Karczma pod Silberbergiem Strona Główna Karczma pod Silberbergiem
Witamy na nowym-starym forum dla larpowiczów Silberbergu :)

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Silber 2012 - kadra o graczach ;)
Autor Wiadomość
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 08-08-2012, 21:39   

Sephion napisał/a:
Pokój panowie. Żaden z nas nic z tym nie zrobił, bo jak miał chęć to nie miał środków, a jak miał środki, to chęci zabrakło. Przyznam osobiście że rodzina da Tirelli tak skupiła się na jedzeniu i piciu że o wampirach dowiedziała się długo po biesiadzie :D


Wypraszam sobie :P mnie pytali czy moge je otruć lub czy mam truciznę :D
 
 
Sephion 
Isshkata


Skąd: Szczecin
Wysłany: 08-08-2012, 21:40   

Widać kto tu jest przydatniejszą częścią rodziny - mnie pytali czy podam im szaszłyka albo czy dolać mi czarnej wody :P
_________________
2010 - Sephion Da Tirelli, kupiec bez towaru.
2012 - Sephion Da Tirelli, szpieg o słabym sercu.
2013 - Symeon Melachrinos, psionik zwany czasem pajacem.
2014 - Symeon Melachrinos, specjalista
2015 - Siegwald dar Barenstark, potomek sześciu rodów
 
 
Marin 
Nie wiem co tu jeszcze robię.


Skąd: Chyby/Poznań
Wysłany: 08-08-2012, 21:43   

Sephi jeśli Cię o to pytali to współczuję. W okolicy osób, z którymi ja siedziałam panowała zasada "Bea jesteś kobietą więc, kobieto nalej mi trunku". ;)
_________________
W dokumentach Marianna, dla ludzi Marin, w duszy Mehtylda i Yuno, ale moja estetyka to Qua.
 
 
Sephion 
Isshkata


Skąd: Szczecin
Wysłany: 08-08-2012, 21:48   

Ciężko uznać Sephiona za kobietę, więc nalewałem komukolwiek czegokolwiek wyłącznie z chęci rozporządzania dzbankiem (Ta władza!)
_________________
2010 - Sephion Da Tirelli, kupiec bez towaru.
2012 - Sephion Da Tirelli, szpieg o słabym sercu.
2013 - Symeon Melachrinos, psionik zwany czasem pajacem.
2014 - Symeon Melachrinos, specjalista
2015 - Siegwald dar Barenstark, potomek sześciu rodów
 
 
Bryn 


Wysłany: 08-08-2012, 21:58   

A'hin, przeczytaj wcześniejsze posty, to dowiesz się czemu ;)
_________________
2011 i 2012 - Tirianus Taeleth, kapłan bitewny Silvy
2013 - Emrys, syn Drogowita z Wojniłłów Karanowic, witeź / Małgorzata
2014 - Cadan a.k.a. Kaban/Shazam/Conan - laryjski psionik
2015 - Brynjolf Gunnarson Sliabh Ard
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 08-08-2012, 23:05   

The124C41 napisał/a:
"Często mają praktycznie nieograniczony dostęp do pieniędzy na swoją działalność." :mrgreen: Wiem że to taki głupi powód, dlatego zachowywałam dla siebie, no i wiem że często nie oznacza zawsze, i że powinnam przestać materialistycznie podchodzić do sprawy, ale krew mi do głowy uderzyła kiedy się okazało że jakaś elfia przybłęda ma tyle samo pieniędzy co bądź nie bądź szpieg Proroka :D
Natalko kochana :D Ależ nie byłoby z tym najmniejszego problemu :) Gdybyś tylko zgłosiła, że potrzebna jest kasa. Ale tak wyszło dość realnie :) Nie wiedząc, że potrzebujesz kasy, nie miałaś jej pod ręką, choć mogłaś mieć ile chciałaś - ale za jakiś czas :)

A'hin napisał/a:
A proszę wypaczyć
???? :D :D

A'hin napisał/a:
WSZYSCY ale to absolutnie wszyscy zauważyli że są to postacie wampirzyc z cmentarza
No coś ty :D W momencie, kiedy na bezczela poszłam z życzeniami do Aerlinn, musielibyście chyba być ślepi na oba uszy :D
Nie chodzi o niezauważenie, chodzi o olanie tematu :)

Elfik napisał/a:
No, lepiej zignorować wampirzyce, jeszcze byśmy się spocili jakbyśmy spróbowali coś z tym zrobić.
Ano właśnie, celnie :)

Elfik napisał/a:
3. tam były też wampiry niższe,
No nie. Były ghule :) Różnią się kolorem i sposobem pożywiania ;)
Elfik napisał/a:
Aha, a w związku z tym, ze są lubiane, wampirów nie wolno bić, tak? :P

Tak! Nie wolno!!! No niby za co...? ;D

Sephion napisał/a:
Mielibyśmy zrobić burdę na przyjęciu? Obskoczyć je z wykradzioną poprzednio bronią?
TAK!! Tak, o to chodziło! Tak, wygrywasz wycieczkę wpław na drugą stronę Nysy! :P

Sephion napisał/a:
znacznie większym niebezpieczeństwem było dla mnie (nas po części też) zrażenie do siebie Theo, niż nieokreślona groźba wampirzyc (które przecież nie zaatakowałyby nas publicznie, prawda? Prawda?
O :D Uprzejmie dziękuję za odpowiedź na niezadane pytanie.... :D Do zobaczenia na następnym Gabonitum... :D

Sephion napisał/a:
. Żaden z nas nic z tym nie zrobił, bo jak miał chęć to nie miał środków, a jak miał środki, to chęci zabrakło
W sedno ;)

Reshi napisał/a:
czy moge je otruć
;D ;D ;D Otruć :D Wyższego wampira... :D

Marin napisał/a:
W okolicy osób, z którymi ja siedziałam panowała zasada "Bea jesteś kobietą więc, kobieto nalej mi trunku".
Wiesz, te zasady panują wyłącznie tam, gdzie obiekty tych zasad pozwalają im panować :)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
A'hin 
...z zamiłowaniem do dzikusów


Skąd: W-wa
Wysłany: 08-08-2012, 23:05   

Cytat:
A tak na serio, to był kolejny raz, kiedy zostałem wyśmiany przez resztę graczy.

Kto cię niby miał wyśmiać? Nie rozumiem cię nadal.

Cytat:
A'hin, fajnie, że zauważyli, tylko nie przejęli się tym specjalnie.

Nikt z tym nic nie zrobił bo wszyscy wiedzieli że to jest najlepsze wyjście w tej sytuacji. Sephion to dobrze opisał kilka postów temu.

A już w ogóle abstrahując od tego to, mówisz że niby tak łatwo miało by nam z nimi pojsc na tym gabonitum bo podczas pierwszego spotkania z nimi były gorsze warunki. To czemu żeś nie podszedł do travora, viron, kwików, kogokolwiek i nie powiedział: "Chłopaki zabijmy je bo to przecież wamiprzyce- uda nam sie na pewno bo wtedy to padał deszcz i wogólę i dlatego nas powycinały.", hę? ;/

PS. przypomniało mi się ze nawet broni wtedy nie mieliśmy, to czym niby mieliśmy się ich pozbyć, co?
_________________
"If someone hates you, you should say: "I love you" and rape this man."
Ostatnio zmieniony przez A'hin 08-08-2012, 23:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Bryn 


Wysłany: 08-08-2012, 23:40   

A ta broń to była nie do odebrania :P A na golema to poszliśmy bez ;)
A'hin, sęk w tym, że nikt nie chciał zwyczajnie nic z tym zrobić, tak jak piszesz - pewnie wszyscy stwierdzili, że to najlepsze wyjście z sytuacji. Z tego co pamiętam, to komuś chyba mówiłem (zdaje się, że Aerlinn, nie wiem) że chyba trzeba coś z tym zrobić. Zostało zignorowane albo odrzucone. Ale może ja nie pamiętam znowu.
_________________
2011 i 2012 - Tirianus Taeleth, kapłan bitewny Silvy
2013 - Emrys, syn Drogowita z Wojniłłów Karanowic, witeź / Małgorzata
2014 - Cadan a.k.a. Kaban/Shazam/Conan - laryjski psionik
2015 - Brynjolf Gunnarson Sliabh Ard
 
 
Abel 

Wysłany: 09-08-2012, 00:15   

Cytat:
PS. przypomniało mi się ze nawet broni wtedy nie mieliśmy, to czym niby mieliśmy się ich pozbyć, co?

Jak mieliście to też wam coś nie pykło ;)
Może wymyślilibyście coś lepszego i efektowniejszego? ;)
 
 
sars 


Skąd: Wrocław
Wysłany: 09-08-2012, 00:56   

Elfik, ja się przyznaję, jako pani mer wyśmiałam Cię serdecznie za bajdurzenie o wampirach :D Więc może pomyliłeś mnie z graczami :<
_________________
inteligentny wszystko zauważa, głupi wszystko komentuje
 
 
 
Bryn 


Wysłany: 09-08-2012, 01:12   

Nie, na pewno mnie. Aż tak młodo to nie wyglądasz :D ;PP
_________________
2011 i 2012 - Tirianus Taeleth, kapłan bitewny Silvy
2013 - Emrys, syn Drogowita z Wojniłłów Karanowic, witeź / Małgorzata
2014 - Cadan a.k.a. Kaban/Shazam/Conan - laryjski psionik
2015 - Brynjolf Gunnarson Sliabh Ard
Ostatnio zmieniony przez Bryn 09-08-2012, 01:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
sars 


Skąd: Wrocław
Wysłany: 09-08-2012, 01:14   

O. To naprawdę ciekawe :D Czyli wyglądam staro? Starzej niż 14? Elfik, kocham Cię! :D
_________________
inteligentny wszystko zauważa, głupi wszystko komentuje
 
 
 
Bryn 


Wysłany: 09-08-2012, 01:17   

Tak na serio, to nie pomyliłbym ciebie z kimś innym. Aż tak ciemno tam nie było.
_________________
2011 i 2012 - Tirianus Taeleth, kapłan bitewny Silvy
2013 - Emrys, syn Drogowita z Wojniłłów Karanowic, witeź / Małgorzata
2014 - Cadan a.k.a. Kaban/Shazam/Conan - laryjski psionik
2015 - Brynjolf Gunnarson Sliabh Ard
 
 
sars 


Skąd: Wrocław
Wysłany: 09-08-2012, 01:18   

Eh. A już myślałam :< :D
_________________
inteligentny wszystko zauważa, głupi wszystko komentuje
 
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 09-08-2012, 02:52   

Cytat:
Ciężko uznać Sephiona za kobietę


Heh heh heh...

Cytat:
nalewałem komukolwiek czegokolwiek wyłącznie z chęci rozporządzania dzbankiem


Ale wiesz jaka okazja do trucia wtedy była :D W Ofirze władza nad dzbankiem oznacza że wszyscy idioci w pobliżu ufają, że im nie dolejesz czegoś dodatkowego do kieliszków :D

Cytat:
;D ;D ;D Otruć ;D Wyższego wampira... :D


W Ofirze my dostosowujemy truciznę do ofiary. Reshi by zmieszał jakiś czosnek z wodą święconą, jak się da to z białymi różami, naparstnicą, akonitem, ostrokrzewem, głogiem i jeżeli ktoś zna jakieś inne wampirobójcze środki to też dodamy... i zawsze mogliśmy truć niższą wampirkę zamiast tej wyższej :D

Cytat:

Elfik napisał/a:
Aha, a w związku z tym, ze są lubiane, wampirów nie wolno bić, tak?

Tak! Nie wolno!!! No niby za co...?


Ja jako gracz miałam mieszane uczucia w związku z wampirami, albowiem za bardzo mi śmierdziało "przyjaznymi wampirami z sąsiedztwa co kochają swój lud i tylko od czasu do czasu żywią się, bo muszą, przybłędami których nikt nie będzie żałować", ale zawsze miałam nadzieję, że się okaże że są złe, ich ziemie to zniszczone pustkowia a to bycie dobrym władcą to zauroczenie/iluzja/hipnoza a Theo jest ich zauroczoną marionetką/ahem, towarzyszem specyficznego rodzaju. No cóż. Ale kiedy oddały Noxowi młot, to mi się zrobiło wstyd, bo to było takie miłe, i to oznacza, że na pewno są dobre, bo to było takie kochane. Wiem, nie powinno to zmienić mojego stosunku, znam ten wybieg, ale nie mogłam się powstrzymać :D
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 09-08-2012, 15:38   

Ale to pani mer oddala mlot. :)
 
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 09-08-2012, 17:45   

Wampiry złe? Nieeeeeee, nie możemy być AŻ TAK mejnstremowi!
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 09-08-2012, 18:35   

Cytat:
Ale to pani mer oddala mlot.


Doprawdy. Przepraszam, idę obedrzeć ze skóry informatora.

Cytat:
Wampiry złe? Nieeeeeee, nie możemy być AŻ TAK mejnstremowi!


:D
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
Nila Laurelin 

Skąd: z daleka
Wysłany: 09-08-2012, 20:26   

W sumie tu się wypowiem o dwóch turnusach a ten pierwszy zrecenzuję w odpowiednim temacie...w każdym razie się postaram...
Akcje:
Indiana napisał/a:
Gabonitum - zdziwicie się, ale dla nas w sumie 3 razy porażka

A mnie się podobało we wszystkich trzech odsłonach, chociaż faktycznie drugi turnus miał przechlapane ze względu na pogodę, za to nadrobił to dzięki krasnoludzkim bardom. Klimat Gabonitum, jako samego święta najfajniej wyszedł chyba na 3 turnusie, było tak najbardziej dożynkowo, chleb w kwiatach, ładna pogoda, owoce itd.
Indiana napisał/a:
Nie zareagowali nawet, kiedy ktoś otruł panią mer...

Urwisy zareagowały! I chyba nawet się przejęły, próbowały mnie przenieść na ławę i szukały czegoś leczącego i ucieszyły się kiedy przyszłam na ucztę :D
Indiana napisał/a:
Chociaż na 2 turnusie ktoś (znaczy tatuś ;) ), pod nieobecność zainteresowanej, zlicytował taniec z panną Tynagiron... Oj, auć... ;) :D

A Anamea próbowała wrobić w ten taniec służącą... i tym sposobem zostałam adoptowana przez nieświadomego Tynagirona....

Jan Wierzbieniec zdecydowanie najlepszy jako panicz Tynagiron na Urwisie! Zwłaszcza że całą tą historie wieńczyła akcja na uczcie kiedy to wparował do karczmy w sukience swojej siostry, szpiczastym kapeluszu i „czarował”.

Stadnina – nie podobała mi się ta akcja, jakoś taka sztuczna była i jakby wymuszona.
Indiana napisał/a:
do Thea podbiegła dwójka dzieciaków ze stadniny
:D na trzecim taki chwyt tracił rację bytu z powodu zbyt małej różnicy wiekowej między „młodą kawalerią” a graczami. Za to Urwisy karmiły konie chlebem :mrgreen: ;

Wampiry wyższe widziałam od strony kadry dopiero na Urwisie ale bardzo mi się podobały. Cały marsz z zawiązanymi oczami, kiedy to gracze sami upominali się o poprawienie spadającej opaski i cały czas mieli zaciśnięte oczy. A od zaplecza przygotowywanie i rozbieranie pałacu (Zbyszkowe: Illima patrz wampirzyca nam skacze po altance!).

Baaardzo nie lubiłam za to akcji z modlącymi się przy mogile kobietami. Tak po prostu, bo nie i już

Nocny najazd mafii, świetny na wszystkich turnusach. Na drugim któryś z graczy zaproponował rozwiązanie sprawy za pomocą pojedynku i nawet był jeden śmiałek... stoję sobie przy grupce rannych graczy, ktoś proponuje ten pojedynek i szuka chętnego.
Jeden z siedzących graczy: Ja mogę!
Ja: Przecież jesteś ranny.
G: Byłem ale mnie uleczyli!
J: <Pac bokenem>
Mina gracza, bezcenna.
Za to na 3 turnusie zamiast odciętego palca był rudy warkoczyk z różową wstążeczką. Według mnie wywołał lepsze wrażenie.

Wampir energetyczny! Akcja która odbyła się tylko u Urwisów, które były w dodatku święcie przekonane, że słowa „Avira wampaira” działają, że za ich osłabienie odpowiadają pióra anioła, magiczne płapki albo złoty medalion, który im pokazałam :D A że miałam w rudych włosach różową wstążkę zostałam też posądzona o bycie córką Lisa-szefa mafii. Siódmą córką dla jasności :D

Wszystkie akcje wampirów niższych, ghule i koboldy. Bardzo klimatyczne i przynajmniej dla mnie dające dużo satysfakcji.

Trzecioturnusowa, powyprawowa zasadzka na Bramie Polowej i efekt płonącej słomy oraz Urwisowy targ niewolników i Maćkowa „zniżka rodzinna dla matek chcących odkupić swoje dzieci!” też należą do moich ulubieńców.

Na razie tyle, jak sobie coś przypomnę to dodam.

Gracze... To jest zawsze trudne do napisania, tak aby nikogo nie pominąć... Przepraszam jeśli poprzekręcam imiona albo będę pisała tylko profesjami.
2 turnus
Zieloni – silna grupa pod wezwaniem, najlepiej walczący, nieźle ogarniający fabułę, trzymający drużynę w ryzach, w sumie nie wiem czemu podejrzewani o szpiegowanie dla Itharos skoro mieli misję messyńskiego ruchu oporu... W tym Eldon(?) który podczas oblężenia wręcz dosłownie stracił serce :D
Druid Perth(?) – pełne zaangażowanie w wątek Kymerów, zawsze poprawne rytuały i cała ta druidzka otoczka.
Druid, którego imienia nie pamiętam ale pomykał w białej szacie – druidzkość wcielona:D
Lyar i jego drużyna krasnoludzkich bardów,
Łowczyni potworów i Van Stefan.
A cała ekipa dzielnie lepiąca podpłomyki ma u mnie wielkiego plusa:D
Z resztą turnusu miałam niestety ograniczony kontakt
3 turnus:
Frodo! Najlepiej ogarniający gracz, mistrz fechtunku i zdecydowanie fajna postać.
Blond łowca potworów z mieczem dłuższym niż sam miał wzrostu ale świetnie się z nim walczyło,
Kapłan Styrwida, za ołtarzyki, modlitwy, klimacenie i ten post przed i podczas oblężenia, myślę że Styrwid byłby z ciebie dumny.

Chwilowo chyba tyle:D

Indiana napisał/a:
Nila, swojemu bratu


i ta jego mina zbitego psa :(

Ach te wampiry na Gabonitum. :D
_________________
Before doing something be sure to ask yourself: 'Could I get in trouble for this?' If the answer is 'No', find something more exciting to do.
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 09-08-2012, 21:02   

wampirka napisał/a:
Nieeeeeee, nie możemy być AŻ TAK mejnstremowi!

Tssss... Przecież zgapiliśmy je ze "Zmierzchu" ;)
 
 
 
wampirka 


Skąd: Szczecin
Wysłany: 10-08-2012, 00:58   

Jako OG na wszystkich trzech turnusach miałam okazję widzieć:

1. Wieczorny wpad mafii do karczmy: akcja której serdecznie nie lubiłam i zawsze chciałam, żeby ten dramat już dobiegł końca :) Przyznam, że na pierwszym turnusie miała swój klimat, szczególnie całe wysyłanie ekipy tylnym wyjściem i wybieganie na plac z bocznej ścieżki, czy ukrywanie Bergenii (chyba razem z Nilą), kiedy już leżeliśmy na glebie.
Na drugim turnusie straciłam głos, bo panował absolutny popłoch i panika, gracze dawali się spychać i włazili na skarpy, a Zielonych gdzieś wcięło (Abel wie gdzie :) A dodatkowo:
-Zejdź ze skarpy!
<patrzy na mne, niby słyszy, ale nic>
-Zejdź ze skarpy! (i tak razy stoo)
Po bitce.
-A czy tobie gorzej!?
-No dobra, już wiem, jestem duszkiem, zdejmuję ciuszek...
-???
-Cały czas do mnie krzyczałaś "jesteś martwy"
Oraz dwóch panów bohatersko trzymających drzwi do karczmy (od zewnątrz), bo w środku (chyba!) są bandyci z pochodniami, co ją chcą spalić. Uh.
Co do Urwisa, to poszło szybko i bezboleśnie, duże zaangażowanie w bitkę i mnóstwo zabawnych scen z bieganiem po obozie- patrz szarża na Ho-da ^^"

2. Skradanie się i podsłuchiwanie sekciarzy
Zdecydowanie najlepiej na pierwzym, bo udało się podejść blisko i podobno rzeczywiście byliśmy mało słyszalni! Samo śledzenie średnio, dużo lepiej wypadło na drugim, gdzie Horacy autentycznie zgubił nas w lesie (zwiało go niego ze ścieżki) i na trop doprowadziły nas dopiero odgłosy rytu rytu.

3. Smocza kompania :D Najgorzej na pierwszym, zdecydowanie najlepiej na trzecim- w tym improwiza z tabletką prawdy. I pożegnanie, które otruło kadrę ^^"

4. Jan- na Urwisie absolutna perełka, aż wkręciłam się w te durnowate przepychanki, a jeszcze pełne oburzenia dzieciaki, warczące na mnie: "no jak ty go traktujesz! patrz teraz mu smutno!"

5. Koboldy i goblin- majstersztyk na drugim turnusie ^^" Nie wiem czemu, ale samo wyjścię na tę akcję generowało u graczy głupawkę. Drugi turnus (ochrzaniony za brak mapy) kicał po łączkach, kładł się, turlał, przechodził przez płot i chciał zabrać kobolda do domu. Trzeci natomiast urządził sobie bieg przełajowy, zakończony wspólnymi pompkami na skrzyżowaniu. Długo i męcząco, ale przyjemnie :)

6. Fuzja- najlepiej wyszło na pierwszym, mimo wielkiego focha graczy na OG (którego jakoś nie wyczuwałam podczas trasy :) i tego, że Ignaś czyta mi ważne, KADROWE, smsy przez ramię, że widziałam już sznureczek graczy wpadających do fosy, bo ciemo jak... no bardzo, a my bez pochodni "bo zwiad". A przecież "tu macie skręcić, no ja pamiętam to drzewo!"
Na drugim turnusie też zdarłam gardło, bo jak mój szanowy zwiad zaczął wiać, to zatrzymał się dopiero w krzakach dużo POD drogą. A reszta ekipy NAD drogą, rzecz jasna.
Pomijając ilu wtedy poległo :D

CiągDalszyNastąpi jutro :)
 
 
Hodo 
Emeryt


Skąd: Księstwo Śląsko-Pomorskie
Wysłany: 10-08-2012, 01:05   

wampirka napisał/a:
Ignaś czyta mi ważne, KADROWE, smsy przez ramię

Hahahahahah! Jaki kanciarz! :D
 
 
 
Abel 

Wysłany: 10-08-2012, 01:12   

wampajerka napisał/a:
a Zielonych gdzieś wcięło (Abel wie gdzie


Wiem doskonale :D
Generalnie ta postać była moją najulubieńszą w historii, dała mi masę radości, mam nadzieję, że graczom też :D jak ktoś będzie chciał, to mogę rozwinąć ten wątek.
wampajerka napisał/a:
Pomijając ilu wtedy poległo :D

A ja tego nie pomijam :>
 
 
Tiamat 

Skąd: W-wa
Wysłany: 10-08-2012, 03:55   

Cytat:
Ignaś czyta mi ważne, KADROWE, smsy przez ramię,


Doprawdy, skandal. :P

To dlatego że telefon był jedynym źródłem światła w okolicy bo jakiś rudzielec-ofiryczyk kazał nam skręcić pod górę na oko 500m przed właściwym miejscem.. :P
_________________
2010- Telamont Guldar, psionik czerwonej togi
2011- Tiaamat, lisz Ys
2012- Archias, spirytualista [*]
 
 
Indiana 
Administrator
Majestatyczny król lasu


Skąd: Z wilczych dołów
Wysłany: 10-08-2012, 15:15   

Nila Laurelin napisał/a:
A mnie się podobało we wszystkich trzech odsłonach
Nie wiem :) Może to kwestia zderzenia planów z realem :) Może po prostu inaczej to sobie wyobraziłam.

To dalej paplam sobie ;)
Co do Smoczej Kompanii, to II turnus też mi się podobał. Gracze mieli tak dramatyczną przewagę liczebną, że trzeba było dać w długą. A potem, w tych świeczkach to już było przezabawne :D Nawoływania, kicania, co raz ktoś drący ryja "tam są!!" gdzie nas akurat nie ma ;) I ostatecznie całkiem nieźle poprowadzone negocjacje. I dostali kieliszek do łapek.
Nie to, co Urwisy, które co prawda też dostały kieliszek :D Ale jeszcze ładny pęczek trującego dymu ;)

Bitwy z Mafią w obozie nie lubiłam. Była tłoczna i jakaś taka woniejąca pretensją. Nie sposób było nie dostać po głowie, wchodząc na schody. Na Urwisie jedynie manewr z "alarm! tutaj, na pomoc!" dostarczył w sumie sporo śmiechu.
Ach i jeszcze II turnus - jeden z Zielonych (ten, który był czarno-czerwony, bo wyglądał jak skrytobójca, którym nie był :D ) siedzący na środku placu z przyczyn niewiadomych :D No siedzi, siedzi to siedzi, niech se siedzi, może ranny czy co. Siedzi. Nadal siedzi ;) Za to pół bitki później kolega nagle się zrywa i doskakuje do kogoś z naszych z okrzykiem "podcięcie gardła!". Osz ty cholero!!! :D

Kymerowie, spotkanie zwiadowców. Drętwo do kwadratu. Ja nie wiem, jak zmajstrować akcję typu "idą gracze, żeby spotkać i pogadać", żeby nie było drętwo. Może trzeba było jednak ostrzelać z krzaków...

Działo w świątyni :) i prezentacja mojego ulubionego kryształka ;) No i Horacy
(postać, nie osoba :) ), akcja ustawiona generalnie dla weteranów, bo to oni dwa ostatnie lata kicali razem z tą postacią i w sumie nie wiem, na ile się zorientowali, z kim kicali ;)

Koboldy :D ZObaczyłam je dopiero na Urwisie. Zaczęło się od:
- Ej, no nie, gracze zupełnie olewają te koboldy, powinniśmy być groźni! I poważni! Żadnej farsy tym razem!
Piętnaście minut i trochę gram zielonej farby później -
- Hiiiihhhrrrrrr!!
To się po prostu nie dało zrobić na poważnie :D Sam fakt bycia zielonym, mania półmetrowych uszu i hełmu z wetkniętą świeczką rozbrajał wszelką powagę :D
- Teee goblin!! Idą tu jakieś!!
- Dooobra, niech zejdą...
- Tak! Niech zejdą! Niech zejdą!
(gracze) O, pozwalają nam schodzić! Super!
- Tak, tak! Niech zejdą! O! Tak? Stoi już? Stoi? To ty schodzisz pierwszy! - sruuuuuu kilofem w Urwisa, Urwis leży - Ten zszedł pierwszy!!!! Resztę też zejdziemy!!!!

Urwiski do goblina: Damy ci złoto jak sobie pójdziesz!
Goblin: Złoto? Złoto!! Te kobold, idź wywąchaj czy mają złoto!!
Kobold (podchodzi i ostentacyjnie obwąchuje graczy, po czym się krzywi): Gobliiiin, to nieeeee złoooootoooo....

Tynagironówna wkurzona: No musi tu być jakieś prawo!
Kobold: Ale my tu już mamy jedno prawo! O tam jest (pokazując w prawą stronę)

Urwisy: Bo górnicy chcą tu kopać!
Kobold: Kopać chcą? Dooobra!!!!! Niech przyjdą, pobawimy się w "kto mocniej kopnie" :D My kopiemy pierwsi :D

I tak dalej :)

Tzw. Fuzja.
Też jej nie lubiłam. Co prawda, komentarze z zewnątrz zwykle były pozytywne, ale ze środka jakoś zupełnie nie wyglądało to monumentalnie. Jedyna bitka, na jaką zdążyłam, była na weteranie i była bardzo fochogenna (gracz walący w szczękę włócznią, kiedy się podnosiłam po upadnięciu na trafienie, ciosy z siłą mogącą złamać żebra etc) Pozostałych niestety nie widziałam.
A tak swoją drogą - bardzo mnie fascynuje, co właściwie gracze zrozumieli z całego efektownego przebiegu tej akcji :D W sensie - co własciwie zaszło? :D No właśnie? :)

Obóz Kymerów.
Tylko pierwszy turnus tam nocował. Po pokazie zainteresowania tematem oraz odporności na zmęczenie, jaki zaprezentował, na kolejnych turnusach odpuściliśmy, z czego wręcz na Urwisie szaman przyszedł do obozowiska.
Szkoda mi było, bo ostrzyłam sobie zęby na trans szamański i klimaty obozowiska "dzikusów". Ale jakoś tak, z postaci, ktorą szykowałam i tak nic nie zostało, więc właściwie plan się nieco rozjechał.
Akcja, którą weterani oglądali wracając z obozowiska (na wpół śpiąc), reszta miała przerzuconą na po śniadaniu. Z całości tej akcji płynie wiele wniosków. Na początek taki, że gracze może i chcieliby przeżywać tysiąc akcji na dobę, ale ich organizmy niekoniecznie i nawet wysłuchując marudzenia o tym, jak to się nudziliśmy, trzeba to brać pod uwagę, pod groźbą zmarnowania akcji.
Aczkolwiek :) każdorazowe słuchanie szamańskiego bębna i śpiewu było przeżyciem pozytywnym :)

Świątynia Wessiego
Bycie mumią było bardzo radosne :) Najlepiej chyba na I turnusie. Rozbrajający Khalil, z profesji pirat (ergo rabuś ;) ) drący ryja "nie ruszać tych kosztowności!" ;) Równie rozbrajający Onfis, usiłujący gadać do mumii, w pełni przekonany, że nic go nie ruszy, no bo niby za co ;)
II turnus jeszcze słodziej ;) Radosne stadko stanęlo nad wejściem do grobowca i mumia nagle słyszy "no wyjdź, nie bój się! Nic ci nie zrobimy!".... :D O żesz :D Ale ja wam i owszem... Wypełzam, a oni do mnie "nie chcemy się bić!!!" :D Normalnie peace&love :D Zaczynam swoje stękanie, na łbie aż mi huczy od ciosów, a gracze jak po sznurku - do wyjścia! Vampirka drze się "gdzie! dokąd! wracać mi tu natychmiast! Kapłan Morta, gdzie leziesz?? Jakie zostawić! Wróć mi tu, bo ci zapodam taką klątwę, że popamiętasz!" :D
W efekcie udało się jej zawrócić tylko łowczynię potworów, z zabraną komuś tarczą :D

Zmarnowany potencjał źródełka Wessiego. Zupełnie nie rozumiem, czemu. Dokładne działanie wody było opisane choćby w materiale "Ofir", który się ciorgał po halli przez wszystkie turnusy. Ileż to razy graczom przydałoby się oblać kogoś wodą i zażądać mówienia prawdy :) Ale po co. Hm, widocznie czasy szumnych akcji wokół eliksirów prawdomówności już minęły :)

Pałac Wampirów.... Psiakrew ;) Pierwszy turnus siedział na dupie i marudził, że kadra "łaskawie" nie schodzi na akcje. Tymczasem kadra zapieprzała z rozkładaniem altany, po czym... altana się zapaliła. Straty niewielkie, ryzyko znikome, ale roboty w pieruny więcej. Na szybko improwizowana akcja w ruinach.
Za to kolejne turnusy miały już i altanę i portal, do niej prowadzący ;) Choć niektórzy twierdzili, że na tej akcji złamaliśmy chyba wszystkie możliwe konwencje względem praw człowieka ;) To jednak narzekań nie było ;)
Za każdym razem równocześnie trwała akcja obrony obozu, z nakazem bycia cicho. "Cicho" pierwszego turnusu słychać było aż w nowej Wsi, gdzie psy zaczęły szczekać, a krowy muczeć po usłyszeniu wrzasków Noxisa ;) Na drugim poszło nieco lepiej, ale tylko nieco, bo niektórzy z kadry nie ogarnęli założenia.... ;) Najciszej Urwiski... Aczkolwiek niekoniecznie z powodu, że nie mogły :D Raczej ze strachu ;)

Odprowadzam grupę z zamku wampirów do obozu. Wpadam na plac, zbita w kąciku grupka obrońców stwierdza cichutko "no to nie mam pytań...."
Zaczynam nawoływać nasze potwory, buszujące po obozie - stoję na skarpie i "klikam". Idą, pokazuję im "won", one sobie idą. Załatwione, cud miód orzeszki.
Idzie grupa, no, w samą porę. Obserwuję sobie, jeden urwis, drugi urwis, trzeci urwis, dziesiąty, piętnasty, urwis z pazurami do ziemi, no to ok, to wszyscy.
...
Wróóóóć.
Jak to z pazurami.
Na końcu, do kolumny urwisów przylepiony maciek z zacieszem na twarzy idzie sobie radośnie, czekając, aż się zorientują :D
Klik klik klik!!!!!!!!!!
Mina "ale mamooooooo...."
Klik, kurde!!! Do domu!!!
"buuuuu.... :( "

Wyprawa :)
Tak, też uważam, że rozłożenie akcji po drodze to dobry pomysł i dobrze, że się w końcu udało :)
Żywiołak ziemi i jego gałązka to było to :D Indi w swoim najpiękniejszym wcieleniu ;) Dużo stresu najpierw, bo akcja była w dużej mierze z improwizy na 1 turnusie. No i małe niedogadanie z OG w kwestii co TRZEBA zrobić przy żywiołaku ;)
A TRZEBA wziąć garść ziemi, pacnąć na znaczek i przyłożyć łapy.
Gracze przyłożyli same łapy - to nic, biję sobie dalej, efekty wybuchają, fajnie jest. Żywiołak błogosławi maskę na ryju, bo może się chichrać do woli ;)
Abel: No, chyba się wam nie udało.
Żywiołak w myślach: No tak jakby :D To bawimy się dalej :D :D
Abel: No to idziemy....
Żywiołak:...... Czekaj, co...???
Ale... Ale.... A kamyczek...? Ale jak to, tak nie wolno...? Ale... Co robić... kurde, stać, przecież do nich nie zawołam!!!!
- do "kamienia" rzucającego petardy "ODPALAJ!!!!!!"
Lont syczy, żywiołak zasuwa po okręgu, robiąc dużo dziwnych gestów bez sensu i myśląc "no kurde, wracać"
Gracze: Ej, tam coś się dzieje!
Abel: Wydaje ci się, idziemy.
Żywiołak w myślach: ABEL, KURNA, JAK IM ZARAZ NIE KAŻESZ WRÓCIĆ, TO JAK BOZIĘ KOCHAM, RZUCĘ CIĘ TYM CHOLERNYM KONAREM!!!!!!
Abel: No dobra, to wróćmy.
.... Ach tak kadrowa telepatia.... ;)

Bitwa na szczycie pod Wieżą Magów za każdym razem była nieco szalona, ale najlepiej chyba wspominam II turnus. Najprzyjemniej, bez napinki, bez fochów, bo "oni nie padają" (z jednym, krótkim wyjątkiem ;) ), a nawet, co chyba jest ewenementem, zdarzyło się, że gracze osłaniali tarczą padających BNów, żeby ich na ziemi nie spałowano (co robią zawsze wszystkie turnusy). Wszystkie bitki chciałabym takie :)

Aha, nadal nie wiem, gdzie podział się mój kryształek... ;) Mój, żywiołakowo-ziemny!!! :angry:

I znów, pierwotny plan przecenił możliwości fizyczne graczy, bo w pierwotnym planie akcja z pokonaniem Izofiela miała być właśnie podczas powrotu z Zamkowej :) Ale w sumie niechcący może nawet nieźle wyszło :)

Bitwa z Itharyjczykami
Właśnie. Z armią Itharos, na litość boską, a nie z armią "tavar", co uparcie powtarzała większość graczy :P Nie ma czegoś takiego jak "tavarczycy". Przeciwnik, to były oddziały z fortu Satrum, wzmocnione oddziałami z samego Itharos. Plus, gościnnie, jeden lub dwa ulundo.
Czyli 5 godzin walki w 15-kilogramowym oporządzeniu, które i tak wyglądało jak Tryntyjczyk lub też zbój przemytnik.... :( No tu to się foka rozpłakała jak nic. Zwłaszcza, że foka miała jeszcze parę problemów, jak to, że Bozia dała jej lewą rękę pożyczoną od Pinokia, bo ani chybi z drewna, i nie szło graczy tłuc jak należy.

Ech. No i właśnie. Jak to się stało, że starzy wyjadacze tak pozwolili zmarnować tą akcję? Jakim cudem, jako grupa, dopuścili do tego, co im się zalęgło w kazamacie? Nie, to nie jest żaden typowy klimat oblężenia. Obie pozostałe grupy, choć młodsze wiekiem, nie zrobiły tego błędu. Urwisy były w stanie piec tam sobie kiełbaski i nie wypaść z klimatu ani na jotę, bo byli absolutnie przekonani, że zaraz wszyscy zginą :) .
Domyślam się, że weterani nie byli - ostatecznie rzadko zabijamy wszystkich graczy. Ale psuć sobie nawzajem to, co najfajniejsze? No dajcie spokój.

Ach, no i jeszcze tradycyjne elementy edukacyjne :D Czyli "nie bij BNa, jak się odwraca" :) Tja, możecie się spodziewać tej edukacji zawsze i wszędzie, gdzie będę walczącym BNem ;)

Waranga. Ten motyw nie miał farta do graczy :( Ten z I turnusu chyba w ogóle porzucił misję, ten z II turnusu chyba w ogóle nie ogarnął, że jakąś ma :( Ale jarl Jarmund Hrofnisonn wprowadzony do gry :)

Pogrzeb Kymerów.
Odbył się tylko raz, na 3 turnusy, niestety. Ale był godny. Z pieśnią, z lampionem, z kręgiem wojowników, przy pochodniach. Odbył się po bitwie. II turnus dał radę pokonać zmęczenie. Ale wyłącznie dzięki jednej osobie, której gdybym mogła, dałabym 3 poziom. Też zmarnował okazję wypytania Kymerów o zwyczaje w ich obozowisku. Ale uparł się i wezwał ich duchy, żeby się zapytać, co ma robić. W nagrodę otrzymał figurkę smoka, a w niej - moc i wiedzę całego plemienia. Jeszcze usłyszycie o tej postaci :)
Co prawda, nie starczyło mu już energii, żeby rano dowiedzieć się, co konkretnie można z nią zrobić. Szkoda, bo zyskaliby świetną broń przeciw Izofielowi.

No i walka z Izofielem.
Na III turnusie ktoś przesadził z wielkością świecy dymnej :D Jak przestałam widzieć płonący ołtarz, to się zmartwiłam :D
Stanowczo mam niefart do finałowych walk z Illimą ;) ;) Dość, następnym razem ktoś inny niech się da przypalać ;)
No, ale wampir bohatersko zszedł dwa razy (na Urwisie przeżył, z racji kompletu żywiołów w mieczyku), co część graczy ucieszyło ;) Leżący pod ścianą wampir na weteranie usłyszał nad sobą:
- Nie żyje? No i dobrze, dwa problemy załatwione za jednym zamachem....
Już miałam wstac i jednak odgryźć mu głowę, niewdzięczne paskudy... ;)

I tak sobie minęły obozy 2012 :) Myślę sobie, że jeszcze będę OG, ale bicie graczy to zbyt fajna fucha, żeby do niej nie wrócić ;) ;)
_________________
"Boję się klatki, więzienia, do którego przywyknę z czasem, aż zniknie pamięć i potrzeba męstwa..."
"(...) niech umie spać, gdy źrenice czerwone od gromu i słychać jęk szatanów w sosen szumie (...)"
"(...).Loyalty. Honor. A willing heart... I can ask no more than that. "
 
 
The124C41 
No good deed goes unpunished


Skąd: Outer Heaven
Wysłany: 10-08-2012, 16:12   

Cytat:
Nie sposób było nie dostać po głowie, wchodząc na schody.


No, schody to były taki strategiczny chokepoint :D Pamiętam podczas jednej bitwy z mafią jak Sephion się ustawił pod schodami do domków z tarczą i całkiem nieźle się bronił, z tego co widziałam :D Ale jak wróciłam, to wszyscy pod schodami właśnie kucali że niby ranni... kurczę, warto kiedyś wykorzystać strategiczną przewagę jaką one oferują...

Kurde, koboldy musiały być świetne :D Nie wiem dlaczego ja zawsze przegapiam takie pamiętne akcje... Indi, opowiedz coś więcej, bo aż mi apetytu narobiłaś...

Cytat:
Zmarnowany potencjał źródełka Wessiego. Zupełnie nie rozumiem, czemu. Dokładne działanie wody było opisane choćby w materiale "Ofir", który się ciorgał po halli przez wszystkie turnusy. Ileż to razy graczom przydałoby się oblać kogoś wodą i zażądać mówienia prawdy


No tak. Ja akurat czytałam materiał i coś tam wiedziałam. Sephi też raz mi niefabularnie wspomniał coś o źródełku i w ogóle kulcie Wessiego, w znaczeniu że mogłoby się przydać na rozprawie, ale jak wszystkim wiadomo, do rozprawy nie doszło bo zabił mnie na miejscu 8-) Ale pewnie i tak by nie skorzystał, skoro większa radocha jest w szukaniu prawdy, wypatrywaniu sprzeczności, kombinowaniu, zamiast takiego prostackiego eliksiru prawdomówności/wody z źródełka/telepatii/otwarcia umysłu etc...

Cytat:
Tymczasem kadra zapieprzała z rozkładaniem altany, po czym... altana się zapaliła.


Nie wierzę :D Jak do tego doszło? Illimofiel przypalił?

Cytat:
Aha, nadal nie wiem, gdzie podział się mój kryształek... Mój, żywiołakowo-ziemny!!! :angry:


Już, już <tuli> Może on zaginął na wieki, jak ta brosza z 2010 którą się kapłanowi zachciało zakopać :D Albo ta buteleczka w kształcie liścia...

Cytat:
- Nie żyje? No i dobrze, dwa problemy załatwione za jednym zamachem....
Już miałam wstac i jednak odgryźć mu głowę, niewdzięczne paskudy...


Trzeba było :] Moje doświadczenia z wampirami wskazują, że póki im się nie przebije serca kołkiem, regenerują się i powracają do zdrowia, bez względu na to czy czasową śmierć im zadał cieć z mieczem czy szalejący półbóg...
_________________
Obóz 2010 + epilog 2010 - Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski
Epilog 2011 - Calatin de Vere, niziołczy uczony
Obóz 2012 - Caius Katsulas/Alexander Verlaine Marlowe, szpieg ofirski na usługach Proroka

There's only one way for a professional soldier to die. That's from the last bullet of the last battle of the last war.
 
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 10-08-2012, 16:31   

Indiana napisał/a:

Zmarnowany potencjał źródełka Wessiego. Zupełnie nie rozumiem, czemu. Dokładne działanie wody było opisane choćby w materiale "Ofir", który się ciorgał po halli przez wszystkie turnusy. Ileż to razy graczom przydałoby się oblać kogoś wodą i zażądać mówienia prawdy :)

Nie tak do końca zmarnowany :) , kiedy byliśmy w świątyni udało mi się napełnić butelkę jednak efekty zostały mocno zakwestionowane przez Traviusza gdyż brakuje kapłana Wessiego oraz niestety brak było "graczy-doświadczalnych" . Dochodził jeszcze fakt , że zostałem zignorowany przez Sephiego któremu niezbyt chciało się ruszyć i kogoś przesłuchać "skrycie" , a publiczne przesłuchania odpadały jak to pokazała sytuacja z Archiasem , osobiście chciałem "przesłuchać" jeszcze kogoś z bandy Otta lub KWIK-ów aby dowiedzieć się co tutaj robią ale niestety nie miałem nikogo do pomocy :/ .

Indiana napisał/a:

Ale po co. Hm, widocznie czasy szumnych akcji wokół eliksirów prawdomówności już minęły :)

Może minęły ponieważ teraz eliksir nie działa na zasadzie pytanie-odpowiedź tylko coś bardziej jak spowiedź ?

Indiana napisał/a:
Koboldy

:D
Rozmowa gracze-koboldy :
gracze: Gdzie są górnicy ?
kobold: Poszli
g: Gdzie?
k: Do Rurakowa
g: Po co ?
k: Ruraczyć
g: Jak dawno?
k: Trzy rury temu
:D
 
 
Sephion 
Isshkata


Skąd: Szczecin
Wysłany: 10-08-2012, 17:54   

Reshi napisał/a:
Dochodził jeszcze fakt , że zostałem zignorowany przez Sephiego któremu niezbyt chciało się ruszyć i kogoś przesłuchać "skrycie" , a publiczne przesłuchania odpadały jak to pokazała sytuacja z Archiasem , osobiście chciałem "przesłuchać" jeszcze kogoś z bandy Otta lub KWIK-ów aby dowiedzieć się co tutaj robią ale niestety nie miałem nikogo do pomocy :/ .

Ej, nie wyciągaj rodzinnych brudów przy publicznym stole :D . Prawda jest taka, że reakcja na jakiekolwiek przesłuchania byłaby bardzo ostra. I to nie tylko od strony przesłuchiwanych, także całej reszty (bo 50% coś ukrywało, a 50 procent łatwo podjudzić odpowiednio skierowanymi wrzaskami :3). Więc z pragmatyzmu mi wynikało że nie jest to potrzebne. A z poczucia dobrej zabawy, hmm, faktycznie, moglibyśmy kogoś przesłuchać :)
_________________
2010 - Sephion Da Tirelli, kupiec bez towaru.
2012 - Sephion Da Tirelli, szpieg o słabym sercu.
2013 - Symeon Melachrinos, psionik zwany czasem pajacem.
2014 - Symeon Melachrinos, specjalista
2015 - Siegwald dar Barenstark, potomek sześciu rodów
 
 
sars 


Skąd: Wrocław
Wysłany: 10-08-2012, 17:58   

Ja pamiętam Wessiego tak, że leżę sobie <zbyt długo!> jako milusi trup i słyszę:
- Ej ona trzyma pióro!
- Ono się odbarwia od jej dłoni!
- Przelewitujmy pióro! I zwłoki! I wszystko!
Ktoś <chyba Wampirka> mówi, że ta woda to jak eliksir prawdy działa. I słyszę:
- Nalejmy do butelek, będziemy tym wskrzeszać!
...
_________________
inteligentny wszystko zauważa, głupi wszystko komentuje
 
 
 
Reshion vol 2 Electric Bo 
To jak, umowa handlowa?


Skąd: Szczecin
Wysłany: 10-08-2012, 18:34   

sars napisał/a:

- Nalejmy do butelek, będziemy tym wskrzeszać!
...


Poszła plotka , że woda ze źródełka Wessiego to składnik alchemiczny o nazwie "woda życia" :D
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 9