Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

Inne - syndrom weteranizmu

Indiana - 23-07-2009, 01:53
Temat postu: syndrom weteranizmu
Zgodnie z obietnicą maluję definicję ;)
Więc weteranizm to taka przypadłość, która sprawia, że chorujący na nią wpada na pomysł, iż będzie najwspanialszym graczem na świecie i wymiataczem nad wymiatacze wówczas, kiedy udupi maksymalną ilość innych graczy oraz zatai maksymalną ilość informacji tylko dla siebie, aby nie poznali ich inni gracze.
Efekt epidemii weteranizmu? Zastój w fabule z powodu chomikowanych informacji do spółki z rosnącą ilością nowych postaci do akceptowania... Pomijając już kijowy klimat oraz dużą ilość graczy (zwłaszcza nowych), którzy nie wiedzą, co mogą z sobą zrobić, z racji niebycia w żadnej z megaknujnych i konspirejszynowych grupek.
Powodem schorzenia zwanego weteranizmem jest (nie licząc chęci bycia najzajedwabistszym graczem w okolicy ;) ) niezrozumienie podstawowego założenia tej gry - zawsze polega ona na tym, że gracze dostają losowe kawałki puzzli. Dopóki się nimi nie wymienią - nie ułożą obrazka i nie ruszą z fabułą do przodu.
Amen ;)

Varthanis - 23-07-2009, 09:35

Nie zaczyna się zdania od Więc :hihi:
Indiana - 23-07-2009, 10:46

Bo co? :P Definicji się nie maluje, nie istnieją słowa "kijowy" czy "megaknujny" - i pocałuj mnie w trąbkę, będę się wypowiadać własnym stylem :)

A "więc" powinieneś napisać z małej litery w cudzysłowiu :) Licytujemy się dalej? :P :P :P

Quarties - 23-07-2009, 10:53

Bolesne ale prawdziwe. Może teraz Indi niektórym to przemówi do rozumu - mamy współpracować tak dużo na ile możemy! Oczywiście nie mówię, ze szpieg ma się zaraz ujawnić, o nie. Ale każdy kto nie ma postaci knujnej jak szpieg/skrytobójca niech mówi co wie!
Varthanis - 23-07-2009, 11:10

Nie mogłem się powstrzymać ;P

Co do knujności, trudno jest też dzielić się informacjami, jeśli najistotniejsze mają zazwyczaj szpiedzy, nekromanci i demonologowie (ewentualnie postacie ich ścigające), czyż nie? ;)

Quarties - 23-07-2009, 11:21

No tak. Szpiedzy to tam pikuś. Ale nekromanta może się ujawnić, sądzę, że grupa będzie go chronić. Tak samo demonolog, ale on z reguły nie jest ścigany.
Indiana - 23-07-2009, 16:13

Varthanis napisał/a:
najistotniejsze mają zazwyczaj szpiedzy, nekromanci i demonologowie (ewentualnie postacie ich ścigające), czyż nie?

Czyż otóż nie :P I nie wiem, skąd taki wniosek. Albo taki, że nekromanta czy demonolog ma być osobą równie tajną jak szpieg. Albo taki, że szpieg ma wyłącznie informacje o swojej tajnej misji i żadnych innych.
Quarties napisał/a:
sądzę, że grupa będzie go chronić

I tu właśnie kolejny problem z weteranizmem - jeśli spora część graczy dochodzi do wniosku, że będą najfajniejsi wtedy kiedy udupią innego gracza, to ja się nie dziwię, że mało kto się ujawnia z obawy, że go wsypią. I kółko się zamyka :)

Shamaroth_Glupi - 23-07-2009, 21:18

Mawia się, że tylko winni się tłumaczą :D


Yngvild napisał/a:
I tu właśnie kolejny problem z weteranizmem - jeśli spora część graczy dochodzi do wniosku, że będą najfajniejsi wtedy kiedy udupią innego gracza, to ja się nie dziwię, że mało kto się ujawnia z obawy, że go wsypią. I kółko się zamyka


Kółko się zamyka, ale wydaje mi się, że nie do konća. Może faktycznie - jeśli przyczyna jest tak prozaiczna, jak "hej Grecio, chodź uwalimy tego gościa ;) " to faktycznie, ludzie się zamykają w sobie, jak zgwałcone w sierocińcu dziecko i nikomu nic nie powie. Ale jednak wychylenie się zbyt duże ze swoja postacią i tak może się tym skończyć. Skrytobójca szukający osoby A zabije ja tego samego wieczora, kiedy osoba A powie 'hej, nazywam się A'. Oczywiście, przy weteranach pokazuje się pamięć lat ubiegłych do różnorodnych postaci. Może dobrze by było na początku każdego terminu dla weteranów mówić w halli, czego unikać :D :D ?

Airis - 23-07-2009, 21:24

Może to kwestia tego, że w pewnych momencie (może w pewnym wieku ? albo po pewnej ilości obozów ? ;) ) przestaje wystarczać zbieranie puzzli i wspólne układanie ich w halli przy obiedzie. Chciałoby się pograć bardziej w Martina niż w DD. Poknuć, pospiskować, wykombinować coś własnego, a nie grać na zasadzie "co też kadra miała na myśli".

Osobiście widzę dwie możliwości.
1. Zakładamy, że możliwa jest zmiana fabuły na bardziej samodzielną (bo w końcu gracze płacą za obóz, żeby się na nim dobrze bawić. Chcą knuć, spiskować i zatajać informacje - niech dostaną fabułę, która to umożliwia.)
2. Zakładamy, że taka zmiana jest niemożliwa - gracze, którzy mają dość puzzli zostają BNami albo przestają jeździć na obozy.

Mam nadzieję, że zostanie mi wybaczone tych kilka refleksji gracza, który chciałby knuć, spiskować i zatajać informacje (poza zdrową dawką tłuczenia otulinowcem, rzecz jasna). ^^

allam - 23-07-2009, 22:52

To i ja już ze swojej strony się wypowiem ;) . (heh, trochę mnie bawi fakt, że na dzisiejszym spotkanku warszawki sporo czasu poświeciliśmy temu tematowi).

Trudno chodzić po całym obozie i paplać o swoim quest'cie. Jest to w pełni zrozumiałe, ale z drugiej strony bez podstawowego zaufania do innych graczy (przynajmniej ich części) trudno jest nawiązać jakiekolwiek więzi i budować zdrową 'grupową' atmosferę. (A przecież rpg to gra grupowa :roll: ).

Co do spiskowania i knucia:
Osobiście nie mam nic przeciwko temu, a nawet jestem za. Ale wszystko ma swój umiar. Jeżeli dla kogoś knujnością jest utrudnienie życia innej postaci lub pozbawianie jej go, coś jest nie tak. Przepraszam bardzo, ale większość osób na larpach gra postaciami pozytywne/neutralne, a chyba zdrady/podkładanie świni itp. itd. nie leży raczej w zestawie normalnych zachowań takich ludzi :] . W tym momencie robi się to po prostu śmieszne.

Tyle ode mnie, reszta już została napisana wcześniej ;-) .

Airis - 23-07-2009, 23:14

Ale kto powiedział, ze chcemy mieć zdrową, grupową atmosferę ? To na obozach harcerskich. Na LARPie ma być mhrocznie, knujnie i źle :D
Torus - 23-07-2009, 23:48

Trzeba było w tym roku przyjechać i pokazać nam jak się to robi ;P
Widać nie wyszło nam aby mrocznie nie było zarazem zastojem w fabule :)

a teraz cytując:
HARR!

Varthanis - 24-07-2009, 01:58

Postać knujna nie musi na nikogo złośliwie polować, tu dochodzi np polityka, która w tym roku była na przykład rozdzielona questowo (przynajmniej z mojego punktu widzenia) na naprawianie stosunków międzynarodowych, a mało było wykorzystywania wojny (no, był zabójca i agent z gildii kupieckiej) oczywiście jeśli chodzi o samych graczy. Jeśli chodzi o nekro i demonologa, mają dobre informacje, bo zazwyczaj pojawiają się wątki z mrocznymi odmianami magii, a ci mogą z tego skorzystać, lub słyszeli o występowaniu takowych w regionie i mają stosowne info. A że nekro czy demonolog muszą się kryć to chyba jasne, prosty lud, wiele religii i ustrojów nie lubi takich hmm... "indywidualistów" ;) Powiem więcej, nalegałbym na tworzenie postaci mistycznych, ale dobrych bądź neutralnych, czy nawet narzucenie posiadania takich w drużynie, ogólnie pewne zbalansowanie :) Wiem że każdy lubi grać czym chce, ale są też sprawdzone przydziały ról z LARPów, które pomagają popchnąć fabułę, a na obozie są momentami zbyt łagodne i potem jest pół obozu cichociemnych ;P A swoją drogą, to w końcu weteran i z jednej strony narzuca się wyższy próg graczom, a z drugiej "ugrzecznia" się ich ze względu na mniej doświadczonych i wychodzi ogólne zamieszanie :P
Airis - 24-07-2009, 05:53

Torus napisał/a:
Trzeba było w tym roku przyjechać i pokazać nam jak się to robi ;P

Patrz punkt drugi.

Varthanis napisał/a:
A swoją drogą, to w końcu weteran i z jednej strony narzuca się wyższy próg graczom, a z drugiej "ugrzecznia" się ich ze względu na mniej doświadczonych i wychodzi ogólne zamieszanie

Oł je. (A Ortan rzecze: "Ojcem twoim jest")

Indiana - 24-07-2009, 10:43

Shamaroth_Glupi napisał/a:
Skrytobójca szukający osoby A

Zwracam uwagę, że w tym roku ZADEN, ale to ŻADEN gracz nie miał misji wymagającej zabicia postaci innego gracza :)

Airis napisał/a:
może w pewnym wieku ? albo po pewnej ilości obozów

Ach, mrau, no tak, gra zespołowa jest dla naiwnych dzieciaczków... Może to nie kwestia wieku, bo widzę całkiem sporo dorosłych dobrze się przy tym bawiących, a indywidualnego charakteru i poziomu ego gracza.

Airis napisał/a:
Chcą knuć, spiskować i zatajać informacje - niech dostaną fabułę, która to umożliwia.

Oczywiście, że jest możliwa. Wtedy ja zatrudniam nie 15 osób kadry, a 30, a cena obozu idzie w górę o kolejny tysiąc. Wszystko się da.

Airis napisał/a:
gracze, którzy mają dość puzzli zostają BNami albo przestają jeździć na obozy

Jak raz, "zostanie BNem" ma się nijak do umiejętności gry w drużynie. Chociaż - nie. Wszyscy, którzy są w tej chwili w kadrze i są świetni, doskonale grali w zespole, więc może to właśnie pozwala pózniej dobrze dogadywać się na zapleczu z innymi.

allam napisał/a:
przecież rpg to gra grupowa :roll:

Amen.

allam napisał/a:
Jeżeli dla kogoś knujnością jest utrudnienie życia innej postaci lub pozbawianie jej go, coś jest nie tak. Przepraszam bardzo, ale większość osób na larpach gra postaciami pozytywne/neutralne, a chyba zdrady/podkładanie świni itp. itd. nie leży raczej w zestawie normalnych zachowań takich ludzi :] . W tym momencie robi się to po prostu śmieszne.

Dokładnie o to mi chodzi, Verna :)

Airis napisał/a:
Na LARPie ma być mhrocznie, knujnie i źle :D

A potem jest płacz i zgrzytanie zębów i rzucanie rzeczami o ziemię jak dziecko, kiedy ktoś w idiotyczny sposób traci wychuchaną wredną postać.
Na LARPie, a w każdym razie tym LARPie, ma być fajnie. Wszystkim. Tym mniej złośliwym dla innych też, tym, których wyśmiewają przy śniadaniu starzy wyjadacze, bo im nie leżą w kontekście czyjeś poglądy - też. Więc sorry, ale z takim podejściem to raczej na Fantę czy Orkon - o ile tam preferuje się nałogowe tępienie innych graczy.

Varthanis napisał/a:
Postać knujna nie musi na nikogo złośliwie polować

Nie musi. A nawet starałam się, aby w ogóle nie było takich zadań. Co i tak nie ustrzegło weteranów przed kilkoma zabójstwami w obozie - ot tak, bez szczególnego powodu... :roll:

Varthanis napisał/a:
nalegałbym na tworzenie postaci mistycznych, ale dobrych bądź neutralnych

Ależ sam przecież grałes taką postacią, więc nie zarzucaj mi, że ich nie ma.
Nie trzeba ujawniać całości swojej mega tajnej misji, wystarczy podać część, szczegół, który w danym momencie jest potrzebny. Byłoby też dobrze czytać misję dokładnie i oglądać obrazki, bo spora część graczy powodowała nasze zgrzytanie zębów, kiedy wychodziło coś, co gracz znać powinien, a ...zapomniał....
Varthanis napisał/a:
"ugrzecznia" się ich ze względu na mniej doświadczonych

Ugrzecznia się jedynie obóz urwis, a ze względu na mniej doświadczonych jedynie nie daję bonusów za weteranizm.

Varthanis - 24-07-2009, 11:58

Przepraszam że zamieszałem z tymi postaciami mistycznymi, to miała być raczej taka ogólna rada :P Postacie takie mogą solidnie popchnąć fabułę do przodu, a problem w tym że większość bierze postacie mhroczne bo są "fajne", a potem chowają się i knują, bo boją się o własny tyłek ;P postacie takie są fajne, ale co za dużo to niezdrowo :) Jeśli dałoby się jakoś to wyważyć z waszej strony, byłoby fajnie ;) A jeszcze co do opuszczania obozu lub zostawania BN - dlaczego nie druga opcja? :)
Airis - 24-07-2009, 12:32

Indi napisał/a:
Airis napisał/a:

Chcą knuć, spiskować i zatajać informacje - niech dostaną fabułę, która to umożliwia.


Oczywiście, że jest możliwa. Wtedy ja zatrudniam nie 15 osób kadry, a 30, a cena obozu idzie w górę o kolejny tysiąc. Wszystko się da.

Czyli nie jest możliwa.
Indi, może ujmę to tak. Obóz, w odróżnieniu od LARPów organizowanych 'przez fanów dla fanów', to interes. Ludzie za to płacą. Więc nie rozumiem dlaczego wszystko traktujesz osobiście i wkurzasz się np na mój charakter czy poglądy. W moim poście chodziło mi o to, że jeśli chcesz robić LARPa dla 'dorosłych', 'weteranów' czy jakkolwiek to nazwać, to może należałoby trochę zmienić formę. Ile osób powyżej 18stu było na obecnym obozie ? Dwie ? Jedna ?
To znaczy, że są dwie opcje. Albo zostać BNem albo przestać jeździć na obozy (zaraz, zaraz, czy ja już tego gdzieś nie pisałam? ;) ). To ogólna refleksja. Próba wyjaśnienia 'zjawiska weteranizmu' z mojej strony, tak jak ja to widzę (u siebie i moich przyjaciół, z którymi jeździłam na te obozy).

Indi napisał/a:
A potem jest płacz i zgrzytanie zębów i rzucanie rzeczami o ziemię jak dziecko, kiedy ktoś w idiotyczny sposób traci wychuchaną wredną postać.

Próbujesz tym zmniejszyć moją wiarygodność, wkurzyć mnie czy sprawić, że się popłaczę ? :D Oczywiście, że byłam niebotycznie wkurwiona tracąc postać, która świetnie się bawiłam. Na szczęście potem wystarczająco dobrze bawiłam się będąc wredną dla mojej drugiej postaci.

Indi napisał/a:
Na LARPie, a w każdym razie tym LARPie, ma być fajnie. Wszystkim. Tym mniej złośliwym dla innych[...]

... i tym bardziej złośliwym też. Bo inaczej nie będą chcieli jeździć na obozy. Takie miało być przesłanie mojej wypowiedzi od samego początku. Rada dla organizatora. Sądzę, iż właściciel sklepu z odzieżą nie obraża się, jeśli ktoś mu poradzi: "Słuchaj, część ludzi nie chce zielonych koszulek. Chce czarne. Czy możesz sprzedawać czarne ? Bo jak nie możesz, to no problem. Po prostu pójdą do innego sklepu."

p.s. Właśnie widzę, że dubluję po części wypowiedź Szama z wątku o magii. Niestety, nie mam zamiaru wsadzić jej sobie w dupę. Taka jest smutna prawda, Indi - klient wymaga.

Indiana - 24-07-2009, 14:43

Varthanis napisał/a:
postacie takie są fajne, ale co za dużo to niezdrowo :)

Ot, dokładnie w dziesiątkę :) O to właśnie chodzi :)
Nie ma problemu z tym, zeby knujne postacie były. Są, będą i daleko nie wszystkie stawiają sobie za cel zabić możliwie dużą ilość współgraczy.

Airis napisał/a:
Więc nie rozumiem dlaczego wszystko traktujesz osobiście i wkurzasz się np na mój charakter czy poglądy.
Nie pochlebiaj sobie, o nic się jeszcze nie wkurzyłam. Odpowiadając - zasadniczo robię obozy dla dzieci i młodzieży. Nie da się - jest to fizycznie niemożliwe - zrobić tak, żeby formuła pasowała każdemu. Jako organizator imprezy jestem zobowiązana - i chcę, bo tak jest bezpieczniej - przydzielić każdej grupie graczy jednego opiekuna. Rozbicie 40 graczy na nieokreśloną liczbę małych grupek oznacza jakieś 10 osób OG i po kilku BN na każdą grupę. Stać cię na taki obóz? Nie sądzę. Nie chcę robić LARPa dla dorosłych, a obóz LARP dla młodzieży, również dorosłej. To co innego. Znacząco co innego.
Airis napisał/a:
Rada dla organizatora

Dzięki ogromne za radę. Ale nie chodzi o kolor koszulki tylko o sprzedawanie kebabu oprócz koszulki. Więc polecam sąsiedni sklep z kebabami, ja robię koszulki.

Airis napisał/a:
Próbujesz tym zmniejszyć moją wiarygodność, wkurzyć mnie czy sprawić, że się popłaczę ? :D

Nie wiem, a popłaczesz się?

Airis napisał/a:
Taka jest smutna prawda, Indi - klient wymaga.

Patrz jak wyżej. Do sklepu z kebabami zapraszam.

Na marginesie - jeśli za objaw dorosłości u gracza uważasz to, że robi się złośliwy względem innych, to gratuluję dorosłości. Jeśli umiejętność grania w grupie jest dziecinna, to ja to pierniczę i nie dorastam.

Hodo - 24-07-2009, 15:30

Hip hip hurra ! Zmieńmy całą konwencję obozów, usuńmy ciąg fabularny, zamiast tego wprowadzając same knujne questy, wygrywa ten, który przeżyje! :D A wszystko dlatego że Airis wymaga! :what:


Chciałbym zauważyć, że oprócz weterańskich weteranów przyjeżdżają jeszcze osoby nowe, bądź z ubiegłorocznego początkującego. I podczas gdy weterani prowadzą IDIOTYCZNE często i zupełnie niepotrzebne gierki, ci początkujący nudzą się jak mopsy. Nie wszyscy klienci wymagają tego co ty Airis, więc niesłusznie stawiasz się w roli głosu ludu.

Varthanis - 24-07-2009, 16:25

A ja powiem tyle. Zapraszam na BNa a nie do opozycji ;P
Indiana - 24-07-2009, 17:42

Varthanis - na BNa zapraszałam ciebie, zgodnie z umową za 2 lata :) Nie Airis :)
Varthanis - 24-07-2009, 19:29

Wiem wiem... W sumie to się nawet po chamsku pcham :P
Indiana - 24-07-2009, 19:48

Wrrr nienawidzę cię :P :P :P :P
Powiedziałam wyraznie, zresztą pogadamy o tym jeszcze pozakulisowo ;) A chodzi tylko o to, żeby w naszym imieniu nie zapraszać do kadry kogoś, kogo zresztą tam nie chcemy.

Shamaroth_Glupi - 24-07-2009, 19:49

Ała!
Airis - 25-07-2009, 01:53

Oj no, znowu zostałam czarnym charakterem forum. :D

Hodo: Bardzo ładny sarkazm, ale ja nie wymagam, żeby ktokolwiek zmieniał dla mnie obóz, szczególnie, że ja się już na obozy nie wybieram. Skoro Indi pisze o "zjawisku weteranizmu" to chyba chodzi jej o coś szerszego niż moje preferencje, prawda ? Ja tylko zasugerowałam dwie opcje jak sobie z tym zjawiskiem poradzić - zmienić obóz albo zmienić grupę docelową. (Zresztą grupa sama się zmieniła)

Indi:
1. Zawsze podziwiałam aktorów płaczących na zawołanie. Szczególnie chodzi mi o te wielkie krople płynące po policzkach i spadające na kartkę papieru (list miłosny czy coś tam :D ) tak, że rozmazują tusz. Mistrzostwo. Niestety, nigdy nie udało mi się opanować tej umiejętności :<
2. Co do kebabów i koszulek - dlatego podałam dwa rozwiązania.* Jego z nich to zmienić formę obozu. Jako organizator, znający się na stronie technicznej LARPa twierdzisz, że się nie da. Trudno. (A za kebabem nie przepadam.)
3. "Stać cię na taki obóz? Nie sądzę." - Niewątpliwie masz racje. Powiem więcej. Mnie już dawno na wasze obozy nie stać :D
4. Nie mówiłam nic o dorosłości. Ni słowa. O wieku, to owszem. O znudzeniu puzzlami (a la DD - masz wojownika, maga, łowcę i łotrzyka - skompletuj drużynę). O liczbie obozów. O potrzebie samodzielności może ;]
5. Nie pochlebiam sobie. Z mojej wiedzy wynika, że niewiele trzeba, żeby cię wkurzyć ;)

Varthanis: Dzięki, ale ja się jakoś nie widzę w roli BNa na srebrnogórskich obozach.

Ogół: Myślę, że cały "syndrom weteranizmu" to problem z innym rozumieniem RPGów. Dla jednych (jak Indi, allam, Hodo) to gra zespołowa. Dla drugich (jak ja) to gra w odgrywanie ról. I stąd całe zamieszanie. W moim odczuciu dobry RPG to nie taki, gdzie dojdzie się do końca fabuły i wypełni wszystkie kłesty. Dobry to taki, kiedy wszyscy zachowują się zgodnie z wybranym charakterem postaci i zgodnie z klimatem świata. Zapewne pasowałby mi LARP polegający na odgrywaniu postaci, klimatycznie knujnych rozmowach i bitce/kłeście raz na czas, bez żadnego ratowania świata czy Cesarstwa. Dlatego przeszkadza mi, jeśli gracze muszą rezygnować z odgrywania postaci na rzecz ciągnięcia fabuły.

Co do nadmiaru postaci złych i indywidualnych: Może rozwiązaniem jest ściślejsza kontrola postaci PRZED obozem? Tak żeby bardziej pasowały charakterem do fabuły ? Albo żeby się wcześniej znały ? (pomogłoby to uniknąć sytuacji typu - nie znam gościa, wiec nie będę go ratować, nie moja sprawa)

Hodo - 25-07-2009, 02:12

Taa, zjawisko weteranizmu jest szersze, ale sądzę że nie tak hardkorowe jak twoje preferencje. ;P A i dotkniętych tym zjawiskiem jest stosunkowo niewielka ilość ludzi. (Tylko że cholernie wpływają oni na resztę obozowiczów). Grupa docelowa jest wciąż ta sama. Jak sobie z tym radzić? Cóż, na początku ograniczyć liczbę skrytobójców i nie napuszczać w questach graczy na siebie (co już wprowadziliśmy w życie). Uważamy, że sama formuła obozu jest dobra i nie zamierzamy jej zmieniać. Nadal będzie wspólne dochodzenie do celu i zbieranie po kawałku puzzli.

To problem nie tyle w rozumieniu rpgów, co w rozumieniu LARPA. Grając w RPG mamy nieograniczoną możliwość kreowania świata, w LARPie mamy scenariusz i 9 dni. W momencie gdy każdy gracz będzie robił dobrze tylko sobie fabuła stanie w miejscu. Gracze będą się nudzić a obóz zakończy się tym, że wszyscy po prostu rozjadą się do domu. Niektórzy wykonają questa, trochę osób będzie miało ubaw z knucia, a reszta będzie miała niedosyt. Musi być zachowana ciągłość fabuły.
A jeśli ktoś lubi knuć to czemu nie może knuć w obrębie fabuły, nie psując jej? Dajmy na to w tym roku. Można było knujnie pomagać liszowi w zbieraniu dusz, a na koniec przyłączyć się do niego. Było sporo polityki, każdy mógł się wmieszać. Chyba że takie knucie nie jest ciekawe, bo nie prowadzi do śmierci któregoś z graczy.

Nie da się kontrolować postaci przed obozem. Pewna część ludzi jedzie pierwszy raz, z niektórymi w ogóle nie ma kontaktu po wpłaceniu zaliczki, niektórzy decydują się parę dni przed obozem. Możemy tylko dawać znajomym weteranom misje odpowiednie do ich preferencji i zdolności, co tez robimy.
howgh


(ps. jest późno i po długiej akcji, wybaczcie jak coś plotę bez sensu :P )

Airis - 25-07-2009, 02:28

"W momencie gdy każdy gracz będzie robił dobrze tylko sobie fabuła stanie w miejscu."
Patrz ostatni punkt mojej poprzedniej wypowiedzi.

"Chyba że takie knucie nie jest ciekawe, bo nie prowadzi do śmierci któregoś z graczy."
Nie mówiłam nic o zabijaniu graczy i nie bardzo rozumiem, czemu tak bardzo usiłujecie mi wmówić mordercze instynkty. O knuciu mówię, nie o mordowaniu ;)

"Nie da się kontrolować postaci przed obozem. Pewna część ludzi jedzie pierwszy raz, z niektórymi w ogóle nie ma kontaktu po wpłaceniu zaliczki, niektórzy decydują się parę dni przed obozem."
Ale ja nie mówię o kontrolowaniu postaci przed obozem. Mówię o kontrolowaniu postaci weteranów przed obozem. W końcu to z nimi problem, nie z nowymi, prawda ?

"Możemy tylko dawać znajomym weteranom misje odpowiednie do ich preferencji i zdolności, co tez robimy."
I macie potem syndrom weteranizmu, także odpowiedni do preferencji i zdolności. That's the problem! :D

Indiana - 25-07-2009, 03:05

I kolejne wielolinijkowe posty o niczym.

Airis napisał/a:
Szczególnie chodzi mi o te wielkie krople płynące po policzkach i spadające na kartkę papieru (list miłosny czy coś tam :D )

Hm, jeśli to jakiś prywatny wrzut, to nie mam pojęcia o czym mówisz, ale owszem, umiejętności należy podziwiać.

Airis napisał/a:
podałam dwa rozwiązania

Jest ich sporo więcej, jedno właśnie realizuję - szerzej uświadamiać uczestnikom, jak działa ten mechanizm. I nie robię tego dlatego, że mi się nudzi, ale po to, żeby się klient-mój pan lepiej bawił. Bo póki co to sama świnia worek drze i sama kwiczy.

Airis napisał/a:
to gra w odgrywanie ról

Cytat:
Zapewne pasowałby mi LARP polegający na odgrywaniu postaci, klimatycznie knujnych rozmowach i bitce/kłeście raz na czas, bez żadnego ratowania świata czy Cesarstwa.

To by było genialne rozwiązanie. Przyjeżdżają sobie weterani, posiedzą przez półtora tygodnia w halli i poparadują w wypasionych ciuchach, poudają wspaniałych wojowników i magów, po czym wyprawimy ucztę. Świetne, a jakie tanie! Ale, hm, zdaje się, że w innych firmach już na to wpadli, więc nie wypada dublować.... Kebaby, Airis, kebaby.

Na marginesie - wiesz, co byłoby efektem takiego turnusu? Czterdziestka zblazowanych, znudzonych i do gruntu nieznoszących się ludzi, którym z racji nudzenia się będą wpadać do głowy coraz głupsze i złośliwsze pomysły.

Airis napisał/a:
Dobry to taki, kiedy wszyscy zachowują się zgodnie z wybranym charakterem postaci i zgodnie z klimatem świata.

Bezsprzecznie. Fajny, to jeszcze taki, kiedy pozwalają się wplątać w wydarzenia, które ciągną ich w ten świat i sprawiają, że chwilami zapomina się, że to tylko gra. Fajny, to jeszcze taki, kiedy raz na czas adrenalina całkowicie zasłania świat zewnętrzny, a w krótkich migawkach refleksji człowiek uśmiecha się do siebie z myślą "o kurcze, naprawdę to robię". Taki jest cel tego obozu, dopóki go prowadzę.

Airis napisał/a:
gracze muszą rezygnować z odgrywania postaci na rzecz ciągnięcia fabuły.
Gracze nigdy nie muszą i nie powinni wręcz z tego rezygnować. Nie po to dajemy im określone misje, żeby mieli ich potem nie wykonywać. Nie wiem, skąd taki wniosek.

Airis napisał/a:
W końcu to z nimi problem, nie z nowymi, prawda ?

Prawda. Z nowymi gra się zupełnie inaczej. Nowym chce się bawić. Interesuje ich gra i mają pomysły i inwencję. Aż czasem żal ściska, jak się patrzy, jak weterani ignorują podsuwane im pod nos wydarzenia, kwitują wzruszeniem ramion odgrywane przed nimi sceny. Scenę z drwalem znalezionym w lesie lepiej od weteranów rozgryzły Urwisy....

Airis napisał/a:
Może rozwiązaniem jest ściślejsza kontrola postaci PRZED obozem? Tak żeby bardziej pasowały charakterem do fabuły ? Albo żeby się wcześniej znały ? (pomogłoby to uniknąć sytuacji typu - nie znam gościa, wiec nie będę go ratować, nie moja sprawa)

Chciałoby się powiedzieć "no shit, Sherlock"...
Gdyby jeszcze gracze byli w stanie czytelnie opisywać swoje postaci, a potem zachowywali się zgodnie z tym co napisali. Ciekawe, czy uchroniłoby nas to przed sytuacjami "potrącił mnie na treningu, więc naślę na niego skrytobójcę, będzie fajnie". Albo "nasza misja jest tak tajna, że -choć dziś mamy jedyną szansę - nie możemy jej wykonać, bo ktoś się dowie".... Nie sposób przewidzieć pomysłów czterdziestki indywidualistów. Ale owszem, już zaplanowaliśmy bardzo konkretne zmiany w systemie zgłaszania postaci. :) Możecie to uznać za podsumowanie wątku z mojej strony :)

Eskell - 25-07-2009, 11:10

chuj nie mam na was siły wszystkich....
Katharziz - 25-07-2009, 13:16

Uff... dużo tego.

Ktoś u góry napisał że Necro, jak się ujawni będzie chroniony przez grupę...

Odpowiem tak - Przesłuchiwanie mnie, tak chcieliście chronić dobrego necro :P , a i tak do końca obozu połowa graczy nie domyśliła się że wskrzeszający ludzi, krasnali, elfa się nie zdarzyło, miotający strzały śmierci mag, jest necro.

Nie ukrywam gigantyczną przyjemność sprawiało mi kiedy patrzyłem na prawie cały obóz skupiony, na tym: "Kim są Ci magowie?", "Po co tu przyjechali?", "Na pewno mają info do mojego Questa?", "To wszystko ich wina", "Jak tego z nich nie wyciągniemy, to nie ruszymy z fabułą".
...a, tu guzik, bo zamiast skupić się na tym czym jest mag, grupa powinna skupić się na leżący w tawernie drwalu, albo na gościach w karczmie, może na wynoszonych papierach z karczmy?

Powiem szczerze, Magowie jak powiedzieli to co wiedzą, to nic to nie wniosło do ciągnięcia fabuły, oprócz przekierowania skupienia graczy z NAS na problem prawdziwy(podziałało) i tylko dlatego powiedzieliśmy.

I mimo że wyjawiliśmy grupie, cały nasz Quest, wiele informacji zdobytych w grze, masę uzasadnionych domysłów(które w dużej części się potem sprawdziły), to nie przestaliśmy odgrywać naszych postaci, brakowało nam tej uwagi skupionej na nas i waszego gdybania, ale gra była nadal bardzo przyjemna, moim zdaniem dobrze odegrana. Fakt że nie udało nam się wypełnić Questa - trudno, trzeba się bawić dalej, może i nawet w kwestii moralnej naprawiać swoje błędy(próby unicestwienia Lisza).

Moje wnioski:
- Odgrywaj postać cały czas, najlepiej jak potrafisz.
- Twój Quest nie jest najważniejszy, najważniejsza jest Dobra zabawa, płynąca z CAŁEJ gry (9dni, a Questa można zrobić w 2 ).
- aby knuć musisz mieć z kim i musisz to przed kimś ukrywać, bo inaczej to nie będzie knucie, więc nie zabijaj wszystkich.

Dla organizatora: Zaproponuje tylko, to co już gdzieś tam ktoś napisał powyżej, aby w miarę możliwości, skontaktować ze sobą przed obozem osoby które razem wypełniają questa, czy cuś takiego. Łatwiej jest kiedy ma się zaufanie do tej jednej, dwóch osób, takie pełne zaufanie - podkreślam W miarę możliwości.


P.S. Przepraszam że zabiłem/zabiliśmy krasnala zwiadowce, podczas uczty, to była wyższa potrzeba psychiczna i jak najbardziej uzasadniona.

allam - 25-07-2009, 15:34

Co nie wejdę na forum to mam mnóstwo zaległości w tym temacie. To już jak dla mnie prawie magiczne.

Airis napisał/a:
Dla jednych (jak Indi, allam, Hodo) to gra zespołowa. Dla drugich (jak ja) to gra w odgrywanie ról.

Powiem szczerze, że nie bardzo wiem po co to tak rozgraniczać. Jak dla mnie te dwie rzeczy mają wspólny podzbiór. Ciężko jest nawet knuć samemu - przydałoby się z kimś, poza tym knuć z kimś jest o wiele przyjemniej. O, i już mamy 2 osoby czyli grę zespołową ;-)
A odgrywanie postaci? Jeśli ktoś lubi grać postacią wredną i charakterną - proszę bardzo, jest to bardzo efektowne i może wprowadzić fajne 'zawirowania' :) . Ale nie mam pojęcia czemu odgrywanie takiej bądź innej (pozytywnej) postaci (niestety w twoim zdaniu jest brak doprecyzowania) ma od razu wyłączać tryb "gra zespołowa"

Indiana - 25-07-2009, 16:12

Katharziz napisał/a:
bo zamiast skupić się na tym czym jest mag, grupa powinna skupić się na leżący w tawernie drwalu, albo na gościach w karczmie

Bingo, Vifon! Olewanie scen pozornie pobocznych, a nawet wręcz kluczowych, było nagminne. Trzeba by wam było naprawdę zobaczyć rozentuzjazmowane urwisy, przejmujące się przyprowadzoną z preclem Karoliną (rola drwala). Aż się chce akcje robić.

Katharziz napisał/a:
Magowie jak powiedzieli to co wiedzą, to nic to nie wniosło do ciągnięcia fabuły

A tu się mylisz, kluczowe było zrozumienie, kim do cholery jest Renegat, co właściwie chce budzić i dlaczego jakaś Loża oskarża graczy o obudzenie czegoś, czego nikt nie budził.

Katharziz napisał/a:
I mimo że wyjawiliśmy grupie, cały nasz Quest, wiele informacji zdobytych w grze, masę uzasadnionych domysłów(które w dużej części się potem sprawdziły), to nie przestaliśmy odgrywać naszych postaci, brakowało nam tej uwagi skupionej na nas i waszego gdybania, ale gra była nadal bardzo przyjemna, moim zdaniem dobrze odegrana.

Zgadzam się. Przede wszystkim zaistnieliście w grze. Przestaliście być jakimiś niewiadomo-kim-strrrasznie-tajemniczym, a staliście się groźnymi i ważnymi postaciami, posiadającymi kontakty (Renegat) i wiedzę (rytuały).
Katharziz napisał/a:
Fakt że nie udało nam się wypełnić Questa

Bo przeknuliście moment, kiedy należało iść do starej świątyni :)
Ale nic to, jakoś poszło :)

Katharziz napisał/a:
naprawiać swoje błędy

Żadnych nie popełniliście :) To nie wy obudziliście Księcia, ani nawet Ifryta :)

Cytat:
- Odgrywaj postać cały czas, najlepiej jak potrafisz.
- Twój Quest nie jest najważniejszy, najważniejsza jest Dobra zabawa, płynąca z CAŁEJ gry (9dni, a Questa można zrobić w 2 ).
- aby knuć musisz mieć z kim i musisz to przed kimś ukrywać, bo inaczej to nie będzie knucie, więc nie zabijaj wszystkich.

allam napisał/a:
Ciężko jest nawet knuć samemu - przydałoby się z kimś, poza tym knuć z kimś jest o wiele przyjemniej. O, i już mamy 2 osoby czyli grę zespołową ;-)

Podpisuję się pod tym :)

Katharziz napisał/a:
P.S. Przepraszam że zabiłem/zabiliśmy krasnala zwiadowce, podczas uczty, to była wyższa potrzeba psychiczna i jak najbardziej uzasadniona.

Uczta jest już jedną nogą poza grą, więc wybaczamy ;) Ale nie wiem, czy krasnal wybaczy ;) ;)

allam napisał/a:
Jeśli ktoś lubi grać postacią wredną i charakterną - proszę bardzo, jest to bardzo efektowne i może wprowadzić fajne 'zawirowania' :)

Przy czym naturalną konsekwencją grania taką postacią jest fakt, że prędzej czy później zostanie znienawidzona i usunięta.

Airis - 27-07-2009, 11:58

Ojej, ojej.
Droga allam i droga Indi. Obawiam się, że wciąż się nie rozumiemy. Od początku tego wątku próbuję wytłumaczyć, że mamy* INNE spojrzenie na LARPa i szeroko pojęte RPGi. Próbuję także zasugerować, że stąd problemy z weteranami.
Nigdzie nie napisałam nic o tym, że moje podejście jest jedyne słuszne a wasze do niczego się nie nadaje - ja rozumiem, że mój awatar prowokuje do takiej interpretacji wszystkiego co napiszę, ale na bogów, przystopujcie trochę.
allam napisał/a:
Airis napisał/a:

Dla jednych (jak Indi, allam, Hodo) to gra zespołowa. Dla drugich (jak ja) to gra w odgrywanie ról.


Powiem szczerze, że nie bardzo wiem po co to tak rozgraniczać. Jak dla mnie te dwie rzeczy mają wspólny podzbiór.

Ależ to właśnie sedno mojej wypowiedzi - ty nie rozgraniczasz a ja tak. Dla mnie to zupełnie co innego i w tym problem. Nie twierdzę, że RPG NIE JEST grą zespołową. Podkreślam tylko, że dla mnie kluczową sprawą jest ODGRYWANIE RÓL. A już na pewno nie uważam, że w RPGu czy LARPie ważna jest "zdrowa, grupowa atmosfera".

Żeby nie wdawać się w szczegóły podsumuję swoje stanowisko tak:
Indi napisał/a:
Trzeba by wam było naprawdę zobaczyć rozentuzjazmowane urwisy, przejmujące się przyprowadzoną z preclem Karoliną (rola drwala). Aż się chce akcje robić.

Albo dla weteranów trzeba wykombinować coś innego, skoro standardowe kłesty i standardowa fabuła nie wystarcza do rozentuzjazmowania i przejmowania się.
Albo też część weteranów jest już niezdolna do rozentuzjazmowania i przejmowania się, i trzeba się z tą smutną prawdą pogodzić.

*My to na pewno ja i moi przyjaciele, zapewne także reszta weteranów, którzy składają się na sławetny syndrom ;) .

p.s. Indi, jaki prywatny wyrzut ?! Może nie wyglądam, ale naprawdę nie wszystko co piszę na forum ma na celu wbicie komuś szpili. Najwyżej 97,3 % :3.

Varthanis - 27-07-2009, 12:40

Airis, tak naprawdę jedyny larp ukierunkowany na odgrywanie ról właśnie to w Polsce Orkon. Z moich doświadczeń na fantazjadzie - nie miałeś grupy? Nie było cie widać. Miałem czteroosobową drużynę i kij z naszym odgrywaniem, tak naprawdę liczyło się podróżowanie w kupie, "bo tam cię widzą". Skończyło się tak że większość ludzi zbijała się w potężne grupy i tak łazili. Wyjątki były, ale były to naprawdę arcyjaskrawe postacie, które zazwyczaj siedziały i odgrywały, a nie włączały się aktywnie w akcję (ja akurat lubię odgrywać, ale też mieć udział w wydarzeniach, nie bawi mnie samo odgrywanie, bo inaczej siadłbym przy dowolnym rulebooku i zaczął pisać kartę postaci). Na sorontarze rozwiązaniem z tego co wiem są mniejsze grupy i ogólna ilość osób, co z pewnością o wiele bardziej balansuje odgrywanie/akcję, ale nie byłem jeszcze więc się nie wypowiem. Poza polską są różne larpy, ale tych "głównie" z odgrywaniem też jak na lekarstwo. No offence, ale wnioskując po takiej sytuacji, raczej widać jakie są gusta larpowiczów. Może też być tak, że nie jeżdżą bo takich larpów po prostu nie ma, ale to już inna sprawa i może warto pomyśleć nad własnym i nie krytykować obozu który ze względów organizacyjnych nie może być zrealizowany na modłę "odgrywania"?
allam - 27-07-2009, 19:01

Khem, khem.

Droga Airis (jak się oficjalnie robi :-D ),
mam wrażenie, iż zaczynam Cię rozumieć.
W związku z całkowicie odmiennymi zdaniami i niemożliwością odnalezienia wspólnego stanowiska lub dojścia do kompromisu wycofam się z dyskusji.

Z pozdrowieniami
Alicja

P.S. Cóż ile ludzi tyle zdań. Ty masz swoje spojrzenie na rpg, ja swoje. Żadna z nas raczej drugiej nie przekona. W tym momencie pozostaje mi tylko podziękować za ciekawą dyskusję ;-).

P. S. 2. Mam jedną prośbę. Wytłumacz mi o co chodziło Ci w zdaniu z awatarem. Ja tam widzę twoją mordkę.

Airis - 27-07-2009, 20:05

allam napisał/a:
Mam jedną prośbę. Wytłumacz mi o co chodziło Ci w zdaniu z awatarem. Ja tam widzę twoją mordkę.

Bo Ty nie znasz Tarina :D

Varthanis - dlaczego mam nie krytykować obozu, skoro orgzanizatorzy obozu krytykują uczestników ? ^^ Przecie nie ja zaczęłam ten temat. Być może założeniem było, że po przeczytaniu o "syndromie weteranizmu" gracze będą przepraszać i poklepywać się łopatką po głowie (jak to robili po zeszłorocznym weteranie), ale ja niestety mam inne zdanie na ten temat, a forum jest po to, żebym mogła je wyrazić. Co też z radością czynię :)

Na Orkonie nigdy nie byłam choć miałam okazję obserwować graczy (natknęliśmy się na nich podczas obozu przygody i był to początek moich planów wzięcia udziału w LARPie).

Swoją drogą - przecież nigdy nie mówiłam, że obóz ma się skupić tylko na odgrywaniu. Postuluje tylko, żeby się zastanowić SKĄD bierze się zachowanie weteranów i JAK mu zapobiec, a nie twierdzić, że po prostu gracze są do niczego :]

Shamaroth_Glupi - 27-07-2009, 20:06

Nie, to jest zły sukinkot Tarin ;d
Airis - 27-07-2009, 20:11

O, widzisz ? Sham zna Tarina :D
Varthanis - 27-07-2009, 20:47

ja mimo to uważam że to krytyka uzasadniona, bo zmiana ze strony graczy jest możliwa, a ze strony organizatorów na zaproponowaną przez ciebie modłę nie, co zresztą już wcześniej zauważyłaś ;)
Doctor - 27-07-2009, 21:10

Airis napisał/a:
allam napisał/a:
Mam jedną prośbę. Wytłumacz mi o co chodziło Ci w zdaniu z awatarem. Ja tam widzę twoją mordkę.

Bo Ty nie znasz Tarina :D


Więc jak może ją prowokować Twój avatar? Bo, jak sądzę, do niej m.in. to adresowałaś (vide "droga allam i droga Indi").

Airis - 27-07-2009, 23:54

Ale dlaczego ? Dlaczego, dlaczego niemożliwym jest, żeby gracze znajdowali na obozie taką rozrywkę jakiej chcą ? Chcą siedzieć w karczmie, grać w kości i klimatycznie gadać ? Niech siedzą na zdrowie. (Nie, nie wszyscy i nie, nie przez cały czas, i nie, nie chodzi mi o LARPa bez fabuły).

Doc, masz racje. W takim razie allam wykluczam spod wpływu awatara. :)

Varthanis - 28-07-2009, 02:15

Znajdź szeroką grupę docelową.
Indiana - 28-07-2009, 02:47

Airis napisał/a:
Obawiam się, że wciąż się nie rozumiemy.

Mylisz się. Rozumiem cię doskonale. I jeszcze doskonalej się nie zgadzam z twoją opinią.

Airis napisał/a:
ja rozumiem, że mój awatar prowokuje do takiej interpretacji wszystkiego co napiszę, ale na bogów, przystopujcie trochę.

Nie twój awatar, tylko twój ton, stawiający cię w roli głosu ludu, którym nie jesteś. A przystopowywać nie ma czego, zakładam, że po to jest dyskusja, żeby dyskutować. Jak się nie podoba, to nie odpowiadaj, proste.

Airis napisał/a:
ty nie rozgraniczasz a ja tak

Patrz jak wyżej. Twoje podejście do gry jako możliwości pobycia kimś innym (patrz inna dyskusja onegdaj) jest twoje i ok. Ale proszę mi tu nie opowiadać farmazonów, że 37 weteranów, siedzących w karczmie obok umalowanego Milsona, nie odzywało się i nie reagowało, bo właśnie takie role odgrywali. Z osób, które zaangażowały się w tworzenie spójnej i sensownej postaci, mogę wymienić Alathien, która była genialna ze swoimi strojami i odzywkami, Varthanisa, który wymiatał, po trochę Grettira, chociaż trochę zapominał, że jest łowcą potworów, Enid, chociaż też mało po niej było widać arystokratki. I to tyle. Więc twoje podejście jest twoje i przy tym możemy pozostać.

Airis napisał/a:
Albo też część weteranów jest już niezdolna do rozentuzjazmowania i przejmowania się, i trzeba się z tą smutną prawdą pogodzić.

Ani mi się śni.
Airis napisał/a:
skoro orgzanizatorzy obozu krytykują uczestników ?

Nie czytasz ze zrozumieniem. To nie jest krytyka, tylko zwrócenie uwagi na coś, co psuje wam zabawę, a nam - satysfakcję z pracy.
Airis napisał/a:
Postuluje tylko, żeby się zastanowić SKĄD bierze się zachowanie weteranów i JAK mu zapobiec, a nie twierdzić, że po prostu gracze są do niczego :]

A może jednak palnij się łopatką po głowie, co? Gdzie w tej dyskusji ktoś stwierdził, że gracze są do niczego? Po co w ogóle zaczęłam tą dyskusję, jak sądzisz? Po to, żeby się z tobą pojedynkować na słowa? Nie mierz wszystkich własną miarą.

Airis napisał/a:
Dlaczego, dlaczego niemożliwym jest, żeby gracze znajdowali na obozie taką rozrywkę jakiej chcą ?

No, rzeczywiście, ależ my ich męczymy, oni tak naprawdę przyjeżdżają posiedzieć na dupach, a my fstrentni każemy im gdzieś łazić i coś robić.

Airis napisał/a:
Chcą siedzieć w karczmie, grać w kości i klimatycznie gadać ?

No dobra, ty naprawdę nie rozumiesz, o czym jest rozmowa.

A do pozostałych - wszystkim weteranom w związku z tym proponuję zastanowić się, po co przyjeżdżają na ten obóz. Ideałem byłoby też, gdyby wcześniej nam o wyniku rozważań powiedzieli ;)

Hodo - 28-07-2009, 03:00

Airis napisał/a:
Dlaczego, dlaczego niemożliwym jest, żeby gracze znajdowali na obozie taką rozrywkę jakiej chcą ?

Bo nie wszystkim podoba się siedzenie na dupach i granie w kości. Nie da się dogodzić każdemu, a wolimy dogadzać tym, którym chce się grać i angażować w fabułę. :)

Shamaroth_Glupi - 28-07-2009, 09:48

Yngvild napisał/a:
osób, które zaangażowały się w tworzenie spójnej i sensownej postaci, mogę wymienić Alathien, która była genialna ze swoimi strojami i odzywkami, Varthanisa, który wymiatał, po trochę Grettira, chociaż trochę zapominał, że jest łowcą potworów, Enid, chociaż też mało po niej było widać arystokratki.



Łuh, to boli.

To ja może trochę zejdę z toru, jakim toczy sie teraz dyskusja. Znaczy, od razu mówię, że pytania jakie zadam, to żadna zlośliwość, tylko ciekaw jestem ile weterana w "weteranie". Bo obóz, turnus-weteran to w założeniu ludki, które umownie zaliczyły już jeden obóz. I nie wiem, ile nowych twarzy było w tym roku (w sensie-konkret nowicjuszy) ale kojarze, że rok temu było parę oryginałów, którzy nie mieli pojęcia do końca czym w ogóle jest LARP. Nie da się na przyklad robić trochę większego odsiewu? Cholera, jak sam to pisze, to czuję, że postukacie się w glowę, bo tak się nie da. Ale chociaż zawęzić to do osób, które faktycznie nadają sie na turnus weteran. Wiem, że to by było niesprawiedliwe w stosunku do osób, które byście, ja wiem.. 'odrzucili'. Ale myślę, że znacznie fajniej na obozie grałoby się graczom sensu stricte-weteranom, a nie mieszanki weteranów, "weteranów" i nieweteranów, którzy przyjechali z kumplem.

The point is, coby uniknąć sytuacyj typu pomarańczowy t-shirt, latarki, mentalne odznaki milczące typu rejent milczek ^^ i tym podobne. Nie wiem na ile dotknął mnie syndrom weteranizmu, i nie wiem też jak ciężko bylo na obozie, skoro wymienilaś, Indi, raptem 4 :shock: osoby. Ale wiem po sobie, że mi po prostyu ręce opadały i automatycznie traciłem chęć do gry i odtwarzania postaci, kiedy ktoś rzucał spojrzenie "aaa dobra, kiedy siem pobijemy s kimś?". Coś, jakby część obozu, to sam slawny alchemik sprzed paru lat pomnożony razy piętnaście.

Hodo - 28-07-2009, 11:58

Znaczy Sham, usiłujesz teraz zwalić winę na nowicjuszy którzy nie bardzo wiedzą co to jest LARP? Skoro na obozie jest 30 weteranów i 7 nowych to niech ci weterani pokażą nowym jak się gra! Zamiast załamywać ręce Sham, weź się w garść i graj tak, żeby ci nowi też się wkręcili. Bo jak na razie widziałem odwrotne sytuacje, gdy weterani (nie wszyscy oczywiście!) swoją postawą właśnie zniechęcali nowych graczy. Poza tym nie wszyscy nowi zachowują się tak jak alchemik sprzed paru lat, część z nich przyjeżdża pierwszy raz i odgrywa postać wspaniale. Więc nie widzę sensu przesiewu. A tak nawiasem, to kadra nadal pamięta parę tekstów weteranów po których nam z kolei opadły ręce, wiec Sham kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień, czy jakoś tak ;-)
Świeża krew zawsze jest potrzebna!

A te 4 osoby które Indi wymieniła to po prostu osoby z najbardziej dopracowanymi postaciami, odgrywająceje. Nie znaczy to że cała reszta była do dupy :P

Shamaroth_Glupi - 28-07-2009, 12:18

Właśnie nie chodzi mi o calkowite zwalenie winy na nowicjuszy. Można by ich spokojnie olac i odgrywac, ale to raczej nie o to chodzi.

Hodo napisał/a:
widziałem odwrotne sytuacje, gdy weterani (nie wszyscy oczywiście!) swoją postawą właśnie zniechęcali nowych graczy.


To smutne i stąd własnie moje słowa typu 'przesiew'. Wiem, że to nierealne, wieeeem, ale muszę ponarzekać.

Hodo napisał/a:
A te 4 osoby które Indi wymieniła to po prostu osoby z najbardziej dopracowanymi postaciami, odgrywająceje. Nie znaczy to że cała reszta była do dupy



No tak, ale jednak były zauważone. Nie uważam też, żeby reszta była do dupy, ale na pewno byla gorsza i już. Pod względem odgrywania, przygotowania, obeznania z zasadami, rozumienia fabuły. A powinni, bo to jednakoż weteran :P


Hodo napisał/a:
kadra nadal pamięta parę tekstów weteranów po których nam z kolei opadły ręce, wiec Sham kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień, czy jakoś tak


Właśnie chodzi mi o to, że ja nie rzucam ;) Nikogo nie obwiniam w stu procentach (po trochę na każdego ;d ), bo sam nie jestem ideałem. Wiem, wiem-nie powinienem być taki skromny :D :D :D

Indiana - 28-07-2009, 12:25

Shamaroth_Glupi napisał/a:
Łuh, to boli.

Dobra, chwila, bośmy się nie zrozumieli. Wymieniłam 4 osoby, które miały wspaniale dopracowane postaci, wykonujące swoje misje, a jednocześnie zachowujące własny charakter, zaangażowane w naturalny sposób w wydarzenia, bez egzaltacji ale i bez foszenia się na resztę. Nie wymieniłam całego szeregu osób, które fajnie grały i się angażowały, ale ich postaci nie były dopracowane, stroje, broń, zachowanie - nie szły w parze z całością. Proszę więc nie mylić pojęć ;)

Hodo już właściwie ci odpowiedział, a ja jeszcze dorzucę -
selekcja tego typu jest niewykonalna z prostego powodu - aż do obozu nie sposób dowiedzieć się, jaki z kogo będzie gracz. Nie ma wpływu na to ilość napisanych do nas maili ani ilość stron w opisie swojej postaci. Nie ma wpływu ton ich wypowiedzi na forum, pomijając już fakt, że z wieloma nie mamy w ogóle przed obozem kontaktu. Spośród nowych, którzy przyjechali na 'weterana' można spokojnie wymienić przynajmniej 2 świetnych graczy (Halfdan -chyba,bo nie pamiętam imienia, i Kharie) i cały szereg niezłych.
Zrozum dobrze, o co właściwie chodzi. Nie w tym rzecz, że mroczny mag ma nagle być serdeczny i otwarty, bo tego wymaga gra w zespole. Rzecz w tym, żeby grać w ogóle. Na grę w ogóle składa się zainteresowanie postaciami i sytuacjami, które są przed graczem stawiane.
Przykład - znów na Urwisach pojadę. Urwisy na 1 przybywającego do Karczmy lub spotkanego gdzieś BNa zadają jakieś 200 pytań. Po 5 minutach wiedzą o nim wszystko plus mnóstwo rzeczy o jego kraju i sytuacji. Dodatkowo - obchodzi ich to. Obserwowałam, jak analizowali powieszoną na słupie mapę polityczną, rozmyślając, jak silni muszą być Wergundowie, skoro ich armię zasila tyle mniejszych plemion. Tymczasem na turnusie poprzednim przybywający do Karczmy BN musiał sam wkręcić się pomiędzy graczy i siłą wepchać im potrzebne informacje, OG musiał je jeszcze kilkakrotnie powtórzyć, żeby ktoś się nimi zainteresował. Najlepszy przykład - figurka Filemona.

Przyznaję, że nie było w tym roku problemu z mobilizacją do walki, a weterani (podobnie jak i obie pozostałe grupy) nieźle się bili. Ale kiedy OG przestawał drzeć paszczę, to mieliśmy takie bitki jak ta ze zbójami od skrzyni :) Czyli ogólny bezwład :)

Do tego wszystkiego mam jedno 'ale' pod własnym adresem. Zakładam, że może to być wina fabuły, która moim osobistym zdaniem była słaba i mało porywająca. Moje osobiste preferencje są zupełnie inne :)
O tegorocznej fabule również fajnie byłoby pogadać, ale to kiedy skończy się ten młyn, a póki co dodam jeszcze, że dla Urwisiaków chcieliśmy uprościć i ułatwić fabułę... Ale tego nie zrobiliśmy, dostali dokładnie taki sam zestaw zadań jak Weterani. Procent osób, które wzięły udział w wyprawie na Grochową na Weteranie: 66 % (2/3 grupy). Procent osób, które poszły tam na Urwisie: 82 % (5/6 grupy) ;) ;) ;)
Naprawdę bojowe dzieciaki się trafiły :)

Torus - 28-07-2009, 22:26

Yngvild napisał/a:
Procent osób, które wzięły udział w wyprawie na Grochową na Weteranie: 66 % (2/3 grupy). Procent osób, które poszły tam na Urwisie: 82 % (5/6 grupy) ;) ;) ;)


Rozbiło mnie to... :D I właśnie dlatego obóz 2007 był taki niezapomniany. Była sobie straż pogranicza, i nie było "aaa nie idę bo mnie boli... eee... no... tego... noga!" tylko było słychać róg a potem tupot nóg coby nie pompować :) Było to w pewien sposób ujmujące :D

A co do tych czterech osób, no to nie wymieniaj Grettira! Przecież nie dostał poziomu, który dostaje się właśnie za odgrywanie postaci ;)

Co do siedzenia w karczmie to ja to widzę tak: każdy chce rzucić genialny tekst, który olśni wszystkich i rozwiążę zagadkę, nie chce rzucać banałów ani "niegenialnych" pomysłów, żeby... no właśnie nie wiem czemu. Ale efekt jest taki, że zamiast burzy mózgów, mamy stagnację :) Nie mam pojęcia jak można temu zaradzić, może jakiś eliksir coby się odmłodzić :D

Varthanis - 28-07-2009, 22:58

Panie, poziom jest nie tylko za grę ;) poza tym, Grecio całkiem fajnie grał przecie barbarzyńcę z północy, ze swoim praktycznym myśleniem i ogłuszeniem dobrym na wszystko :D ponadto ekwipunek dobrze oddawał jego postać, w końcu nawet dźwigał kolczugę na co poniektóre akcje ;P
Indiana - 29-07-2009, 00:46

Varthanis napisał/a:
Grecio całkiem fajnie grał przecie barbarzyńcę

Ej, przecież to chyba powiedziałam :D

Varthanis - 29-07-2009, 10:19

to bylo co do postu torusa ;)
Abel - 29-07-2009, 20:48

Pominęłaś Indi postać Sędziego, która moim skromnym zdaniem była wprost zajebiaszczo odgrywana. Nie dość, że się angażował w wydarzenia, to jeszcze robił to od odpowiedniej strony, nie stawał sporach jako strona, tylko rozjemca, co bardzo mi się podobało. No i nie da się pominąć jego stałych modłów nad zwłokami ;)
Podobnie, było kilka innych osób, które jak wpadły na odpowiedni tor, to szły do przodu jak burza i podtrzymywały klimat gry we względnym porządku.

Varthanis - 29-07-2009, 21:49

Ano, sędzia i akcja z opętaniem, zresztą jego autorska akcja :)
Indiana - 29-07-2009, 22:37

Abel napisał/a:
postać Sędziego

Zgadzam się, że był bardzo fajnym graczem, ale przypominam, że nie wymieniałam dobrych graczy, tylko tych, którzy mieli całościowo skomponowane i dopracowane postaci :) Sędzia rzeczywiście się angażował, choć inicjatywę rzadko przejmował, ale czytając jego opis postaci i dając mu misję zdemaskowania Zakonu liczyłam na większą ... hmm... egzaltację? ;) Tym niemniej był graczem z pierwszej 10-tki :)

Quarties - 30-07-2009, 13:19

Hmmm... Zastanawiam się jak w waszych oczach wypadł wiedźmin :P
I elfi żeglarz/szkutnik/zaklinacz pogody :D

A do tematu wracając, to postać sędziego była świetna!

Indiana - 30-07-2009, 17:17

Hm, ten drugi lepiej niż ten pierwszy ;)
Galdor - 30-07-2009, 22:24

Pukanie drewna Quarties. Byłeś genialny xD. Pamiętam jak podbiegłeś do drzewa, pośliznąłeś się, następnie szybko wstałeś i zacząłeś pukać drzewo. Cała grupa wpadła w śmiech/

U mnie nie dopracowałem mojego zachowywania się w bitce. Tak mi się fajnie w tym roku walczyło, że moje okrzyki wcale a wcale nie pasowały do mojej postaci :arrow: (cytat po wyrwaniu stalowej kulki z korbacza zakonnika: A MASZ TY! PATRZ Z CZEGO ZROBIONE SĄ WASZE BRONIE HAHAHAH).
No ale starałem się być zawsze w pierwszym szeregu no i poprowadziłem grupę magów w "epickiej walce" z czego jestem bardzo zadowolony, bo mogłem spotkać włochatych ochroniarzy Hoda z czapką :mrgreen: (kolejna świetnie zagrana rola :medit: )

Inna cytata: Na tronie nie siedział nikt. Tylko jak wszedłem to zaatakował mnie kamień z prawej strony. Odepchnąłem go, ale pomyślałem, że jak jest kamień z prawej to i będzie z lewej. No i się nie myliłem. Ten po lewej również mnie zaatakował. Tylko czemu te kamienie miały szpony i pazury?

Gothern - 30-07-2009, 23:56

Boże, wreszcie się dobiłem do końca.

Widzę że dyskusja nieco zmieniła tor, to w sumie dobrze. O "weteranizmie" wspominać nie będe, bo nic nowego do dodania nie mam- wszystko zostało już wymienione, przynajmniej z tego co ja sądzę.
A jeśli chodzi o odgrywanie postaci to byłem w tym roku strasznie z siebie niezadowolony. Wybrałem Czarnego Paladyna z racji tego, że grywałem nim sporo w różne RPGi, i jak widać nie udało mi się go dobrze odegrać, przynajmniej ja tak sądzę. Była to poniekąd wina grupy, a raczej moja ponieważ nie udało mi się dopasować odgrywania mroczniaka który pcha fabułę do przodu (czego też nie robiłem).
Ogólnie kocham walczyć i ciągle starałem się stać w pierwszym szeregu. I w tym momencie ktoś mógłby powiedzieć "co? Czarny paladyn walczy z zakonnikami? Niby czemu, przecież oni nic nie zrobili jego Bogu" itd. Ale to tylko i wyłącznie moja wina
Sprawa z dobrym paladynem w obozie to w ogóle monster epic fail z mojej strony. Myślałem żeby go załatawić ale jak widac, z przyczyn których nie pamiętam, nie zrobiłem tego. Jedyna akcja z której jestem nawet zadowolony to odwoływanie demona z Torusa.
Nic dobrego z tej postaci nie wynikło, i właśnie dlatego jak sądzę poziomu nie dostałem. Ale przynajmniej poznałem troszkę bliżej siebie :D .
Jeśli chodzi o super postacie, to te już wymienione z naciskiem na Sędziego Rega. Był boski. Podobał mi się również zabójca. Dlaczego? Bo zachowywał się jak zabójca i tak wyglądał, i każdy kto zobaczył go w w środku nocy stojącego obok namiotu czuł ciarki na plecach..
Rzekłem

Galdor - 31-07-2009, 19:42

Gothern przykro mi mówić ale to, że jesteś Paladynem to ja się dowiedziałem dopiero przy wskrzeszaniu Torusa :cry: . A to że byłeś mrocznym to się jeszcze później dowiedziałem. Jednak w walce zawsze można było na Ciebie liczyć. Gdy tylko widziałem Cię obok mogłem spokojnie pałować przeciwników z powiększonym ryzykiem nie zagrania klimatycznie sprawiedliwego sędziego. Też lubię pałować...

Jeśli mam coś jeszcze dobrać to fajnie się grało z Kurtem (Bo Off dobrym MG jest! xD). Wielokrotnie stawał obok mnie i mówił: - To co sędzio? Na 3?
To były przepiękne szarże :mrgreen:

Wracając do tematu:
Syndrom weteranizmu jest znacznym problemem chociaż nie do końca. Bo czemu nie chcieć być najlepszym graczem na obozie? Jeśli trzydzieści osób postawi sobie taki cel to raczej nie będzie to przeszkadzać. Im więcej lepszych graczy tym lepiej. Wtedy również Ci nowi zobaczą jak można grać i będą się również starać. Często jednak sprowadza się to do przesady. Ale czy w końcu nie udaje się jakoś tych elementów układanki pozbierać? Z pomocą BNów i całej kadry w końcu układamy to wszystko i raczej każdy(z drugiej strony większość bo nie powinienem mówić za wszystkich :?) bardzo miło wspomina obóz. Z syndromem czy bez ten obóz naprawdę potrafi zanurzyć nas graczy w świecie magii i miecza i pozwolić nam na przeżycie 10 (a może 9?) wspaniałych magicznych dni. I nawet jeśli Airis uważa że powinna być konspira etc (jej Tarin był zarąbiście wredny :mrgreen: ) to niech tak gra. Ok. Zawsze się natomiast znajdą gracze, którzy będą jakkolwiek chcieli rozwiązać zagadkę i uratować świat/tyłki/karczmę :D . Zatem Airis zapraszam na następny obóz aby ich zabić :-P

Ale się rozpisałem... Idę chorować w spokoju! Amen!

Gothern - 01-08-2009, 13:01

Galdor napisał/a:
Gothern przykro mi mówić ale to, że jesteś Paladynem to ja się dowiedziałem dopiero przy wskrzeszaniu Torusa :cry: . A to że byłeś mrocznym to się jeszcze później dowiedziałem. Jednak w walce zawsze można było na Ciebie liczyć. Gdy tylko widziałem Cię obok mogłem spokojnie pałować przeciwników z powiększonym ryzykiem nie zagrania klimatycznie sprawiedliwego sędziego. Też lubię pałować...


Zdaję sobię z tego sprawę, dlatego napisałem że zaliczyłem epic fail :P

Galdor napisał/a:
Jeśli mam coś jeszcze dobrać to fajnie się grało z Kurtem (Bo Off dobrym MG jest! xD). Wielokrotnie stawał obok mnie i mówił: - To co sędzio? Na 3?
To były przepiękne szarże :mrgreen:


O tak.. "To co Gothern, za Valhalle?"

Galdor napisał/a:
Ale się rozpisałem... Idę chorować w spokoju! Amen!


Witam w klubie ^^.

Airis - 04-08-2009, 17:15

Galdor ? Znamy się ? :D Bo Cię nie kojarzę z obozu, ale wypowiadasz się jakbyś mnie znał (co nie znaczy, że masz racje). Bez urazy, ale mógłbyś się jakoś przypomnieć ? Ciekawość.

Wracając do tematu (swoją drogą - mamy z Ortan rewelacyjne mieszkanie w Wawie :D jest wspaniałe :D ale znalezienie współlokatorów było drogą przez mękę):
Chyba nie do końca rozumiem co zostało nazwane "syndromem weteranizmu". Jeśli jest to nadmierne knucie i zatajanie informacji (jak to zostało opisane w pierwszym poście), to moją opinię już przedstawiłam i to w detalach.
A jeśli chodzi o to, że na tegorocznym obozie "weteranom" nie chciało się grać (czy też był z nimi jakikolwiek inny problem), to ja rezygnuje z dyskusji, bo tegorocznych weteranów ani obozu nie znam. ;)

Abdel - 23-07-2010, 01:50

Wirus stal się silniejszy ja już 1 dnia mojego 1 larpa po 5 minutach zachorowałem na weteranizm ale to nie było tak,że nic nie mówiłem.Mówiłem bardzo dużo ale zawsze w niewłaściwym czasie zawsze,będąc złośliwy i mówiąc że domyśliłem sie czegoś wcześniej(Duużooo wcześniej, bo to prawda zazwyczaj 1 dzień przed resztą) no i nigdy nie wiedzieli czy ja przypadkiem nie kłamię :mrgreen: i się świetnie bawiłem :hah:
Enid - 23-07-2010, 11:17

Mogę się mylić, ale to chyba nie jest jeszcze syndrom weteranizmu ;) .
Abdel - 23-07-2010, 13:57

taa chyba masz rację inni nazywają to raczej wrodzoną złośliwością, ponadprzeciętną inteligencją, enigmatycznością i wnioskując z tego co czuję pisząc te słowa także narcyzmem , ale tylko dlatego, że nie mam kogo kochać :mrgreen:
Shamaroth_Glupi - 23-07-2010, 15:03

Chyba nie jesteś ciekawą osobą, skoro kochasz siebie za to,że jak sam mówisz, jesteś złośliwy.
Abdel - 23-07-2010, 15:12

właśnie jestem strasznie nudny a do tego trochę szalony :hihi:
ale złośliwy jestem tylko w otoczeniu grup liczących więcej niż 10 osób to taka taktyka obronna
Zresztą napisałem, że inni tak na to mówią a inni to nie ja

Travor - 23-07-2010, 16:50

Człowieku...
Enid - 23-07-2010, 16:54

Skąd wiesz? :-P Jak dla mnie syndrom weteranizmu to po prostu posiadanie reszty graczy głęboko gdzieś oraz nie przejmowanie się tym, czy fabuła w ogóle się posuwa do przodu.
Travor - 23-07-2010, 16:56

No i to jest prawda. Ale widać kolega odczuwa głęboką satysfakcję z przypisania sobie przypadłości, w której nazwie mieści się słowo "weteranizm".
Enid - 23-07-2010, 17:01

To bolało :P ... Ale z osądem dokładnym poczekajmy do poznania Abdela, bo może po prostu nie zdawał sobie sprawy z tego jak poważną przypadłością jest syndrom weteranizmu ;-)
Abdel - 23-07-2010, 17:14

A to jednak nie cierpię na syndrom,bo jeżeli chodzi o fabułę i dbanie o jej rozwój to byłem jak najbardziej w porządku.Co więcej byłem jednym z nielicznych którzy przejęli się tym ,że zło nie zostało do końca pokonane i zamiast uczestniczyć wielkiej uczcie biegało i organizowało wsparcie aby można było je pokonać raz na zawsze.A nie tylko powstrzymać na jakiś czas więc angaż w fabułę do ostatniej sekundy,był.
A innymi graczami też się przejmowałem bądź co bądź obchodziło mnie kto chce mi wsadzić miecz w gardło a kto nie ma nic przeciwko mnie.
Jak to mówią dbaj o fabułę jako o własny portfel.

(Do tych którzy myślą, że jestem szaleńcem:Przez cały czas pisałem o postaci,którą odgrywałem a nie o tym jaki jestem naprawdę a jeżeli kogoś wprowadziłem w błąd co do tego jaką osobą jestem to wiedzcie absolutnie nie taką jak napisałem)

Enid - 23-07-2010, 17:34

Swoją drogą: co zrobiliście aby ostatecznie unicestwić zło?
Abdel - 23-07-2010, 17:56

Ja zaprosiłem magów z Ofiru aby podgrzali Lisiankę albo wygnali smoka do innego wymiaru albo zniszczyli katalizator a do pomocy zaprosiłem jeszcze smocze plemię.No i jeszcze miałem swojego smoka do pomocy.A kapłan Wajana miał posłać po krasnoludzkich kapłanów i ogólnie sporo mi pomógł i razem wymyśliliśmy parę pomysłów jak by tu pokonać smoka.Olaf wysłał jeszcze za jego jeźdzcem list gończy.No i skończyło się na tym,że wszyscy mieli przybyć i razem rozwiązać problem raz na zawsze
Travor - 23-07-2010, 18:20

No to nieźle. Nasz turnus zajął się bardziej wątkiem politycznym. Żeby nie nazwać rzeczy po imieniu i nie powiedzieć o dosłownym olaniu Okanogana i jego jeźdźca po unicestwieniu ich sług ;) W naszym przypadku wszyscy magowie Ofiru i kapłani Shamarothu będą zajęci wojną z Imperium. Mojej postaci to w smak.
Enid - 23-07-2010, 18:55

A moja postać(wraz z kilkoma innymi) na biesiadzie pomagała dżinowi wrócić do swojego wymiaru.
Abdel - 23-07-2010, 19:34

E tam polityka jedyna rzecz,która podoba mi się w polityce to,to że prowadzi do wojen i dzięki temu odbywają się bitwy. :-)

A u nas niektórzy dżinna olali,bo mieli inne rzeczy na głowie albo nie chcieli z nim gadać bo coś im w nim nie pasowało i uważali,że jeżeli nie chce zapłaty za swe usługi jest to co najmniej dziwne i nie chcieli go uwolnić więc sobie poszedł.(Niektórzy nawet nie wiedzieli,że to był dżinn)

Enid - 23-07-2010, 20:16

A mi tam się podobała kradzież flag, czapki Travora :D i odnajdywanie dwóch broni. Ale żałujcie, że nie mieliście zadania z dżinnem, bo bardzo ładny rytuał Jacek zrobił podczas uczty.
Abdel - 23-07-2010, 20:40

;( Ja żałuję.
Mi się najbardziej podobały ścieżki szaleństwa i akcja z utopcem(znaczy to nie był utopiec tylko przeklęta dziewczynka ale zachowywała się trochę jak utopiec i tak ją nazywaliśmy).

Travor - 23-07-2010, 20:46

Ale co, u was też nie udało się jej uratować? :D
Enid - 23-07-2010, 20:47

"Zabić tą sukę!!" ;D
Abdel - 23-07-2010, 20:55

Ktoś(nawet nie wiem kto ale wiem,że ktoś miał) misję uratowania jej tylko nie powiedział nam ,że można ją uratować więc kiedy Abel powiedział,,rozwalić ten grób"wszedłem z paroma osobami do jamy i wszystko rozwaliliśmy buciorami :mrgreen:
Travor - 23-07-2010, 21:00

U nas nawet leciał już rytuał, ale niestety Łejn chyba nie usłuchał kapłana Wajana :hah:
Enid - 23-07-2010, 21:44

.... Ależ czy to jego wina?? :medit: Potem przynajmniej się poprawił i możesz mówić co chcesz, ale mimo wszystko był nasz kapłan w walkach bardzo pomocny :-) Sława mu za to. (Po prawdzie w negocjacjach trochę gorzej ;D )
Travor - 23-07-2010, 21:47

Gdybym przez pierwszy dzień nie gadał mu nad uchem "Wajan Wajan Wajan" to bym się nie czepiał :P
Gvyn - 23-07-2010, 22:50

To tam był w ogóle jakiś dżin?
Abdel - 23-07-2010, 22:55

Po zabiciu nekromantki Jacek sie przebrał w takie niebieskie orientalne wdzianko,wtedy był dżinem.
Enid - 23-07-2010, 22:59

Mi się motyw dżina baardzo podobał :-D był lekką odskocznią od fabuły, dzięki czemu pomiędzy głównymi akcjami mieliśmy co robić.
Gvyn - 23-07-2010, 23:02

A ja myślałem, że jest z Pethabanu.
Abdel - 23-07-2010, 23:08

odskocznie od fabuły da się samemu zmajstrować(u nas 3 osoby w ramach żartu zorganizowały fałszywy atak najemników z ormurina,wszyscy zaczęli latać po obozie i trząść portkami a oni gdzieś tam się śmiali :lol: )wystarczy tylko troche pracy i bum zabawa gotowa.
Sephi - 23-07-2010, 23:10

Nom, a 5 osób, 2-3 gobliny i jeden kmieć z pobliskiej wsi o zdolnościach aktorskich to dali radę was wrobić w jakąś bajkę o smoku, pieśni bogów (Sadom! Sadom!) i płetwoszczurach, no popatrz... :D
Abdel - 23-07-2010, 23:15

Bajka to to nie była.
Jak wytłumaczysz smoka którego widziało 15 osób oraz to,że zdobyłem smocze jajo?

A nawet jeżeli była to sprytna mistyfikacja,to została przygotowana przez grupę zorganizowaną,która zdołała wciągnąć wszystkich.Widzisz teraz jaką potęgą są zorganizowane szajki? :mrgreen:

Sephi - 23-07-2010, 23:22

Gobliny z ichnimi zabawkami świetlnymi, trochę dymu, trochę pyłu, ciemno było. A jajo mogło być zwyczajnym kamieniem. Albo to była iluzja spowodowana przez jaszczuroludzi abyśmy im nie przeszkadzali. A było zostać w karczmie i grać w kości/rysować kotki :D . Ale tak naprawde to się czepiam, końcówka była wszechogarniająco epicka, a gdyby to były 4 gobliny i Jaśko ze wsi to troche by to tą epickość obniżyło :D
Abdel - 23-07-2010, 23:26

4 gobliny to już epicka siła a Jaśko może cię zaskoczyć na wiele sposobów :-) .

Spodziewajmy się niespodziewanego powiadam.

Ale tak było super epicko pod koniec.

Shamaroth_Glupi - 24-07-2010, 11:40

Było smocze jajo? Kuuuurde :<
Enid - 24-07-2010, 11:45

Było. Na weteranie Varthanis został smoczą mamą.
Masza - 24-07-2010, 11:48

Z resztą bardzo przykładną smoczą mamą :-) Obchodził się z nim jak... z jajkiem.
Shamaroth_Glupi - 24-07-2010, 12:14

:<
Abdel - 24-07-2010, 12:24

U mnie chcieli zrobić z niego jajecznicę :-) ale oburzony takim świętokradztwem wybiłem im to z głowy.
user205 - 24-07-2010, 12:29

jajecznice to każdy chciał zrobić, no ale Varthanis nawet chyba spał z tym jajem

co do smoczego jaja to tylko Varthanis sie na prawdę cieszył bo reszta miała z tego to, że tylko została poprzytulana przez coś co się dziwnie śmiało, a niektórzy z tego co pamiętam zostali nawet zmacani po dupie ;p

Travor - 24-07-2010, 12:34

O czym Ty mówisz?
Abdel - 24-07-2010, 12:41

northin napisał/a:
no ale Varthanis nawet chyba spał z tym jajem

Ja też z nim spałem :-)a żebyś ty widział inne środki ochronne :-D

Aneas - 24-07-2010, 12:50

northin napisał/a:

a niektórzy z tego co pamiętam zostali nawet zmacani po dupie ;p


No ciekawe kto :hah:

user205 - 24-07-2010, 14:04

Travor napisał/a:
O czym Ty mówisz?


jeśli chodzi Ci o gobliny to ja i pare innych osób zostaliśmy przez nich przytuleni, nie dosłownie, ale inaczej tego się określić chyba nie da.

Co do zmacania to pewnie Ciebie przy tym nie było, ale taki błocisty odcisk czyjejś ręki na tyłku jednego znas chyba pokazuje to, że tam (pewnie niespecjalnie) gobliny łapały po tyłku :-P

Travor - 24-07-2010, 14:10

Aaaaa to mnie przy tym nie było :hihi:
Enid - 24-07-2010, 14:51

Ja się cieszę, że wtedy szyk trzymałam przed wejściem do tej jaskini smoka :P
ailiS - 24-07-2010, 16:18

Z tego, co mi wiadomo to nie gobliny macały tylko ktoś z graczy... ;-)
Aneas - 24-07-2010, 18:01

Ja chyba wiem najlepiej :mrgreen:
W tej jaskini był taki duży stopień i kiedy postawiłem tam swoją nogę to automatycznie sie wypiąłem i poczułem czyjąś rękę na moim tyłku :-/

PS: Jeśli to dziewczyna to niech sie przyzna :-P a jak chłopak to niech zachowa to do grobu :x

Abdel - 24-07-2010, 22:37

A jeżeli to nie był ani chłopak ani dziewczyna? :-> (smoki są bezpłciowe na przykład)

Ale dobra bo schodzimy z tematu miało być o syndromie,teraz już wiem,że na syndrom weteranizmu nie cierpię wszystkim,którzy mi to wyjaśnili dziękuję.

user205 - 25-07-2010, 02:06

ale to już było po tym jak smoczek zamienił się w jajo i były same gobliny :-P a jak już to mu chodziło o bn'a czy chłopak czy dziewczyna :-P
Eskell - 25-07-2010, 11:55

jezeli smoki byl by bezpłciowe, to dlaczego ten ktorego spotkaliście nie mówił "mówiłum" "poszłum" "Zrobiłum" ?
Masza - 25-07-2010, 13:03

Eskell napisał/a:
jajecznice to każdy chciał zrobić, no ale Varthanis nawet chyba spał z tym jajem


A później śniło mu się, że to jajko się wykluwa i musi smoka nakarmić czym prędzej :-P . Co to było? Kotleciki sojowe?

Eskell - 25-07-2010, 13:06

to sie nazywa wkładać cos komus do ust :p
Varthanis - 02-08-2010, 13:42

Esklu, zamilcz :D

Taa, kotleciki, bo szynka się skończyła :P


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group