Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Kaganat Samnijski po Przewrocie Sojuszy
Autor Wiadomość
Travor 

Wysłany: 01-03-2012, 17:58   Kaganat Samnijski po Przewrocie Sojuszy

Po zapoznaniu się z nowymi materiałami mam kilka pytań i tematów do dyskusji :)

Mamy rok 860. Pod naciskiem ordy składającej się z ludów północnego i południowego stepu, pada Arethyna. Ofir wchodzi w stan permanentnej wojny z Kaganatem Samnijskim, co ratuje wergundię od co bardziej dalekosiężnych konsekwencji najazdu Pięciu Miast.
Armia samnijska, po osiągniętym zwycięstwie, jak to koczownicze hordy łupieżcze mają w zwyczaju, rozpływa się w stepie.
20 lat później Kaganat Samnijski wpuszcza uciekających Ofirczyków w swoje granice, jednocześnie podpisując z Nową Styrią pakt o nieagresji.
Tyle wiemy.

Co działo się w międzyczasie? Polityka Samarkandy zdawała się dążyć do zwiększenia roli kaganatu w regionie, czy podejmowano jakieś konkretniejsze działania w ciągu tych 20 lat? Dyplomatyczne? Militarne? Gospodarcze? Społeczne?
Sytuacje na granicy z ofirem nie trudno sobie wyobrazić - z lekcji historii dobrze wszyscy wiemy jak to bywa mieć nieprzychylnego koczowniczego sąsiada. Nieraz pewnie arbany samnijskie wpadały na terytorium ofiru łupiąc i biorąc ludzi w jasyr. Nieraz też pewnie takie wypady bywały z kolei rozgramiane przez obrońców ofirskiego pogranicza.
Ale czy oprócz tego doszło od czasów Arethyny do większych wypraw? Bitew? Zabiegów dyplomatycznych? Innych zdarzeń?

Dojdźmy do lat ostatnich. Nagle, spod ziemi pojawia się armia prowadzona przez przybyszkę spośród gwiazd, która po prostu, niszczy Ofir. Kończy się coś co, czy w lepszych czy w gorszych z samnią stosunkach, istniało tu zawsze. Gdy samnijczycy tu przybyli, Pięć Miast już stało. Gdy zjednoczono 10 plemion, Pięć Miast już od dawna tu stało. Gdy utracono wolność na rzecz wergundzkiego najeźdźcy, gdy wskrzeszano pradawny kaganat, Ofir zawsze był.
Teraz Ofir padł, i bogactwa tej ziemi tylko czekają na łupieżcze podjazdy. Oprócz tego, nie ma już żadnej siły politycznej, która mogłaby się realnie przeciwstawić państwu pokroju Kagantu Samnijskiego, oczywiście z wyjątkiem miasta Itharos z jego wielkim bratem. Ale to "dalekie" południe Ofiru.
Natomiast tuż pod nosem samnijczyków swobodnie powstaje sobie militarna społeczność, w okolicach które samnia powinna zająć z miejsca, jeszcze przed generalnym zorientowaniem co się właściwie dzieje, do tego frakcja dążąca wszelkimi sposobami do odzyskiwania wpływów nad regionem przez lud ofiru.
Jaka, wobec tego wszystkiego, jest polityka Samarkandy, i noszącej tytuł Wielkiego Kagana, a nie jakiegoś obszczymurka, Miry Śnieżnej? W tekście o Samnii nie ma żadnej wzmianki o pakowaniu się z biznesami na z dawna pożądane bogactwa ofiru (w przeciwieństwie do ustępu wergundzkiego), jednak z drugiej strony wymienienie samnijczyków jako jednej z czterech wyjątkowo pożądanych frakcji na obozie oraz generalna logika sugerowałyby co innego.

Więc podsumowując, co właściwie, przez ostatnie 20 lat, i dziś, dzieje się w Samnii? :)
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 01-03-2012, 18:37   

Do pełnej odpowiedzi potrzebowałabym chwilę konsultacji, żeby nie zabrnąć gdzieś, gdzie nie chcemy.

Ale wstępnie tak:
Travor napisał/a:
Armia samnijska, po osiągniętym zwycięstwie, jak to koczownicze hordy łupieżcze mają w zwyczaju, rozpływa się w stepie.
Kwintesencja podejścia Samnii do Ofiru. Najazd na Arethynę de facto zwichnął Ofirowi morale. Coś takiego się nigdy nie zdarzyło. Bywały wojny, przecież Ofir długie lata wojował z Wergundami, jeszcze zanim osiedlili się wzdłuż Sankary, bił się z Laro o granice na górach. Ale żeby ktoś im wjechał do ogródka i zrównał z ziemią jedno z miast...?
Starałam się jeszcze w poprzedniej aktualizacji podkreślić zmianę mentalności w północnym Ofirze, z filozoficzno-posągowej na militarystyczną, podpartą religijnymi nastrojami "końca czasów". Nastroje zresztą trafione, Rzym upadł, coś się skończyło, nawet jeśli się kiedyś odrodzi, to na pewno nie takie, jak było.

Travor napisał/a:
Nieraz pewnie arbany samnijskie wpadały na terytorium ofiru łupiąc i biorąc ludzi w jasyr. Nieraz też pewnie takie wypady bywały z kolei rozgramiane przez obrońców ofirskiego pogranicza.
Zgoda. Taka sytuacja jest tam rozsądna.

Travor napisał/a:
Kaganat Samnijski wpuszcza uciekających Ofirczyków w swoje granice, jednocześnie podpisując z Nową Styrią pakt o nieagresji.
To jest odpowiedź na Twoje pytanie. I jeszcze to:
Travor napisał/a:
Nagle, spod ziemi pojawia się armia prowadzona przez przybyszkę spośród gwiazd, która po prostu, niszczy Ofir.

Mira nie jest głupia, co starałam się zaznaczać w opowiadaniach ;)
Armia, którą ona dysponuje, nie nadaje się do okupacji ziem o dużej gęstości zaludnienia i zabudowy. Lekkie armie konne nie nadają się do walki w miastach. Zdobycie i zniszczenie Arethyny było wysiłkiem ogromnym, koniecznym ze względów politycznych i prestiżowych. Po tym zwycięstwie nikt więcej się pod nosem nie zaśmiewał z tytułu Kagana. Ale tam poszły w ruch moce szamańskie, alchemia i cholera wie co jeszcze, to nie jest coś, w co można wyposażyć każdą okupacyjną jednostkę celem utrzymania w ryzach poddanych. Po prostu Samnia nie jest w stanie technicznie okupować Ofiru.
To jedno. A drugie - no właśnie, na południu, w strefie, o której ludzie w ogóle niemal nic nie wiedzą, pojawia się jakiś twór i nagle, w przeciągu dni, staje się jedną z największych potęg świata. Kim jest? Do czego dąży? Rzucił się na Ofir, ale czy my nie będziemy następni? Nie jest stąd i jest stąd bardziej niż jakiekolwiek inne bóstwo - myślę, że tą wiedzę szamani są w stanie zdobyć. Ale czy należy mu dopomóc w niszczeniu odwiecznego wroga? Czy stanąć mu na drodze?
Cechą naszego wschodu, a w świecie gry - północy, jest ostrożność. Samnia zdecydowała - pomożemy Ofirczykom, uciekinierom, na tyle, na ile wymaga od nas człowieczeństwo i w imię dawnych, nawet jeśli martwych, sentymentów. I tylko na tyle. Ale też i nie poprzemy tej nowej siły i nie pójdziemy w ciemno za nią, bo szlag jasny raczy wiedzieć, jakie są jej cele. Poczekamy. Zobaczymy.
Travor napisał/a:
Teraz Ofir padł, i bogactwa tej ziemi tylko czekają na łupieżcze podjazdy.
Ok, to mogłam rzeczywiście bardziej podkreślić, bo oczywiście łupieżcze podjazdy, nie związanie z najazdem styryjskim, trwają i mają się świetnie, z tym, że generują konsekwencje gospodarcze, nie polityczne.
Wstrzymując Samnię z pchaniem palców między drzwi, w których się zacięły zawiasy, wstrzymałam się też na razie ze zmianami w jej polityce. Możemy to bezpiecznie uzupełnić o najazdy po, jak mówisz "bogactwa Ofiru", ale trwała okupacja rejonu - na pewno jeszcze nie teraz.

Travor napisał/a:
co właściwie, przez ostatnie 20 lat, i dziś, dzieje się w Samnii?

Pomijając przecieranie oczu ze zdziwienia ;)
Mówiąc o tworzeniu Kaganatu, miałam na myśli nie tylko przywdzianie korony, ale tworzenie państwa jako takiego. Dla ludu koczowniczego to jest zadanie na pokolenia i w ciągu życia jednego władcy nie da się tego wykonać. Stając się Kaganatem, Samnia zyskała nieocenione właściwie w swojej sile zaplecze w postaci ludów stepu północnego. Ale potrzebna jest armia, która będzie do użycia szybciej niż "kiedy śniegi zejdą", armia, która będzie w stanie utrzymać granice, albo chociaż mury stolicy, potrzebne jest zaplecze żywieniowe, produkcja broni, hodowla koni w większych ilościach... Na razie samnijska potęga jest w stanie zerwać się do ataku, ale nie jest w stanie być silna permanentnie.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Travor 

Wysłany: 02-03-2012, 01:37   

Indiana napisał/a:
Po prostu Samnia nie jest w stanie technicznie okupować Ofiru.

Hmm, tak naprawdę, to pod pojęciem "zajęcia" okolic Arethyny przez Samnię nie miałem na myśli realnej okupacji na wzór wergundzki, ale raczej tego, że przechodząc przez te niczyje tereny można się zdziwić, jak cię nagle otoczy odział jeźdźców, wypyta o to co tu właściwie robisz, dokąd zmierzasz, ewentualnie wprost żądając haraczu za przekroczenie granicy będącej pod protekcją Kaganatu Samnijskiego ;)

Od 3:00 minuty, ten klimat ;) ;)
http://www.youtube.com/watch?v=6QU-rFcCe5M

Ale rozumiem motyw "ostrożności".
Indiana napisał/a:
Poczekamy. Zobaczymy.

Brzmi rozsądnie ;)

I rozumiem też koncepcję tworzenia państwowości jako długotrwałego procesu.

W takim razie ułożę uzupełniające pytanie - skoro Samnia nie rozkręca póki co akcji pod tytułem "pakujemy jaki pod złote dachy", to z jakich przyczyn jest to jeden z czterech najbardziej pożądanych ludów (spośród ludzi) w tegorocznej fabule?
Pewnie nie bardzo możesz mi na to odpowiedzieć, to dopytam, to nie jest tylko kwestia tego że mają blisko? To dobry moment żeby do nich wrócić? :)
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 02-03-2012, 01:50   

Travor napisał/a:
z jakich przyczyn jest to jeden z czterech najbardziej pożądanych ludów (spośród ludzi) w tegorocznej fabule?
Pewnie nie bardzo możesz mi na to odpowiedzieć, to dopytam, to nie jest tylko kwestia tego że mają blisko?
Mogę i jest to odpowiedź banalna :) Bo mają blisko :)
A ponieważ:
Travor napisał/a:
przechodząc przez te niczyje tereny można się zdziwić, jak cię nagle otoczy odział jeźdźców, wypyta o to co tu właściwie robisz, dokąd zmierzasz, ewentualnie wprost żądając haraczu za przekroczenie granicy będącej pod protekcją Kaganatu Samnijskiego ;)
to niczego nie będzie nienormalnego w postaci Samnijczyka w karczmie. Może od razu wyskoczyć do niego paru chętnych do mordobicia, rzecz jasna, co trzeba wziąć pod uwagę i w tym nic też dziwnego. Ale nie wchodzą w grę motywy "bo to niewierny to nie dostanie piwa", a kraj jest w takiej rozsypce, że fakt iż rok temu podjazd samnijski obrabował wioskę Psie Dupy Wielkie dwie mile na północ, na nikim większego wrażenia raczej nie zrobi.

The Way Back - rewelacyjny film! :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Travor 

Wysłany: 13-03-2012, 00:17   

Jeszcze krótkie pytanie wracając kilkadziesiąt lat wstecz - który z wergundzkich tymenów stacjonował na terenach Protektoratu Samnijskiego? Ten który go zdobył, Czarny Tymen?
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 13-03-2012, 01:43   

Tak, Czarny, ale też Bury, było o nich w 2010. Zwiadowcy, lekkie formacje.
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 13