|
Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)
|
Wstęp |
Autor |
Wiadomość |
Powój
Rozwydrzona
Skąd: Z bajorka
|
Wysłany: 24-12-2016, 15:18 Wstęp
|
|
|
Wstęp
Zostaliście tu ściągnięci z różnych miejsc, jednak łączyło was jedno. Widzieliście co się działo we Wschodniej Wergundii. Byliście świadkami tego jak dawni posłańcy Morta błądzą we Mgłach nie wiedząc co mają uczynić. Patrzyliście w ciemne oczy tej istoty, oczy które ogarniało szaleństwo. Wtedy jeszcze nie wiedzieliście, że to szaleństwo ogarnęło cały świat a wam przyjedzie je wyleczyć.
Sprowadził was tu Sztab, tak, ta sama organizacja która dążyła do uwolnienia północy teraz wam pomagała uleczyć ranę która dzieliła nasz wymiar, ranę która powstała gdy dawni bogowie odeszli poza zasięg modlitw i wołań.
Pęknięcie.
Teraz już nie liczyły się wasze prywatne przekonania, teraz najważniejsze było żeby doprowadzić wszystko do porządku. Wszystkim wam na tym zależało, zaś Sztab dał wam ku temu środki.
Tu w Mercji, mieliście wszystko czego potrzebowaliście do swoich badań. Nowoczesne laboratorium, spokój, zespół najlepszych naukowców i mistyków jakich widział ten świat. Sztab załatwiał wam odpisy manuskryptów z którymi normalnie nie mielibyście szansy się nawet zapoznać. I zdawać by się mogło, że w tych warunkach praca byłaby banalna.
Tyle, że nie była.
Każdego ranka schodząc ze swoich kwater do laboratorium patrzyliście na pobladłe zmęczone twarze towarzyszy i zadawaliście sobie pytanie czy to ma sens. Zwątpiliście. Wszyscy, co do jednego. Każda kolejna kolba z próbkami podgrzewana nad niewielkimi palnikami, każde kolejne zapisywane na pergaminie słowo, każde padające z waszych ust zdanie…
Pierwsza poddała się szamanka z terali. Obserwowaliście ją podczas transu zapisując spostrzeżenia na temat zewnętrznego zachowania i reakcji otoczenia na jej działania. Wszystko zaczęło się tak niespodziewanie. W jednej chwili mruczała pod nosem mantry kreśląc na kartkach papieru jakieś szkice a chwile później jej ciało targało się w drgawkach po posadzce. Gdy już opanowaliście jej atak i dziewczyna się ocknęła zobaczyliście w jej oczach strach. Kolejnego poranka nie zeszła do laboratorium.
Potem odpadali kolejni. Styryjski psionik, dawny sapientysta alchemik, czarownica z liryzji, tryntyjska magini wody, nawet pethabański mah ściągnięty tu przez Sztab. Zostaliście w czwórkę. Każde z was powoli czuło coraz większą niechęć do kolejnych badań, ale jeśli nie wy to kto?
Otrzymacie:
- wyniki waszych dotychczasowych analiz. Wasza praca dotychczas skupiała się na analizie tego, jak tak naprawdę zbudowany jest świat. Ile jest domen. Jak są połączone. Kto nimi władał. Na jakiej zasadzie.
Nie zaszkodzi, jeśli przed grą powtórzycie sobie starą gnozę Północy...
- wyjaśnienie dlaczego tutaj – (skrót – to miejsce, gdzie zginął i prawdopodobnie został pochowany pewien człowiek, kapłan-wojownik, którego wiedza jest wam potrzebna. Tu jest ukryty przedmiot, klucz do jego wiedzy)
- narzędzia dalszego działania – forma, w jakiej prawdopodobnie uda się przeprowadzić zadanie, to rytuał. Połączenie formy magicznej, druidzkiej, kapłańskiej, magii pierwotnej z elementami alchemii.
Ale potrzebujecie najpierw wiedzy.
Informacje wstępne:
Spotkanie odbywa się w wergundzkiej Mercji, w zupełnie nieznanym miejscu o nazwie Srebrna Rzeka.
Gospodarz:
Sztab Konspiracji Północy
Komórka koordynująca ruch oporu przeciw okupacji Qa powstała w roku 915 z inicjatywy Rufusa, agenta SSW. Trzon Sztabu stanowili agenci SSW, jako najsprawniejszej służby wywiadowczej po tejs tronie frontu.
Sztab – wedle nazwy – stanowiło kilkanaście osób, delegowanych przez wchodzące w skład organizacji podmioty.
Podmioty wchodzące w skład Sztabu:
- SSW
- wywiad/kontrwywiad Wergundii
- Tryntyjczycy – "Ludzie Bryna"
- Kesham – Kesmarex
- Leth Caer - heroldowie zmierzchu
- Liryzja – pozostałości Ligi Kupieckiej, departament informacji
- Cech Zabójców – stanowili jedno z ramion wykonawczych Sztabu
- Sapientia – ścigana i niszczona przez Qa, nie bez racji, organizacja z olbrzymim zapleczem naukowym
- Liga Przemytnicza
Inne, pomniejsze lokalne organizacje, jak itharyjski ruch oporu czy polityczne stronnictwo Wielkiego Ofiru, delegowały do Sztabu pojedynczych przedstawicieli.
Nazwiska dowódców Sztabu, poza niektórymi wyjątkami, były ściśle utajniane.
Ścisłe grono decyzyjne Sztabu stanowiło pięć osób, reprezentanci Styrii, Wergundii, Leth Caer oraz dwie osoby z organizacji międzypaństwowych.
Informacje dodatkowe:
Zawartość dokumentów dostaniecie w najbliższym czasie.
Aktualnie na miejscu znajdujecie się w składzie: Jasper Flint (Gorvenal), Baldwin dar Karan(Zawał), Kaledina (Mordred.Lyn) oraz (Prim). W drodze do was, pozostając w listownym kontakcie jest Akh'Munkhsaar(Narcyz). |
_________________
Uważaj czego sobie życzysz. |
|
|
|
|
Prim
niziołek
Skąd: Kraków
|
Wysłany: 26-12-2016, 22:59
|
|
|
Na wyblakłym pergaminie ledwo dało się odczytać słowa. Ściskając go ostrożnie w rękach podnieśliście go do światła. Autentyk. Cholerny autentyk.
Podanie o Mistrzu Johannie
Podanie o Mistrzu Johannie z podań Ludów Wschodu, w roku 833 za rządów Elmeryka z rodu Danwiga, spisanych
15 dnia roku, 435 lat po Wielkiej Ekspansji i 5 lat po Wojnie z Ofirem nastąpił czas najazdu. Czarne proporce losu powiewały nad domami, a śmierć zaglądała za progi domostw.
Futra oni nosili, czasem len. Czasem wełnę. Koralikami przetykaną, jako ozdobę. Włosy, tłuste w warkocze splatali.
Dnia pewnego przynieśli oni coś jeszcze gorszego, jak śmierć.
Chorobę. Jednych od niej brzuch bolał, a po czasie pewnym wnętrzności wypluwali, z czarną krwią zmieszanymi. Drudzy od niej mdleli, aż ich docucić nie mogli. Inni wreszcie zasypiali snem wiecznym, z zamglonymi oczami, które już nigdy więcej słońca nie ujrzały.
Wystąpił wtedy jeden i rzekł, że rozwiązanie znajdzie.
Uczonym był i kapłanem. Co ważyć specyfiki umiał. I leczyć takoż.
Modlił się on zatem, i miksturę ważył. A nie do jednego bóstwa się modlił. Cześć im oddawał wszystkim, a oni go łaskami obdarzali.
Aby on mógł ludzi ratować. I tegoż dnia tego dokonał.
Nadszedł później czas, że ludzie odsunęli się od niego.
Dom jego, pracownię alchemiczną przypominał. Map i planów zatrzęsienie. Rysunków nieba pełne. Rysunków gwiazd. I symboli magicznych.
Poznać chciał świat ten, który za kotarą widzialności został schowany.
Zjawiska rozmaite odkrył. Jedno z nich, „rozszczepieniem światów” zwane, opisał tymi słowy „zaburzeniem harmonii nazwać je mogę. Gdy duchy z Panami swymi, porozumieć się nie mogą. A domeny bóstw pustymi się stają”. Zjawisko to miesiącami badał.
A wśród niego domen i bóstw ich poszukiwał. Ich symboli. Przynależności i cech. Aby wiedzieć, jak świat tych, którzy nami rządzą stworzony został. Poszukiwał. Nie jadł. Nie pił. Trwał w nadziei i modlitwie.
Aż wreszcie nadszedł dzień, w którym los pochylił się nad nim. I oto Ea, ukazała mu we śnie to, czego poszukiwał. Objawiła mu Nieznane. Nadała sens życiu. I ujrzał on w wizji bogów i domeny.
I badania rozpoczął nad rozszczepieniem.
Ludzie, choć wiele dokonał, teorie i pomysły jego, jako bluźnierstwa brali. Powtarzając między sobą, że jego ciekawość niehybnie los okrutny mu zgotuje.Że paktuje z mocami ciemnymi. I powoli od niego odsuwać się zaczęli. Jeno córka mu została. Aurelia. Tylko ona wierzyła w sens jego poszukiwań.
Bo jedną wadę miał. Marzenie, które przyświecało badaniom jego.
Uciec śmierci chciał. I świat tak poznać, by tego dokonać.
Bogów o to prosić próbował, lecz głusi na jego wołania byli.
Obiecali mu jedno, że czas swój pozna.
Dnia pewnego, gdy słońce wstało krwawo nad horyzontem, w czasie, między czasem, ludzie widzieli go, jak odchodzi w stronę lasu. Jak kreśli na ziemi znaki. Potem zatarte je odczytali. Trzy trójkąty, czubkami się stykające, w kole zawarte, dostrzegli. A między nimi symbole, fale przypominające.
Słyszeli jak inkantację trzy razy wypowiada. Jak rękami w powietrzu znaki kreśli. Jak na styku trójkątów kładzie jakiś przedmiot. Tabliczkę.
W dymie znikła tedy jego postać, by potem znów pojawić się na nowo.
Później mistrz z sakwy swojej wyciągnął przedmiot, w słońcu jaśniejący. Ponownie inkantację wypowiedział, w cztery strony świata się zwróciwszy. Trzy znaki w trzech trójkątach dorysował.
I w tabliczce przedmiot umieścił.
Skraj lasu zajaśniał białym światłem, które zmieszało się ze słońca promieniami.
Klęczał tedy jeszcze chwilę Mistrz, lecz później położył ręce, i czyniąc nimi w powietrzu znak ostatni na tabliczce, wypowiedział jeszcze słów parę.
Później zmazał krąg. I symbole w jego środku.
Do piersi przyciskając tabliczkę, wracał do swego domostwa. Obracając się po raz ostatni w stronę lasu, uniósł błyszczący przedmiot w stronę wstającego słońca i pozdrowił je. Ostatnią rzeczą, jaką dostrzegli, była łza, spływająca po policzku jego.
Tego dnia, wioska spłonęła. A wraz z nią cała wiedza mistrza Johanna.
On sam, życie oddał w walce, broniąc tych, którzy się go wyrzekli.
Powiadają jednak, że wiedza jego nie przepadła. Że tabliczka jego skrywa odpowiedzi, których ludzie kiedyś potrzebować będą. Lecz gdzie obecnie się znajduje? Grobu Mistrza do dzisiaj nie odnaleziono. Wśród mogił żadnej wzmianki o nim się nie znajduje.
Tak samo, jak wzmianki o błyszczącym przedmiocie, kamieniu, czy krysztale- dopełnieniu tablicy.
Powiadają że Aurelia z tablicą uciekła lub, że wraz z domostwem została zniszczona. A tajemnicę kryształu Mistrz zabrał ze sobą do grobu.
Pewne jest jedno. Dla tego, kto odnajdzie przedmiotu, świat boski otworzy część swych tajemnic.
-Ktoś z Was ma pomysł, jak to może działać?. - rzekła Cinn, rzucając tabliczkę na stos notatek. Przedmiot wylądował z głuchym dźwiękiem na stole, zawalonym papierami, odczynnikami, mapami nieba i tomiszczami ze spisaną historią świata. Cały pokryty był znakami w jakimś niezrozumiałym alfabecie. A z jednej z jego części majestatycznie spoglądała na Was ciemna dziura w kształcie stożka. - Miejsce znamy. To tu. Tu kiedyś była wioska. Z map wynika, że przepływała przez nią rzeka. Jest i rzeka. Pole bitwy? Nad nią- pokazywała miejsca na mapie. - Wszystko się zgadza.
Na Matkę Naturę, nie mam pojęcia, co z tym zrobić. |
_________________ Primula Seweird- niziołek i druidka, pierwsza Imperialistka wśród nie- ludzi, sprzymierzona z Ludem Qarnachasayosyran, Ludzi- którzy Wiedzą, przyjaciółka Nayestecae
Primrose Goldworthy- niziołek i druidka, sprzymierzona z orkami Imperialistka, która obudziła Starych Bogów
Phlox dar Gorn- była banitka, czarownica z mroczną duszą, wdowa po Lambercie dar Gorn,
Cinna- historyk i druid, sapientystka, członkini Sztabu Konspiracji Północy, jedna z tych, którzy przypisali domeny Północy Opiekunom
Tari'gar- nieustępliwa i wymagająca admirał floty Talsoi
Surfinia- hobbitka z gminy w pobliżu zgliszcz Birki, żona Szomera z krwią tysięcy na rękach
Pixie- goblińska wojowniczka z plemienia Harcu
profesor Delfina da Tirelli- archeolożka i badaczka, najmłodsza wykładowczyni Uniwersytetu w Messynie
„Aby coś znaleźć, trzeba poszukać.
Istotnie, zazwyczaj kiedy się szuka, w końcu się coś znajduje, nie zawsze jednak dokładnie to, o co chodziło...”
"Czasem ku przeznaczeniu prowadzi właśnie ta droga, którą nie chcemy kroczyć" |
|
|
|
|
Gorvenal
wergundzki oddział specjalny
Skąd: Łódź
|
Wysłany: 27-12-2016, 01:50
|
|
|
Na chwilę podniósł wzrok z nad probówek które przerzucał pomiędzy stojakami mieszając po drodze ich zawartość.
-Śmierć w bitwie. Ciało w zbiorowej mogile? Może rzeka je zmyła? Dom. Przeszukaliśmy go dokładnie? Co wiemy o jego rodzinie? Wzmianki o tej aurelii w kronikach, w innych podaniach , gdziekolwiek? Jego grobowiec. Miał kto wykopać grobowiec? Jeżeli nie to zacznijmy od pola bitwy... upiory. Mogą być upiory albo zjawy. Albo pułapki w jego domu. Ktoś przeszukał dom? Eskorta? Czy może sami? Trzeba się przygotować. Ciepłe płaszcze i wysokie buty. Kiedy ruszamy?
-wyrzucił z siebie niemalże jednym tchem, po czym wrócił do mieszania odczynników. |
_________________ Rzeczywiście nie działa. Hmm... próbowałeś dodać piorunianu?
Prawie zawsze: Jasper Flint- alchemik
Czasem: Oktavian Leadnros- medyk-strzelec, Saren z Tlais Orthogok- medyk-archeolog, Holt Wren- komandos pod przykrywką z zamiłowaniem do ciężkich zbroi
Alaric- wiecznie wiszący w chmurach myśliwy ze styryjskiego końca świata |
|
|
|
|
Prim
niziołek
Skąd: Kraków
|
Wysłany: 27-12-2016, 02:26
|
|
|
Cinn uniosła wzrok:
- Zbiorowa mogiła jest bardzo prawdopodobna, zważywszy na to, że nic innego tu po tym nie zostało. Dosłyszałeś pewnie, że wszystko spalone. Aurelia nie występuje już nigdzie więcej. W żadnych kronikach, zapiskach, dziennikach. Pamiętnikach. Przekopałam wszystko.
Możemy zacząć od pola bitwy i mogiły. Wiemy, że było nad rzeką, to tyle. Ale raczej blisko.
Czy grobowiec? Nie mam pojęcia, kto by mógł wykopać, ale równie możliwa opcja. Z jednym wyjątkiem. Że nie ma takowego w pobliżu.
Eskorta raczej, tu po nocy ciężko chodzić, a rzeka blisko. |
_________________ Primula Seweird- niziołek i druidka, pierwsza Imperialistka wśród nie- ludzi, sprzymierzona z Ludem Qarnachasayosyran, Ludzi- którzy Wiedzą, przyjaciółka Nayestecae
Primrose Goldworthy- niziołek i druidka, sprzymierzona z orkami Imperialistka, która obudziła Starych Bogów
Phlox dar Gorn- była banitka, czarownica z mroczną duszą, wdowa po Lambercie dar Gorn,
Cinna- historyk i druid, sapientystka, członkini Sztabu Konspiracji Północy, jedna z tych, którzy przypisali domeny Północy Opiekunom
Tari'gar- nieustępliwa i wymagająca admirał floty Talsoi
Surfinia- hobbitka z gminy w pobliżu zgliszcz Birki, żona Szomera z krwią tysięcy na rękach
Pixie- goblińska wojowniczka z plemienia Harcu
profesor Delfina da Tirelli- archeolożka i badaczka, najmłodsza wykładowczyni Uniwersytetu w Messynie
„Aby coś znaleźć, trzeba poszukać.
Istotnie, zazwyczaj kiedy się szuka, w końcu się coś znajduje, nie zawsze jednak dokładnie to, o co chodziło...”
"Czasem ku przeznaczeniu prowadzi właśnie ta droga, którą nie chcemy kroczyć" |
|
|
|
|
Narcyz
Skąd: Gliwice
|
Wysłany: 27-12-2016, 11:23
|
|
|
Akh'Munhsaar po raz kolejny omiótł wzrokiem kopię dokumentu, zapisaną starannym pismem Baldwina dar Kerana - pewnie zaczniemy, tak jak zwykle, od rytuału - stwierdził w myślach - Duchy zawsze mają coś do powiedzenia lub pokazania. Zwłaszcza wilk współpracujący z krukiem... tak, to wygląda na parę która z tropienieniem może poradzić sobie doskonale. Tym bardziej, że mamy przecież przedmiot należący do owego mistrza. Stary, bo stary, ale jednak. Chyba że skończy się tak jak w Silberburgu i wilk wróci z podkulonym ogonem skomląc, że nad miejscem którego szuka, czuwa zła siła, o wiele potezniejsza od niego. Właściwie to prawdopodobne. Zawsze w tych najważniejszych sprawach coś idzie nie tak... ale to i tak, tylko jak starczy mi czasu, pomiędzy obradami - min-bej złożył kartkę na czworo i schował do torby. Uniósł głowę przed siebie, spoglądając na ośnieżony horyzont, za którym chował się cel jego podróży - jutro powinienem być na miejscu - pomyślał, po czym zrecznym ruchem wskoczył na konia. Wio! |
_________________ 2013 - elf Trewil z Aenthil, członek 22. kohorty kondotierskiej Burego Tymenu
2014 - krasnolud Grovin z klanu Daramish, kapłan Styrwita (ten w kilcie)
2014 Epilog - elf podziemny Asar Iza'an Diaeth, poległy osłaniając odwrót towarzyszy
2015 - Syleus Agnilioni Koryliusz, uczony, astrolog, pisarz i filozof. Także nie żyje, a szkoda...
Larp zimowy - mistrz Narcyz, nieco narcystyczny bard, okazjonalnie współpracujący ze styryjskim wywiadem
2016; epilog; zimowy - Akh'Munkhsaar, ataman który został ming-bejem, szaman wilka. Epizodycznie, po raz kolejny bard Narcyz, styryjski wieszcz narodowy
Przebudzenie – Conrad Montebianco, żołnierz z tajemnicami…
2017 – Olgierd zwany Cukiernikiem, szlachcic-bandyta, zmarły raczej tragicznie
2017 Epilog - Guess what? Conrad Montebianco, a.k.a. Narcyz, ojciec, kochanek, podwójny szpieg, zdrajca, patriota i Mickiewicz |
|
|
|
|
Gorvenal
wergundzki oddział specjalny
Skąd: Łódź
|
Wysłany: 28-12-2016, 02:38
|
|
|
Możemy się wymknąć z balu? Proooooszę. Nie wiem ile wytrzymam nie łamiąc etykiety cztery razy na minutę |
_________________ Rzeczywiście nie działa. Hmm... próbowałeś dodać piorunianu?
Prawie zawsze: Jasper Flint- alchemik
Czasem: Oktavian Leadnros- medyk-strzelec, Saren z Tlais Orthogok- medyk-archeolog, Holt Wren- komandos pod przykrywką z zamiłowaniem do ciężkich zbroi
Alaric- wiecznie wiszący w chmurach myśliwy ze styryjskiego końca świata |
|
|
|
|
Gorvenal
wergundzki oddział specjalny
Skąd: Łódź
|
Wysłany: 28-12-2016, 02:40
|
|
|
Poprzeszukujmy jakieś grobowce, albo ruiny w których czeka pewna śmierć |
_________________ Rzeczywiście nie działa. Hmm... próbowałeś dodać piorunianu?
Prawie zawsze: Jasper Flint- alchemik
Czasem: Oktavian Leadnros- medyk-strzelec, Saren z Tlais Orthogok- medyk-archeolog, Holt Wren- komandos pod przykrywką z zamiłowaniem do ciężkich zbroi
Alaric- wiecznie wiszący w chmurach myśliwy ze styryjskiego końca świata |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|