|
Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)
|
Wstęp |
Autor |
Wiadomość |
Indiana
Administrator Majestatyczny król lasu
Skąd: Z wilczych dołów
|
Wysłany: 31-10-2011, 23:30 Wstęp
|
|
|
Przepraszam, że się wcinam, ale Hodo jest chory, a Jacek gdzieś poszedł, więc wrzucam to w ich imieniu:
Cytat: | Idąc ciemnym lasem słyszycie kolejne nawroty jesiennego wiatru. Co jakiś czas krople z pozostałych na drzewach kolorowych liści spadają wam na kark. Idziecie za ofirskim oficerem Langrafem Treit, kawalerzystą w stopniu chyba hetajrona Wszyscy zdecydowaliście się mu pomóc w poszukiwaniach. Z niewiadomych przyczyn w 866 r. w tej okolicy zaginął doży oddział ofirski (lokos), czterystu ludzi, dowodzony z ramienia Rani Liryzyjki, kratisty Itharos, przez namiestnika imieniem Miguel Karbo. Nie było żadnego pobojowiska ani doniesień o przemarszu. Masowa dezercja na taka skale jest przecież nie możliwa…chociaż… Ale wtedy przecież nie pozostaliby niezauważeni, daliby znać swoim bliskim, ktoś gdzieś by trafił na ludzi z oddziału. Treit ma chyba jakieś prywatne powody, by szukać tego oddziału, w każdym razie nie jest tu służbowo. Tak czy owak, musicie odnaleźć ich żywych lub ich ciała, by przekazać informacje rodzinom, które od 2 lat żyją w niepewności i rozpaczy. Jesteście coraz bliżej miejsca waszego zakwaterowania., nie jest was duża grupa, ale przecież to delikatna i macie nadzieje ze szybka sprawa. Idzie was tylko 6 , niziołek, dwójka elfów i 3 ludzi. Jesteście bardzo zróżnicowana grupa ale każdy z was ma swoja specjalność dzięki czemu dobrze funkcjonujecie.
Natalia- Niziołek z doliny Velidy. Nie jesteś może wielka ciałem ale zdecydowanie nadrabiasz swoja wiedzą i możliwościami bojowymi. W końcu nie każda walka toczy się na miecze. Masz dużo bardziej pokojowa naturę wiec nie pchasz się do sporów zarówno tych na ubitej ziemi jak i w pałacach. Sama nie potrafisz się zdecydować które są bardziej niebezpieczne. Mimo przyłączenia sie do grupy masz tez własne cale . Jakże by inne jak nie badania. Itharyjskie lokos nie jest bowiem pierwszym, jakie zaginęło w tym rejonie. Ponieważ interesują Cię różne fenomeny natury, natrafiłaś już dawno na informacje o tym miejscu. Aż dziwne, że nikt wcześniej nie zwrócił uwagi na nadnormatywnie częste zaginięcia w tym rejonie. Jeśli przy okazji ekspedycji się powiedzie, możecie liczyć na wdzięczność rodzin, a wraz z nią – na pieniądze na dalsze badania.
Powój- Jesteś troszkę bardziej obładowana torbami niż zwykle, ludzie się na Ciebie dziwnie patrzą, ale takie życie człowieka silnie związanego z natura. W tak niefortunna pore roku kiedy odnalezienie odpowiednich ziół zaczyna graniczyć z cudem musisz nosić wszystkie sproszkowane przy sobie. Wszak nigdy nie wiesz co akurat może Ci sie przydać. Zwłaszcza w tak nie jasnym przedsięwzięciu na które się zdecydowałaś. Ale każde miejsce które odwiedzasz i każde przeżycie pozwalają coraz więcej przypomnieć Tobie kim byłaś wcześniej. Jak gigantyczna układana lecz ktos zrobił okrutny zart i wszystkie kawałki porozkładał w innych pokojach.
Marion- ciągle przed oczami masz rozbłyski różnych wizji, Twoja siostra służyła w zaginionym legionie. Wszystkie obrazy które przelewają się przez Twoja głowę są nie spójne. W jednych cierpi z bólu , w innych z uśmiechem idzie po mieście. Sama nie potrafisz zdecydować czy to już czas ją opłakiwać czy ciagle mieć nadzieje… Nie , nie wolno Ci sie poddawać, nie tak szybko. Jak tylko dowiedziałaś się że rusza wyprawa rzuciłaś wszystko i wyszłaś. Nigdy nie należałaś do osób które spokojnie siedza i czekają na rozwój wydarzeń.
Nila- O ucieczce czy tez zaginięciu legionu, wiedziałaś dużo wcześniej. Zanim informacja doszła do niższych ranga oficerów. Był to przecież ten sam oddział którym dowodził Miguel, opowiadał o tym kilka razy, gdy kilka miesięcy temu byliście pod Silberem. Jednej nocy zasnąl w namiocie a o poranku nie było przed namiotem nikogo, cała służba zniknęła o żołnierzach nie wspominając. Czterystu ludzi. Wszystkie namioty stały w rzędach, ogniska dawno wygasły. Razem z ludźmi zniknęła całą broń wszystkie miecze , tarcza a nawet cały oddział konny. Rozdeptując kolejne kałuże przypominasz sobie jak wygladały jego oczy gdy o tym mówił. Był w nich wstyd dowódcy, który zawiódł swoich i dojmująca bezsilność. Wszak to byli jego ludzie.
Nie tylko sympatia do Miguela była powodem, dla którego zaangażowałaś się w tą sprawę. Otóż Laro stoi na progu wielkiej wojny z Tavar, walki o Silber wciąż trwają. Laro potrzebuje sprzymierzeńców. Elfy z Aenthil prawdopodobnie nie będą w stanie przezwyciężyć wrogości do was, ale może ludzie okażą się rozsądniejsi. Miguel był kimś znacznym w Ofirze, poza tym w tym oddziale służyli synowie arystokratów z Itharos. Wraz z przyjaciółką, księżniczką Laromatonu, Enid, udałyście się do księżnej Savry z propozycją – pomożecie odnaleźć zaginiony legion, co będzie doskonałym początkiem pod sojusz Laro z Ofirem. Macie przecież wspólnych wrogów.
…
|
|
_________________ "Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
|
|
|
|
|
Hodo
Emeryt
Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
|
Wysłany: 01-11-2011, 13:12
|
|
|
I skrót wydarzeń okołoobozowych:
Cytat: | 1. Wydarzenia obozu 2011
Mogą się różnić w szczegółach od wersji, znanej Wam z poszczególnych turnusów, ponieważ zostały ujednolicone na potrzeby dalszej gry.
Działo się to latem 868 roku wedle rachuby ludzi oraz w 18 roku 131 loa wg rachuby elfów. 10 lat wcześniej na południe od Aenthil, Laro i Talsoi, strzeżona od tysiącleci przez Morque Ando (Czarne Kamienie) granica z terytorium Wielkiej Puszczy, pękła. Puszcza, będąc niewyjaśnioną dotychczas formą, pochłaniała i mutowała każdy organizm, z jakim miała styczność. Na północ ruszyły niepowstrzymane hordy ulundo – tworów powstałych z ciał elfów i zwierząt, poruszane jej energią i wolą. Elfy z Aenthil, narażone najbardziej na atak, wycofywały się wciąż na północ. Laro broniło zbrojnie szerokiej granicy na stokach gór Larion. Latem 868 roku front tej wojny zatrzymał się na przedpolach miasta Aenthil oraz wielkiej twierdzy Silber (Telfamba) na granicy z Laro.
Silber jest miejscem wyjątkowym. Głęboko pod murami tysiącletniej fortecy krzyżują się wielkie intersekcje kilku żywiołów – strumienie lawy, podziemne cieki wodne, geologiczne anomalie. Nad nimi natura umiejscowiła ogromne złoża srebra, ktorego właściwości kumulujące energię uczyniły ze złóż Silberu największy na świecie rezerwuar many.
Aenthil i Laro jeszcze w 858 roku zawarły rozejm i sojusz, Laro udostępniło teren Silberu międzynarodowej kaście Vayle'yaro, magów, wyspecjalizowanych w walce z Alta Tavar. Dowodzenie Silberem objął Vayle Tiar'iel, jeden z najstarszych i najpotężniejszych magów Vayle. Wspomagali go rangerzy - zwiadowcy z kasty Njarr, jedyne istoty, zdolne znieść bez szwanku bliski kontakt z Tavar. Tiar'iel zdecydował zastawić pułapkę na Tavar, pułapkę z przynętą - luźmi. Puszcza była łasa na ludzi, bo jako istoty o słabej woli, łatwo poddawali się jej mutacji. Do Silberu została sprowadzona grupa ludzi, dowodzonych przez wergundzkiego arystokratę, komesa Lamberta Ostina. Na Ostinie ciążył wyrok banicji. Ludziom został wydzielony teren pod osadę i obiecane ziemie, które zdołają wydrzeć Tavar. Ambitny komes postanowił sabotować wysiłki Vayle, aby jak najwięcej terenu odebrać Puszczy samodzielnie i przejąć pod kontrolę. Jego wielkim marzeniem było utworzenie państwa ludzi pomiędzy państwami elfimi, jako enklawy dla takich jak on.
Oprócz ludzi Ostina do Silberu zaczęli przybywać wyselekcjonowani spośród elfów wszelkich ras, którzy mieli wspomóc Vayle w walce. Okazało się jednak, że zwycięstwo nad Tavar było zbyt małą ceną za akceptację rzeczy, których dopuścił się Tiar'iel. W imię swoich planów lata temu wymordował całą kastę elfickich uczonych, Ciliea'yaro, a teraz także kapłanów Envin ze świątyni uzdrowicieli. Powołany do ochrony swojego ludu zdecydował się wydawać wyroki na swoich. Njarr wypowiedzieli mu posłuszeństwo, a Laro i Aenthil wycofały swoje poparcie dla niego.
Tym bardziej, że pod nosem wielkiego maga do Silberu przybyły osoby, przywołane tutaj przez Tavar. Kierowane jej wolą, ale także logicznie pojmowanym dobrem swoich ludów, przybysze podjęli z Tavar niebezpieczną grę. Oddali w jej ręce niezwykły artefakt, który błąkał się po ziemi przez tysiące lat, służąc dawno nieistniejącym państwom. Grot włóczni z niezwykłego metalu, nasączony niezrozumiałą dla Vayle'yaro mocą. Draig'a'Haearn ze Styrii. Przedmiot ten okazał się jedną z wielu części Tavar, rozrzuconych po ziemi w czasach, gdy to stworzenie pojawiło się w naszym świecie wysoko ponad jej powierzchnią, jako wygnaniec z innego, ginącego świata, w ktorym była bogiem. Kawałki Tavar dały początek Ścieżkom Szaleństwa na północy, anomaliom morskim na głębinie Meite, a niektóre upadły na ziemię jako kawałki metalu, z których wykonano magiczne przedmioty. Sama Tavar posiadała ogromną, równą boskiej, moc, ale działającą wedle zasad innego uniwersum, dlatego jedyne, co mogła robić w tym świecie, to zniekształcać materię wokół siebie. Los chciał, że 10 lat wcześniej w Ścieżki Szaleństwa pewien człowiek wniósł potężny akcelerator magiczny, dając Tavar impuls mocy. Dzięki zapętleniu czasu zmanipulowani przez nią ludzie naładowali ją energią równocześnie z owym impulsem, pozwalając zniszczyć okowy Czarnych Kamieni. Tavar rozpoczęła drogę do stania się częścią tego świata. Potrzebowała do tego najważniejszej części siebie – owego grotu włóczni.
Otrzymała go pewnej wietrznej nocy, na szczycie skalnej intersekcji. Nad jej terenami rozszalała się gigantyczna burza, niebo rozbłyskiwało na czerwono aż do świtu. Do świtu, który przywitał na świecie nową istotę. Nowego boga.
Noc wcześniej pod uderzeniem armii ulundo padło broniące się bohatersko miasto Aenthil. W obronie murów zginął książę Adarnil z rodu Aenien. Resztkę ocalałych wyprowadziła na północ jego córka, dotychczasowa szefowa dyplomacji Aenthil, Helethai. Ich los pozostaje nieznany dla ogółu.
Owej nocy pewien Ofirczyk ofiarował niespodziewanie Tavar jeszcze jeden artefakt, którego pochodzenia nie znał nikt, poza nim. Owego Ofirczyka również mało kto znał.
Komes Lambert Ostin przeliczył swoje siły, próbując uderzyć na Tiar'iela. Śmiertelnie ranny w walce z nim, został przez garstkę swoich wiernych ludzi ocalony i wywieziony w kierunku Wergundii.
Nowy bóg potrzebował mocy. Manipulując nadal ludźmi i elfami poprzez swoje awatary o postaciach, kopiowanych z żyjących osób, a także dzięki umiejętnie rozdawanym obietnicom i darom, zyskał popleczników, którzy ułatwili uderzenie na Silber pomimo ogromnych magicznych zasłon, którymi forteca była chroniona. Najsilniejszym z jego zwolenników był wskrzeszony mocą Tavar książę z dawno upadłego świata, dziedzic dynastii zatopionego przez fale mocarstwa. Sephres, książę Styrii. O jego wskrzeszenie walczyła garstka ocalonych przez niego z kataklizmu, fanatycznie wiernych ludzi, ostatnich żywych Styryjczyków. Choć do końca wahali się oni, czy jednak nie zawrzeć sojuszu z Laro, ostatecznie to oni przechylili szalę i dopuścili do otwarcia Silberu dla sił Tavar. Vayle Tiar'iel, rządzący na Silberze, nigdy by do tego nie dopuścił, ale noc wcześniej dopadła go kara za niegodziwości jego życia. Został zabity w zemście za swoich zamordowanych rodaków, a mury Silberu – uruchomione. W obronie Silberu i jego rezerwuarów many stanęła zmobilizowana w ostatniej chwili bitna armia czarnych elfów. Zdezorientowane elfy z Aenthil, wybierając między jednym a drugim wrogiem, mając w perspektywie triumf któregoś z nich, wybrały chwilowo Tavar, której udzieliły poparcia. Laro utraciło zachodnie forty i dostęp do operowania magicznymi murami fortecy.
2. Co zdarzyło się po zakończeniu obozu.
Walki o Silber wciąż trwają. Tavar zyskała dostęp do części intersekcji, zwłaszcza, poprzez ogromne studnie, do zachodniej ich części. Przez chwilę miała też władzę nad główną fortecą, co pozwoliło jej zwiększyć swoją energię, ale szaleńcze uderzenie elfów z Laro, okupione licznymi ofiarami, pozwoliło odzyskać Telfambę oraz położone na zachód od niej Ninquartę oraz świątynię Envin. Rejon Silberu jest w tej chwili terenem zamkniętym dla zwykłych śmiertelników. Ścierają się tam gigantyczne siły. Laro, biegli w sztuce walki magicznej, ściągnęli tam swoich najpotężniejszych wodzów. Tavar, z dnia na dzień coraz lepiej orientująca się w realiach świata, korzystając z mocy Silberu, porusza tam skałę, ogień, las i powietrze, aby zniszczyć elfy. Walka może trwać jeszcze długo.
Aenthil jest w rozsypce. Armia została zniszczona w oblężeniu stolicy, niedobitki nie mają ze sobą kontaktu, Ealinge nie istnieje, wodzowie klanów nie żyją. Helethai gromadzi wokół siebie żywych, ale ona nie jest władcą. Rada nie istnieje, więc nie może udzielić jej prerogatyw.
Laro mobilizuje wszystkie siły. Savra gromadzi wojowników i magów, sama wspierając mocą walczących o Silber. Wspierają ją elfy podziemne, dowodzone przez Nenuriel. Nie mogąc liczyć na Aenthil, Laro kieruje wzrok ku ludziom, szukając w nich sojuszników. Jedyny sposób, to uświadomić im, że są następni w kolejce. Jeśli Laro padnie, Tavar pójdzie na Ofir.
W krainach ludzi świadomość powagi sytuacji dopiero się pojawia. Nośnikiem tej informacji niespodziewanie stali się kapłani wszelkich bóstw. Jednak ludziom, dotychczas izolowanym od wiedzy o Tavar brakuje informacji, bo zrozumieć sytuację, w jakiej się znaleźli. Zresztą, subtelności tej sytuacji rozumie obecnie bardzo niewielu żyjących spośród wszystkich ras. |
|
|
|
|
|
Hodo
Emeryt
Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
|
Wysłany: 02-11-2011, 21:04
|
|
|
Wygląda na to, że dołącza do nas sam organizator całego przedsięwzięcia, czyli Miguel Karbo.
On sam też najlepiej opowie i wyjaśni (mam nadzieję) jak to się stało, że zgubił 400 ludzi w zbrojach |
|
|
|
|
Nila Laurelin
Skąd: z daleka
|
Wysłany: 02-11-2011, 23:15
|
|
|
i oddział konny
a czy Miquel to przez przypadek nie Horacy Samonita, który miał farta (czy też sobowtóra) i nie zginął w Arethynie? |
_________________ Before doing something be sure to ask yourself: 'Could I get in trouble for this?' If the answer is 'No', find something more exciting to do. |
|
|
|
|
Hoteevi
Horacy
Skąd: Paryż Północy
|
Wysłany: 02-11-2011, 23:52
|
|
|
Chwila, chwila ja wcale nie zginąłem... Tego czy Miguel jest Horacym, skąd ci to do głowy przyszło... A zobaczymy czy Miguel dotrze, bo może mu koń po drodze zdechnąć... |
_________________ Dlaczego? Bo mogę! |
|
|
|
|
Nila Laurelin
Skąd: z daleka
|
Wysłany: 02-11-2011, 23:57
|
|
|
takie plotki chodziły
pamiętaj że konie trzeba karmić inaczej faktycznie zdechnie |
_________________ Before doing something be sure to ask yourself: 'Could I get in trouble for this?' If the answer is 'No', find something more exciting to do. |
|
|
|
|
Hoteevi
Horacy
Skąd: Paryż Północy
|
Wysłany: 03-11-2011, 22:50
|
|
|
niestety Miguel Karbo wyszedł przed wami... I także zaginął powtórnie szukając swoich ludzi...(niestety nie jadę na epilog) |
_________________ Dlaczego? Bo mogę! |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|