Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

Zasady i sprawy techniczne - Re: zasady gry

Indiana - 16-08-2007, 00:53
Temat postu: zasady gry
Tak coś cicho się zrobiło, więc dla zainteresowanych zarzucam pewien temat.
Ponieważ wrześniowa gra będzie siłą rzeczy różnić się od obozu, zastanawiałam się, wjaki sposób dostosować do niej zasady walki i magii.

1. Dobicia
Mamy tylko dwie doby na grę. To z marszu eliminuje 12 godzin "kary" za danie się zabić, o 24 godzinach nie wspomnę, gdyż taka osoba traci wtedy zasadniczą większość gry.
Z drugiej strony - musi być jakiś czynnik, którym ryzykujemy, walcząc. Bo co to za walka, w której nic nie grozi?
Z trzeciej strony - jeśli wskrzeszanie zabitego ma się czymś różnić od leczenia rany, to zabity nie może od razu po "zabiegu" brykać...
Jak zrobić więc, żeby nie psuć sobie zabawy, a utrzymać logikę gry?
Może jakieś ograniczenie dobijania? Może nawet nieoficjalne, tylko niepisana zasada, że dobijamy tylko gdy naprawde bardzo chcemy kogos wyłączyć z gry.

2. Ranienia.
Dotychczas walki graczy z BNami regulowane były przez tych ostatnich. Jeśli walka ma być ciężka i trwać długo - to będzie ciężka i długa, koniec kropka amen. Ale co będzie kiedy postawimy naprzeciw siebie druzyny graczy? Obawiam się, że walki będą wyglądać jak starcia podczas treningów - 5 sekund i wszyscy leżą.
Prosiłoby się zatem, aby zwiększyć ilość trafień do np. trzech lub pięciu. Ale - wiadomo, że nawet przy jednym trafieniu masę osób zwyczajnie oszukuje, przy większej ilości - byłoby to wręcz nie do kontrolowania.
I co z tym fantem zrobić?

3. Zaklęcia - dzialanie
Problem pojawił się, kiedy na II turnusie spróbowalismy włączyć do starć zaklęcia ofensywne. I momentalnie złapaliśmy problemy typu:
- przed jakimi zaklęciami można skutecznie zasłonić się tarczą?
- przed jakimi zaklęciami można odskoczyć?
- na ile osób działają zaklęcia mnogie?
- jak definiować teren działania zaklęć obszarowych - podać wielkość obszaru to nie problem, ale kogo dokładnie on obejmie?
- jak wojownik może obronić się przed zaklęciem i jakim? Uciec? Zasłonić się? Przerwać inkantację?
- jak mają się zaklęcia do osób niewrażliwych na magię? Czy jeśli Gadjung oberwie podniesionym telekinetycznie kamieniem, to poczuje czy nie?
Byłoby dobrze przyjąć kilka ogólnych zasad, aby potem podczas starć się o to nie kłócić.

4. Zaklęcia - werdykty
W sytuacji, gdy w grze są tylko OG, którzy grają w poszczególnych drużynach, siłą rzeczy nasze werdykty przestają być bezstronne, zwłaszcza, że ostatecznie mogą też dotyczyć naszych osób. Jak zatem decydować czy jakieś zaklęcie wyszło czy nie?
Zakładam, że oczywiście zasada "słyszalności" zaklęcia musi działać, inaczej w ogóle nie ma o czym mówić. Zasada poprawnej treści i formy zaklęcia również.
Czy to wystarczy? Zakładamy, że każde zaklęcie zadziała?
Jeśli tak, wolałabym znać arsenał zaklęć używanych, żeby wiedzieć, jak mam na nie reagować.

Jeśli mamy wspótworzyć tą grę - zapraszam do dyskusji :)

Varthanis - 16-08-2007, 01:22

zaklęć nie chcę zdradzać, prosiłbym o (wysłane na pw): formuły nekromanty podstawowe, formuły nekromanty otrzymane dodatkowo (te z osobnej kartki, dawało mi je chyba spisanie ich do kamienia w fabule wakacyjnej) oraz podstawowe pierwiastki, wtedy opracuję zaklęcia i odeślę te których będę używał.

myślę że obszarowa mogła by działać na zasadzi np. podanie celu (osoba) i od niej promień np rozpostartych ramion, co umożliwia też odskakiwanie od niektórych spelli na zasadzie "bohaterowie pokapowali gdzie uderzy piorun bo chmurzy sie tu a tu" czy coś w tym stylu

kamień podniesiony telepatycznie - myślę że jeśli jest to zwykły fizyczny przedmiot podniesiony mistycznie, nie zmienia to jego właściwości i działa jak strzała czy inne zwykłe fizyczne pociski, czyli tłucze jednostki odporne na magie, chyba że jest to np kamień magicznie powiększony, czy w inny sposób paranormalnie zmieniony, w tym wypadku osoba odporna obrywałaby obrażeniami pierwotnego pocisku (np. głaz leje jak pierwotny kamyk, po czym pada na ziemie), albo nie dostawałaby wcale.

i jedna kwestia - magowie w tym wypadku musieliby mieć choc jedną ranę (więc logicznie, wojownicy więcej niż jedną) tak żeby jeden cios wykluczał ich na jakiś czas, ale nie zabijał. (wskrzeszanie częste wiadomo, nie wchodzi w grę) jest tez druga opcja... np ranienie maga wytrąca go z równowagi energetycznej, magicznej, czy mistycznej, co sprawia że przez krótki okres (kilkańaście minut, czyli m/w czas walki ich wyklucza) tak, żeby nie byli nietykalni (bo zgodnie z zasadami nikt nie chce ich natychmiast powybijać) a jeśli nadal będą jak debile pchać się do walki i próbować tłuc się w pierwszej linii... cóż, prawdopodobnie popełniaja samobójstwo :P

tyle ode mnie :D

Rigo - 16-08-2007, 01:53

ja sie o magii nie wypowiem bo tylko prosty najemnik jestem. ;-)

co do walk to uważam że:
-jesteśmy na tyle zgraną grupą która jednak umie się dobrze wczuć w klimat i dobrze bawić więc pewno większość z nas nie bedzie oszukiwać względem obrażeń, bo wiadomo to nie ma sensu. Sądze więc że ilość 5 trafień była by optymalna.
-można by spróbować podczas walki wprowadzić coś na wzór kręgu honoru, wtedy rozwiązało by to problem przypadkowych trafień które "hmm... trafił mnie czy mnie tylko musnął...?" ponieważ każdy dobierał by sobie przeciwnika i trafienia między walczącą parą były by jawne i widoczne (czyt. bolesne ;-) )

co do dobić proponuje zabronić ich "używania" aż do "ostatecznej bitwy" w której to wszystko się rozstrzygnie. i wiec powiedzmy taki sobie wojownik gdy dostanie 5 trafień pada na ziemię ciężko ranion i opatruje się jeśli jest w stanie. poprzysięga zemste osobie która go raniła a potem jednak w czasie wielkiej finałowej bitwy ginie chwalebnie bla bla bla... etc...etc... ;-) :mrgreen:

Gadjung - 16-08-2007, 05:09
Temat postu: Re: zasady gry
Yngvild napisał/a:
Tak coś cicho się zrobiło, więc dla zainteresowanych zarzucam pewien temat.
Ponieważ wrześniowa gra będzie siłą rzeczy różnić się od obozu, zastanawiałam się, wjaki sposób dostosować do niej zasady walki i magii.

1. Dobicia
Mamy tylko dwie doby na grę. To z marszu eliminuje 12 godzin "kary" za danie się zabić, o 24 godzinach nie wspomnę, gdyż taka osoba traci wtedy zasadniczą większość gry.
Z drugiej strony - musi być jakiś czynnik, którym ryzykujemy, walcząc. Bo co to za walka, w której nic nie grozi?
Z trzeciej strony - jeśli wskrzeszanie zabitego ma się czymś różnić od leczenia rany, to zabity nie może od razu po "zabiegu" brykać...
Jak zrobić więc, żeby nie psuć sobie zabawy, a utrzymać logikę gry?
Może jakieś ograniczenie dobijania? Może nawet nieoficjalne, tylko niepisana zasada, że dobijamy tylko gdy naprawde bardzo chcemy kogos wyłączyć z gry.

2. Ranienia.
Dotychczas walki graczy z BNami regulowane były przez tych ostatnich. Jeśli walka ma być ciężka i trwać długo - to będzie ciężka i długa, koniec kropka amen. Ale co będzie kiedy postawimy naprzeciw siebie druzyny graczy? Obawiam się, że walki będą wyglądać jak starcia podczas treningów - 5 sekund i wszyscy leżą.
Prosiłoby się zatem, aby zwiększyć ilość trafień do np. trzech lub pięciu. Ale - wiadomo, że nawet przy jednym trafieniu masę osób zwyczajnie oszukuje, przy większej ilości - byłoby to wręcz nie do kontrolowania.
I co z tym fantem zrobić?

3. Zaklęcia - dzialanie
Problem pojawił się, kiedy na II turnusie spróbowalismy włączyć do starć zaklęcia ofensywne. I momentalnie złapaliśmy problemy typu:
- przed jakimi zaklęciami można skutecznie zasłonić się tarczą?
- przed jakimi zaklęciami można odskoczyć?
- na ile osób działają zaklęcia mnogie?
- jak definiować teren działania zaklęć obszarowych - podać wielkość obszaru to nie problem, ale kogo dokładnie on obejmie?
- jak wojownik może obronić się przed zaklęciem i jakim? Uciec? Zasłonić się? Przerwać inkantację?
- jak mają się zaklęcia do osób niewrażliwych na magię? Czy jeśli Gadjung oberwie podniesionym telekinetycznie kamieniem, to poczuje czy nie?
Byłoby dobrze przyjąć kilka ogólnych zasad, aby potem podczas starć się o to nie kłócić.

4. Zaklęcia - werdykty
W sytuacji, gdy w grze są tylko OG, którzy grają w poszczególnych drużynach, siłą rzeczy nasze werdykty przestają być bezstronne, zwłaszcza, że ostatecznie mogą też dotyczyć naszych osób. Jak zatem decydować czy jakieś zaklęcie wyszło czy nie?
Zakładam, że oczywiście zasada "słyszalności" zaklęcia musi działać, inaczej w ogóle nie ma o czym mówić. Zasada poprawnej treści i formy zaklęcia również.
Czy to wystarczy? Zakładamy, że każde zaklęcie zadziała?
Jeśli tak, wolałabym znać arsenał zaklęć używanych, żeby wiedzieć, jak mam na nie reagować.

Jeśli mamy wspótworzyć tą grę - zapraszam do dyskusji :)


1. Dobicie - dobijamy tylko gdy naprawde bardzo chcemy kogos wyłączyć z gry...ale z umiarem
2. Bokeny pomalowane jakąś łatwozmywalną farbą ktora by zostawiała ślad...innego rozwiazania nie widze ;x
3. Pokolei
a) magiczny pocsk, mały piorun, rzucenie jakims przedmiotem ( lewitacja or cus ) - mozna sie oslonic, tarcza ulega zniszczeniu
b) jw. czyli wszystko co " leci " a nie działa odrazu ( paraliz,przejecie woli etc )
c) jw. + przerwanie inkantacji, przed magicznymi pociskami wystarczy jakaś bariera ( drzewo,skała, towarzysz ^^ )
d) kazde obrazenia/efekty ktore sa magiczne ( czytaj sa BEZPOSREDNIO wywolywane przez zaklecie ) nie imaja sie odpornosci na magie.. a podniesienie magia 3 tonowego kamulca i rzucenie nim w Gadjunga bedzie rownoznaczne z Gadjungiem trafionym przez pocisk z trebusza...
4) Co do magów to bym sie nie martwił , jest 3 którzy znają sie na swoim rzemiośle więc o wyjscie/działanie/cel zaklecia bym sie nie martwil, tyle ze przy rzucaniu kuli ognia/innego latajacego syfu trzeba wykrzyknac imie wybranca do ubicia...

dochodzi jeszcze kwestia magów 1 hit = dead ... zmienilbym to na koniecznosc uleczenia magicznego/za pomoca eliksiru ( NIE BANDAZEM ) w ciagu X min ... ew bandaz moze zwiekszac czas o dodatkowe Y min ...

***edit***
co do dobić to może być jak napisał Rigo...tylko w ostatecznej bitce

Omo - 16-08-2007, 12:01

Co do ran to mozna przyklejic 5 kawalkow tasmy i gdy sie dostanie zrywac jedna tak zeby przeciwnik to widzial.
Indiana - 16-08-2007, 12:20

Farbki i taśmy to czarna rozpacz poprostu... :roll: Trochę żałośne...
Już prędzej jestem skłonna uwierzyć, że nikt nie będzie oszukiwał.... :-P

Hmmm, a może tak:
- trzy lub pięć dozwolonych trafień dla wojownika. Można je opatrywać lub leczyć w dowolnym momencie (czytaj: masz dwa trafienia, jedno opatrujesz, jedno leczysz eliksirem - i jest "na czysto).
- można - ale już we własnym zakresie, dla realizmu i klimatu - rozróżniac trafienia, po których spokojnie można walczyć dalej ( np. trafienie strzałą w ramię) i takie, po których przynajmniej powinno sie upaść (np. mieczem w korpus)
- po trzecim (lub piątym, ale skłaniałabym się do trzech) nieuleczonym trafieniu - cięzko ranny i nieprzytomny do opatrzenia wyłącznie przez towarzyszy i niezdolny do walki np. przez godzinę (dla zachowania klimatu w przeciągu tej godziny też nie musi być przytomny, być może trzeba bedzie np. zanieść kogoś do obozu). To pozwalałoby zachować "karę" za zostanie trafionym, bez nadużywania wskrzeszeń. I możnaby odpuścić sobie dobijanie.
- osoby magiczne mogłyby mieć jedno dozwolone trafienie i np. 5 minut na opatrzenie lub eliksir

Co do magii:
- Varthanis, raczej chyba nie będę robić nowych pierwiastków, tylko zostaniemy przy tym, co było. Nie chodziło mi o to, że ja mam znać zaklęcia, tylko żeby każdy potencjalny cel wiedział, jak dane zaklęcie działa (np. czym się rózni paraliż od unieruchomienia :P ). Ale rozumiem, że to także kwestia ujawniania broni, więc na was, magowie, spada obowiązek informowania nas, co mamy robić po trafieniu zaklęciem :)

- Gadjung - z kwestią pocisku z trebusza zgadzam się całkowicie :) Pierwsze opcje też mi sie podobają- bo to oznacza, że przed zaklęciem umysłu tez mogę uciec/uskoczyć, a przed pociskiem zasłonić się lub schować za czymś. Znów, żeby uniknąc kłótni w terenie - zakładam, że kula ognia to pocisk, tak? A np. jakaś ognista fala? Jeśli osłonię się tarczą, to co mi będzie, oprócz tego że mnie np. przewróci?

- składam propozycję (do OFFa głównie) wycofania zasady rozbijania tarcz. Jest mało efektywna, a nastręcza problemy, co mamy zrobić z "rozbitą" - bo przeciez nie zostawimy jej na polu bitwy. Ewentualnie, rozbicie tarczy pozostawić wyłącznie dla naprawdę ciężkiej potężnej broni - maczugi, dużego topora. Kilkakrotnie zdarzało mi sie, że rozbijano mi tarczę
półtorakiem, uważam, że to do kitu.

Varthanis - 16-08-2007, 12:27

nie chodzi mi o zaklęcia nówki, poprostu prosiłbym o moje formuły z tego obozu, bo ich nie mogę znaleźć/nie wiem czy nie zostały XD a może bym jakiś wesoły czar jeszcze zmotał :P
Indiana - 16-08-2007, 12:33

Mogę ci wyslać taki zestaw, jaki dostałeś na początku gry, bo innych twoich zaklęć... nima... :P
Tylko daj jakiegoś maila.

Abel - 16-08-2007, 12:46

To może ja. Wersja Indi co do wali pasuje mi, może tak być, bo faktycznie z tymi ranami czarodziejów to był mocny wał. Co do magii to zaraz wyślę, bo mam spisane :mrgreen: jeszcze z obozu. Co do magii:
-przed pociskiem typu kamień, płomień, sopel lodu możesz uskoczyć, ale dziwnym byłoby uskakiwanie przed zaklęciem typowo umysłowym, które nijak możesz zauważyć.
-Rozpostarcie ramion to moim zdaniem trochę dziwne i nielogiczne, bo im dalej stoisz od celu tym większy obszar, a tym sposobem to można by objąć cały np. fort i się cieszyć. Albo się wprowadzi ograniczenie odległości, co szczerze odradzam, albo ustali się na ile osób działaj zaklęcia grupowe.
-apeluję do wszystkich lekko popędliwych o wysłuchanie działania czaru kiedy sytuacja tego wymaga,(jak iluzja Candice)bo założę się, że większość z was nie czekałaby na opis np. zbiorowej paniki tylko zaczęła biegać w kółko wrzeszcząc
-
Yngvild napisał/a:
W sytuacji, gdy w grze są tylko OG, którzy grają w poszczególnych drużynach, siłą rzeczy nasze werdykty przestają być bezstronne, zwłaszcza, że ostatecznie mogą też dotyczyć naszych osób. Jak zatem decydować czy jakieś zaklęcie wyszło czy nie?
Zakładam, że oczywiście zasada "słyszalności" zaklęcia musi działać, inaczej w ogóle nie ma o czym mówić. Zasada poprawnej treści i formy zaklęcia również.
Czy to wystarczy? Zakładamy, że każde zaklęcie zadziała?
Jeśli tak, wolałabym znać arsenał zaklęć używanych, żeby wiedzieć, jak mam na nie reagować.

Proponuję słyszalność(tak wiem), bo to powinno wystarczyć. Każdy potrafi sobie raczej wyobrazić co sie dzieje, a większość OG miała kontakt z tymi słówkami, więc w przypadku jakiejś powalającej pomyłki zwrócą uwagę na to.

Hodo - 16-08-2007, 14:01

1. Możemy przyjac że po dobiciu, osoba nie moze brac udziału w dalszej walce, musi zostac wskrzeszona dopiero w obozie. I zamiast 12h "kary" może np wracac do życia z jednym trafieniem mniej niż na początku.
2. Optowałbym za trzema trafieniami, lekko ranny-poważnie ranny-na skraju śmierci. Fajnie by było, gdyby gracze zwracali uwagę gdzie dostali i jakoś to odgrywali.
3. Musze sie zastanowic :P
4. Mysle ze jesli mag dobrze wypowiedzial zaklecie to nie ma zadnego powodu, zeby mu nie wyszlo,

Gadjung - 16-08-2007, 14:49

co do oznaczeń trafien mam kolejny chory pomysł : nawoskowanie bokenów ( chyba zostawią ślad ) a bedzie to przyjemne nawiązanie do ostrzenia miecza :]
Indiana - 16-08-2007, 14:49

1. W sumie tez może być, chociaż nadal apelowałabym żeby nie dobijać bez absolutnej potrzeby.

2. Zgadzam się jak najbardziej, zwłaszcza w kwestii rozróżniania rodzaju rany. Jak już pisałam - strzała w ramię to nie to samo co miecz w brzuch. Przykładowo :)

3. O, to dorzuce jeszcze jedno pytanie - jak długo trwają efekty zaklęć umysłu? I jak stopniuje się ich moc? Czy osobista odpornośc ma znaczenie, a jeśli tak, to jak to ocenić?:P
Abel, nie chodzi mi o odskakiwanie przed zaklęciem, które widzę. Ale jeśli widzę maga (dajmy na to Candice, o której wiem, że jest psioniczką), który zasuwa inkantację w moją stronę i zechcę dać fugas chrustas, to na ile ona mnie dogoni?

4. Czasem stosowaliśmy czynnik niezależny, tj nietrafienie, wpływ energii zakłócającej działanie zaklęcia, etc.

Gadjung - 16-08-2007, 14:51

ona czyli Candice czy ona zaklęcie ?
imo zaklecie dogoni zawsze chyba zeprzypierniczy w cos podrodze ( patrz moje poprzenie posty
a Candice jak da rade to pobiegnie i Cie dogoni ^^

trwanie zaklec umyslu ... imo 30-60 sec max ( naprawde duzo mozna zrobic w tym czasie )
a co do ustalenia odpornosci...powinny byc dobierane klasowo ( łowca/tropiciel/itp raczej nie maja zbyt duzej odp na zauroczenie a np elitarna gwardia cesarska moze jakos oslabic ... )

a teraz czynniki oslabiajace to chyba bedzie jedynie : przerwanie zaklecia przez walniecie maga/ rozproszenie magii / aure antymagiczna całego obszaru

Abel - 16-08-2007, 14:58

Yngvild napisał/a:
Ale jeśli widzę maga (dajmy na to Candice, o której wiem, że jest psioniczką), który zasuwa inkantację w moją stronę i zechcę dać fugas chrustas, to na ile ona mnie dogoni?

to jest zaklęcie psychiczne, zasadniczo niematerialne, więc nie ma jakiegoś ograniczenia. Z drugiej strony musi być jakiekolwiek, bo w przeciwnym wypadku siedząc w Górach Srebrzystych miotałbym piorunami nad Styrgradem i vice versa.
Sądzę, że kontakt wzrokowy jest dobrym rozwiązaniem w takim wypadku, tj. mag musi patrzeć na ofiare w trakcie inkantowania w wypadku zbiorowych zaklęć na jedną z ofiar.

Indiana - 16-08-2007, 15:02

"ona" -> inkantacja :P Kiedy dogoni mnie candice, mniej więcej wiem i bez was :P

Kontakt wzrokowy, powiadasz? Znaczy ma widzieć osobę, na którą rzuca zaklęcie umysłu? Czyli na osobę za ścianą nie rzuci? :)

Cytat:
elitarna gwardia cesarska moze jakos oslabic

Bardzo mi się podoba taka zasada :P :D Ale tak serio, to w grę wchodziłyby osobiste czynniki, jak np. odporność psychiczna i umiejętność zwalczenia obcego wpływu w umyśle. Czyli rzecz nie do ocenienia, bo każdy przecież powie, że jego postać jest dzielna i da radę :)

Czyli rozumiem, że nie ma opcji, że mag zwyczajnie nie trafił np. pociskiem czy kulą czegośtam?

Abel - 16-08-2007, 15:24

No dla uproszczenia gry i żeby obyło się bez kłótni to chyba tak będzie lepiej.

Nie, zza ściany nie działa, bo nie ma kontaktu z tą postacią mimo, że wie o jej obecności.

Indiana - 16-08-2007, 15:58

Cytat:
No dla uproszczenia gry i żeby obyło się bez kłótni to chyba tak będzie lepiej.

Zakładam, że to sie odnosi celności zaklęc?

Kwestia kontaktu wzrokowego mi osobiście odpowiada. To dośc jasne - no i daje mi jako osobie niemagicznej, szansę umknięcia, o ile na czas się zorientuję.
Zatem sumując kwestię czarów:
- można osłonić się np. tarczą przed zaklęciami typu "pocisk", nie można przed umysłowymi i obszarowymi
- aby rzucić jakiekolwiek zaklęcie skutecznie, trzeba widzieć osobę wybraną jako cel ( i najlepiej ją wskazać)
- prawidłowo wypowiedziane zaklęcie nie ma możliwości nie trafić, chyba że cel zdąży zniknąc z zasięgu wzroku maga
- zaklęcia umysłu działają 30 -60 sekund (proponuję aby te dłuższe były drogie, bo minuta to masa czasu!!!) Tą samą zasadę proponuję odnieść do wszelkich unieruchamiaczy, zaklęć z czasem itp.

Pozostaje kwestia
- jak określać obszar działania zaklęcia? Zakładając że byłoby to średnio 2-3 m średnicy, to może podanie średnicy przykladowo "od np. Gadjunga do np. Hoda" określałoby obszar? Względnie np. "od tego drzewa do tego krzaczka"? Gorzej jak nie ma drzewa i krzaczka... :/

Walki - propozycje:
- trzy trafienia dla wojownika, jedno dla maga
- stopniowanie obrażeń
- wskrzeszenie odbiera osobie jedno "życie"
- eliksiry lub bandaże "neutralizują" rany
- reakcja trafionego stosowna do otrzymanego obrażenia
- po wykorzystaniu wszystkich trafień osoba jest ciężko ranna i nieprzytomna i wymaga godziny na reanimację

Tarcze:
- proponuję usunąc zasadę rozbijania
- ze względu na lekkośc tarcz larpowych - proponuję nie uznawać trafień, które dotykają gracza po zjechaniu po powierzchni tarczy. Nie powinny one w realu czynić dużej krzywdy, bo tarcza odbiera większść energii, a normalna zachowuje się nieco inaczej :P

Zakładam, że nie będzie to konieczne, ale można wprowadzić zasadę, że każdy kto zostanie przyłapany na ściemnianiu w kwestii trafień - ginie.


OFFIE!!! bądź tak dobry i wypowiedz się...priti plizzzzz.... :]

Hodo - 16-08-2007, 16:16

Yngvild napisał/a:
jak określać obszar działania zaklęcia? Zakładając że byłoby to średnio 2-3 m średnicy, to może podanie średnicy przykladowo "od np. Gadjunga do np. Hoda" określałoby obszar? Względnie np. "od tego drzewa do tego krzaczka"? Gorzej jak nie ma drzewa i krzaczka...
Po co kombinowac, mozna po prostu powiedziec jaki ma zasieg w metrach i tyle.
Indiana - 16-08-2007, 16:19

Nie chodzi o zasięg tylko o obszar.
Przykładowo:
Wiem, że zaklęcie obejmuje krąg 3 m średnicy. Ale czy ten krąg obejmuje mnie czy może zaczyna się 0,5 m ode mnie? :P

Abel - 16-08-2007, 16:24

Dokładnie, bo w takim wypadku mag rzuca zaklęcie na siebie samego co jest kretyńskie.

A poza tym to kto będzie latał z miarką i sprawdzał czy to już jest 3 metry czy jeszcze nie? Bo ja nie zamierzam.

Indiana - 16-08-2007, 16:49

Nie zrozumiałam :/
Jasne, że nikt precyzyjnie nie będzie tego mierzył. Ale
rzucasz zaklęcie dajmy na to jakiegoś zbiorowego ranienia. Rozumiem, że jest obszarowe, ale skąd mam wiedzieć, czy obejmuje mnie czy już nie, zakładając że jestem na obrzeżu grupy, na którą rzucałeś?
I żeby nie było - wiem, że to rozdrabnianie się, ale w sumie czemu niby o tym nie gadać? ;) :P :P

Abel - 16-08-2007, 17:09

Nie no, ja nie mówię, żeby nie gadać ;-) wręcz przeciwnie.

Co do obszarowych to najlepiej byłoby sprawdzić jakiś sposób w praktyce, jednak z jakimiś rozpostartymi ramionami czy 3 metrami to już lekka przesada. Równie dobrze można rzucać szyszkami w celu uzyskania jakiejś figury geometrycznej, która byłaby obszarem działania czaru.

Żartowałem :D

Varthanis - 16-08-2007, 17:48

eee... Candice umarła, nie wiadomo kim będzie teraz ;P

zaklęcia umysłu powinni ustalać ludzie za nie odpowiedzialni i myślę że oni po stworzeniu owych powinni przedstawiać ich siłę i długość, co pozwoli na stopniowanie w punktach many :)

aha, poproszę o to co jest, jak przypomnę sobie jakieś formuły to oczywiśćie je wymienię :D
pamiętam pare z zestawu dodatkowego, takie jak klątwa (atenaullum)
cardmini (usunąć, tylko trza mi gestu - chyba było ruch w prawo dłonia i na końcu zaciśnięcie w pięść) czy vespilliode (choroba)

Gadjung - 16-08-2007, 18:01

Yngvild napisał/a:

Cytat:
elitarna gwardia cesarska moze jakos oslabic

Bardzo mi się podoba taka zasada :P :D Ale tak serio, to w grę wchodziłyby osobiste czynniki, jak np. odporność psychiczna i umiejętność zwalczenia obcego wpływu w umyśle. Czyli rzecz nie do ocenienia, bo każdy przecież powie, że jego postać jest dzielna i da radę :)

Mi bardziej chodzi i o umysłowość klas... np Wojownika ( zwykłego nie na berserku ) łatwo opanować bo on kieruje sie raczej impulsami nie rozsądkiem.
Paladyn/kapłan/mag/etc. ze wzgledu na wiare/zajmowanie sie magia powinni miec wieksza odpornosc,
Łotrzyk/Łowca/szlachcic/etc. słabsze bo nie stytkaja sie z magia i sa szkoleni w czyms do niej podobnym...
słowem klasy powiązane z Magia/z dobrym(elitarnym) szkoleniem wojskowym/wiarą = wieksza odpornosc, brak owych "powiązan" = słabsza odporność( lub jej brak )

Indiana - 16-08-2007, 18:09

W czym absolutnie powinny celować profesje które wręcz szkolą się we władaniu umysłem, np. druidzi. Ok, w pełni się zgadzam. Wedle tej zasady, osoby "odporne" mogłyby np. z szansą powodzenia spróbować zerwać zaklęcie rzucone przez komtura nad jeziorkiem. Osoby "nieodporne" nie miałyby szans (za wyjątkiem bardzo silnego impulsu uczuciowego ;) )
Morał - przy przyjęciu tej zasady zaklęcia umysłu działają na wszystkich, z tym że na niektórych krócej i mają prawo wcześniej się spod nich wyzwolić. Czytaj - rzucający muszą na nich w dwójnasób uważać :)

Gadjung - 16-08-2007, 18:42

Yngvild napisał/a:
W czym absolutnie powinny celować profesje które wręcz szkolą się we władaniu umysłem, np. druidzi. Ok, w pełni się zgadzam. Wedle tej zasady, osoby "odporne" mogłyby np. z szansą powodzenia spróbować zerwać zaklęcie rzucone przez komtura nad jeziorkiem. Osoby "nieodporne" nie miałyby szans (za wyjątkiem bardzo silnego impulsu uczuciowego ;) )
Morał - przy przyjęciu tej zasady zaklęcia umysłu działają na wszystkich, z tym że na niektórych krócej i mają prawo wcześniej się spod nich wyzwolić. Czytaj - rzucający muszą na nich w dwójnasób uważać :)


imo nie tyle co zerwac, tyle ze słabiej i krocej dzialac ( czytaj spowolnienie ruchu, działania ale jednak powolne wykonywanie rozkazu )

btw co rozumiesz przez bardzo silny impuls uczuciowy xDD ?

Indiana - 16-08-2007, 18:45

Nieważne, odniesienie do opowiadania :P ;)

Hehe, problemem maga rzucającego zaklęcie jest to, że nie zawsze wie wszystko o "ofierze" i czasem może zatem się zdziwić. Ważne, żeby nie robić numerów w stylu "nagle sobie przypomniałem, że w dzieciństwie byłem druidem" :P

Thorfinn - 16-08-2007, 18:58

Yngvild napisał/a:

Kwestia kontaktu wzrokowego mi osobiście odpowiada. To dośc jasne - no i daje mi jako osobie niemagicznej, szansę umknięcia, o ile na czas się zorientuję.
Zatem sumując kwestię czarów:
- można osłonić się np. tarczą przed zaklęciami typu "pocisk", nie można przed umysłowymi i obszarowymi
- aby rzucić jakiekolwiek zaklęcie skutecznie, trzeba widzieć osobę wybraną jako cel ( i najlepiej ją wskazać)
- prawidłowo wypowiedziane zaklęcie nie ma możliwości nie trafić, chyba że cel zdąży zniknąc z zasięgu wzroku maga
- zaklęcia umysłu działają 30 -60 sekund (proponuję aby te dłuższe były drogie, bo minuta to masa czasu!!!) Tą samą zasadę proponuję odnieść do wszelkich unieruchamiaczy, zaklęć z czasem itp.


Zgadzam się ze wszystkim poza czasem trwania zaklęć, który jak dla mnie powinien wynosić 15 sekund góra. W warunkach bojowych 15 sekund to mnóstwo czasu. Możemy pójść na układ [acz ciężki do logicznego uzasadnienia] że w warunkach bojowych czar trwa 15 sekund, a w warunkach niebojowych minutę. Oczywiście na oko.

Co do czarów obszarowych, to myślę że albo wskazanie ręką, albo określenie "środek szyku, da radę.
Yngvild napisał/a:
Walki - propozycje:
- trzy trafienia dla wojownika, jedno dla maga
- stopniowanie obrażeń
- wskrzeszenie odbiera osobie jedno "życie"
- eliksiry lub bandaże "neutralizują" rany
- reakcja trafionego stosowna do otrzymanego obrażenia
- po wykorzystaniu wszystkich trafień osoba jest ciężko ranna i nieprzytomna i wymaga godziny na reanimację


Wszystko pięknie. Mam nieśmiałą propozycję. Zastanawiam się na ile bylibyśmy w stanie sobie poradzić bez punktów obrażeń, a ograniczyć sie do realnego odgrywania otrzymanej rany. To mogłoby fajnie wyjść i rozwiązuje wszystkie problemy. Ale wymaga uczciwości i poczucia trafienia. Tylko i aż.

Cytat:
- proponuję usunąc zasadę rozbijania
- ze względu na lekkośc tarcz larpowych - proponuję nie uznawać trafień, które dotykają gracza po zjechaniu po powierzchni tarczy. Nie powinny one w realu czynić dużej krzywdy, bo tarcza odbiera większść energii, a normalna zachowuje się nieco inaczej :P


VETO. Jestem absolutnie przeciwny usunięciu tej zasady, jako że urealnia ona walkę i niweluje absolutnie nierzeczywistą przewagę wojownika z tarczą nad wojownikiem bez niej wynikającą z niezniszczalności tarczy, bo wszelkie inne przewagi są realne i jak najbardziej uzasadnione. Co do broni i tej która może rozbijać tarczę. Hmm możemy zrobić testy i sprawdzić czy półtorak jest w stanie rozwalić tarczę. Wydaje mi się że jest. Pokusiłbym się o stwierdzenie że nawet jedynką da się rozbić tarczę.
Jeśli chodzi o konsensus to wydaje mi się że:
- można zwiększyć wytrzymałość tarcz do 3 trafień.
- możemy się ugadać że rozbita tarcza jest wyłączona na czas walki tylko. Poświęcenie jej 5 minut po walce "na załatanie dziur" wystarczy żeby wróciła do walki w następnym starciu.

Tyle.

[ Dodano: 2007-08-16, 18:06 ]
Aha w kwesti dobić jeszcze, to dla mnie to zawsze była taka "ostateczna sprawiedliwość" pozwalająca wyeliminować gościa który przegina. Myślę że możemy z nich zrezygnować, albo umówić się że ich unikamy poprostu.

Indiana - 16-08-2007, 19:15

Cytat:
Zgadzam się ze wszystkim poza czasem trwania zaklęć, który jak dla mnie powinien wynosić 15 sekund góra. W warunkach bojowych 15 sekund to mnóstwo czasu.

A jak raz z tym bym, się właśnie zgodziła. Pytanie, co na to magowie :P

Cytat:
Zastanawiam się na ile bylibyśmy w stanie sobie poradzić bez punktów obrażeń, a ograniczyć sie do realnego odgrywania otrzymanej rany.

Kuszący pomysł :) I chętnie bym go przyjęła, chociaż mam wątpliwości.
Po pierwsze w warunkach działającej adrenaliny prawie nie czujemy obrażeń. Co na realne warunki tez by sie przekładało, gdyby nie to, że cios, który połamałby nam kości, poczulibyśmy z pewnością (choćby kiedy kość zaczełaby zaczepiac o gałęzie ;) ) Nie ma czynnika takiego, jak realny upływ krwi. Odczuwamy lekkie klepnięcie bokenem, a tymczasem po takim klepnięciu mieczem po iluś minutach mielibyśmy problem z krwawieniem.
No i jeszcze uznaniowość. Mogę sobie przyjąć, że jestem straszliwie dzielna i wytrzymam dany cios, ale osoba zadająca cios może uznać, że to było mordercze obrażenie i powinnam już nie żyć. Z drugiej strony, mogę uznać dość łatwo, że podawane poprzednio np. trafienie strzałą w ramię spokojnie można wytrzymać (choć walczyć już tą ręką niekoniecznie). Nie chcę tylko znowuż śmiesznych efektów, typu Szymek i ucięta ręka... :P
Trzebaby zatem chyba przyjąć, że każdy z nas ma zdrowy rozsądek i będzie stosował tą zasadę uczciwie, Nawet gdy jak diabli zależy mu na tym, żeby walczyc dalej.
Taka zasada wymagałaby chyba małych "warsztatów", jaki rodzaj obrażenia jak powinien zadziałać (coś w rodzaju zasad pojedynków wg Łozy na rpg 2004)

Cytat:
urealnia ona walkę i niweluje absolutnie nierzeczywistą przewagę wojownika z tarczą nad wojownikiem bez niej wynikającą z niezniszczalności tarczy

Taka przewaga nie istnieje. Airis i Angantyr są na to najlepszymi dowodami, pokonując niejednokrotnie osoby z tarczami. A wszelkie rożnice w walce z różnicy uzbrojenia wynikające, są jak najbardziej rzeczywiste. Ten za tarczą np. ma szansę mieć mniejsze obrażenia. W rzeczywistości też. Morał - chcesz mniej obrywać noś tarczę. To jak najbardziej rzeczywiste.
Cytat:

Pokusiłbym się o stwierdzenie że nawet jedynką da się rozbić tarczę.

Jak się uprzesz, to rozwalisz ją i łyżeczką. Ale nie wtedy, gdy z drugiej strony przyczepiony jest ktoś, kto nią manewruje. Z równym prawdopodobieństwem mógłbyś wprowadzić zasadę łamania komuś miecza - wszak i to się zdarza, i to jedynką :P
Zgadzam się, że z dużą siłą posłane uderzenie ciężkiej broni ma szansę (szansę!!) rozwalić tarczę. Ale uderzenie "normalne" poparte okrzykiem jest do rzyci, bo wg tej zasady dowolną tarczę rozwalasz w dowolnym momencie. Ale za ciężką broń uznałabym wyłącznie największe koncerze i topory. Ewentualnie morgentern łańcuchowy, zakładając że trafi kulą w płaszczyznę.

Abel - 16-08-2007, 19:31

Yngvild napisał/a:
A jak raz z tym bym, się właśnie zgodziła. Pytanie, co na to magowie

Mi pasuje :mrgreen: ja mam bardzo mało magii umysłowej, a spowolnienie ma swoje własne ograniczenie. Mi nie przeszkadza 15 sekund, bo to faktycznie sporo jak sprawdziłem.
Thorfinn napisał/a:
Zastanawiam się na ile bylibyśmy w stanie sobie poradzić bez punktów obrażeń, a ograniczyć sie do realnego odgrywania otrzymanej rany.

Hmm, nie mówię nie, ale jak wspomniała Indi, byłoby to dość trudne. Można by to spróbować odegrać raz po przyjeździe i by sie ustaliło.
Thorfinn napisał/a:
Jestem absolutnie przeciwny usunięciu tej zasady, jako że urealnia ona walkę i niweluje absolutnie nierzeczywistą przewagę wojownika z tarczą nad wojownikiem bez niej wynikającą z niezniszczalności tarczy, bo wszelkie inne przewagi są realne i jak najbardziej uzasadnione.

I tak i nie. Zasadniczo mi to nie przeszkadza-zdejmuję gościa piorunkiem i po krzyku, ale myśląc szerszej, od strony całej grupy to jest to istotny problem. Zresztą co ja tam wiem. Nie mam tarczy, a saberką jestem od tarczownika ze dwa razy szybszy...

Indiana - 16-08-2007, 19:38

Cytat:
saberką jestem od tarczownika ze dwa razy szybszy...

Z całym szacunkiem dla twojej saberki, przy ciężarze tarcz larpowych (czy raczej przy jego braku) tarczownik nie ma żadnego ograniczenia szybkości. O ile nie jesteś wiedźminem, to nie jesteś szybszy. A w rzeczywistości - oj, a to juz zależy od tarczownika, nie sądź pochopnie.

Abel - 16-08-2007, 20:07

Zależy czy mówimy o tej co Ty miałaś, czy np. o takiej Gadjunga, która już swoje waży i spowalnia trochę wojownika. No ale oczywiście muszę Ci przyznać rację ;-)
Thorfinn - 16-08-2007, 20:31

Yngvild napisał/a:
Taka przewaga nie istnieje. Airis i Angantyr są na to najlepszymi dowodami, pokonując niejednokrotnie osoby z tarczami. A wszelkie rożnice w walce z różnicy uzbrojenia wynikające, są jak najbardziej rzeczywiste. Ten za tarczą np. ma szansę mieć mniejsze obrażenia. W rzeczywistości też. Morał - chcesz mniej obrywać noś tarczę. To jak najbardziej rzeczywiste.


Chyba nie skumałaś o co mi chodziło. Wiadomo że lepiej mieć tarcze niż jej nie miec. Ale nie chodzi o to żeby wyrównywać [co byłoby absurdalne] przewagę gościa z tarczą wynikającą z tego że on ją MA. Trzeba niwelować niezniszczalność tarcz. I to [ niezniszczalność] jest nieuczciwe i nierzeczywiste. A co do broni, to jak na moje to wszystko dwuręczne. Z chęcią pobawię się łamanie mieczy jak tylko powstanie sensowna zasada pozwalająca coś takiego stosować. Jak realizm to realizm.

Co do rozwalania to doskonale wiesz ze nie chodziło mi o dłubanie przez godzine łyżką w tarczy. W trakcie walki pakując kilka silnych trafień w tarcze jest w stanie ją rozwalić nawet jedynką.

Rigo - 16-08-2007, 20:43

Co do zniwelowania zasady z ilością obrażeń to myślę że to bardzo dobry pomysł
ALE zaraz po naszym przyjeździe trzeba będzie zrobić trening próbny czy takie coś w ogóle przejdzie. Wiadomo że podczas walki nikt nie będzie zwracał uwagi na małe smyrnięcia bokenem, ale jesli tego po walce nie zatamuje to sie po prostu wykrwawi. Jeśli cios bedzie perfidny typu mocne walnięcie w bark, korpus lub noge to chyba nie ma sensu sie kłócić "jestem silny i wytrzymałem cios" .

Indiana - 16-08-2007, 20:59

Offie, z twojej wypowiedzi wynika, że każdą tarczę przy odrobinie chęci rozwalisz czym chcesz. A jak dla mnie to bzdura i nic w tym realnego. I moge sie o to założyć. Mam propozycję - na najbliższym treningu rozwal mi jedynką tarczę ćwiczebną - zanim trafię cię dajmy na to 5 razy. tak w formie zakładu.
Jasne, że tarczę da się rozwalić. Ale na litośc boską, nie poprzez walnięcie jej trzy razy mieczem! Z samego założenia tarcza służy do przyjmowania ciosów miecza czy innej broni. Więc - się powtórzę - jak dla mnie utrzymanie realizmu miałoby miejsce przy ograniczeniu tylko do naprawdę dużej broni. Przyjęłabym też, że do naprawdę dużej siły. Ale o to juz były dyskusje, bo "przecież to było mocno" i co z tego, że odczułam jak zwykłe uderzenie i w dodatku w kant. I znów powód do kłotni podczas walki.

Thorfinn - 16-08-2007, 21:37

Zasada wyraźnie mówi że to musi być mocny cios dwuręczna bronią. więc stwierdzenie o tym że to robimy słabą bronią jest nie trafione. Veto podtrzymuje. :-)
Indiana - 16-08-2007, 21:44

To wyłącza morgenstern :P na początek, a nie powinien.
Poza tym - podtrzymuję - więc zasada nie obejmuje półtoraka :P
Jeśli już zasadę utrzymać, to ściśle wskazać, która broń jest nią objęta, a która nie. Mówię to z praktyki podczas obozu, gdzie jak wiadomo, często rozbijano mi tarczę, i nader często był to właśnie półtorak lub korbacz.


Cytat:
Mam propozycję - na najbliższym treningu rozwal mi jedynką tarczę ćwiczebną - zanim trafię cię dajmy na to 5 razy. tak w formie zakładu.

Nie odpowiedziałeś. :P

Varthanis - 16-08-2007, 21:58

czas 15 sekund mi starczy żeby gościa zdjąć paraliżem i podbiec oraz zranić, więc jestem za :P
Gadjung - 16-08-2007, 22:08

apropo broni dwuręcznych jak rozumiem bedzie włócznia i koncerz ?
Illima - 16-08-2007, 22:14

Co do magii to się nie wypowiadam raczej aczkolwiek konstruktywne tutaj pomysły padały.

Walka:
- stopniowanie obrażeń to dobry pomysł na zasadzie: dostaje mieczem w noge -> upadam/ w rękę -> wypuszczam miecz (oczywiscie upadek też raczej wchodzi w grę)/ w głowę -> krytyk (jeżeli się liczy) etc. W związku z tym jestem za propozycją Offa a propos realnego odgrywania i nieliczenia obrażeń. (Choć limit np 3 obrażeń nie byłby w tym momencie problemem).
- Rozbijanie tarcz to jak dla mnie tylko przez bronie iście dwuręczne w stylu młotek Sigmara. Łamania mieczy chyba nie bierzemy pod uwagę.

[ Dodano: 2007-08-16, 21:16 ]
co do niezliczania obrażeń to tak sobie myśle, ze w takim gronie w jakim jesteśmy mozemy sobie pozwolic na pewne zaufanie w kwesti otrzymanych obrażeń.

Indiana - 16-08-2007, 22:25

No to z tych pomysłów na obrażenia wychodzi mi taki zestaw, że reagujemy adekwatnie do otrzymanej rany, starając się żeby ran nie było więcej niż trzy...
chociaż, zastanawia mnie sytuacja, np trzech lekkich ran ...
Założyłabym, że jeśli dano osobnik notorycznie będzie "nie odczuwał" ciosu, to trzeba będzie go tak walnąc żeby odczuł.... :P

O łamaniu mieczy było w kwestii realizmu. Jakoś podczas mojej krótkiej kariery widziałam już kilka złamanych mieczy i żadnej rozbitej uderzeniem tarczy.
Młotek Sigmara, prawidłowo uzyty, oczywiście byłby dla mnie bez dyskusji.
Ale rozbicie tarczy włócznią raczej nie :D :P

Rigo - 16-08-2007, 22:46

Yngvild napisał/a:
chociaż, zastanawia mnie sytuacja, np trzech lekkich ran ...

zależy co uważasz za lekką ranę... jeśli "dotknięcie śmierci" i przejechanie końcówką bokena po ciele to w kwestii fabularnej: większość z nas jest weteranami bitew,rozbojów,wielkich wojen,pojedynków, i niewielkich kradzieży (takich malutkich... tylko za 60 tyś lintarów... :roll: :mrgreen: ) to przecież nikt nie zwrócił by na takie "rozcięcie nożykiem" uwagi, i tym się chyba zgodzi większość osób. więc jesli by się zastanowić to 3 lekkie rany nie spowodowały by śmierci czy chociaż zbyt dużego osłabienia postaci.

Cytat:
Założyłabym, że jeśli dano osobnik notorycznie będzie "nie odczuwał" ciosu, to trzeba będzie go tak walnąc żeby odczuł....

w walce nikt raczej sie nie pieści więc chyba większość ciosów takich jest prawda? :)

Abel - 16-08-2007, 22:51

Zaklęcia Abla. Zapoznajcie się z nimi :-P :-P

cares pararte encerrar vennisimi appositum-panika zdjęta z osoby A i nałożona na osobę B-osoba B wpada w panikę osoba A jest już zdrowa
apare ventus nene agrandar-powiew wiatru w wybranym kierunku-od strony czarodzieja wieje wiatr, w zależności od tego co chce zrobić to tyle mana kosztuje 4, jeżeli chce się rozwiać np. dym, a 6 jak chce się kogoś powalić
apare torden vennisimi-rzucenie piorunem-we wskazanym kierunku leci piorun d dłoni czarodzieja powodując obrażenia od prądu(z dłoni, bo apare sugeruje pojawianie się czegoś, a kolisty ruch ręką wyznacza miejsce gdzie ma się pojawić)
cares vennisimi-panika-cel wpada w panikę
apare torden vennisimi appositum-seria piorunów-z ręki czarodzieja wylatuje seria piorunów, ich ilość zostaje podana przy wypowiadaniu polskiej formułki(appositum sugeruje mnożenie czegoś)
apare fluctan vennisimi-fala-przed czarodziejem pojawia się fala, która przesuwa się we wskazanym kierunku zmywając wszystko na swojej drodze. Można ustalić jakiego typu byłyby obrażenia
torden agrandar vennisimi-duży piorun-zwany wielkim piorunem. Z nieba tym razem zlatuje olbrzymiej siły piorun zdolny spopielić nawet każdą normalną istotę. Zasadniczo czar trafia w cel. Ulubione zaklęcie na nieumarłych.
apare tsampium vennisimi-pojawienie się bagna-we wskazanym miejscu pojawia się bagno, które magicznie spowalnia cel. Kiedy cel opuści w końcu obszar(to się ustali na miejscu ile) to zachowuje się normalnie
cares pararte-zatrzymanie paniki-panikująca postać uspokaja się
apare tsampium agrandar vennisimi-pojawienie się dużego bagna-grupa osób na pewnym większym obszarze zostaje spowolniona, jeżeli ktoś inny wejdzie w ten obszar, także jest spowolniony
apare torden vennisimi dilabore-seria małych piorunów-jeden piorun z dłoni czarodzieja rozszczepia się na kilka(losowo) mniejszych zadających obrażenia jak ogłuszenie, albo 1 pp(można ustalić)
cares vennisimi appositum-zbiorowa panika-działa jak zwykła, ale na większą ilość osób określoną przed rzuceniem zaklęcia

Indiana - 16-08-2007, 23:08

Rigo napisał/a:
Yngvild napisał/a:
chociaż, zastanawia mnie sytuacja, np trzech lekkich ran ...

więc jesli by się zastanowić to 3 lekkie rany nie spowodowały by śmierci czy chociaż zbyt dużego osłabienia postaci.

O to mi właśnie chodziło - zakładając że nie było to przejechanie po gardle :P
Rigo napisał/a:

Cytat:
Założyłabym, że jeśli dano osobnik notorycznie będzie "nie odczuwał" ciosu, to trzeba będzie go tak walnąc żeby odczuł....

w walce nikt raczej sie nie pieści więc chyba większość ciosów takich jest prawda? :)


O, tu się nie zgodzę. W każdym razie jeśli chodzi o mnie, nie uderzam z całej siły prawie nigdy.

Hodo - 17-08-2007, 00:18

Milson mowi że on też :D :D
Indiana - 17-08-2007, 00:21

Ale ja nie połamałam jeszcze żadnej szczęki (ucho się nie liczy :P ) ;)
Rigo - 17-08-2007, 00:31

Yngvild napisał/a:
O, tu się nie zgodzę. W każdym razie jeśli chodzi o mnie, nie uderzam z całej siły prawie nigdy.


pragnę przypomnieć ci drugi turnus i dzieci z korbą :mrgreen: ale to tak mimochodem
;-)

Indi nie mówię tu o ciosach w które władowujemy całą siłę bo takie ciosy nawet bokenem mogą komuś zaszkodzić (brew Angantyra, szczęka Airis i nadgarstek wicehrabiego)
Większość z nas stara się żeby cios był szybki a co za tym idzie im szybszy tym mocniejszy.
Więc nie mów mi że nie próbowałaś robić szybkich ciosów bo to sie minie z prawda :-P

a wracając do tematu to co się stanie gdy osoba powiedzmy otrzyma 2 ciężkie rany i jedną lekką? uznawane jest to za 3 obrażenia i osoba jest niezdolna o walki?

Indiana - 17-08-2007, 00:34

Cytat:
nie uderzam z całej siły prawie nigdy.

Ale ja powiedziałam dokładnie to, a nie coś o szybkości czy czymśtam. Co wy mi tu obaj usiłujecie pocisnąć? :P ;)

Hmm, przy takich zasadach musiałoby to być uznaniowe.I brać pod uwagę takie rany, które od razu powinny wyłączyć z walki.

Gadjung - 17-08-2007, 00:34

ucha sie nie da złamać bo nie ma kości ( tylko chrząstka ;p )
Indiana - 17-08-2007, 00:36

Powiedz to Leszkowi :P I wróć do tematu :P
Illima - 17-08-2007, 12:03

Ale co jeśli ktoś dostanie przez klatke piersiową? Uważam, że wtedy musiałby paść od razu. Trzy ciosy liczyłyby się wtedy kiedy dostanie w rękę, potem w nogę (musiałby upaść np), ale może jeszcze machać z ziemi zdrowymi kończynami (ewentualnie gryźć, ale nie polecam ze względu na to, że można stracić zęby) i dopiero trzecie uderzenie sprawiłoby, iż osobnik zemdleje.
Abel - 17-08-2007, 12:40

Yngvild napisał/a:
Hmm, przy takich zasadach musiałoby to być uznaniowe.I brać pod uwagę takie rany, które od razu powinny wyłączyć z walki.

No to tak logicznie można sporządzić listę:
-cios mieczem w gardło(zasadniczo traci się oddech i ciężko się walczy na bezdechu)
-cios mieczem po brzuchu(jelitka, żołądek i inne rzeczy, które nie widziały światła dziennego-widzą je!)
-rana kłuta(włócznia) w klatkę piersiową-uznajemy, że przebija co najmniej płuco i postać jest kaput
-obuchem przez łeb-w zależności od siły, powinno być od ogłuszenia do wstrząsu mózgu
-cios w kark(czymkolwiek, no może poza włócznią)-zerwanie rdzenia kręgowego i postać się dusi lub jest trwale sparaliżowana(zależy jak blisko czaszki)
-cios w jedną z żył: po wewnętrznej stronie uda, pod pachą, lub najpopularniejsza, szyjna

To chyba wszystko co udało mi się teraz wymyślić. Swoją drogą to sporo tego i walka zamieni się w precyzyjne walenie po krtani...

Indiana - 17-08-2007, 13:08

Mimo wszystko krtań zostawiłabym jako strefę absolutnie zakazaną. Nie mam ochoty w terenie zastanawiać się co zrobić z czyjąś zgniecioną bokenem tchawicą... :P
Ze względu na możliwość wstrząśnienia mózgu itp. łeb sobie również odpuśćmy.
Ale pozostałe - jak najbardziej. I może nawet dobrze, że nas to zmusi do precyzji w walce, zamiast do trafiania w najłatwiejsze miejsca typu łydka.

Mam tylko nadzieję, że walki z tymi zasadami nie będą się za szybko kończyć... Ale z drugiej strony - pojedynczą ciężką ranę można uleczyć i wrócić? Czy wyłącza z walki na godzinę? Czy zostawiamy to jako uznaniowe w zależności od rodzaju rany? A obowiązkowe wyłączenie na godzinę po zaliczeniu minimum trzech trafień?

Abel - 17-08-2007, 13:17

Wyłączenie z walki po trzech trafieniach jest dość sensownym ograniczeniem i chyba wszyscy będą za.

Rodzi się jednak inny problem, znacznie większy od celności trafień wojowników, a mianowicie brak alchemiczki. Z tego co mówi to nie będzie jej we wrześniu, a w związku z tym tracimy caaałe zaplecze medyczne. Wyjście stanowiłoby danie niektórym postaciom jakiś "medycznych" zdolności(jak jakaś chirurgia czy coś wynikające z historii postaci)

Indiana - 17-08-2007, 13:23

Albo wprowadzenie do gry pewnej ilości specyfików leczących, będących na posiadaniu postaci.
Albo jedno i drugie :)

Zdolności chirurgiczne? :D Ja mogę! :D :D :D Prawda, Angantyr? :D :P

Abel - 17-08-2007, 13:26

No nie wiem... Fafner byłby chyba lepszy :-P :-P
Illima - 17-08-2007, 15:27

pamiętajcie, że niektórzy będą mieli nowe postacie dzięki czemu może znaleźć się jakiś alchemik etc.

Co do trafień to i tak proponuje uproszczenie pod tytułem:
- klatka piersiowa (+ ewentualna głowa i szyja) = kaput
- nogi i ręce = kaput po trzech trafieniach.
Myślę, że coś jak tętnica udowa może być również krytyczna. Z resztą... Jeżeli mamy realnie odtwarzać to chyba sobie poradzimy jakoś. Przed obozem można podać kilka miejsc, o których nie wszyscy wiedzą, że trafienie w nie skutkuje śmiercia.

A to:
Cytat:
cięzko ranny i nieprzytomny do opatrzenia wyłącznie przez towarzyszy i niezdolny do walki np. przez godzinę (dla zachowania klimatu w przeciągu tej godziny też nie musi być przytomny, być może trzeba bedzie np. zanieść kogoś do obozu). To pozwalałoby zachować "karę" za zostanie trafionym, bez nadużywania wskrzeszeń. I możnaby odpuścić sobie dobijanie.

Uważam za bardzo dobry pomysł.

Hodo - 17-08-2007, 19:36

Nie no, gramy w heroic fantasy, przynajmniej dwa ciosy na klate mozna przyjac :P :P
Indiana - 17-08-2007, 20:07

No i jak raz heroic czy nie - zgadzam się z Hodem - cięcie po żebrach jest dużo mniej groźne niż wewn strona uda. Uważam, że należy wyodrębnić groźne miejsca, a na resztę przyjąć po trzy ciosy i już.
I od razu, żeby jeszcze skomplikować - wszystko zależy od rodzaju broni. Broń obuchowa spowoduje inne obrażenia, będzie groźniejsza w rejonie głowy, połamie np. kości kończyn. Lekki miecz niekoniecznie cokolwiek połamie. Duży miecz - zależnie od rozmachu i rodzaju cięcia.
Więc może jeśli już idziemy w tą stronę, darujmy sobie wyodrębnienia, poprosimy Łoziola o krótki wykład, jakie rany traktować jako groźne, a resztę przyjmijmy na trzy trafienia.

Abel - 17-08-2007, 22:15

A te groźne to co krytyki?

Yngvild napisał/a:
Duży miecz - zależnie od rozmachu i rodzaju cięcia.

Milson musiał mieć cholernie duży rozmach...

Hodo - 17-08-2007, 22:28

Darujmy sobie te wewnetrzne strony uda i inne pierdoły bo w ogniu walki nie bede mial czasu na zastanawianie czy cios ktory dostalem przecial mi tetnice czy minal ja o 2 cm, czy moze dostalem w kolano. Cios w noge to cios w noge, po pierwszym bede mogl walczyc po drugim bede kulał i mocno krwawil, a po trzecim umre bez wzgledu na wszystko. Według mnie tak powinno byc i z innymi czesciami ciala. A i nie zawsze bede mogl rozroznic czy dostalem bronia obuchowa, poltorakiem, czy jedynka trzymana w dwoch rekach wiec to zbytnie udziwnienie.
Gadjung - 17-08-2007, 23:11

[quote="Abel"]
Yngvild napisał/a:

-obuchem przez łeb-w zależności od siły, powinno być od ogłuszenia do wstrząsu mózgu


pękniecie czaszki/wylew/uszkodzenie mózgu :> ?

Indiana - 17-08-2007, 23:28

Cytat:
po trzecim umre bez wzgledu na wszystko

proponowałabym jednak wersję z ciężkim ranieniem = wyłączenie z walki na godzinę.
Cytat:

w ogniu walki nie bede mial czasu na zastanawianie czy cios ktory dostalem przecial mi tetnice czy minal ja o 2 cm

jeśli chcemy zastosować to co powiedział Off, to ta kwestia pozostałaby uznaniowa. Uznasz że dostałeś w tętnicę - zareagujesz odpowiednio, tj. padniesz grzecznie na miejscu, a reszta będzie się zastanawiać, co z tym faktem zrobić (patrz jak wyżej).
Cytat:

nie zawsze bede mogl rozroznic czy dostalem bronia obuchowa, poltorakiem, czy jedynka trzymana w dwoch rekach

Hmmm, chyba jednak dośc łatwo odróżnić coś co ma ostrze, od czegoś co ostrze posiada :) Chyba. A co do rozróżnienia "dużego" miecza od "małego" miecza - bardziej kierowałabym się siłą uderzenia, którą doskonale czuje się na tarczy - bo własnie rozłupania tarczy dotyczyła ta kwestia.
I niestety, stosując zasadę Offa, musielibyśmy sami oceniać stopień, w jakim nas raniono. Czyli czysta uznaniowość.

Cytat:
A te groźne to co krytyki?

Niezupełnie. To ciosy powodujące ciężką ranę = wyłączenie z gry na godzinę.

Hodo - 18-08-2007, 13:20

Yngvild napisał/a:
chyba jednak dośc łatwo odróżnić coś co ma ostrze, od czegoś co ostrze posiada

A jest jakaś różnica? :P

A jak nie bede wiedzial czym dostane, bo bede patrzal w inna strone ? A jak dostane od tylu ?

Illima - 18-08-2007, 13:21

Poza wzrokiem masz jeszcze zmysł dotyku, ewentualnie robisz co Ci tam przyjdzie do głowy xD
Indiana - 18-08-2007, 22:30

Hodo napisał/a:
Yngvild napisał/a:
chyba jednak dośc łatwo odróżnić coś co ma ostrze, od czegoś co ostrze posiada

A jest jakaś różnica? :P

A jak nie bede wiedzial czym dostane, bo bede patrzal w inna strone ? A jak dostane od tylu ?


Oj, marudzisz :P Jak nie widzisz, to po prostu padnij :P

Abel - 18-08-2007, 22:59

Hodo czepiasz sie drobiazgów, jak będzie Ci się chciało odgrywać to nawet po ciemku będziesz wiedział kto skąd i czym gdzie Cię strzelił i co powinieneś zrobić...
Thorfinn - 22-08-2007, 13:50

Proponuje by ktoś zebrał całość do kupy, bo nie wiem na czym stoimy z tymi zasadami.
Indiana - 22-08-2007, 17:11

Wiedziałam, że tak się skończy... :P

No to zbieram do kupy zasady niniejszym.

WALKA
Podstawową zasadą staje się, że każdy walczący zwraca uwagę, w co dostał/trafił. Ponad to kazde trafienie rozpatrujemy na zasadach logiki, z lekkim złagodzeniem skutków, które miały by miejsce w rzeczywistości.

- kategoria trafień cięzkich:

1. Wypunktujemy miejsca, których trafienie będzie oznaczało natychmiastowe wyłączenie z 1.walki. Wstępnie:
- główne tętnice
- serce
- podbrzusze
2. Po trafieniu w któreś z takich miejsc postać traci przytomnośc i tylko od innych zalezy, czy się nie wykrwawi. Potrzebny będzie albo solidny opatrunek, albo leczenie magiczne
3. Po wyleczeniu postać ma przynajmniej godzinę, podczas której jest niezdolna do walki, a nawet do marszu.
4. Byłoby dobrze zastosować leczenie "specjalistyczne", tj. np. zaklęcia wiązące naczynia krwionośne, eliksiry itp.

- kategoria trafień lekkich:

1. Każda postać może przyjąc takich trzy. Po każdym trafieniu jej zdolnośc do walki się pogarsza, po trzecim jest równoznaczna z trafienie cięzkim.
2. Leczenie lekkich ran jest analogiczne do dotychczasowego, czyli zwykły bandaż lub eliksir.
3. Bezpośrednio po opatrzeniu lekkiej rany postać może powrócić do walki.
4. Opatrzenie rany powoduje je "zniknięcie", czyli czyste konto postaci.
5. Proponuję, aby lekie rany były zupełnie niezależne od ciężkich.

- dobicia -
1.nie ustalilśmy całkowitego ich wycofania, ale ograniczenie ich stosowania do sytuacji absolutnie pewnych, gdy jeden gracz koniecznie i bezpowrotnie chce usunąc którąś postać z gry, bowiem wskrzeszanie będzie bardzo utrudnione ze względu na czas.
2. Czas potrzebny na dojście postaci do siebie po wskrzeszeniu proponuję ograniczyć do 6 godzin.

- rozbicia tarcz -
1. Zasada zostaje, ale ograniczona bezwzględnie wyłącznie do ciężkiej dwuręcznej broni.

- leczenie -
Ze względu na brak osób leczących w grze zaproponowano:
1. Wprowadzenie umiejętności "opatrywania ran" dostępnej dla osób o dużym doświadczeniu w walce lub przeszkolonych w tym kierunku
2. Wprowadzenie do gry wyspecjalizowanych preparatów leczących, np. eliksir powodujący zwiększenie krzepliwości krwi, maśc przyspieszająca regenerację tkanki, opatrunki przyspieszające zrastanie kości. Proponuję dodatkowo, aby ich stosowanie było bardzo bolesne dla leczonego - coby za dobrze nie było.

MAGIA

Jako podstawę przyjęliśmy zasadę, że mag ma określić sposób działania czaru, tak by łatwo było zasymulowac jego efekty. Przede wszystkim osoba trafiona musi wiedzieć, czy to czar typu "pocisk", czy czar obszarowy, czy zaklęcie umysłu.

1. Czar typu pocisk ma okreslony zasięg i mozna się przed nim zasłonić lub schować.
2. Zaklęcie obszarowe musi mieć określony teren, na którym działa. Nie powinien przekraczać 2 -5 m średnicy. Nie da się przed nim zasłonić.
3. Zaklęcie umysłu, aby zadziałało, musi być rzucane tak, aby mag widział ofiarę. Możliwa jest zatem ucieczka lub schowanie się przez nim.

Illima - 22-08-2007, 17:40

Yngvild napisał/a:
5. Proponuję, aby lekie rany były zupełnie niezależne od ciężkich.

Nie wiem do końca co masz przez to na myśli Indi ^^'
Sory, mi dzisiaj trzeba młotkiem wbijać informacjie do głowy ^^'

Airis - 22-08-2007, 17:43

Moim zdaniem zasady całkiem sensowne, dopóki nie zaczną się kłótnie o to, czy ktoś dostał i ile razy. Zobaczymy, jak to sie sprawdzi w praktyce :].
Indiana - 22-08-2007, 17:43

To, że nie ma róznicy, czy ciężka rane otrzymasz na początku walki czy po drugiej lekkiej ranie.
Abel - 22-08-2007, 18:26

Yngvild napisał/a:
1. Wprowadzenie umiejętności "opatrywania ran" dostępnej dla osób o dużym doświadczeniu w walce lub przeszkolonych w tym kierunku


Czyli kilka osób będzie zapleczem medycznym?
Zasady walki jasne jak słońce :-P
Zasady magii jak najbardziej zrozumiałe i logiczne

Indiana - 22-08-2007, 18:32

Ufff :D

Nie nazwałabym tego "zapleczem". Raczej kilku wojowników/magów otrzyma dodatkowo umiejętność konwencjonalnego leczenia ran (jak to nazwałeś "chirurgii polowej"). Kto to bedzie, uzależnimy od doświadczenia bojowego postaci, względnie od tego, czy miała prawo przejść jakieś szkolenie w tym kierunku.
Do tego da się graczom na wyposażenie, lub do kupienia specjalistyczne preparaty leczące.

Abel - 22-08-2007, 18:42

To teraz już wszystko jasne :mrgreen:
Indiana - 22-08-2007, 19:09

Offie, czekam na twoje oficjalne zatwierdzenie tego co napisałam :)
Alathien - 22-08-2007, 21:59

Abel napisał/a:
Yngvild napisał/a:
A jak raz z tym bym, się właśnie zgodziła. Pytanie, co na to magowie

Mi pasuje :mrgreen: ja mam bardzo mało magii umysłowej, a spowolnienie ma swoje własne ograniczenie. Mi nie przeszkadza 15 sekund, bo to faktycznie sporo jak sprawdziłem.


No nie bardzo. zalezy na co. Bo np. zatrzymanie czasu pierwotnie trwa 15 sekund, ale mozna je przedłuzyć. Mag ktory tyle spedzil na nauce czarów nie biega zbyt szybko... A iluzja 15 sekundowa jest do niczego :/ nawet w czasie walki mogłaby trwać dłużej. Albo objęcie kontroli nad umysłem... Co innego w wypadku Abla, jemu to nie przeszkadza, ale gdy twoją podstawową magią jest umysł :roll:

Abel - 22-08-2007, 22:09

Wiesz, mi ogólnie mało co przeszkadza w takiej sytuacji. Jedyne zaklęcie jakie u mnie wymaga kontaktu wzrokowego to panika, a jej nie będę zbyt często używał :-P
Indiana - 09-09-2007, 23:10

I dobrze :P

Alathien, zaproponuj rozwiązanie odpowiednie dla magii umysłu. Przy uwzględnieniu specyfiki czarów, które masz. Jak rozumiem, w grę wchodzi czas działania, odległość od "celu" zaklęcia, kontakt wzrokowy,przeszkody po drodze. I inaczej to chyba powinno być dla np. iluzji, a inaczej dla przejęcia władzy nad umysłem. Chyba.
_________________

Ok, przedstawiam dwa kolejne lekkie dylematy, które mi się nasunęły (wiem, że dużo piszę na ten temat, ale im więcej ustalimy tutaj, tym mniej czasu zmarnujemy na dywagacje przed fabułą)

- warunki walki wręcz i starcia bez broni - przykładowe sytuacje:
- ktoś rozpędza się i zamiast uderzać bokenem wpada w ciebie barkiem i dociska do ziemi. Być może w normalnej sytuacji sprzedałbyś mu z łokcia w ryj, a tu nie możesz...
- zostałeś rozbrojony/pokonany/pojmany. Wokół ciebie wrogowie, ale są zajęci sobą, masz szansę. W realu tego, który cię trzyma, uderzyłbyś w twarz/oczy/krtań i uciekł. A tu nie możesz....
W jaki sposób rozwiązywać takie sytuacje? ...

- warunki innych "kontaktów" bezpośrednich - przykłady:
- jak związać kogoś, kogo się pojmało? Wiadomo, że autentycznego wroga związało by się tak, że łapy zdrętwiałyby po chwili. Za to jeśli drugiego gracza tak nie zwiążemy - uwolni się. Umowa typu "umówmy się, że wiążę cię mocno, a ty się nie uwalniaj" nie działa. Bowiem zawsze istnieje szansa na uwolnienie się.... I co?
- pojmałeś przeciwnika w dramatycznej sytuacji i natychmiast musisz wydobyć od niego prawdę, albo zaraz zginiecie. Normalnie pewnie sprawiłbyś mu ból, aby odpowiedział. A tutaj....?Czy istnieje umowna forma określenia granicy bólu, tak, zeby chociaz móc to odegrać? Bo wiadomo, że na miejscu pojmanego nikt od razu nie będzie paplał....

Teoretycznych sytuacji, w których może pojawić się czynnik kontaktu bezpośredniego jest mnóstwo. Chcę poznać wasze zdanie na tą kwestię. Na warunki gry za 2 tygodnie czyli z założeniem, że wszyscy jesteśmy prawie dorośli i poważni :)

Shamaroth_Glupi - 09-09-2007, 23:22

Yngvild napisał/a:
ktoś rozpędza się i zamiast uderzać bokenem wpada w ciebie barkiem i dociska do ziemi. Być może w normalnej sytuacji sprzedałbyś mu z łokcia w ryj, a tu nie możesz...
- zostałeś rozbrojony/pokonany/pojmany. Wokół ciebie wrogowie, ale są zajęci sobą, masz szansę. W realu tego, który cię trzyma, uderzyłbyś w twarz/oczy/krtań i uciekł. A tu nie możesz....


jesli spotykamy sie poza sezonem obozowym itd,to mozna zastosowac uderzenie,chocby delikatne,w miejsce wymienione wyzej.na przyklad ktos zalozyl mi krawat i trzyma mnie mocno.co robimy? walimy otwarta reka w brzuch,uderzenie rownaloby sie z uderzeniem piescia.ja osobiscie moge i dostawac w ten sposob i dawac ;)

Yngvild napisał/a:
- pojmałeś przeciwnika w dramatycznej sytuacji i natychmiast musisz wydobyć od niego prawdę, albo zaraz zginiecie. Normalnie pewnie sprawiłbyś mu ból, aby odpowiedział. A tutaj....?Czy istnieje umowna forma określenia granicy bólu, tak, zeby chociaz móc to odegrać? Bo wiadomo, że na miejscu pojmanego nikt od razu nie będzie paplał....



hm...mamy boken-miecz,tak? wiec mozna posadzic osobnika i na przyklad przejezdzac po palcach ow bokenem,co rownaloby sie z odcinaniem palcow,tak? najwazniejsze zeby druga osoba to dobrze odgrywala,a nie ze my powoli odrobiuemy jej cala dlon a ona nawet nie jeknie... odnosnie wiazania nie mam pojecia ;) :P

Angantyr - 09-09-2007, 23:41

wejście z łokcia, pięści, barku, itd... --> wyjaśnienie, że sytuacja jest niezgodna z zasadami takie sytuacje teraz też się zdarzały, ale często były wynikiem "zapomnienia się", przypomnienie, że ma się do czynienia z grą, a nie prawdziwą walką powinno poskutkować... jeśli nie, to MG roztrzyga, ale dla mnie to praktycznie to samo, co "jesteś u pani..." :]

zostałem pojmany, rozbrojony... ---> przykład Rigo: uciekam ile sił w nogach licząc na to, że pościg mnie nie dostanie... inną możliwością jest przechwycenie broni tego, który mnie trzyma i odwrócenie sytuacji, względnie: zabicie strażnika

pojmanie wroga i jego unieruchomienie ---> związać ręce z tyłu na tyle sprawnie, żeby nie można było ich rozwiązać; Jeśli przywiązywać jeńców to plecami, żeby mieli trudność w rozwiązywaniu własnych więzów... Skutecznym sposobem jest związanie rąk z tyłu i przeciągnięcie pętli przez szyję. Ewentualna próba przełożenia nóg przez nogi kończy się duszeniem. Sprawdzone. :]

pojmanie przeciwnika i szybkie wydobycie prawdy: ogłuszenie/ocucenie i przesłuchiwanie związanego więźnia, jeśli nie chce mówić, a my jesteśmy do tego zdolni, odegrać wydłubanie oka lub torturować nożem, strzałą namoczoną w miksturze leczącej. Grzebać ostrzem, które zasklepiło się w ranie. Podłe i okrutne, ale powinno być skuteczne. Jeśli nic nie powie, to lepiej już go zabrać ze sobą, dobić lub zostawić.


To kilka szybkich pomysłów, które powinny być skuteczne. Myślę, że z opanowaniem sytuacji podczas torturowania będą miały osoby, których postacie są zdolne do okrucieństwa. Odegranie powinno iść w parze z reakcją postaci na daną sytuację. A wszystko ostatecznie opiera się na zaufaniu i uczciwości. ;) Wnioskowałbym za załatwianiem spraw między sobą, bo skarżenie jest naprawdę dziecinne. :-/ Jak ktoś nie rozumie co znaczy stracić nogę, niech zostanie ogłuszony/ zabity, a mag umysłu/nekromanta zajmie się resztą. :] Względnie: bóstwo objawi prawdę swoim wyznawcom.

Hodo - 10-09-2007, 00:46

Yngvild napisał/a:
ktoś rozpędza się i zamiast uderzać bokenem wpada w ciebie barkiem i dociska do ziemi. Być może w normalnej sytuacji sprzedałbyś mu z łokcia w ryj, a tu nie możesz...
Ja nie zamierzam dostawac od nikogo w ryj, więc dawac też nie bede :P
Yngvild napisał/a:
zostałeś rozbrojony/pokonany/pojmany. Wokół ciebie wrogowie, ale są zajęci sobą, masz szansę. W realu tego, który cię trzyma, uderzyłbyś w twarz/oczy/krtań i uciekł. A tu nie możesz....
To co zaproponowal Szamcio moze byc dobre
Illima - 10-09-2007, 16:02

Yngvild napisał/a:

- warunki walki wręcz i starcia bez broni - przykładowe sytuacje:
- ktoś rozpędza się i zamiast uderzać bokenem wpada w ciebie barkiem i dociska do ziemi. Być może w normalnej sytuacji sprzedałbyś mu z łokcia w ryj, a tu nie możesz...
- zostałeś rozbrojony/pokonany/pojmany. Wokół ciebie wrogowie, ale są zajęci sobą, masz szansę. W realu tego, który cię trzyma, uderzyłbyś w twarz/oczy/krtań i uciekł. A tu nie możesz....
W jaki sposób rozwiązywać takie sytuacje? ...

Markowanie (+ dla bezpieczeństwa uderzanie otwartą dłonią np). Skoro postawiliśmy na uczciwość względem reakcji adekwatnych do otrzymanego ciosu bokenem (alias otulinowcem jak kto woli) to myślę, że i tutaj należy się uczciwosc i zaufanie ze strony/wobec każdego z uczestników. Swoją drogą jeżeli każy będzie uczciwy to gra zyska na jakości napewno więc nie trzeba będzie nikogo przekonywać do takiego zachowania. <rozlgąda się w poszukiwaniu jakiś dzieci z przyrostem ambicji, nieumiejących przegrywać>


Cytat:
- warunki innych "kontaktów" bezpośrednich - przykłady:
- jak związać kogoś, kogo się pojmało? Wiadomo, że autentycznego wroga związało by się tak, że łapy zdrętwiałyby po chwili. Za to jeśli drugiego gracza tak nie zwiążemy - uwolni się. Umowa typu "umówmy się, że wiążę cię mocno, a ty się nie uwalniaj" nie działa. Bowiem zawsze istnieje szansa na uwolnienie się.... I co?
Chyba są węzły nie kaleczące ofiary, któe nie pozwalaja jej uciec? Myśle, że wiążemy tak zeby nikomu konczyny nie odpadły. Można do tego założyc, że ktoś związany naprawde byłby bardziej zdesperowany i dałby sobieręce uciać aby uciec, więc tutaj mozna potraktowac mniejszą skuteczność więzów jako przeciwwaga do mniejszej desperacji gracza.

Cytat:

- pojmałeś przeciwnika w dramatycznej sytuacji i natychmiast musisz wydobyć od niego prawdę, albo zaraz zginiecie. Normalnie pewnie sprawiłbyś mu ból, aby odpowiedział. A tutaj....?Czy istnieje umowna forma określenia granicy bólu, tak, zeby chociaz móc to odegrać? Bo wiadomo, że na miejscu pojmanego nikt od razu nie będzie paplał....)
No to jest kijowe. Czy jest wśród nas postać która w jakis sposób byłaby pozbawiona jakiejkolwiek cechy, dzięki której nie poddałaby się torturom?
Trudna sprawa, w dodatku dochodzi do tego adekwatna reakcja, a nie zdażyło mi się być torturowanym, moge polegać tylko na swojej wyobraźni.

Shamaroth_Glupi - 10-09-2007, 18:48

Illima napisał/a:
Trudna sprawa, w dodatku dochodzi do tego adekwatna reakcja, a nie zdażyło mi się być torturowanym, moge polegać tylko na swojej wyobraźni.



no sory,jak ktos by ci przejezdzal miecze na przyklad po wnetrzu dloni,albo okladal plazem miecza po piszczelach,to nie umialbys udawac bolu? krzyki,trzymanie sie za zrodlo bolu itd :P

Angantyr - 10-09-2007, 19:05

...prośba o jeszcze, wyśmianie przeciwnika, rzucenie mu się do gardła... ;) :mrgreen:
Illima - 10-09-2007, 19:14

Tak Shamcio, ale myślę, że w zależności od tego w co Cię torturują zareagujesz inaczej - raz krzykiem, raz zaciśnięciem zębów, raz zemdlejesz, a jeszcze innym razem coś innego. No i tez nie wiadomo co jak bardzo boli :D
Indiana - 10-09-2007, 20:45

Pomysł z markowaniem ciosów otwartą dłonią uważam za dość fajny (zakładając że nie dostanę od kogoś liścia aż mi zęby zadzwonią ;) :D ) Względnie tą samą rolę odegra przyłożenie pięści do celu, bez zamachu i siły. W takim razie radośnie wskazane byłoby, aby osoba potraktowana w ten sposób zachowała się tak, jak gdyby oberwała.

Nadal nie wiem, jak traktować obalanie na ziemię, w tym i wszelkie techniki zapaśniczo - przytulne :D Wyrażając osobiste zdanie - w sumie nie mam nic przeciwko stosowaniu tego, z umiarem, żeby komuś czegoś nie połamać, ale z wzięciem pod uwagę zasady powyższej.

Więzy - Illima ma w sumie rację, że więzy lżejsze, ale i desperacja mniejsza. Byłoby tylko dobrze, żeby pod płaszczykiem budzenia współczucia współgraczy nie wymuszać poluzowania więzów celem ucieczki.

Tortury - reakcje rzeczywiście pozostaje nam odtwarzać z wyobraźni. Angantyrze, nie chodziło mi o ruszenie kogoś bokenem, bo to nie nastręcza trudności w zasadach. Jak również wyobrażenie sobie własnej granicy bólu. A dokładniej - granicy bólu naszej postaci. Bo w sumie różnice progu bólu są dość znaczne między ludźmi, a co dopiero rasami. Zakładam, że starsze rasy są odporniejsze. Zakładam, że osoby po specjalnych szkoleniach też są odporniejsze. Cóz, tutaj więc chyba zdajemy się na zdrowy rozsądek graczy :)

Hodo - 10-09-2007, 21:02

Ale bez przesady, nikt nie zniesie gotowania w oleju z lekkim bohaterskim skrzywieniem na twarzy :|
Shamaroth_Glupi - 10-09-2007, 21:08

albo odrywania paznokci,albo odcinania powiek
Indiana - 10-09-2007, 21:15

Pewnie, ale jedna osoba zmięknie po paru ciosach w twarz, a zakładam, że są i takie osoby, na które nie pomoże gotowanie w oleju :) zależy od motywacji,siły psychiki, jak i od progu odporności na ból. Ważne, żeby nie przesadzić w żadną stronę - chyba że akurat taką postac sie odgrywa :/
Illima - 10-09-2007, 21:15

Cholera i mam dylemat czy moja postac poddałaby się...
Wiem! Ja poprostu nie dam sie złapać xD

Angantyr - 10-09-2007, 21:15

Nie macie co robić w szkole, że o takich rzeczach myślicie?... :]
Hodo - 10-09-2007, 21:16

Nie wyszła ci ta złośliwosc :P
Rin - 10-09-2007, 21:19

pracy domowej pewno jeszcze nie dostali :P
Angantyr - 10-09-2007, 21:20

No wiesz?! Zraniłeś mnie łotrze. :( Teraz będę się tułać po świecie szukając odpowiedzi na pytanie o życie, wszechświat i całą resztę. :( :P :D Będę się upijać w towarzystwie nieletnich krasnoludów i przegrywać ostatnie, ukradzione pieniądze stawiając na to, kto pierwszy odda przywłaszczone 1.5l esencji owocowej.
Kiepski sposób na życie... :] :P

Eskell - 11-09-2007, 17:32

Kiepski sposób na zycie elfa... pić z krasnoludami :mrgreen: :mrgreen:
Rigo - 13-09-2007, 16:52

własnie przypomniała mi sie jeszcze jedna rzecz o której mowy nie było.
co z działaniem rękawic/karwaszy/hełmów/ kolczug i ogólnie elementów ochronnych?
całkowicie niwelują obrażenia na daną część ciała? niwelują jedno uderzenie?

Gadjung - 13-09-2007, 19:05

ja dodam jeszcze prośbe od siebie
Po ustaleniu zasad prosiłbym o umieszczeniu ich w oddzielnym temacie ( tak na 3-4 dni przed wyjazdem )


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group