Karczma pod Silberbergiem

[Basieł]

Siedzicie w karczmie, dawniej zwanej "Pod mieczem i tarczą". Jest późny wieczór, zebraliście się wokół paleniska żywo dyskutując na temat planów działania na kilka następnych dni.
Do karczmy wbiegł jeden ze strażników z warty.
- Do bramy zbliża się silnie uzbrojony oddział. To Samnijczycy.
Zapanował chaos. Obecni w karczmie zaczęli się przekrzykiwać. Część z was chwyciła za broń. Część była zainteresowana jaki interes mają przybywający Samnijczycy - w końcu są waszymi sojusznikami.

Oddział stanął pod bramą. Naprzód wysunęła się zakapturzona postać. Przedstawiła się jako posłaniec, chciała pertraktować w imieniu Kagana. Sprawa wydała się więc poważna.
Wpuściliście Samnijczyków do osady i zaprosiliście do rozmowy w karczmie.

- Może więc przedstawisz się, pani?
- Nazywam się Selenge, jestem siostrą Wielkiego Kagana. - kobieta zdjęła kaptur, ukazując swoją twarz. - Przybywam do was, by przedstawić propozycję dzięki której obie strony będą miały korzyści. Mamy możliwość ranienia upiorów, kontroli, nawet unicestwienia ich. A wy macie teraz dużo problemów z Teralą. I jednego żywego powiernika korony Tryntu. Widzę więc sprawę tak. My pomagamy wam z upiorami, a wy zostawicie nam Trynt i zajmiecie się Teralą.

[Frączek]

(Dobra, halo. Wypada pisać tu fabularnie?)

[Basieł]

(wypada :3)

[Verlan]

(Ej, kto się obrazi jak sobie walnę randomowego Qa na potrzebę chwili? )

[MrSzaman12]

Użyłaś tutaj słowa "możliwość", podczas gdy my mamy zapewnić wam pewność. Chcielibyśmy usłyszeć więcej szczegółów.

[Basieł]

- Wy również zapewniacie nam możliwość. A może się mylę i Trynt jest już całkowicie w waszych rękach? Co do sposobu na upiory, daje nam on możliwość wymuszania na nich pewnych działań, zadawania im bólu lub wręcz zabicia, jeżeli taka będzie nasza wola. Aczkolwiek opiera się on na magii szamańskiej, więc nie widzę sensu wdawać się w szczegóły jego działania. Co jednak dla was ważne, możemy wam pomóc z walce z poległymi, gdy wy zajmiecie się własnymi problemami.

[Frączek]

Czyli, chcecie dla siebie Tryntu, w zamian za to, że pomożecie nam z upiorami?

[Basieł]

Owszem. Myślę, że za pomoc której wam dotychczas udzieliliśmy i pomoc którą oferujemy, jest to godna nagroda. Nadal przecież pozostajemy sojusznikami, więc będziecie mieli wpływ na los ziem Tryntyjskich.
Jeżeli macie szamana w swoich szeregach lub osobę władającą podobną mocą, możecie wysłać ją wraz z naszym oddziałem. Jeżeli wystarczająco nam nie ufacie.

[Frączek]

A czy moglibyśmy w takim układzie liczyć na waszą pomoc w 'zajęciu się teralą'?

[Abel]

To nie chodzi o zaufanie, mieliście wiele okazji podczas samej wojny, aby nas zdradzić, ale nie zrobiliście tego. Nie mniej bylibyśmy szczęśliwi móc Was wesprzeć. Nasz człowiek, Verlan mógłby mieć dodatkowe sposoby na pomoc, co Ty na to Verlanie?

[Verlan]

Z największą chęcią. A nasi przyjaciele nie będą mieli chyba pretensji jeśli pomogę im w pomocy nam. A przewidujesz jakiś konkretny sposób pomocy?

[MrSzaman12]

Zaraz, mamy Terali pozabijać, odciąć od czegoś, czy po prostu sprawić, by nie wchodzili wam w drogę?

[Basieł]

Ah, miło mi słyszeć że jesteście chętni by nas wesprzeć w sprawie Tryntyjskiej. Jak już wspominałam, oferujemy Wam naszą pomoc w walce z upiorami. Chętnie również usłyszę więcej o tym Verlanie, który miałby wyruszyć z nami.
Co do Terali, uczynicie z nimi co będziecie uważali za słuszne. Ale wierzę, że to możecie już przedyskutować po naszym odejściu.