Opowiadanie |
Autor |
Wiadomość |
Airis
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 03-08-2007, 13:43
|
|
|
Wydaje mi sie, ze pod wzgledem stylistycznym jest to najlepsze z dotychczasowych opowiadan.
Yngvild napisał/a: |
Fein Rasgalen prawie płakał, kiedy Hodo tłumaczył mu konieczność użycia jego drogo zakupionej mikstury. |
Co prawda nie wypada mi mowic zle o pracodawcy, ale to zdanie mnie urzeklo
Jednak uwazam, ze piekna i pelna drmatyzmu scena klotni panny Pendragon i chorazego Hodo (i objechany wicehrabia, ktory nie wie na czym polega kompromis) zasluguje na wiecej niz dwa zdania! |
|
|
|
|
Angantyr
Stary druh Lann :]
Skąd: Alba
|
Wysłany: 03-08-2007, 14:54
|
|
|
Yngvild napisał/a: | A w dzień zjawił się Neil. Neil był tropicielem, zwiadowcą, traperem i diabli wiedzą czym jeszcze. Ale nade wszystko Neil był łucznikiem i to zawołanym. I zaciągnął się do Straży Pogranicza. A potem pokazał co potrafi w turnieju szermierczym. |
Nale zjawił się w dwa dni później. ^^ Przy ognisku, gdy pito eliksir był także Lann, który został i powiedział Wam o tym, co miał zrobić i jak zdradził Zakon Indry, a nie Yngvild.
A Nale nie zaciągnął się do Straży. Uznał, że to ograniczałoby zbytnio jego ruchy. Był w końcu banitą. ^^ |
|
|
|
|
Indiana
Administrator Majestatyczny król lasu
Skąd: Z wilczych dołów
|
Wysłany: 03-08-2007, 15:03
|
|
|
Dwa dni później to było po fabule Neil akurat wziął udział w turnieju szermierczym i to jak raz pamiętam.
Oczywiście, pamiętam wyznanie Lanna przy ognisku (wszak dotyczyło mojej gwardzistki ). Scenę z eliksirem, która w rzeczywistości była wcześniej, po powrocie ze sztolni, przestawiłam w czasie. Siłą rzeczy musiałam więc wymanewrować stamtąd Lanna
Hmmm, wydawało mi się, że Neil był w Straży. Ale skoro Neil tak twierdzi, to zaraz poprawię |
_________________ "Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
|
|
|
|
|
Angantyr
Stary druh Lann :]
Skąd: Alba
|
Wysłany: 03-08-2007, 15:13
|
|
|
Yngvild napisał/a: | Dwa dni później to było po fabule Neil akurat wziął udział w turnieju szermierczym i to jak raz pamiętam. |
XD Myślałem o dwóch dniach po scenie przy ognisku, czyli wtedy kiedy był turniej. Oczywiście, że Nale brał w nim udział. ^^ Chciał też wygrać ten drugi, ale chciwość nie popłaca jak pokazał los. ;-) |
|
|
|
|
Indiana
Administrator Majestatyczny król lasu
Skąd: Z wilczych dołów
|
Wysłany: 03-08-2007, 15:35
|
|
|
To ja już nie będę pytać, kto wygrał pierwszy turniej |
_________________ "Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
|
|
|
|
|
Alathien
|
Wysłany: 03-08-2007, 15:54
|
|
|
Piękny fragmet ^^
Indi, ale Candice wtedy zginela, ciął ją w brzuch jeden z zakonników... Dopiero wtedy oddali im wlócznie. I Vartanis tez wtedy zginal, jak rozproszyl ich zaklecie i chcial cos na nich rzucic. I nie bylo nas nastepnego dnia na bitce u banitów. Własnie wtedy go wskrzeszałam, bo zadarl z Indrą. A mnie wskrzesil Shamaroth. |
Ostatnio zmieniony przez Alathien 03-08-2007, 15:55, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Shamaroth_Glupi
ugly bastard.
Skąd: Zabrze
|
Wysłany: 03-08-2007, 16:01
|
|
|
haha,ale jestem zaje...fajny ^^ |
|
|
|
|
Alathien
|
Wysłany: 03-08-2007, 16:03
|
|
|
Tak tak, dwukrotnie mnie wskrzesiles :pada:
tylko czemu tego nie zrobiles po raz trzeci??? ;-) :-P |
|
|
|
|
Shamaroth_Glupi
ugly bastard.
Skąd: Zabrze
|
Wysłany: 03-08-2007, 16:07
|
|
|
bo sam cie zabiem strzalem w leb z buzdygana xD |
|
|
|
|
Indiana
Administrator Majestatyczny król lasu
Skąd: Z wilczych dołów
|
Wysłany: 03-08-2007, 16:18
|
|
|
Alathien napisał/a: |
Indi, ale Candice wtedy zginela, ciął ją w brzuch jeden z zakonników... Dopiero wtedy oddali im wlócznie. I Vartanis tez wtedy zginal, jak rozproszyl ich zaklecie i chcial cos na nich rzucic. I nie bylo nas nastepnego dnia na bitce u banitów. Własnie wtedy go wskrzeszałam, bo zadarl z Indrą. A mnie wskrzesil Shamaroth. |
Coś mieszasz, bo następnego dnia był szlako bojowy po Chochołach przeciwko bararzyńcom, a nie banitom.
A w kwestii ginięcia nad jeziorkiem - i Łoś i Off klęli się na wszystkie świętości, że nie cięli po gardle, tylko po tułowiach, żeby nie było krytyków. Pozwoliłam więc sobie zostac przy wersji ranionych, bo w innym wypadku musiałabym opisywać niesienie ciał itp. Wersja "ranionych" również dlatego, że - zgodnie z tym co jest tłumaczyłam w zasadach - nie nadużywaliście walki mieczem i nie było powodu aby was uśmiercać jednym ciosem Ale rozproszenie zaklęcia Varthanisa dorzucę |
_________________ "Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
|
|
|
|
|
Shamaroth_Glupi
ugly bastard.
Skąd: Zabrze
|
Wysłany: 03-08-2007, 16:20
|
|
|
Yngvild napisał/a: | nie nadużywaliście walki mieczem i nie było powodu aby was uśmiercać jednym ciosem |
LOL,to byla taka zasada? |
|
|
|
|
Grettir
|
Wysłany: 03-08-2007, 16:26
|
|
|
O rany Sham, niby czytasz to forum i piszesz najwięcej ale odnośnie zabijania magów była BARDZO BURZLIWA dyskusja ;-) |
|
|
|
|
Shamaroth_Glupi
ugly bastard.
Skąd: Zabrze
|
Wysłany: 03-08-2007, 16:30
|
|
|
nie pisze najwiecej,najwieksza spamerka jest Indiana poza tym pamietam te dyskusje ale nie pamietam ustalen pokroju "jak nie bedziecie machac mieczem to nie bedziecie ginac od pierwszego strzalu" bo gdyby takie slowa padly mialbym o polowe mniej do wskrzeszania :/ |
|
|
|
|
Angantyr
Stary druh Lann :]
Skąd: Alba
|
Wysłany: 03-08-2007, 16:34
|
|
|
Na przykład Varthanisa bym przypadkiem nie zabił |
|
|
|
|
Grettir
|
Wysłany: 03-08-2007, 16:34
|
|
|
Shamaroth głupi jesteś xD Indi pisała, że nie ma powodu, aby uśmiercać maga jeśli nie pcha się do walki nawet mówiła, że jeśli mag będzie podejmował obronę konieczną to też go nie uśmiercą....tobie chyba trzeba wszystko drukowanymi literami ;-)
[ Dodano: 2007-08-03, 14:35 ]
Angantyr tu chodzi o stosunek BN'ów do magów, a nie podłego Lanna do magów ;-) |
|
|
|
|
Shamaroth_Glupi
ugly bastard.
Skąd: Zabrze
|
Wysłany: 03-08-2007, 16:44
|
|
|
kurde no to wszyscy nasi magowie nigdy nie powinni umrzec... bo zaden do walki sie nie pchal,a jak juz dostal to z miejsca umieral... chocby i akcja Lann kontra Varthanis kolo mostu.Lann bodajze walnal go w klate,czyli spokojnie moglem go uzdrowic,ale ten od razu umarl ... :/ |
|
|
|
|
Angantyr
Stary druh Lann :]
Skąd: Alba
|
Wysłany: 03-08-2007, 16:48
|
|
|
Zrozumiałem, że chodziło ogólnie o pchanie się magów do walki. Oznaczałoby to, że Varthanis żył po moim cięciu w tors, zwłaszcza, że nie było specjalnie mocne.
Lann podły?! Ranisz moje uczucia...jego także. |
|
|
|
|
Indiana
Administrator Majestatyczny król lasu
Skąd: Z wilczych dołów
|
Wysłany: 03-08-2007, 16:54
|
|
|
A pewnie że podły
Zabił biednego giermka.
Ranił mnie.
Zabił dowódcę mojego oddziału i naczelnego nie-nekromantę.
Podły
A tak poza tym, trąbiłam o tej zasadzie i na forum i w czasie gry. Jak wiele innych zasad - była uznaniowa. Np. kiedy Varthanis oberwał od Łozy podczas zaklęcia, powiedziałam, że oberwał obuchem. Bo nie zasłużył sobie. Ale oczywiście nie zawsze to stosowałam, żeby za dobrze nie było. Wtedy nad jeziorkiem też magowie nie powinni zginąć. |
_________________ "Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
|
|
|
|
|
Shamaroth_Glupi
ugly bastard.
Skąd: Zabrze
|
Wysłany: 03-08-2007, 16:56
|
|
|
prosze cytaty bo nie koajrze |
|
|
|
|
Indiana
Administrator Majestatyczny król lasu
Skąd: Z wilczych dołów
|
Wysłany: 03-08-2007, 17:03
|
|
|
http://forum.villsvin-hir...topic.php?t=280
Yngvild napisał/a: | Tłumaczę (miałam nadzieję, że zrozumiecie adnotację końcową):
- czarodziej może się bronić, nawet sztyletem, albo czymkolwiek i postaramy się takowego nie zabijać. natomiast z pewnością postaramy się zabijać takowego czarodzieja, który na polu bitwy bierze miecz i nim śmiga, w międzyczasie rzucając jakieś czary. |
|
_________________ "Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
|
|
|
|
|
Shamaroth_Glupi
ugly bastard.
Skąd: Zabrze
|
Wysłany: 03-08-2007, 17:13
|
|
|
kurde,ale nie jest tu powiedziane ze jak nie bedzie sie wystawial to i od jednego strzala w cokolwiek nie ginie |
|
|
|
|
Angantyr
Stary druh Lann :]
Skąd: Alba
|
Wysłany: 03-08-2007, 17:17
|
|
|
Może mi się uda... :]
Sęk w tym, żeby mag jednocześnie nie wymiatał mieczem i zaklęciami. Jak unika bezpośredniego starcia, zgodnie z założeniem bycia magiem, to wówczas, o ile nie oberwie krytyka nie jest zabijany, a powiedzmy, poobijany, czy ogłuszany. :]
I Lann nie jest podły! Ładnie to tak obgadywać zmarłego? Cicho sza, bo petunie SDary pousychają! |
Ostatnio zmieniony przez Angantyr 03-08-2007, 17:17, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Abel
|
Wysłany: 03-08-2007, 17:59
|
|
|
Yngvild napisał/a: | Bo nie nawiązałem owego kontaktu, gdyby nie to, żaden eliksir by tego ze mnie nie wydobył. Bo w obecnej sytuacji jestem po waszej stronie. Bo w danej chwili jestem wam potrzebny. |
I jeszcze dlatego, bo do cholery pomogłem cesarskim z wampirami, chciaż wcale nie musiałem. Impreza strasznie ryzykowna, niemal śmiertelna, a oni nawet "dziękuję"
[ Dodano: 2007-08-03, 16:41 ]
BTW. którego dnia to było? |
|
|
|
|
Alathien
|
Wysłany: 04-08-2007, 18:55
|
|
|
Yngvild napisał/a: | Coś mieszasz, bo następnego dnia był szlako bojowy po Chochołach przeciwko bararzyńcom, a nie banitom. |
Nie wiem z kim walczyliscie, bo mnie tam nie było
Ale Candice zgineła!!!!!!
Bo jako mag miała bardzo rozrzedzona krew i od cięcia w brzuch (owszem, nie cieli w gardła) wykrwawiła się na miejscu. (jak w zasadach, od rany na ręce tez magowie giną przez wykrwawienie się) Vartanis tez wtedy zginał, bo oberwał porzadnie, a tez miał rozrzedzona krew... Nie poto byłam trupem 12 godzin, zeby potem mówic, że cos takiego nie miało miejsca! |
|
|
|
|
Indiana
Administrator Majestatyczny król lasu
Skąd: Z wilczych dołów
|
Wysłany: 06-08-2007, 20:47
|
|
|
Dobra, nie krzycz. Jeśli tak się upierasz, to cie tam zaraz uśmiercę Z pełnią dramatyzmu
Usiłuję opisać bitwę. Kto chce żeby jego dokonania zostały opisane zgodnie z rzeczywistością, proszę o info, czego dokonał, gdzie go raniono itp itd Macie czas do wieczora |
_________________ "Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
|
|
|
|
|
Illima
Dyrektor Instytutu Alchemii
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 06-08-2007, 20:52
|
|
|
Tzn... Mowa o tej nocce, której to padł tekst: "dlaczego oni nie odmianiają czasowników?" |
|
|
|
|
Indiana
Administrator Majestatyczny król lasu
Skąd: Z wilczych dołów
|
Wysłany: 06-08-2007, 20:58
|
|
|
Nie, mowa o szlaku bojowym przez CHochoły, tegoż właśnie dnia. Z drogi na pagórek, dalej na stromy wał, gdzie Neil uczył się latać, przesz fosę, murek, pierwszy most, zakończone na Widmie. |
_________________ "Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
|
|
|
|
|
Hodo
Emeryt
Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
|
Wysłany: 06-08-2007, 21:01
|
|
|
To ja tylko powiem że bylem neizmiernie wk***iony jak goniliśmy bandytow i garstka osob na czele biegla, a reszta z was sobie spacerowala w najlepsze pomimo próśb i gróźb. |
|
|
|
|
Indiana
Administrator Majestatyczny król lasu
Skąd: Z wilczych dołów
|
Wysłany: 06-08-2007, 21:02
|
|
|
Zakładam, że to "was" nie było do mnie? :-P :-P :-P
Trochę mało szczegółowy ten opis, wiesz? |
_________________ "Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
|
|
|
|
|
Hodo
Emeryt
Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
|
Wysłany: 06-08-2007, 21:05
|
|
|
Myslalem ze wiesz o co mi chodzi Nie pamiętam tak dokladnie tego miejsca zeby opisac gdzie to bylo Taką wąską sceiżką bieglismy ;p |
|
|
|
|
|