|
Karczma pod Silberbergiem Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :) |
|
Inne - Dyskusja o bezkalkoholowym , oraz tym, czym jest dobry LARP
Yesmer - 26-03-2007, 17:15 Temat postu: Dyskusja o bezkalkoholowym , oraz tym, czym jest dobry LARP
Yngvild napisał/a: | Czuję się wyrwana do wytłumaczenia
No więc zdjęcia z biesiady to zdjęcia z biesiady, czyli wielkiej uczty wieńczącej misję (wiesz, jak w Asterixie ;-)). Gracze nie pili tak wyszukanych trunków na codzień.
A to, co stoi na stole, to ni mniej ni więcej, tylko LEch Light (albo Lite, nie pamiętam), trunek posiadający 0,05 % alkoholu, czyli mniej więcej tyle co naturalny jogurt.
Trunek ten został zaaprobowany (muszę zaznaczyć - przy moim sprzeciwie co do butelek, w których go zaserwowano :-/) dlatego, że:
- jest tylko namiastką napoju alkoholowego, a ilość alkoholu w nim jest śmieszna
- wielu z nas uważa, że nie ma nic złego w alkoholu jako takim, pod warunkiem spożywania go z umiarem. Młodzi ludzie za to najczęściej łapią syndrom zakazanego owocu i jak tylko się dorwą do procentów, to piją na umór i wszelkimi efektami ubocznymi. Takie rozwiązanie pozwala na oswajanie uczestników z faktem, że wszystko jest dla ludzi, w tym piwo, bez podawania im piwa jako takiego na obozie.
Poniekąd więc ma to swoje funkcje pedagogiczne :-)
Aczkolwiek bardzo będę protestowac przeciwko stwierdzeniu, że uczestnicy pili piwo.... |
Czyli, że lecha lite kupi każdą niepełnoletnia osoba w sklepie? No nie wydaje mi się. Teoretycznie, można był o zrobić zwykły podpiwek i wyszłoby na to samo, ale zarzut o piciu piwa by się nie pojawił z calą pewnością. Po za tym cytując, za Kompanią Piwowarska:
Cytat: | Nowe piwo charakteryzuje zmniejszona zawartość alkoholu do 3,8% obj. oraz ekstraktu do 8,6° (Lech Premium zawiera 5,2% alk. obj.oraz 11,1° ekstraktu.). Wyróżnikiem jest również 25% mniej kalorii w stosunku do regularnego piwa. |
Link: http://www.kp.pl/aktualnosci.xml?id=153
Co ewidentnie świadczy o tym ze porównanie do jogurtu jest raczej nie na miejscu. Co do pedagicznych praktyk, nie za bardzo zgodzę się z taka opinią. Tworzenie wrażenia, że uczta musi zostać uświetniona alkoholem, żeby byłą porządną ucztą raczej pedagoczine nie jest. Nawet jeżeli ten alkohol ma maksymalnie do 3,8 % objętości.
Pozdrawiam
Shamaroth_Glupi - 26-03-2007, 17:34
powiało groza...
Agnar - 26-03-2007, 17:37
Powialo tym ze sami nie wiecie co piliscie... Bo to byl Lech Free. http://www.kp.pl/piwo_lech_free.html
Co dokladnie widac jak sie przyjzy zdjeciom... Lech Lite ma zielona biala etykietke... A free prawie cala biala z napisem free...
Indiana - 26-03-2007, 17:48
Powalająca krytyka. Aż szkoda, że nie wiem czyja.
No to po pierwsze.
Zasugerowałam się czyimś wpisem, który podał nazwę "Lech Lite". I błędnie, gdyż ów straszliwy alkohol na uczcie to "Lech Free". Znawco strony firmy Lech - sprawdź, jakąż ilość alkoholu posiada ów napitek. A jeśli nie wierzysz, powiększ i przyjrzyj się fragmentom zdjęć, gdzie na butelce widać etykietkę.
Nie wiem, kto może zakupić bezalkoholowe piwo w sklepie, ale tak sobie myślę, że ten, kto może zakupić każdy inny bezalkoholowy napój, na ten przykład rzeczony jogurt. Do którego porównanie owszem, jest na miejscu.
WYkonanie podpiwku byłoby z pewnością niezłym rozwiązaniem, głównie ze względu na klimat i cenę, na to niestety zabrakło nam czasu podczas realizacji turnusu. Jeśli kiedyś brałeś udział w organizacji imprezy typu fabularnego, to może zrozumiesz, jakiego nakładu sił wymaga ona. Stąd też "alkohol" pojawił się we wstrętnych firmowych butelkach, który to błąd obiecałam już naprawić.
Co do wartości pedagogicznych - tworzenie wrażenia, że alkohol w każdej formie to zło wcielone i prosta droga do deprawacji, jest dla mnie z kolei mało pedagogiczne i absurdalne do tego. Jak również udawanie ze wzniesionymi ku niebu oczyma, że alkohol na świecie nie istnieje, i że młody człowiek nigdy się z nim nie zetknie. To najprostsza droga do tego właśnie, aby ów młody człowiek sięgnął po zakazany owoc kiedy tylko będzie miał okazję, i najczęściej - w sporym nadmiarze. Zdecydowanie za mądrzejsze wychowawczo uważam przekazanie młodemu człowiekowi, że wszystko jest dla ludzi, dopóki używają tego z umiarem, nie szkodząc samym sobie, i w granicach prawa. Które w tym przypadku zostało zachowane.
Pozdrawiam również.
Shamaroth_Glupi - 26-03-2007, 18:00
co na to Yesmer? jak ptoczy sie ta dyskusja? czy Gonzales rzuci wreszcie Amelie? dowiemy sie tego w nastepnym odcinku...
[ Dodano: 2007-03-26, 17:16 ]
http://www.kp.pl/piwo_lech_free.html nie ma tam moze napisane ile ma %,ale jest wyraznie zazznaczone ze jest traktowane ako piwo bezalkoholowe
Indiana - 26-03-2007, 18:21
W ubiegłym kwartale Kompania Piwowarska wprowadziła Lecha Free - piwo bezalkoholowe. Obecnie segment piwa bezalkoholowego nie jest duży, ale jego rola może wzrastać wraz ze zmianą postaw konsumentów - aktywnym trybem życia, obejmującym między innymi częste podróże. Produkt ten zawiera poniżej 0,5% alkoholu. Ma wyśmienity smak, co odróżnia go pozytywnie od większości konkurencyjnych produktów bezalkoholowych dostępnych na naszym rynku.
http://www.kp.pl/aktualnosci.xml?id=153
Zresztą, temat i tak jest "zeszłoroczny" niczym śnieg, bo zgodnie z dyskusją na dziale rpg, w tym roku łamiemy tradycję i dodatku do uczty w postaci alkoholu nie będzie.
Shamaroth_Glupi - 26-03-2007, 18:22
dobra,wlasnie sie zorientowalem ze ten sam link wrzucil Agnar -_-
Wprowadzenie na rynek nowego wariantu - bezalkoholowego LECHa Free jest odpowiedzią na zmiany dokonujące się w społeczeństwie. Obecnie segment piwa bezalkoholowego nie jest duży, ale jego rola może wzrastać wraz ze zmianą postaw konsumentów – aktywnym trybem życia, czy częstymi podróżami.
LECH Free zawiera poniżej 0,5% alkoholu objętościowo. Występuje w butelkach 0,33l podobnie jak większość piw bezalkoholowych w Europie i na świecie.
Kilka dni temu pierwsze butelki LECHa Free opuściły linie produkcyjne poznańskiego browaru, a w kwietniu powinny trafić do znacznej części punktów sprzedaży, zarówno w detalu, jak i gastronomii oraz do wybranych sieci stacji benzynowych.
http://wirtualnemedia.pl/..._LECH_Free.html
Yesmer - 26-03-2007, 18:26
Cytat: | Powalająca krytyka. Aż szkoda, że nie wiem czyja. |
Internet nie wymaga póki co legitymowania się dowodem osobistym. Z calą pewnością nigdy nie byłem uczestnikiem Waszych obozów. Wydaje mi się, też że w dyskusję prowadzi się na podstawie argumentów, a nie na podstawie personaliów.
No to po pierwsze.
Cytat: | Zasugerowałam się czyimś wpisem, który podał nazwę "Lech Lite". I błędnie, gdyż ów straszliwy alkohol na uczcie to "Lech Free". Znawco strony firmy Lech - sprawdź, jakąż ilość alkoholu posiada ów napitek. A jeśli nie wierzysz, powiększ i przyjrzyj się fragmentom zdjęć, gdzie na butelce widać etykietkę.
|
Zasugerowałem się Twoim wpisem, który Ty napisałaś, ponieważ jesteś współorganizatorem obozów uznałem to za pewnik. Nie muszę przeprowadzać dowodów i powiększać butelki czy doszukiwać się grubymi nićmi szytego podstępu.
Cytat: | Nie wiem, kto może zakupić bezalkoholowe piwo w sklepie, ale tak sobie myślę, że ten, kto może zakupić każdy inny bezalkoholowy napój, na ten przykład rzeczony jogurt. Do którego porównanie owszem, jest na miejscu.
|
W konteście innej marki piwa, owszem tak, ale nie w kontekście piwa o którym sama napisałaś. W zasadzie, dzięki mojemu wpisowi mialaś okazję się poprawić i sprecyzować swój wpis, więc w gruncie rzeczy wypadałoby mi podziękować.
Cytat: | WYkonanie podpiwku byłoby z pewnością niezłym rozwiązaniem, głównie ze względu na klimat i cenę, na to niestety zabrakło nam czasu podczas realizacji turnusu. Jeśli kiedyś brałeś udział w organizacji imprezy typu fabularnego, to może zrozumiesz, jakiego nakładu sił wymaga ona. Stąd też "alkohol" pojawił się we wstrętnych firmowych butelkach, który to błąd obiecałam już naprawić.
|
Prawdopobnie o organizacji takich imprez wiem sporo. Nie zamierzam porównywać naszej wiedzy czy doświadczenia, bo byłoby to raczej nie na miejscu, ale zwróciłem uwagę na błąd merytoryczny, który udało się sprostować. Tym lepiej dla Ciebie i dla Waszej firmy.
Cytat: |
Co do wartości pedagogicznych - tworzenie wrażenia, że alkohol w każdej formie to zło wcielone i prosta droga do deprawacji, jest dla mnie z kolei mało pedagogiczne i absurdalne do tego. Jak również udawanie ze wzniesionymi ku niebu oczyma, że alkohol na świecie nie istnieje, i że młody człowiek nigdy się z nim nie zetknie. To najprostsza droga do tego właśnie, aby ów młody człowiek sięgnął po zakazany owoc kiedy tylko będzie miał okazję, i najczęściej - w sporym nadmiarze. Zdecydowanie za mądrzejsze wychowawczo uważam przekazanie młodemu człowiekowi, że wszystko jest dla ludzi, dopóki używają tego z umiarem, nie szkodząc samym sobie, i w granicach prawa. Które w tym przypadku zostało zachowane. |
Poniekąd masz rację. Moją ambicją nie jest zabawa w detektywa i doszukiwanie sie znamion popełnienia przestępstwa. Jedynie bazując na podanych przez Ciebie informacjach ustosunkowałem się do nich dementując to co napisałaś. Pedagogicznie rzecz ujmując zależy to od psychiki danej osoby, jedna pijąc piwo bezalkoholowe sięgnie po mocniejszy trunek druga po przestanie tylko na tym. Oczywiście demonizowanie tej sytuacji sensu nie ma i niczemu nie służy, ale dalej uważam, że wrzucenie zdjeć z butelkami z piwem to nie jest dobre pociągnięcie marketingowe, bo nie każdy nosi w sercu umiłowanie prawdy i będzie dochodził ile procent ma dane piwo i czy jest to jeszcze legalne czy nie. Po prostu wyrobi sobie opinie o Was na podstawie zdjęcia, jeśli jeszcze zada sobie ten niewysłowiony trud i sprawdzi ile procentow miał podany przez Ciebie rodzaj piwa dojdzie do takich samych wniosków jak ja doszłem. Cieszę się, że to co napisalaś było zwykłą pomyłką i dobrze, że ją sprostowałaś.
Pozdrawiam
Pozdrawiam również
Indiana - 26-03-2007, 18:47
Przemknęło mi przez myśl, żeby ocenzurować zdjęcia na stronie i wyrzucić te z uczty. Ale z drugiej strony - wyrzucenie zdjęć nie zmieni faktu, znanego zresztą uczestnikom i ich rodzicom, więc uznałam to za bezsensowne. Ograniczyłam się do wyjaśnienia pod każdym ze zdjęć.
Cytat: | dyskusję prowadzi się na podstawie argumentów, a nie na podstawie personaliów. |
Toteż ich nie wymagam, napisałam, że SZKODA, że nie wiem z kim rozmawiam.
Cytat: |
Zasugerowałem się Twoim wpisem, który Ty napisałaś, ponieważ jesteś współorganizatorem obozów uznałem to za pewnik. |
Sugerując się moim wpisem, wziąłeś za pewnik nazwę, a resztę opisu napoju uznałeś za kłamstwo.
Cytat: | w gruncie rzeczy wypadałoby mi podziękować. |
W gruncie rzeczy dziękuję za ten jakże miły sposób zwrócenia uwagi na błąd w nazwie trunku.
Cytat: | Pedagogicznie rzecz ujmując zależy to od psychiki danej osoby, jedna pijąc piwo bezalkoholowe sięgnie po mocniejszy trunek druga po przestanie tylko na tym. Oczywiście demonizowanie tej sytuacji sensu nie ma i niczemu nie służy, |
Sam sobie przeczysz, bo twój pierwszy komentarz, niezależnie już od nazwy i procentu trunku, był jednoznaczny w kwestii samego posunięcia - podania na stół czegoś, co udaje alkohol.
Cytat: | Co do pedagicznych praktyk, nie za bardzo zgodzę się z taka opinią. Tworzenie wrażenia, że uczta musi zostać uświetniona alkoholem, żeby byłą porządną ucztą raczej pedagoczine nie jest. |
Ale zakładam, że każdy ma prawo do zmiany zdania.
Nie uważam tego za marketingowe, bo też i nie marketingowi miało służyć, tylko dobrej zabawie uczestników i zbliżeniu się do realiów fantasy (które to realia butelki niestety zabiły, co - po raz kolejny - przyznaję, było błędem). Wiele elementów obozów RPG nie nadaje się na reklamę, nie napiszę tam np. że uczestnicy "zabijają" wrogów, bo jeden i drugi inteligent zarzuci mi, że szerzę nienawiść i promuję mordercze instynkty. Liczę się z tym, że ktoś zarzuci mi promowanie okultyzmu - bo przecież uczestnicy bawią się "magią". Dlatego moge tylko tłumaczyć każdemu z osobna, że nie promujemy zabijania, nie propagujemy okultyzmu, a uczestnicy nie piją alkoholu, niezależnie od wrażenia, jakie może sobie ktoś wypracować oglądając zdjęcia.
Hodo - 26-03-2007, 18:55
a to się znalazł krytyk(ant) :?
Yesmer - 26-03-2007, 19:27
Oj przekręcasz. Napisałem, że poniekąd masz racje w dowodzeniu, że próby udawania że alkohol nie istnieje są bezcelowe. Zauważ też ze ja nie wycofalem się ze swojego zdania. Ja jedynie nie demonizuje tego faktu, tak ja Ty to odebrałaś. Zwracam uwagę, że jest jeszcze drugi punkt widzenia, o którym należy pamiętac i który zakłada, że samo mówinie o piwie przyzwyczaja do jego obecności i jest siłą rzeczy promowaniem jego picia. Nie można tego demonizować, ale nie można mówić że nic się nie stało. Nie uznałem Twoich słów za kłamstwo. Spróbuj podać na jakimś egzaminie definicję pojęcia totalitarym do pojęcia faszyzm. Czy wtedy też będziesz się bronić, że przecież pomyliły Ci się nazwy? Wypadałoby posypać głowę popiołem i przyznać się że popełniłas pomyłkę, którą zaoowocowała takim a nie innym komentarzem. Możesz mieć o to pretensje tylko do siebie, gdyż podając jeden błędny fakt wypaczasz automatycznie całą swoją wypowiedź i narażasz się na złą interpretacje. Co do chwytów marketingowych, zależy jak do tego podejdziesz. Fantasy to nie tylko morderstwa, okładanie się kijem i rzucanie na prawo i lewo fireballami. Mało tego dobry MG potrafi poprowadzić przygodę bez cienia agresji czy walki skupiając się przede wszystkim na intelekcie graczy i jego zdolności do rozwiązywania abstrakcyjnych problemów a także na ciekawie opowiedzianej historii.
Indiana - 26-03-2007, 19:42
Z drugiego punktu widzenia względem alkoholu, a nawet z kilku innych zdaję sobie sprawę. Ponieważ nie da się tych punktów widzenia pogodzić, zazwyczaj stosuję swój własny.
W tym przypadku - zresztą niezależnie od tej wymiany zdań - zastosuję punkt widzenia uczestników, po których sugestiach ten element nalezy już do przeszłości.
Niczym nie zamierzam się posypywać, nie brałam tez udziału w żadnym egzaminie, ty nie jesteś egzaminującym. Owszem, źle podałam nazwę, tym niemniej reszta opisu była zgodna z prawdą, ty natomiast z marszu uznałeś, że skoro tak, to w kwestii procentu kłamię. Tymczasem akurat zasadniczą treścią wyjaśnienia nie jest nazwa produktu, tylko właśnie jego skład. Moja wypowiedź nie była wypaczona, bo o tym dokładnie traktowała - o braku alkoholu na obozie.
Więc za uprzejme zwrócenie uwagi - równie uprzejmie dziękuję, a posypuj sobie czym chcesz głowę sam, z łaski swojej.
Nie wykluczam, że RPg - zwłaszcza grę na stole - można poprowadzić pacyfistycznie. Ale - podobnie jak w kwestii alkoholu - nie zamierzam udawać, że świat, a tym i świat fantasy, jest inny niż jest. Z dużą dozą pewności mogę stwierdzić, że gra w terenie oparta wyłącznie na zagadkach i zadaniach intelektualnych, będzie zwyczajnie nudna już po dwóch dniach, a co dopiero po 10. Jestem skłonna zaryzykować stwierdzenie, że uczestnicy lubią tą zabawę ze względu na przygodę i adrenalinę, a nie na wysiłek intelektualny.
Zresztą, całość mojej działalności nie raz spotykała się z zarzutami, dla mnie absurdalnymi i gdybym miała się nimi przejmować, zajęłabym się korzenioplastyką.
Pewien dyrektor szkoły np. kiedys zarzucił nam, że demoralizujemy młodzież poprzez organizowanie im zajęć alpinistycznych - gdyż takie zajęcia wyzwalają potrzebę adrenaliny i są odpowiedzialne za przemoc na ulicach.... Generalnie przyczepić można się zawsze i do wszystkiego, jeśli się tylko chce.
Shamaroth_Glupi - 26-03-2007, 19:52
popieram Yngvild- 80% osob jezdzi na takie obozy po to zeby w pewien sposob poczuc walke,trzyamnie "miecza". zagadki mozna rozwiazywac wlasnie w grach RPG LARP jest i zagadkami(bo i tego nie zabraklo na obozie) i zwykla naparzanką na bokeny,gdzie nie decyduje kostka tylko umiejetnosc przetrwania w polu walki
Yesmer - 26-03-2007, 20:27
Po raz kolejny powtórzę nie zarzuciłem Ci kłamstwa. Stwierdzenie, że piwo Lech Lite jest piwem bezalkoholowym było bzdurą. Obracasz kota ogonem. Przykład z egzaminem to tylko przykład i metafora tej sytuacji, więc biorąc go do siebie wykazujesz się brakiem dystansu.
Yngvild napisał/a: | Z dużą dozą pewności mogę stwierdzić, że gra w terenie oparta wyłącznie na zagadkach i zadaniach intelektualnych, będzie zwyczajnie nudna już po dwóch dniach, a co dopiero po 10. Jestem skłonna zaryzykować stwierdzenie, że uczestnicy lubią tą zabawę ze względu na przygodę i adrenalinę, a nie na wysiłek intelektualny.
|
Ja nie stwierdzę z dużą dozą pewności. Stwierdzę że z mojego PRAKTYCZNEGO doświadczenia wynika, iż dobrze poprowadzona fabuła z ciekawymi zagadkami i interesującymi zwrotami akcji jest lepsza od naparzania się kijem. I nie mowię tu o kościach, statystykach czy rodzajach profesji.
Indiana - 26-03-2007, 20:39
Dobrze, temat alkoholu uważam za wyczerpany, bo nie chce mi się powtarzać i znów wykazywać się brakiem dystansu /zwykle wykazuję się nim na namolne żądanie ode mnie samokrytyki pomimo złożonych wyjaśnień i podziękowań/.
Hmmm, swojej opinii o RPG również nie oparłam na dumaniu... Sprytna odpowiedź zapewne będzie brzmiała, że najwyraźniej nie mamy dobrych MG. Możliwe. Możliwe też, że można zrobić fascynujący obóz, oparty na zagadkach i intelektualnych zwrotach akcji. Ale ja jednak pozostanę przy tym, co potrafię robić - przy naparzaniu kijem i ganianiu po krzakach (fireballe latają znacznie rzadziej, niż na każdym kroku, temat w innym dziale), połączonym ze sporą dawką degenerującej młodzież adrenaliny. A zastanawiać nad zmianami zacznę się wówczas, kiedy ktoś z uczestników naszych obozów z naszego powodu zejdzie na złą drogę. Albo kiedy uczestnicy sami zechcą zmian fabularnych.
Agnar - 26-03-2007, 20:40
Yesmer napisał/a: | Stwierdzę że z mojego PRAKTYCZNEGO doświadczenia wynika, iż dobrze poprowadzona fabuła z ciekawymi zagadkami i interesującymi zwrotami akcji jest lepsza od naparzania się kijem |
A ja stwierdze ze to zalezy od uczestnikow. Bo sa tacy, ktorzy wola poglowkowac a sa tacy ktorzy wola powalczyc i ktorych glowkowanie przez 10 dni non stop najzwyczajniej w swiecie nie bawi. Jak nie chca walczyc to nie musza zawsze znajdzie sie dla nich odpowiednio duzo rzeczy do glowkowania. A gdyby wszelakie RPG'i mialy obejsc sie bez walki, profesje typu wojownicy itp. nie bylyby wogole potrzebne, bo chyba nie chcesz mi piwedziec ze gracz wybiera takowa profesje zeby sobie poglowkowac...
Yesmer - 26-03-2007, 21:14
Krasnolud wojownik nie jest tylko specem od naparzania toporem. Jest znawcą broni, fachowcem który potrafi rozpoznać cech dowolnego kowala w danym universum. Gdy drużyna znajdzie tajemniczy miecz z dziwnym znakiem to właśnie krasnolud wojownik powie coś o tym ostrzu i to właśnie być może on naprowadzi grupę na powiedzmy nielegalny handel bronią dajmy na to z ogrami. Elfi łowca nie tylko strzela świetnie z łuku, ale to właśnie on pierwszy zoorientuje się, że ruszające się liście na wietrze to bynajmniej nie dzieło wiatru a powiedzmy goblina. Oczywiście gracz musi wpaść na to, że dysponuje taką umiejętnością, musi chcieć z niej korzystać itd. itd.
Agnar - 26-03-2007, 21:27
Yesmer napisał/a: | Gdy drużyna znajdzie tajemniczy miecz z dziwnym znakiem to właśnie krasnolud wojownik powie coś o tym ostrzu i to właśnie być może on naprowadzi grupę na powiedzmy nielegalny handel bronią | A nie uwazasz ze jest to okrajanie postaci z jej mozliwosci? Po co byc wojownikiem jezeli nie mozna walczyc? Do odgadywania pochodzenia broni rownie dobrze mozna zostac kowalem/platnerzem ktory lepiej sie powinien na takich rzeczach znac niz wojownik...
Hodo - 26-03-2007, 21:41
Yesmer, MY CHCEMY NAPARZAĆ SIE KIJAMI i chcemy też pogłówkowac, nie byłeś na zadnym z obozów więc nie wiesz jak jest, skoro uczestnikom się podoba to znaczy ze LARPy są prowadzone dobrze.
Indiana - 26-03-2007, 22:03
Korci mnie, żeby zacytować pewien tekst o uczeniu dziada... ;-)
Yesmer, to może tak - zapraszam do współpracy w tworzeniu scenariuszy opartych na intelektualnej rozrywce. Wakacje 2007 są w zasadzie gotowe, więc może ferie lub wakacje 2008. Z chęcią skorzystam z sugestii lub nawet, jeśli zechcesz - spróbujesz sił jako MG w grze.
Błąd który robisz w rozumowaniu, polega na tym, że założyłeś, iż naparzanie się kijami wyklucza wysiłek intelektualny. Otóż nie wyklucza, tak mi się wydaje, że nasi gracze mają nad czym myśleć, a muszą myśleć szybko, zanim MG zdecyduje spuścić im na głowę kolejną bandę wrogów ;-) Pochlebiam sobie (jeśli niesłusznie, myślę że praktyka wyprowadzi mnie z błędu), że ten system przypadł do gustu uczestnikom i całkiem nieźle się w tym czują.
Rigo - 26-03-2007, 22:55
definiując to co mówi Jesmer że lepsze sa Rpgi/Larpy umysłowe gdzie można posiedziec i pogłówkować niż stanąć na polu walki, zderzyć się w starciu z przeciwnikiem gdzie można wykorzystać taktyke i strategie które z główkowaniem mają jednak dużo wspólnego lub poprostu ponawalać się kijami, mozna by rzec że taki tok myślenia można by przenieść również na bractwa rycerskie gdzie przecież o walke "żelaznym patykiem" przeciez chodzi jednakże nie tylko. Czy więc bedąc zamiłowanym fanatykiem rpgów lub członkiem bractwa mamy szukac rozwizań pacyfistycznych? Uważam że nie bo niemozliwym jest powiedzieć komuś kto biegnie na ciebie z mieczem "ej stary wyluzuj, może omówimy to przy bezalkoholowym??"
troche adrenaliny zawsze sie przyda, a chyba właśnie tego poszukują Larpowcy i członkowie bractw, po za dobrą zabawą oczywiście.
Yesmer - 27-03-2007, 01:05
Co do propozycji współpracy: mam dobrą pracę z której jestem zadowolony jeżeli coś się zmieni, a nie sądzę żeby się zmieniło, to dam znać po przez wysłanie CV
Co do fabuły. Ja napisałem, że dobrze poprowadzona fabuła jest lepsza niż okładanie się kijami. Elementy kontaktu to fajny patent z tym że walić kijem nie jest sztuką rzucić się na bandę zbójów z kijami z brzmiącym "hazad" na ustach. Czy kamraci danej grupy zbójów nie będą się chcieli zemścić? Gdyby to był prawdziwy świat to gracze niemieliby cienia szans. Walki nie da się rozwiązać w sposób odpowiadajacy rzeczywistości dlatego, że w walce często ktoś ginie i siłą rzeczy walki muszą być ustawiane bo na żywiół nikt rozsądny tego nie puści. Na larpie uczestnicy ponoszą odpowiedzialność sami za siebie. Obóz to nie jest larp i podlega określonym prawom i wymogom ustawowym. Pewnych rzeczy się zrobić nie da. Pomysły z paskami/ punktami życia itd. to pomysły które psują zabawę, bo to nie jest element RPG to próba wzięcia w jakies ramy świata przedstawionego. Ludzie przeważnie najwięcej adrenaliny dostają przed jakimś zdarzeniem a nie w jego trakcie.
Agnar - 27-03-2007, 01:14
Yesmer napisał/a: | że walić kijem nie jest sztuką rzucić się na bandę zbójów z kijami z brzmiącym "hazad" na ustach |
"Walic kijem" jak to nazywasz jest sztuka ta zeby samemu nie dostac...
Yesmer napisał/a: | Czy kamraci danej grupy zbójów nie będą się chcieli zemścić? Gdyby to był prawdziwy świat to gracze niemieliby cienia szans. Walki nie da się rozwiązać w sposób odpowiadajacy rzeczywistości dlatego, że w walce często ktoś ginie |
A w LARPIE ginie postac gracza...
Yesmer napisał/a: | Obóz to nie jest larp i podlega określonym prawom i wymogom ustawowym. |
A dlaczegoz to nie da sie dostosowac LARPA do wymogow obozowych?
Ortan - 27-03-2007, 01:23
Cytat: | Gdyby to był prawdziwy świat to gracze niemieliby cienia szans. |
Bogowie... -_-
Ale to nie jest prawdziwy świat.
Sama prowadzę sesję, w której nie ma w ogóle walki, gracze główkują i knują i są zadowoleni. Ale z autopsji wiem, że dobra, brutalna, długa i krwawa walka to jest coś co raz na jakiś czas potrzebne jest i graczom i mistrzowi gry.
Więc skoro wszystkim jeżdżącym na te LARPy jest dobrze z tym jak jest, z wpięciem świata w ramy i odarciem go z realizmu w pewnym stopniu (bo, tak, powtórzę po raz kolejny, to NIE JEST realnyświat), to nie widzę sensu tej dyskusji.
Rzekłam.
Ziemowit - 27-03-2007, 01:33
Shit. Geez. Gdybanie na ekranie. Kucharz kucharz nie oszukasz jak mówi Wilq. A co za różnica co jest lepsze ważne, że obozy się podobają. Relatywnym dowodem jest na to tłum ludzi który chce się dostać na obóz weterański i drugi tłum ludzi który jeździ utaj o bardzo dawna. Może i psychiczna zabawa jest lepsza, ale jakoś doczesny stan rzeczy nikomu nie przeszkadza...ba, śmiem twierdziź, że się podoba. Rzekłaem i ja
Yesmer - 27-03-2007, 02:54
Agnar napisał/a: |
A dlaczegoz to nie da sie dostosowac LARPA do wymogow obozowych? |
Bo w larpie uczestnik ponosi odpowiedzialność sam za siebie, a na obozie taką odpowiedzialnośc ponoszą opiekunowie. Of course można dodac pewne elementy, ale to już nie będzie larp tylko obóz z fabułą.
@Ortan
Ja też prowadzę od jakiś lat 12. W kilkunastu systemach od Dzikich Pól po przez klasycznego Wahammera na Zew Chthulu kończąc. Bywałem i tu i tam widziałem wiele sesji i na palcach jednej ręki gdzie skrzyżowanie mieczy było ciekawe. Bywa tak przy dobrym MG który prowadzi Dzikie Pola, ale musi być on naprawdę niezły, znać reali epoki i wszystkie zastawy z podręcznika na pamięć- to samo tyczy się oczywiście graczy. Po za tym MG nie powinien promować, graczy za machanie toporem, ale za myślenie. Gry RPG to nie jest FPP do przodu i z toporem a potem jakoś to będzie. Walka to istotny element, ale znacznie ciekawsze są możliwości jej uniknięcia. Na to że na orka trzeba skoczyć z toporem wpadnie każdy, ale że w karczmie może byc świecznik, że są okna, że trzeba uderzyć pod określonym kątem, że można wykorzystać ladę na to wpadnie gracz który nie myśli stereotypowo. Dobry larp to dobra fabuła. I naprawdę, jak jest dobra fabuła i dobrzy gracze to całość może toczyć się w jednym miejscu. Nie potrzeba krwawych walk i latających fireballi.
Pozdrawiam
Amber - 27-03-2007, 07:48
Bez sensu Yesmer, jedną z rzeczy która różni Kortunal od innych obozów jest to że można naparzać sie mieczem! to ma coś w sobie i nie zmienisz tego. Czasem zdaje mi sie ze jestes gorszy niz bot..niczym pijawka... Co Ci do tego? az korci mnie zeby ujawnic Twa ewentualna torzsamosc.. ale jeszcze nie, poki nie jestem pewna czy mam racje...
Yesmer - 27-03-2007, 11:09
Czyżbym wyczuł groźbę Amber? Zamach na wolność dyskusji?
To kim jestem to moja prywatna sprawa. Nikogo nie pytam o to kim jest, co robi. Piszę tutaj jako całkowicie prywatna osoba. Dyskutujemy o larpach i wyższości kija nad fabułą lub odwrotnie jak kto woli. Czy jest w tym coś zdrożnego?
Indiana - 27-03-2007, 12:14
Nie, nie ma w tym nic zdrożnego :-)
A dorzucę się jeszcze i ja po raz kolejny
Ja z kolei nie jestem MG, nigdy nie prowadziłam, chociaż grywałam. I wysnułam z tego jedną zasadniczą różnicę względem gry na stole a naszych obozów.
Masz rację, nie każdy gracz podczas sesji wpadnie na to, że w karczmie jest okno. Ale jeśl gracz stoi obok okna w karczmie....
Nikt z nas nie zna listy zastaw, fint czy innych trików z podręcznika. Ale jeśli gracz dostanie bokenem przez plecy, to wie, że źle wykonał zastawę....
Trochę czasu i pracy zajęło nam opracowanie takiego systemu, który pozwoliłby urealnić potyczki przy zachowaniu bezpieczeństwa graczy, i system obecny w sporej mierze spełnia te warunki. Nie mamy żadnych pasków ani innych trików. Mamy bokeny i walkę. O ile gracze nie oszukują - wszystko rozwiązuje się niejako samo.
Problemy owszem są, w magii głównie (patrz temat o magii), ale nad tym tez pracujemy.
Może i nie ma wśród nas takich wspaniałych MG. Ale jak raz, połączyć walkę z tajemnicą, adrenalinę z zagadkami to jednak potrafimy bez większego problemu, co gracze chyba poświadczą, bo jednak obóz nie polega na nawalance li tylko.
A kwestię warunków na danym polu, gdzie toczy się gra .... rozwiązują za nas warunki na danym polu, gdzie toczy sie gra. W karczmie jest okno lub stół, w lesie jest ciemno, w jaskini ślisko i zimno - i to jest naprawdę, gracz nie musi na to wpadać.
Realność świata? No bez wątpienia nie jest absolutna. Ale - zakładając, ze naszych graczy zmieniamy w ich postacie, a nasz świat w świat gry - to tą realność zachowujemy. Mam na myśli to, że np. 13letni młodzieniec raczej nie przeżyłby zetknięcia z ekipą 5 BNów. Ale jeśli nasi BNowie to bandyci, no nasz 13latek jest młodym dzielnym wojownikiem, i płaszczyzna się wyrównuje. A co do konsekwencji - oj, te naszych graczy spotykają nader często. Takie rzeczy jak zemsta, konsekwencje "prawne" (dlaczego nie opłaca się podskakiwać Lordowi... )- to jest porządek dzienny, każda rzecz którą gracze robią, ma swoje następstwa, zazwyczaj w postaci kilku (nastu) rozwiązań przygotowanych adekwatnie do ich decyzji.
Podsumowując - żaden ze mnie MG. Za to lat kilka pracuję przy tworzeniu dla ludzi przygody, z różnym powodzeniem. I umiejętności nabyte w tej pracy przekładam na tą grę. Mam zespół świetnych współpracowników, którzy ten obóz pomogli postawić na nogi. Skutki oceniają uczestnicy.
Elin - 27-03-2007, 13:16
No cóż - a ja znam doskonale realia innych obozów tego typu, do tego nie jestem graczem od machania kijem i jakoś nie widzę dużych problemów.
Za to ciekawi mnie co innego - skoro w żaden sposób nie jesteś związany z tym obozem - to po co chcesz go zmieniać ? Nie widzę w tym większego sensu.
To znaczy, jeśli samo wskazywanie cudzych błędów sprawia Ci przyjemność, to jest to brak samoakceptacji. A to smutne.
Yesmer - 27-03-2007, 13:25
Wiesz mi bardziej chodzi o to, że wyobraźnia MG i gracza granic nie zna. Nie da sie w 100% odwzorować typowej karczmy, typowego zamku, typowego ścieku itd. itd. Wszystko musi polegać na pewnej umówności, ale osobiście uważam że im mniej umówności tym lepiej. Co do używania magii kilka patentów widziałem, jedne fajne inne mniej. Natomiast z tego co przeczytałem, było masę "ale" odnośnie siły bojowej maga itd. Rzucę więc przekornie, że aby magiem wymiatać to trzeba być dobrym magiem. W bezpośrednije konfrontacji jeden na jeden mag nie ma cienia szansy z wojownikiem. Zanim wypowie swoją inkatacje zginie. Jak będzie miał czas to może i wygra, tylko żeby ja wypowiedzięc to się musi skoncentrować na tym co robi. Im bardziej złożony czas tym więcej koncentracji na jego rzucenie potrzeba. Mag który rzuca zaklęciem stojąc gdzieś z tyłu przez nikogo nie pokojony ma większe szanse by rzucić je skutecznie. Im bliżej mag jest centrum walki tym gorzej się koncentruje. Jasne, że można powołać się na przykłąd Gandalfa który śmigał z mieczem i fireballem, z tym, że Gandal nie był magiem.
@Elin
Nie chcę niczego zmieniać. Szanuję pracę innych i nawet jeśli mam inne zdanie to jest to moja sprawa. Lubię zwyczajnie w świecie podyskutować bo od tego forum jest czyż nie? Jeżeli w coś wierzysz to broni się samo przez się i nawet największa krytyka najbardziej zakomklesionego adwersaża tego nie zmieni. Przecież nie piszę zmieńcie to czy tamto, jedynie wyrażam swoją opinię wysłuchuję odmiennej, polemizuję wymieniam poglądy itd. Czy to jest coś złego? Po za tym rzecz nie tyczy się bezpośrednio obózów RPG tylko tyczy się ogólnie tematu Larpów. Ot zwykła dyskusja jakich na konwentach przeprowadza się setki. Nie zapomniaj też, że każda dyskusja uczy. Poznając czyjeś zdanie i broniąc własnego uczysz się, że nikt monopolu na prawdę nie ma.
Indiana - 27-03-2007, 14:36
No proszę, i w tej wypowiedzi jest kilka rzeczy pod którymi z chęcią się podpiszę
Jak najbardziej, im mniej umowności, tym lepiej. Do tego powoli dążymy. Jest szansa, że będzie typowa karczma (szansa = może się uda na ten rok, nie odczytujcie pochopnie ), a poza tym wykorzystujemy to co mamy - a mamy fantastyczne ruiny, umocnienia, forty, fosy i sztonie. I tu mamy zasadniczą przewagę nad organizatorami Larpów np. w parkach w centrach miast. Sądzę, że ten klimat, który daje nam to miejsce, jest wprost stworzony dla fantasy. Okolica jest pełna miejsc autentycznie tajemniczych, których nie musimy wcale na takie stylizować. Ale - coś mi się zdaje, że ty doskonale wiesz, jak wygląda ta okolica, prawda? A sam obóz... hmmm, w dużej częsci jest taki, jakim stworzą go gracze, stąd też nieraz terroryzuję ich, rekwirując błyskające na zewnątrz aparaty, komórki, latarki i inne gadżety. Swiat współczesny istnieje tylko w prywatnych namiotach.
Magia... I tu zresztą też się zgadzam. Zeby być dobrym magiem,.... trzeba być dobrym magiem, niestety spora część graczy tego nie rozumie, a i do wielu błędów organizatorskich też się muszę przyznać. Tym niemniej, najlepsze porównanie jak dla mnie to porównanie czarodzieja z łucznikiem. Obydwaj w bliskim starciu z wojownikiem zbrojnym w miecz dostają po pysku. Ale - wojownik musi a) zauważyć wroga b) zdążyć do niego dobiec, zanim spotka go strzała/zaklęcie, o ile w ogóle jest w stanie dobiec (przeszkody terenowe). DLatego mag ma znakomite możliwości działania zza pleców wojowników, ale w tym celu nie może brykać radośnie w pierwszym szeregu. Nie raz zresztą może być skuteczniejszy niż wojownik - istnieją czary działające na kilka osób na raz.
Przywołanie przykładu Gandalfa też zresztą jest trafne. Proponowałam postać, łączącą cechy czarodzieja (druida) i wojownika, ale nie spotkała się ona z aprobatą, więc trzymam się ścisłego podziału na ludzi walczących mieczem i magią.
Dyskusja jest rzeczą pozytywną, jak sądzę, i chętnie podyskutuję Inna sprawa, że piszesz w większości o rzeczach, które na obozach są i funkcjonują (zagadki, intrygi), czyli w dyskusji wyważasz otwarte drzwi Ale i dla nas mogą wynikąć z tego ciekawe pomysły
Ortan - 27-03-2007, 17:04
Cytat: | Bywałem i tu i tam widziałem wiele sesji i na palcach jednej ręki gdzie skrzyżowanie mieczy było ciekawe. Bywa tak przy dobrym MG który prowadzi Dzikie Pola, ale musi być on naprawdę niezły, znać reali epoki i wszystkie zastawy z podręcznika na pamięć- to samo tyczy się oczywiście graczy. Po za tym MG nie powinien promować, graczy za machanie toporem, ale za myślenie. Gry RPG to nie jest FPP do przodu i z toporem a potem jakoś to będzie. Walka to istotny element, ale znacznie ciekawsze są możliwości jej uniknięcia. Na to że na orka trzeba skoczyć z toporem wpadnie każdy, ale że w karczmie może byc świecznik, że są okna, że trzeba uderzyć pod określonym kątem, że można wykorzystać ladę na to wpadnie gracz który nie myśli stereotypowo. |
Gram od znacznie krótszego czasu, sesji w swoim życiu poprowadziłam nie wiele, a mimo to mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że mnóstwo walk było ciekawych, bardzo absorbujących i emocjonujących i dla mnie i dla innych graczy.
Sądzę, że jesteś niewolnikiem systemów. To one są dla nas, nie my dla nich. Jeśli drużynie i mistrzowi gry odpowiada trzymanie idealnego klimatu i przestrzeganie wszelkich zasad, to zgoda, jest to słuszne, ale... Jeśli gracze wolą pograć inaczej, a mistrz gry jest skłonny tak prowadzić, to w czym problem? Chodzi przecież o czerpanie radochy z gry. Każdemu według potrzeb.
Co MG powinien promować to, w mojej opinii jego własna decyzja, ja lubię zagadki i kombinowanie, ale jak dałam graczom, w mojej opinii bardzo prostą do rozwiązania układankę, to siedzieli nad nią bite 4 godziny, a znacznie wcześniej zaczęła ich nudzić.
A z orkiem można się dogadać.
Krytykujesz stereotypy. Są złe złe złe! Nie lubicie stereotypów o nie! - krzyczą Twoje posty. A trochę stereotypowości i trochę innowacji to świetna mieszanka.
A w stereotypy sam popadasz przypisując magowi sposób rzucania czaru, zakładając że magia to typowa magia fantastyczna i że należy bić nieszczęsnego orka...
I gdzie tu oryginalność? :p
Solv - 27-03-2007, 17:09
łoo, ta dyskusja wieje pewnym chłodem... ja się raczej nie będę wypowiadać bo nie dane mi było uczestniczyć w obozie ale znam setki zachwyconych opowieści z pierwszej ręki i sądzę że taka koncepcja obozu jest skuteczna i oczekiwania młodych entuzjastów fantasy w pełni spełnia;]
A z własnego doświadczenia wiem że człowiek od czasu do czasu potrzebuje rąbnąć siły zła mieczem. Lepiej się potem czuje.
W pełni zgadzam się z Yngvild
Thorfinn - 27-03-2007, 17:49
Moja przygoda z rpgami zaczęła sie gdy kupiłem sobie dodatek do warmłotka "Middenheim-miasto białego wilka" w empiku. To był chyb 97, albo 98 rok ;-). Nie jestem pewien co do tej daty, ale napewno było to w czasach gdzie mozna było kupic w księgarni podręcznik do warmłotka I... czyli bardzo dawno. Co prawda nie nazwałbym etapu początkowego graniem w poważnego rpga ;-) bo na ile poważnie może się w to bawić człowiek w 4 klasie podstawówki. To były jednak pierwsze kroki ;-). Prawde powiedziawszy nie bywam też "tu i tam" w kwestiach rpgowych, bo grałem głównie wśród znajomych i do zeszłego roku ze stałą ekipą. Z konwentów to regularnie uczetniczyłem tylko w Pyrkonie. Nie wiem czy jestem w tej kwestii autorytetem, ale dorzucę swoje trzy grosze.
Zgadzam się z Ortan, że to w co i jak konkretnie gramy zależy tylko i wyłącznie od grających i MG, bo to oni mają odczuwać z tego faktu przyjemność.
Jeżeli miałbym oceniać co najbardziej lubie w sesjach to powiedziałbym ze klimacik i kwiatuszki ;-). Natomiast wiem, że dobre są akcje, które się pamięta. W moją pamięć wryło się kilka akcji z naszych sesji. Pamiętam naprzykład że podczas którejś z sesji wszyscy gracze [bodajże 5 w tym ja] stali przez 1,5 godziny dookoła stołu, bo sytuacja która nam się wytworzyła była nerwowa i klimat spowodował że byliśmy z deczka nerwowii o nasze postacie... choć tak naprawde wtedy baliśmy się o siebie ;-). To była dobra sesja. Pamiętam, że kiedyś nasz mistrz prowadził sesję tak że nie pojawiła się ani jedna walka, teraz nawet wiem ze nie było takiego zagrożenia. Facet zbudował jednak takie napięcie, że chodziliśmy jak w zegarku. Doszło do tego że na słowa mistrza [cytat niedokładny] "Poruszasz drzwiami-powiększa się cień przez nie rzucany" na co gracz krzyknął "Atakuje go!" nawet nie dając mistrzowi dokończyć kwesti. To było napięcie, to była sesja. Pamiętam jak po którejś godzinie sesji [maratonowej już godzinie ;-)] kumpel próbował po cichu ściąć las siekierą, żeby się łatwiej skradać przez takowy ;-). To była dobra sesja.
Jaki z tego morał? Hmmm jak dla mnie cały rpg- przygody, muzyka, fabuła, systemy, kostki, mistrz gry, świeczki i noc. Są tylko po to żeby był KLIMAT i żeby się wczuć w postać. Te dwie rzeczy dają mi radość i o to mi chodzi. Jeżeli gracze [nie mistrz tylko gracze] są odpowiednio nastawieni, mistrz jest dobrze przygotowany [nie musi być nawet jakiś specjalnie dobry], i jest odpowiedni nastrój, to ludzie się wkręcą i będzie naprawdę ciekawie. Tak mi się wydaje ze o to chodzi.... To była jednak teoria odnośnie RPGów papierowych. Z larpami jest trudniej.
Wymagają one dużo więcej zarówno od graczy i od organizatorów. Należy tworzyć odpowiedni nastrój -->rola organizatorów, za pomocą przygód, i całej otoczki akcesorialno klimatycznej. Trzeba chcieć się bawić w larpa--->rola graczy. Wydaje mi się [ z doświadczenia], że szczególnie ważne jest nastawienie graczy. Jeżeli mistrz jest swietni a gracze do dupy--> sesja bedzie do dupy. Jeżeli gracze są świetni a mistrz średni--> sesja bedzie świetna. To się naturalnie przekłada na rzeczywistość larpową.
My ze swojej strony jako organizatorzy staramy się zapewnić odpowiednie tło i fabułę dla ludzi którzy chcą się w to bawić. Musimy [i pamiętamy], że ludzie są różni jak słynne zestawy panvitam. Niektórzy [zdecydowana większość obozowiczów] lubią zew przygody i oddech przeciwnika na plecach. To ich bawi i tego chcą. Nie należy jednak zapominać o pozostałych, którzy lubią tajemnice, łażenie w terenie i czarowanie. O nich też pamiętamy i staramy się by każda z tych grup obozowiczów znalazła coś dla siebie w trakcie obozu. Słowem poza sklecenie fabuły naszą rolą jest szeroko ujęte ułatwienie wkręcenia się.
Tyle ogólników. Żeby nie było pięknie, to zauważam błędy jakie zostały przez nas-organizatorów popełnione [przy dużej pomocy konstruktywnej krytyki ze strony graczy] i staramy się je poprawiać lub ich unikać.
Wydaje mi się, że to ze na obóz rpg chcą przyjeżdżać gracze jest najlepszą recenzją tego produktu. I bardzo fajnym komplementem, bo jestem jedną z osób które go tworzyły i tworzą ;-).
Standardowo sory za nieskładną wypowiedź ;-) i czekam na komentarze.
I pozdrawiam wszystkich pracujących przy obozie rpg ;-). Zarówno na froncie jak i na tyłach. I Zygfryda ;-).
Yesmer - 27-03-2007, 18:05
Cytat: | Gram od znacznie krótszego czasu, sesji w swoim życiu poprowadziłam nie wiele, a mimo to mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że mnóstwo walk było ciekawych, bardzo absorbujących i emocjonujących i dla mnie i dla innych graczy. |
Nie przeczę, masz prawo do takich odczuć
Cytat: | Sądzę, że jesteś niewolnikiem systemów. To one są dla nas, nie my dla nich. Jeśli drużynie i mistrzowi gry odpowiada trzymanie idealnego klimatu i przestrzeganie wszelkich zasad, to zgoda, jest to słuszne, ale... Jeśli gracze wolą pograć inaczej, a mistrz gry jest skłonny tak prowadzić, to w czym problem? Chodzi przecież o czerpanie radochy z gry. Każdemu według potrzeb. |
Widzisz ja właśnie o tym pisze, że wszelkie zasady są bez sensu. Improwizacja i jeszcze raz improwizacja. Nazwałaś mnie niewolnikiem systemów, co również mija się z prawdą. System to schemat określone ramy. Potrafisz wywołać płacz, śmiech, wzruszenie, strach u swoich graczy? Tylko słowem i emocją? NIe opierając się na żadnym universum, mając tylko własny rozum i wyobraźnię graczy
Cytat: | Co MG powinien promować to, w mojej opinii jego własna decyzja, ja lubię zagadki i kombinowanie, ale jak dałam graczom, w mojej opinii bardzo prostą do rozwiązania układankę, to siedzieli nad nią bite 4 godziny, a znacznie wcześniej zaczęła ich nudzić.
A z orkiem można się dogadać. |
Mg który punktuje bohatera za zabicie przeciwnika przy pomocy rzutów kością i statystyk, nie jest mistrzem gry. Poziom trudności powinien być dostosowany do graczy. Osobiście stosuję zasadę, że każde działanie którego nie przewidziałem wcześniej i każda nietypowa zagrywka ze strony graczy, powinna być premiowana z mojej strony jakimś improwizowanym wydarzeniem. Nie znoszę przewidywalności i stereotypowych pomysłów. Z gatunku ożywających posągów Gargulców.
Cytat: | A w stereotypy sam popadasz przypisując magowi sposób rzucania czaru, zakładając że magia to typowa magia fantastyczna i że należy bić nieszczęsnego orka... |
Nie zakładam. Zwróć uwagę, że mówię o rzeczach raczej oczywistych. Mag żeby rzucić zaklęcie musi się skoncentrować. W innym przypadku nic nie zrobi. Czy to jest stereotyp czy logika?
Indiana - 27-03-2007, 18:19
Rozmowa widzę, zjeżdża na tor profesjonalizmu MG...
Schematy - to juz też kiedyś wałkowaliśmy przy okazji elfów. Nie możemy wszystkich schematów wyrzucić do kosza. Świat fantasy tworzony przez iluś już twórców i pisarzy, jest mocno zakorzeniony w wyobraźniach graczy. W naszych - organizatorów - zresztą też. I nie zamierzam łamać tych schematów, bo nie mogąc stworzyć świata gry w rzeczywistości, muszę odwoływać się do tego, co gracze mają już w wyobraźni zakodowane. Nie muszę im więc tłumaczyć, co to elf, a co ork, bo te schematy są już zakorzenione. Korzystam nader często z takich form, które graczom nasuną skojarzenie z czymś, co widzieli, czytali, a teraz mogą dotknąc tego na żywo i być wewnątrz tej rzeczywistości, bo najpiękniejszym dla mnie efektem jest możliwość ożywienia tego, co jest uważane za przeznaczone wyłącznie dla wyobraźni.
Nie wiem, o co chodziło z Garglucami. Ale fakt, że zaskakiwanie graczy to podstawa. przez co samo w sobie staje się schematem
Jasne, że dostosuję się do graczy. Po to między innymi rozmawiam z nimi przez okrągły rok, ja, MG i reszta kadry - aby jak najlepiej się dostosować do nich. Ale ty robisz to również, więc też dostosowujesz się do swoich graczy. Choć uważasz za niemożliwe niektóre rzeczy, które nam udało się urealnić
Nasze obozy różnią się więc w sporym stopniu przepisem na przygodę, ale jeśli naszym uczestnikom się podoba, to chyba jest dobrze
Tak, Offie, pozdrówmy Zygfryda, mistrza improwizacji
Ortan - 27-03-2007, 19:46
Cytat: | Potrafisz wywołać płacz, śmiech, wzruszenie, strach u swoich graczy? Tylko słowem i emocją? NIe opierając się na żadnym universum, mając tylko własny rozum i wyobraźnię graczy |
Nie opierając się na universum? Znaczy chcesz prowadzić gdzie? Poza światem?
Owszem, potrafię, prowadzę system autorski, którego ramy jakoś tam naznaczyłam, na tyle by gracze mniej więcej wiedzieli co jest możliwe, a co nie. Prawie wszystko kształtuję i szlifuję na bieżąco - zależnie od postępowania graczy.
Cytat: | Mg który punktuje bohatera za zabicie przeciwnika przy pomocy rzutów kością i statystyk, nie jest mistrzem gry. Poziom trudności powinien być dostosowany do graczy. |
Powinien i są gracze którym odpowiada czysto mechaniczna rzeźnia i to też należy uszanować.
A choćby pozory mechaniki są fajne. Czasem prawie każdy lubi sobie "kulnąć" kostki, a interpretacja wyniku zależy od konwencji w jaką się gra. Można trzymać się podręcznikowych tabelek obrażeń i będzie fajnie, a można dogadać z MG do efektu i też będzie cacy.
Cytat: | Osobiście stosuję zasadę, że każde działanie którego nie przewidziałem wcześniej i każda nietypowa zagrywka ze strony graczy, powinna być premiowana z mojej strony jakimś improwizowanym wydarzeniem. |
To chyba oczywiste? Jeśli nie zaimprowizujesz, to sesja nie będzie składna.
Cytat: | Mag żeby rzucić zaklęcie musi się skoncentrować. W innym przypadku nic nie zrobi. |
A wojownik żeby ciąć musi się skoncentrować? Jeśli tak, to w porządku, będzie to logiczne, w innym razie będę twierdzić że postrzegasz magię stereotypowo.
O.
Rzekłam
Yesmer - 27-03-2007, 20:10
Nie chodziło mi o system autorski. Chodziło mi o przyjście i zrobienia sesji z marszu. Wiesz ile rzecz można zrobić nie wychodziąc z jednego pokoju w świecie gry? Odpowidnio manipulując kolorami wnętrza
A co do koncetracji. Owszem wojownik też się musi skoncentrować. Ale zadanie jednego ciosu mieczem to nie jest to samo co stworzenie fireballa. Dlatego, że machnąć mieczem umie każdy, nawet zwykły wieśniak, a mag to jest osoba która dokonuje takich malutkich aktów kreacjonizmu i nie logiczne jest, żeby miały one ten sam stopień trudności co cios mieczem. No chyba że przytoczysz mi sekwencery czy inne wyzwalacze za D&D to ewentulanie się zgodzę, ale tylko jeśli mówimy o Fearunie. Jasne można to pominąć i postąpić inaczej, w zasadzie to można wszystko czyż nie?
Indiana - 27-03-2007, 20:26
Yesmer napisał/a: | Dlatego, że machnąć mieczem umie każdy, nawet zwykły wieśniak, a mag to jest osoba która dokonuje takich malutkich aktów kreacjonizmu i nie logiczne jest, żeby miały one ten sam stopień trudności co cios mieczem. |
Doprawdy? No tak, machnąć może i potrafi każdy, ale rzecz polega na SKUTECZNYM machnięciu, tj. takim, które pozwoli na zwycięstwo nad przeciwnikiem. Sorry, ale nie dlatego ludzie tworzyli skomplikowane szkoły walk, żeby potrafić machać jak każdy wieśniak. I tu właśnie rozmija się twój świat gry z wydumanych systemów, tworzonych przy stołach, ze światem z grubsza realnym, gdzie miecz istnieje i funkcjonuje naprawdę
Jeśli mag dokonuje kreacji, to wojownik szkoli się w sztuce destrukcji i jeśli chce swoją postać utrzymać przy życiu, to musi się skupić na tym, co właściwie wyczynia z patykiem, który trzyma w łapie. A trudność fizyczna od intelektualnej się różni i wcale ta pierwsza nie musi być niższego stopnia.
Cytat: | Ale zadanie jednego ciosu mieczem to nie jest to samo co stworzenie fireballa. |
Ale też i efekt daleko nie ten sam. Żeby uzyskać efekt niszczący porównywalny, wojownik musi się sporo i sprawnie namachać.
Shamaroth_Glupi - 27-03-2007, 20:29
przed fireballem mozesz uskoczyc a jak dostaniesz mieczem w ryj(czyli ze glowe ci odrabia) to bedzie ciezko dalej odgrywac postac
Ortan - 27-03-2007, 20:39
Cytat: | Wiesz ile rzecz można zrobić nie wychodziąc z jednego pokoju w świecie gry? Odpowidnio manipulując kolorami wnętrza |
Wiem. A pokój to już jakieś uniwersum. ^^
Cytat: | Ale zadanie jednego ciosu mieczem to nie jest to samo co stworzenie fireballa. Dlatego, że machnąć mieczem umie każdy, nawet zwykły wieśniak, a mag to jest osoba która dokonuje takich malutkich aktów kreacjonizmu i nie logiczne jest, żeby miały one ten sam stopień trudności co cios mieczem. |
Ciągle myslisz stereotypowo. Czemu zakładasz że kreowanie rzeczywistości miało by być trudne i dostępne tylko dla wybranych? A czemu logiczne? A narzucenie swojej formy komuś innemu, przez co stworzenie pewnego splotu wydarzeń to już magia czy jeszcze nie? (hymm.. za duzo Dukaja XD). Sądzę że magię niełatwo zdefiniować bo to bardzo plastyczny element świata i działa na zasadzie: Twój świat, Twoje prawa i w przypadku magii zazwyczaj nietrudno to graczom zaakceptować.
Rzekłam znów.
Indiana - 27-03-2007, 20:44
Shamaroth napisał/a: | przed fireballem mozesz uskoczyc a jak dostaniesz mieczem w ryj(czyli ze glowe ci odrabia) to bedzie ciezko dalej odgrywac postac |
Shamcio, przed mieczem też można uskoczyć... Na tych samych zasadach. Zależy od szybkości, celności i precyzji ataku.
Shamaroth_Glupi - 27-03-2007, 20:46
nie o to mi chodzi.raczej o roznice w dystansach.to tylko szare odmety mojego mozgu,nie przejmujcie sie.
Amber - 27-03-2007, 21:12
Bardzie, ctn to ctn, kortunal to kortunal. wlasne prawo,polityka i zasady...
Zibbo - 27-03-2007, 22:34
cokolwiek patetyczna dyskusja, IMO. (to tyle, jeśli chodzi o temat )
Ortan napisał/a: | A narzucenie swojej formy komuś innemu, przez co stworzenie pewnego splotu wydarzeń to już magia czy jeszcze nie? | gratuluję gustu ;-) , ja jestem świeżo po 'Innych Pieśniach' i coś mi mówi,że do tej książki nieraz jeszcze wrócę. Co do definicji magii to polecam 'Muzykę Duszy' Pratchetta
Yesmer - 27-03-2007, 22:40
Amber napisał/a: | Bardzie, ctn to ctn, kortunal to kortunal. wlasne prawo,polityka i zasady... |
Ekhm, że tak zapytam, a co to ma wspólnego z grami RPG? My nie dyskutujemy o obozach, a ogólnie o Rpgach jako takich. Czy to coś złego pytam ponownie?
Agnar - 28-03-2007, 03:32
Yesmer napisał/a: | Dlatego, że machnąć mieczem umie każdy, nawet zwykły wieśniak |
W "papierowym" RPG'u rzeczywiscie kazdy moze machnac mieczem, a w LARP'ie jednakowoz od tego machniecia zaleza dalsze losy postaci gracza i nie jest to takie proste jak w papierach... I zadanie jednego SKUTECZNEGO ciosu mieczem wcale nie jest takie proste bo wcale nie zalezy od rzutu koscia tylko od REALNYCH umiejetnosci gracza.
Indiana - 28-03-2007, 11:12
No dobrze, ale nawet w papierowym RPGu, jeśli MG uzna, że każdy wieśniak potrafi machać mieczem równie skutecznie jak wyszkolony wojownik, to jest d**a nie MG. Chyba, że zakłada, iż machanie mieczem nie wymaga nauki i jest łatwe z założenia. To wtedy też gratuluję logiki.
Yesmer - 28-03-2007, 17:14
Machać nie znaczy robić palestrę:P
Wyszkolony wojownik w walce wręcz prawdopodobnie pokona każdego wieśniaka, ale ten sam wieśniak mając w ręce miecz jest w stanie zrobić dużą krzywdę magowi.
Shamaroth_Glupi - 28-03-2007, 17:22
skad wieśniak ma wziac miecz skoro, jak nazwa wskazuje, jest ze wsi xD?
Ulfberht - 28-03-2007, 17:28
i nie stać go na nic wartościowego ...
Shamaroth_Glupi - 28-03-2007, 17:35
poza chata ze slomy,kijem i moze jakimis grabiami xD
Ziemowit - 28-03-2007, 17:56
Hehe... tu się wyśilają, a oczywiście shamarot ze znaną swoją prostotą zaczyna walić bezsensowne teksty.Ehhh...jak ja to kocham
Yesmer - 28-03-2007, 18:15
Shamaroth napisał/a: | skad wieśniak ma wziac miecz skoro, jak nazwa wskazuje, jest ze wsi xD? |
Może: ukraść, zdobyć, wykopać, znaleść, wygrać w karty. Jeżeli miał uzdolnienia w kowalstwie mógłby wykuć. Jego przodkowie mogli być żołnierzami, a broń byłaby przechowywana z pokolenia na pokolenie. A co do mozliwości zakupu broni przez wieśniaka. "W czasach głodu worek zboża wart jest więcej niż worek złota"
Shamaroth_Glupi - 28-03-2007, 18:17
no bo co ja sie bede patyczkowal z jakimis wielkimi postami xD
[ Dodano: 2007-03-28, 17:27 ]
Yesmer napisał/a: | Shamaroth napisał/a: | skad wieśniak ma wziac miecz skoro, jak nazwa wskazuje, jest ze wsi xD? |
Może: ukraść, zdobyć, wykopać, znaleść, wygrać w karty. Jeżeli miał uzdolnienia w kowalstwie mógłby wykuć. Jego przodkowie mogli być żołnierzami, a broń byłaby przechowywana z pokolenia na pokolenie. A co do mozliwości zakupu broni przez wieśniaka. "W czasach głodu worek zboża wart jest więcej niż worek złota" |
ukrasc-ok
zdobyc-przepraszam,ze niby jak? w walce?
wykopac-zakopany miecz raczej traci na ostrosci...
znalezc-asne,bo ludzie tak po prostu miecze zostawioaja bez opieki
wygrac w karty-ok
jesliby mial uzdolnienia w kowalstwie to raczej tym by sie zajmowal,a gdyby jego przodkowie byli zolnierzami to ciagnalby tradycje rodzinna
Ulfberht - 28-03-2007, 18:39
Jeśli miałby uzdolnienia w kowalstwie , to nie byłby chłopem tylko płatnerzem lub kowalem ... wracając do chłopa który rani maga , chłop małorolny znany jest ze swojej siły jak i wiary w zabobony , dlatego śmiem wątpić aby mag po prostu patrzył jak chłop przebija go (w tym wypadku ) mieczem ... Po prostu jakimś prostym zaklęcim / sztuczką wystraszy słynnego już chłopa (umiejęnie posługującego się mieczem :lol: :lol: ) i koniec pieśni ...
Shamaroth_Glupi - 28-03-2007, 18:48
trzeba tez dodac,ze magowie w wiekszosci chlopow raczej wzbudzaja trwoge
Indiana - 28-03-2007, 19:02
Oj, chłopaki, jedziecie schematem aż trzeszczy
Rzecz jest oczywista, że chłop może w ten czy inny sposób wejść w posiadanie miecza - to nie jest żadne tabu (chyba że świat gry tak ograniczymy, aby za miecz w nieszlachetnych łapach obcinać łby... kurcze, może to i niezły pomysł :evil: ). Chodziło mi raczej o to, że do sprawnego posługiwania się mieczem nie wystarczy go mieć ani trzymać ani machnąć. Trzeba się wyszkolić (prawda, Shamcio? ) i tym wg mnie wojownik różni się od chłopa który znalazł miecz.
Logika "chłop mając miecz może zrobić krzywdę magowi" jest naciągnięta. Na tej zasadzie każdy może zrobić krzywdę magowi, mając choćby kawał drąga, łopaty, kamienia, że o wałku do ciasta nie wspomnę. Wychodzi na to, że mag to takie stworzenie, które powinno w ogóle ostrożnie oddychać, żeby kogoś nie urazić, bo mu krzywdę zrobi... A odwracając kota ogonem - skoro przeciętny chłop może uchylić się/uciec/uskoczyć/zasłonić się/schować się przed ciosem, to sądzę że może to także mag. Ponad to mag może używać zaklęć ochronnych, może odbić cios, może mieć pancerz (zakładam że w pełnej płycie jednak nie pomyka), może wreszcie zwyczajnie czyś się zasłonić czy tez uciec.
Podsumowując - mag w walce ma znakomite możliwości, inne zasadniczo niż wojownik, ale w kwestii skuteczności stawiałabym między nimi znak równości. Na polu gry (zwłaszcza u nas) problem polega na tym, że ludzie grający magami, nie potrafią wykorzystać możliwości swoich postaci i z uporem godnym lepszej sprawy usiłują jednocześnie walczyć i czarować. A to se ne da.
Howgh.
Hodo - 28-03-2007, 19:03
Przecież mag nie da sobie w kaszę dmuchac, nie po to latami studiuje magię, żeby miał go chłop z widłami załatwic. Banalny przykład to Stregobor, który zamienił Renfri w kryształ, zanim zdązyła go dopaśc, a była to przecież nie lada zabójczyni.
Yesmer - 28-03-2007, 19:11
Chłop bać się maga nie musi. Chocby dlatego, że jest od niego silniejszy. Skąd pewność, że chłop był głupi?
Ulfberht - 28-03-2007, 19:14
Gdyby chłop był mądry to nie pracowałby na farmie odrabiajac pańszczyzne ...
Agnar - 28-03-2007, 19:15
Yesmer napisał/a: | Skąd pewność, że chłop był głupi? |
Pewnosci nie ma ale skoro przez cale zycie od rana do wieczora zasuwal na polu to raczej zbytnim inteligentem chyba nie byl...
Ulfberht - 28-03-2007, 19:17
Yesmer z dziwnego kraju pochodzisz , kraju w którym chłop dysponuje wielką siłą wraz z inteligencją ...
Indiana - 28-03-2007, 19:21
Przyjmujecie ścisły stereotyp przytępego kmiecia. Chłop nie musi być głupi, nie musi odrabiać pańszczyzny, ani w ogóle nie musi.
Tylko co to zmienia?
Przed widłowym zamachem na całość swojej skóry mag powinien potrafić się obronić, jak każdy inny osobnik lub też z pomocą magii. Bo inaczej, to przepraszam, ale niech mordki z wieży nie wystawia, bo świat zbyt niebezpieczny jest....
Ziemowit - 28-03-2007, 19:30
Jasne ze mag jest silniejszy . Najpierw unieruchomienie osoby, później zbroja maga na wszelki wypadek no i ciskamy fireballe i magiczne pociski. POzatym wykwalifikowanie magowie mogą przygotowywać zaklęcia za wczasu i później wywoływać je jednym słowem wyzwalaczem (d&d). Na niskim poziomie mag to cienka dupa, ale jak se juz nazbiera ikspeki to ni ma na niego mocnych
Hodo - 28-03-2007, 21:02
Chłop w podręczniku do DP zaliczany do zwierząt Sądzę że mag, który chodzi po świecie i szuka przygód jest na tyle potężny by załatwic całą wioskę i nie sprawiłoby mu to większej trudności.
Thorfinn - 28-03-2007, 21:03
Chłop musi być tępy i musi odrabiać pańszczyznę. Najlepiej 10 dni w tygodniu!
Ziemowit - 28-03-2007, 21:09
i 48 godzin na dobę :D
Illima - 28-03-2007, 21:43
Ziemowicie, nie wiem czy pamiętasz ze szkoł, ale bywało tak, ze chłop odrabiał pańszczyznę 10 dni tygodniowo
Co do chłopa i maga to jest jeszcze taka opcja, ze mag ucieknie, albo sam skoczy z przepaści i ani tu ani tu to nie chłop go zabije
Zibbo - 28-03-2007, 22:29
[Offtop_mode] Hodo napisał/a: | Sądzę że mag, który chodzi po świecie i szuka przygód jest na tyle potężny by załatwic całą wioskę i nie sprawiłoby mu to większej trudności. | ostatnie badania naukowe wykazały, że mag po celnym trafieniu w głowę ziemniakiem tudzież inną bulwiastą rośliną traci 78 do 96% swoich magicznych zdolności. :-P Zresztą 80% gospodyń z Gdańska nie widzi różnicy między magiem a dobrze ubranym błaznem. A jakby nawet 'załatwił całą wioskę' to bardzo prawdopodobnym jest, ze miałby potem tak przesrane, że ho(do) ho. Tak więc jakby takowty mag miałby choć troche oleju w głowie to wykorzystałby całą tą magiczno-mistyczną otoczkę żeby podnieść swój autorytet zamiast rzucać siakies fireballe. Socjotechnikia nie od dziś przecie znana. Yesmer napisał/a: | Skąd pewność, że chłop był głupi? | Głupi? A skąd! Przecież każdy głupi (no offence ;-) )wie, że najpoczciwszy nawet chłop potrafił pisać i czytać, miał ogólne wykształcenie, świecił intelektem i przy każdej nadarzającej się okazji ogrywał szlachtę w kości.
[/Offtop_mode]
nadrabiam kilkumiesieczne zaleglosci w postowaniu ;-)
Yesmer - 29-03-2007, 01:22
Hmm w Narrenturmie jest taka scena gdzie banda chłopów spuszcza łomot Szarlejowi i Bielawie. Pomimo faktu, że szarlej byl niezłym zabijaką a Bielawa hmm powiedzmy że uczniem czarodzieja. Ktoś tutaj napomknął o Renfri. Przypomnę, że ta stała się na magię odporna i musiał ją zabić Geralt mieczem za co przylgneło do niego skadinad przemiłe określenie "rzeźnik". Nie mniej jednak mag który wmanewrował wiedźmina w tą kabałę z Renfri nie walczył solo. Przegrałbym czyż nie? Z resztą sam to powiedział.
Agnar - 29-03-2007, 03:36
Yesmer napisał/a: | Hmm w Narrenturmie jest taka scena gdzie banda chłopów spuszcza łomot Szarlejowi i Bielawie |
Non hercules contra plures... Wczesniej wydaje mi sie byla mowa o pojedynku 1:1.
Yesmer napisał/a: | hmm powiedzmy że uczniem czarodzieja |
Uczniem czarodzieja a nie czarodziejem i trzeba przyznac ze magia nie wladal bardzo biegle...
Indiana - 29-03-2007, 03:42
Renfri była "magioodporna", w naszym systemie przykładowo też się tacy zdarzają, co nie zmienia faktu, że zakucie jej w zgrabnym kryształku jednak poskutkowało, choć Stregobor najadł się strachu, to jednak dał radę świetnej ponoć wojowniczce. Czyli punkt dla czarodzieja. To, ze z odpornymi na magię kiepsko sobie czarodziej radzi, to chyba oczywiste. Ale w rozmaitych światach bywają i na miecz odporni (demony rozmaite itp) i wtedy problem mają ci, którzy nie władają magią. Zresztą, pan wiedźmin we własnej mieczowładnej osobie, długo musiał się leczyć po pewnym czarodzieju. Magia zdecydowanie zagórowała nad mieczem, magia najwyższej klasy, to prawda, ale i miecz nie najgorszy. Aby pokonać czarodzieja, wiedźmin sam musiał użyć magii, więc punkt dla czarodziejów kolejny
Hmmm, a pan Bielawa miał w zwyczaju dostawać po pysku od niemal każdego, komu się nawinął pod rękę, więc to kiepski przykład Magia pana Bielawy nie miała raczej charakteru ofensywnego, a nawet i ochronnego nie bardzo, więc magicznie to pan Bielawa mógł sobie co najwyżej siniaki leczyć . A kiedy wrogów kupa, to i Szarlej .... Najwyraźniej Szarlej nie był znakomitym wojownikiem świata fantasy, bo taki wiedźmin by sobie poradził
Yesmer - 29-03-2007, 06:47
Zgadzam się, ale Reynevan miał około 25 lat i jego rówieśncy skoncetrowani na walce całkiem nieźłe już wtedy śmigali orężęm. Jasne, żę Rupilusem to on nie był, ale trzeba zauważyć że mamy do czynienia z różnicą jakieś 60-70 lat nauki. W wiedźminie w tomie bodajże trzecim Vilgeforz wspomina o tym, że żeby zostać uczniem czarodzieja trzeba się nieźle napocić i nie jest to proste. Osobiście stoję na straży przekonania że jakakolwiek moc nie bieże się z kosmosu. Jak sama wcześniej napisałaś magowie koncetrowali się na nauce miast na fechtunku. Nie ma siły, żeby mag miał lepszy refleks, zręczność, siłę, prędkość czy szybkość, od kogoś kto haruje dzień w dzień na polu. Choćby dlatego, że mięśnie nie uzywane wiotczeją i przestają funkcjonować tak jak funkcjonować powinny.
Oczywiście możemy komlikować sprawę i dodawać eliksiry, czary natychmiastowe, fireballe czynione machnięciem rączki. Tylko pytanie jaki jest sens wtedy wprowadzać magię w ogóle? Bo jeżeli mag wbrew logice jest w stanie, pokonać silnego chłopa który stoi przed nim i chce mu dać po mordzie, to po co wojownicy? W sesjach D&D zawsze wprowadzałem zasadę, że mag który rzuci zaklęcie ochronne nie może przez cały czas trwania zaklęcia zrobić czegokolwiek innego. W Warhammerze z kolei trzymałem ściśle fajnych wymagań odnośnie awansu i rzucania czarów. Efekt był taki, że jeden z graczy odgrywający maga częściej łapał szczury do czaru niż koncetrował się na praktycznej znajomości magi. Dostał za darmo awans na szczurołapa z racji nabytego dośwaidczenia
Z magią i z chłopem jest trochę tak jak ze smokiem i rycerzem. Można przecież naukowo udowodnić, że w starciu smok kontra rycerz, smok z góry stał na straconej pozycji.
Doctor - 29-03-2007, 08:33
Yesmer napisał/a: | Hmm w Narrenturmie jest taka scena gdzie banda chłopów spuszcza łomot Szarlejowi i Bielawie. |
Primo: Nie "spuszcza łomot", tylko "chce spuścić łomot", bo przeszkadzają im w tym nadjeżdżający konni pani De Wirsing.
Secundo: Obaj nie mieli broni. Chyba, że liczyć lagę, która Szarlej skroił z chłopa, któremu złamał nos. A mowa była wcześniej o ekhm.. chłopach biegle władających mieczem. :hihi:
Tertio: Maćka cytat z Herkulesem jest bardzo trafny..
Cała dyskusja przypomina mi tę o wyższości katany nad mieczem europejskim i na odwrót.. 8/
Indiana - 29-03-2007, 10:32
Yesmerze, ależ ja nie twierdzę, że mag powinien w sprawności fizycznej dorównywać dowolnemu chłopowi. Ale ja z kolei stoję na straży przekonania, że magia jest równie dobrym orężem walki jak miecz, i podobnie jak miecz wymaga treningu, nauki i ćwiczeń, a także odrobiny zdolności. I sądzę, że przykład wiedźmina i Vilgefortza jest tutaj znakomity. DObry czarodziej jest w walce równie skuteczny jak dobry wojownik. ALE nie powinien posługiwać się orężem i siłą fizyczną (w grze), bo to nielogiczne.
Agnar - 29-03-2007, 21:21
Yesmer napisał/a: | Bo jeżeli mag wbrew logice jest w stanie, pokonać silnego chłopa który stoi przed nim i chce mu dać po mordzie, to po co wojownicy? |
Tak jezeli stoja oko w oko to mag nie ma szans chyba ze chlop potknie sie i nabije na wlasne widly albo czarodziej umie rzucac czary w ulamku sekundy Ale w ten sam sposob wojownik rowniez nie ma szans jezeli chlop zajdzie go od tylu i zdzieli cepem przez czerep... Chlop musialby najbierw podejsc do maga, bo raczej nie wydaje mi sie zeby taki magunio pchal sie w srodek zadymy zamiast stac na uboczu i smigac czarami, a wydaje mi sie ze mag jednakowoz szybciej zdazy unicestwic/ogluszyc chlopa zanim ten dotrze do niego. A nie wszystkie czary wymagaja niewiadomo jakiej koncentracji i skomplikowanych gestow... Chociazby "prymitywny" Aard ktorego uzywali wiedzmini jest jakas tam forma wykozystania sily magicznej a rzucali go blyskawicznie i prosto nie bedac magami otrzymawszy jedynie wyszkolenie w uzywaniu znakow. A zastosowanie Potezniejszej odmiany ww. nie stanowi dla maga wiekszego problemu co tlumaczy bodajze w krwi elfow Yennefer Ciri... A taki czar daje czas na zastosowanie czegos potezniejszego odpowiedniego do danej chwili...
Illima - 29-03-2007, 22:23
Yesmer napisał/a: | Bo jeżeli mag wbrew logice jest w stanie, pokonać silnego chłopa który stoi przed nim i chce mu dać po mordzie, to po co wojownicy? |
A to wojownicy są tylko od zabijania magów? bo z tego tak wynika...
Ziemowit - 12-04-2007, 21:33
Illima napisał/a: |
A to wojownicy są tylko od zabijania magów? bo z tego tak wynika... |
... No nie mów, że nie wiedziałeś...
Hodo - 24-02-2008, 03:36
No to jak będzie z alkoholem w tym roku na weteranie? Większośc uczestników będzie już pełnoletnia :-P
Indiana - 24-02-2008, 03:40
Jaka większość...?
Nie.
Hodo - 24-02-2008, 03:47
A jak poprosimy.... :-> :-> :->
Indiana - 24-02-2008, 03:49
o co? o zmianę ustawy? :]
Znasz moje poglądy, ale mogę tam dać co najwyżej znów jakiegoś Lite'a. Na którego znów będziecie kręcić nosem. Przykro mi.
Rin - 24-02-2008, 03:53
Może być Lite Byle by w karczmie dało się zamówić piwo, bo syrop malinowy to jednak kiepski substytut
Hodo - 24-02-2008, 03:53
Nie chcesz nawet ponegocjowac ? Jesteśmy dojrzali, odpowiedzialni, na pewno docenimy ten gest w postaci pienistego trunku na biesiadzie ;-)
Indiana - 24-02-2008, 03:55
Taaa, wracając do początku tematu - Free, nie Lite :] Bo zaraz się znów jakich ęteligent zbulwersuje.
Rin, to się skończy marudzeniem i wylewaniem w przypływie dobrego humoru. Sorki, nie stać mnie.
Hodo, nie docenicie, wiesz o tym równie dobrze jak jak :]
Hodo - 24-02-2008, 04:00
Oczywiście że docenimy! Popatrz jak przykładnie je docenił turnus II roku 2006-go Daliśmy wzór! Poza tym wszyscy zdążyli już przeczytac "Ogniem i Mieczem" i wiedzą czym się kończy wylewanie alkoholu
Ortan - 24-02-2008, 04:01
A może jednak? <puszek okruszek> Tylko pełnoletni <yes>
Indi napisał/a: | Hodo, nie docenicie, wiesz o tym równie dobrze jak jak :] |
http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Jak052004.jpg
Jak protestuje - -on uważa, że docenimy... XD
Indiana - 24-02-2008, 04:04
Taaa, 2006 rok, OBYDWA turnusy są powodem moich obecnych konkluzji.... :] Choć przyznaję, że 1 bardziej :]
[ Dodano: 2008-02-24, 02:05 ]
<puszek okruszek> bo zjadę
Hodo - 24-02-2008, 04:05
Jak protestuje! Żubr też!
Rin - 24-02-2008, 05:14
Yngvild napisał/a: | Rin, to się skończy marudzeniem i wylewaniem w przypływie dobrego humoru. Sorki, nie stać mnie. |
Nie skończy się A jeśli nawet to jestem w stanie przeżyć jakoś dopłatę na piwo
Hodo - 24-02-2008, 05:15
Pewnie, przeżyjemy Możemy nawet zrobic zrzutę dla ciebie na lecha free Nooo albo na jakiegoś portera jeśli pozwolisz i to nie jest próba przekupstwa
Airis - 24-02-2008, 05:17
Korupcja się szerzy w Cesarstwie !
Hodo - 24-02-2008, 05:18
Lepsze to niż prohibicja
Indiana - 24-02-2008, 05:19
Nie ma jak próba przekupstwa Niezły sposób, porterem można mnie nakłonić do różnych rzeczy ale w czasie obozu nie piję, musisz zostać villsvinem
Hmmm, to poprzekonujcie mnie jeszcze
Illima - 24-02-2008, 12:50
Pomysł z piwem Free jest dobry. Można tez na początku obozu powiedzieć, ze jak ktoś będzie marnotrawił to pompuje xD
Doctor - 24-02-2008, 12:54
Mleko pod nosem, a piwa się zachciało!
Angantyr - 24-02-2008, 16:27
Heathenreel napisał/a: | Mleko pod nosem, a piwa się zachciało! |
To może mleko też będzie?
Doctor - 24-02-2008, 16:46
Nie no, mleko było zawsze.. Z czegom rad wielce..
Thorfinn - 24-02-2008, 19:09
ot co ;-)
Illima - 24-02-2008, 20:19
Nie no, jak dla mnie mleko jest smaczniejsze od piwa, ale klimat by był
Hodo - 24-02-2008, 20:26
Illima napisał/a: | mleko jest smaczniejsze od piwa |
Jaśko, łap za widły, heretyk Mleko jest obrzydliwe !! :/
Indiana - 24-02-2008, 20:30
Cytat: | Nie no, jak dla mnie mleko jest smaczniejsze od piwa, ale klimat by był | Cos ty powiedział?! nienawidzę cię, idź za kanapę
Shamaroth_Glupi - 24-02-2008, 20:33
tylko vodka jest lepsza od piwa!
Illima - 24-02-2008, 20:34
O jezu, ale żem się wyrwał wśród towarzystwa od zdrowego żywienia
Angantyr - 24-02-2008, 21:02
Bo krasnoludzkim niemowlakom podają spiryt zamiast mleka. :] A potem się dziwią, że takie wyrastają na śmierdzących meneli...
Hodo - 24-02-2008, 21:05
Cóż poradzic, jeśli mleko tryskające z piersi naszych matek ma 96% ...
Angantyr - 24-02-2008, 21:10
Hodo napisał/a: | Cóż poradzic, jeśli mleko tryskające z piersi naszych matek ma 96% ... |
To się nazywa zaawansowany alkoholizm, ale jak widać ewolucja nie próżnuje... :]
Shamaroth_Glupi - 24-02-2008, 21:18
co wy wiecie o tryskajacym mleku z owlosionej piersi matki ^^
Svala - 24-02-2008, 21:27
Shamaroth_Glupi napisał/a: | co wy wiecie o tryskajacym mleku z owlosionej piersi matki ^^ |
Wiemy, że potrafi rozłożyć na łopatki przesłuchujących krasnoluda zakonników. ;-)
Shamaroth_Glupi - 24-02-2008, 21:28
:viva: :viva: :viva: :viva: :viva: :medit:
Rigo - 24-02-2008, 21:30
nic shamaroth... zupełnie nic...
Hmm wprowadzenie bezalkoholowego lecha było by ciekawym pomysłem, a problem z kasa można by rozwiązać zapłaceniem za obóz bez zniżki weterańskiej która poszła by na lecha
Shamaroth_Glupi - 24-02-2008, 21:33
a moze po rpostu urzniecie sie w trupa przed wyjazdem? wlasciwie,to po jaka cholere wam ten lech free/lite? ani sie tym nie wstawicie,a picie tego tylko po to,zeby poczuc smak piwa,ktorego IMO nie mozna tam wyczuc, jest conajmniej smieszne.
Doctor - 24-02-2008, 21:34
Svala napisał/a: | Wiemy, że potrafi rozłożyć na łopatki przesłuchujących krasnoluda zakonników. ;-) |
Przypomniałem sobie... :o
Indiana - 24-02-2008, 21:39
To wy się może zdecydujcie :] bo o tym własnie mówię, ja się nakombinuję, będę knuć z "piwem" w dzbanach, pierniczyć z zamawianiem, przelewaniem, tłumaczyć się rodzicom i wysłuchiwać pretensji jakichś tumanów typu Yesmer, a potem i tak od połowy ekipy usłyszę że gardzą... Wiecie co, chrzańcie wy się....
Illima - 24-02-2008, 21:39
Shamaroth_Glupi napisał/a: | a moze po rpostu urzniecie sie w trupa przed wyjazdem? wlasciwie,to po jaka cholere wam ten lech free/lite? ani sie tym nie wstawicie,a picie tego tylko po to,zeby poczuc smak piwa,ktorego IMO nie mozna tam wyczuc, jest conajmniej smieszne. |
Muszę powiedzieć, że jednak jesteś głupi.
Taki Lech Free trzymałby klimat bardziej niż sok pomarańczowy czy woda. Choćby dlatego, że wygląda jak piwo (mniej więcej).
Hodo - 24-02-2008, 21:45
Sham, zje**łeś, a już sie łamała
Shamaroth_Glupi - 24-02-2008, 21:45
dupa tam.jesli udajemy,ze bokeny sa ostre,jesli gramy kogos,kto jest cesarzem.wiedzminem/chunwieczym,to rownie dobrze mozna wybrac odpowiednie trunki ktore traktowane by byly jako piwo.
Rin - 24-02-2008, 21:47
Hmm...stestuje jak to smakuje (nigdy nie piłem) i dopiero się wypowiem, ale sądzę że jakieś substytuty piwa, wina i miodu powinny w karczmie być
Edit:
Jeśli w smaku przypomina piwo to jestem jak najbardziej za I nie za darmo, a normalnie do kupienia (za lintary i grosze)...będzie należny szacunek
Rigo - 24-02-2008, 21:51
Shamaroth... głupi jesteś...
juz patrząc nawet na samą kwestie klimatu, lech free bardziej przypomina piwo (bo jako tako nim jest) niz woda czy sok.
a tak pozatym powiedz czy wracając obolały wolisz pić wode/sok czy schodzone piwo?
Hodo napisał/a: | Sham, zje**łeś, a już sie łamała |
Hodo nie załamujmy sie i walczmy dalej.
Indi tak ładnie dzisiaj wyglądasz... :-D
Illima - 24-02-2008, 21:52
Shamaroth_Glupi napisał/a: | dupa tam.jesli udajemy,ze bokeny sa ostre,jesli gramy kogos,kto jest cesarzem.wiedzminem/chunwieczym,to rownie dobrze mozna wybrac odpowiednie trunki ktore traktowane by byly jako piwo. |
dlatego też poudawajmy że Lech Free to prawdziwe piwo.
Bo widzisz, boken jest przynajmniej srebrny, ma udawać żelazo czy inny metal, ale zgodznie z Twoim tokiem myślenia powinniśmy robić różowe bo nic sie nie stanie
A piwo do kupienia za lintary i grosze jest super pomysłem.
Thorfinn - 24-02-2008, 21:53
Alkohol to NAJGORSZA trucizna.
Doctor - 24-02-2008, 21:54
I Twój największy wróg.
Illima - 24-02-2008, 21:55
A mój wujek na imprezie mówił, że alkochol mogę pić, tylko, żebym dragów nie brał.
Może dlatego, że był wstawiony?
Thorfinnie? A Ty coś piłeś?
To może jednak zostane przy mleku.
Rin - 24-02-2008, 21:56
Thorfinn napisał/a: | Alkohol to NAJGORSZA trucizna. |
Nie da się niezgodzić
Abel - 24-02-2008, 21:56
Heathenreel napisał/a: | I Twój największy wróg. |
Zabrzmiało jak propaganda
Doctor - 24-02-2008, 21:58
Alkochol pić możesz..
Abel - 24-02-2008, 22:00
Ale alkoholu nie?
Illima - 24-02-2008, 22:00
Aj cicho xD
Hodo - 24-02-2008, 22:00
Rin napisał/a: | Thorfinn napisał/a: | Alkohol to NAJGORSZA trucizna. |
Nie da się niezgodzić |
Zależy jaki alkohol, na przykład zatrucie metanolem leczy się alkoholem etylowym, więc w tym przypadku etanol nie może byc nazwany trucizną
Illima - 24-02-2008, 22:01
Jak urwie Ci ręke to amputuj sobie głowę. Zobaczysz, że przestanie boleć. I wcale nie można nazwać tego skaleczeniem
Indiana - 24-02-2008, 22:05
Ok, pojęłam przesłanie z powyższych postów :] Zrobimy dzbany podpisane "piwo", a w środku będzie woda z soczkiem, koniecznie żółtym :] po cholerę mamy sie nadwyrężać, skoro to żadna róznica :]
Cytat: | Indi tak ładnie dzisiaj wyglądasz... :-D | Rozczuliłeś mnie Zwłaszcza, ze dziś wyglądam wyjątkowo nieładnie
Ale patrz jak wyżej
Doctor - 24-02-2008, 22:06
Czyżby pierwszy siwy włos?
Angantyr - 24-02-2008, 22:08
Dajcie im wodę gazowaną macerowaną chmielem. Może to im coś da...
Indiana - 24-02-2008, 22:08
Doc, to mam już dawno za sobą, a ty nie offtopuj
Abel - 24-02-2008, 22:08
Heathenreel napisał/a: | Czyżby pierwszy siwy włos? |
Gdzie?
Hodo - 24-02-2008, 22:09
Illima To słabe porównanie Bo urwanie głowy nie uratuje mi życia, a podanie etanolu tak
Indi Shamaroth jest głupi, przecież wiesz My chcemy piwa
Illima - 24-02-2008, 22:12
Eh, no dobra xD
Indi, mam nadzieję, że to byłą ironia z tym żółtym soczkiem
Indiana - 24-02-2008, 22:13
Abel napisał/a: | Heathenreel napisał/a:
Czyżby pierwszy siwy włos?
Gdzie? |
Wybacz bezpośredniość, ale nie interesuj się bo kociej mordy dostaniesz
Hodo napisał/a: | My chcemy piwa | Wiem, ale piwa na obozie nie będzie. A "piwa" nie chcecie :]
Illima napisał/a: | Indi, mam nadzieję, że to byłą ironia z tym żółtym soczkiem | Nie
Viron - 24-02-2008, 22:14
Yngvild napisał/a: | Zrobimy dzbany podpisane "piwo", a w środku będzie woda z soczkiem, koniecznie żółtym :] po cholerę mamy sie nadwyrężać, skoro to żadna róznica :]
|
:lol: :lol: :lol:
Abel - 24-02-2008, 22:15
Oj widać, że "Teya" nie oglądałaś... jednak nie wszystko dochodzi do was...
Illima - 24-02-2008, 22:15
Indi?
Czyżbyś źle przeczytała?
Tylko Shamaroth narzekał na Lecha Free, a on jest głupi. Chcemy udawane piwo!
Hodo - 24-02-2008, 22:15
Ależ chcemy piwa, "piwa", , <piwa>, :piwa:, a także pseudopiwa, kryptopiwa, nibypiwa i prawiepiwa
Illima - 24-02-2008, 22:17
Przypiwka (przypiwku?), napiwku (?) i ogólnie dużo mleka! : D
Indiana - 24-02-2008, 22:17
Do Shama zaraz dołączy Grecio, Eskell i będzie powtórka z biesiadki rpg2006/1 :] A tego nie chcecie :]
Viron - 24-02-2008, 22:19
Abel napisał/a: | Oj widać, że "Teya" nie oglądałaś... jednak nie wszystko dochodzi do was... |
Oglądałem większość ich skeczy, ale nie wiem dlaczego tamten tekst mnie tak śmieszy...
|
|