|
Karczma pod Silberbergiem Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :) |
|
Grupa Zielona - Upiory
wampirka - 27-09-2015, 20:33 Temat postu: Upiory Okej, musimy to rozkminić i to szybko :)
Jest nas kilka osób (Venissa, Strzała, Rodhad, Aoife) i zostaliśmy niejako "ściągnięci", żeby pomóc tym, dla których walczyliśmy za życia.
W sumie udało się to zrobić, bo do ludzi Leifa, znajdujących się obecnie pod władzą Halfdana (macie to w opo) przybył elf z Laro (i jest to Altaris o ile już wróci i ogarnie forum ^^) posługujący się artefaktem zdolnym niejako "zawrócić" duszę.
Venissa i Rodhat znajdowali się już na progu ciemności. Venisse zawrócił stamtąd jej pobratymiec chcąc, żeby udało jej się dołączyć do Ikni. Natomiast Rodhat dołączył do niej absolutnym przypadkiem :D
Natomiast Strzała i Aoife zdecydowali się wrócić poprzez Mgły razem z innymi, ale tuż po przejściu odłączyli się od nich, bo zostali ściągnięci przez ludzi z hirdu Leifa, których to znalazł ów wspomniany elf z Laro.
I teraz nasuwa się pytanie: wróciliśmy, bo chcieliśmy pomóc tym, którzy dalej walczą o Trynt. Tymczasem Halfdan zastanawia się, czy aby nie nawiązać sojuszu/ zawieszenia broni z Qa. Strzała? Rodhat? Venissa? Co wy o tym myślicie?
A reszta? Ta, która jest chwilowo żywa?
Musimy mieć też na uwadze, że więcej dusz wróciło poprzez Mgły i straciliśmy ich z oczu.
Czy mamy możliwość jakoś się z nimi skontaktować? A jeśli tak, to jak? Mamy kogoś magicznego na pokładzie?
Strzała - 28-09-2015, 19:07
moim zdaniem nie powinniśmy zawierać sojuszu z Qa
jak do tego dojdzie to nie mamy za bardzo po co wracań
wampirka - 28-09-2015, 19:28
A jakiś "miraż" sojuszu? Bo jeśli nic nie zostanie zawarte, to całe Wysokie Ziemie zostaną podbite bardzo szybko <...>
Strzała - 28-09-2015, 19:37
można tez pomyśleć o tym zawieszeniu broni, dałoby to trochę czasu a wymyślenie czegoś lepszego np. jakiś sojusz z Teralą? albo jeszcze raz pogadać z krasnoludami?
wampirka - 28-09-2015, 19:46
No ja właśnie o tym mówię. Zdobycie Wysokich Ziem będzie kosztowało Qa mnóstwo ludzi i wysiłku, więc jesteśmy w pozycji do negocjacji. Może udałoby się wynegocjować autonomie i brak naznaczenia?
Wtedy moglibyśmy w spokoju zebrać siły i uderzyć, jak będziemy na to gotowi.
Strzała - 28-09-2015, 20:03
nom to jest dobre tylko ważny jest ten bark naznaczenia
wiemy czy Qa są gotowi na zimę?
wampirka - 28-09-2015, 20:44
Wiemy, że dadzą radę ją przetrwać dużym kosztem miejscowej ludności >.<"
Strzała - 28-09-2015, 20:55
a myślałem że umrą od śniegu
wampirka - 28-09-2015, 20:58
Na to nie ma chyba co liczyć :<
W dodatku nie mamy pewności, czy nie zaatakują od razu, jeśli nie przyjmiemy oferty.
Strzała - 28-09-2015, 21:47
a co by było jakbyśmy zawarli z nimi "sojusz" a potem zdradzić i zabić?
Linye - 28-09-2015, 21:50
A to nie jest tak, że kiedy oni cię naznaczą to wiedzą, że chcesz działać przeciw nim czy coś?
Z opowiadania [Arden]:
Cytat: | Naznaczony nie podlegał bezpośrednio woli Qa, nie był opętany ani obserwowany, jak głosiły roznoszone wśród mieszkańców Tryntu plotki. W razie potrzeby jednak najwyżsi kapłani mogli zlokalizować i zabić takiego człowieka, a gdyby wystąpił on bezpośrednio przeciw Opiekunom, byłby przez kapłanów jasno widziany. . |
Venissa - 28-09-2015, 21:57
Moim zdaniem powinniśmy zawrzeć tymczasowe zawieszenie broni albo sojusz. Później, tak jak Strzała mówił, spróbować dogadać się z krasnoludami i Teralą. Jeśli Terala i krasnoludy zgodzą się nam pomóc, staniemy do walki z Qa.
wampirka - 28-09-2015, 22:11
Dlatego myślę, że powinniśmy negocjować autonomię i brak naznaczenia. Musimy stanąć twardo, bo jesteśmy w takiej pozycji. Jasne, że jeśli puszczą na nas swoje wojska to przejmą całe Wysokie Ziemie, ale stracą mnóstwo ludzi, a tego nie będą chcieli.
W tym momencie będą nas mieli żywych i nie naznaczonych albo martwych i też nie naznaczonych. Więc korzyść dla ich bogów wydaje się mała. Więc może przystali by na propozycję, żeby po prostu dali nam spokój kosztem zawieszenia broni przez Wysokie Ziemie i zakończenie akcji partyzanckich.
Sama Terala niewiele nam pomoże :< Chociaż byłoby dobrze porozmawiać z jakimś jej przedstawicielem i poznać ich realną siłę i plany.
Strzała - 28-09-2015, 22:18
nom to jest dobre
co robimy jak się nie zgodzą?
walczymy do ostatniego Tryntyjczyka?
wampirka - 28-09-2015, 23:19
Strzała napisał/a: | walczymy do ostatniego Tryntyjczyka? |
Nic nowego chyba
Piotr burzyński - 29-09-2015, 00:20
Moim zdaniem Qua nie zgodzi się na "brak naznaczenia". To przecież właśnie głównie na tym im zależy. Poza tym, dłuższe zawieszenie broni może bardzo wzmocnić wojska Qua. Uważam iż powinniśmy postarać się stawić im opór w celu osłabienia siły wroga i trzymać mocno kciuki za srogą zimę. Spróbowałbym jeszcze uzyskać pomoc w szeregach cechu zabójców. Jeśli udałoby się nam złamać ich neutralność to wtedy mogli by przeprowadzać akcje na tyłach wroga. I nie mówię tu o Tryncie południowym tylko o samym sercu wrogiego narodu, ponieważ oni już tam są. Ich zadaniem było by nie tylko zabijanie lecz również palenie konwojów z żywnością które w nadchodzącej zimie wojskom Qua będą bardzo pomocne. Jest jeszcze jedna opcja która nie spodoba się Tryntyjczykom, mianowicie przeprowadzenie odwrotu dalej na północ pozostawiając za sobą spalone domy i żywność (taktyka spalonej ziemi). Oznaczałoby to poddanie Tryntu lecz dzięki temu można byłoby uwzględniać kontrofensywę o dużej sile.
wampirka - 29-09-2015, 00:24
Ale.... jeśli poddamy Trynt, to gdzie będziemy się bronić? I jak?
A im sroższa zima, tym gorzej dla cywilów, którzy będą obarczeni wojskami Qa podczas kiedy my będziemy się ukrywać w trójkącie fortec.
Strzała - 29-09-2015, 21:41
trzeba wycisnąć to zawieszenie broni bo bez Tryntu nie ma Tryntu!!!!!!!
Kajetan - 29-09-2015, 22:35
Nie mamy gdzie się w ogóle wycofywać. Więc zawieszenie wydawałoby się najlepszą opcją. Miejscowa ludność nie byłaby grabiona podczas zimy, bo groziłoby to zerwaniem zawieszenia broni. Tym samym żywność musiałaby być dowożona z zewnątrz, jak i całe zaopatrzenie, co jednocześnie daje możliwość partyznatkom z innych terenów sabotować wroga.
|
|