|
Karczma pod Silberbergiem Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :) |
|
Wspomnienia - Akcje 2015
Indiana - 11-08-2015, 02:27 Temat postu: Akcje 2015 No to otwieram nową stawkę Wiadomo - co się podobało, a co było słabe. Wy- z Waszej graczowej strony, a my od strony kadry i OG
Frączek - 11-08-2015, 13:49
Jeśli chodzi o mój turnus to:
-> Akcja która została akcją turnusu pod względem klimatu i efektu, to końcowe chwile oblężenia, w sensie ten moment z rytuałem. Kurde, moment (powtórzenie!) w którym modlisz się do Styrwita, nie możesz się ruszyć i słyszysz rozpaczliwe krzyki broniących się towarzyszy a następnie słyszysz jak umierają - przezaj*bisty klimat. Jeszcze to leżenie na ziemi z poderżniętym gardłem i zastanawianie się: "umarłem już, czy się jeszcze wykrwawiam? Tak mi zimno że nawet nie wiem"... No po prostu klimat tak gęsty że można go kroić. Mega dobrym ruchem był anioł(?) który nucił jakąś piosenkę. To był moment w którym mnie aż ciarki przechodziły
-> Kolejna genialna akcja to nasza wizyta w twierdzy Morreigh. Najpierw spotkanie z pijanym strażnikiem, które utwierdziło nasz malutki oddział imperialistów że będzie łatwy wklep... No, nie pykło W każdym razie, gdy po rozbrojeniu zostaliśmy prowadzeni przez Svena w czarnym skórzanym fartuchu to już wiedzieliśmy co nas czeka :v Tortury, szczególnie po stronie gdzie byliśmy pilnowani przez towarzyszkę Svena (z racji braku śmiejących się dzieciaków) minęły nie powiem przyjemnie, ale pod względem klimatu, jest co chwalić, na prawdę Samo późniejsze siedzenie w lochu i próby zwabienia do środka strażników, co kończyło się gazem usypiającym i wizytą kilku granatów w naszej celi, też miało genialny klimat. Chyba każdy zadawał sobie pytanie: "Gdzie jest ta @*!#$& Iffe i jej *@$^!# oddział ratunkowy?"
-> Następną akcją wartą wyróżnienia był sam sąd boży. Przeogromne wrażenie wywarł na nas fakt, że mamy przed sobą samych Bogów. Każdy z naszego oddzialiku od razu padł na kolana i aż do opuszczenia komnaty(?) nie ważył się podnieść głowy. Genialny odgryw bogów, można było po tym co dany bóg mówi odgadnąć kim on jest. Najłatwiejsza sprawa była oczywiście z Regiem, ale bez problemu odgadliśmy pozostałych bogów.
Jeśli chodzi o akcje, które wyszły tak sobie (nie powiem słabo, bo żadna słaba nie była ) to tylko jedna mi przychodzi do głowy, a mianowicie spotkanie Lami podczas powrotu z Sabatu. Wszyscy byli zmęczeni i marzyli tylko o pójściu spać, a tu nagle przyszło nam gonić jakieś świecące mordki po lesie pełnym gałęzi i innych krzaków, co dla większości było dość irytujące.
I tak skończyło na tym, że po powrocie wszyscy ganiali za wróżką zapominając o zmęczeniu ;P (Notabene, akcja z wróżką, choć niewinna, warta jest zaliczenia do tych ciekawszych )
Indiana - 11-08-2015, 17:15
Shatan napisał/a: | "umarłem już, czy się jeszcze wykrwawiam? Tak mi zimno że nawet nie wiem" | Kwintesencja Powtórzę - jeśli kiedy umrę naprawdę okaże się, że jest tam ciemno i zimno, to nawet się uśmieję Shatan napisał/a: | aż do opuszczenia komnaty(?) nie ważył się podnieść głowy | Dlatego z wszystkich trzech turnusów nikt łącznie z OG nie pamięta, w co byli ubrani bogowie
Shatan napisał/a: | spotkanie Lami podczas powrotu | W imieniu głównego Laami wyrażam smutek... Zawsze mogliście iść sobie spać, wtedy nie byłoby miecza, a Nieśmiertelni zabiliby Was przy pierwszym swoim szturmie Serio, mogliście
Frączek - 11-08-2015, 18:15
Indiana napisał/a: | W imieniu głównego Laami wyrażam smutek... Zawsze mogliście iść sobie spać, wtedy nie byłoby miecza, a Nieśmiertelni zabiliby Was przy pierwszym swoim szturmie Serio, mogliście |
Ej, ja nie mówię że było źle czy coś, po prostu zmęczenie nas wykończało
Aczkolwiek, mimo zmęczenia poszliśmy, i miecz zdobyliśmy, w końcu bohaterskie urwisy są bohaterskie!
Indiana - 11-08-2015, 20:58
Zmęczenie jest u nas zatrudnione jako członek kadry i pracuje dla nas
A co do samej akcji - czarownikowi Laami podobała się wielce Kiedy jeden z Was jeszcze z pamięci zasunął strofą z Sagi o Hakonie, to czarownik mały włos posłałby Wam na migi urocze serduszko
Frączek - 11-08-2015, 21:05
Indiana napisał/a: | A co do samej akcji - czarownikowi Laami podobała się wielce Kiedy jeden z Was jeszcze z pamięci zasunął strofą z Sagi o Hakonie, to czarownik mały włos posłałby Wam na migi urocze serduszko |
Ejej, ale o tej sadze to srogie dyskusje się wywiązywały Na przykład komu to ten Hakon miecz rozciął albo czy był on dobry czy zły >.<
Verlan - 12-08-2015, 00:07
Akcje? No dobrze, powspominajmy akcje
1. Twierdza Moreigh, bezsprzecznie, definitywnie i bez długiego namysłu. Rola Ashada jako oprawcy- majstersztyk. Samo przygotowanie nastroju podczas tortur... kwintesencja. No i nie można zapomnieć głosu Aver kiedy zrywali jej paznokcie, który to głos zmusił mnie i Eirego do zareagowania co poskutkowało wywaleniem u mnie flaków na podłogę... No a potem rozkminianie jak zwabić strażników do środka celi, któe rozpoczęło się powagą na początku, przeszło przez fazę zabawy i skończyło się na frustracji już na samym końcu, kiedy jakiś-bardzo-miły-pan odliczał liczbę 6, o ile mnie pamięć nie myli
2. Bitwa Północ- Południe. To była genialna bitka, ilość idealna dla każdego kto woli dobrą sieczkę między graczami niż siedzenie w domku w oczekiwaniu na cokolwiek. Jako że była to bitwa właśnie gracze vs. gracze była jeszcze ciekawsza i bardziej dynamiczna. Ktoś mógłby mi zarzucić, że rozczulam się nad tym, bo byłem w grupie wygranych, na co odpowiem, że takie bitwy (które można nazwać po prostu epickimi) dają tyle radości i zmęczenia, że nie myśli się o przegranej. A to wiem z własnego doświadczenia i, naprawdę, wielki szacun
3. Sabat czarownic i poszukiwanie magicznego miecza. Cóż, ta akcja zapisała się w mej skromnej pamięci przez kilka szczegółów. Po pierwsze- Samboja. No, tu głównie chodzi o fakt spotkania postaci, która już się pojawiła i odgrywała dużą rolę. Taki schorzenie u weteranów, że serce rośnie jak się spotyka dawnych znajomych. Po drugie- ujawnienie historii i prawdziwej tożsamości Owizora czy Ludmira. To po prostu byłą kwintesencja wielowarstwowej i skomplikowanej postaci, rzecz do której dąży wielu graczy przywiązanych do jednej, najczęściej pierwszej, postaci Po trzecie- łażenie po lesie za Laami i szukanie miecza. Sam klimat, środek nocy i ciemny las, a do tego BN'i pojawiający się tuż za twoimi plecami dawały poczucie, że to czego szukasz jest warte choćby i całej nocy spędzonej w tym lesie
4. Sąd bogów. Każdy kto tego doświadczył, a zdaje mi się, że wielka większość miała tę przyjemność wie o co mi chodzi. Pierwszy raz od początku cieszyłem się, że moja postać zginęła I tak jak w zeszłym roku, kiedy szliśmy ratować świat pogoda genialna zgrała się z kadrą, w zeszłym roku mieliśmy huragany, tornada i błyskawice, w tym roku piękny wschód słońca i najspokojniejszy poranek jaki doświadczyłem w Srebrnej. I owczywiście nieustanne fabularne pytanie do samego siebie: "Umarłem, czy zaspałem?" Sama biesiada była wprost genialna, ten klimat Valhalli i rozmowy o tym czy się wróci jako duch, czy nie. Jednym słowem: majstersztyk. Chociaż muszę powiedzieć, że kiedy zeszliśmy do kazamaty, w której odprawiono rytuał i indi powiedziała: "Tak, nie żyjecie, możecie teraz wszystko przemyśleć" to przestraszyłem się, że skończyliśmy najgorszym możliwym zakończeniem
Owizor - 12-08-2015, 00:21
Zdecydowanie do najlepszych akcji zaliczam oblężenie, zwłaszcza końcówkę. Klimat ginącej twierdzy, ostatniej nadziei jaką jest Aidan, rozpaczliwe kombinowanie do ostatniej kropli krwi, zaciąganie Aidana na rytuał i te ostatnie pożegnania... Końcówka oblężenia na długo pozostanie w mojej pamięci
Twierdza Morreigh'ów również jest akcją, którą dłuuugo będę wspominać. Gdy OG był brany na tortury jeszcze było to poczucie "ee tam, to tylko OG, pewnie zaraz przyjdzie jakaś odsiecz czy coś i..." i w tym momencie uroczy pan w fartuszku bierze gracza i kolejnego i kolejnego... Nagle człowiek zdaje sobie sprawę, że prawdopodobnie już nigdy stąd nie wyjdzie... Cała akcja na Donjonie, od początku aż do końca była absolutnie niesamowita
Nie byłem na wielu Wulverach i widmach, ale te które zaliczyłem zrobiły na mnie również niemałe wrażenie
No i rzecz jasna moje wątki prywatne - dzięki za takie rozbudowanie ich (tak w ogóle to tracenie zmysłów lub części ciała sprawia, że człowiek zaczyna serio doceniać to co ma - nie żebym się prosił kiedykolwiek o więcej, ale naprawdę dzięki za to, jak mnie to wszystko rozwinęło, zupełnie prawdziwie ) Cały wątek Samboi, a zwłaszcza sabat, dał mi niesamowitą okazję do wczucia się w rolę, kontynuując postać z 2013 miałem naprawdę kosmiczną zabawę! (wiem, mówię w tej chwili tylko za siebie ale cóż... no mi to się niesamowicie podobało )
Strasznie żałuję, że krasnoludy, gobliny i driady ujrzałem dopiero będąc już po drugiej stronie barykady lecz jeśli ta perspektywa też się jakkolwiek liczy, to mówię: fajnie mi się kadeciło na tych akcjach
Świetne było też sędziowanie bitwy - do teraz żałuję, że nie wziąłem popcornu Widok był niesamowity, a i emocje niemałe (jakoś tak mam, że odruchowo kibicuję "tym słabszym", więc cały czas trzymałem po cichu kciuki za Północą )
Z kolei jeśli chodzi o słabe strony, to cóż... Sąd zepsuł mi niesamowite wrażenie po całości oblężenia, rytuału, śmierci i ścieżki (właśnie! ścieżka też była super! ta cisza w kontraście po tym, co się wcześniej działo... ta samotność... wow choć szkoda troszkę, że o przejściu przez Mgły dowiadywano się po fakcie - Owizor na sam ich widok zawróciłby (zresztą skoro jego medalion kapłański pozostał w rękach Aerlinn, to tym bardziej jego duch by w nim pozostał)). Po prostu w moim konkretnym przypadku uważam Sąd za totalnie nielogiczny i niesprawiedliwie poprowadzony. Gdyby Reg rzeczywiście znał życiorys, czyny i poglądy Owizora, powinien był go przepuścić z załączonymi gratulacjami wręcz. No... niesmak po tym miałem straszliwy, aż kurczaków prawie że nie tknąłem.
Z rzeczy które mi się nie podobały wymieniłbym też utratę mocy kapłańskiej w ostatnich dniach, która w gruncie rzeczy uczyniła nie-paladynów zupełnie nieprzydatnymi w walkach, a i paladynów zabolała. Dobrze że na następnych turnusach już z tego zrezygnowano (o ile dobrze widziałem). Podobnie i "ciężkie rany na pierwszy szereg" - niefajność która została prawidłowo poprawiona na kolejnych turnusach. Cóż... po prostu taka już magia pierwszego turnusu, gdzie jeszcze istnieją tego typu detale do poprawy
Ciężko mi natomiast określić jednoznacznie, co sądzę o jeszcze innej rzeczy - o zmęczeniu przytłaczającym klimatem. Bo że przytłaczający był, to fakt. Zwłaszcza dla kapłanów. Momentami łapałem się na tym, że marzyłem "niech to się wreszcie skończy! jakkolwiek!". Ale z drugiej strony, owo zmęczenie i poczucie nadciągającej nieuchronnie zagłady niesamowicie mobilizowało i pogłębiało wczucie w fabułę. Więc w gruncie rzeczy uważam, że wyszło to wszystko na dobre
Abel - 12-08-2015, 00:45
Cytat: | Z kolei jeśli chodzi o słabe strony, to cóż... Sąd zepsuł mi niesamowite wrażenie po całości oblężenia, rytuału, śmierci i ścieżki (właśnie! ścieżka też była super! ta cisza w kontraście po tym, co się wcześniej działo... ta samotność... wow choć szkoda troszkę, że o przejściu przez Mgły dowiadywano się po fakcie - Owizor na sam ich widok zawróciłby (zresztą skoro jego medalion kapłański pozostał w rękach Aerlinn, to tym bardziej jego duch by w nim pozostał)). Po prostu w moim konkretnym przypadku uważam Sąd za totalnie nielogiczny i niesprawiedliwie poprowadzony. Gdyby Reg rzeczywiście znał życiorys, czyny i poglądy Owizora, powinien był go przepuścić z załączonymi gratulacjami wręcz. No... niesmak po tym miałem straszliwy, aż kurczaków prawie że nie tknąłem. |
Pozwól, że dopytam, bo nie było mnie przy tym: jedyne zastrzeżenie jakie masz do sceny sądu jest takie, że Twoja postać powinna być inaczej osądzona? Bo tak to zrozumiałem.
Owizor - 12-08-2015, 01:14
No w gruncie rzeczy tak. Została osądzona na podstawie raptem dwóch rzeczy: faktu iż była zakochana i faktu, że ongiś przed nawróceniem była członkiem Imperium. Obie rzeczy nijak jednak nie mogły być powodem wtrącenia jej do piekła, jako że obie zostały odkupione/rozwiązane pozytywnie. No i gdzie cała reszta żywota, cała reszta dokonań?
Żeby nie było: nie mam zastrzeżeń do Sądu samego w sobie, który był megaklimatyczny i świetnie zrobiony jeśli chodzi o wystrój i kostiumy! Mam zastrzeżenia po prostu do konkretnie swojego własnego przypadku, który przez nielogiczny wyrok zepsuł mi świetne wrażenie całości. Ale ja jestem tylko jeden - pozostali gracze niech się wypowiedzą za siebie, zapewne będą uważali tę scenę za świetną. Ja tylko piszę o swoich własnych wrażeniach
Indiana - 12-08-2015, 03:51
Shatan napisał/a: | Na przykład komu to ten Hakon miecz rozciął albo czy był on dobry czy zły >.< | ... Ę? To chyba jemu rozcięto miecz, kolczugę i okolice tymże mieczem z meteorytu
Verlan napisał/a: | Po trzecie- łażenie po lesie za Laami i szukanie miecza. Sam klimat, środek nocy i ciemny las, a do tego BN'i pojawiający się tuż za twoimi plecami dawały poczucie, że to czego szukasz jest warte choćby i całej nocy spędzonej w tym lesie | Haha, fajnie wychodzi w kontekście tego, co napisał Szatan Jedni lubią łazić po krzakach, a inni są zmęczeni
Owizor napisał/a: | to tracenie zmysłów lub części ciała | To była chyba moja osobista sprawka. Ponieważ w rytuale zapytałeś Rega, gdzie ona jest i co masz zrobić, on Ci odpowiedział "nie patrz". Lub też "pozostań ślepy" niczym sprawiedliwość. Niestety moja metafora pozostała nieczytelna.
Owizor napisał/a: | odruchowo kibicuję "tym słabszym", więc cały czas trzymałem po cichu kciuki za Północą | Północ wygrała dwie kolejne bitwy. Liczniejszy nie znaczy silniejszy i boleśnie przerobiłam tę lekcję, próbując skutecznie walczyć z kompletnie niewyszkolonymi ludźmi...
Owizor napisał/a: | utratę mocy kapłańskiej w ostatnich dniach, która w gruncie rzeczy uczyniła nie-paladynów zupełnie nieprzydatnymi w walkach, a i paladynów zabolała. Dobrze że na następnych turnusach już z tego zrezygnowano (o ile dobrze widziałem) | Chyba zatem bardzo słabo widziałeś. Zakładam, że to pewnie także było "nielogiczne".
Owizor napisał/a: | "ciężkie rany na pierwszy szereg" |
Konkretnie to była "ciężka rana - wszyscy na placu", a rzecz miała się na III turnusie w wydaniu Elidisa. Więc znów chyba słabo trafione. Generalnie z tego co widzę, za słabe poczytujesz to, co sprawiało, że ciężko się Wam walczyło i byliście mniej skuteczni... Myślę, że będzie dość banalne, jeśli wyjaśnię - chodziło o to, aby odzwierciedlić przygniatającą przewagę przeciwnika.
Owizor napisał/a: | zmęczeniu przytłaczającym klimatem | Tego nie rozumiem zupełnie. W sensie, że byliście zmęczeni? Czy że klimat was przytłaczał, tj. było go za dużo? Był zbyt poważny? Czy co?
Fizyczne zmęczenie jest jednym z narzędzi, jakich używamy, żeby wywołać odpowiednie emocje, to chyba dość zrozumiałe. Ale ... no nie rozumiem.
A przechodząc do prywaty.
Owizor napisał/a: | Po prostu w moim konkretnym przypadku uważam Sąd za totalnie nielogiczny i niesprawiedliwie poprowadzony. |
Nie zdziwiłeś mnie. Podobne opinie miałeś po sesji i podobnie uzasadnione. Znów idziesz w kierunku, że świat powinien naginać się do Twojej logiki i rozumowania.
Wyrok, jaki zapadł, był w pełni słuszny. Tylko spóźniony. Powinieneś był zginąć na placu, z ręki drugiego Sędziego.
Owizor napisał/a: | Gdyby Reg rzeczywiście znał życiorys, czyny i poglądy Owizora |
Reg znał czyny Owizora. Że tak sobie pozwolę zacytować - "to nie uczucia, a czyny świadczą o człowieku" (dla niezorientowanych - to cytat z Rega, granego przez Owizora). Reg nie powinien był imperialisty, nawet nawróconego, przyjmować na Sędziego. no ale nie takie rzeczy się graczom w życiorysach puszcza. Można przyjąć, że dostał wtedy Owizor drugą szansę.
Ale trzecia szansa, to już przegięcie, nie mówiąc o czwartej.
Owizor napisał/a: | na podstawie raptem dwóch rzeczy: faktu iż była zakochana i faktu, że ongiś przed nawróceniem była członkiem Imperium. | To nie jest prawda.
Nikt nie sądził za fakt zakochania, tylko za to, że dla ukochanej Sędzia złamał Prawo. Ona była winna, a on nie miał prawa jej odpuścić. W najlepszym razie powinien się wycofać z wyroku - ale nie, on chciał ją ratować. Powinien zostać zabity wtedy na placu, ale to dopiero byłby foch, więc przeżył.
Przeżył i co? Pozbył się kapłańskiego amuletu (który, swoją drogą, nie jest druidzkim talizmanem i nie przenosi części duszy). I dla "wyższych celów" przyłożył ręce do zbrodni. Po czym uznał, że nie żałuje.
Cóż... Reg gratuluje.
Owizor napisał/a: | o przejściu przez Mgły dowiadywano się po fakcie | Przecież doskonale wiedziałeś, że umarłeś. A o Mgłach było wałkowane cały obóz, więc nie mów, że nie wiedziałeś. A nawet jeśli - kto Ci powiedział, że jako dusza zabitego wiedziałbyś więcej?
Owizor napisał/a: | - Owizor na sam ich widok zawróciłby (zresztą skoro jego medalion kapłański pozostał w rękach Aerlinn, to tym bardziej jego duch by w nim pozostał | I znów - skąd wniosek, że mógłby w tym momencie zawrócić? Ułożyłeś sobie zasady funkcjonowania świata, w którym dusza zmarłego robi co chce, wywiad mocarstwa pada na kolana przez figurantem organizacji kupieckiej, a zimny bóg bezlitosnej sprawiedliwości na widok zakochanego mówi "spoko, stary, luzik, rozumiem. I gratuluję". Twoje prawo, ale jednak gramy w nieco innym świecie.
Dziwi mnie to z jeszcze jednego powodu - nadal uważam, że Twoja postać świetnie wypadła. Z całym tym brzemieniem ludzkich błędów ten Sędzia miał charakter, jego słabości były w pewien sposób mocne. A finał - to dramatyczne, wieczyste rozdzielenie z ukochaną, okrutnie mszczące się błędy przeszłości - to był mocny finał. Serio mnie dziwi, że tak dobry gracz strzela fochy o to, że nie było cukierkowo i żyli-długo-i-szczęśliwie.
No ale ja nie ogarniam immersji i blidingów, więc mogę sobie się dziwić
Travor - 12-08-2015, 05:33
Verlan napisał/a: | Rola Ashada jako oprawcy- majstersztyk. |
Dlaczego mnie to nie dziwi
Owizor - 12-08-2015, 12:42
Indiana napisał/a: | Czy że klimat was przytłaczał, tj. było go za dużo? Był zbyt poważny? Czy co?
Fizyczne zmęczenie jest jednym z narzędzi, jakich używamy, żeby wywołać odpowiednie emocje, to chyba dość zrozumiałe. Ale ... no nie rozumiem. | Powiedziałbym, że raczej poczucie "każde potknięcie będzie oznaczało katastrofę"... no czyli można powiedzieć, że był poważny. Ale jak napisałem: w gruncie rzeczy owo fizyczno-psychiczne zmęczenie w ostatecznym rozrachunku wyszło na dobre. Indiana napisał/a: | Powinieneś był zginąć na placu, z ręki drugiego Sędziego. | prawda, też tak uważam swoje przeżycie uzasadniłem sobie w ten sposób, że mam jeszcze jedno dochodzenie do dokończenia: Ziemowita. W gruncie rzeczy Owizor doskonale wiedział, że po wysłaniu Aidana przyjdzie jego koniec - nie bez powodu rozpisując ową sprawę w swoim dzienniku w rubrykę "oskarżony" wpisał samego siebie Indiana napisał/a: | Reg nie powinien był imperialisty, nawet nawróconego, przyjmować na Sędziego | No dobra, tu rzeczywiście trochę naciągnąłem z "odkupisz swoje winy, od teraz polując na takich jak ty"... co prawda Owizor był przedtem i potem odpowiedzialny za śmierć dziesiątek Imperialistów, no ale fakt, to pozostało naciągane Indiana napisał/a: | dla ukochanej Sędzia złamał Prawo. Ona była winna, a on nie miał prawa jej odpuścić | OTÓŻ NIE zerknijcie sobie na Prawo, które jest na stronie. Jadąc na obóz spodziewałem się, że pewnie będę miał tego typu dylemat i z góry założyłem sobie już na początku Reg>Aerlinn. Gdyby rzeczywiście należało ją skazać, skazałbym ją. Sąd był absolutnie poprawny, a uniewinnienie było całkowicie zgodne z prawem - aż dwa z trzech warunków z punktu XI ułaskawiało Aerlinn ze złamania punktu V. Owizor nigdy nie postawiłby swych uczuć nad swe powołanie - wiedział, że Bassara oddając go w służbę mężowi dała jego duszy drugą szansę siedemnaście lat temu i w życiu by jej nie przepuścił. Po prostu wyrok był absolutnie zgodny z prawem, a Owizor nigdy nie sprzeniewierzył się Regowi. Nigdy. Indiana napisał/a: | nie jest druidzkim talizmanem i nie przenosi części duszy | No dobra, w sprawach mechaniki nie będę się spierał Indiana napisał/a: | Niestety moja metafora pozostała nieczytelna. | Moja interpretacja była dwojaka: "inne, nieistotne sprawy cię zaślepiają, skup się na tej jedynej ważnej - na Ziemowicie" oraz "ratunek nie leży w tym co widać: nie w jarlach, sojuszach, wojskach, lecz w niezauważalnych sprawach mistycznych" - chyba nie byłem aż tak daleko poprawnej interpretacji, nie? Indiana napisał/a: | strzela fochy o to, że nie było cukierkowo i żyli-długo-i-szczęśliwie | Wypraszam sobie, fochem byłoby przemilczenie sprawy i obrażenie się. A ja staram się wyjaśnić, dlaczego moim zdaniem wyrok Sądu był po prostu niewłaściwy. Nie mam nic przeciwko złym zakończeniom, o ile są sensowne. Skazywanie człowieka który poświęcił pół życia służbie w celu odkupieniu win i który do końca pozostał ślepo wierny swemu panu mimo swych słabości jest jak dla mnie bezsensowne.
wampirka - 12-08-2015, 12:56
Owizor napisał/a: | OTÓŻ NIE zerknijcie sobie na Prawo, które jest na stronie. Jadąc na obóz spodziewałem się, że pewnie będę miał tego typu dylemat i z góry założyłem sobie już na początku Reg>Aerlinn. Gdyby rzeczywiście należało ją skazać, skazałbym ją. Sąd był absolutnie poprawny, a uniewinnienie było całkowicie zgodne z prawem - aż dwa z trzech warunków z punktu XI ułaskawiało Aerlinn ze złamania punktu V. Owizor nigdy nie postawiłby swych uczuć nad swe powołanie - wiedział, że Bassara oddając go w służbę mężowi dała jego duszy drugą szansę siedemnaście lat temu i w życiu by jej nie przepuścił. Po prostu wyrok był absolutnie zgodny z prawem, a Owizor nigdy nie sprzeniewierzył się Regowi. Nigdy. |
No właśnie OTÓŻ NIE Pisząc te misję prywatną założyliśmy z Maksem, że ona JEST WINNA, bo nie była to zbrodnia popełniona z wyższej konieczności, a z głupoty, dokonana świadomie i dobrowolnie, ze strachu, ze zbyt małym zapoznaniem się z faktami i okolicznościami. Więc mówiąc zupełnie "zapleczowo"- ona była winna, koniec i kropka, a to, że inaczej przedstawiła Ci fakty dodatkowo zakrawa na punkt X.
Frączek - 12-08-2015, 12:59
Indiana napisał/a: | to chyba jemu rozcięto miecz, kolczugę i okolice tymże mieczem z meteorytu
|
Wiem wiem, ja tylko mowię jakie 'grube kminy' mieliśmy ;P
(Cudzysłów jest dość ważny tutaj ) ja w zasadzie to sie przyznam bez bicia ze niebyt ta sagę ogarniam, ale tego
Co do akcji z Laami:
Nie chodzi tu o zmęczenie, bo to nie jest czyms tragicznym. Chodzi głownie o fakt uganiania
sie za Laami po ciemku, gdy o tyle o ile samych Laami widać to gałęzie, drzewa i krzaki juz pozostaja w objęciach nocy
Z tą akcją kojarzy mi sie pewien cytat:
"Biegliśmy za nim, nie widząc drogi przed sobą, przewracając sie, potykając i wpadając w wykroty, zaczepiając o korzenie i gałęzie krzaków i drzew... Usłyszałem, jak ktos biegnący dosłownie na wyciagnięcie ręki ode mnie wpada prosto w uschly krzak, klnie i rzuca sie w objęciach badyli; uśmiechnąłem sie w myślach i dosłownie w tej samej chwili z pełnym impetem i ufnością przy********łem w młodą brzózkę."
Indiana - 12-08-2015, 13:06
Owizor napisał/a: | Ale jak napisałem: w gruncie rzeczy owo fizyczno-psychiczne zmęczenie w ostatecznym rozrachunku wyszło na dobre. | Tak, tak, chodziło mi o to, że nie rozumiem poczucia zmęczenia klimatem Ale to ciekawe
Owizor napisał/a: | nie bez powodu rozpisując ową sprawę w swoim dzienniku w rubrykę "oskarżony" wpisał samego siebie | Kurde Tym bardziej nie rozumiem w takim razie
Owizor napisał/a: | zerknijcie sobie na Prawo, które jest na stronie. | Zerkaliśmy na nie cały czas, milordzie. Różnica w interpretacji polega na tym, co kto przyjmuje za "wyższą konieczność". O ile oczywiście sytuacja została tobie klarownie nakreślona, to powinieneś wiedzieć, że w momencie zabójstwa ów człowiek nie zagrażał bezpośrednio elfce. Nie działała w obronie koniecznej, a raczej z zamiarem prewencyjnym (V). Do tego popełniła dramatyczne zaniedbanie, nie sprawdzając i nie upewniając się, kogo zabija. Zabiła wiernego bogom człowieka (I). Co więcej, sama będąc kapłanką Silvy, uzdrowicielką, która ma leczyć, a nie zabójczynią, zabiła bez bezpośredniej przyczyny (VI). Z ludzkiego punktu widzenia - była ścigana, zmęczona, rozhisteryzowana i zaszczuta, więc jej czyn może być zrozumiały. Ale z punktu widzenia Rega była winna jak jasna cholera. Amen.
Owizor natomiast przyjął sobie wygodną "wyższą konieczność", rozciągając jej znaczenie na tę sytuację - była ścigana, zmęczona etc etc, więc to usprawiedliwione, że zabiła człowieka, nie sprawdzając, kogo zabiła.
Więc widzisz... OTÓŻ JEDNAK TAK.
Owizor napisał/a: | "inne, nieistotne sprawy cię zaślepiają, skup się na tej jedynej ważnej - na Ziemowicie" oraz "ratunek nie leży w tym co widać: nie w jarlach, sojuszach, wojskach, lecz w niezauważalnych sprawach mistycznych" | A, to bardzo znakomita interpretacja, z tym, że jak z Tobą o tym rozmawiałam, powtarzałeś cały czas "Reg mnie ukarał", więc nie miałam okazji jej poznać
Indiana - 12-08-2015, 13:12
Owizor napisał/a: | Wypraszam sobie, fochem byłoby przemilczenie sprawy i obrażenie się. | Z czego przyjmuję, żeś nie jest obrażonym, co mnie cieszy
To co mnie dziwi (kurdę, życie jest ciągłym zdziwieniem ) to fakt, żeś tego nie wyciągnął przez dwa kolejne turnusy do omówienia w kantorku, tylko zasugerowałeś jakimś debilnym małym druczkiem przez forum Stąd zawoniało fochem, ale jeśli tegoż nie ma, to nie ma Owizor napisał/a: | Skazywanie człowieka który poświęcił pół życia służbie w celu odkupieniu win i który do końca pozostał ślepo wierny swemu panu | No kurcżę, nie został Jako że to pierwsze pół życia poświęcił szkodzeniu bogom, to był z marszu na cenzurowanym. Być może innemu Sędziemu by wybaczono wyrok w afekcie.
Ale znów, sprawa z Ziemowitem idzie dalej bo przyłożyłeś wszak ręki do zabicia Samboi, do krzywdy, jaka została wyrządzona istocie absolutnie niewinnej, jaką był Ziemowit. To jest dylemat nierozwiązywalny, bo aby uratować Rega, należało złamać jego prawa... Tu każde rozwiązanie było złe, ale zwracam uwagę na kluczowe w tej sytuacji "żałuję"
Indiana - 12-08-2015, 13:13
Shatan napisał/a: | "Biegliśmy za nim, nie widząc drogi przed sobą, przewracając sie, potykając i wpadając w wykroty, zaczepiając o korzenie i gałęzie krzaków i drzew... Usłyszałem, jak ktos biegnący dosłownie na wyciagnięcie ręki ode mnie wpada prosto w uschly krzak, klnie i rzuca sie w objęciach badyli; uśmiechnąłem sie w myślach i dosłownie w tej samej chwili z pełnym impetem i ufnością przy********łem w młodą brzózkę." | Przeurocze
Ale nie mów, że te drobne niedogodności tak złamały w Was ducha...
Frączek - 12-08-2015, 13:17
Indiana napisał/a: | Ale nie mów, że te drobne niedogodności tak złamały w Was ducha... |
No raczej ze nie, w nas, wiecznych starszych urwiskach nie da sie złamać ducha
Indiana - 12-08-2015, 13:22
No, bo już się bałam!
Verlan - 12-08-2015, 15:56
Chwila, to ja mam w sumie pytanie do kadry. Z tego co zrozumiałem z konwersacji między Indi a Owizorem to imperialista po nawróceniu na wiarę, mordowaniu innych imperialistów i nawet po zniszczeniu nadziei Imperium na "zdobycie" swego ukochanego Imperatora nie ma szans na dostąpienie łaski wiecznego szczęścia u wielkiego stołu bogów. No to w takim razie jakie są kryteria odkupienia win u bogów północy przez imperialistę? I przy okazji- kiedy bogowie uznają kogoś za wroga swojej wiary, wystarczy powiedzieć " Cholerni bogowie", czy trzeba wypowiedzieć superuber tajną formułkę Imperium i splunąć na figurki bogów, a może należy walnąć któregoś kapłana?
Indiana - 12-08-2015, 16:28
Verlan napisał/a: | imperialista po nawróceniu na wiarę, mordowaniu innych imperialistów i nawet po zniszczeniu nadziei Imperium na "zdobycie" swego ukochanego Imperatora nie ma szans na dostąpienie łaski wiecznego szczęścia u wielkiego stołu bogów | To słabo zrozumiałeś, a wręcz mam wrażenie, że celowo przekręcasz. Napisałam:
Były imperialista nie powinien był zostać Sędzią, do tego powinni być dopuszczani ludzie kryształowo czyści.
Jeśli już nim został, to musiał być "na cenzurowanym", drugiej szansy nie powinien był dostać. A dostał drugą (kwestia złego wyroku) i trzecią (kwestia Samboi). Skazano go jednak sumując jego wszystkie winy, bo wybaczenie nie wymazuje kary.
Czynnikiem decydującym był żal za zbrodnię. Nie za zbrodnię bycia w Imperium, tylko za zbrodnię zabicia matki, broniącej dziecka czy też pomoc przy tej zbrodni, to obciążało wszystkich, którzy byli w kazamacie z rytuałem.
Bogowie nie skazują nikogo za splunięcie na ich figurki. Gratuluję, jeśli takie motywacje dostrzegłeś na tym sądzie
Verlan - 12-08-2015, 18:50
Indiana napisał/a: | Bogowie nie skazują nikogo za splunięcie na ich figurki. Gratuluję, jeśli takie motywacje dostrzegłeś na tym sądzie |
Brońcie mnie wszyscy bogowie przed takim osądem
Rozumiem, że Owizor popełnił ogromne zbrodnie jako Sędzia i to był jeden z czynników jakie przeważyły o jego wyroku. No i bez wspominania o kwestii funkcji Sędziego, bo to sprawa jasno wyjaśniona
Zadałem to pytanie bo najzwyklej w świecie chciałem się dowiedzieć od którego momentu ktoś jest "na cenzurowanym" u bogów. I czy ktoś taki ma szanse na odkupienie na Sądzie, już po "wyspowiadaniu" się w jakimś miejscu poświęconym bogom i wyznaniu żalu za grzechy
Leite - 13-08-2015, 21:59
Cóż, to ja wypiszę wszystkie epickie akcje z naszego turnusu, jakie tylko pamiętam
Ale zacznę od
Cytat: | Cóż, to ja wypiszę wszystkie epickie akcje z naszego turnusu, jakie tylko pamiętam
Ale zacznę od
Indiana napisał/a: | Shatan napisał/a: | aż do opuszczenia komnaty(?) nie ważył się podnieść głowy | Dlatego z wszystkich trzech turnusów nikt łącznie z OG nie pamięta, w co byli ubrani bogowie
|
|
Ja wiem :3
Mort/Ashad miał ciemne szaty, z tego, co słyszałam, miał na sobie ubranie Sephresa czy coś
Walkiria/Wamp (wybaczcie niepoprawną pisownię) - Gorset, chyba kolczuga i spódnica?
Silva/Aerlinn - Jasne szaty, rogi zrobione z tych, no, kocich łapek (miękkie kuleczki na gałęzi), boso, srebrne tatuaże :3
Wida/Marin - Żółta szata, chyba też boso
Modwit/Kajtek - Ogólnie bojowo
Reg/Elfgar - Czerwona lub brązowa szata, nie?
I-nie-mam-pojęcia-kim-była/Kamila? - nie pamiętam, byłaś na skraju mojego pola widzenia i zasłaniali mi cię współtowarzysze
To było dawno i nie pamiętam wszystkiego ;_;
Wracając do akcji. Nie numeruję w kolejności epickości, bo się nie da
1. Środek nocy, środek Rozstajów. Rozmowa z naprowadzającą nas jednocześnie Indi.
I: A dziecko? Była już sekcja zwłok?
Ktoś: Była.
I: I co wyszło?
Ktoś: Na kościach były ślady ludzkich zębów.
Ktoś: A nie wilczych? Ludzkich?!
Ja: Ale jak to było? Najpierw ojciec zabił matkę, potem dziecko...
I: Umyka wam kolejność. Najpierw dziecko, potem matka, potem ojciec.
*Chwila ciszy*
Ja: Chcesz powiedzieć, że...matka zagryzła dziecko własnymi zębami, a potem za to zabił ją ojciec...?
I: A MY JEJ ODDALIŚMY ZĘBY?!
Dawno się tak nie bałam, to było zdecydowanie epickie, podobnie jak wjazdy zjawy. I to uczucie, gdy zjawa znika z obozu, więc zerkam w dół na ścieżkę z Warowni i zaczynam wrzeszczeć, bo Łoszad stoi pod bramą i się na mnie patrzy
2. Bardzo żałuję, że nie chciałam i jednocześnie nie mogłam iść do Twierdzy Moreigh w żadnej grupie (klaustrofobia + padł mi aparat, ten, na którym bardziej polegam bo gdyby nie to, bym poszła, tylko wolę w tunelu coś słyszeć )
3. Akcja z mordą... skisłam z tego, po prostu no nie Poza tym przyznam się, wreszcie miałam okazję pokrzyczeć na Terali, denerwowaliście mnie niemożebnie..
Wtrącę teorię Terali, tak dla przyszłych pokoleń, w jaki sposób powstają elfy. Elfy to ludzie, którzy wskutek popełnionych poniżej błędów zamieniają się w elfy.
Talsoi - człowiek, który zjadł za dużo ryb, się w niego zmienia. Lub gdy za długo pływasz.
Leśne - powstały wskutek mutacji Tavar, lub gdy za bardzo kochasz drzewa.
Wysokie - cóż, za dużo łazisz po bagnach.
Podziemne - za dużo łazisz po podziemiach.
Laro nie wiem, wolę nie wiedzieć XDD
4. Śmierć i kazamata, śpiew i pojedyncze wyciąganie ludzi na spacer...epicko :3 Szkoda tylko, że tą akcję mi popsuł Calvariam i ktoś tam jeszcze, bo nie ogarnęli się, że furtkę trzeba otworzyć >_<
5. Sąd boży...nie wiem, jak to ująć, ale się poryczałam :| to była tak świetna akcja, skazaliście Eriego (no, to nie było super, w sensie, nie mam zastrzeżeń do wyroku poza tym, że zabić Samboję mógł każdy z nas, ale moja postać i ja miałyśmy przez to doła) i byliście tacy poważni, że, no, emocje wyszły na wierzch, a jeszcze gorzej było, gdy wyszłam do sali biesiadej i Inga się mnie pyta, czy skazali Eriego ._.
6. Cała akcja z przemykaniem koło Qua, bo Ajdan...denerwowałam się strasznie, bo było wiadomo, że zginę (a sobie mówiłam, wyluzuj, twoja postać właśnie w taki sposób może a nawet powinna zginąć, bo Qua i ratowanie świata ) ale się udało i omatkoboskaale to były emocje..
7. Samboja i Ziemowit i "Otóż nie", gdy chcieliśmy go zabrać. Nie wiem, jak to opisać. To było tak epickie odegranie matki, która kocha swoje dziecko i nie chce go oddać, oraz bojącego się a później wściekłego dziecka ;_; "Całe twoje życie było złe!" ._.
8. Kradzież sztandaru i wszystko z tym związane, w tym mindfuck całego obozu
9. Zabójstwo w czasie biesiady i moje "Czoooo?!" Na wieść, że Reshi i Mirko zeskoczyli z palisady
10. Strandbrand, ja cię chyba zabiję, ty już wiesz, o co chodzi, podobnie Aerlinn i wszystkie osoby, którym opowiedziałeś ciekawa jestem niezmiernie, czy to zostanie gdzieś wspomniane...
11. Niezapomniana akcja naszego genialnego zwiadu i dostrzeżenie Marianny za drzewem. "Ona chyba płacze!"
12. Podejrzane miny wszystkich, gdy przy mapie podają Hersteinowi kubek, Akinori z niego pije a potem są obaj otruci
13. Niedowierzanie ze śmiercią Hersteina i to, że miałam uczucie "ale go wskrzeszą, prawda? "
14. Pierwsza akcja, zaczynająca obóz. Strzała i zielonotwarzowy koleś, atakujący, łamiący zęby
15.Światełko Elidisa, prowadzące za kolesiem, który ukradł sztandar
16. Wszelkie bitwy, kiedy ktoś z kadry zawsze podjeżdżał do mnie, dawał mi trzy trafienia i musiałam leżeć, nie nastrzelawszy się
17. ...."Mathlan, uzdrowienie, gorączka"...
18. Pierwsza wizyta w chramie i Ajdan, jego teksty o ludziach, że są martwi i znak, z moich strzał. Duży plus za to
19. Goblińska akcja z magiem życia To wygrało wszystko, dawno tak się nie śmiałam.
20. Łażenie po krzakach i akcja z driadami, drzewem i wysysaniem życia.
21. Próby powstrzymania mnie i Orhisa, żeby nie strzelać do poselstwa
22. No i oczywiście doppler Wojtka, to wcale nie było tak, że przy ognisku powiedziałam, że to brzmi, jak zdrada i zwróciłam uwagę na twoje niecodzienne ubranie
Wszystko było super, ale tak bardzo mi brakowało nocnych ataków i walk ;_; Tak bardzo czekałam co noc, aż coś nam wjedzie ;_; cóż, smuteg wielce
No i mam nieodparte wrażenie, że nigdy nie byłam na tych akcjach, które wnosiły coś do fabuły...nie było mnie na Sabacie, nie byłam w twierdzy, nie byłam na zabijaniu zjawy ani znajdywania żywego złota ;_; ale nie wiem, czemu tak wyszło.
Travor - 13-08-2015, 22:13
Leite napisał/a: | . Akcja z mordą... |
Parszywa morda!
Indiana - 14-08-2015, 13:43
Verlan napisał/a: | Brońcie mnie wszyscy bogowie przed takim osądem | Teraz to nie wiem, czy będzie miał Cię kto bronić Dwa turnusy nie zdołały im wysłać Ziemowita
Verlan napisał/a: | od którego momentu ktoś jest "na cenzurowanym" u bogów | No, na pewno od momentu zaprzysiężenia w Imperium
Verlan napisał/a: | czy ktoś taki ma szanse na odkupienie na Sądzie | Ma. No ale liczy się suma czynników... Chyba
Verlan napisał/a: | po "wyspowiadaniu" się w jakimś miejscu poświęconym bogom i wyznaniu żalu za grzechy | To chyba nie ta religia Tu raczej liczą się czyny, które zrównoważą te złe czyny.
Leite napisał/a: | z tego, co słyszałam, miał na sobie ubranie Sephresa | Ha, "słyszałam" to się nie liczy Nie miał zasadniczego elementu, więc nie miał ubrania Sephresa
Leite napisał/a: | Środek nocy, środek Rozstajów. | Znakomitość tej akcji polegała na tym, że nikt jej nie planował Tzn. nikt nie planował, że w swojej genialności łowcy zignorują wyniki sekcji zwłok i będę mogła to wyciągnąć właśnie w tym momencie
Leite napisał/a: | zielonotwarzowy koleś, atakujący, łamiący zęby
| On nie miał zielonej twarzy
Leite napisał/a: | nigdy nie byłam na tych akcjach, które wnosiły coś do fabuły | No, nie żebyś była świadkiem zabójstwa Samboi, jednym z nielicznych
Leite - 15-08-2015, 00:32
Cytat: | nigdy nie byłam na tych akcjach, które wnosiły coś do fabuły
No, nie żebyś była świadkiem zabójstwa Samboi, jednym z nielicznych
|
No to to tak, swoją drogą, Samboja ginęła za każdym razem?
wampirka - 15-08-2015, 01:51
Na razie tylko u Was
I ciekawi mnie czy ma z tym związek, że jako jedyni mieliście Og na tej scenie.
Eri - 15-08-2015, 01:55
Tak, Wamp, obawiam się, że tak Ale to dobrze, absolutnie nie pomyślałbym w tej chwili o zabójstwie, gdyby nie ten sugestywny nóż...
Leite - 15-08-2015, 01:59
Sądzę, ze OG nic nie zmieniał
A do akcji dorzucę jeszcze :
Leżymy martwi przed kazamatą z rytuałem a Wojtek jako OG taki tekst "macie leżeć nieruchomo i martwi, dla innych gra sie nje skończyła!". Po chwili wychodzi Wamp z kazamaty, krzycząc za siebie "wybić wszystkich!" A Wojtek takie ciche "a jednak..." XD
wampirka - 15-08-2015, 02:24
Eri napisał/a: | Ale to dobrze, absolutnie nie pomyślałbym w tej chwili o zabójstwie, gdyby nie ten sugestywny nóż... |
Właśnie żałuję dlatego, że u Was nie wpadliśmy na pomysł z Og- duszkiem, bo duuużo mogłoby być inaczej
Aczkolwiek cieszę się, że sambojowe sceny ułożyły się SKRAJNIE różnie w zależności od wszystkich turnusów.
Eri - 15-08-2015, 02:49
Prawda, sam jestem ciekaw, co bym zrobił Bo zdeterminowany byłem, jak jasna cholera Zwłaszcza po pół godziny bezsensownego przekonywania w stylu "A może jednak dałabyś nam syna? Nic mu się nie stanie, przecież idziemy tylko w stronę armii Qa..."
Frączek - 15-08-2015, 20:18
Swoją droga, w momencie w którym zabiliście Samboje, jej syn poszedł z Wami dobrowolnie czy jak? Bo jednak dwudziestolatek to kawał chłopa jest, wiec siła go zabrać łatwo nie jest.
Eri - 16-08-2015, 01:00
Cóż... nie było łatwo Elfgar bardzo przekonująco odgrywał rolę dziecka, któremu zabito matkę I jeszcze nie dał się kurczę ogłuszyć
Na szczęście po kilku minutach szamotania uspokoił się trochę - ja interpretuję to tak, że po utracie osoby, która była największym łącznikiem z tym światem jego część boska wzięła górę, ale może to po prostu dyskretna pomoc BNa
Leite - 16-08-2015, 14:37
Najpierw nie dało sie go oderwać od Samboi, żadne zaklęcia i ogłaszanie nic nie dawało. Potem go w trójkę ciągnęliśmy, dwójka za ręce, jedno z tylu, opornie, ale szedł. I w trakcie nas zwyzywał w stylu "Całe twoje życie było złe" itd xD
Strandbrand - 18-08-2015, 02:46
Powtórzę za innymi, ale w tym wypadku to tylko dowód na jakość tych akcji.
Twierdza Morreigh - co tu dużo mówić, najbardziej emocjonująca, mroczna i genialnie zrobiona akcja jaka była. Wszystko począwszy od wrzasku na początku, krótkiej walki na placu, torturach (tutaj też zasługi dla Aver - twój krzyk naprawdę zmroził mi krew w żyłach i otworzył furtkę w moim umyśle dla stwierdzenia ,,nie przeżyjemy tego"), planowania ucieczki z celi (Naprawdę, robiliśmy dziwne rzeczy byle by się uwolnić...) i samej ucieczki (Dostałem osiągnięcie - przeczołgaj się przez trzydziestkę) zrobiło taki klimat... aż słów brak
Walna Bitwa - Samo rozwiązanie tego sporu między Halfdanem i Torleifem, Północą i Południem, czułem od początku historii. Ale formy bym nie przewidział i cieszę się - wielka, walna bitwa na otwartym polu to jest coś, co trzeba na stałe włączyć do turnusów Naprawdę świetnie się walczyło, ustalało taktykę i pojedynkowało. I tylko żałuję że jak głupcy poszliśmy samą wergundią na koniec. Nie wybaczę sobie tego nigdy.
Odzyskiwanie żywego złota - Gdyby nie twierdza Morreigh ta akcja zebrałaby ode mnie tytuł najlepszej akcji nocno-przerażającej. Naprawdę, powolne badanie białego domku, znalezienie posągów (Przepraszam wszystkie posągi oraz martwą smoczą kompanionkę za to że musieli przez moje ociąganie się marznąć i drętwieć tam), odkrywanie ich tajemnicy, kradzież żywego złota, ten okrzyk ,,Nie patrz w to" gdy ktoś zaczął oglądać wizerunek posągu na kartce... no po prostu miodzio I to wycofywanie się.
Uwaga, proszę o fanfary i werble. A oto i...
Ostatni bój - czyli to co długo zapamiętam. Naprawdę muszę uzasadniać czemuż to ostatnia, najdłuższa akcja w grze była epicka? Te emocje, ta walka, to rozstawianie się i taktyczne manewry (I stres gdy grupa z Wielkiego Chochoła przyszła do nas...), to oblężenie, te pościgi, te wybuchy!
Droga przez mgły - a to jest akcja kontrastująca z ostatnim bojem. Bo epickiej, z góry przegranej ale kontynuowanej walce w końcu polegliśmy. Czułem epickość, adrenalina wciąż gdzieś tam buzowała po wysłaniu Aidana i po wejściu samnijczyków do kazamaty... a tutaj proszę. Spokojny i samotny spacer przez lasy srebrnej góry o świcie... jest to bardzo niepozorna rzecz, ale czułem się naprawdę świetnie po tym spacerku. Taki spokojny, wyciszony, pogodzony z losem To też wyszło doskonale.
To są te największe epickie akcje jakie pamiętam i lubię. Jest oczywiście dużo mniejszych, które aż ciężko wymienić
Leite napisał/a: |
10. Strandbrand, ja cię chyba zabiję, ty już wiesz, o co chodzi, podobnie Aerlinn i wszystkie osoby, którym opowiedziałeś ciekawa jestem niezmiernie, czy to zostanie gdzieś wspomniane...
|
Kurde, co post o tym wspominasz Czekam na te obiecane ,,zabiję cię" z niecierpliwością.
Indiana - 18-08-2015, 09:11
A ja czekam aż nam ktoś wyjaśni, dlaczego
I zbieram się do wieeelkiego opisu akcji poprzez wszystkie turnusy... Co będzie chyba nie do przeżycia
Leite - 18-08-2015, 12:04
Jak napiszemy o tym opowiadanie, to będziesz pierwszą osobą, do której ono dotrze Indi
A ja bym chciała o naszym turnusie napisać cos Ala książkę, tylko ze potrzebowałabym przypomnieć sobie, co sie działo po kolei i wziąć od kilku chętnych osob opisy ich przeżyć
Indiana - 18-08-2015, 12:09
Ode mnie na pewno pojawi się opowiadanie - post scriptum, zawierające jednocześnie te zaległe wprowadzenia, które się nie pojawiły.
Jak mówiłam, postaram się zrobić pewien wykaz akcji, które się odbyły, ale każdy turnus miał też inna ich konfigurację.
Leite - 18-08-2015, 12:13
Oo, to spoczko bede wyczekiwać
Na pewno sie przydadzą, a ja w telefonie mam w notatkach jakieś luźne hasła, co było chyba po kolei, wiem tez, ze Lilith tez ma cos
Rhonny - 20-08-2015, 00:11
Trochę się będę powtarzać, ale tak jak pisano wyżej - to tylko dowód na to, że niektóre akcje były naprawdę świetne i wszystkim zapadły w pamięć. So:
-Sabat i miecz Laami
Sabat kocham za kotołaki, śpiewy przy ogniu, sam ogień, Samboję i ten nieszczęsny dym, ogólnie niesamowity klimat;
Jako Smocza Kompania z oczywistych względów chciałam (łagodnie mówiąc) skontaktować się z Laami...
No dobra, już nam trochę odbijało i w każdej czerwonej wstążce albo szeleszczeniu widzieliśmy tajne znaki od smoczego ludu
...więc kiedy w końcu zaczęły się pokazywać te mordki w lesie, to miałam szczerą ochotę uciszyć tych od "po co my tu poleźliśmy za jakimiś zjawami, w ogóle o co chodzi, ścieżka idzie prosto, ta sama, którą tu przyszliśmy a my się będziemy przedzierać przez krzaki, rzal, bul itd."
Akcja była super, coraz większe napięcie, zwłaszcza kiedy okazało się, że nie można wejść na drogę, potem ta komunikacja na migi i szukanie kamyków, na koniec grobowiec... Emocje zwłaszcza dla Smoczej, osobiście wejść do grobowca i zabrać szkieletowi miecz... i jeszcze Laami pokazująca na migi to co było w sadze...
<duże serduszko za to!>
-Zjazd jarlów, a zwłaszcza jego ostatnia część, czyli Skrytotaniec
Ludzie się bawią, przysypiam na palisadzie i nagle to "Medyka, medyka!"
>to uczucie, gdy twoja fiolka z eliksirem na tamowanie krwawienia jest w domku, a osoba z poderżniętym gardłem leży na środku placu i, jak to bywa przy poderżnięciu gardła, wykrwawia się<
I nocny obchód po domkach z radosnym "Śpicie? Tak? A, to szkoda, bo musicie wstać i wypić eliksir zagęszczający krew, po chochelce dla wszystkich!!!"
-Akcja kiedy przez pół dnia rozkminialiśmy w karczmie o co chodzi z Lady Borgh-Du, jej synami, mężem, wszystkim, "bo ona była ruda", rozpisywanie tego na kartkach i to dramatyczne "DAM DAM DAAAAM" kiedy daty się pokryły :V
I jeszcze większe dam dam daaam pod tytułem "Gdzie jest Ofir?":
"-Imperium... Imperium! No właśnie, gdzie nasz Ofir?
-Wyszli...
-Jak to wyszli?!
-No chwilę temu..."
Pościgi i wybuchy (na jeziorze, ale wciąż), nie ma co
-Tortury oczywiście, to było autentycznie straszne
Czarnulka ._.
I odkrycie prawdziwej Vanory, to odliczanie... I komfortowe wyjście na koniec :>
-Końcówka bitwy i droga przez mgły :>
Nieudana wyprawa po Aidano-Ziemowita, fala samobójstw (do teraz nie wiem czo tam się stanęło) i ta beznadziejna próba wysłania Druida na plan bogów ._. Potem leżenie na tych zimnych, wilgotnych kamieniach i "MARTWI NA ZIEMIĘ i CISZA". I kmina w stylu "Aha, to zaraz będzie huk, niebo się rozpęknie na pół, bogowie przybędą, cofniemy czas, wszyscy wygramy i w ogóle, prawda? PRAWDA?!" A tu nic, tylko cisza
I po tym wszystkim wychodzi się na dwór, a tam już jasno, coraz cieplej, nikogo nie ma... jakby nic się nie stało. Świat wygląda tak samo, pomimo tego, że się umarło; to w pewien sposób daje do myślenia
I tak się idzie...
>krążenie wraca do kończyn<
Mogłabym jeszcze kilka wymienić, ale te są moimi ulubionymi
*Swoją drogą, czy ktoś mógłby mi opisać ubranie Samboji, bo chciałam narysować kochającą mamusię-czarownicę z synkiem, ale nie pamiętam dokładnie jak wyglądał jej strój Coś mi świta, że miała sukienkę z fibulami, jak na Teralkę przystało, ale szczegóły by mi się przydały
+jej imię pisze się przez "i" czy "j"?
Indiana - 20-08-2015, 02:49
Rhonny napisał/a: | y twoja fiolka z eliksirem na tamowanie krwawienia jest w domku, a osoba z poderżniętym gardłem leży na środku placu i, jak to bywa przy poderżnięciu gardła, wykrwawia się | Takie prawdziwe, nie?
Rhonny napisał/a: | a kiedy przez pół dnia rozkminialiśmy w karczmie o co chodzi z Lady Borgh-Du | O rany, najlepsza rozkmina roku! To była naprawdę znakomitość I ten cholerny Valdar ze swoim "Taaaak, pół życia w Terali spędziłem.... Co? Jak się nazywała żona wojewody...? To on miał żonę..? " Rhonny napisał/a: | do teraz nie wiem czo tam się stanęło | Spoko, ja też nie. Znaczy, oprócz Altarisa
Rhonny napisał/a: | ubranie Samboji |
To mniej więcej ten komplet, miała chyba czasem białą suknię spodnią.
Miała własnie jak raz zapiny żółwiowe, typowe dla Tryntu
Imię przez "j"
Fachuraw - 20-08-2015, 22:32
Ja pamiętam ,jak moja postać podwójnie zdradziła i poszła z powrotem na stronę dobrych. Tam się wyleczyła i dostała w twarz z plaskacza (dzięki Avergill).I krzyczała ,że wszystkich przeprasza( nie wiem po co). Ale i tak miny kadry były bezcenne, jak mnie znaleźli po 3 godzinach po ostatnim boju
Referen - 21-08-2015, 00:40
Fachuraw napisał/a: | Ja pamiętam ,jak moja postać podwójnie zdradziła i poszła z powrotem na stronę dobrych. Tam się wyleczyła i dostała w twarz z plaskacza (dzięki Avergill).I krzyczała ,że wszystkich przeprasza( nie wiem po co). Ale i tak miny kadry były bezcenne, jak mnie znaleźli po 3 godzinach po ostatnim boju |
Fakt, "PRZEPRASZAM KRASNOLUDZIE" i "PRZEPRASZAM WAS WSZYSTKICH", oraz opowieść o tym że jesteś jak lód i ognień(oraz jak gówno i srajtaśma-jak łaskawie dodał krasnolód) musiały być czymś co warto zapamiętać.
Dal innych turnusów.
Elf otruł Herrstein'a.
Podczas oblężenia jako ranny wyszedł po Samboję, potem gdy grupa wracając natknęła się na żołnierza w zbroi pomógł go zabić.
Potem wydało się, że jest zdrajcą.
Wtedy zdradził Qua zabijając jedną z... szamanek(?)
Następnie począł przepraszać za zdradę a wszyscy mieli ostrego mindfucka co on kombinuje i czemu zdradził obie strony.
A totalnie pogubieni byli ci, którzy oglądali to desperacko broniąc wejścia do ciężko rannych i widzieli krasnoluda leżącego na BNie(tak, właśnie tak pokonano gościa w zbroi) i elfa robiącego jakieś dziwne przemowy
Fachuraw - 21-08-2015, 15:07
Dzięki za sprostowanie
Indiana - 21-08-2015, 15:47
Najlepsze jest to, że niczego z tego nie widziałam. Może to i lepiej.
Zasadnicza szkoda, jaką zdrajca uczynił, to był ten moment, kiedy wyszedł "do driad" - miał umówiony kontakt z wysłannikiem Qa i to zaraz za obozem. Wystarczyło zasadzić mu ogon.
Tymczasem on nieniepokojony poszedł i zameldował - lokalizacja drzewa driad oraz krasnoludy, chcące coś majstrować pod fortecą. Po czym wrócił, niepodejrzewany o nic, do drużyny.
Gdyby nie to...
Ach, i on nie otruł Hersteina.
Travor - 21-08-2015, 21:19
To Ty naprawdę uważasz scenę zabicia matki broniącej swojego dziecka, za swoją akcję życia, co?
Może ja wychodzę na antypolaka, no, ale Ty to po prostu wychodzisz na niezłego psychola
Indiana - 21-08-2015, 21:49
Travor napisał/a: | antypolaka | Tu chyba trochę zamieszałeś, co?
Kodran - 21-08-2015, 21:49
I ta podwójna zdrada to nie tak
Całą sytuację najlepiej pamięta krasnolud ale jak nie napisze to ja streszcze
Travor - 21-08-2015, 22:01
Że co, że jeszcze jednak nie?
Kurczę, może trzeba było jednak podjąć temat Listopadowego Przy czym stwierdziłem, że po co mi to, poczucie wspólnoty, nawet szczątkowe, to wciąż bardzo przyjemne... poczucie
Indiana - 21-08-2015, 22:05
Kurtka, przestałam za Tobą nadążać
Zgaduję więc, że nadal trzymasz się tego całkiem zgrabnego porównania, ale o co teraz cho ze wspólnotą?
Przy czym żeby było jasne - wspólnota, jak się dowiedziała, co Eri zrobił, to nieźle darła na niego mordę i nikt mu za to rozgrzeszenia nie udzielił, a wręcz przeciwnie
Travor - 21-08-2015, 22:15
Nieporozumienie jest zrozumiałe, bo użyłem maksymalnie skróconego wariantu mojej wypowiedzi, gdyż czuję się nieswojo, wchodząc z buciorami offtopu w temat o przeznaczeniu stricte artystycznym Pojedyncza kąśliwa uwaga zawsze spoko, no ale na textwalle nie mam już sumienia
Poproszę, nie wiem, może inny temat (chociaż nie gwarantuję, że warto tę dyskusję ciągnąć i rozbudowywać do całego tematu) lub jakąś inną formę uniknięcia perfidnego nie-na-tematu.
EDIT: Przy czym dzisiaj już nie odpowiem.
Indiana - 21-08-2015, 22:20
No to złożyłam tutaj i można kontynuować
Leite - 22-08-2015, 01:43
Yy po pierwsze Elerion nie poszedł z nami po Samboję tylko się poddał..po drugie gdy polazł "do driad" poszliśmy za nim w liczbie 4 osob..po trzecie, gdy wróciliśmy, pomógł nam sie przekradać kolo Qua czy tez walczyć z nimi, bo sie rzucił i zabił jednego z wrogów (wyrzuty sumienia bardzo?) po czym krytycznie ranny zjawił sie po drugiej stronie (po tym jak wrzeszczał cos po tamtej) i przepraszał wszystkich dopóki mógł, dalej nie wiem, bo miałam prywatną sytuacje fabularną i go olałam
Michał Prasek - 01-09-2015, 19:09
Mnie osobiście zastanawia jedna rzecz. Co BNi chcieli osiągnąć usypiając krasnoluda, bo jeśli chcieli go uciszyć to praktyka pokazała że usypianie to kiepski pomysł.
Leite - 29-09-2015, 20:12
Indiana, mam ci przekazać wyrazy szacunku za wymyślenie zjawy szczękaczki i wszystko, co z nią związane.
Przesyła moja znajoma, która bawi się w RPG od dawna i umie to sobie wyobrazić oraz być może pojedzie na obóz w '16
Indiana - 29-09-2015, 21:37
Dziękuję, poniekąd niezasłużenie Pomysł wzięłam stąd:
http://www.filmweb.pl/film/Fairytale-2012-676897 Polecam, świetny horror Ja to przełożyłam na motyw fabularny, a Maks - na konkretne akcje.
A kumpelę rzecz jasna bierz
|
|