Kurczę, wiedziałam, że przegapię gdzieś bluzgi
Jedno i drugie. Ona wie, że Opiekunowie MUSZĄ zniszczyć bogów Północy. I wie, że każą Qa to zrobić. Początkowo walcząc o obudzenie swojego ludu, nie chciała budzić Opiekunów. Chciała przywrócić pamięć Qa, bo inaczej Zapołudnie w kilka lat stałoby się wyzyskiwaną kolonią północy i uległoby zniszczeniu.
Ale to gracze obudzili Opiekunów. Na obozie zaczęli, na epilogu skończyli.
I wtedy już nie było wyboru.
Tak, jest więcej niż jedno Ahi Tere.
Leite - 04-04-2015, 14:54
Daj kolejne kategorie, plis
Indiana - 04-04-2015, 15:05
Nie mam pomysłów na razie
Może "największe farty i niefarty" W tej drugiej przoduje Lothel, ale on nie był graczem
Strandbrand - 04-04-2015, 15:07
Ponieważ wątków i narracji jest wiele, i do zakończeń niektórych nie potrafię się dokopać to proponowałbym krótkie wyjaśnienie co z kim się w końcu stało. A to ktoś umarł, a to ktoś wybrnął na powierzchnię, jakie kto odniósł rany, kto co zdobył... chociaż na kategorię to się średnio nadaje, raczej na osobny wątek xd
Leite - 04-04-2015, 15:10
Why not? Kategoria "najgłupsza śmierć"
Lub "martwi"
Lub "radosne elementy"
lub "Klimacenie"
Indiana - 04-04-2015, 15:20
To można w skrócie w punktach
- Argan wkurzył Swarta i leży
- Eryk już wie, dlaczego Tavar będzie świadkiem na jego ślubie
- Imperium mocno dostało po rajtach, Reshi, Cynthia, Verlan, Verron i Fenris polegli
- Prim i Toruviel wypisane na twarzach, dlaczego chcą urwać głowę Elidisowi
- ale było warto, bo Aenthil bardzo i bogowie północy łomot wiele
- Astori maks na co może liczyć, to urząd konkubenta i przytulacza
- Neye zrozumiała, że funkcja turbo-maga to za mało i musi być awatarem, żeby pokonać północ
- Elidis ma miasto i Lothela. Lothel ma pecha
- Emilka jest smutna, bo Eri poległ, a skały go pochowały. Ale ma Calida
- Powój ma misia i Keithena bardzo
- Nem ma podarty ciuszek i obitą paszczę oraz misję w Pethabanie
- Cadan nie ma wyrzutów sumienia, że zabił Sefii, bo Brutalny Łoś
- Sefii ma grób w ruchomych piaskach
- z tego powodu Ylva ma spokój i może iść do Gwardii
- Ysgard ma problem, bo zapalenia otrzewnej nie idzie wyleczyć
- Szrapnel jest smutny, bo Ysgard ale wesoły, bo dał po mordzie Elidisowi, chociaż z wzajemnością ale będzie smutny, jak go dorwie Kriss i zapyta o tablicę
- Nat ma order. Ale nie ma kapelusza
- Kodran też ma order Ale jako go dorwą Impy...
- Agat przeżył chociaż nie chciał, w przeciwieństwie do tych, którzy chcieli odwrotnie
- Roderyk i Elmeryk mają opierdziel od dekuriona, bo z oddziału dziesięciu wróciło czterech. I nic mnie nie obchodzi, że Szamanka!
Mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam?
Leite - 04-04-2015, 15:26
Cytat: | Eryk już wie, dlaczego Tavar będzie świadkiem na jego ślubie |
WUT? Chyba muszę przeczytać xd
Cytat: | Elidis ma miasto i Lothela. Lothel ma pecha |
Bo Elka go ma?
Cytat: | Powój ma misia i Keithena bardzo |
Też chcę misia!
Cytat: | Sefii ma grób w ruchomych piaskach |
Wesoło [*]
Cytat: | z tego powodu Ylva ma spokój i może iść do Gwardii |
I tak mi się odechciało po Reshim xd
Było epicko :3
Szrapnel - 04-04-2015, 15:28
Ale, ale, ale.....
Pierniczę nie wracam do kwatery, nie wiem nic o żadnych tablicach, a jak się Kriss nie podoba to niech jej sama poszuka.
Pierniczę idę się zaciągnąć do Tymenu. Tam wszystko pod pana Dekuriona.
Powój - 04-04-2015, 15:39
To Tavar będzie świadkiem na nie jednym ślubie Bo chociaż Powój tytułuje ją matką to nie wyobrażam sobie bogini siedzącej na ławie gdzieś wśród gości i chlipiącej w chusteczkę ^^
A teraz jestem ciekawa czy:
a) Powój dostanie fuchę w Leth Caer tak jak miałam pomysł, czy też ściągną ją do Styrgradu... Bo i tu i tam mam coś do roboty
b) Co z misiem? Może będzie jak miś Wojtek? I przewędruje z Gwardzistami Styryjskimi pół świata?
c) Muszę oswoić Elce jelonka... Nowy wątek do opowiadania?
d) Czy wykonanie mojej misji się udało?
e) Mogę ukręcić łeb Elce za czyhanie za rogiem podczas gdy kilku panów chciało przytulić mnie i Owizora?
Edit: Szrapnel przygarnę pomoc w postaci ochrony jako dyplomatka Cała ta zabawa w wywiadzie... Ile można? Pora wejść w politykę z buta ^^
Reshion vol 2 Electric Bo - 04-04-2015, 15:46
Cytat: | Jest możliwe, aby ostatecznie imperialiści przeszli na stronę północy i uciekali stamtąd razem z innymi, albo będą po stronie Szamanki. |
...
Idę popłakać w rogu za takie fail'e za mojej strony . Choć od chwili kiedy Prim dołączyła jako szef go gry i Astori miał się stać tubylcem to już nie było chyba odwrotu od tego .
Tak w sumie to chyba najgorzej grałem na tej sesji. Czułem się bardziej jako balast dla drużyny niż jej członek. Złapany na starcie bo nie napisałem od razu wychodzę z Kodranem lub sam z karczmy. (Swoją drogą piękne było to, że do czasu kiedy dołączyła Prim wszyscy gracze z imperium nie byli oddani mu .) Potem coś mi śmierdziało, że Kodran, który oberwał mocno w czasie przesłuchania nie pytał się mnie czemu mi nic nie jest po nim, ale to było mi na rękę. Potem miałem okazję uciec z więźniami od tubylców ale gobliny, zapadania i mróz mnie skutecznie zniechęciły. Potem byłem pijany i nie mogłem iść szukać reszta tamtych (choć nie wiem czy wtedy bym nie umarł). A na koniec zabili mnie w tunelu z zaskoczenia. No, nie mówiąc dużo, grałem źle (Ale dalej nie zapomnę, że na k100 zabrakło mi tylko 7 oczek do pomocy od Toledy ^^)
Cytat: | Idzie z nimi Lior, który służy Szamance |
A właśnie, gdzie się przez ten cały czas Lior podziewał? Kilka razy przypominałem sobie by o niego zapytać ale nie za bardzo było fabularnie kogo wtedy.
Cytat: | Finał misji – ucieczka przez podziemia, a tutaj interakcja z innymi grupami |
Była opcja by część z nas została na powierzchni?
Cytat: | Bo że źle, iż ktoś umarł, to spadówa, Reshi |
Mi źle jak umarłem, a nie, że w ogóle Mogę chociaż nawiedzać ludzi po śmieci ?
Cytat: | Zaprzysięga pomstę w pierwszej kolejności tym,którzy obudzili starych bogów w Tabu.... Styrii, Wergundii, a potem całej północy. |
Wiedziałem, że nie można tej kobiecie ufać. To co mówiła było za dobrze brzmiące I za dużo się uśmiechała
Cytat: | Mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam? |
Kurta nie ma w poległych
Cytat: | Astori maks na co może liczyć, to urząd konkubenta i przytulacza |
Chyba takie coś lepsze niż nic
Nem - 04-04-2015, 15:48
Cytat: | Wiedziałem, że nie można tej kobiecie ufać. To co mówiła było za dobrze brzmiące I za dużo się uśmiechała |
Ostrzegałam!!
Reshion vol 2 Electric Bo - 04-04-2015, 15:50
Nem napisał/a: | Cytat: | Wiedziałem, że nie można tej kobiecie ufać. To co mówiła było za dobrze brzmiące I za dużo się uśmiechała |
Ostrzegałam!! |
Dlatego chciałem z wami uciec Ale mi nie wyszło niestety
Indiana - 04-04-2015, 15:55
Reshi, w każdej chwili każdy mógł wywrócić wszystko w dowolną stronę. To przewaga RPGa, nie? Że wszystko jestem w stanie w dowolną stronę zaimprowizować.
Mogłeś przejść na stronę północy w absolutnie każdym momencie, co oczywiście nie zwalniało twojej postaci z konsekwencji.
Nie uśmiercałam graczy za najgłupsze nawet błędy.
Lior odpadł, bo myślałam, że będzie grał, tylko dlatego się tam pojawił.
Strandbrand - 04-04-2015, 15:57
Indiana napisał/a: | Reshi, w każdej chwili każdy mógł wywrócić wszystko w dowolną stronę. To przewaga RPGa, nie? Że wszystko jestem w stanie w dowolną stronę zaimprowizować. |
O tak, potwierdzam. Owizorowi i mnie ,,udało się" nie dotrzeć do miasta Qa, za to dostaliśmy wydarzenia na powierzchni, radzenie sobie z zamieszkami i próby powstrzymania szturmu tubylców na północnej bramie.
Indiana napisał/a: | Nie uśmiercałam graczy za najgłupsze nawet błędy. |
To też potwierdzę na własnym przykładzie, bo niejednokrotnie robiłem głupstwo za które mogłem zginąć. A żyję
Reshion vol 2 Electric Bo - 04-04-2015, 16:01
Gracz ma wyższą przeżywalność niż BN ale zwyczajnie nie stworzyłem sytuacji kiedy to zrobić, tam w tunelu jakbym się rzucił na Cynthię to i tak by mnie Leite zabiła, tutaj to akurat była prywata. A wcześniej postać się postać bała wystąpić jawnie przeciwko reszcie. Pisałem to kilka razy, bał się umrzeć przez co jego starania by poszły na marne jak i gdyby to zrobił u tubylców to szamanka by wyssała mu jego widzę, go czego nie mógł dopuścić. Nikt chyba nie chciał mieć żyjącej tysiące lat szamanki na tronie Qa, co nie ? Nie winię ciebie czy nikogo innego poza moją osobą za śmierć Reshiego. Skrewiłem i tyle.
Toruviel - 04-04-2015, 16:01
A ja pytam z ciekawości - tatko miał umrzeć podobno... Ale chyba żyje, no nie? Proszę, ja chcę, żeby Toruviel miała jeszcze trochę rodzeństwa, czymś trzeba zaludnić na nowo to Aentihl.
A z ciekawości zapytam - to nie było tak, że psionicy z Północy nie potrafili zapsionikować tubylców? Chyba że Cadan mógł, bo to elf, wtedy nie marudzę :3
Reshion vol 2 Electric Bo - 04-04-2015, 16:02
Cytat: | O tak, potwierdzam. Owizorowi i mnie ,,udało się" nie dotrzeć do miasta Qa, za to dostaliśmy wydarzenia na powierzchni, radzenie sobie z zamieszkami i próby powstrzymania szturmu tubylców na północnej bramie. |
Też miałem takie plany ale jak się postawiłem Kurtowi w kanałach, że zostaję to.. postawiłem się na chwilę ale też jedyne co zrobiłem to powiedziałem a nie poszedłem w swoją stronę.
Nem - 04-04-2015, 16:05
Przykro mi Toruviel, ale jestem prawie pewna, że Impy mówiły o śmierci twojego taty :'C
Indiana - 04-04-2015, 16:05
Strandbrand napisał/a: | za to dostaliśmy wydarzenia na powierzchni, | Pojęcia nie masz, jak was w myślach pozdrawiałam za ten pomysł A już się cieszyłam, ,że wreszcie JEDNA linia fabularna do pisania...
Reshi napisał/a: | A wcześniej postać się postać bała wystąpić jawnie przeciwko reszcie. | Cóż. Przyznaję, że w całej sesji premiowałam śmiałe i niebanalne decyzje. Zawsze. Nie wiem, jakim cudem Kodran mógł to zrobić, a Reshi nie.
Ale nawet gdybyś w tym tunelu zaczął z nagła wrzeszczeć, że jesteś po naszej stronie, to nie wiem, czy Sefii, ale Nat by się zastanowił i Lothel też.
Nem - 04-04-2015, 16:07
Zamiast pytać, czy Toruviel się ożeniła było przyjść i mnie wyciągnąć z więzienia...
Indiana - 04-04-2015, 16:08
Toruviel napisał/a: | tatko miał umrzeć podobno... Ale chyba żyje, no nie? | Żyje, oczywiście.
Wymordował styryjską gwardię na wybrzeżu, tą, która ci towarzyszyła, i wrócił w towarzystwie ohtat do pałacu, odgrywając zrozpaczonego, bo uprowadzono mu córkę i naciski bardzo.
Toruviel napisał/a: | e psionicy z Północy nie potrafili zapsionikować tubylców? Chyba że Cadan mógł, bo to elf, wtedy nie marudzę :3 | Nic mi nie wiadomo, żeby nie potrafili, ale umiejętności Cadana też były znaczące, bo Laro mają Ikni, więc ogarniaja jakd działa wspólnomyśl.
Reshion vol 2 Electric Bo - 04-04-2015, 16:10
Cytat: | Ale nawet gdybyś w tym tunelu zaczął z nagła wrzeszczeć, że jesteś po naszej stronie, to nie wiem, czy Sefii, ale Nat by się zastanowił i Lothel też. |
Już wynik jest, ale można się zapytać Onfis, Leite, zabilibyście mnie i tak?
Cytat: | Nie wiem, jakim cudem Kodran mógł to zrobić, a Reshi nie. |
Hmm... nie wiem, może weteranizm? Konformizm?
Reshion vol 2 Electric Bo - 04-04-2015, 16:18
Hm, to może zabrzmi głupio ale moja śmierć po części mi pomogła. Reshion Villbus, który działał z imperium umarł. W Ofirze ciągle pozostał mój adiutant, który jest mną wraz z moimi planami na przyszłość i wiedzą Jako, że umarłem można teraz się awanturować, że tak naprawdę to była intryga uknuta przez moich przeciwników politycznych Niby na siłę ale coś z tej sytuacji można zawsze wystrugać jeszcze
Cytat: | Mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam? |
Jeszcze w sumie przeznaczenie Hallbjorna i Oktavia pozostało do określenia konkretniej Ale na to chyba przyjdzie chwila w swoim czasie
Bryn - 04-04-2015, 16:21
Toruviel napisał/a: | A z ciekawości zapytam - to nie było tak, że psionicy z Północy nie potrafili zapsionikować tubylców? Chyba że Cadan mógł, bo to elf, wtedy nie marudzę :3 |
Wydaję mi się, że może mieć to związek z tym, że na obozie ich Współmyśl była "zamknięta" - więc ich umysły były też zamknięte na działanie psioniki.
W momencie uwolnienia Współmyśli przez Szamankę otworzyły się z powrotem (bo dopiero po tym wydarzeniu sesji działałem na nich psionicznie, a na samym obozie wszyscy byli odporni na psionikę). Przynajmniej tak by było w miarę logicznie do wytłumaczenia
Prim - 04-04-2015, 16:28
Niedźwiedź wygrał wszystko :3
Zdecydowanie :3
Z mojej strony gigantyczne gratki, gratki i jeszcze raz- gratki :3
Szczególnie, że każde knucie, od kiedy się pojawił- nasza grupa rozpoczynała słowami"Cześć Misiaczki" :3
Owszem- tak jak pisał Reshi...dziwnie było być jedyną osobą, której na Imperium zależy...w grupie..Imperium Nie miałam na początku z kim knuć, bo Kodran- półsłówka bardzo (nota bene- jak Cię znajdę, to oderwę order. I głowę :3 ), a Reshi- pijany bardzo.
Kto Was w ogóle do Imperium przyjmował...? Już ja mu....
A potem przyszła Toruviel, popatrzyłyśmy na siebie groźnie i stwierdziłyśmy, że zaciukamy Elidisa po przeciwnej stronie bajora.
Finalnie: Blizny bardzo.
Ale lepsze to niż diplodoki
Ponadto przypieczętowany sojusz i futbol amerykański na płaszczyznie bóstw :3
Ciekawa jestem jak dalej się potoczy los Imperium. Może wreszcie przyślą na Za- Południe jakiś oddział z prawdziwego zdarzenia ;p
Poproszę o nekrolog dla Kurta jeszcze. Bo parę epickich akcji mu się zdarzyło, i głupio byłoby je zapomnieć
Co do uwag technicznych..
Szkoda, że tak późno dostaliśmy możliwość grania bełenami.
Sama nie chciałam wczesniej bardzo ingerować w Kurta, ale może gdybym to zrobiła, to zawróciłby Reshiego za fraki i ten by jeszcze żył. I Cynthia. I Verlan.
Ale nie ma co teraz gdybać. Potem i tak się porobił bałagan i w efekcie ktoś przegapił turę, komuś się coś pomyliło itd.
Moim zdaniem- w wielkiej potyczce z #25 bardziej sprawdził się system pisania w osobnych wątkach, a potem przeklejania wszystkiego. Wyszło moim zdaniem sprawniej. Ponadto fair.
Bo wiem, że wszyscy jesteśmy świetni, i w ogóle uczciwi, nieposzlakowani, ale still jesteśmy ludźmi.
I choćby nieświadomie- w kolejnych postach reagujemy na poprzednie, które powinny się dziać w tym samym czasie. Jasne- możemy coś dostrzegać. Uniesioną rękę do zaklęcia dajmy na to.
Ale już jakie to zaklęcie, to się dowiemy, jak przed tym uskoczymy np. do diplodoków
Indiana - 04-04-2015, 16:41
Primula napisał/a: | dla Kurta jeszcze. Bo parę epickich akcji mu się zdarzyło, i głupio byłoby je zapomnieć | Tadam tadam - epitafium dla Kurta:
"Tu spoczywa strzelec wyborowy Imperium, mistrz wśród kuszników, ten, który wpakował strzałę Elidisowi"
Tak, też myslę, że osobne wątki przeklejane były dobrym pomysłem.
Z tym, że 30-sekundowa tura to był gigantyczny czas, bo w efekcie wychodziło mnóstwo absurdów do korygowania i zastanawiania się, co postać by zrobiła. Tura musiałaby byc krótsza. Tym samym trwałoby dwa razy dłużej.
To jest mój błąd poniekąd załozycielski - nie miałam pojęcia, że to będzie tyle trwać. Serio. Zwłaszcza, że nie byłam w stanie odpuszczać detali - no nie, detale stanowią o efektach. Więc na poziomie szczegółów powinnam była tę grę zrobić o 9/10 krótszą. Odpuścić gonitwy po kanałach, część wątków, wywalić was od razu do podziemnego miasta.
Ale wije były takie kuszące...
Prim - 04-04-2015, 17:09
Indiana napisał/a: |
"Tu spoczywa strzelec wyborowy Imperium, mistrz wśród kuszników, ten, który wpakował strzałę Elidisowi"
|
I w twarz Fenrisowi :3
Dziękować :3
Fakt- swoje to trwało, a jak do wątków dochodziły kolejne osoby..to Matko Naturo kochana...
Skrócony czas tury równałby się kolejnym postom. I kolejnym.
Wiec faktycznie- ciut krótsza akcja, żebyśmy nie wylądowali w przyszłej sesji przy Bożym Narodzeniu
A przy zwierzątkach kanałowych zapomniałam o najważniejszym:
"Wij wija wijem zawija. Wija wijem wywija. Wija." <3
Leite - 04-04-2015, 17:09
Wije były fajne
Reshi, szczerze, nie wiem. Jakbyś zaczął się drzeć...kurczę, nie bardzo bym ufała. Znaczy wiesz, nagle najlepszy przyjaciel? Musiałbyś mieć naprawdę niezłe argumenty. Ale myślę, że w jakiś sposób by Sefii odebrała zapłatę ._.
Kodran - 04-04-2015, 17:40
Jej order
Kategoria największe farty to chyba ja
Przez całą sesję ani razu sytuacji beznadziejnej
Reshi ta cała akcja w karczmie to był fail bo ja nie widziałem wątku w którym była ta walka. Wtedy jeszcze nie byłem pewien czy zdradzać. Moje oberwanie na przesłuchaniu to było:
"Agat ale ja nie mogę z przesłuchania tak wyjść" *coś łamiący nos*
Poza tym jeszcze widziałem całe twoje przesłuchanie i szczerze to szkoda że się nie dogadaliśmy to może byś ze mną wyszedł przed rytuałem i kto wie
A półsłówka bardzo bo jakbym napisał moje przeżycia wewnętrzne, które sprowadzały się do zdradzić czy nie to tak średnio :3
No i nie wyobrażasz sobie Reshi o jaki zawał serca mnie przyprawiłeś kiedy napisałeś że chcesz zostawiać monety po drodze bo dokładnie to ja zrobiłem dla oddziału styria-wergundia-icośjeszcze
Elidis - 04-04-2015, 17:46
Czytaliście "Jakuba Wędrowycza" Pilipiuka? Jako Elidis podsumowuje tę sesję słowami Semsena z tej książki : "Znów udało się przeżyć".
Jak to jest, że cały czas ktoś chce mnie zabić. Co ja wam zrobiłem?
Powój, nie czekałem w tamtym zaułku. Jak do was podeszliśmy było już po wszystkim, a chcieliśmy wam pomóc.
Do "genialnych" akcji zaliczam jeszcze moją bójkę ze Szrapnele ( było już wspomniane, ale musiałem ).
Zaliczam też tutaj pojawienie się Kodrana w kawernie, który jak jeszcze raz nagle wyskoczy w wątku i nie będzie chciał się przedstawić to jak matkę kocham promieniem spalę.
Ah i dziękuję jeszcze Toruviel za wykopanie mnie do zajęcia się Powjem i Octaviem. Jakbyś tego nie zrobiła to skończyłbym zapewne jako truchełko na ścianach piramidy Qa. Dzięki.
Reshion vol 2 Electric Bo - 04-04-2015, 17:51
Cytat: | Poza tym jeszcze widziałem całe twoje przesłuchanie i szczerze to szkoda że się nie dogadaliśmy to może byś ze mną wyszedł przed rytuałem i kto wie |
Trzeba było powiedzieć, że chcesz mnie zabrać ze sobą na polowanie na więźniów lub gdzie w zaułku zagadać a byśmy pewnie się dogadali jak przyszłoby co do czego
Cytat: | A półsłówka bardzo bo jakbym napisał moje przeżycia wewnętrzne, które sprowadzały się do zdradzić czy nie to tak średnio :3 |
Ja tam pisałem to co moja postać myślała, wychodziłem z założenia, że inni gracze nie będą jej wykorzystywali dla swojej przewagi.
Cytat: | No i nie wyobrażasz sobie Reshi o jaki zawał serca mnie przyprawiłeś kiedy napisałeś że chcesz zostawiać monety po drodze bo dokładnie to ja zrobiłem dla oddziału styria-wergundia-icośjeszcze | Widać myśleliśmy podobnie Tylko ty skończyłeś o wiele lepiej niż ja
Prim - 04-04-2015, 17:59
Elidis Caernoth napisał/a: |
Jak to jest, że cały czas ktoś chce mnie zabić. Co ja wam zrobiłem?
|
Spaliłeś trochę skóry. Ale poza tym wszystko w porządku
"Kodran- Imperialista (tak jakby)"
No właśnie- tak jakby
Masz przerąbane z Imperium, więc lepiej nie wyściubiaj nigdzie nosa, bo go możesz stracić
Toruviel - 04-04-2015, 18:10
Elidis, a niech to diabli...
Ale widzisz? Wszystko dlatego, że wtedy to było jeszcze Hehta-nore. A potem było Aenthil!
No, ale jakby nas razem zabrali pod ziemię, to sam mógłbyś się zdecydować - zostać psiapsiółą Qa, czy nie. I wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej... Bo grupa wergundzko-styryjska nie miałaby dwóch knujnych ludzi, tylko Powój samą...
A tak, to dostaniesz swojego jelenia... A ja mam poparzenia, to razem prawie Thranduil.
Szrapnel - 04-04-2015, 18:10
Ja do zabawnych akcji dorzuciłbym elfa ustawiającego gwardię, wergundów i smoczą
Elidis - 04-04-2015, 19:07
Ej Szrapnel narzekasz? Wyszło dobrze.
Toruviel, wiesz... Jakbym poszedł z Tobą to pewnie bym stanął po stronie gwardii, a wtedy być może w ogóle byś nie dotarła do podziemi.
I kiedy powiedziałeś to razem prawie Thranduil... W mojej głowie pojawiło się :
- Potrzebujemy Megazorda!
- Powerelves HA!
XDDDD
Owizor - 04-04-2015, 19:28
ech... a już zacząłem wczoraj pisać własny temat ale dobra, skoro jest już miejsce: machnę pełną analizę swojego wątku, bo niektórzy zamawiali
To na początek błyskawiczne streszczenie jak to wyglądało u mnie:
Porwano ukochaną siostrę Argana, Ofelię. Ów wraz z jej rzekomą przyjaciółką Convolve ruszył na ratunek. W ramach owego ratowania został wplątany w walkę, w wyniku której pozabijał wergundzkich agentów. Jakiś czas potem okazało się, że to wszystko był plan Ofelii, która działając dla styryjskiego wywiadu chciała wrobić brata i szantażem przeciągnąć go i jego majątek na stronę Styrii. Tymczasem jak się okazało, wergundzcy agenci przekonani iż Argan jest już styryjskim szpiegiem i pragnąc odzyskać pewien pierścień, zamurowali jego narzeczoną w podziemiach.
Śmierć narzeczonej, połączona z ujawnieniem intrygii Ofelii sprawiły, że Argan znienawidził Styrię. Wraz z przyjacielem Erykiem zawalił tunel by uciec (między innymi) Styryjczykom i następnie zepsuć ich intrygę, opowiadając o ich tajemnicach Wergundom. Niestety tunel zawalił się bardziej niż Argan to przewidział, zabijając przy okazji jego siostrę i miażdżąc mu nogę.
Wergundzki szef szpiegów okazał się straszliwym ignorantem zafiksowanym wyłącznie na pierścieniu. Wszelkie pozostałe sprawy, jakkolwiek nie byłyby istotne dla wywiadu, nie obchodziły go. Argan niewiele ugrał na nim (w planach miał poszczucie wywiadów na siebie), a ponadto kompletnie znienawidził Wergundię.
Po wypuszczeniu z cytadeli wergundzkiej miał już tylko jeden cel: spakować manatki i lecieć do Birki. Niestety po drodze do portu zaczął otrzymywać wizje od Swarta, który zmusił go do pozostania w Vekowarze i "ratowania miasta". Ów przymus przelał jego czarę goryczy, popychając go w narastające szaleństwo. Wykonując możliwie jak najprzewrotniej polecenia bóstwa doprowadził do podpalenia olbrzymiej części miasta.
Koniec sesji zastał go, gdy wraz z "kupcem" Hallbjornem wędrował do mieszkania Reshiona da Tirelli, gdzie Swart kazał mu się udać. Podczas marszu do celu został krytycznie raniony przez grupę tubylców.
Także... czas chyba na odpowiedź na pytanie Indi - co kierowało tą postacią?
Plany i priorytety Argana zmieniały się w ciągu sesji... ba, nawet jego moralność się zmieniła... ale może po kolei... zacznijmy od tego, że
jakoś tuż po obozie(!) zrobiłem sobie listę najważniejszych osób dla Argana:
1. Ofelia
2. Eryk
3. Angela
4. Petra
W tej kolejności właśnie. Dla tych czterech osób Argan był gotów się bezmyślnie poświęcać, te osoby miały na niego wielki wpływ. I gdyby stanął przed wyborem w stylu "wybieraj między jednym a drugim" wybrałby właśnie w tej kolejności (a przynajmniej tak to wyglądało aż do pewnego momentu).
Indi wrzuciła ładną listę priorytetów Neyestecae... myślę że w sumie zrobię podobną dla Argana:
1. Odzyskanie majątku Rożenków i przedłużenie rodu
2. W ogóle posiadanie majątku... (kasa, kasa, kasa!)
3. W ogóle przedłużenie rodu
4. Ofelia (przy czym zniknęła ona z tego miejsca potem)
5. Eryk
6. Własne życie
7. Własne potrzeby, również te totalnie prymitywne
8. Własna wolność i niezależność
9. Posiadanie kogokolwiek w łóżku
10. Angela
11. Petra
12. Własna sprawność fizyczna (noga!)
13. Honor i etyczność (tak do połowy gry - potem również znikły po odkryciu intrygi Ofelii i zburzeniu jego światopoglądu)
14.
... (długo nic)
29.
30. Przyjaźnie
31. Zobowiązania i obietnice
32. Własna reputacja
Musząc wybrać coś z powyższego, Argan zawsze wybrałby rzecz wyższą na liście. Na ogół bez zastanowienia, co najwyżej po bardzo krótkim namyśle...
No i teraz cóż... zaczęła się gra...
Na wieść o planowanej sesji wysłałem opis Argana z adnotacją "nie chcę grać, ale gdyby Argan miał się pojawić jako NPC, proszę dać znać, to chętnie przejmę nad nim kontrolę"... Wiedziałem, że sesje zżerają mnóstwo czasu i absorbuje mnóstwo myśli, więc nie chciałem się w nią angażować w zbyt dużym stopniu. Zwłaszcza na pierwszym roku studiów...
A tu bęc! Porwano Ofelię, dostaję własny wielki, rozbudowany wątek!
No dobra, nie będę teraz już psuł pracy, niech będzie... Stwierdziłem że skoro już wymyślono mi jakąś historię, to nietaktem byłoby psuć zabawę Indi i Powój i przypominać "ale ja nie chciałem".
No więc grałem sobie w sesję, ale nie skupiałem się na niej. Dawałem się prowadzić za rączkę, bo nie chciało mi się zanadto absorbować.
Wielce ułatwiało mi takie granie proste założenie:
"jestem totalnie zafiksowany na ratowaniu Ofelii, nic poza tym mnie nie obchodzi" (z małą przerwą na "w sumie to już ponad tydzień z nikim nie spałem" w pewnej karczmie... ale to przemilczmy )
Wiem, brzmię jakbym się tłumaczył z nieogarnięcia... cóż... no bo rzeczywiście przez długi czas nie przykładałem praktycznie żadnej uwagi do tego co się dzieje na sesji. Ot, kolejna ciekawa historia, gdzieś pobiegam, gdzieś powalczę, poznam historyjkę i koniec. Totalnie niezobowiązująca zabawa.
No i potem oberwałem spoilerem, że przegapiłem przesłanki, iż zamurowano mi Angelę. Wściekłem się całkiem mocno, myślałem, że zaraz coś mnie trafi. Bo zorientowałem się w tym momencie, że ta sesja ma o wiele większy kaliber, że nie jest to taka tam bajkowa przygoda, tylko że może to mieć naprawdę istotny wpływ na losy postaci.
No ale postanowiłem nie wyskakiwać nagle z Angelowym odkryciem, by nie wykorzystać spoilera. Fair play i te sprawy... Zresztą i tak gdyby Argan się zorientował że mu zamurowano narzeczoną olałby to. Absolutnym priorytetem była dla niego Ofelia. Póki ona była w niebezpieczeństwie, Argan myślał wyłącznie o niej, o niczym innym. Był kompletnie zafiksowany na siostrze.
Także więc, droga do wybicia "porywaczy" Ofelii byłaby taka sama tak czy siak. Dobrze, że Powój powiedziała o Angeli (swoją drogą jestem przekonany, że ona zorientowała się wcześniej, tylko tego nie mówiła bym nie zmienił przypadkiem kursu! ), bo gdyby nie to, prawdopodobnie Argan siłą wyciągnąłby Ofelię z kanałów i zapakował na statek. I żegnaj wątku podziemny! Tylko by się dziwił gdzie mu znikła narzeczona...
Scena znalezienia ciała Angeli była dla mnie nielichą gimnastyką. Bo jak tu poprowadzić Argana, postawionego w takiej sytuacji?
Offtopowo byłem wściekły. Raz, że dostałem po tyłku za nie przykładanie uwagi do sesji (na którą się nie pisałem) oraz za założenia postaci i paraliż wywołany spoilerem. A dwa, że... no cóż... spróbujcie sobie wyobrazić swoją ukochaną/ukochanego walczącego o życie, dla którego ratunek nie przybył. Opis jaki dostała Powój w formie wizji prześladuje mnie do teraz i wciąż wywołuje gulę w gardle. Serio.
Ale Argan jest inną postacią niż ja. Ma zgoła inne priorytety i inne doświadczenia życiowe. Angelę znał niecałe trzy miesiące i był to bardziej romans połączony z mariażem politycznym, niż miłość z prawdziwego zdarzenia. Co nie zmienia faktu, że czuł się za nią odpowiedzialny.
I teraz kombinuj, człowieku, jak by ta postać zareagowała w tej sytuacji...
Początkowo ciepnąłem narastającym poczuciem winy, które miało zostać szybko zepchnięte na bok przez "nieważne, grunt że uratowałem Ofelię".
A ta w tym momencie (chcąc chyba ugrać sobie więcej na mojej żałobie) wyznała, że to była intryga wywiadu.
No i cały światopogląd, wszystkie co szlachetniejsze ideały Argana poszły się paść.
Stwierdziłem, że w tym momencie zrobię furtkę - Argan, rozbity emocjonalnie, stał się całkowicie otwarty na wszelkie wpływy zewnętrzne.
Gdyby Elidis zaczął mu mówić coś, że mu współczuje i rozumie, Cesarstwo Świtu zyskałoby wiernego po śmierć sojusznika. Gdyby Szrapnel lub Ysgard poczęstowali go (nieistniejącą, wiem ) piersiówką, Smocza Kompania zyskałaby nowego najemnika i potężnego fundatora. Gdyby Powój, Keithen lub Ofelia podeszli do mnie jakoś łagodnie i współczująco, stałbym się Styryjskim agentem.
Ale usłyszałem tylko dumną Ofelię nazywającą mnie idiotą. A potem reszta grupy poszła dalej jak gdyby nigdy nic.
Tak więc Argan rzeczywiście znienawidził Styrię, a zwłaszcza Ofelię. Do reszty grupy... hm, zaczął być wobec niej obojętny. A już na pewno przestało mu zależeć na ich wyprawie.
Gdy podczas przechodzenia pod rumowiskiem Ofelia zaczęła się do tego śmiać zupełnie beztrosko, Argan już był zdecydowany, by kopnąć w rzyć całą jej intrygę.
Tak, zawalenie tunelu było pierwotnie moim pomysłem. Po krótkiej korespondencji z Indianą co prawda wyczułem wyraźnie bijące z jej odpisów międzywierszowe "ooj, nie chcesz tego..." i chciałem porzucić ten pomysł, ale Eryk mnie w tym utrzymał.
No i się zawaliło. I to zawaliło się bardziej niż zakładalem... Dużo bardziej... Przytłaczająco bardziej
Utrata nogi bolała (i czemu NAD kolanem!? jeszcze pod, to z protezą mógłbym całkiem nieźle zasuwać, a tak to bez laski ani rusz ) Strata możliwości walki sprawiła, że pozostało mi knucie...
Chciałem dużo ugrać na dar Hovderze - szefie wywiadu południowego Wergundii, z którym się spotkałem. Planowo chciałem by wywiad wergundii został poszczuty na wywiad styryjski a ponadto bym otrzymał głowy odpowiedzialnych za całą tę intrygę. Wszystko rozbiło się jednakże o to, że nie przewidziałem czterech rzeczy:
- dar Hover wiedział cholernie dużo (wiedział o wszystkim co wydarzyło się od walki w zaułku do pierwszego spotkania z wijem)
- dar Hovder miał na swych usługach magów, którzy wybadali dla niego kupę rzeczy, m. in. z ciała Ofelii, która okazała się zginąć gdy zawalałem tunel
- dar Hovder okazał się być zaskakująco wiernym przyjacielem Styrii i nad wyraz pewną siebie i swoich agentów osobą (ooj nie wróżę mu długiego życia w wywiadzie)
- poza pierścieniem i mapą, oraz zemstą za śmierć swoich bandziorów, w zasadzie nic nie obchodziło dar Hovdera... nawet wizję konfliktu Ligii z Wergundią zupełnie olewał
Koniec końców ugrałem tyle, że otrzymałem od Wergundii papiery zwalniające mnie ze wszelkich zarzutów, a za Convolve poszedł wśród agentów wergundzkich rozkaz zlikwidowania. Pierścień i mapa skończyły u Wergundów. Co do vendetty za Angelę, to niestety ta musi zaczekać aż Argan pogada z jej rodzinką. Ale znając Salomona z opowiadaniowych opisów, ów jedynie wzruszy ramionami i zaproponuje Octaviu kolejną żonę spośród swoich wnuczek.
Po zakończeniu owych wyjątkowo nieprzyjemnych rozmów i rozpuszczeniu wiader różnorakich plotek wśród pospólstwa, Arganowi pozostał prosty cel - zwiać stąd, póki jeszcze się dało. I wyprzedzić wywiad wergundzki w wyścigu do Birki, by przekazać Lidze swoją wersję prawdy o tym co tu zaszło.
Niestety, podczas przesłuchań Argan wpadł na głupi pomysł proszenia Swarta o pomoc w mszczeniu się na Wergundii i Styrii za to co go spotkało. I owe bóstwo potem zaczęło zsyłać wizje śmierci i zniszczenia, by przymusić Argana do tego by pozostał w mieście i ratował go przed ogarniającymi go zamieszkami.
I tu zaczynają się problemy psychiczne mojej postaci.
Argan stracił wiarę w honor. Stracił wiarę w siostrę. Stracił narzeczoną. Stracił wolność. Stracił nogę, a więc i możliwość walki. Stracił również władzę nad swoim losem.
Taka dawka traumatycznych przeżyć powinna była go złamać. I złamała. Ale w ten gorszy sposób.
Uznałem, że od szaleńca który rzuca się dookoła i wszystkich chce zabić własnoręcznie, groźniejszy będzie szaleniec który ma wpływy, władzę i sprawia pozory osoby normalnej.
Z miną charyzmatycznego i odpowiedzialnego przywódcy Argan zaczął wydawać polecenia mordowania cywili i podpalania miasta.
Popadanie w szaleństwo i sadyzm było (i jest) stopniowe. Są tylko dwie osoby, które mogą je powstrzymać: Eryk i Petra. Ów pierwszy poleciał szukać ukochanej, a ta druga chwilowo chyba jeszcze nie dostrzega aż tak co się dzieje z przyszywanym bratem. Jeśli jednak nic się nie zmieni, Argan zacznie regularnie łapać niewinnych ludzi by ich zamurowywać.
Tak, rozważał on zarówno opcję zamurowania Veroniki jak i zamurowania Hallbjorna, ale okoliczności mu na to nie pozwoliły.
Ciekawostka: gdyby wtedy na pomoście pogadał z ulundką, z bardzo dużym prawdopodobieństwem spróbowałby ją zabić.
Toruviel: jednym z poleceń Swarta było "usunąć pewnego groźnego elfa z pałacu namiestnikowskiego". Jako że byłem mało mobilny, wysłałem tam ludzi z wiadrami smoły i pochodniami. O ile zwiał z płonącego pałacu, to żyje
Polecenia od Swarta stoją w zupełnej, absolutnej sprzeczności z planami Argana. Daltego ów kombinuje jak może, by wykonywać je tak by tylko szkodziły sprawie. I ciągle wypatruje sposobów na wyrwanie się spod władzy bóstwa. Niestety władza Swarta nad Arganem jest większa niż ów przypuszczał. Gniew boga mroku boli
Czyli stan na chwilę zakończenia sesji:
W tej chwili Argan pozostaje niewolnikiem Swarta. Wykonuje jego polecenia w możliwie jak najbardziej pokrętny sposób, i szuka metod by wyrwać się spod jego władzy. Jeśli nic nie znajdzie, to w końcu zadba o jak najszybsze spłacenie długu. Ale póki się da, kombinuje.
Za ratunek będzie wdzięczy Hallbjornowi, ów kupił sobie u niego w ten sposób całkiem sporą dozę zaufania.
Nienawidzi Styrii i Wergundii i życzy im jak najgorzej. Zwłaszcza ich wywiadom. Szuka wszelkich możliwych sposobów, by wesprzeć tubylców i Imperium.
Pobyt w Vekowarze się przedłuża, więc jest już niemal pewne, że Liga pozna najpierw wergundzką wersję tego co się wydarzyło w Vekowarze. Zatem o ile kiedykolwiek powróci z Zapołudnia, Argan nie będzie chciał namawiać Prezydium do nakładania sankcji na Wergundię, bo wie że mu się to nie uda. Wraz z Petrą rozsprzeda jedynie co ważniejszym rodom majątek Lecordów, a potem z ową kasą pojedzie do Ofiru, bu odbudować Emiię i tam już zamieszkać.
Może jeszcze namawiać senaty Ofiru do zdrady Styrii i Wergundii, gdy zorientuje się że jest to możliwe bo owe przegrywają wojnę. Ale to już gdybanie...
Argan ma mieszane uczucia co do Ofelii. Uważa, że to Styria ją tak odmieniła. Jeśli w snach i wizjach ukaże mu się taka jak na sesji, to ją nazwie "tavarską dz***ą" i każe spadać. Jak taka jak sprzed wojny, to nie będzie chciał się obudzić, a rano będzie cały zapłakany. I jeszcze bardziej zdeterminowany, by szkodzić Styrii.
Bardzo będzie mu zależało na znalezieniu nowej żony, aczkolwiek nie będzie dobrym mężem - będzie się już bał pozytywnych uczuć, traktując je jako słabość. Nową żonę będzie traktował przedmiotowo, jako maszynkę do tworzenia dziedzica. Wyjątkiem może być Petra, która pragnie wraz z nim zamieszkać w Emii, by w spokoju badać gwiazdy. Argan traktuje ją jednak bardziej jak młodszą siostrę, nie wpadnie raczej na pomysł ożenku. Co nie zmienia faktu, że to od Petry zależy przyszłość psychiki Argana.
Jeśli nic się nie zmieni, nadal będzie popadał w szaleństwo. Mając możliwość mordowania i podpalania, chętnie z nich będzie korzystał. Ponadto zamurowywanie ludzi wywołuje w nim dziwną, perwersyjną przyjemność.
A w protezie nogi ukryje sobie butelkę
Leite - 04-04-2015, 19:52
Wow :O w porównaniu z tym moja postać jest z deczka słaba ._.
Indiana - 04-04-2015, 20:04
W skrócie.
ja też odkrywałam postać Argana w trakcie sesji i myślę, że znam go już całkiem nieźle. I, jak mówiłam, cieszę się, że nie spotkałam tego człowieka nigdy w rzeczywistości.
Argan jest kwintesencją niesłychanego egozimu, potwornie niebezpiecznego dla każdego, kto nabrałyby się na jakiekolwiek z tym człowiekiem emocje.
Argan nie chciał uratować siostry. Argan chciał skompletować majątek, do którego ją zaliczał. Coś, na czym się zafiksował, nie pozwalało mu na normalną ocenę faktu, że siostra nie ma ochoty być elementem wystroju jego wyidealizowanej rodowej siedziby.
Co prawda znam historie, gdzie brat wyparł się brata po tym, jak tamten zrobił rzecz wyjątkowo wredną. Ale trzeba mieć wyjątkową konstrukcję psychiczną, aby po jednym zdarzeniu zdecydować się na zabicie siostry - bo nie czarujmy się, zawalenie tunelu w momencie kiedy ona właśnie tam stoi, nie było przypadkowe.
Wniosek jest prosty- Ofelia nie sprawdziła się jako element wystroju. Trzeba było poszukać nowego. Tak trafiliśmy do Petry.
Do tego Argan ma niebywały przerost ego. Cała irytacja związana z sytuacją z dar Hoverem opiera się na tym, że Arganowi wydawało się, że jest kimś potwornie ważnym i wszystkie mocarstwa będą o niego zabiegać, gdyż sądził, że ma czym grozić - bowiem Liga wypowie wojnę (liga KUPIECKA) światu za jego cierpienia, rezygnując z własnej pozycji, mocarstwa zaś się ugną, bo nie mają większych problemów, niż kontakty z Birką.
No niestety, to było mylne mniemanie.
Dyskretnie pominąłeś fakt, że Swart nie przyczepił się do Argana z głupia frant, tylko Argan poprosił go o pomoc i Swart uratował mu życie. A potem poprosił o rewanż, ale to już w głowie egoisty się nie zmieściło, no bo przecież jak śmiał i o co mu chodzi. Teraz dodatkowo Argan przyjął, że bogowie to idioci i nie widzą tego, co on robi i jak.
Nad kolanem, bo zostawiłam furtkę, aby zyskując wdzięczność bogów za uratowanie miasta odzyskał za sprawą Aldei cześć nogi.
Względem tunelu - to był kolejny moment, kiedy zapatrzony w swój pomysł ignorowałeś podane ci opisy. Jak już musisz, to zawal, ale popatrz co masz dookoła. Zawał, trzymający się na jednym głazie, przy którym stoisz. A pod nim stoi Ofelia.
Ok, przyjmę reprymendę, że opis był za mało klarowny - ale też nie pytaliście o detale. To ja wam je podawałam na siłę, ignorując własną zasadę "o co gracz nie pyta, tego nie zauważy".
W sumie to po przeczytaniu tego ogromnie mi przykro, że wszedłeś w grę, która sprawiła Ci tyle przykrości i irytacji. Może należało po prostu napisać, że nie grasz, bez problemu wycofałabym tę postać z gry i nie bolałoby mnie to szczególnie, bo ten wątek wymyśliłam DLA gracza, nie był potrzebny do opowieści o obudzeniu Qa, bo o tym miała być ta gra.
Bryn - 04-04-2015, 20:05
Owizor, pełen szacun za tak dokładne rozplanowanie postaci O.O Ja mam problemy z wymyślaniem imion, a ty masz przygotowany cały portret psychologiczny, system wartości, motywy Argana, które się na bierząco zmieniały... Naprawdę, autentycznie cię za tą robotę podziwiam
Co do samej twojej gry, nie wiem, bo nie brałem w twoim wątku udziału, ale samo rozplanowanie postaci, mnie coś takiego po prostu przerasta najczęściej.
Strandbrand - 04-04-2015, 20:33
Ummmm, Owizor ale Eryk cię powstrzymywał cholera. Tylko miał na to mało czasu... ale chyba wyprzedzam fakty.
I'll play your game, you rogue.
Nawiązując do opowiadanka Owizora i kopiując poszczególne segmenty.
W trakcie sesji moje priorytety też się zmieniły, ale moralność pozostała ta sama. Eryk jest mną, to jest Karol w wersji świata Silberberga. Najważniejsze są dla niego takie wartości jak honor, sprawiedliwość, przyjaźń, odwaga itd. itp. czyli dla wielu ludzi - górnolotne hasełka idealistów. Ale jednak taki jest Eryk. Niektórym taka postać, wieczny idealista wydać się może sztampowa ale taką postać stworzyłem i nic na to nie poradzę
Jeśli próbuję wykształcić listę priorytetów Eryka zawsze wyskakuje mi coś takiego:
1.Honor/Sprawiedliwość/Bycie dobrym i ludzkim
2.Argan/Petra
3.Pomniejsi przyjaciele
4.Wygoda własnego żywota
No więc tak, dosyć prostolinijna osoba. Oraz gotowa do poświęceń dla innych. Ale w trakcie sesji pojawił się wątek którego się nie spodziewałem, który spadł na mnie niczym grom z jasnego nieba. I który podchwyciłem bardzo... łatwo i naturalnie. A mianowicie - Eryk mi się zakochał w wergundzkiej magini życia. Więc lista priorytetów zaczęła po pewnym momencie wyglądać tak:
1.Aldea
2.Honor/Sprawiedliwość/Bycie dobrym i ludzkim
3.Argan/Petra
4.Pomniejsi przyjaciele
5.Wygoda własnego żywota
Tak to się zmieniło. W trakcie tych wydarzeń:
Dołączyłem chyba miesiąc po rozpoczęciu sesji. Bardzo żałowałem tego false startu, więc starałem się być jak najbardziej aktywnym graczem np. nie zwlekając z odpowiedziami
Wszystko zaczęło się gdy Eryk wpadł do kanałów. Tzn. śledził kontrolę z ramienia ligi kupieckiej która go wkurzała od dłuższego czasu. Ponoć wcześniej zaliczył epizod w siedzibie ligi jako BN ale tego nie wiem i nie wykorzystuję.
Okazało się że na życia wysłanników ligi targnęła się grupa Elidisa czyli on sam, Convolve, Octavio/Argan. W całą aferę zamieszali się również w jakiś sposób Szrapnel i Ysgard, wykonując jakąś robotę dla smoczej kompani. W każdym razie po początkowo nieprzyjemnych perypetiach (Takie tam, Lothel wyłamujący mi bark i elidis grożący mi śmiercią) doszliśmy do porozumienia i ruszyłem z nimi. W grupie znalazł się również pokemon Elidisa, Lothel oraz Ofelia - siostra Argana. No cóż byłem lekko zdziwiony.
Nadchodzą epizody walki z wijem gdzie Erykowi przyszło dosyć mocno rzucać się po kanale i maczać w kwasie, oraz reanimować Szrapnela który nałykał się za dużo wody. Niewiele to zmieniło poza faktem że sama walka była epicka i zakończyła się... wybuchowo.
Idąc dalej - odkrycie ciała Angeli w murze. Jak wmawiano mi przez całą sesję dostałem poleceni opieki nad ww. panną, co postanowiłem uskutecznić. Eryk w tamtym momencie stracił wiarę w swoje umiejętności jako ochroniarza i obrońcy. Od tego też momentu tracił je coraz bardziej o czym za chwilę. W każdym razie on też miał dosyć nieprzyjemny humor. Zawiódł po całej linii i nie miał nawet jak dokonać zemsty. Mógł tylko trzymać się blisko Argana i pomagać mu jak umiał.
Ale nie mogło oczywiście wyjść tak jak sobie planował Eryk. Gdy nadeszła chwila zawalenia tunelu, faktycznie na to naciskałem offtopowo ponieważ byłem wkurzony na resztę grupy, na to że musimy podążać jak baranki za sprawą Elidisa. Cóż wyszło jak wyszło, zawalenie sprawiło że Argan stracił nogę a nas pojmali wergundowie. Kolejny minus do pewności i wiary w samego siebie dla Eryka.
Następny rozdział to pobyt w cytadeli wergundzkiej gdzie działy się naprawdę ciekawe rzeczy. Po pierwsze, starając się pokazać że wciąż jeszcze coś umiem wykonywałem polecenia Argana. Zgarnąłem pierścień z jego buta i ukryłem przy sobie. Pomogłem też w operowaniu jego zmiażdżonej nogi. Potem, ponieważ nie nadawałem się do prowadzenia negocjacji z szefem wergundzkiego wywiadu, milczałem do momentu krytycznego gdzie Argan zaprzepaścił nasze szanse na wolność i skazał na tortury. Domagając się osądu przed bogiem chciałem rozwiązać tą kwestię, mocno wierzyłem w to że honor i zasady wergundów nas uratują. Pewnie by tak było gdyby dar Hovder nie był pierwszy i nie wprowadził tortur i gry psychologicznej podstawiając im iluzję Aldei za pierwszym razem.
Gdy Eryk zrozumiał że znowu go wyrolowano, nastąpiło kolejne obniżenie własnej wartości. Do takiego punktu gdzie gdy nadszedł moment tortur, myślał sobie że prędzej zginie niż cokolwiek powie. Tak mało wartości w sobie widział.
A jednak, gdy ponownie psioniczną sztuczką podstawiono iluzję, tym razem Argana w Eryku pękło coś. Dotąd starał się wiernie służyć bo w tym widział cel w swym życiu. Być przydatnym komuś. Gdy ta osoba dla której służył go wydała, postanowił wywrócić stół i rzucić wszystkimi zasadami. To był chyba moment gdy priorytety mocno się zmieniły.
Wyszliśmy z tortur, przegrywając starcie z dar Hovderem. Straciliśmy pierścień. Ale w tamtym momencie na serio zaczął budować się wątek romantyczny między Erykiem i Aldeą. Wcześniej myślałem że to sposób na oszukanie nas w celi, teraz Eryk zrozumiał że coś jest na rzeczy.
I tutaj, gdy już trafiliśmy z powrotem do izolatki medycznej przypomnę ci Owizorze że dosyć mocno Eryk nalegał byś się opamiętał, przestał popadać w szaleństwo i potrząsnął tobą. Więc nie można skwitować jego starań słowa ,,Ów poleciał szukać ukochanej" gdyż zanim to zrobiłem, przywołałem cię do porządku. Na chwilę.
Przyśpieszając ciąg wydarzeń - wróciłem do siedziby ligii, gdzie Eryk odzyskał jakiś szacunek i zaufanie do siebie. Ponieważ niedawno postawił się Arganowi, udowadniając że nie jest tylko posłusznym pieskiem którego można sprzedać w dowolnej chwili i że sam ma dużo do powiedzenia. Teraz gdy zacząłem w przypływie adrenaliny dowodzić ludźmi z ligi ci... posłuchali. To wystarczyło. Jedna rundka do cytadeli i z powrotem by przynieść Argana i odstawić go na molo i już się zmyłem, by odszukać ukochaną. Tak, w tym momencie dopiero.
Byłem mocno przekonany o własnej nietykalności i nieomylności co poskutkowało żeliwną kulą w łeb i przywróceniem zdrowego rozsądku na tyle bym mógł już wrócić do cytadeli, odnaleźć Aldeę i kontynuować wątek.
Tutaj następuje przedostatnie ważne dla Eryka wydarzenie w tej sesji - by być bliżej Aldei, wstąpił do zielonego tymenu. Przed czym całe życie swoje w sumie uciekał. Uciekał przed armią a teraz dla znalazł się w miej z powodu kobiety. Tak naprawdę zmiana sposobu myślenia o 180 stopni, i na pierwsze miejsce w priorytetach wskoczyła właśnie kobieta
Później Eryk pomagał w cytadeli, razem z Aldeą ruszył ratować zemdloną khorani przy bramie północnej, gdzie przed włócznią w twarz (dzięki Pedro! Jak przeczytałem że ty posyłasz mi włócznię w twarz to dostałem zawału, po słynnych opowieściach o tobie i wynikach rzutów kośćmi. Naprawdę, adrenalina podskoczyła ) uchroniła go... sama Tavar. Każąc mu walczyć.
Jeśli komuś nie chce się czytać tego chaotycznego rozgardiaszu jakim jest powyższy tekst... to zrobię tu podsumowanie.
W przeciągu sesji postać Eryka zmieniła priorytety mocno. Na pierwsze miejsce wskoczyła ukochana. Przestał opierać się armii i znalazł się w miejscu gdzie naturalnie pasował wojownik, gdzie już pewnie pozostanie. W dodatku w trakcie sesji zaliczył spadek na łeb na szyję szacunku do siebie i wiary we własne umiejętności, do takiego stopnia że odbił się od dna... i powstała wartość większa niż przed sesją. Teraz jako część zielonego tymenu, w dodatku uratowany przez Tavar i blisko Aldei ma zamiar tu zostać, w Vekowarze i walczyć tak długo jak umie.
Więc dla mnie sesja była bardzo nieprzewidywalna. I jeśli nie zawsze okazywałem to w postach to tak właśnie wyglądało - Eryk miał chwile gdzie przestawał w siebie wierzyć, chwile gdy buntował się przeciwko byciu sługusem którego życie się poświęca. Postać ewoluowała, po raz kolejny.
I to też jest powód dla którego uważam tą sesję za genialną ^^ Bo Eryk poszedł w stronę której sam bym nigdy nie wymyślił.
Owizor - 04-04-2015, 20:50
Indiana napisał/a: | wszedłeś w grę, która sprawiła Ci tyle przykrości i irytacji | w jednym momencie tak w sumie i de facto z mojej winy, bo miałem do niej złe podejście przez długi czas, nie doceniałem jej poziomu
Indiana napisał/a: | Argan jest kwintesencją niesłychanego egozimu | zgadzam się, takie było zresztą założenie postaci przed obozem... choć w sumie od osady Krevaina aż do śmierci Angeli kiełkowały w nim i to całkiem mocno pozytywne cechy jak altruizm czy honor... ale opierały się one o Angelę i wyidealizowaną wizję Ofelii i wraz z nimi zostały zmiecione... Indiana napisał/a: | Argan chciał skompletować majątek, do którego ją zaliczał. | ciekawa interpretacja... i w sumie w jakiejś części słuszna, choć mimo wszystko był on gotów oddać życie za Ofelię przez jakiś czas. A gdyby mu powiedziała wprost "zostań agentem Styrii" bez wahania by jej posłuchał.
(co najwyżej gdyby zażądała porzucenia majątku Rożenków, mieliby małą awanturę... ale poza tą jedną rzeczą, był w stanie iść za nią w ogień) Indiana napisał/a: | po jednym zdarzeniu zdecydować się na zabicie siostry - bo nie czarujmy się, zawalenie tunelu w momencie kiedy ona właśnie tam stoi, nie było przypadkowe | A tu akurat nieprawda.
Według opisu był w tunelu Keithen, a Ofelia się tylko nachylała. Do teraz zastanawiam się, jakim cudem on przeżył, a ona nie... Ale mniejsza z tym.
Serio byłem przekonany (i Eryk pewnie też), że po osunięciu kamienia on tylko zrobi "TOMP!" i zatarasuje drogę, nie czyniąc większych krzywd otoczeniu poza osobami bezpośrednio pod nim.
To był właśnie błąd niedoczytania.
Zgadzam się, największy błąd w tej sesji i nasza ignorancja.
Argan nie chciał w tamtym momencie zabijać Ofelii. Był na nią obrażony i to niesamowicie mocno, ale nie chciał jej zabijać. Źle ocenił kamień i co on podtrzymuje.
Znienawidził Ofelię za to co zrobiła, ale w żadnym momencie nie pragnął jej śmierci. Indiana napisał/a: | bowiem Liga wypowie wojnę (liga KUPIECKA) światu za jego cierpienia, rezygnując z własnej pozycji, mocarstwa zaś się ugną, bo nie mają większych problemów, niż kontakty z Birką. | Jaka tam wojna? Wysokie cła, promowanie tranzytu na Wedrze... Chociaż Argan był świadomy, że raczej śmierć Angeli nie rozjuszy do tego stopnia Ehrenstrahlów. Straszył tylko dar Hovdera lipną kartą. Indiana napisał/a: | Dyskretnie pominąłeś fakt, że Swart nie przyczepił się do Argana z głupia frant, tylko Argan poprosił go o pomoc i Swart uratował mu życie. A potem poprosił o rewanż, ale to już w głowie egoisty się nie zmieściło, no bo przecież jak śmiał i o co mu chodzi. Teraz dodatkowo Argan przyjął, że bogowie to idioci i nie widzą tego, co on robi i jak. | No tak, Argan tu właśnie pokazuje swoją nieciekawą stronę coraz mocniej. Cóż, zbiegły się wydarzenia Indiana napisał/a: | Nad kolanem, bo zostawiłam furtkę, aby zyskując wdzięczność bogów za uratowanie miasta odzyskał za sprawą Aldei cześć nogi. | O, na to bym w życiu nie wpadł a tym bardziej Argan... w jego świecie gdzie nie ma sprawiedliwości i empatii, w życiu by o tym nie pomyślał.
Od razu zastrzegam: nie jestem taki jak moja postać! (mam nadzieję...)
Owizor - 04-04-2015, 21:15
Strandbrand napisał/a: | I tutaj, gdy już trafiliśmy z powrotem do izolatki medycznej przypomnę ci Owizorze że dosyć mocno Eryk nalegał byś się opamiętał, przestał popadać w szaleństwo i potrząsnął tobą. Więc nie można skwitować jego starań słowa ,,Ów poleciał szukać ukochanej" gdyż zanim to zrobiłem, przywołałem cię do porządku. Na chwilę. | No tak, sorry za umniejszenie Eryk też wyciągał Argana z szaleństwa...
Jak już napisałem, parę poważniejszych rozmów z nim lub z Petrą są w stanie przywrócić go na dobrą drogę, może wręcz do poziomu jaki sobą prezentował podczas Epilogu. Jeśli do tego nie dojdzie, to wyrośnie z Argana psychopata jak się patrzy (o ile wcześniej Swart nie będzie miał go już serdecznie dość i nie dobije).
Żeby nie było, grało mi się większość czasu naprawdę świetnie i były momenty w których naprawdę szczęka mi opadała (wizja od Swarta i jej zakończenie) jak również momenty, które rozbiły mnie emocjonalnie (śmierć Angeli) a nawet momenty które rozbawiły do łez (karczma i kolejne wylewne powitania z graczowymi postaciami) Więc wcale nie jest tak, że na sesję się tylko i wyłącznie wkurzałem. Emocji był pełen wachlarzyk
(i utwierdziła mnie w postanowieniu na przyszły rok: robię postać altruistyczną i honorową... i przede wszystkim ogarniającą sprawy magiczne! )
Indiana - 04-04-2015, 21:36
Owizor napisał/a: | o ile wcześniej Swart nie będzie miał go już serdecznie dość i nie dobije | On już go ma serdecznie dość Argan próbował grać mu na nosie, kiedy upadek miasta było o malusi włos.
Ten głaz był zaklinowany, a nie podparty czy coś. Pchnięcie go nie spowodowało, że on huknął pionowo w dół - bo nie mógł, bo sterta i ściana. I dlatego paradoksalnie Keitha to uratowało - zdążył skoczyć, zanim głaz dosunął się do ziemi. Ofelia stała z lampą przy głazie, dokładnie przy stercie gruzu, która runęła w dół, bo kamień się poruszył.
Dziwię się, że nie przewidziałeś opcji leczenia, skoro wprowadziłam wykokszoną uzdrowicielkę
Przyznaję, że nie ogarniam - wkurza cię, że koleś nie nabrał się na lipną kartę? Czy to, że w kontekście wojny mijającej i wojny nadchodzącej cła na Sankarze nie wydały mu się jakieś szczególnie drastyczne? Zwłaszcza w kontekście tego, że w Birce stacjonuje w porcie część wergundzkiej classis i w razie poważnych problemów zawsze Wergundia może wyjaśnić Birce, z której strony tyłek. Czy też to, że nie doceniłeś wagi gry między wywiadami - przecież Ty wciąż nie wiesz, co było w skrytce z pierścieniem. A mogło być tam wszystko oprócz tej listy agentów - materiały na dowolną osobę w dowolnym kraju, plany broni palnej, cokolwiek.
Uznałeś, że Twoje priorytety na pewno są najpriorytetowsze, a kto ich nie uznaje, ten ignorant...?
Strandbrand napisał/a: | nas pojmali wergundowie |
Ale w sumie wiedzieliście, że to wywiad wergundzki zabił Angelę. A właściwie porwał - oni naprawdę nie chcieli jej zabić.
Więc czego się spodziewaliście, wracając prościutko w objęcia Wergundów?
Strandbrand napisał/a: | wstąpił do zielonego tymenu. Przed czym całe życie swoje w sumie uciekał. | Po przeczytaniu życiorysu Eryka (rychło w czas oczywiście ) pomyślałam, że to byłoby naprawdę zabawne, gdybyś jednak przy tej okazji zgłosił sie do służby No i dostałam
Wątki romantyczne się snuły po sesji, przyznaję. Uznałam, że graczy mam dorosłych lub prawie dorosłych, to odrobina takich motywów nie zaszkodzi. Ale w sumie tylko Eryk na to zareagował... naturalnie I to w sumie było fajne
Haha, Pedro, moje najszczersze gratulacje, zadanie wykonane w 100%
(koniec sesji, skończyliśmy rzuty, godzina jakaś szalona, 3 czy coś.
Pedro: napisałbym coś jeszcze...
Ja: To pisz Możesz kogoś zabić np.
Pedro: Mogę?
Ja: Nie Ale możesz solidnie nastraszyć
)
Strandbrand - 04-04-2015, 21:44
Indiana napisał/a: | Więc czego się spodziewaliście, wracając prościutko w objęcia Wergundów? |
Och, doskonale wiedziałem co się z nami stanie. Czy też - wiedziałem że zostaniemy aresztowani. Nie spodziewałem się tortur. Ale podjąłem decyzję o zawołaniu w tunel świadomie. Nawet chyba pisałem post w stylu ,,wiedział że innego wyboru nie ma. Albo sam ucieknie w mroki kanałów albo wezwie pomoc ze strony wergundów".
Po prostu obawiałem się czy jak nas znajdą a my się słowem nie odezwiemy to czy nas nie ustrzelą na dzień dobry Wolałem się odezwać.
A tak swoją drogą ciekawa zmiana - z więźnia oskarżonego o szpiegostwo dla styrii, morderstwo i ukrywanie rzeczy przydatnych wergundii do szeregowego w zielonym tymenie
Aver - 04-04-2015, 21:50
Indiana napisał/a: | ale powinny pojawiać się w jej pamięci jakieś nieprzyjemne przebłyski i dziwne wizje |
Kiedy, gdzie, jak i czemu nic takiego nie pamiętam? o-o
Dziękuję za wyróżnienie w narracji, ale to była w sumie wina mocnego zbleedowania podczas tej sesji
A ten rozpiernicz to był przypadek się nie dogadaliśmy z tym, co trzeba było zrobić a trzeba było spierniczać
I fajnie, że skały ogarnęły, które ciało pochować ciekawe, czy na powierzchni zrobił się ten nagrobek czy nie
Indiana napisał/a: | Wątki romantyczne się snuły po sesji, przyznaję. |
Ooooj, snuły się, snuły. Ale Emilka nie będzie w stanie patrzeć w calidowe cudnie niebieskie oczy, jakkolwiek by się teraz ich losy nie połączyły
Owizor - 04-04-2015, 21:50
Indiana napisał/a: | On już go ma serdecznie dość Argan próbował grać mu na nosie, kiedy upadek miasta było o malusi włos. | Cóż... wygląda na to, że jak (o ile) się obudzi w lazarecie, będzie pod względem duchowym w ciemnej kazamacie Indiana napisał/a: | A właściwie porwał - oni naprawdę nie chcieli jej zabić. | właśnie, przy okazji: Powój, sprowokowanie tamtej walki w zaułku to jak dla mnie majstersztyk knujności chciałem sobie pogadać z tamtymi panami, a po Twoim ruchu już nie miałem wyboru...
W którym momencie co wiedziałaś a czego się domyślałaś? Indiana napisał/a: | Uznałeś, że Twoje priorytety na pewno są najpriorytetowsze, a kto ich nie uznaje, ten ignorant...? | mocno uwierzyłem w fragment ze strony: Cytat: | Wszyscy wiedzieli, że choć Liryzowie nie stanowią potęgi militarnej, tym niemniej nawet ambitny władca nie ośmieliłby się wyciągnąć po Birkę zbrojnej ręki. Birka jest neutralna, Birka dzięki swojemu bogactwu i kontaktom potrzebna jest wszystkim krajom na równi. Birka jest nietykalną potęgą. | ...i chyba aż za mocno bywa...
A tak z ciekawości: co w tej skrytce w końcu było?
Indiana - 04-04-2015, 22:13
Ale to nie jest kompatybilne z Twoją wersją i nie przekłada się na warunki wojenne.
Nietykalna to nie znaczy "mogąca dyktować dowolnie absurdalne warunki dowolnym mocarstwom w warunkach wojny". No na litość boską - agenci wywiadu niechcący uśmiercili wnuczkę wysoko postawionego kolesia.
Smutek, prawda. Ale po pierwsze nikt tego nie udowodnił, a po drugie nawet jeśli ... cóż, to przykre. Ale żeby od razu z tego powodu wyciągać armaty i ładować do luf cła? Nawet gdyby ten dziadek się zagotował - to po to właśnie Liga nie jest dyktaturą, tylko posiada zarząd. WIELOosobowy.
Gdyby nawet ów zarząd był tak podatny na nierozsądną zemstę dziadka, to zawsze go można po cichu umrzeć na zawał.
Nie wiem jeszcze co było w skrytce Na pewno były tam dane wergundzkich agentów w Styrii, których trzeba było jak najszybciej wycofać. Ale to w sumie drobiazg, bo ci agenci mieli informacje. Ważne. Ważniejsze niż zemsta groźnego dziadka z Birki, co uznałeś za z gruntu niemożliwe.
No ale mniejsza z tym. W sumie to obojętne, jak to postrzegasz, chciałam tylko wyjaśnić, że to nie jest kwestia mojego na wierzchu, ale zawsze, w każdej scenie, miałam określoną logike działania bohaterów. Wystarczyło się z kolesiem dogadać.
Powój - 04-04-2015, 22:16
Dobra to ja też się zaraz rozpiszę, bo trzeba parę rzeczy sobie wyjaśnić...
I uprzedzając, Owiozrę, o tym, że mowa o Angeli ja się zorientowałam w momencie powiedzenia ci o tym. I wcześniej przyładowałam czołem w biurko z własnej głupoty.
Reshion vol 2 Electric Bo - 04-04-2015, 23:06
Miałem pisać sprawozdanka, uczyć się ale pokusa napisania tutaj też jednak wygrała
Tak na start:
Reshion to dość skomplikowana osoba. Chciałem taką postać stworzyć, nie lubię za bardzo być kimś z rodzaju przeciętny wojownik z mieczem wykonujący rozkazy. Wolę coś bardziej.. szarego, nie osobę, która widzi świat na czarno i biało. I to był początek. Potem dodałem mu tragizmu, miał być ofirczykiem a, że w przed obozami 2012 kraj ten strasznie oberwał uznałem, że będzie to pasowało do reszty, niby trochę można była to podciągnąć pod spaloną wioskę ale w Ofirze wtedy większość chyba została spalona wtedy .
Urodził się w Arethire i kiedy miał 7 lat miasto zaatakowali i spalili Samnijczycy co dość nie miło odbiło mu się na psychice. Zaczął się w nim powoli kształcić ksenofobizm. Przeprowadził się z rodzinną do Messyny gdzie żyli jak typowa ofirska rodzina. Chciał od małego być magiem ale jako, że nie miał talentów w tej dziedzinie poszedł na uczelnie alchemiczną, stąd nie zbyt lubił magów, co pewnie było tu i tam widać. Na uniwerku uczył się świtnie ale zachowanie za to do najlepszych nie należało. Poznał miłość swego życia i planował potem zacząć pracę na uczelni by kształcić przyszłe pokolenia lub gdzieś u jakiegoś magnata na dworze. Niestety, jak widać, jego plany życiowe obrały zupełnie inny kierunek. Zanim nastąpiła uroczystość kończąca studia niestety do Ofiru zawitała Tavar. Wojna i oblężenie Miasta się mocno na nim odbiło i w sumie pozostało jego największym motorem napędowym, jeśli można tak to ująć. W trakcie walk zginęła większość jego przyjaciół i znajomych, umarła narzeczona, z rodzinami nie wiedział co się stało a jego majątek przepadł. Bóg-patron ojczyzny został zabity. Kiedy Larysa - narzeczona - umierała mu w ramionach przysiągł sobie i jej, że będzie pracował na lepszą przyszłość tego kraju by nikogo nie spotkał taki los jak ich. Każda metoda dobra byle osiągnąć zamierzony cel, koszty były drugorzędne. Kiedy już jej żywot się zakończył załamany poprzysiągł sobie też zemstą na Tavar za to co zrobiła. Widział ją jako sprawczynie tego wszystkiego. Cały ich kraj był niszczony tylko by zabrać im Koronę Ofiru (dla przypomnienia artefakt, który miał zapewnić państwu powodzenie) własność, która miała jej pozwolić dołączyć do panteonu, reszta świata miała w tym czasie ich w poważaniu. Za co je zresztą mocno obwiniał. Nie rozumiał też dlaczego każde z Miast czekało na wroga samodzielnie, dlaczego nie walczyli z nim ramie w ramię.
Przez kolejne lata próbował jakoś wiązać koniec z końcem, ostatecznie osiadając w Arethynie, gdzie Sephion Da Tirelli zgodnie z wolą zmarłego ojca Reshiona, jego przyjaciela, przyjął go pod opiekę. Tam zaczął powoli zapoznawać się z życiem dworskim i ówczesny kratistos Miasta - Dracjan Telasos - zostawał powoli jego autorytetem. W kolejnych lata powoli działał na korzyść jedynego nie zaatakowanego w czasie wojny regionu państwa ostatecznie biorąc udział w walkach o wyzwolenie Messyny z korpusem karnym Itharos (obóz 2012) i potem walcząc z armią Itharos w regularnej wojnie (powstanie, które było po obozie). Później za nie wykonanie dobrze misji, Sephion, który był dla niego jak ojciec został wysłany na ciężką przeprawę do Pethabanu jako szpieg. Niestety ze względu na wiek, 70 lat, zmarł po drodze pozostawiając mu w spadku to co do niego należało i mianując do swoim potomkiem. Reshion wtedy zapoznał się bliżej z resztą rodu Da Tirellich gdzie został ciepło przyjęty jako kolejnych w ich szeregach. Z biegiem czasu coraz wyżej się wznosił też w ich kupieckiej organizacji rodowej - "Da Tirelli i Synowie" .
Dużo później dostał ofertę od Wężu Świata i Konfrateri Uzdrowiceli by przełamać monopol Towarzystwa Alchemicznego na epistemium - eliksir wymaga do jakichkolwiek badań alchemicznych - za co nagroda w złocie byłaby tak duża, że trzeba by ją przewozić wozami (misja 2013). Udało mu się trochę jeszcze ugrać, dzięki zrobieniu w zespole lekarstwa na zarazę jakie pustoszyło wtedy kraj. Coś tam niby jeszcze pobiegał po okolicy a potem z pieniędzmi wrócił do kraju zaczynając ostatnią część swojego życia.
Rozpoczął od oficjalnego nazywania się najlepszym ludzkim alchemikiem na świecie, z przyrostu ambicji i pychy. Potem, za pozwoleniem reszty założył swój własny ród - Villbus Da Tirelli - jako odnogę głównego i wydawał chore sumy pieniędzy na różne rzeczy. Wykupił sobie zamek i lokalne ziemie na terenie Arethyny, zaczał inwestować mocno w wiele działów gospodarki by wynieść go z ubóstwa, co się udało ale ogromnym kosztem. Zainwestował w edukację poddanych i zbudował im trochę budynków użytku publicznego jak dobry władca. Rozpoczął też zaawansowane badania alchemiczne, które doprowadziły go do jego dwóch nowych zabawek - polimorfii i mikstury długowieczności. Pijany w swojej mocy zaczął też bawić się w polityce i gospodarce. Ostatecznie pozostawił swojego najlepszego przyjaciela - Keldorana - z którym znali się od początku uczenia się na uniwersytecie. Sam wyruszył na zapołudnie w celu dokończenie robienia mikstury długowieczności. W osadzie Krevajna dokończył badania. Potem w Vekowarze próbował ten eliksir zrobić, niestety składnik doszły bardzo późno, głównie ze względu na cel uniknięcia podejrzeń, na dzień przed fabułą epilogu. W międzyczasie dowiedział się, że Astorii jest imperialistą. Postanowił dołączyć do organizacji, by przeniknąć z biegiem czasu gdzieś wyżej i spróbować zniszczyć ją od środka, jako, że zatruwała w jego opinii Ofir.
I o to jest historia znienawidzonego alchemika, które sporo osób (w tym ja) miało w pewnym momencie serdecznie dość na chwilę przed startem sesji
Co było dla niego najważniejsze? Tak naprawdę to nie takie zawiłe, tylko jego metody takie były
1.Ofir - Aby przede wszystkim był znowu cały. Napsucie krwi tym z Itharos też go bardzo interesowało.
2.Dobro jego własnych poddanych.
3. Przedłużenie rodu.
4. Posiadanie majtku i siedziby rodu.
5. Dalsze życie - nie chciał umierać, wolał działać
6. Zemsta za to co Samnijczycy i Styrysjczycy zrobili w Ofirze
Takie rzeczy jak honoru i inne wartości stawił na niższych miejscach. Przede wszystkim interesowały go rzeczy materialne. Teraz za to.. nie chciałby zostać zapomniany przez świat
Przyznam się szczerze, że bardziej wolałem zobaczyć jak to by było być MG jednak z racji jakie to rzeczy zrobiłem na epilogu i ile osób pisało, że chce mojej śmierci na shoutboxie postanowiłem dać im szansę.
Sesja została go w mieście bezpiecznego. Przygotowywał się do robienia swojego eliksiru na życie dłuższe ale niestety miał pecha. Wraz z Kodranem byli w karczmie kiedy zostali nagle złapani przez strażników miejskich. Tutaj poległem jako gracz mocno, zapomniałem napisać, że wychodzimy z tego miejsca jak najszybciej, Oberwał za to Reshi po twarzy i wylądował w więzieniu. Od tamtej chwili postanowiłem spędzać z sesją więcej czasu by takie sytuacje się nie powtórzyły. W ogóle cały wątek #10 był wtedy chaotyczny ale stało się to stało. Przez to wylądowanie w więzieniu miałem ponure myśli co dalej bo zapowiadało się nie wesoło. Na szczęście zostaliśmy uratowani przez pozostałości imperium jednak znowu popełniłem błąd. Zamiast wrócić na powierzchnię postanowiłem pobawić się w szpiega i pójść wgłąb ziemi. Pewnie gdybym się uparł i zawrócił to spotkałyby mnie zupełnie inne rzeczy niż u Qa ale nie pomyślałem o tym wtedy. Pewnie by mnie złapali Wergundzi lub Styryjczycy lub nawet był zobaczył się grupą, która nas ścigała i jak teraz na to patrzę to śmierć mi nie groziła.
Jednak Reshi poszedł za resztą. To czego się dowiedział przyprawiło go o kryzys lojalnościowy. Nie wiedział czy obrócić się przeciwko imperium i Qa czy do nich przestać skuszony wizją prostego osiągnięcia swoich celów. To niezdecydowanie doprowadziło do .. dalszego niezdecydowania.
Podczas wędrówki w kanałach zdarzyło się spotkać mu osoby, które pod miastem coś robiły. Zignorował je. Tak samo jakieś wrzaski zza ściany. Chciał jak najszybciej opuścić to miejsce, przez co nie dowiedział się, że za ścianą jest miłość Argana i pozwolił jej umrzeć. Konto trupów na koncie wzrosło a szanse na ugranie czegoś więcej zmalały za to. Miejsce opuścili w pośpiechu, z jego rozkazu uciekając do schronienia. Tutaj też zrobiłem źle, trzeba było wykorzystać daną mi szansę od MG.
Potem mieliśmy etap długiego schodzenia w podziemia kiedy to Reshi miał plany zostawić dla pościgu ślady by nas mogli znaleźć. Kodran to zrobił, Reshi pozostał obojętny.
W mieście chciał uciec z resztą więźniów, niestety nie poszedł do nich. Potem w mieście za dużo dla niego się tak nie działo. Duch Władcy Konia, rytuał, uroczystość. Ale przez cały czas siedział i patrzył i pozwalał się grzecznie prowadzić za rączkę. Te same rozterki jakie miał w kanałach dalej nie przeminęły. Nawet pozwolił im zostać i przemienić się w realny wybór. Bycie bezstronnym obserwatorem.
No cóż mogę powiedzieć, że dostałem podczas tej zabawy wyraźną lekcję Zapłaciłem już na nią cenę i mam nadzieję, że nie będę musiał potem płacić takiej jeszcze raz
Indiana - 04-04-2015, 23:22
Reshi napisał/a: | Koronę Ofiru (dla przypomnienia artefakt, który miał zapewnić państwu powodzenie) własność, która miała jej pozwolić dołączyć do panteonu | Ekhm... otóż nieprawda
Hm, z punktu widzenia MG - tak, zgadzam się, zabiło Cię niezdecydowanie.
Ale jeszcze coś - postawiłeś na odgrywanie postaci aroganckiej, pysznej, złośliwej i trudnej. W połączeniu z twoim niezdecydowaniem dało to śmiertelną mieszankę, bo zrobiłeś sobie mnóstwo poważnych wrogów.
gdybym nie była MG (taaa, jasne), to Ylva miałaby spory problem, żeby cię nie zabić, bo uważała Cię za bardzo niebezpiecznego intryganta. A na pewno dostałbyś zaległe po paszczy
Kodran - 04-04-2015, 23:22
Rzeczywiście mogliśmy uratować narzeczoną Argana...
Kurde ale fail
Uznaliśmy że trzeba uciekać bo pościg a mogliśmy...
I kto właściwie pojawił się tam w podziemiach? Te dwie osoby?
Indiana - 04-04-2015, 23:36
To był przypadek, trafiliście na ludzi Ofelii, którzy wracali okrężną drogą po "odprowadzeniu" jej na miejsce pułapki, w której mieli zginąć goście z Ligi, którzy chcieli wygryźć Lecordów.
Reshion vol 2 Electric Bo - 04-04-2015, 23:37
Cytat: | Ekhm... otóż nieprawda |
Hmm, a do czego w takim razie?
Cytat: | gdybym nie była MG (taaa, jasne), to Ylva miałaby spory problem, żeby cię nie zabić, bo uważała Cię za bardzo niebezpiecznego intryganta. A na pewno dostałbyś zaległe po paszczy |
Jak dla mnie zabić przez Ylvę byłoby w 100% normalne i to był jeden z powodów dlaczego nie byłem chętny by do was dołączyć
Powój - 04-04-2015, 23:38
A więc zaczynając jak wszyscy…
Priorytety na samym początku sesji:
1. Dobro Srtyrii i Tavar.
2. Wykonać powierzone zadanie, czyli wrobić Argana w morderstwo.
3. Ugrać jak najwięcej dla Styrii.
4. Dopilnować, żeby Argan nie narobił sobie kłopotów większych niż trzeba. ( Powój jest kiepskim szpiegiem bo ma skrupuły)
5. Pomagać na miarę swoich możliwości, a nawet przekraczać te ograniczenia. Nawet za cenę własnego życia.
6. Dorwać dawnego mistrza (Reshiona) i dopilnować, żeby nie narobił sobie problemów ze względu na sentyment. No i zarazem dostarczyć go Styrii.
7. Nie stać się marionetką.
8. … <i tak dalej>
15. Ona sama.
Wszystko fajnie i wesoło. Ale w trakcie sesji się trochę pozmieniało…
1. Dobro Styrii i Tavar.
2. Ochranianie Emilii da Tirelli, żeby wykonała swoją misję. Czyli do punktu pierwszego.
3. Dopilnować, by zginęło jak najmniej niewinnych.
4. Zapewnić bezpieczeństwo grupie na miarę możliwości i nawet dalej.
5. Pomagać.
6. Z czasem – Keithen. Jeśli miałaby poświęcić jego dla grupy to by to zrobiła. Aczkolwiek niechętnie.
7. To samo z niedźwiadkiem. Na początku był narzędziem, potem było jej szkoda.
8. Życie Elki, bo stare przyjaźnie. To samo Szrapnel. I Kodran… Bo dwudziesta druga.
9. Wyciągnięcie bandy na powierzchnię.
10. Spacyfikowanie tubylców, ale przy jak najmniejszej liczbie ofiar. (Tak byłam przeciwna zabijaniu za prywaty)
11. ….. <i tak dalej>
20. (?) Ona sama.
A więc od początku.
Cytat: | Twoje imię operacyjne to Convolve (Powój po łacinie, mało finezyjne, ale co tam ) . Jesteś oficjalnie sanitariuszką, przyjaciółką Ofelii. Ofelia pracuje w kontrwywiadzie. Cała operacja, którą przeprowadzacie, polega na wrobieniu jej brata w sprawę tak, aby już nie mógł pracować dla nikogo innego niż Styria.
W podziemiach miasta, w kanałach burzowych zastawiliście pułapkę na śledzący Ofelię wywiad wergundzki – oni z całą pewnością się tam pojawią, aby ja pojmać, bo takie im podłożyliście poszlaki. Trzeba sprawić, żeby Argan ich zabił tak, że będzie to ewidentnie jego wina. Co więcej, do Lecordów Coralides, szef Ligi Kupieckiej na południe, przysłał specjalnego agenta. Ten niestety też musi zginąć z ręki Agrana, po to, aby można go było wydaniem tej tajemnicy szantażować.
Twoja rola w całej operacji jest taka, żeby sugerować Arganowi pożądane rozwiązania i odradzać niepożądane, sabotować to, co ewentualnie go naprowadzi na trop intrygi. Całością steruje sama Ofelia, która oczywiście nie jest porwana.
Treść rozmowy Ofelii z Arganem znasz, bo tak informacje o nim, jak i to, co mu powie, ustaliła z tobą.
Znasz też całkowicie historyjkę, którą brata zwabi, tę o rannym Ofirczyku i jego majątku. Generalnie możesz dorabiać dowolne jej elementy byle były wiarygodne, Ofelia i tak je potwierdzi. | [/quote]
- A więc dobra, kicam sobie radośnie do Argana a tam na dzień dobry zostaję przez niego przytulona do podłogi. No dobra, przeprosiny i takie tam… Gadamy sobie, ja wciskam mu kit. I przychodzi posłaniec który… Zarabia świecznikiem w łeb. No cóż, dola posłańca taka jest, że trzeba mieć tyłek z żelaza a głowę ze złota, miejmy nadzieję, że on głowę też miał żelazną.
- Potem wylatujemy na korytarz gdzie… Elidis poszczuł nas elfami. I znów tulę podłogę i się wkurzam, bo jak ogarnęłam, że to Elka to aż dusza na ramię zwiała. Dostałam propozycję od mg, że mam amulet iluzji. Ale stwierdzam, że nie. Że zagramy w otwarte karty, bo będzie zabawnie. No to witam go mało uprzejmymi słowami i chyba po raz pierwszy w życiu widzę Elkę w takim stanie. I tu pojawiają się powojowe skrupuły. „Sumienie? Nie polecam. ~Lylian dar Duan”
- Potem akcja z zatruciem Toruviel i… zdobycie zielonego proszku z pyszczka elfki.
- Potem staram się szybko wyciągnąć Argana jak najdalej od Elki bo wiem, że on mi tylko kłopotów narobi. Pozwalam Arganowi się oddalić (mój błąd) i lecę do kwater powiedzieć co komu trzeba. Dostaję info o Reshionie i o tym, że wróżkowy zielony pyłek mógł być jego robotą.
- Lecimy do umówionego miejsca, z Arganem kicamy do karczmy. Argan wlepiony wzrokiem w panią przynoszącą nam piwo, Poówj zirytowana uciekającym czasem. Zirytowana bardziej. BARDZIEJ. Wyciągam Argana za ucho jak niesfornego dzieciaka po czym straszę go, że w piwie mogła być trucizna bo Reszji biega na wolności. Potem wrabiam go dalej, że ta trucizna dalej gdzieś tam jest i do rana zdechnie.
- Lecimy ratować siostrzyczkę, ale w ciemnym zaułku złapało nas kilku panów o wiadomych zamiarach… Zabrania nam pierścienia. No to paczę na Argana, paczę na nich. I w długą robiąc „wololo” czyli „nie oddam wam pierścienia!” i zmuszam Argana, do walki z nimi.
Wybijamy ich z niemałym trudem.
- Na ratunek przybywa Elka! I dwaj gwardziści. Jeden ratuje mi tyłek – Keithen – a Powoje traktuje go z rezerwą.
- Lecimy dalej, znajdujemy pomordowanych panów gwardzistą. Smutek wielce. Info o porwanej Toruviel, no to wypada pomóc Elce bo to kumpel, a nuż coś ugram. Ale priorytet – Argan. Keithen pomocny bardzo, Powój olewcza bardzo bo ma złe przejścia z facetami… <spoiler> Dwóch pochowała, trzeciego nie ma zamiaru. </spoiler>
- Kicamy dalej, no i mój słaby teatrzyk pod tytułem „potknięcie” czyli Ofelia ogarnij dupę, przyszliśmy. Elka się szybko zorientował, czyli tak jak myślałam. Ale ok, będzie fajnie.
- Wybicie panów którzy trzymali Ofelię bo tak. Zadanie wykonane.
- Przypomnienie sobie o fiolce z zielonym. Wręczenie Elce bo wiem, że wreszcie się to do czegoś przyda. Lothel palący se łapki, Powoje lecząca mu łapki.
- Idziemy dalej. I… Angela. Ała… Ała bardzo. AŁA JAK JA ZRYPAŁAM. <Baśka bije łbem w biurko> Ok, no dobra. Trzeba to jakoś naprawić, skrupuły bardzo. No to lecim. Na początek, źle sformułowana prośba do Tavar i… bawię się w zmarłego. Mniej fajnie. W każdym razie Keithen pomocny bardzo, Powoje zaczyna wątpić w swoje postanowienie pt. „uczuciom mówimy nie”. Ale jeszcze głupia nadzieja, może da się ją wskrzesić? W końcu moja wina, a Powoje obiecało Ofelii, że będzie dbać o dobro jej braciszka. No to chcę wskrzeszać, ale mg odradza mi bardzo. To proponuję: Kicajmy na powierzchnię szukać kapłanów, może oni coś uradzą. BNy zabijają nadzieję Powoja. Powoje smutne. Elka marudzi. Kicamy dalej. Powoje wyrzuty sumienia bardzo. Smutny kwiatek jest smutny.
- Zawalenie się kamienia. Autentyczny zawał. I moje „ożeszkurdebeleArganMIZGINIEPRZEŁOŻENIMNIE ZABIJĄ”. Potem otrzeźwienie, świadomość, że trzymam za rękę trupa i „ożeszkurczęmamoTavarhalp”. Smutek wielce. Zabieramy pałasz Ofelii, ją na tyle na ile staramy się ogarnąć. Czyli zdjęcie z niej kamienia, zamknięcie oczu, przykrycie płaszczem. Pałasz chcę potem oddać Arganowi.
- Lecimy dalej, spotykamy Ylvę i resztę. Powój idzie w kimę, Keithen pomocny bardzo po raz kolejny. Powoje zirytowane, ale zarazem ucieszone, bo jak to kobieta, lubi uwagę. Potem obudzenie, zjazd na dół, wędrówka przez korytarze. I… Kolejny wij. Fajnie. Bardzo Fajnie. Więcej was Wijomama nie miała? Ok, ciebie też zabijemy.
- Potem kolejny wij, ale ten zwiewa bo… Wij? Nie, nie ma tak fajnie. Tym razem wkurzony niedźwiedź jaskiniowy. I najbardziej epicki pomysł sesji czyli „OSWOIMY GO!” <3 reakcja Ylvy w tamtym momencie świetna <3 I plany Cadana pt. będę jeźdźcem misia, bohaterem narodów <3 i plany Elidisa an szczęśliwą misioelfią rodzinę <3
- My tu oswajamy misia a do nas… wparowują tubylcy. Nie fajnie bardzo. Powój niewiele myśląc wskakuje na misia i w krótkich słowach uświadamia mu, że mają wspólnego wroga i tamtą bitkę można dokończyć innym razem. Bo złe pokraki przyszły. Okazuje się, że miś jest koneserem gobliniego mięsa i da się go namówić żeby zjadł nowoprzybyłych. Niechcący połamaliśmy rudą, wyrzuty sumienia. Naprawiamy rudą. Naprawiam Keithena, bo „jeśli zginiesz, to jak Tavar kocham, wskrzeszę Cię i zabiję własnoręcznie”.
- Snucie planów, podział na grupy po wspólnej burzy mózgów z Elką, Kołdranem i Ylvą.
- Idziemy do ruchomych piasków, Powoje zarządza „magowie róbta nam most, macie tu intersekcje wody i ziemi to się bawcie”. To się pobawili, Miś uparcie kica za Powój bo „mądra i umie niemożliwe” a i bo „stado”. Na końcu mostu znaleźli się strażnicy… To ich wybiliśmy.
- Potem wydarzenia w kawernie, czyli ogólne rozpiernicze i Powoje jeździec misia i odrzucenie skrupułów na rzecz dobra grupy. I próba wyciągnięcia ich stamtąd. Przekroczenie granic własnej mocy i poproszenie Tavar o pomoc, bo inaczej nie będzie co niedzielnego pieczenia ciasteczek. Oraz nie tylko Tavar. Powoje proszą też, żeby Bogowie Północy spojrzały jej oczami co się właśnie tu wyrabia i ogarnęli, że jeśli się nie sprzymierzą to Północy wkrótce nie będzie. I rzucenie zbiorowej iluzji. Czyli pochód żywych trupów, a właściwie pochód ożywionych wspomnień Powój – osób które utożsamiała z Północa i które za tą północ były gotowe zginąć. No i przy rzucaniu zaklęcia odsłonięcie się. Co kończy się strzałą w między łopatkami. I smutkiem Keithena, bo Powoje bardzo. Ale Powoje w ostatniej chwili się cieszą. Bo były gotowe poświęcić nawet siebie dla dobra grupy i wie, że to co zrobiła da im trochę czasu na ucieczkę.
A co dalej? Wcześniej wymieniłam kilka pytań na które bym chciała znać odpowiedzi. Ale pewnie będę czekać do łącznikowego
A zapomniałam, jeśli coś komuś to wyjaśni to historia w dużym skrócie..
Lylian dar Duan to córak teralki – Nawojki córki Powój znaku Kuna rodu Nitra, oraz wergunda – Ulfa dar Duan. Jej matka zmarła gdy Lylian miała cztery, albo pięć lat a ojciec wiecznie był poza domem bo kupiec na usługach ligii, więc Lilka wychowywała się pod okiem babci uzdrowicielki. Od zawsze pałała chęcią nauki w dziedzinie leczenia więc babka ją nauczała. Jako jedenastolatka wyjechała do Wergundii na nauki, aby ukończyć Uniwersytet Medyczny w Akwizgranie. Wakacje spędza zawsze w Terali, tam poznaje Sonję, Mirka, Maję i Żegotę – jej późniejszych przyjaciół, aczkolwiek z Żegotą po kilku latach się zaręcza. Do Terali wraca jako dwudziestolatka, skierowana na praktyki w wergundzkiej placówce – Srebrnohorze. Koresponduje z narzeczonym który służy pod sztandarem Samboji jako łucznik. Spotyka też Sonję, Mirka i Maję oraz kniazia Radowita (jeśli znów przekręciłam to cóż…) wplątuje się w sprawę zarazy. Wraz z Reshionem da Tirelli ratuje okoliczne wsie przed zarazą wspólnie z nim tworząc lek, aczkolwiek to ofirczyk zgarnia całą chwałę(chałwę?). W międzyczasie nawiązuje przyjaźnie mim. z Goliatem, Nem i Vuelem – imperialistami. Z tym ostatnim łączy ją znajomość, kiedyś mu uratowała życie, robi to potem kilkakrotnie, podziwia go, w jakiś sposób kocha aczkolwiek tego ostatniego nie dopuszcza do siebie. Zaprzyjaźnia się również z Ingeboran – auxilion placówki – oraz Aine – medyczką.
Aine rekrutuje ją do wywiadu styryjskiego w ramach pięknej utopii. Ingeboran ją awansuje na pierwszego oficera. Wplątuje się w intrygę i zdradza dwudziestą drugą którą zaczyna uważać za rodzinę, oni myślą, że zginęła. Lylian ucieka do Wergundii eskortowana przez teralów w tym – Żegotę. Tam prosi o przeniesienie na front, jako wybitna uczennica dostaje zgodę. Szpieguje pośród wojsk, w międzyczasie dostaje list z informacją o śmierci narzeczonego, ginie on pod Visnohorą. Potem zaś dostaje informacje o rozgromieniu 22 Kohorty i śmierci Ingeboran, ma nadzieję, że chociaż reszta jej przyjaciół żyje. Ale nie, nie może być fajnie. Na jej ramionach umiera Goliat, a krótko po tym wydarzeniu dowiaduj się o śmierci Vuela dar Bregena… Od jego córki. I zostaje przez nią oskarżona o romans ze szlachcicem i zniszczenie jej rodziny. Powój uczestniczy w podpisaniu wstępu do traktatu Nerlamarskiego, po otrzymaniu listu o śmierci przyjaciółki wyrzeka się Bogów. Pozostaje tylko przy Tavar, bo wciąż żywi nadzieję… A resztę już znacie
Indiana - 05-04-2015, 00:12
Reshi napisał/a: | do czego w takim razie | Więc sekrety Sekretnej Księgi muszą brać się z nieczytania...
Jakby to obrazowo przedstawić - to były kawałki jej samej. Wiesz, jak ząbki trzonowe dajmy na to.
I najpierw grzecznie poprosiła o zwrot
Leite napisał/a: | Kategoria "najgłupsza śmierć"
Lub "martwi"
Lub "radosne elementy"
lub "Klimacenie" |
Hm
Najgłupsza śmierć... Aczkolwiek niedoszła. Byłaby gdyby Elmeryk, cfaniaczący na krawędzi w momencie tąpniecia, nie złapał się liny
Martwi - no, kategoria raczej porządkowa jest To chyba wszyscy wią.
Radosne elementy... Musiałabym przeszukać jeszcze raz te teksty, ale pamiętam przynajmniej kilka takich, po których popłakałam się ze śmiechu Przejrzę i znajdę. Albo wy znajdziecie
Klimacenie... łuhhuhu, panie!
Prawie każdy post Powój! Połowa postów Emilii. Dużo postów Elki. Miszcze.
łojeju, post mi znikł i nie zauważyłam! Już piszę!
Powój napisał/a: | Powój tytułuje ją matką to nie wyobrażam sobie bogini siedzącej na ławie gdzieś wśród gości i chlipiącej w chusteczkę ^^ |
Albo nie piszę, jednak smarkam ze śmiechu Tak! Siedzą tam oboje, Tavar i niedźwiedź, i smarczą w chusteczki wzruszeni
Ale to jednak takie wzruszające trochę, bo Keithen stał się moim ulubionym BNem
A trzeba przyznać, że z czasem zaczynałam lubić każdego swojego BNa
Wyszły z tego fajne postaci, serio, same wyszły!
Ej, każdy MG tak ma?
Lothel, Calid, Aldea, khorani, Neye, Seitiri, Dirili, nawet magnifera polubiłam
Więc czy:
Cytat: | a) Powój dostanie fuchę w Leth Caer tak jak miałam pomysł, czy też ściągną ją do Styrgradu... Bo i tu i tam mam coś do roboty
b) Co z misiem? Może będzie jak miś Wojtek? I przewędruje z Gwardzistami Styryjskimi pół świata?
c) Muszę oswoić Elce jelonka... Nowy wątek do opowiadania?
d) Czy wykonanie mojej misji się udało?
e) Mogę ukręcić łeb Elce za czyhanie za rogiem podczas gdy kilku panów chciało przytulić mnie i Owizora? |
- nie wiem, widzę obie opcje jako realne. A może jako budowniczy przymierza Leth Caer ze Styrgradem?
- dokładnie tak właśnie będzie! Miś już ma zaklepane miejsce w opowiadaniu Będzie legendą Styrii! I ulubieńcem i będzie żył długie lata i łaził za Powój jak pies BO MOGĘ tak zrobić!
- spoko, obiecałam mu te jelenie, to niech ma (i jeszcze coś, czego on nie może teraz znaleźć, sierota )
- znaczy, myślę, że to jasne, że pierwotne misje metamorfowały w trakcie. Tej twojej wyjściowej - zwerbować Argana - się nie udało. No ale za to ile się udało!
- możesz pomijając, że nie czyhał, ale i tak możesz
Owizor - 05-04-2015, 01:07
Indiana napisał/a: | to nie jest kwestia mojego na wierzchu, ale zawsze, w każdej scenie, miałam określoną logike działania bohaterów. | O, to, to, to! Właśnie wyraziłaś w słowach co mnie męczyło w tamtej sprawie, a nie mogłem sprecyzować sprecyzować co mi zgrzyta. Takie właśnie wrażenie po tym odniosłem.
No ale jak tak, to spoko, to nie mam już pretensji (ale tak merytorycznie: nadal uważam, że jednak Liga i Birka mają (miały wtedy ) większą moc )
Żeby nie było, świadomie wyolbrzymiałem licząc na wywarcie wrażenia na Randallu. Argan był świadomy, że wieść o śmierci Angeli reszta Ligii skwituje wzruszeniem ramion, zwłaszcza przy braku dowodów. Ale liczył, że jak powie "Styria ma dowody i wpływy by manipulować rodami Ligi" to jednak jakkolwiek zaniepokoi dar Hovdera.
Ech... jak tak teraz czytam to wszystko to stwierdzam, że rzeczywiście było milijon momentów bym ogarnął i rozgryzł intrygę... ech... Zastanawiam się teraz, ile w tym było mojego olewactwa dla sesji w pierwszej połowie jej trwania, ile wczucia się w osobę totalnie zafiksowaną na Ofelii, a ile rzeczywistego mojego nieogaru... Będę sobie wmawiał, że najwięcej tego środkowego
A zatem Powój:
Moment w którym ta misja się posypała to to, jak po odkryciu ciała nikt nie zadbał o stan psychiczny świeżo upieczonego wdowca. Gdyby tylko ktokolwiek wyraził wyraźnie współczucie czy wsparcie wobec niego, lub chociaż gdyby ów był lepiej pilnowany a nie szedł na końcu pochodu, nie uciekłby. A tak to Argan stał się groźnym szaleńcem, a Powój wypatrują w Birce i Vekowarze smutni panowie ze sztyletami w rękawach
A w kategorii radosne elementy przypomnę dwa:
- kasztanowowłosa karczmarka (ale ja miałem na myśli po prostu, że wieczorem będzie więcej pijanych, a nie że coś miałbym z nią robić )
- wylewne powitania: Powój, goniec, Elidis, Eryk, Hallbjorn... same czułości i przytulasy
Właśnie, i jeszcze pytanie: jaki właściwie był główny cel ataku w mieście Qua? I w jakim stopniu został osiągnięty?
Bo z punktu widzenia Imperium to wyglądało mniej więcej:
"aaaaa, bijąąą!!! nie ma dla nas nadziei, wszystko zawodzi!!! za dwie tury zabiją nam szamankę!!! a za turę wszystkich tych którzy się ostali!!! aaaach!!! powiedz mojej ukochanej, że zawsze ją... och... wait... zaraz... chwila... ... czy oni... uciekli!? ale... ale przecież... uciekli!? pozabijali i poranili mnóstwo osób, została osamotniona Szamanka i... uciekli!? "
Przynajmniej takie odniosłem wrażenie, że jedyny długofalowy efekt tego ataku był taki, że nawet jeśli wcześniej z Neyestecae można było jakkolwiek negocjować... to teraz już ani trochę, bo zabito jej siostrę, przyjaciół i elitę ukochanego narodu. Po czymś takim ona już nigdy nawet nie pomyśli o czymś takim jak zawieszenie broni czy litość wobec Północy...
Indiana - 05-04-2015, 01:42
Taaaak. Ja z kolei odniosłam wrażenie, że byłeś zdziwiony i zirytowany faktem, że jako MG pozwalam sobie na kreowanie świata wokół inaczej, niż byś sobie życzył, a postaci, które otaczają twoją postać zachowują się dla ciebie niezrozumiale, co rzecz jasna dla Ciebie znaczyło "nielogicznie, więc są idiotami".
Cóż, więc przepraszam najmocniej, że wersja MG była jednak na wierzchu, ale nie wyobrażam sobie sensu w prowadzeniu sesji wedle życzenia gracza. Byłoby fajniej, gdyby szef wergundzkiego wywiadu stwierdził "Aaaach, pan Lecorde! Oczywiście, już panu podstawiam statek, niech pan tylko nie mówi tym w Birce, że coś zmajstrowaliśmy. Tak tylko nieśmiało poproszę, może by dał mi pan ten pierścień, od którego zależy życie i efekty pracy całej brygady moich ludzi....? Bardzo ładnie proszę... "
Owizor napisał/a: | jaki właściwie był główny cel ataku w mieście Qua? |
Dla Styrii:
1. Sprawdzić, kim jest Kuc, dlaczego nam zagraża i w miarę możności utłuc gada. Narzędziem była Emilia.
2. Doszło w trakcie - sprawdzić, czy Toruviel naprawdę zawarła sojusz. Tu domieszał się Elidis, dla którego to było ważne, ale też Keithen, którego ludzi wymordowali ohtat na wybrzeżu.
3. W trakcie - wyciągnąć Nem.
4. Poboczne - jak sie uda, utłuc Imperium za epilog.
5. Odzyskać tablicę dla Smoczej.
W życiu mi przez myśl nie przeszło, że ta banda wariatów wpadnie na pomysł, żeby wpaść tam z buta. W moich planach sesji było skradanie się po tych kwaterach, milion akcji skrytobójczych, ewentualnie łapanie tubylców i przebieranie się za nich. Może jakaś krótka akcja w rodzaju oddziałów specjalnych - podejść jak najbliżej, złapać i uciec.
Widziałam akcję "płyniemy przez jezioro, a tu diplodoki", "lejemy kuca, póki szamanka zajęta rytuałem" i takie tam.
A oni... z buta wjeżdżam... na niedźwiedziu...
Powój - 05-04-2015, 02:06
Indiana napisał/a: | A oni... z buta wjeżdżam... na niedźwiedziu... |
Jakbyś nas nie znała...
Aver - 05-04-2015, 02:08
W zasadzie... Co z Kucem? W aktualkach jest napisane, ze prowadził Samnijczyków, a khorani mówiła, że go zamknęła w jego ciele. Po tych kilku latach nikt się nie przejął tym, żeby się tam wybrać i zrobić mu permanentne kuku?
Prim - 05-04-2015, 02:13
Jak widać- byli zajęci..
Indiana - 05-04-2015, 02:19
Powój napisał/a: | Jakbyś nas nie znała... | Znam was A zawsze daję się zaskoczyć
Avergill napisał/a: | Co z Kucem? W aktualkach jest napisane, ze prowadził Samnijczyków, a khorani mówiła, że go zamknęła w jego ciele. |
Aktualka do ostatniej chwili czekała z tą informacją na waszą decyzję "puścić czy ubić". Puszczony pokopytkował do Samni niczym Onfis na kursie do Warowni
A czemu wylazł... o tym se pogadamy w opowiadaniu
Ale fakt, że jeszcze się spotkamy z tym dźentelmenem. Gdybyś go tam ubiła... to byśmy nie spotkali
Reshion vol 2 Electric Bo - 05-04-2015, 02:24
Cytat: | 2. Doszło w trakcie - sprawdzić, czy Toruviel naprawdę zawarła sojusz. Tu domieszał się Elidis, dla którego to było ważne, ale też Keithen, którego ludzi wymordowali ohtat na wybrzeżu. |
Biorąc pod uwagę co czytałem na stronie to chyba jednak intryga nie została udaremniona
Aver - 05-04-2015, 02:27
Nie ubiłabym, bo by mi ubili Eriego, przez co wszystko byłoby na nic ._. A tak miał siedzieć grzecznie w jakimś grobie i czekać aż go zaciukamy :c
Indiana - 05-04-2015, 02:28
Reshi, a w którym miejscu tego zdania przeczytałeś "udaremnić"?
Reshion vol 2 Electric Bo - 05-04-2015, 02:33
Czyli wykrywaliście czy jest sojusz pomiędzy elfami i Qa by go wykryć i nic z tym nie zrobić?
Elidis - 05-04-2015, 02:39
Indi powiedz, że akcja z Misiowojem Ci się nie podobała. A spróbuj tylko...!
Reshi byłem smutno świadom tego, że udaremnić nie ma szans. Tu w sumie El same nie wiedział, czego chciał.
Widzicie dla Ela, jakkolwiek by tego faktu nie ukrywał, Toruviel jest trochę jak córka. W końcu wychowywał ją, nauczał i kształcił przez przez czas nie mały ( trochę ponad 1 loa ), więc jest do nie przywiązany.
Z drugiej strony ona wbiła mu nóż w plecy. Dwa razy. I tak wiem, że jest to po części moja wina jako gracza, ale El jako postać widzi to ciut inaczej, więc jest na nią wściekły.
Co do niej czuje? Miłość, czy nienawiść? Zacytuję "O jakże często jedno bywa drugim."
Więc El, ten logiczny i stąpający po ziemi, chciał potwierdzenia zdrady Aenthil, a w tamtym momencie mógł je zdobyć tylko robiąc oficjeli Stryrii i Wergundii świadkami jej zdrady.
Emocjonalny El chciał uwięzić Toruviel, wyeliminować zagrożenie jakie prezentowała bez zabijania jej.
Wyrachowany El wiedział, że żywa Toruviel nastręczy mu tylko więcej kłopotów, a potwierdzenie zdrady uzyska i tak. W trakcie walki stwierdziłem, że to wyrachowany El weźmie górę, ale w sumie dopiero po dostaniu chloroformem.
Wcześniej w trakcje sesji wielokrotnie pisałem o rozterkach Elidisa w sprawie elfki, ale aż do końca nie byłem pewien co z tym zrobić. I w sumie cieszę się, że jej nie zabiłem, bo to byłby taki cios dla Elidisia, że na pewni nie byłby więcej dobrym władcą...
EDIT bo Reshi
Nie, już samo wykrycie dawało nam pole do popisu. Szczególnie ważne było dla mnie, bo teraz moja propaganda będzie wrzeszczeć : "Helethai porzuciła północ! Porzuciła bogów! Zła księżna, be! Ona i wszystkie jej elfy marionetki Qa! Ofiary dla Stare Bogi! Dobre elfy Leth Caer... Dobre elfy Elidis... Elidis good... Come to Elidis..."
Indiana - 05-04-2015, 02:56
Reshi napisał/a: | Czyli wykrywaliście czy jest sojusz pomiędzy elfami i Qa by go wykryć i nic z tym nie zrobić? | Tak, oczywiście. Ten strzał w Toruviel wyszedł Elidisowi przypadkiem, tak naprawdę chciał trafic diplodoka.
Elidis Caernoth napisał/a: | akcja z Misiowojem Ci się nie podobała | Żartujesz sobie?
Elidis Caernoth napisał/a: | teraz moja propaganda będzie wrzeszczeć | Nie będzie W każdym razie, nie dopóki jej nie pozwolimy
Teraz kolegę Ascendenta się podprowadzi, żeby wybadać, jakie ma poparcie. Gdy się okaże, że spore, ale nie przeważające, zabezpieczy się na wypadek ich rzeczywistej zdrady, ale NIE BĘDZIE SIĘ UJAWNIAĆ, iż o tym wiemy. I Ylva tego dopilnuje.
Bo taka akcja mogłaby pchnąć tych niezdecydowanych w ramiona zdrajców i zniechęcić do Trójprzymierza.
Fizyczna likwidacja ludu Aenthil też nie w chodzi w rachubę, bo Talsoje, a nawet Laro mogłoby się wnerwić, więc nie.
Popełnimy w tej kwestii parę błędów, bo kto ich nie popełnia. Przeciw nam działa przecież całkiem sprawny wywiad Onfisa. Natomiast to, żeśmy wykryli w porę sprawę, sprawiło, że mogliśmy w porę ocalić dużą część armii i wycofać z rejonu zagrożonego ciosem w dupę.
Elidis - 05-04-2015, 03:03
Mówiłem zbyt długofalowo, także przez wzgląd na aktualki. Oczywiście, że na razie trzeba z tym cisiać, ale JAK JUŻ księżna zdradzi to właśnie to chcę zrobić.
Sam też mogę przecież tego użyć. I już powoli kminię jak...
No i to jest jeszcze dla mnie korzystne, bo wywalenie Aenthil z porozumienia nieco zwiększa mój własny w nim status.
Indiana - 05-04-2015, 03:13
No raczej, że zwiększa, ale póki nie masz własnej floty i jakiejś rozsądnej ilości ludzi, to ... hm, ty nas interesujesz mniej, bardziej twoje miasto jako południowy przyczółek
W każdym razie wycieczka i sprawdzenie sprawy dało nam wiedzę, której wartości nie da się przecenić.
Aczkolwiek... to jednak zabawne, że wywarliśmy aż takie wrażenie
Elidis - 05-04-2015, 10:29
Jestem boleśnie świadom tego, że interesuje was ( na razie ) moja chata, a nie to co sprzedaje, ale to się naprawi.
Jak mieliśmy nie wywrzeć wrażenia!? Wjechaliśmy im prosto w zadki na Voghernie, granatem rozdupiliśmy im środek imprezy z okazji tryumfu ( HA! ), zabiliśmy OGROMNĄ część cywilów i wojowników, a nawet paru graczy, jedyne co nas powstrzymało to Szamanka.
Serio, wiem, że jako MG i osoba z planem nie mogłabyś na to pozwolić, ale jeżeli moc khorani była przynajmniej zbliżona do mocy Naye, to uważam, że przy jeszcze kilku turach ( i nie ukrywam poświęceniu wielu naszych graczy ) dalibyśmy radę ją rozwalić, bo w zasadzie w kawernie powoli zaczynało brakować zagrożeń oprócz niej.
Reshion vol 2 Electric Bo - 05-04-2015, 12:08
Wyszło tak, że tego najbardziej szalonego planu nikt się nie spodziewał w rzeczywistości więc wyszedł perfekcyjnie Gdyby nie dobre rzuty w dwóch miejscach to byście też wszyscy wyszli cało
Z naszej perspektywy to właśnie wtedy chcieliśmy was zatrzymać w jaskini ponieważ i tak już, którzy mieli oberwać oberwali, zrozumieliśmy, że khorani po akcji z Kucem sobie poszła i ze względu na ułożenie terenu jedyne co zostało wam a co mogło szamankę ranić to magowie i kusznicy, z dystansu, ale tym pierwszym też by się kiedyś skończyła mana, biorąc pod uwagę ile jej zużyliście wcześniej (patrzę na ciebie Elidis ) to nawet powinna wam się za chwilę skończyć, tak przynajmniej uznaliście. Szamanka mogłaby wtedy w was strzelać ile, a jej czary były proporcjonalnie silniejsze niż wasze. Cywilom kazaliśmy już wcześniej uciekać ale ponieważ były ich tłumy niestety nie wszyscy zdążyli, gdyby nie oni wtedy by pewnie poszedłby w was jeszcze jeden lub dwa czary.
Aver - 05-04-2015, 12:25
Stary, mówisz do magini ziemi w podziemiach. Pomyśl, jak działają wzmocnienia, a potem pomyśl, jakie priorytety miała Szamanka, a potem jeszcze zastanów się, co potrafi wkurzona grupa ludzi z voghernem, która nie ma nic do stracenia kiedy zawali im się tunel.
Reshion vol 2 Electric Bo - 05-04-2015, 12:38
Do kwater miś nie mógł wejść ponieważby się tam nie zmieścił. W sali władców powstawały barykady, które miały wam utrudnić forsowanie ich. Voghern sensownie mógł albo być żywą tarczą albo spróbować rozwalić blokadę do sali władców. I szamanka też by pewnie wam jeszcze bardziej utrudniła dostanie się do, któreś z nich, dziury w ziemi, ściany lodowe, granaty lub w ostateczności mogłaby też zawalić jeszcze jeden tunel.
Aver - 05-04-2015, 13:29
Zawalić jeszcze jeden tunel z tubylcami w środku? Jeszcze raz, spójrz na priorytety Szamanki i zastanów się nad swoją wypowiedzią.
Reshion vol 2 Electric Bo - 05-04-2015, 14:13
Zawalić tymczasowo wejście byście nie mogli tam wejść zranić jej ludzi? Jak dla mnie jako ostateczność brzmi to nie najgorzej. Maiput nie miała by ich zranić tylko od was odciąć.
Indiana - 05-04-2015, 14:30
Nope. Nope. Nope.
Po pierwsze, te kropki, które tam nabazgroliłam, to była jakaś niewielka cząstka wszystkich, którzy tam byli - ale reszty nie mogliście widzieć. Ani tego, co było na powierzchni - miałam awaryjny scenariusz gdybyście się zdecydowali wyjść na górę, tam były ruiny dawnej świątyni, a tam od groma wojska.
Ten obelisk wystaje nad powierzchnię i stanowi centrum dawnego kompleksu świątynnego.
Gdyby udało się was zatrzymać - a było blisko - to pozostałoby tylko rzeczywiście zabrać ich ze sobą jak najwięcej. Ale nie przeżylibyśmy tego, no chyba że w niewoli.
Szamanka w ostateczności wezwałaby Opiekunów, a gdybyście zagrozili jej życiu naprawdę poważnie, to Opiekunowie sami by przyszli. Khorani była jej równa mocą, to prawda, ale działała przez kruchy łącznik. Aby wyłączyć ją, wystarczyło zabić Emilię. Natomiast Neye miała niewyczerpalne źródło mocy tuż obok - monolit z minerału, nad którym stoi obelisk, to jest wielgaśny akumulator many.
Co nas uratowało?
Ostatnie zaklęcie Elidisa, które uniemożliwiło zawalenie tunelu, bo musiała rzucić sferę ochronną.
Ale prawda, że gdyby nie to, to w desperacji naprawdę byśmy wpadli do kwater i tam by było bardzo nieładnie... :/
Reshion vol 2 Electric Bo - 05-04-2015, 14:34
Na waszym miejscu postawił bym Elidisowi sporo piwo za to co w tej kawernie po odwalał, moim zadaniem zrobił lwią cześć roboty samodzielnie
Pedro - 05-04-2015, 17:37
Ja bym chciał zobaczyć zaklęcia Elidisa (laser) na obozie.
Owizor - 05-04-2015, 17:41
Taa, po którymś laserze z kolei to już całe Imperio-tubylczo-aenthil miało go za największe zagrożenie aktualnie na całej planszy
Czyli w sumie w rozliczeniu końcowym efekt jest bardzo podobny do Epilogu (a przynajmniej takie mam wrażenie):
"Ci dobrzy" dogonili "tych złych", ale było już za późno i ci zdążyli już swoje zrobić. Zrobił się rozpiernicz w którym "dobrzy" okazali się (również ku swemu własnemu zaskoczeniu) wymiatać bojowo, ale potem i tak musieli uciekać by zachować życie. Moralnie są zwycięzcami, ale na dobrą sprawę jedyne co mają to garść informacji. A "źli", choć oberwali, spełnili swoje cele i zyskali olbrzymią potęgę której nikt by się nie spodziewał.
Czyli właściwie powtórka z Epilogu, jak tak parzę
(wybaczcie za jeszcze jeden post na sesji - chciałem tutaj wrzucić jeszcze jedno przemyślenie o Arganie i jego egoizmie, ale uznałem że nie będę już spamował )
Elidis - 05-04-2015, 23:18
Ozwizor po przeczytaniu wypowiedzi o Arganie tworzę nową kategorię - Ultra Źli i Super Wypaczeni.
Serio, jeżeli chodzi o Twoją postać to nawet Szamanka i Kuc mieli w moich oczach większą moralność, a Ty byłeś jakimś kompletnym hardcorem.
Muszę przyznać, że choć chwilami dawałem się nabrać na Arganową maskę to po odnalezienu Angeli El zaczął kminić co z Argana za ziółko, ale w najśmielszych snach nie sądził, że aż takie.
I wcale nie byliśmy zaskoczeni naszą siłą bojową, wiesz miś z nami, nie?
Pedro na obozie nie zdążyłem, wymyśliłem to zaklęcie na dzień przed końcem obozu, a końcową bitwę zwaliłem, bo jakaś banda Styryjczyków nie dała mi się umyć, a potem Artem sadził we mnie czar za czarem i mnie zablokował.
Zresztą w ogóle zjebałem ten oboz i nie będę tego ukrywał bo wszyscy wiedz a.
Na epi zaś Wamp mi zjadła promień. ;-; Nawet mimo faktu, że był legalny na obozie. :C
Reshion vol 2 Electric Bo - 05-04-2015, 23:24
Na obozie to w ogóle bardzo op rzeczy są zatwierdzane Mój zadający 13 lekkich ran kwas pozdrawia Udało się jeszcze potem ugadać by zadawał od razu ciężkie. Tylko składników alchemicznych na obozie nie było żadnych
Elidis - 05-04-2015, 23:42
Na epi ponoć miałeś kwas zadający 20...
Powój - 05-04-2015, 23:48
Właśnie, Indi... Kiedy bajka dla dzieci?
Łącznikowe bardzo.
Leite - 05-04-2015, 23:51
A ja mam inne pytanie, czy w najbliższym czasie objawi się może trailer? ._.
Reshion vol 2 Electric Bo - 06-04-2015, 00:19
Cytat: | Na epi ponoć miałeś kwas zadający 20... |
Widzę, że dział odpowiedzialny za propagandę i szerzenie dezinformacji sprawdził się wyśmienicie
Elidis - 06-04-2015, 00:30
O Ty szujo!
Indiana - 06-04-2015, 02:13
Owizor napisał/a: | Czyli w sumie w rozliczeniu końcowym efekt jest bardzo podobny do Epilogu (a przynajmniej takie mam wrażenie): | Wydaje mi się, że dość istotną różnicą jest to, iż na epilogu "źli" (?) nie bardzo wiedzieli, dlaczego robią to co robią i właściwie wyszło im przez przypadek, za to "dobrzy" (??) guzik mogli zdziałać.
Tu jednak my zdziałaliśmy moim zdaniem więcej niż mogliśmy, to było 110% planu. Za to przeciwnicy doskonale wiedzieli co robią i w sytuacji, kiedy nadchodzi nieuchronne, obie strony wycofały się na w sumie całkiem dobre pozycje.
Powój napisał/a: | Właśnie, Indi... | ... NIE.
.. Nie.
Powój napisał/a: |
Łącznikowe bardzo. | ... Otóż...
(w kwietniu? )
Reshion vol 2 Electric Bo - 06-04-2015, 03:10
Skoro już się tak pytany to czy zmarli mają szansę się pojawić ?
Pedro - 06-04-2015, 11:24
Reshi, jako nagrobek na cmentarzu.
Indiana - 06-04-2015, 16:01
Mam, znalazłam jedno z top10 najśmieszniejszych
Elidis napisał/a: | Elidis pocałował się ze ścianą.
Była trochę zimna i oślizgła w swych manierach, ale miewał gorsze kobiety. Mimo burzliwego początku, elf wiedział, że ich wątek nie miał szans powodzenia i z trudem się od niej odkleił. |
A teraz sobie to zwizualizujcie Tak ów "pocałunek" jaki owe poprzednie kobiety...
Pedro - 06-04-2015, 18:20
Może go zachęciły jakieś szpary w tej ścianie? Ale okazało się ze to zła kobieta. xD
Elidis - 06-04-2015, 19:35
... Ja nic nie wiem.
A ściana, jak to ściana, płaksa i twarda.
Leite - 06-04-2015, 23:27
Umarłam XDDDDD
Onfis - 06-04-2015, 23:55
To ja w środku śwątecznego wyjazdu powiem dosłownie kilka słów na temat przyszlosci Nathaniela:
Po powrocie do zdrowia, przeboleniu faktu, że juz nigdy nie założy sukni z dekoltem (xD), ale za to bedzie mógl wyrywać laski na blizny, spelnił swoje zobowiązania:
-postawil Powój sutą kolację
-omówil płyto-kapliczkę dziękczynną
Osobiście mam nadzieję, że doczeka się jakiegoś błyszczącego medalu. A sam z siebie zadbał jeszcze o jedną rzecz- NOWY KAPELUSZ
Wybaczcie, że niewiele, ale uczestniczyłem w kawalku sesji, postać nie była specjalnie gleboka, nie miala interakcji, moze Indi nam coś więcej o nim opowie;)
Powój - 07-04-2015, 00:00
Oooo. Trzeba pamiętać o tej kolacji. I winie
Tylko, żeby Keithen się go potem nie czepiał ^^
Onfis - 07-04-2015, 00:02
Kuźwa, moge zamiast ciebie postawic tą kolację Keithenowi jak jest taka maruda, a ty mu będziesz podjadać
Indiana - 07-04-2015, 01:42
Elidis Caernoth napisał/a: | A ściana, jak to ściana, płaksa i twarda. | Literówka swoją drogą też niczego sobie
Onfis napisał/a: | moze Indi nam coś więcej o nim opowie;) | Czo? Ja nic nie wiem!
A z Keithenem są w sumie kumplami, toż durny nie jest, żeby się o kolację czepiał
Onfis - 07-04-2015, 16:10
Indiana napisał/a: |
moze Indi nam coś więcej o nim opowie;)
Czo? Ja nic nie wiem! |
No i mam mieszane uczucia xD
|
|